Szanghaj, aparat i robienie loda

★★★★(5+)

Wyprawa na zakupy staje się pokazem mody, który oszałamia mnie...…

🕑 29 minuty minuty Międzyrasowy Historie

"Gdzie idziesz?". "Zakupy.". „Zakupy? Co chcesz kupić?”. „Cóż, minęło trochę czasu, odkąd nie kupiliśmy czegoś do 'łaskotki'. Pomyślałam, że fajnie byłoby znaleźć dla siebie coś nowego.

Poza tym jestem w nastroju, żeby znów być modelką”. Mój uśmiech zdradza moją przyjemność. "Czy mogę do ciebie dołączyć?".

W krótkim czasie idziemy jedną z głównych ulic handlowych w Szanghaju. Gdy mijamy sklep z bielizną, „Czekaj! Spójrz na to!” Zatrzymuję się, a ty wskazujesz biustonosz i majtki ustawione w oknie. Czarny. Nic specjalnego. Uśmiecham się z Twojej śmiałości.

– Wejdźmy – proponuję. "Naprawdę? Pójdziesz do takiego sklepu? Chińczycy nie wejdą do takiego sklepu!". „Nie wiedzą, czego tracą!”. „Naprawdę chcesz wejść?”.

"Dlaczego nie?" Pytam. „Nie potrzebuję żadnej z tych rzeczy”. „Zakupy były twoim pomysłem.

Zmieniłeś zdanie? Poza tym nikt nie „potrzebuje” tych rzeczy. Są one po prostu dla przyjemności.”. "Czyja przyjemność?" chcesz wiedzieć. – Mój – odpowiadam z uśmiechem.

"I twoje też. Obiecuję." Śmiejesz się. "Zaczekaj tutaj.". "Nie.

Chcę iść z tobą i pomóc ci w podjęciu decyzji." „Do ciebie” wzruszasz ramionami. Znowu mnie zaskakujesz. Spodziewałem się, że w takim sklepie będziesz opierał się mojej firmie. Obserwuję Cię, gdy przeglądasz. Dokąd zabierze Cię dziś Twoja wyobraźnia?.

Wybierasz bardzo prostą, długą bawełnianą koszulę nocną, zapinaną na guziki pod szyją, prawie do ziemi. "Czy lubisz to?". Dokuczasz mi?.

„Zbyt trudno cię zdjąć!”. „Ćśś”, syczysz, „zawstydzisz mnie!”. Podnoszę koszulę nocną na cienkich ramiączkach, w kolorze głębokiego burgunda, krótszą niż do kolan. "Co powiesz na to?".

Szydzisz z mojego wyboru. Dostrzegam biustonosz i komplet majteczek, które poruszają moją krew; czerwona, z czarnym wzorem i małą jedwabną kokardką między miseczkami. Biustonosz jest nisko wycięty. W mojej głowie zobacz obraz siebie, ledwo zakrytych sutków, wystających tuż nad tkaniną.

Majtki to prawie stringi, mała kokardka tam, gdzie powinna być. Wyobrażam sobie, że cię rozbieram i znajduję to pod spodem. Mój fiut się porusza. To właśnie chcę dla ciebie kupić. I tak ci mówię.

"Mówisz poważnie?". "Tak, jestem.". „Ale, to żenujące”.

„Kto jeszcze, oprócz ciebie i mnie, to zobaczy? Podnosisz go, a następnie dokładnie badasz tkaninę, jakość. "Ile to kosztuje?". – To nie ma znaczenia – odpowiadam. „Kupuję to dla siebie!”.

Śmiejesz się. "Czy myślisz, że mają to w twoim rozmiarze?". Zabawna dziewczyna. Jak znaleźć słowa, które mnie rozśmieszają?. "Przymierz to.".

"Naprawdę?". "Tak naprawdę.". Omawiasz to z urzędnikiem słowami, chińskimi, które są dla mnie niezrozumiałe. Wybierając różne rozmiary znikasz w szatni. "Daj mi znać, jeśli potrzebujesz tam pomocy." "Będę!".

Nie spodziewam się, że zostanę wezwany do pomocy, więc kontynuuję przeglądanie, czekając. Jest tak wiele rzeczy, które moim zdaniem pasują do ciebie, pasują do twojego ciała, podniecają mnie. Moją uwagę przykuwa jedna szczególna koszulka nocna, jedwabna, mieniąca się, w najgłębszej czerwieni, prawie przezroczysta. Wystarczająco krótkie, by ledwo zakryć twój mały, gorący tyłek.

Wyobrażam sobie mały stanik i majteczki, które przymierzasz ukryte pod spodem i przyjemność, jaką dałoby mi zdejmowanie każdego kawałka; Twoja skóra, stopniowo odsłaniana, gorąca, gotowa do pocałunku. Oddaję koszulę recepcjonistce i gestem proszę ją, żeby ją zawinęła i zatrzymała dla nas. Otwierasz drzwi szatni i pojawia się tylko twoja głowa.

"Chcę zobaczyć?". "Tak.". Wychodzisz, w swoich ubraniach ulicznych, uśmiechając się. "Później.". Rozśmieszasz mnie.

„Podoba Ci się kolor?”. "Tak.". "Jak się z tym czujesz?". "Trochę sexy." Idealna odpowiedź.

"Tylko trochę?". W odpowiedzi szturchasz mnie w ramię. „Czy widzisz coś jeszcze, co lubisz?”. „Nie chcę, żebyś mnie rozpieszczał”.

"W tym sklepie CHCĘ Cię rozpieszczać. Pamiętaj, ja też się rozpieszczam." Znowu się uśmiechasz. Ten uśmiech zwycięży mnie za każdym razem. "Jesteś pewny?". Przytakuję.

"Pozwól mi się rozejrzeć.". Znowu patrzę. Już nie patrzysz na zwykłe, zapinane na guziki koszule nocne. Przeglądasz te rzeczy, które można by opisać jedynie jako seksowne, falbaniaste, a nawet „niegrzeczne”, w każdym kolorze tęczy, wszystko, co byłoby rozkoszą, gdybyś je nosiła. Obserwuję twoją twarz.

Uśmiechasz się, gdy zaczynasz czuć się bardziej komfortowo kupując te rzeczy. Prawie widzę wizje, które masz, nosząc to i tamto. O czym myślisz? Myślisz o ich założeniu? A może myślisz o tym, żebym je usunęła?. "Odwróć się." "Czemu?". "Nie zadawaj pytań.

Po prostu odwróć się." Odwracam się do ciebie plecami. – Trzymaj to. Chcę coś przymierzyć.

Sięgasz przez ramię i podajesz mi czerwony stanik i majtki. „Nie zaglądaj!” Szybko znikasz ponownie w szatni. Kilka minut później twoja głowa znów wygląda przez drzwi przebieralni. "Odwróć się ponownie! Bez podglądania!".

Robię tak, jak mi każą, chociaż pokusa podglądania jest bardzo silna. Wiem, że twoja mała gra zostanie rozegrana na czas i ku mojej przyjemności. Słyszę szeptaną wymianę zdań między tobą a sprzedawcą. Wracasz do przeglądania, palcowania tkanin, sznurków i krawatów różnych artykułów. Trzymasz misia do mojej aprobaty.

„Boże, chcę cię w tym widzieć”. "Jaki kolor?". „Ty wybierasz” i wybierasz turkus z czarną koronkową lamówką. "Kiedy nosiłabyś taką rzecz?" Pytam.

„Kiedy nikt nie wie, że go noszę. Poza tym, gdy jesteś w pobliżu, nie spodziewam się, że będę go nosił długo!”. Idealna odpowiedź. "Przymierz to…". Kilka minut później wracasz z przebieralni.

"Nie, myślę, że to nie jest odpowiednie." "Dlaczego nie?". „Zbyt trudne do startu”, mówisz z pyskatym uśmiechem. Hmmm.

Kolejna idealna odpowiedź. "Rozejrzyj się więcej." Nadal trzymam czerwony stanik i majtki, gdy do sklepu wchodzi kolejny klient. Nie jestem zakłopotany, ale nowy klient wydaje się być zabawny, że cudzoziemiec, „lao wai”, stoi w sklepie z bielizną, trzymając biustonosz i komplet majteczek. Uśmiecham się do niej i nagle czuje się zawstydzona. Rozgląda się pobieżnie i szybko odchodzi.

Pokazujesz mi innego misia, podobnego do pierwszego. Twoje wyrażenie mówi „Co myślisz?”. „Czy nie będzie miał tego samego problemu, co tamten?”. „Nie wydaje mi się. Tu na dole są zatrzaski”, wskazujesz krocze.

"Możesz to cofnąć, prawda?". Uśmiechasz się. Śmieję się.

I znów znikasz w szatni. Patrzę na kolejną próbkę misia, którego przymierzasz. Kiedy go odwrócę, zdaję sobie sprawę, że pokaże twoją gorącą małą dupę w najbardziej atrakcyjny sposób.

Mam nadzieję, że to lubisz. Kilka minut później ponownie wyłaniasz się z szatni. "Podoba mi się.

Myślę, że ty też." "Dlaczego to mówisz?". "Zobaczysz.". Hmmm. Jeszcze jedna doskonała odpowiedź. "Coś jeszcze?".

"Nie. Rozpieszczałeś mnie wystarczająco jak na jeden dzień." "Cała przyjemność po mojej stronie.". Zanoszę body, biustonosz i majtki do kasy. Recepcjonista dołącza do pudełka czerwoną koszulę nocną, którą wybrałem wcześniej.

Do torby dodano kolejne tajemnicze pudełko. Postanawiam nie komentować ani nie pytać o tajemnicze pudełko. Możesz się dobrze bawić.

Poproszę… później. Płacę, a przed wyjściem recepcjonista mówi doskonałym angielskim: „Dziękuję, sir. Mam nadzieję, że podobają się Panu zakupy”.

Robię podwójne podejście. "Mówisz po angielsku!". „Tak, proszę pana”.

Hmmm. "Dziękuję. Dobrze się bawiliśmy." „Wygląda na to, że tak. Ale myślę, że zabawa jeszcze się nie zaczęła!”.

Śmieję się. Ona się uśmiecha. Zrozumiała wszystko, co sobie powiedzieliśmy.

Gdy wychodzimy ze sklepu, pytasz: „O co w tym wszystkim chodziło”. – Powiem ci później – chichoczę. Gdy idziemy w kierunku naszego hotelu, „Co powiedziała kobieta w sklepie?”, pytasz. "Ona mówi doskonale po angielsku." Jesteś ciemnoczerwony.

„Masz na myśli, że zrozumiała wszystko, co powiedzieliśmy?”. – Tak – śmieję się. "O Boże.

Jakie żenujące!". "Dlaczego? Nigdy więcej jej nie zobaczysz i prawdopodobnie nigdy więcej tam nie zrobisz zakupów. Przynajmniej nie beze mnie!". „To wciąż krępujące”.

Chichoczę. Uderzasz mnie w ramię. A potem zacznij się śmiać, gdy uświadomisz sobie, że to naprawdę nie ma znaczenia.

Gdy zbliżamy się do hotelu, oboje zadowoleni z siebie, „Chodźmy coś zjeść”, proponuję. "OK. Więc co?". "Cóż, poszliśmy na zakupy. Może zrobisz mi pokaz mody?".

"Jesteś zły!". "Tak, jestem.". Pokój na dwudziestym pierwszym piętrze: „Idź usiądź w sypialni i poczekaj na mnie”.

Bierzesz torby z naszych popołudniowych zakupów i idziesz do łazienki. "Co ty kombinujesz?". „Chciałeś pokazu mody, prawda?”.

Uśmiecham się. Gdy drzwi do łazienki się zamykają, odsuwam zasłony, żeby blask miasta oświetlił pokój, zrzucam buty i wygodnie siadam na krześle. Za chwilę słyszę cieknący prysznic i uświadamiam sobie, że znów będę czekał. Wreszcie „Czy jesteś gotowy?” pytasz z łazienki. Nie zauważyłem, że prysznic się zatrzymał.

"Tak, pokaż mi.". Otwierasz drzwi do łazienki, a wewnętrzne światło pokazuje twoje ciało w cieniu pod ścinanym, niemal przezroczystym jedwabiem koszuli nocnej, którą potajemnie dla ciebie kupiłam. Cienie pogłębiają się, gdy podchodzisz do mnie i widzę cień stanika i majtek, które wybrałeś wcześniej. „Kiedy to kupiłeś?”. – Kiedy nie patrzyłeś – odpowiadam.

"Kocham to. Xie xie ni". „Wiedziałem, że tak zrobisz. Bu ke qi”. Szybko się kręcisz, a rąbek koszulki nocnej rozszerza się odsłaniając Twoje cudowne pośladki.

"Podejdź bliżej.". Gdy zbliżasz się, sięgam po Ciebie. Ale ty tańczysz. „Uch, nie dotykaj!”. „Pokaż mi, co jest pod spodem”.

"Chcesz zobaczyć?". „Boże, tak!”. Wyciągasz ręce do góry. Twoje piersi wysuwają się do przodu, a tyłek zaokrągla się słodko.

"Pomóż mi.". Stoję i podchodzę do ciebie. Moje dłonie sięgają w górę i jednym długim, powolnym ruchem przesuwam opuszki palców w dół twoich ramion, boków, talii, bioder i tyłka, aż dotrę do rąbka twojej koszuli nocnej. Podnoszę go powoli, powoli, odsłaniając czerwone majtki, brzuch, zakrywając czerwony stanik, aż w końcu ześlizguje się przez głowę. Opuszczasz ręce na boki.

W słabym świetle pokoju Twoja biała skóra sprawia, że ​​czerwień stanika i majtek wydaje się głębsza, prawie krwistoczerwona. "Czy lubisz to co widzisz?". Twoje sutki wystają ponad biustonosz; małe truskawki czekające na przegryzienie i ssanie. „Boże, tak!”. „Pobierz aparat”.

Znowu jestem zaskoczony twoimi słowami. "Naprawdę?". „Lubię pozować. I wiem, że lubisz mnie fotografować. Dziś wieczorem jestem twoją modelką”.

Uśmiecham się, kiedy wdrapujesz się na łóżko i szybko wyjmujesz aparat z drugiego pokoju. Kiedy celuję w kamerę, „Uklęknij na łóżku”. Błysk.

„Teraz trzymaj piersi od spodu. Tak, w ten sposób”. Jesteś naturalny. Błysk.

„Spójrz na mnie”. Błysk. „Odwróć się do mnie plecami. Spójrz przez ramię.”.

Flash. „Niech jeden pasek stanika spadnie z ramienia. Spójrz na mnie.". Błysk.

"Sięgnij za siebie, jakbyś rozpinał stanik. Spójrz na mnie przez ramię. Błysk. Odwróć się i zmierz się ze mną.

Usiądź skrzyżowane nogi. Połóż ręce za sobą i oprzyj się na ramionach. Spójrz w górę na sufit”. Flash.

„Spójrz na mnie”. Flash. „Spójrz w dół”. Flash.

„Złóż ręce pod piersiami”. Flash. „Pochyl głowę w dół i podnieś oczy do aparat fotograficzny.

Spójrz na mnie.”. Błysk. „Na kolanach.”.

„Jak?”. „Jakbym pieprzył cię od tyłu.”. Twoje piersi prawie wylewają się z biustonosza. Błysk. „Pokaż mi swoje sutki”.

Siadasz. „Chcesz, żebym to zdjął?”. "Nie, znajdź inny sposób." Obiema rękami ściskasz miseczki biustonosza i ściągasz je w dół. "Powoli.".

Lampa błyskowa. Lampa błyskowa. Lampa błyskowa. Bez pytania sięgasz za siebie i odpinasz zaczep. Lampa błyskowa.

„Uszczypnij sutki”. Lampa błyskowa. „Nie ruszaj się”.

Powiększam, aż tylko twój sutek i czubki palców wypełnią ekran. Lampa błyskowa. Wtedy nie ma lampy błyskowej, która uchwyci Cię w łagodniejszym świetle.

"Odwróć się ponownie i padnij na kolana." "W jaki sposób?". Uśmiecham się. "Jakbym pieprzył cię od tyłu." "Wiedziałem to. Po prostu lubię słyszeć, jak to mówisz!". Rozśmieszasz mnie.

"Dup w powietrzu, na łokciach i patrz wstecz." Twój krągły, jędrny mały tyłek jest podzielony na środek przez twoje majtki. Kremowo biały. Lampa błyskowa. „Odwróć się do mnie. Teraz powiedz „Pieprz mnie” oczami.”.

Namiętny wyraz. Lampa błyskowa. Wtedy zaczynasz się śmiać. Lampa błyskowa.

"Ok, wystarczy.". "Czemu?". „Ponieważ pokaz mody jeszcze się nie skończył”. Pamiętam, że kupiłeś body z zatrzaskami, bo łatwiej je było odpiąć.

I ciekawi mnie tajemnicze pudełko, które dołączył sprzedawca. Pędzisz do łazienki, mając na sobie tylko majtki. "Czekać!". Odwracasz się do mnie. Lampa błyskowa.

Dwie minuty później wskakujesz do sypialni w turkusowym body. „Boże! Jesteś taki pożądany!”. "Czy lubisz to?". „Tak mi się to podoba, że ​​chcę to z Ciebie zdjąć!”.

"Chcesz zobaczyć tył?". "Głupie pytanie.". Odwracasz się i, jak spodziewałem się po próbce w sklepie, twój piękny tyłek jest prawie nagi, gorący, wygięty, pełny i jędrny.

"Co myślisz?" pytasz, wijąc się w pupę. „Co myślę o misiu? Albo co myślę o twojej dupie?”. "Obydwa!". Jak mam odpowiedzieć? Jak mogłem nie lubić obu? Kolor body podkreśla białe krągłości twojego tyłka. Twój tyłek był w mojej wyobraźni cały dzień.

Pieściłem go, ściskałem, lałem, całowałem i wciąż chcę więcej. "Kocham twój tyłek, twój mały 'pi gu'. Miś to bonus." „Kiedy go przymierzałem, wiedziałem, że ci się spodoba! Zwłaszcza sposób, w jaki prezentuje mój tyłek!”. Pan Bóg! Gdzie znajdujesz słowa? Skąd znasz moje myślenie? „Zamierzasz zrobić więcej zdjęć? A może masz coś innego na myśli?” Twoje słowo i ton są elektryzujące.

"Obydwa?". "Wybierz swój ulubiony!". "Obydwa?".

"Nie. Nie bądź chciwy. Wybierz jeden!".

„OK. Chcę „coś innego”!”. „Wiedziałem, że to powiesz. Zamierzam cię zepsuć.

Możesz mieć jedno i drugie. Przygotuj aparat”. Siedzę na krześle i po chwili kamera jest skierowana na ciebie. Zaraz cię poprowadzę, ale mnie powstrzymujesz.

„Pozwól mi pozować tak, jak chcę. Robisz zdjęcia, kiedy tylko chcesz”. Poruszasz się, piersi wysunięte do przodu, plecy wygięte w łuk, tyłek pełen do kamery. Nie mogę strzelać wystarczająco szybko, aby uchwycić każdy obraz.

Twój ruch. I ruszaj się ponownie. I znowu. Na łóżku kręcisz się, twój uśmiech figlarny, namiętny.

Twoje oczy błyszczą. Zsuwasz jeden pasek na ramię; potem drugi. Krzyżujesz ręce na klatce piersiowej, chowając piersi. Odwracasz się na kolanach z podniesionym tyłkiem.

Podpierasz się poduszkami z łóżka. Potem przytulasz jedną z poduszek jak pluszowy miś. Nie mogę nadążyć. Aparat zwalnia, gdy baterie stają się coraz słabsze. I nadal się ruszasz.

Pieścisz piersi, szczypiesz sutki. Każdy sutek staje się sztywny, gdy podniecasz się palcami. Następnie aparat się wyłącza. Baterie są wyczerpane.

Nie mówię ani słowa. Po prostu patrzę, jak się poruszasz, pozujesz i podniecasz mnie. Mijają minuty.

Nadal nie zauważyłeś, że już nie robię zdjęć. Poruszasz się i ruszasz, a mój kutas zaczyna sztywnieć, gdy patrzę. "Co ty robisz?". „Oglądanie” to moja prosta odpowiedź. „Dlaczego nie robisz zdjęć?”.

„Baterie są gotowe”. "Masz więcej? Nadal mam dla ciebie niespodziankę." "Tak.". "Więc idź i je weź." Kiedy zaczynam wstawać z krzesła, „Zanim pójdziesz, dlaczego nie odepniesz dla mnie tych guzików?” Lubieżnie wypychasz biodra w moją stronę.

Moja ręka sięga między twoje nogi. Po chwili zatrzaski się otwierają, a moje palce czują wilgoć w twojej ciasnej, małej cipce. Pozwalam moim palcom ociągać się i głaskać wzdłuż twojej mokrej szczeliny.

Mam zamiar wsunąć w ciebie jedną cyfrę, ale ty się wycofujesz. „Baterie!”. Ładuję do aparatu zapasowy zestaw baterii, a ty znowu znikasz w łazience. Znowu czekam, tylko moja wyobraźnia.

"Gotowe?" dzwonisz z łazienki. "Urodziłem się gotowy!". "Zamknij oczy!". "Niesprawiedliwe!". "Zamknij oczy!".

Słyszę skrzypienie łóżka, a chwilę później „Możesz teraz otworzyć oczy!”. Leżysz w łóżku, całkowicie przykryty kołdrą zaciśniętą w pięści pod brodą. „Gdzie moja niespodzianka?”.

"Chcesz zobaczyć?". "Ni shuo ne? Co o tym myślisz?". Zaczynasz powoli, kusząco opuszczać kołdrę, aż odsłonisz nagie ramiona. Twoje czarne, czarne oczy wbiły się w moje.

Wskazuję aparat i przybliżam, próbując uchwycić zadymione spojrzenie w twoich oczach. "Jesteś gotowy?". „Mmmm”. Po nagłym odwróceniu kołdra zostaje odrzucona na bok i ujawnia się Twoje niesamowite ciało. Moje oczy prawie wyskakują mi z głowy, szczęka opada i sapnę na ten widok.

Moją „niespodzianką” jest widok Ciebie noszącego gorset w najgłębszej czerwieni z czarną lamówką. Nowa para czarnych majtek typu stringi zakrywa cię, a podwiązka przymocowana do gorsetu rozciąga parę czarnych nylonów na nogi i wzdłuż ud. Miseczki ściskają piersi i pęcznieją, niemal wylewając się na górę. Widać tylko ślad twoich ciemnych małych sutków. Mój Boże! Moja krew jest gorąca i zapominam o aparacie! Siadasz na kolanach i odwracasz się do mnie plecami, spoglądając przez ramię.

Tył gorsetu sznurowany od góry do dołu czarną satynową tasiemką. Kokarda zwisa luźno i pieści szczelinę między pośladkami oddzielonymi stringami. "Lubisz?".

Brak mi odpowiedzi. – Zamierzasz tego użyć? Wskazujesz na moje kolana, na których spoczywa zapomniana kamera. Jestem zdezorientowany twoimi słowami.

„Masz na myśli kamerę czy mojego fiuta?”. „Oba. Ale najpierw kamera”. Prawie jak budząc się ze snu, podnoszę aparat i zaczynam strzelać.

Lampa błyskowa jest zbyt jasna, więc włączam dwie lampki nocne, które rzucają delikatny, pełen cieni blask na łóżko i krzywizny twojego ciała. Poruszasz się na łóżku, pozując; raz rozciągnięty leniwie, na całej długości wzdłuż łóżka, innym razem obejmując kolana. Twoje oczy nigdy nie spuszczają się z obiektywu aparatu, ale wyraz twarzy zmienia się z zadziornego, przez zmysłowy, przez zabawny, w „chodź i pieprz mnie”. Migawka klika raz po raz; czasami błysk rozświetla pokój i iskierki w twoich oczach. Patrząc w dół, włosy opadają na twarz, gdy odpinasz górny haczyk z przodu gorsetu, zwalniając uchwyt miseczek na piersiach.

Górna część lekko się zsuwa, a Twoje sutki są odsłonięte, a pełne piersi marszczą się przy każdym Twoim ruchu. Puszczasz kolejny haczyk i kolejny, tym razem na dole, odsłaniając pępek. Mój umysł jest powolny. Każde odpięte zapięcie reprezentuje łatwość, z jaką można usunąć ten element garderoby. Do tego momentu wyobrażałam sobie, że będę musiała rozpiąć wstążkę z tyłu.

Nie sprzeciwiłbym się. Powolne rozbieranie się potęguje podekscytowanie. Jednak są chwile, kiedy pasja wymaga szybkiego rozebrania się nago.

Ta część garderoby daje mi wybór. Twój wyraz twarzy zmienia się w wyraz determinacji. „Usiądź na krześle”. Odkładam aparat na stolik nocny i siadam zgodnie z instrukcją.

Zsuwasz się z łóżka i stajesz przede mną. „Wyciągnij swojego fiuta”. Jesteś pełen niespodzianek, a Twoje słowa są odważne. Kiedy wyciągam mojego twardego jak skała kutasa ze spodni, klękasz między moimi nogami i zaczynasz mnie lizać. Od moich jąder do czubka mojego fiuta.

Jak lizanie lodów. W górę iw dół, w kółko. Twoja dłoń zaczyna mnie głaskać, a kciuk masuje opuchnięty czerwony czubek mojego fiuta. Mój kutas unosi się i sztywnieje jeszcze bardziej.

Wstajesz, odwracasz się do mnie plecami i uwalniasz podwiązki na szczytach swoich pończoch. Pończochy otulają uda i okrywają nogi w ciemnym kontraście do bladości skóry. Zahaczając kciuki o gumkę majtek, powoli ściągasz je wzdłuż nóg, pochylając się od talii, coraz dalej i dalej, gdy schodzą do kostek. Twój tyłek, słodki, gorący, w całej swej doskonałości jest skierowany w moją stronę.

„Połącz kolana”. Tak jak ja, siadasz na mnie okrakiem i jedną ręką prowadzisz mojego fiuta do swojej mokrej dziurki. Zaczynasz opadać na mnie, a mój kutas z łatwością wsuwa się w ciebie. Poruszasz pośladkami, aby dostosować się do tej nieznanej pozycji.

Palcami odpinamy pozostałe haczyki z przodu i gorset spada na podłogę. Teraz pozostały tylko czarne nylony, aby ukryć jakąkolwiek część Twojej pysznej skóry. Twoje palce zajęły się rozpinaniem mojej koszuli i pochylasz się, by mnie objąć. Twój gorący oddech łaskocze mnie w szyję, a język bawi się moim uchem.

Obejmuję cię ramionami i mocno trzymam. Czuję puchnięcie twoich piersi na mojej piersi. Mój kutas chce się w tobie poruszać, ale moje biodra nie mogą wstać z krzesła. Masz całkowitą kontrolę.

Twój tyłek skręca się i podnosisz się lekko, a następnie szybko opadasz ponownie. Mój kutas nie może wejść głębiej i nie mogę się ruszyć. – Podoba ci się to – szepczesz. "Takss." Słowo ucieka jak syk. „Chcesz więcej”, dokuczasz.

Nie mogę odpowiedzieć. Jestem bezradny i wiesz o tym. "Chcesz więcej?". Napinasz mięśnie wokół mojego wału.

"Czy ty?". "Takss." Kolejny syk. Znowu wstajesz, a mój kutas ześlizguje się po twoim śliskim mokrym otworze, prawie na zewnątrz. Powoli obniżasz się i znowu mój kutas wsuwa się w ciebie.

"Jeszcze?". „Boże, tak!”. Twoje biodra unoszą się i opadają, unoszą się i opadają, a za każdym razem chcę wbić się w ciebie mocniej, głębiej. Moje biodra nie mogą się poruszać.

Ty kontrolujesz tempo. Ty kontrolujesz rytm. Kontrolujesz każdy ruch mojego fiuta.

Odpychasz się ode mnie i siadasz, wciąż okrakiem na moim fiucie. „Dotknij mnie. Ściśnij moje piersi. Ssij moje sutki, podczas gdy cię pieprzę”.

Sięgam po Ciebie wypełniając każdą dłoń słodką miękkością Twoich piersi. Wciągasz oddech pod moim dotykiem i wyginasz się do tyłu, odwracasz głowę, kładziesz ręce na moich kolanach. Ten ruch powoduje, że twoja ciasna cipka ssie mojego penisa, gdy wsuwa się głębiej w twoje śliskie przejście. Twoje biodra się poruszają; kołysząc się w przód iw tył.

Mój kutas przesuwa się w tobie w górę iw dół. Ściskam jedną z twoich piersi, zmuszając sutek do wysunięcia się i zaczynam ssać, wciskając końcówkę między zęby. Moja druga ręka sięga między twoje nogi, a moje palce pocierają twoją łechtaczkę, głaszcząc ją w rytm kołysania twoich bioder. Po chwili gorący strumień soku z cipy wypływa z ciebie, mocząc moje palce i obmywając jądra. Twój ruch kołysania nasila się i ściskasz kolana, chwytając mojego fiuta w swoim uścisku.

Twoje ciało drży, gdy przechodzisz przez ciebie fala po fali orgazmu. "O Boże! Idę! O Boże. O boże o boże o boże." Moje palce gładzą twoją łechtaczkę mocniej i szybciej.

Strumienie spermy wypływają z ciebie. „O boże o boże o boże o boże o boże o boże”. Gryzę twój sutek i skurcze twojego ciała. "Znowu! Ugryź mnie ponownie!". Wciągam Twój sutek głębiej między usta i przygryzam krąg różu, który otacza wyuczony, twardy sutek.

Twoje ciało znów się skurczy. „Tak. W ten sposób! Ssij! Ugryź!”. Z każdym skurczem twoja cipka drży i zaciska się na moim penisie.

Wciąż nie mogę się ruszyć i chcę wbić się w Ciebie własnym rytmem. Sięgam obiema rękami za tobą i chwytam za gorący w dotyku tyłek. Podnoszę cię, aż tylko czubek mojego fiuta jest w środku. Potem naciskam na twoje biodra, a mój kutas wpada w ciebie, dzieląc cię na środek.

Znowu cię podnoszę i pcham w dół i znowu mój fiut jest zakopany w środku. Tym razem podnoszę cię całkowicie, a mój kutas wyślizguje się, uderzając mnie w brzuch. "Cóż?". Część mnie chce, żebyś znów upadł na kolana i zaczął mnie ssać. Zamiast tego wstaję i podnoszę cię z podłogi.

Kiedy się podnoszę, moje spodnie zsuwają się wokół kostek, a mój fiut lśni w miękkim świetle od wilgoci z wnętrza ciebie. Jestem zmuszona chodzić szurając nogami, ale udaje mi się zanieść cię do łóżka. "Zaczekaj na mnie.". "Spieszyć się.". Siadam na brzegu łóżka, żeby ściągnąć spodnie.

Twoja ręka sięga dookoła, chwyta mojego mokrego kutasa i zaczynasz mnie głaskać, pompując dłonią w górę iw dół wzdłuż mojego wału. "Mówiłem, żebyś na mnie poczekał." "Nie chcę czekać. Chcę, żebyś przyszedł." Spodnie zaczepiają się o buty i walczę o wolność. Twoja ręka na moim kutasie mnie rozprasza.

Zdajesz sobie sprawę, że jestem w pułapce i zaczynasz się śmiać. "Chcesz mnie zatrzymać?". "Nie! Tak! Boże, nie wiem! Zatrzymaj się na chwilę i daj mi zdjąć spodnie!". "Więc co zamierzasz zrobić?". „Zamierzam dokończyć to, co zacząłeś!”.

"Czy zmusisz mnie do powrotu?". "Jesteś zły!". "Tak, jestem.

Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie." Nagle jestem wolny od spodni, butów i skarpet. Ściągam koszulę, ale znowu się plączę, bo nie rozpiąłem guzików przy mankietach. Kiedy walczę, zdaję sobie sprawę, że mój kutas jest głęboko w twoich ustach, a ty mnie głaszczesz, liżesz i ssiesz. Chcę tylko zrezygnować z uwolnienia się z moich ubrań i położyć się i pozwolić ci wyssać mnie do sucha.

Mój umysł się chwieje. Chcę, żebyś kontynuował, ale chcę znów być w tobie. Jeden przycisk się rozpina, a drugi urywa i wreszcie jestem wolny.

Leżę i czerpię przyjemność z ciebie, gdy dalej mnie ssiesz. Boże, jestem tak blisko przyjścia. „Ja też chcę sprawić przyjemność”. Gdy twoja ręka nadal pompuje mnie w górę i w dół, twoje usta cofają się tylko o kilka cali od czubka mojego penisa. „W tej chwili moją przyjemnością jest sprawienie, żebyś przyszedł.

Uwielbiam dotyk twojego kutasa w moich ustach. Podoba mi się dotyk tuż przed twoim przyjściem. Robi się gorąco i pulsuje. I uwielbiam smak twojej spermy. patrzeć, jak twój kutas wypompowuje sok w moje ręce, na moje piersi i brzuch i do ust”.

Odciągam cię i patrzę w twoje oczy. Twoja ręka jest natarczywa i dalej głaszcze mnie szybciej, mocniej chwytając. Jestem tak blisko przyjścia.

"Bez przerwy." Niechętnie odpycham twoją rękę. "Chcę, żebyś też przyszedł." „Pozwól mi robić, co chcę”. Twoja ręka gładzi jeszcze szybciej.

Opuszczasz głowę. Szeptem: „Chodź po mnie. Chodź do moich ust”. Twoje usta otaczają mojego fiuta i ssiesz, gdy twoja ręka mnie chwyta.

"Szybciej. Ssij mnie mocniej". Mój kutas pulsuje. Jestem tak blisko. Czujesz, że zaraz wybuchnę.

„Chodź po mnie”. Przesuwam się i siadam na skraju łóżka. Chcę, żebyś klęczała tak, jak kilka minut temu, kiedy siedziałam na krześle. Wyczuwając moje życzenie, klękasz między moimi nogami, a twoja ręka chwyta mnie i znów zaczyna rytm.

"Chodź po mnie. Daj mi to. Pieprz mnie w usta." Moje ciało sztywnieje.

Mięśnie u podstawy mojego penisa kurczą się. Pierwszy strumień gorącej, gorącej spermy przepływa przez mojego fiuta, wpadając do twoich czekających ust. Ssasz mocniej, gorliwiej, jak odrzutowiec za odrzutowcem. Wyciągasz ze mnie usta, przełykasz i celujesz moim kutasem w swoje piersi.

"Namocz mnie. Chcę patrzeć, jak przychodzisz." Mój kutas nadal pulsuje, a kolejny gorący strumień spermy przepływa przez powietrze, rozpryskując twoje słodkie piersi. I znowu skurcze mojego kutasa napędzają kremową porcję spermy, która rozpryskuje się w twoim brzuchu. „Boże, wyglądasz pięknie.

Twoja sperma jest taka ciepła na moich sutkach”. Głaszczesz mnie szybciej. "Zrób to jeszcze raz.".

Moje skurcze słabną. Ale ostatni strumień płynu z głębi moich jąder wycieka ze mnie i spływa po twoich palcach i wzdłuż mojego penisa. Twój język liże długość mojego penisa, siorbiąc każdą kroplę lepkiego płynu. Czubek twojego języka przesuwa się po maleńkim otworze w moim kutasie, szukając ostatniej kropli.

Mój kutas jest niesamowicie wrażliwy, a Twój język elektryzuje każde zakończenie nerwowe. Moje ciało drży. „Daj mi więcej.

Chcę więcej twojej spermy”, płaczesz z frustracją w głosie. "Chcę więcej.". Twoja dłoń głaszcze mojego fiuta. Ale zaczyna mięknąć, mimo że mój umysł krzyczy o kolejny orgazm.

"Nie mogę. Nic nie zostało." "Chcę tego. Jeszcze nie skończyłem.

Chcę twojego smaku." - Nie mogę. Wyczerpałeś mnie. - W takim razie pieprz mnie.

Jestem napalony. Jeszcze nie skończyłem. „Połóż się na plecach i otwórz się”. Szybko wdrapujesz się na łóżko, chwytasz za kolana i otwierasz nogi. Klękam między twoimi nogami i palcami otwieram płatki tego słodkiego różowego kwiatu między twoimi udami.

Twoja łechtaczka wystaje spomiędzy zagiętych warg twojej dziury, różowa, gorąca, spuchnięta, żywa. Mój język znajduje miejsce i liżę całą długość twojego otwarcia. Słony smak Twojej spermy utrzymuje się. Czubek mojego języka przesuwa się po twojej łechtaczce.

Pewnego razu. Znowu cię liżę. I znowu przesuwam językiem po malutkim guziku twojej łechtaczki. Znowu i znowu.

Za każdym razem, gdy mój język znajduje maleńki pączek, rośnie i pulsuje. Twoje ciało napina się i wypływa z ciebie więcej słodkiego nektaru. Oplatasz piętami moje plecy i przyciągasz bliżej. Mój język zanurza się w tobie jak gruby mały kutas. Wchodzi i wychodzi, w kółko; zatrzymując się, aby lizać łechtaczkę, która jest teraz sztywna i pulsująca.

Ssę mały guzek, a mój język nadal przesuwa się po wrażliwym małym miejscu. Twoje ciało napina się, gdy zbliżasz się do momentu uwolnienia. Z krzykiem intensywnej przyjemności, wytrysk Twojej spermy tryska na mój język, który moczy moje usta. Mój kutas odpowiada. Znowu ciężko.

"O Boże! Idę! O Boże. O boże o boże o boże. Pieprz mnie językiem!". Ssę cię, a mój język gładzi twoją łechtaczkę coraz szybciej. Rzeka twojej spermy wypływa z ciebie.

„O boże o boże o boże o boże o boże o boże. Nie przestawaj! Nie przestawaj! Pieprz mnie. Mój fiut jest gotowy. Wiem, że nie mogę przyjść.

Wyssałeś mnie do sucha. Ale skupiam się na twojej przyjemności. Wbijam mojego kutasa w ciebie, gdzie chwilę temu mój język wypuścił strumień spermy z twojej cipki.

Gdy mój kutas znów wsuwa się w ciebie, natychmiast eksplodujesz. Za każdym razem, gdy twoje biodra wypychają, kolejna gorąca rzeka spermy wypływa z ciebie, na twój tyłek, mocząc prześcieradła. O Boże! Nigdy sobie nie wyobrażałem! O Boże.

twój kutas! Wszystko to! Wejdź we mnie.". "Nie mogę przyjść. Po prostu weź to, co chcesz. Użyj mnie. Mój kutas jest twój." „Pieprz mnie mocniej!”.

Moje pociągnięcia nasilają się, wdzierają się w ciebie. Znowu i znowu przychodzisz. Twoje ciało jest przesiąknięte potem, Twoja skóra błyszczy i ma posmak soli. "O Boże! Daj mi jeszcze jeden! Pieprz mnie aż przyjdę! Jeszcze raz! PROSZĘ pieprz mnie! O Boże! O Boże o Boże o Boże.

Przyjdę! Pieprz mnie mocniej. Przyjdę! O Boże! Zamierzam… PRZYCHODZĘ!". Twoja cipka chwyta mojego fiuta jak pięść.

Twoje pięty walą mnie w tyłek. Pchasz biodrami ostatni raz i miażdżysz swoją łechtaczkę o mnie. Twoje ciało drży i rzuca się, a głowa kołysze się na boki, smagając włosy na twarzy.

Twoje ręce są zaciśnięte, chwytasz prześcieradło. Twój oddech staje się urywany. A potem upadasz, wyczerpany, mrucząc: „O boże o boże o boże”.

Twoje bicie serca zwalnia. Zaczynam uwalniać mojego fiuta z głębi ciebie, wciąż mocno: „Nie. Zostań. Chcę cię tam. Nie opuszczaj mnie.

Nigdy mnie nie opuszczaj”. Wsuwam się z powrotem w ciebie, twoje nogi opadają i leżę płasko na tobie. Sięgam za siebie i naciągam na nas koce. Za chwilę śpimy.

Mój kutas mięknie i niezauważenie wyślizguje się z ciebie. Ostatnie krople twojej spermy kapią na prześcieradła. I śpimy. (Nie zapomnij zagłosować!)..

Podobne historie

Becky staje się czarna

★★★★(< 5)

Wyprostowana, przekonana o własnej nieomylności Becky udowadnia seksualnie, że jest czarnemu sportowcowi.…

🕑 17 minuty Międzyrasowy Historie 👁 4,338

Pierdolony kutas. Nienawidziłem Marcusa. Dość sobie z nim radziłem przez całe liceum. To był ostatni rok, a ja nadal z nim miałem do czynienia! Był jednym pompatycznym dupkiem. Czarny i…

kontyntynuj Międzyrasowy historia seksu

Szczęście w kasynie

★★★★(< 5)

To, co wydarzyło się w Vegas, w końcu trafia do sieci…

🕑 12 minuty Międzyrasowy Historie 👁 3,819

Około rok temu byliśmy z żoną w Vegas. Uwielbia to miejsce za blask i pokazy. Kocham hazard. Byłem więc zaskoczony, kiedy podeszła obok mnie przy stole do kości i szepnęła: „Jaki piękny…

kontyntynuj Międzyrasowy historia seksu

Edukacja: historia dojrzewania

★★★★★ (< 5)

Ken jest czarnym osiemnastolatkiem, który traci dziewictwo z matką swojego najlepszego przyjaciela.…

🕑 18 minuty Międzyrasowy Historie 👁 4,162

ROZDZIAŁ IV. „Okej, chłopcy na tyle. Nazwijmy to. Blues wygrywa o sto” - zażartował trener Hamlin. „Hej Kenny, czemu nie zostawić trochę w zbiorniku na prawdziwą grę, co?”. „Po…

kontyntynuj Międzyrasowy historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat