Młoda farmerka z Kansas przeżywa dziką przygodę w obcym kraju!…
🕑 19 minuty minuty Fantastyka i science fiction HistorieDorothy Jenkins wyjrzała przez okno swojej małej sypialni na parobka pracującego przy ogrodzeniu przed jej oknem. Enos był wysokim, szczupłym mężczyzną, życzliwym, ale twardym jak skała. Wydawał się mieć nieograniczoną energię i był pracowity. Pracował na farmie odkąd Dorothy pamiętała, a znał ją od urodzenia. Lubiła Enosa, a kiedy była młodsza, spędzała z Enosem wiele przyjemnych godzin, czytając mu niektóre ze swoich bajek.
Enos nie był dobrze wykształcony i nie potrafił czytać ani pisać poza nabazgraniem swojego imienia, ale był cierpliwy i lubił słuchać Dorothy, gdy sama uczyła się czytać. Rodzinna farma widziała lepsze czasy. W ciągu ostatnich kilku lat uprawy nie dawały dobrych plonów, aw ostatnich kilku w ogóle nie dawały zbyt wiele.
Henry, ojciec Dorothy, zaciągnął duże pożyczki pod zastaw farmy, aby utrzymać ją w ruchu, a teraz był głęboko zadłużony. Gdy gospodarstwo dobrze prosperowało, w polu pracowało kilkunastu mężczyzn. Ale wieloletnia susza zniszczyła plony i Henry musiał zacząć sprzedawać rzeczy, aby utrzymać to miejsce na powierzchni. Wkrótce po tym, jak susza zaczęła się cztery lata temu, matka Dorothy, Jessie, zachorowała i zmarła, zostawiając Henry'ego i Dorothy samych z gospodarstwem. Dorothy, wówczas ledwie czternastoletnia, próbowała nadrobić zaległości i zrobić, co mogła, by nadrobić nieobecność matki, ale Henry był zdruzgotany i od tego czasu stał się cichy i wycofany, nawet w jej towarzystwie.
Ta tragedia zwiększyła stres i presję, jaką odczuwali wszyscy. Dla większości pracowników stało się to zbyt trudne - ponura atmosfera w połączeniu z trudnościami finansowymi sprawiła, że większość pracowników opuściła gospodarstwo. Został tylko Enos i Wielki John… Enos, bo nie był wykształcony i miał ograniczone możliwości, a Duży John, bo był po prostu lojalny wobec Henry'ego - był z nim tak długo, że nie czułby się komfortowo pracując dla kogoś innego .
Henry nie mógł zapłacić dwóm mężczyznom pensji, ale mieli bezpłatny pokój i wyżywienie. Cała czwórka przypominała bardziej rodzinę niż pracodawcę/pracownika. Dorothy patrzyła, jak Enos naprawia ogrodzenie. Zdjął koszulę, a ona podziwiała jego szczupłe, ale silne ciało, kiedy pracował.
Zawsze lubiła patrzeć, jak faceci pracują, ekscytowało ją patrzenie, jak się pocą, podnoszą ciężkie rzeczy i ciężko pracują. Dorothy poczuła mrowienie w cipce, gdy oglądała tego dnia Enosa. Dorothy była trochę nimfomanką - miała bardzo duży popęd seksualny, a dwóch mężczyzn było naprawdę jedyną grą w okolicy.
Wszystko było bardzo cicho, a jej ojciec nie miał pojęcia, że jego mała dziewczynka jest farmową dziwką, ale na farmie uczysz się zadowalać tym, co masz! Miała obu mężczyzn kilka razy i każdy dawał jej coś, czego potrzebowała. Enos miał penisa o normalnej średnicy, około dwóch cali, ale był dość długi i miał osiem cali. Z drugiej strony Wielki John był około cala niższy, ale bardzo gruby w obwodzie. Każdy więc wniósł do sypialni coś innego. Enos czuła się naprawdę dobrze, gdy chciała być wyruchana w dupę – to jedno z jej ulubionych zajęć – lub gdy miała ochotę na małą zabawę z głębokim gardłem.
Ale kiedy naprawdę miała ochotę się rozciągnąć, wezwała Wielkiego Johna, który został trafnie nazwany, aby zaspokoił jej potrzeby! Dorothy patrzyła, jak Enos pracuje, a kiedy to robiła, jej ręka powoli znalazła się między jej nogami i zaczęła gładzić swoją natarczywą cipkę przez cienkie bawełniane majtki. Letnie upały wrzały i Dorothy miała na sobie tylko parę obciętych dżinsów (obcięte wyżej, niż tatuś by sobie tego życzył!) Dorothy uwielbiała ubierać się zalotnie – a czasem nawet niegrzecznie – aby przyciągnąć uwagę faceta, ku wielkiemu przerażeniu jej ojca. Ale Henry nic nie powiedział… wydawało się, że nie reaguje już na wiele. Dorothy zauważyła, że jest już mokra, kiedy jej ręka wsunęła się pod obcięte spodenki i wytarła wilgotną bawełnianą bieliznę.
Uśmiechnęła się delikatnie, a potem jęknęła, gdy jej dłoń delikatnie pogłaskała głodnego kotka. Kiedy patrzyła, jak mięśnie Enosa falują pod jego gładką, opaloną skórą, pomyślała o pewnym mięśniu, który nie miałaby nic przeciwko temu, żeby zobaczyć go ponownie. Wsunęła rękę pod majtki i rozchyliła mokre od rosy usta swojej cipki, zanurzając palec w jej parującej głębi.
"Boże, jestem tak cholernie napalona!" – powiedziała głośno, szybko zakrywając usta dłonią, a potem przypomniała sobie, że tatuś musiał pobiec do miasta po zapasy i artykuły spożywcze. Musiała coś zrobić, żeby ugasić ogień w brzuchu. Tym razem nie mogła zadzwonić do chłopców - Wielki John poszedł z ojcem, a Enos był zajęty płotem. Rozwiązanie tego problemu należało do niej i jej niegodziwej wyobraźni! Poszła do lodówki i wyjęła jednego z ogórków, które zebrała w ogrodzie. Miał odpowiedni kształt i odpowiedni rozmiar do pieprzenia - to by się przydało! Zatrzymała się przy zlewie, żeby dokładnie umyć warzywo, zaniosła je z powrotem do sypialni i mniej więcej do połowy zamknęła drzwi.
Dałoby jej to trochę prywatności, a gdyby Enos „zdarzyło się” wpaść, zobaczyłby, co też traci! Lizała i ssała swojego zielonego chłopaka przez chwilę, robiąc sobie palcówkę, chcąc, aby jej cipka była przyjemna i mokra, zanim wypełni ją kutasem. Jęknęła cicho, gdy jej palce znalazły wszystkie jej specjalne miejsca, a jej cipka chętnie oddała swoją słodycz. Szybko jej jęki narastały, czemu towarzyszyło mokre zgniatanie jej palców w jej ciasnej dziurce.
Z jej cipką krzyczącą o coś w środku, Dorothy chwyciła koniec cuke i skierowała go w stronę jej wygłodniałej dziury. Potarła końcówkę wokół, smarując ją swoimi sokami, a następnie wsunęła końcówkę między swoje miękkie fałdy. Zatrzymała się figlarnie przed swoim wejściem, jakby drażniła własną cipkę i zmuszała ją do błagania. Dorothy przygryzła wargę, gdy wciskała warzywo do użytku jako zastępcza kochanka, wsuwając duży cuke do swojej dziurki. Jęknęła, gdy poczuła, jak otwiera jej dziurę i rozciąga ją, tak jak zrobiłby to Wielki John, gdyby był poręczny.
Dorothy wepchnęła ogórek głębiej w siebie, rozkoszując się uczuciem wypełnienia po tym, jak bardzo tego potrzebowała. Wciskała warzywo coraz głębiej, jakby nie mogła się w nim nacieszyć. Zaczęła obracać biodrami i podskakiwać na zielonego kutasa, jęcząc głośniej i skomląc, gdy ją wypełniał. Jej druga ręka przesunęła się, by uszczypnąć jej twarde, bolące sutki, delikatne wypustki również chciały trochę akcji.
Następnie Dorothy zaczęła się na poważnie pieprzyć ogórkiem, zanurzając go mocno i głęboko w swojej cipce, jednocześnie pocierając swoją spuchniętą łechtaczkę drugą ręką. Potrzebowała dobrego, twardego spermy w najgorszy sposób! Dźgała swoją cieknącą dziurę niemal gorączkowo, zbliżając się do błogiego wydarzenia, którego pragnęło jej ciało. Była tak blisko… Gdy zbliżała się już do krawędzi zapomnienia, usłyszała mocne pukanie do drzwi. „Kurwa!” mruknęła, wyciągając ogórka z ciepłego, mokrego gniazda. „Kto to może być, do diabła?”.
„Chwileczkę!”, zawołała, pospiesznie ubierając się i opanowując. Lepiej, żeby było kurwa dobrze pomyślała, idąc zobaczyć, kto mógłby być tak niegrzeczny, by przerwać jej prywatne chwile. „Tak, mogę ci pomóc?” powiedziała, otwierając drzwi. „Jestem pani Blankenship z banku. Czy twój ojciec jest w domu? - powiedziała krótko kobieta.
- Nie, pojechał do miasta po zakupy i artykuły spożywcze, pani Blankenship - powiedziała Dorothy, starając się być tak dobrze wychowana i uprzejma, jak tylko mogła. Wiedziała, kim jest pani Blankenship, w porządku – słyszała, jak jej ojciec rozmawiał z Johnem i Enosem o tym, jak bank nagabywa go, żeby spłacał comiesięczne raty. zapłać w całości i na czas w tym miesiącu. Naprawdę była starą jędzą bez serca! „Cóż, powiedz swojemu ojcu, żeby zadzwonił do mnie w banku, jak tylko wróci do domu. To bardzo ważne, żeby do mnie zadzwonił.
Powie mu pani, prawda? — odparła. — Tak, pani Blankenship, powiem mu, jak tylko wróci do domu — powiedziała, starając się nie brzmieć zbyt protekcjonalnie. — A więc dobrze — powiedziała., wychodząc za drzwi. Gdy tylko zamknęła drzwi, Dorothy skierowała się z powrotem do swojego pokoju „Suka!", powiedziała głośno, idąc korytarzem.
Wróciła do swojego pokoju i próbowała kontynuować tam, gdzie przerwała, ale ta kobieta zepsuła jej nastrój. Sfrustrowana i wściekła, że wciąż się nie spuściła, pobiegła do stodoły. Dorothy ustawiła się w kącie strychu na siano, gdzie mogła uciec i pobyć sama, żeby pomyśleć Kierowała się do swojego kącika do rozmyślań po tym, jak spotkanie z panią Blankenship zepsuło jej seksowny nastrój.
Ale w połowie drabiny prowadzącej na strych na siano szczebel domowej roboty drabiny pękł i upadła na twardą podłogę klepiska. stodole. Dorothy pamiętała pęknięcie szczebla i krótki krzyk, zanim zrobiło się czarno.
Kiedy się obudziła, była w najdziwniejszym miejscu . Był to teren przypominający park miejski, ale park i miasto, niepodobne do niczego, co kiedykolwiek widziała. Budynki były okrągłe, raczej cylindryczne niż kwadratowe i były to w większości wielopiętrowe budynki otaczające ten park. Sam park był dość dziwny - nigdy nie widziała takich drzew i nawet trawa wydawała się dziwna - nie tak jak trawa, którą znała. Kiedy powoli wstała, czując, że jest dość obolała po upadku, zza krzaków zaczęło wyłaniać się kilku dziwnie wyglądających ludzi.
Wszyscy ludzie byli pomalowani na lalki, ze sztucznymi, niemal plastikowymi włosami, czerwonymi kółkami na policzkach, kobiety miały jaskrawoczerwoną szminkę i jaskrawoniebieski cień do powiek. To wszystko było dość dziwne i przerażające! Najwyraźniej ludzie też uważali, że jest dziwna, ponieważ wszyscy wskazywali i szeptali, kobiety ukrywały przed nią swoje dzieci i bardzo szybko jeden z mieszkańców miasteczka, o którym Dorothy mogła tylko przypuszczać, że jest ich wersją policjanta, podszedł do niej. Szturchnął ją pałką nocną, „Kim jesteś?” – zapytał ją surowo.
„Czy jesteś spokrewniony ze Złą Czarownicą?”. „N-nie proszę pana. Jestem Dorothy. Dorothy Jenkins” – powiedziała. — Co to za imię? on zapytał.
„To imię, z którym się urodziłem!” - powiedziała trochę urażona. - A skąd jesteś Dorothy Dorothy Jenkins? Mężczyzna powiedział. „To nie Dorothy Dorothy Jenkins, to tylko Dorothy Jenkins. A ja jestem z Kansas” – powiedziała.
„Co to za miejsce w Kansas? Gdzie to jest?” on zapytał. „To jest w Stanach Zjednoczonych Ameryki” – powiedziała. „Nie znam tego miejsca.
Jak się tu dostałeś?” — zapytał, drapiąc się w głowę. „Nie wiem. Wspinałam się na strych na siano i upadłam i wylądowałam tutaj”, powiedziała, zaczynając płakać.
„Musisz zobaczyć się z naszą burmistrz. Jest bardzo mądrą osobą. Będzie wiedziała, co robić” – powiedział funkcjonariusz.
Wziął Dorothy pod ramię i odprowadził ją do swojego samochodu. Wkrótce Dorota znalazła się w dużym biurze. Siedziała czekając na przybycie burmistrza, zastanawiając się, jak może pomóc jej wrócić do domu. Kiedy Dorothy zaczęła się zastanawiać, czy burmistrz w ogóle się pojawi, weszła.
Burmistrz weszła do pokoju innymi drzwiami i promieniała. Ubrana w długą, błyszczącą srebrną suknię, Dorothy pomyślała, że jest najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziała. I było też coś bardzo znajomego w jej wyglądzie… jakby widziała ją wcześniej w jakimś miejscu, którego nie mogła zlokalizować.
- Witaj Dorothy - powiedział burmistrz. „Witam, proszę pani. Zna mnie pani?” — zapytała Dorota.
– Cóż, nie znam cię, ale wiem o tobie. To znaczy o twoim przybyciu – wyjaśniła. "Jak to?" — zapytała Dorota. „Moja droga, jestem burmistrzem Malkovainia. Moim zadaniem jest wiedzieć wszystko, co dzieje się w moim mieście” – powiedziała z uśmiechem.
Miała piękny uśmiech, który natychmiast uspokoił Dorothy. – Czy możesz mi pomóc wrócić do domu? — zapytała Dorota. "Niestety nie mogę. Ale może Mistrz może. Jest o wiele potężniejszy i mądrzejszy ode mnie - powiedziała.
- Mistrz? - zapytała Dorothy. - Tak, Mistrz O. Mieszka jednak daleko, w Kryształowym Zamku. To długa i trudna podróż, ale jeśli ktokolwiek może pomóc ci wrócić do domu, to tylko on” – powiedział burmistrz.
„Jak znaleźć tego Mistrza?” – zapytała Dorothy. „Cóż, Malkovainia ma tylko jedną drogę prowadzącą od niej i ta droga ostatecznie prowadzi do Kryształowego Zamku. Po prostu podążaj drogą i nie zbaczaj z niej, a zaprowadzi cię ona aż do Kryształowego Zamku i Mistrza” – powiedział burmistrz. „Dziękuję, burmistrzu.
Zacznę od razu, jestem pewna, że moja rodzina zastanawia się, co się ze mną stało i strasznie się martwi!” – powiedziała Dorothy. „Uważaj na Złą Czarownicę. Nie zbliżaj się do jej twierdzy, jest bardzo zła” – powiedział burmistrz. „Tak, oficer, który mnie tu przywiózł, mówił o niej. Postaram się jej unikać za wszelką cenę.
Chcę tylko wrócić do domu – powiedziała Dorothy. Z tymi słowami opuściła biuro burmistrza. Policjant, który ją znalazł, zabrał Dorothy w policyjnej eskorcie na obrzeża miasta. „To jest droga do Kryształowego Zamku.
Jest dość daleko i mam nadzieję, że tam dotrzesz i że Mistrz pomoże ci wrócić do domu. Jeśli nie, możesz zostać tutaj z nami. Malkovainia to urocze miejsce i jestem pewien, że pokochasz je tak jak my” – powiedział.
„Jestem pewna, że tak, ale naprawdę chcę wrócić do domu, zobaczyć się z rodziną i dać im znać, że jestem bezpieczna” – powiedziała Dorothy. - Oczywiście. Cóż, życzę ci powodzenia, Dorothy - powiedział i pojechał z powrotem do miasta. Dorothy odwróciła się i spojrzała na drogę przed sobą.
To była rzeczywiście długa droga, znikająca we mgle odległości. Dorota westchnęła ciężko. - Cóż, równie dobrze mogę zacząć. Nie zbliżam się, po prostu tu stoję! I Dorota rozpoczęła długi, żmudny spacer w kierunku Kryształowego Zamku i niepewnej przyszłości… Dorota szła godzinami i była, jak mogła oszacować, około 25 mil od miasta. Szła przez trochę bardziej jej znany krajobraz - pola uprawne.
Chociaż istniały pewne wyraźne różnice, powrót do tego typu otoczenia był w jakiś sposób rozpoznawalny, a nawet pocieszający. Minęła i pola w drodze do Kryształowego Zamku. Przechodząc obok pewnego pola, zobaczyła starego, ogorzałego stracha na wróble, przyczepionego do słupa na jednym z pól. Patrzyła na to przez kilka chwil, przypominając sobie stracha na wróble jej ojca w domu.
Ten był w trochę lepszym stanie niż jej ojca, ale niewiele. Ptaki wyjęły wiązkę słomy z ramion i głowy, a on wyglądał na nieco przygarbionego, nawet jak na stracha na wróble. Nagle strach na wróble odwrócił głowę, by spojrzeć prosto na Dorothy. "Na co patrzysz?" — powiedział raczej z oburzeniem.
"Oh!" Dorota odskoczyła zszokowana. - Nie chciałem się gapić! jąkała się. Postawa stracha na wróble złagodniała. "Przepraszam za. Nie chciałem brzmieć na tak wściekłego.
Po prostu wisisz na tym słupie tak długo w gorącym słońcu i wydziobujesz sobie fartuchy, cholera, facet jest trochę wkurzony! możesz zrobić, aby pomóc?”. „Czy możesz mi pomóc stąd? Tak bardzo chcę rozprostować nogi i trochę odpocząć!” – powiedział. Dorota obeszła stracha na wróble i podniosła go trochę.
Ponieważ był zrobiony ze słomy (a tego już mało) wcale nie ważył dużo i nie było trudno podnieść go na tyle wysoko, aby mógł zejść z rurki.Gdy poczuł, jak pętla w jego kombinezonie zsuwa się z rurki, zaczął opadać do przodu i nagle przewrócił się na ziemię. Dorota obiegła słup, „Czy wszystko w porządku, proszę pana?” zapytała, odwracając go twarzą do góry. „Tak, myślę, że tak.
Tak dawno nie czułem ziemi, że moje nogi nie są do tego przyzwyczajone. Obawiam się, że będę musiał trochę posiedzieć i pokombinować” – powiedział. Dorota pomogła mu więc podejść do niskiego kamiennego murku graniczącego z polem i posadziła go na krawędzi, żeby mógł pracować. mu nogi i wyprostuj je.
Gdy tak siedzieli razem, zaczęli rozmawiać. „Nie wyglądasz jak inni ludzie, których widziałem przechodzących na tej drodze. Skąd pochodzisz? - zapytał. - Nie, nie jestem stąd. Przyjechałem z Kansas i jak się tu dostałem, nie wiem.
Dlatego idę do Kryształowego Zamku… zapytać Mistrza, jak się tu znalazłam i jak mogę wrócić do domu - powiedziała Dorota. - Myślisz, że Mistrz mógłby mi pomóc zdobyć mózg? Tak bardzo chciałbym dostać pracę, która nie wiązałaby się z wiszeniem na słupie przez cały dzień! „Cóż, nie wiem, ale możesz przyjść, jeśli chcesz. Możemy zapytać Mistrza o twój mózg, kiedy zapytamy o mój powrót do domu” – powiedziała Dorota.
"Chciałbym to. Jeśli nic innego, to niezła przerwa dla tego bieguna!" powiedział strach na wróble. – Jak się nazywasz, panie Strachu na Wróble? — zapytała Dorota.
„Co to za imię? Nie znam tego słowa. Obawiam się, że w ogóle nie znam wielu słów. Będąc ze słomy, nikt tak naprawdę nigdy ze mną nie rozmawiał”. „Imię jest tym, czym chcesz, aby ludzie cię nazywali.
Mam na imię Dorothy” — powiedziała. „Cóż, w takim razie możesz mówić do mnie Strach na Wróble, ponieważ nie mam innego imienia” – powiedział. – Strach na wróble to ładne imię – powiedziała Dorota z uśmiechem. Po odpoczynku para znów ruszyła w drogę.
Kilka kilometrów dalej zatrzymali się na wieczór. Zaczynało się ściemniać, ponieważ słońce zaszło i chcieli znaleźć bezpieczne miejsce do spania, zanim zrobi się zbyt ciemno. Zatrzymali się na skraju kolejnego pola kukurydzy, miejsca, które było znajome dla Stracha na Wróble. Dorota znów zaczęła odczuwać to dawne swędzenie, gdy zbliżał się wieczór. Nadal nie skończyła, odkąd ta stara, wredna pani Blankenship z banku wpadła, żeby zepsuć jej zabawę.
Teraz czuła się pusta i potrzebowała czegoś, co ją uśpi. Potem przypomniała sobie, że kiedy przerwała jej pani Blankenship, schowała ogórek do kieszeni, która na szczęście dla niej była zapinana na guziki. Poklepała swoją kieszeń, czując, że twarde warzywo wciąż tam jest! „Wrócę za kilka minut”, powiedziała Strachowi na Wróble i wymknęła się za pobliski kępę drzew. Strach na Wróble czekał na jej powrót, ale kiedy nie wracała, zaczął się trochę martwić.
Podszedł do miejsca, w którym zobaczył, jak wchodzi między drzewa, a potem usłyszał najbardziej zagadkowe jęki. Wyjrzał ostrożnie zza rogu i zobaczył Dorothy leżącą na miękkiej trawie, w sukience w niebiesko-białą kratkę podwiniętą do pasa i białych majtkach opuszczonych do kostek. Dorothy miała szeroko rozstawione nogi i gorączkowo dźgała swoją cipkę ogórkiem, podczas gdy Strach na Wróble patrzył zafascynowany. Patrzył, jak twarz Dorothy wykrzywia się w maskę pożądania i pożądania, oblizując jej miękkie usta z zamkniętymi oczami. Patrzył, jak używa ogórka jako dildo, wpychając zielone warzywo głęboko w swoją śliniącą się cipkę.
Podczas gdy on nie rozumiał, co ona robiła ani dlaczego nie było wątpliwości, jaki to miało na nią wpływ. Słyszał jej jęki i jęki i patrzył jak sparaliżowany, jak jej namiętność wspina się coraz wyżej. "O mój boże! o mój boże! ohhh!" jęknęła, gdy szybko zbliżyła się do swojego grzebienia. Strach na Wróble patrzył, jak garbi biodrami na ogórkowego najeźdźcę, pieprząc się z nim, nawet gdy wepchnęła go mocniej w siebie.
Nagle jęknęła bardzo głośno, a Strach na Wróble już miał się odezwać i zapytać, czy wszystko w porządku, kiedy wygięła plecy i eksplodowała w gigantycznym orgazmie. "OHHHHFUUCKKKMEEE!" piszczała, gdy jej cipka wylewała swoje słodkie soki na trawę. Wytrysnęła trzy, a potem cztery razy, gdy jej długo oczekiwany orgazm przejął nad nią kontrolę.
Desperacko szarpała powietrze, wiła się i skręcała na dziwnej trawie, walcząc o kontrolę nad swoim ciałem. W końcu leżała nieruchomo, ciężko oddychając i jęcząc cicho, jej rozłożone nogi sączyły ostatnie soki, gdy jej cipka osuszała się i uspokajała. Strach na Wróble pospieszył z powrotem do miejsca, w którym siedział, żeby nie dać się złapać na obserwowaniu jej. Po kilku minutach Dorothy pojawiła się ponownie, zachowując się tak, jakby nic się nie stało. Od niechcenia podeszła do Stracha na Wróble i zaczęła przygotowywać się do snu.
- Śmiało idź spać, Dorothy. Nie muszę spać jak strach na wróble, nigdy się nie męczę. Będę czuwał, kiedy odpoczywasz - powiedział. Nie powiedział nic o tym, co zobaczył, ale kiedy Dorothy spała, rozmyślał o tym. Nie mógł ogarnąć swojego przepełnionego słomą umysłu, dlaczego ktoś miałby się tak ranić bez powodu! Zaintrygowało go to i zdecydował, że gdy tylko Mistrz da mu mózg, pomyśli o tej sprawie właściwie.
Już za tydzień - Rozdział 2 przygód Dorotki!..
Wieczorem podczas procesu Ari wyznaje swoje uczucia do Matthiasa…
🕑 7 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 1,095Odgłos butów na kamieniu odbijał się echem, gdy Aurianna schodziła po schodach lochu. Ta pora nocy była chłodna, ale jej krew gotowała się w jej żyłach, stając się coraz gorętsza, gdy…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuPrzedstawia nowych rekrutów!…
🕑 16 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 1,720Wracając do miasta, Tina wiła się w tenisówkach wilgotnymi palcami u nóg. Stały uśmiech na jej twarzy. Co jakiś czas istota poruszała się w jej wnętrzu, sprawiając, że czuła się tak…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuPraca do późna otwiera drzwi do znacznie więcej, niż się spodziewała…
🕑 42 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 1,670Jej smukłe palce unosiły się nad klawiszem Enter, chcąc to zrobić, a nie w tym samym czasie. Mimo klimatyzacji spod jej zwykłej bluzki pojawiła się kropla potu. Uczucia nigdy się nie…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu