Posłuchaj jak wyją…
🕑 9 minuty minuty Na wolnym powietrzu HistorieDeszcz lał wiadrami, gdy wędrowaliśmy przez mglisty krajobraz pustyni Joshua Tree. Zaczęliśmy naszą wędrówkę cztery godziny temu, kiedy deszcz był tylko lekką mżawką. Prognoza pogody nie przewidywała deszczu, więc byliśmy więcej niż trochę sfrustrowani faktem, że razem z całym sprzętem na plecach dźwigamy kilka dodatkowych kilogramów wilgoci.
Często spędzamy weekend, aby wyjść na wolność i doświadczyć życia z dala od zgiełku prawdziwego świata. Tylko my dwoje, nasz namiot i matka natura. Zła pogoda może jednak dodać stresu do relaksującej przygody. Było nam zimno. Była wiosna, ale pustynne powietrze szybko stało się lodowate, gdy nadeszła burza i musieliśmy wyciągnąć z plecaków sprzęt przeciwdeszczowy, żeby się ogrzać.
Zakładanie większej ilości ubrań jest przeciwieństwem tego, co chcemy robić, wyruszając w podróż w głąb lądu. Ale zrobiliśmy, co musieliśmy zrobić i wędrowaliśmy w zabłoconych butach przez podmokłą pustynię Seussian, podziwialiśmy sękate tańczące drzewa Joshua i mieliśmy nadzieję, że deszcz ustanie, a słońce wyjdzie zza burzowych chmur. Przez sześć mil nie mieliśmy takiego szczęścia. Deszcz się pogorszył.
Za kilka godzin słońce miało zachodzić, a my musieliśmy pogodzić się z faktem, że tej nocy nie dotrzemy do docelowego kempingu. Zaczęliśmy rozglądać się za alternatywami. – A co z tym miejscem na górze? Galatea krzyknęła do mnie, przekrzykując szum deszczu i wskazała na lekko wzniesiony obszar oddalony o około pół mili od szlaku.
„Myślisz, że jest za blisko pralni?” odkrzyknąłem. „Myślę, że jest na tyle wysoko, że nie zostaniemy wypłukani”. „OK, sprawdźmy to!”. Zeszliśmy ze szlaku i udaliśmy się do rozbicia obozu… w deszczu. Pokonanie tej odległości zajęło trzy razy więcej czasu niż zwykle.
Mokre błoto przylgnęło do naszych butów, przez co były ciężkie, a im dalej od szlaku, tym bardziej padał deszcz. Kiedy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że jest to lita skała i nie było mowy o rozbiciu namiotu. „To nie zadziała” – powiedziałem, kopiąc cienką górną warstwę błota i próbując znaleźć miękki punkt.
Galatea rozejrzała się po przeciwnej stronie małego skalistego płaskowyżu. „Hej! Chyba znalazłam miejsce” – krzyknęła do mnie. Podszedłem do niej. Nie liczyłem na to, ale ku mojemu zdziwieniu znajdowała się tam mała, dość sucha wnęka, która była idealnym miejscem na rozbicie namiotu. Był chroniony przed większością wiatru i deszczu, a co najważniejsze, ziemia była miękka.
„To będzie działać dobrze” – powiedziałem z ulgą, po czym zostawiliśmy plecaki i zabraliśmy się do rozbijania namiotu, znaleźliśmy suche miejsce na nasz sprzęt i zlokalizowaliśmy obszar wystarczająco daleko od naszego obozu, aby ugotować na nim jedzenie nasz mały piecyk obozowy. Deszcz znacznie osłabł, a zza fioletowo-różowych chmur zaczęło wyłaniać się słońce. "Patrzeć!" Galatea krzyknęła na mnie: „Słońce!”. Chmury wciąż się przejaśniały i po piętnastu minutach mogliśmy poczuć, jak promienie ciepłego zachodzącego słońca dotykają naszych twarzy.
Zaczęliśmy zdejmować kawałek po kawałku mokre ubrania przeciwdeszczowe i za pomocą kijków trekkingowych zbudowaliśmy prowizoryczny stojak do suszenia ubrań. Wkrótce oboje mieliśmy na sobie tylko bieliznę i podkoszulki. Posprzątaliśmy po kolacji i kontynuowaliśmy eksplorację terenu wokół naszego kempingu. Galatea chodziła po okolicy, żeby zrobić kilka zdjęć zachodu słońca, a ja wyciągnąłem obiektyw zmiennoogniskowy i próbowałem dostrzec w oddali jakąś dziką przyrodę. Spojrzałem przez wizjer i rozejrzałem się po okolicy w poszukiwaniu oznak życia.
Widziałem kilka ptaków. Wierzę, że kruki. Zrobiłem kilka zdjęć, ale nie było o czym pisać, więc dalej rozglądałem się po okolicy. Po kilku kolejnych omiataniach nic nie widziałem, więc postanowiłem dać sobie spokój na wieczór i odwrócić wzrok od wizjera. Podjąłem właściwą decyzję.
Gdy tylko podniosłem wzrok, Galatea wróciła do obozu zza rogu. Nie miała na sobie nic oprócz obozowej czapki. Niosła swoje ubrania pod lewym ramieniem. Szła zabawnym, spokojnym krokiem.
Jej piersi podskakiwały przy każdym kroku, a ja poczułem, jak mój kutas natychmiast zaczyna sztywnieć. Przysunąłem aparat z powrotem do twarzy i zacząłem ją fotografować. „Cholera, dziewczyno. Jesteś piękniejsza niż ta sceneria.”. „HAHAHA” – łóżkowała.
„Nie ma mowy, żeby to była prawda, spójrz na to. Czy możesz uwierzyć w ten zachód słońca.”. „Widzę to” i zrobiłem jej jeszcze kilka zdjęć.
„Jesteś ładniejsza”. Udawała, że się objada i przyjęła jeszcze kilka póz. „Wiesz, nie jest zbyt fajnie być samemu nago” – powiedziała z uśmiechem. - Co masz na myśli? - zapytałem żartobliwie, przygryzając dolną wargę.
„Myślę, że wiesz, co mówię.”. Odłożyłem aparat na kamień i zrobiłem mały striptiz pięknej nagiej kobiecie. Trwało to tylko około pięciu sekund, ponieważ miałem na sobie tylko szorty i koszulkę. Uśmiechnęła się do mnie. Jej oczy mówiły mi, że podobało jej się to, co zobaczyła, więc oboje podeszliśmy do siebie.
Wpadliśmy sobie w ramiona. Nasze usta się złączyły. Staliśmy tam, całując się językiem, podczas gdy słońce zachodziło, pozostawiając nas nagich w chłodnym pustynnym zmierzchu. Gęsia skórka pojawiła się na całym jej ciele.
Odrzuciła głowę do tyłu i pozwoliła mi całować jej szyję i ramiona, podczas gdy moje dłonie badały jej ciało. Z jej gardła wydobył się najcichszy jęk. Mój twardy, pulsujący członek ocierał się o jej jedwabiście miękką skórę. Odwróciła się i pochyliła, by przez kilka sekund kręcić swoim sprężystym tyłkiem. – Chcesz tego tyłka, prawda, kochanie? – powiedziała do mnie z pożądaniem w oczach.
„Wiesz, że tak, kochanie. Jesteś na mnie gotowa?” Udało mi się wymruczeć. „No cóż, jestem tutaj.” Przygryzła wargę i cmoknęła się w tyłek, po czym chwyciła się za kostki i rzuciła głowę między nogi.
Widziałem jej idealny tyłek, jej ociekająca cipka i jej piękna twarz wpatrująca się we mnie. Pragnęła mnie. Mój kutas pulsował dla niej.
Chciałem chwycić aparat i zrobić zdjęcie, ale moje pożądanie zahipnotyzowało mnie i wciągnęło mnie w jej mokrą, pragnącą cipkę. Aooooooohhhh” wydyszała, gdy główka mojego kutasa rozwarła ją, wczołgała się do jej ciała i połączyła nas razem. Cichy warkot opuścił moją klatkę piersiową. Poczułam się jak dzikie zwierzę.
Objąłem go i wydałem z siebie długie, nieokiełznane wycie entuzjazm. Stopniowo zwiększałem prędkość i intensywność moich pchnięć. Jej cipka była już mokra i kremowa. Widziałem, jak jej soki przylegały do podstawy mojego kutasa, gdy wchodziłem i wychodziłem z jej dziurki.
Podoba mi się ten widok. Widzę, jak twój wielki kutas rucha moją małą cipkę” – wykrzyknęła. Poczułem, jak jej cipka zaczyna drgać na moim kutasie. „Kurwa, tak! Daj mi to. Pieprzyć tę cipkę, kochanie! Shiiiiiiiiiiiiiiit, TAK!”.
Gapiłem się na nią z góry. Jedyne, co widziałem, to jej duży, okrągły tyłek, podczas gdy reszta ciała zwisała pod nią. Podskakiwał przy każdym pchnięciu. Nie mogłem odwrócić od niego wzroku. delikatne uderzenie, a potem chwycił ją za biodra.
Nasze ciała zderzyły się ze sobą. Jej cipka zaczęła na mnie chrząkać i mógłbym przysiąc, że jej mały dupek mrugnął do mnie. Zachód słońca przede mną i jego złote promienie padały na Galateę.
Wyglądała jak bogini seksu, którą jest. Złapałem ją za ramiona i przyciągnąłem do siebie, aż trzymałem jej ręce w swoich. Mój kutas zatopił się w niej głębiej.
„Och! Och! Kochanie! Och!” krzyczała. „Spójrz na ten zachód słońca, kochanie” – powiedziałem do niej, nadal wrzucając mojego kutasa do jej tryskającej cipki. „AHHHHHHHH!” krzyknęła, gdy doszła ponownie, „O… Boże… kochanie… kurwa tak… nie przestawaj mnie pieprzyć, nie… przestawaj… pieprzyć mnie! AHHHHHHH YESSSSSS!” .
Pieprzyłem ją podczas orgazmu i czułem, jak jej cipka napina się i rozluźnia w kółko. Zaczęło być tego za dużo. Poczułem, jak kulminacja gromadzi się w moich jądrach. To tylko kwestia chwil, zanim eksploduję dla niej. „Och, kochanie! Zamierzam cuuumm!”.
„MMMMMM, kurwa, tak, kochanie! Dojdź we mnie! Chcę poczuć, jak eksplodujesz we mnie. Zrób to! Napełnij mnie swoją spermą, kochanie. Chcę poczuć, jak spływasz po mojej nodze. Wypełnij mnie!”.
Jej brudne usta popchnęły mnie do krawędzi i wystrzeliłem strumień za strumieniem spermy głęboko w moją piękną żonę. „MMMMMMMMMMMM!” oboje krzyknęliśmy zgodnie. Wsuwałem się w nią i wysuwałem, podczas gdy ona ściskała mojego kutasa swoją cipką i wysysała moje jądra. Staliśmy tam, dysząc i próbując odzyskać spokój.
Zsunęła się ze mnie. Rzeka mojej spermy wypłynęła z jej pochwy i zaczęła kapać po nodze. Gorętszego widoku nie było. Objąłem ją ramionami i staliśmy, wpatrując się w zachodzące słońce i rozkoszując się poświatą, po czym zebraliśmy wszystkie nasze rzeczy i wycofaliśmy się z chłodnego pustynnego powietrza do naszego ciepłego, przytulnego śpiwora.
Spacer po lesie staje się ekshibicjonizmem, a potem znacznie więcej.…
🕑 16 minuty Na wolnym powietrzu Historie 👁 3,675To był piękny wieczór, idealna późna letnia pogoda, z ciepłym powietrzem złagodzonym bryzą. Wybraliśmy się na przejażdżkę, a potem postanowiliśmy przespacerować się po dziewiczych…
kontyntynuj Na wolnym powietrzu historia seksuAmy cieszy się niesamowitą noc poślubną…
🕑 8 minuty Na wolnym powietrzu Historie 👁 6,442Było tuż po południu, kiedy Eric wziął mnie za rękę i wyprowadził tylnymi osłoniętymi drzwiami bungalowu na nasz kamienny dziedziniec. Gałęzie palmowe nad głowami filtrowały słońce,…
kontyntynuj Na wolnym powietrzu historia seksuCzy objęcie nowego życia spowoduje komplikacje?…
🕑 27 minuty Na wolnym powietrzu Historie 👁 3,339Sekrety: Kontrola urodzeń była stresującym okresem kilku tygodni. Nie chciałem, żeby moi rodzice wiedzieli, że to dostaję. W przeciwnym razie to byłaby martwa zdrada, że uprawiam seks.…
kontyntynuj Na wolnym powietrzu historia seksu