Butterfly Beach XII: odkrycia czy gwiazdy muszą być zawsze poza zasięgiem?

★★★★★ (< 5)
🕑 16 minuty minuty Fantastyka i science fiction Historie

O dziwo, niechęć Prela rozbudziła we mnie ducha motywacji. Stałem się samozadowolony, zatracając się w mgle pożądania seksualnego i silnych jagód, które tak łatwo było zdobyć. Kintinku stanowiło dla mnie wyzwanie nie tylko nauki komunikowania się z człowiekiem-kotem, ale także uwodzenia go.

Na początku było trudno. W prawdziwym sensie uzależniłem się od upojnej mieszanki wzmożonej seksualności i zmysłowości, którą wywołał ten owoc. Jednak wkrótce odkryłem, że byłem w stanie przypomnieć sobie to odczucie bez spożywania jagód. W istocie byłam w stanie wznieść się na te wyżyny poprzez pamięć doświadczeń, pozostawiając mój umysł znacznie jaśniejszy do nauki, podczas gdy moje ciało było wciąż nastrojone na bezmyślną przyjemność. Między Isshu a mną było bardzo niewiele zmian, a raczej były to tak małe przyrosty, że żadne z nas nie było tego świadome.

Z perspektywy czasu nasz wspólny czas zaczął się coraz bardziej koncentrować na fizycznym akcie, nie uprawianiu miłości, ale angażowaniu się w prymitywną, prawie dziką kopulację. Moja potrzeba, by stymulował mnie bólem, a nawet strachem, rosła wykładniczo z każdym mijającym dniem, a on z kolei karmił się moją psychiką, popychając mnie do granic możliwości i pomagając mi je przewyższać, dopóki oboje niebezpiecznie zbliżyliśmy się do utraty kontroli naszych pasji. To był mój nocny świat, czas spędzony pod ziemią, spowity ciemnością i ciszą, moje skrzydła bezużyteczne w ciasnych jaskiniach, które dzieliliśmy, podczas gdy Kintinku odzwierciedlało mój dzienny świat; nieskrępowany i wolny, aby rozwinąć skrzydła i podróżować tak daleko, jak zapragnął mój duch, często spędzając godziny na zwiedzaniu części wyspy, których nigdy wcześniej nie widziałem, zanim wróciłem do naszej klasy na świeżym powietrzu wśród wysokich traw, gdzie na nowo odkryłem moją miłość do nauki nowych język.

Prel zrobił wszystko, co w jego mocy, aby podzielić się swoimi podróżami i prawdopodobnie rozległą wiedzą o wyspie, ale potrzebowałem więcej. Wiele więcej. Musiałam tego doświadczyć na własne oczy, zwłaszcza gdy stałam się na tyle silna, by wznieść się w powietrze i spojrzeć na to z góry. Co dziwne, czułem się, jakbym uwolnił się od ograniczeń niewidocznych gołym okiem. Po raz kolejny, podobnie jak ten niezbyt dawno miniony dzień w dziwnie świecących wodach głęboko pod powierzchnią, część tego, co sprawiło, że Olivia zadrżała na pajęczych skrzydłach, a jednak nie czułem żadnej straty, tylko wolność od strzępów moralnego kompasu narodził się w świecie prawie zapomnianym.

Tak, moje wspomnienia z poprzedniego życia pozostały i nie straciłem tego, kim byłem, ale raczej stałem się lub stawałem się kimś więcej. Ewoluowałem wewnątrz tak pewnie, jak ewoluowałem na zewnątrz. Tak, być może te uczucia były tylko lotem fantazji, ale wydawały się słuszne.

Chociaż miałem miłe wspomnienia z cywilizowanego świata iz pewnością moich towarzyszy, zwłaszcza tych, w których towarzystwie zostałem rozbity na tej wyspie, nie miałem już nadziei na ratunek. Już nie bałem się dożyć swoich dni na wygnaniu. ooo.

"Opowiedz mi o swoim domu." Kiedy poczuliśmy się bardziej komfortowo ze sobą nawzajem, poczułem potrzebę oświecenia się. Ustaliliśmy, że Prel był odkrywcą, którego podróże zaprowadziły go daleko od domu w to miejsce. „Kolejna wyspa, jedna z wielu rozsianych po rozległym oceanie”, wyjaśnił najlepiej, jak potrafił, rysując pewnego ranka szponem mapę na białym piasku plaży, jednocześnie starając się udzielić mi zaimprowizowanej lekcji geografii tego regionu.

"Tutaj. Vaha. Candan.

Prel. Tsuta," zamruczał, wskazując na duży, niewyraźnie półksiężycowaty kształt, gdy klęczałam obok niego, jedno skrzydło muskało jego ramię od niechcenia, gdy dotykałam pobliskiego mniejszego kształtu. Tsuta to jego słowo dla gadzich stworzeń, które schwytały nas przed wygnaniem mnie w ciemność.

Zadrżałam na tę myśl, przypominając sobie stworzenie, które drwiło ze mnie swoją kołysankową piosenką. "Zan?" Tutaj?. Zrobił trzepoczący ruch i cicho zaskrzeczał.

„Inta. Ptaki, tak? Wiele barwiło się jak skrzydła Vahy. Nie byłam jedyną szybką uczennicą na tej niezbadanej wyspie. - Inta.

Ptaki. Dobre do jedzenia - powiedział, pokazując ostre zęby w, jak miałem nadzieję, figlarnym uśmiechu przypominającym mi, że Prel jest przede wszystkim mięsożercą. szponiaste ręce razem wskazujące na małe. „Tankaku.

Koty, nie? Zastanawiałem się na głos, uważnie przyglądając się Prelowi. Podczas gdy był mniej więcej mieszanką pantery i człowieka, jego metalowe łuski często kierowały moje myśli ku mitycznym smokom z legend. Zanurzyłem palec w piasek i naszkicowałem koci kształt najlepiej jak potrafiłem, uśmiechając się, kiedy skinął głową z aprobatą. Tankaku, Waha. I dlatego zrobił wszystko, co w jego mocy, aby nauczyć mnie świata wokół mojego małego kawałka raju.

Na zachodzie była wyspa przerażających bestii. Innym, gdzie zatrzęsła się ziemia i była góra ognia, wulkan, jak przypuszczałem. Jeden był domem dla miasta małp, a może małp, które czasami handlowały z ludźmi Prela.

Genta-Mahyar, co w jego języku przetłumaczono na Wodną Gwiazdę, to odległość wielu mil. Domyślałem się, że gdybym miał solidną łódź, na której mógłbym płynąć, to i tak byłaby to podróż trwająca kilka tygodni. Bez jednego.

Dopiero niedawno odkryłem, że Prel rozbił się podczas burzy, która zniszczyła nasz obóz wiele miesięcy temu. "Prel mają rodzinę? Kobietę? Jasku?" Pytałam nie raz, ciekawa, dlaczego wydawał się nie spieszyć z powrotem do domu. Za każdym razem odpowiadał, potrząsając głową, uśmiechając się, stukając czubkiem jednego ostrego jak brzytwa pazura w moje czoło. „Tak wiele pytań, Vaha, sprawia, że ​​Prel się męczy”, ziewał, po czym nagle wyszedł, znikał na kilka godzin, po czym wracał, jakby nic się nie wydarzyło, pozostawiając mnie sfrustrowanego i ponownie wypełnionego nieodwzajemnionymi cielesnymi tęsknotami, które zepchnie mnie z powrotem do podziemia, gdzie poddałbym się Isshu, moje własne pragnienia były lustrem jego coraz bardziej gwałtownej żądzy, a nasze namiętności zostawiły moje ciało okrutnie naznaczone.

Zastanawiałem się, czy Prel nigdy nie zwrócił uwagi na oczywiste oznaki naszego dzikiego związku, zważywszy na sposób, w jaki przyglądał mi się, kiedy witał mnie po raz kolejny, jego oczy były wyrachowane, a jednak milczące. ooo. Isshu czekał na mnie, jak zawsze, wyczuwając moją obecność na długo przed jego.

Wstał z basenu, wypływając z niego woda, ukazując się jako mroczny bóg oczekujący na ofiarną dziewicę, która była mu należna. Daleko nad nami spadły ciepłe tropikalne deszcze i błyskawice rozbłysły, gdy szalała kolejna letnia burza, rzucając się na krajobraz, zanim ponownie wypłynęła w morze. Na dole wszystko było cicho, z wyjątkiem dźwięku łomotu mojego serca i kaskadowych kropli wody, które spadały z czarnego ciała mojego obcego kochanka i uderzały o powierzchnię basenu. Patrzyłem, jak fale przełamują ciszę wody, zbliżając się do mnie jak wąż. Kilka uderzeń serca później poczułam, jak muśnięcie jego mackowych kończyn ślizga się i zwija wokół moich kostek i łydek uwodzicielsko, poruszając się powoli w górę, a czubki ocierają się o moje ciało jak języki.

Pożądanie wybuchło we mnie i jęknęłam z pożądania, gdy weszłam głębiej do basenu, woda sięgała mi do pasa, gdy jedna z jego macek wbiła się w moją przyjazną cipkę. Mam ci coś do pokazania, Olivio Delacroix. "Oh?" Udało mi się, gdy wciągnął mnie w swoje ramiona, pojedyncza macka owinęła się wokół naszych obu talii tak, że byliśmy nierozłączni, gdy ta we mnie zaczęła mnie powoli pieprzyć, szukając głęboko w środku, aż jęknęłam z bólu. Czy to boli, mały owad? Świetnie.

Poczułam w głowie jego śmiech, który drażnił mój kręgosłup. To było okrutne, a jednak… była miłość, a może sympatia, a także sympatia do ukochanego zwierzaka. Pocałował mnie dziko, jego głos wypełniał moją głowę, pozostawiając niewiele miejsca na moje własne myśli. Chcesz, żebym cię jeszcze bardziej skrzywdził?. Na miłość boską, oui.

Poczułem, jak druga macka wbija się szorstko w mój tyłek, rozciągając się boleśnie, skręcając w środku, aż krzyknęłam, błagając o litość. Za dużo, Motyl?. Nie.

Jamajki. Udało mi się, już zagubione w mgiełce cudownego bólu, który moje ciało tak biegle przekuwało w przyjemność. Poczułam jego zęby na moim gardle, ostro wbijając się w moje wrażliwe ciało i poddałam się mu, ciepło rozkwitało we mnie, gdy nagle osiągnęłam szczyt, zadrżałam przy nim, a mój krzyk wybuchł z mojego gardła i odbijał się echem w ciemności jaskini. Mój umysł wypełniony zimnym śmiechem nagle mnie uwolnił, odpychając od siebie. Wpadłem do basenu z pluskiem, chlupiąc, gdy poczułem jego rękę na mojej czaszce, wpychając mnie pod wodę, zanim zdążyłem napełnić płuca powietrzem, jego kutas przycisnął się do moich ust, jego masywna głowa przepychała się przez zęby i w dół moje gardło pulsuje gwałtownie i gęstnieje, gdy napełnił mój brzuch swoim nasieniem, zanim postawił mnie na nogi, jego silne palce chwytają moje przemoczone loki, moja skóra głowy płonie.

Chodź. Wyciągnął mnie, potykając się za sobą, z basenu, drżąc z wyczerpanej żądzy w zimnym powietrzu, na najdalszą krawędź basenu, uwalniając mnie bez ostrzeżenia, tak że upadłem na kolana na nieugięty kamień. Patrz, Olivio Delacroix. Ostrożnie ukląkł obok mnie, jego imponująca postać przyćmiewała mnie, gdy położył dłoń na dziwnie idealnie okrągłym kamieniu, z spłaszczoną dłonią i rozłożonymi palcami. Patrzyłem ze zdumieniem, jak zaczął świecić jasnoniebieskim światłem, tworząc kilka dziwnie wyglądających znaków, które przypominały mi te w jaskini na plaży, odkryte wieki temu przez moich kolegów rozbitków.

Zegarek. Dowodził z intensywnością, która mnie otrzeźwiała. Zapamiętać. Celowo nakreślił koniuszkiem palca siódmą postać na kamieniu, pozostawiając smugę światła przypominającą czerwony żar.

Chwilę później kamień zaczął się poruszać, powoli opadając na kilka cali, a potem bezszelestnie przesuwając się w bok, odsłaniając mały portal, z pnączami przyczepionymi po bokach, tworząc kratę, po której można się było wspinać. Zerknąłem na Isshu, zakłopotany, a mój umysł był pełen ciekawości. Byłoby ciasno, zwłaszcza z moimi skrzydłami, które by mi przeszkadzały. To byłoby dla niego niemożliwe.

Dokąd to prowadzi?. Z szacunkiem, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem, przesunął opuszkami palców po obrzeżu portalu. Kiedy jego głos znów zabrzmiał w moich myślach, pojawił się w środku tęskny smutek, który mnie przestraszył. Niebo.

Gwiazdy. Niebo. Zamknij to. Tak jak ci pokazałem.

Pisz w powietrzu. Zakłopotana zrobiłam dokładnie tak, jak powiedział, śledząc wzór, który pokazał mi nad otworem, z szeroko otwartymi oczami, gdy mój palec zostawił za nim smugę ognia. Kiedy kształt został ukończony, kamień pojawił się ponownie i uniósł się, ponownie zamykając otwór, pozostawiając mnie z kolejną tajemnicą, nad którą mogłem się zastanawiać, gdy leżałem, osłonięty ochronnymi zwojami Isshu, w ciemności i pozwoliłem sobie odpłynąć w ocean niejasności.

sny, budzące się w samotności, świeżo w pamięci wspomnienie objawienia mojego kochanka, przypominające mi moje poprzednie życie, budzące w mojej piersi inną formę pożądania, tę nieznanego. Bez wahania podjąłem decyzję o zbadaniu tego nowo odkrytego odkrycia, wyczuwając, że Isshu zna mój umysł na tyle dobrze, by wiedzieć, że po odkryciu nie mogę po prostu zignorować uroku tej nowej tajemnicy. Na szczęście mój umysł nie był tak pomieszany od spożywania jagód, że nie mogłem sobie przypomnieć wzoru, który mi pokazano.

Portal ponownie się otworzył. Wejście nie było łatwe, bo musiałem ostrożnie złożyć za sobą skrzydła i nawet wtedy było to niezręczne i niezmiernie niewygodne. Na szczęście winorośl była mocna i pozbawiona cierni. To była powolna wspinaczka, ale nie trudna. Nie był też długi.

Bałem się, że być może jest to niekończące się przejście w głąb mis ziemi, które będę musiał porzucić na długo, zanim dotrę do jakiegokolwiek interesującego miejsca. Moje obawy okazały się jednak bezpodstawne, gdy otwór nagle się rozszerzył i wyszedłem do małej jaskini, podobnej do tej, którą Carter odkrył na plaży, co wydawało się wieki temu. Ten został oświetlony miękko świecącymi porostami, które pasowały do ​​kolorów tęczy. Nie byłem w stanie stwierdzić, czy był to jeden gatunek, czy kilka różnych gatunków, ponieważ botanika nie była jedną z moich mocnych stron.

Wyglądały całkiem analogicznie do mojego niewprawnego oka. Nie mogłem się powstrzymać od zastanowienia się, czy istnieje podobny portal z nim i zanotowałem w pamięci, aby zbadać dalej, w zależności od wszelkich odkryć dokonanych podczas tej ekspedycji. Przyszło mi do głowy, że Isshu dał mi niezmierzony dar, tak jak Prel, budząc ducha przygody. W pewnym sensie byli partnerami we współudziale w zwracaniu istoty tego, kim byłem, nie odbierając tego, czym się stałem.

Zbadałem jaskinię, moje oczy przyzwyczaiły się do słabo oświetlonej komnaty, odwołując się do mojego zmysłu dotyku, węchu i słuchu, a także wzroku, aby szukać przejścia poza porośnięte mchem ściany. Niewiele czasu zajęło odkrycie wgłębienia, które wydawało się nienaturalne na wysokości kolan. Przetestowałem to, podekscytowanie kwitło w środku, gdy przesuwało się lekko w prawo.

Z zapałem zastosowałem każdą uncję siły, jaką mogłem zebrać, i poczułem, jak przesuwa się może o centymetr, może mniej. Zatrzymałem się, zbierając swoje postanowienie i podjąłem kolejną próbę. Tym razem wynagrodzony nie tylko większym ruchem, ale także słabym promieniem światła sączącym się przez niego, odsłaniając pionowy metrowy otwór w ścianie komory. Wypełniła mnie determinacja i spróbowałem ponownie z nową energią, stosując kilka zaklęć, których nauczyłem się od Byka, aby wzmocnić moje wysiłki, dopóki nie udało mi się stworzyć wystarczająco szerokiego otworu, aby zajrzeć do tego, co leżało po drugiej stronie drzwi. Gwiazdy, powiedział mi Isshu.

Niebo. Zrozumiałem dlaczego. Miriady gwiazd błyszczały i mrugały, tuż poza zasięgiem, oślepiając mnie na to, co było za nimi.

Kryształy, a może nawet diamenty, osadzone w ciemnym kamieniu, tworzące koc świateł odbijających dalej nieznane źródło światła. Tym razem udało mi się obiema rękami chwycić krawędź kamiennych drzwi. Opierając pięty o ścianę, walczyłem, by otworzyć ją szerzej, ale bez powodzenia. Raz za razem próbowałem, aż się wyczerpałem. Sfrustrowany, po prostu leżałem nieruchomo, ciężko oddychając, z zamkniętymi oczami, aż poczułem, jak wypełnia mnie spokój.

Isshu, pomyślałem, albo Prel byłby w stanie je otworzyć, byłem pewien, a jednak przejście było za małe dla obu. Być może, jakaś prisebar, chociaż gdzie mógłbym ją zdobyć lub w jaki sposób mógłbym ją ukształtować, umknęła mi w tej chwili. Usiadłam, przyciągając kolana do piersi, z roztargnieniem zrywając kępkę pomarańczowych porostów i wąchając ją z zaciekawieniem. Miał przyjemnie słodko-gorzki zapach. Nie zastanawiając się nad konsekwencjami, spróbowałam, odrywając małą porcję zębami i z roztargnieniem wpychając ją do ust językiem, delektując się smakiem przypominającym nieco kakao w miodzie.

Moje usta zaczęły ślinić się, gdy niespodziewany smak mnie przytłoczył, przypominając mi noce spędzone w Paryżu, próbując tego, co miasto ma do zaoferowania. Niemal czułem łaskotanie bąbelków szampana w gardle, gdy połykałem świecącą roślinność, sięgając po więcej, gdy przez chwilę piłem w swoim otoczeniu, teraz częściowo oświetlonym. Jak już wcześniej zauważyłem, ściany pokryte były kolorową roślinnością.

Zwisał nawet z sufitu, przypominając mi blichtr na Boże Narodzenie, i pokrył podłogę, nadając jej wrażenie gąbki, gdy leżałam. Wystarczająco wygodne, żeby się na nim zasnąć. Rozważyłem swoją sytuację, szukając realnego rozwiązania mojego dylematu. Drzwi, bo takie były, byłem pewien, miały zostać otwarte.

Być może za świecącym porostem kryła się wskazówka. Albo nawet spust. Ostrożnie zacząłem dalej zgłębiać, używając palców do testowania wzrostu, pchając i szturchając, od czasu do czasu zatrzymując się, aby skosztować więcej słodko-gorzkiego przysmaku, ciesząc się wspomnieniami, które wydobyły.

Spędzanie czasu z książką w herbaciarni przy Rue des Barres w jesienne popołudnie. Spacerując po rynkach i bistro przy Rue Montorqueil z beau. Zapach chleba i ciastek, który drażnił moje nozdrza na Rue des Rosiers… Wróciłem do teraźniejszości z nagłą, niemal wstrząsającą nagłą ręką, wciskając się w nieoczekiwane zagłębienie w ścianie najdalszej od tej, którą przecięło światło.

Zaciekawiony, zacząłem rozdzierać narośl, aby odsłonić prostokątną szczelinę, która biegła wzdłuż skały, która wydawała się raczej przecięta niż naturalna. Ostrożnie przykucnąłem, podnosząc wzrok do poziomu wrażenia, wpatrując się gorliwie w cień, prawie spodziewając się, że owad, a może gryzoń, skoczy na mnie i wydrapie mi oczy. Nic takiego się nie wydarzyło i odetchnąłem z ulgą, gdy ostrożnie sięgnąłem do środka, moje serce trzepotało, gdy moje palce otarły się o materiał.

Zachowując ostrożność na wietrze, chwyciłem znalezisko i powoli wysunąłem je z kryjówki, moje serce biło mi o żebra w oczekiwaniu, aż w końcu zostało uwolnione i wystawione na miękkie światło. - Och – wyszeptałam, ponownie siadając na podłodze komnaty, nie spuszczając oczu z niemożliwej nagrody, którą właśnie odkryłam. Płócienna torba owinięta wokół przedmiotu w kształcie książki. Drżącymi palcami podniosłem klapę i zajrzałem do środka..

Podobne historie

Maszyna miłości

★★★★★ (< 5)

Sarah O'Connor dostaje dostawę niespodzianki w Walentynki…

🕑 34 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 12,393

Sarah O'Connor wpatrywała się w wyświetlacz łazienkowej wagi, żółć unosiła się w jej gardle, gdy skanowała postacie na ekranie. Dlaczego miała tę babeczkę w poniedziałek wieczorem? To…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Moje spotkanie z leśną nimfą

★★★★★ (5+)

Don dowiaduje się, czy historie, które opowiadał mu tata, były prawdziwe, czy nie.…

🕑 23 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 9,619

Dorastając na Alasce, mój ojciec zabierał mnie na ryby do jego tajnego miejsca w lesie państwowym Chugach. Nauczył mnie wszystkiego o znalezionym tam zwierzęciu i roślinach oraz o…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Scarlett Futa, część 3

★★★★★ (5+)

Spędzam dzień z Jasmine i planujemy wieczór z wszystkimi trzema moimi Mistrzami.…

🕑 10 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 7,179

Kiedy obudziłem się następnego ranka, zacząłem łyżkować Jasmine. Czułem jej twardego kutasa między moimi nogami i napierającego na moją cipkę. Odwróciłem głowę, żeby na nią…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat