Dj vu

★★★★(< 5)

Rozłam w czasie i przestrzeni, inna historia, kolejna szansa.…

🕑 38 minuty minuty Fantastyka i science fiction Historie

Joey obudził się w nagłym szoku. Światło wpadało z szczeliny w kurtynie; w rzeczywistości było za jasne. Czegoś brakowało, usiłował umieścić to, co to było, a potem dotarło do niego, muzyka zniknęła. Spojrzał na zegar, który wskazywał ósma pięćdziesiąt rano dwudziestego pierwszego lipca. Radio wyłączyło się o ósmej trzydzieści i dlatego się spieprzył.

Normalnie Joey wstał, gdy radio się wyłączyło, wziął prysznic, ubrał i zaczął swoją podróż do pracy. Dziś po prostu podniósł słuchawkę i zadzwonił, żeby powiedzieć, że bierze rano wolne, ponieważ umówił się na wizytę u lekarza o dziesiątej. Cholera, pomyślał, nie spieszy się z tyłkiem do pracy trzydzieści minut spóźnienia, żeby dać się zwieść szefowi.

Joey drzemał z łóżka, podszedł do prysznica i zaczął obowiązkowo obchodzić się z kutasem. To się zdarzało każdego ranka, uwielbiał to, był od tego uzależniony; szkoda, że ​​kobiety nie były zahipnotyzowane w ten sam sposób, ale takie jest życie. Zwrócił uwagę na kobiecą uwagę, ale nie w ten sam sposób. Jak na czterdziestoletniego faceta wszystko było w porządku. Miał własne włosy, ładny wygląd i doskonałe poczucie humoru.

Pracował nad swoim poczuciem humoru, odkąd miał szesnaście lat. Wszyscy mówili mu, że kobiety szukają u mężczyzn poczucia humoru, kogoś, kto mógłby ich rozśmieszyć, a on będzie na szczycie listy pod tym względem. Ale jeśli chodzi o resztę, być może wybrał niewłaściwy typ kobiet.

Przeciągał ciało, aż wyschło, mył zęby i spryskiwał pod pachami. Opuszczając prysznic, obszedł prowizoryczną szafę w poszukiwaniu nowej koszuli i zwykłych spodni. Zanim dotarła dziewiąta trzydzieści, był gotowy stawić czoła światu. Zebrał skórzany futerał i wyszedł ze swojego mieszkania na dół.

Słońce mocno uderzyło jego oczy, skrzywił się i zezował w odwecie na atak światła o dużej intensywności. Chronił oczy dłonią, aż minął róg ulicy St. Andrews. Po drugiej stronie ruchliwej ulicy rozległ się głos.

„Joey, jak leci”, kciuk uniósł się w powietrzu, wskazując w górę, i odwzajemnił gest. „Świetnie, człowieku, świetnie.”. Nie wiedział, kto to kurwa jest, ale facet najwyraźniej znał go skądś. Z pewnością nie miało to związku z jego pracą, ponieważ nie mógł spotkać eleganckich ludzi w garniturach i krawatach.

Joey skierował się do swojej najbliższej kawiarni, oddalonej zaledwie o dwadzieścia jardów, kiedy zdecydował się na wielozadaniowość. Sięgnął do torby, żeby wyciągnąć telefon w tym samym czasie, co spacer. Uznał, że może wziąć szybką kawę Costa, zapłacić za nią za pomocą aplikacji na telefonie i iść do pracy; może przez park, dłuższy, ale przyjemniejszy sposób pracy. Gdy zbliżył się do kawiarni, upuścił telefon.

Schylanie się w tym samym czasie, co wykręcanie go, by go podnieść, było katastrofą, która czekała na niego, ale mu się to udało. Tak było, dopóki nie wyprostował się i nie mógł uwierzyć w twarz kobiety wychodzącej z kawiarni. Jej twarz odbiła się echem przerażenia; jakby przeżyła z pierwszej ręki poważną katastrofę w swoim życiu.

Być może była. Joey uderzył ją, posyłając i wpadając na szklane drzwi. Stos papierów, które niosła, wyrzucił w powietrze i opadł wokół nich. Szybko złapał ją za ramię, by ją podtrzymać, a następnie owinął ramieniem wokół jej talii, przyciągając ją do siebie, próbując powstrzymać ją przed wypadnięciem przez drzwi. „Kurwa! Przepraszam”, wypalił, „wszystko w porządku?”.

W zamian niewiele powiedziała. Po prostu wyglądała na oszołomioną i zszokowaną, że cała jej papierkowa robota była w nieładzie; leżąc uśpiony na chodniku. „Daj mi je dla ciebie”, powiedział jej. Joey rzucił torbę na najbliższy stolik na zewnątrz, rzucił na nią swój telefon i zaczął rozglądać się za każdą dokumentacją, którą mógłby zebrać razem. „Myślę, że mam to wszystko” - przyznał w końcu, kiwając głową na nią i uśmiechając się.

Wyciągnęła ręce, żeby wziąć stos papierów, ale smutny wyraz jej twarzy wciąż był widoczny. „Dziękuję,” westchnęła, patrząc na bałagan, który jej podał. Joey wpatrywał się w jej rude promienne włosy. Lśniło w słońcu, jakby miała na głowie nakrycie głowy wykonane z ognia.

Jej twarz była ukryta, gdy wpatrywała się w stos papierów, więc widział tylko rysy jej szczupłej twarzy i zadartego nosa. Pomyślał, że moje zabawne „ja” w tym momencie zrobiło by sprytny komentarz, na przykład „Jesteś Katniss Everdeen, prawda”, ale udało mu się na czas zamknąć swoje śmieszne „ja”. Zamiast tego nic nie powiedział i spojrzał między bólem na twarzy a stosem papierów w dłoni.

Nie wiedział co robić. „Słuchaj, naprawdę przepraszam, dlaczego nie kupię ci kawy, a my możemy usiąść razem i spróbować uporządkować te papiery w porządku. To całkowicie moja wina. To przynajmniej mogłem zrobić.” Ku jego zaskoczeniu skinęła głową głową i odwróciła się, by wrócić do kawiarni. Poszła do stołu, a on poszedł za nią.

"Co-". „Americano, czarny z jednym cukrem, proszę” powiedziała, przerywając mu. Joey kupił kawę i wrócił do stołu, gdzie już próbowała uporządkować niektóre papiery.

Odłożył kubki i postanowił położyć swoje na stoliku obok nich. Jego rozumowanie było takie, że rzadziej rozlewałby kawę na jej pracę, zapobiegając w ten sposób komplikacji. „Ważne rzeczy?” - zapytał, wskazując na jej papiery i wiedząc, że to głupie pytanie.

„Teza o teoretycznych przesunięciach w czasie i przestrzeni” - wróciła. Skinął głową, jakby wiedząc, o czym, kurwa, mówiła. „Jesteś więc na uniwersytecie?”.

Skinęła głową w jego stronę. Wziął kilka artykułów i zaczął czytać. Rozumiał niektóre słowa, takie jak „i”, „kiedy”, a nawet „czasoprzestrzeń”, ale większość długich słów była poza nim.

„Czy miałbyś coś przeciwko wręczeniu mi prześcieradeł, żebym mógł je przeplatać?” - zapytała cicho. To było bardzo wnikliwe z jej strony. Nie było mowy, by zrozumiał słowa na tych papierach, aby jej bardzo pomóc, a ponieważ nie były one ponumerowane, zdecydował się na ręczną pracę polegającą na przekazywaniu jej kartek, jedna po drugiej.

Rozmawiali, nawet ją rozśmieszył. Płakała nawet w pewnym momencie, kiedy stała się sfrustrowana, gdy wszystko to trwało. Uspokoił jej nerwy i powiedział, żeby się nie martwiła, i że będzie dobrze. „Ale dziś po południu musi dotrzeć do mojego nauczyciela”, zwierzyła mu się. „Będzie, teraz jest dopiero dziesiąta”, powiedział jej.

Byli już w połowie pracy, kiedy natknął się na stronę diagramów z prostymi liniami i zawijasami. Wyglądali ładnie, ale domyślił się, że to nie jest grafika. Wydawało się, że dokładnie wie, gdzie powinny być umieszczone, i włożyła je z łatwością. Przestał wręczyć jej papiery i czekał, aż podniesie głowę, by na niego spojrzeć, co w końcu zrobiła.

"Jak masz na imię?" - zapytał przechylając głowę na bok. „Przepraszam”, odpowiedziała, „Jennifer, nazywaj mnie Jen”. „Jestem Joey, miło cię poznać Jen.” powiedział, podając jej rękę. Wydawało się, że unosi się nad stołem przez wieki, dopóki nie odłożyła papierów, nie wzięła jego ręki i nie potrząsnęła nią delikatnie.

Znowu podał jej papiery. „Nie sądzę, żeby były tu jakieś sceny seksu?”. Jen spojrzała na niego z niemal obrzydzeniem, a potem zaczęła chichotać niekontrolowanie, przeplatając kolejną kartkę papieru.

Rozśmieszył go i zanim się zorientowali, wkroczyli w nieco inną krainę; przynajmniej nie była już na niego zła. Wiedział, że ma dobre poczucie humoru i przynajmniej teraz zaczęła się z nim śmiać. „Te teoretyczne przesunięcia, czyż umm, czyż nie?”.

„Nie, wcale nie są bardzo duże”, zaoferowała. „I oni też nigdy się tak nie ekscytują” - dodała, patrząc na niego przez uniesione brwi. W końcu wydawało się, że jest na fali. W końcu się roześmiał i po łyku kawy odstawił ją z dala od niebezpieczeństwa.

„Szkoda”, skinął głową. „Cały czas jednak mają to słowo”, odpowiedziała, mrugając do niego. Joey uśmiechnął się. Wręczył Jenowi ostatnią stronę, a ona sprawdziła cały dokument.

„Wszyscy obecni i poprawni, i dziękuję za pomoc”. „I mając dwie i pół godziny do stracenia. W końcu nie jest tak źle” - dodał.

Jen wzięła filiżankę i patrzył, jak wypija mniej więcej połowę kawy jednym łykiem; zanim połknęła, musiało być zimno. Nie był pewien, czy mógł to zrobić. „Co powinniśmy zrobić z dwiema i pół godziny?” zapytała.

Jej pytanie przyłapało go na nieświadomości, a on przyłapał się na tym, co powiedział. „Jesteś naprawdę miły, wiesz, że nie” - wzruszył ramionami, gdy to powiedział. Po wymianie kubka dłoń Jen uniosła się, zakrywając usta, zagryzła palec wskazujący, a potem uśmiechnęła się do niego.

„Jak myślisz, co fizyk teoretyczny robi w ciągu dwóch i pół godziny?” zapytała. Joey zastanowił się nad pytaniem. Wybrała niewłaściwą osobę dla intelektu, ale udało mu się zeskrobać coś z głębi mózgu, co ją rozśmieszyło.

„Nie wiem, chyba musiałoby to być względne”. „Bardzo zabawne, ale dwa razy nie popełniam tego samego błędu”, powiedziała, wkładając papiery do torby i zamykając blat. „W porządku, tym razem nie jestem na zewnątrz” - odpowiedział. Oboje śmiali się z tego.

Jen położyła ręce na stole i spojrzała na Joeya, ich kawa robiła się zimna. Wyczuł złośliwy uśmiech na jej twarzy. Spojrzała na drzwi, a potem znów na niego. Wiedział, co nadchodzi, więc postanowił to powiedzieć jako pierwszy. „Cóż, myślę, że powinienem już być.

Musisz przekazać komuś tę tezę, a ja muszę iść do pracy.” Jen pokiwała głową. Obaj wstali i ruszyli do drzwi. Joey otworzył ją, by przepuścić kobietę, i skinął głową jak rycerz w lśniącej zbroi. Uznał, że jeśli pójdzie pierwsza, to nie wejdzie do niego, gdyby zatrzymał się z jakiegokolwiek powodu. Wszedł do Jen około pięciu stóp za kawiarnią.

Odwróciła się, by spojrzeć mu w twarz i przestała żyć. Podciągnął się tuż przed dotknięciem ich nosa. Jej ręka uniosła się za jego szyję, aby trzymać go blisko niej. „Czy chciałbyś dostać się do moich majtek?”.

„Czy ja bym co teraz?” powiedział, oddychając przez jej nos i kiwając głową. Joey nie wiedział, skąd to wszystko pochodzi, ale było to bardzo mile widziane. Ostatnia kobieta, z którą spał, miała ponad cztery tygodnie temu i myślał, że zrobiła to tylko dlatego, że była tak wkurzona.

Joey zwykle nie spał z nikim. Cóż, może czasami tak robił i okazało się, że to jedno z tych „czasami”. „Mieszkam kilka drzwi wyżej, no dalej, chodźmy”, odpowiedziała z uśmiechem.

Jen ruszyła naprzód. Jej dłoń wślizgnęła się w jego dłoń i został wciągnięty do legowiska gdzieś w mieszkaniu na głównej ulicy. Nie aż tak daleko od jego własnego. W głowie spodziewał się, że wyhoduje kły, przywiąże go do łóżka, drażni, torturuje i zjada żywcem.

Cóż, i tak na to liczył. Gdy dotarli do mieszkania Jen, klucz znalazł się w drzwiach w kilka sekund, a ona pchnęła je, a Joey poszedł za nią wąskimi schodami. Obejrzał się i zobaczył, jak główne drzwi powoli się zamykają. To było to. Spodziewał się skrzypiących dźwięków, ale ich nie było.

Jen otworzyła następne drzwi i oboje weszli do środka. Jej torba uderzyła o podłogę tuż za drzwiami. Podążał za nim.

Obie jej ręce uniosły się za jego szyję i głowę, gdy mocno zacisnęła usta do jego. Zacisnęli wargi, zanim ich języki znalazły się w ich ustach. Joey poczuł, jak jej ręce zbliżają się do jego koszuli i z grubsza szarpią za guziki, które ją trzymają.

Jego dłonie walczyły z jej spodniami, udało mu się odpiąć pasek i odpiąć górny guzik. Zamek błyskawiczny opadł, gdy tylko rozerwał jej dżinsy i zaczął popychać je po udach. W tym czasie jego bluzka została w końcu rozpięta, a Jen rozerwała ją, aby zdjąć koszulę z pleców. Pomógł jej zdjąć ubranie, z grubsza przeciągając dłońmi przez mankiety koszuli. Jej ręce postanowiły odpiąć spodnie, kiedy to robił.

Na pewno miała o wiele więcej praktyki niż on. Jego dłonie zbliżyły się do jej piersi i pogłaskał je, gdy ich usta zacisnęły się jeszcze raz. Joey podniósł koszulkę i zaczął odpinać stanik. Walczył.

Pchnął i pociągnął za proste zapięcie, ale jego uwolnienie umykało mu. Jen zsunęła spodnie do ud po tym, jak zerwała namiętny pocałunek. Cofnęła się, nadąsała w jego stronę i zręcznie rozpięła stanik. Naciągnęła koszulkę na głowę i pozwoliła stanikowi zsunąć się z ramion na podłogę. Zsunął się z butów, ale nadal miał na sobie skarpetki.

Jen również wysunęła się z sandałów, pozostawiając wszystkie ich ubrania w jednym stosie między nimi. Ręce Joey znów znalazły się na jej piersiach, gdy tylko je uwolniła. Jej sutki zareagowały na jego dotyk i urosły do ​​niespotykanych rozmiarów. Pochylił głowę, by wciągnąć je do ust, kiedy Jen upadła na kolana; zabierając ze sobą spodnie na dół jego nóg.

Zostawiła spiętrzone spodnie, a on musiał zrobić wszystko, aby kopnąć je spod jego stóp. Jego majtki były w kolejce do tego samego leczenia. Kutas Joeya podskoczył na baczność. W stanie częściowo wyprostowanym usłyszał szmer Jen.

„Mmmm, och, mój!”. Jej dłoń natychmiast spoczęła na jego cennej męskości i patrzył, jak przyciąga swojego kutasa do ust, zanurza je nad głową i spada na nią jak nimfomanka na upał. Ssała go od wieków. Owinęła go wokół ust, wyjęła z ust i polizała trzon. Starała się, jak mogła, przełknąć jego jaja w całości, a następnie ponownie ssała gałkę, biorąc ją z powrotem do gardła.

Joey chciał zrobić to samo z nią. Położył obie ręce pod pachami i przyciągnął ją do siebie. Popchnął ją do tyłu w kierunku sofy, a potem na nią.

Kiedy upadła do tyłu, chwycił pas jej spodni i majtek i ściągnął je z siebie. Zanim ukląkł na podłodze, jej nogi były otwarte i prawie schowane pod jej ramionami. Była rozpostarta przed nim, a on nie mógł zrobić nic poza uśmiechem na jej imbirowym pasku lądowania tuż nad jej łechtaczką. Prawdziwy rudy, pomyślał.

Jen wpatrywała się w niego z lubieżnym uśmiechem na łonie. Jego usta natychmiast opadły na nie; punkt wejścia do jej cipki został oznaczony, nawet on nie mógł tego przegapić. Jego język rozszerzył się, a on polizał jej łechtaczkę i w dół nad jej cipką. Rozchyliła usta, a jego usta i język zderzyły się z jej aksamitną wilgocią. To było wspaniałe.

Smakowała po niebiesku. Ona była niebiańska. Joey wsunął jej język kilka razy.

Jej soki zalały mu usta i twarz, a on polizał wszystko, co mógł. Jej dłoń zacisnęła się na jego głowie, a Jen zaczęła jęczeć. Przepowiednie, których nie spodziewałby się, opuściły jej usta.

Druga ręka zacisnęła się na pierwszej i wciągnęła go w siebie. Usta opuściły jej cipkę, a on zacisnął ją na jej łechtaczce. Efekt był elektryczny.

Jen podniosła swoją cipkę, by spotkać jego usta, a ona krzyknęła. Ogarnął ją orgazm, a ona wtuliła pachwinę w jego usta. W pewnym momencie Jen dyszała i odepchnęła głowę od jej cipki, która spoczywała poza zasięgiem jego ust, trzymając go przed nią za włosy i dłoń drugiej ręki. Kiedy puściła jego głowę, natychmiast zaczął znów ssać jej łechtaczkę. Jen krzyknęła po raz drugi i poczuł, jak jej wnętrzności są wypychane na zewnątrz, gdy gwałtownie zareagowała na jego atak ustny.

W czasie, który musiał trwać około pięciu minut, Jen miała wiele orgazmów na języku i ruchach warg. W końcu odsunął się od niej i uderzył ją w cipkę, po czym uklęknął i wycelował swojego kutasa w jej wejście. Joey desperacko chciał ją przelecieć.

Tak bezinteresownie opiekował się jej potrzebami, a teraz jego członek musiał poczuć, jak to jest być w niej. Jen jęknął, gdy wsunął swojego kutasa do rękojeści. Jęknął również.

Czuł się niebiańsko, gdy wepchnął go do jej aksamitnej pochwy. Ruszyła w górę, a Jen wciągnęła uda, by spojrzeć, jak znikają w jej wnętrzu. Widok, jak ona ogląda jego penisa w ten sposób z odległości kilku cali, był odurzający. Złapał ją za talię i mocno ją przeleciał, aw ciągu kilku minut wyciągnął penisa i tryskał jej ciałem. Nie chciał przychodzić tak szybko.

Miał nadzieję, że przetrwa o wiele dłużej, ale sprawiła, że ​​tak się rozzłościł, że po prostu nie mógł się powstrzymać. Rozpięła nogi i opuściła stopy na podłogę po obu stronach jego ud. Dysząc zgodnie, po prostu spojrzeli na siebie. Wszystko skończyło się w ciągu piętnastu minut; tyle przez dwie i pół godziny, pomyślał Joey.

Zaledwie piętnaście minut później Jen i Joey posprzątali bałagan i wrócili w swoich ubraniach. Po drodze podzielili się kilkoma pocałunkami i bawili się ze sobą w drodze do pełnego odzienia. Joey pamiętał, jak uniósł majtki i zmarszczył brwi, widząc, jak duże są, zanim wyrwała je z jego rąk, żeby je założyć. Wydaje mi się, że szybki i potrzebny kurwa, którego oboje potrzebowali, dobiegł końca. Gdy wyszli z mieszkania, pochwaliła go techniką ustną i rozmiarem jego penisa.

„Tak, było wspaniale”, odpowiedział, a następnie dodał: „Jen, naprawdę cię lubię”. Uśmiechnęła się, a potem skinęła głową. Czekał na jej odpowiedź i być może zrobił następny krok, ale ona milczała.

„Chyba cię zobaczę” - powiedział. „Wiesz, gdzie mieszkam”, odpowiedziała. Rozstali się trochę niezręcznie, biorąc pod uwagę to, co właśnie zrobili. Jen skierowała się w stronę swojej uczelni, a Joey skierował się do parku i pracy. Byłoby miło pojawić się w pracy i powiedzieć „przepraszam, spóźniłem się, byłem przywiązany do łóżka i pieprzony przez nimfomankę, dopóki jej przyjemność nie była zaspokojona”.

Ale właśnie wszedł, przeprosił i zajął się nudną pracą. Nikt nigdy nie pytał, czy wszystko w porządku, czy co powiedział lekarz. Jednak jego codzienna praca uległa zmianie. Teraz marzył o większości tego dnia.

Jedyne, o czym myślał, to Jen. Tego wieczoru w mieszkaniu stwierdził, że się kopie. Pomyślał o Jen i niesamowitym pieprzeniu, które dzielili.

Chciał dać jej pierścionek, ale nie miał jej numeru. Nie wiedział nawet, w jakich barach lub klubach bywała, i czuł, że z trudem może pojawić się u jej progu i przywitać się. Joey uderzył się dłonią w głowę. Pamiętał komplement, jaki udzieliła o jego penisie, i nigdy nie oddał jej komplementu. Ani razu.

Powiedział tylko, kurwa, żałosne: „Naprawdę cię lubię”. Na miłość boską, mieli niesamowite doświadczenia seksualne i wszystko, co mógł powiedzieć, to „lubię cię”. Cholernie żałosne. Joey zasnął tej nocy czując się całkowicie bezużyteczny.

Joey usłyszał rano radio i postanowił się zdrzemnąć. Błysk zadowolenia seksualnego przemknął mu przez głowę, gdy drzemał. Błysk światła wypełnił pokój na chwilę, a kiedy otworzył oczy, by zobaczyć, skąd pochodzi światło, był prawie oślepiony; mógł przysiąc, że ściany migotały, gdy tańczyły nad nimi świetlówki.

Usłyszał radio. Przez chwilę był tym zaskoczony. Był pewien, że kilka chwil wcześniej słyszał radio. Pogłaskał koguta, wtulił się w pościel i czekał, aż skończy się muzyka. Jak zawsze.

Joey obudził się w nagłym szoku. Światło wpadało z szczeliny w kurtynie; w rzeczywistości było za jasne. Czegoś brakowało, usiłował umieścić to, co to było, a potem dotarło do niego, muzyka zniknęła.

Spieprzył się późno. Nie, znowu się kurwa spóźniał! Joey spojrzał na datę na zegarze, która wskazywała, że ​​jest dwudziesty pierwszy lipca. Jednak z jakiegoś powodu pamiętał spóźnienie.

Postanowił spieszyć się do pracy tak szybko, jak tylko mógł. Wziął prysznic i wszedł do środka, umył się tak szybko, jak mógł, osuszył się, umył zęby i spryskał pod pachami antyperspirantem. Dopiero co zakrył swoją drugą pachę, zanim skończy się puszka.

Wrzucił go do kosza, przegapił i musiał go podnieść. Musiał go podnieść dwa razy, zanim został w koszu. Opuszczając prysznic, próbował znaleźć odpowiednie ubranie. Nic nie mógł znaleźć. Dlaczego kurwa szafa była pusta, kiedy naprawdę potrzebował, żeby była pełna? Pięć razy przejrzał warstwy koszulek i spodni w koszu do prasowania i stwierdził, że musiał wyprasować jedną koszulę, a na wpół wyprasować czyste spodnie, które tam były.

Wszystko wymyśliło, by uczynić go później i później i nie wiedział dlaczego. Zanim dotarła dziewiąta trzydzieści, był gotowy stawić czoła światu. Zebrał skórzany futerał i zeszedł po schodach swojego mieszkania i wyszedł za drzwi.

Słońce było ostre jak diabli. Tuż przed przejściem przez drzwi przypomniał sobie, że będzie jasny dzień, i zmrużył oczy, przygotowując się do zasłonięcia oczu. Ruszył ulicą w kierunku pracy.

Dziś rano nie będzie czasu na kawę, uspokoił się. Usłyszał krzyk z drugiej strony ulicy. „Joey, jak leci”, kciuk uniósł się w powietrzu, wskazując w górę, i odwzajemnił gest.

„Świetnie, człowieku, świetnie.”. Joey spojrzał na kciuk uniesiony w powietrze i pomyślał, jak wcześniej zrobił dokładnie to samo. Zastanawiał się, ile razy spotkał tego człowieka o tej porze rano.

To był wyraźny przypadek dj vu i Joey usiłował sobie przypomnieć, co stanie się potem, na wypadek, gdyby było to coś katastrofalnego. W głowie zaczął wymieniać wszystkie wydarzenia, które wyglądały dokładnie tak samo jak wczoraj. Wspinali się. Kierował się do swojej ulubionej kawiarni na Costa, ale wiedział, że nie ma czasu, aby wejść do środka. Zaczął jednak zastanawiać się, czy szybki w drodze do pracy nie byłby zły.

Porzucił śniadanie i, szczerze mówiąc, również umarł z głodu. Zaczął wyciągać telefon z torby, gdy upuścił go na podłogę. Szybko pochylił się, aby go podnieść, wciąż idąc do przodu. Gdy odwrócił się, by wejść do Costa, starł się z kobietą wychodzącą z kawiarni. Jej twarz patrzyła na niego z niedowierzaniem, była przerażona, że ​​do niej wszedł.

Stos papierów poleciał w górę i rozłożył się w powietrzu, rozrzucając po całym obszarze; powoli opadali na ziemię. Joey obserwował ich z niedowierzaniem, ale jakoś wiedząc, że to się stanie. Naprawdę zaczął zmagać się z tymi wszystkimi podobnymi wydarzeniami. Pamiętał je, ale tylko nieznacznie. Niemniej jednak martwiło go to.

Udało mu się ustabilizować kobietę, zanim opadła z powrotem przez drzwi kawiarni. „Kurwa! Przepraszam”, wypalił, „wszystko w porządku?”. Joey spojrzał na jej twarz, jej rude włosy paliły się, a brązowe oczy błyszczały.

W jakiś sposób w jego głowie pojawiło się imię, Jen. Zaproponował, że odbierze gazety, ponieważ to całkowicie jego wina, że ​​znalazła się w tak trudnej sytuacji. „Myślę, że mam to wszystko”, przyznał w końcu, kiwając głową na nią, uśmiechając się i wspominając. Te słowa, to wydarzenie, zdarzyło się wcześniej. Był tego pewien.

Wyciągnęła ręce, żeby wziąć stos papierów. Widział, że prawie płacze. „Dziękuję,” westchnęła, gdy z niedowierzaniem spojrzała na bałagan, który jej przekazał.

"Czy ja cię znam?" on zapytał. „Nie, zdecydowanie nie”, odpowiedziała z nutką goryczy w głosie: „Spójrz na bałagan, nigdy nie dostanę tego na czas do mojego nauczyciela”. Joey bardzo jej współczuł.

Wpatrywał się w jej rude włosy i stwierdził, że chce wypowiedzieć zdanie, które zapamiętał; zdanie, które powiedział wcześniej, ma coś wspólnego z Katniss Everdeen, ale ustąpił. „Naprawdę przepraszam, dlaczego nie kupię ci kawy, a my możemy usiąść razem i spróbować uporządkować te papiery w porządku. To przynajmniej mogę zrobić”.

Joey wcale nie był zaskoczony, gdy zauważyła, że ​​Jen skinęła głową i zgodziła się wrócić z nim do kawiarni, aby uporządkować swoje papiery. „Niech zgadnę” - powiedział - „Americano, czarny z jednym cukrem”. Joey wskazał palcem w jej stronę z uśmiechem na twarzy. Otworzyła usta z niedowierzaniem i po prostu skinęła głową. „W porządku, wyglądałeś jak czarna kawa” - powiedział żartem.

Gdy przyniósł kawę z powrotem do stołu, spojrzał na Jen, która próbowała jak najlepiej uporządkować kartki papieru. „Dlaczego nie podam ich tobie, a ty przeplatasz je, wszystko wygląda tak ważne i techniczne”, powiedział jej. „To moja praca doktorska, teza o teoretycznych przesunięciach w czasie i przestrzeni”. „Sądziłem, że to było ważne, wygląda na skomplikowane. Ten schemat, czy to opisuje wiele teorii świata?” on zapytał.

Joey nie mógł uwierzyć w słowa, które właśnie wypowiedział. Skąd, kurwa, ta wiedza pochodzi? Teoria wielu pieprzonych światów! Skąd on tak nagle wiedział o tym gównie? Starał się wszystko zrozumieć, a jednak wszystko, co mógł zrobić, to potrząsnąć głową. Był co najmniej trochę zaskoczony, ale słowa, których użył, zdawały się pasować do Jen. Jego komentarz ładnie przełamał lody i ostatecznie rozmawiali i śmiali się znacznie szybciej, niż jakoś wiedział.

Joey powiedział Jen, że wszystko będzie w porządku i że szybko to wszystko odzyskają. Uśmiechnęła się do niego i wydawała się pewna, że ​​on jest pewny siebie. Gdy dotarli do stron z liniami i zawijasami, Joey natychmiast wiedział, co to jest. Spojrzał na nich, a potem znów na Jen.

Wciąż sortowała papiery, które miała w rękach. „Nie widziałem diagramów Feynmana od wieków” - powiedział. Jen nic nie powiedziała, tylko się do niego uśmiechnęła, wzięła stronę i włożyła ją do swojego dokumentu.

Joey był zdziwiony, że jakoś wiedział, jakie to diagramy. „Nawiasem mówiąc, jestem Joey” - powiedział jej, wręczając jej następną stronę. Nie widział sensu, by czekać, aż uświadomi sobie, że następna strona jest opóźniona. Czekał na oczywiste.

„Jen”, odpowiedziała. W jakiś sposób wiedział, jak ona ma na imię, ale uspokajające było wiedzieć, że ma rację. Wiedział, co będzie dalej. Trochę żartów na temat scen seksu w dokumencie. Spojrzał na Jen i uśmiechnął się do niej.

I tak to powiedział. „Nie sądzę, żeby były tu jakieś sceny seksu?”. Jen spojrzała na niego, a potem zaczęła chichotać niekontrolowanie, przeplatając kolejną kartkę papieru. „Tylko ten”, odpowiedziała. „Naprawdę? Gdzie?” zapytał.

Zaśmiała się ponownie. Joey potrząsnął głową, widząc, że przyłapuje ją na jej droczącej naturze, i podał jej kolejną stronę, a potem kolejną. Jen w końcu sprawdziła cały dokument i oświadczyła, że ​​wszystko jest w jednym kawałku, gotowe do przekazania nauczycielowi.

Jen spojrzała na niego, zanim napiła się kawy. Z jakiegoś powodu w jego głowie pojawiło się półtora i pół. „Czy masz pojęcie, co możemy zrobić z wolnymi dwiema i pół godzinami?” powiedziała Jen. To miało sens. Joey tylko wzruszył ramionami, do tej pory przyzwyczaił się do wiedzy o tym, co nadchodzi, choć trochę odbiegali od tego, co jego mózg powiedział mu, że się wydarzy, do tego, co faktycznie się stało.

Były niewielkie zmiany, ale znaczące niewielkie zmiany. Nie wiedział dokładnie, jak je opisać. Nie wiedział, co się dzieje.

Joey wiedział tylko, że zrozumiał część tego gówna na temat wielu historii i prawie wiedział, co będzie dalej. Mając to na uwadze, postanowił stworzyć własne odchylenie i zadać Jen pytanie. „Opowiedz mi o teorii wielu światów. Wiem trochę, ale co się dokładnie dzieje?”. Jen zaczęła dokładnie opisywać, co się dzieje.

„Cóż, rozłam w czasoprzestrzeni, często związany z odejściem w rzeczywistości, powoduje podział naszych historii. Powstaje wiele wszechświatów.” „Z jednej strony,” kontynuowała, „istnieje świat, o którym pamiętam, az drugiej strony nowy świat, nowa historia, nowa dzisiaj. W momencie połączenia pojawia się krótki okres niepewności, ponieważ do której śledzona jest historia, ale pamiętasz tylko jeden z nich. ”. Joey zrozumiał większość tego, co powiedziała.

Zapytał Jen, co by się stało, gdyby ludzie w ogóle pamiętali inną historię, a ona wyjaśniła, że ​​nie byłoby możliwe, aby ktoś miał dwie historie jednocześnie. Fizyczna niemożność spowodowałaby, że czasoprzestrzeń oscylowałaby poza znanymi granicami, przynajmniej w tym Wszechświecie. Joey wpatrywał się przez chwilę w Jen, rozsuwając wspomnienia. Potem zdał sobie sprawę, że przeżywa dwie historie, a naprawdę dziwne jest to, że jedna z nich, mianowicie on sam, pamięta inną historię, tę, którą, jak się wydawało, pozostawił dla tej historii, i to było tabu. Było oczywiste, że on, Joey, nie zdecydował, którą historię wybierze.

Joey patrzył na Jen i zastanawiał się, dlaczego on? Dlaczego przestrzeń i czas wybrały ten moment do podziału To było tak, jakby Wszechświat dał mu drugą szansę na coś. Postanowił przyspieszyć podział tej osi czasu. „Czy wiesz coś wyjątkowego” - zaczął - „Myślę, że jesteś naprawdę fascynujący, inteligentny i absolutnie wspaniały”. Zobaczył zaczerwienienie na twarzy i szyi Jen.

Ciężko spała. „Nie jesteś taki zły”, odpowiedziała. Jen włożyła papiery do torby. „Dla bezpieczeństwa” - wskazała i wskazała na bezpiecznie schowane papiery.

Joey czekał w milczeniu, aż zasugeruje, że odejdą; cisza poza szumem bębna kawiarni Costa. „Pójdziemy” - powiedziała Jen. Starał się zapamiętać tę dokładną linię, ale myślał, że to on powiedział to po raz ostatni. Ta historia zmienia się szybko i miał nadzieję, że będzie lepiej.

Obaj wstali i jednocześnie ruszyli do drzwi. Joey wciąż otworzył drzwi, by przepuścić kobietę, jak zawsze. Skinął głową i wskazał, że powinna przejść z otwartą przed nią dłonią.

Joey stanął przed Jen tuż przed kawiarnią. Nie musiał już do niej wchodzić. Wiedział, że zaraz się zatrzyma i odwróci. Zrobiła to, odwróciła się do niego. Jej ręka uniosła się za jego szyję i poczuł gęsią skórkę po jego skórze.

Jego umysł płonął i wiedział, jak bardzo wpłyną na niego jej następne słowa. Uwielbiał jej odwagę i to, że nie bał się mówić ludziom, co myśli. „Czy chciałbyś wejść do moich majtek?” Jen zapytała. „Chciałbym wejść do twoich majtek”, odpowiedział, uśmiechając się na tę myśl. Kolejne odstępstwo od niego, ale chciał, żeby wiedziała, w jak największym stopniu, jak bardzo jej pragnie.

„Mieszkam kilka drzwi dalej, chodźmy, chodźmy”, powiedziała, ciągnąc go za sobą. Joey szedł obok niej, wiedział, że nie czekają na nią wampiry. Nie będzie tortur i wiedział, że nie zje go żywego.

Nie tym razem. Nie ostatni raz, jak pamiętał. Dotarli do mieszkania Jen, otworzyła drzwi i gdy tylko znaleźli się w środku, obie ręce podniosły się za jego szyję i głowę i mocno zacisnęła usta na jego. Całowali się namiętnie.

Joey poczuł, jak jej ręce mocują się z jego koszulą, gdy guziki są rozpięte. Tym razem z łatwością odpiął pasek i guzik jej dżinsów i pociągnął je w dół. Wyślizgnął się z butów i zmagał się ze skarpetami, starając się je wyrzucić, tylko stopami. Dla osoby ogólnie niezdarnej mu się to udało. Joey odsunął się od Jen, zdjął koszulę, rozpiął pasek i rozpiął górny guzik dżinsów; nie było sensu pozwolić jej walczyć z nimi, kiedy dokładnie wiedział, jak działają.

Zanim przycisnęła swoje ciało do siebie, aby zapiąć zamek błyskawiczny jego dżinsów, Joey włożył rękę do koszulki i rozpiął stanik jedną ręką. Wepchnął drugą rękę w jej koszulkę i podniósł ją do przodu i pod stanik; masuje jej piersi. To była kolej Jen, aby popchnąć Joeya do tyłu, kiedy zdjęła top i stanik i zrzuciła dżinsy na podłogę. Wyszła z nich szybko i cofnęła się, by go pocałować. Ich języki stopiły się ze sobą i dzielili ten moment w absolutnej błogości.

Ich ubrania były w jednym stosie, który leżał między nimi. Joey pieścił sutki Jen, gdy padła na kolana, zabierając ze sobą jego spodnie i spodnie. Jego kogut podskoczył na baczność. W stanie częściowo wyprostowanym usłyszał szmer Jen.

„Och, kurwa, jest cudowne”, powiedziała mu. Ale już to wiedział. „Ty też” - odparł. Jen uśmiechnęła się do niego, po czym położyła dłoń na jego penisie, a następnie jej usta i usta; gardło ścisnęło jej się nieco później, gdy polizała go językiem. Jen zrobił te wszystkie rzeczy swojemu kutasowi, o których pamiętał, że robiła to w poprzedniej historii.

Była rewelacyjna, ale nie pamiętał, żeby trwało to cały czas, a on był poważnie zagrożony utratą. Joey przyciągnął Jen do siebie. Popchnął ją w kierunku sofy, a potem na nią.

Gdy upadła do tyłu, otworzyła nogi, a on natychmiast szukał celu. Musiał jeszcze raz uśmiechnąć się do jej lądownika imbirowego. Było tak piękne i żywe na jej bladej skórze. Jego język rozszerzył się na jej cipkę.

Oblizał jej usta, drażniąc się z nią, a następnie polizał jej łechtaczkę i w dół nad jej cipką. Wiedział, że w każdej chwili wybuchnie z przyjemnością, którą jej dał. Pewność siebie, którą wydzielała, wynikała ze wspomnień z poprzedniego życia. Jeszcze nie wyblakły; wciąż mówili mu dokładnie, jak to się potoczy.

Istniały pewne znaczące różnice, ale w sumie wiedział, jak się zachowa, kiedy zacisnie usta na jej łechtaczce i będzie go ssał. Ręce Jen znalazły jego szyję, a ona wciągnęła go w siebie. Jego język w końcu opuścił jej cipkę, a on zacisnął usta na jej łechtaczce.

Efekt był taki sam jak poprzednio, bez niespodzianek, tylko szarpnięcie prądu elektrycznego płynącego prosto do jej mózgu. Przepłynął przez nią orgazm Jen, a ona przyłożyła pachwinę do jego ust, gdy podeszła ciężko, zanim w końcu odepchnęła go, by złagodzić wrażliwość. „Smakujesz cholernie pięknie” - powiedział jej. „Zgadza się”, odpowiedziała, „a za chwilę poczujesz smak mojej wspaniałości”.

Nie minęła nawet minuta, zanim jego usta powtórzyły akcję, gdy Jen ponownie pojawiła się poprzez ruch jego warg i języka. I tak kontynuowali kilka kolejnych orgazmów. Joey nawet się nie zniechęcił, kiedy w końcu wpadła mu do ust; dokładnie to chciał powtórzyć.

To Jen w końcu poinstruował go, żeby ją przeleciał. Joey uklęknął na podłodze i wskazał kutasem jej cipkę. „Czy przeszkadza ci to, którego pieprzę” - powiedział jej. „Najpierw spróbuj pierwszego”, odpowiedziała. Joey spełnił jej życzenia i przeleciał swojego kutasa w cipkę; delikatnie wsuwając go między usta, zanim mocno wepchnie go do środka.

Potem mocno ją przeleciał. Widok Jen obserwującego go, jak rucha się z nią, był dla niej elektryzujący, ale był zdeterminowany, by trwać trochę dłużej, niż mógł zapamiętać z ostatniego razu. Wspomnienie jednak zanikało. Pieprzył mocno Jen, zanim wyciągnął i pokrył jej ciało sokami.

Oboje śmiali się z atletyzmu i energii, którą oboje wydali kosztem szybkiego i brudnego pieprzenia. Mieli jednak rzeczy do zrobienia, takie jak praca i dostawa pracy dyplomowej. Joey zaczynał się starać przypomnieć sobie, co stało się potem.

Druga historia zanikała i mógł sobie poradzić z tym, co Jen, albo powie lub zrobi dalej. Niejasno pamiętał, jak się pieprzyli, a potem zostawili jej mieszkanie i pomyślał, idąc własną drogą. Jen rozpięła nogi i pozwoliła im spocząć na podłodze po obu stronach jego ud. Dwie i pół godziny trwały w końcu około dwudziestu pięciu minut. To było rzeczywiście szybkie i brudne pieprzenie.

Zanim posprzątali bałagan i wyszli za drzwi, chmury opadły w jasny poranek, a pogoda zagrażała deszczem. Trochę go to zdezorientowało i starał się zrozumieć, jak jasny dzień może tak łatwo zamienić się w coś tak ponurego. Opuszczając mieszkanie Jen, wymienili między sobą nawzajem komplementy.

Najwyraźniej technika ustna Joey nie miała sobie równych, podobnie jak jej technika ssania kogutów. Co do jego penisa, to też poszło dobrze. Na zewnątrz, po tym, jak Jen zamknęła drzwi, odwróciła się do niego. „Czy znów się zobaczymy?”.

„Spróbuj mnie powstrzymać. Myślę, że jesteś taki wyjątkowy. Co powiesz na dzisiejszą kolację?”. Jen pokiwała głową z aprobatą.

„Zadzwoń, a na pewno odpowiem” - powiedziała z uśmiechem i mrugnięciem. Jen skierowała się w stronę swojej uczelni, a Joey skierował się do parku i ogólnego kierunku pracy. Jeśli o niego chodziło, wieczór nie mógł nadejść wystarczająco szybko. Jen i Joey zjedli kolację tego wieczoru w lokalnym lokalu gastronomicznym. Kochał jej towarzystwo.

Była niesamowita, a on pamiętał, że kilkakrotnie mówił jej „jak niesamowita” była. Przestał tylko, kiedy powiedziała mu, że powiedział to około dziesięć razy i że ona się wstydzi. Tej nocy wylądowali u Joeya i nie zapadali w sen dopiero około drugiej w nocy.

Równie dobrze był piątek. Następnego ranka Joey obudził się nagle. Pościel była zmięta na kawałki, a światło wpadało przez okno.

Poprzednio wyraźnie przypomniał sobie kobietę w swoim łóżku, ale rozejrzał się po pokoju i stwierdził, że nikogo tam nie ma i że nie ma tam kobiecych ubrań. Na łóżku nie było śladu przeprosin ani listu z informacją, jak bardzo jest jej przykro i że nie powinno tak się stać. Nic.

Trzymał ręce w głowie, gdy siedział na brzegu łóżka; łokcie na kolanach. Coś go niepokoiło. Hałas.

Woda spływała do ścieków; prawdopodobnie bez wątpienia opuścił go kran z jego nocnych wizyt w toalecie. Podążył za dźwiękiem do źródła, które skończyło jako jego prysznic. Rzeczywiście, było o połowę taniej i ciągłe kapanie wody na plastikową podłogę zwróciło jego uwagę.

Joey westchnął, największy westchnienie w swoim życiu i zastanawiał się, czy którykolwiek z dwóch ostatnich dni był prawdziwy. Wciąż pamiętał diagramy Feynmana i rozmowę, którą prowadził z Jen. Pamiętał pieprzony wspólny posiłek w jej mieszkaniu i posiłek.

Ale ostatniej nocy było trochę niejasne. Joey postanowił odłożyć to wszystko za siebie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko włożył kilka ubrań i zbiegł na dół, by otworzyć drzwi.

Niespodzianka sprawiła, że ​​się uśmiechnął. Stał tam rudy, ubrany w koszulę i uśmiechając się do niego. „Skończyło ci się mleko, a chleb był nieświeży” - powiedziała.

Joey patrzył, jak Jen przedziera się obok niego do wąskiego korytarza. Szczupła dupa wśliznęła się z boku na bok w obcisłych dżinsach, gdy wspięła się na mieszkanie na pierwszym piętrze. Obserwował Jen w całej jej chwale.

Przez całe życie nie mógł sobie przypomnieć, dlaczego miał tyle szczęścia, że ​​wpadł na Jen. Jej ciało było wspaniałe, jej działania hipnotyzujące, a on był tak szczęśliwy, że wciąż tu była. Patrzył, aż zniknęła w mieszkaniu. Zanim przybył, mógł poczuć zapach tostów i kawy. Zaczęła śpiewać do niego plecami, a kiedy się do niej zbliżył, nachylił się do niej.

Jego ramiona swobodnie opłynęły jej talię. W tym momencie zakochał się w Jen i jakoś w głębi serca wiedział, że ona czuje do niego to samo….

Podobne historie

Maszyna miłości

★★★★★ (< 5)

Sarah O'Connor dostaje dostawę niespodzianki w Walentynki…

🕑 34 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 12,393

Sarah O'Connor wpatrywała się w wyświetlacz łazienkowej wagi, żółć unosiła się w jej gardle, gdy skanowała postacie na ekranie. Dlaczego miała tę babeczkę w poniedziałek wieczorem? To…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Moje spotkanie z leśną nimfą

★★★★★ (5+)

Don dowiaduje się, czy historie, które opowiadał mu tata, były prawdziwe, czy nie.…

🕑 23 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 9,619

Dorastając na Alasce, mój ojciec zabierał mnie na ryby do jego tajnego miejsca w lesie państwowym Chugach. Nauczył mnie wszystkiego o znalezionym tam zwierzęciu i roślinach oraz o…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Scarlett Futa, część 3

★★★★★ (5+)

Spędzam dzień z Jasmine i planujemy wieczór z wszystkimi trzema moimi Mistrzami.…

🕑 10 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 7,179

Kiedy obudziłem się następnego ranka, zacząłem łyżkować Jasmine. Czułem jej twardego kutasa między moimi nogami i napierającego na moją cipkę. Odwróciłem głowę, żeby na nią…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat