Cheer Raider i Saber Panther, odcinek 1

★★★★★ (< 5)

„Mecha spada na ziemię! Magiczna dziewczyna potrzebuje mojej pomocy! Teraz jest w mojej sypialni?”…

🕑 21 minuty minuty Fantastyka i science fiction Historie

„Wszystkie postacie biorące udział w czynnościach seksualnych mają co najmniej 16 lat”. [Motyw otwierający: „Violet Skies” autorstwa In This Moment]. Było dość późno, grubo po północy, ale Matt musiał jeszcze raz obejrzeć, zanim poszedł spać.

Włączył przeglądarkę internetową z powrotem do wideo i włączył odtwarzanie. „Dzisiaj w Bensonville miał miejsce kolejny niezwykły incydent, nasza Debbie Woods wciąż jest w mieście z tą historią. Debbie?”.

„Dzięki, Richard. Kolejny atak i kolejna obrona przez bohaterkę z rodzinnego miasta, która nazywa siebie Cheer Raider. Tym razem w biały dzień, na parkingu centrum handlowego.

Zebraliśmy ekskluzywne nagranie.”. „Płonąca tarcza wirująca pałką!” – krzyczała dziewczyna przebrana za cheerleaderkę w nagraniu na smartfonie, na którym uchwycono część akcji. Matt spędził większą część wieczoru, po pierwszym wyemitowaniu raportu, ucząc się więcej, niż kiedykolwiek chciał wiedzieć o strojach cheerleaderek, aby przeanalizować, co miała na sobie.

Góra bez rękawów lub „skorupa” była przede wszystkim czerwona, podczas gdy pasiasta lamówka u góry iu dołu, bardziej właściwie zwana warkoczem, była ułożona żółto-biało-pomarańczowo-biało-żółta. Miała „szyjkę w kształcie serca”, co oznaczało coś w rodzaju krzywego kształtu litery V, a nie prostego V, a dół był również wycięty w szeroki kształt litery V, wystarczająco wysoko, aby odsłonić jej brzuch. Z przodu widniał napis „Cheer”, typowymi wielkimi literami szeryfowymi, w kolorze białym z żółtą obwódką.

Nie mógł też nie zauważyć, że dobrze to wypełniła, zdecydowanie miała pod spodem niezły zestaw cycków. Spódnica była również czerwona, skrojona w stylu 16 zakładek, ogólnie znanym jako „fly away”, co oznaczało, że poszczególne zakładki nie były ze sobą połączone, a szybki ruch powodowałby, że unosiłyby się od jej nóg z powodu siły dośrodkowej. To ujawniło, że spód był zabarwiony na przemian na pomarańczowo i żółto, i pokazał jej czerwone majtki, znane również jako rozmaicie, spankie lub lizaki. Każda plisa zakończona również literą V, zwaną stylem „gladiatorskim”, ozdobioną tym samym warkoczem.

Na drugim końcu jej długich, seksownych nóg jej buty były typowo białe, ale bardziej przypominały buty turystyczne niż buty sportowe. Poza tym, co niezwykłe jak na cheerleaderkę, ale rozważna w walce, nosiła hełm. Miał otwartą twarz, która nie zakrywała jej ust ani szczęki.

Przyciemniany na żółto wizjer miał kształt jodełki, sięgał jej nosa i opadał w spiczaste końce po obu stronach hełmu. Górna część hełmu była biała, a boki i tył pod przyłbicą były czerwone. Spod hełmu z tyłu wystawał pojedynczy warkocz blond włosów, który sięgał jej do połowy pleców. Tarcza, o którą prosiła, uformowała się przed jej wirującą pałką, świecące iskry wystrzeliwały z jej obwodu i chroniły ją przed długimi łańcuchami, którymi wymachiwała potworna kreatura. Głos z Debbie powiedział: „To była scena tutaj wcześniej, kiedy ta uzbrojona w łańcuch istota zaczęła atakować wszystko w zasięgu wzroku, w tym tych kupujących i ich samochody.

Nagle przybył wybawca. Pojawił się tajemniczy Cheer Raider i zaatakował, ostatecznie pokonując potwora”. Wideo pokazało, jak dziewczyna przebija stwora włócznią lub bronią w stylu szczupaka.

„To drugi taki atak, jaki miał miejsce w Bensonville. Pierwszy miał miejsce niecały tydzień temu i udało mi się porozmawiać z miejscowymi funkcjonariuszami policji, którzy byli świadkami tego zdarzenia”. „Najbardziej cholerna rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem, mogę ci to powiedzieć. Na początku myśleliśmy, że to facet w kostiumie, ale to rozwaliło transformator mocy swoimi wielkimi szczypcami, jakby to było nic.

Wzięliśmy nasz samochód i krzyknęliśmy na to, ale to właśnie zwróciło jego uwagę na nas.”. Drugi policjant kontynuował: „Strzelaliśmy do niego, to nic nie dało. Wróciliśmy do samochodu, ale zaczął w niego wdzierać się, całkowicie rozrywając nasz silnik”.

Pierwszy policjant kontynuował: „Potem była tam, uderzając kulami ognia znikąd. Potem przełączyła się na megafon, który wysłał wielką falę uderzeniową, a stwór po prostu eksplodował”. Drugi gliniarz dokończył: „Wróciliśmy z samochodu, nie wiedzieliśmy, co do cholery właśnie widzieliśmy, więc zapytaliśmy ją.

Powiedziała tylko, że ma na imię Cheer Raider, potem zaczęła biec, zrobiła kilka przewrotów i rozpłynął się w powietrzu.”. Wideo powróciło do nagranego wówczas na żywo Debbie. „Jak dotąd nic więcej nie wiadomo na temat najeźdźców ani tajemniczego obrońcy, ale tutejsi urzędnicy twierdzą, że może być więcej ataków. Relacja na żywo z Bensonville, Debbie Woods, KHNT 34 Action News.

Wracamy do ciebie, Richard”. Na tym wideo się skończyło. To naprawdę była prawdziwa magiczna dziewczyna na żywo. Te rzeczy nie miały się wydarzyć poza komiksami i telewizją.

A jednak to się działo, i to nie w Tokio, ani w żadnym dużym zachodnim mieście, ale tutaj, na przedmieściach Oklahomy. Matt był tak podekscytowany tą perspektywą, że nie był pewien, czy zdoła zasnąć, nawet biorąc pod uwagę późną porę. Mimo wszystko musiał spróbować i zgasić światło w sypialni.

Zanim miał szansę usiąść i zamknąć oczy, zauważył niezwykłe jasne światło na zewnątrz. Podszedł do okna, żeby zobaczyć, ale widok był zasłonięty. Podniósł okno, odpiął zatrzaski na ekranie i wciągnął je do środka.

Jego okno znajdowało się nad dachem frontowej werandy i wyczołgał się na nie, żeby lepiej widzieć. Zdążył w samą porę, by zobaczyć kulę ognia przecinającą niebo z rykiem i lądującą z potężnym trzaskiem w leśnym rezerwacie poza miastem. "Cholera jasna!" wykrzyknął. Perspektywa świeżego krateru po meteorycie w zasięgu ręki na chwilę zapomniała o potworach i magicznych dziewczynach. Będzie musiał wziąć swój rower; gdyby wziął samochód, zostawiłby go na piechotę w lesie, a ponadto mógłby obudzić jego rodziców.

- - Z latarkami przymocowanymi do kierownicy i korzystający z odbiornika GPS w smartfonie do śledzenia wzorca wyszukiwania, Matt jechał między drzewami, szukając drugiej najbardziej niesamowitej rzeczy, jaka wydarzyła się w mieście od, cóż, zawsze. Nawet wcześniej, niż się spodziewał, znalazł pokos uszkodzonych drzew z rozwalonymi wierzchołkami i podążył za nim na miejsce katastrofy. Był zdumiony, gdy zamiast kosmicznej skały znalazł gigantyczną humanoidalną postać leżącą na boku na tle kilku nienaruszonych drzew, najwyraźniej wyrzuconą z uderzenia. Wyglądało na to, że składa się całkowicie z metalicznego materiału w kolorze czarnym.

Zielona poświata wylewała się z różnych otworów wentylacyjnych na jego ciele, ale najbardziej rzucała się w oczy ustawione pod kątem. Iskry elektryczne i opary wydobywały się z kilku miejsc uszkodzeń. To było twarde lądowanie. - Kurwa, nie ma mowy - powiedział zdumiony Matt.

Uwolnił jedną ze swoich latarek i ostrożnie podkradł się bliżej. Ocenił, że ma około trzydziestu pięciu lub czterdziestu stóp wysokości. Głowa miała zdecydowanie koci wygląd, ze spiczastymi uszami na czubku i pyskiem ze spiczastymi zębami wokół ust, chociaż wydawały się być tylko ozdobą.

Poza tym wyraźnie zaprojektowano go z myślą o funkcji ponad formą, ponieważ ciało było dość proste i pozbawione ozdób, żadnych obcych kolców, płetw, gigantycznych naramienników ani niczego w tym rodzaju. „Halo? Czy jakakolwiek forma życia mnie słyszy?” – powiedział nerwowo Matt. Część zbroi zwisała z przodu z jego brzucha.

Matt podszedł do niego powoli. Wiązka światła latarki ukazała tam szew w metalu. Wyciągnął rękę i dotknął go, a panele wskoczyły do ​​środka, a potem przesunęły się na boki w dowolnym kierunku, odsłaniając wnętrze. To był kokpit, i to pusty.

„To mech. Pozaziemski mech,” wyszeptał ze zdumieniem Matt. Zamiast siedzenia z elementami sterującymi, kokpit był całkowicie otwartą przestrzenią ze zdalną armaturą manipulacyjną pośrodku, utrzymywaną na miejscu przez belkę nośną z tyłu. Mechaniczne kończyny przymocowane do pilota, a jego ruchy byłyby kopiowane przez większego robota. Potencjalnie bardzo przyjazny dla użytkownika.

Przestrzeń wymagana do umożliwienia pilotowi pełnego zakresu ruchu wyjaśniała również, dlaczego mecha miał wygląd trochę brzuchaty. Wszystko było na boku, ale Matt wszedł, żeby lepiej się przyjrzeć, chodząc po ścianie kokpitu. Kiedy wyciągnął rękę, by dotknąć armatury, z sufitu kokpitu spłynęła na niego iskrząca się mgła. Zastanawiał się, co to było, a potem zaczął krzyczeć i padł na kolana, trzymając się za głowę.

„Aaaaaah! Przestań! To za dużo, za szybko! Przestań! Przestań! Nigdy więcej!” Był w stanie opuścić ręce, gdy ból ustąpił. – Tak jest lepiej – powiedział. „Nie mogę przetworzyć tak dużo na raz, więc będziesz musiał trzymać to bliżej podstawy, którą musisz wiedzieć, dobrze? Racja. Więc nanity z interfejsem neuronowym? To czyni mnie oficjalnym pilotem? Super. Mój własny kosmiczny robot bojowy z kosmitami.

Hej, to jedna litera od całkiem słodkiego akronimu. Więc E jest dla… exoframe. A twoja twarz wygląda jak zwierzę, które tutaj nazywamy panterą, więc będę cię nazywał SABRE Panther. Matt podciągnął się do pozycji w zbrojeniu, które przyczepiło się do niego, automatycznie dopasowując się do rozmiaru jego ciała. Zauważył że w rękawiczkach szkieletu były tylko cztery palce, pozostawiając wolne małe palce.

Gatunek, który zbudował Panterę, musiał mieć tylko cztery. „Dobrze, że masz też samonaprawiające się nanity, ponieważ z pewnością nie wiedziałbym, jak to naprawić ty. W porządku, zobaczmy, jak działa mobilność” – powiedział. Kokpit ożył, a on mógł zobaczyć otaczający go las.

Przetestował rękę. „Niezła odpowiedź. Płynnie i natychmiastowo.

Wstał i rozejrzał się. Położył rękę na jednym z drzew i pchnął. Wydawał się solidny. Co jeszcze możesz mi pokazać, coś jeszcze online? Usłyszał jakiś mechaniczny ruch za sobą, a potem solidny stuk, gdy coś zatrzasnęło się na swoim miejscu. Sięgnął ręką za głowę i chwycił za uchwyt, który tam był Poczuł, jak coś uwalnia się z pleców Pantery i pociągnął do przodu.Rękojeść wysunęła się teleskopowo z okrągłego centralnego rdzenia, który również zawierał dwa półkoliste ostrza.

– Topór. Nieźle – powiedział. Widział, jak ostrza wsuwają się razem w rdzeń, aby topór mógł złożyć się na grzbiecie Pantery. Rdzeń w jego dłoni wyglądał na średnicę około dziewięciu cali, a ostrza na mniej więcej dwanaście cali. Oznaczało to, że prawdziwe ostrza na zewnątrz miały mniej więcej sześć stóp wysokości.

„To może być wystarczająco duże, aby zablokować nadchodzący ogień” – zadumał się Matt. „Tak? Nie żartuję”. Sprawdził siekierę i zobaczył dwa punkty mocowania na tylnej powierzchni rdzenia. Potem spojrzał na przedramiona Pantery i zobaczył pasujące do siebie punkty mocowania na obu z nich.

Oparł lewe ramię o siekierę i zaciski zazębiły się. Rękojeść schowała się i topór stał się teraz tarczą. Matt zaśmiał się. Cholera, naprawdę muszę cię gdzieś schować, żeby dokończyć naprawę i wrócić do domu. Prawdopodobnie jutro prześpię wszystkie moje zajęcia.

Tak? Och, to na pewno się przyda. Musi być jeszcze w kraterze uderzeniowym, chodźmy go wyciągnąć.”. - - Matt wpadł do pokoju rodzinnego, kiedy usłyszał w telewizji muzykę z wieczornych wiadomości kanału 34. Wcześniej nie był mu tak oddany jak jego rodzice, ale odkąd pojawił się Cheer Raider, nigdy tego nie przegapił. „Zaczynamy od najświeższych wiadomości z Bensonville, gdzie szaleje trzeci potwór.

Debbie Woods jest na miejscu. Debbie?”. „Richard, to jest scena horroru, gdy nowe stworzenie podpaliło szereg domów. Straż pożarna działa, ale jest przytłoczona. Czekaj, co to jest?” Debbie odwróciła się, a kamera przesunęła się z niej i zrobiła zbliżenie na postać w oddali.

„I oto ona, bohaterka Cheer Raider! To jest ekskluzywna transmisja na żywo w KHNT, Cheer Raider w Bensonville walcząca z ognistym potworem!”. "Co?" wykrzyknął Matt. „Ataki Cheer Raider opierają się na ogniu, będzie miała wiele problemów z ognistym przeciwnikiem!”. „Więc po to były te wszystkie syreny” – powiedziała mama Matta.

Matt ruszył do wyjścia z pokoju. „Hej, nie zamierzasz oglądać? Myślałem, że jesteś jej wielkim fanboyem” – powiedział młodszy brat Matta, Neil. „Nie! Muszę… iść… do mojego pokoju, bo… nie mogę tu stać i patrzeć, jak przegrywa” – wyjąkał Matt.

- Jak chcesz. Nagram to dla ciebie na wypadek, gdybyś zmienił zdanie - powiedział Neil. Zamiast iść na górę, Matt po cichu wyszedł na zewnątrz. Wymykanie się z domu w środku nocy w odwiedziny do Pantery stawało się nawykiem.

Podobnie jego mama skarciła go za pozostawienie roweru na zewnątrz. Kiedy pedałował w dół drogi, powiedział: „Wiesz, to nie była taka wielka sprawa, kiedy chodziło tylko o wygłupy z ćwiczeniami z bronią w lesie, ale to jest prawdziwa sytuacja awaryjna. zdąży na czas”.

Potem szybko się zatrzymał i opuścił stopy na ziemię. „Bez żartów? No dobrze, spróbujmy. Awaryjne odzyskanie pilota, zgięcie wymiarowe, aktywacja!” Matt i jego rower natychmiast zniknęli w rozbłysku światła. - - "Cóż, mówią, że ogień należy zwalczać ogniem," powiedział Cheer Raider.

– Czy to nie byłaby tylko metafora? zapytał piskliwy głos w jej głowie. — Nie dzisiaj. Potem przeszła na okrzyk: „Hej, brzydalu! Tutaj!” Stworzenie było w formie insektoida, tak samo jak inne, jak facet w wielkim, brzydkim kostiumie robala. Z wyjątkiem tego, że ten wyrzucał ze swoich ramion krople mazi, a tam, gdzie maź z obu ramion mieszała się razem, natychmiast stanęły w płomieniach.

To ją zignorowało. „Może to przyciągnie twoją uwagę. Pompony!” Jej pompony pojawiły się w jej dłoniach z krótkimi kłębami ognia. Były mieszanką czerwieni, pomarańczy i żółci, pasujące do jej munduru.

„Ognisty wybuch ducha walki!” Złożyła ręce i pchnęła je do przodu, wystrzeliwując w stwora kulę ognia. Potem jeszcze kilka. „Ognisty wybuch ducha walki! Ognisty wybuch ducha walki! Ognisty wybuch ducha walki!”.

W końcu zwrócił się w jej stronę, strzelając z obu ramion. Odskoczyła w bok, unikając wybuchów, ale wiedziała, że ​​nie byłaby w stanie tego utrzymać. Odrzuciła pompony na bok i zniknęły z powrotem w kłębach ognia. Złożyła ręce i zawołała „Baton!” Kiedy rozłożyła ramiona, w jej dłoniach pojawiła się wirująca pałka, zaczynając od metalicznie czerwonego trzonka, a kończąc na białych końcach.

Kiedy był w pełni uformowany, przeniosła go do prawej ręki i zaczęła nim kręcić. „Płonąca tarcza wirująca pałką!” Gorące węgle wystrzeliły z końców wirującej pałki niczym iskry z młynka, gdy przed nią uformowała się świecąca tarcza. Płomienie lizały wokół krawędzi tarczy, gdy uderzała w nią ciągła grad palnej mazi potwora.

Cheer Raider zaczęła się cofać, gdy potwór się do niej zbliżał. W końcu przestał strzelać, warknął i zapiszczał na nią, po czym odwrócił się z powrotem w stronę domów. „Cholera, trafienia z dystansu nie załatwią sprawy. Muszę wyjąć jedno z tych ramion.

Czas na agresję. B, E, agresywnie. Podrzuciła obracającą się pałkę w powietrze.

„Wiruje…” Kiedy ponownie opadła, teraz o połowę dłuższa niż wcześniej, złapała ją i kontynuowała wirowanie. „Zapłon. ..” Podrzuciła go ponownie. „Płonie…” Tym razem, zamiast czekać, aż opadnie całkowicie, podniosła rękę i chwyciła go mocno, zatrzymując obrót. Teraz był dwukrotnie większy niż oryginał 28 cali długości.

„Pike!" Jeden koniec pałki buchnął iskrami, gdy pojawił się dziesięciocalowy spiczasty kolec. Opuściła broń, wzięła ją w obie ręce i pobiegła do stworzenia. „Hej, skurwielu, Jeszcze z tobą nie skończyłem!" Odwrócił się i wznowił strzelanie do niej. Udało jej się uniknąć większości strzałów, ale jeden w końcu się przedarł.

Uderzył dość mocno, jakoś udało jej się utrzymać ładunek, wiedząc, że kolejny trafienie oznaczało, że się upiecze. Celowała w jedno z ramion. W ostatniej chwili wyrzuciło ręce do góry. Próbowała się dostosować, ale wytrąciło ją to z równowagi. Szczupak spojrzał niebezpiecznie odbiła się od opancerzonego pancerza stwora i straciła przyczepność, gdy upadła na ziemię, a jej pęd spowodował, że przetoczyła się na kilka stóp.

Szczupak uderzył w ziemię i zniknął. Podniosła wzrok znad chodnika, stwór ustawił ją martwą na prawo, celując w nią obiema rękami. Instynktownie zamknęła oczy i podniosła ręce, by osłonić twarz, choć wcale by jej to nie ochroniło. Stwór wystrzelił.

Usłyszała dwa duże uderzenia, jedno po prawej, a drugie bezpośrednio przed nią. Nie spłonęła też w płomieniach. Opuściła ręce i otworzyła oczy. Wbity w ziemię przed nią, osłaniający ją przed atakiem stwora, był ogromny topór z czymś, co wyglądało jak zielony ogień wokół krawędzi ostrza.

Spojrzała w górę wzdłuż rękojeści siekiery, ponad trzymającym ją dużym ramieniem, i zobaczyła gigantycznego robota z kocią twarzą i zielonymi świecącymi oczami. Chodnik był popękany w miejscu, w którym wylądował na kolanach. Robot uniósł do góry kciuk drugą czteropalczastą dłonią.

Potem otworzyły się lufy na jego ramionach i ukryte w środku działa wystrzeliły żółte pociski energii w kierunku tylnej części topora. Wyciągnął topór i wstał, ukazując stworzenie w bardzo opłakanym stanie. Cheer Raider zawołał: „Megafon!” Na jej rozkaz megafon akustyczny zapalił się w jej dłoni. To również pasowało do jej munduru, czerwonego z napisem „Cheer” po obu stronach. Wycelowała w stwora i krzyknęła do niego: „Ryk tłumu, palący dźwiękowy wybuch!” Powstała fala skondensowanego ciepła i dźwięku uderzyła w stworzenie, niszcząc je całkowicie.

"Miły!" powiedział Matt w kokpicie. „Panther, czy potrafisz wykryć oznaki życia w płonących domach? Daj mi to. O cholera, spójrz na to. Chodźmy.

Aktywuj szpony plazmowe”. Schował topór na ramieniu w trybie tarczy, pobiegł do jednego z płonących domów, rozciął ścianę jasnozielonymi pazurami, które pojawiły się na każdym czubku palca, i zanurzył najpierw jedną rękę, potem drugą w środku. Wyszedł na ulicę i opuścił ręce na ziemię, kładąc dziecko i strażaka, którego uratował. „Co jeszcze trzeba zrobić, zobaczmy, na czym skupiają się strażacy? Tam!” Większość dotkniętych domów została porzucona przez pożary jako utracone przyczyny, głównym wysiłkiem było teraz powstrzymanie rozprzestrzeniania się pożaru na inne domy.

Matt ponownie wyciągnął topór Pantery i użył go do zniszczenia zrujnowanych domów, które narażały sąsiadów na niebezpieczeństwo. Cheer Raider obserwował, jak robot kończy udzielać pomocy strażakom, a potem jakiś samolot, tak naprawdę latające skrzydło, spadł z powietrza. Robot sięgnął i chwycił uchwyty na spodzie, a skrzydło podniosło go z ziemi.

„I pomyślałem, że to wszystko nie może być dziwniejsze. Sugarshine, możesz śledzić to coś? Chcę wiedzieć o tym wszystko”. Nagle robot i jego skrzydło rozpłynęły się w powietrzu. "Cholera jasna!" powiedziała. - Nie powinno być problemu - odpowiedział głos w jej głowie.

„Może stał się niewidzialny, ale jestem prawie pewien, że nadal mogę go śledzić”. - - "To jest ten dom?" — zapytał Cheer Raider. „Podążyłem za nim na rowerze aż tutaj i zobaczyłem go przez okno nad werandą.

Światło zgasło kilka minut przed twoim przybyciem. Wygląda na licealnego, tak jak ty”. „Dzięki, Sugarshine. Czas się przywitać”. Dach ganku był tak wysoki, że mogła skakać swoim magicznie wzmocnionym ciałem, ale udało się.

Pchnęła okno i weszła do środka, zauważając, że ekran został zdjęty i opiera się o ścianę pod nim. Mieszkaniec pokoju nie poruszył się, najwyraźniej od razu zasnął. Zapaliła lampę i usiadła obok niego na łóżku, co wystarczyło, by go obudzić.

„O mój Boże! Dopinguj Raidera!” powiedział, siadając. Widząc ją po raz pierwszy z bliska, była jeszcze piękniejsza, niż Matt się spodziewał. – I to ty pilotowałeś tego robota? Pokiwał głową. Uśmiechnęła się i powiedziała: „Bardzo mi pomogłeś.

Dziękuję”. Zdjęła hełm i rzuciła go na podłogę, a potem pochyliła się, kładąc jedną rękę za jego głową i pocałowała go. To był miły, głęboki pocałunek, ale on w ogóle nie odpowiedział. Po prostu siedział sztywno. Odsunęła się.

„Co się dzieje, nigdy wcześniej nie całowałeś dziewczyny?”. Wtedy zaczęła faktycznie zauważać jego pokój. Większość facetów miała w sypialni plakaty z dziewczynami, zwykle modelkami w bikini. Jego plakaty były do ​​filmów science fiction.

Dziewczyny, które miał, były plastikowymi figurkami siedzącymi na półkach z książkami. Niektórzy mieli na sobie bikini, inni staroświecki mundur marynarski, a reszta jeszcze dziwniejsze ubrania lub zbroje. Wielu z nich dzierżyło pistolet lub miecz, z których kilka było niepraktycznie dużych rozmiarów. Niektóre miały kocie uszy i ogony. Na półkach znajdowały się również plastikowe roboty.

Większość z nich miała zwisające części samochodów lub samolotów, co sugeruje, że przekształciły się we wspomniane pojazdy. - Nieważne, sama sobie odpowiedziałam na swoje pytanie - powiedziała. Planowała tylko pocałunek, by okazać swoją wdzięczność, ale teraz wiedziała, co musi zrobić. Wstała i ściągnęła z niego prześcieradło. Był średniego wzrostu i trochę chudy, miał brązowe włosy w stylu rozsądnego chłopca i okulary na nocnym stoliku.

Bardzo dobrze wpasował się w ten stereotyp. Miał na sobie lekką bawełnianą koszulkę i szorty jako piżamę. Chwyciła szorty i majtki pod nimi i ściągnęła je do kostek.

„Co…” było wszystkim, co mógł powiedzieć, zanim jej usta zamknęły się na jego penisie. Niemal natychmiast zrobiło się ciężko. Jęknął: „Oooch”. Wypuściła go z ust, zajęła pozycję na nim, sięgnęła pod spódnicę, by przesunąć majtki i stringi na bok, i opadła na jego pręt. „Ooohhhh mój Boże,” powiedział, gdy poczuł, jak obejmuje go jej ciasna, ciepła cipka.

Ujeżdżała go powoli, przesuwając się w górę iw dół jego penisa, ale nawet wtedy nie minęło dużo czasu, zanim przestał jęczeć i wyszeptał: „Jeśli nie przestaniesz, dojdę”. „Zrób to. Spuść się do mojej magicznej cipki cheerleaderki” – zachęcała.

Położyła dłoń na jego ustach, kiedy dokładnie to zrobił, tłumiąc jego orgazmiczny wybuch, kiedy wstrzykiwał w nią swój wytrysk. Oddychał ciężko, schodząc ze szczytu. Wstała z łóżka i poprawiła ubranie na swoim miejscu.

- Nie ma za co - powiedziała, mrugając, po czym podniosła hełm i ruszyła w stronę okna. "Czekać!" powiedział. „My, ach… na wypadek, gdybyśmy kiedyś znowu razem walczyli, powinniśmy mieć sposób na komunikację”. "To twój telefon?" zapytała.

Nie czekając na odpowiedź, wzięła go z szafki nocnej i stuknęła w ekran. Kiedy skończyła, rzuciła go na łóżko. „Nie pisz do mnie ani nie dzwoń do mnie w szkole.

Tam też do mnie nie rozmawiaj. Mój i twój rodzaj nie zadaje się ze sobą”. Podniósł telefon i spojrzał na wyświetlacz.

Dodała swój numer do jego listy kontaktów. Jennifer. Miała na imię Jennifer. „Dobrze, ale mówiłem o komunikowaniu się podczas…” podniósł wzrok. Ona przepadła.

– …bitwa – dokończył. "Wow.". [Motyw końcowy: „Mechaniczna miłość” autorstwa In This Moment]. „Tutaj Debbie Woods, relacjonuje na żywo z Bensonville. Jasna cholera, czy Matt jest najszczęśliwszym facetem na świecie, czy co? Najpierw dostaje własnego gigantycznego robota, a potem traci dziewictwo z magiczną dziewczyną cheerleaderką! Czy uda mu się podtrzymać passę? Dołącz do nas następnym razem, gdy bitwa wzniesie się w powietrze, a seks stanie się jeszcze lepszy w Cheer Raider i SABRE Panther, odcinek 2: „Radykalna bitwa powietrzna! Jest o wiele bardziej doświadczona! Iść! Walka! Wygrać!"..

Podobne historie

Maszyna miłości

★★★★★ (< 5)

Sarah O'Connor dostaje dostawę niespodzianki w Walentynki…

🕑 34 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 12,393

Sarah O'Connor wpatrywała się w wyświetlacz łazienkowej wagi, żółć unosiła się w jej gardle, gdy skanowała postacie na ekranie. Dlaczego miała tę babeczkę w poniedziałek wieczorem? To…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Moje spotkanie z leśną nimfą

★★★★★ (5+)

Don dowiaduje się, czy historie, które opowiadał mu tata, były prawdziwe, czy nie.…

🕑 23 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 9,619

Dorastając na Alasce, mój ojciec zabierał mnie na ryby do jego tajnego miejsca w lesie państwowym Chugach. Nauczył mnie wszystkiego o znalezionym tam zwierzęciu i roślinach oraz o…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Scarlett Futa, część 3

★★★★★ (5+)

Spędzam dzień z Jasmine i planujemy wieczór z wszystkimi trzema moimi Mistrzami.…

🕑 10 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 7,179

Kiedy obudziłem się następnego ranka, zacząłem łyżkować Jasmine. Czułem jej twardego kutasa między moimi nogami i napierającego na moją cipkę. Odwróciłem głowę, żeby na nią…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat