Menuet In G Rozdział I

★★★★★ (< 5)

Alice i Gerald nie mieli pojęcia, co dostali w swoim nowym domu…

🕑 23 minuty minuty Powieści Historie

Alice była zadowolona, ​​że ​​w końcu przejęła inicjatywę i zadzwoniła do pośrednika. Praca polegająca na szukaniu domu była dla niej mocna, a Gerald, choć kochający, nie był w ogóle pomocny. Wiedziała, że ​​nie był szczęśliwy, że jego szef stał się tak wymagający, ale wracał do domu tak wyczerpany, że czuła się winna, ciągnąc go po okolicy, aby odwiedzić domy, które znalazła w Internecie w ciągu dnia. Więc oparła głowę o siedzenie mercedesa, podczas gdy agentka nieruchomości gawędziła o tym, że to następne miejsce byłoby po prostu „idealne dla młodej pary, takiej jak wy.

poczekaj, aż zobaczysz żyrandol w jadalni; zakochasz się w nim, po prostu wiem. " Na klamce znajdowała się skrytka, a agent szybko przeszedł przez szeroką, zakrzywioną werandę i wsunął kartę do szczeliny. Wyjęła klucz, wsunęła go do zamka i otworzyła drzwi. Odwracając się do Alice, powiedziała: „Cóż, czy chcesz zobaczyć wnętrze?” Alice gwałtownie zamknęła usta. Stała na dole schodów, spoglądając ponad łupkowym dachem ganku na trzecie piętro i zastanawiała się, jak wyglądałyby gonty pomalowane na kontrastowy kolor.

Powoli wspięła się po trzech krętych stopniach na ganek i przejechała ręką po kolumnie werandy, mijając ją i spojrzała na frontowe drzwi. Uwielbiała maswerk matowych szkieł w bocznych światłach i pawęży i ​​uśmiechała się do siebie. Wiedziała, że ​​to koniec, nawet nie stawiając stopy w środku. „Wolałabym poczekać i zobaczyć wnętrze razem z mężem” - odpowiedziała. „W ten sposób oboje odnieślibyśmy wrażenie, że jest świeże.

Czy moglibyśmy wrócić dziś wieczorem?” ……………. Drzwi mieszkania wbiły się w jej tyłek i zamknęły się za nią, gdy po raz kolejny w myślach rzucała się na idiotów, którzy ustanawiali absurdalne przepisy bezpieczeństwa, które wymagały samozamykania drzwi . Położyła torby z zakupami na kuchennym stole i oparła ręce na biodrach z nogami okrakiem, przyglądając się ponuremu wnętrzu.

- Co za nora - powiedziała swoim najlepszym głosem Bette Davis. Potem, myśląc o Elizabeth Taylor w „Kto się boi Virginii Wolfe”, pomyślała: Beyond the Woods. Pochodzi z Beyond The Woods.

Myślenie o Beyond The Woods przypomniało jej o Into The Woods i zaczęła śpiewać do siebie, gdy odkładała zakupy. Do lasu I w dół doliny Ścieżka jest prosta, znam ją dobrze. Do lasu, a kto może powiedzieć, co czeka w podróży? Ojej, pomyślała nagle. Od tak dawna marzyliśmy o własnym domu.

Mam nadzieję, że morał „uważaj, czego sobie życzysz” w sztuce Sondheima nie wróci, by nas ugryźć. Szybko wyrzuciła tę myśl z głowy, gdy zaczęła przygotowywać kolację. Właśnie skończyła nakrywać do stołu, kiedy drzwi gwałtownie się otworzyły, a Gerald oznajmił, jak zawsze, „Cześć, kochanie! Wróciłem!”. Widząc stół już nakryty do kolacji, w zamyśleniu położył teczkę na podłodze, zanim wziął ją w ramiona i przycisnął usta do jej ust.

Wtopiła się w niego i gorąco mu oddała pocałunek. Następnie lekko odchylając się do tyłu, spojrzała na niego i zapytała: „Jak minął dzień?” "Doskonały!" - odpowiedział wesoło. "Mam dla ciebie niespodziankę." Puszczając ją, schylił się i zaczął łowić w swojej teczce.

Wstał i podał jej wizytówkę. Wydrukowano na nim słowa „Holman, Hughes, Finch i PA”. „Stary Holman przyszedł dziś po południu do biura, wezwał nas wszystkich do swojego wewnętrznego sanktuarium i rozdał nowe karty. Zostałem partnerem!” „Och, Gerry, to wspaniale! I dla ciebie też mam niespodziankę! Ale będzie musiała poczekać do kolacji. Mam nadzieję, że nie jesteś zbyt zmęczony, aby wybrać się na małą przejażdżkę.

Powiedziałem Doris, że będziemy gotowi około szóstej trzydzieści. - Kim jest Dor… och, pośrednik w handlu nieruchomościami… Rozumiem, że znalazła coś, co może pasować? - zapytał Gerald, siadając przy stole. myślę, że tak - odpowiedziała Alicja z błyskiem w oku. - Widzę ten uśmiech, ty mała łajdaku - powiedział Gerald, zauważając błysk w jej oku i ślad uśmiechu w kącikach jej ust.

- Przypomnij mi nigdy nie zabierać cię do Vegas na pokera. Masz „wskazówkę”, którą całe kasyno potrafiło czytać. ”„ Boże, wiem ”, zaśmiała się Alicja.„ Pamiętasz tę sobotę, kiedy twoi rodzice niespodziewanie wpadli? Twoja mama rzuciła mi spojrzenie, a ja po prostu WIEDZIAŁEM, że może powiedzieć, że będziemy grać. A potem, kiedy ona i ja przygotowywałyśmy drinki, powiedziała do mnie: „Widziałam, jak pocierasz nadgarstki.

Ty i Gerald powinniście używać krawatów. Nie kopią, tak jak lina. Byłem prawie ZMORTYFIKOWANY! ”Gerald zaśmiał się i powiedział:„ To mama; po prostu to umieszcza.

Myślę, że to właśnie przyciągnęło do niej mojego ojczyma. ”„ A może jej sypialnia się załamuje, ”zażartowała Alice, przeżuwając kawałek selera.„ Aw-w-w GEEZ! ”Powiedział Gerald,„ Ludzie próbują tutaj JEŚĆ! Nie chcę myśleć, że moja matka robi to podczas jedzenia. ”„ Nie wiem, czy ona robi to, kiedy jesz, czy nie, kochanie, ”zaśmiała się Alicja, po czym kontynuowała:„ Nie zrobić jakiś deser… "" Co? Bez deseru !! Masz na myśli, że po prostu zjadłem całe to jedzenie za darmo? "Przerwał mu Gerald. Alice zignorowała go i kontynuowała:"… ponieważ myślałem, że pójdziemy na małe tiramisu, gdy Doris skończy pokazywać nam dom. Moja uczta.

I przestań cytować swojego młodszego brata, "dodała z uśmiechem.„ Świetny pomysł, "odpowiedział Gerald,„ I możemy podzielić butelkę szampana na cześć mojego nowego tytułu. "„ Jaki jest wspaniały pomysł? Przestań cytować, czy tiramisu? ”„ Tiramisu, głupie, ”odpowiedział Gerald, wycierając usta serwetką.„ Ach, teraz jest brzęczyk do drzwi, ”powiedziała Alice.„ To prawdopodobnie Doris. Bądź kochany i powiedz jej, że zaraz zejdziemy, a ja odświeżę szminkę.

”……………………… Pierwsza rzeczą, która przykuła jego uwagę, gdy wjeżdżali na podjazd, była wieżyczka na jednym rogu i zakrzywiona weranda. Geraldowi natychmiast przypomniały się te wielkie stare domy w Cape May, gdzie jako dziecko spędzał lato z dziadkami . Zawsze chciał mieć dom z zakrzywionym pokojem. Ale zmusił się, by nic nie mówić, myśląc, że gdyby wydawali się zbyt chętni, Doris mogłaby je wykorzystać.

Jego prawnik przejął kontrolę i przypomniał sobie, że pośrednik reprezentuje sprzedającego, a nie kupującego. „Wygląda jak świeża farba na kolumnach werandy i balustradzie”, powiedział Gerald, nie zwracając się do nikogo w szczególności. „O tak” - odpowiedziała radośnie Doris.

„Stara farba była okropnie ciemnozielona to było w modzie w latach pięćdziesiątych i zasugerowałem, że białe kolumny pomogą nieco rozjaśnić wejście. ”„ Zastanawiam się, jakiego koloru były pierwotnie? ”zapytała Alicja. Cały dom był pomalowany na trzy lub cztery różne kolory, tak jak w starych katalogach Renwick.

- Cóż, to wydaje mi się trochę krzykliwe - odpowiedziała surowo Doris. - Lubię ładny, czysty, biały dom. I oczywiście będziesz chciał usunąć te zarośnięte krzewy wzdłuż werandy i z podjazdu. Machnęła ramieniem szerokim łukiem, przyglądając się dojrzałym rododendronom i azaliom, które rosły wzdłuż podjazdu i otaczały ganek.

Alicja pomyślała, że ​​to idiotka, ale powiedziała: „Cóż, przypuszczam, że będzie wiele małych rzeczy, które chcielibyśmy zrobić”. „Myślę, że trochę lubię rododendrony i azalie” - powiedział Gerald. „Tworzą wielkie wejście, nie rezygnując z prywatności”. Doris zrozumiała aluzję i znów zaczęła robić interesy, otwierając frontowe drzwi. - Zauważysz, powiedziała, że ​​drzwi zostały wyposażone w najnowocześniejsze zamki bezpieczeństwa i… - Mam nadzieję, że nie odrzuciły ich do oryginalnego okucia - przerwała Alice.

Doris zobaczyła, w którą stronę się pochylała Alice i szybko odzyskała przytomność. „… i cały sprzęt został zapisany i zapakowany, na wypadek, gdyby ktoś chciał go przywrócić. Chociaż wydaje mi się, że biorąc pod uwagę odosobnienie stworzone przez zarośnięte krzaki, chciałoby się trochę dodatkowego zabezpieczenia ”.

Gerald, stojąc w holu wejściowym i próbując rozbroić to, co uważał za ponurą dyskusję między Alice i pośrednikiem w handlu nieruchomościami, powiedział wesoło: - Cóż, czy możemy się rozejrzeć? Skręcił w prawo i przeszedł przez drzwi do czegoś, co najwyraźniej miało być salonem. Oficjalny salon musi znajdować się po przeciwnej stronie, z wieżyczką, pomyślał. Zastanawiam się, czy ma drzwi kieszonkowe, aby pomieścić trumnę? Przeszedł przez salon, zauważając fortepian koncertowy w rogu, i pomyślał: Gdybym to był ja, położyłbym ten fortepian w części salonu z wieżyczką. Zastanawiam się, czy fortepian pasuje do domu? Byłby to wspaniały prezent rocznicowy dla Alice. Alice poszła za nim do salonu, a kiedy zobaczyła fortepian z otwartymi klawiszami, podeszła do niego i bezczynnie przesunęła palcami po klawiszach, gdy odwróciła się i rozejrzała po pokoju.

Niemal przez przypadek wcisnęła klawisz i została przywitana niezgodnym tonem. Drugi sznurek tego G jest płaski, pomyślała. Skrzywiła się lekko, a Doris zapytała: - Czy coś się stało? - Och, nie przejmuj się nią - odparł Gerald.

"Ma doskonały ton, więc kiedy nuta jest tak wyłączona, to ją niepokoi." - Myślę, że sprzedawca jest zainteresowany pozwoleniem temu Masonowi i Hamlinowi iść z domem - powiedziała Doris, mając nadzieję, że to może nadrobić jej wcześniejsze gafy dotyczące wyglądu zewnętrznego. „Sądzę, że chcą za to 10 000 osób, a my moglibyśmy z łatwością uwzględnić to w ogólnej cenie zakupu i hipotece”. Gerald i Alice spojrzeli na siebie, a Gerald lekko potrząsnął głową, jakby chciał powiedzieć: „Cicho. Nic nie mów”. Alice odwróciła się i zaczęła iść do jadalni.

Podobnie jak salon i hol frontowy, również ten pokój miał duży medalion pośrodku sufitu, podtrzymujący ozdobny żyrandol. Zauważyła z pewnym zainteresowaniem, że pierwotnie wydawało się, że był to gaz, ale w odległej przeszłości został zelektryfikowany. Doris pstryknęła włącznikiem na ścianie i pokój rozświetlił się iskrzącym blaskiem. Pryzmaty w żyrandolu rzucały serię tęczy na wszystkie cztery ściany, a ogólny efekt był jednocześnie świąteczny i wyrafinowany. Środek pokoju zajmował duży stół, zastawiony ośmioma miejscami z boku i dwoma na każdym końcu, a światło z żyrandola odbijało się od srebrnej usługi.

Najwyraźniej obecnymi właścicielami byli ludzie z gustem. Alice spojrzała na srebro i zauważyła, że ​​to Kirk „Rose”, taki sam jak jej babcia, którą spakowała do magazynu. Uśmiechnęła się do siebie, wyobrażając sobie własny nakrycie stołu z jej własnym srebrem, szkło „Bell and Ivy” i porcelanę „Real Old Willow” jej Bootha.

Przeszła obok stołu do kuchni i sięgnęła po włącznik światła w kuchni. Kuchnia była bardzo nowoczesna, mocno kontrastująca z przedpokojem, salonem i jadalnią. Ściany i sufit były w półmatowej bieli, a oświetlenie stanowiły reflektory sufitowe. Na środku znajdowała się duża wysepka, zwieńczona blokami rzeźników, z hakami zamontowanymi nisko we wszystkich czterech rogach.

Na jednym zwisał ciężki tasak, a na drugim stal do ostrzenia. Obszerny blat był zwieńczony jasnoszarym granitem, z wyjątkiem sekcji o szerokości trzech stóp, która była wykonana z białego marmuru, najwyraźniej przeznaczonej do wałkowania ciasta. Nad nim na zakrzywionej półce ściennej leżał wałek do ciasta z pasującego marmuru. Biała gałka wystawała z krawędzi blatu pod marmurową sekcją i Alice słusznie założyła, że ​​służy do chłodzenia cewek umieszczonych pod nim.

Sześciopalnikowej serii Viking towarzyszył dwupalnikowy piekarnik Wolf i duża lodówka / zamrażarka Thermidor. Alicja pomyślała, jak łatwo byłoby przygotować skomplikowane dania w takim otoczeniu. A potem nagle w jej głowie pojawiła się nieproszona myśl. Zastanawiam się, jak ten zimny, gładki granit czułby się na moich nagich plecach? Poczuła znajome poruszenie w podbrzuszu i mimowolnie spojrzała na krocze Geralda, gdy wszedł do kuchni. Poczuła twarz, spojrzała w oczy Geralda i uśmiechnęła się do niego.

- Mogę sobie wyobrazić, jak są tu przygotowywane wspaniałe posiłki - powiedział Gerald, uśmiechając się do Alice. Jej spojrzenie nie pozostało niezauważone i Gerald wyobraził sobie, jak klęczy i zajada na jej najsmaczniejsze części z krawędzi blatu rzeźniczego. Oparł się o nie i stał ze skrzyżowanymi nogami, mając nadzieję, że plisy w jego spodniach zakryją to, co, jak był pewien, musiało być zauważalnym wybrzuszeniem.

Alice wiedziała dokładnie, co robi, i pomagając mu ukryć jego wyraźny zapał, zwróciła się do Doris i zapytała: - Jakie inne pokoje są na pierwszym piętrze? - Chodź za mną - powiedziała. „Pokażę ci. Jest salon, sypialnia gościnna z pełną wanną, garderobą i garderobą. W łazience nie ma prysznica, ale z łatwością możesz dostać jeden z tych pierścieni, które stoją z kranu wanny i ma przymocowany karnisz. Myślę, że znajdują się one w katalogu materiałów do odnawiania ”.

„Och, nie wątpię, że jeśli zdecydujemy się zająć to miejsce, dokładnie zaznajomimy się z Zasobami Renowatora” - powiedział Gerald. - Och, miałam nadzieję, że zechcesz zabrać mnie na zakupy do tego miejsca poza Doylestown - powiedziała Alice. - Co to było? Artefakt? - Właściwie uważam, że to miasto to Furlong - odparł Gerald - ale nazwanie go Doylestown jest wystarczająco blisko.

I tak powinniśmy się tam wybrać. Mam tęsknotę za tymi wspaniałymi chlebami, serami i oliwą z oliwek na Cote. - Oto salon - oznajmiła Doris niepotrzebnie.

„Ma kieszonkowe drzwi, które można otworzyć, aby je zmienić, oraz foyer wejściowy w dużą salę balową. Przednie okna rozciągają się na piętnaście centymetrów od podłogi. Sprzedawca twierdzi, że otwierają je podczas swoich letnich imprez, a ludzie mogą łatwo przejść przez parapet na ganek ”. Gerald spojrzał na parkiet iz łatwością mógł sobie wyobrazić ciepłe letnie przyjęcie w tym pokoju. Był prawie sprzedany na miejscu, ale nie chciał, aby Doris o tym wiedziała, więc powiedział: - Rozumiem, więc każdy pokój na pierwszym piętrze jest dostępny tylko przez inny pokój? - Tak - odpowiedziała Doris - z wyjątkiem wąskiego korytarza dla służby, biegnącego z boku klatki schodowej.

Oczywiście, gdybyście nie mieli służby, bez wątpienia sami skorzystalibyście z tego korytarza, aby uniknąć niepotrzebnego ruchu przez środek pokoju. ”„ Och, oczywiście ”- odpowiedzieli jednocześnie Alicja i Gerald. Spojrzeli na siebie . Ich oczy spotkały się i oboje uśmiechnęli się cicho. Najwyraźniej, pomyślała Alice, Doris po prostu nie jest zaznajomiona z tym, jak żyją niektóre klasy.

„Rozumiem, że to sypialnia gościnna," powiedział Gerald, wystawiając głowę przez otwarte drzwi. " Tak - odpowiedziała Doris - chociaż gdybym był gościem, czułbym się trochę nieswojo przebywając na pierwszym piętrze, gdzie każdy intruz mógłby mnie łatwo znaleźć. Dobry Boże, pomyślał Gerald, podżegacze strachu naprawdę trzymają w niej pazury. Głośno powiedział: „Rozejrzyjmy się po schodach na górę, dobrze?” I skierował się z powrotem przez hol wejściowy i na górę po schodach.

Wystarczy powiedzieć, że piętro było w zasadzie takie samo, jak pierwsze piętro, z wyjątkiem tego, że było tam były tylko dwa duże pokoje i duża centralna łazienka na tyłach domu, zauważyła Alice z pewnym rozczarowaniem że część z wieżyczką w głównej sypialni została zamurowana, aby utworzyć garderobę. Schody prowadzące na trzecie piętro były znacznie węższe i miały w nich drzwi. Alice zaczęła otwierać drzwi, ale Doris powiedziała: „Och, to tylko schody na niedokończony strych”. Alice spojrzała w górę ciemnych schodów na słabo oświetlony strych i zauważyła zapach stęchlizny, jakby były zamknięte przez długi czas i nieużywane. Zeszła z powrotem po schodach za Geraldem i Doris, którzy byli mocno zaangażowani w rozmowę na temat szczegółów tego parkingu.

- A na tyłach jest stara wozownia - mówiła Doris - że można ją z łatwością wykorzystać jako garaż, kiedy już się pozbędziesz starego powozu. Mam wizytówkę od człowieka, który wywozi takie śmieci. chciałbyś, mogę ci podać jego numer, kiedy wrócę do biura. " „To byłoby w porządku”, powiedział Gerald i pomyślał: Założę się, że jest jedną z tych osób, które znają cenę wszystkiego, ale nic nie cenią.

Kiedy wsiedli z powrotem do samochodu, Gerald powiedział: „Czy zechciałabyś strasznie podrzucić mnie i Alice o? Mamy zamiar dostać jakiś deser i porozmawiać o tym. Możemy zadzwonić do ciebie rano i dać ci naszą decyzję, a potem możemy przejść dalej ”. Doris uśmiechnęła się do siebie, wiedząc, że nikt nie mówi „idź do przodu”, kiedy nie zamierza kupować. Zobaczmy, pomyślała. Osiem procent z trzystu tysięcy to dwadzieścia czterysta.

Nieźle jak na popołudniową i wieczorną pracę. Powiedziała na głos: „To byłoby w porządku”. ……………………………………. Tiramisu było jak zwykle wspaniałe, a kiedy nalał im drugą szklankę Cliquot, Gerald powiedział: - Ponieważ płacimy gotówką i nie musimy czekać na zatwierdzenie finansowania, myślę, że powinniśmy zaoferować dwieście pięćdziesiąt tysięcy. Po dziesięciu tysiącach kosztów przeprowadzki, To pozostawi nam trzysta czterdzieści do umieszczenia w piwnicy na wino i wszelkich innych remontów, które chcemy wykonać.

Och, czekaj, zrób to dwie sześćdziesiąt. Dziesięć dodatkowych na fortepian. To wynika z moich oszczędności.

Szczęśliwej rocznicy, kochanie. " - Och, kochanie, nie musisz tego robić. Zachowaj swoje konto na deszczowy dzień. To dziedzictwo, które dostałem od mojej babci, może z łatwością przyjąć kolejne dziesięć tysięcy. A poza tym myślę, że by się zgodziła.

- Ok - odparł Gerald i uniósł szklankę. - Toast - powiedział - za, mam nadzieję, nasz niedługo nowy nabytek. Brzęknęli szklankami i każdy upił łyk.

- Jak myślisz, jak powinniśmy go przedstawić Doris? - zapytała Alice. - Naprawdę nie chcemy jej dawać do zrozumienia, że ​​stać nas na to i inne podobne miejsce. Prawdopodobnie wytrzymałaby za pełną cenę plus dziesięć. „Cóż, ona wie, że jestem prawnikiem, ale zna tylko ciebie, grasz na pianinie. Nie wie, że masz tytuł MBA z finansów.

Zadzwoń do niej jutro i udaj głupka. ”„ Och, dobry. Znowu jestem stereotypowy. Tylko dlatego, że jestem blondynką i drobną, z dużymi cyckami… ”„ Cicho! Zawstydzisz parę przy sąsiednim stole - powiedział Gerald, uśmiechając się. Alice lekko odwróciła głowę i kątem oka spojrzała na następny stół.

Byli młodą parą, domyśliła się po dwudziestce. Wyglądał jak typowy gracz w piłkę nożną lub lacrosse, a ona wyglądała jak idealny typ cheerleaderki. Miała długie blond włosy, a gdy Alice patrzyła, odgarnęła je z twarzy perfekcyjnie wyćwiczonym ruchem „Valley Girl”.

zrobiła, jej lewy sutek był przez chwilę widoczny wystający ze zbyt małej koszulki. Alice zaczęła chichotać i przez chwilę pomyślała, jak bardzo się cieszy, że nie wypiła szampana. To byłoby naprawdę krępujące, pomyślała.

i bolesne, gdyby wyszło mi z nosa. Wstała i położyła serwetkę na stole i powiedziała do Geralda: „Muszę iść do damskiej toalety. Dlaczego nie weźmiesz czeku i nie zadzwonisz po taksówkę? Spotkamy się z przodu. ”…………………………………..

… Następnego dnia Alice nuciła pod nosem, wykręcając numer pośrednika. "Lada dedadeda de, la de da, la de da" O mój Boże! To „Think System” profesora Hilla, zaśmiała się do siebie. od lat myślała o menuet In G. Pamiętała złe G na fortepianie. Cóż, pierwszą rzeczą do zrobienia jest nastrojenie tego kiepskiego fortepianu.

Cieszę się, że zatrzymałem swój młotek i gumowe kliny, kiedy sprzedałem stary stojak Knabe należący do babci. „Witam, skontaktowałeś się z Doris, Twoją przyjazną agentką nieruchomości. Jestem poza domem lub chwilowo z dala od mojego biurka, ale Twój telefon jest dla mnie ważny. Proszę zostawić swoje nazwisko, numer i krótką wiadomość po sygnał dźwiękowy, a ja oddzwonię tak szybko, jak to możliwe…… BEEP! ” „To Alicja.

Myślę, że masz już mój numer. Razem z mężem zdecydowaliśmy, że chcielibyśmy złożyć ofertę na ten wiktoriański dom, który nam pokazałeś wczoraj. Chcielibyśmy zaoferować dwieście pięćdziesiąt tysięcy na dom i dodatkowe dziesięć tysięcy za fortepian Masona i Hamlina. Czy mógłbyś sporządzić potrzebne dokumenty? Możemy zatrzymać się każdego wieczoru w tym tygodniu, aby to podpisać. Po prostu zadzwoń, gdy będzie gotowe.

Dziękuję. " Alice nacisnęła przycisk kończenia rozmowy i pomyślała: Cóż, to powinno wywołać pod nią ogień. Będzie różowo łaskotana, że ​​tak łatwo dokonała sprzedaży na tym rynku.

Podeszła do lady w małym mieszkaniu, nalała sobie drugą filiżankę kawy i już miała wejść do salonu, kiedy zadzwonił jej telefon komórkowy. Postawiła filiżankę na stole i wyciągnęła krzesło, usiadła i spojrzała na numer dzwoniącego. DORIS REALTOR, powiedział. Wcisnęła przycisk odpowiedzi. "Dzień dobry?" "Dzień dobry.

Pani? - To ona. - To Doris z firmy zajmującej się nieruchomościami. Zostawiłaś wiadomość, że ty i twój mąż jesteście zainteresowani złożeniem oferty? ”„ Tak. Rozmawialiśmy o tym zeszłej nocy, weszliśmy w tryb online i spojrzeliśmy na stopy procentowe (to było kłamstwo, ale Alice pomyślała, że ​​może to sprawić, że będzie brzmiała trochę mniej wykształcona) i zdecydowała, że ​​stać nas na dwieście sześćdziesiąt tysięcy. Pomyśleliśmy więc, że możemy zaoferować dwieście pięćdziesiąt tysięcy na dom i dodatkowe dziesięć tysięcy za fortepian.

”„ Cóż, miejsce jest dostępne na rynku od ponad trzydziestu dni, więc sprzedawca może być skłonny obniżyć cenę mało. Wiem, że są bardzo zmotywowani. Sporządzę umowę, uzależnioną od finansowania i ubezpieczenia tytułu, i… ”„ Warunkowe? ”Przerwała Alicja, wciąż udając głupka.„ Och, tak, ”odpowiedziała Doris.„ Musi mieć klauzulę awaryjną, bo inaczej, jeśli z jakiegoś powodu nie mogłeś dostać finansowania - nie żebyś ty i twój mąż mogli mieć jakieś problemy kredytowe - wtrąciła szybko i ciągnęła dalej. - Ale czasami banki trochę się śmieją ze starszymi domami. Nie chciałbyś tkwić w umowie, której nie możesz wypełnić.

I, oczywiście, żaden bank nie wystawi kredytu na nieruchomość bez poszukiwania tytułu i ubezpieczenia, że ​​nie ma zastawu lub innego obciążenia, które mogłoby spowodować problem z posiadaniem jasnego tytułu. ”„ Obciążenie. O.

Rozumiem - powiedziała Alice, mając nadzieję, że brzmiała na trochę przytłoczoną. - Nie martw się. Mogę się tym wszystkim zająć - ciągnęła energicznie Doris. - Właśnie do tego jesteśmy przeszkoleni my pośrednicy w handlu nieruchomościami i dlatego mamy licencje. - Alice odniosła wyraźne wrażenie z tonu jej głosu.

język, by powiedzieć coś obraźliwego, np. „nie martw się swoją śliczną małą główką”, ale ugryzła się w język i pozwoliła głosowi po drugiej stronie zakończyć recytację. - Och.

Okej - powiedziała Alice, miała nadzieję, że zabrzmiało to jasno i wesoło. - Więc wtedy do nas zadzwonisz? - Och, to tylko kwestia wypełnienia luk w standardowym formularzu - odpowiedziała Doris. - Przygotuję to dla ciebie dziś wieczorem. Może przyniosę to około szóstej? - Jeśli będzie ci łatwiej, możemy wstąpić do twojego biura - powiedziała Alice.

Naprawdę nie chciała zabawiać Doris i pomyślała, że ​​lepiej będzie utrzymywać sprawy na ścisłym poziomie biznesowym. - To byłoby w porządku. W takim razie do zobaczenia o szóstej. Do widzenia. Nie chce, żebym oglądał ich mieszkanie, pomyślała Doris.

Cóż, pójdę dalej i załatwię papierkową robotę, ale założę się, że naprawdę są nad głowami. Widziałem ten samochód, którym jeżdżą. Kto jeździ piętnastoletnim samochodem i może sobie pozwolić na dom za trzysta tysięcy dolarów? Ta sprzedaż prawdopodobnie nie dojdzie do skutku. Cóż, mogę załatwić sprawę dość szybko, jeśli Nesbitowie zdecydują się odrzucić ofertę.

Myślę, że mogę to ustawić, powiadamiając ich telefonicznie. Upiła łyk napoju i sięgnęła po telefon stacjonarny. Alice uśmiechnęła się do siebie, odkładając telefon i napijając się kawy.

Pewnie myśli, że nie chcę, żeby zobaczyła to miejsce. I to był prawdziwy łut szczęścia, że ​​Beemer jest w sklepie, a Gerald pożyczył samochód swojego brata. Może nie będzie całkiem pewna, że ​​ma swoją małą prowizję i będzie ciężej pracować, aby ją zdobyć. - Cześć.

Doktorze Nesbit? To Doris, twój pośrednik w handlu nieruchomościami. Jak się masz? Masz chwilę? - Czuję się dobrze. Mogę zająć minutę lub dwie, jeśli to dobra wiadomość. - Mam ofertę dotyczącą twojego domu, przyjdą dziś wieczorem do biura, żeby podpisać dokumenty i uczynić to oficjalnym, ale pomyślałem, że możesz chcieć trochę pomyśleć, zanim ją odrzucisz.

- Och? Ile to jest poniżej ceny wywoławczej? Zapytał dr Nesbit. - To tylko dwieście pięćdziesiąt tysięcy - powiedziała Doris. - Och, i dodali dziesięć tysięcy na fortepian, więc to tylko dwie sześćdziesiąt. - Cóż, jego przeniesienie kosztowało nas pięć tysięcy, więc suma jest o czterdzieści pięć tysięcy niższa.

Porozmawiam o tym z Martą i będziemy mogli podjąć decyzję do jutra rano. Do tego czasu możesz przynieść kontrakt, i możemy to podpisać, odrzucić lub złożyć kontrofertę. " - Dobrze. Czy działa dla ciebie dziewiąta rano? „Tak, to byłoby w porządku”, odpowiedział dr Nesbit i dodał: „Dzięki za telefon. Daje nam trochę czasu na przemyślenie”.

- Cóż - powiedziała Doris - nie zastanawiałbym się zbyt mocno. To mniej, niż prosiłeś. - Dziękuję. W takim razie do zobaczenia jutro rano. - powiedział Nesbit i przerwał połączenie.

„Martha!” krzyknął: - Mamy ofertę na tego białego słonia twojej siostry! I opłaciło się zostawienie tam jej starego fortepianu! Włożył cygaro z powrotem do ust i poszedł korytarzem, szukając żony i nucąc pod nosem. „lada dedadeda de, la de da, la de da”………………………………. …….

Podobne historie

Seks w wielkim mieście - Rozdział 3

★★★★(< 5)

Pary opowiadają sobie o swoich najmroczniejszych pragnieniach…

🕑 20 minuty Powieści Historie 👁 1,714

Robert wstał i zaczął sprzątać talerze, podczas gdy Catherine wróciła do kuchni, aby dokończyć gotowanie i zacząć podawać. — Chcesz rękę? zapytała Alicja. „Nie, nie, zostań na…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Postanowienie noworoczne — rozdział 2

★★★★★ (< 5)
🕑 19 minuty Powieści Historie 👁 1,455

Postanowienie noworoczne – luty. 1 lutego; Doradzono mi pisanie miesięcznego dziennika o tym życiowym odkryciu Marco i Marii. Powiedzieli, żeby po prostu pisać, co przyjdzie do głowy i nie…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Seks w wielkim mieście - Rozdział 2

★★★★(< 5)

Sąsiedzi biorą udział w przyjęciu i zaczynają się poznawać…

🕑 15 minuty Powieści Historie 👁 1,873

Następne kilka tygodni upłynęło na porządkowaniu mieszkania i chodzeniu do pracy. Ani Alice, ani Charles nie widzieli wielu innych mieszkańców bloku, a kiedy to robili, było to na podziemnym…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat