Fotobudka - Her

★★★★★ (< 5)
🕑 16 minuty minuty Seks w biurze Historie

Kolacja była cudowna. Wino było przyzwoite, a wystrój wyszukany, jak zawsze. Ta impreza była tak samo zabawna i nudna jak poprzednie lata. Iris była jednak bardziej towarzyska, niż mogłaby być w innych okolicznościach. W tym roku była bez randki.

Była sama z wyboru, ale nie cieszyła się tym tak bardzo, jak się spodziewała. Powstał jednak plan. Przebiegły, pyszny, pijany. Podczas kolacji rozmawiała ze współpracownikiem, którego tak naprawdę nie znała, ale też lubiła patrzeć, gdy przechodził przez biuro. Zajęła miejsce przy przypadkowym stole i on tam był.

Jest nowy w firmie, więc było dużo łatwej rozmowy między odpowiadaniem na przyziemne pytania dotyczące biura, a kilka o sobie. Zanim nagrody i ogłoszenia się skończyły, skończyły się trzy kieliszki wina. Rozmowa stawała się coraz bardziej osobista. Huh. Słysząc, jak mówi, można by pomyśleć, że jest dziewicą… Iris zastanawiała się przez chwilę.

Sondując nieco więcej, Iris ustaliła odpowiedź na swoje pytanie. Wyraźne nie. Życie z byłą dziewczyną było jednak niespodzianką. To musi być interesujące… Niekoniecznie wydawał się typem, który ma wystarczająco dużo emocji w takiej sytuacji. Po dwóch godzinach ich coraz bardziej interesującego dyskursu Iris całkiem nagle zdała sobie sprawę, że nie pamięta jego imienia.

Wywołało to chwilę paniki, ale szybko uznała, że ​​już za późno. Choć trochę zawstydzona, starała się iść dalej. Głównie tylko dlatego, że przedstawił ją swoim przyjaciołom po imieniu, kiedy to zdarzyło się przy stole.

Gdy noc nabierała tempa, Iris zaczęła uważać go za interesującego, choć w zwyczajny, niedojrzały sposób. W ten sam sposób, w jaki wyobrażasz sobie dziewczynę po drugiej stronie korytarza w swoim akademiku lub faceta, którego widujesz kilka razy w roku na imprezach i nieuchronnie się pieprzysz. To dużo wina. Iris powiedziała sobie w duchu.

Może wypad do łazienki była w porządku. Chwila dla siebie mogłaby się przydać. Chwileczkę, żeby zebrać myśli i sama się posprzątać. Niestety wyglądało na to, że zgodził się z tym sentymentem i postanowił iść z nią na spacer. Po krótkiej wymuszonej rozmowie po drodze stanęli przed drzwiami łazienki i zamienili długą pauzę.

Gdy najwyraźniej otrząsnął się z tej myśli, Iris poszła w jego ślady i obie weszły do ​​łazienek wyznaczonych im przez ich przypuszczalną płeć. Zatrzymując się najpierw przy marmurowym kontuarze, Iris zatrzymała się i przeanalizowała swoje odbicie w lustrze. Nieoczekiwanie wyglądała dobrze.

Coś w byciu odurzonym w miejscach publicznych sprawiało, że czuła się trochę rozczochrana. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie odświeżyć swojej szminki, ale w końcu zdecydowała się ją zostawić, myśląc, że prawdopodobnie i tak ją posmaruje. Kiedy Iris wyszła z toalety, zastała swoją przyjaciółkę czekającą, która najwyraźniej skończyła jakiś czas przed nią. Jednak widok, że na nią czekał, sprawił, że się uśmiechnęła.

Miał wrażenie, że tylko na nią czeka, a ona lubiła patrzeć, jak stopniowo staje się coraz bardziej niecierpliwy. Świadomość, że musi wykonać pierwszy krok, będąc tak świadomą jego gorącego zainteresowania, dawała jej siłę zmysłów, może nawet poczucie dominacji nad nim, które po prostu uwielbiała. W następnej chwili, kiedy napotkał jej spojrzenie, uśmiechnęła się przez napięcie żartobliwie przygryzionej wargi i wzięła go za rękę. Prowadząc go delikatnym pociągnięciem i gestem głowy, skierowali się w stronę jednego z mniejszych, cichszych pokoi.

Niewielki przedpokój znajdował się między główną salą balową a korytarzem prowadzącym do toalet. Stojąc teraz w małym, wydłużonym pokoju, którego pozbawione drzwi rogi wydawały się niemal odosobnione, zarówno Iris, jak i jej nowa przyjaciółka zaczynały czuć się nieco bardziej komfortowo i trochę mniej niezręcznie. W rogu metalowe pudełko pomalowane na czerwono i czarno wołające do Iris. Kusząca w swoim wdzięcznie postarzanym stylu art deco, maszyna sprawiła, że ​​poczuła nagłą falę żartobliwej rozwiązłości z głębi brzucha. Cicho spojrzała mu w oczy i przez chwilę utrzymywała kontakt, zanim rzuciła znaczące spojrzenie na odosobnione pudełko.

Uśmiechnął się do niej miękko, ale jego usta wykrzywiły się w figlarnym, cichym chichotu. Powoli przemierzając pokój, chwilowa para unikała spojrzeń otaczających ich osób. Pozostali w pokoju z pewnością byli zajęci własnymi towarzyszami. Po sprawdzeniu, czy jeszcze raz są obserwowani, weszli do środka. Iris stała niezręcznie na ograniczonej przestrzeni, nie będąc w stanie uniknąć w ten czy inny sposób dotknięcia jej niedawno zaprzyjaźnionej, długoletniej pracy.

Niepotrzebnie bulwiaste kieliszki do wina w dłoniach oboje wykrzywiali twarze przed kamerą na ścianie w kształty i formy, które uznali za zabawne. To znaczy zabawne po czterech lub pięciu kieliszkach pinota. Następną rzeczą, o której się dowiedziała, było zarzucenie jej bezalkoholowych ramion na ramię drugiego. Oboje okazywali pijackie uczucia i potrzebowali odrobiny wsparcia przy wysiłku stania.

Nie myśląc o tym zbyt wiele przez mgłę sfermentowanych winogron, Iris położyła głowę na jego ramieniu, aby wykonać następną serię zdjęć. Współpracowniczka nie wydawała się tym skrępowana, o co Iris bardzo się martwiła przez chwilę po opuszczeniu głowy. Warkot mechanicznego zgrzytania i klikania kamery przyciągnął ich uwagę z powrotem. Tym razem Iris przesunęła dłonią po jego klatce piersiowej i znalazła się w połowie drogi przed nim.

Prawie go pocałowała, ale tylko odruchowo. Chciała go dotknąć. Tylko o tym mogła myśleć.

Delikatnie przygryzając wargę, spojrzała na zniszczoną, lekko postrzępioną zasłonę z czerwonego aksamitu. Zgrzybiała maszyna jęczała cicho pod ich zmieniającym się ciężarem. Działając wbrew jej instynktom, logika przetrwała kilka minut dłużej.

Wystarczająco długo, by zacząć go boleć tak mocno, że odwróciło to jej żołądek, wino w połączeniu z pustym żołądkiem również mogło mieć z tym coś wspólnego. Opuchlizna w jego spodniach napierała na nią z każdym oddechem. Jeszcze jedna wieczna chwila i straciła wszelką kontrolę.

To właściwy moment, powiedziała sobie. Biorąc go za głowę i plecy, pocałowała go. Pocałowała go, ale nie tylko go pocałowała. Poczuła jego zaskoczenie, gdy się zawahał. Nie odsunął się i już po chwili odsunął się.

Prawie rozlewając się, ale zdołał trzymać się wina, Work Crush objął jej plecy ramieniem, przyciągając ją bliżej. Jego wolna ręka zastąpiła drugą, gdy powędrowała wzdłuż jej kręgosłupa do jej szyi, którą trzymał, gdy pchnął ją do przodu, całując ją intensywnie. Mniej więcej w tym czasie Iris całkowicie się roztopiła. Jej ramię opadło zza jego pleców, rozlewając resztę kieliszka wina na podłogę.

Nastąpiła przerwa między nimi, po której nastąpił chichot, gdy się rozplątali. Iris położyła dłoń na czole, zakrywając twarz i chichocząc przez chwilę dłużej niż on. Mając okazję go odwołać, wymienili ze sobą pytające spojrzenia, potem drugie z zasłoną, po czym oboje nie zdołali stłumić śmiechu, zanim postawił kieliszek z winem na narożnym siedzeniu za nimi. Po kilku kolejnych sekundach niezwykłego pocałunku Iris podjęła decyzję. Musiała mieć więcej.

Właśnie wtedy, z nim. Kładąc ręce na jego biodrach, trzymała go nieruchomo, zaczynając przejmować kontrolę. Kciukami delikatnie naciskała tam, gdzie jego nogi stykają się z torsem. Nie ruszał się z miejsca, nadal ją całując. Chociaż pocałunek był przyjemny, dodała trochę więcej energii do swojego pchnięcia i pokonała go.

Uderzył prymitywny blok siedzenia z cichym, ale słyszalnym łoskotem. Kolejna pauza. Odrzucając niewygodne kolce, które śmiesznie nazywa obcasami, Iris spojrzała mu w oczy i położyła dłoń na każdym z jego kolan. Odsunęła je od siebie. Chwilę później upadła na kolana w przestrzeni, którą zrobiła między jego nogami.

Uderzenie kolan w podłogę spowodowało, że budka wydała kolejny zauważalny łomot, który wywołał u niej kolejny podekscytowany chichot. Próbując stłumić bardzo oczywiste dźwięki, które emitowała, Work Crush chwycił ją za korzenie włosów i najpierw przyciągnął jej twarz do jego wyprostowanego kutasa. Śmiech natychmiast zamienił się w stłumione dźwięki przyjemności. Mocny kutas ze stoickim spokojem trzymał się mocno pod energicznymi, skomplikowanymi ruchami jej ust, podczas gdy jego właściciel starał się zachować ciszę i nie potrafił pozostać w bezruchu. Jego twardość w ustach po raz pierwszy przypomniała jej, jak długo minęło, odkąd nie miała nic zabawnego w ustach.

Iris uwielbia lodziki, a przez całe trzy lata z Ruby… cóż, od jakiegoś czasu czuła pustkę, ale tej nocy zamierzała ją wypełnić. Podskakując delikatnie na i z jego twardej, satysfakcjonującej erekcji, Iris przesunęła językiem po jednej stronie, gdy schodziła, a druga zbliżała się do góry. Co trzy lub cztery nurkowania wracała do czubka, żeby go polizać, i do głowy, żeby ssać, kręcąc językiem po idealnym kole. Powtarzanie tego procesu przez kilka minut zbliżało go do siebie i musiała nadrobić zaległości. Ręka Iris pospiesznie przesunęła się pod jej krótką, czarną sukienkę.

Szybko pociągając swoje koronkowe czarne majtki w prawo, poczuła siebie, muskając po drodze swoją łechtaczkę i jęcząc na jego penisa. Gołe kolana i torebka w milimetrowym czerwonym winie, zatracała się w tym doświadczeniu. Ekstatyczna, piękna, gorąca i potrzebna, na ten moment była całkowicie zadowolona. Jej palce wsuwały się i wysuwały z niej, kontynuowała dmuchanie go z nową energią i nowym poziomem entuzjazmu. Zakochana w pracy zaczęła jęczeć głośniej, a ona przerwała to, co robiła, trzymając mocno jego kutasa jedną ręką.

Potrzebowała jego spermy, ale potrzebowała go później. Utrzymując stały kontakt wzrokowy, używając wolnej ręki, Iris otworzyła torebkę i zręcznie poszukała wewnętrznej kieszeni, w której znajdowały się prezerwatywy. Nigdy nie poszła na imprezę bez trójki. Jedna zwykła, jedna magnum, jedna ekstra duża na wszelki wypadek. Ruby zawsze śmiała się z niej za to, podczas gdy ona zawsze śmiała się z Ruby za to, że wzięła tylko jedną.

Po kilku chwilach znalazła to, czego szukała, i uniosła to między dwoma palcami z pytającym wzrokiem. Gdy tylko zaczął kiwać, rozerwała paczkę, zdjęła cienką barierę i wrzuciła puste opakowanie do kałuży wina pod sobą. Wciąż patrząc mu w oczy, powoli zwinęła prezerwatywę w dół jego penisa, dopasowując go prawidłowo.

To było to. Zamierzała go przelecieć. Właśnie tam i właśnie wtedy. Nie było odwrotu i nie oglądała się za siebie.

Patrzyła mu w oczy przez kolejną dłuższą minutę, głaszcząc piękny pręt przed sobą. Najpierw jedną ręką, potem obiema, starając się zapewnić maksymalną twardość. W jeszcze jednej irytującej chwili potajemne spotkanie zostało przerwane po raz kolejny śmiejąc się tuż za zasłoną, przenikając małą komnatę swoim głębokim, ale kobiecym głosem. Ktoś był na zewnątrz.

Nagły, ale lekki wstrząs sprawił, że budka zadrżała. Opierała się o budkę. Kiedy znów się odezwała, Iris mogła powiedzieć, że to Anna, dyrektor ds. zasobów ludzkich i jej mąż Jeff. Iris spotkała ich oboje kilka razy przypadkowo, zazwyczaj podczas takich funkcji związanych z pracą, jak ta.

Naprawdę nudna para, jeśli kiedykolwiek ją spotkała. Była pewna, że ​​krzykną lub wrzasną albo zrobią scenę, jeśli ją zobaczą. To nie mogło być bardziej głupie i nie mogło bardziej podniecić Iris. Naprawdę Iris? Pomyślała: Wypuszczasz długo powściągliwego ekshibicjonistę wewnątrz… na imprezie świątecznej? Mówisz poważnie?.

Tak. Po pięciu kieliszkach wina i nagromadzeniu tego wszystkiego? Oczywiście, że tak. Odpowiedziała. Masz rację. Bądź ostrożny.

Dziękuję za twoje błogosławieństwo. Suko… Iris przewróciła oczami na tę ostatnią myśl, a potem znowu na cały jej wewnętrzny dialog. Na szczęście współpracowniczka była w tym czasie zajęta całowaniem jej szyi i nie zauważyła jej ekspresyjnego przekazu sarkazmu. Dłońmi na jego mocnej piersi, delikatnie przycisnęła go do tylnej ściany i wdzięcznie wstała z kolan. Położyła jedną obok niego po lewej, a drugą po prawej, umieszczając jego twardego kutasa tuż pod jej łechtaczką, delikatnie go muskając.

Wiedząc, że oboje narobią jakiegoś hałasu, Iris delikatnie położyła dłoń na ustach współpracownika i mocno zagryzła wargę, ostrożnie wsuwając jego czubek w siebie. Zgodnie z oczekiwaniami jęknął głośno w jej dłoń, którą mocniej przycisnęła do jego ust i nosa. Sama ledwie powstrzymując pisk, zatrzymała się na chwilę, nawiązując kontakt z jego rozszerzonymi oczami. Kiedy była gotowa, opadła z pewną siłą. Mimowolnie zareagował pchnięciem w górę i tym razem nie była w stanie stłumić własnego głosu.

W odpowiedzi zza zasłony dobiegł cichy chór cichego śmiechu. Iris nigdy nie wiedziała, że ​​bycie zauważonym będzie tak zabawne. W kilka chwil powstał rytm.

Ciężki oddech był jedynym dźwiękiem, którego nie mogli powstrzymać, gdy wstała i opadła na jego sztywny trzon. Work Crush znów się napinał. Nie. Pomyślała. Jeszcze nie.

Podekscytowanie i przyjemność przeważały nad zdrowym rozsądkiem Iris. Po prostu chciała więcej. Nie ruszając się przez chwilę, położyła dłonie na jego ramionach i zamknęła je za jego szyją. Kiedy jego oddech się uspokoił, raz czy dwa przycisnęła się do niego. Posłała mu podekscytowane spojrzenie, gdy wstała na kolana, zsuwając się z niego płynnie, trzymając jego penisa tak mocno, jak tylko mogła, jak stała.

Cichy, wilgotny dźwięk wypełnił ich uszy, gdy w pełni wynurzył się z jej wnętrza. Iris wstała, podnosząc się z wątpliwą stabilnością na nogi i odwracając się twarzą do kamery. Odwracanie się było niemałym wyczynem na ciasnej przestrzeni, zwłaszcza przy tak dużej ilości wina w jej żyłach. Z płynnym rubinem wina wciąż spływającym po jej łydkach, usiadła z powrotem na jego kolanach.

Zrobiła to trochę gwałtowniej, niż zamierzała, wywołując u nich zdławione westchnienie. Niepewne, ale całkiem pewne, że to nie potrwa długo, wysoka ruda cieszyła się każdym skręcaniem i jękiem jej zdobyczy. Instynktownie jej palce przesunęły się do łechtaczki. Zaczęła się tym bawić.

Na początku delikatnie, ale wkrótce jej ręka poruszała się wściekle. Powtarzanie ruchów, które ćwiczyła tak wiele razy. Podobnie jak palcowanie wyuczonej kompozycji, było to automatyczne. Szczerząc zęby, płacząc i spocona, Iris słuchała muzyki własnego oddechu.

Dopiero po kilku chwilach mogła zobaczyć koniec. Na krawędzi szczytowania otarła się o niego, kładąc głowę na jego ramieniu, by ugryźć go w szyję. Ruchając ją do samego końca, Work Crush odwrócił się i odgryzł mocno i żartobliwie ostrymi zębami. Przyjemnie ostry.

Iris dyszała z niecierpliwością i karmiła się oszałamiającym upałem. Na początku przygryzła wargę. Orgazmowanie z taką intensywnością, jak robiła to Iris w tym momencie, bardzo ją wyczerpuje. Trzęsienie, zgrzytanie, spazmowanie i zaciskanie, przypływ ciepła i paląca skóra… Energia potrzebna do takiego spuszczenia jest znacząca. Z całkowicie wyczerpanymi rezerwami, po prostu usiadła na nim, upadła na własne kolana.

Dwie silne ręce na jej plecach popchnęły Iris dość gwałtownie do przodu. Chwilę zajęło jej pełne zrozumienie tego, co się dzieje. Jakimś cudem jeszcze nie doszedł.

Wstał pospiesznie. Kiedy zareagowała, upadła na podłogę, nie całkiem jeszcze w stanie wstać. Ręce, nogi i stopy ociekające rozlanym winem, odepchnęła się rękami z podłogi, zdołała utrzymać równowagę i usiąść leniwie na kolanach. Spojrzała na niego wyczekująco. Trzymał swojego kutasa blisko jej twarzy, głaszcząc go mocno w jej kierunku.

W krótkim czasie zaczął. Naprawdę nie trzeba było jej ostrzegać, ale on tego nie zrobił. Pierwszy strzał strzelił w jej twarz pojedynczym, wąskim strumieniem. Sperma o dużej prędkości uderzyła ją prosto między nos a usta.

Iris zamknęła oczy i zaśmiała się trochę ze zdziwienia. Drugi wąski, mocny strzał spermy spadł na jej twarz w idealnej linii od policzka do czoła. Trzeci strumień spermy przeleciał przez jej twarz w drugą stronę. Tym razem wbijając jej się w oko, tylko trochę. Większość złapała rzęsy, ale to znajome ukłucie przeszyło jej nerwy na chwilę.

Pozostałe wybuchy gorącej spermy uderzyły ją głównie w czoło i usta, spływając z twarzy do podbródka i delikatnie spływając na jej klatkę piersiową poniżej. Kilka minut zajęło Iris odzyskanie sił, ale kilka minut zajęło mu samo oddychanie. W kilku kolejnych obaj byli wyprostowani. Oczy współpracowniczki błyszczały z zachwytu, podczas gdy ona zachichotała w erotycznym rozbawieniu z doznania, które pojawiło się na jej twarzy. Wciąż unosi się w wijących się prądach jej oszołomienia po stosunku, pomyślała Iris.

No cóż, chyba już z tym skończyłam. Z coraz głupszym uśmiechem na twarzy pod lepką, ociekającą siecią gorącej spermy jej współpracownika, ponownie wzięła jego zmiękczający kawałek do ust. Przez chwilę mocno go ssała, wciągając do ust, a następnie delikatnie kąpała językiem. Piękne białe wąsy spływały po jej twarzy, zbierając płyn, blade strumyczki sączące się przez linie i krople pozostawione przez początkowy wybuch. Cóż, prawie gotowe.

Może jeszcze jeden zestaw zdjęć…..

Podobne historie

Pan Hottie i garderoba.

★★★★★ (< 5)

Szukam pana Hottie.…

🕑 16 minuty Seks w biurze Historie 👁 2,256

Utknąłem przy kolejnej piątkowej nocnej zmianie. To będzie mój ósmy; mój szef obiecał mi to. Oczywiście ktoś zawołał i do kogo dzwoni, ja, Grace! Wiedzą, że nie powiem nie, czasami…

kontyntynuj Seks w biurze historia seksu

Osiągnięcie 4 - Powrót do biura

★★★★★ (< 5)

Akcja z imprezy weekendowej przenosi się na następny tydzień w znaczący sposób…

🕑 50 minuty Seks w biurze Historie 👁 2,247

Praca była prawie niemożliwa. Zastanawiałem się, jak w następny poniedziałek pójdę do pracy. Od lat widuję Sarę i Kaylę prawie codziennie. Zawsze myślałem o ich zobaczeniu w pracy.…

kontyntynuj Seks w biurze historia seksu

Freebie dla Randy

Byłem napalony i musiałem się upewnić, że nadal mnie chce.…

🕑 11 minuty Seks w biurze Historie 👁 2,402

Po naszym pierwszym płatnym spotkaniu seksualnym położyłem się pochylony nad biurkiem z przyjemnie obolałym tyłkiem i wyciekiem spływając po moich zakrytych pończochach nogach. Randy…

kontyntynuj Seks w biurze historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat