Marion wyrusza w kosmiczną przygodę z programem randkowym.…
🕑 40 minuty minuty Fantastyka i science fiction HistorieExploity na Leeto: Nawiąż kontakt. Marion. Statek kosmiczny generacji Perseus znajdował się dzień drogi od rekreacyjnego portu kosmicznego Leeto. Perseus miał pozostać w Leeto przez kilka tygodni, po czym kontynuował swoją podróż, aby przenieść ludzką populację na nowy świat. Marion podeszła do okna po lewej stronie i spojrzała na nieskończony szereg gwiazd.
Właśnie skończyła dziesięciogodzinną zmianę w laboratorium botaniki, pracując w jednym z wielu ogrodów warzywnych i owocowych. To była ciężka zmiana. Kilka upraw miało problemy, a ona spędziła cały dzień na przesadzaniu ich w nowe miejsca. Spojrzała na swoje ręce i zobaczyła, że nadal są pokryte brudem.
Jej ubrania były brudne i sztywne od długich godzin pocenia się. Poszła pod prysznic i odkręciła wodę na dużym ogniu. W małej łazience w jej kwaterze szybko zebrała się para. Zrzuciła ubranie i weszła w strumień wody, najpierw wzdrygając się, zanim wypuściła długie westchnienie. Woda spływała po jej ciele, a ona poruszała rękami w górę iw dół po ramionach i brzuchu, zmywając brud dnia.
Marion była na Perseuszu przez większość swojego życia. Oczekiwano, że podróż do Układu Słonecznego z kilkoma planetami nadającymi się do zamieszkania przez ludzi zajmie sto lat. Jej rodzina zapisała się na tę podróż, gdy miała zaledwie dwa lata. Miała sześć lat, kiedy statek zwodował. Mając dwadzieścia siedem lat, wpadła w codzienną rutynę przy przydzielaniu jej do pracy.
Jej rodzice również pracowali w różnych działach na statku. Jej ojciec pracował jako inżynier, a matka pracowała w żłobku szpitalnym. Myśl o urodzeniu dziecka na Perseuszu sprawiła, że Marion wzdrygnęła się, ale z załogą liczącą 5138 osób było wiele par z dziećmi. Rodzice często jej przypominali, że celem pokolenia na pokolenie jest parowanie się i prokreacja na przyszłość.
Kiedy była nastolatką, dużo spała, podczas gdy przeszła przez kilku chłopaków. Wtedy było łatwiej. Kiedy spotykasz się jako nastolatek, nie myślisz o założeniu rodziny i spełnianiu swojego najwyższego priorytetu na statku pokoleń. Jesteś w tym dla zabawy. Jej ostatni związek zakończył się, gdy miała dwadzieścia cztery lata.
To było dla niej zabawne. Zaczęła spotykać się z Royem, gdy miała dziewiętnaście lat i uczyła się do pracy w laboratorium botaniki. Był na szkoleniu z ochrony. Z biegiem lat Roy zaczął coraz bardziej poważnie traktować wspólne zamieszkanie i założenie rodziny.
Kiedy tłumaczyła jej brak zainteresowania tym, w końcu ustępował i odkładał to na bok. Zawsze był przywracany i za każdym razem kłótnie stawały się coraz gorsze. Ostatni rok ich związku to krótkie okresy szczęścia i naprawdę dobrego seksu w środku tygodnia kłótni o to, dlaczego powinni założyć rodzinę. Marion zakończyła to, mówiąc mu, że po prostu nie postrzega siebie jako matki.
Roy miał teraz dziecko z kimś innym, a Marion nie mogła być dla niego szczęśliwsza. Znalazł to, czego nie mogła mu zaoferować. Woda zwolniła i zatrzymała się, gdy osiągnęła limit pięciu minut. Stała pod prysznicem jeszcze kilka minut, wpatrując się w wodę kapiącą na podłogę prysznica. Kiedy w końcu wyszła, chwyciła ręcznik i wytarła gęstą mgłę z lustra sąsiadującego z prysznicem.
Marion spojrzała na odbicie swojego ciała. Miała nieco ponadprzeciętny wzrost. Długie, mocne ręce i nogi, które były przyzwyczajone do fizycznej pracy w ogrodach.
Miała grube uda, szerokie biodra i miękki brzuch. Nie była tak wyrzeźbiona, jak by sobie życzyła, ale przy długich zmianach nie była w stanie często chodzić na siłownię. Jej duże piersi lekko się uniosły, kiedy głęboko odetchnęła.
Miała ostrą linię szczęki, która prowadziła do rozszczepionego podbródka. Jej oczy były szare i miała długie, rdzawe włosy. Uważała się za wystarczająco atrakcyjną.
Dla niektórych mogła uważać siebie za pożądaną, ale rzadko kiedy szukała już związków z groźbą związania się i wychowania dzieci na tym statku, który wisiał nad jej głową. Leeto. Rekreacyjny port kosmiczny. Niektórzy nawet nazywali to miejscem wypoczynku i przyjemności w tym obszarze kosmosu.
Byłoby wiele różnych gatunków obcych. Wielu humanoidalnych kosmitów. Pomysł pojawił się w jej głowie i Marion owinęła się ręcznikiem.
Wyszła z łazienki, zdjęła notes z biurka i położyła się na łóżku. „Nie chcę się tutaj z kimś spotykać” - pomyślała Marion - „ale to nie znaczy, że nie mogę szukać towarzystwa gdzie indziej”. Kilka dni temu słyszała, jak grupa ludzi w stołówce rozmawiała o specjalnym programie pomocy, który miał wprowadzić kogoś do ludzi z innego gatunku.
Pozwoliło to osobie zdecydować się na spotkanie na stacjach takich jak Leeto z innymi osobami w celu towarzystwa. Marion szybko znalazła program, założyła własny profil i zaczęła przeglądać potencjalnych kandydatów. Minęła godzina, zanim natknęła się na profil mężczyzny o imieniu A'lear. Jego profil zawierał kilka ujęć poruszających go ze wszystkich stron, spacerującego i wykonującego konserwację na małym statku.
Był… gorący. Miał ciemnoróżową skórę i krótkie, czarne włosy. Jego oczy wyglądały jak jasnoniebieskie, ale trudno było to odróżnić na podstawie ruchu. Miał też ogon. "OGON!" Marion wykrzyknęła głośno, śmiejąc się trochę do siebie.
Poza ogonem wyglądał po prostu jak bardzo wysoki, niebieski człowiek o muskularnej budowie. Jego profil nie dawał o sobie wiele więcej informacji. Brak odniesienia do tego, jakim był gatunkiem, skąd pochodził ani w jakim był wieku. Wspomniał, że jest pilotem frachtowca towarowego i wyraził trochę miłości do swojego statku, Solar Wind.
Miał zostać na Leeto przez dwa tygodnie, zanim wyruszy w inną pracę. Marion ponownie spojrzała na jego profil twarzy. Uśmiechnął się lekko na jednym z ujęć, a ona uśmiechnęła się do tego obrazu. "Dlaczego nie?".
Dotknęła ekranu w okropnie kolorowy przycisk z napisem „Nawiąż kontakt”. Jasne. Z jego notatnika zabrzmiał dźwięk powiadomienia i A'lear podszedł do stołu, na którym leżał. Podniósł tablet, spoglądając na prośbę o kontakt od ludzkiej kobiety.
„Poczekaj,” pomyślał ostro, „Prośba o kontakt? Co to jest?”. - Co to kurwa jest? - wypalił, patrząc w kierunku swojego brata. Z'bola upuścił na podłogę skrzynię z wiatru słonecznego. "Co jest co?".
- To - powiedział, podchodząc do swojego brata i wsuwając datapad do ręki. "Co zrobiłeś?". Z'bola zaśmiał się gardłowo i klepnął brata po plecach. „Pomyślałem, że przydałaby Ci się pomoc”.
"Wsparcie?". "Tak. Zapisałem cię na ten program seksualny z kosmitami.
Będzie ci dobrze! Jesteśmy tu przez dwa tygodnie," wyjaśnił, kiedy jego uśmiech zniknął z twarzy i odwrócił się w udawany grymas, "a my Oboje są zestresowani. Musimy wykorzystać ten czas, dopóki go mamy. ”.
A'lear przez chwilę patrzył gniewnie na swojego brata, po czym zabrał datapad z powrotem i spojrzał na niego. "Co do cholery, Z'bola. Nie podoba mi się to.
Takie rzeczy to tylko kłopoty." „Jakie rzeczy? Programy takie jak ten czy rzeczywiście spędzanie czasu z inną osobą, która nie jest twoim bratem ani członkiem załogi?”. A'lear znowu się zatrzymała, wpatrując się w portret kobiety. Była piękna. Jego brat znowu się roześmiał, nie zważając na milczenie A'lear, i kontynuował: - Poza tym, spójrz! Podniosłem go, zanim dotarliśmy tutaj do portu, a teraz się z tobą kontaktujemy. Nie mniejszy człowiek.
Słyszałem wiele wspaniałych rzeczy o kobiecym ciele człowieka. Ich miękkie krągłości… ”. A'lear próbował ignorować swojego brata, ale Z'bola kontynuował: „I te włosy! Ogień!”. On miał rację. Miała włosy jak ogień.
Jej strzał w twarz był ruchem. Obróciła się w kółko, a jej długie włosy powiewały wokół jej głowy jak pierścień ognia. Przestała patrzeć na ekran i uśmiechnęła się. - Skontaktuj się z nią, bracie - nalegał Z'bola. „Będzie dobrze dla ciebie.
Po rozładowaniu przesyłki planuję wykorzystać wszystko, co Leeto ma nam do zaoferowania przed naszą kolejną pracą. Możemy nie wrócić przez kilka miesięcy”. - Okej - zgodził się A'lear z mieszaniną niechęci i fascynacji portretem kobiety. "Masz rację.". Jego brat znowu zaśmiał się głośno i uśmiechnął szeroko do A'lear, „Tak, cieszę się z twojego powodu.
Powodzenia i weź broń. Nigdy nie wiesz, co może się stać na Leeto.”. Z'bola wrócił do swojej skrzynki i dopasował ją do ściany razem z innymi skrzyniami, po czym wyszedł z powrotem na Słoneczny Wiatr. Od czasu do czasu towarzyszył mu śmiech.
A'lear poczuł narastające w nim emocje. Gniew, nerwy, podziw, pożądanie. Przyjrzawszy się dokładniej jej profilowi, dowiedział się, że ta ognista kobieta nazywa się Marion.
Była tu kilka tygodni, podczas gdy jej statek odpoczywał po długiej podróży relokacyjnej dla swojego gatunku. Pod profilem było ogłoszenie przypominające mu, że poprosiła o kontakt z nim. Jasny i kolorowy przycisk pod tym stwierdzeniem pulsował, a on dotknął przycisku na ekranie. Nawiązywać kontakt.
Marion. Marion przerzuciła przez ramię swoją małą torbę podróżną i rzuciła ostatnie spojrzenie swojemu pokojowi nad Perseuszem. Miała zarezerwowany pokój w hotelu na Leeto i nie wróci do Perseusza przez tydzień. Zapewniona, że ma wszystko, czego potrzebuje, opuściła pokój i udała się do kosmicznej przystani. W doku była już kolejka ludzi czekających na wyjście do stacji dokującej Leeto.
Grupy przyjaciół z ekscytacją rozmawiały o popularnych klubach tanecznych na Leeto, rodziny trzymały się blisko, przestrzegając właściwej etykiety podczas rozmowy z obcymi gatunkami, a kilka czekało samotnie, wpatrując się w swoje datapady. Widziała, jak jej przyjaciółka Charlotte jest zupełnie nieświadoma otoczenia, kiedy pisała na swoim datapadzie. Charlotte była inżynierem, który pracował z nią w laboratorium botaniki. Miała blond włosy do ramion i dziką osobowość. Nigdy nie bała się mówić, co myśli, i to ją trochę izolowało.
Dlatego też Marion ją lubiła. Charlotte była prawdopodobnie jedną z niewielu kobiet w wieku Marion, która nie była jeszcze zamknięta w związku z dziećmi. Charlotte była nawet o kilka lat starsza od Marion, ale nigdy nie podzieliła się powodami, dla których unikała tego oczekiwania.
Marion postanowiła jej nie przerywać i poszła na koniec kolejki, uśmiechając się do kilku innych osób, które znała z pracy lub z rodziny. Proces szybko się zakończył. Po około 15 minutach dotarła do drzwi kosmicznego doku. Ochroniarz szybko zeskanował jej opaskę identyfikacyjną i powiedział: „Możesz iść”.
Marion nie planowała tracić czasu. Szybko znalazła swój hotel i zameldowała się w swoim pokoju. Zrzuciła torbę podróżną na łóżko i spojrzała na swoje odbicie w lustrze.
Trochę burczało jej w żołądku, ale nie była pewna, czy to tylko nerwy, czy rzeczywisty głód. Spotykała się dziś wieczorem z A'learem. Zamierzała zobaczyć i dotknąć tej turkusowej skóry.
Jej ręce lekko się trzęsły. Jeszcze nie rozmawiali. Nawet przez czat programu. Program automatycznie ustawił czas i miejsce spotkania dla dwojga po tym, jak zgodził się „nawiązać z nią kontakt”.
Była tak zdenerwowana, kiedy powiadomienie pojawiło się na jej datapadzie, że się zgodził. Nadal była zdenerwowana. Jej żołądek przewracał się i dudnił w tym samym czasie. Minęło dużo czasu, odkąd była z kimkolwiek, a nigdy wcześniej nie była z kosmitą.
Okłamywałaby siebie, gdyby nie przyznała, jak bardzo nie może się doczekać dotknięcia tego ogona. Marion miała przyjaciół, gdy była młodsza, i żartowali, że Marion jest „obcym przestępcą seksualnym”, ponieważ zawsze fascynowała ją inna estetyka fizyczna, którą miały niektóre humanoidalne gatunki. Jako nastolatka została przyłapana na patrzeniu na wiele różnych gatunków obcych w bardzo prowokacyjnych pozach. „Nie przestępca”, powiedziała surowo do swojego odbicia, przypominając sobie słowa skierowane do przyjaciół: „Obcy wielbiciel seksu”. Sprawdziła godzinę w swoim bloku danych i uśmiechnęła się, widząc, że już prawie czas na spotkanie z tajemniczym kosmitą.
Podeszła do swojej torby podróżnej i wyjęła jabłko, odgryzając je. Kontynuowała gryzienie, wyciągając czarną sukienkę. Odwracając się w stronę lustra w pokoju, niezgrabnie trzymała sukienkę, trzymając w drugiej ręce na wpół zjedzone jabłko. „To będzie doskonałe.
Musi być”. Położyła sukienkę na łóżku i skończyła jabłko, patrząc przez okno swojego pokoju. Wychodził na miasto Leeto. Na sfabrykowanym, cyfrowym niebie nad horyzontem zachodziły dwa słońca, a światła wokół miasta zaczęły się włączać i świecić słabo. Czuła się prawie jak na planecie, ale wiedziała, że to stacja kosmiczna.
W jej wnętrznościach narastało uczucie dreszczyku i podniecenia. Walczyła z nerwami o przestrzeń w jej nieustannie narastających emocjach. Żołądek Marion uspokoił się i była przynajmniej zadowolona z jabłka, więc wróciła do łóżka, wrzucając jabłko do małego kosza na śmieci.
Zsunęła się z butów, po czym zdjęła bluzkę i spodnie, po czym rozłożyła ubranie na łóżku. Ściąganie sukienki przez głowę wydawało jej się dodające sił. Wyszła ze statku, z dala od pozostałych członków załogi i jej rodziców. Z dala od oczekiwania bycia samotną kobietą na statku pokolenia.
Wygładziła miękką tkaninę na piersiach, zatrzymując się na chwilę, po czym pozwoliła, by ręce kontynuowały w dół ciała. Narastała w niej paląca potrzeba i Marion poczuła, że oddycha ciężej. „Potrzebuję tego” - pomyślała. „Potrzebuję tego zielonoskórego mężczyzny z ogonem, który odciągnie mnie od Perseusza, choćby na chwilę”.
Ostrożnie wyciągnęła rękę i delikatnie dotknęła ust przez bieliznę, po czym uczucie pieczenia rozprzestrzeniło się. Czuła się najedzona. „Potrzebuję tego,” ciężko wypuściła powietrze. "Chcę to.". Marion potrząsnęła głową i włożyła buty.
Ponownie podeszła do lustra i westchnęła, zanim spojrzała w górę. Przez minutę wpatrywała się w swoje odbicie i kilka razy przeczesała dłonią włosy, próbując ignorować umysł, notując każdą niedoskonałość na jej ciele. To jest tak dobre, jak to będzie. Marion zajęło około pół godziny, zanim dotarła z hotelu do miejsca, w którym spotykała się z A'lear.
Program zorganizował miejsce spotkań na małym dziedzińcu w pobliżu ruchliwej dzielnicy handlowej i restauracyjnej w Leeto. Na środku dziedzińca znajdowała się fontanna, która różniła się od fontann, do których była przyzwyczajona. Perseusz miał jedną fontannę w małym parku na jednym z wyższych poziomów, ale Marion rzadko ją odwiedzał. Ta fontanna była zupełnie inna. Zamiast wody tryskającej z pięknie rzeźbionego kamienia, z fontanny tryskało światło.
Przypominało jej to połączenie ognia i wody. Było jasno, a światła wypływające z fontanny niczym płyny zmieniały kolory z błękitów, zieleni i żółci. Światła odbijały się w oknach budynków otaczających dziedziniec. Marion uważała, że to piękne.
Po dziedzińcu spacerowało kilka osób. Niektóre pary i grupy siedziały na ławkach i obserwowały fontannę. Na dziedzińcu toczyły się lekkie rozmowy.
Marion podeszła do fontanny, patrząc, jak światła intensywnie zmieniają kolor. Gdy światła spadły do zbiornika fontanny, połączyły się w niesamowitą kolekcję kolorów. Poruszali się tak, jakby byli płynni, ale tak nie jest.
Sięgnęła w dół do zbiornika i przesunęła palcami przez kumulujące się na dnie światła. Przez tyle światła, które promieniowało z fontanny, Marion nie czuła z niej ciepła. To było bardzo uspokajające. - Marion? głęboki głos przedarł się przez jej skupienie. Marion podskoczyła zaskoczona i odwróciła się do stojącego obok niej wysokiego, ciemnoróżowego mężczyzny.
Nie słyszała, jak na nią podszedł. Patrzył na nią z uniesionymi brwiami i uśmieszkiem na twarzy. Ten uśmieszek, jaki dał na swoim animowanym portrecie. „Och. Cześć,” potknęła się przez swoje słowa.
- Musisz być A'lear. Jestem Marion. Miło cię poznać. Skąd wiedziałaś, że to ja? Sięgnął w górę lewą ręką i dotknął końca jej włosów.
Wymamrotał z odrobiną zdumienia w głosie: „Twoje włosy. Trudno byłoby za tobą tęsknić”. Nie miała słów. Patrzyła na niego przez chwilę.
Lekki dotyk włosów wysłał prąd w dół jej ciała. Oddech uwiązł jej w gardle. - Przepraszam - wyrwał rękę, śmiejąc się nerwowo. "Mam nadzieję, że nie przekroczyłem tak szybko. Jestem w tym nowy." Marion uśmiechnęła się do niego.
- Nie, nic ci nie jest. Ja też jestem w tym nowy. Wyglądasz niesamowicie. Nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś, kto byłby turkusowy.
Albo miał ogon. Rozejrzała się dookoła, aby zobaczyć ogon, gdy powiedziała ostatni komentarz. I rzeczywiście, kołysał się za nim jak podekscytowany kot. Jej uśmiech się poszerzył.
A'lear roześmiał się i powiedział: „Tak, mój gatunek rzadko opuszcza naszą rodzinną planetę. Niewielu z nas podróżuje lub podejmuje pracę na świecie. Spotkałem kilku ludzi na niektórych stanowiskach, a każdy z nich był interesujący na swoim sposób.". "Dokładnie jakiego gatunku jesteś?" pytanie wyszło z jej ust, zanim się powstrzymała.
„Przepraszam, jeśli to niegrzeczne. Nie opublikowałeś tego na swoim profilu. Nie musisz odpowiadać, jeśli to sprawa osobista.
Nie mam dużego doświadczenia z innymi gatunkami. Przebywanie na ludzkim statku kolonizacyjnym i tak dalej. ”„ Nie, to nie jest zbyt osobiste. ”Jego głos brzmiał, jakby do niej mruczał, a Marion poczuła, jak gromadzi się prąd.„ Moi ludzie nazywają się Wi-Tani. Właściwie przez długi czas byliśmy gatunkiem koczowniczym.
Byliśmy nomadami przez tak długi czas, że straciliśmy większość naszej historii na planecie, z której pochodzimy. W pewnym momencie moi przodkowie znaleźli planetę, którą znam, jako nasz świat ojczysty i osiedlili się na niej. Moi ludzie zrezygnowali ze swoich wędrownych zwyczajów i większość z nas teraz rzadko je opuszcza. ”„ Och, wow. Dlaczego wtedy wyjechałeś? ”„ Tak, myślę, że chęć podróżowania i doświadczania wszechświata wciąż żyje w niektórych z nas.
Mój brat i ja wyjechaliśmy, gdy tylko mogliśmy. Teraz to trochę marszczy brwi, ale nasz ojciec zawsze naciskał na nas, abyśmy szli wbrew oczekiwaniom - wyjaśnił A'lear. Zaśmiał się lekko do siebie i szybko zmienił temat, pytając: „Co chcesz teraz zrobić?”. Marion zamrugała Opamiętała się.
Była tak zafascynowana jego przemówieniem, że to pytanie sprawiło, że poczuła się, jakby wychodziła z transu. „Och. Nie jestem pewny.
Właśnie dzisiaj przybyłem i nie odkryłem zbyt wiele. To mój pierwszy raz na Leeto i wszystko było po prostu niesamowite. ”Wskazała za siebie na fontannę.„ Ta fontanna jest absolutnie oszałamiająca. Nigdy czegoś takiego nie widziałem.
Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę więcej miasta ”, przerwała na chwilę i spojrzała na niego,„ i jeszcze więcej rzeczy. ”A'lear uniósł brew, a figle zatańczyły mu w oczach. Cóż, zacznijmy widzieć rzeczy… abyśmy mogli przejść do innych rzeczy.
”. Odwrócił się lekko w stronę pobliskiej ulicy i wyciągnął do niej rękę. Uśmiechał się do niej. Marion wyciągnęła rękę i ujęła jego dłoń, a jej oczy podniosły się, napotykając jego spojrzenie. Jego oczy były całkowicie czarne.
Nie, nie jest solidny. Wszędzie widać było kolorowe plamki. Przypominało jej to, jak wyglądała przez okna Perseusza w kosmos. Miał galaktyki w oczach. Miała nadzieję, że pozbędzie się nerwów po pierwszym spotkaniu z nim, ale po spojrzeniu w jego obce oczy i poczuciu dotyku jego dłoni, jej nerwy gwałtownie wzrosły.
Jej serce waliło tak szybko, że myślała, że wybuchnie z jej piersi. Znowu narastało w niej ciepło, a jej wzrok opadł z jego oczu na usta, które były odcień ciemniejsze niż jego skóra. Jego usta były szerokie i pełne, a on uśmiechał się do niej, a zęby błyszczały w świetle fontanny. „O Boże, muszę się uspokoić i nie próbować od razu go skoczyć,” skarciła się w zamyśleniu. Myśli Marion były pełne pożądania, gdy ukradła spojrzenia jego szczupłego, muskularnego ciała.
Bardzo wątpiła, czy zwróci uwagę na wszystkie widoki, które zobaczyli, myśląc o tym, co będzie dalej. Jasne. A'lear nie wiedziała, czego się spodziewać po spotkaniu z tą małą, ludzką kobietą. Nie spodziewał się, że pójdzie dobrze.
Prawdę mówiąc, spodziewał się, że noc będzie bardzo niezręczna, ponieważ skończył z kobietami. Marion nie był tym, czego się spodziewał. Kiedy zobaczył ją stojącą w pobliżu fontanny z różnymi kolorowymi światłami tańczącymi po jej ciele, jego serce zatrzymało się. Patrzył na nią przez chwilę, zanim zdobył się na odwagę, by ją zawołać.
Od razu wiedział, że to ona. Jej miedziane włosy lśniły wokół jej sylwetki jak ognista aura. Spadał mniej więcej w połowie jej pleców grubymi falami, a każda fala zdawała się mieć własny umysł w kierunku, w którym chciała iść. Była niższa, niż się spodziewał, chociaż przypuszczał, że nie będzie jej pasować do jej profilu.
Z jego doświadczenia wynika, że ludzie byli generalnie niżsi od Wi-Tani. Prawdopodobnie stanęła mu za ramiona. Opuścił wzrok, wpatrując się w jej tyłek, okrągły i wyrzeźbiony.
Jej nogi były grube i muskularne, a na ich widok poczuł, jak jego kutas robi się trochę twardy. Kiedy zawołał ją i zobaczył jej twarz, był oszołomiony. Jej szare oczy wydają się świecić w świetle, a jej blada skóra promieniuje.
Pomyślał, że faktycznie wygląda, jakby płonęła w niebiański sposób. Gwiazdy, była wspaniała. Teraz, gdy prowadził ją ulicami Leeto z jej ręką w swojej, czuł, jakby sam się promieniał. Coś w niej podpaliło jego ducha.
Jego brat miał rację. Potrzebował tego. Potrzebował jej. Spojrzał na nią z uśmiechem i zauważył elektryczność w jej oczach, gdy napotkała jego spojrzenie, uśmiechając się do niego. "Co chcesz zobaczyć?" - zapytał ją A'lear.
"Czy jesteś głodny?". Marion rozejrzała się po budynkach i światłach, które świeciły dookoła na szyldach sklepowych, reklamach i światłach z wnętrza budynków. „Nie, nie głodny” - odpowiedziała. „Ale nie miałbym nic przeciwko spacerowaniu po turystycznej dzielnicy handlowej. Bardziej ciekawi mnie widok różnych gatunków.
Nie spotkałem w życiu wielu kosmitów”. Zaśmiał się, "Chcesz oglądać ludzi. Potrafię to docenić. Znam dobre miejsce z widokiem na wszystkich mieszkańców i turystów." A'lear poprowadził ją przez miasto, zatrzymując się kilka razy przy charakterystycznych punktach, aby mogła podziwiać widok. Wchodzili do dużego parku, w którym było kilka egzotycznych kwiatów i roślin starannie ułożonych w pięknym stylu wokół wielu kamiennych ścieżek, które utkały przez park.
Przez środek parku przepływał też sztuczny strumień. W jednym miejscu nad strumieniem rozciągał się duży, srebrny łuk. Pod łukiem wiele kolorowych świateł było wtopionych w strumień, a bardziej egzotyczne kwiaty w zadziwiający sposób wypełniły obszar. Poprowadził ją najkrótszą ścieżką, ponieważ była w drodze do dzielnicy handlowej. Jej dłoń zacisnęła się mocno na jego dłoni, gdy rozejrzała się z dziecięcym podziwem.
Usłyszał, jak cicho mamrocze: „To wszystko jest takie piękne…”. Po wyjściu z parku szli chodnikiem wychodzącym na jeden z kosmicznych doków. - To ja tam - powiedział, wskazując na Wiatr Słoneczny.
Nie był to duży statek, ale był większy niż wiele innych w doku. Miał elegancki, wąski wygląd i był pomalowany na szaro z czerwonymi i pomarańczowymi akcentami na całym kadłubie. Z tyłu iw pobliżu sterów strumieniowych na kadłubie namalowana była nazwa statku, Solar Wind.
„Och, wow, to niesamowite. Jak długo to masz?” - zapytała z zaciekawieniem Marion, puszczając jego rękę i opierając się o reling na chodniku, który był skierowany w stronę kosmicznej przystani, podczas gdy ona patrzyła na statek. Widok został stworzony tak, aby wyglądać tak, jakby patrzyli na otwartą przestrzeń, w której znajdowały się statki, ale w rzeczywistości patrzyli na kosmiczny dok przez duży szklany panel rozciągający się na całej długości chodnika. - Całe życie.
Ojciec dał go mojemu bratu i mnie, kiedy dorośliśmy na tyle, by otrzymać licencje pilota. W tym czasie też był pilotem towarowym, więc przejęliśmy interes od niego. „To musi być ekscytujące życie, kontrolowanie celu podróży”. A'lear zerknął na nią i powiedział: - Nie tak ekscytujące jak statek kolonizacyjny. Opuszczenie ojczystego świata i wyruszenie w poszukiwaniu nowego.
To odważne dla gatunku. Marion milczała, słysząc ten komentarz, a A'lear zauważyła zmarszczkę na jej ustach, gdy patrzyła na pomost. Cicho się skarcił. Nie chciał jej zdenerwować ani sprawić jej przykrości, jeśli dyskutowała o swoim życiu.
Oczywiście miała też przed czym uciec, gdyby zapisała się do programu. Może ten statek był jednym z nich. Teraz nienawidził siebie za to, że przypomniał sobie jakąkolwiek rzecz, która mogła sprawić jej cierpienie.
Za ich plecami rozległy się kroki i obaj odwrócili się, by zobaczyć idących Okrali. Byli gatunkiem humanoidalnym z długimi bordowymi grzywami, które otaczały ich twarze, a ich skórę pokrywało różowe futro. Obaj mieli na sobie granatowe kombinezony z nazwą ich statku na piersi i czarne buty. Trzymali się za ręce i oboje skinęli głowami A'lear i Marion, gdy przechodzili obok.
Ich futrzane ogony kołysały się w przód iw tył, gdy odchodzili. A'lear spojrzała na Marion, a ona patrzyła za nimi szeroko otwartymi oczami. Wyszeptała: „Są piękne”. W tej chwili, przerywając niezręczną ciszę między nimi, uśmiechnął się do niej i poczuł ulgę. „Chodź.
Jest więcej do zobaczenia.”. Ponownie wziął jej dłoń w swoją i poszedł dalej chodnikiem. Zakręcił wokół, z dala od kosmicznego doku i wszedł między kilka budynków.
Przeszli przez kilka przecznic, a A'lear nie mógł powstrzymać się przed kilkakrotnym spojrzeniem na Marion. Włosy opadły jej na ramiona i na klatkę piersiową, zakrywając piersi. Czarna sukienka przylegała do jej kształtu, podkreślając figurę klepsydry. Jego umysł zalało pragnienie, aby przesunąć dłońmi w dół jej talii i bioder.
Sukienka była krótka i odcinana na środku ud, odsłaniając nogi. Uśmiechnął się również, widząc praktyczność jej wyboru obuwia. Większość kobiet wychodzących nocą na Leeto nosiłaby ekscentryczne buty, które pomagałyby pokazać swoją sylwetkę.
Buty Marion zapewniały, że będzie gotowa, jeśli coś nieoczekiwanego stanie się jej w nowym miejscu. Spacer zajął im około dziesięciu minut, a zanim cokolwiek zobaczyli, dało się słyszeć głośne odgłosy rozmów, krzyki sklepikarzy i poruszające się przedmioty. Dźwięki stawały się coraz głośniejsze i A'lear widział rosnącą ciekawość na twarzy Marion. Skręcili w kolejny zakręt i miasto znów się rozjaśniło. Na budynkach i małych kioskach na chodnikach pojawiły się jasne neony w każdym kolorze.
Wszędzie byli ludzie. Były sklepy sprzedające wszystko, od odzieży po broń i żywność. Stoły i ławki rozstawiono na całej ulicy, a ludzie różnych gatunków siedzieli, rozmawiając i jedząc. Zmysły Marion były przytłoczone widokami i docierającymi do niej egzotycznymi zapachami.
- Tutaj - powiedziała A'lear, przerywając jej gapienie się z otwartymi ustami na wszystko dookoła i pociągnął ją do budynku obok nich. "W górę?" - zapytała, spoglądając sceptycznie na budynek. Przyprowadził ich do drzwi z boku budynku i otworzył je, odsłaniając schody prowadzące w górę.
- Och - powiedziała zaskoczona. A'lear zachichotał i ruszyli w górę po schodach. Każdy poziom miał wyjście, które otwierało się na korytarze z większą liczbą drzwi. Weszli na trzy poziomy, po czym poprowadził ich korytarzem i przez trzecie drzwi po lewej.
Otwierało się na duży, pusty pokój z dwojgiem innych drzwi na przeciwległych ścianach. - Czy to tutaj porywasz i mordujesz mnie teraz? Marion zażartowała z niego, z lekką nutą nerwowości w głosie, której nie ukrywał jej humor. - Zdecydowanie - powiedział A'lear, kontynuując żart.
„To tutaj mówię wszystkim pięknym ludzkim kobietom, żeby je zamordowały i zjadły ich mięso”. Zauważył jej wąskie oczy, które mu posłała, i uśmiechnął się do niej. Przeszli przez pusty pokój w kierunku drzwi po lewej stronie. Kiedy otworzył te drzwi, do pokoju dotarły odgłosy z zewnątrz, a on skinął na Marion, żeby przeszła przez drzwi pierwsza.
Jej ciekawość była zbyt wielka i nie wahała się. Wyszedł za nią na mały balkon z widokiem na ruchliwą ulicę poniżej, ze spektakularnym widokiem. Skierowali się prosto w dół ulicy i widzieli, jak wszyscy przychodzą i odchodzą. Na budynkach wokół ulicy znajdowały się inne balkony, na których siedziały inne pary i osoby, spoglądając w dół lub po prostu ciesząc się własną atmosferą.
„To niesamowite, A'lear” - wykrzyknęła i spojrzała za siebie na metalową ławkę na balkonie. Był wystarczająco duży dla dwóch osób, więc usiadła na nim, patrząc na niego wyczekująco. Usiadł obok niej i wyjrzał na ulicę, starając się nie odwrócić i nie patrzeć na nią. Chciał tylko na nią spojrzeć. „Co to za miejsce? Czy to twoje stare mieszkanie?”.
A'lear skinął głową, wpatrując się w przód i bardzo świadomy sposobu, w jaki jej sukienka była podciągnięta wyżej na jej uda od siedzenia. Jej naga skóra naciskała na jego nogę i wymagało niesamowitej powściągliwości, żeby nie odwrócić się do niej i nie objąć jej ust swoimi. - To mieszkanie mojego brata - powiedział, starając się nie wydawać się zmęczonym. „Przyjeżdża do Leeto znacznie częściej niż ja, więc wynajmuje tu małe mieszkanie.
Ale pozwala mi go używać, kiedy odwiedzam”. Nie śmiał wspomnieć, że Z'bola praktycznie narzucił mu to na dzisiejszy wieczór. Hotel nie nadawałby się po raz pierwszy od tak dawna z kobietami, upierał się Z'bola. Jego brat przebywał na statku, podczas gdy A'lear przyprowadziła tu Marion na dzisiejszy wieczór. - Och, rozumiem.
Sprowadziłeś mnie tutaj, żeby zobaczyć, ale tak naprawdę po prostu zakradłeś mnie do mieszkania swojego brata, żeby zabrać mnie do siebie - drażniła się Marion, patrząc na niego. A'lear uśmiechnął się nieśmiało, „Złapałeś mnie”. „Nie mam nic przeciwko,” uśmiechnęła się do niego. Wtedy spojrzał na nią.
Jej szare oczy świeciły na niego i nie mógł odwrócić wzroku. Nie mógł zapomnieć o jej pięknie i bez namysłu wyciągnął rękę, przesuwając lekko palcami po jej policzku. Przeciągnął je wzdłuż jej szczęki do małego wgłębienia na jej brodzie, kreśląc jej linię. „Czy wielu ludzi to ma? Spotkałem tylko kilku, a oni nie mieli tej funkcji”.
- Nie, nie wszyscy. Niektórzy z nas to robią. To się nazywa rozszczep podbródka.
Wpatrywała się w niego uważnie, kiedy delikatnie dotknął jej skóry. - To piękna cecha. Jesteś piękna - powiedział, odrywając od niej rękę. Marion nagle wyciągnęła rękę i złapała go za rękę, przyciągając ją z powrotem do siebie.
Położyła go na swojej talii, jednocześnie wyciągając drugą rękę, opierając go za jego szyję i przyciągając go do siebie. Jej usta zacisnęły się na jego ustach i ciepło rozprzestrzeniło się po nim w kierunku jego pachwiny. Otworzyła usta na jego wargach, a zęby lekko przygryzły jego dolną wargę. Jej agresja podsyciła w nim ogień, a jego kutas mocno przycisnął się do jego spodni. Odpowiedział, otwierając usta do niej i wsuwając język w jej usta, aby spotkać się z jej.
Obie jego dłonie oparły teraz jej talię i przesunął je w dół do jej bioder, zmuszając ją do odwrócenia się twarzą do niego. Jego ręka opadła niżej, zaokrąglając jej tyłek, i złapał ją, podnosząc ją i kładąc na kolanach. Jej nogi złożyły się teraz pod nią po obu stronach jego bioder, a ona objęła go ramionami za szyję, wciąż go całując. Języki wciąż tańczą, z przerwami na żartobliwe szczypanie zębów po obu stronach.
A'lear poczuł, że twardnieje pod nią i wiedział, że ona też to czuje. Jej cipka przycisnęła się do jego pachwiny, a jego ręce mocniej chwyciły jej tyłek. Chwila szybko została przerwana, gdy w pobliżu rozległ się ostry gwizdek i oderwali się od pocałunku. Spojrzeli w górę w kierunku dźwięku i zobaczyli parę obserwującą ich na pobliskim balkonie.
Marion. - O cholera - sapnęła Marion. Wyskoczyła z A'lear, gdy rozczarowanie i upokorzenie zabrzmiały w jej głowie. Rzuciła spojrzenie na balkon pary i oni wskazywali na A'lear i Marion.
- O cholera - powtórzyła. Wstała i wytarła sukienkę. "Tak mi przykro.".
- Nie żałuj. To zboczeńcy. Prawdopodobnie robili to samo. ”.
Jej serce waliło, więc spojrzała w górę, by spotkać jego spojrzenie. To był błąd. Jego oczy były teraz jaśniejsze. Nadal były czarne, ale plamki koloru między nimi świeciły jaśniej i pomnożone.
Naprawdę przypominały jej, że teraz patrzyła w kosmos. Tak wiele gwiazd. Coś w jego spojrzeniu ją zmroziło.
Jej serce biło szybciej i mogła poczuć jego łomotanie w piersi. A'lear wstała, przypominając Marion znowu o tym, jak wysoki był. Jej oczy znajdowały się na poziomie jego klatki piersiowej. Sięgnął w dół i objął jej twarz obiema rękami, a potem pochylił się i pocałował ją.
Ten pocałunek był lekki i miękki. nad sobą panowanie nad sobą. Marion zamknęła oczy i usłyszała, jak jego głos pyta ją delikatnie: „Wszystko w porządku?” „Tak” - szepnęła. „Czy chcesz tu zostać przez chwilę” - zapytał z tą samokontrolą, ciężką w jego głosie, „czy chcesz iść ze mną do sypialni?”.
Jej oczy gwałtownie się otworzyły i czy ja z tym jasnym, intensywnym spojrzeniem. Nie uśmiechał się ani nie uśmiechał tak, jak robił to przez całą noc. Na jego twarzy malowało się pożądanie i było oczywiste, że powstrzymywał się przed wciągnięciem jej z powrotem w ten moment namiętności, który właśnie dzielili. Że ona zaczęła.
„Cóż,” powiedziała, próbując dodać trochę brawury w swoim tonie, „nie zaczynam niczego, czego nie planuję skończyć”. Ten cholerny uśmieszek znów pojawił się na jego ustach i szybko podniósł ją z nóg, przytulając ją do piersi. Kiedy odwrócił się i zaczął nieść ją z powrotem do mieszkania, pomyślała, że słyszy okrzyki dochodzące z balkonu wraz z gwizdającą parą. Nie była pewna i nie obchodziło jej to.
A'lear przeniósł ją przez kolejne drzwi do sypialni. Podczas gdy pierwszy pokój, do którego weszli, był całkowicie pozbawiony jakichkolwiek mebli i dekoracji, pokój ten był bogato zdobiony. Pośrodku jednej ze ścian spoczywało duże łóżko ze srebrno-czarną pościelą.
Wzdłuż innej ściany stało duże biurko z kilkoma tablicami z danymi, lampą i zdjęciami czegoś, co wyglądało jak różne porty kosmiczne. Wzdłuż ścian wisiały obrazy mgławic i planet. W jednym rogu stała roślina doniczkowa, której była zaskoczona, że nie rozpoznała. To było jej zupełnie obce. Marion nie miała czasu na dalsze badanie tego wszystkiego, ponieważ A'lear postawił ją na nogi i zanurkował w stronę jej ust swoimi ustami.
Spotkała jego pocałunek, który nie był miękki i lekki jak ostatni, który jej dał. W tym pocałunku był głód. Sięgnęli po swoje języki, łamiąc się, by szczypać i pieścić usta. Jego ręce przebiegły po jej plecach.
Opuścił je niżej, aby chwycić jej biodra, kiedy zerwał pocałunek i wtulił się w jej szyję, delikatnie gryząc jej skórę. Odprowadził delikatne ugryzienia od jej szyi na ramiona. Marion sapnęła, gdy jedno z ugryzień uszczypnęło nieco mocniej niż pozostałe, a ręce A'lear znów opadły. Chwycił rąbek jej sukienki, zaczął wiązać spódnicę i podciągać ją.
Pozwoliła mu zostawić sukienkę przez głowę, a on upuścił ją na ziemię obok nich, patrząc na nią. Czuła się zdenerwowana jego spojrzeniem na nią, ale kiedy napotkała jego oczy, zobaczyła tylko głód i pożądanie. - Jesteś taka piękna - powiedział szorstko. Szybko zrzuciła buty, po czym pochyliła się, by ponownie go pocałować.
Jego ręce natychmiast powędrowały z powrotem do jej ciała, rozciągając się na jej nagim torsie do piersi, trzymając go w dłoniach przez czarny koronkowy stanik. Nawet z jego dużymi dłońmi było ich garstka. Z jego rękami na niej, poczuła, jak energia elektryczna znów w niej gromadzi się. Ciepło przepływało przez nią i gromadziło się w jej jądrze.
Przycisnęła się do niego, a jego ręce przesunęły się do jej pleców, trzymając ją blisko. Czuła, jak jego erekcja rośnie i naciska na nią, a jej instynkt domagał się, by mieć ją w sobie. Marion odsunął się lekko, by sięgnąć i zdjąć koszulę z jego piersi. A'lear przejął go i ściągnął go przez głowę, a ona skorzystała z okazji, by sięgnąć w dół i zacząć odpinać jego pasek.
W tym momencie poczuła, jak coś muska jej nogi i podskoczyła. Jego ręce oparły się z powrotem na jej talii, więc obejrzała się za siebie i zobaczyła, jak jego długi ogon owija się wokół niej i pieści tył jej uda. - Och - mruknęła i spojrzała w górę na A'lear, uśmiechając się do niej złośliwie. „Prawie zapomniałem, że masz ogon. To będzie dla mnie pierwszy raz”.
Pochylił się i znów zaczął całować ją w ramię, przesuwając się w górę jej szyi. Dotarł do jej ucha i przygryzł jej płatek, po czym szepnął głębokim, głodnym głosem do jej ucha: „Nigdy nie byłam z kimś bez ogona. Jesteś dla mnie bardzo egzotyczna, kobieto o ognistych włosach”.
Marion nigdy nie myślała o sobie jako o egzotyce, ale dla obcego, jakim są ludzie. W końcu odpięła pasek i jego spodnie, zsuwając je. Kiedy zdjął buty i skończył zdejmować spodnie, stanęła przed nim, w pełni przyglądając się obrazowi przed sobą. Nie miał na sobie bielizny. Jego niebieski penis sterczał prosto na jego brzuch.
Był nieco większy niż jakikolwiek człowiek, którego widziała. Nie żeby widziała wielu. To było imponujące. "Wszystko w porządku?" - zapytał, zauważając, że się gapi.
"Czy lubisz to co widzisz?". Uśmiechnęła się do niego i postanowiła mu nie odpowiadać. Zamiast tego pozwoliła sobie uklęknąć przed nim i wzięła go w dłonie, głaszcząc jego niebieski trzon od dołu do czubka iz powrotem w dół. Słyszała, jak gwałtownie wciągnął powietrze pod jej dotykiem i zachęciła ją do pójścia dalej. Marion przyłożyła do ust niebieską główkę jego penisa i pozwoliła językowi tańczyć wokół czubka, po czym wcisnęła go do ust i wyciągnęła z powrotem.
Głęboki jęk wyrwał się z ust A'lear, a jego dłonie chwyciły tył jej głowy, wbijając palce w jej włosy. Brała go z powrotem do ust, raz po raz, pogłębiając się z każdym pociągnięciem języka. Jej lewa dłoń pieściła jego jądra, a prawą trzymała się jego tyłka, gdy ciągle brała go do ust. Jego ogon znów znalazł drogę dookoła niej, owijając się wokół jej pleców i opierając się o jej talię, podczas gdy jej usta kontynuowały atak na jego penisa.
„Musisz przestać, jeśli chcesz, aby ta noc trwała dłużej,” jęknął, kładąc ręce na jej ramionach i lekko ją odpychając. Wyszczerzyła się do niego i schyliła się, żeby dać mu ostatnie lizanie od jąder po czubek głowy. Gdy tylko jej język okrążył czubek, poczuła, jak jego ręce sięgają w dół i chwytają ją w talii, podnosząc ją i przenosząc do łóżka. Usiadła na krawędzi, a on stał między jej nogami, a jego erekcja przycisnęła się do jej bielizny.
To uczucie eksplodowało w niej i chciała poczuć, jak przedostaje się do jej wnętrza. Ręce A'leara nadal trzymały ją w talii, a on pochylił się, biorąc jej usta w swoje, badając językiem swój własny smak w jej ustach. Jego ręce zaryzykowały za nią i odnalazły zapięcie jej stanika, szybko odpinając go z łatwością i ściągając z niej. Uwolniwszy jej piersi, natychmiast podszedł do nich, obejmując je i ściskając, podczas gdy jego kciuk musnął jej sutki.
Marion jęknęła w jego ustach od jego dotyku. Jej ramiona owinęły się wokół jego szyi i poczuła, jak łóżko odchyla się, gdy podniósł się kolanem. Jego ręce weszły pod jej tyłek i ponownie ją podniósł, popychając dalej z powrotem na łóżko. Upadł na nią i wziął jeden z jej sutków do ust, okrążając go językiem i delikatnie szczypiąc zębami. Z ustami na jednej piersi i dłonią na drugiej, wolna ręka A'lear sięgnęła w dół między nimi i zaczęła głaskać jej cipkę spoza bielizny.
Pochylił się, całując ją w szyję i warknął do ucha: „Gwiazdy, Marion, jesteś taka mokra”. Jęknęła ponownie w odpowiedzi, a jego usta znowu opadły na jej usta, kiedy sięgnął pod materiał jej bielizny i wbił w nią palec. „O Boże,” wykrzyknęła, kiedy wyciągnął z powrotem swój pokryty płynem palec i okrążył nim jej wrażliwy guzek, po czym zanurzył w niej dwa palce, głaszcząc ją. A'lear warknął i podniósł się na kolana, ściągając jej bieliznę i rzucając ją na ziemię obok łóżka. "Czy jesteś gotowy na mnie, Człowieku?" - warknął, jego głęboki głos zdawał się przebijać przez nią, gdy jego palce ponownie sondowały jej rdzeń, podsycając ogień.
Marion wtuliła twarz w jego ramię, jęcząc z płynącej przez nią przyjemności. Jego palce były nieubłagane, a kiedy odważyła się spojrzeć na jego twarz, uśmiechał się do niej. Jego wypełnione przestrzenią oczy tańczyły złośliwie. "Dobrze?" szturchnął ponownie. - Tak - sapnęła, gdy jego język prześlizgnął się po jej dekolcie i ramionach.
"Tak co?". „Pieprz mnie, Wi-Tani” - zawołała. Bez chwili wahania poczuła, jak kutas A'lear uderza w nią, rozciągając i wypełniając ją.
Przerwał na chwilę i ujął jej usta swoimi w cichym, gwałtownym pocałunku. Wygięła się z powrotem na łóżko, jęcząc, kiedy wysunął się i ponownie w nią wszedł. Powtórzył ruch i szedł dalej, budując stały rytm, obserwując ją uważnie. - Jesteś tak cholernie piękna, kiedy jęczysz - wyszeptał A'lear przez ciężkie oddechy, gdy spojrzał na nią.
Otworzyła oczy i uśmiechnęła się do niego. Owinęła ramiona wokół jego szerokich ramion i lekko się podciągnęła, żeby złapać jego usta swoimi. Pocałowała go głęboko, przygryzając jego dolną wargę, gdy się odsunęła.
Słyszała, jak jęczy swoim głębokim, falującym głosem: „Ach, gwiazdy, Marion”. Marion cofnęła się i wpadła w ekstazę, gdy przyspieszył tempo, pieprząc ją mocno i szybko. Jej dłonie zacisnęły się na jego plecach. Zamknęła oczy, oddając się wrażeniom. Płonąca potrzeba w niej rosła i czuła, jak narasta i narasta, aż wszystko wokół niej eksplodowało.
Krzyknęła z rozkoszy, gdy przeszył ją orgazm, a ona objęła go ramionami i mocno trzymała, gdy jechała. Szli przez coś, co wydawało się godzinami. Przewrócił ją i wziął od tyłu. Ściągnął ją z łóżka i odwrócił, żeby ją pochylić. Popchnęła go na plecy i ujeżdżała, podczas gdy jego ręce chwytały jej biodra, a ona pieściła swoje piersi, podczas gdy on patrzył z apetytem.
Jego ręce były wszędzie. Pogłaskał jej piersi, przesunął się w dół po brzuchu i biodrach, głaskał nogi i złapał ją za tyłek. Wykrzyczała jego imię, kiedy wróciła, a on jęknął jej, gdy jego pchnięcia szybko przyspieszyły.
Uderzył w nią mocno i wreszcie osiągnął punkt kulminacyjny i eksplodował swoje nasienie głęboko w niej. Ich skóra miała wrażenie, że stopi się razem, gdy mocno się trzymali. Obie były słone od potu i seksu. A'lear wyszedł z Marion i położył się obok niej, przyciągając ją do swojej piersi.
Jego ogon owinął się wokół jej talii, a ich nogi splecione razem. Westchnęła przy jego piersi i powiedziała: „Wow.”. - Wow - powiedział, chichocząc. „To było idealne, Marion”. „Nieźle jak na człowieka?”.
„Biorąc pod uwagę, że spotkałem tylko mężczyzn, nie mogę powiedzieć, że mam wiele dowodów, aby odpowiedzieć na to szczerze,” powiedział żartobliwie. „Ale jak na kobietę dowolnego gatunku… Byłaś cholernie bliska doskonałości”. „Hmm,” zadumała się przy jego piersi, kiedy zaczęło ją ogarniać wyczerpanie.
Jej powieki stały się ciężkie. „Przypuszczam, że na razie pozwolę sobie na to, ale planuję uzyskać od ciebie ten doskonały znak.”. "O?" on zapytał.
„Myślę, że wtedy się przekonamy”. A'lear zacisnął ramiona wokół Marion i poczuła, jak zapada w sen. „To miłe,” wymamrotała cicho, pozwalając, by sen przejął kontrolę. - To prawda - tchnął A'lear w jej włosy i zamknął oczy, zasypiając przy otaczającym go zapachu.
Młoda dziewczyna musi uciec z planety i zajmuje miejsce seks-bota na statku wycieczkowym…
🕑 14 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 1,373Liva miała kłopoty i wiedziała o tym. To było trochę zabawne. Seksowna, ciasna szparka szukała zabawy i przylgnęła do Livy, a także do wielkiego blondyna, który siedział obok Livy w barze,…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuO dziwo, niechęć Prela rozbudziła we mnie ducha motywacji. Stałem się samozadowolony, zatracając się w mgle pożądania seksualnego i silnych jagód, które tak łatwo było zdobyć. Kintinku…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuWłaściwa książka może zmienić Twoje życie…
🕑 15 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 1,940Tajemniczy Cygański wróżbita wręcza młodemu człowiekowi bardzo wyjątkową Małą Czarną Książeczkę. Używa magicznej księgi, aby uwieść dziwkę z biura. Jak to się okazuje, jest bardzo…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu