Najlepsi przyjaciele na zawsze - część pierwsza z trzynastu

★★★★★ (< 5)

Zdradzona żona i najlepszy przyjaciel, on, ale dostaje trochę z powrotem.…

🕑 47 minuty minuty Oszukiwanie Historie

Młodzi ludzie mają dziś na to akronim: BFF lub najlepsi przyjaciele na zawsze. Ale, jak to często bywa w prawdziwym świecie, „na zawsze” to słowo, które nie ma żadnego merytorycznego znaczenia. Dla mnie, Jamesa Clausena i mojego najlepszego przyjaciela Rodneya Pollarda, którzy obecnie mają zwykle po 27 lat, ten akronim miał jednak znaczenie już od drugiej klasy.

Tak, byliśmy blisko we dwoje. A natura rzeczy była taka, jaka była, bogowie zdawali się podkreślać, że w rzeczywistości będziemy dla siebie nawzajem rodziną. Po części dlatego, że oboje jego rodzice i moi zginęli razem w wypadku samochodowym w noc naszego wspólnego ukończenia szkoły średniej.

Ta konkretna tragedia zmusiła nas do polegania na sobie przez jakiś czas. Jego rodzice zostawili mu pieniądze, dużo pieniędzy, a on tego nie zmarnował. Został dobrze wychowany.

Mój też zostawił mi trochę ubezpieczenia, ale nic takiego jak fortuna mojego kumpla. Ale niemal natychmiast udało mi się znaleźć pracę, która zapewniała mi bezproblemową opiekę nad osiemnastoletnim sobą. Aby w pewnym sensie ponownie podkreślić punkt, o którym tutaj mowa: nasza dwójka „była” będąc terminem operacyjnym bliżej niż dwoje rzeczywistego rodzeństwa. Rodney był drużbą na ślubie moim i ówczesnej Claire Woodrew, co jest kolejnym istotnym faktem w tej historii.

Ten ślub miał miejsce trzy lata temu. W każdym razie wszystko to było wtedy; i to jest teraz, a sprawy mają się bardzo różnie, jak wskazano, w obecnym teraz; ale nie wybiegajmy naprzód; ta historia i tak jest wystarczająco skomplikowana. Chłopcze, czy to kiedykolwiek. Ponownie, nazywa się James Clausen.

Od zeszłego miesiąca mam 27 lat. Od trzech lat jestem żonaty z najpiękniejszą kobietą na świecie, Claire Clausen z domu Woodrew: mam 26 lat, pięć, dziesięć i jeden dwadzieścia pięć lat, a tyłek może doprowadzić dorosłego mężczyznę do płaczu z tęsknoty. Pracuję dla Allied Shipping.

Zasadniczo wysyłamy produkty rolne do supermarketów i niektórych sieci restauracji w całej południowej części stanu. Jestem jednym z kierowców ciężarówek: dobra płaca, a korzyści zwykły pakiet dla kierowców. Więc tak, Claire i ja mamy się dobrze. Aha, i ona nie pracuje, ściśle mówiąc, amerykańska gospodyni domowa.

W tym momencie nie ma dzieci, chociaż rozmawialiśmy. Claire poznałam na imprezie firmowej, naszej firmowej. Była na ramieniu jednego z kierowników, faceta z biura. Wyglądała dobrze, ale wyglądała nie na miejscu na ramieniu faceta. Postanowiłem wziąć ulotkę w pewnym momencie podczas małego wieczoru.

Po trzydaniowym obiedzie będą tańce i bzdury, czytanie i picie, nieuniknione przemówienia i nagrody wręczane zasłużonym biurokratom. My, kierowcy i pracownicy doków nigdy nie dostaliśmy nagród, cóż, jesteśmy związkami zawodowymi. Jesteśmy jednak zapraszani na przyjęcia i większość z nas była bardziej niż chętna do tego. „Przepraszam, proszę pani, czy mogę dostąpić zaszczytu tego tańca?” Powiedziałem. Okazywałem o wiele więcej pewności siebie, niż się czułem.

Kobieta spojrzała na swoją randkę. Wzruszył ramionami i ruszyliśmy z ruchem ulicznym. Jako tancerka mogę twierdzić, że mogę więcej niż utrzymać się sama, ale ona była nawet lepsza ode mnie. Zostaliśmy na parkiecie jeszcze przez dwa tańce, zanim poczułem się zmuszony zwrócić ją panu niewłaściwemu facetowi. Ale trzy tańce wystarczyły.

Tuż przed tym, jak zrobiłem honorową rzecz, poszedłem na to. – Czy jest jakaś szansa, że ​​chciałbyś zjeść kolację z takim robotnikiem jak ja? Powiedziałem. - Randka? Randka z tobą? powiedziała. – Nikt inny – powiedziałem.

Uśmiechnęła się. - Może - powiedziała - jak twoja pamięć? „Hę? Okej, chyba,” powiedziałem. „Dobrze, to 997 555 1212”, powiedziała.

Nie musiałem jej pytać, co takiego miałem zapamiętać. Odprowadzenie jej z powrotem do jej stolika i uprzejme, choć trochę nieszczere, podziękowanie facetowi za cierpliwość; Oddałem ją i wróciłem do swojego stolika, gdzie Henry Goodman, mój kolega z tego wieczoru, zamawiał dla nas kilka drinków. Dosłownie wyrwałam mu długopis z ręki i zapisałam jej numer na nadgarstku. "Punkt?" powiedział.

– Może – powiedziałem. „Ona dała mi swój numer”. „Dla mnie wygląda na zwycięzcę” – powiedział. I była i była.

Moje ramię zsunęło się wzdłuż jej nagiego i spoconego ciała, obejmując teraz przemoczone i śliskie zagłębienie między jej długimi i bardzo kształtnymi nogami. Zadrżała pod moim dotykiem. - To łaskocze - powiedziała, ale się uśmiechała.

Położyłem się na niej i pocałowałem. To był długi i zmysłowy pocałunek. – Cierpienie. To było najlepsze w historii – powiedziałem.

– To było dobre – powiedziała. „Drugi raz mnie wypuściłeś”. – Poznałem to po krzykach – powiedziałem. – Tak, nie zapomnij o formule – powiedziała.

– Napiszę to rano – powiedziałem. Ślub odbył się trzy miesiące później. Mój najlepszy kumpel, Rodney Pollard, był drużbą. Dziewczyna Claire, Jenna Courtland, była druhną. Następne trzy lata były cudowne; Cóż, były dla mnie.

Mieliśmy cztery stopy kwadratowe w stylu rancza z czterema sypialniami w północnej dolinie San Fernando. Trzy łazienki, garaż na dwa samochody i dwa samochody do zaparkowania, cóż, jeden samochód, mój był pickupem. Aha, i żadnych dzieci, jeszcze nie, ale jak wspomniano, myśleliśmy o tym. Nasza trzecia rocznicowa noc zabawy i igraszek była seksualnym maratonem. Wytoczyła się z naszego łóżka i skierowała do łazienki.

Pół godziny zajęło jej oczyszczenie się ze smrodu seksu. Kiedy wyszła, wszedłem, w tym samym celu. Zajęło mi to tylko dziesięć minut; Chyba mniej śmierdziałem.

Opadłam na prawdopodobnie uszkodzony materac i spojrzałam na nią; Nadal byłem napalony. – Muszę się przespać, ty też – powiedziała, wyczuwając moje intencje. „Jutro jest dla ciebie dniem pracy”.

- Tak, nie przypominaj mi. Nienawidzę poniedziałków - powiedziałam. „Tak, cóż, potrzebują dobrych i uważnych kierowców, aby dostarczać produkty z naszych amerykańskich farm ogółowi społeczeństwa, a ty jesteś integralną częścią tego wysiłku jako kierowca jednej z tych wielkich, dużych ciężarówek” – powiedziała ze śmiechem. „Och, musisz nadal wspierać tę kobietę, nie zapominaj o tym”.

"Tak, jesteś dość wymagający w utrzymaniu," powiedziałem. „Ale to zaszczyt móc zaspokoić twoje liczne i różnorodne potrzeby i pragnienia”. - Więc będziesz w domu o zwykłej porze - powiedziała, zwracając rozmowę na inny temat. – Tak, ale jeśli coś się zmieni, zadzwonię – powiedziałem.

„Dobrze, to da mi szansę wykopania mojego kochanka, zanim przybędziesz, by nas wprawić w zakłopotanie” – powiedziała. – Och, na pewno – powiedziałem. „I dzięki temu nie będę musiał zabijać tego faceta. Mam na myśli to, że wszystko ma swoje plusy”.

– Tak, cóż, to prawda, prawda – powiedziała. Kawa była gorąca, śniadanie dobre, a pocałunek na pożegnanie najlepszy; machała do mnie, gdy odjeżdżałem, by wesprzeć jej bardzo ważną osobę. Poprzednia noc była dobra. Claire Clausen była bardzo dobrą postacią i była moja.

Patrzyła, jak jego pickup znika w ruchu ulicznym. Ona westchnęła. Był dobrym człowiekiem, był jej mężczyzną, jej mężem, ale nudnym.

Popołudnie to jednak wynagrodzi: zdecydowanie miała lekarstwo na „nudę”. Wróciła do środka, do kuchni. Zadzwoniła. Usłyszała, jak dzwoni. Usłyszała, jak odbiera.

„Tak, to ja… Tak, poszedł do pracy… po obiedzie… Tak, muszę trochę posprzątać… Dobra, dobrze”. Rozłączyła się. Mężczyzna byłby na czas. Rodney Pollard, najlepszy kumpel jej męża, miał jedną rzecz: nigdy się na nic nie spóźniał.

Naczynia zrobione, kuchnia posprzątana, prysznic wzięty, teraz trochę prac domowych i czekać. Nalała sobie drugą filiżankę najlepszego Columbii. Wzięła swoją mocną, czarną i nieskażoną cukrem, śmietanką ani jakimkolwiek innym wypełniaczem. Od dawna utrzymywała, że ​​pije kawę, a nie cukierki. Odkurzała i trochę dbała o swoje rośliny doniczkowe.

Spojrzała na zegar wiszący na ścianie jadalni; było 1:1. Słyszała, jak wjeżdża na podjazd. Zmarszczyła brwi.

Ich dom był prawie odseparowany od pobliskich domów, ponieważ znajdował się na końcu długiej ślepej uliczki, z wysokimi żywopłotami i drzewami zasłaniającymi widok głównie wszystkim poza kierowcami helikopterów: operacyjnym terminem było „głównie”. Mimo to mężczyzna mógł przynajmniej mieć dość rozsądku i zaparkować na końcu ulicy, bez sensu reklamując swoje wizyty. Wszedł przez otwarte boczne wejście. Podszedł do jej odzianej w szatę postaci i włożył przypalacz w jej usta. Odepchnęła go figlarnie.

„Następnym razem zaparkuj na ulicy, dobrze!” powiedziała. „Co? Dlaczego? Nikt nic nie widzi, chyba że podejdzie do wjazdu na podjazd” – powiedział. – Po prostu to zrób.

Martwię się, że twój samochód tu jest – powiedziała. „Nieważne. Okej, od teraz jest na końcu ulicy” – powiedział. Jej szata potrzebowała tej chwili, żeby się rozpiąć, wystawiając ją na jego widok.

„Mój Boże na niebie, jesteś piękną kobietą” – powiedział. Wpatrywał się i mrugał, co się nie zdarzało. - Domyślam się, że tak myślałeś - powiedziała, wpatrując się bezpośrednio w wybrzuszenie z przodu jego spodni. On tylko skinął głową w odpowiedzi.

Cofając się do niej, wziął ją w ramiona, ponownie pocałował i poprowadził jej nie stawiającą oporu osobę do salonu. Zaciągnął ją na kanapę. Pozwoliła, by jej szata opadła na podłogę, gdzie gromadziła się u jej stóp. Usiadła na kanapie i rozłożyła się szeroko, aby mógł wykonać swój obowiązek. Wpadli w schemat, który działał dla nich obojga.

Zjadał jej cipkę aż do jej pierwszego orgazmu i wiercił jej tyłek, zanim jeszcze się rozebrał. Utrzymała to, rutynę, wprawiła ją w nastawienie, by móc łatwiej dojść, kiedy on się rozbierze iw końcu ją weźmie. Masował wewnętrzną stronę jej ud, oblizując usta w oczekiwaniu na zejście na nią.

– Cudownie pachniesz – powiedział. Uśmiechnęła się tylko, gdy pochylił się i zaczął lizać i ssać najpierw jej wargi sromowe, a na końcu łechtaczkę. Zrobiła małe szarpnięcia, gdy zbliżył ją do jej pierwszego wytrysku.

Boże, jaki on był dobry, pomyślała. Gdyby tylko jej pozbawiony wyobraźni mężulek mógł zrobić to tak, jak jego najlepszy przyjaciel. Próbowała go uczyć, swojego męża. Po prostu nie mógł tego ogarnąć; zawsze był taki niecierpliwy. Cóż, było jak było.

Tryskała, ogłaszając swoje spełnienie. Delikatnie go odepchnęła, odwracając się do niego plecami i przyjmując pozycję klęczącą na kanapie. Odepchnęła go tyłkiem, prawie go drwiąc.

Pochylił się do niej jeszcze raz i zaczął docierać do jej odbytu. Stary, smakowała dobrze, pomyślał. Zamiauczała, doceniając jego uznanie. Uwielbiał ją przez kilka minut, zanim dosłownie pociągnął ją za sobą na podłogę. Stał opuszczając spodnie i podciągając majtki do kolan.

Zasugerował kolano między jej kolanami, namawiając ją do rozłożenia się dla niego; zrobiła to; górował nad nią. Pochylając się, z łatwością ułożył swojego penisa w jej wnętrzu, wsuwając go do końca jednym powolnym, delikatnym, nieubłaganym ruchem. Zatrzymał się, czekając, aż ułoży się do pieprzenia. – A teraz – powiedziała – zrób mi. Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać.

Po kilku minutach jego umiarkowane ruchy huśtawki ponownie zbliżyły ją do spełnienia. Wyczuwając, że jest gotowa, zaczął wbijać się w nią, nie zwracając najmniejszej uwagi na jej wygodę. Kobieta też nie prosiła o żadną ćwierćdolarówkę: chciała być ostro traktowana, a on właśnie to robił.

Krzyczała z rozkoszy, gdy ponownie trysnęła. Leżeli obok siebie, na wpół wyczerpani. Żadne słowa nie zostały wypowiedziane w tym czasie w ich rytuale. Rytuał, który praktykowali raz lub dwa razy w tygodniu prawie od pierwszych dni jej małżeństwa z innym mężczyzną, jakieś trzy lata wcześniej. – Czy ty kiedykolwiek myślisz o różnych rzeczach? Mam na myśli nas, Jima i tak dalej? powiedział.

„Staram się o tym nie rozwodzić. My, ty i ja, pracujemy na pół etatu; oboje o tym wiemy. Kocham Jimmy'ego; potrzebuję, żebyś wypełnił luki, jak można by powiedzieć.

Ale rozmawialiśmy o wszystko to wcześniej, Rod. Status quo jest wystarczająco dobry. To znaczy, prawda? powiedziała. „Dopóki nie zostaniemy odkryci, myślę, że jest w porządku.

Chciałbym, abyśmy mogli przenieść sprawy na wyższy poziom, ale tak jak mówisz, status quo jest w porządku” – powiedział. „Rodney, naprawdę kocham tego faceta. Pod wieloma względami jest mistrzem.

I nie, nie jest ci równy, wiesz w czym” – powiedziała. „To po prostu nie jest w nim. Gdyby tak było, mogłoby cię tu nie być”.

„Tak, cóż, taka kobieta jak ty potrzebuje mężczyzny, który jest tym wszystkim pod każdym względem, a nie tylko większością sposobów, jak mówisz” – powiedział. „Twoje pieniądze nie są tak losowane, jak myślisz” – powiedziała z uśmiechem. „Tak, dobrze ci idzie, kupując i sprzedając te domy, budynki i tym podobne, ale co z tego.

Jim zarabia na życie i to nam wystarcza. Czy chciałbym, żebyśmy byli bogaci? Chyba. Byłoby miło, ale on jest nie i to jest długie i krótkie. ”. „Tak, cóż, mogę to wykopać.

Wiem, skąd pochodzisz, i dobrze, że nie jesteś jakimś dupkiem, poszukiwaczem złota; to dodaje ci atrakcyjności; naprawdę” – powiedział. - Cóż, cieszę się, że cię pociąga - powiedziała. „Wiesz, że nie czuję się winny z powodu tego, co robimy.

Chyba powinienem, ale nie czuję się. Myślisz, że to źle z mojej strony?”. „Nie wiem.

Myślę, że to trochę złe. Ale ja też nie. To znaczy ja też nie czuję się winny.

Powinieneś był być mój, ale dostał pierwsze wezwanie, więc to jest to, co przypuszczam. Mimo to czasami czuję się trochę zaniepokojony. Wiesz, martwię się, że może nas odkryć i może zepsuć naszą przyjaźń na całe życie, jego i moją, nie wspominając o tym, co ty i ja mamy zamiar, " powiedział. „Tak, cóż, myślę, że możesz powiedzieć to samo o mnie, kiedy się do tego przyłożysz. Tak, obawa jest właściwym słowem.

I tak, powinienem był być twój, a ty mój. Ale on jest cholernie dobrym mężem i naprawdę dobry facet, więc będziemy po prostu dalej się dzielić i nie bawić się w program. Gdyby się dowiedział, nie byłoby to dobre dla żadnego z nas. Więc od teraz, proszę pana, parkuj dalej na tej cholernej ulicy! Dobrze? .

– Dobra, dobra. Sheesh – powiedział. Był dobrym mężczyzną, jej mężczyzną, ale nudnym! Nadzieje i marzenia mężczyzny są praktycznie zawsze, po osiągnięciu dorosłości, nierozerwalnie związane z kobietą jego marzeń; zakładając oczywiście, że miał szczęście znaleźć taką kobietę.

Miałem. Claire Clausen, moja żona, była tą niezastąpioną kobietą, kobietą moich marzeń. To się nie zmieniło, gdy słuchałem, jak ta dwójka rozmawia o mnie. Ta dwójka to oczywiście moja żona i mój wkrótce były najlepszy przyjaciel Rodney Pollard.

Nadal byli w sypialni, a właściwie w pokoju gościnnym. Przynajmniej nie mieli na tyle bezczelności, żeby pieprzyć się w moim łóżku, no cóż, Claire i moim; Myślałem, że to miło z ich strony. Awaria prądu na placu i uziemienie ciężarówek na cały dzień.

To dlatego, że jeśli biuro nie mogło wykonywać swoich zadań, ciężarówki też nie mogły się toczyć. Dlatego byłem w domu wcześnie, bardzo wcześnie; była ledwie 2:30. Podjęłam decyzję, by po prostu zaczekać tam, gdzie byłam na korytarzu, aż skończą. Im więcej rozmawiali, tym więcej wiedziałem. Mimo wszystko to, czego nauczyłem się w ciągu ostatnich pół godziny, było więcej niż wystarczające.

Słyszałem, jak jeden z nich odbija się od łóżka. „Lepiej zajmij się tym, co masz do zrobienia” – powiedział. – Ja też muszę iść.

Mam zaplanowane kilka popołudniowych spotkań, które są ważniejsze od ciebie. On śmiał się. „Tak, cóż, cieszę się, że jestem przed twoją bez wątpienia długą listą zainteresowań i obowiązków związanych z zarabianiem pieniędzy” - powiedziała moja żona.

„Pozwolisz mu się mieć dziś wieczorem. Mam na myśli, że możesz być trochę zbyt rozciągnięty, by mógł dużo czuć” – powiedział. Teraz obaj się zaśmiali. Serce mi pękało, gdy słuchałam, jak mówi o mnie w ten sposób, zwłaszcza o nim.

– Przestań o nim mówić – powiedziała. „A jeśli chodzi o to, czy on i ja zrobimy to dziś wieczorem, czy nie, to nie twoja sprawa. Tak, jesteś większy, więc co z tego, po prostu niech tak będzie, dobrze? Mam na myśli dissowanie mojego męża”. „Dobra, dobra, ja też kocham tego faceta. Po prostu wygłupiam się” — powiedział.

„Muszę zdobyć ręcznik, żeby wytrzeć twoją obfitą spermę z moich ud” – powiedziała. Nie całkiem uciekała, kiedy wyszła na korytarz i mnie zobaczyła. Jej oczy zrobiły się duże, a ręka w szoku powędrowała do ust.

"Jimmy!" ledwie szepnęła. Po prostu skinąłem głową. Pobiegła z powrotem do pokoju. Słyszałem stłumioną i podekscytowaną wymianę zdań między nimi. "O mój Boże!" Słyszałem, jak w końcu krzyknął.

Minęła kolejna minuta, może dwie, zanim któryś z nich pojawił się ponownie. Przypuszczałam, że spędzili te chwile na przebieraniu się. Cóż, byli ubrani, kiedy wyszli. „Jim, nie wiem, co powiedzieć”, powiedział mój były najlepszy przyjaciel.

Nie od razu zareagowałem. „Wiem, że nie chcesz teraz słuchać niczego, co mam do powiedzenia”, powiedział Rodney, „ale ty i ja musimy kiedyś porozmawiać. Dobrze?” powiedział.

Wzruszyłem tylko ramionami, cóż, wydawało się to odpowiednie, biorąc pod uwagę sytuację. Claire ze swojej strony wydawała się być w stanie półszoku. Cóż, do diabła, mógłbym się odnieść.

Mężczyzna lekko mi pomachał i uciekł. Claire zrobiła krok w moją stronę. Wyciągnęła rękę. "Jimmy…".

Najwyraźniej zabrakło jej słów. Ja ze swojej strony odnalazłem swój głos; brakowało go przez kilka chwil. „Zaraz się wyprowadzam. Och, i dla twojej wiadomości, mieliśmy przerwę w dostawie prądu na podwórku; wszyscy mają wolne.

nie ma problemu – powiedziałem. „Nie! Jim, proszę, nie zostawiaj mnie. Wiem, jak to wygląda, ale nie jest tak źle, jak wiem, że wygląda” – powiedziała. „Tak, chodzi o Claire.

Jest bardzo źle. I tak, muszę się wyprowadzić. sobie z tym poradzić albo na pewno o tym zapomnieć.

Po prostu nie wiem – powiedziałem. „Jim, usiądź ze mną. Pozwól, że przedstawię swoją sprawę, zanim zrobisz coś pochopnego.

Proszę, błagam cię, Jim, naprawdę” – powiedziała. Byłam o krok od zerwania. Ale gdzieś z tyłu głowy, serca, duszy czy czegoś takiego byłam ciekawa z jakiegoś powodu. Co ona może chcieć mi powiedzieć? Po prostu nie mogło być niczego, co mogłoby coś zmienić.

– Jadalnia – powiedziałem. Odwróciłam się i poszłam korytarzem. Jej kroki podążały za moimi. Usiadłem przy stole, poszła za mną, ale zanim usiadła, poszła do kuchni. Nie było jej tylko pół minuty.

Wróciła z dwoma kieliszkami i już otwartą butelką wina. – Potrzebuję tego, nawet jeśli ty nie – powiedziała. zaśmiałem się. - Okej, jest trochę za wcześnie, ale to chyba specjalna okazja - powiedziałem. – Po pierwsze, chcesz zadać mi jakieś pytania? powiedziała.

Gapiłem się na nią. Zaczęła coś mówić, kiedy nie odpowiedziałem od razu. Ale potem ją krótko dźgnąłem. „Tak”, powiedziałem, „parę”. Skinęła głową.

„Jak długo i dlaczego?” Opadła z powrotem na siedzenie, spuściła wzrok, sięgnęła po butelkę wina i nalała sobie drinka. Pchnąłem szklankę w jej stronę po drugiej stronie stołu; też ją wypełniła. „Jak długo? Szkoda, że ​​o to nie pytałeś, ale skoro już to zrobiłeś. Prawie od dnia naszego ślubu, właściwie zaraz po naszym miesiącu miodowym. Robimy to mniej więcej raz w tygodniu, trochę rzadziej, trochę częściej, w zależności.

Wiem, że słysząc, musisz się zastanawiać, jak mogłam tak długo utrzymywać to w tajemnicy” – powiedziała. Skinąłem głową, żeby kontynuowała. „Mógłbym powiedzieć, że po prostu wszystko ułożyłem tak, żeby nie było wątpliwości, że nie będziesz w domu nawet przez przypadek. Mógłbym powiedzieć, że grafik Rodneya, który był samozatrudniony, ułatwiał planowanie rzeczy.

że żyjemy w odosobnionym miejscu, a odkrycie byłoby mało prawdopodobne, jeśli nie niemożliwe. Ale żadne z nich, choć wszystkie są prawdziwe, nie jest głównym powodem” – powiedziała. "Oh?" Powiedziałem.

„Łatwo było to ukryć, Jim, ponieważ nie czułam się winna, więc nie było żadnego ostrzeżenia cię winnymi spojrzeniami, słowami czy czymkolwiek”, powiedziała, „żadnych niewiadomych, jak lubią mówić hazardziści”. „Nie czułeś, kurwa, poczucia winy! Co do diabła!” Powiedziałem. „Jim uspokój się! Nie, nie czułam się winna i nie bez powodu. Wiem, że rzeczywisty powód może brzmieć trochę dziwnie, mam na myśli dla ciebie,” powiedziała, „ale…”. "Ale?" Powiedziałem i było to sarkastyczne ale.

„Jim, nie czułem się winny, ponieważ widziałem i widziałem ciebie, mnie i Rodneya jako rodzinę, tę samą rodzinę. Jim, nasza trójka jest jak rodzina nuklearna. Rod był i jest dla ciebie rodzajem brata-męża., dla mnie to nie było oszustwo.

I mogę ci powiedzieć, że Rod czuje to samo” – powiedziała. Siedziałem oszołomiony. Za nic w świecie nie mógłbym ich nienawidzić, nawet po tym, jak usłyszałem, co o mnie myślą.

poszedłem po to. Może mogłabym nauczyć się ich nienawidzić, ale w tej chwili było mi po prostu smutno. „Dobra, chcesz uratować to małżeństwo?” Powiedziałem. "Tak!" nie do końca krzyczała. „Więc oddaj go, jego i jego przerośniętego fiuta” – powiedziałem.

— Nie — powiedziała. szydziłem. „Dzisiaj się wyprowadzam.

Miłego życia. Ty i ja byliście najlepszymi przyjaciółmi, którzy właśnie stali się moim najgorszym wrogiem” – powiedziałam. byłem trochę zaskoczony; nie zajęło mi dużo czasu nauczenie się ich nienawidzić, ich obu. „Jim, przemyśl to jeszcze raz.

Możemy sobie z tym poradzić. To nie jest zła rzecz, o której, co zrozumiałe, myślisz, że jest w tej chwili. Naprawdę nie jest” – powiedziała. – Do diabła, mówisz – powiedziałem.

"Nie będę twoim chętnym rogaczem!" Wstałam i poszłam do naszego pokoju i zaczęłam się pakować. Przynajmniej smród ich seksu nie przenikał tamtejszej atmosfery. W końcu wszystko ma swoje plusy. „Żartujesz, prawda”, powiedział Rodney Pollard. „Nie, nie żartuję.

Nie miałam wyboru. Po prostu powiedziałam mu prawdę. Jesteśmy rodziną, albo byliśmy” – powiedziała Claire Clausen. "I, on zareagował jak dokładnie znowu, to znaczy powiedz mi jeszcze raz?" powiedział.

Ona westchnęła. „Jak powiedziałem, tak naprawdę w ogóle nie reagował. Zasadniczo powtórzył to, co powiedział wcześniej, że się wyprowadza.

Zrobił problem, że jest moim rogaczem, ale to prawie wszystko, a potem on zrobił, to znaczy się wyprowadził. Prawie nie podnosił głosu – powiedziała. „Cholera! On i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi od zawsze.

Będę tęsknił za facetem. Najważniejszą wiadomością jest to, że on też będzie tęsknił za mną. Wiem, że to wielka prawda” – powiedział Rodney. „Tak, i on i ja będziemy za sobą tęsknić, jeśli nie znajdę sposobu, by zmienił zdanie” – powiedziała.

- Wiesz, znając go tak jak ja, właściwie pomyślałem, że uda mi się go przekonać, że warto mnie wysłuchać, a nawet zgodzić się ze mną, przynajmniej na pewnym poziomie. Ale myślę, że jego uczucia były po prostu zbyt surowe w tym konkretnym przypadku. za chwilę.". „Tak, jestem pewien, że tak.

Wiesz, myślę, że bardziej chodziło o to, co usłyszał, niż o to, co zrobiliśmy. Wiesz, co mam na myśli” – powiedział. „Myślę, że masz rację.

Uważa nas za nabijających się z niego. Chyba trochę się z niego śmialiśmy. „Tak, cóż, próba przekonania go o tym teraz będzie naprawdę twardym orzechem” – powiedział. — Naprawdę — powiedziała. „Ale to nie to. Musimy spróbować go przekonać. W pewnym momencie musimy usiąść z facetem i przypiąć go dobrze i porządnie. Musimy sprawić, by nam uwierzył”. „Tak, ale on nie zamierza już nigdy więcej robić ze sobą ciebie i mnie, i to przynajmniej” – powiedział. Skinęła głową. „Wiem i nie będzie sposobu, aby to ukryć teraz, kiedy on wie” – powiedziała. – Jak myślisz, jak długo powinniśmy czekać, zanim do niego podejdziemy? powiedział. „Nie wiem. To będzie bardzo delikatna kwestia sama w sobie. Zbyt długo, a on staje się zgorzkniały. Zbyt krótki czas, a jego złość wciąż będzie na wysokim poziomie. Więc…” powiedziała, wzruszając ramionami. – Ja też nie wiem, może miesiąc? powiedział. Skinęła głową, ale było to powolne skinienie. Obaj umilkli. Każdy dokładnie wiedział, co myśli drugi, ale żaden nie miał odwagi powiedzieć tego na głos, ale jednak to zrobił. - A jeśli nie da nam luzu? Mam na myśli, że kiedykolwiek? powiedział. Pokręciła powoli głową. „Wtedy on i ja będziemy na końcu. W tym momencie nie będzie wyboru” – powiedziała. „Ale Rod, musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby sprawy nie potoczyły się w ten sposób. Jesteś ze mną?”. – Wiesz, że jestem – powiedział. „Absolutnie wiesz, że jestem.”. Crossroads to z definicji nurkowanie. W ciągu ostatnich kilku lat wpadałem od czasu do czasu po długich dniach w drodze. Sammy Gilchrist, kolega kierowca, i ja wypiliśmy tam po pracy całkiem sporo żółtej pepsi. Mój dawny kumpel Rod Pollard i ja również nie byliśmy obcy w tym miejscu. To było nurkowanie, ale miało kilku utalentowanych barmanów. Marie Semple była tam trzydziestoletnią naczelną barmanką. Utrzymywała fort na Rozdrożu przez sześć lat. Co dziwne, a przynajmniej tak mi się wydawało, Marie była absolwentką college'u. Powiedziała, że ​​studiowała historię sztuki, ale ex post facto odkryła ku swemu wiecznemu przerażeniu, że zawody w jej dziedzinie praktycznie nie istnieją. Mimo to jej talent do mieszania praktycznie każdego koktajlu i jej rozumienie ludzi jako jednostek były prawie niezrównane. Kochałem też Marie i Jackie. Jackie była dwudziestodwuletnią początkującą barmanką, którą szkoliła Marie, chociaż właściwie nauczyła ją już wszystkiego, co ona, Jackie, musiała wiedzieć. W każdym razie te dwie kobiety były ostatnio moim jedynym kontaktem, na jakimkolwiek poziomie osobistym, z płcią żeńską od czasu mojego zerwania z miłością mojego życia dwa tygodnie temu. "Jak się masz dziś wieczorem, kowboju?" powiedziała Marie, podchodząc do mnie, gdy zająłem swoje zwykłe miejsce przy dwudziestostopowym barze. — To samo — powiedziałem. — Więc w ogóle się od niej nie odezwałeś? powiedziała Maria. - Nie, a dlaczego miałbym? Zastąpiła mnie - powiedziałem. Maria tylko skinęła głową. „To się zdarza, stary. A świat wciąż kręci się wokół własnej osi, a kasyna w Vegas wciąż nie są instytucjami charytatywnymi” — powiedziała. „Tak, cóż, myślę, że masz rację we wszystkich kwestiach”, powiedziałem, „chociaż właściwie nie jestem pewien co do świata na jego osi”. Zaśmiała się. „Tak, cóż, tak powiedział Einstein lub ktoś inny” – powiedziała. „No cóż, skoro Einstein tak powiedział, to musi to być prawda” — powiedziałem. Przestała wycierać ostatnie niuanse wilgoci ze szkła, które szlifowała. "Co?" Powiedziałem. „Jim, twoja żona, a ona jest z twoim byłym najlepszym przyjacielem” - powiedziała Marie. Nie chciałem się odwracać, ale nie mogłem się powstrzymać. Zrobiłem. Widzieli mnie w tym samym czasie, w którym ja ich. Jej ręka powędrowała do ust. Rzuciłem dziesiątkę na bar i ruszyłem do wyjścia. Odepchnął mnie do drzwi. — Jest jakaś szansa, że ​​mógłbym cię namówić, żebyś z nami usiadł, Jim? powiedział. Obejrzałem go od góry do dołu. — Nie — powiedziałem. „Jim, proszę. Claire i ja spiskowaliśmy przez ostatnie kilka tygodni, jak sprawić, byś usiadł z nami i porozmawiał i może naprawił wszystko. Proszę” – powiedział. — Nie — powiedziałem. Odwróciłam się i wyszłam zostawiając go tam stojącego. Musiałem się zastanawiać, co powiedzieliby mi on i mój wcześniej czy później były eks, poza zwykłymi bezsensownymi frazesami. Ale domyślałem się, że odpowiedź na to pytanie nigdy się nie pojawi. ROZDZIAŁ 2: Kochany stary Rodney nie mógł nakłonić mnie do rozmowy z nim ani z nią, więc wzięła sprawy w swoje ręce. Nie miała pojęcia, gdzie teraz mieszkam, na pewno w Randall Arms. I upewniłem się, że ci nieliczni, którzy wiedzieli, nie będą nikomu tego wygadywać. Ale to nie znaczyło, że nie mogła mnie złapać. I złap mnie, zrobiła to w moim miejscu pracy. Czekała na mnie, kiedy wróciłem z biegu. Zobaczyłem ją opartą o rampę załadunkową, kiedy wyszedłem z biura, w którym złożyłem podpisane manifesty. Sammy podszedł do mnie od tyłu i szturchnął mnie. „Lepiej z nią porozmawiaj, Jim. Ona po prostu wróci, jeśli tego nie zrobisz” – powiedział. Spojrzałem na niego i skinąłem głową. – Tak, chyba – powiedziałem. Podszedłem do niej. – Denny jest na rogu – powiedziałem, podchodząc do niej. Skinęła głową i rozpoczęła tam krótki spacer. Poszedłem za nią, ale nie za blisko. Cóż, złożyłem oświadczenie: nie byliśmy razem. Zajęła boks na tyłach lokalu. Kelnerka była tam z menu w krótkim czasie. – Tylko kawa – powiedziałem. — Nie potrwa to długo. Claire skinęła głową, zgadzając się co do porządku, jeśli nie proponowanej długości spotkania. — Jak się masz, Jimie? powiedziała. — Źle — powiedziałem. „Jak myślisz, Claire? Mam na myśli zdradę przez ciebie i mojego najlepszego przyjaciela. Niezbyt wiele, by czuć się dobrze”. – Nie, chyba nie – powiedziała. „Jim, przyszedłem prosić cię o powrót do domu. Chcę, żebyś był moim mężem i kochał mnie tak, jak zawsze kochałeś, a mnie ciebie.”. „Ale zamierzasz nadal pieprzyć moją byłą najlepszą przyjaciółkę, prawda?” Powiedziałem. „To nie tak” – powiedziała. powiedział, „i nadal jest twoim najlepszym przyjacielem.” „Och, w takim razie musiałem coś przegapić. Jak to w takim razie jest?” Powiedziałem. „To po prostu coś, co z nim robię, sprawia, że ​​czuję się, no cóż, jakby był członkiem naszej rodziny. To nawet nie jest seks. To raczej wyraz naszej bliskości, bliskości całej naszej trójki” – powiedziała. „Czy masz pojęcie, jak śmiesznie to brzmi? Nie, nie mogłeś. Myślę, że go kochasz. I myślę, że może trochę mnie lubisz, ale nie kochasz mnie, nie lubisz go – powiedziałam. – Więc jeśli nie masz nic innego do powiedzenia, naprawdę myślę, że powinniśmy po prostu zakończyć ten dzień. Ty idź z nim w swoją stronę, a ja sam idę do domu. „Mylisz się Jimmy. Naprawdę cię kocham – powiedziała. – Bardziej niż jego? dokonaj wyboru” – powiedziała. „Dlatego nie mogę zrezygnować z niego bardziej niż z ciebie”. „Cóż, powiedzmy, że ty i ja zdecydowanie żyjemy w różnych wszechświatach. Moja żona musi, to musi być kobietą jednego mężczyzny. „Claire, żaden mężczyzna nigdy nie kochał kobiety tak, jak ja kochałem i kocham ciebie. Ani Rodney, ani Don Juan, ani żaden mężczyzna: już nigdy nie pokocham. Randka? Prawdopodobnie też nie, ale jeśli o to chodzi, myślę to i tak nie ma znaczenia. Będzie mi brakować tego, co mieliśmy, tego, co myślałem, że mieliśmy. Ale jest jak jest. Po prostu nie mogę zaakceptować twojego pomysłu na małżeństwo. Więc panie były najlepszy przyjaciel będzie miał teraz czyste pole do popisu. : będzie mógł pieprzyć cię do woli. Więc bądź szczęśliwy. „Nie przychodź więcej, Claire, to dla mnie za trudne," powiedziałem. Wstałem, rzuciłem piątkę na blat stołu, i wyszedł. Nie próbowała mnie zatrzymać. Dokumenty dostałem po dwóch tygodniach. Żadnego listu, żadnego telefonu, nic: tylko papiery informujące o tym, że się ze mną rozwodzi. To był smutny czas dla mnie i pomyślałem, że może dla niej też. Cóż, można mieć nadzieję. Och, i nie prosiła o nic poza domem; Cóż, zawsze kochała nasze stare wykopaliska. Powinna była, to ona wybrała miejsce, w którym będziemy mieszkać. Po raz kolejny zajmowałem swoje ulubione miejsce na Rozdrożu, rozmyślając o różnych rzeczach. Miesiąc, odkąd wyszedłem, miesiąc, odkąd dostałem swój ostatni kawałek tyłka, i miesiąc, odkąd zacząłem przygnębiać. Życie było do bani, gdybym był nim ja. Zastanawiałem się, co ta dwójka robiła w tym momencie. Spojrzałem na zegarek: był piątkowy wieczór, 20:00. Pewnie teraz się rozbierali, pomyślałem. Czy byłem zazdrosny o mojego byłego kumpla? Do diabła, tak, byłem, o tak! Zrozumiałem: byłem emocjonalną ruiną, gorzką i rozpaczliwą wymówką tego, kim byłem. Po prostu miałam nadzieję, wbrew nadziei, że ta dwójka miała poczucie winy za to, co mi zrobili. Złą wiadomością było oczywiście to, że wątpiłem, że to zrobili. — Jeszcze jeden z nich? – powiedziała Jackie, wskazując głową moją prawie pustą szklankę. – Tak, i niech to będzie mój ostatni – powiedziałem. „Muszę się stąd wydostać, zanim będę zbyt słaby w kolanach, aby zrobić to o własnych siłach”. „Masz to, sport”, powiedziała. Zniknęła na kilka minut i wróciła z moim JD i czekiem. Podałem jej moją kartę i wziąłem łyk nowo dostarczonego wkładu. Pięć minut później wstałem i wyruszyłem w samotną noc, samotność będąc terminem operacyjnym. Powinienem był wcześniej podnieść stawkę. Wiedziałem, że to prawda, bo funkcjonariusz, który mnie zatrzymał, skuł kajdankami i przewiózł do więzienia, zapewnił mnie, że tak jest. Czy powiedziałem, że życie jest do bani, jeśli nim jestem? Cóż, powinienem był, gdybym tego nie zrobił. Sierżant w moim tymczasowym domu poprosił mnie o numer telefonu. Nie myślałem zbyt jasno, jak sądzę, cóż, kilka JD będzie miało taki efekt: przez pomyłkę podałem mu mój stary numer telefonu stacjonarnego. Zapisał to; i zapomniałem o tym. Dostałem jeden bezpośredni telefon, do mojego kumpla, Sammy'ego Gilchrista. Obiecał, że przyjdzie po mnie, kiedy mnie wypuszczą; według sędziego, który mnie postawił w stan oskarżenia, miało to nastąpić za 72 godziny. Potrzebuję podwiezienia, jak mnie poinformowano, ponieważ mój samochód jest w areszcie. Wszystko powiedziane i zrobione, myślę, że sierżantowi było mi żal. To musiał być smutny wyraz mojej twarzy i początkowe łzy, które towarzyszyły temu spojrzeniu. Zadzwonił do mojego domu, miejsca, w którym mieszkałem. „Hej, Clausen, masz gościa”, powiedział śruba. "Hę?" Powiedziałem. To musiał być Sammy; tylko on wiedział, że zostałem aresztowany, ale powiedziałem mu, że zadzwonię, kiedy mnie wypuszczą. W każdym razie śruba zaprowadziła mnie korytarzem do pokoju publicznego. Dotarłem do połowy korytarza dużej sali konferencyjnej, gdzie takie manekiny jak ja rozmawiały z rodziną i przyjaciółmi, zanim zobaczyłem, kto to był. Wiem, że kiedy go rozpoznałam, moja twarz poczerwieniała z upokorzenia. Szedłem powoli w jego stronę. Naprawdę nie chciałam z nim rozmawiać, ale mimo wszystko miałam mu coś do powiedzenia. „Co tu dla Rodneya? Rozwodzi się ze mną, więc może cię pieprzyć bez niedogodności związanych z martwieniem się, że jestem w pobliżu. Masz wolne pole. " Powiedziałem. „Nie mam nic do ciebie, a ty nie masz nic do powiedzenia, na czym mi zależy”. „Jim, gliniarze dzwonili do twojego domu. Jestem tutaj, aby zaoferować ci kaucję, jeśli mi pozwolisz” – powiedział. „DUI będzie cię kosztować tonę”. - Do diabła, nie! Nie chcę od ciebie żadnej kaucji! Powiedziałem. „Ukradniesz moją żonę i przyjedziesz tutaj, oferując mi trochę swoich brudnych pieniędzy! Weź się w garść i wynoś się!” Odwróciłam się, by odejść, chwilowo zapominając, co chciałam mu powiedzieć. – Proszę, Jim, porozmawiaj ze mną przez chwilę – powiedział. Odwróciłam się w jego stronę. "Co!" Powiedziałem. „Jim, kilka rzeczy: po pierwsze, nie ukradłem twojej żony. Zdradziłem cię z nią. Winny” – powiedział. „Po drugie, tak, ona się z tobą rozwodzi, a ja się z nią ożenię, bo inaczej byś tego nie zrobił”. „Człowieku, masz jaja, żeby mi to powiedzieć” — powiedziałem. „Szczerze cię nienawidzę, panie Pollard. Mam na myśli gorącą do białości nienawiść i ją też. Odpieprz się ode mnie. Odpieprz się!”. „Jim, proszę, ty i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi przez długi czas. I choć może to zabrzmieć dziwnie, nie chcę stracić twojej przyjaźni”. - Cóż, to po prostu cholernie źle, bo i tak to zrobiłeś. Kiedy zobaczyłem, że właśnie przyszedłeś się ze mną zobaczyć, pomyślałem, żeby się odwrócić i po prostu odejść. Ale chciałem ci coś powiedzieć twarzą w twarz - powiedziałem. powiedział. "Oh?" powiedział. „Tak, i to jest dla was obojga. Chciałbym, żebyście byli martwi, oboje! Dobrze?”. „Jim, wiem, że nie masz tego na myśli. I bez wątpienia znajdziesz sobie kobietę, która będzie twoją prawdziwą miłością. Tak, Claire jest dla ciebie stracona z powodu twojego purytańskiego podejścia do spraw. będzie dla ciebie końcem świata i nie musi kończyć naszego związku, twojego i mojego” – powiedział. - Nie mogę uwierzyć, że myślisz, że naprawdę myślisz, że po tym, co mi zrobiłeś przez te wszystkie trzy lata, może jeszcze coś zostać dla ciebie i dla mnie. Claire powiedziała mi, że robi ci to, odkąd się wróciłem z naszego miesiąca miodowego. Nie masz pojęcia, jak bardzo mnie to zraniło. Możesz w swoim samolubnym sposobie myślenia myśleć, że to, co zrobiłeś, było w porządku. Nie było! Więc odpieprz się! Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć, Rodney Pollard, ani nigdy, ani ona. Po prostu zgub się i pozostań zagubiony. Powiedziawszy to, odwróciłem się i odszedłem. Minie trochę czasu, zanim ponownie zobaczę któregoś z dwóch oszustów, a potem będzie co najmniej jedna dziwna sytuacja. Opadł na stół jadalny: ten, który kiedyś należał do jego najlepszego przyjaciela, nadal należał w sensie prawnym, jak przypuszczał. Nadal przebywała w domu na przedmieściach zamiast w jego mieszkaniu. Powiedziała, że ​​za dużo zainwestowała w to miejsce, żeby tak po prostu wstać i nagle się ruszyć. Prawda była taka, że ​​czuła się dziwnie z powodu zerwania z mężem, a wyprowadzka z ich domu była traumatyczna, zbyt ostateczna. Musiała się napracować, ten ruch. Uszanował jej życzenia i spędzał z nią prawie wszystkie noce, pomimo długiej jazdy samochodem z jego biura i mieszkania w centrum miasta; w ten sposób ją wspierał. Doceniała jego wyrozumiałość. Po ślubie dostaną „swoje” nowe lokum; i niezależnie od tego myślała o zatrzymaniu tego miejsca. "Co on powiedział?" powiedziała Claire. - O tym, co spodziewaliśmy się, że powie. Odrzucił jakąkolwiek pomoc z mojej strony. Powiedział, żebym nigdy więcej się do niego nie zbliżał. Ale mam do ciebie pytanie - powiedział Rodney. "Hę?" powiedziała. – Czy musiałeś mu powiedzieć, że robiliśmy to razem odkąd się pobraliście? powiedział. – Tak, czułem, że tak. Odkrył nas i prędzej czy później domyśliłby się tego lub zapytał, a ukrywanie tego, biorąc pod uwagę to, co teraz wiedział, kłamstwo lub utrzymywanie tajemnic nie byłoby najlepszym ze wszystkich. możliwych dróg do przebaczenia” – powiedziała. Pokiwał głową. „Myślę, że masz rację. Ale on wiedząc o tym z pewnością sprawia, że ​​​​trudno jest nam sprzedać z nim jakikolwiek wyrównany kil” - powiedział. – Powiedziałeś mu o naszych planach? powiedziała. „Tak, podobnie jak ty, pomyślałem, że trzymanie go w niewiedzy do ostatniej chwili nie byłoby najlepszym pomysłem. Więc mu powiedziałem.," powiedział. Skinęła głową. „Jezu, naprawdę nie chciałem, żeby to się tak potoczyło. My, ty i ja, zawsze będziemy mieć chmurę nad naszymi głowami. Ale myślę, że było to nieuniknione, kiedy się do tego zabrać, to znaczy on nas odkrył. Myślę, że po prostu oszukiwaliśmy się, że to się nigdy nie stanie, albo że może sprawić, że zobaczy logikę w naszych intencjach - powiedziała. „Tak, ale to, co podsłuchał, a nie to, co zrobiliśmy, zrobiło dużą różnicę, przynajmniej tak mi się wydaje” – powiedział. „Tak, jestem pewna, że ​​masz rację. Ale to wszystko było po prostu nonsensem. Żadne z nas tak naprawdę nie miało złych intencji ani myśli w czymkolwiek, co powiedzieliśmy tego dnia lub jakiegokolwiek innego ze stu dni” – powiedziała. „Wszystko to prawda i nic z tego nie ma znaczenia, ponieważ nie ma możliwości, abyśmy kiedykolwiek byli w stanie sprzedać mu prawdę” – powiedział. „Jeśli jakimś cudem uda nam się zmusić go do złagodzenia stosunku do nas, to będzie musiało być w inny sposób”. „Mimo to musimy podjąć kolejny wysiłek, może więcej niż jeden, aby doprowadzić go do miejsca, w którym wszyscy będziemy mogli znowu się dogadać. Muszę wierzyć, że jest to możliwe” – powiedziała. „Tak, cóż, wszystko jest możliwe, ale niektóre rzeczy są po prostu mniej możliwe, niż byśmy chcieli” – powiedział. Westchnął i posłał jej spojrzenie. "Co?" powiedziała. – Właśnie myślałem… – zaczął. – Myślisz o tym, o czym myślę, że myślisz? powiedziała. Wzruszył ramionami. „Cóż, do diabła. Równie dobrze możemy. Już czuję się winna; trochę więcej winy nie zrobi cholernej różnicy” – powiedziała. Podszedł do niej i położył lekko dłoń na jej ramieniu. Oparła się o niego i ich ciała zlały się w jedno, a on ją pocałował i od razu było to zabarwione miłością, pożądaniem i obietnicą ich przyszłości. – Zanieśmy to na korytarz – powiedziała. — Dobry pomysł — powiedział. Wziął ją za rękę i poprowadził do pokoju gościnnego. Zatrzymała go, gdy weszli do pokoju. — Nie — powiedziała. "Hę?" powiedział, nie rozumiejąc. - Nie tutaj. Tym razem skorzystamy z głównej sypialni. Teraz jest nasza, twoja i moja - powiedziała. Zrelaksował się. – Okej – powiedział. Podeszła do królewskiego łóżka i zdjęła buty. Patrzył, jak lądują na podłodze kilka stóp od wezgłowia łóżka. Zaczęła rozpinać bluzkę. Ona też z tego wypadła. Ona zatrzymała. – Będziesz cały czas ubrana? powiedziała. — Uch, nie — powiedział. Zdjął buty i również zaczął się rozbierać. Nadzy zeszli się razem, stając obok łóżka. Oni się całowali. Jego dłonie badały jej plecy i pośladki; jego palec wszedł w szczelinę między jej dwiema kulami. Jego palec penetrował jej odbyt, a ona skrzywiła się na jego atak. "Nic ci nie jest?" Powiedział. – Tak, tylko bądź tam delikatny – powiedziała. Pociągnęła go na kołdrę. Toczyli się razem przez jakiś czas, badając, całując, liżąc i ssąc tę ​​lub inną część siebie nawzajem. W końcu zmusił ją, by położyła się na plecach i zasugerował kolano między jej udami. Poddając się, szeroko rozwarła się przed napastnikiem i czekała na to, co nieuchronnie musi nadejść. Unosił się nad nią, jego twardy, kruchy kutas. Zniżył się powoli do jej cipki i pchnął jej wciąż nieco suche dolne wargi. Chrząknęła swoją kobiecość. Pompował w nią powoli. Poczuł jej dreszcz; to był jego sygnał, aby to zrobić, i zrobił to. Wjechał w nią jak dziki człowiek biorąc swoją dziewczynę. Jej oczy błyszczały z namiętności, może z kilkoma łzami na myśl o tym, że wkrótce zostanie byłym mężem. Ale pomimo łez nie było poczucia winy, a przynajmniej nie było poczucia winy. Zesztywniał, uwalniając się od morza spermy. Chwila zatrzymała się w czasie. Będzie o tym pamiętała w przyszłości: wspólne robienie sobie rzeczy w łóżku Jimmy'ego iw swoim łóżku. Tak, to był dla niej przełomowy moment: moment, w którym w pełni zdała sobie sprawę, że jest teraz kobietą kogoś innego. Następne dni miały być dla niej i dla niego emocjonalną przemianą. Kilka następnych tygodni okazało się spokojnymi. Dowiedzieli się, że Jimmy spędził nierówny weekend w więzieniu iw końcu został uratowany przez swojego starego kumpla, Sammy'ego Gilchrista. Rodney chciał porozmawiać z mężczyzną, Sammym. W pewnym momencie by to zrobił, ale na razie sprawy będą się dusić. Właściwie była zdenerwowana. Zadzwoniła jakieś pół godziny wcześniej. Byłby z nią najwyżej jeszcze przez kilka minut, tego była pewna. Usłyszała, jak samochód wjeżdża na podjazd. Jej palce wystukiwały nieregularne staccato na blacie. - Cześć - powiedział, ogłaszając swoją obecność, kiedy szedł przez dużą kuchnię do baru. — Cześć — powiedziała. Jej ton był ponury. „Hę? Co się dzieje Claire?” - powiedział, reagując na jej ton. „Jesteśmy w ciąży i tak, jest twój” – powiedziała. Zdumiony wyraz jego twarzy mógł zostać opisany jako komiczny tylko przez przypadkowego obserwatora. Potem uśmiechnął się. "Jesteś pewien?" powiedział: „Mam na myśli, że to jest nasze, twoje i moje?”. „Tak, wyrwał się jak zwykle ostatnim razem, gdy to zrobiliśmy. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji o posiadaniu dzieci, a kiedy nie używałeś prezerwatywy, przyłapał nas na gorącym uczynku i od tamtej pory. Cóż, jak Mówię, że nie ma wątpliwości” – powiedziała. Pokiwał głową. „Cóż, to zdecydowanie czas na uroczysty wieczór” – powiedział. „To może być najszczęśliwszy dzień w moim życiu. To na pewno jeden z nich!”. - Cóż, cieszę się, że jesteś taki szczęśliwy - powiedziała. „W każdym razie mamy przed sobą jakieś siedem miesięcy”. Podszedł do niej i pocałował ją długo i czule. Przyszło mu do głowy, że jego były najlepszy przyjaciel nie będzie zachwycony tą wiadomością. Cóż, to był jego wybór i to był cholerny wstyd, pomyślał. Minął prawie rok od zakończenia mojego małżeństwa z Claire Woodrew. Byłem na swoim zwykłym stanowisku, przechylając jedną do tyłu, kiedy mój kumpel Sammy zajął stołek obok mnie. „Jak uprawiasz sport?” powiedział. Wzruszyłem ramionami. - Jeszcze osiem lub dziesięć i powinienem być spoko - powiedziałem. — Za dużo pijesz — powiedział Sammy. „I tak, wiem, że nie jestem osobą, która mówi, ale sprawiasz, że wyglądam jak gimnazjalista”. - Tak, cóż, jestem przygnębiony - powiedziałem w obronie siebie. - Wiesz, że spotykam się z Colleen Watson, tą pielęgniarką, której cię przedstawiłem - powiedział. – Tak, Colleen, zgadza się – powiedziałem. „Wy się poważniejecie?”. „Przysięgłych wciąż nie ma, ale może. Zna twoją historię i zna twojego byłego kumpla, Rodneya. W każdym razie, był w szpitalu w zeszłym tygodniu, poznała go”. — Och, no i co z tego? Powiedziałem. „Był tam z twoim byłym. Mają dziecko” – powiedział Sammy. Wiem, że moja twarz opadła. Właściwie zacząłem płakać; Mogłem to poczuć. „Przepraszam, stary, ale pomyślałem, że chciałbyś wiedzieć” — powiedział Sammy. – Tak, tak – powiedziałem. Rzuciłem dziesiątkę na bar i wstałem do wyjścia. Musiałem się stamtąd wydostać, zanim naprawdę ośmieszę się publicznie. Miałem swój samochód. Ale właśnie zacząłem iść do domu: to była czteromilowa wędrówka i miałem to w dupie. To był koniec życia! Obudziło mnie walenie w drzwi mojego mieszkania. Byli to Sammy i Henry Goodmanowie, mój drugi kumpel z Allied. Henry był numerem trzy w HR przez ostatnie kilka lat. Był trochę starszy ode mnie i Sammy'ego, ale należał do naszej grupy na Crossroads. – Co do… – zacząłem. „Zostawiłeś samochód na Crossroads. Chcesz go odebrać?” powiedział Sammy. „Hę? O tak, dobrze, chyba tak” – powiedziałem. - Ale czy musiałeś mnie obudzić tak wcześnie? Jęczałem, ale znał wynik, więc nie zareagował. „Tak, cóż, tak jak powiedziałem zeszłej nocy; pijesz za dużo” – powiedział. Henry kiwał głową, ale niczego nie oferował. „Cóż, wejdź i napij się filiżanki, podczas gdy ja się ubiorę. Wiesz, gdzie jest ekspres do kawy” – powiedziałem. Droga powrotna do Crossroads przebiegała w większości spokojnie. Mówię głównie. Kiedy Henry, którego samochodu używaliśmy, zatrzymał się obok mnie, Sammy coś skomentował. „Bud, musisz pozwolić jej odejść. Odeszła; czas zająć się sprawami, nowymi rzeczami, nowymi kobietami. Dobrze?” powiedział. – Tak, chyba – powiedziałem. „Jest po prostu ciężko. Tutaj mam prawie dwadzieścia osiem lat i zaczynam od nowa. Jest ciężko, jak mówię”. — Tak, wiem — powiedział Sammy. – Ja też – powiedział Henryk. „Moja żona rzuciła mnie dla większego kutasa pięć lat temu. Teraz już mi przeszło. Przynajmniej nie mieliśmy dzieci; to nie byłoby dobre”. – Tak, tutaj jest tak samo – powiedziałem. „I tak, masz rację, to nie byłoby dobre. Chyba powinniśmy policzyć nasze błogosławieństwa”. „Proszę bardzo”, powiedział Sammy, zgadzając się z nami. „Jak powiedziałem, czas zająć się sprawami i zrzucić cały bagaż”. Ukłoniłem się. Wracając do siebie, myślałem o całym niewątpliwym szczęściu wokół rezydencji Pollardów. Westchnąłem. Może gdzieś tam była kobieta, której mógłbym zaufać, że będzie moją kobietą, a może nawet mieć z nią dziecko. Nie byłem za stary, jeszcze nie. Zacząłem czuć się trochę dobrze, ale dobro zdecydowanie mieszało się z wszechobecną melancholią. – Myślisz, że on wie, że mamy małą dziewczynkę? powiedziała. Wzruszył ramionami. „Nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Byłoby to dla niego coś innego, na czym mógłby się skupić” - powiedział Rodney. Skinęła głową. „Tak, to prawda. Jednak prędzej czy później i tak się dowie. Mam tylko nadzieję, że ruszy dalej, kiedy to się stanie” – powiedziała. „Tak, tak byłoby najlepiej. Mam nadzieję, że to zrobił, to znaczy ruszył dalej. Mam na myśli, że minął już rok” – powiedział. "Czy myślisz…?". — Nie — powiedział. „Wyraźnie dał do zrozumienia, że ​​nie chce nas w pobliżu. Biorąc pod uwagę okoliczności, zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby naprawić sytuację przez niego. Wizyta u niego lub ponowne próby nie byłyby przydatne”. Ona westchnęła. „Claire, jeśli do nas przyjdzie, zrobimy, co w naszej mocy, zrobimy to, ale to on musi do nas przyjść”. – Chyba masz rację – powiedziała. Odwrócili się w stronę korytarza. - Dziecko się obudziło - powiedziała Claire. Była uśmiechnięta. „Czas karmienia czy nocnik?” powiedział. „Czas karmienia, głuptasie. Ona nie płacze tak na nocniku”, powiedziała mama. Jej mąż uśmiechnął się i podniósł ręce w geście poddania. "Ja czy ty?" powiedział. "Dlaczego kochanie. Myślę, że zawołała twoje imię," powiedziała Claire. Uśmiechnął się. - Dobra, brzmi jak oferta, której nie mogę odrzucić - powiedział. Ruszył korytarzem, żeby zająć się wrzawą córki. Żył dla takich chwil. Rodney Pollard był szczęściarzem, zawsze nim był. Ale to szczęście? Nikt nie zasługiwał na takie szczęście, jak on. Najładniejsza dziewczyna w stanie na żonę, najładniejsze dziecko na całym świecie, pieniądze, pozycja: nie, nikt nie ma prawa mieć takiego szczęścia, pomyślał. Podnosząc córkę, pomyślał o swoim dawnym najlepszym przyjacielu. Na krótką chwilę poczucie winy, które zniknęło z jego świadomego umysłu od ostatniego spotkania z dawnym kumplem, powróciło. Szmeranie dziecka w ramionach taty przywróciło go do centrum. Wyjął butelkę z podgrzewacza obok jej łóżka. Umówił się na karmienie z drugą miłością swojego życia, Rebeccą Pollard, chodzącą na jedynkę. Nie, nikt nie miał prawa mieć takiego szczęścia..

Podobne historie

Bardzo potrzebny szybki numerek na wakacjach

★★★★★ (< 5)

Melissa potrzebowała szybkiego numerka z młodym ogierem na końcu korytarza. Co powinna zrobić dziewczyna?.…

🕑 18 minuty Oszukiwanie Historie 👁 2,254

Z niedowierzaniem obserwowała męża, który leżał na łóżku w hotelowym pokoju w najbardziej nieseksownej bieliźnie, jaką można sobie wyobrazić; pilot do telewizora w jego dłoni, gdy…

kontyntynuj Oszukiwanie historia seksu

Pożądliwe spotkanie - część 2

★★★★★ (< 5)

Joe mnie zawiódł, ale potrzebuję kutasa - TERAZ…

🕑 12 minuty Oszukiwanie Historie 👁 1,721

Jest środa iw końcu znów spotkam Joe, jestem bardzo podekscytowany. Po spróbowaniu jego przybycia kilka tygodni temu dławiłem się, że jego kutas jest głęboko we mnie, a dzisiaj jest ten…

kontyntynuj Oszukiwanie historia seksu

Zajęcia pozalekcyjne po obu stronach

★★★★(< 5)
🕑 15 minuty Oszukiwanie Historie 👁 1,583

Na papierze wydawało się, że dr Mistry, wymieniany wśród kolegów po imieniu Pahan, wydawał się mieć to razem. Pochodzący z rodziny imigrantów z klasy średniej, która przybyła do Ameryki…

kontyntynuj Oszukiwanie historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat