Niewidoma dziewczyna w deszczu: część 2

★★★★★ (< 5)

Wszystko się gdzieś zaczyna. Zaczyna się związek.…

🕑 17 minuty minuty Pierwszy raz Historie

Część Ten poniedziałek był dniem, który trwał wiecznie. To był dzień, w którym praca była wszystkim, a jedyną rzeczą, która się liczyła, było siedzenie przy biurku, gotowe na wszelkie ewentualności i możliwe wyniki. Wszyscy płynęliśmy na tej samej łodzi i wszyscy musieliśmy się upewnić, że wiosłujemy w tym samym kierunku. Kiedy słońce zaczęło zachodzić późnym popołudniem, wydawało się, że przetrwaliśmy burzę gospodarczą i przeszliśmy przez nią praktycznie w jednym kawałku.

Ale odkąd Janet opuściła moje biuro tego ranka, myślałem o czymś innym. Coś, co znaczyło dla mnie o wiele więcej w nadchodzących dniach. Wtorek. Rutyna miała wejść i być gotowa do pracy, kiedy podłączymy się do sieci i liczby zaczną napływać.

Przydzielone sekretarki upewnią się, że wszystko będzie działać płynnie w tle, a oni będą na bieżąco informować różnych klientów i działy o tym, co działo się. Dziś było inaczej. Zamiast iść do biura, udałem się na zachodnią stronę budynku, gdzie znajdowała się firmowa stołówka. Miejsce, którego zwykle unikałem z oczywistych powodów i chcąc trzymać się z dala od hałasu i plotek, które bez wątpienia powstawałyby, gdy większość sekretarek robiła tam przerwy w ciągu dnia.

Stawanie twarzą w twarz z numerami od jeden do dziewiętnastu było czymś, co nie bardzo mi się podobało, więc większość posiłków dostarczałem do mojego biura. Stołówka zajmowała prawie połowę parteru z przestronnymi rzędami stołów i krzeseł, na których siedzieli już różni ludzie, jedząc wczesne śniadanie przed rozpoczęciem dnia. Właśnie wybiła siódma czterdzieści pięć i miejsce było zaskakująco zatłoczone pracownikami zebranymi w różnych grupach, z gwarem rozmów i śmiechu wypełniającym pokój wraz ze świeżym zapachem kawy i tostów. Czując się trochę niezręcznie, podeszłam do wolnego stolika obok jednego z okien, które lśniły porannym zimowym słońcem, i usiadłam, żeby czekać i patrzeć. Czekając, czy to była ona.

„Ona jest ślepa”. Odkąd Janet wypowiedziała te słowa wczoraj w moim biurze, cała moja podświadomość była całkowicie pochłonięta możliwością, że to była dziewczyna w deszczu, o której mówiła. Jakie były szanse? To musiała być ona.

To prawdopodobnie oznaczało również, że muszę pogodzić się ze świadomością, że jestem bardziej zainteresowany tą dziewczyną niż normalnie byłbym z nowymi rekrutami na basenie. Czy to przez wydarzenia z wczoraj? Czy chodziło o to, że miała tę niepełnosprawność? Czy byłem zainteresowany, ponieważ było mi jej żal? Czy to był perwersyjny seks? Wzięłam łyk kawy i skrzywiłam się z powodu swojej bezdusznej niedojrzałości. Nie bądź taki głupi. To było żałosne, aby w ogóle zacząć myśleć w ten sposób i prawdopodobnie wynikało to bardziej z ciekawości niż z czegokolwiek innego. Byłem zainteresowany.

Zainteresowany nią. Jako osoba. Chciałem poznać jej imię.

Kim ona była. Jaka ona była. Skąd się wzięła. Bardziej niż cokolwiek innego chciałem, żeby mnie poznała.

Usiadłam na krześle i próbowałam się zrelaksować. Nie czułem tego poczucia oczekiwania na Bóg wie jak długo. Przez ostatnie kilka lat związki były raczej przygodami na jedną noc i nie byłam zainteresowana rozpoczynaniem dłuższego związku.

Ze wszystkich kobiet, które ostatnio pieprzyłem, żadna nie wzbudziła mojego zainteresowania na tyle, by zaprosić je ponownie. Jak się nad tym zastanowić, jedyną osobą, którą uznałbym za „przyjaciela” byłaby Janet, ale wynikało to prawdopodobnie bardziej z faktu, że była nieosiągalna niż cokolwiek innego. Janet, z którą mógłbym porozmawiać. Janet, mogłabym przeprowadzić z nią porządną rozmowę i nie spędzać każdej sekundy na zastanawianiu się, jak dostać się do jej majtek – nie żebym odmówiła, gdybym miała okazję, czego Janet nigdy by nie zrobiła.

Więc tutaj byłem. Otumaniony. Zdezorientowany. Nerwowy. Siedziałem z wielką nieumytą, czekając, by zobaczyć, czy ta dziewczyna jest tym, za kogo ją uważałem.

Zmarszczyłem lekko brwi, gdy każda myśl rodziła następną, potem następną. Jeśli to była ona, to co? W tym momencie grupa około sześciu kobiet weszła do stołówki i skierowała się na drugi koniec pokoju naprzeciwko miejsca, w którym siedziałem. Wziąłem kolejny łyk kawy i wpatrywałem się w nich znad brzegu plastikowego kubka. Czy była w tej grupie? Nadal wpatrywałam się w nie, gdy zajęły swoje miejsca, a trzy z nich podeszły do ​​kontuaru i zamawiały różne rzeczy od obsługujących dziewcząt. Nagle przyszło mi do głowy, że mam tylko mgliste wyobrażenie o tym, jak ta kobieta wygląda iz tej odległości nie można tego stwierdzić.

Nie widziałem białego patyka ani niczego, co wyróżniłoby ją z tłumu. Odstawiłam kawę, przetarłam oczy i westchnęłam. Co ja, u licha, robiłem? „Nieczęsto widuje się wilka wśród owiec”. Podniosłem wzrok i zobaczyłem Janet stojącą przede mną z własną kawą i patrzącą na mnie uważnie. Posłałem jej krzywy uśmiech.

„Myślę, że się zgubiłem” – odpowiedziałem niezdarnie, kiedy usiadła naprzeciwko mnie. „Uh huh”, powiedziała, „Ciekawość zabiła wiele kotów na przestrzeni lat. Powinieneś być ostrożny”. Zmarszczyłem brwi, a ona pomachała ręką po twarzy.

„Nie martw się, Mike”, obiecała, „nic nikomu nie powiem. Od wczoraj wiem”. Znany? Znany co? Poprawiłem się na krześle, podczas gdy Janet nadal wpatrywała się we mnie z lekkim uśmiechem na ustach.

Zerknąłem na grupę rozmawiających kobiet po drugiej stronie pokoju, a ona uśmiechnęła się do mnie. "Co?". Usiadła do przodu.

- Jak długo cię znam? Dziesięć lat? Kontynuowała: „Dawaj albo bierz. Od pierwszej chwili zaczynałeś jako stażysta w tym miejscu, mokry za uszami i dwa razy bardziej przerażony. Przez lata widziałem wielu mężczyzn takich jak ty, którzy przychodzili i odchodzili. Wszyscy odważni, brawura i nonsens. Ale ciebie, ciebie zawsze uważałem za innego i miałem cię na oku.

Tak jak powiedziałem, wiem. Usiadła wygodnie i wzięła kolejny łyk kawy, obserwując moją twarz. – Wyobrażasz sobie różne rzeczy – mruknąłem. Nie, nie była, i cholernie dobrze wiedziałeś, że nie jest. Jej zadaniem było znać cię lepiej niż ty sam siebie, głupcze.

Była dla ciebie jak druga matka. „Chcesz się z nią spotkać?”. Dałem początek.

Co? Spotkać ją? Tutaj? Już teraz? W stołówce? Poczułam, jak moje serce przestało bić, a fala elektryczności przeleciała przeze mnie, pozostawiając mnie lekko oszołomioną. Oczywiście, że chcesz ją poznać. Po co jeszcze byłeś w tym miejscu? Miałem to nieznane uczucie, że wydarzenia zostały wprawione w ruch i nie miałem nad nimi kontroli jak zwykle.

To, co sprawiało, że czułem się nieswojo i niekomfortowo, było rzeczą, z którą nie radziłem sobie dobrze. Potrząsnąłem głową. Cały ten odcinek wychodził poza nawias.

Janet po prostu siedziała tam z porozumiewawczym uśmiechem na twarzy. „Panie, chciałbym, żebyście poznały pana Sloane”. Janet objęła mnie ramieniem, gdy staliśmy na drugim końcu stołu, gdzie siedziało sześciu nowych rekrutów, popijając poranną kawę i plotkując. Pięć kobiet odwróciło się do mnie i uśmiechnęło, spoglądając na siebie, zanim się przywitały. Tylko jedna dziewczyna siedziała nieruchomo i tylko ona się liczyła.

Janet przedstawiła się, a ja po kolei skinąłem głową każdemu z nich. Ich imiona po prostu rozpłynęły się jak poranna mgła, a moja uwaga skupiła się na kędzierzawej, kasztanowowłosej postaci do ramion, która siedziała pośrodku trójki po mojej lewej stronie, a pozostali po przeciwnej stronie stołu. Janet zostawiła przedstawienie na koniec i nie miałam wątpliwości, że zrobiła to celowo. „A to jest Heather,” powiedziała, wskazując młodą kobietę, która siedziała z przodu i uważnie słuchała, „Heather. Heather poznaje pana Sloane.

Prowadzi dziesiąte piętro”. Podniosła twarz i uśmiechnęła się do nas z wahaniem. Najwyraźniej zdawała sobie sprawę, że wokół niej są inni ludzie, którzy ją obserwują.

Usiadła nieco dalej i złożyła ręce na kolanach. „Uch, cześć, cześć”, powiedziała ostrożnie, „Miło cię poznać”. Następnie wyciągnęła do mnie rękę, podczas gdy inne kobiety spoglądały na siebie z rosnącą ciekawością.

Spojrzałem na Janet, która z rozbawieniem uniosła brwi. Przez chwilę wpatrywałem się w jej dłoń, zanim sięgnąłem po nią. Ostrożnie wsunąłem go do mojego, upewniając się, że tym razem nie ma grzebania w palcach. Była ciepła i gładka w dotyku, a kiedy lekko ścisnąłem jej dłoń, zobaczyłem, jak podnosi głowę w moją stronę, teraz, gdy miała już jakąś miarę, gdzie stoję. Te morskie zielone oczy znów patrzyły prosto na mnie i przysięgam na Boga, że ​​poczułem, jak coś się we mnie zmienia.

Nagle przyszło mi też do głowy, że nosi okulary. „Też miło cię poznać, Heather,” uśmiechnąłem się, gdy uścisnęliśmy sobie dłonie. „Witamy w szpitalu dla obłąkanych”.

"Pada śnieg!". Odwróciłam się na krześle i wyjrzałam przez okno mojego biura. To na pewno było. Wielkie porywiste wiry smaganych wiatrem płatków śniegu szumiały na szybie, a świat poniżej powoli zmieniał się z chorobliwej betonowej szarości w krainę czarów bieli.

Zimowe burze zawsze robiły większe wrażenie, kiedy oglądało się je jakoś z dziesiątego piętra. To był czwartek. Właśnie skończyła się druga po południu, a praca nadal była upierdliwa, jak zawsze od tamtego poniedziałkowego poranka, kiedy zaczął się tydzień. Nie można było wysiąść z tego pociągu, dopóki nie zabrakło mu pary lub gdy na rynki nie trafił jakiś zdrowy rozsądek. Jimmy rysował numery na tablicy, a Janet odbierała telefony.

– Ted na dwa – powiedziała, przykładając komórkę do swojej imponującej piersi. Zrobiła mi zbolałą minę i skrzywiła się, gdy jej druga komórka zapiszczała w jej drugiej ręce. Potrząsnąłem głową i przejechałem palcem po gardle. Och, pieprzyć to. Jebać Teda i jego bzdury typu „Wyświadcz mi przysługę, stary.

Porozmawiaj z tym a tym o tym i tamtym i jak to załatwimy dzisiaj albo jutro”. Chryste wie, ile razy wyciągnąłem jego chudy tyłek z gówna na przestrzeni lat. Jak mu powtarzam; „Jeżeli nie chcesz skończyć w gównie, to po pierwsze, kurwa, w to nie wskakuj!”. Janet znała musztrę. – Pan Sloane mówi, żebyś sobie poszedł, Ted.

Jest zajęty. Następnie rozłączyła połączenie i odebrała drugi telefon komórkowy, podnosząc różne foldery pełne dokumentów. Podskoczyłem i dałem jej buziaka w policzek. „Gdzie byłeś, kiedy byłem nastolatkiem? Ożeniłbym się z tobą od razu. Życie byłoby o wiele prostsze i prawdopodobnie o wiele zabawniejsze, gdybyśmy to zrobili”.

Janet wyrwała się z mojego uścisku. „Kiedy byłaś, ja rodziłam drugie dziecko, właśnie tam byłam. Nie martw się, ktoś przyjdzie.” Zatrzymała się przy drzwiach i odwróciła się, by na mnie spojrzeć.

„Może ktoś już to zrobił”. Potem zniknęła, a ja stałem tam, gapiąc się za nią, zastanawiając się, o co do cholery w tym wszystkim chodzi, zanim przerwał mi Jimmy, który chciał, żebym podpisał jeszcze kilka dokumentów, zanim zostaną wysłane do działu pocztowego.

Dzisiejszy dzień zapowiadał się na jeden z takich dni. I, jak zawsze, zawsze była tam z tyłu mojego umysłu, od czasu naszego pierwszego właściwego przedstawienia. Na zewnątrz burza zbliżała się, gdy zima zadomowiła się w sezonie. "Jesteś chory?". "Co?".

Brad usiadł na stołku i pochylił się nad barem. Miejsce było pełne i pulsowało, gdy piątkowy wieczór zaczął się pełną parą. – Powiedziałem, czy jesteś chory? – powtórzył z bełkotem w głosie, gdy pochłonął go napój. Potrząsnąłem głową i rozwiązałem krawat. Pomimo stóp śniegu na zewnątrz, w środku było jak w piecu.

– Nie, dlaczego pytasz? Krzyknąłem przez zgiełk. Brad prychnął i szturchnął Jerry'ego, który mamrotał do swojego piwa. – Posłuchaj tego palanta – mruknął. Brad był dużym facetem z wielką łysą głową.

„Ponieważ ty i ten twój zbyt długi kutas zwykle o tej porze w piątkowy wieczór wpychacie się w wyrwanie jednej z dziewczyn basenowych. Mam na myśli, pieprzyć mnie, bzykałem inną laskę co tydzień przez ostatnie sześć pieprzonych miesięcy. Więc, ergo, masz zarazę, prawda? Jerry uniósł do połowy pustą szklankę.

„Dokładnie tak myślę”, powiedział toast, „Niektórzy z zatrzymanych zaczynają się denerwować. Ludzie zakładali się, że przejdziesz przez nowy nabór w mniej niż miesiąc. To znaczy, pamiętaj kilka lat temu? Zrobiłeś cztery w ciągu jednego tygodnia.

Mów o waleniu w cipkę na wynos. Musisz utrzymać swoją reputację. Mam na ciebie dziesięć dolców, żebyś załatwił nowicjuszy w mniej niż miesiąc – dał mi spójrz, „W tym ten dziwny”. Zamrugałam i spojrzałam na niego.

On i jego zmierzwione rude włosy i ruda bródka. Jerry może i był dupkiem, ale był bystrym dupkiem. Inteligentny w tym, że znał swoje granice i wiedział, z kim nie zadzierać.

„Dziwny?”. Machnął ręką, gdy Brad skinął głową. „Ślepa laska. Widziałeś ją?”. „Może” – odpowiedziałem obronnym tonem – „Co sprawia, że ​​myślisz, że ja też chciałbym ją zrobić?”.

Jerry spojrzał na mnie zaskoczony. – Stary, żartujesz sobie? zaśmiał się. „Jeśli coś ma cycki i cipkę, jesteś tam jak chętny bóbr. Do diabła, wszyscy faceci wiedzą, że tym razem przeleciałeś prawie cały basen. Pomyślałem, że masz ochotę na nowe wyzwanie”.

Odwróciłam się do baru i rozmyślałam nad swoim drinkiem. Ten dupek powtarzał tylko to, co większość ludzi myślała, a ja zazwyczaj po prostu wzruszałem ramionami ze śmiechem. Nie tym razem. Byłaby wyzwaniem w porządku.

Ale nie o takie wyzwanie mi chodziło. Potrząsnąłem głową. „Nie, nie dla mnie. Nie tym razem. Nie jestem takim gównem, żeby zrobić taki wyczyn tylko po to, by powiedzieć, że to zrobiłem”.

Brad machnął mi butelką przed twarzą i klepnął mnie po ramieniu. „Widzisz, w końcu ma trochę moralności. Bardzo sprytny.

Wiele osób szuka tej małej damy i nie sądzę, by pozwolili komukolwiek spróbować z nią. Nie zrozum mnie źle. Myślę, że radzi sobie całkiem dobrze i elegancko.

To znaczy, robi rzeczy, w które nie uwierzyłbyś. Poważnie, sposób, w jaki się porusza. To jest cholernie niesamowite. Zajmuje się dźwiękiem. Przyszła pewnego dnia do retencji i wszyscy mówili, no wiesz, o cholera, co my powiemy? Co robimy wokół niej? Ale nie, przychodzi z Lucy, żeby pomóc jej się zaaklimatyzować i odchodzi jak pieprzona profesjonalistka.

Zanim dotarliśmy na lunch, wszyscy ją kochali. Ona jest bystra. Wie, że jej cebula to robi. Niesamowita dziewczyna.

Jerry skinął głową. „Widziałeś jej oczy?”. Pociągnąłem łyk piwa. Brad westchnął. „Tak.

Czyż nie są czymś. To znaczy, nie zrozumcie mnie źle, nie wygląda tak wspaniale jak, powiedzmy, Hallie czy ta Suzi, ale jest cholernie ładna w naturalny sposób. To te oczy to robią. Musiałem z nią chwilę porozmawiać i przysięgam, że każda rozsądna myśl zniknęła z mojej głowy, kiedy na mnie spojrzała. Cholernie straszne.

Czyż nie tak, Jerry?”. Jerry skinął głową. „Tak, to właściwie sedno sprawy”. Wszyscy trzej siedzieliśmy w milczeniu, patrząc na swoje odbicie w dużym lustrze za barem.

„Prawdopodobnie wciąż jest dziewica," powiedział nagle Brad z wielkim westchnieniem, "Co za pieprzona zbrodnia". Wpatrywałem się w mojego sobowtóra, który wpatrywał się we mnie. Wyglądał jak idealna kartka świąteczna.

Burza przeszła i zrzuciła około dwóch stóp śniegu na ziemię a powietrze miało tę lodowatą rześkość, która dodała warstwę szronu na wierzchu, gdy stałem, patrząc na równiny posiadłości moich rodziców. Na szczęście większość dróg została oczyszczona i mogłem udać się na północ, aby spędzić weekend z dala od mojego mieszkania na Manhatten i rozrywek życia w mieście. „Chcesz o tym porozmawiać?”. Odwróciłam się i zobaczyłam mamę, która zbliżała się do mnie, owinięta jak mały Eskimos.

Zatrzymała się obok mnie i podniosła rękę, aby osłonić oczy przed niskim porannym słońcem. Wbiłem głębiej w mój ciężki czarny płaszcz i odwróciłem się, by spojrzeć na widok. „Nie, nic mi nie jest”, powiedziałem z powolnym uśmiechem, „Dowiesz się wystarczająco szybko, jeśli coś się zmieni”. „Czy to dziewczyna?”.

Nie odpowiedziałem, tylko wzruszyłem ramionami. Musiałem oczyścić głowę. Miniony tydzień wywrócił do góry nogami wiele pewników w moim życiu.

Rzeczy, które były moim fundamentem i wokół których kręciło się moje życie. Dobre życie, którego osiągnięcie wymagało ogromnego wysiłku. Nagroda, którą otrzymujesz, jest warta tylko włożonego wysiłku. Dobre życie z dobrym życiem i dużą ilością seksu bez konsekwencji.

Poczułam, jak mama przytula się do mnie i obejmuje mnie ramieniem. „Ze wszystkich moich dzieci, byłeś tym, o którego najbardziej się martwiłem, gdy dorastałem. Nie dlatego, że byłeś najmłodszy, ale dlatego, że zawsze czułem, że jesteś najbardziej samotny. Takim, któremu najtrudniej byłoby się ustatkować. jesteś jak twój dziadek.

Za dużo w nim wolnego ducha. Aż pewnego dnia, ni stąd ni zowąd, całkiem przypadkowo spotkał twoją babcię. Skręcić w inny kąt. I oto wszyscy jesteśmy.

do mnie: „Jedyną rzeczą, która liczy się w tym życiu, jest szczęście. Przede wszystkim jest to jedyna rzecz, której powinieneś szukać. Zanim czas ci to zabierze”. Puściła moje ramię.

„Poświęć tyle czasu, synu. Obiad jest na kuchence”. Patrzyłem, jak odchodzi i zdałem sobie sprawę, że nie muszę niczego szukać. już to znalazłem.

Kontynuacja opowieści o zakończeniu części w części Ian..

Podobne historie

Utknąłem z tobą

★★★★★ (< 5)

Była para wspomina ich niezręczny seks za pierwszym razem.…

🕑 11 minuty Pierwszy raz Historie 👁 2,880

Z głową schowaną głęboko między udami, Aria potargała włosy i mruknęła przekleństwa do wysokich bogów. Była dobrą dziewczynką... ostatnio, więc dlaczego tak ją karano? Zacisnęła…

kontyntynuj Pierwszy raz historia seksu

Wszystkiego najlepszego dla mnie

★★★★★ (< 5)

Pierwszy lodzik od dziewczyny brata.…

🕑 15 minuty Pierwszy raz Historie 👁 3,196

Moje szesnaste urodziny (w 1985 roku) zaczęły się jako rozczarowanie. Po raz pierwszy w życiu miałam być sama w urodziny. Moi rodzice wybrali się na drugi miesiąc miodowy w rejs na Bahamy,…

kontyntynuj Pierwszy raz historia seksu

Niebo

★★★★★ (< 5)

Najbardziej nieoczekiwany prezent urodzinowy w historii...…

🕑 23 minuty Pierwszy raz Historie 👁 2,684

Budzę się, ale mam zamknięte oczy; łóżko jest zbyt miękkie i wygodne, aby z niego wyjść. Spałem tak dobrze, nie chcę, żeby to się skończyło. W końcu otwieram oczy i widzę, jak…

kontyntynuj Pierwszy raz historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat