Żona niewiernego mężczyzny odkrywa siebie seksualnie…
🕑 20 minuty minuty Oszukiwanie HistorieBył zdenerwowany, a ona to lubiła. Był taki słodki. Ale oczywiście nie był tylko uroczy; miał twarde, młode ciało, którego jej mąż już nie miał… lub nigdy nie miał, naprawdę.
Właściwie minęło sporo czasu, odkąd znała ciało męża w jakimkolwiek szczególe. Ostatni raz „seks” uprawiali w zeszłoroczną rocznicę, ale było to w ciemności i bardziej przypominało coroczny tradycyjny rytuał na dobranoc niż romantyczne spotkanie. Z tego, co wiedziała, ciało jej męża prawdopodobnie zostało rzucone na tę dziwkę. Ale jej to nie obchodziło. Wszystko, na czym jej zależało, to sprawić, by ten chłopak był jej… ponownie… tym razem w pełni.
- Z-zdjąć to? - zapytał słabo. Stał przed nią bez koszuli, a jego szare oczy błagały o pozwolenie i zapewnienie. Jego słomkowoblond włosy były zmierzwione od jej nagłej potrzeby szukania po omacku i chwytania go w wielu miejscach naraz. Dyszał cicho przez swoje pełne usta, które były trochę pełniejsze przez jej namiętne skubanie. Jego ręce zatrzymały się tuż nad paskiem jego majtek, co zwróciło jej uwagę na jego zarysowany brzuch.
"Oczywiście, że tak." Uśmiechnęła się, niemal przebiegle. Chwyciła go za ręce i przyciągnęła bliżej, na tyle blisko, by oboje mogli poczuć ciepło emanujące z ich ciał, ale na tyle daleko, by niecierpliwy uczestnik, który groził wyskoczeniem z majtek, był o włos od dotykając jej. To wszystko eskalowało bardzo szybko, od lekkich dotknięć ustami i skórą, do potrzebującego/chciwego chwytania-głaskania-pożerania. Pośród całej tej zmysłowej aktywności jego chętny uczestnik obudził się nagle i zwrócił na siebie uwagę z szybkością często spotykaną u tak młodych mężczyzn.
– Albo mogę ci to zdjąć… – zasugerowała, uśmiechając się złośliwie. Odwzajemnił nerwowy uśmiech i cofnął się o krok, by zrobić sobie miejsce na zdjęcie ostatniej części garderoby. Nastąpiła krótka, pełna wahania pauza, zanim zaczął bawić się trochę swoją bielizną, nerwy i w pełni wyprostowany członek, który napinał bawełnianą tkaninę, oba te czynniki pracowały razem, by sabotować zwykle łatwą procedurę. Ale po chwilowej walce jego penis wyskoczył triumfalnie, a majtki zsunęły się z łatwością, zanim zostały odrzucone na bok.
Stał tam, młody, ale w pełni dorosły mężczyzna, jego atletyczna klatka piersiowa cicho unosiła się i opadała, jego płeć była dumna i wyprostowana, a mimo to się wahał. „Nie martw się, zrobimy to powoli” – zapewniła go, wiedząc dokładnie, co kryje się za jego wahaniem. Ich ostatnie intymne spotkanie nie trwało zbyt długo.
Ale trochę się obwiniała, bo sama wpadła w młodzieńczy szał, poruszając się o wiele za szybko, i wiedziała, że kochanek młodego mężczyzny nie może posuwać spraw zbyt szybko, żeby sprawy nie skończyły się przedwcześnie. Dostrzegła swoje odbicie w lustrze w sypialni. Była w staniku i majtkach, rozebrała się podczas gry wstępnej. Podobało jej się to, co zobaczyła. Trzy miesiące temu nie byłaby w stanie powiedzieć tego samego.
Naprawdę nie było tak dużej różnicy między wtedy a teraz, na powierzchni. Od tamtej pory mogła zrzucić jeszcze kilka kilogramów, ale tak naprawdę różnica, którą zauważyła, wypływała na zewnątrz od wewnątrz. Trzy miesiące temu dowiedziała się o niewierności - wielokrotnej… Trzy miesiące temu była ofiarą, dawną zdobyczą, zbędną już żoną, czterdziestoletnią zabawką czekającą na wyrzucenie.
Dziś, kiedy spojrzała w lustro, zobaczyła awatara, w którym znajdowała się bogini, królowa, która w końcu zasiadła na swoim prawowitym tronie, kochanka zasługująca na niewolę i kobieta zasługująca na przyjemność. – Chodź, pomóż mi z moim – powiedziała. Posłusznie postąpił naprzód. Pobawił się trochę zapięciem stanika, zanim delikatnie odsłonił jej piersi. Nagły chłód sprawił, że jej sutki stały się jeszcze twardsze.
Delikatnie rzucił jej stanik na łóżko. Następnie przystąpił do zakończenia swojego zadania i ostrożnie zsunął jej majtki. Pomogła im się wydostać.
Rzucił majtki na łóżko i wstał, by podziwiać swoje dzieło. Zachwycał się widokiem jej ciała, jakby po raz pierwszy widział ją nagą, jakby po raz pierwszy w życiu widział piękno. - Jesteś taka piękna… - powiedział z cichym zdumieniem. Spojrzała ponownie w lustro i zobaczyła, że promienieje jeszcze bardziej.
Jej lekko odżywiona skóra złapała światło i subtelnie lśniła, ale bogini wewnątrz niej krzyczała jasno. Jej krągłości wydawały się bardziej zaokrąglone, piersi pełniejsze, talia węższa, biodra bardziej zmysłowe. Jej zmarszczki zostały wygładzone. Mały woreczek tłuszczu w dolnej części brzucha, którego obsesyjnie chodziła na siłownię, aby się go pozbyć, wydawał się teraz maleńki, a jego istnienie uznała za znak, że ma zdrową wagę, a nie anoreksję, jak te biedne dziewczyny z okładek magazynów. Wszystkie jej niedoskonałości były teraz doskonałe.
Widziała to, co on: była piękna. Nie była tego do końca pewna, ale jego w pełni wyprostowany penis wyglądał na jeszcze bardziej nabrzmiałego teraz, na widok jej nagości. Wydawało się również, że pulsuje niespokojną energią, pragnąc i potrzebując jej uwagi.
Na widok jego skrajnego podziwu dla niej i ponieważ pozwoliła sobie być piękną, zrobiła się jeszcze bardziej mokra. Wzięła go za rękę i zaprowadziła do łóżka. Weszła na pokład pierwsza, na kołdrę i położyła się na plecach, podpierając głowę poduszką. Następnie rozłożyła szeroko nogi i skinęła na niego. – Pocałuj mnie – poleciła.
Wszedł na pokład i podczołgał się do niej. "Tutaj?" – zapytał jak uczeń pytający swojego nauczyciela. Rozchyliła lekko usta i wskazała na swoją łechtaczkę. „Zacznij tutaj.
Najpierw delikatnie”. Pochylił się i przejął zadanie rozłożenia jej sromu, aby mogła odpocząć i cieszyć się w pełni. Zaczął delikatnie lizać jej pączek róży, tak jak kazała.
Doświadczyła ciepłej, mokrej, lekkiej, łaskoczącej przyjemności. Wydała ciche westchnienie satysfakcji. Minęło kilka lat, odkąd doświadczyła wyjątkowej przyjemności płynącej z męskiego języka, a jeszcze więcej lat, odkąd zaznała przyjemności oralnej z taką ochotą, a nie w ramach trudnej umowy. W miarę jak delikatne głaskanie języka trwało, doznania stopniowo stawały się coraz cięższe, a intensywność przyjemności również powoli rosła. Instynktownie zwiększał siłę i szybkość swojego języka, by dopasować się do zmieniających się faz przyjemności, której doświadczała.
Następnie zaczął włączać coraz więcej obszarów jej sromu w swój wzór języka, a także zaczął wnikać coraz głębiej w jej pochwę, rozszerzając jej otwór coraz szerzej. Przez chwilę skupiał uwagę na każdej części, po czym przechodził do następnej, z pozornie przypadkowym wzorem, czule atakując tę część, którą zapamiętał, ociągając się tak długo, jak mu odpowiadała - łechtaczka, wargi sromowe, łechtaczka, wnętrze, wargi sromowe, wnętrze, łechtaczka, wewnątrz, łechtaczka… To nie była cecha doświadczonego kochanka; to był jego pierwszy raz, kiedy wykonywał minetę. Jednak jego gorliwa nieudolność sprawiła jej wyraźną, ujmującą przyjemność, która spłynęła z jej serca do lędźwi.
Pozwoliła mu tak trwać przez chwilę, zanim delikatnie położyła jego usta na swojej łechtaczce, cicho dając mu do zrozumienia, że powinien tam skoncentrować swoje wysiłki. Jej ręce pozostały na jego głowie, a jej palce delikatnie obejmowały jego włosy, trzymając się za wyimaginowane wsparcie, jakby chciała się przygotować na atak doznań. Pozwoliła mu wykonywać jego zmysłowe zadanie przez jakiś czas, pozwalając przyjemności narastać w niej i narastać. Kiedy spojrzała w dół, zobaczyła czubek jego głowy tuż nad horyzontem, poruszający się subtelnymi spadkami w górę iw dół.
Widok, jak ciężko pracuje, by ją zadowolić, i odgłos, jak siorbał i delektował się nią, dodały takiego przypływu emocji i doznań do jej już wypełnionego naczynia przyjemności, że trochę ją to przytłoczyło. Nie była do tego przyzwyczajona. Trzymała tak długo, jak tylko mogła, zanim musiała go powstrzymać.
„Pozwól, że zrobię to w tym samym czasie. Połóż się” – powiedziała. Zrobił to. Dała mu poduszkę, aby mógł podeprzeć głowę, a potem wspięła się na niego i położyła swoją płeć tuż nad jego twarzą, a sama ułożyła się nad jego.
Od razu znowu zaczął ją jeść. Widząc jego bez wahania i natychmiastowe wznowienie zaspokajania jej, rozwinęła się w niej silna potrzeba zadania mu pytania, nawet jeśli oznaczało to pozostawienie się na jego łasce. Zawahała się przez sekundę, odsuwając się od ran spowodowanych przez zaniedbującego męża.
Potem zebrała się na odwagę, uniosła miednicę znad jego twarzy i spojrzała w dół przez rozwarcie swoich ud w jego stronę, żeby móc odczytać wyraz jego twarzy. Spojrzał na nią, zastanawiając się, o co chodzi. „Naprawdę tak bardzo lubisz moją cipkę?” zapytała.
Przeniósł wzrok z jej oczu na jej pochwę, jakby chciał ją dokładnie przestudiować, zanim udzieli odpowiedzi. „Uwielbiam to. Jest piękne”. Jej gardło stało się ściśnięte.
„Ale czy to nie pachnie? Czy to nie smakuje źle?”. „Ślicznie pachnie i jest pyszna” i przyciągnął jej tyłek w dół, by mógł wznowić jej smakowanie. Na te słowa zdusiła cichy szloch. Nie wiedziała, czy mówi całą prawdę, ale nie obchodziło jej to. Bycie traktowanym tak delikatnie, kiedy oferowała tak okropnie intymną i wrażliwą część siebie, było dla niej zbyt wielką słodyczą, przed którą nie mogła się bronić.
Minęło bardzo dużo czasu, odkąd ostatnio czuła tak boleśnie rozkoszne zawroty głowy. W młodości nazywała to miłością. Miłość nie tylko do drugiej osoby, ale także miłość do siebie w kochaniu drugiego i byciu kochanym. Przyjęła to wszystko i pozwoliła, by to ciepłe, unoszące się uczucie rozlało się po całej jej istocie, tak że objęło całe jej ciało, od głowy, która unosiła się wśród chmur, aż do jej płci, teraz opływającej niekontrolowanie miodem. Rzuciła się na jego penisa we wzwodzie z niepowstrzymaną wdzięcznością i wzięła go do buzi, prawie do samej rękojeści, prawie się nim dławiąc, ale odpuściła trochę w ostatniej sekundzie, zanim to zrobiła.
Jęknął z powodu nagłej, ciepłej, wilgotnej, całkowicie obejmującej przyjemności. Upewniła się, że to tylko język, usta, ślina i brak zębów, gdy żarliwie kołysała się w górę iw dół na jego penisie. Chciała sprawić mu wyjątkową przyjemność, nagrodę za jego usługi i gest uznania.
Jego płeć pozostawała sztywno na baczność przez cały czas, kiedy ją zadowalał, wiernie czekając na swoją szansę dołączenia do wyprawy. Było to świadectwo magii męskiej młodości - cennego i ulotnego towaru dla płci męskiej, bo niestety, ale powszechnie akceptowanym faktem jest, że taka siła i wytrzymałość opuszcza mężczyznę o lata znacznie wcześniej, niż upodobanie kobiety do takiego wigoru seksualnego zostawia ją. Kobieta może sobie poradzić i cieszyć się spektakularnym i inspirującym seksem do końca swoich płodnych lat, a często dłużej.
A u niektórych kobiet potrzeba i tęsknota za taką miłością może obudzić się w nieoczekiwanym momencie ich życia, tak jak w tym przypadku. Zamężna od dwudziestu lat, praktycznie bezpłciowa przez ostatnią ćwiartkę i zdecydowanie pozbawiona miłości przez ostatnie trzy miesiące, odkryła, że jej seksualne ja nagle obudziło się z długiego snu i poczuła w sobie wściekłą boginię domagającą się miłości. Gdy kontynuowała swój erotyczny atak, jego w pełni wyprostowana męskość zdawała się czerpać z nieskończonej puli magii zwanej młodością i niemożliwie puchła w jej ustach do jeszcze większych rozmiarów, jakby była w nich rozszerzająca się istota, chcąca się uwolnić, istota, która nie miała żadnych skrupułów przed rozciągnięciem penisa do wybuchu. Nie mogła powiedzieć z całą pewnością, czy wzrost rozmiaru jego penisa był wyimaginowany, czy nie, ale pewne było to, że zabijała go powoli z przyjemnością seksualną.
Poczuła żałosne zwycięstwo, gdy zauważyła, że porzucił swoje coraz bardziej żałosne próby kontynuowania swojego zmysłowego zadania, ponieważ nie mógł już zebrać siły ani skupić się, by utrzymać usta na jej seksie. Jej oralna miłość do jego męskości zredukowała go do niczego więcej niż skorupy mężczyzny, wijącej się kupki kitu, zdolnej jedynie do leżenia i czerpania bolesnej przyjemności. Dawało jej to sadystyczną satysfakcję. Jego ciepły, pulsujący pręt utrzymywał jej pełne usta, a ona rozkoszowała się uczuciem tej objętości w ustach, jej łono drgało przy każdym pulsowaniu jego płci, a miód nadal płynął z jej kwiatu pomimo zaprzestania kunnilingus.
Ale wtedy poczuła, że zaczyna się trząść, prawie niezauważalnie, i obudziła się z erotycznej zadumy i natychmiast zaprzestała ataku na jego penisa. Prawie zapomniała… Jeszcze kilka chwil jej bezlitosnej pracy nad jego płcią i byłaby to katastrofa. Musiałaby zwolnić tempo, żeby w pełni się nim nacieszyć. Wróciła do leżenia na plecach, z głową opartą na poduszce u wezgłowia łóżka, a drugą poduszkę umieściła pod kością krzyżową, tak że jej macica była skierowana ku niemu pod kątem zapraszającym, i rozłożyła nogi. Nie potrzebując instrukcji, podczołgał się do niej, położył się na niej i delikatnie opadł na nią.
Zatrzymał się tuż przy wejściu, odpoczywając tam swoją płcią, ciesząc się ciepłem jej kobiecości. Spojrzał w jej stronę i czekał na polecenie. „Śmiało, daj mi swojego fiuta. Powoli”. Mówiąc to zaczął ją powoli najeżdżać, jego penis z łatwością wsuwał się z nadmiernego naturalnego nawilżenia i cal po calu zaczął ją wypełniać.
Z każdym calem czuła się coraz bardziej kompletna, a on coraz bardziej jak w domu, w końcu zamieszkał w mieszkaniu, do którego należał. Zatrzymał się, kiedy zatopił się w niej aż po rękojeść i oboje cieszyli się radosnym uczuciem spełnienia. Potem zaczął powolne, rytmiczne pompowanie, wdech i wydech. Położyła jedną rękę na jego podbrzuszu jako przypomnienie i barierę przed nabieraniem prędkości. Drugą ręką zaczęła bawić się pączkiem róży.
Robiła sobie palcówkę z coraz większą intensywnością i różnymi ruchami. Odruchowo wiedziała, jaki schemat stymulacji łechtaczki wykonać, aby przejść do kolejnego etapu seksualnej przyjemności, z uwagi na niefortunny fakt, że w ostatnich latach miała dużo praktyki w samotnej satysfakcji. W ten sposób podróżowała szybko w swojej zmysłowej podróży do ostatecznego celu, jego miarowe, rytmiczne pompowanie służyło za silnik i pojazd, a jej palce służyły za nawigatora, prowadząc ją coraz bliżej. Tylko raz w swojej podróży musiała się zatrzymać; wyrwała się z ekstatycznego transu i słabo położyła swoją wolną rękę, która zaczęła zaciskać się na kołdrze i prześcieradłach, z powrotem na jego brzuchu, aby przypomnieć mu, żeby sprawdził prędkość. – Powoli… – wykrztusiła bez tchu.
Na chwilę zapomniał o jej przykazaniu, pochłonięty wirem przyjemności. Patrzenie na jej twarz i ciało wykrzywiające się w ekstazie, jej jęki satysfakcji, widok jej nagiego kobiecego ciała pod nim, jej ciepła, przytulna powłoka otulająca jego męskość… wszystkie ataki na jego zmysły groziły wyparciem rozumu z jego umysłu. Posłuchał jej polecenia i zwolnił rytm, ale dla niej było oczywiste, jak wielką trudnością było dla niego powstrzymanie się od zaatakowania jej płci tak, jak naprawdę tego chciał. Była prawie gotowa, by uwolnił swoją stłumioną energię seksualną.
Jeszcze trochę… I wtedy to zobaczyła. Niedaleko naprzód. Przepaść. Jej miejsce docelowe. Patrzyła mu prosto w oczy.
- Pieprz mnie - rozkazała cicho. Jego pchnięcia natychmiast nabrały prędkości i poczuł podekscytowaną ulgę, gdy w końcu mógł dołączyć do niej na ostatnim etapie podróży. – Szybciej – powiedziała głośniej. "Mocniej!" – zażądała jeszcze głośniej.
Z każdym jej poleceniem jego pchnięcia stawały się coraz szybsze, a penetracja głębsza, aż każde pchnięcie było taranem uderzającym w bramy jej łona, dzierżonym przez krwiożerczą reprodukcyjną armię domagającą się wejścia na jej żyzne ziemie. „Pierdol mnie!”, wrzasnęła jak szalona kobieta, doprowadzona do szaleństwa przez przyjemność. I tak zrobił.
Bezlitosne, potężne pchnięcia. Widziała, że obaj pędzili ku końcowi. To był wyścig łeb w łeb. Nie można było przewidzieć, kto skończy jako pierwszy. Przestała się dotykać.
To było bez sensu; było już zbyt wiele przyjemności. Jej ręce chwytały i drapały bezużytecznie, czasem na łóżku, czasem wbijając w niego palce. Zaciskała i rozluźniała palce, gdy uderzała w nią fala za falą rozkosznych, radosnych, emocjonalnych, ciepłych, kojących, wykwintnych doznań.
Otworzyła oczy i zobaczyła, że się zmienił. Nie był już chłopcem ani nawet młodym mężczyzną, ale demonem. Jego wyraz twarzy był bezlitosny, niemal zły. Kierował nim tylko jeden cel: zrobić to, do czego został zaprogramowany od urodzenia, zapewnić przetrwanie swoich genów, zaatakować jej łono swoją esencją. Nie byłby jej teraz posłuszny; nic nie mogło go powstrzymać przed wypełnieniem instynktownej misji.
Na jego napiętych mięśniach lśniły krople potu, a jego atletyczna sylwetka zdawała się teraz wyniesiona do rangi greckiej legendy. Szczęśliwie uschła pod jego wspaniałością. Nie panowała już nad sobą. Należała teraz do niego. Chwycił ją i obmacywał we wszystkich miejscach, w których chciał, bez jej pozwolenia.
Pieszczoty jej piersi lub ściskanie ich mocno, szczypanie jej sutków, chwytanie boków jej pośladków, gdy mocno ją ujeżdżał – cokolwiek odpowiadało jego potrzebom. Zdominował ją, aby mogła cofnąć się do komfortu uległości, tak jak miała nadzieję to zrobić w najciemniejszych zakamarkach swojej kobiecości, tak jak miało być. I tak przyjęła to wszystko po raz ostatni - nadprzyrodzone piękno jego boskiego ciała, pchnięcie przypominające tłok, grzmot jego miednicy uderzającej o jej miednicę, sporadyczne chlupotanie i zasysanie dźwięków mieszających się soków miłosnych i gry genitaliów, pomruki i pomruki bestii na niej, mnogość niesamowitych doznań i fantastyczne poczucie wolności w oddawaniu kontroli.
I z tym skoczyła… szybując nad przepaścią i do szczeliny… W tej samej chwili usłyszała jego gardłowy krzyk i od razu poczuła przepływ ciepłej cieczy w jej wypchanym naczyniu, gdy wcisnął swoją męskość przez całą drogę, dostarczając swoje nasienie prosto do progów jej łona. To była ostatnia rzecz, której była świadoma, gdy wpadła w szczelinę… spadając, spadając w pustkę. A potem, na ułamek wieczności, zapadła kompletna nicość… Wtedy z ciemnych, cichych głębin kosmosu, z samego jądra jej istoty, wystrzeliła iskra. Rozszerzał się z prędkością przekraczającą ludzką wyobraźnię, wypełniając jej wszechświat oślepiającym światłem w ułamku sekundy.
Rozpoczął się Wielki Wybuch. Wielkie O. ORGAZM! Nie te małe, którymi się opiekowała, kiedy czuła się samotna i użalała się nad sobą, ale prawdziwa okazja. Typ orgazmu, który może osiągnąć tylko mężczyzna kochający się z nią szczerze. Rodzaj orgazmu, o którym prawie zapomniała, istniał.
I z tym wróciła na Ziemię z kosmosu, z powrotem do rzeczywistości. Została wepchnięta z powrotem w swoje ciało i natychmiast doświadczyła nieopisanej bolesnej przyjemności. Było palące i święte, i zbyt boskie dla śmiertelnika.
Krzyczała w torturującej ekstazie, gdy fala za falą niebiańskich doznań wstrząsała jej ciałem, a ona szarpała się, wiła i wiła. Nie radził sobie dużo lepiej niż ona, ponieważ nadal drżał i skomlał, podczas gdy wyładowywał w niej resztę swojego nasienia. Pulsacje jego penisa i cieknąca z niego ciepła ciecz zachwycały jej kobiecość. Z kolei jej naczynie zaczęło masować jego męskość, ściskając ją delikatnie rytmicznymi skurczami, a wszystko to w powitalnym przygotowaniu jej macicy na przyjęcie jego nasienia.
A było tego dużo; czuła już wyciekającą niewielką ilość ciepłego, lepkiego płynu, nawet gdy on wciąż był w niej. Jej surowe naleganie na przedłużenie przyjemności było korzystne dla nich obojga, ponieważ nie tylko pozwoliło na kosmiczny orgazm w niej, ale także na satysfakcjonująco silny wytrysk w nim. I tak trzymali się siebie nawzajem przez całe życie, każdy doświadczając własnego piekielnego raju, ale każdy potrzebował tam drugiego, aby go doświadczyć. Wtedy to się skończyło, przynajmniej dla niego. Jednak nadal pławiła się w ciepłym, promiennym komforcie efektu orgazmu.
Opadł na plecy obok niej, wyczerpany i usatysfakcjonowany, podczas gdy ona leżała zadowolona, wciąż czując lekkie echa szczytowania. „Czy dobrze zrobiłem?” zapytał z zakłopotaniem. – To był najlepszy seks w moim życiu – odpowiedziała szczerze. Uśmiechnął się dumnie. Odwzajemniła uśmiech, bawiąc się jego włosami.
Był taki słodki. Leżeli tam przez chwilę, wyczerpani, ale szczęśliwi i spokojni. Popołudniowe słońce wpadające przez okno dodawało spokoju.
Następnie naciągnęła na nich kołdrę, gdy ich ciała zaczęły się ochładzać i wygodnie spoczywali w swoich ramionach. Oboje byli lepcy od zasychającego potu, az jej wnętrza wyciekła duża kałuża nasienia, zakrywając jej krocze i mocząc prześcieradło, ale żadne z nich się tym teraz nie przejmowało. Chcieli po prostu kontynuować pokojowe zadowolenie. Gdy zastanawiała się, czy zasną, usłyszała otwierające się drzwi garażu. Czas się zatrzymał….
Potem bardzo szybko wznowiono. Wszystko się zawaliło. Jej mąż wrócił wcześniej do domu.
Wpatrywała się w swojego kochanka i zobaczyła go szeroko otwartymi oczami z paniki. Był zamrożony. Ona też, na zewnątrz. Jednak w jej wnętrzu eony zdawały się mijać w ułamku sekundy – myśli przelatywały przez jej umysł z prędkością światła, zbyt szybko, by mogła nawet zarejestrować, o czym myśli.
Z wściekłymi wnętrznościami i łomoczącym sercem próbowała zebrać logikę i rozsądek, by wymyślić plan ratowania siebie i swojego kochanka, ale cała krew została odesłana do części potrzebnych do fizycznego przetrwania i nic nie pozostało dla inteligentnej myśli… walcz albo uciekaj. Intensywność paraliżującej adrenaliny wzrosła do takiego poziomu, że nie mogła znieść więcej i po prostu się poddała. Porzuciła wszelką nadzieję na ucieczkę i poczuła się o wiele lepiej. Katharsis. Lewatywa dla umysłu.
Ekstremalne i paradoksalne odwrócenie reakcji walki lub ucieczki, które sprawiło, że stała się jeszcze bardziej bezużyteczna niż wcześniej. To było miłe uczucie. Była całkowicie pozbawiona jakiejkolwiek użytecznej myśli. Wszystko, o czym mogła myśleć, to wczołganie się z powrotem do spokojnego zadowolenia, w którym znajdowała się tuż przed powrotem męża do domu, i pozostanie tam schronieniem.
Nie chciała już próbować; zabiegała o eutanazję. Po prostu będzie musiała zostać złapana. Nie miała woli zmiany swojego losu. [Ciąg dalszy nastąpi…]..
Uczę kickboxingu w niepełnym wymiarze godzin. Jesienią zacząłem uczyć trzydziestoletniej brunetki o imieniu Naomi. Na pierwszy rzut oka wydawała się prosta, ale szybko zdałem sobie sprawę,…
kontyntynuj Oszukiwanie historia seksuPo tym, jak Naomi i ja wreszcie pieprzyliśmy się w to niedzielne popołudnie, wiedziałem, że to nie była jednorazowa sprawa. Następnej środowej nocy spotkaliśmy się na naszej zwykłej lekcji…
kontyntynuj Oszukiwanie historia seksuPrzez dwa spotkania Naomi i ja pieprzyliśmy się cztery razy. Nasze sprawne ciała doskonale pasują do siebie na tle seksualnym i nawzajem się nawracamy. Ale po naszej schadzce w środę nie…
kontyntynuj Oszukiwanie historia seksu