Sarie: Prequel

★★★★(< 5)

To może być męski świat na zegarze, ale nigdy w wolnym czasie Sarie... Do tej pory.…

🕑 30 minuty minuty Seks w biurze Historie

To nie było tak jak ona. Sarie nigdy nie uprawiała seksu w miejscach publicznych. Nigdzie nigdzie nie mogła zostać złapana.

Z pewnością nigdy z nikim, z kim nie miała zamiaru poważnie się umawiać. Jednak miesiąc po zerwaniu z Melindą, dziewczyną, którą kochała przez dwa lata, znalazła się w pracy na stole konferencyjnym. Na litość Angie.

Angie „the powerhouse” Baker była zupełnie inna od niej. Tak różny od Melindy. Właśnie to przyciągnęło Sarie.

Angie była otwarta na bycie lesbijką i wybrała to, czego chciała. Ilekroć chciała. - Jesteś taką małą ślicznotką - powiedziała Angie, zdejmując z kostek koronkowe białe majtki.

„Gdybym był twoją dziewczyną, nigdy byś nie uciekł.” Sarie spojrzała w dół. Oczy Angie spoglądały na jej nagą cipkę, a jej ręce przesuwały się po jej nogach. „Mówisz mi, że będziesz czyjąś dziewczyną?” Uśmiechnęła się, nie podnosząc wzroku. "Tu mnie masz." Zamykając oczy, Sarie skoncentrowała się na odczuciu powolnych palców Angie.

Drażnienie orgazmu. To, jak małe promienie słoneczne odbijają się od listew w oknach, rozgrzewa jej skórę. Próbuję zignorować strach, że ktoś na nich wejdzie.

„Angie”. Sarie wyciągnęła rękę, by przeczesać palcami krótkie, ciemne włosy kobiety. Jej miękki język przedarł się przez grube fałdy Sarie. Prześledził śliski szlak od otwarcia jej cipki do łechtaczki, a następnie poszedł do pracy.

Miednica Sarie zaczepiła się, gdy Angie ją pochłonęła. Jęcząc, poczuła, że ​​napina się i drga, kiedy ten szczupły palec w nią wszedł. Zwinął się w jej cipce, wysyłając fale uderzeniowe przez jej ciało. Sarie potoczyła się po stole, a wokół niej płynął pokój.

Wysoka postać w drzwiach przykuła jej wzrok. Uspokoiła głowę i skupiła się. „Panie Downey!” Szarpiąc spódnicę, Sarie wyprostowała się.

Angie zerwała się na nogi i otarła usta. „Sir? To… to nie tak wygląda.” "O." Ich szef wszedł do pokoju, promienie słońca tańczyły na jego twardej twarzy. „Więc nie wykorzystałeś ledwo legalnej córki mojego przyjaciela w moim budynku? Na moim stole konferencyjnym?” Stopa poniżej swojego ogromnego wzrostu Angie spojrzała mu w oczy.

Nic nie powiedział. Witalność jej normalnego zachowania została utracona. „Wyjdź zanim cię zwolnię” - powiedział pan Downey. Sarie podskoczyła, podążając za Angie do drzwi. „Nie ty, Sarie.” Zatrzymała się w drzwiach.

Angie zawahała się, rzucając jej współczucie. Wzruszyła ramionami przeprosinami, po czym zniknęła korytarzem w kierunku wind. Sarie nie odwróciła się, by na niego spojrzeć. Nie odezwał się Czy zamierzał ją zwolnić? Dać jej wykład? Albo… „Zamknij drzwi” - powiedział do niej. Winda zadzwoniła.

Angie zniknęła. Wszyscy inni byli na lunchu. Sarie owinęła dłoń wokół smukłego, zimnego uchwytu i zatrzasnęła drzwi w ramie. Potem zamknęła oczy.

Modlitwa „Myślałem, że jesteś dobrą dziewczyną. Przez te wszystkie lata patrzenia, jak dorastasz. Znając swoją rodzinę. Widzę cię na kolanach przyjmującą komunię w kościele.

Teraz to? Odwróć się.” Nie można temu zaprzeczyć. Nie można kłamać. Spieprzyła. Podwójne życie, które przeżyła, rozwiało się.

Jej praca była na linii. Jej przyszłość. Wszystko.

Sarie odwróciła się. Wpatrując się w ziemię, jej palce zacisnęły się na końcach blond włosów na szyi. Zakręciła nim tak jak mała dziewczynka, kiedy miała kłopoty.

„Zawsze robiłeś dobre oceny w szkole” - powiedział cicho. - Prosto jak. Twój ojciec cały czas się tym chwalił. Nigdy nie był szalony, zawsze skupiony. Powiedz mi przez cały ten czas, że chodziłeś z dziewczynami? Sarie potrząsnęła głową.

"Nie proszę pana." Nie cały czas. „Rozumiem. Z jakimi dziewczynami się spotykasz?” Podniosła wzrok z podłogi, znajdując jego duże czarne sukienki i podążając za długimi spodniami do piersi.

„Um, umawiam się tylko z jedną dziewczyną”. „Z iloma byłeś blisko?” Pan Downey skrzyżował ręce na szerokiej klatce piersiowej. „Dwa” - mruknęła. „Jesteś gejem?” Skinęła głową.

„Czy byłeś kiedyś z mężczyzną?” Pytanie sprawiło, że podniosła głowę. Spojrzała w jego jasnoniebieskie oczy, gdy skinął głową. "Nie, oczywiście nie." Uniósł brwi, wbijając cienkie linie w czoło. "'Oczywiście nie?' Grzechem jest być homoseksualistą. Z pewnością dziewczyna tak mądra, jak powinna była być z mężczyzną, zanim wyrzeknie się Boga.

„Nie wyrzekłem się Boga”. Odchrząknęła. „To, że lubię kobiety, nie oznacza, że ​​nie jestem chrześcijaninem. Kocha nas pomimo naszych grzechów”. Pan Downey spojrzał na zegarek.

„Szczerze wątpię, by twój ojciec lub zbór się zgodził”. Sarie zamknęła oczy. On miał rację. „Teraz, gdy minęły nam wszystkie twoje oszustwa i kłamstwa, chciałbym zaoferować ci moją pomoc”. "Z czym?" Powieki jej się zatrzepotały.

Podszedł bliżej, zatrzymując się tuż przed nią, z twarzą na wysokości piersi. „Bycie gejem to ważna decyzja dla kogoś tak młodego jak ty. Powinieneś doświadczyć bycia z mężczyzną, zanim ujawnisz się jako lesbijka, tak jak wcześniej.” Otworzyła usta. „Panie Downey?” Mając twarz o kilka centymetrów od niej, przycisnął dłonie do drzwi za nią. Jego ramiona po obu stronach bioder, ledwo miała swobodę ruchu.

Ciepło odpłynęło z jego ciała. Usłyszała kliknięcie. Zamek drzwi. „Nic mi nie jest, panie Downey” - powiedziała Sarie.

To, że był tak blisko, utrudniało oddychanie. Jego spokojne akwamarynowe oczy wbiły się w jej oczy. „Między nami jest tylko dziesięć lat różnicy, Sarie. Nazywaj mnie Nathan.

Albo Sir”. Biorąc głęboki oddech, wyprostowała się, stojąc wyżej. „Dziękuję za twoją ofertę, ale jest niepotrzebna”.

„Przepraszam za wybór słowa. To nie była prosta oferta”. Jego usta wygięły się, gdy obserwował jej usta. „Albo ci pomogę w ten sposób, albo pomogę ci w inny sposób”. Niemal zbyt się bała zapytać.

„Jakim innym sposobem?” „Mówię im prawdę”. Zielone oczy Sarie rozszerzyły się. „Nie. Nie możesz.” "Nie?" "Nie." Zamrugała, próbując się zastanowić. - Poza tym uwierzyliby mi nad tobą.

Znali mnie od dzieciństwa. A mój tata nigdy by mi nie wątpił. „Hmm”. Wsunął rękę do kieszeni. "Możesz mieć rację." Kiedy się od niej odsunął, westchnęła i opadła na drzwi.

Podszedł do stołu, wyciągnął telefon i rozluźnił krawat. „Przypuszczam, że to dla mnie szczęście, że mam zdjęcia, aby to udowodnić”. "O czym mówisz?" Gęsia skórka wbiegła po jej ciele. „Nie możesz. Nie miałeś wystarczająco dużo czasu.” Uśmiechnął się.

„Mam własną firmę, odkąd skończyłem dwadzieścia jeden lat, droga dziewczyno. Widzę wszystko i zawsze mam kopię zapasową”. Przez ostatnie kilka lat nie była w stanie oderwać od niego wzroku. Wysoki i szczupły. Ciemny.

Nigdy nie wydawał się typem kościoła. Zawsze zastanawiała się, jaki był dla niego urok. „Wiedziałeś.

Przed dniem dzisiejszym. Wiedziałeś.” „Sarie, czy mogłabyś zdobyć zamki? I przez„ zamki ”mam na myśli wszystkie z nich tym razem. Wzruszył kurtką i zawiesił ją na krześle. „Chyba że jesteś gotowy stawić czoła prawdzie”.

Przygryzła wargę. O ile mężczyzna nie potrzebował zachęty, czasem zastanawiała się, jak to będzie. Mężczyzna. Dick.

Wewnątrz niej. To była jej szansa, ale jego działania były skażone. Jego słowa. „Szantażujesz mnie”. Wzruszył ramionami, odpinając gruby zegarek z nadgarstka.

„Daję ci wybór. Chcę ci pomóc. Uratować cię od piekła”. „Nie obchodzi cię religia”. "Dość." Skończył rozpinać mankiety i spojrzał jej w oczy.

„Zamknij drzwi lub wyjdź. Podejmij decyzję. - Naprawdę dał jej wybór, uświadomiła sobie. Zamknięcie drzwi oznaczało, że pozwoliła mu… dotknąć ją.

Ale mogła wyjść. Mówił poważnie, jak to jest mieć mężczyznę Jak poważnie mówił o pokazaniu ojcu zdjęcia swojej córki pożeranej przez kobietę? Kobieta o krótkich ciemnych włosach i niebieskich oczach. Ta, która nie przyjęła odmowy, nie pozwoliła, żeby ktokolwiek ją prowadził ale ona sama. Bardzo podobna do… Nathan Downey. Jaka była różnica, naprawdę? ściernisko? Penis? Jeden mniej skłonny do mówienia o swoich uczuciach? Drugi bardziej zgodny z jej cipą? Angie nigdy nie będzie kimś, kogo Sarie mogłaby spędziła resztę życia.

Będąc kobietą, Sarie wiedziała, że ​​nic nie znaczy dla dziewczyny. Kolejna włóczęga. Kolejny podbój. Ktoś inny, kto spuści jej każdą zachciankę. „Tik tak.” Pan Downey oparł się o stół gdzie jej nagi tyłek był dziesięć minut wcześniej.

„Kończy się czas przerwy.” Tępo Sarie zrobiła krok. Potem kolejny. Znalazła się na następne drzwi.

Szczypta jej palców i ruch nadgarstka zostały zablokowane. Spojrzała na pana Downeya. „Dobrze. Kontynuuj.” Robiła to samo, drzwi po drzwiach, aż wszystkie cztery były zamknięte.

Potem się odwróciła. Jego oczy były skierowane na jej twarz, gdy na niego patrzyła. Krótkie, gęste brązowe włosy niedawno przycięte do perfekcji. Biały kołnierzyk rozpięty, odsłaniając początki umięśnionej klatki piersiowej stykającej się z obojczykami.

Oblizała wargi i przełknęła ślinę. Nie powinni tego robić. Był przyjacielem tatusia. Jej szef. O wiele starszy od niej.

I była lesbijką, przypomniała sobie. „Co by powiedział mój ojciec, gdyby wiedział, czego ode mnie chcesz?” - zapytała Sarie. Uśmiechnął się i położył telefon na stole. „Może być zaskoczony.

Ale gdyby wiedział, czyja twarz była na twojej słodkiej cipce przede mną, byłby szczęśliwy, że jesteś teraz ze mną. Chodź tutaj. „Nie mogąc oderwać wzroku, podkradła się bliżej. Odepchnął się od stołu i stanął przed nią.„ Jesteś piękna, Sarie. Ale jesteś czymś więcej.

Mądry. Słodko. - Wyjął szpilki z jej blond włosów i rozłożył je na ramionach. - Seksownie. Nie wiem, dlaczego zdecydowałeś, że lubisz tylko kobiety, ale mnie to nie obchodzi.

Oznacza to, że czekałeś tak długo. Dla mnie. ”„ Co jeśli nie będę czekał? Co jeśli jestem zadowolony z kobiet? ”Jej miękki głos zachwiał się.„ Tak. ”Śledził jej szczękę palcem.„ Gdybym nie przyłapał cię na tym, że patrzysz na mnie tyle razy w ciągu ostatnich kilku lat, mógłbym uwierz w to.

- Sarie przełknęła ślinę, spuściła oczy. Palec pana Downeya popchnął jej podbródek, żeby na niego spojrzeć. - Nie musisz odwracać wzroku. Nie masz się czego wstydzić.

Nie mogę się doczekać, żeby cię przelecieć. ”Chowając włosy za uszy, ujął jej twarz w dłonie i pochylił się, ocierając usta o swoje. Była zaskoczona, jak miękkie były.

Jak mięśnie brzucha zacisnęły się, gdy jego otworzył usta, jego język zaplątał się w jej własny, jego palce zaplątały się we włosy, a zanim zdążyła się powstrzymać, dłonie znalazły jego brzuch. „Nie jest za późno, aby powiedzieć„ nie ”, aby powiedzieć ojcu o twojej miłości do cipki. Ja też to uwielbiam. ”Pan Downey napiął włosy, przechylając głowę w górę. Jego usta przesunęły się do jej ucha, jego język oblizał płatek ucha.„ Nigdy nie jest za późno.

Dopóki nie będę w tobie. ”Szeptane słowa do jej ucha sprawiły, że wilgotne połączenie jej ud powodziło. Mężczyzna, ten mężczyzna, jeden z najlepszych przyjaciół jej ojca, podkręcał ją.

Przytulając delikatnie nos do jej twarzy, on pocałował drogę z powrotem do jej ust. Potem jego usta były szorstkie na jej, jego język przeszukiwał jej usta, głodny. Oderwał się nagle, oboje zadyszani. „Powiedz mi, jak się czujesz.” „Dobrze.” Jej płuca były zaciśnięte, jej serce bije. „Spójrz na mnie.” Zagryzając dolną wargę spotkała jego spojrzenie.

„Chcę wiedzieć.” Jego palce uwolniły wargę i przesunęły się w dół, przeciągając własną ślinę po brodzie i po gardle. On rozpięła górny guzik koszuli i przeszła do następnego. „Powiedz mi, jak się teraz czujesz.” Przełknęła ślinę.

"Zmieszany." "Czy jesteś mokry?" Twarz Sarie zrobiła się czerwona. Pan Downey szarpnął jej otwartą koszulę i ściągnął ją z ramion. "Odpowiedz mi." "Tak." "Tak co?" "Tak jest?" Uśmiechając się, odsunął się. Jego dłonie przesunęły się od jej bioder w górę, przesuwając delikatne kształty jej zgrabnego ciała, zanim ujęła jej jędrne piersi.

„Chcę, żebyś był konkretny, Sarie. Muszę usłyszeć, co czujesz, co ja ci robię.” Z rękami u boku spojrzała na niego. Odpiął jej stanik, zsunął paski z jej szczupłych ramion i rzucił na podłogę.

Jego duże dłonie wsunęły się pod obie nagie piersi i brutalnie ścisnęły. Jęknęła. „Powiedz mi, jak się czujesz, Sarie”. Jego palce ścisnęły jej sutki, sprawiając, że zaczęła krzyczeć.

„Podoba ci się, gdy chwytam twoje piękne piersi?” "Tak." „Bądź bardziej szczegółowy, Sarie”. "Kocham to." Jego palce znów przesunęły się po jej biodrach, a potem po plecach. Pochylając się, wziął sutek do ust i ssał.

Ciężko. W tym samym czasie usłyszała jęk zamka w dół spódnicy, tuż przed tym, jak spadła na podłogę. Woozy i walcząc o równowagę, spojrzała w dół.

Jego oczy były skupione na jej oczach, a jego dłonie omiatały każdą kulę jej tyłka. „Co czujesz, Sarie?” Mówiąc, jego usta musnęły jej sutek. Złapała go za ramiona.

"Słaby." Pan Downey przygryzł jej pierś, a Sarie krzyknęła, szarpiąc go za włosy. Jego głowa cofnęła się w jej uścisku, drażniąc się z nim z sutkiem. Jego usta przesunęły się do przodu, ostatnim ssaniem, po czym nagle puściły. Stał. „Nie robisz tego, o co proszę”.

Powieki na pół maszcie, wymachuje w jego ramionach, chwytając jego biceps. "Co masz na myśli?" Była tak seksowna, tak gorąca i mokra, że ​​jej mózg nie działał. Mogła tylko myśleć o jego ciepłych ustach i zręcznych palcach. Mrowienie jej nagiego ciała. Czuł się tak mały po swoim potężnym przebudzeniu.

„Ponieważ nie możesz mi powiedzieć, jak się czujesz, pozwolę ci słuchać. Rozbierz mnie”. Nie poruszył się.

Oczy Sarie otworzyły się. "Co?" „Zacznij od mojej koszuli i zejdź na dół”. Uśmiechnął się.

„Seks między mężczyzną a kobietą polega na zadowoleniu obojga partnerów. Rozbierz mnie. Teraz.

„To był ten moment. Wkrótce zobaczy prawdziwego penisa na żywo. Napięte, ciężkie kulki. Twarde, pulsujące dla niej.

Jej szczupłe palce trzęsły się, gdy rozpinała każdy mały guzik jego białej koszuli. Koszula zatrzepotała, odsłaniając rozciętą górną część ciała pana Downeya. Z trudem łapała powietrze. Nigdy nie myślała o nim w taki sposób. Jak rzeźba.

Przesuwając dłońmi po piersi, machnęła jednocześnie obydwoma sutkami. - Och, Sarie, tak. Właśnie zmusiłeś mojego penisa do skoku. „Zatrzymała się na jego ramionach, tuż pod zasłoną jego koszuli.„ Ja? ”Zmrużył oczy.„ Jeśli się nie pospieszysz, zrobię to za ciebie.

”Sarie szarpnęła koszulę w dół, ściągnął oba rękawy i rzucił na stół za sobą. - To moja dziewczyna - mruknął. - Dalej. - Odsunęła się, by podziwiać jego ciało. Szerokie, zaokrąglone ramiona.

Wyboista tarcza mięśni prowadząca przez całą długość jego tułowia do zwężającego się brzucha. Jego spodnie zwisały nisko pod linią włosów z pępka. Znaczny szarpot napinał zamek błyskawiczny.

Sarie oblizała wargi. Była daleko od swojego żywiołu. Jego ciepłe dłonie znalazły czubki jej wąskich, nagich ramion i pchnęły ją na ziemię. Dywan spłonął jej kolana, gdy zachwiała się, aby odzyskać równowagę. Krocze pana Downeya znajdowało się przed jej twarzą.

Sarie spojrzała na to. Czy mogłaby? Czy mogłaby? sprawiasz, że robię wszystko, nie będę szczęśliwy - powiedział. Podniosła się na kolanach, wyciągając ręce do niego. Otwierając pasek, podniosła wzrok. nigdy wcześniej tego nie robiłem.

- Sarie, wszystko po raz pierwszy. - Zdjął pasek z pętli i pogłaskał ją po włosach. „Nie bój się”. Coś w tym, jak rozszerzył oczy, sprawiło, że poczuła się silniejsza. Nagle uświadomiła sobie, jak musi na niego patrzeć.

Piersi i tyłek podskakują przy każdym ruchu. Jej szczupłe ciało na kolanach przed nim, wkrótce otrzyma pierwszy smak kutasa. Czuła się jak ktoś inny.

Potężny. Seksowny. A jak na nią spojrzał? To było coś poza cenną dziwką.

W tej chwili była dla niego wszystkim. To było wyzwalające. „Z czego się uśmiechasz, skarbie?” Sarie rozpięła spodnie i wzięła suwak. "Nowe doświadczenia." Płomień zmysłowości zapłonął w niej, gdy powoli drażniła zamek.

„To dziewczyna” - mruknął. „Nie przestawaj”. Upuściła spodnie na ziemię. Czarne jedwabne bokserki Nathana trzepotały na jego owłosionych, opalonych nogach. Między nimi leżało ogromne wybrzuszenie.

Podniosła wzrok, by spojrzeć mu w niebieskie oczy. Położyła dłoń na każdym udzie i wśliznęła się pod jego bokserki. Ciepłe, takie ciepłe. Położyła dłonie na środku i ujęła w dłonie delikatne ciało jego ciężkich piłek. „Och tak, Sarie”.

Napięte bliźniaczki zdawały się twardnieć w jej uścisku. Jedną ręką wcisnęła przestrzeń między nimi w woreczek, drugą ręką musnęła ich grzbiet. Napinając się, pchnął się w jej ręce i jęknął. „Nie tak szybko, panie Downey” - wyszeptała.

„Nie gramy w gry, Sarie”, mruknął. "Nie?" Rozerwała jego bokserki i chwyciła jego penisa zwinnymi palcami, jakby wiedziała, co robi. „Myślę, że jesteśmy”. „Och, kurwa, Chrystus. Ssij to”.

Sarie po raz pierwszy dotknęła hełmu swojego fiuta. Było tak gęste, że jej dłoń nawet się nie omijała. Nic podobnego do żadnego z małych pasków, które miała wcześniej. Tak trudne, ale giętkie. Poruszałby się z nią.

Pogłaskała go, a potem opadła, wyobrażając sobie, że weźmie to do siebie. Wyobrażałem sobie, że spód jej chwytającej ręki to jej cipka. Nerwy trzepotały w jej brzuchu. Jego dłoń dotknęła jej dłoni, zatrzymując jej ruch. Ona spojrzała w górę.

„Otwórz te swoje pieprzone piękne usta”. Sarie zwilżyła usta. Nie odrywając wzroku od jego oczu, pochyliła się do przodu. Otworzył usta, pchnął kutasa w górę i spłaszczył język na spodzie jego kutasa, przesuwając go aż do ogromnej, gładkiej głowy.

Pan Downey uśmiechnął się i zmrużył oczy. - Drażnisz się ze mną, Sarie? Odpowiedziała, zlizując bok jego penisa, aż po jego długi trzon. „Pozwól mi pomóc”, powiedział, kiedy znów dotarła do końca.

Zanim zdążyła zobaczyć, co ma w rękach, uderzył coś w tył jej głowy. Raz zabrzęczało jej w uchu, a potem ucięło, gdy mocno zacisnęło się za szyją. Jego pas. Jej usta otworzyły się gwałtownie, w samą porę, by gruba głowa jego penisa prześlizgnęła się między nimi. Wypełniał jej usta i naciskał na jej język, zmuszając ją do otwierania się coraz szerzej.

Śliniąc się nad nim, chwyciła tył jego owłosionych ud za równowagę. Cofając się, znów skoczył do przodu. Otoczyła go językiem, desperacko potrzebna do opanowania. Chrząkając, rzucił pasek na podłogę i chwycił jej twarz. „Podoba ci się, prawda Sarie?” Wysiliła oczy, by na niego spojrzeć.

Jego biodra zgięły się, a kogut wbił się głębiej w jej usta. „Próbujesz być taki niewinny, taki niechętny. Ale tak naprawdę chcesz po prostu być szorstki, prawda?” Zacisnął palce na jej włosach i związał się blisko jej skóry głowy. „Potrzebujesz kogoś, kto przekroczy twoje granice”. Pan Downey wycofał się i pchnął ponownie.

Łatwiej było go teraz zmieścić, jego wielki kutas nasmarowany grubą śliną jej ust. Tarcie sprawiło, że jej usta mrowiły. Potem poszedł głębiej, uderzając się w jej odruch wymiotny i zaciskając gardło.

Wyciągnął się, a ona zakaszlała, łapiąc oddech. Wytarł penisa w policzki. „Podoba ci się? Jak bycie moją małą bezmyślną kurwą? Ślinisz się po całym moim wielkim kutasie?” „Cipka… smakuje lepiej” - wyjąkała Sarie. "Tak." Uniósł brew, a na jego ustach pojawił się uśmiech.

„Wstań i weź swoją seksowną dupę na ten stół”. Zepchnęła się na nogi, prawie potykając się na piętach. Jego ręce natychmiast dotarły do ​​jej bioder, podtrzymując ją. Sarie podniosła wzrok. "Stół." Pan Downey opuścił ręce na boki.

Czy zamierzał ją posmakować? A może to było to? Czy miał zamiar wpasować się w jej potężny organ? Sarie zakołysała się na stole i usiadła, a jej policzki osiadły na zimnej powierzchni. „Odsuń się. Wiesz, co chcę zobaczyć.” Jego kutas podskoczył, gdy zdjął bokserki z kostek i położył je na jednym z krzeseł obok niej. „Pokaż mi tę swoją różową cipkę.” Przygryzła dolną wargę i oparła ręce na biurku za sobą. Odchyliła się i rozłożyła nogi, opierając pięty płasko na podłokietnikach dwóch krzeseł biurowych.

Powietrze obmyło jej gładkie uda, gdy jego spojrzenie zrobiło to samo. „Sarie Jacobs”. Wypowiedział jej imię jak uroczystą modlitwę. Ciało mrowiło jej od palców uszczypniętych szpilkami przez zwinne ramiona zgarbione w oczekiwaniu.

Zrobił krok do przodu, zajmując przestrzeń między jej nogami. "Tak mokre." Jego ochrypły głos prawie nie był słyszalny szeptem. „Angie cię nie zmoczyła, kochanie”. Nie było sensu temu zaprzeczać.

Jego palec wlókł się po jej wewnętrznym udzie i zanurzył w jej mokrych fałdach. Puściła głowę, wstrzymując oddech. Pokój wyblakł, jedyne, czego była świadoma, to jego palec na niej. Drażni jej zewnętrzne wargi, zanurzając się w środku, by otrzeć łechtaczkę. Potem mocno pocierasz.

Sarie jęknęła, próbując się powstrzymać. Nacisk osłabł, pozostawiając ją obolałą. To było wszystko, co mogła na chwilę podnieść głowę, by na niego spojrzeć. „Podoba ci się to, Sarie?” wyszeptał z wierzchołka jej nóg.

Bez ostrzeżenia sięgnął do przodu i szczypał ją sutkami. Oddech uwiązł jej w gardle, głowa znów się cofnęła. Długie włosy muskały jej przedramiona.

„Nadal lubisz cipkę?” „Mmm hmm.” Nie potrafiła formułować słów, ale wygięła plecy w łuk, przyciskając do siebie piersi. "Ja też." Gorący oddech falował jej na udach. Zanim zdążyła odzyskać panowanie nad sobą, jego język poruszył jej łechtaczką.

Upadła na łokcie, bezradna wobec jego porywającego języka. Potem poczuła nacisk na swoją tryskającą cipkę. Gruby palec.

„Więcej” jęknęła. Wszedł do niej kolejny palec. Jej umysł eksplodował, a przyjemność wypełniała ciało wewnątrz i na zewnątrz. Jego język.

Pchające palce. Jedno ramię owinęło się wokół jej nogi, aby zapewnić mu dostęp, gdy jej uda trzęsły się, a stopy spadały z podłokietników. Ramiona Sarie osłabły. Drżąc, jej spocone plecy zsunęły się na zimny stół. „Uwielbiam cipkę.

Smak, słodko-kwaśny. Jak tracisz kontrolę nad kilkoma ruchami moich dłoni.” Jęknęła, gdy wbił w nią palce. „Ale wiesz o tym wszystkim, prawda Sarie? Ty też to kochasz.” Jego palce wyrwały się z jej cipki tak szybko, że wciągnęła powietrze. Potem wsunął palce w jej usta. „Ssij to.

Tak bardzo lubisz cipkę? Oczyść mnie.” Spróbowała się na ustach i języku swojej byłej dziewczyny, ale nigdy tak nie było. To było brudne. Źle.

Oczy szeroko otwarte, jej usta zacisnęły się na jego ociekających palcach. Przejechał między nimi, gdy obserwował jej twarz. Tak gorąco. „Dobra dziewczynka” - mruknął, cofając rękę. „Teraz masz przyjemność”.

Jego palce znów się pojawiły, a nad nimi leżała kupa białego szlamu. Bez słowa przyłożył je do jej ust i wepchnął je do środka. Dyplom pana Downeya był grubszy niż jej. Saltier. Przetoczyła się po jej języku i przełknęła ślinę.

„To jest to. Założę się, że ci się podoba. W waszych piłkach warzy się właśnie dla ciebie.” Wyciągając palce z ust, wlókł je po brodzie i szyi. Wewnątrz jej dekoltu i w dół brzucha. Głosy przeniosły się przez korytarz.

Ludzie się śmieją. Krzesła skrzypią. Dzwoni telefon.

Sarie usiadła. Podniósł się między jej nogami i przyłożył dłoń do jej piersi. „Nie skończyliśmy, pani Jacobs”. Cienie tańczyły pod drzwiami.

„Ale wszyscy wrócili z lunchu”. "Tak." Niski głos zepchnął ją na stół i pochylił się nad nią. „To tylko oznacza, że ​​będziesz musiał być bardzo cichy, kiedy mój kutas rozciąga ciasną cipkę dalej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałeś.” Spojrzała na niego. Wyprostował się, podniósł coś ze stołu. Jego telefon komórkowy.

„A za to, że jestem tak dobrą dziewczyną, wyświadczę ci nawet przysługę. Jak chciałbyś patrzeć, jak to robię? W kółko.” Sarie nic nie powiedziała. Nogi rozłożyły się i kapały, włosy przykleiły się do potu na szyi, nie mogła odmówić.

„Tak myślałem” - powiedział. „Pokochasz to, kochanie”. Spoglądając w dół, miał kutasa w jednej ręce i celę w drugiej. Sarie zagryzła wargę.

Coś grubego i tępego wcisnęło przemoczone cięcie między jej uda, zanim wpadło do środka. Jej ciało napięło się. - Kurwa.

Czujesz się tak dobrze, Sarie. Tak ciepło i mokro. Chwycił ją za biodro i wślizgnął się głębiej w nią.

Z każdą chwilą tak bolesnie powolną czuła każdy kontur jego penisa. Pamiętaj o każdej sekundzie, gdy coraz więcej jej cipek ulegało mu. Sarie pisnęła i położyła ręce na jego brzuchu. Pan Downey odepchnął ich na bok.

"Cichy." „Boli. Jesteś taki… szeroki.” "O?" Kąciki jego ust uniosły się, unosząc brew. „Powiedz mi, jak to jest”. Nagle uświadomiła sobie coś więcej niż jego penis.

Wszystko między nimi znalazło się w centrum uwagi. Chciał, żeby zabrała głos. Ruszył naprzód.

Sapnęła. „Nie wiedziałem, że jestem tak głęboko”. Pan Downey odetchnął głęboko i cofnął penisa.

„Jesteś taki ciepły. Jak mogę poczuć twoje ciepło we mnie tak daleko?” „Boże, tak, Sarie. Wreszcie.” Wrzucił płytko. "Jak to jest?" - Gorąco.

Ogromne. Jakbyś dzielił mnie na dwie części. Z wyjątkiem tego, co robisz.

W przód iw tył. "Tak?" Dyszał. "Lubisz to?" Nie mogła już dłużej się powstrzymywać.

„Głębiej” jęknęła. „Och, teraz chcesz to głębiej? Jak bardzo tego chcesz?” „Proszę, panie Downey.” Więcej płytkich pchnięć. "Proszę co?" "Prosimy prosimy." Kiedy jej piersi falowały przy każdym jego ruchu, jej ciało wydawało się, że zaraz się rozwinie. Chwycił ją za nadgarstki jedną ręką, przygniatając je nad głowę. Pocałował ją delikatnie pchając, a potem spojrzał jej w oczy.

„Jeśli chcesz czegoś ode mnie, spraw, żebym kurwa uwierzył”. Te oczy. Taki seksowny.

„Proszę… pieprzyć mnie. Pierdol mnie mocno. Użyj mnie.

Uczyń mnie swoim”. Słowa wypadły jej z ust. Rzucił telefon na krzesło obok niego, przyłożył obie dłonie do jej wąskich bioder, a następnie rzucił się na kulki wewnątrz niej. Sarie przygryzła dolną wargę, próbując uciszyć krzyk.

Jęk uciekł. Czy to był ból, czy przyjemność, linia była niewyraźna. Pan Downey wycofał się. Prawie szlochała. Czy on już przyszedł? Ale sięgał jej do twarzy z bokserami w dłoni.

Wepchnął materiał w jej usta. Wypchany każdym złomem, wypełniając twarz pełnią jedwabiu. Woń jej potu wypełniła jej język. Dotknęła palcami ust. Zanim zdążyła do niego dotrzeć, przewrócił ją na brzuch, twarzą w dół.

Jej paznokcie ocierały się o stół, gdy starała się zachować równowagę. Chwycił ją za nadgarstki, szarpnął jej ramiona do tyłu i przycisnął je do stoku jej dolnej części pleców. Przesunął jej włosy przez ramię i pochylił się nad nią, jego penis wciskał się w pęknięcie jej tyłka. - Powiedziano ci, żebyś był cicho, Sarie. Próbuję ci pomóc.

Pomóż jej? Jedyne, o czym myślała, to jego kutas, wbity w jej rozszczep. Nie mogła powstrzymać się od poruszenia. Tylko trochę.

Wystarczająco, by złożyć go dalej. O Boże… Jego uścisk na jej nadgarstkach rozluźnił się, jego palce przesunęły się po jej dolnej części pleców. Potem jego ciepłe dłonie dotknęły jej policzków pośladków.

„Jeśli nadal będziesz hałasować, zostaniesz ukarany”. Sarie oparła się na uwolnionych rękach i wyjrzała przez ramię. Kurwa.

Podniósł wzrok z jej tyłka, by spojrzeć jej w oczy. - Ten tyłek jest taki idealny. Blady. Błagając o klapsy. Nie kusz mnie bardziej.

Usta pełne, jej ślina mokra od jego szortów, jedyne, co mogła zrobić, to skinąć głową. "Dobra dziewczynka." Napinając mięśnie, jedna ręka zaczęła pracować na wałku. „Podnieś dla mnie swoją dupę. Teraz.” Nie mogąc odmówić jego rozkazu, podniosła się na palce. Poczułem, jak się trzęsie, próbując się zrównoważyć.

Stalowe spojrzenie pana Downeya opuściło jej twarz. Oblizał wargi i pchnął do przodu, aby pocierać swojego penisa przez jej mokro. Dwa razy. Trzy razy. Sarie odepchnęła go stęknięciem.

Nie udało się przebić. Pożądała go, potrzebowała go. Jak długo miał czekać? „Myślałaś, że lubisz gry, Sarie?” Pokręciła głową, falując blond włosy opadające na ramiona. Pan Downey puścił kutasa i odgarnął jej włosy na bok, jego mokre palce przylgnęły do ​​niego.

Wygładził go i wrócił do siebie. „Nie odwracaj się, Sarie. Chcę zobaczyć twoją twarz, kiedy cię zabiorę.

Żadnych gier.” Nacisk jego penisa na jej wargi cipki nasilał się, dopóki nie zanurzył się w niej. Całą drogę, wypełniając ją całkowicie, nie zatrzymując się, dopóki jego ciężkie kule nie oparły się o jej łechtaczkę. Miała dość czasu, by wciągnąć powietrze przez nos i rozkoszować się pierwszym pchnięciem, zanim klamka drzwi się zatrzęsła. Sarie poczuła, że ​​jej oczy się rozszerzają.

„Ani jednego podglądacza” - wyszeptał pan Downey. Jego oczy nigdy nie opuszczały jej, po czym wykonał kolejny głęboki pchnięcie. Drżały jej nogi, w jej wnętrzu rosła przyjemność. „Czy ktoś widział Sarie?” Głos Angie. Po drugiej stronie drzwi.

Zbłąkane światło słoneczne błysnęło na zębach pana Downeya, podpalając jego uśmiech. Kolejny ciąg. Trudniej „Twoja dziewczyna cię szuka.

Chcesz się przekonać, czy jej słodka Sarie zachowała pracę? Chcesz pocieszyć swoją nową grę?” Nowa bateria uderzeń sprawiła, że ​​pokój wirował. Włosy tańczyły jej na twarzy, gdy starała się utrzymać ciało w pozycji pionowej. „Potrzebujesz pocieszenia, Sarie?” Mocniej uderzył, mokre uderzenie jego piłek odbiło się echem w jej uszach.

Jęk wynurzył się z jej gardła, przenikając filtr jego szortów do ust. „Co powiedział ci twój szef?” Jego szeptany głos był radosny. "Żadnego hałasu." Usłyszała trzask, gdy jego ręka uderzyła ją w tył. Kłucie w tyłek, jej krzyk zaginął w jej kneblu. Nigdy nie zwalniając tempa swojego penisa, walnął drugą stronę jej tyłka.

Jeszcze raz. Więcej. Piekło stało się płonącym, a oparzenie stopiło się w orgazm całego ciała. Chwycił ją za biodra i wjechał w nią szybciej.

Dźwięki z jej gardła podskakiwały przy każdym pchnięciu. Piersi się podskakiwały, usiłowała odepchnąć go, zyskać kontrolę. „Podoba ci się, prawda, moja dziewczyno? Mój wielki kutas wali twoją małą cipkę”. Każde słowo przerywane było krótkim oddechem, a jego ruchanie nigdy się nie poddawało. „Tak gorąco.

Tak kurwa mocno”. Jak odruch zacisnęła wokół siebie mięśnie. Chwytając jego penisa za wszystko, co była warta.

„O kurwa tak kochanie”. Grzebiąc w jej ciele, jedną z jego dłoni spleciono w jej włosy. Druga zwinęła się przez ramię. Przyciąga ją bliżej, pochyla ciało, by zobaczyć każdą ostatnią krzywiznę. Wpadał na nią w kółko.

Podniósł ją, gdy prawie upadła. Jej sperma oblała ich obu każdym pchnięciem, każdym mokrym uderzeniem jego piłek. „Boże. O kurwa, Sarie.” Jego penis uderzył w nią, jego jądra przycisnęły się do jej łechtaczki, gdy opróżniły się głęboko w jej zalanej cipce. Trzęsąc się, wyjęła bokserki z ust i upuściła je na stół.

Objął ją ramionami, przyciskając pierś do spoconych pleców. Dotknął jej piersi, twardych sutków, a potem przyciągnął ją do siebie. Jego oddech był delikatnym wiatrem w jej uchu, gdy jego usta znalazły szyję. „Jesteś taki piękny”, mruknął. Sarie spojrzała na stół, a połysk rozmazał się tam, gdzie była.

Krzesła biurowe. Obrazy niejasnych marin na ścianie. Telefon. Spojrzała na duże palce leniwie przesuwające się po swoim spoconym ciele. Poczuł, jak gorący płyn sączy się z jej uda, gdy mięknie w niej.

Szmer jego głębokiego głosu przeszywa jego pierś. Mężczyzna. Właśnie miała w sobie mężczyznę. Odwracając się od niego, wyrwała swoje ubrania z podłogi. Ściągnęła spódnicę, walczyła z zamkiem błyskawicznym.

Potem naciągnęła koszulę, plecami do niego, gdy szarpała się z guzikami. Sarie. Wepchnęła koszulę w spódnicę i spojrzała na drzwi. Potem pozostałe drzwi.

Głosy z sali przeniosły się do pokoju. „Pierwsze drzwi po lewej to moje biuro. Jest tam łazienka, jeśli chcesz się odświeżyć” - powiedział.

Odświeżyć. Tak, prawdopodobnie wyglądała okropnie. Pospieszyła do drzwi.

„Nie tak szybko, Sarie” - powiedział. Jedna dłoń zacisnęła się na klamce drzwi i zamarła. Potem powoli się odwrócił.

Spodnie pana Downeya zwisały luźno na biodrach. Zarzucił pasek na ramię i złapał coś z krzesła. „Nie chcesz swojego telefonu?” Tło celi świeciło, gdy ją podnosił. Jej ostatnie wakacje z Melindą na Bahamach.

Krystalicznie błękitne wody. Długie nogi Melindy. Sarie otworzyła usta. Jej telefon. Zdjęcia, dowód.

Cały czas miał jej telefon! Uśmiechając się, podszedł do niej. Wepchnął celę do jej dłoni i pochylił się, jego usta przy jej uchu. „Możesz lubić kobiety, ale ja też.” „Ja…” Ciii. Oboje wiemy, jak bardzo byłeś dla mnie mokry.

Skąd wszyscy wiedzieliby, co się tutaj dzieje, gdyby twoje gorące usta nie były wypełnione. Następnym razem, gdy spróbujesz temu zaprzeczyć, zatrzymaj swoje filmy na swoim telefon. Zobacz, jak śliczna pizda ślini się dla mojego wielkiego kutasa, zanim dam ci go po raz pierwszy. Posłuchaj, jak błagasz, żebym ci go dał głębiej. Oglądaj to w kółko, dopóki nie zrozumiesz, czego chcesz.

" Pan Downey pociągnął jej wolną rękę do przodu spodni i przesunął palcami po swojej nowej erekcji. "Będę czekać."..

Podobne historie

Pan Hottie i garderoba.

★★★★★ (< 5)

Szukam pana Hottie.…

🕑 16 minuty Seks w biurze Historie 👁 2,256

Utknąłem przy kolejnej piątkowej nocnej zmianie. To będzie mój ósmy; mój szef obiecał mi to. Oczywiście ktoś zawołał i do kogo dzwoni, ja, Grace! Wiedzą, że nie powiem nie, czasami…

kontyntynuj Seks w biurze historia seksu

Osiągnięcie 4 - Powrót do biura

★★★★★ (< 5)

Akcja z imprezy weekendowej przenosi się na następny tydzień w znaczący sposób…

🕑 50 minuty Seks w biurze Historie 👁 2,247

Praca była prawie niemożliwa. Zastanawiałem się, jak w następny poniedziałek pójdę do pracy. Od lat widuję Sarę i Kaylę prawie codziennie. Zawsze myślałem o ich zobaczeniu w pracy.…

kontyntynuj Seks w biurze historia seksu

Freebie dla Randy

Byłem napalony i musiałem się upewnić, że nadal mnie chce.…

🕑 11 minuty Seks w biurze Historie 👁 2,402

Po naszym pierwszym płatnym spotkaniu seksualnym położyłem się pochylony nad biurkiem z przyjemnie obolałym tyłkiem i wyciekiem spływając po moich zakrytych pończochach nogach. Randy…

kontyntynuj Seks w biurze historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat