George, Isolde i Brass Ring Polka Band

★★★★★ (< 5)

Gdy tylko to zrobi, poczuje się winna; popełniła kolejny grzech śmiertelny i zamierzała pogrzebać…

🕑 22 minuty minuty Powieści Historie

Dedykacja Ta dedykacja jest długa iz konieczności. Napisanie tej książki zajęło mi trzy dekady, głównie dlatego, że nie zacząłem właściwie przekładać pióra na papier, że tak powiem, dopóki nie miałem wszystkich moich kaczek w tle pod rząd. Układanie kaczek w rzędzie jest jak wypasanie kotów; cierpliwość staje się główną cnotą. Ta książka to wina Toma Woolfolka.

Cóż, właściwie, Tom i Sheila są razem. We trójkę dojeżdżaliśmy do wspólnej pracy przez kilka lat na początku lat osiemdziesiątych i podczas tych długich i nudnych przejażdżek niejednokrotnie rozmawialiśmy o postaciach i niektórych szaleństwach w całej tej książce. Większość limeryków została napisana podczas tych dojazdów i muszę przyznać, że nie tyle przeze mnie, ile przez Sheilę i Toma. Tom lub ja rzucaliśmy początek i wszyscy współpracowaliśmy w środku, ale najczęściej to oni dostarczali puentę. Więc najpierw do nich należy podziękować.

Po drugie, muszę podziękować Davidowi, Susan i Michelle. Nic z tego nie byłoby możliwe bez nich, a poza tym jestem im winien podziękowanie za niektóre z najszczęśliwszych lat mojego życia. Bez wątpienia każdy z nich zobaczy w tym komunikacie coś z siebie, a jeśli źle zinterpretowałem lub błędnie przedstawiłem ich uczucia, ufam, że mi wybaczą. Pamiętam cytat z Woody'ego Guthrie, który mieliśmy na lodówce na Brisbane Road: „…gdybym miał dłuższe ręce, odepchnąłbym chmury…” Słowa nie mogą wyrazić mojego niedostatku. W niedalekiej przeszłości byli inni ludzie, którym również zawdzięczam ogromny dług wdzięczności.

Najpierw wspomnę o „małych ludziach”. Dennis Barnes, Barbara i Bruce Waldron dziękują za nieumyślne danie mi odwagi, by zająć się tym, swoim pierwszym. Anne Poissant, dzięki za zjedzenie wszystkich tych M&M i za wszystkie godziny spędzone na opowiadaniu mi, co i jak się czujesz.

Pokazałeś mi, być może bardziej niż ktokolwiek inny, wartość akceptacji, patrzenia i wyrażania uczuć. Przede wszystkim pokazałeś mi ich zasadność. Jeri, dziękuję ci za wyjaśnienie grzechu śmiertelnego w sposób, który nawet ja, niewierzący, mógłbym zrozumieć.

Po tym, jak zdałem sobie sprawę, że byłem tak samo oddany piekle dla jednego, jak dla wielu, łatwiej było dalej grzeszyć. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego spowiedź jest konieczna, skoro Bóg wszystko wie i widzi. Ponieważ wszystko jest wszystkim, łącznie z tym, co jest w naszych sercach i głowach. I nadal uważam, że spowiedź jest dla lubieżnej przyjemności księży. Edie Ann Wiem, że myślisz, że zostawiłaś mnie z miłości.

Mam nadzieję, że nadal tak myślisz. Tak, muzyka to moja pierwsza miłość i tak masz rację, mogę żyć bez ciebie. Ale nie mija tydzień, w którym żałuję, że nie muszę. Na koniec chciałbym podziękować Lynn Karr, która wykonała transkrypcje. Kiedyś powiedziałem, że będę ci należny, Lynn, i rzeczywiście jestem.

Wszelkie błędy, które pozostały, są wyłącznie moje, a wszelkie podobieństwo do osób żyjących lub zmarłych jest ściśle zamierzone, więc jeśli but pasuje, noś go z dumą. Rozdział I Zakonnice powiedziały, że to grzech śmiertelny. Czasami myślała o tym, ale to jej nie powstrzymało. Zastanawiała się, jeśli było tak dobrze, dlaczego Bóg uczynił to grzechem śmiertelnym.

A po co to było poza tym, żeby czuć się dobrze? Nie używała go do sikania, jak widziała, jak robił to jej starszy brat za stodołą. I nie chodziło o rodzenie dzieci, bo inaczej byłoby na diagramach w książeczce, którą dała jej matka. W ogóle o tym nie wspomniano. Zastanawiała się, czy była inna. Tak dowiedziały się zakonnice.

Słyszeli, jak pytała inne uczennice z klasy, kiedy wszystkie myślały, że są same w toalecie. Więc kiedy miała osiemnaście lat, przestała się do tego przyznawać. Poza tym, rozumowała, jeśli mam umrzeć, mogę to wyznać i być zawsze rozgrzeszonym. Nigdy nie przyszło jej do głowy, że Bóg może nie kupić w ostatniej chwili przemiany serca.

Jej był nowotestamentowym Bogiem miłości i przebaczenia; nie starotestamentowy Jahwe zemsty, zsyłający szarańczę i powodzie oraz ściągający odpłatę siódmemu pokoleniu. Tak więc, kiedy jej brat bawił się w piłkę ze swoimi przyjaciółmi, zakradała się do jego pokoju i wyciągała magazyny Playboya, które ukrył pod materacem. Nie lubiła rozkładówek; zawsze wyglądały dla niej sztucznie, jakby ktoś czuł potrzebę usunięcia każdej skazy.

Ale lubiła patrzeć na inne dziewczyny z ich pięknymi piersiami, idealnymi sutkami i ogolonymi cipkami. Zamykała drzwi sypialni, rozbierała się przed lustrem i patrzyła na siebie obok dziewczyn z czasopisma i zastanawiała się, czy one też czasem się tam dotykały. Gdy patrzyła i zastanawiała się, jej palce leniwie dotykały najpierw sutków, a potem tego miejsca, wkrótce doprowadziła się do ostrego, bez tchu kulminacji. Gdy tylko to zrobi, poczuje się winna; popełniła kolejny grzech śmiertelny i na zawsze będzie płonąć w piekle.

Pewnego dnia, kiedy odkładała czasopisma z powrotem do ich kryjówki, zobaczyła pod łóżkiem małe czarne kawałki ziemi. Natychmiast zdała sobie sprawę, że to mysie odchody i została odtrącona. Poszła do łazienki i długo myła ręce, pozwalając wodzie płynąć, aż zrobiła się prawie zbyt gorąca, by stać.

Potem już nigdy nie „pożyczyła” czasopism brata. Wiele lat później, kiedy miała „rozmowę matki z córką” ze swoją córeczką, powiedziała jej, że można robić to, co jest dobre, ale robić to sobie, a nie z chłopcami, chyba że jest gotowa na urodzenie dzieci. Rozdział II Jeff był normalnym dzieckiem. Gonił swój ogon, tak jak jego rodzeństwo.

Biegał po ścianach, podobnie jak jego bracia i siostry. Kiedy musiał siusiu lub robił kupę, robił to gdziekolwiek był, byleby tylko był poza kryjówką. (Nawet myszy nie srają tam, gdzie mieszkają.) Tak więc podczas ocieplającej wiosny, a jeszcze cieplejszego lata, miał dom na farmie, który wszyscy nazywali domem. Pewnego dnia, szukając nowych tras przez kuchnię, natknął się na szufladę, w której trzymane były noże kuchenne.

Powinieneś zrozumieć, że pan Stoltzfuss był bardzo drobiazgowy w niektórych sprawach. Normalnie, niezorganizowany (niektórzy powiedzieliby niechlujny) człowiek, miał upodobanie do organizacji w niektórych dziedzinach. Miał na przykład puszki po kawie z wieczkami oznaczonymi magicznym markerem „galvfin”, „com” lub „1” RSSR. Każda puszka miała tylko te gwoździe opisane na wieczku. Miał szafkę 64 szuflady, z których każda jest oznaczona od 0 80 do &; - 20 dla wszystkich swoich śrub i nakrętek maszynowych.

Miał nawet posortowane i wielkości podkładki i podkładki zabezpieczające. Był także fanatykiem, jeśli chodzi o utrzymywanie ostrości. Mocno wierzył i chętnie powiedziałby każdy, kto chciałby słuchać, że ostre narzędzia powinny mieć KRAWĘDŹ. Lubił też mówić, że jedyny raz, kiedy się skaleczył, był spowodowany tym, że tępy nóż zsunął się z pracy i wbił mu się w palec. Więc noże, wśród których znalazł się Jeff były ostre jak brzytwa (tak właśnie sprawdził je pan Stoltzfuss).

Ogolił się z nimi. Kiedy pani Stoltzfuss przyłapała go pewnego ranka w łazience, całego namydlonego z jej ulubionym nożem do obierania nad jego podbródkiem, dostała ataku. Ale to już inna historia.) Więc Jeff był na naprawdę niebezpiecznym terenie, zastanawiając się tej nocy wokół szuflady z nożami w kuchni.

I rzeczywiście, kiedy to się stało, właśnie zszedł z noża rzeźniczego na nóż do filetowania. Jego stopa się poślizgnęła. Instynktownie wystrzelił ogon, aby zachować równowagę, a jego czubek został odcięty ostrzem tego samego noża do obierania, którym golił się pan Stoltzfuss, kiedy złapała go żona. Tak więc, widzicie, legenda o Trzech Ślepych Myszach, jak większość legend, ma pewne podstawy, chociaż z biegiem lat została bardzo upiększona. Ale kontynuując naszą historię… Jeff, zbyt późno uświadamiając sobie swój błąd, wydostał piekło z Dodge.

Był tak przerażony, że całkowicie opuścił dom. Następnego dnia pani Stoltzfuss użyła noża do obierania pomidorów na sałatkę dla wszystkich. Wszyscy zostali zatruci salmonellą. Lekarz zadzwonił do FDA, a oni opublikowali ważną wiadomość, ostrzegając przed jedzeniem pomidorów z Meksyku lub Kalifornii, nie byli pewni, które.

Kilka dni później pani Stoltzfuss zauważyła odchody myszy w szufladzie na noże. Zadzwoniła do lekarza, który zadzwonił do FDA, który złożył formalne odwołanie. To był bardzo drobny news. Ponieważ pani Stoltzfuss przepuściła wszystkie noże przez zmywarkę, pan Stoltzfuss zdecydował, że należy je ponownie naostrzyć. Rozdział III George był muzykiem.

Jak większość muzyków, miał wystarczająco dużo rozsądku, aby nie rzucić swojej codziennej pracy, ale (także jak większość muzyków) nie miał wystarczającego zmysłu biznesowego, aby mieć dobrze płatną pracę. Pracował jako mechanik. Ale zarobił wystarczająco dużo kluczy do skręcania, żeby zarobić na swoim doublewide w Pasadenie. „Na podwórzu jest piasek i słońce, a od rzeki Magothy dzieli nas tylko dziesięć minut” – odpowiadał zapytany, dlaczego nie zbliżył się do wody. Miał VW Garbusa z 1967 roku („Jedyny rocznik, jaki VW posiadał”, podkreślał, gdy ktoś rzucał oszczerstwa w jego wieku.

Ma największą moc ze wszystkich VW i nie ma żadnych śmieci, z którymi trzeba się uporać, i dostali problemy cieplne rozwiązane w 1967 roku” – dodawał zawsze z dumą, jakby sam projektował ulepszenia). Zimowa sól odcisnęła swoje żniwo na płytach podłogowych i panelach wahliwych, ale płynęła, była łatwa w benzynie i nie zużywała dużo oleju, więc George był z niej zadowolony. Poza tym, rozumował, przestrzeń za Tylne siedzenie idealnie pasuje do akordeonu i wzmacniacza. Miało też tę zaletę (przynajmniej dla George'a), że było mniej więcej tak skomplikowane pod względem mechanicznym jak Ford Model A, ale było zdolne do jazdy z prędkością od 60 do 70 mil na godzinę.

Krótko mówiąc, był to idealny samochód dla kogoś, kto był bardziej przydatny w naprawianiu rzeczy niż w zarabianiu wystarczającej ilości gotówki, aby zapłacić komuś za naprawę, ch George był. George był także, jak mówili jego przyjaciele muzycy, „zbyt mądry”. W konsekwencji, kiedy prowadził, jego umysł rzadko był skupiony na wykonywanym zadaniu. Podczas jazdy pozwalał swoim myślom wędrować.

Myślenie o zmianach w scenerii przypomniałoby mu o zmianach akordów, co przypomniałoby mu, że potrzebuje nowego sznurka do swojego trymera strunowego i że cięciwa koła na piłce mechanicznej, którą chciał zbudować, określi skok, chyba że użył krzywkę, w takim przypadku krzywka stałaby się teoretycznym okręgiem… i tak dalej. To jego upodobanie do myślenia o rzeczach, a nie o prowadzeniu samochodu, jest powodem, dla którego Izolda odmówiła jazdy z nim na przednim siedzeniu. Domyślała się, że go kocha.

Przynajmniej została z nim od około dziesięciu lat. Weszła do sklepu z kierowcą holowniczym i swoją toyotą zwisającą z tyłu jego pojazdu. Kiedy George powiedział jej, że silnik to „nic więcej niż miłe wspomnienie” i że nowy będzie kosztował dwa tysiące dolarów plus nakład pracy na jego instalację, rozpłakała się. Zaczęła bełkotać coś o ciężarnej córce io tym, jak jej kazała i kazała się masturbować i że to była zapłata za grzech, a jej mąż uciekł dwa tygodnie temu z sekretarką bimbo tymczasowej, a ona po prostu WIEDZIŁA, że to wszystko jej wina za chęć dobrego samopoczucia jako dziecko.

Cóż, to wszystko było za dużo dla George'a, więc powiedział: "Chcesz iść ze mną na kieliszek wina czy coś?" Gdy tylko słowa wypłynęły z jego ust, poczuł się głupio, bo nie było czasu na myślenie o winie, ale gdy powiedziała „córka w ciąży”, tylko słuchał i jakoś usłyszał „pikantną wodę”, co przypomniał go z "dekantacji", co doprowadziło do nagłego pragnienia Cabernet. Ku jego zaskoczeniu przestała płakać, spojrzała na niego i powiedziała: „Znam to naprawdę wspaniałe miejsce z dobrą kartą win. Czy mógłbyś kazać facetowi zabrać moją Toyotę na złomowisko? Czym jeździsz? schowałeś moje rzeczy do twojego samochodu? To tylko mój plecak i kilka rzeczy, które noszę ze sobą. Wiesz. Na wszelki wypadek.

Okazało się, że „mało rzeczy” to namiot, kuchenka, dmuchany materac, naczynia do gotowania i jedzenia, śpiwór, mała składana łopatka, składany stołek kempingowy i parasol. Zapakowali wszystko na tylne siedzenie volkswagena, z wyjątkiem namiotu. George położył to z przodu na zbiorniku z benzyną i swoim starym kocu marynarki wojennej. Poszła z nim do domu tego wieczoru, po tym, jak oboje wypili znacznie więcej wina, niż jest to dozwolone przez prawo, i od tego czasu została. W piątek George miał koncert.

To było na wschodnim wybrzeżu, między Easton i Cambridge. To była polka na świeżym powietrzu z krabami i grillowaną kukurydzą na kolbie i wszystkimi dodatkami. Nie zapłacili dużo, ale obiecali, że poczują muzyków, a także zaproszono „znaczących innych”. Poza tym George uwielbiał grać te wszystkie stare europejskie tańce.

Polki, schottische i tarantelle. Umówił się więc ze swoim szefem, żeby wysiąść wcześniej, i udał się do Annapolis, żeby odebrać Isolde. Pracowała jako tymczasowa dla stroju na Riva Road.

Usiadła na tylnym siedzeniu po stronie pasażera i po przechyleniu się przez środek, by dać George'owi pobieżny pocałunek na powitanie, usadowiła się wygodnie, by zignorować ruch uliczny i drogę przed nią. Nie chciała usiąść z przodu. Powiedziała, że ​​George jechał zbyt blisko krawędzi drogi, a kiedy uderzył w drzewo lub skrzynkę pocztową, o czym wiedziała, że ​​prędzej czy później musi zrobić, chciała móc oprzeć się o oparcie siedzenia pasażera .

– Nie ma dla niej latającego szkła na przedniej szybie, proszę pana. To było to, co powiedziała. Przerażało ją obserwowanie drogi, więc obserwowała scenerię przez boczne okno, a jeśli to było zbyt nudne, zajmowała umysł limerykami.

Lubiła wymyślać brudne; powiedziała, że ​​w ten sposób było fajniej. Kiedy po raz pierwszy zaczęli mieszkać razem, zwykła je przygotowywać w łóżku, podczas gdy ona i George uprawiali seks. Ale to zawsze sprawiało, że chichotała, co zrujnowało ten moment dla nich obojga, więc przestała to robić. Więc George jechał drogą 50, próbując przypomnieć sobie, czy stokrotki mają pięć czy siedem płatków (właśnie minęły billboard reklamujący jogurt Daisy), kiedy Isolde powiedziała: „Była raz w Londynie dziewczyna, która wołała: „Och, mój Boże, Panie! Jestem zgubiony!” George wyrwał się z zadumy, skierował się w lewo z powrotem na środek swojego pasa i słuchał reszty. Przez lata nauczył się nie sugerować dodatkowych kwestii, ponieważ jedyne, co kiedykolwiek robił, to frustrowanie Isolde.

Powiedziała, że ​​to „wykoleił jej tok myślenia” i „wysuszyło kreatywne soki”. George pomyślał, że musiała wyschnąć również inne soki, ponieważ odmówiła uprawiania z nim seksu przez kolejne dni. Więc cierpliwie (lub nie) słuchał, gdy szukała końcówek: „cofnięte” „złe kalambury” „słodka bułka” „całkiem fajna” „TO JEST!” wykrzyknęła. "Co to?" zapytał George. – Nie, nie, po prostu posłuchaj – powiedziała.

„Była raz pokojówka z Londynu, która krzyknęła: „O mój Boże, Panie! Jestem skończony!" Odpowiedział: „Nie martw się, bo jestem gotów się założyć, że pewnego dnia pomyślisz, że to całkiem zabawne". George i Izolda wybuchnęli śmiechem, a VW też. Przynajmniej tak początkowo myślał George. Wkrótce zdał sobie sprawę, że to silnik kaszlnął, gdy skończył mu się gaz.

Uderzył wskaźnik gazu tyłem kostki, ale igła pozostała na swoim miejscu; trzy czwarte zbiornika. Pociągnął na pobocze, gdy silnik zgasł. George wysiadł z samochodu i obszedł się z przodu, aby sprawdzić zbiornik paliwa. Był szczególnie dumny ze swojej pracy przy tym zbiorniku.

Kiedy po raz pierwszy dostał samochód, oryginalny zbiornik był mocno zardzewiały na dole, więc zastąpił go zbiornikiem z Garbusa z 1953 r. Otwór wlewowy miał około sześciu cali średnicy we wczesnych VW, a George lubił sprawdzać poziom gazu za pomocą patyczka. gaz do kosiarki z samochodu, w nim butelka coli. Zmodyfikował zbiornik z 1953 r., wywiercił w nim otwór, aby zamontować czujnik poziomu paliwa, ale pozostawił zawór rezerwowy ze starego zbiornika działający. Czuł się więc, jakby miał to, co najlepsze ze starego i nowego.

Nie mógł znaleźć kija, więc włożył rękę w otwór wlewu. Benzyna sięgała mu po nadgarstek. To było mnóstwo. Zajrzał pod samochód, aby sprawdzić, czy linka zardzewiała, ale nie zauważył żadnych charakterystycznych mokrych plam na zardzewiałej dolnej misce, więc podszedł do tyłu samochodu i otworzył maskę komory silnika. Zdjął filtr powietrza i próbował zajrzeć do górnej części gaźnika, ale nie mógł podnieść głowy bezpośrednio nad nią, więc nie mógł stwierdzić, czy gaz jest w gaźniku, czy nie.

Odłączył przewód paliwowy od gaźnika, ale będąc wyżej niż zbiornik, był suchy. Potem wpadł na plan. Poprosił Isolde, aby usiadła na siedzeniu kierowcy i uruchomiła silnik.

Przyzwyczajona do nowszych pojazdów, pierwszą rzeczą, jaką zrobiła, było jednokrotne naciśnięcie pedału gazu do podłogi. "Nie rób tego!" wykrzyknął George. – Po prostu przekręć kluczyk i pozwól mi puścić gaz z tyłu – powiedział cierpliwiej.

Izolda zrobiła, jak jej kazano, w pełni spodziewając się, że usłyszy ożywienie silnika, ale była rozczarowana. Po kilku sekundach „Chwileczkę” krzyknął do niej George. A potem „OK, spróbuj ponownie”.

Zrobiła to i znowu była rozczarowana, gdy się nie zaczęło. Nie wiedziała, że ​​George za pierwszym razem odłączył przewód paliwowy od gaźnika i nie dostał gazu. Następnie odłączył przewód od zbiornika do pompy paliwowej i dmuchał w nią, aż poczuł bąbelki powietrza wchodzące do zbiornika na drugim końcu. Następnie ponownie podłączył tę linię i kazał jej uruchomić silnik, żeby sprawdzić, czy działa pompa paliwowa, co, jak się przekonał, zdecydowanie nie działa. Mechaniczna pompa paliwowa VW składa się z neoprenowej membrany umieszczonej pomiędzy dwoma metalowymi dyskami, z zaworem klapowym umożliwiającym przepływ paliwa tylko w jednym kierunku.

Całość przykręcona jest do obudowy silnika. Stosunkowo łatwo jest się do niego dostać, albo go zdemontować, albo wymienić; pierwszy wymagający odkręcenia pierścienia śrub mocujących dyski. Jak już powiedzieliśmy, VW były tylko nieco bardziej skomplikowane niż stare Fordy Modelu A. W tym momencie może wystarczy słowo lub dwa o Izoldzie. Wiele lat wcześniej zademonstrowała swoją niezależność, buntując się przeciwko Kościołowi katolickiemu, w miarę dorastania znalazła bardziej społecznie akceptowalne sposoby zachowania swojej niezależności.

Prawdopodobnie jest to, jak powiedziałaby Martha Stewart, „dobra rzecz”. Trudno obejść się publicznie masturbując się bez uniesienia kilku brwi. Dowiedziała się, że dama może wydawać się tak bezradna, jak tylko chce, pod warunkiem, że jest gotowa być zaradna w razie potrzeby. Podejście Izoldy do zaradności polegało na niesieniu różnych przedmiotów w swoim plecaku. Prawie nigdy nie nosiła samej torebki.

Przy tych okazjach towarzyskich, kiedy wzywano torebkę, miała w samochodzie swój niezawodny plecak. Kiedy się spotykała, niektórzy mężczyźni mieli problem z tym, że pojawiła się w drzwiach w wieczorowej sukni i niosła zarówno małą kopertówkę, jak i plecak, ale zawsze śmiała się z tego, mówiąc: „Dziewczyna nigdy nie wie, w co może się dostać (lub poza) w nocy w mieście." Większość mężczyzn uznała to za to, że plecak zawierał zmianę ubrania i że tego wieczoru będą zdobywać punkty. Uważała, że ​​większość mężczyzn to idioci. Oni też niestety się mylili. Ci, którzy zdobyli punkty, to ci, którzy właśnie zaproponowali, że zaniosą jej plecak.

Zawsze uważała to za test. Jeśli po prostu zaproponowali, że poniosą jej plecak, bez kwestionowania spojrzeń i zaskoczenia, byli wystarczająco elastyczni w swoim światopoglądzie, by zostać potencjalnymi partnerami. Rzadko kiedy nosiła w plecaku ubranie na zmianę.

Miała przy sobie: 3 napoje gazowane w puszkach, zwykle colę na kofeinę 1 paczkę 3 smarowanych prezerwatyw (na wypadek, gdyby miała szczęście) 1 latarkę z zapasowymi bateriami i żarówką 1 mały wibrator z zapasowymi bateriami (na wypadek, gdyby miała szczęście, ale jej partner zemdlał) 1 klucz nastawny 1 mała para szczypiec blokujących 1 para przecinaków do drutu 1 sztuka (około 2 stóp) drutu do belowania 1 sztuka (12 "X 12") folii aluminiowej, złożonej 1 kieszonkowe narzędzie skórzane (nazywała to swoim maniakiem 1 korkociąg 4 duże plastry i mały pojemnik z jodem 1 para bawełnianych majtek 1 opakowanie trzech tamponów 1 opakowanie gumy do żucia prawdziwej, nie bez cukru 1 mała lupa 2 opakowania zapałek 1 mały zestaw do szycia, w którym dodano obosieczną żyletkę 1 długość (około 3 stóp) sznurka do bielizny 1 rolka taśmy elektrycznej 1 rolka taśmy klejącej 1 mała puszka oleju 3 w 1 2 arkusze gazet 1 składana kielnia ogrodowa 1 para gumowe rękawiczki (kuchenne, nie chirurgiczne) 1 aparat "jednorazowy" I w nienawistnej książki w miękkiej oprawie, którą miała w tamtym czasie. Miała pewność, że pod warunkiem, że nie zginie lub nie zostanie ciężko ranna, przeżyje każdy wypadek samochodowy, samolotowy lub kolejowy i przetrwa do trzech dni, jeśli zajdzie taka potrzeba. Oczywiście łatwo widać, że nie brała pod uwagę ubrania; można przypuszczać, że przez cały czas musiała ubierać się sezonowo. Więc, dochodząc do wniosku, że problem tkwi w pompie paliwowej, George zaczął szukać w kieszeniach scyzoryka. Planował użyć tylnej części ostrza jako śrubokręta.

Izolda, zniecierpliwiona czekaniem, wsadziła głowę za bok samochodu, gdy George szukał w kieszeniach. "Jerzy!" powiedziała rozdrażniona. „To nie czas na grę w bilard. Zostaw to w spokoju”. George, zaskoczony jej głosem i nagłym pojawieniem się, natychmiast wyrwał obie ręce z kieszeni.

– Szukałem śrubokręta – powiedział nieśmiało. „Nie próbuj wymyślać historii” – odpowiedziała. „Wiesz, że nigdy nie nosisz śrubokrętu w kieszeni”.

— Cóż, właściwie nie śrubokręt — odpowiedział zaskoczony George. - Powinnam mieć nadzieję, że nie. Raczej jak zastępcza śruba, powiedziałabym - wtrąciła Izolda z błyskiem w oku. Do tej pory George zdał sobie sprawę, że tylko się z nim bawiła i odzyskał spokój na tyle, by wyjaśnić.

- No cóż, miałem zamiar użyć scyzoryka, żeby odkręcić śruby w tej przepalonej pompie paliwa… - Jeśli potrzebujesz ŚRUBA, po prostu zapytaj - zachichotała Isolde, odwracając się. „Mam jeden w plecaku”. George obserwował, jak krąży wokół drzwi pasażera. „Boże, kocham ją” — pomyślał.

„Kto inny, jak nie Izolda, śmiałby się z naszego kłopotliwego położenia i byłby w stanie dostarczyć narzędzie, które to naprawi?” Dzięki narzędziu Leathermana Izoldy George wkrótce rozłączył krnąbrną pompę. – Och. Zawór klapowy jest zepsuty – powiedział. "Czy możesz to naprawić?" zapytała. „Nie bez kawałka blachy” – brzmiała jego odpowiedź.

- O rany. Szkoda. Nie… chwileczkę - powiedziała. "Zaraz wracam." Wróciła do samochodu i wkrótce się pojawiła.

– Tutaj – powiedziała. "Wypij to." Wsunęła mu w rękę otwartą puszkę coli. - To nie jest Alicja w Krainie Czarów, z butelkami z napisem „Pij mnie”, które rozwiązują wszystkie nasze problemy – powiedział nieco podenerwowany George. - Nie, głuptasie.

Wypij colę i użyj noża Leathermana, by wyciąć zawór z puszki. George upuścił puszkę i złapał ją w wielkim niedźwiedzim uścisku. "Po prostu cię kocham!" wykrzyknął. – Tak, tak.

Po prostu chcesz trochę – powiedziała, całując go w policzek. – Rozlewasz colę. George nie mógł zrozumieć, dlaczego nigdy nie powiedziałaby, że go kocha, chyba że leżeli razem w łóżku, ale po prostu podniósł puszkę, pociągnął kolejny łyk i powiedział: „Naprawdę, wiesz. Jesteś dla mnie dobry.

– Kochasz mnie, czy chcesz trochę? – Obie, Silly. Ale w tej chwili chciałem tylko powiedzieć, że cię kocham. – Ja też cię kocham. A teraz napraw pieprzoną pompę, zanim spóźnimy się na koncert. George uśmiechnął się radośnie, naprawiając pompę.

„Ona naprawdę mnie kocha”, pomyślał. Isolde siedziała na tylnym siedzeniu samochodu, obserwując płaskie pola soja przetaczała się obok i zastanawiała się, czy to właśnie jest miłość: możliwość wspólnego śmiechu w obliczu przeciwności. „Nie mogę uwierzyć, że naprawdę to powiedziałam” zadumała się. ………………….

Podobne historie

Road Trips for Peter (Rozdział czwarty)

★★★★★ (< 5)

To wszystko jest wymyślone! Nic się nie wydarzyło! Więc bądźcie fajni!…

🕑 16 minuty Powieści Historie 👁 1,971

Lecąc ulicą w moim Priusie! W kierunku więcej miłości. Tym razem wracałem na zachód, ale zatrzymałem się na południu. Tym razem poznam prawdziwą Południową Damę, że tak powiem!…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział trzeci)

★★★★(< 5)
🕑 15 minuty Powieści Historie 👁 1,861

Jadąc drogą! Poruszałem się na południe i spędzałem czas z moimi małymi kwiatami i babeczkami. Każdy okazał się świetny w uprawianiu miłości. Być może była to konsekwentna cecha…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział pierwszy)

★★★★★ (< 5)
🕑 13 minuty Powieści Historie 👁 1,993

Zaprzyjaźniłem się również z wieloma osobami. Z wieloma z nich szyfrowałem. Wiesz, gdzie uprawiasz seks online z inną osobą w czasie rzeczywistym. Może nigdy tak naprawdę nie wiesz, kim oni…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat