Witamy w domu Część trzecia: Nowy projekt

★★★★★ (5+)

Jordan zatapia zęby w nowym projekcie dla rodziny…

🕑 40 minuty minuty Seks oralny Historie

„Musimy zainwestować wszystkie nasze pieniądze w bar”, powiedziała Jordan, patrząc przez stół na swoją rodzinę. Spotkali się w lokalnej jadłodajni na śniadaniu. Teraz wszyscy spojrzeli na Jordan, jakby postradała zmysły.

„To jest wysypisko”. Sherry potrząsnęła głową. „Co wieczór przychodzi pięciu stałych bywalców. Piją te same trzy piwa, a potem wychodzą. Wszyscy inni przychodzą, bo nie ma tu nic innego do roboty”.

"Dokładnie!" Jordan skinął głową. „Tutaj nic nie ma. Kino zawsze spóźnia się z najnowszymi filmami o trzy tygodnie; łącze internetowe jest tu wolniejsze niż melasa, a nastolatki robią wszystko, co w ich mocy, aby dać się złapać tylko dla podniecenia”. Wszyscy skinęli głowami. Miasteczko było małe i staromodne; najbliższa podekscytowania była za ponad trzy godziny.

"No to o czym myślisz?" – zapytał ojciec Jordana. — No cóż, mam dość moich awaryjnych pieniędzy i mogę użyć kilku innych kont, które uszczęśliwią wszystkich twoich pożyczkodawców. Nie przyjdą po twoje konie ani nie będą próbowali przejąć domu Sherry.

Jordan skinęła głową, jedząc śniadanie. "Ale?" Matka spojrzała na nią. „Po tym nie zostanie nam wiele z niczego. To znaczy prawie nic.

Jeśli nie będziemy mieć dochodu w naszych bankach w ciągu najwyżej dwóch do trzech miesięcy, będziemy musieli ogłosić bankructwo. będą musieli pomyśleć o zmniejszeniu zatrudnienia i zamieszkaniu ze sobą”. Jordan spojrzał ponad stołem na Sherry.

"Wszyscy z nas.". „Uff”, powiedzieli wszyscy, gdy wszyscy rozsiedli się na swoich krzesłach, każdy z nich myślał o przeprowadzce do jednego domu. Sherry miała dwójkę dzieci i garstkę zwierząt. Myśl o wszystkich pod jednym dachem nie była przyjemna.

- Cóż, jesteś najmądrzejszy z całej grupy - powiedział jej ojciec, przerywając ciszę. "Co chcesz żebyśmy zrobili?". W ciągu następnych trzech godzin rodzina uporządkowała wszystkie swoje sprawy. Większość menedżerów banków była zaskoczona, widząc, jak wszyscy razem uregulują wszystko, co byli winni.

Po załatwieniu wszystkiego wszyscy udali się do baru. – Mówiłem ci. To śmietnik.

Woda działa tylko w barze i damskiej toalecie. Do wymiany strop, podobnie jak dach. Parkiet… – zaczęła mówić Sherry, zanim Jordan podniósł jej rękę. – Rozumiemy. To miejsce wymaga dużo pracy," Jordan skinął głową.

„Ujmując to lekko," powtórzyła Sherry. Stali wokół, patrząc na wszystko w kompletnej ciszy. Wtedy ojciec Jordana zaczął się śmiać. „Pamiętasz, kiedy Bill kupił tę ziemię?".

Ich matka zaczęła się śmiać: „Kiedyś była to rzeźnia, którą przeniosła rodzina, która była jej właścicielem, i Bill kupił ją za połowę ceny wywoławczej. To miejsce śmierdziało do nieba - zaśmiała się. Ich ojciec usiadł na jednym ze stołków.

- Billowi to nie przeszkadzało. Wszedł do tego miejsca, chwycił wiadro i kilka myjek i zaczął sprzątać. Po dwóch dniach nadal śmierdziało. Zadzwonił do wszystkich w mieście, kazał im przynieść młotki i wszystkie narzędzia, jakie tylko mogą unieść.

„Sherry, właśnie skończyłaś dwa lata” – powiedziała jej matka, podchodząc do męża z uśmiechem na twarzy. Położyła dłoń na jego ramieniu. Jeśli Sherry miała dwa lata, oznaczało to, że Jordan jeszcze się nie urodził. „Cóż, wszyscy przyszli w porządku, a my wszyscy właśnie zaczęliśmy rozdzierać stare miejsce.

Załatwienie tego wszystkiego zajęło nam dwa tygodnie. W tym czasie ludzie przychodzili po prostu, do diabła, albo, jeśli mieli zły dzień, przychodzili tutaj z młotkami i zaczynali walić. Nawet jak kłócili się w domu, przychodzili tutaj i po prostu zaczynali bić w ściany. W końcu wszystko zniknęło. Cały budynek składał się tylko z kawałków.

”„ Potem zaczął budować. Mieszkańcy miasta przychodzili z drewnem, inni z gwoździami, blachą, kawałek po kawałku, cegła po cegle, przychodzili ludzie. Ojciec skinął głową. „Dopóki” uśmiechnął się, rozglądając się dookoła, „to”. ludzie pomogą.

Zapomnieliśmy, co takie miejsce znaczy dla miasta takiego jak nasze – skinęła głową jej matka. – Ludzie przychodzili tu nie po to, żeby się napić, ale żeby porozmawiać, dobrze się bawić, pozwolić, by zmyły się zmartwienia tygodnia. Kiedy Bill zmarł, wszyscy przestaliśmy przychodzić.” Spojrzała w dół, w oczy swojego męża. „Oni przyjdą ponownie”.

Wszyscy usiedli wokół i zaczęli układać plan renowacji, która miała rozpocząć się rano. Jordan wyszła ostatnia, ponieważ miała pewne przemyślenia, co zrobić z układem. - Myślałem, że cię tu znajdę - głos przerwał ciszę. Jordan przewróciła oczami, patrząc przez ramię na Ricka, który stał kilka stóp od niej. – Nie mamy o czym rozmawiać – powiedziała, wracając do swojego rysunku.

- Cole nie miał prawa mówić ci, co zrobiłem z pieniędzmi moich rodziców. Dali je mnie, nie jemu! Krzyknął Rick. Wiem wystarczająco dużo o twoich rodzicach, by wiedzieć, że chcieliby, żebyś zrobił z nimi właściwy krok.

Chcieliby, żebyś je zainwestował lub zrobił coś istotnego z pieniędzmi. Ostatnią rzeczą, jakiej by chcieli, byłeś ty zadłużyć dom, na który cię nie stać. Ciężarówkę, za którą zalegasz z opłatami. I ile razy podróżujesz do mnie pierwszą klasą? Jordan ryknął w jego stronę.

- Nie masz prawa wtrącać się w moje sprawy - wrzasnął na nią Rick. „Twoje sprawy nie są aż tak prywatne! Wszyscy wiedzą o spłukanym szeryfie miasta!” Jordan odkrzyknął z obrzydzeniem. "Cienki." Rick potrząsnął głową i rozłożył ramiona. - I tak nie wiem, po co marnuję z tobą czas - powiedział, wychodząc z baru, zatrzaskując za sobą drzwi. Jordan wziął głęboki oddech.

Czuła się lepiej z powodu nadchodzących dni. Większość problemów swojej rodziny podzieliła na mniejsze, łatwe do opanowania części. Ranek nadszedł szybko i Jordan spojrzała na ojca, kiedy wjeżdżali na parking przy barze. Szeroki uśmiech pojawił się na ich twarzach, gdy zobaczyli, że pojawiła się większość miasta.

Ciężarówki wypełnione wszelkiego rodzaju narzędziami wypełniały każdy centymetr parkingu. Dzieci biegały tam iz powrotem, a ktoś przygotował stół z różnymi rodzajami jedzenia i napojów. „Twoja mama zaczęła dzwonić wczoraj wieczorem. Każdy powód jest dobry dla wszystkich razem” – roześmiał się Cole. "Jestem zaskoczona." Jordan uśmiechała się, przechodząc przez tłum ludzi.

„Kiedy możemy coś zepsuć?” zapytał młody chłopak. - Wkrótce Danielu - uśmiechnęła się Sherry. „To jest twoja ciocia. Ciocia Jordie”.

- Miło cię w końcu poznać, Danielu - uśmiechnął się Jordan. Chłopiec uśmiechnął się i schował za matką. Jordan skinął głową, wiedząc, że przyzwyczajenie się do niej zajmie mu trochę czasu. „Już pozwoliłem sobie odłączyć wodę i elektryczność”, powiedział wysoki mężczyzna ubrany w czarną koszulę i dżinsy, zbliżając się do Jordana. „Więc kiedy będziesz gotowy”, uśmiechnął się.

„Dziękuję, Ethanie” – powiedziała Jordan, odbierając mu młot. Jordan odwróciła się twarzą do tłumu. „Dziękujemy wszystkim za przybycie, to wiele dla nas znaczy” – powiedziała, patrząc na matkę i tatę.

„Nie możemy się doczekać, aż wszyscy pojawicie się tutaj po zakończeniu”. Wszyscy klaskali, gdy zrobiła kilka kroków w tył. „Pamięci Billa!” ktoś krzyknął. "Wystawiać rachunek!" tłum ryknął. Jordan zamachnęła się młotem tak mocno, jak tylko mogła.

Uderzył w jeden z filarów podtrzymujących występ nad drzwiami; ustąpił trochę, po czym upadł na ziemię. – A teraz możemy coś zepsuć? — zapytał Daniel. "Oderwać się!" krzyknął Jordan. Wielki tłum zaczął walić i wyrywać budynek. Niektórzy weszli do środka.

Inni pracowali z zewnątrz. Jordan mieszał się ze wszystkimi. Zobaczyła Ricka stojącego przy swojej ciężarówce. – Przyszedłem tylko po to, żeby się upewnić, że nikt nie zacznie bójki – powiedział, kiedy na niego spojrzała. - Dzięki - skinęła głową.

To, co kilka lat temu zajęło społeczności kilka tygodni, tej grupie zajęło niecałe osiem godzin. Budynek został wyrównany. Większość gruzu ludzie wywozili tylnymi ciężarówkami. „To było zabawne”, powiedział Daniel pokryty połamanymi kawałkami drewna i ziemią. - Chodźmy do domu i umyj się - uśmiechnęła się Sherry.

– Czy możemy to powtórzyć jutro? Daniel zapytał, kiedy odchodzili. Jordan uśmiechnęła się, patrząc na dużą, otwartą polanę, która kiedyś była barem. „Jutro sprowadzę kilku moich współpracowników, żebyśmy mogli zacząć zbierać większe części gruzu. Oprócz upewnienia się, że wszystko jest równe,” uśmiechnął się Ethan.

„Jeszcze raz dziękuję, Ethan, nie sądzę, żeby poszło tak gładko bez twojej obecności” — przyznał Jordan. Ethan był jednym z wykonawców robót budowlanych dla miasta i większości okolicznych małych miast. „Cóż, czeka mnie wiele płatnych prac, ale cieszę się, że mogę pomóc” — uśmiechnął się, wskakując do swojej ciężarówki. - Cieszę się, że mogłem pomóc - powiedział drwiącym głosem Rick z rogu parkingu, trzymając puszkę piwa.

"Zamknij to." Jordan odwrócił się w jego stronę. „Myślałem, że odszedłeś”. - Tak.

Potem wróciłem - wzruszył ramionami. „Jestem szeryfem i wolno mi przychodzić i wychodzić, kiedy mi się podoba”. „Czy masz prawo pić podczas pełnienia służby?” – zapytał Jordan, spoglądając na puszkę piwa. „Nie musisz być suką przez cały czas. Przyszedłem, aby upewnić się, że wszystko zostało wywiezione.

Wszystkie te luźne rzeczy leżące wokół stanowią potencjalne zagrożenie pożarowe” – powiedział Rick. – Wszystko zniknie do rana. Ethan i jego współpracownicy się tym zajmą. Sir – powiedziała Jordan z sarkazmem w głosie, idąc w kierunku swojej ciężarówki.

„Lepiej, żeby było!” Rick wrzasnął na nią, część pozostałych osób spojrzała na niego. „Albo wezmę cię za zaśmiecanie!”. - Dupek - powiedziała Jordan, wysiadając z ciężarówki i zaczęła wrzucać kilka mniejszych kawałków do tyłu. Inni zaczęli jej pomagać, niektórzy nawet wsypywali trochę do bagażników swoich samochodów.

Rick zniknął w chmurze kurzu, obracając opony po drodze. „Nigdy nie powinienem był spać z tym skurwielem” – powiedział Jordan. „Mogłam ci to powiedzieć”, powiedziała młoda dama, „Wyrzucenie tych rzeczy jest bardziej satysfakcjonujące”.

„I to trwa dłużej” – zaśmiała się inna kobieta. Jordan została przez większość wieczoru, biegając tam iz powrotem od wysypiska z niektórymi kobietami, które poznała. Razem zrobili ogromne wgniecenie w stercie gruzu, która została.

- Nazwijmy to nocą - uśmiechnęła się, kiedy wszyscy skinęli sobie głowami. #. „Więc mam dobre i złe wieści” – powiedział Ethan, gdy witała go rano. – Dobra wiadomość – powiedział Jordan.

„Podłoże jest równe, a fundament solidny. Podwodna kanalizacja nie będzie problemem”. – Złe wieści – powiedziała Sherry.

„Bill nigdy nie był właścicielem tej posiadłości. W każdym razie nie do końca," powiedział Ethan, wręczając jakieś papiery. „Był właścicielem budynku, ale nie gruntu, na którym stał.".

„Cholera!" krzyknął Jordan. „Co to znaczy?" Sherry spojrzała na nich zdezorientowana. „Nie możemy tu niczego zbudować," powiedział Jordan. Ethan skinął głową.

„Nie, dopóki to nie jest twoje." „Kto jest właścicielem?" Zapytał Jordan. „Od siódmej rano, ja," powiedział Rick, podchodząc od tyłu jedna z zaparkowanych ciężarówek ze śmieciami. „To była druga zła wiadomość," powiedział Ethan. „Żartujesz?" Jordan potrząsnęła głową.

„Nie. Przyjrzałem się temu wczoraj i miałem trochę pieniędzy w moim domu i voila – powiedział Rick, wymachując papierami tam iz powrotem. „Myślę, że zbuduję jaskinię lub strzelnicę”. Rick śmiał się, idąc obok nich.

„Nie bądź kutasem przez całe życie," powiedział Jordan. „Nie żeby miał go teraz dużo", zaśmiała się Sherry. „Jestem na służbie," powiedział Rick, wskazując na swoją odznakę. „Cóż, przestań będąc…” zaczął mówić Jordan, zanim Ethan zakrył jej usta.

„Dziękuję, funkcjonariuszu,” Ethan skinął głową. Rick wsiadł do swojej ciężarówki i odjechał. pierdolony skurwysyn!" Jordan wrzasnął na odjeżdżający pojazd. „Cieszę się, że to wydobyłeś," uśmiechnął się Ethan. „Co teraz zrobimy?" zapytała Sherry.

„Nic, dopóki nie będziesz właścicielem tej posiadłości," Ethan wzruszył ramionami „Wezmę to od niego," westchnął Jordan. „Legalnie go posiadam," krzyknął do niej Ethan, gdy wsiadała do swojej ciężarówki. „Mogę być grzeczną dziewczynką," Jordan uśmiechnął się, wrzucając bieg.

„Może jest ktoś, kto może dać ci to, czego chcesz. Zna Ricka lepiej niż ktokolwiek inny — powiedział Ethan, zanim się odsunęła. — Wiem, o kim mówisz — powiedział Jordan z uśmiechem. Mike Nornam był najlepszym przyjacielem Ricka przez całe liceum. Tak było, dopóki nie został pierwszym synem Jordana.

wszystko. Mike był teraz właścicielem jedynego warsztatu mechaniki na zamówienie w mieście. Kiedy się zatrzymała, zobaczyła jego dużą czarną ciężarówkę z niestandardowymi kołami i chromowanymi rurami. „Wiesz, jeśli masz zamiar dalej na to patrzeć, mogę cię umówić na randkę z jego właścicielem” – powiedział Mike. „Po prostu podziwiam dzieło rąk, to wszystko” — uśmiechnął się Jordan.

- Wyglądasz dobrze jak zawsze - powiedział Mike. Jordan spojrzał na niego, mężczyzna przed nią był inny niż młody mężczyzna, którego zostawiła. Wcześniej był tylko kolejnym chłopakiem ze wsi, który kochał swoje ciężarówki i zabierał dziewczętom dziewictwo. Teraz miał zafarbowane włosy na czarno i był cały pokryty tatuażami. Stał tam w czarnych dżinsach i czarnej koszuli ciasno przylegającej do jego muskularnej sylwetki.

– Potrzebuję przysługi – zaczął Jordan. – Och, uważaj. Przysługi nigdy nie są tanie – powiedział Mike, otwierając drzwi do swojego biura. - Chodzi o Ricka - uśmiechnął się Jordan, oglądając się za siebie. „Ach, teraz to mój ulubiony przedmiot” — powiedział Mike, siadając wygodnie na swoim czarnym biurowym krześle.

Nie było miłości między nimi, a Mike miał coś na szeryfie, co czyniło go nietykalnym. Jordan opowiedziała mu o swojej sytuacji. Mike spojrzał na nią i roześmiał się. „Mogę to dla ciebie odzyskać”. - Dziękuję - uśmiechnął się Jordan.

– Ach, nie powiedziałem, że będzie za darmo. Mike potrząsnął głową. Jordan spojrzał na niego z góry.

„Wróć po zamknięciu. Możemy ustalić, co możesz zrobić, aby zapłacić. Jeśli złapiesz mój dryf”.

Jordan spojrzał na niego, gdy jego oczy wpatrywały się w jej klatkę piersiową. „Widzę, że nadal jest horndogiem”. Potrząsnęła głową i wybiegła z budynku. #.

"Nie ma mowy!" Sherry wrzasnęła na siostrę. Jordan pojechał do domu Sherry i powiedział jej, co zrobiła. „Ten skurwiel spał z prawie każdą kobietą w mieście i spowodował o połowę mniej zerwań. Nie ma mowy!”.

– Ciii – powiedziała Jordan, próbując uciszyć swoją głośną siostrę. – Masz lepszy pomysł? Stały na zewnątrz w garażu. Sherry rozejrzała się i podniosła kij bejsbolowy. „Nie będziemy bić szeryfa, Sherry!”. Dwie inne kobiety, z którymi Jordan się zaprzyjaźnił, podjechały do ​​garażu.

- Właśnie dowiedzieliśmy się o Ricku - powiedziała Claudia, wysiadając z samochodu. – Powiedz im – powiedziała Sherry. — Powiedz nam, co? zapytała Marysia. Jordan opowiedziała im o swoim pomyśle.

Oboje spojrzeli na nią. – Oszalałeś, kurwa, z rozumu? zapytała Marysia. Była wysoką brunetką; miała długie nogi i była żoną najmłodszego lekarza w mieście. „Wiesz, że wszystko nagrywa? I mam na myśli wszystko”. - Cóż, nie mamy już żadnych opcji - Jordan wzruszył ramionami.

– Nie moja – powiedziała Sherry, wciąż trzymając kij. "Absolutnie nie!" Klaudia powiedziała. Była nieśmiałą blondynką w grupie.

„Ja też tego nie lubię. Potrzebujemy tych dokumentów od Ricka, który jest szeryfem, chyba że pójdziemy zgodnie z planem Sherry i skończymy w więzieniu. Potrzebujemy Mike'a, a ponieważ jestem tu sam, to zależy od Chyba że jest inny plan? Tam nie mieli argumentów. Wszystkie kobiety wiedziały, że odzyskanie ziemi od Ricka nie będzie łatwe. Mike był ich jedyną pokojową opcją, zwłaszcza że Ethan był dostępny tylko przez krótki czas.

Jordan skinął głową i poszedł do swojej ciężarówki. Wiedziała, co ma zrobić po powrocie do domu na trochę, głównie wziąć prysznic i się umyć. Jordan przejechał kilka metrów od sklepu Mike'a. Poczekała, aż wszyscy wyjdą i zgasną latarnie uliczne. „Nie tak, jakbyś wcześniej nie zrobiła nic wątpliwego” — powiedziała do siebie w lusterku wstecznym.

- Nie sądziłem, że się pokażesz - powiedział Mike, odwracając się. Zamykał tylną bramę do garażu, kiedy zakaszlała, żeby dać mu znać, że tam jest. – Miejmy to już za sobą – powiedziała Jordan, schylając się pod rolowaną bramę. "Teraz teraz.

To nie musi tak wyglądać. Nigdy nie powiedziałem, czego chcę — powiedział Mike z diabelskim uśmiechem. — Wiem, jaki jesteś i słyszałem wystarczająco dużo, żeby dokładnie wiedzieć, czego chcesz. Jordan odwróciła się na pięcie.

I bez tapingu. Mówię poważnie”.

„Nie mam pojęcia, o czym mówisz” — uśmiechnął się Mike. „Jeśli mnie nakleisz, przysięgam, że owinę ci wokół głowy jedną z tych chromowanych rur, które tak kochasz!”. „Ten sam stary Jordie, Mike roześmiał się, otwierając drzwi do swojego biura. „Rejestratory?” Jordan rozejrzała się po pokoju; wszędzie widziała małe czarne kamery.

„Są tam tylko dla klientów. Niektórzy z nich zmieniają zdanie na temat tego, czego chcą. To w interesach. Uśmiechnął się, naciskając kilka przycisków na pilocie.

„Racja” Jordan skinął głową. Mike usiadł z powrotem na swoim krześle i uśmiechnął się. Jordan skinął głową, gdy związała włosy. Uklękła z przodu o nim. Rozpięła mu spodnie i wyjęła jego penisa.

Nie był tak duży ani tak gruby jak Rick. Przez jej głowę przeszła myśl, która sprawiła, że ​​się uśmiechnęła. „To wszystko. Jeśli ci się to spodoba, będzie to dobre dla nas obojga - uśmiechnął się Mike.

- Właśnie przypomniałem sobie, kiedy zrobiłem to pierwszy raz - uśmiechnął się Jordan, biorąc jego penisa do ust. usta dotknęły czubka jego penisa. „To się więcej nie powtórzy," powiedział Mike, gdy obserwował, jak Jordan podskakuje głową w górę iw dół na jego penisie.

„Cholera, jesteś w tym dobry," powiedział, ślizgając się z powrotem na krześle. „Bądź cicho i pozwól mi pomyśleć o kimś innym," powiedziała Jordan, gdy pomyślała o jednym ze swoich ulubionych aktorów. Jordan poruszał ją w górę iw dół coraz szybciej. Uwielbiała uczucie ładnego rozmiaru kutasa w jej usta. Weszła w to, gdy ciasno otoczyła go ustami.

Gdy zbliżył się do cummingu, złapała i ścisnęła jego jaja. „To wszystko, Jordie. Kurwa, ssać! — wiercił się na swoim miejscu.

Jordan uśmiechał się, kiedy lizała penisa. — Powiedz — uśmiechnęła się. — Dam ci to, czego chcesz. A teraz, kurwa, skończ!", powiedział Mike, patrząc na Jordana.

Jordan ponownie otoczyła go ustami i zjechała do podstawy jego penisa. Wbił swój ładunek w jej usta. Mocno zamknęła oczy, gdy przełykała. - powiedziała Jordan, wstając.

- Cholera. Będę musiał znaleźć sposób, żebyś znów poprosiła mnie o przysługę – powiedział Mike, podciągając spodnie. – To się nie stanie – powiedziała Jordan, ocierając usta.

uczucie jego spermy schodzącej do jej gardła. „Hej Rick”, powiedział Mike, nazywając swojego starego przyjaciela, „Właśnie odbyłem interesującą rozmowę z Jordanem Matthewsem. Tak, to ona.

Rozmawialiśmy o tym, żeby otworzyła stare mieszkanie Billa. Powiedziała, że ​​już nie będzie na to stać. Wiesz coś na ten temat? Mike rozsiadł się wygodnie na krześle i położył buty na stole. „Rozumiem” skinął głową.

„Cóż, nie mogłem się doczekać miejsca, w którym mógłbym się powiesić i odpocząć. Znasz chłopców Davey i byłbym wdzięczny, gdybyś pozwolił jej przejąć tę własność.”. Chłopcy Davey, jak nazywano braci Laney i Danny, byli synami Davida Daveya, właściciela jedynej rzeźni i jednego z centra przetwórstwa jeleni w mieście. W całym mieście krążyło wystarczająco dużo plotek, które mówiły, że jeśli kiedykolwiek je przekroczysz, skończysz jako przetworzony i nakarmiony ich świniami. „Dzięki, Bud.

Zadzwonię do Laneya i poproszę, żeby odebrał, skoro mieszka na twojej drodze — zaśmiał się Mike. Odłożył słuchawkę, patrząc na Jordana. — Proszę bardzo. Czy było aż tak źle?”.

„Nie, nie było. Miałem na myśli to, co powiedziałem, jeśli zobaczę jedną taśmę - Jordan spojrzał na niego, kiedy wychodziła. #. Jordan leżała w swoim łóżku, wciąż czując pośpiech i euforię po tym, co zrobiła. Sięgnęła pod łóżko i chwyciła pudełko z zabawkami.

Jordan wyślizgnęła się z ubrania. Wyjęła swoją ulubioną zabawkę i zsunęła ją po swoim ciele. Cichy, delikatny jęk wydostał się z jej ust, gdy wsunęła go do środka. Włączyła to. Niski brzęczący dźwięk wypełnił pomieszczenie.

Wyłączyła go, bojąc się, że jej rodzice na końcu korytarza to usłyszą. Jordan przyspieszył, wsuwając i wysuwając z niej swoją zabawkę, gdy ściskała jeden ze swoich ogromnych cycków. Z jej ust wydobył się kolejny, głośniejszy jęk. Wyjęła poduszkę zza głowy i położyła ją na twarzy, gdy pieprzyła się swoją zabawką.

Jej ciało w końcu się poddało, gdy wstrząsnął nią orgazm. Zwolniła tempo, powoli schodząc ze szczytu. „Cholera, muszę znaleźć sobie własne mieszkanie” – powiedziała, odkładając zabawkę. Następny poranek przebiegł spokojnie. Mike podrzucił papiery do banku i kazał przekazać własność Jordanowi.

Jordan wziął nowe papiery i przyniósł je Ethanowi. Ethan uśmiechnął się od ucha do ucha. - To dobra wiadomość, ale jest jedna przerwa - powiedział Ethan, patrząc na kobiety. „Jedno z tych zadań, o których mówiłem, wymaga natychmiastowej uwagi”. Wszyscy spojrzeli na niego ze złością, ale zrozumieli.

„Mogę zostawić tu z tobą trzech moich ludzi. Zajmą się większością ciężkich prac, a także upewnią się, że wszystko działa zgodnie z kodem, ale będą potrzebować twojej pomocy, aby to zrobić”. Kobiety skinęły głowami. Wiedzieli już, że część pracy będą musieli wykonać sami, więc nie stanowiło to problemu. Kiedy pojechali na miejsce, zauważyli, że mężczyźni już zaczęli, gdy zobaczyli gigantyczną maszynę podnoszącą dużą ilość drewna z ciężarówki.

„Nazywam się Ashley. To Brandon, a tym, który używa tego pojazdu, jest Jason” — powiedział pierwszy mężczyzna, gdy się zbliżyli. „Nie dostajemy za to zapłaty.

Ethan powiedział, że zapłaci nam, kiedy wróci. Więc masz nas na osiem godzin dziennie. To wszystko. Jeśli mówimy, że wyjeżdżamy, to znaczy, że jedziemy. Jesteśmy w tym dobrzy? Jordan nie spodobał się jego ton.

Spojrzała na inne kobiety, a one wszystkie skinęły głowami. „Dobrze. Poza tym, postawimy i zbudujemy twoje miejsce w wyznaczonym czasie. Odszedł, a głowa Mary przechyliła się na bok. „Cholera”, powiedziała, patrząc na jego tyłek.

„Przypomnij mi, że jestem żonaty z dobrym mężczyzną raz lub dwa razy dziennie, prawda? - Nazywa się Ashley - powiedziała Sherry, kręcąc głową. - Nie obchodzi mnie, jak dobrze wygląda. Nie wyobrażam sobie wypowiadania tego imienia w łóżku. „Po prostu musiałeś to zepsuć, prawda?” powiedziała Mary, gdy szli za nim. Ciężarówka wpadła w poślizg tuż za Jordanem.

Rick wysiadł i podszedł do niej. „Myślisz, że jesteś sprytna!", krzyknął do niej. Jordan nie ustępował. „Jeszcze raz wykonasz taki wyczyn, osobiście wyrzucę cię z powrotem do Nowego Jorku!".

od mojej siostry Rick," powiedziała Sherry trzymając pistolet przy jego głowie. "Nie bądź głupia, Sherry." Rick spojrzał na nią. "Jestem szeryfem, ty głupia, gruba suko!". na naszej posesji, z zaciśniętymi pięściami i grożeniem jej siostrze. Nie ma w mieście sędziego, który powiedziałby, że się myliła, jeśli wpakowała ci kulę w łeb — powiedziała Mary.

— Zamierzam policzyć… — powiedziała Sherry, przesuwając broń do przodu. — To nie jest daleko” – powiedział Rick, odwracając się i wsiadając z powrotem do swojej ciężarówki. Sherry podążała za pojazdem z bronią w ręku, dopóki nie zniknął. „Tutaj”, powiedziała Sherry, podając broń Jordanowi.

użyć jednego?”. Jordan skinął głową, wyraźnie wstrząśnięty. To była strona Ricka, o której nigdy nie pomyślała, że ​​będzie po drugiej stronie. Widziała go wściekłego, kiedy byli młodsi, ale nic takiego. Mamy to - Claudia uśmiechnęła się.

Jordan ponownie cicho skinął głową. Wzięła pistolet i położyła go obok siebie na siedzeniu pasażera. Jordan pojechał prosto do domu. Nie śmiała powiedzieć ojcu, bo Rick byłby martwy, a jej ojciec miał trafić do więzienia w ciągu kilku godzin. Leżała spokojnie w łóżku, zastanawiając się, co będzie dalej.

# Dni zamieniły się w tygodnie i każdego dnia nowy bar zaczął nabierać kształtu. Rick nie pojawił się ponownie i jako tak długo, jak Jordan schodził mu z drogi, wydawał się zadowolony, że trzymał się z dala od niej. „Jutro dach będzie gotowy do założenia” — powiedział Brandon, gdy mieli wyruszyć na cały dzień. „Wtedy będzie to głównie prace wewnętrzne i to jest najtrudniejsza część.

Jordan lubił Brandona. W przeciwieństwie do innych, nie wciskał jej w twarz, że nie dostają zapłaty. Był wyższy od pozostałych dwóch, łysy, brązowe oczy i ciemnoskóry. Lub, jak powiedziałaby Claudia: czarny. Była zabawna, kiedy próbowała z nim rozmawiać.

Spuszczała głowę i wpatrywała się w podłogę. „Nigdy nie eee rozmawiałem ze studnią… no wiesz…" Zatrzymała się i rozejrzała dookoła, zanim wskazała na swoją skórę. Wszyscy prawie padli ze śmiechu. To właśnie powiedziała, kiedy po raz pierwszy zauważyli jej reakcje, kiedy była w pobliżu Brandona.

„Danny zabiłby mnie, gdyby wiedział, że z nim rozmawiam”. Danny był jej mężem i jednym z najwredniejszych ludzi, jakich ktokolwiek spotkał. Był wredny dla samego bycia wrednym, co zaskoczyło wszystkich, że Claudia, najcichsza, najbardziej nieśmiała osoba w mieście, wyszła za niego za mąż. „Jeszcze raz dziękuję” – powiedziała Jordan, patrząc w niebo.

Było pochmurno i ciemno. Wyglądało na to, że zaraz spadnie. „Złożę opakowanie, zanim wyjdę” — powiedział Brandon, idąc w kierunku ramy budynku.

– Pomogę – powiedział Jordan, kiedy obaj zaczęli rozkładać wielką plandekę na ramie budynku. Kiedy skończyli kłaść ostatnią, zaczęło lać. Obaj pobiegli do ciężarówki Jordana, bo to było najbliższe schronienie.

- Przepraszam - powiedział Brandon, odwracając się, by otworzyć drzwi i wyjść. - Nie, wszystko w porządku. Twój samochód był po drugiej stronie parkingu - powiedział Jordan, patrząc na niego.

Wrzuciła bieg i podjechała do jego pojazdu. - Dziękuję - uśmiechnął się. On otworzył drzwi.

"Co robisz jutro?" Jordan się wypalił. – To znaczy po pracy? - Nic. Wracam do motelu - Brandon wzruszył ramionami. - Niektórzy z nas urządzają imprezę w lesie. Powinieneś przyjść - uśmiechnął się Jordan.

– Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Brandon potrząsnął głową. „Wierzę, że jesteśmy ci to winni. Wiem, że nadchodzi pozostała dwójka,” Jordan skinął głową.

„Tak, ale byliby mile widziani. Ja nie tak bardzo,” uśmiechnął się Brandon. Jordan w końcu pojął, o co mu chodziło. - Och, tak, zapomniałam o tym - powiedziała, kręcąc głową. „Mieszkanie w Nowym Jorku sprawiło, że zapomniałem o takich rzeczach”.

- Ale dzięki za zaproszenie - powiedział Brandon, gdy wybiegł na deszcz. Patrzyła, jak wsiada do samochodu. Potem obaj poszli w swoje strony. Jordan pojechał ciężarówką z powrotem w stronę domu, po czym nagle zmienił kierunek. Miała kogoś, kogo chciała zobaczyć.

#. "Cienki!" – wrzasnęła, otwierając drzwi do biura. „Potrzebuję kolejnej przysługi!”. Mike zerwał się z siedzenia. "Czekaj, co?".

Spod biurka wyłoniła się młoda blondynka. Mike zapinał spodnie, kiedy wybiegała przez drzwi. "Powinieneś najpierw zapukać," Mike wzruszył ramionami, siadając z powrotem.

Jordania potrząsnęła głową. „Potrzebuję ogromnej przysługi i wiem, że jesteś jedyną osobą, która może to dla mnie zrobić. Więc zapłacę teraz, jeśli będę musiała”, powiedziała Jordan, wiążąc swoje długie plecy w kucyk.

- Nie - powiedział Mike, wstając ze swojego miejsca i odsuwając się od Jordan, gdy do niego podeszła. "Co się do cholery dzieje?". „Powiedziałeś, że chcesz, żebym był ci winien przysługę i robię to, więc do dzieła. Możesz mnie nawet nagrać, jeśli chcesz”. Jordan na niego krzyknął.

"Uspokój swoje pieprzone cycki!" Mike wrzasnął, odsuwając się od niej. „Mów, kurwa, po angielsku, kobieto!”. Jordan opadł na krzesło najbliżej niej. - Chyba go lubię - powiedziała, kręcąc głową. „Kto? Rick?” - powiedział Mike, siadając obok niej.

- Nie! Brandon - powiedział Jordan ze łzami w oczach. - Myślę, że naprawdę go lubię - potrząsnęła głową. - Okej - powiedział Mike, masując jej plecy, kiedy zaczęła płakać w jego ramię. „Kim do diabła jest Brandon?”.

Jordan opowiedział Mike'owi o Brandonie i dwóch pozostałych mężczyznach, którzy pomagali im przy projekcie barowym. Jordan powiedziała mu, że ona i Brandon odbyli długie rozmowy na temat życia w mieście i tego, jak sprawy się potoczyły. Codziennie w porze lunchu szła do miasta po ich lunch, a on nigdy nie zamawiał niczego, o czym tylko kazał jej coś dla niego wybrać. „Dla mnie brzmi jak dobry facet, więc w czym problem?”. - To czarny człowiek - powiedziała mu ze łzami w oczach.

„Och, masz na myśli…” powiedział, patrząc na nią, „Jasna cholera, Jordan. Naprawdę możesz je wybrać!” Mike powiedział wstając. – Dlatego potrzebuję przysługi – powiedziała mu. "Jordan, jestem dobry - to znaczy doskonały - w naprawianiu rzeczy tutaj, ale…" westchnął głęboko, "Prosisz o pieprzony cud.".

- Wiem. Chcę go tylko zabrać na jutrzejsze przyjęcie. Żeby ludzie zobaczyli go jako osobę, a nie jego… - zaczął mówić Jordan.

„Nie mów tego, kurwa, nie mów o kolorze skóry. Nie waż się, kurwa,!” krzyknął Mike. „Jesteśmy tu tolerancyjni wobec zmian na świecie. Naprawdę jesteśmy. Tu wszystko idzie wolniej.

Dotrzemy tam, kiedy będziemy cholernie dobrzy i gotowi. Jordan skinął głową. Wiedziała, że ​​go potrzebuje.

„Ok.” Mike usiadł na swoim krześle. „wszyscy nie będą się całować czy coś takiego przed wszystkimi?”. „Będę trzymał go blisko siebie przez cały czas.

Postaram się trzymać ręce tak, żeby ludzie mogli je zobaczyć” – powiedział Jordan. Mike spojrzał na nią i podrapał się po brodzie. „Dobrze, możesz go zabrać. Przyjedziesz godzinę później, a gdy tylko zajdzie słońce, ty i twój przyjaciel macie zniknąć! Wskazał na nią.

Jordan skinął głową z uśmiechem. „Mówię poważnie, Jordie. Nie będę odpowiadać za to, co stanie się po zmroku i wiem na pewno, że może nie wyjść z lasu, jeśli mnie nie będzie w pobliżu.

- Dziękuję! - uśmiechnął się Jordan. - Co jestem ci winien? ". "Nic w tej chwili.

Zobaczymy, co stanie się jutro, a potem porozmawiamy” – powiedział Mike, wskazując na drzwi. # „Co zamierzasz zrobić?” wrzasnął jej ojciec. „Jordie!” krzyknęła jej mama. dwoje by sobie z tym poradziło.

Jordan spojrzał na swoich rodziców, gdy siedzieli na huśtawce na ganku. „Jordan Matthews!”, powiedział jej ojciec, wstając, zdjął czapkę z głowy i podrapał się po włosach, zanim ją ściągnął. cofnij się. „W niczym nie przypominam twojego dziadka, ani nawet nie przypominam jego ojca, ale jest granica i jest tak blisko, jak tylko mogę.” Jordan znała swojego dziadka, a on był najbardziej rasistowskim ignorantem zadufana w sobie osoba, która kiedykolwiek chodziła po ziemi.

Jej ojciec nie był do niego podobny. Zatrudniał wielu ludzi różnych ras, gdy farma kwitła. Nigdy nie powiedział Jordanowi ani Sherry, jakich przyjaciół mogą, a jakich nie mogą mieć. Jego jedyną zasadą było umawianie się na randki w ramach ich rasy.

„Jordie, to nie jest tak, że mówimy ci, żebyś tego nie robił” – powiedziała jej mama, patrząc na męża. „Znamy to miasto życie mogło cię zmienić i oboje to akceptujemy”. Jej ojciec skinął głową. „Jeśli powiedziałeś, że go tu przyprowadzisz, nie ma problemu. Śmiało — powiedział, siadając.

— Mogę to zaakceptować. Szczerze mogę. Zmieniłeś się, a ja nie zmienię cię z powrotem. Ale ludzie tutaj nie zamierzają się zmienić; po prostu nie będą.

Tak dobry jak Mike, nie może sprawić, by ludzie zachowywali się w określony sposób, bez przemocy i szybko. Jordan skinął głową. Usiadła na jednym z krzeseł na werandzie. „Spotkasz się z nim?”.

„Ja? – zapytał jej ojciec. – Cole powiedział, że jesteś ludzkim wykrywaczem kłamstw. Jeśli go spotkasz i nadal będziesz uważał, że to pomyłka, zaakceptuję to – skinął głową Jordan.

„Mogę to zrobić” – skinął głową jej ojciec. stronie parkingu. Jej ojciec pracował z nimi przez cały dzień. Cole też przyszedł.

Teraz siedzieli tam we trójkę i rozmawiali. W końcu Brandon wstał, uścisnął im dłonie i poszedł w stronę swojego samochodu. Jordan wysiadła z ciężarówki i podeszła do Cole'a i jej ojca. „Możesz go przywieźć” – powiedział Cole. „Masz na myśli to?” Zapytał Jordan.

„Tak” – jej ojciec skinął głową. „Ma głowę na karku”. ramiona i może szanować nasz sposób myślenia, więc śmiało. Ale lepiej trzymaj go blisko siebie.”.

„Będę!” Krzyknęła Jordan, przytulając ich oboje. #. Jordan powoli zatrzymała ciężarówkę, patrząc na duży tłum na zewnątrz. Duże drzewa się rozstąpiły, i utworzyła się duża polana. Ludzie parkowali swoje ciężarówki obok linii drzew.

Na środku polany płonął ogromny ogień. Dzieci biegały tam iz powrotem. Niektórzy młodzi nastolatkowie jeździli na czterech kołach skrajem polany.

Potem zniknęli w linii drzew w jednym kierunku, by pojawić się po drugiej stronie. Głośny dźwięk ich silników wypełnił powietrze. — Jesteś tego pewien? zapytał Brandon.

– Tak – powiedziała Jordan, kiedy jej umysł odmówił. Pukanie do jej okna przerwało ciszę. Obejrzała się i zobaczyła, że ​​Mike wpatruje się w nią. Skinął głową, żeby opuściła okno.

— Cześć — powiedziała. "Cześć," odpowiedział. Spojrzał na Brandona. – Miałem nadzieję, że zmienisz zdanie. - Możemy iść - powiedział Brandon.

— Teraz już za późno. Większość z nich już widziała, jak podjeżdżasz — powiedział Mike. Kiedy spojrzał na ogień, niektórzy ludzie patrzyli bezpośrednio na ciężarówkę. – Zatrzymaj się obok mojej ciężarówki – powiedział, cofając się.

– No to zaczynamy – powiedział Jordan. Powoli przesunęła ciężarówkę do przodu i zaparkowała obok ogromnej ciężarówki Mike'a. Jordan wyszedł.

Czuła na sobie wzrok wszystkich, gdy szła w jego stronę. Miała na sobie ciemnoszarą koszulę i krótkie dżinsowe szorty. Postanowiła dzisiaj założyć brązowe buty. Kiedy na nią patrzyli, większość mężczyzn wpatrywała się w jej klatkę piersiową, inni w jej nogi.

Mike i jego przyjaciele podeszli do ognia. Wiedziała, że ​​Mike był najbardziej onieśmielającą osobą tutaj. Miał na sobie czarną bejsbolówkę, czarne skórzane buty, a na wszystkich palcach miał ogromne srebrne pierścienie. Brandon powoli wysiadł z ciężarówki.

„Wszyscy widzieliśmy wcześniej czarną osobę, chociaż prawdopodobnie nie tak blisko,” Mike uśmiechnął się, kiwając głową w kierunku Brandona. „Przyszedł się zabawić, wypić kilka drinków, a potem ruszać w drogę” — wrzasnął Mike. „Wszyscy wiemy, że pomagał budować w starym domu Billa. Wiem na pewno, że gdyby Bill tu był, powiedziałby wam wszystkim, żebyście się tym zajęli. Wielu z was wielokrotnie powtarzało nam, młodym ludziom, jakim był człowiekiem.

Wszyscy skinęli głowami. Wielu z nich miało uśmiech na twarzy. „Teraz, czy ktoś ma problem z tym, że ktoś wypije kilka drinków?” Jordan rozejrzał się. Nikt się nie poruszył.

„Ktoś ma problem z tym, że ktoś dobrze się bawi?”. Znowu było kilka spojrzeń, ale nikt nic nie powiedział. „Dobrze, a teraz podkręć muzykę!” Powiedział Mike wrócił do nich. „Masz czas do zachodu słońca; potem jesteś zdany sam – powiedział, odchodząc. Jordan opuścił tylną klapę swojej ciężarówki i usiadł.

Wciągnęła Brandona z powrotem między swoje nogi i owinęła je ciasno wokół jego talii. Ludzie podchodzili i rozmawiali jej o projekcie baru. Sherry i inne dziewczyny, w tym Claudia, ustawiły swoje krzesła blisko niej. Potem znowu zapadła cisza.

Jordan spojrzał na nową ciężarówkę, która się zatrzymała. „Cholera!” syknęła. Rick. „Spokojnie!" krzyknął, wysiadając z ciężarówki. „Jestem po służbie!", zaśmiał się.

Wszyscy wrócili do zabawy. Rick spojrzał w stronę Jordana i potrząsnął głową. „Ciągle po prostu chcesz nacisnąć ten przycisk, żeby zobaczyć, co robi, co? - powiedział, podchodząc bliżej. - Nie tutaj, żeby sprawiać problem, Rick - powiedziała Jordan, przesuwając ręką za siebie, gdzie trzymała broń.

myślisz, że tu jesteś?" Zapytał Rick. „Zastrzel mnie, gwarantuję, że nie dotrze do przodu ciężarówki," powiedział, wskazując na Bra ndon, „Mówiłem ci, że to nie koniec. Miłego dnia — powiedział, unosząc kapelusz. — Powinniśmy iść — powiedział Brandon.

— Wkrótce, obiecuję — uśmiechnął się Jordan. — Nie daj im się zastraszyć. Tego właśnie chcą. Ojciec Jordana podjechał swoją ciężarówką; Cole podążał tuż za nią swoją. Wszyscy byli teraz tutaj.

Muzyka zaczęła wypełniać powietrze, gdy niektórzy ludzie zaczęli tańczyć. Inni zaczęli gotować jedzenie przy ognisku. Niektórzy ludzie przyzwyczajali się do obecności Brandona.

Niektórzy nawet zaczęli z nim rozmawiać. Najbardziej zaskakujący był Danny, który zaczął całą rozmowę o różnicach muzycznych. Jordan rozmawiała z inną grupą kobiet o barze i tańcu liniowym, a także o zestawieniach kolorystycznych, kiedy Claudia wyskoczyła ze swojego miejsca. "Gdzie on jest?" krzyknęła.

Nagle do Jordana dotarło, że nie ma z nią Brandona. Poszedł do łazienki, ale to było jakiś czas temu. Serce zaczęło jej wyrywać się z piersi, gdy rozejrzała się dookoła.

Nie mogła go zobaczyć; szukała Mike'a, ale też go nie widziała. – Ricka też nie ma – powiedziała Sherry. "Walka!" - krzyknął chłopiec z oddali.

"Gówno!" krzyknął Jordan. „Daniel, idź po Mike'a” – powiedziała Sherry swojemu synowi. "Kto?" — zapytał Daniel. „Facet z tatuażami i fajna ciężarówka!” – krzyknęła do niego. Jordan biegł, starając się nadążyć za tłumem, który rozproszył się między drzewami.

W końcu przestali. Przepchnęła się przez nie, słysząc, jak rozmawiają o tym, że czarny facet dostał to, na co zasłużył. – Nie powinnam była go przyprowadzać – usłyszała czyjś głos. Chciała wyciągnąć broń i wszystkich zastrzelić. Ale to tylko pogorszyłoby sprawę.

W końcu znalazła się na froncie. „Zobacz, to właśnie robi ten pieprzony przycisk!” - powiedział Rick, kopiąc Brandona, który już leżał na ziemi. - Udowodniłeś swój punkt widzenia, Rick - krzyknął Jordan. „Pójdziemy; ja pójdę.

Zabiorę mój tyłek z powrotem do Nowego Jorku i zostawię cię w spokoju!”. - Za późno. Musiałeś nacisnąć ten cholerny guzik - powiedział, ponownie kopiąc Brandona. „Nie można było tak po prostu tego zostawić. Musiałem naciskać, naciskać i naciskać” – powiedział, kopiąc go wielokrotnie.

„On ma rację” – krzyknął ktoś. „Przestań naciskać i zostaw nas w spokoju”. Grupa wiwatowała.

„Widzisz, Jordie? Nie możesz nic zmienić!” Rick roześmiał się. „Nie martw się. Będzie dobrze po kilku przeróbkach. „Po moim trupie,” powiedział Mike, przepychając się do przodu, a bracia Davey tuż za nim.

„Dziękuję,” westchnął Jordan. „Ostrzegałem cię. Mike wskazał na nią.

„Trzymaj się z dala od tego, Mike,” powiedział Rick, gdy jego stary przyjaciel się zbliżył. „Zamknij się,” powiedział Mike, kręcąc głową do Ricka. wszystko w porządku?”.

Brandon sięgnął po Mike'a, który pomógł mu wstać. „Cóż, spójrz na siebie,” Mike uśmiechnął się, podtrzymując go. Pochylił się do przodu i słuchał.

„Jesteś pewien? No dobrze. Mike puścił go. „Wygląda na to, że wszystko w porządku i chce kontynuować.

Więc to jest uczciwa walka. Wszyscy krzyczeli. Mike stanął z tyłu obok Jordana. „Nie wiesz, kiedy się poddać, prawda?” Powiedział Rick, wykonując zamach.

Nie trafił, a Brandon wymierzył cios prosto w szczękę Rick upadł do tyłu. „Wszystko, czego chciałem, to napić się piwa," powiedział Brandon. Rick rzucił się na niego i przygwoździł go do drzewa. Brandon zaczął go kolanem, po czym odrzucił Ricka na bok. „Potem słyszałem, jak krzyczałeś na gdzieś tutaj - powiedział Brandon.

- Chciałem to zostawić w spokoju - powiedział, unikając kolejnego ciosu. Tym razem odwzajemnił go kopnięciem. „Czekaj” – powiedział ktoś.

„Vanessa!”. „Nie chciałeś, żeby krzyczała, więc ją uderzyłeś” – powiedział Brandon, kopiąc Ricka na ziemię. „Zostań!”.

"Vanesso!" – krzyknął ponownie mężczyzna. – Tutaj – krzyknęła kobieta z krzaków. „Czy on odszedł?”.

Mike podszedł do przodu i spojrzał na Ricka. „Słuchaj człowieka. Zostań, bo ktoś cię powali na dobre”. "Dziękuję." Kobieta rzuciła się na Brandona; mocno go przytuliła. Mężczyzna musiał ją z siebie zdjąć.

"Jest w porządku." Brandon uśmiechnął się przez posiniaczone usta, a lewe oko było na wpół zamknięte. „Powiedziałam mu, że nie, ale nie chciał słuchać” – powiedziała Vanessa do mężczyzny. - Poluje na moją siostrę już od ponad tygodnia - powiedział mężczyzna, zabierając swoją siostrę. Tłum spojrzał na Brandona. "Co zrobiłem źle?" zapytał Brandon.

Nikt nic nie powiedział. „Nic, wielkoludzie”, powiedział Mike, chwytając Brandona. „Po prostu potrzeba czasu, to wszystko”. Obaj mężczyźni szli razem.

„Chodźmy cię oczyścić”. Mike mrugnął do Jordana, gdy go mijali. „Rick, radziłbym ci uciekać stąd tak szybko, jak to możliwe” — rzucił Mike przez ramię. Już ludzie kręcili na niego głowami. Jordan poszedł z nimi do ciężarówki Mike'a.

– Zaliczył kilka dobrych ciosów, prawda? Mike powiedział, patrząc na twarz Brandona. Brandon uśmiechnął się. „Tak, ale masz też kilka dobrych.

To sprawia, że ​​​​jest to dobra walka” – zaśmiał się Mike. Jordan westchnęła, siadając. – Nic mu nie będzie. Widziałem gorsze po całym dniu polowania – powiedział Mike, wyjmując z ciężarówki apteczkę pierwszej pomocy. – Dobra walka – powiedział ktoś, kiedy przechodzili.

- Dziękuję - Brandon skinął głową. „Sposób wstania” – powiedział ktoś inny. „W ten sposób zdobywa się tu szacunek” — skinął głową Mike.

„Weź kilka, a także rozdaj kilka i nigdy nie stój w miejscu.” Odwrócił się i spojrzał na Jordana. „Możecie tu zostać tak długo, jak chcecie, nikt was teraz nie dotknie”. Jordan zabrała Brandona z powrotem do swojej ciężarówki, kiedy mijała grupę ludzi. Zatrzymał ich jeden z chłopaków. - Proszę - powiedział, podając Brandonowi piwo.

- Dzięki - Brandon skinął głową. - Żaden problem - powiedział mężczyzna, wracając do rozmowy. #. „Wtedy zobaczyłem, że ciężarówka kołysze się w przód iw tył, i zapukałem w okno” – powiedział Daniel. Opowiadał, jak znalazł Mike'a.

„Ta pani wyszła i nie miała na sobie topu, uśmiechała się do mnie wychodząc” – powiedział podekscytowany Daniel. „Mike wyszedł, a jego spodnie były blisko podłogi-”. „Dobra, ktoś musi przestać” – powiedziała Sherry, kładąc dłoń na ustach syna.

Ojciec Jordana uśmiechnął się, gdy Brandon się zbliżył. - Cóż, to zostawi ślad - powiedział, patrząc na Brandona. - Tak, wydaje mi się, że tak będzie - powiedział Brandon, trzymając się za bok twarzy.

„Lepiej pójdę do motelu, zanim się ściemni”. "Głupie gadanie!" – powiedział ojciec Jordana. „Nie z takim błyskiem, nie jesteś. Możesz zasnąć i się nie obudzić”.

– On ma rację – powiedziała matka Jordana. „Otrzymałeś kilka dobrych kopnięć w głowę. Teraz możesz czuć się dobrze, ale kiedy adrenalina opadnie, zemdlejesz i, cóż, zdarzały się gorsze rzeczy”. – Możesz zostać na noc w stodole – powiedział ojciec Jordana.

„Tylko nie budźcie koni”. #. Jordan spojrzała na stodołę, gasząc światło w sypialni. Mieszkał z nim jej ojciec. W prowizorycznej sypialni na górze stodoły.

Zaproponowała, że ​​zostanie, ale oboje rodzice rzucili jej zabójcze spojrzenie. #. Poranne słońce rozdarło niebo. Jordan zbiegła na dół, żeby zobaczyć Brandona siedzącego przy śniadaniu z rodzicami.

Mieli jedną ze starych fotoksiążek. – Nie – powiedziała Jordan, kręcąc głową. - Wyglądałeś uroczo z warkoczykami - uśmiechnął się Brandon. "Mama!" Jordan krzyknął..

Podobne historie

Moje nowe miejsce, rozdział 2

★★★★★ (< 5)

Andrea nadal poznaje swoich sąsiadów…

🕑 10 minuty Seks oralny Historie 👁 2,093

Po nocy, gdy dokuczałem synowi moich sąsiadów, gdy rozkoszowałem się przed oknem, zdecydowałem, że zbytnio mi się to podoba, aby było to jednorazowe. Zaczęło się to raz w miesiącu, a…

kontyntynuj Seks oralny historia seksu

To wszystko na teraz

★★★★(< 5)

W końcu spotykają się przyjaciele na odległość, czy poddadzą się wciąż rosnącemu napięciu seksualnemu?…

🕑 12 minuty Seks oralny Historie 👁 1,859

Wchodzę do jego pokoju hotelowego i na mojej twarzy pojawia się łagodny uśmiech, gdy widzę go leżącego na łóżku i czytającego. - Cześć - mówię, podchodząc i obejmując go ramionami.…

kontyntynuj Seks oralny historia seksu

Going For My Prize

★★★★★ (< 5)

Mój nienasycony głód twojego kutasa.…

🕑 6 minuty Seks oralny Historie 👁 1,927

To był ciepły dzień, a chłodna bryza wiała w kierunku twojego mieszkania. Siedzisz na balkonie wyciągniętym na leżaku, ciesząc się ciepłymi promieniami słońca. Z komputerem na kolanach…

kontyntynuj Seks oralny historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat