Jak koczownicy nocy, chmury przecinające księżyc Z cieniami narodzonego nowego zmierzchu jesieni I liście jak rydwany spadają na ziemię Gdy kołyszemy się na naszym szybowcu. Gdy karmelowa kula rzuciła złoty wzrok Odbijając się w antracytowych oczach anielskiego węgla Z koronką jak katarakta na twoich włosach I grzebieniem aureoli jak deszczowe pierścienie o słodkim tonie. Z cieniami nowego zmierzchu jesieni narodził się Pozostawiając ślady stóp na wydmach księżyca Gdy całowaliśmy się w czystości miłości Nad księżycem, z Bożą uwerturą.
Minął prawie rok Odkąd twoja ścieżka połączyła się z moją Albo moja z twoją A może zjechałaś na pobocze ścieżki i ja dogoniłem Albo mógłbym złapał gumę albo coś i byłeś…
kontyntynuj Wiersze miłosne historia seksuKawałki mnie rozrzucone po całym miejscu. Widoczne we wszystkim, co robię. Nie mogę się nawet ukryć, nie ujawniając części siebie. Zarówno słowa, jak i czyny noszą mój odcisk palca. Na…
kontyntynuj Wiersze miłosne historia seksuMogę zachować to wszystko w środku, gdzie moje serce wciąż może cię widzieć. Z czasem stanę się dla ciebie bardziej podobny do snu, bardziej podobny do abstrakcyjnej wiary niż ciała i…
kontyntynuj Wiersze miłosne historia seksu