Poczuł, że otoczenie jest blisko niego. Jego najbliższy u jego boku, ale tysiąc razy usunięty z przewróceniem strony i brzdąkaniem struny gitary. Światło słoneczne przebiło się przez pokryte kurzem szkło, jego ciepło szukało obszarów jego ciała, które najbardziej wpłynęły na wcześniejszą uwagę.
Milion różnych myśli rozdarło powietrze wokół niego. Każdy z nich chlupotał, a podróżni wokół niego krzyczeli cicho na tablicę z ogłoszeniami o odlotach. Jego tak zwany dar wydawał się bardziej przekleństwem w takich chwilach jak ta, kiedy otaczała go kolekcja setek ludzi i nieświadomie miała te same gwałtowne myśli.
Słowa inne, ale efekt końcowy był taki sam. "Cztery godziny!?!?!?!?!?!" Wymowny czy rynsztokowy slang to nie miało znaczenia, emocje były takie same. Podkręcił głośność swojego osobistego odtwarzacza i odetchnął głęboko, gdy Grant Lee Buffalo tłumił otaczający gniew. Po pięciogodzinnej podróży autokarem przez góry wyspy i dwóch godzinach w kolejce, aby zobaczyć, jak wszystkie jego rzeczy są przewożone w ciemności, wiadomość, że jego lot, zaplanowany na dwie godziny, był również opóźniony o kolejne cztery godziny.
przywoływał uczucia wyraźnie podzielane przez jego towarzyszy podróży na maleńkim zatłoczonym lotnisku. Przez ciasny pokój unosił się mdły zapach taniego, pospiesznego jedzenia. Grillowany ser, przypalony chleb i zapach wielokrotnie smażonego oleju nie uspokoiły jego nastroju ani nie ukoiły skurczu żołądka spowodowanego nadmiernym głodem.
Od czasu do czasu przez barierę, którą próbował stworzyć, przebijała się zniewaga z rozbitej myśli, gdy ludzie powoli tracili panowanie nad sobą i rzucali mentalnymi kpinami w ludzi, których powinni kochać najbardziej. Przyszło mu do głowy, że jeśli wszyscy podążą za swoimi myślami, więzienia będą pełne. Nikt nie wyobrażał sobie krzywdzenia nieznajomego tak bardzo, jak wyobrażał sobie torturowanie najbliższych. Zdał sobie sprawę, że czytał ten sam akapit swojej książki przez ostatnie dwadzieścia minut i westchnął, zamykając strony. Musiał się stamtąd wydostać.
Odwrócił się do swojej partnerki i był przerażony, widząc, że dobrze spała. Zazdrościł jej tego. Jeśli była w stanie pozostać nieruchomo dłużej niż pięć minut, mogła spać, podczas gdy on wymagał absolutnej ciemności i absolutnej ciszy. Szanse na znalezienie spokoju w tym pokoju były podobne do znalezienia lodu na pustyni. Wyjął telefon i zaczął pisać.
„Miłość jest… Cień w oku, loki włosów, dreszcz w uśmiechu. Jesteś piękna, kiedy śpisz, jeśli się obudzisz, a mnie tu nie ma, musiałam wyjść i iść. Kocham Cię." Nacisnął wyślij i czekał, aż w jej torbie usłyszy wibrujący dźwięk.
Wstając i przeciągając się, szybko wyszedł z terminalu, mrugając za okularami przeciwsłonecznymi, wychodząc z ciemności terminalu i wchodząc w jasne, bezlitosne światło słoneczne. Wyciągnął ręce i zaakceptował palenie, wiedząc, że następnym razem, gdy się obudzi, wróci do Anglii, z powrotem pod chmury. Rozglądając się, zdał sobie sprawę, że nie ma dla niego ucieczki. Autobusy podjeżdżały i wysadzały coraz więcej zmęczonych turystów, ludzie ciągnęli obok krzyczących maluchów, wszyscy zgrzani i zaniepokojeni, nie zdając sobie sprawy z tego, jak ich nastroje się pogorszą, gdy wejdą do budynku i usłyszą o opóźnieniach. Spojrzał na drogi, aby zobaczyć, w którym kierunku powinien iść.
Skręcenie w lewo zaprowadziło go do obszaru przemysłowego, jego widok witały kwadratowe metalowe budynki, które można znaleźć na każdym lotnisku w każdym kraju. Wyglądało na to, że skręcenie w prawo zaprowadziło go donikąd. Daleko w oddali widział góry, za którymi leżało chłodne, błękitne morze Egejskie. Ale między tam i tutaj była długa, zakurzona, pusta droga.
"Cisza." Pomyślał i skręcił w prawo. Szedł drogą przez pół mili, a potem skręcił i wszedł na płaskie pustkowie. Szary piasek i małe kamyczki zaplątały się pod jego klapkami i sprawiły, że spód jego białych lnianych spodni stał się brudnoszary. Wyłączył muzykę i rozkoszował się anonimowością ciszy. Wreszcie! Słyszał tylko ciche świerszcze i piasek dmuchany na delikatnym wietrze.
Tęsknił za tym i starał się wchłonąć tak dużo, jak tylko mógł, wiedząc, że ma kilka godzin walki, aby utrzymać swój umysł przed sobą. Z rękami w kieszeniach, uśmiechając się szeroko, szedł dalej bez celu, ciesząc się chwilą nicości. Szedł dalej, aż dotarł do czegoś, co wyglądało na naturalną miskę w ziemi, a obok niej duży płaski kamień. Przesunął dłońmi po kamieniu, czując, jak pył ociera się o jego palce, a potem podciągnął się i położył, zamykając oczy.
Delikatny wiatr uniósł mu włosy z twarzy i ochłodził w miejscu, w którym słońce próbowało dokończyć pracę na jego policzkach. Oczyma umysłu widział białe chmury przesuwające się po ciemnoniebieskim niebie, słyszał wiatr delikatnie poruszający liśćmi na drzewach, szum płynącej wody w pobliżu, chłodną pieszczotę wody, która chlupotała mu po palcach i cichy melodyjny ton śpiewającej dziewczyny. Otworzył oczy, gdy zdał sobie sprawę, że rzeczywiście czuje wodę u swoich stóp. Usiadł gwałtownie i zdjął okulary przeciwsłoneczne z niedowierzaniem. Zniknął kurz, a na miejscu zielona łąka.
Siedział na skraju ciemnej sadzawki, otaczały go drzewa, cienie przesuwały się po nim, gdy gałęzie na wierzchołkach drzew powoli kołysały się, filtrując światło słoneczne. Na skraju basenu naprzeciw niego kąpała się młoda dziewczyna ubrana na biało. Stała głęboko w basenie, z twarzą skierowaną ku niebu, gdy wylewała na siebie wodę.
Jej głos był niesamowity, niepodobny do niczego, co słyszał wcześniej. Sapnął, gdy zdał sobie sprawę, że jej sukienka była przezroczysta i ciasno przylegała do jej ciała. Jej sutki były napięte i sterczące, skierowane przez materiał. Kiedy sapnął, dziewczyna zamarła i opuściła głowę, skanując okolicę wokół niej. "Czy jest tam ktoś?" Zawołała.
"Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć, po prostu… to znaczy. po prostu się pojawiłaś… nie rozumiem. Gdzie jestem?" Dziewczyna spojrzała na niego. "Widzisz mnie?" Zapytała, a na jej twarzy pojawił się chytry uśmiech. "Oczywiście, że cię widzę" odpowiedział niepewny, "Kim jesteś? Co to jest?" Rozpiętość jego głowy, gdy próbował objąć wszystko wokół siebie.
Odgłos pluskającej wody przyciągnął go z powrotem, by spojrzeć na dziewczynę, ale jej nie było. "Co się do cholery dzieje?" Płakał. Nagle poczuł, jak zimne, mokre dłonie przeciągają się po jego ramionach, a potem stracił wzrok, nogi owijały się wokół jego talii, gdy dziewczyna wyskoczyła zza jego pleców i opadła mu na kolana.
„Och, jakże tęskniłam za dotykiem mężczyzny” jęknęła, gdy przycisnęła się do jego pachwiny. "Whoa, poczekaj chwilę, po prostu a.czekaj!" Krzyknął, próbując się od niej oderwać. "Co robisz? Wynoś się!" Próbował ją odepchnąć, ale to było jak pchanie góry, wyglądała tak lekko, a jej ciężar na jego nogach był naturalny, ale mimo całej jego siły ledwo to zarejestrował.
„Stop” rozkazał dziewczynie, a jej głos go przestraszył. Miała słodki, tępy ton młodej dziewczyny, ale w jej głosie było coś. "Możesz mnie zobaczyć, więc spójrz na mnie i kochaj mnie" odezwała się ponownie. Po raz pierwszy naprawdę spojrzał na jej twarz.
Domyślał się, że była nastolatką lub wczesną dwudziestką. Jej twarz była bardziej znajoma niż wszystkie, które widział, ale był pewien, że nigdy wcześniej jej nie widział, jej uroda olśniła go. Spojrzał jej w oczy i był zaskoczony. Jej oczy były ciemnoniebieskie, przechodzące w szare, rozjaśniające się do zieleni, a następnie tlące się w orzechowe.
– Twoje oczy – wydyszał. Pochyliła się i szepnęła mu do ucha. "Kocham cię, więc teraz ty mnie kochasz." Jej słowa były jak narkotyk, a kiedy oddychał, oddychał miłością. Poczuł, jak drzewa pochylają się w ich kierunku, owijając wokół siebie gałęzie i liście, osłaniając ich przed słońcem.
Zapach łąki wypełnił jego nozdrza, gdy słońce odbijało się nieskończenie wiele razy w delikatnych falach wody, wszechświat gwiazd świecących dla nich. Przesunęła palcami po jego oczach, w dół nosa i wsunęła palce do jego ust. „Tęskniłem za tobą, kochanie”.
Wyszeptała. Na jej słowa jeżyły się włosy na jego ciele. Dreszcze przebiegały od podstawy jego kręgosłupa na zewnątrz w szczytowych falach. „Tęskniłem za tobą, kochanie”. powtórzył i przyciągnął ją do siebie.
Pochylił się i musnął wargami jej usta. Trzasnął prąd, a on poczuł zapach ozonu. Zauważył, że jego ramiona owijają się wokół niej mocniej, przyciągając jej piersi ciasno do swojej klatki piersiowej. "Kim jesteś?" jego głos zachrypiał. „Jestem Ziemią, jestem powietrzem, jestem miłością”.
Jej słowa nie zostały wypowiedziane, ale słyszał, jak niósł je wiatr. Czuł jej wilgoć w pachwinie i zdał sobie sprawę, że jest nagi. Nie był zaskoczony.
Powoli wstała i upadła na niego, jej sutki drapały się po jego klatce piersiowej, jego męskość wślizgiwała się między jej usta, gdy pokrywała go swoim podnieceniem. Opuścił ramiona, pieszcząc jej pośladki i podciągając ją do siebie. Tym razem pocałował ją głębiej i pozwolił jej językowi wejść do jego ust, przesuwając się po jego własnych. Przeczesała palcami jego włosy, odchyliła mu głowę do tyłu i zajrzała mu głęboko w oczy. "Uwielbiaj mnie." Poinstruowała.
"Uwielbiam Cię.". Zamykając oczy, całował od jej ust do szyi, przesuwając językiem do płatków uszu, ssał je i dmuchał do jej ucha. Powoli wstała, a on przesunął językiem po jej szyi do jej obojczyka, ona dalej wstawała, a on pocałował jej ciało, gdy wstała. Pozwolił oczom się otworzyć. Stała przed nim z głową między jej nogami.
"Uwielbiam Cię." wyszeptał i posmakował jej. Orgazm pulsował w jego ciele, gdy chłonął jej słodycz. Jej soki były bardziej obfite, niż mógł przełknąć, ale nie przestawał, dopóki nie wyschła.
Chwyciła go za głowę i poprowadziła go do swoich potrzeb. Zacisnął język wokół jej łechtaczki, machając nim, desperacko pragnąc, aby jej kolana się ugięły, by wiedzieć, że ją usatysfakcjonował. Dotykając jej centrum rozkoszował się gładkością w ustach, rękami pieścił jej pośladki wciągając ją głębiej do ust. Delikatnie zatrzęsła się przy jego twarzy, a on spojrzał w górę.
Słońce otaczało ją aureolą, sprawiając, że świeciła. Wzięła jego głowę i odciągnęła ją od siebie, gdy opadła, by uklęknąć nad nim. Chwytając jego kutasa, umieściła go przy wejściu do swojej cipki i powoli zatopiła się, biorąc go w siebie.
Gdy osiągnął dno, zatrzymała się, a potem powoli kołysała się na nim. Objął jej biodra tylko po to, by ją trzymać. Ogień trzaskał w jego palcach.
Wzięła jego ręce i trzymała je w swoich i stały się jednym. Ciągnąc go za sobą, wpadli z powrotem do wody zapadającej się w głębiny, aż nie pozostało żadne światło. Nie było żadnego dźwięku, żadnego wzroku, tylko dotyk ich ciał połączonych w harmonię.
Otulili się nawzajem w ramionach i poruszali się przeciwko sobie. Przepłynęły między nimi fale przyjemności. W jego wyobraźni pojawiło się światło i widział ją jak skąpaną w bladym świetle księżyca. Nadal czuł się w niej, ale wydawała się być oddzielona od niego. Wyciągnęła do niego ręce, a on je wziął i wypłynęli na powierzchnię.
Gdy wynurzyli się, ponownie go pocałowała. Jej nogi były owinięte wokół niego i ujeżdżała go z większą siłą. Odchylając się do tyłu, unosiła się na powierzchni wody, chwycił ją w pasie i przyciągnął do siebie, kołysząc się w niej z większą siłą. Mocniej i mocniej pieprzył ją, aż zaczęła jęczeć coraz głośniej.
Jej nogi zacisnęły się wokół jego, gdy wzdrygnęła się w szczytowym momencie. Uśmiechnęła się, oderwała od niego i popłynęła na brzeg basenu. Wyszła na czworakach i zatrzymała się, spojrzała na niego przez ramię i potrząsnęła na niego tyłkiem. Podbiegł do niej i wszedł w nią od tyłu. Pożądanie zwierząt wzięło górę i zawył, gdy podsycał ją wściekle od tyłu.
Obmacywał ją, gryzł i lizał jej plecy i szyję, kiedy ją pieprzył. Uniosła się na kolana i chwyciła jego głowę przyciągając ją do swojej, gdy wsunęła język głęboko w jego gardło. Jękali razem, gdy poczuł początek orgazmu.
Doszedł głęboko i mocno, orgazm był tak potężny, że zamarł, nie mogąc skoncentrować się na niczym innym niż eksplozje, które rozdzierały jego duszę. „Tęskniłem za ludzką miłością”. Powiedziała, odchodząc od niego.
Gdy szła, trawa u jej stóp zbladła, a drzewa zniknęły we mgle, a on znalazł się na kolanach w zakurzonej misce. Kurz pokrył jego lniane spodnie, ręce pochowano. Powoli wstał i rozejrzał się.
Otrzepał kurz ze spodni i spojrzał w kierunku lotniska. Odgłos startującego samolotu rozdarł jego zakłopotanie. Obserwował, jak wznosi się do nieba i widział, jak za silnikami migocą ślady spalonego paliwa. Odwrócił się i wrócił w stronę lotniska, żałując, że nie ma trawy pod jego stopami.
Obudziłem się dziś rano, czując się trochę inaczej, ale to nie powstrzymało mnie przed pójściem do pracy. Ale to sprawiło, że chciałam iść do pracy ubrana jak mała dziwka. Poszedłem,…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuJohn wrzucił do ust dwie aspiryny, a następnie szklankę wody, aby złagodzić pulsujący ból głowy spowodowany ryczącą muzyką dobiegającą z drugich drzwi po prawej stronie na piętrze, w…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuOpowieść o niespodziewanym pragnieniu młodej studentki…
🕑 12 minuty Prosty seks Historie 👁 5,625Zaledwie kilka tygodni przed moimi urodzinami moje życie zawodowe nabierało kształtu. Właśnie ukończyłem 6-miesięczny projekt, który sprawiał, że byłem zajęty i nie miałem kłopotów.…
kontyntynuj Prosty seks historia seksu