Jesień. W końcu poczułam potrzebę ponownego poczucia słońca i wiatru i wyruszyłam na powierzchnię w towarzystwie mojego obcego kochanka, Isshu. Była noc, a powietrze było rześkie na moim nagim ciele. Nie mogłem sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz zadałem sobie trud zakrycia swojej nagości, wspomnienie było tak odległe jak moje życie przed tą wyspą.
Paryż i Londyn stały się miejscami w ledwie pamiętanych historiach. Oczywiście pamiętałem moich towarzyszy, zwłaszcza Em. Zadowoliłem się wiedzą, że są bezpieczni i zdrowi po drugiej stronie oceanu.
Jeśli chodzi o mnie, byłem więcej niż zadowolony z życia w błogości raju z Isshu. Przyzwyczaiłem się też do mojego nowego ja. Z czasem moje piękne skrzydła wzmocniły się, pozwalając mi unosić się w powietrzu i utrzymywać się tam przez krótki czas, nie dotykając stopami ziemi. Moje źrenice zrobiły się piksele, dziwne zjawisko, do którego trzeba było się przyzwyczaić, ponieważ pozwalało mi to kilka razy zobaczyć ten sam obraz.
Isshu powiedział mi, że moje tęczówki miały głęboki lawendowy kolor i całkowicie zakryły białka moich oczu. Mój język nieco się zwęził i wydłużył, co ułatwiło mi zanurzenie się w wypełnionych nektarem środkach kwiatów i pokarmu lubieżnicy. Wkrótce większość mojego pożywienia pochodziła tylko z tego źródła, pozostawiając mnie ciągle podnieconą, ku rozbawieniu mojego kochanka.
Chęć łączenia się czasami mnie pochłaniała i doprowadzała do orgazmu w najbardziej nieodpowiednich momentach. Mój świat stał się światem seksualnej błogości. Nawet moje sny były erotyczne i często budziłem się z ręką między wrażliwymi udami, jęcząc, gdy szukałem ulgi od ognia, który płonął w środku, nigdy nie zadowolony z uwolnienia, mój wzmożony stan pożądania słabł tylko wtedy, gdy wyczerpanie wciągało mnie z powrotem w krainy marzeń. Isshu stał w szczelinie, która służyła jako wejście do jego podziemnego królestwa dwojga ludzi, światło księżyca migotało na jego czarnoniebieskim ciele, jego kończyny z mackami owijały się zaborczo wokół mojej talii i ud, gdy uniosłem brodę i wpatrywałem się w jasne jak gwiazdy niebo. Słyszałam jego słowa w moich myślach, głośno i wyraźnie.
Wróć do mnie. Będę czekał. Obdarzyłam go uśmiechem i namiętnym pocałunkiem. To było wszystko, co mogłem zrobić, aby się oderwać.
Czułem, jak moja cipka staje się wilgotna z pragnienia, soki spływają po wewnętrznej stronie uda jak miód. Potrzebowałam całej siły woli, jaką mogłam zebrać, by uwolnić się z jego uścisku, tańcząc do tyłu, trzepocząc powoli skrzydłami, aż moje palce ledwie musnęły kołyszącą się trawę. Posłałem mu buziaka, mrugając powoli, mój obcy wzrok wchłaniał nie tylko jego, ale także niezliczone motyle, które przyczepiły się do kratownicy winorośli pokrywającej kamienne urwisko nad nim, drzemiąc, czekając, aż słońce ponownie wzejdzie.
Oni, tak jak ja, byli stworzeniami światła, tak jak Isshu był stworzeniem ciemności. Zostawiłem go tam, podążając ścieżką, którą obrałem tak dawno temu, pozwalając wspomnieniom plaży, na której zbudowaliśmy nasz dom, na krótki okres czasu. W końcu dotarłem do urwiska z widokiem na brzeg oceanu, dźwięk delikatnych fal rozbijających się, napełnił mnie gwałtownym i nagłym smutkiem, gdy na wpół szedłem, na wpół fruwałem w dół do brzegu. Słona mgiełka pocałowała mnie w policzki, a oczy wypełniły mi się łzami. Ogarnęła mnie tęsknota.
Nie tak wspaniały jak ten, który czułem za dotyk Isshu, jego pocałunek, ale taki, który mnie pociągał. - Do widzenia, drodzy przyjaciele - szepnąłem cicho. „Do widzenia, słodka Em”. Po tych kilku słowach poczułem, jak ostatnie więzy delikatnie się zrywają.
Pożegnania powiedziały, zwróciłem twarz w stronę domu, szczeliny prowadzącej do zimnej, ciemnej ziemi, moje serce biło mocniej z każdym krokiem, popychając mnie, aż moje stopy przeleciały nad trawą, ledwo muskając łodygi, zatrzymując się dopiero, gdy znów byłem w ramionach Isshu, krzycząc z pośpiechu, gdy mnie przyszpilił, czując moją potrzebę, jego fallus pogrążający się w mojej mokrej cipce, gdy rozkładam dla niego nogi, pieprząc go tak bardzo, jak on pieprzy mnie, moje biodra poruszają się w rytmie jego, walenie opierając się o niego, gdy jego kończyny owijały się wokół mnie, pieszcząc każdy cal mnie, wypełniając mój tyłek, ściskając moje piersi, migocząc po moich niemożliwie nabrzmiałych sutkach, aż przyjemność zamieniła się w ból. Wtedy i tylko wtedy znalazłem uwolnienie, krzycząc bez słowa, gdy on drżał i wił się, jego własne chrząknięcia tak głośne jak moje, gdy poczułem jego gorący wytrysk zalewający moją cipkę. Zima. Za całe życie zima pozostawiłaby ziemię pokrytą nieskazitelną bielą i lśniącymi błękitami.
Nie tak, tutaj. Przyzwyczaiłem się od czasu do czasu odwiedzać powierzchnię, żeby poczuć słońce na swoich skrzydłach. Podczas gdy moje oczy przyzwyczaiły się do półmroku naszej jaskini, nadal tęskniłem za moimi małymi pobytami pod wypełnionym chmurami niebem. Zima tutaj oznaczała chłodne deszcze i silne porywy wiatru, które sprawiały, że niemądrze było podróżować tak daleko od bezpiecznej szczeliny w skale, czasami rozdzierając mi skrzydła i grożąc upadkiem.
Po moim towarzyszu, wielkich motylach, nie było śladu. Jestem pewien, że zaszył się w bezpiecznym miejscu, spędzając zimowe miesiące w stanie hibernacji. Po mojej drugiej takiej wycieczce prawie się poddałem, uznając, że mądrze będzie poczekać, aż pogoda znów się zmieni. Gdybym przypadkiem nie podniósł wzroku, być może spędziłbym resztę czasu w gnieździe naszych kochanków o zmierzchu. Zaalarmował mnie dziwny dźwięk, podobny do brzęczenia dzwonów.
Odległe wspomnienie czasu, kiedy byłem ubrany w cywilizację, poruszyło się. Wieki temu leżałabym na wyściełanym krześle, ze stopami skrzyżowanymi jak dama na podnóżku przed płonącym ogniem. Byłaby sosna, obszyta girlandami i szklanymi ozdobami, a na jej szczycie siedział anioł z widokiem na pokój.
Zapach mięsa mielonego i szynki, z lekką nutą mięty pieprzowej, unosił się z kredensu, gdy popijałam brandy ajerkoniak z mocnej szklanki. No i oczywiście pod choinką byłyby prezenty zawinięte w kolorową bibułkę i ozdobione wstążkami i kokardkami… Znów ten dźwięk, podnosząc wzrok w górę, w kierunku wysokości urwiska, szczęka mi opada na cień kształt siedzący na skraju urwiska. Niebo zdobiła tylko odłamek srebra i migoczący baldachim gwiazd, które oświetlały stworzenie. Gdyby moje oczy nie przyzwyczaiły się do ciemności, nigdy nie dostrzegłbym nawet jej kształtu. Nie mogłem rozpoznać szczegółów, poza tym, że był nieco humanoidalny, jakby kucał na tylnych łapach, a jego ramiona spoczywały być może na kolanach.
Dwie jaskrawożółte kule słabo świeciły w ciemności jego rysów i mogłem dostrzec kształt rogów lub wielkich, kępkowatych serc wyrastających z jego czaszki. Stałem jak sparaliżowany, wpatrując się, jak pozornie mnie obserwował, zanim nagle zniknął w taki sposób, że miałem chwilowe wątpliwości co do jego realności. Zakłopotany i trochę ostrożny, ponieważ nie wiedziałem nic o jego zamiarach, wróciłem do bezpiecznych naszych ukrytych basenów.
Tam, wciąż nieco wstrząśnięta moimi doświadczeniami, opowiedziałam moją wizję mojemu kochankowi, moje skrzydła zwijały się i rozwijały nerwowo na widok jego zmarszczonej brwi. Kintinku. To było słowo, które przyszło mi do głowy, któremu towarzyszyła wizja stworzenia przypominającego coś, co moi koledzy zidentyfikowaliby jako panterołaka; fikcyjna istota stworzona, by podniecać i ekscytować na zapisanej stronie.
Była jednak jedna różnica. Zamiast być pokryty eleganckim błyszczącym futrem, Kintinku był pokryty ciemnymi metalicznymi łuskami. Isshu wyjaśnił, że był to dzwonek, który zaalarmował mnie o jego obecności. Może harcerz albo wędrowiec.
Byli rasą koczowniczą, a także nieco samotną. Dla bezpieczeństwa postanowiono, że chwilowo zaprzestanę wypraw na powierzchnię, a potem wznawiam je dopiero w świetle dziennym, gdyż Kintinku prowadzi nocny tryb życia. Zgodziłem się niechętnie i resztę zimowych miesięcy spędziłem w półmroku, trawiony nieustannym pożądaniem.
Jeść, spać, pieprzyć się. Choć to zdanie może być prymitywne, stało się całym moim istnieniem, dopóki nie mogłem sobie przypomnieć nic innego. Zatraciłem się w cielesnych przyjemnościach związanych z seksem.
To było tak, jakby mój umysł zapadł w stan hibernacji, pozostawiając jedynie zwierzęce instynkty, by mnie prowadziły. Wiosna. Obudziłem się, czując się, jakbym został uwolniony ze snu. Przyjemny, być może, ale taki, z którego byłam gotowa się otrząsnąć. Isshu odpoczywał w pobliżu, jego macki owijały się opiekuńczo, a może zaborczo wokół mnie.
Ostrożnie się wydobyłem, uczucie niepokoju rozprzestrzeniało się po moim ciele. Wstając, nagle poczułem pociąg do ścieżki prowadzącej na powierzchnię wyspy. Naga, z nie strzyżonymi włosami opadającymi kaskadami na plecy i ramię, stąpałam pewnym krokiem w górę, czując ciągnącą mnie potrzebę pożywienia się słońcem.
Minęła długa zima. Powietrze było rześkie i czyste, a słońce całowało moją skórę intymnym ciepłem. Rozpostarłem nie tylko skrzydła, ale i ramiona, jakby one też były skrzydłami, i odwróciłem się powoli, zachwycony widokiem mnóstwa motyli, których było setki, jeśli nie więcej, przyczepionych do kwitnących winorośli jak milion witraży okna odbijały światło słoneczne, zamieniając ziemię, na której stałem, w katedrę. Nie mogąc się powstrzymać, tańczyłem po trawie, pijany rozkoszą, a mój własny śmiech dotknął moich uszu po raz pierwszy od czasu, który wydawał się trwać całe wieki.
Idąc za przykładem moich insektoidów, napiłem się z kwitnących kwiatów, dysząc, gdy żar niewypowiedzianego pożądania wybuchł we mnie i rozprzestrzenił się jak pożar po moim ciele, szukając schronienia w lędźwiach. Pragnienie zderzyło się ze strachem, gdy poczułam, że jestem pochłaniana. Strach skłonił mnie do ucieczki, a ja biegłem, a moje mięśnie płonęły z każdą przebytą milą. Och, ale to było dobre uczucie, przekraczać granice swoich możliwości, łapiąc powietrze i padając na kolana, gdy tylko dotarłam na znajomą plażę, którą nazwaliśmy Plażą Motyli.
Wyciągając się na trawie, na której kiedyś kochałem się z Em, wpatrywałem się w niebo, całkowicie świadomy tego, jak szeroko rozłożyłem nogi i jak jedną ręką obejmowałem moje narządy płciowe, a drugą pierś, drażniąc moją spuchniętą sutek, skręcając go i szarpiąc, wydobywając ciche jęki z głębi. Pomiędzy udami moje palce bez wstydu zanurzały się w mojej wilgoci, aż ociekały miodem podniecenia, dopiero wtedy bawiąc się moją wrażliwą łechtaczką, aż zaczęłam się wić z nieznośnej przyjemności. Po raz kolejny zanurzyłem się w środku, rozchylając wewnętrzne fałdy, gdy plądrowałem moją różową i soczystą cipkę, obracając biodrami, najpierw powoli, a potem nabierając rozpędu, aż doszedłem i doszedłem twardy, z drżącym okrzykiem. Leżałem tam, bez tchu, z zamkniętymi oczami, palcami wciąż poruszając się powoli w mojej wilgoci, dysząc cicho, gdy poczułem, że coś ląduje na mojej piersi.
Oddech został mi odebrany, gdy otworzyłem oczy na widok kolorowej tęczy, która mnie osiadła. Wkrótce zostałem pokryty setkami motyli, dotyk ich patyków jak nóg zmysłowo dotykał mojej skóry, gdy pełzały po mnie, zdawały się tańczyć w rytm każdego mojego ruchu. Drżąc, wznowiłem pracę palców, powoli głaszcząc zewnętrzną ścianę mojej płci, moje stopy i ramiona mocno osadzone w miękkiej glebie, gdy sprawiałem sobie przyjemność, oddając się czynowi, aż znowu krzyknąłem, nie mogąc przestać nawet wtedy, aż upadłem, wyczerpany, straciłem rachubę, ile razy zmusiłem się do dojścia..
Sarah O'Connor dostaje dostawę niespodzianki w Walentynki…
🕑 34 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 12,393Sarah O'Connor wpatrywała się w wyświetlacz łazienkowej wagi, żółć unosiła się w jej gardle, gdy skanowała postacie na ekranie. Dlaczego miała tę babeczkę w poniedziałek wieczorem? To…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuDon dowiaduje się, czy historie, które opowiadał mu tata, były prawdziwe, czy nie.…
🕑 23 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 9,619Dorastając na Alasce, mój ojciec zabierał mnie na ryby do jego tajnego miejsca w lesie państwowym Chugach. Nauczył mnie wszystkiego o znalezionym tam zwierzęciu i roślinach oraz o…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuSpędzam dzień z Jasmine i planujemy wieczór z wszystkimi trzema moimi Mistrzami.…
🕑 10 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 7,179Kiedy obudziłem się następnego ranka, zacząłem łyżkować Jasmine. Czułem jej twardego kutasa między moimi nogami i napierającego na moją cipkę. Odwróciłem głowę, żeby na nią…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu