Spada jak deszcz

★★★★★ (< 5)
🕑 17 minuty minuty Zawody Historie

Cash spojrzał na zegar. Dziesięć minut. Potrzebowała muzyki, żeby się dziś zrelaksować.

Lista kontrolna została zakończona wcześnie z powodu powolnej niedzielnej nocy i silnej burzy. Westchnęła i odetchnęła. Dzięki Bogu mieszkam na piętrze. Brak dojazdów do pracy na śliskich drogach.

Cash przyjął znajomą rutynę. Światła zgasły z wyjątkiem tych nad barem. Ciszę wypełniała playlista, miarowe dudniące bity.

Szybkie kopnięcie w drzwi otworzyło je. Cofnęła się z ostatnim kubkiem szklanek i położyła je na blacie. Zamknęła oczy z wyczerpania.

Wróciła myślami do obrazu niezapłaconych rachunków i innych śmieci zaśmiecających małe biuro. Jęknęła na myśl o spędzeniu dnia na sprzątaniu. Cash zakręcił jej ramionami, rozluźniając napięcie. Zagrana ulubiona piosenka. Wygładziła spódnicę na udach, czubkami palców skubiąc postrzępioną krawędź.

Jej ciało kołysało się w rytm, wyginając plecy, gdy smukłe palce wśliznęły się w jej włosy. Wszystko zniknęło, gdy skupiła się na perkusji i gitarach. Cash zatrzymał się, czekając na zakończenie przedłużonego gitarowego riffu. Teraz. Jej głos wtopił się w muzykę.

„Skóra do skóry, zróbmy to jeszcze raz”. Bębnienie. Pauza. Gra na fortepianie. „Pocałuj mój ogień.

To ciebie pragnę”. „Od dawna zaprzeczano głodowi. Dziś wieczorem pragnę grzechu”. "Jestem do twojej dyspozycji.

Całą noc, aż nasze ciała zaczną boleć." „Oddychaj ze mną. Dusze połączyły się w ekstazie”. Cash śpiewał, obracając biodrami w ciągłym ruchu, aż drżały jej nogi.

Wciągnęła drżący oddech, po czym potrząsnęła głową, rozluźniając pasma wilgotnych włosów, które przylgnęły do ​​jej szczęki. Pochyliła się do przodu i pot kapał jej na przedramiona. Odwracając się, stanęła bezpośrednio pod wentylatorem klimatyzacji, czekając, aż się włączy. Powoli przeciągnęła zaokrąglone paznokcie wzdłuż boków szyi do guzików koszuli. Cash otworzył je, ściągając cienki materiał z jej ramion i w dół, po czym rzucił go na blat baru.

Sięgnęła pod spódnicę; jej majtki wkrótce dołączyły do ​​stosu. Była zbyt zmęczona, żeby przejmować się upadkiem. Bolał każdy mięsień. Zimne powietrze pieściło jej karmioną skórę, kiedy Cash oparł się o przestrzeń przygotowawczą. „Ohhh, Boże, to takie dobre uczucie”, jęknęła.

Spragniona, na ślepo sięgnęła po otwartą wodę. Chłodna wilgoć pokryła jej suche gardło. Opuściła butelkę i wcisnęła ją do każdego sutka. Chwilę później pocierała je, aż przez sportowy stanik wystawały ciasne, obolałe czubki. Cash znowu napił się, woda spływała po jej brodzie, zbierając się w głęboki dekolt.

Palec wlókł za nim, chwytając dół stanika i wyciągając go. Tak się cieszę, że dziś wieczorem założyłam spódnicę. Roześmiała się i przełknęła kolejny kęs.

Z ustami prawie się stykającymi, woda spływała łukiem między kremowymi, błyszczącymi kulkami w kierunku jej pępka. Jej palec opadł na pasek, odciągając go od skóry, gdy płyn ściekał do szczeliny. Cash uniosła biodra, aby otulić płyn, który przesączał się między gładkimi, opuchniętymi ciałami.

Całe jej ciało zadrżało, gdy gęsia skórka pokryła się w każdym calu. Rozmasowała uda i przesunęła dłonie z powrotem w górę tułowia, aby objąć piersi. - Kurwa - sapnęła. Zęby mocno przygryzły dolną wargę, język gonił, by złagodzić pieczenie. Ścisnęła razem mokre uda i pozwoliła, by jej podniecenie ustąpiło.

Nagle gorący prysznic i wygodne łóżko czekały, gdzie mogła nie spieszyć się. Cash zmarszczył brwi, próbując sobie przypomnieć, kiedy ostatnio uprawiała seks. Tygodni? Miesięcy? Cholernie dawno temu.

Ręce wyprostowane nad jej głową, szczupłe mięśnie i kości przesunęły się na miejsce, gdy się przeciągnęła. Po kilku głębokich oddechach zrobiła krok do przodu. Coś dobrze pachniało. Cash ponownie wciągnął powietrze, aby zobaczyć, co to było.

Cytrus? Poruszyła się, a zapach się nasilił. Pikantny? Ponownie pociągnęła nosem. To wiśnie. Szuflada zapiszczała. Szkło brzęknęło o drewno.

Gardło odchrząknęło. „Ehem. Cześć.”.

Oczy Casha otworzyły się, słysząc gardłowy pomruk, przyspieszony puls; zamarła w pół kroku. Jej żołądek ścisnął się boleśnie z nerwów. Barczysty mężczyzna siedział wygodnie na stołku, opierając silne ramiona na wypolerowanym drewnie. Ich oczy spotkały się i trzymały.

Uśmiechnął się. „Nie widziałem takiego tańca od czasu wyjazdu do Cabo kilkanaście lat temu”. "Dzięki." Nie mogła myśleć. Cash patrzył na niego z rozchylonymi ustami.

Dreszcz strachu lub podniecenia przebiegł jej po kręgosłupie. Może obydwa. "Masz kilka poważnych ruchów." Jego oczy błyszczały. Ciemny zarost otaczał uśmiechnięte usta.

„Uprzejmy, za to płacą ludzie”. Skrzyżowała ramiona. Zmrużyła oczy. „Jak się tu dostałeś? Zamknięliśmy o drugiej”. Drzwi były zamknięte.

Czy to nie było? Sprawdziła czas. Prawie trzecia. Jak minęła godzina tak szybko? Zmarszczył brwi, patrząc na nią z niepokojem. - Za dziesięć druga.

Drzwi były otwarte. Przerwał i pociągnął łyk. „Nie wściekaj się, ale zamknąłem drzwi”. Cash czuł się dziwnie, nie w swoim rodzaju.

Podniosła rękę. Jej palce lekko się trzęsły. Zabiję Darrena! Miał zamknąć drzwi, kiedy wyszedł. Przyjrzał się jej uważnie. „Nie jestem przestępcą.

Po prostu biznesmen lecący z Londynu na długi lot, który musiał trochę posprzątać i odpocząć”. Nie, nie był zwykłą podupadłą klientelą Casha. Był idealnym typem człowieka.

Jej oczy wędrowały po nim. Był przystojny i elegancki w świeżo zapinanej koszuli i kamizelce. Całowite usta otaczały proste białe zęby. Piękne dłonie obejmowały szklankę, długie palce bezwiednie obracały wiśniową łodygę.

Na barze przewieszony był smoking. Tuż obok jej starannie złożonej spódnicy z czerwonymi jedwabnymi majtkami na górze. To musiał być sen. Dokładnie.

Cash przypomniał sobie, jak pomijał śniadanie. Lunch był przyćmionym wspomnieniem. Toast? Zamknęła oczy i uszczypnęła bok uda. Ciężko.

Już na miejscu była przekonana, że ​​pomimo dużej ilości ćwiczeń jest wyjątkowo energiczna. - Cholera! To boli. Jej kolana ugięły się z bólu. To nie był sen.

Chwyciła bar i podniosła się na stołek. "Czy wszystko w porządku?" Przechylił głowę i uniósł brew, a na jego twarzy malował się niepokój. Cash zamrugał, rozproszony przez język, który strzepuje łodygę zwisającą z ust. "Jestem w porządku." Jej głos załamał się na ostatniej sylabie.

„Czy zjadłeś wszystkie moje wiśnie maraschino?”. Podążył za jej wzrokiem do sterty łodyg. W odpowiedzi sięgnął po ostatnią wiśnię z pojemnika z owocami. Pożywił się i poprawił na swoim miejscu.

"Nie. Zapisałem to dla ciebie." Ostrożnie położył ją przed nią. Jak prezent. Potem mrugnął. - W każdym razie, nie zauważyłeś mnie.

Chciałem się napić, ale nie chciałem zakłócać twojego występu. Więc zaserwowałem sobie. Jego oczy powędrowały do ​​jej ust, a potem zniknęły. Cash potarł dłońmi rozgrzane policzki i jęknął na to wspomnienie. „Mam nadzieję, że przegapiłeś większość”.

Proszę, powiedz, że tak. „Mam doskonały widok z przodu iz tyłu. To lustro jest oszałamiające ze względu na swoją przejrzystość.

Zwłaszcza w barze.”. Cholera. Cash jęknął, myśląc o każdej linii jej ciała wyświetlanej na prywatnym pokazie, na który mógłby się gapić. - Na szczęście dla ciebie. Siedziałeś w pierwszym rzędzie.

Wiła się pod jego spojrzeniem i unikała jego wzroku. - Sposób, w jaki się poruszałeś, nie jestem zaskoczony. Jego głos był skrzyżowaniem papieru ściernego i aksamitu. Rodzaj whisky, w której mogła się zgubić. "Co za widok.".

Telefon zawibrował, uderzając o drewno, przerywając im. Wyciągnął go spod kurtki i sprawdzał swoje teksty, od czasu do czasu spoglądając na nią. Cash powinien czuć się upokorzony, ale ona nie. Tylko trochę zażenowania.

Tak, przyłapał ją na wypalaniu stresu w rzadkiej chwili pobłażania. Powinienem się martwić? W tak ruchliwym mieście szansa na przecięcie się ich ścieżek była nikła. Nigdy więcej go nie zobaczę. Czy ja w ogóle chcę? Nie wiedziała. "Moja jazda już prawie tutaj." Odwrócił się do niej.

Na jego twarzy pojawił się błysk niezdecydowania. „Pomimo okoliczności świetnie się bawiłem”. Wyglądał na trochę smutnego. Stracony.

„Tak, to jest coś do omówienia”. Cash zaśmiał się nerwowo i rzucił mu majtki. „Mała pamiątka na wspomnienia”.

Wstali, zebrał swoją kurtkę i walizkę. "Przepraszam za wiśnie." Wyciągnął rękę, żeby uścisnąć jej. Ciepłe, zrogowaciałe palce otoczyły jej własne.

„Nie jadłem od dwóch dni”. - Cieszę się, że ci się podobały. Poczuła, jak ciepło jego ciała przyciska się do siebie. W niezręcznej ciszy ożyła między nimi świadomość.

Potężny rodzaj świadomości, który sprawił, że jej wnętrzności upadły i podskoczyły. Cash nienawidził tego, że zauważyła jego ciało. Sposób, w jaki jego włosy owijały się wokół kołnierza. Opalone przedramiona, które wygięły się pod podwiniętymi rękawami. Kształt jego uszu.

Sposób, w jaki jej język chciał zarysować każdą linię jego szyi i szczęki. Zadzwonił jego telefon, a następnie klakson samochodu. Zatrzymał się przy drzwiach. "Dzięki za wszystko.".

Kusiło ją, żeby powiedzieć mu, żeby został. "Nie ma za co.". #.

Cash sączył sok jabłkowy i bezczynnie kartkował strony szkiców. Rysunki kolorystyczne elewacji i wnętrz. Ceglane fasady i elementy oświetleniowe, sufity i wodospady. Broszury i faktury leżały w równych stosach na barze. Czekała na Darrena.

Obiecał się spotkać, ale się nie pokazał. Gdyby zadzwoniła, skłamałby i szukał wymówek. Pokusa łatwych pieniędzy i tanich kobiet pochłonęła jego czas.

Potwierdzały to telefony i SMS-y, które otrzymywała. Przestała się spotykać, więc nie mógł prosić o randki o pieniądze ani kontakty. Cash rozejrzał się po barze.

Starzejąca się stolarka i dekoracje wymagały wymiany. To wymagało ciężkiej pracy i zbyt dużych pieniędzy na utrzymanie. Darren tego nie zauważył lub wydawał się tym przejmować. Był teraz bardziej obcym niż bratem. Musiała wyjść.

Spakuj jej rzeczy i wyjdź za drzwi. To była powracająca fantazja. Musiała przejąć kontrolę nad swoim życiem.

Gotówka znów musiała być szczęśliwa. Tworzenie nowych budynków i przestrzeni, którymi ludzie mogli się cieszyć, było głęboką satysfakcją. Tęskniła za tym. Budynki przerobione na sztukę.

Miejsca, w których zaznaczane są momenty życiowej podróży i powstają wspomnienia. Uroczystości, rozczarowania, narodziny i śmierć. Przyjaciele i kochankowie, wrogowie i nieznajomi.

Cash pragnął wyrazić swoją wewnętrzną pasję. Uwielbiała zajmować stare przestrzenie i rozbierać je na surowo. Ujawniono wszystkie wady i mocne strony. Ocalić dobre, zastępując złe. Pozwalając budynkowi rozmawiać z nią, gdy badała jego pokoje.

Jej instynkty rzadko się myliły. Potrzebowała brudnych rąk podczas pracy fizycznej. Szkicuj i rysuj.

Zmierz i wytnij. Wyszlifuj i pomaluj. Cegły i kamień, drewno i woda, mosiądz i szkło. Kolor, tekstura, kształt i projekt.

Doskonałe elementy i linie zlewały się w coś estetycznego. Coś starego znów stało się piękne. Pełen życia.

Miała dziesięć projektów w swojej prywatnej kolekcji, sześć posiadała. Często zastanawiała się, kto jest właścicielem pozostałych czterech. Na skałach, rosnących wodach, dzikiej rzece oraz rzece i kamieniu. Darren nigdy tego nie rozumiał.

Miał swój doskonały dyplom z doskonałej uczelni. Nie miała nic. Ciężka praca i posady pozaszkolne uczenie się, jak naprawiać i naprawiać rzeczy, były jej wykształceniem.

Cash załatwił sprawy i wrócił do samochodu dostawczego. Na początku myślała, że ​​jest zdezorientowany. Zarządzała barem, a nie restauracją. Wyciągnął papiery i wskazał grubym, krótkim palcem na linię. Piętnaście jednogalonowych butelek wiśni maraschino.

„Przepraszam, pani. To moja praca. Dostarcz ją na czas.”. Wyszła z rogu i schowała je na górze.

#. Cash był znowu sam. Po dziesięciu minutach przed zamknięciem bar był pusty. Włączyła muzykę, kiedy usłyszała pukanie. - Hej - powiedział znajomy głos.

W jednej ręce trzymał walizkę i kurtkę. Torba w drugiej. "Wróciłem.". "Dzień dobry." Z uniesioną brwią zamknęła za nim drzwi. „Nie spodziewałem się, że znów cię zobaczę”.

„Właśnie wróciłem z Atlanty”. Wyglądał na uwodzicielskiego i zmęczonego. „Potrzebowałem drinka i żeby się zrelaksować”. "To jest miejsce." Jej usta drgnęły, gdy powstrzymała uśmiech. „Pokazy po godzinach to bonus”.

„Oni są główną atrakcją”. „Nie zabawiam mężczyzn, których imion nie znam”. Cash odpowiedział, ręce na biodrach. „Rzeka Hayes”. Skrzywił się.

„Tak, tamtej nocy byłem trochę pokonany”. "Gotówka." Skinęła głową. „Wyobrażam sobie, że masz takie imię”. Potarł kark.

„Wszystkie te blond włosy kręciły się dookoła, a to kręcenie tyłkiem sprawiło, że uderzył mnie frajer”. „Jakaś mglista, głupia rzecz. Muszę o tym pamiętać”.

„Z imieniem takim jak Cash, musisz być dobry z pieniędzmi”. „Wszystko dobrze”. Wyciągnął się na skórzanym fotelu. Jego stopy były na stole.

Jego włosy były potargane, jakby dopiero co wstał z łóżka. "Dzięki za wiśnie." Nie mogła się oprzeć i wsunęła palce w jego włosy, odgarniając je z jego czoła. - Mam słabość do wiśni.

Wszelkiego rodzaju. Jego policzki napłynęły, gdy napotkał jej oczy. „Piętnaście butelek. To więcej niż rzecz. To cholerny nałóg.

Rany.” Cash przechylił głowę, aż jego usta znalazły się w jej ustach. Następnie przesunął czubkiem palca wzdłuż krawędzi. „Ciężko jest zerwać z nawykiem. Kiedy ich widzę, chcę ich”. Hayes uśmiechnął się.

„Złe nawyki są zawsze trudne do wyłamania”. Przerwało im brzęczenie telefonu. "Piekło." Cash rozpoznał dzwonek i odsunął się od Hayesa, żeby go wyłączyć.

"Nie dziś wieczorem.". Zamierzała odesłać go do domu, ale podnieciło ją zobaczenie, że jest zdenerwowany. Kusił ją myślami o łodygach i językach wiśni. Pochyliła się i złapała jego dolną wargę między zęby.

Przełknęła jego jęk, gdy go pocałowała. Czuła się, jakby spadała z urwiska prosto w nieznane. Smakował jak mięta i wiśnia, gdy jej dłonie gładziły jego ramiona.

Cash chciał go ukarać za bycie tak seksownym. Poczuła nagłą potrzebę w jego pocałunku i zgrzytaniu jego zarostu na skórze. Wbił jedną dłoń w jej włosy, a krótkie kosmyki opadły mu na nadgarstek. Przestali oddychać, a Cash ściągnął jej podkoszulek.

Chwyciła go za rękę i podniosła na nogi. Chciała, żeby był za nią, gdzie mogliby się nawzajem obserwować. Kiedy jej oczy spotkały się z Hayesem na lustrzanych plecach, dreszcz oczekiwania przebiegł wzdłuż jej kręgosłupa.

Ciepło promieniowało między jej plecami a jego żołądkiem, kiedy stanął tuż za nią. Chwycił ją za biodra, a ona sapnęła, gdy jego ciepła, zrogowaciała dłoń przesunęła się po jej brzuchu. Hayes patrzył w lustrze, jak język Casha wystaje, by zwilżyć jej usta. Ucisk jego dłoni trzymał ją mocno przy nim. Jego palce wsunęły się pod jej majtki i w śliskie mokre ciepło między jej udami.

Długi palec powoli gładził środek w rytmicznych ruchach, po czym przesunął się w górę, aby obrysować jej łechtaczkę. Cash wiercił się pod jego dotykiem. Wszystko się rozpłynęło. Wszystkie zmartwienia i stres. Jej nogi drżały, gdy jego muskularne uda wpadały na jej, przytrzymując ją przyciśniętą do blatu.

Jej dłonie chwyciły krawędź. Gorący oddech z jego ust tańczył w poprzek jej ucha i szczęki. Jego dłoń szarpnęła jej majtkami i zsunęły się na kolana.

Wsunął w nią jeden palec, a potem dwa, gdy jej biodra cofnęły się. Kołysała biodrami powolnym, zmysłowym ruchem, zbliżając się do szczytu. „O kurwa”, jęknęła, kiedy jej ciało pulsowało orgazmem. Hayes przeciągnął ustami po jej szyi, zatrzymując się, by uszczypnąć płatek jej ucha. Jego oczy napotkały jej oczy w lustrze, kiedy wślizgnął się w nią.

Gorące tarcie ich ciał, poruszających się razem, wydobyło z niego jęk. Jego biodra pompowały szybciej, a Cash odepchnął się na niego, jej dłoń pocierała łechtaczkę, gdy jej cipka zacisnęła się mocno wokół niego. Krzyknęła, kiedy ugryzł jej szyję.

Jego dłoń chwyciła jej pierś, palce szczypały jej sutek, gdy wszedł w nią. Upadł na nią, gdzie odpoczywali przez minutę. "Pierdolić!" - mruknął Hayes, wstrzymując oddech. „To cholernie dobry sposób na relaks”.

#. Cash zrzucił szlafrok i wyszedł na prywatny, ogrodzony balkon. Miękkie tupot ciepłego letniego deszczu pokrywał jej krągłości, kiedy szorowała włosy do tyłu. Dotknęła nagiej skóry, jakby był tam Hayes. Jego ręce i ciało mówiły o cichych grzechach, gdy otaczał ją jego żar.

Zamknęła oczy i wdychała zapach deszczu. Trzask drzwi i kilka sekund później ciepłe ramiona owinęły się wokół jej talii. Gorące usta muskały bok jej szyi. Samochód zatrzymał się, a Cash wziął uspokajający oddech. Hayes pochylił się i wyszeptał: „Mam małą niespodziankę”.

Nie mogła pomyśleć, co to było. Cash spiął się, gdy otworzył drzwi. Lekki wiatr zaszeleścił rąbek jej sukienki, kiedy wyszła. Reflektory rzucają delikatną poświatę na obszar.

Wzdłuż boku nowego paska widoczna była grupa czterostopowych ramek. Cash podszedł bliżej, aby przyjrzeć się bliżej. „Jak to zdobyłeś?”. „Przez rok szukałem oryginalnych rysunków nieuchwytnego On The Rocks”.

Wskazał na pozostałych. „Pozostałe trzy są częścią kolekcji, o której myślałem, że chcesz”. Miała własną niespodziankę. Wyjęła z torebki małe czarne etui.

Wyjął niebieską wizytówkę i włożył do dłoni. Cash patrzył, jak unosi brwi, czytając. Stone Properties and Management LLC.

Kamień Kasandry. Stone Design and Investments LLC. Kamień Kasandry. - To znaczy… - Położyła palec na jego ustach.

- Będziemy partnerami. Kupiłem bar Darrena. Zaproponowałem mu umowę, której nie mógł odrzucić.

„Cholera, prawda. Jesteśmy River i Stone. Pasujemy do siebie.

Deszcz i skały”. „Pracowałem nad nowymi tekstami”. Uśmiechnęła się.

„Padam jak deszcz, nie czuję ziemi pode mną. Prawda płynie jak rzeka. Czekam, aż się odwrócę”. Znalazła tego, który uspokoił jej duszę. Rzeka do jej kamienia.

Tak jak rzeka cięty kamień i kamień kierował rzeką. Cash nie był tylko szczęśliwy; była podekscytowana przyszłością. Z Hayesem. Jej ramiona owinęły się wokół jego talii.

Dotknęła boku jego szyi, wdychając jego zapach. Wzdychał. Wdychany drugi raz. Jadł wiśnie.

Jego małe uzależnienie. Cash uśmiechnął się powoli. Nagle poczuła głód gorącej skóry i soku wiśniowego. Hayes traciła kontrolę pod palcami i ustami w gardłowych jękach.

Hayes przycisnął ją mocniej do swojego ciała. Jedną ręką ujęła jej pośladki; drugi wsunął się w potargane blond włosy. Jego usta dotknęły krzywizny jej szczęki, zęby szczypały miękką skórę. Nacisk i ciepło jego erekcji przeszyły cienką tkaninę. Sapnęła, sutki zacisnęły się, a cipka zwilżyła w odpowiedzi.

Chciała go tej nocy. Potrzebował jego nagiej skóry przy jej przez całą noc. Pocałuj mój ogień. To ciebie pragnę. W pobliżu huknął grzmot.

Cash spotkał jego usta, jej język śledził jego pełną dolną wargę. Hayes jęknął, otwierając usta na jej szukającym języku, gdy jej ręce wędrowały po jego zdefiniowanych plecach. Przerwała ich pocałunek i spojrzała w jego ciemnozielone oczy.

„Jestem twój. Dopóki jesteś przy mnie, kiedy spadam jak deszcz”. Hayes uśmiechnął się. Jego dołeczki były w pełni widoczne.

„Będę czekał na skałach. Zawsze i jeden dzień.”. Pocałował ją głęboko, ich języki splątały się, gdy zapowiadany deszcz zaczął padać.

Podobne historie

Temp

★★★★★ (5+)

Nowa sekretarka pokazuje obietnicę...!…

🕑 15 minuty Zawody Historie 👁 5,209

„Panie Roberts, mogę z tobą porozmawiać?” - powiedziała Julie, delikatnie pukając, a potem rozglądając się za drzwiami. „Oczywiście, Julie. Wejdź i usiądź. Co mogę dla ciebie…

kontyntynuj Zawody historia seksu

Nowa praca Charlotte, część 2

★★★★★ (< 5)

Charlotte dowiaduje się o nowej pozycji - i wypróbowuje trochę w biurze szefa!…

🕑 20 minuty Zawody Historie 👁 9,600

Pan Peckerwood siedział na krześle trochę zdziwiony i patrzył, jak Charlotte wstaje i obchodzi swoje biurko. To był niezwykły ruch i na początku nie był pewien, co ona robi. Wyjaśniła…

kontyntynuj Zawody historia seksu

Nowa praca Charlotte, część 3

★★★★★ (5+)

Charlotte dostała awans, czy teraz naprawdę może spełnić to, czego on od niej wymaga?…

🕑 18 minuty Zawody Historie 👁 6,159

Charlotte zastanawiała się nad tym nowym zwrotem akcji, ale tylko przez chwilę. Naprawdę chciała tej pracy i zostać jego sekretarką. Każda praca ma swoją część, która nie jest tak łatwa…

kontyntynuj Zawody historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat