Niechętny Samarytanin

★★★★★ (< 5)

Chuckowi nie udaje się oprzeć nowemu szefowi.…

🕑 15 minuty minuty Prosty seks Historie

Chuck upuścił ostatni materac, który z hukiem uderzył o kamienną podłogę. Kurz zaczął opadać, gdy wyciągnął plecy, wzdychając głęboko. Pokój wyglądał teraz na bardzo pusty, ale Chuck wiedział, że wkrótce zrobi się ciasno. Ściany były zimne i nagie, a niedopasowane prześcieradła i poduszki raczej nie sprawiały, że miejsce to wyglądało jak dom dla jego mieszkańców. To? Chuck zapytał młodego mężczyznę obok niego.

'Prawie.'. Mężczyzna, Thomas, poprawił okulary, odkładając kartonową skrzynię. Był szczupły, choć niezbyt niski.

Mimo to obok Chucka wydawał się malutki, jasny i kolorowy, jak wszyscy, których Chuck tu spotkał. Thomas otworzył skrzynię, ukazując kolekcję starych, wyglądających na zużyte zabawek, i we dwójkę rozdali między materace całą gamę pluszowych misiów, figurek akcji i laleczek. – Wszystko hojnie przekazane przez społeczeństwo – rozpromienił się Thomas. Chuck mruknął w potwierdzeniu. 'Świetnie.

Wygląda na to, że mamy wszystko i bardzo dziękujemy – powiedział Thomas, zaznaczając pola w notatniku. — Zobaczmy, czy dziewczyny skończyły już na korytarzu — kontynuował i poprowadził. Mężczyźni opuścili szary pokój i skierowali się do szarego korytarza, a potem szarych schodów. Chuck stawiał ciężkie i regularne kroki, a Thomas dosłownie podskakiwał.

Sala miała więcej kolorów. Nowo przybyłych przywitał zapach świeżej farby, podobnie jak energiczna młoda kobieta, która wyrzuciła ręce w powietrze, gdy tylko zauważyła Thomasa. „Co myślicie?”. Wskazała dość duży baner z napisem „Uchodźcy mile widziani”, który wisiał nad poobijanym stołem.

Chuck spojrzał groźnie na słowa „nie” otaczające główną wiadomość, ale nic nie powiedział. Chuck widział dziewczynę w pobliżu i przypomniał sobie, że przedstawiła się jako Hope. W ciągu trzech tygodni, które tu przepracował, przynajmniej dwa razy zmieniła kolor włosów i Chuck nie był pewien, czy jest zaznajomiony z obecnym odcieniem jasnej zieleni.

– Świetna robota – powiedział Thomas. Wydawało się, że nikt nie spodziewał się, że Chuck przedstawi swoją opinię, a on już przestał zwracać uwagę na dekoracje. Zauważył nową twarz. Hope podążyła za jego spojrzeniem do drugiej dziewczyny, która siedziała na drewnianym stołku barowym, jednym z wielu przypadkowych mebli, które udało im się zebrać.

„O tak, jeszcze się nie spotkaliście, prawda?”. Młoda kobieta wstała w zaskakująco nieporęczny sposób, po czym wyciągnęła rękę. Chuck potrząsnął nim.

- Ojej, jesteś duży - powiedziała z uśmiechem. - Miło cię w końcu poznać. Estelle Flores. Chuck skinął głową. Znał to imię.

To ona zorganizowała ten projekt. — Chuck — powiedział. Czekała na więcej, ale Chuck milczał.

— Cóż, panie Chuck. Powiedziano mi, że wykonujesz tu świetną robotę. Oczywiście nie jestem zaskoczony teraz, kiedy cię widziałem. Zerknęła znacząco na szerokie ramiona i uwydatnione ramiona Chucka. 'Tak trzymaj.'.

Estelle wyglądała zupełnie inaczej niż Hope i Thomas, co Chuck uważał za zdecydowanie dobry sposób. Po pierwsze, jej ubranie nie było nawet w przybliżeniu tak krzykliwe. Z tego, co Chuck mógł zobaczyć, nie nosiła kolczyków ani tatuaży i choć wydawała się przyjazna, nie było w niej nic z tego nieustannego, żywego niepokoju. Prawie skończyli na dziś.

Pozostało tylko posprzątać salę. Zadaniem Chucka było zamiatanie podłóg. W dzisiejszych czasach nie miał problemu z bezmyślnymi zadaniami, lubił mieć wolny umysł, nawet gdy nie miał zbyt wiele na głowie. Od czasu do czasu odwracał się i obserwował Estelle, która rozwieszała papierową girlandę w kształcie ludzi trzymających się za ręce. Chuck uważał ją za całkiem piękną, a rzadko zwracał uwagę na takie rzeczy.

Jak większość ludzi, z jego punktu widzenia była niska, a jej skóra była nieco jaśniejsza niż skóra Chucka, dokładnie to, czego nigdy nie nazwałby karmelem. Miała fascynującą twarz. Jej nos był długi i prosty, a jej wieczny uśmiech był irytująco krzywy, co było jeszcze bardziej zauważalne dzięki jej bardzo pełnym ustom. Ciemne oczy były spokojne, ale coś za nimi błyszczało.

Wydawała się też wysportowana i tylko trochę krągła. Jednak chociaż jej ręce były zwinne, a plecy proste, w sposobie, w jaki chodziła, było coś niezdarnego. Chuck uważał, żeby nie zostać przyłapanym na gapieniu się. Ludzie, zwłaszcza kobiety, czasami bali się, gdy skupiali na sobie jego uwagę przez dłuższy czas.

Na szczęście Estelle zdawała się tego nie zauważać lub nie przejmowała się tym, gdy przytuliła go na pożegnanie na cały dzień, podobnie jak Hope. Chuck stwierdził, że w drodze do domu idzie trochę lżej. Zapach tłuszczu z mijanej kawiarni przypomniał mu, że nie jadł od śniadania, i postanowił spróbować. W drodze do pracy kupił gazetę i jeszcze nie zadał sobie trudu, by ją otworzyć, więc zaczął ją przeglądać, czekając na posiłek, popijając już zimne piwo. Większość papieru ledwie przejrzał.

Nie interesowały go finanse, a polityka stała się jednolitą plamą wymiennych nazwisk i twarzy, rachunków i zmian, które naprawdę niewiele znaczyły. Lubił sekcję sportową. Rzadko chłonął wiele z tego, co czytał, ale czytanie o tym bezpiecznym świecie zdrowej rywalizacji, o wielkich rekordach i ludzkich triumfach oraz o niezłomnej woli sportowców było dziwnie pocieszające. Nie wspominając o tym, że wywiady były zabawne, zabawne, ponieważ tylko ludzie, którzy kopali piłki i biegali w kółko, zarabiając na życie, mogli je robić. Chuck był dość zaskoczony, że wciąż myślał o Estelle, i zanotował sobie w pamięci, żeby przejrzeć swoje wspomnienia o niej dzisiejszego wieczoru, zanim zacznie zajadać się swoim burgerem.

To był dobry burger, smażona cebula i bekon były miłym akcentem, pomyślał, i dostał z tym mnóstwo chipsów, dość, by zaspokoić apetyt kogoś tak dużego jak Chuck. Musiałby zapamiętać to miejsce. To było dobre szarpanie.

Relaksujący, niezbyt krótki, wystarczający, by poczucie satysfakcji utrzymywało się długo po tym, jak się wytarł i umył. To było niemal szokiem, gdy wspomnienie wciąż trwało. Chuck zobaczył przed oczami ten zarys kobiecych krągłości, miękkie usta wygięte nierówno ku górze, ubranie przesiąknięte potem i farbą.

Od dawna nie czuł czegoś takiego i postanowił tego nie ignorować. Chuck nie spieszył się jednak ani nie wiedział dokładnie, z czym się spieszy. Zastanawiał się, czy ludzie zauważyli, że zachowywał się inaczej, choć zmiany były niewielkie. Zaczął wykazywać inicjatywę, a czasem nawet rozmawiał z innymi bez pytania. Kiedy nie miał zadania, znajdował Estelle i pytał, czy może pomóc.

Jeśli już, docenili jego nowo odkryty entuzjazm, ponieważ byli już prawie gotowi na przyjęcie gości. Zaczynał zauważać, że Estelle była bardzo zaangażowana w cały projekt. Spędzanie tak dużo czasu w jej obecności pozwalało nawet Chuckowi dostrzec pęknięcia w jej fasadzie. Przygotowania przebiegały wystarczająco dobrze, ale z tego, co mógł wywnioskować, przybywających ludzi będzie o wiele za dużo, by ich pomieścić. Istniały inne małe organizacje z podobnymi projektami mieszkaniowymi, a Estelle najwyraźniej nie była jedną z tych, które odrzucały tych, którzy szukali schronienia, co zaowocowało kilkoma obietnicami, co do których Chuck wątpił, by stary, rozpadający się budynek był w stanie spełnić.

To było na dzień przed planowanym przyjazdem pociągu, kiedy Chuck dokonał odkrycia. Na górze taszczył ogromny worek z prowiantem, głównie mąką i ryżem, a także asortymentem konserw i konserw. Kiedy odkładał swój ładunek w małym pokoju, który służył im jako spiżarnia, usłyszał głos Estelles. Był stłumiony, jakby próbowała go stłumić, ale był pełen emocji, frustracji. 'Bzdury! Nie, nie, nie, nie teraz! Auć, do cholery! W dziwnym pośpiechu Chuck otworzył drzwi do sypialni i wparował do środka.

„Wszystko w porządku, pani Flores?”. Niewiele się w nich zmieniło, chociaż Chuck musiał ponownie wnieść dwa razy więcej materacy, niż pierwotnie planowano. Estelle sapnęła, kiedy wszedł. Siedziała na materacu, a Chuck patrzył ze zdumieniem, zdając sobie sprawę, że płacze.

Spojrzała na niego gniewnie i otarła łzy, ale nie mogła ich powstrzymać długo, ponownie ukryła twarz i dalej szlochała. — Przepraszam — powiedział Chuck. Rozejrzał się dookoła, a potem nasłuchiwał. Nikt.

Gdyby to była Hope, znalazłby kogoś innego, ale teraz… Zbliżył się ostrożnie i musiał odetchnąć. - Twoja noga - powiedział głupio. Estelle wyrzuciła swoje dżinsy i leżały zgniecione w małym stosie obok niej.

Z jednej z nogawek wystawała plastikowa nogawka, proteza. Przełknął ślinę i odwrócił się, by spojrzeć na młodą kobietę na materacu w jej czystej, białej bluzce i jej prostych, różowych majtkach. Zamiast lewej nogi został tylko kikut, nie dłuższy niż może trzy cale.

Ściskała go obiema rękami i Chuck widział, że był strasznie spuchnięty. — Nie wiedziałem — wyjaśnił. Brak odpowiedzi, tylko szloch.

– Chcesz, żebym przyniósł trochę lodu czy coś? Chyba mamy w kuchni mrożone warzywa”. „Nie, nie, nie, nie widzisz, że to bez sensu!”. Całe jej ciało się trzęsło i ze złością Estelle zaczęła walić pięściami w pień. Chuck zareagował automatycznie. Chwycił ją za ramiona i bez żadnego wysiłku powstrzymał.

„C-co robisz?” był teraz całkowicie zdezorientowany. 'Puścić! Puścić!'. Szarpała się i napinała bezskutecznie. Chuck rozejrzał się bezradnie.

Nie wiedział, co robić, ale jednocześnie nie chciał, żeby ktoś wbiegł. Czy nie było nic, co mógłby zrobić? Estelle nie przestawała, walczyła z całych sił, krzycząc ze złości. Chuck nie mógł myśleć.

Wziął głęboki oddech. 'Hej!' – ryknął, a Estelle zamarła z przerażenia. Przerażony teraz Chuck wpatrywał się w przerażoną twarz Estelle. Na kilka sekund świat zamarł. Chuck wstrzymał oddech, spodziewając się kolejnej próby ucieczki, ale Estelle najwyraźniej straciła całą siłę woli.

Opadła bezwładnie i dalej płakała, teraz cicho, słabo i żałośnie, cała wściekła energia wyparowała. - Tak bardzo przepraszam, naprawdę - powiedział Chuck i puścił. „Nie chciałem być taki szorstki, byłeś po prostu…”. - Wiem - jej głos był cichy. Odwróciła się od Chucka i przyjęła coś w rodzaju pozycji embrionalnej.

Usta Chucka były suche i miał ochotę poważnie uderzyć się w swoją głupią twarz za to, że zauważył świetny tyłek Estelle w tym momencie, jędrny i krągły, z wystarczającym podskokiem. „To bolesne?” on zapytał. Brak odpowiedzi. Wyciągnął rękę i zawahał się.

Estelle nie poruszyła się ani nie odezwała, wciąż się trzęsła. Chuck położył swoją gigantyczną dłoń na jej ramieniu. Widział, że jest napięta, ale po chwili znów się rozluźniła.

Co powiedzieć? Co powiedzieć?. „Na pewno nie potrzebujesz tego lodu?”. Brak odpowiedzi.

'SM. Floresa? Bez lodu. Dziękuję, Chucku. Chuck miał wrażenie, że coś o tym pamięta.

'Jesteś pewien? Wygląda na to, że to może pomóc, to wszystko. Ku swemu zaskoczeniu poczuł jej delikatne palce na swojej dłoni. „Jestem pewien, dziękuję… i dziękuję”. Jeszcze raz otarła łzy, po czym powoli usiadła.

'Przykro mi. Nie powinieneś mnie widzieć w takim stanie. Jej oczy również były teraz czerwone i spuchnięte. „W porządku.

Wszyscy mamy złe dni - powiedział Chuck. Twarz Estelle stężała. „To nie tylko zły dzień.

Nie możemy tego zrobić. Próbowaliśmy i nie możemy! Za mało miejsca, za mało jedzenia, za mało wszystkiego! Rzuciła poduszką niezbyt daleko. „A teraz moja… moja… moja… cholerna noga nie chce się cofnąć!”.

Chuck się roześmiał. 'Czym jesteś…!'. 'Przepraszam.

Właśnie zdałem sobie sprawę, że nigdy nie słyszałem, jak przeklinasz. I nigdy nie słyszałem, żeby ktoś tak źle przeklinał. 'Ja-ja… Co? To nie jest… Estelle była kompletnie zbita z tropu. Chuck znów spróbował wyglądać poważnie.

'Przepraszam, sprawy nie układają się tak dobrze. Ale zrobiłeś wszystko, co mogłeś zrobić. 'Czy ​​ja?'.

Chuck wzruszył ramionami. - Naprawdę nie wiem, ale, kurwa, obchodzi cię to. Nie wiem jak, ale robisz to i dajesz z siebie wszystko. Co jeszcze możesz zrobić?'.

„Szczerze mówiąc, nie wiem”. - Nie powinieneś się tak bardzo martwić. Co się dzieje, dzieje się. Nie ma nad czym płakać.

Estelle spojrzała na niego uważnie. „Więc w ogóle nie obchodzi cię, co się stanie z tymi ludźmi?”. Chuck był zirytowany tym, jak konfrontacyjny miał ochotę być. „Okropne rzeczy przydarzają się mnóstwu ludzi, prawie cały czas”.

Estella potrząsnęła głową. „Wiesz, powiedzieli mi, żebym cię nie zatrudniał”. Chuck wzruszył ramionami. 'Nie zaskoczony.'.

„Powiedzieli, że nie będziesz pasować”. 'Ja nie.'. „Były więzień, skłonny do wybuchów, nie mógłby utrzymać pracy, nawet gdyby od tego zależało jego życie.

Ale powiedziałem: nie. Wszystko, czego potrzebuje, to szansa i spójrz na siebie teraz. „Przepraszam, ale nie jestem taki jak ty”. 'Jesteś w błędzie.

Widziałem cię w pobliżu. Jesteś przemieniony. Ciężko pracujesz, zgłaszasz się na ochotnika do dodatkowych zadań, nie możesz temu zaprzeczyć, już się zmieniasz”. Chuck się roześmiał. Tak bardzo chciał się bawić, ale wiedział, że nie jest do tego zdolny.

Szkoda. Zaczął lubić tę pracę i była to niezła kupa dupy. 'Tak tak.

Masz rację. Zależy mi, tak. Zobaczyłem cię i wtedy bardzo mi zależało.

Zobaczyłem cię i tak bardzo chciałem wypieprzyć świętego z ciebie. To zbyt cholernie samolubne dla ciebie? Więc spierdalaj!”. Szczęka Estelle opadła.

Chuck wstał i teraz górował nad nią, spięty, z zaciśniętymi zębami i nienawidził każdego włókna swojej istoty. Wtedy szczęka mu opadła. Estelle rozdarła bluzkę. 'Zrób to!'.

Chuck wpatrywał się w małe, sterczące cycki w jej staniku. Dyszała ciężko, a jej unosząca się klatka piersiowa sprawiała, że ​​w Chucku narastało ciepło. Nie! Nie mogła mówić poważnie! 'Zrób to!'. Jej gładka, ciemna skóra lśniła od potu. W jej oczach widać było głód, kiedy odchyliła się do tyłu i rozłożyła nogę i kikut.

Chuck się poruszył. Był na niej, jego ręce rozdzierały materiał, chwytały gładkie ciało, ściskały ten idealny pieprzony tyłek, całowały usta, tak miękkie, pieszcząc język, tak chętny. To nie przypominało niczego, czego Estelle kiedykolwiek doświadczyła. Chuck był dziki i nieprzewidywalny, jego ciało było napięte i twarde jak skała.

Musiała go poczuć, całego, z bliznami, tatuażami i wszystkim. Chciała posmakować tej szorstkiej, włochatej, spoconej bestii, którą uwolniła, i wzięła jego męskość, a jego jęki były satysfakcjonujące nie do uwierzenia, gdy Estelle wzięła pulsujący trzonek i zamknęła wokół niego usta. Chuck uśmiechał się ze zdumionym triumfem, obserwując, jak ciało Estelle wykrzywia się i drży, gdy pieprzy jej twarz, chowając członka głęboko w jej ustach, aż zakrztusiła się i splunęła. Estelle była mokra, a z jej drżących ust wydobył się okrzyk szczęścia, kiedy Chuck cofnął swoje silne palce od jej łechtaczki i przedstawił swojego fiuta. Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, gdy patrzył na jej twarz, prawie jak u dziewicy, pełną oczekiwania, przerażenia, bólu i wreszcie błogiej ulgi.

Każdy jego ruch wysyłał ją w długą podróż, a wszystkie kończyły się napadami ekstazy. Podniecenie samego Chucka zaczęło narastać. Pomyślał o Hope albo Thomasie wpadających do środka, wpatrujących się prosto w jego goły tyłek, skaczących w górę i w dół tuż nad ich nagim szefem z rozłożonymi pod nim nogą i kikutem, i niecierpliwie przyspieszył. Estelle osiągnęła swój limit. Chwyciła Chucka z całej siły, jej palce wbiły się głęboko w jego ciało i osiągnęła nowy poziom chwalebnej przyjemności.

„O mój… kurwa!” krzyczała, gdy była rzucana przez nieustanne skurcze jej orgazmu. Spokojna. W ciszy było słychać tylko ciężki oddech pary. Estelle leżała na masywnej postaci, ich nagie, spocone ciała stykały się ze sobą, a różne zapachy Chucka całkowicie ją otoczyły.

Była wyczerpana i wyczerpana, a słaby uśmiech wydawał się trwale wyryty na jej twarzy. — Kurwa, czy to było? – zapytał Chuck. 'Zdumiewający.'. 'Tak. Masz w sobie ogień.

Uderzył i ścisnął jej pupę. „Brzmisz zaskoczony”. „Hej”.

Chwycił jej kikut. Noga też lepiej. Naprawdę nie potrzebowałem lodu, huh. Estelle westchnęła radośnie.

'Prawidłowy. Potrzebowałem… tego. Potrzebowałam cię.'. Chuck się roześmiał.

„Znowu będziesz mnie potrzebować?”. Ku jego zdumieniu pocałowała go, nie tak jak wcześniej, nie na siłę. Było miękkie, długie, słodkie i delikatne, ciepłe i pocieszające, a Chuck był zagubiony. Co robić?.

Może zostałby na dłużej..

Podobne historie

Zakazani kochankowie

★★★★★ (< 5)

Jessamine i Luc zdradzają męża przed nieświadomym tonem.…

🕑 17 minuty Prosty seks Historie 👁 1,765

Światło gwiazd i świece rozgrzewały noc, gdy szlachcice i członkowie rodziny królewskiej tańczyli skomplikowane choreografie tańce przy cichych westchnieniach strun i toczących się trylach…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Doradca, część 2

★★★★★ (< 5)

Gill i Steve kontynuują....…

🕑 8 minuty Prosty seks Historie 👁 1,272

Gill delikatnie pocałował klatkę piersiową i szyję Steve'a, okradając jego udo i czując, jak jego ręce gładzą jej skórę, kiedy to robiła. Wciąż całując jego szyję, Gill zaczął…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Prawdziwe zwycięstwo

★★★★(< 5)

Zwycięstwo Antoniusza na arenie przypieczętowuje jego los.…

🕑 7 minuty Prosty seks Historie 👁 1,135

Mężczyźni mocowali się w twardej ziemi, ich ciała były prawie niewidoczne pod śliską warstwą kurzu, potu i krwi. Broń od dawna została odrzucona, walczyli gołymi rękami i kolanami, bez…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat