Edward przeczytał wiadomość od Emily podczas napadu w londyńskim korku późnym popołudniem, ale nie odpowiedział. Zaczekał, aż dotrze do hotelu na lotnisku. I chciał zdecydować, czy powinien wspomnieć o żonie Paula Hendersona. Mógł skoczyć na Lisę Henderson – powinien był ją przewrócić na kuchennym stole Hendersona, tak jak tego chciała.
Ale nie zrobił tego. Słyszał, jak Emily mówi, że mało prawdopodobne wypadki się nie liczą, i oczywiście miałaby rację. Hotelowy parking był podziemny i ciemny, na tyle cichy, że mógł słyszeć tykanie jego chłodzącego silnika jak wahający się zegar. Wiadomość od Emily była krótka: „Cała praca, żadnych zabaw, przepraszam! Bardzo za tobą tęsknię.
E xx”. Uśmiechnął się do siebie na przeprosiny i odpowiedział: „Ja też! Wszyscy kochamy Eda”. Spotkanie z Lisą H. miało trwać do czasu, aż Em przyleci następnym porannym lotem. Nie było pośpiechu, więc otworzył okno, rozłożył siedzenie i zamknął oczy.
Popijał niechętnie z butelki tak zwanej świeżej wody źródlanej. Smakowało ciepłe i nieświeże. Pomyślał o nadchodzącym lodowatym dżinie z mroźnym tonikiem. Stukot szpilek na kamiennej podłodze zawsze sprawiał, że Edward podejrzewał, że może być zbyt pociągany przez kobiece obuwie. Zbliżające się kroki były szybkie i precyzyjne i natychmiast zwróciły jego uwagę.
Instynktownie zachowywał spokój, czekając i nasłuchując. Edward był oportunistą, który postrzegał podsłuchiwanie i podglądactwo jako nieszkodliwe przyjemności. Jeśli ludzie byli na tyle głupi, by ich podsłuchiwać lub oglądać, to było trudne gówno. Ssij to.
Drzwi samochodu otworzyły się i zamknęły. Otworzyło się okno. Potem czysty, melodyjny głos dziewczyny wyszkolonej do natychmiastowego zrozumienia. Zastanawiał się, czy wygląda tak dobrze, jak brzmi.
„Cześć Roz, to ja… Hotel przy lotnisku… Nie, nie OK… Ten drań mnie wystawił… Gówniana wymówka o kontraktach i wkurzonych klientach… Tak… O tak… Brakuje mu wielu… Niektóre ledwie bieliznę owinięte wokół gorącej laski… Zapadła cisza, podczas której słuchała. Potem roześmiała się żałośnie. „…Wyjazd do środy…Wczesny lot do Malagi… Tak, znowu słoneczna Hiszpania”. Musiała być załogą samolotu, pomyślał.
Prawdopodobnie nie w kokpicie, więc była stewardessą. Edward wolał stewardesę, ale tylko z przyjaciółmi, którzy wiedzieli, że żartuje. Raczej. Znowu ucichła.
Potem kolejny śmiech, który był głębszy, prawie ziemisty. „Przepraszam, nigdy się za to nie knebluję. Proś o to OK, błagaj o to, cóż, może…” Znowu się roześmiała, tym razem zalotnie. „Dziś wieczorem? Obsługa pokojowa, butelka i film… Tak, jutro w południe do domu… Do zobaczenia.
Mocno ściskam." Drzwi samochodu otworzyły się i zamknęły. Szybkie kroki odbijały się echem w oddali. Musiał dopasować twarz do głosu i wiele więcej.
Oczekiwanie zacisnęło mu się w żołądku. Oprócz oportunizmu Edward był entuzjastycznym drapieżnikiem. Otworzył teczkę i wyjął małe skórzane pudełko. Wybrał z niej pojedynczy kolczyk w kształcie kropli; perła oprawiona w filigranowe złoto. W pudełku były inne, ale jego intuicja poszła za perłą.
Zawinął go w jedwabną chusteczkę i schował do górnej kieszeni marynarki. Wyjął duży złożony arkusz niebieskiego papieru listowego ze szczeliny w pokrywie teczki. Wciąż pachniał lekko zapachem Emily.
Przeczytał go, chociaż wiedział, co jest w nim napisane. Pismo Emily było zaokrąglone i stylowe. Zaczęło się od „Mój kochany człowieku”. Zawsze mu się to podobało i powiedział jej to. Podpisała się jak zwykle dużym E, podkreślonym ukośnym krzyżykiem.
Zostawiła go na poduszce obok niego tego ranka, kiedy wiosną leciała do Szwajcarii. Edward zapieczętował list w pasującej kopercie. Napisał duże A z przodu, zanim wsunął go do wewnętrznej kieszeni.
Zameldował się w recepcji. Dziewczyna zwróciła jego kartę kredytową i uśmiechnęła się, jakby zasugerował brudny weekend w Rio. Czy mogła zrobić dla niego coś jeszcze? Z pewnością mogłaby, powiedział.
Wyjął kolczyk, wyjaśniając, że leżał na podłodze obok drzwi kierowcy w samochodzie gościa. Miał zapisany numer. Czy mogłaby zwrócić kolczyk kierowcy? on zapytał. Gdyby nie była zbyt zajęta. Posłał jej uśmiech zagubionego małego chłopca, który sprawił, że b.
Zaraz by się tym zajęła. Powiedział jej, że jest gwiazdą i zapytał o drogę do baru. Siedział przy stoliku dobrze widocznym od wejścia.
Zamówił gin z tonikiem i wyjął z teczki teczkę. Tylko po to, by sprawiać wrażenie odpowiednio zaabsorbowanej. Czekając, dawał oszustwu dwadzieścia pięć procent szans powodzenia, prawdopodobnie mniej. Dziewczyna wzięła go, ostrożnie kładąc kolczyk na stole. Od razu rozpoznał głos.
– Nie moja – powiedziała. — Mimo wszystko dziękuję. Edward wstał. „Wstyd” – powiedział. „Recepcja traktowała mnie jak prześladowcę”.
"Czy jesteś?" zapytała. - Nie mam cierpliwości - skłamał z łatwością. — Szkoda — powiedziała. „To cnota”. Edward powiedział: „Wypij drinka – tylko jednego – i poucz mnie więcej o cnocie”.
Roześmiała się: „OK, tylko jeden. Mam gorącą randkę z długą, głęboką kąpielą”. Wskazała drzwi. „Daj mi chwilę… Potrzebuję recepcji. Wypiję to, co ty pijesz”.
Nazwała siebie dziwką, zastanawiając się, czy on patrzy, jak odchodzi. Nieważne - nie byłaby nieszczęśliwa, gdyby to zrobił. Wyglądał na sprytnego, cynicznego naukowca, ale był o wiele lepiej ubrany. Typ, który zadarł z umysłem studentki dla zabawy.
Atrakcyjny i interesujący, pomyślała. Zdecydowanie. Wróciła po mniej niż minucie.
Nie podobał mu się mundur, znajoma ciemnozielona i złota liberia Gofly Air. Wyglądało to na niej dobrze. Na pierwszy rzut oka Edward zobaczył metr osiemdziesiąt pięć, drobną, zielonooką blondynkę o dobrej skórze i obfitych ustach. Potem zrzuciła z siebie marynarkę mundurową. Piersi, które napinały się pod jej bluzką, były o milion mil od drobnej.
Po drugim spojrzeniu objął wąską talię, która rozszerzała się w zgrabne biodra, po czym zwężała się w nogi, od których zwilgotniały mu dłonie. Pomyślał, że Emily to się spodoba. Powiedział jej, że ma na imię Edward. Powiedziała, że została ochrzczona jako Chloe, ale jej młodszy brat nazwał ją Zoe i tak już zostało.
Zamówił dżin z tonikiem dla obojga. „Nie ufam samolotom” – powiedział. „Cały ten metal, paliwo i ludzkość na trzydziestu tysiącach stóp.
To całkowicie nienaturalne”. Zaśmiała się. „Usypiamy ludzi takich jak ty i umieszczamy ich w ładowni”. Uśmiechnął się. – Zostanę przy łodziach – powiedział.
- Dlaczego…? - zaczęła. "Co robisz?" „Jestem lingwistą, tłumaczę różne rzeczy” – powiedział jej. – Ale tak naprawdę chcesz wiedzieć, co tu robię. Roześmiała się, by ukryć zakłopotanie.
Potem skinęła głową. Udawał, że nie zauważył. – Czekam na żonę – powiedział.
Zoe poczuła ukłucie rozczarowania. — Kiedy ona wchodzi? zapytała. — Nie jestem do końca pewien — powiedział.
Uniosła zaciekawioną brew, ale nic nie powiedziała. „Obecnie pieprzy się z trzeciorzędnym australijskim aktorem w paryskim hotelu”. Znowu skłamał gładko i patrzył prosto na nią, gdy mówił. Jego głos był spokojny i rzeczowy. To, co powiedział i sposób, w jaki to powiedział, wywołało u Zoe dziwne uczucie.
Wbrew sobie dziwnie pochlebiało jej, że mówił tak, jakby znał ją od lat. I to było zbyt intymne, ale jakoś to też nie miało znaczenia. Odczekała chwilę i zapytała: — Czy ona wie, że ty wiesz? – W tej chwili nie – powiedział.
Zoe pomyślała o byciu zerżniętą w hotelu. Bycie pieprzonym w tym konkretnym hotelu. Myślała o tym przez cały tydzień.
Pragnąc dzisiejszej nocy i całego weekendu. - Powiesz jej… Jak ma na imię? zapytała. Zastanawiała się, co Edward zrobił swojej żonie w łóżku. A co ważniejsze, czego nie zrobił, co sprawiło, że przeleciała kogoś innego. – Ma na imię Emilia – powiedział.
- Pomyślałem, że może zostawię to pod jej poduszką. Wyjął kopertę z kieszeni marynarki i położył ją na stole. – To od niej dla niego. Zoe zauważyła, że nie była otwarta. Z przodu widniała ręcznie wypisana duża litera A.
Spojrzała na niego i przekrzywiła głowę na bok. – Znalazłem to w jej samochodzie. Były też inne. Pisze je, kiedy nie jest pewna, czy go zobaczy – powiedział. - Nie otworzyłeś - powiedziała Zoe.
Potem żałowała, że tego nie zrobiła. Pomyślałby, że jest ciekawa. Miałby rację. „To będzie pornografia – inne były” – powiedział. „Mogłaby to pisać, by zarabiać na życie”.
Zoe zastanawiała się, co taki człowiek jak Edward nazwałby pornografią. – Gdybyś był mną, otworzyłbyś to? on zapytał. Zawahała się tylko ze względu na pozory. - Zdecydowanie - skinęła głową. – Czy to dlatego, że jesteś ciekawy, czy dlatego, że uważasz, że powinienem? zapytał cicho.
– Jedno i drugie – powiedziała szybko. Przejrzał ją na wylot. Zastanawiała się, czy by ją uderzył.
Na początku myślała, że to zrobi. Teraz nie była tego taka pewna. – To bardzo szczere – powiedział. Spojrzał na nią.
Było w nim coś intensywnego, co Zoe lubiła. Prawdopodobnie nie miał pojęcia, co czyniło go jeszcze bardziej atrakcyjnym. Zmieniła temat.
„A tak przy okazji, co oznacza A?” zapytała. Wzruszył ramionami. — Może Anthony albo Action Man. Albo nawet Arsehole — powiedział. Jego wyczucie czasu było idealne.
Roześmiała się głośno i nagle zapragnęła dotknąć jego twarzy dłonią. Po raz pierwszy posłał jej szeroki uśmiech. Mały, gorący robak poruszył się głęboko w jej żołądku. Edward napisał swoje imię i numer na odwrocie koperty. Pchnął go w jej stronę.
– Ty to weź – powiedział. – Zadzwoń do mnie i przeczytaj na głos. Jeśli chcesz.
Wstał i postukał w swoją teczkę. - Praca domowa - uśmiechnął się. „Jeśli ci się nie podoba, zostaw to w recepcji”. Potem pożegnał się i odszedł. Znowu wziął ją całkowicie.
Patrzyła, jak znika, a on nie oglądał się za siebie. Podniosła list i zarzuciła kurtkę na ramiona. Recepcja była w drodze do windy. Zawahała się przy ladzie; recepcjonistka posłała jej elektryzujący uśmiech. Zoe skinęła głową na powitanie, włożyła kopertę do torby i szybko ruszyła, by złapać drzwi windy, zanim się zamkną.
Jej pokój był chłodny, a zasłony zaciągnięte. Zrzuciła szpilki i usiadła na łóżku. List pachniał lekko zapachem, który lubiła, ale nie potrafiła go nazwać – czymś drogim i seksownym.
Jej telefon wskazywał szóstą o piątą. Wzięła głęboki oddech, spojrzała na drzwi, a potem na swoją otwartą walizkę. Odwróciła list i wybrała numer. Słuchając dzwonków, sięgnęła po buty.
— Edward Dell — powiedział. „To ja, Zoe…” „Pozwól mi usłyszeć, jak je otwierasz” – powiedział. Zosia nie wahała się.
Otworzyła list i zaczęła czytać na głos. „Mój kochany człowieku. Tak bardzo próbuję nie myśleć o tobie przez cały czas, ale sromotnie mi to nie wychodzi. Czuję cię na mojej skórze i we włosach.
To uczucie jest tak silne, że jestem zszokowany intensywnością mojego głodu na ciebie. Słyszę fragment tej piosenki - znasz tę - i chcę, żeby trwała wiecznie. Czuję ucisk w klatce piersiowej i z trudem mogę oddychać.
Pragnę cię bardziej niż kogokolwiek lub czegokolwiek. Chcę, żebyś mnie trzymał. Chcę twoich palców w moich włosach i twoich ust na każdym calu mnie. Śnię o tobie i jestem pewien, że przychodzę we śnie.
To fantastyczne, ale nie tak jak orgazmy, które dostaję, kiedy jesteś głęboko we mnie. Kiedy mnie wypełniasz, ślizgasz się i pchasz i mówisz mi, że jestem taki wyjątkowy wolałbyś raczej umrzeć niż pozwolić mi odejść. Wtedy poddaję się Tobie całkowicie i całkowicie.
Wiesz dokładnie, co kocham, żebyś mi zrobił. Może potrafisz czytać w moich myślach, często myślę, że możesz. Czuję się taka cudownie bezbronna i bezbronna, a jednocześnie taka potężna i taka żywa.
Zwiąż mi nadgarstki nad głową, a cała moja istota rozpłynie się w pożądaniu. Zwiąż je, żebym nie mógł się ruszyć. Więc nie mogę zatrzymać twoich magicznych palców na czubkach moich piersi. Nie mogę tego znieść - rozkoszna bezsilność sprawia, że mam ochotę eksplodować.
Robię się mokra na samą myśl o tym. Nigdy, przenigdy nie przestawaj mi mówić, jak bardzo cię podniecam i jak bardzo cię zadowalam. Zrobiłbym absolutnie wszystko, co byś chciał - wiesz o tym. Uwielbiam ssać twojego fiuta, dopóki nie wejdziesz do moich ust.
To doprowadza mnie do cholernego szału. O mój Boże, czy to kiedykolwiek. Brzmisz jak zwierzę, gdy lecisz i tryskasz gorącą spermą do mojego gardła. Kocham to.
absolutnie to kocham. Mam nadzieję, że sprawiam ci trudność. Boże, mam nadzieję, że jestem. Myślę o tobie sam na sam z twoim cudownym kutasem.
Myślę o twojej dłoni przesuwającej się w górę iw dół na całej długości. Myśl o mnie i poruszaj ręką coraz szybciej. Wyobraź sobie, że jestem na tobie, a moje biodra poruszają się i ocierają jak jeździec rodeo. Wyobraź sobie, że moje cycki podskakują i przepychają się.
Pamiętasz, jak powiedziałeś mi, że ich widok sprawia, że chcesz się na nich wytrysnąć? Bądź moim gościem! Kiedy się rozbieram, myślę o tobie i to mnie podnieca. Każdy klip, każdy guzik, każdy suwak i wyobrażam sobie, że to ty. Muszę przestać myśleć o tym, jak szybko możesz sprawić, że dojdę. Czasami doprowadzasz mnie do szału.
Ale to rozkoszna udręka, która potęguje moje orgazmy poza moje najbardziej erotyczne marzenia. Myślę o czubku twojego kutasa szturchającego mnie jak małe pocałunki w moją cipkę. Chcę krzyczeć na ciebie, żebyś mnie pieprzył, pieprz mnie, pieprz mnie, pieprz mnie. Ale zamiast tego dostaję długie, powolne ruchanie centymetr po centymetrze, które kończy się dopiero wtedy, gdy twój brzuch uderza w mój.
Doprowadzasz mnie do szału, kiedy to robisz. Chcę wić się i miotać jak robak na haczyk na rybę. Wtedy jesteś pchającą, przesuwającą się, szybującą maszyną do pieprzenia. Przybijasz mnie, przebijasz i wybijasz z rozumu.
Potem szepczesz mi do ucha najwspanialszy brud, a ja przychodzę i krzyczę, i wracam. Teraz trzęsę się w środku i muszę przestać. Cała moja miłość, E.
Zoe wzięła długi, głęboki oddech. Nigdy nie użyła tak dosadnego języka w stosunku do mężczyzny, którego ledwo znała. To nie były jej słowa, ale to nie miało znaczenia. Czuła się podekscytowana i podniecona - jakby krzyczała, kurwa, wprost do samolotu pełnego pasażerów. Słowa i obrazy Emily trzaskały i oślepiały w jej głowie jak kosztowny pokaz fajerwerków.
Udręczona i rozpuszczona w pożądaniu, pomyślała Zoe. W końcu powiedziała: „Ja nie wiesz, co powiedzieć. Cholerny kłamco, powiedziała sobie, wiesz dokładnie co: bądź tu teraz i szepnij mi do ucha cudowne świństwo.
„Nawet o tym nie myśl” – powiedział. Ale ona o tym myślała. im więcej myślała, tym bardziej chciała.
„Czy mogę coś zrobić?", zapytała, natychmiast myśląc, jak głupio brzmi. „Zjedz ze mną kolację o dziewiątej w restauracji" — powiedział. – Przyjadę po ciebie za trzy minuty. Spuszczenie grosza zajęło kilka sekund.
Wtedy coś wielkiego i gorącego przewróciło się w jej żołądku. Chciała powiedzieć, że nie zna numeru jej pokoju. Zamiast tego powiedziała: „Czwarta dwadzieścia jeden”.
– Dwie minuty – powiedział i rozłączył się. Usta Zoe były suche. Wzięła napój bezalkoholowy z mini baru, gdy tylko pojawił się w drzwiach. – Porozmawiaj ze mną jeszcze – powiedział.
Był na tyle blisko, że mogła zobaczyć małą bliznę na jego policzku. Zawahała się. Potem powiedziała: „Co chcesz, żebym powiedziała?” – Wymyślisz coś. Więc wyszeptała: „Rozbierz mnie, zabierz mnie do łóżka i pieprz mnie”.
Uniosła twarz do pocałunku. Pachniał czystością i świeżością. Zrzuciła kurtkę, kiedy rozpinał jej spódnicę. Podniósł ją jak dziecko i zaniósł do łóżka.
Kazał jej rozpiąć bluzkę. — Powoli — powiedział. – Więc zdejmij to. Obserwował, jak mu się przygląda, z ciężkimi powiekami i palcami zaciśniętymi na guzikach. Poszedł do łazienki.
Patrzyła, jak odchodzi, słysząc, jak serce wali jej o żebra. Wyciągnęła się jak kot w słońcu. Był nagi, kiedy wrócił. Jego erekcja wygięła się w górę w kierunku pępka. Wpatrywała się, jak się obraca, gdy zbliża się do niej.
Miał ze sobą pasek od szlafroka. Zoe podcięła sobie nogi i uniosła ręce nad głowę. – Zwiąż mnie, jeśli chcesz – powiedziała. Usiadł na łóżku. – Zwiążę cię, jeśli chcesz – powiedział.
– Bardzo mi się podoba – westchnęła. Pocałował ją w usta. Jego język wszedł głęboko, a ona jęknęła. Kiedy się odsunął, była nakarmiona i cicho dyszała. Palcami badał jej piersi.
Poczuła, jak łapią sutki, sztywne i sztywne przez jej stanik. Wygięła plecy w łuk i powiedziała: „Rozwiń mnie”. Jedną ręką odpiął zapięcie między jej łopatkami.
Jak magik, pomyślała i wywinęła się z pasów. Poruszała się na prześcieradłach, obnosząc się ze swoimi nagimi piersiami, tak że drżały i przepychały się. Była bardzo dumna ze swoich piersi. W pełni ubrana uwielbiała, gdy mężczyźni patrzyli na nich i pragnęli ich. Rozebrana kochała jeszcze bardziej, gdy mężczyzna używał palców i ust.
Potem mógł zrobić z nią, co tylko chciał. Jego ciepły oddech przyprawił ją o gęsią skórkę. Wsunęła obie ręce w jego włosy i powiedziała: „Obejmij mnie, zjedz żywcem”. Pociągnęła jego głowę w dół i wygięła się w łuk.
– Pocałuj mnie w język – szepnęła. „Poliż mnie… Uwielbiam to”. Jęknęła z rozczarowania, kiedy w końcu się odsunął. Jej sutki znów bolały przy jego ustach.
Czuła, jak bardzo jest mokra. - Zrób to jeszcze raz… proszę - wymruczała. Ukląkł nad nią, po jednym kolanie z każdej strony jej klatki piersiowej. Zaoferowała swoje nadgarstki, a on związał je paskiem.
Kiedy sięgnął nad nią, by przymocować ją do słupka łóżka, jego kutas musnął jej twarz. Celowo poruszał biodrami, żeby mogła wziąć jego penisa do ust. Pomyślała o Emily io tym, co by powiedziała, gdyby wiedziała. Zoe zamknęła usta wokół jego hełmu i użyła języka.
Mruknął, a ona pomyślała o gorącym, słonym smaku tryskającym jej z ust. Edward też myślał o Emily. Jak jej oczy będą błyszczeć, a jej oddech stanie się nierówny, kiedy jej powie. Opowiedziałem jej o małej, napalonej blondynce z rozkosznie wrażliwymi piersiami, która chciała być związana i wyruchana przez nieznajomego, który zaczarował ją w majtkach w hotelowym barze.
Odsunął się i powiedział jej, że ma cycki, którym nie można się oprzeć. Szeptała, że może ją pieprzyć, gdzie tylko chce. Uderzył swoim kutasem w jej sutki, a ona jęknęła jak zagubiona dusza. Wzruszyła ramionami w lubieżnym zaproszeniu. – Zrób to – wysapała.
Obiema rękami ujął jej piersi i wsunął między nie swojego penisa. Jego biodra nie poruszały się już bez pośpiechu. Poruszali się szybciej, a on stękał przy każdym pchnięciu.
Po chwili zaśmiał się bez tchu. - Mógłbym z łatwością… - zaczął. "Łatwo co?" oddychała.
„Chodź do mnie? Mniam”. Znowu się roześmiał: „Panie przede wszystkim” — powiedział. Obróciła gwałtownie biodra, gdy nakłonił jej spodnie do kolan i dalej.
Zoe wiedziała, że są przemoczeni i on też. Potem znalazł się między jej udami, rozkładając je szeroko swoimi. – A teraz pieprz mnie – jęknęła. „Pierdol mnie” „Przekonaj mnie,” powiedział, przyciągając ją na tyle blisko, by poczuła go twardego jak kość.
- Jesteś draniem - wysapała i owinęła nogi wokół jego talii. Jej obcasy wbijały się w jego plecy jak dżokej na koniu wyścigowym. Kołysał biodrami, wsuwając czubek swojego penisa w nią i ponownie na zewnątrz. Była tak mokra, że czuł gorący, piżmowy zapach jej podniecenia. Sięgnął nad jej głowę i uwolnił jej nadgarstki, a paznokcie natychmiast wbiły się w jego plecy.
Wplótł palce w jej włosy i przyłożył jej ucho do swoich ust. - Zerżnę cię do nieprzytomności - warknął. Pchnął swojego penisa głębiej, sprawiając, że wykręciła się i wiła pod nim. – A ty będziesz krzyczeć, żebym do ciebie doszedł – powiedział.
Potem wepchnął się prosto w nią i jej umysł zamienił się w papkę. Przez chwilę zastanawiała się, dlaczego mężczyzna tak dobry w doprowadzaniu dziewczyny do szaleństwa miał zdradzającą żonę. Przybij mnie i przebij, pomyślała, kurwa dobrze. Ukląkł, opierając tył jej ud na jego. Jego ręka powędrowała na południe w dół jej brzucha.
Odrzuciła głowę do tyłu i chwyciła prześcieradło obiema rękami. Jego palce ledwo jej dotykały, gdy pieściły wzdłuż jej łechtaczki. Usłyszała swój cichy pisk: „Znowu… nie przestawaj, proszę, nie przestawaj…” Nie mogła powstrzymać drżenia. Ciepły, świecący balon rósł w niej i rósł. Wiła się i drżała, jakby próbowała się od niego wykręcić.
Była już na skraju orgazmu. Nie próbowała się powstrzymać; wiedziała, że nie może, nawet gdyby próbowała. „Nie przestawaj… Boże przestań”. Jej słowa potoczyły się same.
„Przyjdę…” szlochała, „Przyjdę…” Wiedział i cały on poruszał się szybciej, szybciej i mocniej. Balon pękł w niej i krzyknęła: „Jestem tam… Jestem tam… O Boże, idę”. Zalały ją gorące, rozkoszne impulsy niemal nieznośnej ekstazy. Jak marionetka na sznurkach, jej ciało szarpało się i konwulsyjnie, gdy przechodziła przez nią fala za falą wstrząsającej rozkoszy. Po chwili przestała się trząść, ale ciepło pozostało.
Niczym Budda siedział ze skrzyżowanymi nogami na końcu łóżka i obserwował ją. Jego erekcja wciąż była ogromna i lśniła od jej własnych soków. Nie pamiętała mężczyzny, który pieprzył ją tak, jak ją pieprzył, nie dochodząc do siebie.
Uderzył ją lekko w stopę i powiedział: „Odwróć się”. Posłuchała bez słowa. Potem pocałował podeszwy jej stóp, wsuwając język między jej palce, aż znów była na niego gotowa. – Jak suka, bądź dla mnie dziwką – wychrypiał.
Uderzył ją w tyłek na tyle mocno, że pisnęła. Zoe lubiła być ruchana od tyłu na rękach i kolanach. Bardzo jej się to podobało i powiedziała mu to. Potem zrobił jej to - tak jak chciała. Jeśli wcześniej był dla niej łagodny, tym razem był twardszy i bardziej szorstki.
To też jej się bardzo podobało. Gorąca fala nadeszła szybciej i ostrzej. Wyszeptała „O mój Boże…… Och…” Dokładnie w odpowiednim momencie jego palce znalazły jej łechtaczkę, a kciuk wepchnął głęboko w jej odbyt. Natychmiast osiągnęła punkt kulminacyjny, krzycząc i wykrzykując swój orgazm w poduszkę. Z długim, rozdzierającym wnętrzności jękiem pozwolił sobie odejść.
Uderzał, pchał i pompował gorąco, gęsto i głęboko w jej wnętrze, aż skończył. Później, gdy spała snem umarłych, Edward zobaczył na jej twarzy niezmąconą niewinność. Przez chwilę wsłuchiwał się w jej powolny, regularny oddech. Potem ubrał się cicho i wyszedł z pokoju. Poranny lot z Paryża był opóźniony o dziesięć minut.
Edward uśmiechnął się do obracających się głów, gdy Emily kroczyła dumnie przez halę w jego stronę. Kiedy się objęli, odsunęła się, spojrzała mu uważnie w twarz i już wiedziała. Uśmiechnął się do niej. - Masz dla mnie historię - powiedziała, a te fiołkowe oczy zabłysły z zachwytu.
To nie było pytanie. Skinął głową, a ona uśmiechnęła się do niego złośliwie. „Zabierz mnie do domu, zabierz do łóżka i powiedz, co jej zrobiłeś” – powiedziała. – W takim razie możesz mi pokazać, co jej zrobiłeś – i niczego nie pomijaj. Wsunęła rękę pod jego ramię i oparła głowę na jego ramieniu.
Jak chciałbyś się z tego obudzić?…
🕑 5 minuty Seks oralny Historie 👁 2,447Leżę na brzuchu ze skrzyżowanymi stopami, gdy opieram głowę na łokciu, patrząc na Ciebie leżącego obok mnie. Wzdycham cicho, przygryzając wargę, gdy pozwalam, by moje oczy wędrowały po…
kontyntynuj Seks oralny historia seksuTeraz to pieprzony lodzik!…
🕑 11 minuty Seks oralny Historie 👁 1,449Przez ostatnie kilka tygodni Stephen i ja potajemnie się widujemy. Megan była tak zajęta szkołą, że tak naprawdę nie było jej w pobliżu, więc Stephen i ja nie mogliśmy się bawić. Kiedy…
kontyntynuj Seks oralny historia seksuJestem Amelia, 5 "7 lat, długa, potargana ruda głowa, 34 c piersi i mały tyłek, byłam po prostu przeciętną dziewczyną, zawsze byłam niewinną dziewczyną, taką, która bawiła się włosami…
kontyntynuj Seks oralny historia seksu