Riley Boy II: Brudna dziwka

★★★★(< 5)

Marissa pogrąża się głębiej w deprawacji z Benjim.…

🕑 43 minuty minuty Oszukiwanie Historie

Przez cały tydzień Marissa wychodziła z domu wcześniej i wracała późno. Wystarczająco wcześnie i późno, aby uniknąć Benjiego. To nie był strach, powtarzała sobie. Po prostu nie chciała poddać się pokusie, którą reprezentował.

To było na tyle złe, że nie mogła przestać o nim myśleć. Spakowała więc torbę i poszła na siłownię, a resztę dnia spędziła poza domem. Grała bezpiecznie. Patricka zaplanowano tygodniową konferencję.

Marissa obawiała się, że wieczorem Benji przyjdzie do domu, jednak jej obawy były bezpodstawne. Każdej nocy włóczyła się po domu w stanie nerwowego podniecenia. Nie chciała, żeby dochodził, ale jednocześnie jej ciało znów pulsowało od jego dotyku.

Ta dławiąca potrzeba ją przerażała. Zwróciła się ku swoim palcom, wibratorom i najgrubszym wibratorom, próbując załagodzić ból w rdzeniu. Nic nie pomagało. Marissa nie mogła się doczekać powrotu Patricka do domu. Miała nadzieję, że odrobina romansu i prawdziwego seksu wybije jej myśli o Benjim.

W czwartek, otwierając drzwi, znalazła od niego notatkę. Było krótko i na temat. Oznajmił, że przyjedzie następnego dnia w południe. Marissa odetchnęła z ulgą.

Będzie mogła cieszyć się swoją poranną rutyną. W piątek rano obudziła się nagle z krętego, gorączkowego snu dotyczącego poważnie zdeprawowanego seksu. Siedząc na łóżku, dyszała i drżała, a jej rdzeń drgał i pulsował na granicy orgazmu.

Wytarła spocone czoło, po czym kopnęła kołdrę i chwiejnym krokiem poszła do łazienki. To był Benji w jej snach. Jego dominujący, beztroski seksualny sposób bycia podsycił jej podniecenie tak mocno, że nawet teraz tęskniła za jego rękami, zębami i kutasem.

Marissa przeklinała i raz po raz polewała twarz zimną wodą. Po zapoznaniu się z sytuacją ubrała się w strój do biegania. Sportowy stanik otulał i mocno trzymał jej obfite piersi, podczas gdy luźne, przewiewne spodenki do biegania ledwo zakrywały jej zaokrąglony, umięśniony tyłek. Włożyła jasnozielony, prążkowany podkoszulek, po czym związała swoje długie, brązowe włosy w stylu mokka w długi ogon i poszła do błotnistej łazienki.

Nie mogła się doczekać wykonywania codziennych czynności i do cholery, jeśli spocony, nakręcony na tle seksu sen miał ją powstrzymać. W domu było dziwnie cicho. Zbyt cicho.

Miała dziwne przeczucie, dokuczliwe złe przeczucia. Pozbywszy się poczucia niepokoju, włożyła skarpetki i buty do biegania, następnie chwyciła czapkę i okulary przeciwsłoneczne i wyszła, zamykając za sobą drzwi. Marissa całkowicie poświęciła się aktywności fizycznej. Rozkoszowała się upałem dnia i lekkim wietrzykiem w koronach drzew. Otaczał ją ptasi śpiew, oddalając wcześniejsze poczucie, że jest nie w porządku.

Jej ciało poruszało się, rozciągało, walczyło o każdy metr, każdy krok. Dla niej bieganie było jak latanie. Kiedy dojechała do skrzyżowania z ulicą Benjiego, mogła zmienić trasę. Zamiast tego wzmocniła swoją determinację i zawróciła, wbijając się w karzące wzgórze.

Oddychała w rytm swoich stóp, nie spuszczając wzroku, skupiając się na plamistym czarnym asfalcie, dopóki wzgórze nie opadło. Dopiero wtedy podniosła wzrok i skierowała wzrok na okazały, tradycyjny dom na wzgórzu. Zarówno bała się, jak i miała nadzieję zobaczyć go tam, pracującego na podwórku, tak jak to robił na początku lata, zanim wszystko się zmieniło.

Jednak Benjiego tam nie było. Dom wyglądał spokojnie. Z boku miejsce, w którym pracował, kiedy widziała go po raz ostatni, zostało uprzątnięte. Najwyraźniej zakończył swój projekt.

Marissa poczuła ulgę, że nie musi się z nim spotykać, ale skłamałaby, gdyby również nie była zawiedziona. Westchnęła mentalnie i ruszyła dalej, tupiąc i wymachując nogami przez resztę biegu. Skończyła sprintem u wylotu podjazdu. Z płonącymi płucami, powoli szła podjazdem, poruszając ramionami i dłońmi, aby krew nie zebrała się w palcach. Dzień znacznie się ocieplił, a do upału dołączyła lepka wilgoć, co oznaczało, że w krótkim czasie, bez delikatnego powiewu wytwarzanego podczas biegu, Marissa była cała mokra od potu.

Wchodząc do bocznych drzwi prowadzących do błotnistej łazienki, westchnęła cicho, czując różnicę temperatur. Gdy pot ostygł i wysechł, niemal natychmiast poczuła mrowienie na skórze. Kopnęła buty do schowka, po czym zdjęła przemoczony podkoszulek i wrzuciła go do pralki. Jej skarpetki dołączyły do ​​tego, po czym poszła do kuchni w poszukiwaniu wody. Wyciągnęła butelkę z lodówki, przycisnęła ją najpierw do karku, a potem otworzyła i pociągnęła długi łyk.

Była oszołomiona prowadzeniem poczty, stała przy wyspie kuchennej z drugą butelką wody i przeglądała wiadomości na tablecie. Prawdopodobnie dlatego nie usłyszała go, dopóki nie poczuła, jak czyjaś dłoń mocno zakrywa jej usta, podczas gdy druga pchała ją do przodu, a potem w dół na powierzchnię wyspy. Jej butelka z wodą wyleciała, gdy Marissa krzyknęła przez dłoń przy ustach; próbowała uwolnić się od ciężaru na plecach i biodrach, ale była mocno unieruchomiona. Adrenalina podskoczyła w jej krwi i walczyła mocniej, dopóki napastnik się nie odezwał. „Dzień dobry, pani Weiss.

Czekałem na panią”. Szepnął jej to do ucha, jego duże, twarde ciało wciskało ją w wyspę. Rozpoznała jego głos, potem zapach: drzewną, korzenną ziemię i człowieka. To był Benji.

Nagle poczuła się całkowicie przytłoczona walczącymi emocjami. Zamieszanie, strach, podniecenie, złość, ulga. „Benji! Do cholery, wypuść mnie!” – wymamrotała w jego dłoń, ponownie próbując odepchnąć się od wyspy.

Jednak nie zamierzał odpuścić. Tym razem, gdy walczyła bezradnie, poczuła, jak Benji przyciska się do niej od tyłu. Bez wątpienia był twardy w dżinsach. Poczuła wybrzuszony, szorstki materiał na tylnej stronie ud, pod krótkimi spodenkami do biegania.

Benji wydał z siebie dźwięk uciszający. – Byłaś bardzo niegrzeczną dziwką, pani Weiss. Benji pochylił się nad nią, trzymając usta przy jej uchu, a jego twardość rytmicznie pocierała jej rdzeń przez warstwy ubrań, których równie dobrze mogło tam nie być. Marissa nie mogła uwierzyć, jak szybko wzrosło jej podniecenie.

To było jak płomienie liżące łapczywie suchą podpałkę. Poczuła, jak jej cipka pulsuje i zalewa. Jednocześnie dławiło ją przytłaczające poczucie winy. Wiedziała, że ​​to coś złego, ale chciała tego, pragnęła tego.

Benji zaśmiał się ponuro. „Zabiorę rękę z twoich ust. Nie będziesz krzyczeć, prawda?”.

Marissa pokręciła głową najlepiej, jak potrafiła, szeroko otwartymi ciemnymi oczami, próbując dojrzeć mężczyznę stojącego za nią. Bardziej poczuła, niż zobaczyła skinienie głową, potem jego ręka zniknęła, a ona wciągnęła ogromne łyki powietrza. Jej ulga nie trwała długo. Benji chwycił ją za nadgarstki i przyciągnął do pleców, po czym związał je razem.

Krzyknęła z przerażenia, a potem ze zdziwienia, gdy poczuła, jak ciężka dłoń mocno uderza ją w prawy pośladek. Sprawiło to, że wzdrygnęła się z bólu, ale także wzmogło jej podniecenie. Powiedziała: „Co ty do cholery robisz? Benji, puść mnie!” To brzmiało jak błaganie, takie słabe. Marissa walczyła z więzami, ale nie mogła się poluzować. – Unikała mnie pani, pani Weiss.

Dłoń Benjiego zatrzymała się na jej tyłku, gładząc kółko, jakby łagodząc użądlenie. Potem znowu ją uderzył, dźwięk stłumiony przez spodenki do biegania. Marissa wydała dźwięk pomiędzy krzykiem a jękiem, jej biodra poruszały się niespokojnie pomimo użądlenia. „Zasługujesz na każde klapsy, jakie dostaniesz za to, że każesz mi czekać. Myślę, że po jednym klapsie każdego dnia w każdy policzek, bez względu na to, czy mam na sobie spodnie, czy nie.

To w sumie osiem klapsów na stronę. Znów dał jej klapsa w prawy policzek, uczucie promieniowało do jej podniecenia. Marissa zakwiliła i powiedziała: „Czekaj, Benji, to nie w porządku. Nie możemy… Uderzył ją po raz czwarty w tę stronę, a ona jęknęła.

„Zamknij się, pani Weiss, albo tak mi dopomóż Bóg, podwoję to” – warknął Benji. Marissa zszokowana zamilkła w jego słowa, jego ton. Wydawał się chłodno zdeterminowany, tyle że czuła, jak bardzo był podniecony. Jego wybrzuszony penis przycisnął się do jej lewego policzka.

Teraz zmienił stronę i zaczął dawać klapsy po lewej stronie wypuściła zęby i chrząknęła podczas ataku. Cztery wspaniałe uderzenia później wiedziała, że ​​jej stringi są mokre. Jej dłonie zacisnęły się na plecach, a jej biodra w niekontrolowany sposób opierały się o Benjiego. – Mhm, pani Weiss. Ty mała, brudna dziwko.

Podoba ci się to, prawda? Benji zachichotał, a Marissa sapnęła, gdy brutalnie ściągnął jej spodenki gimnastyczne, zostawiając je u jej stóp. Zaczerwieniła się na widok, jaki musiał mieć, a potem jęknęła, gdy poczuła ślad palca od miejsca, gdzie jej stringi wcisnęły się między jej pośladki, aż do szczytu łechtaczki i pleców. Benji nagle chwycił jej uda i przycisnął się do wrażliwego miejsca, przyciskając swoje wybrzuszenie do jej zakrytych ust.

Marissa jęczała i rzucała się po wyspie, pracując biodrami walczyć z nim. Wstyd woził ją wraz z pragnieniem, żeby zamieniła się w taką lubieżną, potrzebującą dziwkę dla tego mężczyzny. W tej chwili jednak potrzeba w jej pulsującej cipce krzyczała głośniej, jak Benji jęczał i warczał torturował ją, po czym się odsunął, a Marissa poczuła pierwsze z ośmiu kłujących klapsów w tyłek.

Zadały je mocne i szybkie, brutalny atak na jej ciało, który sprawił, że zaczęła ciężko dyszeć i kwilić z pragnienia. Kiedy to się skończyło, Benji był wyczerpany Nie miał czasu. Zerwał jej stringi, a potem Marissa usłyszała jego zamek i szelest materiału. Zanim w ogóle pomyślała o zaprzeczeniu, Benji rozciągnął jej ciało i wbił się w nią aż do samej rękojeści.

Oboje jęknęli głośno, a Marissa po raz pierwszy w tym tygodniu poczuła, że ​​jej kanał jest naprawdę wypełniony. Jej racjonalny umysł wyłączył się, gdy zaczął w nią wnikać, a każde pchnięcie sprawiało, że jej drżące mięśnie napinały się bardziej. Nie była daleko od przybycia. Oddech Benjiego był szybki i wściekły, gdy ją pieprzył, jego palce ściskały jej ciało tak mocno, że bała się, że zostawi siniaki.

Jego pomruki i pchnięcia uderzały ją dziko, a jego brak kontroli podsycał jej własne podniecenie. „Och, kurwa, pani Weiss! Tam jest ta cipka, ta zdzirowata, ciasna cipka, tak! Lepiej, kurwa, wejdź na tego wielkiego, grubego kutasa, ty wspaniała dziwko. Wypełnię cię moją spermą”. Jego słowa były sprośne i obrzydliwe, ale podnieciły ją tylko jeszcze bardziej.

Marissa poczuła, jak krawędź zbliża się do niej i ruszyła wraz z Benjim, pędząc do przodu z zawrotną szybkością, aż rzuciła się ponad ten wspaniały szczyt. Krzyknęła jego imię, a jej mięśnie zacisnęły się na jego mięsie w spazmach przyjemności. Rytmiczne pulsowanie jej pochwy trwało przez cały jego orgazm, nasilając się, gdy krzyczał i warczał.

Poczuła, jak się w nią zalewa, poczuła, jak jego kutas kopie i pulsuje z uwolnienia, gdy opróżnia swoją spermę do jej spragnionej, spragnionej cipy. Dał jej ostatni, głęboki pchnięcie, po czym ze stęknięciem odsunął się od niej. Marissa poczuła się nagle pusta i jęknęła z niezadowolenia. Uderzenie w tyłek sprawiło, że jej cipka na chwilę się zacisnęła i zadrżała. Następne uderzenie znalazło jej wrażliwe wargi sromowe i krzyknęła z powodu użądlenia.

Zanim zdążyła złapać oddech, Benji podniósł ją do pozycji pionowej, jedną ręką owinął jej długie włosy. „Nie myśl, że to koniec, dziwko. Dopiero zaczynam. Mamy cały dzień, żeby nadrobić tydzień, w którym mnie pozbawiłeś”.

Benji brzmiał mrocznie dominująco, gdy trzymał ją za włosy i głaskał jej bezwłosy kopczyk. Marissa jęknęła, próbując ogarnąć myślami to, co się działo i co miało nadejść. Potem jego uścisk złagodniał, a dotyk stał się pieszczotą. Jego głos też się zmienił i nagle stał się uwodzicielskim szeptem do jej ucha. „Jeśli chcesz, żebym przestał, zrobię to.

Jedyne, co musisz zrobić, to powiedzieć, że tego nie chcesz. Powiedz mi, żebym poszedł. Odwiążę cię i wyjdę. To wszystko się skończy i nigdy więcej się to nie powtórzy.”. Marissa na chwilę przestała oddychać.

Mogła się z tego wydostać. W głębi duszy wiedziała, że ​​miał na myśli każde słowo. Sumienie krzyczało, żeby to zatrzymać, żeby Odsuń się od niego, zanim wydarzy się cokolwiek innego.

Prawie to zrobiła, ale wtedy jego palce znalazły się na jej łechtaczce, a usta i zęby drażniły jej szyję. Nie mogła zaprzeczyć, że potrzebowała tego, co mógł ten mężczyzna daj jej tę upojną, odurzającą, pochłaniającą dominację, która pozostawiła jej słabe kolana i ociekanie wodą. Benji szepnął: „Czego chcesz, pani Weiss?” Jego palce szarpały jej kolczyk w łechtaczce, wywołując przez nią lekkie wstrząsy Marissa jęknęła, gdy zanurzył dwa palce w jej nasiąkniętym wilgocią kanale, z którego oba soki powoli spływały po jej udach.

Już czuła narastający orgazm, a on tylko się z nią droczył. Potrzebowała go, cholera, łapała nierówny oddech, powiedziała: „Benji, proszę.” Zachichotał. „Co proszę, pani Weiss? Chcę usłyszeć, jak to mówisz.

Zaczął mocniej wsuwać w nią palce, a Marissa poczuła, jak jego kutas zaczyna twardnieć za jej plecami. Chciała to zobaczyć, potrzymać, posmakować. „Zostań” – jęczała.

westchnienie, jej palce zacisnęły się na jego koszuli i pasku dżinsów. Benji szepnął: „Powiedz proszę jeszcze raz”. „Proszę”. Odpowiedź Marissy przerodziła się w głośny jęk, gdy szarpał ją za włosy i gryzł w gardło.

Kocham to słowo od ciebie. Chcę to słyszeć w kółko. Odrywając palce od jej uścisku, Benji przyłożył je do jej ust. „Umyj je, dziwko.”. Marissa zrobiła, co jej kazano, smak ich zmieszanych płynów intensywnie podniecał.

Nigdy wcześniej nie robiła czegoś takiego, ale przyłapała się na lizaniu i ssaniu jego palców, jakby były miniaturową wersją jego kutasa. Kiedy je zabrał, próbowała za nimi podążać, ale została pociągnięta za włosy pociągnął Marissę za włosy i poprowadził ją do kącika śniadaniowego, gdzie popchnął ją na kolana przed krzesłem, po czym usiadła. Marissa objęła go szeroko otwartymi oczami, spoglądając na niego po raz pierwszy odkąd tu był w ostatni weekend był tak wspaniały, jak pamiętała, te zielone oczy nakrapiane złotymi plamkami promieniowały mocą i dominacją. Jej oczy wędrowały po miękkiej szarości jego koszuli, śledząc wyraźne linie mięśni pod spodem, a potem powędrowały dalej w dół.

ciągłe wybrzuszenie w jego dżinsach. Związane ręce swędziały, by go opętać. Spojrzała ponownie na jego twarz i zobaczyła, że ​​uśmiecha się ponuro. Ujął mocno jej podbródek i powiedział: „Och, pani Weiss.

Czy wiesz, że mi się to śniło? Klęczasz między moimi nogami, chętna i chętna do robienia tego, co chcę”. Wsunął się w ubranie, głaszcząc i poklepując mocne, solidne wybrzuszenie. „Chcesz zobaczyć mojego kutasa, prawda? Chcesz go posmakować.”. Marissa poczuła zawroty głowy, była prawie naćpana lub pijana, patrząc to na jego oczy, to na krocze i z powrotem.

Skinęła głową i oblizała usta. "Tak proszę.". To sprawiło, że Benji odrzucił głowę do tyłu i głośno się roześmiał. „Boże, nie mogłem uczynić Cię bardziej doskonałym.” Marissa zaczerwieniła się i odwróciła wzrok.

Wrócił jej wstyd wraz ze sporą dawką upokorzenia. Klęczała między nogami tego mężczyzny i błagała o jego kutasa! To było szalone. Nigdy nie zrobiła czegoś takiego, nawet nie chciała. Patrick, o Boże, Patrick był kochający i cierpliwy, bardzo oddany kochanek.

Nigdy nie żądał. To było jednak więcej niż wymagające. To była czysta, męska dominacja i Marissa ciągnęła się jak ćma do płomienia. Wiedziała, że ​​to było złe, bardzo złe, ale nie mogła odmówić.

Jej oczy powędrowały z powrotem do krocza Benjiego, gdy usłyszała, jak zapinał pasek. Z uwagą obserwowała, jak poluzował pasek, po czym rozpiął guzik i zasunął zamek błyskawiczny. Nie miał na sobie bokserek i jego kutas był wybrzuszony. Gdy Benji ściągał dżinsy, Marissa po raz pierwszy przyjrzała się z bliska temu wspaniałemu, grubemu trzonkowi.

Jej oczy rozszerzyły się, a w ustach napłynęła jej ślina. Nie mogła uwierzyć, że ją tym pieprzył, napełniając ją całym tym kutasem. Ostre pociągnięcie za włosy przedarło się przez jej niewolę i uświadomiła sobie, że pochyliła się i prawie je pocałowała. – Nie możesz się doczekać, żeby to mieć, prawda? Benji ujął swojego penisa, powoli się gładząc, a Marissa obserwowała, jak na jego końcu zbiera się odrobina płynu. Wzdrygnęła się i westchnęła.

„Najpierw musi pani zapytać, pani Weiss.” Marissa ledwo się zawahała. „Chcę ssać twojego kutasa, Benji. Proszę”.

Szarpała i wykręcała powściągliwe dłonie, czując lekki ból w ramionach, gdy była związana. Tak bardzo chciała go dotknąć. To było jak delirium. Bełkotała bez tchu: „Jesteś taki duży, taki piękny.

Chcę spróbować i dotknąć. Proszę, pozwól mi”. Oblizała wargi i spojrzała na niego, zapominając o jakimkolwiek zawstydzeniu i upokorzeniu.

"Proszę.". Benji warknął, po czym puścił jej włosy. Marissa nie czekała. Wydała z siebie cichy jękliwy dźwięk, po czym pochyliła się i potarła policzkiem jego trzonek. Pachniał piżmowo i męsko, a ona wciągnęła powietrze, upojona jego zapachem.

Przesuwając twarz w górę jego długości, przesunęła ustami po mokrym czubku, rozsmarowując jego spermę na ustach, po czym przesunęła drugim policzkiem po drugiej stronie jego kutasa. Pulsowało i kopało, jakby ją zachęcało. Z otwartymi ustami przesunęła się z powrotem do czubka, a następnie z oczami o ciężkich powiekach wpatrzonymi w Benjiego, wzięła tę wielką głowę do ust. Usłyszała jego jęk, co napełniło ją mocą i podnieceniem. Jej cipka była gorąca i nabrzmiała, pulsowała z przyjemności, gdy powoli podskakiwała na jego kutasie.

Był taki duży. Wkładanie go do jej ust było wyzwaniem. Poczuła, jak jego biodra poruszają się niespokojnie, a jego uścisk zacieśnia się na jej włosach. Czy przeleciałby ją w twarz? Ta myśl sprawiła, że ​​zalały ją fałdy; aż chciała się dotknąć. Rozkładając nogi tak szeroko, jak to było możliwe, pracowała nad jego grubym trzonkiem, aż w końcu jego głowa dotknęła szczytu jej gardła.

Benji wypuścił powietrze ze świstem i sapnął. „Kurwa, pani Weiss! Ty brudna, ssąca kutasa dziwka. Wiedziałem, że sobie poradzisz! Właśnie tak, ty wspaniała dziwko”. Chrząknął, a jego dłonie mocno chwyciły jej głowę.

„Och, tak, wyrucham to zaciśnięte gardło. Otwórz.” Oczy Marissy rozszerzyły się, gdy poczuła, jak pchnął, a jej gardło zbuntowało się w ataku bulgotania. To jednak nie powstrzymało Benjiego.

On tylko uśmiechnął się bezlitośnie i nieznacznie zmienił kąt. Jej oczy zaczęły łzawić, gdy wcisnął w nią swojego penisa głębiej. Zakrztusiła się i prychnęła, a gruba głowa przesuwała się dalej. Chrząknął i przeklął, obrzucając ją najohydniejszymi wyzwiskami, wpychając się w jej gardło.

Marissa czuła, jak jej płuca zaczynają palić w poszukiwaniu powietrza, a to uczucie podsycało jej i tak już palącą potrzebę. Jej biodra podskakiwały i wirowały, szukając pewnego rodzaju tarcia na cipce. To była najsłodsza tortura.

Kiedy Benji wysunął się z jej ust, Marissa zakaszlała i nabrała powietrza do płuc. Spit spłynęła po brodzie do klatki piersiowej, wsiąkając w sportowy stanik, który wciąż miała na sobie. Łzy spłynęły po jej policzkach, gdy spojrzała na Benjiego, a w jej umyśle kłębiło się milion wrażeń. Poczuła się wspaniale wykorzystana i w jakiś sposób oznaczało to spełnienie. Co on jej kurwa zrobił? Benji jęczał i chrząkał, zaciskając dłoń na grubym trzonku, muskając ją zaledwie kilka cali od jej twarzy.

„Kurwa, ile bym dał, żeby teraz spotkać się z tą śliczną, zdzirowatą twarzą. Chcę, żebyś ociekała moją odwagą, pani Weiss”. Jego ruchy przyspieszyły i Marissa pomyślała, że ​​może to zrobić.

Sapał i jęczał, jedną ręką boleśnie ściskając jej włosy, odciągając jej głowę do tyłu, tak że jej usta były otwarte. Potem zdawał się opanować, zwalniając ruchy i masując ociekającą końcówką jej usta. Marissa jęknęła zachłannie, językiem oblizując lepki, słony nektar. Benji odsunął się od niej gwałtownie, wsunął z powrotem w spodnie, po czym chwycił ją za ramiona i podniósł na nogi. Pochylając się, uszczypnął ją w ucho i powiedział: „Myślę, że musimy to zabrać w bardziej komfortowe miejsce”.

Następnie ponownie zacisnął pięścią jej kucyk i wyprowadził ją z pokoju przed sobą w stronę schodów. Kroki Marissy były nierówne i niezdarne. Była bardzo świadoma, że ​​jest prowadzona przez jej dom jak ruchomość ruchową. Benji nigdy nie pytał, w którą stronę iść, a nie był to mały dom.

Po prostu wiedział i to bardzo denerwowało Marissę. „Skąd wiesz, gdzie… gdzie jest nasza sypialnia?” Nasza sypialnia. Kurwa, Patryk.

Znowu ogarnął ją wstyd. Okropne poczucie winy gnieździło się w jej żołądku. Musiała to przerwać, niezależnie od tego, jak dobrze się to wydawało. Patrick nigdy by jej nie wybaczył. Benji poprowadził ją do nóg łóżka, po czym jego dłonie przesunęły się po jej bokach, aż do płaskiego brzucha.

Pogłaskał ją, palcami lekko muskając jej skórę, aż objął jej biodra. Odciągając ją z powrotem, powoli wsunął pulsujące wybrzuszenie między jej pośladki. Było mi tak dobrze, a jednocześnie tak źle. Polizał jej szyję, po czym powiedział: „Patrick dał mi klucz przed wyjściem, a ponieważ ciebie nie było w pobliżu, skorzystałem z niego. Znam każdy zakątek tego domu”.

Pochylając się, szepnął jej do ucha: „Łącznie z tym, gdzie trzymasz swoje zabawki, ty mały, brudny seks.”. F, które zabarwiło jej twarz, rozprzestrzeniło się na klatkę piersiową i Marissa poczuła się słabo. Zwiedził jej dom? Wiedział, gdzie są jej zabawki? Z rosnącym niepokojem patrzyła, jak Benji podchodzi do jej stolika nocnego, a następnie otwiera dużą dolną szufladę. Wyciągnął błyszczące, winylowe pudełko w kolorze cukierkowego jabłka.

Top zapinany na zamek był zwykle zapinany na mały zamek, ale ponieważ w tym tygodniu chodziła w nim każdej nocy, zostawiła go otwartego. Benji odwrócił się do niej i uśmiechnął się złośliwie, rozpinając zamek błyskawiczny i otwierając go. Gwizdnął, gdy zapoznał się z zawartością.

„Wow, pani Weiss. Jesteś perwersyjną suką”. Mówiąc, wyjmował przedmiot za przedmiotem i kładł je na nocnym stoliku. Było kilka zatyczek do tyłka różnej wielkości, butelka lubrykantu, dwa plastikowe wibratory, wibrator dla królika, szklany wibrator, kilka zestawów zacisków na sutki i wibrator kulkowy.

Marissa odwróciła wzrok, całkowicie zawstydzona. Benji podniósł większy z dwóch wibratorów i sprawdził jego wagę. Uderzył go mocno w dłoń, a dźwięk, jaki wydał, trafił prosto do pulsującej cipki Marissy. – Czy pieprzyła się pani z tym, myśląc o moim fiucie, pani Weiss? Benji zaśmiał się i spojrzał jej w oczy.

„Wiesz, że jestem większy, prawda?”. Marissa wzdrygnęła się i przygryzła wargę. Była tak upokorzona, a mimo to Benji dotykający jej zabawek erotycznych niesamowicie ją podniecał.

Jej wyobraźnia szalała, przedstawiając coraz bardziej zdeprawowane scenariusze tego, jak wykorzystał je na niej. Jakiś dźwięk przywrócił ją do rzeczywistości i zauważyła, że ​​Benji odłożył wszystko z wyjątkiem większego z wibratorów, kolejnego największego zatyczki do tyłka i lubrykantu. Marissa poczuła, jak pokój się zmniejsza, a jej cała uwaga skupiła się na zabawkach.

Zamierzał ich użyć, a ona była niemal nieznośnie podekscytowana, że ​​to zrobił. Benji przeniósł zabawki do stóp łóżka, po czym ponownie stanął za nią. Usłyszała szelest materiału, a potem brzęczenie. „Wiesz, przyniosłem ci prezent. Zobaczyłem to i od razu pomyślałem o tobie”.

Poczuła metal na plecach i nad prawym ramieniem, odwróciła głowę i sapnęła. Była to para zaciskanych zacisków na sutki, przymocowanych łańcuszkiem i zwisających z jego palców. Ozdobione kapryśnymi, jasnozielonymi czterolistnymi koniczynami, sprawiały, że miała ochotę śmiać się i jęczeć. Jej sutki, wciąż mocno trzymane w sportowym staniku, mrowiły i napięły się na myśl, że została zmuszona do ich noszenia.

„Oczywiście, najpierw musisz zgubić ten stanik”. Słyszała, jak wchodził do głównej łazienki, szperał w niej i wracał. Odwracając ją twarzą do siebie, Marissa zobaczyła, że ​​trzyma nożyce, które trzymała w szafce w łazience, do odcinania metek w ubraniach i do innych różnych zadań.

Benji strzelił je głośno w powietrze i powiedział: „Mam nadzieję, że nie jesteś do tego przywiązany”. Marissa zadrżała i przełknęła, gdy przeciągnął ostry koniec jej ramienia do ramienia, a następnie ostrożnie przeciął pasek na ramię. To były bardzo ostre nożyczki.

Powtórzył tę czynność na drugim pasku, po czym bardzo ostrożnie przeciął przód jej stanika. Elastyczny materiał odsunął się od jej piersi, uwalniając pełne wzgórki po oderwaniu. Jej różowe sutki natychmiast się zmarszczyły, a Benji mruknął z aprobatą. „Wspaniałe piersi”.

Poruszał małymi kamyczkami, ściskając je i szarpiąc. Marissa jęknęła i wyciągnęła klatkę piersiową, czekając na jego dotyk, a ramiona lekko wzdrygnęły się w odpowiedzi na powściągliwe dłonie. Westchnęła, kiedy lekko je uderzył, a uczucie rozchodziło się po jej skórze we wszystkich kierunkach. Następnie Benji ponownie zabrzęczał zaciskami na sutki, biorąc jednego w prawą rękę i rozsuwając go. Uśmiechnął się ponuro do Marissy i powiedział: „Weź głęboki oddech, pani Weiss.

To będzie szczypać. Benji, obejmując jej prawą pierś, przyłożył zacisk do sutka i puścił go na miejsce. Ból sprawił, że Marissa jęknęła i syknęła, ale zalała też jej cipkę. Całkowicie zapomniała o zatrzymaniu Benjiego. Chciał, żeby dalej robił to, co robił.

Marissa spełniła jej życzenie, gdy Benji chwycił jej drugą pierś i zacisnął drugi zacisk. Ból przeszył ją, sprawił, że jęknęła i zaczęła dyszeć, ale także potarła uda, gdy próbowała dać swojej głodnej cipce trochę ulgi, Benji zauważył, a on zachichotał, jego palce powoli głaskały jej wewnętrzną część uda, prawie dotykając jej tam, gdzie ją bolało. Była tak oczarowana jego ręką na jej udzie, że tego nie zrobiła zwróć uwagę na drugą rękę, dopóki nie szarpnęła za łańcuszek zaciskowy na sutek.

Ból rozkwitł i eksplodował na zewnątrz, a ona wygięła klatkę piersiową w zduszony krzyk, a łzy napłynęły jej do oczu. Benji uwolnił łańcuszek, po czym odwróciła się tyłem do łóżka. ponownie podchodząc do niej od tyłu.

„Wykorzystam cię, pani Weiss. Sprawię, że poczujesz tak wiele, że już nigdy więcej nie będziesz chciała mi odmówić. Uderzył ją w prawy pośladek, a Marissa sapnęła, gdy ciepło i przyjemność wzrosły.

Następnie jego palec dotknął jej pęknięcia. tyłek. „Myślę, że najpierw musimy wypełnić tę dziurę, nie sądzisz?” „O Boże” – jęknęła Marissa, a jej mały zwieracz tyłka skurczył się na jego słowa. Nigdy nie używała rozmiaru tyłka wtyczkę, którą wybrał, nieważne, jaką największą. Dla niej to nigdy nie była gra związana z rozmiarem; po prostu wiedziała, że ​​dobrze się przez to czuła.

Zawsze używała ich tylko sama . Ja…”. Znowu klepnął ją w tyłek, a ona podskoczyła. „Możesz i zrobisz to.

Chyba, że ​​chcesz przestać?”. Marissa przygryzła wargę i wbrew wszelkiemu racjonalnemu myśleniu pokręciła głową. „Nie, nie chcę przestawać” – szepnęła. „Dobrze.

Nie chcę przestać, dopóki całkowicie cię nie wyczerpię, pani Weiss”. Jego słowa sprawiły, że poczuła się słabo. Położył dłoń na jej plecach i powiedział: „Połóż się na łóżku. Teraz”. Marissa niezdarnie uklękła na łóżku, wciąż mając związane ręce.

Benji ułożył ją tak, jak chciał: klęcząc, z policzkiem przyciśniętym do łóżka. Zesztywniała, gdy zniknął jej z pola widzenia, a jej oddech był płytki. Rozsunął szeroko jej nogi i Marissa poczuła się całkowicie odsłonięta.

Łóżko opadło za nią i Marissa zamknęła oczy, przygryzając policzek, żeby nie jęknąć w oczekiwaniu. Otworzyły się ponownie, gdy poczuła jego oddech na swoim delikatnym rdzeniu. Benji chwycił jej tyłek i rozciągnął go szeroko, po czym pochylił się i polizał ją od łechtaczki po pęknięcie. Jego język był mocny i żądny przygód, drażnił i smakował każdą fałdę i szczelinę, aż dotarł do jej zmarszczki, gdzie spędził kilka chwil na lizaniu i sondowaniu mocno trzymanych mięśni. Oddech Marissy wstrzymał się, a jej biodra ugięły się, gdy dalej drażnił jej tyłek.

Nagle zniknęły mu usta. Jej cipka pulsowała potrzebą, a ona poruszała tyłkiem, a ciche miauki podkreślały te ruchy. Poczuła, jak jego dłoń obejmuje jej wzgórek, palce powoli masują jej usta i łechtaczkę okrężnymi ruchami; jej biodra poruszały się do rytmu. Kiedy poczuła, że ​​coś naciska na jej zwieracz, jęknęła i wygięła plecy w łuk, unosząc tyłek wysoko w powietrze. „Proszę” – błagała i poczuła, jak gładka, nawilżona końcówka zatyczki rozszerza ją coraz szerzej.

Ciśnienie było intensywne, więc przełykała oddech za oddechem, podczas gdy Benji kontynuował pracę z wtyczką. Lekko uderzył ją w cipkę, a jęki Marissy stały się głośniejsze. Poczuła się rozciągnięta po brzegi, niemal pewna, że ​​się złamie, kiedy wtyczka wsunęła się całkowicie, a jej mięśnie skurczyły się wokół wąskiej szyjki stworzenia. Benji jęknął i pogładził jej ociekającą cipką. „Kurwa, było tak gorąco.

Pani Weiss, szkoda, że ​​nie mogła pani zobaczyć swojej ciasnej dupy pełnej tej zabawki. Jego dłonie chwyciły ją za biodra i poczuła, jak jego sztywny kutas przyciska się do policzka. „Czy czujesz, jak jestem gotowy, aby wypełnić tę małą, zdzirowatą cipkę?” Przylgnął do niej, po czym zmienił pozycję, tak że pił między jej dobrze przyciętymi wargami sromowymi. Marissa nie mogła się powstrzymać. Poruszała się wraz z nim, czując, jak jego gruby penis powoli przesuwa się po jej ciele, a jego czubek przecina jej przekłuty guzek zanim wskoczysz z powrotem na górę.

„O tak, to wszystko, ty cudowna dziwko. Nie mogę się doczekać, aż cię, kurwa, napełnię. Benji przycisnął czubek swojego penisa do jej wejścia, zanurzając się, by ją drażnić. Marissa krzyknęła zdyszanym „tak”, a jej biodra wirowały niecierpliwie.

Chciała poczuć, jak ją przebija Wtyczka w jej tyłku poruszyła się i Marissa wiedziała, że ​​nacisnął ją kciukiem. To wywołało uczucie promieniujące prosto do jej pochwy, powodując jej skurcz. Przygryzając wargę, jęknęła głośno.

Potrzebowała Benjiego, aby ją napełnił. Potrzebowała tego tak, jak potrzebowała kolejnego oddechu, a wtyczka poruszała się w powolnym rytmie i z każdym pchnięciem czuła, jak on wsuwa się w nią coraz bardziej, aż w końcu poczuła się wypełniona jego miednica dotykała jej tyłka i jednym ostatnim pchnięciem siedział całkowicie w jej cipce. Benji dał jej klapsa, a Marissa jęknęła. Powolne, miarowe ruchy przerywały jego słowa, gdy powiedział: „Kurwa. Doskonały.

Cipka.” Pochylił się nad nią i powiedział: „Przygotuj się, pani Weiss”. To było jej jedyne ostrzeżenie, zanim chwycił ją mocno za biodra i zaczął wsuwać się w nią długimi, głębokimi ruchami. Za każdym razem, gdy Benji się zbliżał, wtyczka wpychała się do środka.

w tyłek, sprawiając, że cała jej okolica miednicy rozświetliła się wybuchami chwalebnych wrażeń. Marissa poczuła, jak fale przyjemności ogarnęły jej ciało i umysł. Rozległ się ciągły, przenikliwy dźwięk i uświadomiła sobie, że to ona, wydając jeden długi, głośny krzyk podczas uderzania .

Przyjemność i napięcie rosły i nabrzmiewały, aż Marissa pomyślała, że ​​pęknie i rozpadnie się na skwierczące iskierki. Benji chrząknął i przeklął za nią, jego dłonie ściskały i klepały jej obfity tyłek, gdy pieprzył ją do wiecznego piekła. Jego słowa i dźwięki sprawiały jej niemal nieznośną przyjemność. Wirowała w wirze niesamowitej hedonistycznej przyjemności, tańczyła z diabłem seksu i deprawacji, o którym wiedziała, że ​​pożre ją w całości.

Poczuła, że ​​to nadchodzi, jej wnętrzności zaczęły się charakterystycznie zaciskać i konwulsje, gdy łapała oddech. Wypuściła z siebie długie, gardłowe, przeciągłe „kurwa” i robiła wszystko, co w jej mocy, by dorównać Benjiemu uderzeniu za uderzeniem. „Och.

Kurwa… Benji. Ja… c-c-” jej głos się załamał i krzyknęła. Benji namawiał ją, klepając ją po tyłku i głaszcząc jej twardą, wrażliwą małą łechtaczkę, kontynuując szaleńcze ruchanie jej kurczącej się pizdy. Ona tryskała wokół niego, jej soki moczyły jego jądra i spływały po jej udach. Marissa została złapana w uścisku orgazmu, całe jej ciało było napięte i sztywne, drżąc w niekontrolowany sposób, a Benji po prostu ją pieprzył.

Był to wspaniały szczyt błogości, który zdawał się rozprzestrzeniać aż do końca czasu i z powrotem. Pchnięcia Benjiego nagle przyspieszyły, stając się gwałtownymi pchnięciami jego grubego, stalowego pręta. Jego oddech był serią szybkich, nierównych sapnięć i pomruków, gdy chwycił jej biodra i zaczął walić. Marissa wyczuwała jego orgazm i nawet w stanie delirium spotykała się z jego zalotami. Błagała go postrzępionymi, na wpół uformowanymi słowami, aby wypełnił ją sobą.

Kiedy doszedł, ponownie wywołało to jej orgazm, a jej drżąca, zaciśnięta cipka wyssała z jego tryskającego kutasa całą spermę. Kiedy pchnięcia Benjiego zwalniały i w końcu ustały, on trzymał się w niej, oddychając ciężko. Marissa była oszołomiona i miała zawroty głowy, a w następstwie jej ciało zwiotczało. Poczuła jak Benji ściska jej tyłek i biodra, po czym się z niej wysuwa.

Bez jego wsparcia jej nogi ślizgały się po materacu, aż leżała na brzuchu. Kiedy zsunęła się w dół, poczuła dreszcze bólu w sutkach, co przypomniało jej, że zaciski na sutki są nadal założone. Ramiona jej całkowicie zdrętwiały, ale tak naprawdę nie przejmowała się tym. Poczuła się nieważka w poświacie takiego oszałamiającego seksu.

Poczuła, jak ktoś szarpie ją za ręce, a potem napięcie w ramionach zelżało. Jej ramiona opadły wzdłuż boków i przez chwilę były bezużyteczne. Jej ciało zaprotestowało lekko, gdy przewrócono ją na plecy, a potem pojawił się Benji i klęczał nad nią. Jego dłonie powędrowały w górę jej brzucha, by objąć piersi.

Marissa jęknęła i wygięła się w łuk, by go spotkać, a jej oczy wywróciły się do tyłu. Poczuła, jak jego palce zaciskają się na zaciskach, a potem lekko zapiszczały, gdy je pociągnął. „Otwórz oczy, pani Weiss” – rozkazał Benji. Zrobiła to, patrząc na niego i dysząc ciężko, gdy ponownie pociągnął zaciski. „Teraz to zdejmę.

Będzie bolało. Oddychaj.” Marissa odetchnęła głęboko, po czym krzyknęła, gdy ścisnął zaciski i je zdjął. Z jej nagle uwolnionych sutków pulsowały naprzemienne fale przyjemności i bólu. "Pierdolić!" Jej oczy rozszerzyły się, a całe jej ciało napięło, kiedy Benji pochylił się i wciągnął do ust najpierw jednego, potem drugiego. Wrażenie skierowało się prosto do jej wyczerpanej cipki, powodując jej niekontrolowane zaciśnięcie w czymś na kształt mini orgazmu.

Palce Marissy zacisnęły się słabo na prześcieradle pod naporem. Kiedy Benji ustąpił, Marissa zrelaksowała się w łóżku, całkowicie wyczerpana. Jej powieki opadły, a uśmiech Benjiego był ostatnią rzeczą, którą zobaczyła, zanim zapadła w sen. Marissa obudziła się po delikatnym dotyku na policzku.

Westchnęła i oparła się o dłoń obejmującą jej twarz, a jej ciało zwinęło się w stronę ciepłego ciała obok niej. Jej powoli budzący się umysł zauważył mrowienie i ból w całym ciele, ale nie były to całkiem nieprzyjemne rzeczy. Trąciła nosem ramię i szyję w zasięgu ręki, wciągając leśny zapach, i nuciła. Jej dłonie przesuwały się po powierzchniach twardych mięśni, a paznokcie wlokły się, by złapać koralikowy sutek.

Cicha, nucona odpowiedź zachwyciła ją, podobnie jak silne, męskie dłonie, które przyciągnęły ją blisko. Jej ręce powędrowały w dół, obok stwardniałego brzucha, aby chwycić i pogłaskać sztywne narzędzie przyczepione do mężczyzny w jej łóżku. Usłyszała, jak sapie i jęczy, a potem poczuła satysfakcjonujące ukłucie jego dłoni łączącej się z jej tyłkiem.

„Chętna dziwka, nawet na wpół śpiąca” – powiedział Benji. Marissa nuciła, po czym powoli pogładziła jego penisa, rozkoszując się cichymi dźwiękami, które wydawał. Wykrzywiła się i kwiliła, kiedy zabrał jej rękę. Spojrzała na niego i powiedziała: „Proszę, pozwól mi cię dotknąć.

Tak bardzo tego chcę”. Benji warknął i wypuścił powietrze, ale trzymał jej rękę z daleka. „Może później.

W tej chwili myślę, że oboje przydalibyśmy się gorący prysznic.”. Marissa patrzyła, jak wstaje, a kiedy już sama stanęłaby na nogi, pomógł jej utrzymać równowagę na obolałych, niepewnych nogach. Położyła się spać, zdając sobie sprawę, że nadal ma na sobie wtyczkę, po czym ostrożnie poszła do łazienki. Benji zajął się odkręceniem wody w dużej łazience z kamiennymi ścianami. Dysze strzelały wodą ze wszystkich stron oprócz jednej i podłogi.

Było to jedno z ulubionych miejsc Marissy. Obserwowała go, oszołomiona tą zmianą charakteru. Był niemal opiekuńczy.

Kiedy woda osiągnęła idealną temperaturę, Benji wciągnął Marissę do środka i trzymał ją od tyłu pod silnymi, orzeźwiającymi sprayami. Marissa jęknęła z przyjemności, zamykając oczy i opierając się o niego, gdy woda zmyła ból i pot z poprzedniego dnia. Dłonie Benjiego wędrowały po jej ciele, gładząc palcami jej biodra i brzuch, obejmując jej piersi i delikatnie drażniąc jej wrażliwe, opuchnięte sutki. Poczuła, jak podniecenie znów narasta, ale kiedy odwróciła się i uległa, on trzymał ją w miejscu. Benji namydlił ją, powoli gładząc ją gąbką pod prysznic, zatrzymując się tu i tam, aby zwiększyć jej pożądanie.

Serce Marissy zabiło mocniej, słysząc czułość, którą jej dawał. Następnie umył jej włosy, jego silne, sprawne palce masowały jej skórę głowy z rozkosznym, odurzającym naciskiem. Zanim się spłukała, znów płonęła jego potrzeba. Jej ręce sięgnęły do ​​tyłu, żeby go ująć, pogłaskać i posiąść. Jedyne, co ją spotkało, to kolejne klapsy w tyłek i naciśnięcie wtyczki, przez co jęknęła.

„Jeszcze nie, śliczna dziwko. Twoja kolej. Umyj mnie” – powiedział Benji, odwracając ją twarzą do siebie. Marissa uśmiechnęła się powoli, po czym wzięła gąbkę i zrobiła, co powiedział. Naśladowała jego działania, nie spiesząc się, namydlając go.

Jej ręce zatrzymały się na jego kroczu, gdzie objęła i masowała jego worek, a następnie głaskała jego penisa, aż warknął na nią, żeby poszła dalej. Uklękła i wyczyściła go do stóp, po czym spojrzała na niego i polizała czubek jego twardego, podskakującego penisa. Benji sapnął cicho, jego palce wplątały się w jej włosy.

Widziała, czego chciał, ale zamiast wepchnąć się jej do ust, pociągnął ją za włosy. Potem, odwracając się, przycisnął ją do ściany prysznica. Upuszczając gąbkę, Marissa spojrzała w jego zielone oczy.

Serce biło jej w piersi, gdy jego erekcja szturchnęła jej miednicę. Wierciła się, jej tyłek ściskał wtyczkę, przez co jej cipka bolała, chcąc ją wypełnić. Benji patrzył na nią, ale emocje w jego oczach były nowe. Nie był wtedy twardym, wymagającym dominującym człowiekiem.

Marissa sapnęła, gdy jego dłonie dotknęły jej twarzy. Jej własne ręce chwyciły jego nadgarstki i z zapartym tchem patrzyła, jak się pochyla. Benji zmarszczył lekko brwi, odrywając oddech od ust.

– Marissa – szepnął, zaciskając dłonie na jej twarzy tuż przed tym, jak dotknął jej ust. Było to powolne, leniwe stapianie się ciał. W tym momencie Marissa poczuła się z nim związana w niewytłumaczalny sposób, gdy kochał się w jej ustach. Łzy piekły jej oczy i zmieszały się z wodą z prysznica, gdy oddała się pocałunkowi.

Jej ramiona objęły jego ramiona i chwyciły go za szyję; jego dłonie przesunęły się po jej bokach i przyciągnęły ją do siebie. Przylgnęła do jego ciała, a jej noga owinęła się wokół jego uda, przyciągając go jeszcze bliżej. Ruszyła ku niemu, a jej ciało jasno i wyraźnie powiedziało mu, czego chce. Benji nie tracił czasu.

Przycisnął ją do ściany, trzymając dłonie na jej tyłku, po czym przesunął sztywny penis wzdłuż jej zroszonych warg. Marissa jęknęła: „We mnie, we mnie, proszę. Potrzebuję cię we mnie.”.

Jęknął, podniósł ją do góry, czubkiem znalazł jej wejście, a następnie wepchnął się do środka powolnym, niekończącym się pchnięciem. Marissa krzyknęła w jego usta, nagle czując tę ​​pełnię, pyszne, uzależniające napięcie. Benji pieprzył ją o ścianę prysznica z powolną, cierpliwą determinacją, przez cały czas, składając hołd jej głodnym ustom.

Kiedy wypowiedział jej imię, Marissa wzdrygnęła się i zakwiliła. Trzymała go, a jej własne biodra poruszały się, by spotkać się z jego biodrami najlepiej, jak potrafiła. Ta czułość ją pochłonęła, a ona przyszła drżącymi falami, chwytając jego kutasa swoim konwulsyjnym kanałem. Benji pieścił ją mocniej, jego usta zbliżały się do całowania i gryzienia jej szyi i ucha. Marissa nadal przychodziła, gdy on pędził na swój własny szczyt.

Przerywał swoje pchnięcia okrzykami przyjemności, a te dźwięki działały na nią prawie tak samo jak pieprzenie. „Kurwa. O, kurwa, tak! Marissa!” Benji krzyknął i pchnął mocno, jego kutas pulsował w niej, gdy się opróżniał, a całe jego ciało drżało z uwolnienia. Pochylił się ku niej mocno, odruchowo kołysał biodrami, a jego klatka piersiowa unosiła się w głośnym sapaniu.

Marissa poczuła, jak usta Benjiego lekko ocierają się o jej. Otworzyła oczy, po czym ponownie je zamknęła i jęknęła w jego usta, oddając ostatni pocałunek. Nogi znów jej się chwiały, kiedy ją postawił, ale zdołała utrzymać się w pozycji pionowej, a w gardle chichotała.

Opłukali się jeszcze raz, po czym wyszli spod prysznica i wytarli się. Po powrocie do sypialni Marissa podeszła do szafy, żeby znaleźć coś do ubrania. Zatrzymała ją dłoń na nadgarstku. – Jak myślisz, co robisz? Odwróciła się i zobaczyła Benjiego uśmiechającego się do niej ponuro.

Dominant powrócił. Marissa pociągnęła ją za nadgarstek i powiedziała: „Idę się ubrać. Nie mogę chodzić nago”.

Benji zachichotał. "Dlaczego nie?" Trzymał ją za nadgarstek. „Nie. Masz zamiar pozostać nago przez resztę dnia. Bardziej mi się podobasz”.

Pochylając się, drugą ręką objął jej tyłek, a następnie nacisnął wtyczkę. „Ty też będziesz to nosić przez resztę dnia. Czy nie czujesz się dobrze?” Marissa sapnęła, gdy naciskał go raz po raz, praktycznie ją nim pieprząc. Pochylił się i szepnął: „To tylko praktyka, pani Weiss. Któregoś dnia sam zdobędę ten wspaniały tyłek.”.

Marissa w łóżku, gdy w jej głowie odtwarzał się obraz jego głębokiego tyłka. Spojrzała mu w oczy, próbując znaleźć jakąkolwiek cząstkę troskliwego mężczyzny, jakim był pod prysznicem, ale ten mężczyzna zdawał się zniknąć. Benji puścił jej nadgarstek i odsunął się, a Marissa patrzyła z niedowierzaniem, jak się ubiera.

Następnie podniósł długą, czarną satynową wstążkę, którą wcześniej ją przewiązał i podszedł do niej. Widziała go po raz pierwszy, ale długa, obsydianowa długość sprawiła, że ​​zadrżała w środku. Marissa przełknęła, czując lekką obawę, gdy stał przed nią. Powiedział: „Zabierz włosy z drogi”. Marissa patrzyła na nią przez chwilę, po czym zrobiła, co powiedział, podtrzymując jej mokre włosy i owinąwszy wstążkę wokół jej szyi; zawiązał go pewnie.

Wstążka była gruba i długa, skutecznie tworząc poręczną smycz. Marissa Bed, czuje się trochę głupio. Potem Benji pociągnął za smycz i w niewytłumaczalny sposób Marissa poczuła, że ​​niemal natychmiast robi się mokra.

Uśmiechając się, Benji powiedział: „Wyglądasz idealnie z tą smyczą, pani Weiss. Moja idealna mała, pieprzona dziwka”. Jego palce odważnie zanurzyły się w jej fałdach i zamruczał, gdy znalazł jej nektar.

„Bardzo idealnie. Mam zamiar cieszyć się resztą dnia”. Pociągnął ją za smycz, a Marissa jęknęła cicho, gdy wychodzili z sypialni i szli korytarzem.

„Będziemy się świetnie bawić. Ale najpierw umieram z głodu. Chodźmy na lunch. Możesz zrobić kanapki, a ja pobawię się tym cudownym ciałem i zobaczę, ile razy uda mi się sprawić, że dojdziesz”. Niebo było usiane czerwienią i różem, pięknem umierającego dnia.

Marissa była bardzo wyczerpana, ale jej ciało wciąż wibrowało w rozkosznym podnieceniu, gdy klęczała nago przed Benjim. Frontowa weranda była osłonięta i półprywatna ze względu na kilka dużych drzew na zewnątrz, ale za każdym razem, gdy przejeżdżał samochód, Marissa zastanawiała się, czy widzieli, jak jej usta chętnie przyjmowały porywające pchnięcia Benjiego. Trzymał ją za włosy, ruchał w usta i gardło, chrząkając i obrzucając ją najsprośniejszymi wyzwiskami. Nie mogła uwierzyć, jak bardzo to kochała i jak ją to podniecało.

Jej palce były zajęte cipką, krążyły i drażniły łechtaczkę, szarpiąc kolczyk, utrzymując ją na krawędzi dojścia. Powiedział jej, żeby to zrobiła. Przyjmując jego pchnięcia, poruszała się na grubym dildu w swojej cipce. To była niesamowita kombinacja doznań, doprowadzająca ją do szaleństwa z potrzeby. Spędzili dzień badając granice swojej deprawacji, a ona przyszła w nieznany sposób, aż nadszedł czas, aby on odszedł.

Chciał jednak jeszcze jednej rzeczy, a ona była gotowa. W tej chwili, nawet gdy ślina spływała jej po brodzie, a oczy płynęły jej łzami, nie żałowała tego. Benji chwycił ją mocno, tak że jej nos znajdował się prawie przy jego miednicy, i przytrzymał ją tam. Nie mogąc oddychać, oczy Marissy wywróciły się w czystej przyjemności, a jej palce zataczały ciaśniejsze, bardziej nieregularne kręgi; szybciej i mocniej pieściła plastikowego kutasa. Tak bardzo chciała przyjść, ale on powiedział, że musi poczekać.

Marissa mrowiła i bolała, prawie przewracając się przez tę krawędź, zanim Benji ustąpił i się wycofał. Kaszląc i prychając, Marissa jęknęła, a palce zwolniły. „Proszę, Benji.

Kurwa, muszę przyjść, proszę” – błagała szorstkim szeptem, wciąż głaszcząc swój twardy punkcik. Uśmiechnął się okrutnie, po czym chwycił ją i wsunął się z powrotem w jej usta. Benji chrząknął i powiedział: „Chcesz dojść, brudna dziwko? Chcesz dojść z moim kutasem do gardła?” Jęknął i zacisnął zęby. „Kurwa, twoje gardło jest takie dobre. Chcesz połknąć moją spermę, pieprzona zabawko?”.

Marissa bulgotała i krztusiła się, a jej palce kręciły się i szczypały w łechtaczkę. Spojrzała na niego z zalanymi łzami policzkami i błagalnym wzrokiem, gdy pieprzył jej usta. Jej cipka zacisnęła się mimowolnie wokół grubego penisa i szarpnęła się, a palce prawie się zatrzymały, aby zapobiec niemal niepowstrzymanej fali orgazmicznej błogości, która groziła, że ​​ją dogoni. Kutas Benjiego stał się niemożliwie grubszy i twardszy, a ona wiedziała, że ​​on też był blisko. „Kurwa.

Kurwa! Wypełnię te zdzirowate usta, pani Weiss”. Chwycił ją i pociągnął za włosy, wsuwając się głębiej i mocniej, podczas gdy Marissa szalała na punkcie jej wyrwania. Całe jej ciało wygięło się i napięło, gdy osiągnęła szczyt, orgazm przeszył ją z gwałtowną intensywnością, gdy poczuła, jak Benji dostarcza jej pierwszy ładunek do gardła. Była zamknięta w stanie ekstazy, cała jej uwaga skupiona na ciemności, wszechogarniająca przyjemność wypełniała całą jej istotę. Nagle Benji wyciągnął się, chwycił swojego kutasa i wytrysnął kolejne trzy lub cztery pasma spermy na jej twarz i piersi.

Marissa poczuła, jak jego nasienie rozpryskuje się na nią, pokrywając ją jego esencją, a ona wije się w czystej rozkoszy. Kiedy był już całkowicie wyczerpany, pociągnął ją za włosy tak, że jej usta dotknęły czubka jego penisa. „Liż to. Pocałuj to.

Czcij to, ty dziwko” – powiedział z trudem łapiąc oddech. Marissa zgodziła się, jęcząc z przyjemności, gdy dotykała, całowała i ogólnie uwielbiała drgający pręt na swoich ustach. Po pewnym czasie Benji odsunął się, a Marissa patrzyła, jak ponownie wsuwa spodnie. Benji spojrzał na nią i uśmiechnął się. „Powinieneś zobaczyć, jak zdzirowata teraz wyglądasz.

Pokryta moją spermą, na werandzie.” Roześmiał się, po czym mrugnął do niej konspiracyjnie. „Kiedy Patrick będzie w domu?”. Zajęło chwilę, zanim słowa przeniknęły przez jej przesiąknięty przyjemnością mózg. Kiedy groked jego pytanie, poczuła, że ​​wydarzenia całego dnia spadają na nią jak góry poczucia winy.

Patrzyła szeroko otwartymi oczami i otwartymi ustami na Benjiego, nie mogąc zrozumieć, jak całkowicie zapomniała, że ​​jej mąż wraca do domu za kilka godzin. Słońce już prawie zaszło, więc może jego samolot już wylądował. Być może jest już w samochodzie. W drodze do domu.

Ogarnęła ją panika i powiedziała: „O Boże. O mój Boże”. Trzymając się siebie, Marissa zgięła się wpół, jakby ktoś ją uderzył. Benji wydał z siebie dźwięk przypominający kichnięcie. „Nie martw się, pani Weiss.

Masz mnóstwo czasu, aby zetrzeć spermę z twarzy”. Potem pochylił się i ujął jej podbródek, podnosząc jej twarz, żeby na niego spojrzała. „Wiem, że przyjmiesz go właściwie.

Powinnaś pozostać naga. Podepnij sobie dupę. Zrób mu najlepsze loda, jakie może dać taka dziwka jak ty.

Wiem, że jesteś bardzo dobry”. Pochylił się i polizał jej pokryte spermą wargi, po czym ją pocałował. „Bądź jego dobrą małą dziwką w ten weekend. Daj mu wszystko, czego chce, a nawet więcej.

W końcu masz wiele do nadrobienia, prawda?”. Marissa jęknęła, a łzy wypełniły jej policzki. „Jak możesz być tak okrutny? Dlaczego?” – zapytała, nie mogąc zrozumieć jego bezduszności. Przekrzywił głowę i patrzył na nią; Marissa zadrżała, widząc chłód w jego spojrzeniu.

„Jest pani tylko zabawką, pani Weiss”. Posłał jej wyraźny, szczery uśmiech, po czym wstał i odszedł. Marissa klęczała nieruchomo, nie patrząc na nic, gdy wsiadał do ciężarówki i odjeżdżał. Po chwili wstała, gumowy wibrator wysunął się z niej z mokrym dźwiękiem ssania. Biorąc to, weszła do środka.

Jej umysł właśnie wtedy nie chciał uporać się z deprawacją tego dnia. Musiała się umyć, zanim Patrick wróci do domu..

Podobne historie

Stary przyjaciel

★★★★★ (< 5)

Moja dziewczyna wychodzi do klubu nocnego. Mam niespodziankę, kiedy idę po nią od starego przyjaciela.…

🕑 39 minuty Oszukiwanie Historie 👁 13,998

Moja dziewczyna ma na imię Louisa. Ma pięć stóp i sześć cali wzrostu, drobną ramę w rozmiarze 6/8 i piersi. Ma długie ciemnobrązowe włosy, które często nosi prosto. Ma także…

kontyntynuj Oszukiwanie historia seksu

Nudne seminarium zamienia się w gorący czas dla dwóch nieznajomych!

★★★★(< 5)

Nudne profesjonalne seminarium staje się ekscytującym wydarzeniem dla dwóch nieznajomych.…

🕑 19 minuty Oszukiwanie Historie 👁 6,945

Powolnie wychodzi przez drzwi, jedzie do centrum kongresowego i znajduje miejsce parkingowe. Wchodzi do sali seminaryjnej, znajduje kilka pustych miejsc i siedzi w jednym. Nawet nie rozgląda się po…

kontyntynuj Oszukiwanie historia seksu

Trzy dziwki z prezentu walentynkowego: 11:00

★★★★★ (< 5)

Długo spóźniony pocałunek walentynkowy zamienia się w krach.…

🕑 15 minuty Oszukiwanie Historie 👁 2,698

Rob właśnie wyszedł spod prysznica, gdy zadzwonił telefon. To była jego żona. Chciała wiedzieć, co robi, a on musiał ugryźć się w język, żeby nie powiedzieć, że właśnie skończył…

kontyntynuj Oszukiwanie historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat