Butterfly Beach IX: Porzucenie i ponowne połączenie

★★★★★ (< 5)
🕑 10 minuty minuty Fantastyka i science fiction Historie

Z dziennika okrętowego HMS Ravensong Postanowiliśmy wyruszyć w rejs następnego dnia, usatysfakcjonowani, że uratowaliśmy wszystkich żyjących ocalałych ze Złotej Gołębicy. Spędziliśmy ostatni tydzień na poszukiwaniu, za namową prof. W.

Waitesa i jego córki, jednego z nich, który wciąż żyje, zaginął gdzieś poza miastem węży. Ponieważ na horyzoncie nadciąga gwałtowna burza, obawiam się, że pozostanie byłoby szaleństwem. Dzisiejszy dzień spędziliśmy na uzupełnianiu zapasów na długą podróż do domu, a także upewnianiu się, że Ravensong jest godny morza.

Z żalem zrezygnowałem z pozostawienia losu panny Delacroix, jeśli nadal żyje, w rękach Boga. Kapitan Danial Ivers 29 września 1827 Byłem zagubiony na wiele dni, może tygodni, potykając się niezgrabnie w labiryncie jaskiń, posiniaczony i nagi, gubiąc chronologię wydarzeń. Głód i pragnienie wyniszczały moją delikatną fizjologię, chociaż byłem w stanie trochę się utrzymać dzięki różnym grzybom i kałużom lodowatej wody, które odkryłem podczas moich wędrówek. Na początku wahałem się przed spożyciem muchomora i grzyba, obawiając się skutków, czy będą trujące, czy tylko halucynogenne.

W końcu wybór przypadkowego otrucia się wygrał z powolną śmiercią. Na szczęście podziemna flora była albo łagodna, albo moja metamorfoza uodporniła mnie na trujące mięso grzybów. Inne efekty pojawiały się jednak od czasu do czasu, napełniając moją głowę surrealistycznymi wizjami i okazjonalnym szaleństwem, zarówno w czasie czuwania, jak i snu. Czasem były przyjemne, pozwalały zatracić się w zadumie eskapizmu.

Innym razem były seksualne, pozostawiając mnie sfrustrowaną i tęskniącą za dotykiem innej istoty. Czasami były koszmarne, zostawiając mnie zlanego potem i trzęsącego się ze strachu, gdy gramoliłem się na oślep przez niezliczone rozbieżne ścieżki. To był cud, że jeszcze nie zszedłem z krawędzi jednego z licznych klifów, które napotkałem i nie spotkałem swojego losu na skałach poniżej. „Och, Isshu” lamentowałem, budząc się z niespokojnych snów więcej niż raz. "Zgubiłem się." W przeciwieństwie do moich gorączkowych snów, gdy byłem zawieszony w ciemności, nie wyrosły mi dodatkowe przydatki, czy powinienem powiedzieć, kończyny.

Jednak skrzydła, które wyrosły z moich łopatek, nie były wytworem mojej wyobraźni. Również powolna adaptacja mojego wzroku do widzenia, jeśli nie doskonałego, to wystarczająco dobrego, w całkowitej ciemności pod powierzchnią wyspy. Ach, gdybym tylko miała lustro.

Zastanawiałem się, jak mogą wyglądać. Zgaduję, że posegregowane jak owad. W końcu, z tego co mogłem stwierdzić, moje skrzydła były identyczne jak skrzydła motyli, które nękały nasze sanktuarium na plaży. Zabawne, myślałem, że mogą być kruche, ale wydawały się sprężyste jak ciało i kości.

Być może nawet bardziej. Przy okazji, gdy ścieżka otworzyła się na małą przepastną przestrzeń, czerpałem wielką przyjemność z powolnego trzepotania nimi, ruch ten był fizycznie przyjemny w jakiś niewielki sposób. To i chwile, kiedy grzyby popychały mnie do dotykania się fantazjami o Isshu lub Emmie, były jedynymi chwilami, kiedy ciemny płaszcz rozpaczy nie unosił się wokół mojego czoła jak tiara.

I tak wędrowałem, świadomy, że droga prowadziła głębiej, czasem ostrzegana lekkim spadkiem, czasem naturalnymi schodami, które zmuszały mnie do ostrożnego wybierania drogi po zwalonych kamiennych blokach, pozostawiając moje kolana i ręce podrapane i poranione, a ja walczyłem o oddech, zawroty głowy i osłabienie z wysiłku, aż w końcu nie mogłem iść dalej. Płacząc cicho, łzy spływały po brudnym ciele moich zapadniętych policzków, uklękłam nad przepaścią szczególnie stromych schodów i po prostu porzuciłam wszelką nadzieję. Choć byłem uparty, zawsze znałem prawdę; że umrę, może nie zapomniana, ale zagubiona i samotna.

W końcu dotarłem do końca mojej liny, jak powiedziałby mój amerykański przyjaciel, Gavin. Zdobyłam się na smutny uśmiech, wydobywając obraz jego twarzy, jak również moich współrozbitków, moje myśli najdłużej pozostają przy Emmie. Och, słodka, piękna Emmo. Jagody otworzyły tak wiele możliwości, które kiedyś były dla mnie zakazane i skandaliczne.

Miłość naprawdę rozkwitła między nami i przynajmniej za to byłam wdzięczna za rozbicie się statku. Gdybym tylko nie został wygnany… Ta myśl zniknęła tak samo jak ja, moje oczy zamknęły się po raz ostatni i zapadłem w ostatni sen, jakoś usiłując unieść kąciki moich popękanych ust w melancholijny uśmiech. oo Śmierć nie była pozbawiona snów, a przynajmniej tak odkryłem. Co zaskakujące, nie były to koszmarne wizje wywołane przez grzyby, na których byłem. Było w nich ciepło, komfort i światło.

Byłem trzymany przez jednego z Bożych Aniołów i unoszony do nieba. Słyszałem piosenkę. Nie jakiś wielki chór, ale pasterska kołysanka, którą miło wspominam z młodości. Wzdychając cicho, prawie bezgłośnie wymamrotałam te słowa, wstępując na swoje miejsce w niebie.

Cicho owieczki, słońce znów wzejdzie. Cicho kochanie, bądź spokojna. Wkrótce noc jak dym odleci.

Cicho kochanie, bądź spokojna. Cicho mała Livie, kogut znów zapieje, Cicho kochanie, jestem tutaj. Wkrótce strach jak woda zmyje. Cicho teraz kochanie, jestem tutaj. Wzdychając ponownie, zmusiłam się do powolnego otwarcia powiek, mrugając na miękkie światło, które oświetlało twarz zarówno dziwną, jak i znajomą.

Isshu, mój obcy kochanek. Poczułam jego głos w mojej czaszce, pieszczący moje myśli i emocje psychicznymi palcami, uspokajający uczuciem bezpieczeństwa i miłości. Ciepłe wody obmywały moje nagie ciało, a śliskie macki obejmowały mnie, czubki głaskały mnie z niepokojem, popychając mnie z powrotem znad krawędzi niebytu. „Isshu,” wydyszałam, ledwo będąc w stanie wydobyć z siebie to słowo, ale moje myśli musiały to wywołać jako radosny okrzyk z jego reakcji.

„Olivio, jesteś bezpieczna. Śpij. Obudzę cię, kiedy będziesz gotowa”. Kiwnięcie głową sprawiło, że byłam wyczerpana i zapadłam w sen, pozwalając im się wciągnąć, aż utonęłam w błogim ukojeniu, wiedząc, że będę bezpieczna w jego objęciach.

oOo Uzdrowiłem, zarówno na ciele, jak i na duchu, w ciągu kilku dni, podtrzymując substancję z pożądania jagód, a także innych owoców i warzyw, dla których nie miałem nazw. Szczególnie satysfakcjonujący był nektar kwiatów, które zasiedlały winorośle jagód, które przynosił mi codziennie, oczywiście mając szybki i łatwy dostęp do pobliskiego źródła. Gdzie mnie to nie dotyczyło. Cieszyłam się, że się mną opiekuje, spędzając czas mocząc się w podgrzewanym basenie, podczas gdy on śpiewał mi piosenki zaczerpnięte z moich lub jego wspomnień i opowiadał historie o swoim ludzie, co czasami napełniało go wielką dumą, a oczy wypełniały mu cicha melancholia.

Nigdy go nie naciskałem, za co wierzyłem, że jest mu wdzięczny. Wkrótce jednak stała dieta składająca się z jagód, surowych ryb i nektaru, połączona z powrotem do zdrowia, sprawiła, że ​​zatęskniłem za tym, czego mi odmawiano, odkąd zostałem schwytany przez wężowe stworzenia i uwięziony. Pierwszy raz był delikatny. Pomimo mojego żarliwego głodu na niego, moja energia nie mogła zaspokoić moich potrzeb. Siedząc na głazie na skraju basenu, po prostu rozłożyłem szeroko nogi i cieszyłem się dotykiem czubków jego kończyn z mackami, gdy badały moje nagie ciało, drażniąc moje zbyt wrażliwe sutki, przesuwając się po moich ramionach, aż byłem zakryty z gęsią skórką, drażniąc mój kręgosłup i delikatne ciało moich wewnętrznych ud, a potem wreszcie rozchylając wargi sromowe chwytnym czubkiem, zgarniając porcję mojego pożądania z siebie i na nią, jakbym była na lepkim słodkim syropie z kwiaty.

Czas stanął w miejscu, gdy drażnił mnie do granic możliwości, bawiąc się mną, wyczuwając, jak blisko jestem i jak mnie tam zatrzymać, nie popychając mnie na krawędź. Znalazłem się unoszący się z mojego ciała, podglądacz naszego kochania się, zauważając f, które pokrywało moje wciąż gojące się ciało, sposób, w jaki moje oczy wywracały się z powrotem w oczodołach, moje usta otwierały się i zamykały jak ryba wyjęta z wody, a moje skrzydła, migocząc w otaczającym świetle, gdy trzepotały powoli, aż w końcu zaczęły się niekontrolowanie trząść, gdy pulsowała we mnie matka wszystkich orgazmów, ściągając mnie z powrotem w dół, tak że znowu byłem jedną istotą. Po zaklęciach po prostu mnie trzymał, kołysząc delikatnie, jego macki i usta czule muskały każdy centymetr ciała, pozostawiając mnie bez tchu.

"Lepsza?" – zapytał, a jego słowa dotarły nie do moich uszu, ale do umysłu. - Oui, oui. Mieux - wyszeptałam, uradowana widząc błysk w jego oku przypominający radość. Ostrożnie otoczyłam go swoimi nowo uformowanymi skrzydłami, a on z kolei owinął się wokół mnie, tworząc kokon lub, co bardziej pasuje, poczwarkę. oOo Drugi raz był bardzo podobny, podobnie jak trzeci.

Wkrótce jednak oboje zapragnęliśmy więcej. Wiele więcej. Moje serce waliło, otworzyłam usta jak zaproszenie. Zwinięte wężowe warkocze na czubku jego głowy przesuwały się po moich włosach i policzkach, kilka z nich luźno okrążyło moją szyję.

Sapnęłam, gdy jego ostre zęby musnęły moją wargę, rysując perłę krwi, którą sączył z syczącym jękiem. Kończyny uniosły się z basenu, wciągając mnie do wody sięgającej mi do pasa. Pod powierzchnią poczułem macki owijające się wokół moich kostek, łydek i ud, rozpychając je. Inna para wyciągnęła moje ręce za plecami, bezpiecznie je więziąc. Trzeci zestaw owinął się wokół mojej talii i piersi, drażniąc moje nabrzmiałe sutki żartobliwie, trzepiąc i klapsując, aż zaczęły boleśnie boleć.

Zbyt wiele? Zapytał, a jego głos zmysłowo przemknął przez moją głowę. „Nie”, wykrztusiłam, krzycząc, gdy cewki zaczęły się zaciskać, podnosząc mnie z chłodnych wód i przyciągając do siebie. Jęknęłam, gdy jego kutas uniósł się z powierzchni, spuchnięty z pożądania, jego intencje były oczywiste.

Moja cipka drżała i pulsowała w oczekiwaniu. Mogłam poczuć soki mojego pożądania przylegające do moich spuchniętych i rozchylonych ust, gdy opuszczał mnie do swojego grubego fallusa. Krzyknęłam, dźwięk zrodzony zarówno z przyjemności, jak i bólu, gdy wbijał mnie na pal, pozwalając, by mój ciężar ciągnął mnie w dół, aż całkowicie pokrył się moim ociekającym wilgocią seksem. Czułam, jak zaciska się, chwytając w odpowiedzi jego ciało. Uwięziony, czubki wężowych kończyn bawiły się mną, wzmagając moją pasję, zaczął powoli obracać biodrami, wchodząc i wychodząc, tworząc rytm, który był zarówno przyjemny, jak i szalony, kiedy mnie pieprzył, dźwięki mojej pasji wypełniały jego usta, gdy namiętnie mnie całował.

Jak długo to trwało, nie potrafię powiedzieć. Nagle poczułam, jak jego wężowe włosy zaciskają się wokół mojej szyi, odcinając mi dopływ powietrza, gdy wszedł głęboko w moją cipkę ze słyszalnym sykiem i wypełnił mnie rzekami swojego nasienia, uruchamiając moją własną reakcję. Płacząc bez słowa w jego usta, eksplodowałam, walcząc z nim z całej siły, gdy gwałtownie poddałam się orgazmowi.

– Mon Dieu – wykrztusiłam drżącym głosem, gdy rozluźnił sploty, które mnie krępowały, trzymając mnie blisko, moje piersi przyciśnięte do jego klatki piersiowej, tak że mogłam poczuć bicie jego serca przy moim. Kiedy tylko mogłem, otoczyłem jego klatkę piersiową ramionami i owinąłem nogi wokół jego muskularnych ud, zadowalając się pozostaniem w tej pozycji tak długo, jak będzie mógł unieść mój ciężar. Jesteś cudowną Olivią Delacroix. Jego śmiech brzmiał bogato w mojej głowie. Tak jak ty, mój piękny Isshu.

Wróciłam z zadowolonym westchnieniem, delikatnie głaszcząc jego śliskie, niebieskie ciało, z głową opartą na jego ramieniu, aż w końcu zapadłam w błogi sen.

Podobne historie

Maszyna miłości

★★★★★ (< 5)

Sarah O'Connor dostaje dostawę niespodzianki w Walentynki…

🕑 34 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 12,393

Sarah O'Connor wpatrywała się w wyświetlacz łazienkowej wagi, żółć unosiła się w jej gardle, gdy skanowała postacie na ekranie. Dlaczego miała tę babeczkę w poniedziałek wieczorem? To…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Moje spotkanie z leśną nimfą

★★★★★ (5+)

Don dowiaduje się, czy historie, które opowiadał mu tata, były prawdziwe, czy nie.…

🕑 23 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 9,619

Dorastając na Alasce, mój ojciec zabierał mnie na ryby do jego tajnego miejsca w lesie państwowym Chugach. Nauczył mnie wszystkiego o znalezionym tam zwierzęciu i roślinach oraz o…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Scarlett Futa, część 3

★★★★★ (5+)

Spędzam dzień z Jasmine i planujemy wieczór z wszystkimi trzema moimi Mistrzami.…

🕑 10 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 7,179

Kiedy obudziłem się następnego ranka, zacząłem łyżkować Jasmine. Czułem jej twardego kutasa między moimi nogami i napierającego na moją cipkę. Odwróciłem głowę, żeby na nią…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat