Koczowniczy najemnik odkrywa piękną elfkę na ścieżce przez mistyczny las…
🕑 12 minuty minuty Fantastyka i science fiction HistorieSzedł krętą ścieżką, przylegającą do strumienia po prawej stronie. W tym lesie była tajemnicza obecność, szczególna atmosfera, która wywarła na nim wrażenie rozpoznania. Znał aurę, ten las rzeczywiście skrywał magię i tajemnicę, ale nie była to mroczna odmiana.
To było proste, niewinne, urocze i mistyczne. Czuł go na skórze jak puder. Z jedną ręką na rękojeści miecza przypiętego do pasa, nucił melodię, zawartość jego torby przesuwała się na jego plecach. Sam nie posiadał zdolności mistycznych, ale był wystarczająco otwartym człowiekiem, by zdać sobie sprawę z głębi swojego środowiska. Cieszył się z tego.
Zbyt długo wędrował po pustkowiach królestw pod rządami bigoteryjnych cesarzy, kłócących się między sobą o terytorium. Przemoc wszelkiego rodzaju nękała jego zmysły i cieszył się, że znów znalazł się w niezbadanej dziczy, chociaż walczył o to, by zapomnieć o przeszłości. Jeśli chodzi o jego opinie, jego zajęcie najemnika służyło dobru ogółu, ale mimo wszystko było to życie pełne brutalności.
Bryza podniosła go na duchu, chłodząc w skądinąd ciepły dzień. Miał na sobie spodnie, buty i koszulę, łokcie, kolana i ramiona chronione grubą skórą. Oprócz tych efektów, tego, miecza i torby, żył z ziemi.
Był bardziej koczownikiem niż kimkolwiek innym. To był szelest, który wyrwał go z introspekcji. Jego dłonie mocniej zacisnęły się na rękojeści miecza, gdy przykucnął i wyjrzał za następny zakręt na szlaku. Z tyłu, klęcząc w ziemi, z zarośli wystawał wyraźnie kobiecy tyłek.
Nie widział jej górnej połowy, ale biała bawełniana sukienka, którą miała na sobie, kończyła się w połowie jej łydek, odsłaniając bose stopy. Było w niej coś dziwnego. Zbliżył się, zatrzymując się w przyzwoitej odległości. – Proszę pani – powiedział, a jej ruchy zamarły.
„Chciałem tylko ogłosić swoją obecność, aby cię nie przestraszyć”. Jej nagła nieruchoma postawa rozluźniła się i kobieta zaczęła wycofywać się z zarośli na ścieżkę. W pierwszej chwili zauważył nagie ramiona.
Jej suknia była z pewnością prosta i porządna, z dość wysokim dekoltem. Jej włosy były koloru jasnej rudości. Była raczej szczupła, choć nie pozbawiona przyjemnej sylwetki, a kiedy w końcu zobaczył jej twarz, serce zabiło mu szybciej. Miała okrągłą twarz, ale pochyloną wokół ust, z wydatnymi kośćmi policzkowymi i cienkimi brwiami. Jej nos był mały i wąski, a oczy miały jaskrawy jadeitowy kolor.
Jej skóra również była lekko blada, morska zieleń, nie w niezdrowy sposób, ale w naturalny sposób. - Jesteś elfem - wykrzyknął, nieco oszołomiony jej aurą. – Czy to były moje uszy? – zapytała czarującym tonem, odgarniając włosy do tyłu, odsłaniając spiczaste uszy. „Nie, nie widziałem ich. To była, jeśli nie masz nic przeciwko, że powiem, twoja skóra”.
Elfka spojrzała na siebie i przejechała dłonią po przedramieniu. „Ach, odcień skóry leśnego elfa. Rozumiem. Nie mam nic przeciwko temu, co mówisz”. Nie wiedział, jak odpowiedzieć.
Zamierzał tylko być uprzejmy i poinformować ją o swojej bliskości, a teraz uderzyło go i unieruchomiło jej piękno. Próbował zapamiętać siebie i nie zachowywać się jak chłopiec. „Jestem Gareth, moja droga, to przyjemność”.
Przechyliła głowę, przyglądając mu się z humorem. „Gareth, imię księcia. Czy jesteś księciem, drogi Gareth?”. - Nie - potrząsnął głową - jestem tylko wędrowcem cieszącym się dniem. „To mi się bardziej podoba.
Nazywam się Ethral. Co cię sprowadza do lasu?”. „Obawiam się, że uciekam od dość barbarzyńskiego życia.
Nienawidzę tego przyznać” – odpowiedział Gareth. Ethral podszedł do niego i położył dłoń na jego twarzy. „Zawsze jest czas na zmianę. Zebrałem trochę jedzenia, jeśli chcesz zjeść ze mną lunch”.
Gareth uśmiechnął się i pozwolił jej zaprowadzić się do małego zagajnika, w którym zgromadziła owoce i orzechy. Siedzieli, jedli i rozmawiali przez kilka godzin, aż słońce zachodziło po drugiej stronie świata. Ethral był czarujący i słodki i był szczerze zasmucony chwilą, w której będą musieli się rozstać.
– Robi się ciemno – zauważył, siadając naprzeciwko niej przy małym ognisku. „Może niedługo wyjdę”. „Dokąd iść?”. "Ja nie… Podróżuję. - Dokąd? - nalegał Ethral.
Zwiesił głowę. - Nie wiem. - Spędź tu ze mną noc. Będziemy mieć swoje towarzystwo i bezpieczeństwo towarzysza.
Nigdy nie odejdziesz wystarczająco daleko, by zapomnieć o swojej przeszłości. Uśmiechała się do niego, a światło płomieni odbijało się od jej ładnej twarzy i odbijało się w jej uderzających oczach. " przyznał Gareth. Czekał na jej odpowiedź, ale ona nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się do niego jeszcze przez chwilę i podsyciła ogień. Nie mógł powstrzymać myśli od wędrówki do jej piękna.
Była nie tylko oszałamiająca fizycznie, ale w ciągu dnia, którego doświadczył jej inteligencja i dowcip. Bardzo podobało mu się jej spokojne towarzystwo. Kiedy znów na nią spojrzał, nadal uważnie mu się przyglądała. Czy w jakiś sposób wiedziała, o czym myśli? Jakie moce miał elf? „Gareth”, powiedziała, jej niski głos.
„Tak?”. „Dzisiejszej nocy jest dość zimno”. „Tak jest”. Poklepała ziemię obok siebie.
Podziwiał jej szczerość, a także jej wyjątkowe podejście. Wstał i usiadł obok niej, nie dotykając jej. Musiała zauważyć jego wahanie i pochyliła się nad nim, opierając głowę o jego pierś.
wokół jej ramion. Jej skóra była gładka i nie mógł powstrzymać swojej dłoni błądzącej po jej ramieniu. Zamruczała i odwróciła twarz do jego klatki piersiowej. „Widziałem, że byłeś dobrym człowiekiem, kiedy pierwszy raz cię ujrzałem.
Czuję twoje serce, twoje intencje. Podobasz mi się, Gareth”. Nie wiedział, co powiedzieć, więc przyjął od niej lekcję i nie mówił. W ten sposób czułem się lepiej.
Nie musiał okazywać jej uwielbienia. A to był tylko dzień. Obudził się, leżąc na trawie z Ethralem przytulonym do boku. Oczy miała zamknięte, a twarz spokojna. Kiedy spojrzał na nią z góry, kąciki jej ust uniosły się do góry.
"Dobrze spałaś?" zapytała cicho. "Spało mi się bardzo dobrze. Być może to Twoje towarzystwo mi pomogło." – Było – zachichotała. Uśmiechnął się i oparł głowę na ziemi, obserwując poranne niebo. Zanim zdał sobie z tego sprawę, pochylała się nad nim, jej twarz kilka centymetrów nad jego.
- Cześć - powiedział. „Co będziemy dzisiaj robić?”. „Dzisiaj? Prawdę mówiąc nie wiem. Wczoraj błąkałem się po ścieżce bez celu i wtedy-”.
– Ja – odparł Ethral. "Zgadza się.". „Cóż, sam jestem trochę koczownikiem. Chociaż wszystkie leśne elfy nim są.
Nie mam obowiązku nigdzie być” – powiedział po prostu Ethral. „Cóż, to dla mnie szczęście”. – Mmm, myślę, że dla nas obojga. Ethral opuściła twarz i przycisnęła swoje usta do jego.
Rozkoszował się oczywistym urokiem całowania zaczarowanej istoty. Kiedy się odsunęła, uśmiechała się. "Ja… nie wiem co powiedzieć. Jesteś cudowna." - Nie musisz tego mówić - dotknęła jego twarzy i obdarzyła go kolejnym pocałunkiem. Ten trwał znacznie dłużej, a jej język wbił się w jego usta.
Znów nie mógł powstrzymać rąk, przesuwając się po nagiej skórze jej ramion. Manewrowała na nim. Czuł, jak jej pełne piersi przyciskają się do jego klatki piersiowej, jej krocze bez wątpienia unosiło się cale nad jego pod sukienką. W końcu znów się odsunęła. - Jesteś snem - wyszeptał.
Wstała i wygładziła zagniecenia na sukience. On również stał, obserwując ją. – Powinniśmy zebrać trochę jedzenia – oznajmił Ethral, rozglądając się po polanie. „Zgadza się” – odpowiedział Gareth, choć nie chciał rozstawać się ze swoim nowym towarzyszem.
Uśmiechnęła się do niego i wyciągnęła rękę. Podszedł do niej i wziął go w swoje i razem uciekli do lasu. Wspominali, informując się nawzajem o swoim wychowaniu, dwie historie oczywiście dość różne.
Historia Garetha zakończyła się, gdy rozpoczęła się jego kariera najemnika i przestał chodzić. Ethral odwrócił się do niego, przyglądając się jego przygnębionej twarzy. – To za tobą – nalegała, kładąc ręce po obu stronach jego twarzy. „Nie tak daleko w tyle” – odpowiedział Gareth. Łza spłynęła mu po policzku.
Nie bał się okazywać przy niej swoich emocji. I tak mogła je zobaczyć. Ethral pocałowała go i potarła swoim policzkiem o jego.
To było pocieszające w sposób, którego się nie spodziewał. „Widzę twoje serce, widzę twoje intencje. Jesteś dobrym człowiekiem”.
Ethral odsunął się od niego i poszedł dalej w las. Gareth poszedł za nim. Gałęzie i krzaki były dość gęste i kilka razy prawie stracił ją z oczu.
Przed sobą zabłysło jasne światło, a on wyłonił się na prerii, faliste wzgórza i trawa sięgająca horyzontu. Ethral stał kilka jardów dalej, twarzą do niego. „Przed nami szeroko otwarta perspektywa możliwości” – wykrzyknęła i ściągnęła sukienkę przez głowę. Garetha uderzyła jej nagość.
Jej morskozielona skóra była niemal srebrna w słońcu, a eleganckie krągłości były jeszcze bardziej widoczne bez ubrania. Jej pierś, zanim była przed nim ukryta, była jędrna i zdrowa, wystarczająco masywna, by osłabić jego spokój. Podszedł do niej, zdejmując po drodze ubranie, zostawiając ślad na równinie. Kiedy do niej dotarł, był prawie nagi i objęli się, dzieląc namiętny pocałunek, gdy ich ciała się spotkały. Opuścili się na trawę, błądząc po sobie rękami.
Była absolutnie wspaniała i wydawała się oczarowana siłą jego postaci. „Nigdy nie kochałem się z człowiekiem”. „Ani ja elf”.
Gareth zbliżył twarz do jej sromu. Nie był pewien, czego się spodziewać, ale miała pochwę kobiety, różową i jak każda ludzka. Jego wargi odnalazły te fałdy i językiem zagłębił się głębiej w wilgoć, wzdłuż grzbietu i ostatecznie zderzył się z jej łechtaczką. – Ech, żołnierzu – mruknął Ethral. Przycisnął usta do jej otworu, zasysając aksamitne ciało.
Drżała z przyjemności. – Niżej – szepnęła. "Jesteś pewny?".
"Chcę to.". Delikatnie sondował jej odbyt językiem. Otworzył się lekko pod jego dotykiem i wepchnął palec do środka, wracając ustami do jej pochwy, ssąc jej łechtaczkę. Nastąpiła w niej erupcja orgazmicznego objawienia.
– Poddaję się, kapitanie – westchnęła. „Poddaję się”. Gareth podniósł się przed nią na kolana, patrząc na jej zamknięte oczy. Czyżby zasnęła? Było w porządku, gdyby miała. Ale jej oczy otworzyły się i spojrzały na niego.
- Nie pozwolę ci odejść w najbliższym czasie - poinformowała. „Utkniesz ze mną na wiele lat”. „Mogę mieć tyle szczęścia?”. „Tak, albo ja.
Teraz jesteś szanowanym człowiekiem i wiem, że jesteś zadowolony tak długo, jak ja, ale nie jestem tak uspokojony”. Zniżył swoją twarz do jej, a ona przyjęła jego mokry pocałunek, smakując się na nim. To sprawiło, że się uśmiechnęła. Jedną smukłą ręką chwyciła jego penisa we wzwodzie i skierowała go do swojego otworu.
Ręce Garetha powędrowały do jej piersi i przesunął dłońmi po miękkiej skórze, jej sutki wystawały pod jego dotykiem. „Są takie twarde” – skomentował. „Dziwne dla kogoś pięćset dwadzieścia cztery lata”. Zamarł, a ona mrugnęła.
– To nie był żart – zdał sobie sprawę. „Nie, nie było”. Końcówka jego członka szturchnęła mokre ciało iz tym uczuciem naparł do przodu, wchodząc w nią całkowicie, podczas gdy jej nogi wygięły się na zewnątrz, by pomóc mu wejść głębiej.
Jego ręce zamknęły się na jej piersiach. „Przepraszam, jeśli za bardzo cię pieszczę”. „Lubię to, ale jeszcze nie poczułem twoich ust na moich piersiach” droczył się Ethral.
Zniżył twarz do jednego z jej sutków, badając go językiem. Oparł usta również o bok jej piersi, wokół jej czarującej powierzchni. Prawie zapomniał wejść i wyjść z niej i wypchnąć biodra. Ethral wziął głęboki wdech i powoli go wypuścił. „Ty… jesteś dość pokaźny”.
„Może to ty jesteś napięty” – odpowiedział Gareth. „Oboje, kochanie”. Wchodził i wychodził, ocierając się o nią w przyjemnym rytmie. Nuciła, słysząc jego wejścia, które przyspieszyły.
Gareth ujął jej ciało w swoich ramionach, przytulając ją mocno, jej ramiona również go obejmowały. „Czuję twoją pilność”. „Nie jestem zbyt szorstki?”. "Przeciwnie.".
Pozwolił sobie na odrobinę więcej entuzjazmu. Ciepło jej wnętrza wprawiało go w błogość, jej gładka powierzchowność reagowała elektrycznie z jego. Jej usta znalazły jego.
Jego dłonie w końcu odkryły krągłość jej pośladków, równie młodych jak jej piersi, i ponownie włożyły palec do jej odbytu. - Mmm, ty diable - jęknęła w jego usta. „Proszę, możesz mieć przyjemność we mnie”. Westchnął i wszedł w nią całkowicie, pozwalając nasionom rozprzestrzenić się w jej elfich głębinach.
Przychodziło w seriach, z każdym lekkim pchnięciem, jej piersi puchły z każdym oddechem, gdy brała oddech. Położył ją delikatnie na trawie i usiadł obok niej. Pochyliła się, pocałowała go i położyła głowę na jego piersi.
„Dopiero się poznaliśmy, a już jesteś dla mnie najważniejszą osobą” – powiedział. "Wiem. Czuję to samo. Świat jest pełen tajemnic," odpowiedział zadowolony Ethral.
Praca do późna otwiera drzwi do znacznie więcej, niż się spodziewała…
🕑 42 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 1,670Jej smukłe palce unosiły się nad klawiszem Enter, chcąc to zrobić, a nie w tym samym czasie. Mimo klimatyzacji spod jej zwykłej bluzki pojawiła się kropla potu. Uczucia nigdy się nie…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuBez względu na to, co ktokolwiek wcześniej o mnie myślał, wszystko, czego kiedykolwiek chciałem, to uczynić ją szczęśliwą.…
🕑 20 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 1,215Żona zostawiła mnie samego na przyjęciu z konkretnymi instrukcjami. W czasie krótszym niż pięć minut byłem beznadziejnie w tarapatach. Zgodnie z instrukcją grzecznie mieszałem się z…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuWiosna minęła szybko i nadeszło lato, przynosząc ze sobą tęsknotę, która coraz bardziej przyciągała mnie na powierzchnię i do światła dziennego. Z każdym mijającym dniem czułem się…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu