Boże Narodzenie. Shelly siedziała za kierownicą, z pantofelkiem w kształcie króliczka na pedale i kierownicą w jednej ręce, przeszukując stacje radiowe w poszukiwaniu czegoś, co nie byłoby Celine Dion śpiewającą Come All Ye Faithful. "Jeleń!" Krzyknęłam, wskazując na przednią szybę, zasłaniając oczy. Nie jestem pewien, jak to przegapiła.
Zawdzięczam to koksowi, który wciągnęliśmy wcześniej. Albo to, albo boska opatrzność. „Pieprzony Rudolf!”. Przejechaliśmy obok naszego „pożyczonego” samochodu, Mustanga mojego byłego chłopaka (od ostatniej nocy, kiedy przyłapałem Brada ruchającego Karen Murphy w dupę). Mam na myśli, daj spokój, Wigilia i ten dupek mnie zdradza? Mieliśmy pełne prawo zabrać nie tylko jego samochód, ale także jego portfel, zapas kokainy i maskotkę jego bractwa, Billa.
"Beczenie!". Zerknąłem przez ramię, zaskoczony, gdy stanąłem oko w oko z kozą w niebieskiej koszulce z napisem Sigma Alpha Nu na piersi. "Beczenie!" on powtórzył. „Myślę, że jest głodny, Shell”, krzyknąłem do mojego współlokatora.
W końcu znalazła stację z klasycznym rockiem i słuchała Led Zep na pełnych obrotach. „Daj mu marchewkę! Cholera!”. Biedny Bill prześlizgnął się po tylnym siedzeniu z wyrazem konsternacji w oczach, gdy skręciliśmy, żeby ominąć cholernego jeżozwierza człapiącego po drodze międzystanowej.
Spojrzałem na prędkościomierz - - i zachichotałem. Za dużo coli i za dużo tequili ci to zrobi. „Powinieneś chyba zwolnić…”. – Już prawie jesteśmy – oznajmiła, zwalniając pedał. Jej wujek miał chatę ukrytą na wzgórzach.
"Baaaaa!". Och, racja. Przekopałem się przez leżącą u moich stóp torbę z zakupami i znalazłem kilka marchewek. „Proszę bardzo, Bill. Pora obiadowa”.
ooo. Nie było tego wiele, ale miał kominek, kuchenkę mikrofalową i lodówkę. Shelly, wciąż ubrana w piżamę, otworzyła piwo i włączyła popcorn, podczas gdy ja robiłam, co mogłam, żeby rozpalić ogień.
Tymczasem Bill kręcił się po okolicy jak turysta. "Beczenie!". Usłyszałem odgłos chrupania, odwróciłem się i zobaczyłem, że Bill żuje kowbojski kapelusz. Brzeg zniknął już w połowie.
„Shelly! Marchewki!”. Shelly wyskoczyła, jej blond loki rozwiane wiatrem, miska popcornu w jednej ręce i dwa pąki w drugiej. „Ręce pełne roboty. Bill!” wrzasnęła, plując popcornem i rzucając butelkami w moją stronę, po czym próbowała wyrwać kapelusz, rozrzucając popcorn wszędzie. "Beczenie!" Bill zaprotestował, że okradziono go z obiadu, zanim zabrał się za popcorn.
– Kiepska koza – zbeształa go, pędząc z powrotem do kuchni po kolejną porcję popcornu. "Beczenie!" Bill odpowiedział, co, jestem tego całkiem pewien, przetłumaczyło jako „pierdol się”. W końcu udało mi się rozpalić ogień, Shelly wróciła ze świeżym popcornem, oreo i marchewką dla Billa.
„Oni powinni się już budzić. Chciałbym zobaczyć ich miny, kiedy odkryją, że ukradliśmy ich głupią kozę”. „Dupki to nadciągały”.
Nie byłem jedynym, który miał problem z Sigma Alpha Nu. Była Shelly też należała do bractwa. Wypiliśmy po kilka naparów i siedzieliśmy przez chwilę przy kominku, rozmawiając o sobie, śmiejąc się i wściekając, aż w pokoju zrobiło się trochę za ciepło.
— Tu gorąco. Idę trochę pozwiedzać. W tym czasie Shell zrzuciła spodnie od piżamy (miała pod spodem urocze miętowe majtki w paski), a ja zostałam w parze czerwonych chłopięcych szortów i jasnozielonej koszulce. „Baa! Bill beczał, zwracając naszą uwagę.
„Bill!”. Zachichotałem, gdy próbowała uratować swoje spodnie od piżamy przed głodną kozą. ooo. Nie znaleźliśmy nic ciekawego poza szóstką, taką, jaką można znaleźć w starych westernach.
W międzyczasie Bill znalazł skórzaną kanapę, którą natychmiast próbował zjeść, zanim zasnął na jednej z poduszek. Najwyraźniej porwanie nie było tak traumatyczne, jak mogłoby się wydawać. „Hej, patrz, jestem kowbojką”, zawołała Shelly z innego pokoju, kiedy otwierałem kolejne piwo. Słyszałem, jak stąpała po korytarzu, kiedy rzuciłem się na kanapę, obok naszego nieświadomego więźnia, z nogami podwiniętymi pode mną.
- Baa - zaprotestował sennie Bill. „Cześć, pardner”, wycedził mój współlokator. Wyglądała trochę seksownie. Tak mówiło piwo. Zwykle nie przepadałem za dziewczynami.
Znalazła kaburę na szóstkę, która zwisała jej z lewego biodra. Najwyraźniej w domu było więcej niż jeden kowbojski kapelusz. Dodaj do tego parę czarnych skórzanych butów i górną część piżamy z wystarczającą liczbą rozpiętych guzików, by pokazać jej pępek i imponujący dekolt. „Będę musiał cię przyprowadzić na szelest kóz”. – Nigdy nie weźmiesz mnie żywcem.
Przeczołgałem się przez oparcie kanapy i skierowałem się do drzwi. Chociaż na ziemi nie było śniegu, ziemia na moich bosych stopach była jak lód, gdy zmierzałem do gorących źródeł, które Shelly wskazała po naszym przybyciu. Nie chciałem zamarznąć na śmierć w samej bieliźnie.
Biegnąc w dół szlaku, widziałem przed sobą unoszącą się parę. Oszczędziłem spojrzenia wstecz. Shelly siedziała mi na ogonie, krzycząc jak szalona. Natknąłem się na parę dość głębokich basenów, z których unosiła się para.
Cudowna ciepła para. Rzucając ostrożność na wiatr, zanurzyłem się w najbliższym basenie, śmiejąc się pijacko, gdy pluskałem się w środku, aż sięgałem do pasa. Praktycznie jęknęłam z przyjemności, gdy ciepło wsiąknęło w moje ciało. „Cóż, teraz spójrz, co tu mamy,” Shelly przecedziła od tyłu. „Purdy dziewczyna w stosie kłopotów.”.
- Chodź i złap mnie - zadrwiłem. Uśmiechając się, odrzuciła buty na bok i odpięła kaburę, zanim dołączyła do mnie, a pomruk rozkoszy wymknął się jej z ust. „Prawie lepsze niż seks”. - Nawet nie blisko – odparłem, żartobliwie ochlapując ją, mocząc jej bluzkę.
– Kretyn – warknęła, dając tyle, ile miała. Wkrótce oboje byliśmy mokrzy i śmialiśmy się tak mocno, że moje nogi się poddały i byłem zmuszony usiąść na skale tuż pod powierzchnią i złapać oddech. Shelly dołączyła do mnie, woda sięgała nam do piersi.
To było niebiańskie. Nie jestem pewien, jak długo tak siedzieliśmy, zadowoleni z picia w scenerii w naszym pijackim stanie. Pół godziny, plus lub minus, podczas którego znalazłem swoją dłoń w jej dłoni, a jej głowa wygodnie spoczywała na moim ramieniu. Miło się tam czuło.
Nie spieszyło mi się do przeprowadzki. "Jestem głodny. Chcesz zrobić naleśniki?" – zapytała, przerywając panującą między nami ciszę.
„Chodzenie z powrotem w mokrych ubraniach brzmi jak zabawa”, mruknęłam, bojąc się wędrówki z powrotem, teraz, gdy moja adrenalina opadła. "Tak, ale… naleśniki, Em. Z prawdziwym syropem klonowym," powiedziała rozmarzona. Zaopatrzyliśmy się w artykuły spożywcze przed wyruszeniem w góry i to było na szczycie naszej listy, zaraz po piwie. ooo.
Gdy tylko wróciliśmy, rozebraliśmy się z mokrych ubrań, głośno szczękając zębami. Dorzuciłam kolejne polano do ognia i nadzy grzaliśmy się, podczas gdy Bill zjadał jeden z butów Shelly. To było trochę zabawne, szczerze mówiąc, więc po prostu patrzyliśmy z rozbawieniem. „Chcesz zrobić kolejną kwestię, Em?”. „Czy papież sra w lesie? A co z twoimi naleśnikami?”.
Shelly tylko wzruszyła ramionami, ziewając. „Robię się trochę senny. Albo to, albo chwilowy wypad.
Podczas gdy Shelly opadła na skórzaną kanapę i podciągnęła kolana do klatki piersiowej, obejmując je ramionami, ja upolowałem nasz skradziony zapas i wyciąłem parę poręcze na małym lusterku, wręczając je mojemu współlokatorowi. „W każdym razie zawsze uważałem Brada za kutasa. Zasługujesz na coś lepszego. Wzruszyłem ramionami na jej słowa, obserwując, jak wciąga biały proszek do nosa przez srebrną rurkę. „Baa”.
Bill najwyraźniej się z tym zgadzał. „Pieprzyć go i pieprzyć Karen Murphy i pieprzyć Sigma Alpha Nu . Teraz podaj lustro.
"Beczenie." Coś innego, na co Bill się zgodził. Shelly miała jednak na myśli coś innego. Oblizała powoli usta, kładąc się na kanapie, opierając się o podłokietnik i ostrożnie odsunęła moją linię od krawędzi lustra, tworząc pudrowy pas startowy tuż nad swoją cipką.
W przeciwieństwie do mnie, który wolał dobrze przystrzyżone kosmyki włosów, regularnie depilowała się woskiem. Spojrzała mi w oczy, podając mi tubkę, uśmiechając się nerwowo, kiedy po prostu wpatrywałem się w linię kokainy na jej brzuchu. "Poważnie?".
Shelly przygryzła wargę i żuła przez chwilę. Napięcie było niemal namacalne. Nawet Bill musiał to poczuć, bo zatrzymał się w trakcie żucia.
Och, co do diabła. Zawsze mogłem zrzucić winę na alkohol. Poza tym wyglądała teraz niesamowicie seksownie i bezbronnie. — Robiłeś to już kiedyś? szepnęła ochryple.
„Zrobiłeś linię z cipki dziewczyny? Nie”. Zachichotała. "Nie ruszaj się. Pracuję tutaj – powiedziałem jej, próbując zrobić linię, gdy się wierciła.
Haj uderzył we mnie szybko, podobnie jak zapach jej podniecenia. Gdybym był trzeźwy, prawdopodobnie przestałbym to, co robiłem dużo robić, spać, trochę przepraszać i na tym by się skończyło.Odrzuciłem tubkę na bok i uważnie pocałowałem jej miękki brzuszek, a potem zlizałem resztki pudru z jej ciała, nadwrażliwego na sposób, w jaki drżała i drżała, gdy zbliżałem się coraz bardziej do jej cipki. Nie byłem pruderyjny, próbowałem siebie wcześniej, ale Shelly smakowała inaczej, lekko owocowo.
Czułem jej ręce na mojej głowie, gładzące, prześlizgujące się palce moje włosy, czasami napięte, a potem rozluźnione, gdy zacząłem lizać jej mokrą cipkę, mój język ślizgał się między opuchniętymi ustami. Co do diabła, byłem teraz zaangażowany i Shelly nie wydawała się sprzeciwiać. W rzeczywistości przesunęła się, rozkładając jej nogi dla mnie, jej palce zacisnęły się, gdy trzymała mnie w miejscu między swoimi udami, dysząc cicho, jej jęki narastające, aż nagle doszła, wykrzykując moje imię, gdy spłynęła mi po ustach.
Żaden z nas nie mówił. Słyszałem jej ciężki oddech ponad trzaskaniem ognia. W końcu Bill przerwał ciszę.
- Baa - beknął, wywołując u nas chichot. - To było miłe - mruknęła Shelly z płonącymi policzkami. Zacząłem wycierać usta wierzchem dłoni, nagle przerywając, gdy złapała mnie za nadgarstek. Pozwól mi” to wszystko, co powiedziała, przyciągając mnie do siebie, całując mnie, jej język oczyszczał moje usta z jej nektaru, drocząc się między moimi ustami, gdy płonęła we mnie fala koki, sprawiając, że byłem bardziej napalony niż kiedykolwiek.
Byłem od wieków. Jak powiedziałem, nie interesowałem się dziewczynami, ale teraz? Naprawdę podobała mi się Shelly, a przynajmniej moja cipka była, sądząc po tym, jak mokra była, gdy ocierałem się o nią, rżnąc ją pożądliwie. Byłem w rui.
Czułem, jak wpycha się między nas, jej dłoń obejmuje mój ociekający wilgocią seks, palce wsuwają się we mnie, kciuk naciska na moją spuchniętą łechtaczkę. Jej mokre usta szukają mojego cycka, mokre usta zamykają się wokół mojego sztywnego sutka i ssą, liżąc, skubiąc żartobliwie. Moje plecy wygięły się nagle, gdy walczyłem o oddech, jęcząc, gdy znalazła mój punkt G i popchnęła mnie tak daleko, że myślałem, że mogę już nigdy nie wrócić.
Oo. Żar ognia blednie w porównaniu do ciepło jej ciała, gdy leżeliśmy splecieni przed nim, ze splątanymi kończynami, chichocząc, starając się zignorować to, co się właśnie wydarzyło. Naprawdę starając się pozostać w tej chwili. Wiedziałem tylko, że czuła się dobrze przy mnie i lubiłem ją całować. „Najlepszy świąteczny prezent w życiu” – wykrztusiłam, starając się zignorować dźwięk Billa, który radośnie przeżuwał jeden z kapci Shelly w kształcie króliczka, podczas gdy jej loki łaskotały mnie po wewnętrznej stronie ud.
"Źle się czuję. Wszystko, co mam, to głupia koza. ”….
W świecie, w którym Internet jest przepełniony dobrze wyposażonymi męskimi gwiazdami porno, które potrafią się pieprzyć przez wiele godzin, a kobiety na całym świecie oczekują orgazmu…
kontyntynuj Humor historia seksuGdzie można znaleźć przyprawę na całe życie?…
🕑 33 minuty Humor Historie 👁 3,833Jeśli czytasz go w innym miejscu, został skradziony. Legenda utrwala mityczną bajkę, która przedstawia bezczelnego piernika, który był magicznie animowany i który spędził życie, uciekając…
kontyntynuj Humor historia seksuTo był dla mnie typowy dzień, przynoszący radość światu.…
🕑 6 minuty Humor Historie 👁 3,084Gdy szedłem w kierunku kawiarni, poczułem powiew wiatru, który podmuchał moją krótką, zwiewną spódnicę, czując się zdenerwowany, cały czujny. Czułam się dobrze na mojej nagiej cipce.…
kontyntynuj Humor historia seksu