Aby pozbyć się smutku, wystarczyło spotkanie z Shelly...…
🕑 22 minuty minuty Prosty seks HistorieGdy tylko poznał Amandę, Brett wiedział, że znalazł dziewczynę swoich marzeń. Była piękna, seksowna i mądra. Potrafiła gotować w siedmiu językach, miała szczęśliwą naturę i najlepiej się z nią bawiło, zarówno w łóżku, jak i poza nim.
Od samego początku nie miał żadnych wątpliwości, że to dziewczyna, z którą chciał spędzić resztę życia. Potem go rzuciła. Jedynym wyjaśnieniem, jakie mu podała, było to, że jest nudny, że nie robi nic poza grą w golfa. To była trudna do przełknięcia pigułka dla Bretta, zwłaszcza że był zawodowym golfistą.
Bardzo starał się myśleć o negatywach, by się jej odeprzeć, nawet jeśli miały tylko sprawić, że poczuł się lepiej po stracie jej… ale mu się nie udało. Była w końcu dziewczyną jego marzeń, więc trudno było dostrzec w niej jakiekolwiek wady. Przez kilka tygodni nie mógł znaleźć antidotum na „smutną Amandę”, a potem sprawy pogorszyły się, gdy wyjechał samotnie do Karoliny Południowej, na wakacje, które mieli wziąć razem. Bez względu na to, co robił, mógł myśleć tylko o tym, jak powinni robić to razem.
Przez cały pierwszy dzień był pewien, że wakacje to pomyłka. Domek, który dla nich wynajął, był przytulny, romantyczny i wychodził na plażę, ale kiedy błąkał się wokół niego, myślał tylko o tym, o ile lepiej byłoby, gdyby była tam, żeby się nim z nim podzielić. Drugiego ranka obudził się sam i postanowił znaleźć miejsce do gry w golfa.
„To może być nudne”, pomyślał, „ale tym właśnie się zajmuję”. Shelly obserwowała, jak ćwiczył ze swojej pozycji przy wystawie profesjonalnego sklepu. Był dobrym graczem i chociaż był rozkojarzony, kiedy wszedł, był dla niej miły, gdy zapytał, czy mógłby tego dnia poćwiczyć i zagrać na polu. Coś w tej przystojnej, ale smutnej postaci przykuło jej uwagę i nie odpuszczała, gdy patrzyła, jak uderza piłkę za piłką.
To było hipnotyzujące, prawie jakby pracował nad czymś ze swojego systemu. To było dziwne uczucie, pociąg, który czuła do tego mężczyzny, o którym nic nie wiedziała. To do niej niepodobne było być impulsywnym, jeśli chodzi o jej pociąg, czy wybór mężczyzn, ale nie można było zaprzeczyć, że ciepło, które wytwarzał wokół jej ciała, gdy obserwowała jego pełne wdzięku ruchy. Coś w jego wysokiej sylwetce, muskularnych ramionach i melancholijnej postawie poruszyło jej emocje i zaczęła wyobrażać sobie, jak jej ręce wędrują po nim.
"Przestań Shelly." Potrząsnęła głową. – Powinieneś pracować. Wizja pozostała z nią przez resztę dnia, rozpraszając ją i wzbudzając jej ciekawość. Została nawet po pracy, tylko czekając, czy tajemniczy mężczyzna pojawi się ponownie, kiedy skończy swoją rundę.
To był nieszczęsny koniec jej oczekiwania, kiedy zobaczyła, jak zszedł z kursu, włożył rzeczy prosto do samochodu i odjechał. Następnego dnia los zwrócił Shelly, a potem trochę. Brett stał przy wejściu do domku, zmagając się z siatkowymi drzwiami, próbując wygrzebać pudełko po pizzy z poprzedniego wieczoru do śmieci. Nie zauważył, jak poranny jogger zboczył z jej ścieżki i ruszył w jego stronę.
„Jesteś golfistą”. Czerwona twarz, przemoczona koszula, dziewczyna z krótkimi, spoconymi blond włosami podskoczyła do niego. Nie była trochę znajoma. Zaskoczony, że jego brak sławy nadal pozwalał na takie uznanie, Brett skinął głową z pustym wyrazem twarzy. Dziwne spotkanie sprawiło, że zatracił się w słowach, gdy zaczął dostrzegać pozostałe rysy dziewczyny, radosne oczy w kolorze indygo, wydatne kości policzkowe i sylwetkę, której nie mógł ukryć nawet jej stanik sportowy.
"Przykro mi." Zrobiła krok do przodu i podała mu rękę. „Jestem Shelly. Pracuję na polu golfowym, na którym grałeś wczoraj”.
Brett uścisnął jej rękę, wciąż walcząc o iskierkę rozpoznania, ale jego umysł był zamknięty na inne kobiety od początku Amandy Blues. Shelly przemówiła do niego bulgoczącymi, krótkimi zdaniami, gdy zapytała go, skąd jest, jak długo tam będzie, jakie ma plany. Brett odpowiadał na pytania z rosnącą pewnością siebie, gdy zaczął otrząsać się z zaskoczenia. "Gdzie dzisiaj grasz?" ona zapytała go.
„Jeszcze nie ma planów”. Wzruszył ramionami. – Nawet nie jadłem śniadania.
Shelly prawie na niego skoczyła. „Chcesz się gdzieś pobawić? To mój dzień wolny i znam świetny nowy kurs, pokochasz go”. Brett nie wiedział, co go uderzyło, kiedy biegła. Zgodził się, że odbierze go za kilka godzin i pobawi się z nią tego popołudnia.
Kiedy nalewał sobie poranną kawę, próbował dowiedzieć się, co takiego w Shelly sprawiło, że zgodził się na coś, czego normalnie by nie zrobił. Jasne, była ładna, ale to nie wystarczyło, żeby tak łatwo zwiędł. Przypisał to jej entuzjazmowi. Wspominając jej chichoczącą osobowość i bardziej niż przyjemny wygląd, uśmiechnął się na ten obraz. Może mimo wszystko popołudnie nie będzie takie złe.
Shelly ciągle go zaskakiwała. Pierwszą niespodzianką były piski opon, które zapowiedziały przybycie jej Jeepa z otwartym dachem. Potem wyskoczyła w golfowej koszulce i spodenkach, wyglądając jeszcze ładniej, niż pamiętał z dwóch godzin wcześniej.
Kiedy dotarli na pole golfowe, okazało się, że ona też potrafi grać lepiej, niż się spodziewał, na tyle dobra, by na greenie przełożyć mecz o połowę. "Dogrywka!" – oznajmiła Shelly, gdy Brett uścisnął jej dłoń. „Będziemy mieć konkurs puttów, aby wyłonić zwycięzcę”. "Pewnie." Uśmiechnął się do jej entuzjazmu i poszedł za nią na treningową zieleń, czując, jak blues opuszcza go po raz pierwszy od wielu dni.
- O co znowu zakład? Jeśli mamy tyle kłopotów, to chyba powinienem wiedzieć. – Hmmm – udała, że zastanawia się nad tym z psotnym spojrzeniem – nigdy nie powiedzieliśmy. A co z kolacją? Przegrany dziś wieczorem kupuje kolację.
Brett powoli skinął głową, rozumiejąc sytuację i zastanawiając się, czy jego wakacje nie przybrały cudownego obrotu na lepsze. – Jesteś pewien, że nie pozwoliłeś mi wygrać? Ton Shelly był oskarżycielski, gdy mówiła między ugryzieniami na skrzydle bawole. - Tylko po to, byś mógł zrobić to przestarzałe macho i zapłacić za obiad? „Nigdy nie pozwoliłem nikomu wygrać, w niczym. Byłem bity wiele razy, ale nigdy z własnej woli”. Brett był oczarowany ujmującą Shelly.
Przyjechała po niego w taki sam sposób, jak wcześniej, ale teraz miała na sobie białą jedwabistą koszulę i długą, kolorową letnią spódnicę, która płynęła jej energicznymi ruchami. Jej młodzieńcze rysy zdawały się tkwić w permanentnym uśmiechu, a jej szerokie niebieskie oczy nigdy nie były nieruchome, obserwując wszystko. Emanowała życiem i część tego tchnęła z powrotem w Bretta. Teraz patrzył na nią inaczej. Idealne kształty jej szczupłej, wysportowanej sylwetki i sugestywne ruchy jej uśmiechniętych ust bawiły się jego umysłem i ciałem, sprawiając, że jej pragnął i podniecał go.
Patrząc, jak popija wino i wkłada jedzenie do ust, zaczął wiercić się na swoim siedzeniu, gdy jego erekcja dała o sobie znać. Kiedy wyszli z restauracji, Shelly nie zawracała sobie głowy pytaniem go, gdzie chce iść, po prostu zaczęła prowadzić. Do tego czasu nie obchodziło go to tak długo, jak był z nią.
Patrzył, jak jedzie szybko, ciepłe nocne powietrze uderza w jej krótkie blond włosy, a jej rysy migoczą jak stara kreskówka w stroboskopowym efekcie ulicznych latarni. Brett był zaznajomiony z zabudową, do której wjechali, ale nie z wejściem, z którego korzystali, ani z domkiem, do którego się zatrzymali. Shelly zaparkowała i wysiadła z dżipa bez słowa ani zaproszenia. Szedł za nią, czując, jak narasta dreszcz przygody i narasta oczekiwanie na ich wspólny wieczór.
Wsunęła klucz do drzwi, szarpnęła go ramieniem i zniknęła w środku. „Witam w mojej skromnej siedzibie”. Shelly zachichotała, gdy Brett wszedł do jej salonu. – Tak mówią w filmach, prawda? Domek był słabo oświetlony i skromnie urządzony, z kijami golfowymi opartymi o każdy róg i czasopismami golfowymi przepełnionymi na półce pod jej stolikiem do kawy.
Najbardziej spektakularną rzeczą w pokoju była sama Shelly i stała twarzą do niego, z ramionami opartymi na biodrach i psotnym uśmiechem na ustach. – A więc – zaczęła – jak widzę, mamy trzy możliwości. Po pierwsze, możemy napić się kawy i zawieźć cię do ciebie… dobranoc i dziękuję za piękny dzień.
Po drugie, możemy zostać całą noc rozmawiając o swingu golfowym i o tym, jakie są najlepsze pola, na których kiedykolwiek graliśmy. Albo trzy, możemy wejść do sypialni i zakończyć ten dzień tak, jak powinien. Brett nie mógł się powstrzymać od uśmiechu szeroko, gdy kończyła opcje. Z najmniejszą przerwą na udawane rozważenie zapytał: „Którądy droga jest do sypialni?”. Shelley nie zatrzymała się, by rozkoszować się oczekiwaniem przez chwilę dłużej niż rozpoznanie odpowiedzi Bretta i poprowadziła go do jej sypialni.
Zaczęła zapalać kilka świec w całym pokoju. Brett patrzył, jak krząta się wokół z zapalniczką iw końcu sięgnęła, by wyłączyć lampę, która oświetlała pokój. Westchnęła, odwracając się twarzą do niego w migoczącym świetle, a potem powoli podeszła do niego. Brett objął ją ramionami, gdy spojrzała mu w oczy i delikatnie zacisnęła zęby za dolną wargę, co było pierwszą oznaką zdenerwowania, jaką u niej widział. Poczuł jej ciało przez cienki materiał jej ubrania i zaczął przesuwać ręce po jej plecach, przyciągając ją do siebie.
Oczy Shelly zintensyfikowały swój blask, gdy pozwoliła jednej ręce przesunąć się po twardych krzywiznach jego pośladków, a druga delikatnie przesunęła się w górę iw dół z przodu jego uda. Kiedy pochylił się, by znaleźć jej usta swoimi, wsunęła rękę trochę bardziej do wewnętrznej strony jego uda. Jej oczy pozostały otwarte, gdy ich języki splatały się ze sobą.
Brett przerwał pocałunek, kiedy jej ręka znalazła wybrzuszenie z przodu jego spodni. Sapnął, czując jej delikatne, pilne palce, gdy badały jego długość. „Nie chcę, żebyś myślał, że jestem łatwy”. Shelly nadal go masowała, patrząc na niego, lekko zaniepokojona jego reakcją. "Ale chciałem cię od chwili, gdy cię zobaczyłem… jesteś tu tylko kilka dni, a ja nienawidzę żalu." "Rozumiem." Brett pozwolił swojej ręce wspiąć się na przód jej koszuli.
„Ja też ciebie pragnę. Trochę więcej czasu mi zajęło, zanim zdałem sobie z tego sprawę. gorąco." Shelly odzyskała spokój, gdy Brett ją pocałował i zaczął ściągać jej koszulkę przez głowę. - Jest mi gorąco – wydyszała, unosząc do niego ręce.
„Rozgrzewam się wszędzie”. "Dobry." Uśmiechnął się, delikatnie kładąc ją na łóżku. „Uwielbiam gorącą deser po obiedzie”. Kiedy ustawił ją, by położyła się dla niego na łóżku, Brett znalazł zaczep z boku jej spódnicy i wyciągnął go. Shelly uniosła biodra, gdy zsunął jedwabisty materiał i rzucił go na podłogę.
Spojrzał w dół na jej ciało, cudowne w migoczącym półmroku, tylko odziane w biały koronkowy stanik i dopasowane stringi. Pasja Bretta wzrosła, gdy zdał sobie sprawę, że to Shelly, na którą patrzy, a nie tylko kobieta do spania, nie substytut Amandy. Shelly sprawiła, że jego ciało reagowało tak, jak rzadko się wcześniej czuł, wywołując potężny puls erekcji, ale także sprawiała, że wszystkie jego zmysły mrowiły. Nie trzymał jej jednak w napięciu dłużej niż to konieczne, mocno łapiąc boki jej stringów i ściągając je szybko w dół jej nóg.
Ładnie przycięta cipka z wystającymi ciemnymi ustami, które ujawnił, otworzyła się dla niego, gdy Shelly odrzuciła stringi i rozłożyła nogi. - O mój Boże, to jest dobre – sapnęła, gdy Brett przesunął dłońmi po jej wewnętrznej stronie ud, prawie dotykając jej palcami, zanim pociągnął z powrotem po jej jedwabistej skórze. Stopy Shelly przesunęły się w górę łóżka i szerzej rozchyliły dla niego nogi. Skóra jej nóg była ciepła i gładka w dotyku, gdy patrzył w dół i patrzył, jak jej usta rozchylają się na tyle, by mógł zobaczyć, że jest już wilgotna. Choć cudownie było oglądać jej idealną cipkę, nie mógł się doczekać, by jej posmakować i skierował twarz w jej stronę.
Gdy jego język zaczął rozkoszować się słodkim smakiem jej podniecenia, więc jego dłonie chwyciły jej biodra i zaczęły delikatnie przesuwać się po jej bokach, cały czas kusząc jej skórę swoim miękkim, ale zdecydowanym dotykiem. Shelly nie mogła nic zrobić, tylko położyć się i cieszyć doznaniami, gdy jego ręce się poruszały, a jego język delikatnie lizał jej nabrzmiałe wargi cipki. Przeciągnął czubkiem języka po jej fałdach i fałdach. Była gorąca i zaczynała go moczyć w swoich sokach. Brett opuścił dłonie, by ścisnąć jej pośladki, a następnie przesunął się pod nimi, aby mógł podciągnąć kciuki do jej cipki.
Umożliwiło mu to ułatwienie jej otwarcia się, aby jego oczy mogły ucztować, a język badać. Shelly wiła się pod jego dotykiem, podczas gdy jego dłonie mocno trzymały jej tyłek, a jego język badał głębiej jej róż. Shelly poczuła, jak ciągnie ją szeroko i wciska w nią. Upał wewnątrz był wściekły i rósł szybciej, niż kiedykolwiek sądziła. Brett wiedział, co robi, ale stłumione pragnienie go przewyższało ją i ogromny punkt kulminacyjny już czaił się w jej brzuchu.
Niemal tak, jakby Brett wyczuł jej pośpiech, chwycił dłońmi jej pośladki, pociągnął ją szerzej kciukami i wykonał wokół niej rozdzierająco powolne ruchy językiem. Biodra Shelly uniosły się o cal nad łóżkiem, gdy jej ciało napięło się i przygotowało na uwolnienie. Kiedy czubek jego języka dotknął jej spuchniętej łechtaczki, bańka pękła, a jej cipka tryskała odczuciami i ciepłem ogromnego orgazmu.
Utrzymywał język, gdy dochodziła do szczytu, czując każdy potężny mimowolny skurcz, gdy sapała i dyszała. Shelly wydawała się szarpać wiecznie, gdy doszła, w kółko dysząc i popychając swoją cipkę na jego języku. Brett uśmiechał się, chlupiąc jej drżącą, mokrą cipkę po raz ostatni, zanim uniósł się i położył na jej ciele. Pocałował ją zachłannie, obserwując jej szeroko otwarte oczy, gdy jej język mu dziękował.
– To było niesamowite – wydyszała, gdy odpiął przedni zatrzask jej stanika i odsunął go, by odsłonić jej piersi i zawijać w palcach jej ciemne, ćwierć wielkości sutki. "Ale tylko jeden problem." "Co to jest?" – spytał Brett tuż przed tym, jak jego usta pochyliły się, by zakryć jeden z jej sutków i zaczął mocno ją ssać. Oczy Shelly ponownie się zamknęły, gdy fale przyjemności zaczęły się od nowa, a jej sutek urósł pod jego dotykiem.
Udało jej się uspokoić i żartobliwie zepchnąć go z siebie. „Problem polega na tym, że… masz na sobie zdecydowanie za dużo ubrań”. Jej palce pracowały szybko na jego koszuli, rozpinając guziki i wyciągając ją z jego pasa. Ciało Bretta zaczęło cieszyć się jej jedwabistym dotykiem, gdy przesunęła dłońmi po jego nagiej klatce piersiowej i do jego pleców. Kiedy zaoferowała mu twarz, by pocałował jej usta, jej sutki, wciąż twarde, ocierały się o niego i wysyłały dodatkową krew między jego nogi.
Kiedy jej ręka zaczęła go masować przez spodnie, westchnął, jego erekcja tęskniła za wolnością, która teraz wydawała się nieunikniona. Shelly kazała mu się położyć, gdy zaczęła ciągnąć za jego pasek i zamek błyskawiczny. Była nieugięta w swoim dążeniu do rozebrania go i szybko ściągnęła mu spodnie i bieliznę z nóg, początkowo ignorując solidnego kutasa, którego odkryła.
Minęły tylko sekundy, zanim wróciła, by uklęknąć obok niego, aby zająć się jego erekcją. Patrzył, jak się uśmiecha, gdy mocno chwyciła jego mięsisty wałek. Podczas gdy ciągnęła go przez kilka powolnych początkowych uderzeń, jej druga ręka ześlizgnęła się w dół i pieściła jego jądra.
Kochała jego kształt i to, jak wygodnie czuł się w jej dłoniach. Jego kutas wydawał się potężny i silny, jej ręka mogła jedynie owinąć się wokół jego obwodu i długości przyzwoitych siedmiu cali. Głowa była czerwona i spuchnięta, tworząc zauważalny guzek dla jej dłoni na krawędzi, gdy przesuwała się w górę iw dół wzdłuż jego penisa.
Brett westchnął, gdy pracowała z nim powoli, ciesząc się mocnym, ale jedwabistym dotykiem, który na niego nakładała. „Boże, masz fajnego kutasa”. W głosie Shelly zabrzmiał prawie chichot, gdy pozwoliła swoim palcom zacisnąć się wokół obręczy. „Czuję się taka pokusa, aby po prostu wstać i pojeździć na tobie”.
"Brzmi dobrze." Brett zdołał wydusić słowa, gdy jej ruchy zaczęły sprawiać, że jego ciało zaczęło pływać. „Jednak” – uśmiechnęła się do niego – „Naprawdę nie mogę przegapić odrobiny twojego smaku. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?” Pochyliła głowę i zakryła go ustami. Na początku nie wzięła go zbyt głęboko do ust, ale skoncentrowała się na utrzymaniu na nim swoich ruchów, obficie oblewając go śliną i wielokrotnie go liżąc.
Gdy jej język potarł spód jego trzonu, a jej usta poruszały się w górę iw dół nad nim, Shelly wykonała cudownie powolne, skręcane pociągnięcia dłonią. Brett położył się i próbował się zrelaksować, gdy zaczęła go okrywać gęstym kocem przyjemności. Shelly poczuła, jak jego jądra podciągają się do podstawy jego trzonu i wzięła swój sygnał, by mocno ssać na głowie, powoli przyciągając usta do niego, gdy ssała.
Za każdym razem, gdy pociągała go ustami, powoli do samego czubka, ssąc tak mocno, jak kiedykolwiek na nim czuł, myślał, że zaraz wybuchnie jej w usta. Potem odsuwała się od niego całkowicie, przesuwając językiem po czubku jego penisa, w samą porę, by opóźnić jego szczytowanie i pozwolić jej powtórzyć ruch. Nikt nigdy nie zwracał na jego kutasa takiej uwagi.
Nikt nigdy nie ssał go tak fachowo, powoli i cudownie. "O kurwa," Brett tchnął ze swojej pozycji leżącej. Słyszał uśmiech w jej głosie, gdy odpowiedziała: „Podoba ci się to w takim razie?” Jedyne, co mógł zrobić, to stęknąć, gdy ponownie go otoczyła i ponownie zassała.
Tym razem, kiedy wypuściła go z ust, złapała go za rękę i obróciła się twarzą do niego. Ze swojej klęczącej pozycji usiadła na nim okrakiem i ustawiła się nad nim. Brett spojrzał w dół i zobaczył ją unoszącą się nad nim, jej otwartą cipkę błyszczącą w świetle świec, jej rękę trzymającą go pionowo i główkę jego kutasa skierowaną prosto w nią.
Prawie tak, jakby czekała, aż będzie patrzył, Shelly opuściła się na niego, podczas gdy jego oczy wpatrywały się w jego znikający trzon. Poczuł, jak okrywa go ciepła norka z jej cipki, tak zaciśnięta jak jej usta, a jeśli to możliwe, nawet bardziej wilgotna. Udało mu się sięgnąć w dół i przesunąć dłońmi po jej udach, pieszcząc je i prawie chcąc, by się poruszyły i ponownie zwiększyły swoją przyjemność.
Wiedziała, czego chce, ale nie spieszyła się, posuwając się do przodu, by położyć się na dłoniach i spojrzeć mu w twarz. "Czujesz się tam dobrze." Wciąż miała zawrotną piosenkę w głosie, ale Brett wyczuł, że teraz, gdy ją wypełnił, pojawił się nowy ton jej własnej przyjemności. „Czujesz się niesamowicie. Twoja cipka jest tak słodka owinięta wokół mnie”. – Czy chciałbyś, żebym cię zmusił? Uśmiechnęła się, napinając wokół niego cipkę, gdy mówiła.
– Tak – sapnął Brett. – Po prostu się nie ruszaj – poradziła. – Ja się przeprowadzę.
Po prostu połóż się, jeśli chcesz przyjść. Jeśli poczuję, że się ruszasz, przestanę. Shelly nadal intensywnie na niego patrzyła, gdy zaczęła poruszać biodrami w górę iw dół. Widział, jak światło świec za jej plecami ujawnia kształt jego kutasa za każdym razem, gdy się z niego podnosi. Obraz jej nabitej na niego był tak silny, że nie mógł zwalczyć narastających w nim popędów i wysunąć biodra w górę, by się z nią spotkać.
Shelly natychmiast przestała się ruszać, opadła na niego, uśmiechnęła się słodko i powtórzyła swoje ostrzeżenie. „Nie ruszaj się teraz, Brett, tak jak powiedziałem. Chcę to dla ciebie zrobić. Pozwól mi.
Na krótko podniosła rękę z materaca i pogłaskała go po policzku. Oddech Bretta był głęboki i narastał desperacko, gdy złapał jej kciuk ustami i zaczął go ssać. Shelly uśmiechnęła się z jego namiętności. Za każdym razem, gdy podciągała się i nad nim Brett czuł, jak jego kutas przesuwa się po ścianach jej cipki, prawie do miejsca, w którym mógłby wyskoczyć, a potem Shelly powoli odpychała się i pozwalała mu zatopić się w jej głębinach. jeszcze raz.
Jej twarz nie znajdowała się więcej niż stopę od jego twarzy, a intensywność jej spojrzenia była hipnotyzująca, gdy walczył, by pozwolić jej wykonać cały ich ruch. Shelly również miała trudności z opanowaniem, gdy głowa jego kutasa poruszała się wzdłuż jej wnętrzności i pracował jej każdym nerwem. Skoncentrowała się na napinaniu mięśni swojej cipki, gdy go odciągała, i rozluźnianiu, gdy wracał do niej, ale chęć, by jeździć na nim mocniej, rosła.
Brett czuł, że nadchodzi. kontrola nad tym, co było dołączając do jego ciała, ruchy Shelly doprowadziły go do krawędzi i teraz znakomicie powstrzymywały ogromny punkt kulminacyjny, który nadal budował jego jaja. Jej powolne, fachowe ruchy na nim były jak tama, powstrzymująca jezioro jego orgazmu. Teraz był pod presją i wiedział, że to tylko kwestia sekund, zanim się pojawi. Mógł wyczuć, jak wielka będzie ta chwila, ale zdołał oprzeć się pokusie odepchnięcia jej i gdy wsunęła się na niego po raz ostatni, tama pękła.
Jego głowa eksplodowała, zanim zrobiły to jego jądra, intensywna, lekka mgła otoczyła go przez kilka sekund, gdy wszystkie inne uczucia w jego ciele zniknęły. Pozostał tylko palący puls orgazmu, pędzący w jego żyłach. Brett poczuł, jak jego kutas zaczyna drgać, prawie potrząsając jeźdźcem. Przy trzecim spazmie zaczął strzelać do niej, rozpalając w niej masywne uwolnienie. Shelly wyprostowała się, wciąż wijąc się na jego kutasie i sięgała w dół, by pieścić jego jądra i zachęcać do ich porodu.
Kutas Bretta wydawał się nadal strzelać, wszedł w nią na zawsze, a każdy strumień przynosił kolejny wybuch przyjemności i ulgi. Gdy minęły najdziksze chwile jego szczytowania, zauważył, że jej druga ręka wściekle masowała cipkę, gdy na nim siedziała. Patrzył uważnie, jak Shelly siedziała tam, wciąż trzymając jego jaja, i pocierała się po całym obszarze nasiąkniętym ich sokami. Kontynuując, podniosła drugą rękę, by trzymać cipkę otwartą i potarła palcami kręgi wokół łechtaczki.
Jej oczy były zamknięte, zagubione w chwili, gdy jej oddech stracił rytm, a jej nogi napięły się obok niego. Wreszcie mógł się poruszyć, sięgnął, by wziąć jej piersi w dłonie i delikatnie pociągnąć za jej sutki. Shelly nie otworzyła oczu, gdy jej dotknął, po prostu sapnęła i podeszła. Patrzył z podziwem, jak jęczała i pocierała się, gdy doszła, z otwartymi ustami, zamkniętymi oczami i zatraceniem w orgazmie.
Poczuł, jak jej cipka kurczy się wokół niego, ściskając podstawę jego kutasa i dzieląc się z nim swoją przyjemnością. Brett mocniej ścisnął jej sutki i położył rękę na jej, trzymając jej palce mocno w strefie przyjemności, przedłużając jej szczytowanie. Shelly opadła na niego, dysząc, kiedy skończyła. Kiedy otworzyła oczy, uśmiechała się do niego, a jej twarz była wykarmiona i dzika podekscytowaniem ich związku. – Mój mój – zachichotała.
– Myślę, że oboje tego potrzebowaliśmy. „Nie będę się z tym kłócić”. Objął ją ramionami i pocałował jej wilgotne czoło. Tylko przez chwilę rozmyślał o tym, jak obudził się tego ranka, wciąż przy amandzie bluesowej. To był ciekawy dzień.
„Nie wiem jak ty”, Shelly zrzuciła go, żeby mogli leżeć twarzą w twarz, „ale miałam cudowny dzień”. Jej uśmiech był kochający i świeży i po prostu najlepsza rzecz, z którą można być blisko. "Gdzie zagramy jutro?" "Chcesz spróbować mojego domku?" Shelly żartobliwie dźgnęła go palcem w żebra, zanim go pocałowała. Znów zamknął ramiona wokół niej, czując ciepło, zadowolenie i uwolnienie od bluesa..
Trochę wina, trochę porno i trochę świetnego seksu…
🕑 5 minuty Prosty seks Historie 👁 2,557Rodzice mojego chłopaka wyjeżdżali na wakacje, dla nas oznaczało to jedno, mielibyśmy dom tylko dla siebie. Oznaczało to również, że mogliśmy uprawiać seks gdzieś indziej niż w jego…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuWiejska przejażdżka rowerem zamienia się w brudny seks w lesie.…
🕑 7 minuty Prosty seks Historie 👁 1,601Błękitne niebo, ciepłe słońce, idealny dzień na przejażdżkę rowerem i idealny czas na seks na świeżym powietrzu.... Mój mąż i ja kilka razy biwakowaliśmy i tym razem byliśmy na…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuSamantha i Joseph jadą na obóz letni.…
🕑 9 minuty Prosty seks Historie 👁 1,849Dlaczego moi rodzice zawsze mnie tu każą? – spytała Samanta, opierając się o krzesło autobusu, unosząc nogi tak, że jej stopy przytulały się do jej tyłka. Samantha chodziła do Camp Moon…
kontyntynuj Prosty seks historia seksu