Pamiętniki Cuckquean: Kiedy kota nie ma

★★★★★ (< 5)

Sam na jachcie znajduję nieoczekiwany sposób na zabawę...…

🕑 23 minuty minuty lesbijka Historie

"Musisz iść?". "Muszę. Ktoś spieprzył i Koreańczycy mówią, że będą rozmawiać tylko ze mną." „Mmm-hmm”, uśmiecham się chytrze do mojego męża, „i to nie ma nic wspólnego z tym, że koreański kierownik ds. zakupów musiał przedstawić tę prezentację kierownictwu wyższego szczebla, podczas gdy pod jej spódnicą twoja sperma powoli ściekała z niej i uciekała w dół jej nogi?”. „Czy oskarżasz naszych najlepszych klientów o kryzys w produkcji, tylko po to, żeby się przelecieć?” – mówi z udawanym przerażeniem, a na jego ustach pojawia się uśmiech.

"Cóż, jak już skończysz dawać tej koreańskiej dziewczynie to, czego chce, pospiesz się. Będę się nudzić na tym wielkim jachcie…". "Jestem pewien, że znajdziesz sposób, aby się zabawić.

Poinstruowałem załogę, aby zadbała o każdą twoją potrzebę." "Moje wszystkie potrzeby?" Nieśmiało unoszę brew. Śmieje się: „Do zobaczenia w Monako”. Cmoknięcie w policzek i już go nie ma, krocząc po doku, a morska bryza trzeszczy jego śnieżnobiałą koszulę. - Czy może pani napić się szampana? Kapitan mówi, że zaraz odpływamy. To Isabella, ulubiona członkini ekipy mojego męża, wygląda wspaniale jak zawsze.

Nosi tę samą białą bluzkę i granatową spódniczkę co reszta jej koleżanek, ale wydaje się, że lepiej pasuje do jej 19-latki, przylega do krzywizny bioder, jej młode piersi już przekraczają jeden guzik bluzki, odsłaniając Nieprofesjonalna ilość dekoltu i z miejsca, w którym stoję, pod spodem cień koronkowego, czarnego biustonosza. O tak, mój mąż opowiadał mi wiele historii o Izabeli. Spoglądam jej w oczy, na moich ustach pojawia się złośliwy uśmiech. Biorę zaproponowane szkło. "Dziękuję, Isabello, pokochałbym szampana." Od horyzontu do horyzontu nie ma śladu żagla, statku ani brzegu.

Tylko łagodne falowanie Morza Śródziemnego, gdy jacht przecina fale. Powyżej bezchmurna kopuła nieba ciemnieje od błękitu do atramentowej czerni. Gwiazdy wychodzą. Nie plama farby, którą widzisz w mieście, ale głęboki ocean, wirujący od świecących alg. Droga Mleczna nie jest bladą smugą na beżowym płótnie, ale pełną rzeką gwiazd płynącą od horyzontu do horyzontu.

– Jest piękny, prawda? mówi Izabela z mojego łokcia. Popycham w jej stronę szklankę, żeby ją napełnić. "Wspaniały, ale nie tak wspaniały jak ten Tokaji." „To też jeden z ulubionych twoich mężów. Podobał ci się obiad?”.

"Wzniosły.". Spoglądam na młodą dziewczynę, stojącą przy moim łokciu. Nocna bryza niepokoi kosmyk ciemnych włosów wypuszczony z jej ciasnego kucyka i uderza mnie przewrotna myśl. – Nalej sobie szklankę i dołącz do mnie – wskazuję pustą przestrzeń po drugiej stronie stolika.

„Nie jestem pewien, czy wolno mi pić na służbie”. „Chodź”, mówię, „mój mąż obiecał, że zaspokoisz każdą moją potrzebę”, łapię jej uniesione brwi, „a potrzebuję partnera do picia”. Uśmiecha się: „Cóż, kiedy tak to ujmujesz…”. Gdy wsuwa się na krzesło, zauważam, że dwa guziki na jej bluzce rozpięły się, odsłaniając ją do połowy klatki piersiowej. Nasze oczy podnoszą się, by się spotkać i oboje się śmiejemy, zdając sobie sprawę, że się sprawdzamy.

Ujmuje w długie palce nóżkę małego kryształowego kieliszka do wina i unosi brzeg do pełnych, czerwonych ust. Delikatnie upija łyk. "Cholera jasna, to jest dobre." Wzdycha i odchyla się na krześle.

"W takim razie nie rób tego często?". „Tylko kiedy twój mąż jest na pokładzie…”. Nagle staje się, jej policzki poruszają się w migoczącym świetle świec.

Śmieję się: „On nigdy nie był pedantem jeśli chodzi o zasady, mój mężu”. Nachodzi mnie kolejna przewrotna myśl: "Isabella, obserwowałaś mnie wcześniej, czyż nie ty, kiedy opalałem się…". Znowu fes, to całkiem urocze. "… całkowicie naga?" Kontynuuję.

– Przepraszam panią. Masz bardzo piękne ciało, a ja… – urywa. Uśmiecham się złośliwie, rozkoszując się jej dyskomfortem. "Uważasz, że jestem atrakcyjny?". "Nie proszę pani, to znaczy tak proszę pani, to znaczy nie tak, ja… ja normalnie nie chodzę do dziewczyn, ale myślę, że ty… znajduję cię… ty…" urywa, jej twarz jest czerwona.

teraz jej głowa pochyliła się ze wstydu i upokorzenia. "Przepraszam panią. Powinnam iść," zaczyna wstawać. Pochylam się do przodu i kładę dłoń na jej dłoni: „Nie, nie odchodź”. Siada z powrotem.

"Myślę, że to słodkie. Nigdy wcześniej nie byłam czyjąś sympatią." Znowu mówi: „Przepraszam panią. Nie powinnam była nic mówić. Proszę, nie mów m…”.

- Nie będę. Dziękuję, że jesteś ze mną szczery. Uśmiecha się słodko, a potem na jej ustach pojawia się bezczelny uśmiech. "Więc nigdy nie umawiałeś się z dziewczyną, proszę pani?". Śmieję się z jej śmiałości.

„Nigdy nie randki, nie.”. – Ale ty… och – powtarza. To naprawdę bardzo ujmujące.

– Przeleciałem sporo z nich, tak – mówię, ciesząc się jej dyskomfortem. Uśmiecha się nieśmiało, "jak to jest? Bycie z dziewczyną? Czy to lepsze niż…". "Różne. Po prostu inne. Kobiety są mniej agresywne, bardziej uważne.

Inna kobieta zawsze sprawi, że dojdziesz". „Och, zawsze dochodzę z moim chłopakiem”. – Masz na myśli mojego męża.

Jest najbardziej czerwona jak dotąd tego wieczoru. Nawet czubki jej uszu są pełne pomidorowej czerwieni. "Wiesz o tym?". "Wiem o tym." "Cóż, powiedział, że powiedział ci wszystko, ale…".

"Powiedział mi wszystko." "Czekaj, nawet ta rzecz z kotwicą?". „To coś z kotwicą jest moim ulubionym”. Nagle wydaje się, że napięcie z niej wypływa i pochyla się do przodu na stole, jakby była wyczerpana. „Proszę pani, nie ma pani pojęcia, jak bardzo mi ulżyło.

Wyrywałam sobie włosy z głowy, zastanawiając się, czy panią powiedzieć, czy nie. „To prawda. Wyobraź sobie, że mój mąż pieprzy mnie, gdy jesteś związana klęcząca na podłodze, zmuszona do patrzenia”. Zamyka na chwilę oczy, a jej młode ciało przechodzi dreszcz.

Otwierają się: „OK, jest gorąco. Rozumiem teraz”, myśli przez chwilę, „Jak wróci, myślisz, że…”. "Będziemy musieli zobaczyć, czyż nie." "Będziemy.". Opróżniam szklankę, po czym wstaję, lekko chwiejny od alkoholu.

Ona też wstaje. „Czy wszystko w porządku, proszę pani? Pozwól, że zabiorę cię do twojej kabiny”. „W porządku, w porządku!”. Ale ona obejmuje mnie ramieniem i idziemy razem korytarzem do mojej kajuty. Zatrzymujemy się przed drzwiami i nasze oczy się spotykają.

nie mogę. Nie powinienem. Zrobiłaby to, ale ja nie powinnam. Zamierzam. Otwieram usta, ale przerywa wesoło: „Do zobaczenia na śniadaniu!”.

Uśmiecham się i kiwam głową, rzucając się szybko do swojego pokoju, by ukryć swój wstyd. Wkładam się w koszulę nocną i kładę się do łóżka, ale nie mogę spać. W myślach wyobrażam sobie, co by się stało, gdybym zaprosiła Isabellę do swojego pokoju. Wyobrażam sobie jej gorące i szalone usta na moich.

Jej palce zsuwają moją sukienkę z ramion, a potem pieszczą moje ciało. Moja ręka wślizguje się między moje nogi, gdy w moim umyśle pochyla głowę, obejmując mój tyłek dłońmi… Dochodzę szybko, zanim odpływam w sen o falujących falach i splątanych kończynach. Rano pojawia się poczucie winy związane z wydarzeniami ostatniej nocy. Co powiedziałby mój mąż? Wchodzę pod prysznic i spływam kaskadą gorącej wody na plecy i ramiona, jakby chciała zmyć wstyd i upokorzenie.

Gdyby to była tylko fantazja, prawdopodobnie by się śmiał. Gdybym działał bez jego zgody… nie wiem, jak by się z tym czuł. Nigdy nie spałem z dziewczyną bez jego zaangażowania w jakiś sposób.

Opowiem mężowi o fantazji. Chciałby tego, a potem może za jego pozwoleniem będę mógł działać… Przypuszczam, że więcej flirtów nie pomoże. Powiedział mi, żebym się bawił… ale nie dalej niż flirt! W tym momencie moje myśli znów wracają do mojej fantazji z zeszłej nocy i uśmiecham się do. Teraz bez poczucia winy odwracam się pod prysznicem i pozwalam, by strumień tańczył między moimi nogami. Myślę, że mógłbym tu zostać trochę dłużej… "Jest tak blisko, jak tylko możemy, proszę pani.

Isabella zabierze cię na łódź. Kapitan i ja opieramy się o prawą burtę, gdy morska bryza pieści moje długie włosy i bawi się rąbkiem mojej lekkiej słonecznej sukienki. wyblakły i słońce do koloru i faktury starej skóry. Przed nami niska i porośnięta porostami wyspa blokuje wejście do małej zatoki.

W tej zatoczce, jak mówi kapitan, jest najpiękniejsza czysta woda i miękki biały piasek plaża. Izabela spotyka się ze mną na premierze. "Cześć, ty. Wyzdrowieni po wczorajszej nocy?”.

„Oczywiście”, uśmiecham się nieśmiało. Ujmuje moją rękę, gdy wchodzę do łodzi i wkrótce odpływamy. Isabella mocno odpala silnik i wkrótce mała łódka podskakuje nad falami. dla wyspy. Z tej odległości nie widzę wąskiego przejścia między półwyspem a wyspą, ale potem Izabela zawraca łódź i widzę, że ustawiła ją idealnie.

Gdy się zbliżamy, zwalnia i wąski statek prześlizguje się między urwistymi ścianami skalnymi. Przez chwilę ciszy i spoglądam w górę na wysokie, skaliste filary po obu stronach, lśniące słoną mgiełką oceanu. I wtedy jesteśmy skończeni. Wszędzie wokół mnie jest wspaniała turkusowa laguna, białe piaszczyste dno, ale woda tak czysta, że ​​nie można było stwierdzić, czy ma tylko metr głębokości, czy sto. Teraz wolniej, gdy wąski dziób prześlizguje się przez nieruchomą powierzchnię laguny.

-nasiąknięty piaskiem, już widzę dlaczego jesteśmy tu jedyni . Za plażą klif jest urwisty. Równie stroma jak boki wąwozu, do którego właśnie weszliśmy. Wąskie schody biegną tam iz powrotem po ścianie klifu. Isabella wyłączyła teraz całkowicie silnik i płyniemy z impetem w kierunku pomostu.

Odwraca się do mnie. „Kiedyś na szczycie wzgórza był klasztor. wzdłuż europejskiego wybrzeża, nawet do Irlandii, i przywieź je tutaj, aby sprzedać je na aukcji książąt osmańskich i kupcom berberyjskim.". Odpływam do krótkiej fantazji, że stoję nago i związany na bloku aukcyjnym, podczas gdy grubowłosi Osmanowie i dobrze ubrani Berberowie targują się o to, ile funtów srebra jestem warta… „Jesteśmy tutaj, proszę pani .". Przez krótką chwilę sen przechodzi w rzeczywistość, kiedy to Isabella targuje się, a pod przezroczystym welonem wysadzanym klejnotami widoczne są tylko jej oczy w kale.

Woła mnie z bloku, a ja podchodzę do niej bosymi, kuśtykanymi stopami. „Pokaż mi, czego się nauczyłeś…” szepcze. Kręcę głową i wstaję, a morska bryza rozwiewa szept fantazji. Biorę Isabellę za rękę, pozwalając jej pomóc mi wejść na pomost. Zsuwam sandały i czuję pod stopami nagrzane słońcem drewno.

- Przygotowanie się do lunchu zajmie pani pół godziny. Jeśli chcesz popływać, sugeruję, żebyś to zrobiła teraz. "Dziękuję, Izabelo." Odwracam się od niej i idę do końca pomostu, rozciągając mięśnie przez kilka odcinków laguny. Teraz łódź jest zacumowana, laguna jest tak spokojna, że ​​woda jest prawie płaska, jak tafla szkła.

Czuję na sobie wzrok Isabelli, kiedy zdejmuję z ramion słoneczną sukienkę. Tkanina, ciężka od rozpylonej soli, łatwo ześlizguje się ze mnie i zbiera się wokół moich nagich kostek. Udając nieświadomość, pociągam za węzeł mojego bikini typu stringi i pozwalam, by to też spadło na podłogę.

Kończę rozciąganie, ciesząc się dotykiem słońca i morskiej bryzy, a pożądliwe spojrzenie pieści moje gibkie ciało. Ze stania z wygiętymi plecami wykonuję idealne nurkowanie w lagunie. Woda jest cudownie chłodna na mojej skórze po palącym słońcu i zaczynam czołgać się z mocnymi uderzeniami w kierunku wyspy przy wejściu do zatoki. Ściana klifu zwrócona w stronę laguny jest skalista i stroma.

Odwracam się i ruszam z powrotem w stronę plaży. Isabella ustawiła rozkładane krzesło, lodówkę, mały stolik nakryty białym obrusem i własne pionowe krzesło, wszystko pod białą markizą, bladą tkaniną falującą na lekkim wietrze. Macha do niej. „Hej, powinieneś wejść, woda jest cudowna!”.

Śmieje się, wstaje z rozkładanego krzesła i wychodzi na pomost. Płynę jej na spotkanie. "Ale ja nie noszę stroju kąpielowego!" ona protestuje.

– Ani ja – odpowiadam z uśmiechem. Widzę, że jest rozdarta. "Chodź, nikogo nie ma w pobliżu." Uśmiecha się: „Dobrze, myślę, że po prostu szybko popływamy”. Odchodzi ode mnie, gdy zaczyna się rozbierać.

Jest jednak coś w sposobie, w jaki to robi, wyginając plecy, gdy rozpina guziki bluzki, wysuwając się z tej granatowej spódnicy… Jest beztroska i zmysłowa, jak nonszalancki striptiz. Przeciąga się, żeby rozpiąć stanik, ustawiając się idealnie z profilu, żebym podziwiał jej wspaniałe dary, po czym odwraca się z nikczemnym uśmiechem na twarzy, jedną pierś ściętą w dłoniach. „GERONIMO!”. W ułamku sekundy dostrzegam jej nagi tyłek, gdy płynie nad głową, zanim… PLUS! Ląduje z kolanami wciśniętymi pod brodę w idealnej kuli armatniej. Fala wody uderza mnie prosto w twarz.

Wynurza się z włosami przyklejonymi do czoła, gdzie na przemian się śmieję i krztuszę. „Widzę, dlaczego cię lubi; dokładnie to by zrobił”. Uśmiecha się, po czym teatralnie udaje, że mnie sprawdza: „I widzę, dlaczego cię lubi…”. Uśmiecham się do niej, leniwie obracając się w wodzie, by położyć się na plecach, unosząc się w powietrzu, z zamkniętymi oczami w palącym słońcu.

Woda na moim brzuchu i klatce piersiowej zaczyna już wysychać. Czuję na sobie jej oczy, które zatrzymują się na moim przyciętym krzaku. „Powinieneś kiedyś nas odwiedzić”, uśmiecham się, „spędź weekend w naszym domu na wsi. Myślę, że będziesz się dobrze bawić”. Nie słyszę jej nurkowania.

Moją pierwszą wskazówką są bąbelki pieszczące mnie, które unoszą się między moimi nogami. Zaskoczony, wyprostowałem się w samą porę, by zobaczyć jej powierzchnię, uśmiechniętą, sześć stóp przede mną. Ta bezczelna minx musiała pływać pod spodem, kiedy mówiłem! "Racja, zrobiłeś to teraz!" Płaczę z uśmiechem i rzucam się za nią, ale ona odskakuje poza zasięg i zaczyna szybko odpływać. Szybko śledzę. Jest silną pływaczką, ale moja atletyczna budowa jest szybsza w wodzie, szczególnie nago, niż jej bardziej krągła sylwetka.

Spogląda za siebie i widzi, jak do niej dobieram. Potem wylatuje: wspina się ręka za ręką po drabinie na rufie małej łodzi, którą tu przypłynęliśmy. Szybko idę za nim i prawie wpadam do łodzi, zauważając, że chichocze pode mną. Walczymy żartobliwie, oboje chichoczemy jak uczennice, a potem trzymam jej ręce nad głową, a nasze oczy się spotykają i nagle uświadamiamy sobie, co się dzieje.

„O nie”, mówi niewinnie, ale z cieniem uśmiechu na jej ustach, „niegodziwy handlarz niewolników złapał kolejną biedną niewolnicę. Co ona jej zrobi?”. Zanim nawet o tym pomyślałem, moje usta są na jej, gorące, głodne i chętne i całujemy się na dnie łodzi. Jej dłonie wciąż są przyciśnięte do moich, ale zaczynamy się ocierać o siebie, każdy używając ciała drugiego, a każdy kamień, ruch i zmiana pozycji wysyła fale przyjemności płynące między nami dwojgiem.

Powoli mój świadomy umysł dogania moje ciało. – Nie, to nie w porządku – mówię, siadając. "Co jest nie tak?" Izabela pyta: „czy zrobiłam coś złego?”. Uśmiecham się: „Nie, ale mogłam. Nie powinnam tego robić… mój mąż…”.

„Gdybyś mógł go zapytać, co by powiedział?”. – Powiedziałby tak. "Więc w czym problem?".

Nie mam dla niej odpowiedzi. Nagle na jej twarzy pojawia się nikczemny wyraz. Wysuwa się spode mnie i siada z powrotem na burcie łodzi, wsparta na zwoju liny. "Nie może się sprzeciwić, jeśli właściwie nic nie robisz…".

Rozkłada nogi i zaczyna się pieścić. Jest naga i gładka, jej skóra lśni od potu w gorącym słońcu. Lewą ręką obejmuje jedną pierś, zataczając palcami powolne kręgi na sutku. Jej prawa ręka wsuwa się między jej nogi, czubki jej pierścionka i środkowych palców pieszczą jej usta, a następnie rozchyla je i łatwo wsuwa się do środka.

Patrzę jak sparaliżowany. „Nie, nie może narzekać, jeśli powiem ci, że odkąd się poznaliśmy, nie mogę wyrzucić cię z mojej głowy. Tej ostatniej nocy potarłem się do snu, myśląc o tym, jak byś smakował, jak by to było być między nogami, pożerając cię…”. Jej palce wyślizgują się, śliskie z podniecenia i zaczyna powoli się pocierać.

Czuję warknięcie wyrywa mi się z gardła. Jej lewa ręka szczypie i skręca sutek. „…jak myślałem o tym, że uczyłeś mnie jeść cipki. Twoje palce splotły się z moimi włosami, gdy poinstruowałaś mnie, jak lizać cipkę jak dziewczyny, z którymi byłaś wcześniej… a ja bardzo bym się starała cię zadowolić, ale byłabyś surową nauczycielką…”. Jej Palce prawie szaleją na jej łechtaczce, a jej oddech wydobywa się z nierównymi sapnięciami.

„…kiedy psuję, bierzesz mnie na kolana i klepiesz mnie w tyłek, aż zacznie szczypać. Zmuszasz mnie do palca i liżę cię raz za razem przez orgazm po orgazmie, aż boli mnie szczęka i nie mogę już tego robić i upadam na łóżko, dysząc i drżąc, a ty spojrzałbyś na mnie i to spojrzenie- o Boże - to spojrzenie-”. Dochodzi mocno, prawie zgięta wpół, gdy jej ciało jest szarpane potężnym szczytowaniem. Pod koniec jest na czworakach na dnie łodzi, trzęsąc się od stóp do głów i ciężko dysząc. tyłem do przeciwnej strony łodzi, a moje palce są na mojej łechtaczce, chociaż nie pamiętam, jak je tam wkładałem.

Moje oczy są szeroko otwarte i ociekam wodą. Ona patrzy na mnie, a nasze oczy się spotykają i wie, czego chcę, czego potrzebuję. W moich myślach moje palce są już w jej włosach, wciskają się w jej usta… Uśmiecha się złośliwie: „Chce pani szampana?”. Nie mam na to odpowiedzi. Dreszcz seksualnej frustracji faluje przez moje ciało i nagle chcę tę dziewczynę, ponieważ nigdy wcześniej nie chciałem niczego w moim życiu.

sesję, aby zmielić się w jej ustach, gdy spuszczam się raz za razem z jej głodnego i chętnego języka. Patrzę za nią z nieskrywaną zwierzęcą żądzą, gdy lekko stąpa po piasku, jej idealny okrągły tyłek kołysze się z każdym krokiem. Z powrotem zakładam sukienkę, a materiał, który ślizga się po moich opuchniętych, ciemnych sutkach, jest niesamowicie intensywny.

Z powrotem na plaży, pod markizą, Isabella wciąż jest zupełnie naga i ostrożnie nalewa szampana do fletu. "Lunch jest serwowany, proszę pani." Rzeczywiście jest. Biały stół zastawiony jest wędlinami i serem oraz grubymi kromkami chrupiącego francuskiego chleba.

Zrogowaciały i głód walczą ze sobą w moim sercu i zanim się zorientuję, siedzę przy stole, smarując kremowym brie po całej kromce chleba. Izabela klęczy u mojego boku, "daj mi znać, jak najlepiej ci służyć, proszę pani". Odgryzam kęs brie - wspaniałe - i powoli patrzę na nią od góry do dołu. "Nie jestem pewien co do tego nowego munduru." Stoi i kręci się swobodnie, ale z seksualną energią tancerki kręcącej się wokół słupa. „Nie podoba ci się to, co widzisz?”.

"Wolałbym coś z kołnierzykiem. I mankietami." Uśmiecha się, „czy to jest to, co noszą twoi służący w twoim wiejskim domu?”. "Coś w tym stylu.

Myślę, że to by ci odpowiadało." "Chcesz ukraść mnie od Kapitana?". „Nie wiem. Chcesz, żeby cię ukradziono?”. "Która dziewczyna nie chce zostać wywieziona do obcych krajów i zmuszona do zaspokojenia wszelkich pragnień swojego pana i kochanki?". Uśmiecham się: „Jaka dziewczyna rzeczywiście?”.

"Cóż, pani, czego ode mnie pragniesz?". Nasze oczy się blokują. Powoli i celowo wylewam strużkę szampana ze szklanki na piersi.

Płyn jest zimny, a bąbelki łaskoczą, gdy rozpryskuje się po mojej klatce piersiowej i zaczyna spływać pod sukienkę. "Ups. Wygląda na to, że się rozlałem. Musisz to posprzątać." Uśmiecha się, wiedząc, czego chcę. Pochyla się, a jej usta i język są jak iskry elektryczności na mojej klatce piersiowej.

Zsuwa ramiączka mojej sukienki z moich ramion i zlizuje szampana spomiędzy moich piersi, jej językiem kreśli kręgi wokół moich sutków. Siada wygodnie, klęka na miękkim piasku u moich stóp. „Cała czysta kochanka”. "Och, ale teraz moja sukienka jest cała mokra. Będę musiał ją zdjąć." Wywijam się z sukienki i siadam z powrotem na siedzeniu.

Żadne z nas nie może oderwać od siebie oczu. Tym razem jest więcej szampana, który spływa między piersiami, przez gładki, płaski brzuch, łechtaczkę i usta. Pieszczota zimna i bąbelki na opuchniętej łechtaczce wywołują dreszcz przez moje ciało, a to uczucie jest tak intensywne, że muszę przygryźć wargę, aby przestać krzyczeć. "O nie, jaka jestem nieostrożną kochanką…".

Dostrzegam jej uśmiech, gdy chowa głowę między moimi nogami, nawet gdy wplatam palce w jej włosy, zbliżając moje usta do jej. Braki w technice nadrabia z nawiązką entuzjazmem. Zakopuje się we mnie, zagłębia się językiem, zachłannie pożera mnie, degustując moje soki.

Zaciskam palce w jej włosach. Przesuwa usta do tego węzła rozkosznego ciała, biorąc go między wargi, pieszcząc i okrążając językiem, wciągając do ust i ssąc. Nalewam więcej szampana na brzuch, a ona chętnie go wypija, bąbelki łaskoczą mnie, gdy chętnie łyka wino musujące, które spływa kaskadą po opuchniętej łechtaczce i ustach. Wyciąga rękę spomiędzy nóg i palców, śliska własnym podnieceniem, wślizguje się między moje usta i ta myśl podnieca mnie tak samo, jak jej sondowanie we mnie.

„Trochę nisko- nisko- ungh-” Wzdrygam się, gdy zaczyna pocierać mój punkt G swoimi długimi palcami. Nie wytrzymam długo. Kiedy osiągam szczyt, moje palce zaciskają się mocno w jej włosach, wciskając się w jej usta, gdy skurcze mięśni przechodzą przez moje ciało. Krzyk wyrywa się z mojego gardła i wznosi się przez nieruchome powietrze w błękitne niebo. Potem wstaje, trzęsąc się, broda śliska od moich soków i uśmiechając się jak wariatka.

Składa mi niechlujny pocałunek na ustach, a ja namiętnie go odwzajemniam. Jest zbyt gorąco, by się objąć, więc kładziemy się obok siebie w ciepłym piasku pod markizą, czując powiew wiatru na naszych ciałach, jak ptaki morskie krążą po niebie. „Musimy się zatrzymać, właśnie słyszałem, jak pada kładka!”. „Nie przestawaj, kurwa, nie przestawaj”, mówi Isabella, „Jestem tak cholernie blisko!”.

Chwytam jej szerokie biodra i walę mocniej, gruby, gorący różowy pasek wbija się w nią raz po raz, podczas gdy pod jej palcami wije się w jej łechtaczce. Z każdym pchnięciem moje biodra uderzają o jej policzki, gdy wbijam w nią dildo. Mam w dupie jedną z zabawek Isabelli, zatyczkę analną, którą dał jej mój mąż. Ma w środku trochę metalowego marmuru i przy każdym pchnięciu marmur uderza w bok wtyczki i czuję się, jakby ktoś mnie pieprzył w dupę. Tak gorąco.

„Muszę, żebyś dla mnie spuścił. Spuść się mocno dla mnie.”. Kładę odcisk dłoni na jej tyłku, a ona jęczy, wijąc się z przyjemności pod moim brutalnym atakiem.

Opuszcza głowę do łóżka, kiedy ją walim, a jej długie włosy opadają do przodu, odsłaniając gruby czerwony kołnierz wokół jej szyi, pasujący do mankietów na nadgarstkach i kostkach, które obejmują jej kończyny. „O kurwa, jestem blisko, jestem blisko”, jej oddech uchodzi z dreszczy, „Jestem cumm-nngh-”. Ciągle ją walim, nawet gdy jej młode ciało jest napędzane potężnym orgazmem, waląc jej drżące, wijące się ciało grubym silikonowym kutasem. Przez chwilę chciałabym strzelić w nią gorącym ładunkiem. Wreszcie Isabella pada na łóżko, dysząc i trzęsąc się z wstrząsów wtórnych.

Gruby, żylasty pasek z łatwością wyślizguje się z jej ust, a wałek jest śliski i lśni wraz z jej podnieceniem. Uzyskiwać. Uzyskiwać.

Uzyskiwać. Pierdolić. To są kroki mojego męża na korytarzu. Och, kurwa, gówno, och, kurwa, gówno. "Szybki!" Klepię ją w tyłek, „do szafy!”.

Otwiera drzwi i rzuca się między moje letnie sukienki i koszule mojego męża. Kopię jej bluzkę i spódnicę pod łóżko, szybko wkładam przez głowę letnią sukienkę i mam ułamek sekundy na komponowanie, zanim wejdzie do kabiny. – Czy ty… – przerywa krótko, w połowie zdania, po czym dostaje najbrudniejszy uśmieszek. Podążam za linią jego spojrzenia, wzdłuż mojego ciała, na Fuck.

Zapomniałem odpiąć pasek. Stoję tam w kabinie, piękna lekka letnia sukienka w kwiaty na mojej gołej skórze, niegrzecznie rozdzierana przez ogromne różowe dildo na pasku. Nie wiem co powiedzieć. Patrzę na swoje stopy, moje policzki płoną. Spokojnie podchodzi do barku, wyjmuje szklankę, nalewa hojną porcję whisky.

„Isabella”, mówi, „wyjdź z szafy”. Ona też wyłania się nieśmiało, również karmiona jaskrawoczerwoną. Staje obok mnie. Musieliśmy wyglądać na zdjęciu, całkowicie naga, z wyjątkiem jasnoczerwonego kołnierza i pasujących mankietów na nadgarstkach i kostkach.

Ja, udrapowana w gustownej słonecznej sukience, prosto z wybiegu w Mediolanie, z wyjątkiem grubego, żyłkowatego dildo wystającego niegrzecznie spomiędzy moich nóg. "Tak się cieszę, że dziewczyny poznały się, kiedy mnie nie było." Patrzy na Izabelę, "Brałeś lekcje, prawda?". – Tak, proszę pana – mówi potulnie. „No cóż”, mówi z złośliwym uśmiechem, odchylając się na krześle, „dlaczego nie pokażesz mi tego, czego się nauczyłeś…”.

Podobne historie

Mistrzyni za kulisami

★★★★★ (< 5)

Punkrockowa dziewczyna Leanne pragnie być zdominowana. Czy jej życzenie się spełni na koncercie jej ulubionego zespołu?…

🕑 23 minuty lesbijka Historie 👁 2,394

Pierwszą rzeczą, którą musisz o mnie zrozumieć, jest to, że jestem rockową laską o bardzo szczególnym stylu. Weźmy na przykład moją inspirowaną gotycką garderobę, moje dziesięć…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

The Choker Club Chronicles

★★★★★ (< 5)

Jane podąża za swoim sercem do świata, o którego istnieniu nie wiedziała...…

🕑 44 minuty lesbijka Historie 👁 1,677

The Choker Club Chronicles Plain Jane, historia się zaczyna... Lekcja algebry dobiegała końca, a ja zaczynałem mieć to samo zdenerwowane uczucie, które zawsze miałem, gdy się kończyło.…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Best Friends Forever IV: Sixty-Nine

★★★★★ (< 5)

Alexa i Amanda budzą się następnego dnia i postanawiają pożreć sobie cipki!…

🕑 15 minuty lesbijka Historie 👁 1,867

Best Friends Forever IV: Sixty-Nine Alexa i Amanda spędziły razem noc w łóżku po szalonej pierwszej nocy z małym palcowaniem nago w basenie, a także jej najlepsza przyjaciółka degustowała i…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat