Gringo Chica zgłasza się na ochotnika do meksykańskiej farmy kawy i zostaje uwiedziona przez swoją szefową...…
🕑 8 minuty minuty lesbijka HistorieJeśli uważasz, że Megabus jest zły, powinieneś spróbować wsiąść do autobusu z Oaxaca do Chiapas w południowo-wschodnim Meksyku. Dwanaście godzin, żeby nie wymiotować w straszliwym upale. Kiedy wreszcie ustały drżenie i kołysanie, zboczyłem z drogi i przez chwilę leżałem w zaroślach, ciesząc się ciszą.
Zgodnie z mapą musiałem jeszcze zejść do doliny, gdzie spotkają mnie gospodarze, więc zarzuciłem plecak na ramię i ruszyłem kamienistą ścieżką. Krajobraz był niesamowity, tropikalny las pokrywający wzgórza jak zielone chmury. Nie odszedłem zbyt daleko, kiedy natknąłem się na drewniany znak przybity do drzewa, z napisem „Xtilala” wymazanym czarną farbą i strzałą skierowaną w dół wzgórza. Podążyłem ścieżką i wkrótce znalazłem się zbliżając się do drewnianej chaty, z grupą ludzi kręcących się na zewnątrz, śmiejących się i palących.
Wszyscy wyglądali mniej więcej w moim wieku i wszyscy mieli na sobie odcinane kroje i luźne koszule, niektórzy z kapeluszami z szerokim rondem, aby chronić się przed bezkompromisowym meksykańskim słońcem. Było tam kilku białych facetów z dredami, Chicana z warkoczami, kilka osób, które wyglądały na prawdopodobnie pochodzenia skandynawskiego i kilka amerykańskich dziewcząt. Najgłośniejszy z nich był krępy facet w bejsbolówce i skórze koloru palonych ziaren kawy. "Ay, chica," zawołał "Zaczynasz dzisiaj, nie?" Skinąłem głową i zdjąłem plecak. "Powinieneś iść do Maruja, ona pokaże ci, gdzie możesz zrzucić swój sprzęt." - Gracias – odpowiedziałam, uśmiechając się z wdzięcznością.
"Gdzie mogę ją znaleźć?". Pochylił głowę, aby wskazać kierunek, w którym powinienem się udać, a ja ponownie podniosłam swój plecak, nagle czując się pełna fasoli i odzyskana po mojej piekielnej podróży. Wyruszyłem między drzewa, a on zawołał za mną: „A potem przyjdź i zobacz mnie, nie?” w wyniku wybuchu śmiechu ze strony facetów i parsknięć szyderczych ze strony obecnych kobiet. Spojrzałem przez ramię i zobaczyłem, jak Chicana go popycha. „Tak, Pepe” – zbeształa go – „musisz okazać trochę szacunku”.
Przekomarzanie się grupy ucichło, gdy zbliżyłem się do chaty, którą wskazał. Pchnąłem drzwi i nie znalazłem niczego w środku, poza kilkoma otwartymi workami surowych ziaren kawy ułożonymi pod drewnianą powierzchnią roboczą. Odwróciłem się i poszedłem rozejrzeć się po polach kawy, żeby zobaczyć, czy znajdę tam tę panią Maruja. Rozciągnęli się na akry i akry, krzewy kawy aż po horyzont, ale żadnych oznak życia.
Zbliżała się najgorętsza część dnia, więc nie byłam zbytnio zaskoczona. Zacząłem myśleć, że sjesta nie byłaby złym pomysłem i skierowałem się w stronę zacienionego zagajnika, żeby się trochę położyć. Gdy tylko wszedłem w cień, zauważyłem, że ktoś tam przykucnął za drzewem. Miała ciemniejszą skórę niż inne, które spotkałam i długie warkocze zawiązane do tyłu.
Indigena, prawdopodobnie pochodzenia Majów. – Och, przepraszam – wykrzyknęłam zakłopotana. Nie poruszyła mięśniem, po prostu utkwiła we mnie wzrok, uśmiechając się lekko i dalej opróżniała pęcherz.
– Musisz być nowym WWOOFerem – powiedziała. – Uh, tak – wyjąkałam, nie wiedząc, gdzie patrzeć. Wstała, zapinając spodenki. "Dobrze jest podarować drzewom swoją wodę. Jestem Maruja." Rzuciła oczami w górę iw dół mojego ciała, oceniając mnie.
– Hmmm – mruknęła, chwytając mnie za ramię. „Fuerte, nie?”. – Si – udało mi się powiedzieć. Zaśmiała się z mojego zakłopotania. „Nie lubisz słów, co, chica? Nie martw się, jest tu wiele potrzebnych rzeczy, a my potrzebujemy mocniejszych palców niż szybkiego języka”.
Powiedziała to z uśmiechem, a ja nie mogłem powstrzymać się od bingu. Wiedziałem wtedy, że dałem jej wszystkie potrzebne informacje. Odeszła w kierunku pól, dając mi znak, abym szedł za nią. "Venga, pokażę ci, gdzie możesz wyrzucić paczkę, a po sjeście możemy zabrać cię na pola." Pracowaliśmy długo do wieczora, zbierając „wiśnie” z plantacji kawy.
Powiedziano mi, że w tym zmechanizowanym wieku praca nadal jest najlepsza. Wyobrażałem sobie, że kawowce wyglądają jak fasola, ale były jak małe drzewka z jaskrawoczerwonymi jagodami. Po usunięciu miąższu, wyjaśniła mi jedna z Amerykanek, zostajesz z surową fasolą. Usuwanie pulpy jest zwykle wykonywane na farmie, ale ponieważ Xtilala jest częścią spółdzielni, zabierają ją do lokalnego młyna, gdzie znajdują się bardziej wydajne maszyny. Zaprzyjaźniłem się z innymi WWOOFerami i nawet Pepe okazał się całkiem niezłym facetem, kiedy powiedziałem mu, że nie przepadam za kolesiami.
Podczas pracy rozmawialiśmy o naszych podróżach, dzieląc się historiami i opowiadając dowcipy. Praca była ciężka, a słońce paliło, więc zanim wezwali nas na kolację, byliśmy głodni. To nie było jak niektóre z WWOOFingów, które robiłem w Europie, pracując w tunelach foliowych, gdzie można było jeść truskawki po drodze. Wiśnie kawowe nie smakowały zbyt dobrze. Chciałem coś przekąsić, żeby tylko zobaczyć.
Obiad był tamales, popijany odrobiną lokalnego piwa miodowego, które nazywali balch. Po chwili miałem ochotę wyjść na spacer, więc wstałem i powędrowałem w noc Chiapas. Maruja opierała się o ścianę, paląc coś, co pachniało ziołowo i cierpko. "Ay, chica, ciężko pracowałeś dzisiaj, chcesz trochę tego?" Wydała mi to, a ja wziąłem toke.
Smakowało dziwnymi meksykańskimi ziołami, ale zdecydowanie było tam też trochę mocnego zioła. Patrzyła, jak wydycham powietrze, ale cały dzień spędziłem na polach, udowadniając swoją wartość i czułem się mniej skrępowany niż wcześniej. „¿Tu es una mujer que gustan les mujeres, nie?” zapytała bez ogródek.
Nic nie powiedziałem, bo dostałem zawrotu głowy z powodu zielska, ale leniwy uśmiech przyklejony do mojej twarzy musiał jej powiedzieć wszystko, co musiała wiedzieć, ponieważ następną rzeczą, jaką wiedziałem, było to, że chwyciła mnie i prowadziła mnie przez drzewa, do chaty, w której szukałem jej wcześniej tego dnia. Dałam się poprowadzić, wciąż uśmiechając się w niekontrolowany sposób, a ona wciągnęła mnie do środka i zamknęła drzwi. Podniosła mnie i położyła na stole warsztatowym nad workami surowej fasoli, po czym zdjęła opaskę do włosów i uwolniła długie warkocze.
Spływały kaskadą na jej brązowe ramiona i jedyne, co mogłam zrobić, to siedzieć jak sparaliżowana. Wzięła kolejny cios w staw, zanim go ogłuszyła i owijając wokół mnie swoje muskularne ramiona, pocałowała mnie w usta. Kiedy jej język dotknął mojego, poczułem się jak porażenie prądem, a ja byłem tak wysoko od zielska, że czułem się, jakbym odpłynął na wyższy poziom i obserwował z góry, podczas gdy mój mózg przełączył się na tryb przetrwania biologicznego i przejął kontrolę nad moje ciało.
Zdarliśmy sobie nawzajem ubrania i miałam tylko kilka sekund na podziwianie jej wspaniałych piersi, zanim zdjęła moje szorty do połowy i usta na moim brzuchu. Mogłem tylko skowyczeć z intensywnego oczekiwania, gdy zaczęła głaskać moje uda… Viktor spojrzał żałośnie na ciężarówkę pełną worków, którą musiał rozładować. Miał kaca i przydałby się spliff, żeby się pozbyć. Jednak nic nie można było z tym zrobić, im szybciej zacznie, tym szybciej skończy.
Jego kolega, Dieter, wsiadł już do ciężarówki i zaczął ciągnąć worki na palety, które następnie mogli przenieść do zakładu przetwórczego. Westchnął i poszedł w jego ślady, przeklinając ostatnie piwo. „Hej Wiktor!”, krzyknął jego kolega z pracy, „Chodź i spójrz na to!” Podszedł, oczekując kolejnej martwej myszy w jednym z worków. "Mówiłem ci, to dodaje smaku." Ale w worku, który trzymał Dieter, nie było myszy, tylko mnóstwo surowych ziaren kawy rozsypanych na podłodze ciężarówki.
W swoim drugim jednak był na wpół wędzony, ale bardzo tłusty spliff. – Wiesz, że ta przesyłka przyjechała z Meksyku, prawda? To będzie jakiś szalony loco trawka. Oczy Wiktora zabłysły. „Ci meksykańscy kolesie musieli podstępnie spliffować podczas przerwy na kawę” – odpowiedział.
„Nein”, powiedział Dieter, klepiąc po kieszeniach zapalniczkę „nie miałbyś przerw na kawę, gdybyś spędził cały dzień na zbieraniu rzeczy, myślę, że ich szef pozwala im robić przerwy na spliff”. Viktor najpierw znalazł zapalniczkę i zapalił jointa dla swojego przyjaciela, który wziął ogromny płuco i natychmiast zgiął się wpół, kaszląc swoje wnętrzności. – Shizen – wykrzyknął, kiedy znów mógł mówić. "To trochę dzikie rzeczy." Wiktor przyjął cios i skinął głową na znak zgody, wypuszczając chmurę dymu.
"To dało mi bonera," zachichotał. "Ja, więc rozumiem," Dieter odpowiedział, "Pozwól, że zajmę się tym za ciebie"..
Moje sekretne życie we Francji trwa.…
🕑 15 minuty lesbijka Historie 👁 1,447Sprawy medyczne i pogłębiające się zaangażowanie w Mundt. Moja praca była kontynuowana pomimo mojego zaangażowania z Ilse Mundt. Dostarczałem wiadomości między członkami naszej komórki…
kontyntynuj lesbijka historia seksuPobyt w domu mama smakuje sąsiadowi.…
🕑 19 minuty lesbijka Historie 👁 2,146Właśnie kłóciłam się sama ze sobą o wstanie z dupy i odrobienie prac domowych, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Wstałem i kiedy otworzyłem drzwi, zobaczyłem Cathy w swoim płaszczu z…
kontyntynuj lesbijka historia seksuSpotykają się na moście, a potem zabierają swój brudny trójkąt do parku.…
🕑 6 minuty lesbijka Historie 👁 5,332Jade szła nerwowo w kierunku środka mostu, gdzie tym razem umówiła się z Hannah na spotkanie. Gdy spojrzała w górę i zobaczyła przed sobą wspaniałą postać Hannah, nerwy zmieniły się w…
kontyntynuj lesbijka historia seksu