Zbliżająca się inwazja musi być czasem na modlitwę…
🕑 30 minuty minuty Fantastyka i science fiction HistorieCzęść 5 - Cud Westminsterski. Big Ben wybił wpół do północy, gdy weszliśmy na wschodni kraniec mostu. Przez sekundę zdumiałem się, że minęło niewiele ponad dwanaście godzin, odkąd po raz pierwszy zobaczyłem hrabinę i Bernhardta. Jednak zdałem sobie sprawę, że łączy nas więź z każdym z nich i wiedziałem, że oddałbym za nich życie, a oni za mnie.
Miałem nadzieję, że nadchodząca noc nie udowodni prawdziwości tej świadomości. Mogłem powiedzieć, że Bernhardt był chętny do udowodnienia swojej wartości w starciu z wrogiem, nie mogąc się doczekać, aż zostanie wystawiony na próbę jak prawdziwy wojownik. Wiedział, że armia brytyjska została ostatnim razem zdziesiątkowana przez Marsjan, złapanych nieprzygotowanych na ich planowanie i znacznie potężniejszą broń. Wiedział, że będą przygotowani na tę rundę i pragnął, tak jak wszyscy wojownicy, aby udowodniono, że sprostają stojącemu przed nimi zadaniu, a nawet będą lepsi.
Miał jednak ważniejsze zadanie — dbać o bezpieczeństwo i dobro hrabiny. W końcu nie był już członkiem machiny wojskowej swojego przybranego kraju, ale prywatnym obywatelem na usługach ojca hrabiny. Mogłem powiedzieć, że hrabina była zdenerwowana. Wziąłem ją za rękę i spojrzałem na nią z góry.
Odwzajemniła moje spojrzenie z szeroko otwartymi oczami i zmarszczonymi brwiami. „Zatrzymajmy się na chwilę, zanim przejdziemy przez most – musimy zmienić nasz plan” – poinstruowałem. Zatrzymaliśmy. – Bez ciebie nie mielibyśmy szansy się do tego przygotować – powiedziałem do hrabiny. „Jeśli przetrwamy jako kraj, jako rasa, to częściowo zależy to od was”.
Ścisnąłem jej dłoń i uśmiechnąłem się do niej. Spojrzała na mnie, nieco zrozpaczona, z wyrazem bólu wypisanym na twarzy. „Ale ja nie chcę umierać…” powiedziała, robiąc pauzę, jakby potrzebowała powiedzieć więcej, ale nie była pewna, czy powinna. „Ja też nie chcę umierać.
Nie mamy czasu, aby wrócić do mojego gabinetu na Harley Street. Ale szedłem tylko po moją sprawę, moje leki, mój sprzęt, ponieważ dziś wieczorem będą wymagane moje umiejętności medyczne a w nadchodzących dniach jak nigdy dotąd.”. Poczułam ból na twarzy, gdy przypomniałam sobie pierwszą inwazję, kiedy te same umiejętności nie wystarczyły, by uratować Mary. W mojej głowie wiedziałem, że to nie była moja wina, ale w moim sercu zawsze będę się obwiniał za to, że nie jestem wystarczająco wykwalifikowany dla jej potrzeb. Obaj moi nowi towarzysze zauważyli to spojrzenie.
Wspomnienie złapało mnie bez ostrzeżenia i nie miałem wystarczająco dużo czasu, by zachować wyraz twarzy. Zebrałem się w sobie i zacząłem od nowa, ale widziałem troskę w ich oczach. – Za nami jest szpital św. Tomasza. To miejsce, w którym mogę zrobić najwięcej dobrego.
Myślę też, że jest to jedno z najbezpieczniejszych miejsc – powiedziałem. – Jak myślisz, ile mamy czasu? Bernhardt zapytał nas obu. - Czterdzieści pięć minut? Godzinę, jeśli mamy szczęście - powiedziała hrabina. „Więc mam dużo czasu. Czuję potrzebę modlitwy.
Pójdź za mną, proszę”. To mówiąc, wyruszył pobiegać. W ciągu pięciu minut byliśmy w rozległym, przepastnym, oświetlonym świecami Opactwie Westminsterskim, dalej za Pałacem Westminsterskim i wieżą zegarową Big Bens. Duże granitowe opactwo w stylu gotyckim, w obecnym kształcie pochodzi ze średniowiecza.
Nie spodziewałem się, że moi towarzysze będą pod wrażeniem, ponieważ dużo podróżowałem po Europie i spędziłem wiele lat w rodzinnym kraju Kościoła rzymskokatolickiego, ale gdy szliśmy środkiem nawy, rozległy się ooo i ach. Dość imponująca przestrzeń, dobrze ponad sto stóp wysoka, budziła podziw nawet dla kogoś takiego jak ja, który był tam przy wielu okazjach. W taką noc jak ta, kiedy otaczają cię cienie, światło świec ledwo dotyka sufitu, jeśli wytężasz wzrok, migoczesz i ożywiasz wiele kultowych posągów, trudno było nie wierzyć w chwałę Boga i tajemnice to obfituje. Możliwe było również jednoczesne odczuwanie agorafobii i klaustrofobii. Czy było to mieszane uczucie, które pomyliliśmy z podziwem? przypadkiem znałem arcybiskupa tej diecezji, arcybiskupa Lynotta.
Zostawiłem Bernhardta, aby modlił się z hrabiną, i poszedłem zobaczyć, czy uda mi się go znaleźć. W końcu udało mi się znaleźć go w konfesjonałach, przylegających do siebie dwóch bogato zdobionych drewnianych boksach z zasłonami przy wejściach. Był szczęśliwy widząc znajomą twarz w tym całym zamieszaniu, kiedy wychodził zza zasłony. Chociaż w ławkach było wiele zmartwionych twarzy i rodzin, spodziewałem się, że będzie ich więcej. Przypuszczam, że być może byli bardziej zainteresowani bezpieczeństwem w tym życiu niż w następnym, więc pozostali przy barykadach.
Być może wciągnęli się w ten typ religii, którego właśnie byliśmy świadkami, i przyłączyli się do śpiewania i sponsorowanego przez kościół cudzołóstwa. Z pewnością nie jestem osobą, która zasiada w sądzie. Było kilka płaczących postaci, choć w większości ukrytych w ciemnych zakamarkach - ludzi, którzy chcieli, by w potrzebie mogli być sami ze swoją wiarą. Uścisnęliśmy sobie dłonie i serdecznie się przywitaliśmy.
Znałem go niejasno dzięki nowej młodej żonie jego brata, która była moją pacjentką i potrzebowała regularnych sesji. Wyjaśniłem, że jestem tu z przyjaciółmi, wśród których był włoski członek rodziny królewskiej, który chciał się pomodlić. Widziałem, że był pod wrażeniem - to zawsze miłe, jeśli nie pożądane, uzyskać królewski patronat. Albo w przypadku Opactwa jeszcze jeden mecenat królewski. Poprosił o przedstawienie się, a ja z radością się zgodziłem.
Kiedy szliśmy korytarzem w stronę moich towarzyszy, rozmawiali z ożywieniem po włosku, razem z przesadnymi rękami, jakich można się spodziewać po osobach wychowanych w śródziemnomorskim klimacie. To nie była kłótnia, ale z pewnością gorąca dyskusja, a będąc w ojczystym języku hrabiny, nie miałam pojęcia, o czym była mowa. Po obu stronach widać było szczere uśmiechy. Pozwalamy im skończyć przed przerwaniem i przedstawieniem.
Wszędzie były uściski dłoni, ukłony i uśmiechy. — Arcybiskupie Lynott — rzekła hrabina. „Czy mógłbyś wyświadczyć mi wielką przysługę?”.
Cofnąłem się, bo to najwyraźniej nie miało ze mną nic wspólnego. Odszedłem poza zasięg słuchu i natknąłem się na najdziwniejszą rzecz. Pomiędzy płytami nagrobnymi znajdował się kamień, który pojawił się poza czasem. Przeważnie płyty były dobrze zużyte od wieków chodzenia.
Wokół opactwa chowano królów i królowe oraz słynnych duchownych - nazwiska powszechnie znane. Ten, który znalazłem, wyglądał, jakby został położony niedawno, i nosił imię, którego nigdy wcześniej nie słyszałem, oraz daty, które jeszcze nie nadeszły. Brzmiał on: Tu leży to, co śmiertelne ze Stephena Hawkinga 1942 I było równanie, które nic dla mnie nie znaczyło pośród wirującego wiru.
Jaki ciekawy! To było - jakby zostało przeniesione w czasie. Czy ktoś sobie żartował? Czy Bóg wysyłał nam wiadomość? Czy ktoś miał wehikuł czasu? Odwróciłem się, aby zapytać o to arcybiskupa i znalazłem go ze splecionymi rękami, kilka kroków za mną z szerokim uśmiechem na twarzy. Zanim zdążyłem zapytać, wziął mnie za łokieć i nalegał, abym poszedł za nim, ponieważ czekała na mnie niespodzianka.
Nie miałem pojęcia. Nie mogłem nie zauważyć, że miał teraz na sobie swoje pełne regalia, w tym większą, bardziej wyszukaną mitrę, oznaczającą, jak sądzę, jego większą i bardziej wyszukaną relację z Bogiem. Ciekawszy i ciekawszy… Byłem oszołomiony, widząc Bernhardta i hrabinę czekających na mnie przed kościołem przy ołtarzu. Bernhardt miał najszerszy uśmiech, a hrabina nabyła skądś biały szal i biały koronkowy welon – domyślałem się, że od samego arcybiskupa. Jak znikąd pojawił się organista i zaczął grać Handels Water Music.
Musiałem wyglądać imponująco. Rozejrzałem się po majestatycznym otoczeniu. Był to dosłownie kościół, w którym od XI wieku odbywały się koronacje brytyjskiej rodziny królewskiej. Poczucie historii otaczało nas wszędzie. Gdybym nie był w szoku, byłoby to w równym stopniu przytłaczające, jak i imponujące.
Arcybiskup Lynott wezwał mnie do przodu, gdzie czekali moi towarzysze. Bernhardt próbował się nie roześmiać. "Co się dzieje?" Zapytałem go w milczeniu z pytającym spojrzeniem. Potrząsnął głową i wskazał miejsce, gdzie stała hrabina. Spojrzałem na nią - i moje serce podskoczyło, gdy pens w końcu spadł.
Wyglądała olśniewająco, spoglądając na mnie nieśmiało przez welon, błyskając rzęsami. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że musiała być przerażona. To nie był fakt dokonany - mogłem jej odmówić nawet o tak późnej porze. W końcu, jak często ludzie pobierają się tak szybko po spotkaniu? Arcybiskup ustawił mnie między nimi, a potem przesunął się przede mną. Wszyscy stanęliśmy przed nim twarzą w twarz.
Hrabina uniosła palec, aby przerwać postępowanie. – Proszę tylko na chwilę – powiedziała. Pochyliła się ku mnie i szepnęła: „Zaczęłam mówić, że nie chcę umierać… Panna nienaruszona. Miałam nadzieję, że uczynisz mi ten wielki zaszczyt i pomożesz zapobiec tak strasznemu losowi”.
Brakowało mi słów na kilka sekund, podczas gdy mój mózg przetwarzał informacje. Hrabina chciała wyjść za mąż, zanim straci dziewictwo. Bernhardt chciał przekazać odpowiedzialność komuś, kto chce i jest w stanie zaopiekować się hrabiną, aby z czystym sumieniem mógł pomóc w walce z najeźdźcami - a oczywiście nie każdy by to zrobił. Najwyraźniej powierzył mi bezpieczeństwo i dobro tej wspaniałej dziewczyny.
Zakochałem się w niej po uszy. Poczułem więź z hrabiną, której jeszcze nie rozumiałem. I chciała, żebym zdeflorował jej piękny, słodki miodownik. Zabrać swoje cielesne pragnienia w miejsca nieodwiedzane, ale nie o których marzyła. Wszystkie te myśli, jak również wizje jej wijącej się na krześle podczas mojej praktyki, przeleciały mi przez głowę w około pół nanosekundy.
Moja twarz się rozjaśniła. - To będzie moja wieczna przyjemność, Hrabino - powiedziałem, kłaniając się lekko. Później dowiedziałem się, że oboje byliśmy teraz oficjalnie członkami opactwa i oczekuje się, że będziemy podtrzymywać tradycje, organizować nagrody na loterii podczas corocznych festynów, sędziować pokazy warzyw i wykonywać różne inne obowiązki. Jednak uśmiech, którym obdarzyła mnie przez welon, był wart dziesięć razy więcej. Zwróciłem się do Bernhardta i oskarżyłem go.
– To był twój plan, żeby przyjechać tutaj, żeby się pomodlić, prawda? Wzruszył ramionami „to mogło być”. A potem chytry uśmieszek. Wzięłam jego dłoń w swoje obie i potrząsnęłam nią. Widziałam, że chciał mocno ścisnąć, ale zrozumiałam, że tej nocy mogę potrzebować rąk chirurga. „Dziękuję.
Czy zostaniesz moim drużbą?” Zapytałem go. To była jego kolej, by znów się uśmiechnąć. Nie wierzę, że myślał, że mogę uczynić mu większy zaszczyt.
Skinął poważnie głową i stanął dumnie obok mnie. Obrączkę Maryi nosiłem na łańcuszku na szyi przez wiele lat i nadszedł czas, aby dać jej nowy dom. Podałem łańcuch Bernhardtowi. Odwróciłem się do Arcybiskupa i skinąłem mu głową, aby kontynuował. „Zgromadziliśmy się tutaj razem w oczach naszego Pana…”.
Muszę przyznać, że przebrnąłem przez większość nabożeństwa. Nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Wiem, że skrócił usługę tak krótko, jak pozwalał protokół i prawo, bo czasu było mało. Jeśli chodzi o śluby, musiałem podać swoje pełne imię i nazwisko – Franklin Nathan Stein. Myślałem, że Bernhardt dostanie ataku śmiechu.
- Musisz mnie kurwa wkurzać! wykrzyknął. „Ups, przepraszam arcybiskupstwo”. W końcu nadszedł czas, aby pocałować pannę młodą.
Podniosłem jej welon i wziąłem ją w ramiona. Mogłem zostać tam z naszymi ustami złączonymi razem na zawsze, ale trzeba było coś zrobić, a nie było zbyt wiele czasu. Dopiero gdy się od siebie oderwaliśmy, zdałem sobie sprawę, że zgromadziliśmy około trzystu innych celebransów, którzy głośno klaskali i gwizdali jak wilki. Przyłączali się ludzie w każdym wieku i z różnych środowisk.
Czułem się zaszczycony ich radością, jednocześnie zdając sobie sprawę, że potrzebują trochę normalności, której mogliby się trzymać, gdy kosmici spadali z niebios, do których zwykle się modlili. – Dziękuję, dziękuję – powiedziałam, uciszając ich. „Moja żona i ja zapraszamy cię z powrotem do mnie na herbatę i ciasto” – przerwałem.
"I jestem pewien, że możemy też znaleźć trochę single malt." Znowu wybuchły brawa. Zwróciłem się do arcybiskupa, ogarnęła mnie nagła potrzeba. „Przebacz mi, ojcze, bo zgrzeszyłem” – powiedziałem. „Czuję pilną potrzebę wyznania”.
"Naprawdę?" — zapytał zdumiony arcybiskup. Ale Bernhardt znów się ze mnie śmiał, bez wątpienia od razu rozumiejąc, do czego zmierzam. Wręczył mi butelkę wina mszalnego, z którego wziąłem długi, mocny łyk i podałem hrabinie. — Tak, teraz byłoby najprościej. Chodź, pani Stein, czas na spowiedź.
To mówiąc, wziąłem ją za rękę i ruszyłem z powrotem w stronę ozdobnych kabin. Konfesjonał był ciasny dla dwóch osób. Ale wiedziałem, że damy radę. Pokonaliśmy arcybiskupa do małych boksów i zasunęliśmy zasłony, żeby ukryć nas przed kongregacją.
„Wierzę, że twoją nagrodą za zakład na orła i reszkę jest to, że dostaniesz się na szczyt” – szepnąłem do ucha hrabiny. W tamtej chwili zdecydowałem, że zawsze będę kochał ten uśmiech, który otrzymuję w zamian i nigdy nie żałowałem tej decyzji. Ugryzłem płatek jej ucha, a potem znów ją pocałowałem. Nie wierzyłam, że można tak szybko przejść od pełnego ubioru do bycia na koniu w małej konfesjonale. Prawdę mówiąc, nie wszystkie ubrania zostały wyrzucone – tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
Arcybiskup usiadł w sąsiednim boksie i zasunął drzwi nad zakratowanym otworem w chwili, gdy hrabina usiadła na mnie okrakiem, jedną stopą po obu stronach moich bioder na konfesjonale, i chwytając moją erekcję, wbiła się w nią. Była taka gorąca, wilgotna i ciasna. Oboje jęknęliśmy zgodnie.
Właściwie wydawało mi się, że słyszę trzeci jęk, ale równie dobrze mogło to być echo. „Wybacz mi, ojcze, że się z-i-i-i nn” wykrztusiłem. – My – powiedziała Hrabina, wsuwając się na mnie z powrotem, ściskając mnie wewnętrznymi mięśniami. A potem znowu w dół, rozluźniając się w tej połowie ruchu, całkowicie mnie osłaniając.
„Mamy s-i-i-i-nnnnn. I och, to było bardzo kuszące, aby zgrzeszyć o wiele więcej” – kontynuowała. „O Panie!… Wybacz nam pożądanie tego pięknego grzechu” – jęknęłam. Moje oczy były zamknięte, gdy delektowałem się ciężarem mojej nowej narzeczonej pasji. „Jak zgrzeszyliście moje dzieci.
Podajcie mi szczegóły…”. "Jezus Chrystus!… Wybacz mi, popełniłem grzechy pychy i grzechy ciała – powiedziała hrabina między sapnięciami, ujeżdżając mnie jak dżokej Grand National, wypracowując dobry rytm. niech mnie pożąda.". "To dobrze, że…" Powiedziałem z szerokim uśmiechem na twarzy. "Szczegóły proszę moja droga…".
"Wykonywałem na nim czynności bardziej przypominające zaułek dziwka niż hrabina i nie pozwoliła mu dokończyć czynu tak, jak chciała tego natura. Ale przysięgam na grób mojej matki, że to małżeństwo było prawomocne w oczach Pana i zgodnie z prawami moich przodków. „Więc tak naprawdę nie…?” zapytał arcybiskup z nadzieją.
„Nie, wasz Arcybiskup, ale ssała mi fiuta z tyłu powozu przejeżdżającego przez Tower Bridge – powiedziałem, przechodząc na bardziej potoczny żargon. Za nic w świecie nie pamiętałbym słowa „facet”, gdybyś groził, że przetniesz mi lewe jądro za pomocą tępych nożyczek. „Wiedziałem! Kurwa, wiedziałem!” dobiegł natychmiast rozpoznawalny krzyk z ławek.
Roześmiałem się. „Mmmmmm, jak to było?” dobiegł pełen nadziei głos z sąsiedniej kabiny. „Pospiesz się, powiedz mi.
Nie mam czasu… przepraszam - MY nie mamy czasu. Hrabina przerwała mi zanim mogłem mówić, ale nie zwolniła rytmu, za co byłem jej wdzięczny. - Wykonałem na nim fellatio Ojcze. Chciałem tego od chwili, gdy się poznaliśmy. Był gruby, prosty i długi.
Było gorąco i męsko. Smakowało mocne i ziemiste. mmmmm…. Chciałem zalać sobie gardła jego wydzieliną… Nigdy nie próbowałem tak cudownego kutasa. I uwielbiałem dotykać jego jaj, Ojcze, bawiąc się jego dużymi, włochatymi kamieniami, czując, jak pulsują dla mnie.
Dało mi to poczucie władzy i kontroli, będąc w tak podporządkowanej mu pozycji. Takie rozkoszne uczucia Ojcze.”. „To dobrze kochanie. Nie to chciałem usłyszeć, ale wystarczy. Odciąż się.
Jezus słucha…” Głos arcybiskupa brzmiał nieco napięty. „Ojcze, wybacz mi – ja też pożądałem kobiet”. „Masz?” – zapytałem. To była dla mnie nowość.
..” dobiegło z sąsiedniego straganu. „Oczywiście, że mam. Czy nie zastanawiałeś się, jak to jest leżeć z mężczyzną? NIE? Dlaczego nie? Cóż, jeszcze pół godziny temu za rzeką chciałem być z Seliną, taką ładną, pobożną dziewczyną. Moglibyśmy być razem pobożnymi dziewczynami, nie sądzisz, ojcze? - spytała, mrugając do mnie i uśmiechając się.
- Jestem pewna, że mógłbyś nas nauczyć, jak właściwie wysławiać Pana, prawda? Pokaż nam błędy naszych dróg, pomóż nam być czystymi i czystymi w Jego oczach. Może… a nawet… ukarze nas, jeśli się mylimy? Oczywiście, jeśli mój mąż na to pozwoli, bo teraz jestem jego własnością w oczach Pana. Mój mąż - to miało niezły wydźwięk. Słyszałam przyspieszony oddech Arcybiskupa. „Osobiście zawsze uważam, że kontakt skóra do skóry przez kolano działa najlepiej, ojcze, co o tym sądzisz? Zbyt łatwo jest stracić kontrolę, jeśli używa się laski lub paska, i szybko może dojść do nadużyć”.
Po tych słowach moja piękna, magiczna żona podniosła się lekko z moich kolan i mocno uderzyła dłonią w nagi pośladek i jęknęła. „O tak, ojcze, byłam niegrzeczną dziewczynką…” Zwolniła swój rytm i znów się uderzyła. „Ohhhhh… mmmmmm! Tak, ojcze, ukarz mnie… Pokaż mi błędy moich dróg”.
Musiałam ugryźć się w kłykcie, żeby powstrzymać się od głośnego śmiechu. Nie znałem jej zbyt długo, ale wiedziałem, że bardzo ją kocham. Usiadła z powrotem na moich kolanach, ściskając i puszczając, ściskając i puszczając.
Napięłam się i rozluźniłam, napięłam i odprężyłam. Nie zdawałem sobie sprawy, ile przyjemności można uzyskać bez ruchu, z czystą kontrolą mięśni. Nigdy nie czułem się z kimś bardziej fizycznie zestrojony. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno pocałowałem.
„Ojcze, czy wiedziałeś, że mój bardzo utalentowany mąż jest mistrzem języków? Esperto di sesso orale.” powiedziała i wstała w miejscu, w którym kucała, jedną stopę po obu stronach mojego siedzenia. Przede mną było to, czego pragnąłem najbardziej na świecie. Chwyciłem pośladki w każdą dłoń i przyciągnąłem ją do swojej twarzy. Usłyszałem zduszony jęk z sąsiedniego boksu. „Tak, ojcze, zakochałem się w jego umiejętnościach oralnych, kiedy doprowadzał mnie do orgazmu analnego.
Możesz w to uwierzyć?”. Usłyszałem cichy głos, który odpowiedział: „Tak, moja droga, mogę…”. Brzmiało to tak, jakby w boksie był biały gołąb, który próbował wzbić się w powietrze, bijąc białymi skrzydłami jak szalony.
Wdychając jej intymny zapach do mojej duszy, pocałowałem wrażliwą skórę po wewnętrznej stronie każdego uda, po czym zlizałem wilgoć z jej soczystych ust samym czubkiem języka, pieszcząc ją tylko bardzo delikatnie. Czułem, jak jej kolana słabną, ale podtrzymałem ją. Jęknęła głośno. Spojrzałem jej w oczy – spojrzała na mnie z góry, oddychając głęboko, z literą „f” na policzkach.
– Przestań się ze mnie drażnić, draniu – powiedziała z większą miłością i pożądaniem w głosie, niż kiedykolwiek wcześniej słyszałem. Wbiłem palce w jej tyłek i przyciągnąłem ją do twarzy, rozkładając ją językiem. Poczułem lekki posmak żelaza, ale nie obchodziło mnie to ani trochę.
Zjadłem ją jak głodny włóczęga z najlepszym stekiem z polędwicy - bez finezji, po prostu czysta chciwość. Lizanie i docieranie, ssanie i skubanie. Chwytanie i ciągnięcie.
Uwielbiałem jej smak - nie mogłem się nacieszyć. Jeśli kiedykolwiek miałbym zostać powieszony i zaproponować ostatni posiłek… To było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie - nie ta obowiązkowa kopulacja w celu reprodukcji, do której byłem przyzwyczajony z Maryją, niech Bóg błogosławi jej duszę. Nogi otwarte, światła zgaszone, głowa odwrócona i bez ruchu Seks z epoki wiktoriańskiej - jeśli trzeba, zrobię to jak dobra, posłuszna żona.
Obwiniam za to potępienie, ogień, siarkę i przesiąknięte winą nauki kalwińskiej wiary protestanckiej – nie moją dobrą i wierną żonę. To było gorące i namiętne. To był dwudziestowieczny seks hedonistyczny. Seks dla samego seksu.
Przyjemność dla przyjemności. Czego mi brakowało? To mogło przerodzić się w pełne gejowskie porzucenie! – Jestem gotowa – powiedziała hrabina. Usłyszałem chrapliwe „ja też” z następnego pudełka. "Chcę cię we mnie…" wydyszała.
"Potrzebuję cię moje kochanie.". Pomogłem jej zejść i obróciłem twarzą do ściany. Pochyliła się do przodu, spodnie do kolan, nogi rozstawione jak najdalej. Położyłem jedną rękę na jej plecach, popychając ją jeszcze bardziej do przodu, a następnie kilka razy przesunąłem mojego penisa między tyłek a łechtaczkę, zanim rozchyliłem jej usta i wepchnąłem mocno do przodu w satynową gładkość jej pięknego, ciepłego quim.
Szybko zbudowałem rytm. Jej oddech stawał się coraz płytszy, przyspieszając wraz z moimi pchnięciami. Mimo że fizycznie przyspieszaliśmy, wydawało się, że sam czas zwalnia, jak to bywa w najważniejszych momentach życia. Kiedy oboje zbliżaliśmy się do orgazmu, czułem każdy puls w całym moim ciele, bicie serca łomotało mi w uszach, moja skóra promieniała, mój mózg płonął. Jako lekarz wiedziałem, że w moim organizmie krąży adrenalina i inne chemikalia, ale jako uczestnik tego najbardziej intymnego tańca dziękowałem Bogu za krawędź klifu, ku której pędziłem.
Wtedy, jak sądzę, wydarzył się prawdziwy cud. A może nawet następny krok w ewolucji człowieka, choć czas pokaże. Było to zdarzenie, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem ani nie czytałem we wszystkich moich religijnych i duchowych lekturach ani w wielu annałach wiedzy naukowej, które przeglądałem. Nie słyszałem też, aby przydarzyło się to jakiejkolwiek innej osobie – nawet indyjskim tantrystom, chociaż przynajmniej próbowali poświęcić się próbom osiągnięcia tego celu. Istnieje wiele kanałów pseudonaukowego nonsensu na tym świecie, w które ludzie chcą wierzyć.
Uzdrawiające wibracje niektórych kryształów, homeopatia, seanse spirytystyczne i odczyty duchowe to tylko kilka z nich. Bez wyjątku są po to, by oskubać łatwowiernych, zarobić pieniądze i zapewnić władzę szarlatanowi. I jako człowiek w zawodzie medycznym – nawet nie zaczynaj mi mówić o uzdrowicielach wiarą… Gdybym próbował ci sprzedać to cudowne zjawisko, powiedziałbym ci, że ty też mógłbyś tego doświadczyć, gdybyś wystarczająco mocno wierzył, miałbyś odpowiednią dozę wiary w jedynego prawdziwego Boga i dał mi dużo pieniędzy, miałbyś pełne prawo oskarżyć mnie o to, że jestem sprzedawcą oleju wężowego, oszustem lub szarlatanem i wypędzić mnie z miasta na ostrym końcu swojej widły. W rzeczywistości posunąłbym się nawet do zalecenia tego konkretnego sposobu działania. Proszę - nie dawaj tym łajdakom swojego czasu, nie mówiąc już o ciężko zarobionych pieniądzach.
I chociaż najwyraźniej nie mam zamiaru cię oskubać – nie proszę ani o pieniądze, ani o władzę – nie mogę cię winić za dużą dozę sceptycyzmu wobec tego, co mam do opowiedzenia – tak jak bym to zrobił, gdyby role się odwróciły. Ujmując to tak zwięźle, jak to tylko możliwe - gdy byliśmy pochłonięci naszymi ziemskimi przyjemnościami, nasze duchowe byty połączyły się. Zacząłem myśleć o tym jako o połączeniu naszych dusz. Nie, nie winię cię za to, że mi nie wierzysz. W porządku, całkiem rozumiem twój cynizm.
W rzeczywistości takie ekstremalne twierdzenia zasługują na granitowe dowody i przykro mi to mówić, ale nie mam nic do zaoferowania. Jednak wiem, co się stało i nigdy nie zmienię swojej historii. Zdarzyło się to pierwszy raz, ale nie ostatni.
A ponieważ był to pierwszy raz, było to trochę zaskoczeniem, jak możesz sobie wyobrazić. Powiedziałem już w tej opowieści, że czułem niezwykłą więź z hrabiną. Nigdy nie mogłem sobie wyobrazić, że połączenie może być tak ekstremalne, ani tak piękne. Niczym garnek z wodą, który powoli nagrzewał się na kuchence, nie było to natychmiastowe zdarzenie, raczej stopniowe uświadomienie sobie. Po raz pierwszy zauważyłem, że coś jest nie tak, jak byłem przyzwyczajony, przez coraz dziwniejsze uczucie w moim kroczu, mięśniowym obszarze w przypadku mężczyzny, przypominającym sięgające do tyłu przedłużenie penisa między jądrami a odbytem.
To było tak, jakby za każdym pchnięciem, które wykonałem w moją piękną narzeczoną, to samo pchnięcie było zrobione we mnie. Oczywiście sprawdziłem, czy ani Bernhardt, ani arcybiskup Lynott z jakiegoś powodu nie zdecydowali, że to dopełnienie małżeństwa wymaga nieproszonej osoby trzeciej. W zaciemnionym boksie za mną nie było nikogo. Czy ktoś sobie żartował? Czy Duch Święty zstąpił z Nieba, aby do nas dołączyć? Nawet gdy kusiło mnie, aby zatrzymać się i dowiedzieć się, co się dzieje, naukowa część mnie wiedziała, że muszę zebrać więcej danych.
Nie zamierzałem w najbliższym czasie powstrzymać mojego pragnienia wiedzy. Uczucie rozszerzyło się na moje pośladki - czułem się, jakby były naciskane od tyłu, uderzane przez duże, solidne uda. I w środku coraz bardziej czułem się tak, jakbym był fizycznie penetrowany.
Jednak z całą pewnością nie był to mój odbyt, tyle wiedziałam. To było daleko poza moim doświadczeniem. Czułem się, jakby ktoś bawił się nimi w kręgle, obijając je o czyjeś. I wtedy najdziwniejsza rzecz - Hrabina oderwała jedną rękę od ściany i zaczęła dotykać swojej wyprostowanej łechtaczki, a moje kolana ugięły się - bo to poczułam. Musiałem się skupić, żeby nie zapaść się pod nią.
Czułem, jak dotyka organu, którego tam nie było, nigdy tam nie było. Słyszałem o osobach po amputacji odczuwających ból w wyrostkach, których już nie było, bez wątpienia z powodu wciąż aktywnego połączenia nerwów. Jednak to było zupełnie inne.
Mój mózg czuł się tak, jakby był podłączony do dziewięciowoltowej baterii i przeskakiwały przez niego małe, piękne pioruny. To było dla mnie prawie zbyt wiele do przyjęcia, ale byłem to winien mojej nowej żonie, aby wytrwać. Moja lista niesamowitych przeżyć stale się wydłużała. Następnie czułam "moje" jędrne, młode piersi, otulone tak gładką jedwabną koronką, podskakujące przy każdym pchnięciu, "moje" sutki tak wrażliwe, ocierające się o wykwintny materiał, czujące każdą nitkę.
A Hrabina wciąż pocierała „moją” łechtaczkę. Przez cały ten czas wciąż czułem całą fizyczność, do której byłem przyzwyczajony jako mężczyzna, testosteron szalejący w moim organizmie, mięśnie nóg i ramion, gdy ją obejmowałem i wsuwałem w nią, doznania seksualne w mojej męskości, śliska w ciasnym żarze mojego kochanka, pulsującej krwi, przyspieszonym tempie mojego serca, gdy moje ciało pędziło w kierunku nieuniknionego orgazmu. Nadal byłem również w pełni świadomy uczuć emocjonalnych - potrzeby ochrony i zadowolenia mojej nowej narzeczonej, przy jednoczesnym oczywiście czerpaniu przyjemności.
Te emocje były prawdopodobnie spotęgowane przez bardzo realne niebezpieczeństwa, z którymi, jak wiedziałem, spotkamy się dosłownie kilka minut później. Część mnie zastanawiała się, czy nie powinniśmy byli przenieść się w bezpieczniejsze miejsce, uciekając od tego nieuchronnego celu. Reszta mnie zebrała się jak łobuzy z podwórka szkolnego i zmusiła tę część do niemal natychmiastowego poddania się. Tak więc pragnienie zadowolenia jej na wypadek, gdyby coś mi się stało, było w moim umyśle nadrzędne.
Chciałem, żeby miała tylko dobre wspomnienia z naszego wspólnego czasu, gdyby tak naprawdę nie był to ostatni obrót ziemi. Ale teraz te doznania, zarówno fizyczne, jak i emocjonalne, były dodawane, aw niektórych przypadkach nawet mnożone. Zastanawiałem się, czy moglibyśmy dzielić inne zmysły. Pochyliłem się do przodu i szepnąłem hrabinie do ucha: „Ssij dla mnie palce”. „Lo senti anche tu?”.
Tak, też to czułem, ale głos hrabiny był w mojej głowie mówiący po włosku - i zrozumiałem to! Nawet nasze umysły były teraz połączone. "Questo cosi sorpendente!" Usłyszałam przenikliwe w moim umyśle podniecenie prawdopodobnie większe niż jej królewska postawa, która pozwoliła jej wyrazić to głośno. Miała jednak rację, to z pewnością było niesamowite.
„semper cosi?”. „Nie, to jest coś bardzo wyjątkowego, nigdy wcześniej tak nie było” – odpowiedziałem poprzez nasze łącze myślowe. Czułem jej palce zarówno na mojej męskości, jak i wewnątrz „mnie” w tym samym czasie, i dziwnie czułem się jak moje palce w tym samym czasie. Pokryliśmy nasze palce naszymi sokami, aż kapały z naszych kostek.
Nasze knykcie? Moje knykcie? Jej knykcie? Gdybym w tym momencie zbyt intensywnie o tym myślał, wszystko by się zatrzymało. Dopiero później pojawił się problem z dostarczaniem etykiet. Czasami trzeba po prostu płynąć z prądem i przeżyć to doświadczenie. Zwłaszcza, gdy jest tak przełomowy i ważny, jak ten z pewnością był. Kiedy ssała palce, tak jak prosiłem, napłynęła mi ślinka do ust.
Mogłem jej posmakować. Ale smakowała nieco inaczej niż zaledwie minutę wcześniej. „Mmmm uwielbiam to, że mogę cię we mnie posmakować, mężu” – pomyślała, ssąc palce. Oczywiście, ponieważ wciąż byłem w niej, moje własne smaki byłyby dodawane do tego wspaniałego koktajlu.
Chociaż myśli, uczucia i emocje przenikały się i łączyły, to nie było tak, że staliśmy się jednym bytem - nadal mogliśmy aktywnie komunikować się ze sobą. „Uwielbiam czuć kutasa. Nic dziwnego, że wy, mężczyźni, myślicie, że rządzicie światem z tym twardym przed sobą. To jest takie… potężne? Potężne! Potężne! I uwielbiam to, że jesteście tacy silni!” – piszczała energicznie hrabina. Wewnętrzna elektryczność nasiliła się w naszych mózgach, posyłając nas razem w pustkę przez ciepły, wilgotny tropikalny wir.
A może była to wirująca galaktyka gwiazd, w którą się rozszerzyliśmy? Nie wiem na pewno, ale światła każdego koloru rozbłysły wokół nas jak synapsy. Pojedyncze myśli zniknęły i zostały zastąpione czystymi emocjami, czystymi uczuciami. Pożądanie, pasja, radość, zaufanie, niezmącone szczęście i erotyczna miłość były najważniejsze w tej mieszance, ale niezaprzeczalnie były tam też inne. Strata, rozpacz, nienawiść, przerażenie i strach kipiały delikatnie pod powierzchnią. Mogliśmy zanurzyć się w całym wachlarzu ludzkich emocji i nigdy nie było wątpliwości, które z nich wybierzemy.
Wirujące, krążące, pchające, pulsujące, napinające. W tym miejscu czas stracił dla nas znaczenie. Dziesięć sekund? Dziesięć minut? Dziesięć godzin?. Ale zbyt szybko poczuł, że nasze ciała ciągną nas z powrotem, wybuchając jak gejzery, eksplodując zarówno w niebiosach na górze, jak i na Matce Ziemi poniżej w tej samej chwili.
To było oszałamiające doświadczenie nie tylko własnego uwolnienia, ale także uwolnienia mojej ukochanej, którego uwolnienie tylko wyprodukowałem i byłem świadkiem przed tą chwilą. Kobiece orgazmy mogą nie być, ogólnie rzecz biorąc, tak wizualnym spektaklem, jak orgazmy mężczyzn, ale mam dogłębną wiedzę, że może być o wiele bardziej intensywny fizycznie. Zaskoczyło mnie, że któreś z nas wciąż oddychało, zanim ostatnie drżenie opuściło nasze ciała – naliczyłam dwanaście bardzo wyraźnych wyzwoleń ze stale malejącej intensywności od Contessy – zostawiając nas drżących, śmiejących się i szczerze mówiąc, absolutnie ociekających. Oboje mieliśmy pot spływający po naszych plecach i inne wymieszane płyny ustrojowe spływające strumyczkami pomiędzy miejscami, gdzie nadal byliśmy aktywnie połączeni – przynajmniej w ciele.
Czułem się, jakbyśmy skleili się w udzie i gdybyśmy nigdy się nie rozstali, jak wspaniale byłoby - żyć wiecznie w tej chwili ekstazy po stosunku… Hrabina pomogła sobie w niektórych naszych mieszanych emisjach i spróbowałem z westchnieniem. – Abbiamo un buon sapore insieme – powiedziała cicho. Uświadomiłem sobie, że nie mam już najmniejszego pojęcia, o czym mówiła, ani nie mogłem posmakować naszej mieszanki na jej języku.
Najwyraźniej nasze połączenie rozwiązywało się w taki sam sposób, w jaki łączyliśmy się na początku – stopniowo, delikatnie. Każdy oddech, który wydychałem, zmniejszał obszar naszego połączenia. Cieszyłem się, że tak właśnie było, a nie chwilowa przerwa, która, jak sądzę, mogła doprowadzić do szoku. Oboje piliśmy powietrze, żeby napełnić płuca, gdy ostatnie połączenie między nami, takie samo jak pierwsze, w końcu się rozproszyło. Świat poza naszą małą, ciemną kabiną zaczął wkradać się z powrotem do moich zmysłów.
Otworzyłem oczy. W jakiś sposób wciąż staliśmy, opierając się o siebie, aby pozostać w pozycji pionowej. Ponad ramieniem hrabiny mogłem zajrzeć przez kratę do sąsiedniego boksu. Był tam Arcybiskup z zamkniętymi oczami, błogim uśmiechem na ustach, siedzący z małym, wiotkim penisem w dłoni, z czymś, co wyglądało jak kilka nowych perłowych błysków na jego fantazyjnej białej sukience.
Musiał wyczuć, że na niego patrzę. – Wiesz, jak to jest… – powiedział przez swój uśmiech. – Odmów kilka Zdrowaś Maryjo… coś w tym rodzaju. I… spodziewam się, że zobaczymy się tutaj w następną niedzielę? dodał z nadzieją. Już miałem odpowiedzieć, kiedy przerwał nam głośny, ostry trzask otwieranych ciężkich drzwi, po którym niemal natychmiast rozległ się okrzyk: „Idą! Nadchodzą!”.
Uśmiechnąłem się najbardziej usatysfakcjonowanym uśmiechem i usłyszałem chichot hrabiny. Ale wtedy usłyszeliśmy paniczne poruszenie ludzi w ławkach i rzeczywistość uderzyła w sedno.
Sarah O'Connor dostaje dostawę niespodzianki w Walentynki…
🕑 34 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 12,393Sarah O'Connor wpatrywała się w wyświetlacz łazienkowej wagi, żółć unosiła się w jej gardle, gdy skanowała postacie na ekranie. Dlaczego miała tę babeczkę w poniedziałek wieczorem? To…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuDon dowiaduje się, czy historie, które opowiadał mu tata, były prawdziwe, czy nie.…
🕑 23 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 9,619Dorastając na Alasce, mój ojciec zabierał mnie na ryby do jego tajnego miejsca w lesie państwowym Chugach. Nauczył mnie wszystkiego o znalezionym tam zwierzęciu i roślinach oraz o…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuSpędzam dzień z Jasmine i planujemy wieczór z wszystkimi trzema moimi Mistrzami.…
🕑 10 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 7,179Kiedy obudziłem się następnego ranka, zacząłem łyżkować Jasmine. Czułem jej twardego kutasa między moimi nogami i napierającego na moją cipkę. Odwróciłem głowę, żeby na nią…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu