Zagubieni członkowie rodziny królewskiej, część 7

★★★★★ (< 5)

Nokomis patrzy, jak Jack pieprzy inną kobietę…

🕑 13 minuty minuty Powieści Historie

Jack był więcej niż frustrujący; mógł przejść od słodkiego, miłego, a nawet delikatnego do kompletnego palanta. W końcu to moja biżuteria uczyniła go bogatym. Zarzuciłem ciężki plecak na ramiona. Krótka przerwa na obiad nie była wystarczająco długa.

– Jacku, gdzie mnie teraz zabierasz? – zapytałem, idąc za nim przez drzwi. Ulice pociemniały, a latarnicy byli w sile. Cały dzień słyszałem szepty o mojej śmierci na ustach ludzi, a teraz o zmierzchu biły dzwony śmierci. „Idziemy w jakieś odosobnione miejsce. Nie zadawaj tutaj pytań.

Nie bądź niegrzeczny, jak w przypadku pana Greycliffa”. – odpowiedział, a ja byłem zszokowany jego oskarżeniami o chamstwo. Ten gnom chciał mnie za dziwkę. "Jack, czy nie możesz być miły jak dziś rano?" błagałem go.

Wiedziałam, że w środku musi być dobry mężczyzna, który się ze mną kochał. - Będę miły, kiedy będziemy bezpieczni i przestanę się martwić, czy twoje następne słowa lub skarga doprowadzą mnie do śmierci - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi, był niesamowicie dramatyczny. Wyszliśmy z tawerny, w której jedliśmy, i poszedłem za nim cicho ulicami do dzielnicy mieszkalnej między Market District a dokami. „Słuchaj, Nokomis, gdzie cię zabieram, może mnie zabić.

Gdyby wiedzieli, kim jesteś, skończyłbym martwy. Nie tylko martwy, ale torturowany, a następnie zabity. Proszę, wyświadcz nam obojgu przysługę. Szukaj u mnie odpowiedzi, dobrze?” - powiedział Jack, a jego twarz stała się niewiarygodnie niebezpieczna. – Tak, Jack, przepraszam – powiedziałam.

On mnie przerażał. Wszystko to mnie przerażało. Chciałem tylko iść do domu. Nie chciałem robić nic z tego. Poczułem łzy napływające mi do oczu i walczyłem ze łzami, które chciały być wolne.

Desperacko otarłam łzy, zanim Jack mógł to zauważyć. Podniosłem wzrok i zobaczyłem zakapturzoną postać wychodzącą z cienia między mną a Jackiem. Zamarłam ze strachu, gdy płaszcz się rozsunął. Kobieta pod spodem wręczyła mi bladoniebieski kwiat.

„Nie płacz, córko księżyców”. powiedziała szeptem i minęła mnie, odchodząc. – Kto to, kurwa, był i co powiedział? – zapytał Jack i zauważyłem, że jego sztylet jest wolny z pochwy. – Nic, Jack – odpowiedziałem. Nie zamierzałam mu powiedzieć, że cicho płakałam.

"Nie słyszałem" skłamałem. „Przestań marudzić i pamiętaj, co powiedziałem. Pozbądź się tej róży, może być zatruta” – powiedział i czekał, aż nadrobię zaległości. Odrzuciłam różę. Jeszcze dwa razy zauważyłem postacie w szatach i kapturze, jak u kobiety, która dała mi kwiat.

- Jack - zacząłem go ostrzegać, ale mi przerwał. „Wiem, zauważyłem je. Nie martw się, ochronię cię” – powiedział Jack, a ja poczułam się przy nim bezpieczna. Nie powiedziałam nic więcej, kiedy prowadził mnie ulicami i labiryntem bocznych uliczek. W końcu zatrzymaliśmy się, a Jack odwrócił się i obserwował drogę, którą przyszliśmy.

Po wieczności przemówił, ale jego oczy ani na chwilę nie opuściły swojego stanowiska. „Zapukaj trzy razy w ścianę po lewej stronie, poczekaj dwie sekundy, a następnie stuknij jeszcze dwa razy” – rozkazał. Wykonałem polecenie i czekałem, aż coś się stanie. — Co ma się stać? Zapytałem, kiedy stało się jasne, że nic się nie wydarzy. – Poczekaj – powiedział Jacek.

Jego oczy wciąż przeszukiwały alejki. – Jacku, czego szukasz? Zapytałam. Jack zaczął mnie denerwować. Zanim zdążył odpowiedzieć, usłyszałem drapanie i odwróciłem się. "Hasło?" — odezwał się głos z pustego miejsca, z którego usunięto cegłę.

„Duma i chwała, młodość i bogactwo”. Jack powiedział: „Może być towarzystwo”. "Wchodzić." - powiedział głos i grupa cegieł w ścianie wysunęła się, gdy drzwi były otwarte.

Weszliśmy do ciemnego tunelu i skierowaliśmy się bezpośrednio w dół szeregiem schodów. Minęliśmy kilka wnęk i widziałem poruszające się w ciemności cienie. W końcu się zatrzymaliśmy i Jack zaprowadził mnie do pokoju przypominającego tawernę z długim barem.

Pokój wydawał się w większości pusty. Jack prowadził mnie aż do baru. Barman postawił przed nim piwo i spojrzał na nas pytająco. — Jonathon wszedł? zapytał Jacek. Mężczyzna, który nam służył, skinął głową i odszedł od baru do pokoju na zapleczu.

"Jacek!" - krzyknęła kobieta, podeszła i przytuliła go. Od razu jej nie polubiłem. Mogłem powiedzieć, że była typem dziewczyny, która używa swojego wyglądu, by dostać to, czego chce. Na dworze było wiele kobiet, które próbowały wykorzystać swoją urodę w ten sam sposób. Była gibka i piękna, miała długie rude włosy.

Jej niebieskie oczy sprawiały, że moje zielone wydawały się matowe i skromne. Jej piersi były mniej więcej tego samego rozmiaru co moje, ale strój, który miała na sobie, je podkreślał. Wyglądała uwodzicielsko. „Bianca, co robisz w mieście?” – zapytał Jack i objęli się. Nawet mnie nie przedstawił.

Równie dobrze mogłem być niewidzialny. Teraz jej nienawidziłem, a on też nie był wysoko na mojej liście. „Rozważałem pracę.

Przydałby mi się partner. Zainteresowany?” – powiedziała Bianca, również mnie ignorując. - Być może. Wpadnij dziś wieczorem do mojego pokoju, omówimy szczegóły - powiedział Jack, a potem spojrzał na mężczyznę za barem, który wrócił.

Jack wstał na sygnał mężczyzny i złapał mnie za rękę. - Na pewno to zrobię - odpowiedziała i cmoknęła go w policzek. Przyciągnęłam go do siebie i poszliśmy do drzwi, które wskazał mężczyzna. – Co mówiłem o byciu niegrzecznym? - wyszeptał Jack, chwytając mnie za ramię.

Prawie przestałem chodzić. Miał pewną czelność nazywając mnie niegrzeczną. Weszliśmy do pokoju na zapleczu i zobaczyłem czarnowłosego mężczyznę siedzącego za biurkiem pokrytym papierami. Po jego lewej stronie stał potężny mężczyzna o poważnym wyglądzie, pasującym do miecza i kuszy u boku. – Nic nam nie będzie, Thomasie.

– powiedział mężczyzna, o którym myślałem, że jest Jonathonem, a drugi mężczyzna wyszedł. Jack otworzył plecak i wyrzucił kolekcję mojego skarbca. Jonathon przejrzał moją biżuterię i wyciągnął diamentowy naszyjnik, który dostałem na trzynaste urodziny. Następnie mężczyzna zabrał moje perły, kilka bransoletek i wysadzany klejnotami sygnet.

Niemal słyszałem, jak zgrzytam zębami. – Co słychać w sprawie zabójstwa? – zapytał ostrożnie Jack. Nie spuszczał wzroku z Jonathona, ale odniosłem wyraźne wrażenie, że chciał na mnie spojrzeć.

„To było smutne. Nawet nie słyszałem o tym, zanim to się stało. Ktokolwiek to zaplanował, użył graczy spoza miasta”.

Jonathon odpowiedział, po czym spojrzał na mnie. Sięgnął do przodu i zdjął tiarę, którą otrzymałam, gdy miałam trzy lata. "kto jest w spódnicy?" – Po prostu nowy uczeń. Jack skłamał, a ja skinąłem głową.

– Jacky, Jacky, Jacky, kiedy nauczysz się mnie nie okłamywać? Więc to nie było twoje ciało? — zapytał Johnathon. Moje serce biło wściekle w piersi. Powoli sięgnąłem po swój sztylet.

– Ona ma w sobie trochę walki. – Zgłupiałem – powiedział Jack, wzdychając. – Zabieram ją w bezpieczne miejsce. — Czy tego właśnie chcesz? Johnathon zapytał, a ja prawie odpowiedziałem. Opanowałem się i spojrzałem na Jacka.

„Ona tego chce”. Jack odpowiedział: „to także to, co jest najbezpieczniejsze”. - Jack, zapytałem księżniczkę - powiedział Johnathon i spojrzał na mnie. „Chcę zabić każdego drania, który odebrał mi życie, i jednocześnie chcę im za to podziękować” – powiedziałem, robiąc krok do przodu.

Wzięłam sygnet z małej sterty z przodu na Johnathon. „To jest zbyt niebezpieczne, żeby odpuścić”. - Dużo w niej walki.

Chcesz pracę? – zapytał Johnathon i wyjął ze stosu rubinowy naszyjnik. Jack posłał mi ostrzegawcze spojrzenie. - Nie, chcę iść z Jackiem - powiedziałam stanowczo. Byłem na niego wkurzony, ale okazał się dobrym człowiekiem.

W tej chwili nie ufałem nikomu innemu. - Cóż, twój sekret jest ze mną bezpieczny - powiedział Jonathon z uśmiechem. „Naprawdę powinieneś mieć to w pobliżu”. "Dziękuję za pracę.

Dobrze?" zapytał Jacek. Z skinieniem głowy Jonathona, Jack wziął mnie za ramię i wyszliśmy. Jack zaprowadził mnie do małego mieszkania z salonikiem i sypialnią.

„Gdzie jemy?” Zapytałem czując głód. Rzuciłem plecak na kanapę. – W barze. To może iść do sypialni.

Wezmę kanapę. powiedział Jacek. Wzięłam plecak i poszłam do pokoju.

– Nie martwisz się trucizną ani ludźmi, którzy nas atakują? Zapytałem. „Jesteśmy w bezpiecznym miejscu. Nikt nie odważyłby się dotknąć patrona bez pozwolenia Jonathona.

Jack powiedział: „a ja mu ufam”. „Dlaczego zajmujesz kanapę? Mam na myśli poważnie, mogę dzielić łóżko, teraz to nic wielkiego. Powiedziałem z drugiego pokoju.

„Nie powinniśmy byli tego robić. Zła forma, mieszanie seksu i biznesu. Jack odpowiedział. „Słuchaj, zostań tutaj, wrócę.” „Ok”, powiedziałem zdezorientowany. Dlaczego Jack nagle się tak zachowywał? Jack wrócił z kilkoma osobami za sobą niosąc dwie wanny.

„Jedną w sypialni, drugą tutaj", powiedział Jack, a służący skinęli głowami. Kiedy ustawili wanny, wyszli. Jack pokazał mi, jak napełnić pojemnik za pomocą dziobka ze ściany i klawisze temperatury. „Jesteś pewien, że nie chcesz mieszać seksu z biznesem?" Zapytałem i rzuciłem przed nim ubranie. Jego oczy mnie pochłonęły i prawie wybaczyłem mu jego wcześniejsze zachowanie.

„Dziękuję, ale tak jak mówiłem wcześniej… – zaczął, ale mu przerwałem. – Drzwi są tam. Wynoś się!" Warknęłam. Jack ledwie wyszedł, zanim napłynęły mi łzy. Nienawidziłam go za to, że mnie wykorzystywał.

Nienawidziłam go jeszcze bardziej za to, że mi odmówił i sprawił, że poczułam się głupio. Skończyłam kąpiel i zjedliśmy jedzenie z jego tawerny Poszedłem spać wściekły po tym, jak skończyłem bez słowa Jackowi. Obudziłem się kilka godzin później, słysząc przytłumione szepty z salonu.

„Kogo odwiedzał Jack i dlaczego o tak późnej porze?” Wyślizgnęłam się z łóżka i cicho podeszłam do drzwi. Zerkając przez zasłony, zobaczyłam Biancę siedzącą okrakiem na Jacku na sofie. Pokój był oświetlony, ale latarnia była przygaszona. Jack zdjął lekką jedwabną stanik, którą miała na sobie przez głowę. Patrzyłem, jak pochyla się do niego, a on ssie jej sutki.

Wiedziałem, że nie powinienem patrzeć, ale nie mogłem też się odsunąć. Jej chichot, gdy ją skubał, wkurzył mnie. Jack wygiął biodra w łuk i byłam pewna, że ​​jego spodnie leżały na podłodze. Opadła na niego i ujeżdżała go mocno i szybko. Jego dłonie badały jej piersi, a ja odkryłam, że moje ręce dotykają moich.

Bolały mnie sutki. Pocierałem je i szczypałem jedną ręką, a drugą wsuwałem w swoje małe ciuchy. Jęki Bianki wzrosły i usłyszałam, jak Jack ją ucisza. Kołysała się mocniej w przód iw tył. Byłem o nią zazdrosny, zazdrosny o to, gdzie teraz jest.

Moja dłoń pocierała mokrą cipkę, a ja dopasowywałem prędkość moich palców do jej kołysania. Wyobrażałem sobie, że to ja jadę na Jacku. Jack podniósł ją i położył na sofie. Patrzyłem, jak pieprzył ją od tyłu. Moje palce pocierały wściekle i wsuwałem je głębiej i głębiej.

Jej jęki znów się nasiliły, a Jack pochylił się i zakrył jej usta dłonią. Oparłam się o framugę drzwi i patrzyłam, jak narasta mój orgazm. Jack poruszył się, a jego ręka powędrowała do jej gardła, dusząc ją. Przestałem palcować i obserwowałem. Nie lubiłem jej, a nawet nienawidziłem, ale byłem w szoku, że Jack ją udusi.

Jęki Bianki znów stały się głośne i błagały go, by pieprzył ją mocniej. – Czy lubiła być duszona? Wróciłam do pokoju i wczołgałam się pod kołdrę. Zacząłem kończyć to, co zacząłem. Zacząłem ponownie pocierać łechtaczkę, co było przyjemne, ale potrzebowałem penetracji. Moje palce wbiły się głęboko i zwinęłam je tak, jak zrobił to Jack.

Przyłożyłem drugą rękę do gardła i ścisnąłem. Pokój zawirował wokół mnie. Zacząłem dochodzić, a moje jęki zaskoczyły mnie, ale nie obchodziło mnie, czy usłyszą.

Słyszałem, jak się pieprzą. Zakrztusiłem się mocniej. Moje paznokcie wbiły się w skórę mojej szyi. Ból został zmyty przyjemnością. Jechałem na falach jednego orgazmu w drugi.

Kontynuowałem zadowalanie siebie, aż moje palce zaczęły boleć, a najmniejszy ruch wywoływał doznania, których nie mogłem znieść. Obudziłem się późno następnego ranka i znalazłem małe pudełko na krawędzi łóżka. W środku był mały platynowy pierścionek. Wyjąłem pierścionek i założyłem go zgodnie z opisem. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem, że moje ciało się zmieniło.

Magia gnoma była warta każdego grosza. Wyszłam i zobaczyłam, że Jack się na mnie gapi. - Dzień dobry Nokomis - powiedział. nie odpowiedziałem. Wiedziałam, że słyszał mnie zeszłej nocy i jestem pewna, że ​​on z kolei wiedział, że słyszałam jego małą sukę.

„Ok, cóż, śniadanie było kilka godzin temu. Musimy zebrać twoje rzeczy i udać się do mnie, dopóki nie znajdziemy dla ciebie domu”. — Dobrze — powiedziałem.

Wiedziałem, że jestem paskudny, ale nie mogłem nic na to poradzić. Przebrałam się w jeden z moich nowych strojów, który nie wyglądałby dziwnie z plecakiem i wyszłam z pokoju. - Chcesz porozmawiać? Nie lubię znosić wrogości. Jack powiedział próbując uspokoić burzę we mnie. - Myślę, że nie musimy o niczym rozmawiać.

warknęłam. „Dobrze, nie pójdziemy nigdzie, dopóki to się nie skończy!” odpowiedział. – Zamierzasz podjąć tę pracę z Biancą? – zapytałam, krzycząc na niego, po czym natychmiast tego pożałowałam.

– Czy to ważne, czy to zrobię? – spytał zdezorientowany Jack. "Dlaczego to ma znaczenie?" „Domyślam się, że jeśli chodzi o mnie, po prostu nie mieszasz interesów z przyjemnością, czy tylko mnie nie lubisz?” Czułem, że zaczynam się denerwować, ale nie mogłem przestać. „Ok, więc o to chodzi. Po prostu pomyślałem, że odległość będzie lepsza, więc nie przywiązałeś się”. - powiedział Jack nie patrząc na mnie.

„Nie martw się, nie ma szans na tego mistrza złodziei” – odparłem i podszedłem do drzwi. — Czy wyjeżdżamy? Zapytałem i wyszedłem z pokoju..

Podobne historie

Road Trips for Peter (Rozdział czwarty)

★★★★★ (< 5)

To wszystko jest wymyślone! Nic się nie wydarzyło! Więc bądźcie fajni!…

🕑 16 minuty Powieści Historie 👁 1,767

Lecąc ulicą w moim Priusie! W kierunku więcej miłości. Tym razem wracałem na zachód, ale zatrzymałem się na południu. Tym razem poznam prawdziwą Południową Damę, że tak powiem!…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział trzeci)

★★★★(< 5)
🕑 15 minuty Powieści Historie 👁 1,653

Jadąc drogą! Poruszałem się na południe i spędzałem czas z moimi małymi kwiatami i babeczkami. Każdy okazał się świetny w uprawianiu miłości. Być może była to konsekwentna cecha…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział pierwszy)

★★★★★ (< 5)
🕑 13 minuty Powieści Historie 👁 1,827

Zaprzyjaźniłem się również z wieloma osobami. Z wieloma z nich szyfrowałem. Wiesz, gdzie uprawiasz seks online z inną osobą w czasie rzeczywistym. Może nigdy tak naprawdę nie wiesz, kim oni…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat