Kochająca pamięć

★★★★★ (< 5)

Czy to był tylko sen?…

🕑 25 minuty minuty Uwodzenie Historie

„Przykro mi, proszę pani, naprawdę nic więcej nie możemy dla niego zrobić. Wszystko jest teraz w rękach Boga. Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że ​​nie wytrzyma dłużej niż kilka dni dłużej. Wiem, że to trudne, ale zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy”. Lekarz brzęczy, ale słyszałem to wszystko już wcześniej.

Wygląda na to, że przez ten mały pokój pachnący środkami dezynfekcyjnymi i wypełniający się syczącymi dźwiękami urządzeń podtrzymujących życie przeszło stu lekarzy, tylko po to, by w kółko przekazywać mi te same złe wieści. Po prostu nie mogę zaakceptować faktu, że mój mąż, z którym jestem od dziesięciu lat, jest w śpiączce i czeka na śmierć. To był normalny dzień. Zrobiłam mężowi lunch, pocałowałam go na do widzenia i poszłam do pracy.

Mój poranek był pracowity, jak to często bywa. Dopiero po obiedzie odebrałem telefon. Jestem nauczycielką i właśnie zadawałam dzieciom quiz z ortografii, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Dyrektor Warner był blady, gdy do mnie machał. Wyglądał na wstrząśniętego i powiedział mi, że mam telefon alarmowy.

Fakt, że przeszkadzał mi w zajęciach, oznaczał, że sprawa była poważna. Ogarnął mnie strach i gdy pobiegłem do głównego biura, zrobiło mi się niedobrze. Podniosłem telefon i przyłożyłem go między uchem a ramieniem.

„Witam, tu pani Reed. W czym mogę pomóc?” Odpowiedziałem tak spokojnie, jak tylko mogłem, starając się, aby strach nie wkradł się do mojego głosu. Niewiele osób znało mój numer służbowy, a ja wiedziałam, że każda pilna sytuacja uzasadniająca wezwanie mnie tutaj musi być bardzo poważna. „Olivia, to ja, John, szef Roba.

Obawiam się, że zdarzył się wypadek. Jest źle, naprawdę źle. Bardzo mi przykro. Zawieźli Roba do St. Mary's.

Myślę, że powinnaś z nim być .” Byłem w szoku i zajęło mi chwilę, zanim do mnie dotarło. „Nadal tam jesteś?” – zapytał po kilku oddechach. Odłożyłem słuchawkę bez żadnego pożegnania.

Jedyne, o czym mogłam myśleć, to jak najszybsze dotarcie do Roba i poznanie szczegółów tego, co się stało, kiedy już tam dotrę. Byłam już boleśnie świadoma zagrożeń związanych z pracą mojego męża. Powiadomiłam sekretarkę w recepcji, że wychodzę, cały czas starając się zachować spokój. Rob był już wcześniej ranny w pracy. Kontuzje przyszły wraz z pracą.

Pracował na budowie i obaj zdawaliśmy sobie sprawę z niebezpieczeństw, jakie się z tym wiążą. Trzeba było wszystkiego, co mogłem, aby powstrzymać umysł od gonienia się przed strasznymi możliwościami. Kiedy już znalazłem się w samochodzie, nic nie mogło mnie powstrzymać przed dotarciem do szpitala. Pędziłem pasami ruchu, zygzakiem między samochodami, a nawet przejechałem przez znak stopu. Wiedziałem, że zachowałem się lekkomyślnie, ale w tym momencie było mi to obojętne.

Następne, co pamiętam, to rozmowa z pielęgniarką na izbie przyjęć. – Tak, cześć. Niedawno przywieziono tu mojego męża. Nazywa się Rob, Rob Reed. Czy może mi pan powiedzieć, w którym pokoju on jest, proszę? Spokojnie zajmowała się swoimi sprawami, przewijając myszką, podczas gdy jej wzrok pozostawał skupiony na monitorze komputera przed nią, jakbym był jeszcze jednym szczegółem dodanym do jej listy.

Jedyne, na czym mogłem się skupić, to jej idealnie wypielęgnowane paznokcie stukające w klawiaturę. Chciałem krzyczeć, wiercąc się przed biurkiem, niecierpliwie czekając, aż odpowie na moje pytanie. W końcu na mnie spojrzała. „Jest teraz na sali operacyjnej, proszę pani.

Jeśli chciałaby pani usiąść, ktoś wkrótce będzie przy pani”. „Usiądź? Usiądź? Żartujesz? Nie chcę czekać na lekarza. Chcę wiedzieć, co się dzieje z moim mężem!” Wiedziałem, że to nie była jej wina. Najprawdopodobniej po prostu postępowała zgodnie z protokołem. Po prostu było mi to obojętne.

Chciałam wiedzieć, jak sobie radzi mój mąż. Chciałem go zobaczyć. Musiałem wiedzieć, że wszystko z nim w porządku. „Przykro mi, proszę pani.

Lekarz wkrótce będzie z panią” – odpowiedziała, skutecznie ignorując moje skargi. Kiedy dotarłem do poczekalni, po moich policzkach płynęły łzy. Moje emocje wahały się od nadziei po przerażenie i nie miałam pojęcia, czego się spodziewać. Nie wiedziałam, czy jego pobyt na sali operacyjnej.

było dobrą rzeczą, czy nie. Może tak było i go leczyli, a może był tak ciężko ranny, że mogli tylko zyskać na czasie. Nie miałam pojęcia, a to, co nieznane, przerażało mnie najbardziej. Mijały godziny i nikt nie przyszedł do mnie, z wyjątkiem pielęgniarki, która przyniosła mi kawę i nie powiedziała nic więcej, jak tylko muszę czekać.

Nie miałam z kim porozmawiać i podzielić się swoimi troskami. Rob nie miał rodziny, o której mógłby mówić, jego rodzice zmarli, gdy był młody. Mogłem zadzwonić do siebie, ale byli ponad pięć godzin drogi. Rob i ja odłożyliśmy posiadanie dzieci, chcąc być na nie gotowi finansowo. Wiedzieliśmy, że w końcu wkrótce zaczniemy.

„Przepraszam, pani Reed?” Usłyszenie mojego imienia wyrwało mnie z lekkiego snu. Patrząc w górę, zobaczyłam stojącego nade mną lekarza. Wyglądał na pięćdziesiątkę, miał delikatny uśmiech i siwiejące włosy. „Tak, to ja. Jak się ma Rob? Czy wszystko w porządku? Mogę się z nim zobaczyć?” „Nazywam się doktor Evans.

Przykro mi, proszę pani. Zrobiliśmy teraz wszystko, co w naszej mocy. W pracy spadł z krokwi i uderzył się w głowę.

Opuchlizna jest poważna i powoduje, że znajduje się w w śpiączce. Jego płuca i kręgosłup również są uszkodzone. Nie wygląda to dobrze. Tak mi powiedział lekarz pierwszego dnia. Teraz minął miesiąc, a stan Roba powoli się pogarsza.

Moi rodzice przyjechali i zostają ze mną. Rozmawiali ze mną o wyjęciu wtyczki, ale nie mogę tego zrobić. Rob i ja nigdy nie rozmawialiśmy o tych rzeczach.

Nigdy nie planowaliśmy takiej sytuacji awaryjnej i teraz jestem na siebie zły, że tego nie zrobiłem. Jakie to dziecinne. Warto wiedzieć te rzeczy. Obawiam się, że jeśli to zrobię, odbiorę mu życie. A co jeśli się obudzi? Jego firma ubezpieczeniowa oddycha mi po szyi i grozi, że zaprzestanie ubezpieczenia.

Lekarz nie pomoże. Mówi, że w tej chwili maszyny utrzymują go przy życiu. Mówi, że Roba już tam nie ma, ale ja w to nie wierzę. Szkoła skończyła się dwa tygodnie temu i teraz każdą chwilę na jawie spędzam z mężem.

Słyszałem, że rozmowa z ludźmi w śpiączce pomaga im zachować kontakt z prawdziwym światem. Ja również. Codziennie czytam mu stronę sportową i informuję, czy jego ulubione drużyny wygrały, czy przegrały.

Kąpię go, a nawet oglądam z nim cotygodniowy odcinek Gry o Tron. Wiem, że nigdy nie chciałby przegapić tego występu. Mama mówi mi, że powinnam odpuścić, że to niezdrowe tak żyć. Ale po prostu nie mogę.

Jak mogę pozwolić odejść mężczyźnie, w którym jestem zakochana? On jest mój, mój obrońca, mój bohater, mój kochanek, mój mąż, moje wszystko. Nie mogę go stracić. Kiedy za dużo o tym myślę, płaczę tak mocno, że mam wrażenie, że już nigdy nie będę mogła płakać, ale jakoś znajduję na to sposób.

– Jakieś wieści dzisiaj? – pyta mój ojciec, obejmując mnie mocno. Jego siła sprawia, że ​​nie czuję się, jakbym miała rozbić się na milion kawałków. Moi rodzice w zasadzie zawiesili swoje życie, żeby być teraz ze mną. Jestem za to wdzięczny. Czasami mam wrażenie, że się duszę, ale wiem, że byłoby mi o wiele gorzej, gdybym musiała to robić sama.

Oczywiście przyjaciele zarówno po mojej stronie, jak i Roba bardzo pomogli. Przynajmniej na tyle, na ile to możliwe. Wielu z nich przynosi jedzenie i pyta, co jeszcze mogą zrobić, ale nie mogą nic zrobić dla Roba.

Na szczęście nie pozostają tam zbyt długo. „Tatusiu, mówią, że nie ma już nadziei. Mówią, że muszę się pogodzić z jego stratą. Namawiają mnie, żebym wyciągnęła wtyczkę.

Och, nie są z tego powodu okrutni. Byli wspaniali i tak wyrozumiały. Ale jak mogę go tak po prostu wypuścić?” „To trudne, Oliwio, ale jeśli nie ma nadziei, co więcej można zrobić?” Zawsze był bardziej wrażliwy z moich rodziców.

Nawet teraz, gdy mówi, się powstrzymuje łzy. To sprawia, że ​​chcę go pocieszyć, a nie on zrobił to dla mnie. „Ale nikt nie wie tego na pewno. Mógłby się obudzić.

Może obudzić się jutro albo za tydzień” – upieram się przy tej samej odpowiedzi, której udzielałem lekarzowi. „Tak, ale kiedy nadejdzie czas? Jutro, za tydzień, miesiąc, rok? Ubezpieczenie tego nie pokryje i nie będzie Cię na to stać. Lekarze nie pokładają nadziei, Livy.

Nie mogę sobie wyobrazić, przez co przechodzisz. Nie będę udawać, ale prędzej czy później będziesz musiał się z tym pogodzić.” O ile wiem lub przynajmniej uważam, że wszyscy wokół mnie mają rację, nadal nie mogę sobie poradzić z tą sytuacją. To sprawia, że ​​czuję się bezużyteczny.

Mówię ojcu dobranoc, zabierając do pokoju tylko kanapkę, kąpiąc się w ulubionych olejkach lawendowych Roba, przy zapalonych zaledwie kilku świecach myślę o tym, jak się poznaliśmy. Zabierałem dzieciaki z mojej klasy na wycieczkę do biblioteki publicznej. Po drugiej stronie ulicy trwała budowa i dwóch chłopców było podekscytowanych w górę i w dół i błagałem, żeby zobaczyć, jak mężczyźni pracują.

Zaprowadziłem ich do płotu i pozwoliłem im popatrzeć. Wszystkim dzieciom bardzo się to spodobało, tym bardziej, że podeszło dwóch mężczyzn i zapytało, co wszyscy robimy Jednym z nich był Rob. Odpowiedzieli na wszystkie pytania dzieci, a nawet pozwolili im przymierzyć kaski. Następnego dnia wysłałem chłopakom list z podziękowaniami Następnego dnia w szkole pojawił się Rob.

Powiedział, że nie może wyrzucić mnie ze swoich myśli i po prostu musi mnie zaprosić na randkę. Od razu się zgodziłem i pojechaliśmy w następny weekend. Zakochaliśmy się w sobie szybko i mocno, szybko się zamieszkaliśmy, zaręczyliśmy, a potem pobraliśmy. Wszyscy, którzy nas znali, myśleli, że zwariowaliśmy, ale nie obchodziło nas to. Wiedzieliśmy, czego chcemy.

Niedawno rozmawialiśmy o naszej przyszłości i o tym, że pewnego dnia chcielibyśmy przenieść się do stanu, w którym jest cieplej przez cały rok. Rozmawialiśmy o posiadaniu dzieci, o których zawsze marzyliśmy, a nawet wybraliśmy imiona, jakie chcieliśmy im nadać. Trudno mi teraz o tym wszystkim myśleć, ale dzięki temu kocham go jeszcze bardziej.

To tylko utrudnia pozwolenie mu odejść. Wiem, że tak będzie najlepiej, ale jak mogę coś takiego zrobić? Po wyjściu z wanny skubam kanapkę, choć nie żebym była aż tak głodna. Źle się czuję, ale wiem, że muszę coś zjeść. Kiedy odłożę tyle, ile jestem w stanie udźwignąć, wczołguję się do łóżka i zasypiam w ciągu kilku chwil od uderzenia głową w poduszkę.

„Olivia? Olivia, gdzie jesteś? Słyszysz mnie?” Otwieram oczy i zdaję sobie sprawę, że jestem otoczony. To jest duszące i nieprzeniknione, jakbym w ogóle nie otworzył oczu. Chyba coś słyszałem, ale teraz nie jestem pewien. – Oliwio, gdzie jesteś? głos nie ustąpi.

„Proszę, zawołaj mnie, Liwiusz”. Dopiero gdy nazywa mnie Livy, uświadamiam sobie, kto to jest. "Obrabować?!" Wołam głośniej niż zamierzałem.

„Czy to ty, gdzie jesteś? O Boże, czy to prawda?” Zaczynam poruszać się w ciemności z ramionami przed sobą, szukając go. „To ja, kochanie, gdzie jesteś? Nie przestawaj mnie wołać.” Powoli jego głos staje się wyraźniejszy. Widzę, że jest blisko. „Jestem tutaj.

Och, Rob, co się dzieje? Jestem tutaj, kochanie”. Nie przestaję się powtarzać, on też nie. Wyciągamy do siebie rękę w poszukiwaniu naszego uścisku. To on pierwszy wyciąga rękę, jego ręce muskają moją twarz przez krótką chwilę, aż przesuwają się w dół i otaczają mnie, przyciągając mnie blisko.

Słyszę jego westchnienie ulgi, gdy mocno mnie obejmuje. Tak często mnie przytula, moja mniejsza sylwetka idealnie pasuje do jego. Głaszcze moje włosy, a z jego ust wydobywa się szloch. „Odnalazłem cię. W końcu cię znalazłem.

Och, moja najdroższa miłości, wiedziałem, że to zrobię. Szukałem cię bez końca. Musiałem cię zobaczyć ten ostatni raz.” Zanim mam szansę o cokolwiek zapytać lub powiedzieć, jego usta są na moich. Całuje mnie głęboko, a pasja przepływa przez nas oboje.

Trzymam go mocno, bojąc się, że to nadal nie jest prawdziwe. Boję się, że jak odpuszczę, to on znowu mi zniknie. On czuje to samo.

Jego smak jest taki, jaki go zapamiętałem. Zapach jego ciała przywołuje każde wspomnienie z naszego wspólnego życia. Czuję się, jakbym był pijany, bardzo odurzający, ale to najlepsze możliwe uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Dotyk Roba mnie pochłania. Jego usta, które kilka sekund temu znajdowały się na moich, teraz przygryzają moją szczękę do ucha.

Jego oddech łaskocze moją skórę, tatuuje się na moim ciele, czuję, jak wzniesione guzki pożądania przebiegają przez moje ciało. Moje sutki twardnieją, boli mnie rdzeń, a usta rozchylają się i tańczy na nich lekki jęk. Tam, gdzie było teraz, widać blask światła, a w pustce, gdziekolwiek teraz byliśmy, znajduje się łóżko.

Osiadamy na nim, on nade mną i całujemy moje ciało. Oboje jesteśmy nadzy, ale nie pytam, jak to zrobić. Jeszcze chwilę temu byliśmy ubrani. Chyba tracę zmysły, ale jeśli to oznacza, że ​​mogę być z mężczyzną, którego kocham, niech tak będzie.

Pobiegnę z tym. Każdy potrzebuje w życiu odrobiny szaleństwa. Wyciągam ramiona, trzymając go blisko siebie. Moje serce bije jak galopujący koń.

Moje ciało drży z tęsknej potrzeby. Moje biodra unoszą się i wykonują wirowanie wbrew jego ruchom. Czuję stałą twardość jego penisa narastającą na moim brzuchu.

Jedna z jego dłoni przesuwa się po moich długich włosach i mocno je ściska. Drugi delikatnie macał moją pierś. Przybliżając się do niego, wgryzam się w jego ramię. Warczy cicho, rozkoszując się mieszanką bólu ugryzienia, który szybko zamienia się w ogromną satysfakcję, która po tym następuje.

„Och, kochanie, bardzo za tobą tęskniłem” – szepcze mi do ucha. Jego usta przesuwają się w dół, język muska mój sutek. Ciepła wilgoć jest słodką złośliwością. Delikatnie robi to ponownie z moim drugim sutkiem, po czym wraca do pierwszego.

Wciągając go do ust, jego zęby zaciskają się z wystarczającym naciskiem, zanim zacznie go ssać. Naciskam na jego gorącą klatkę piersiową i przekręcam się tak, że teraz jestem na nim. Pochylam się, żeby mógł dalej ssać moje sutki. Moje biodra poruszają się z łatwością na jego trzonku, który przesuwa się wzdłuż mojej szczeliny, nie wchodząc we mnie.

Dysząc i jęcząc, płyniemy razem na przejażdżce, którą oboje tak dobrze znamy. Wydycham za każdym razem, gdy główka jego kutasa idealnie uderza w moją łechtaczkę, przez co mam ochotę go wepchnąć we mnie. Ale nie chcę się z tym spieszyć. Tu chodzi o miłość i potrzebę, a nie o pożądanie i głód. Moje sutki stają się szorstkie, bolą tak, jak lubię, i są delikatne w dotyku.

Jeszcze raz leżę na plecach. Rob szybko mnie tam przeniósł, rozchylając moje nogi i przesuwając językiem po wewnętrznej stronie uda. Błysk w jego oczach za każdym razem, gdy na mnie spogląda, drażni mój głód go. Delikatny pocałunek wzdłuż mojego kopca, schodzący dalej w dół, gdy kciukami rozchyla moje pełne wargi.

Małymi pociągnięciami języka, niczym kotek pijący mleko z miski, pieści moją łechtaczkę. Samym językiem wciąż mnie dotyka, trzymając mnie otwartymi palcami. Żaden inny dotyk w tej chwili nie przybliża mnie do krawędzi szaleństwa. Cały mój świat kręci się coraz szybciej, aż widzę gwiazdy. Czuję się coraz wyżej i dopiero wtedy, gdy wie, że jestem w tym momencie, bardziej wsuwa we mnie twarz, ocierając usta o moją płeć i ssąc z większą siłą moją łechtaczkę.

Głośność mojego orgazmu jest niesamowita, uderza we mnie niczym potężne tornado. Jego ręce poruszają się pode mną, trzymając mnie nieruchomo, gdy pożera moje ciało. Wspinam się po ścianach błogości i strachu, że mogę upaść. Mogłabym, gdyby nie trzymał mnie tak mocno. „Och, Rob! Och, proszę” – błagam.

„Nie…” Nie mogę wydusić z siebie ostatniego słowa. Nie chcę, żeby przestawał i wiem, że on o tym wie. Minęło tak dużo czasu, że orgazm wydaje się trwać całe życie. Taki, który zapamiętam na zawsze. Kiedy to mija, kładzie się obok mnie, trzymając mnie twarzą odwróconą do niego.

Jego twarz wtula się w moją szyję, szepcząc mi swoją miłość. „Bardzo cię kocham, Livy. Chcę, żebyś zapamiętała to na zawsze” – mówi, trzymając jedną rękę pode mną, drugą owinąwszy mój brzuch i pieszcząc mnie. „Kochasz mnie, kochanie?” „Bardziej niż cokolwiek innego. Wiesz o tym, kochanie” – wyduszam, a łzy płoną w kącikach moich oczu, grożąc, że się wyleją.

„Nie mogę żyć bez ciebie, jesteś wszystkim, czego kiedykolwiek pragnęłam”. Moje wyznanie jest następujące: nic, czego bym wcześniej nie powiedziała. Zawsze byliśmy ze sobą zbyt kochani. Niektórzy z naszych przyjaciół dokuczali nam, bo nigdy nie opuściliśmy etapu naszej miłości.

Rob często wracał do domu z różami. lub wyślij mi SMS-a z prośbą o przebranie się w jego ulubioną sukienkę i zabranie mnie na kolację do najlepszych restauracji. Latem chodziliśmy na pikniki do parku. Siedzieliśmy nad jeziorem i obserwowaliśmy bawiące się dzieci jak miło spędzaliśmy razem dni.

Zawsze pakowałam mu lunch do pracy, a on też zawsze wracał do domu z domowym posiłkiem. Oczywiście nalegał, żeby gotować w weekendy. „Nigdy nie będziesz musiała żyć beze mnie, moja piękna dziewczyno” – mówi Rob, unosząc moją górną nogę nad swoją.

Jego twardość napiera na moją mokrą płeć. Po niewielkiej regulacji wpycha się we mnie i z łatwością się we mnie kołysze. Jego ręka pozostaje na moim brzuchu, druga obejmuje moją pierś i ściska mój sutek między palcami wskazującymi. Nasze ciała poruszają się razem, w delikatnym tempie miłości i troski. Mogę się odwrócić, żeby go pocałować.

Z pasją i głębiej niż wcześniej, przygryza moją dolną wargę, ciągnąc ją żartobliwie. Czuję się przy nim tak pełna, jakbym znów była całą osobą. Wciska się we mnie, a ja z powrotem się w niego wtapiam, a nasze ciała poruszają się w doskonałej harmonii. Coraz większy upał, gęstość powietrza utrudnia oddychanie, ale nie chcę, żeby cokolwiek się zmieniało. Czuję, jak rośnie moje ciśnienie, znów zbliżając się do krawędzi.

Wzdycham, próbując się do tego zbliżyć. Rob wie. Jego usta opuszczają moje i przesuwają się w stronę ucha. „Przyjdź po mnie, kochanie. Chcę poczuć, jak eksplodujesz wokół mnie”.

Mrowienie jego słów przepływa przez moje ucho, wzdłuż ciała, a mój seks reaguje. „Och, Rob, kochanie” – mówię bez tchu, zaciskając się na jego trzonku. Z każdym pchnięciem poruszamy się razem, oboje wydając jęk.

Uścisk moich ścian jest mocniejszy wokół niego, a mój orgazm się rozprzestrzenia. Ostro dla niego dochodzę, dając mu dokładnie to, czego chce. Chwyta mnie trochę mocniej, uwalniając się we mnie i dołączając do mojego orgazmu.

Napełnia mnie swoim nasieniem, pompuje we mnie, nie tak szybko, ale wciąż z potrzebą. Nasze ciała są śliskie od lekkiego potu. Jesteśmy rozpaleni i drżemy od efektu naszego uprawiania miłości.

Rob trzyma mnie blisko siebie, kładąc twarz na mojej szyi. Wciąż pieści mój brzuch, powolnym, sennym ruchem, raz po raz szepcząc o swojej miłości. Pozostajemy tak, dopóki nie zasnę w jego ramionach, czego pragnęłam od tak dawna.

„Jesteś moim aniołem, teraz pozwól mi być Twoim”. Dźwięk głosu Roba napływa do moich snów, ale szybko następuje pukanie do drzwi mojej sypialni. „Olivia, obudź się, kochanie. Olivia” – głos mojej mamy dobiega z drugiej strony drzwi, wciąż pukając. „Telefon do ciebie.

To lekarz”. Słysząc to, zrzucam koce, przerzucam nogi przez łóżko i w mgnieniu oka wsuwam się w szlafrok. Otwieram gwałtownie drzwi sypialni, bez słowa mijam matkę, spieszę na dół po schodach i do kuchni, gdzie wiem, że zostawiłem telefon. „Witam, tak? Mówi Olivia.” „Witam, pani Reed, czy mogłaby pani przyjechać do szpitala, żebyśmy mogli porozmawiać osobiście?” Po tonie doktora Evansa widzę, że wydarzyło się coś strasznego.

„Ale dlaczego? Dlaczego nie możesz mi teraz powiedzieć? Co się stało?” – pytam, drżąc z nerwów na granicy wytrzymałości. „Proszę, pani Reed, proszę po prostu przyjechać do szpitala”. Zgadzam się, wiedząc, że naciska dość mocno. Biegnę na górę, zakładam dresy i bluzę, jest mi obojętne, jak wyglądam.

Chcę tylko wiedzieć, co się dzieje z moim mężem. Ubranie się, dojazd i dotarcie do wejścia do szpitala zajmuje mi tylko dwadzieścia minut. Parkuję na parkingu awaryjnym, bo jest bliżej pokoju Roba. W mgnieniu oka udam się na jego piętro.

„Witam, szukam doktora Evansa” – wydycham, próbując złapać oddech, bo zamiast korzystać z windy, szłam po schodach. Pielęgniarkę przy biurku widywałam wiele razy w ciągu ostatniego miesiąca, ale dzisiaj nie posłała mi zachęcającego uśmiechu. Wygląda na żałosną. Serce mi słabnie, ale zanim mogę cokolwiek powiedzieć, widzę doktora.

Evansa. „Pani Reed” – mówi, podchodząc do mnie i wyglądając okropnie. „Nie. Nie, nie, nie. Nie mów tego.

Nie waż się tego mówić!” Mój głos jest zbyt wysoki jak na oddział, na którym się znajduję. Nie wolno nam mówić szeptem, aby nie przeszkadzać pacjentom. „Proszę, pani Reed, przykro mi. Bardzo mi przykro”. „To niemożliwe.

On nie może, to niemożliwe. On się obudzi. Mieliśmy nadzieję, ja nie mogę. Po prostu proszę.” Kręci mi się w głowie, nie mogę ogarnąć wszystkiego. Wiem, że nie pozwoliłam mu się wytłumaczyć.

Nie jestem pewien, czy mogę. Nie pozwoliłem sobie stawić czoła takiej prawdzie. W głębi duszy o tym wiedziałem, ale udało mi się to stłumić. Nie mogę pozwolić, żeby to było coś, co może się wydarzyć.

Nie dla mnie, nie dla mojego Roba. Mój mąż, mężczyzna, w którym jestem zakochana. Zewnętrzne krawędzie moich oczu zaczynają ciemnieć, zamykając się, aż nic nie widzę. Czuję się prawie tak, jak wczoraj wieczorem, ale nie słyszę, jak Rob do mnie woła. Nie tym razem.

Szukam go, wołam jego imię. Nie słyszę nic poza echem własnego głosu. „Kochanie, słyszysz mnie? Obudź się teraz, kochanie”.

Głos mojego taty jest delikatny. Widzę, że trzyma mnie za rękę. Jego dłonie są zawsze cieplejsze niż większość ludzi.

„Zmartwiłeś nas. Musisz do nas wrócić”. Moje oczy się otwierają.

Powoli formy nabierają kształtu i zdaję sobie sprawę, że leżę na szpitalnym łóżku. Światło nad moim łóżkiem jest przyćmione, więc mnie nie oślepia. Mój ojciec po mojej prawej stronie, moja matka po lewej stronie, a na końcu łóżka pielęgniarka sprawdza, jak sądzę, moją kartę. Jęknęłam, pocierając tył głowy wolną ręką. „Uważaj, Livy, straciłeś przytomność.

Masz małego guza z tyłu głowy” – mówi tata z troską w oczach. Matka pociera moje ramię. Pozwala tacie pocieszać, ale widzę, że powstrzymuje łzy. Wtedy przypominam sobie, po co w ogóle tu jestem, i łzy napływają mi do oczu.

Zaczynam niekontrolowanie szlochać, czkając, bo nie mogę przestać łapać powietrza. Pielęgniarka przeprasza, mówiąc mamie, że lekarz wkrótce przyjdzie. Przyjeżdża dziesięć minut później. Nadal płaczę, a mój ojciec robi wszystko, co w jego mocy, żeby mnie uspokoić.

Myślę, że w tym momencie nic nie jest możliwe. Muszę pogodzić się z faktem, że mojego męża nie ma i już nigdy go nie zobaczę. „Pani Reed, bardzo mi przykro z powodu pani straty. Pani wie, ile miałam nadziei, ale czasami wszystko nie układa się po naszej myśli.

To czas na stratę, ale musi pani o siebie dbać. Niech twoi rodzice będą przy tobie i pomogą ci na kolejnym etapie twojej życiowej podróży.” Jestem zdezorientowany tym, co mówi lekarz. Nie jest to coś, co można usłyszeć od lekarza po stracie bliskiej osoby. Potrząsam lekko głową, próbując pozbyć się mgły. „Doktorze Evans, o czym pan mówi?” „Nie wie pani? Pani Reed, jest pani w ciąży” – mówi lekko zszokowany, o czym nie miałam pojęcia.

„W ciąży? Co, nie. Nawet nie próbowaliśmy”. Siedem miesięcy później… Dziś po raz pierwszy zabieram bliźniaki na grób ich ojca.

To pierwszy dzień roku, więc było wystarczająco miło, żeby to zrobić. Rozłożyłem koc, na którym odpoczywamy, z koszem piknikowym. Nagrobek Roba jest piękny.

Wydaliśmy więcej, niż powinniśmy, na coś takiego jak kamień, ale nie zamieniłbym tego na żaden inny sposób. Często go odwiedzam, więc pomyślałam, że powinnam. Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, przeprowadzili badania, które to potwierdziły.

Byłem pewien, że nie. Ale potem dowiedziałam się, że jestem już w czwartym miesiącu ciąży i noszę w sobie bliźnięta. Lekarz nie potrafił wyjaśnić, dlaczego się nie pojawiłam.

Oczywiście od tego momentu wraz z rodzicami dbaliśmy o to, abym stosowała zdrową dietę, zażywała witaminy ciążowe i wszystko, co powinnam robić. Zacząłem spotykać się z terapeutą w nadziei, że pomoże mi to w żałobie. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie na załamanie.

Miałem dwa ogromne powody, żeby żyć. „Moje najsłodsze kochanie, nie mogę uwierzyć, że minęło nieco ponad siedem miesięcy, odkąd cię nie ma. Zostawiłaś po sobie dwa piękne prezenty.

Chcę, żebyś poznała swoje dzieci, Olly i Raynę. Wiem, że jesteś” Siedzisz tam z uśmiechem na twarzy tak wielkim, że bolą cię policzki. Jesteś naszym aniołem, czuwającym nad nami i chroniącym nas. „Teraz wiem, dlaczego powiedziałeś, że musisz do mnie przyjść i się pożegnać, kochanie. Wiedziałeś, że umrzesz.

Byłeś gotowy, prawda?” Kiedy z nim rozmawiam, łzy napływają mi do oczu. „Szkoda, że ​​nie powiedziałeś mi tego wieczoru, kiedy do mnie przyszedłeś. Do dziś nie wiem, czy to była rzeczywistość, czy sen. Po prostu wiem, że jestem wdzięczny.

Och, kochanie, tak bardzo cię kocham. Być może nigdy nie dowiem się, co właściwie wydarzyło się tamtej nocy, ale wiem, że miłość, którą dzielimy z mężem, sprawiła, że ​​to wszystko ożyło. Jestem otwarta, aby pewnego dnia pokochać innego mężczyznę, kiedy będę gotowa, ale wiem, że nigdy nie pokocham mężczyzny tak, jak kochałam Roba. Był moją jedyną prawdziwą miłością, ale wiem, że nie chciałby, żebym była wiecznie sama. Do tego czasu mam Olly'ego i Raynę wychowywać i często rozmawiam z nimi o ich ojcu.

Być może nigdy nie mieli okazji go poznać, ale chcę, żeby wiedzieli, że był wspaniałym człowiekiem, jestem pewien, że to zrobią nie znam nic innego. Dzięki temu mogę być spokojny..

Podobne historie

Prowadź mnie nie w pokusy seksualne

★★★★★ (< 5)

Siostro, musisz być porządnie pieprzona…

🕑 16 minuty Uwodzenie Historie 👁 7,185

Robert był fotografem, który lubił robić zdjęcia - ludzi, zwierząt i przedmiotów. Dziś skupił się na kobiecie, która siedziała na ławce i czytała swoje Kindle. Siedziała tam przez co…

kontyntynuj Uwodzenie historia seksu

Trzy dziwki z prezentu walentynkowego: 07:45

★★★★★ (< 5)

Sally używa pająka jako pretekstu, aby mieć szansę uwieść Roba.…

🕑 15 minuty Uwodzenie Historie 👁 2,743

Pierwszy alarm włączył się gdzieś w pobliżu uszu Roba. Było wpół do czwartej. Jak zwykle uciszył alarm, wstał z łóżka i poszedł do łazienki, by się ulżyć. W półmroku…

kontyntynuj Uwodzenie historia seksu

Szkolenie wojskowe z wielką pokojówką, Rozdział 2

★★★★★ (< 5)

Amatorska młodzież uprawiająca seks w domu dziwki…

🕑 7 minuty Uwodzenie Historie 👁 2,370

Jak wspomniano wcześniej, Gerda pracowała w przytulnym barze po drugiej stronie ulicy od koszar wojskowych w małym miasteczku na południu Niemiec, gdzie odbywałam podstawowe szkolenie. Mając…

kontyntynuj Uwodzenie historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat