Mama i ja mieszkamy samotnie od śmierci taty. Pamiętam ten dzień sprzed prawie dwudziestu pięciu lat jak wczoraj; była straszna burza i tato był na zewnątrz, naprawiając plandeki przykrywające bele siana, kiedy dziwny podmuch wiatru wyrwał z korzeniami wiekowy dąb obok stodoły. Tata został zmiażdżony pod balami stodoły i zmarł kilka godzin później w szpitalu z powodu obrażeń wewnętrznych. Nikt nie wiedział, ile lat ma dąb; odkąd ktokolwiek pamiętał, była cechą farmy i prawie na pewno minęło kilka stuleci, odkąd była sadzonką.
Serce już dawno zgniło i chowałam się w wydrążonym pniu, kiedy byłam małą dziewczynką. Tato zawsze powtarzał, że powinien go skrócić, ale nie miał serca, żeby w końcu to zrobić. Stodoła była prawie na pewno tak stara jak drzewo, a bale mogły zostać odcięte od jej rodzica.
Większość belek i kratownic była nadal tak samo zdrowa, jak w dniu, w którym zbudowano stodołę, ale w kącie przy drzewie poślizgnęły się łupki, a niektóre belki nosiły typowe oznaki inwazji żuków strażniczych. Potem musieliśmy sprzedać gospodarstwo. To był bardzo smutny dzień, ponieważ farma należała do rodziny Gwynedd od dwóch stuleci lub dłużej, ale tato był ostatnim w kolejce i nie miał synów, których mógłby nieść po sobie, tylko ja, córkę. Mama i tata pobrali się tuż po dwudziestce, a mama przeprowadziła się na farmę, by zamieszkać z tatą i jej teściami.
Wiem, że mamie było to bardzo trudne. Jeśli chodzi o mamę taty, jej synowa była rozczarowaniem, jak dziewczyna z miasta mogła kiedykolwiek zrozumieć życie żony rolnika, ale ona i tata byli sobie oddani i nie mogła zrobić nic złego w jego oczy. Mama nigdy się nie skarżyła, ale tato widział, że jest nieszczęśliwa, i zebrał dość pieniędzy, by kupić opuszczony domek dalej w dolinie. Każdą wolną chwilę w ciągu następnych kilku lat poświęcał na jej renowację i modernizację, a po ośmiu latach mama i tata w końcu przeprowadzili się do własnego domu.
Chociaż bardzo się starali, nie pojawiły się żadne dzieci, a po dziesięciu latach pogodzili się z faktem, że nigdy nie będą rodzicami. Może jakimś cudem było to coś, co zjedli, gdy miała prawie czterdzieści lat, mama odkryła, że jest w ciąży. Ponieważ byłem jedynakiem, mama i tata zrobili dla mnie wszystko, co mogli, a kiedy wykazywałem oznaki zdolności muzycznych, zorganizowali mi lekcje gry na pianinie ze starą panią Jenkins w wiosce. Tacie udało się nawet znaleźć zdezelowane, stare pianino, które zajęło pierwsze miejsce w salonie. Uwielbiałem nasz domek z mocnymi ścianami z szarego kamienia i ciemnym łupkowym dachem, który wyglądał, jakby wyrósł w dolinie, a nie coś, co zbudowali ludzie.
Był to ciepły i przytulny dom z dużym, otwartym kominkiem w salonie i staroświeckim paleniskiem w kuchni. Dom zawsze wydawał się pachnieć świeżo upieczonym chlebem i jest to zapach, który zawsze przenosi mnie do tych szczęśliwych dni mojego dzieciństwa. Mama też była trochę ogrodniczką, a ogród do domu od bramy w murze z suchego kamienia, ciągnącego się kilometrami wzdłuż drogi, zawsze był barwny. Mama nie lubiła wymyślnych roślin, tylko te, które zawsze były częścią tradycyjnych malw i delfinów, stokrotek michałma i naparstnic; i oczywiście róże, nie nowoczesne hybrydy, ale staromodne angielskie krzewy róż pokryte masą białych pachnących kwiatów przez całe lato i pulchnych czerwonych bioder jesienią.
Tył domku wychodził na góry środkowej Walii, góry, które zmieniały kolor wraz z porami roku, od żółtego kolcolistego wiosną do fioletowego wrzosu późnym latem i jesienią. Tata uprawiał warzywa i miękkie owoce z tyłu, a moim zdaniem nie ma nic piękniejszego niż świeżo wykopane młode ziemniaki, groszek prosto ze strąków i świeża mięta, oczywiście do walijskiej wiosennej jagnięciny. Szczególnie podobało mi się lato, ze świeżymi malinami ociekającymi sokiem z winorośli, chociaż jesień z jeżynami i świeżymi jabłkami w cieście z chrupiącym ciastem nie jest daleko w tyle.
Kiedy Granda umarła, przeprowadziliśmy się na farmę i udostępniliśmy go gościom z miasta, ale dla mnie nigdy nie czułem się jak w domu. Babcia zamieszkała z córką w Swansea, poślubiła lekarza i mieli duży dom, w którym mieścił się również jego gabinet. Ciocia Megan była recepcjonistką męża i zajmowała się książkami, i powiedziała, że babcia jest darem niebios. Babcia oczywiście była w swoim żywiole i pozwolono jej prowadzić dom tak, jak uważała najlepiej, chociaż myślę, że najbardziej podobało jej się plotkowanie o pacjentach ze swoimi nowymi przyjaciółmi w kaplicy metodystów. Poszedłem do miejscowej szkoły podstawowej we wsi, ale kiedy miałem jedenaście lat zacząłem uczęszczać do szkoły powszechnej w oddalonym o dwadzieścia mil miasteczku.
To był długi dzień, ponieważ codziennie rano o 7 zabierał mnie autobus: i wróciłem do domu dopiero po 6: byłem trochę samotnikiem i nie brałem udziału w zwykłych awanturniczych grach inne dzieci w autobusie, ale schowałem nos w książce. Szczególnie podobały mi się romanse historyczne oraz księgi mitów i legend. W miarę dorastania zacząłem też czytać fabularyzowane biografie wielkich kompozytorów, co pomogło mi na studiach, chociaż trochę zajęło mi oderwanie faktów od fantazyjnych wynalazków autorów.
Byłem dość biegły w grze na pianinie i miałem przyjemny głos sopranowy, byłem też członkiem chóru kościelnego i czasami ćwiczyłem chór pod nieobecność organisty. W liceum mój nauczyciel muzyki zasugerował, że mógłbym spróbować gry na skrzypcach i odkryłem, że mam do nich naturalne upodobanie, więc w wieku siedemnastu lat zdałem egzaminy 8 klasy. Wydawało się więc naturalne, że pójdę do college'u na studia muzyczne, a po uzyskaniu niezbędnych wyników na poziomie A zostałem przyjęty na Uniwersytet Bristolski. Tata powiedział, że szkoda, że nie dostałem się do Cardiff, ale Bristol wciąż był na tyle blisko, żeby wracać do domu na weekendy. Kiedy umarł tata, właśnie ukończyłem szkołę i myślałem o próbie dostania się do jednej z orkiestr symfonicznych drugiego rzędu.
Zacząłem też trochę komponować na studiach i miałem jedną lub dwie częściowe piosenki wykonywane w Eisteddford w Llangollen. Śmierć taty zmieniła to wszystko, ponieważ musiałbym być głównym żywicielem rodziny dla mamy i dla mnie. To nie tak, że byliśmy biedni, mieliśmy stały dochód ze sprzedaży farmy plus ubezpieczenie taty na życie, chociaż musieliśmy płacić za odbudowę stodoły, która nie była ubezpieczona, a mama wkrótce miała otrzymać emeryturę. kiedy miała sześćdziesiąt lat. Wprowadziliśmy się z mamą z powrotem do domku i uparliśmy się, że wydamy trochę więcej naszego kapitału na modernizację kuchni.
Nie odziedziczyłem kulinarnej wiedzy mamy, a kuchenka mikrofalowa była absolutną koniecznością i przy instalacji centralnego ogrzewania olejowego. na szczęście w miejscowej szkole podstawowej, w której byłem dzieckiem, pojawiła się posada nauczyciela. Tak naprawdę nie powinienem był dostać tej pracy, ponieważ nie odbyłem niezbędnego szkolenia nauczycielskiego, ale dyrektor był starym przyjacielem rodziny, więc trochę nagiął zasady. Mama i ja świetnie się dogadywałyśmy, jak stare małżeństwo, chociaż zawsze powtarzała, że powinnam znaleźć miłego młodego mężczyznę, ustatkować się i założyć rodzinę. Ale nie było mowy, żebym ją znalazł w naszej wiosce, a prawdę mówiąc, zabiłaby ją, gdybym się wyprowadziła.
To nie tak, że byłam dziewicą i miałam kilku kochanków, kiedy byłam w college'u. Jeden z nich wpadł w jeden dzień, jakby przypadkiem, i mniej więcej zaprosił się na tydzień. W ciągu dnia chodziliśmy na długie spacery po wzgórzach, doganiając starych przyjaciół, i kochaliśmy się co wieczór przy kominku, kiedy mama poszła spać, i znowu w moim dużym podwójnym łóżku.
W pokoju gościnnym pognieciliśmy pościel, ale nigdy nie wyglądało to tak, jakby ktoś spał w łóżku. Mama nigdy nic nie powiedziała i myślę, że miała nadzieję, że coś z tego wyjdzie, ale kiedy odchodził, powiedział mi, że za kilka tygodni wychodzi za mąż. Byłem zirytowany i może trochę zszokowany jego wyznaniem, ale dodał, że jego narzeczony pojechał z przyjaciółmi na Ibizę i chyba pieprzył każdy dostępny kawałek dupy.
Powiedziałem mu dość ostro, że nie sądzę, aby ostatni romans był najlepszym sposobem na przygotowanie się do małżeństwa, a wiele lat później usłyszałem, że on i jego żona się rozwiedli. Prawdę mówiąc byłem bardziej rozczarowany niż zirytowany; miał naprawdę fajny tyłek i był naprawdę ekspertem w dogadzaniu damie, w przeciwieństwie do nieokrzesanego i niedoświadczonego młodzieńca, którego pamiętałem z czasów studenckich. W szkole był też żonaty nauczyciel, z którym chodziłem na kilka koncertów w Cardiff, ale kiedy zasugerował, żebym towarzyszył mu na tygodniowej konferencji nauczycieli w Birmingham i że moglibyśmy skorzystać z okazji, aby poznać każdego inne, bardziej intymne, powiedziałem mu grzecznie, żeby się odsunął. Opuścił szkołę pod koniec lata i nigdy więcej od niego nie słyszałem. Jak wiele innych sfrustrowanych seksualnie samotnych kobiet, jak przypuszczam, kupiłam wibrator w sex shopie w Cardiff i pocieszałam się romantycznymi powieściami, które są powszechnie znane jako rozpruwacze gorsetów.
Wszystko było w porządku, aż pięć lat temu mama upadła i złamała biodro. Stała się coraz bardziej zapominalska i ekscentryczna, ale po wypadku zaczęła wykazywać niepokojące objawy demencji, a kilka lat temu zaczęła spędzać większość czasu w łóżku. Nie było nas stać na opłacenie pełnoetatowej opiekunki i niechętnie musiałem zrezygnować z pracy, aby się nią opiekować. Gotowanie i sprzątanie nie były zbyt wielkim obowiązkiem, ale nigdy nie przyzwyczaiłem się do radzenia sobie z jej nietrzymaniem moczu ani z nagłymi wściekłością. Jedyny czas, kiedy osiąga jakiś spokój, to kiedy gram i śpiewam dla niej.
Nadal mam trochę dochodów z nauczania gry na fortepianie młodych ludzi z wioski, a kiedy mogę znaleźć opiekunkę do dzieci, od czasu do czasu gram w kapeli ludowej w lokalnych pubach. Ale tak naprawdę odmierzam czas do śmierci mamy, kiedy to będę na półce i niestety skazany na przyszłość starej panny, która nie jest życiem, które sobie zaplanowałam. To, co zamierzam opowiedzieć, prawdopodobnie nadweręży twoją łatwowierność i możesz uwierzyć, że to wszystko było tylko snem. wie, zawsze kochałem stare walijskie baśnie ludowe, ale nie jestem w żaden sposób przesądny, w przeciwieństwie do wielu moich przodków, i wiem, że moja historia brzmi niewiarygodnie, ale jestem całkowicie przekonany, że wszystko, co mi się przydarzyło, jest tak samo prawdziwy jak papier, na którym piszę.
To był dziki jesienny wieczór dwa lata temu; smagał deszcz, a wiatr wprawiał gałęzie drzew w szaleństwo, jak w nocy, kiedy książka przy otwartym ogniu była jeszcze bardziej pożądana niż zwykle. Miałem ciężki dzień z mamą i musiałem dwukrotnie zmieniać pościel. Demencja starcza jest okrutna, a szczególnie ciężka dla kariery.
Codziennie modlę się, żebym nie szedł tą samą drogą co mama i myślałem, że wolałbym zginąć w wypadku, dopóki mam jeszcze pełną władzę. Właśnie zrobiłem sobie bardzo potrzebną filiżankę herbaty i włożyłem gotowy posiłek do piekarnika, kiedy rozległo się łomotanie do drzwi wejściowych. Wymamrotałam przekleństwo, zastanawiając się, kto byłby na tyle głupi, żeby wyjść w taką pogodę.
Kiedy otworzyłem drzwi, powitał mnie widok najdziwniejszego człowieka, jakiego kiedykolwiek widziałem. Miał ciemną, ogorzałą twarz z mocnym, lekko haczykowatym nosem i długimi czarnymi włosami pod zniszczonym starym filcowym kapeluszem z szerokim rondem, jak zwykli nosić poganiacze. Reszta jego ubrań była tak samo staroświeckimi spodniami z kreciej skóry, z krawatem zawiązanym wokół talii, wsuniętym w długie skórzane buty, i brudną białą koszulą z długimi workowatymi rękawami pod długą rozpiętą gabardyną, która powiewała mu na nogach na wietrze. Wyglądało to tak, jakby wyszedł ze zdjęcia sprzed dawnych czasów i nie przypominało jaskrawych kolorów ubrań i rozsądnych butów spacerowiczów, którzy latem często odwiedzali domek, prosząc o napicie się wody przed wyruszeniem w drogę.
Kiedy zapytał, czy mógłby wyjść z deszczu, jego mowa była równie dziwna. Miał delikatny walijski śpiew i kiedy mówił, od czasu do czasu używał walijskich słów, jakby angielski nie był jego zwykłym językiem. Zaprowadziłem go do salonu, wziąłem jego płaszcz i powiesiłem go do wyschnięcia, po czym poszedłem do kuchni, aby nalać mu filiżankę herbaty i włożyć kolejny posiłek do piekarnika. Gościnność dla nieznajomych jest nadal ważna w kraju przygranicznym i już postanowiłem zaoferować mu łóżko na noc. Kiedy wróciłem do salonu, gdzie siedział z długimi nogami wyciągniętymi do ognia, jakby był właścicielem tego miejsca, zauważyłem jego przenikliwe niebieskie oczy pod zakapturzonymi brwiami, bystre, inteligentne oczy, które były niemal hipnotyzujące w swojej intensywności.
Usiadłem naprzeciwko niego iz jakiegoś powodu przeprosiłem za swój zaniedbany wygląd, jakby był jakimś elegancko ubranym miejskim dżentelmenem. Nic nie odpowiedział, ale przez jego usta przemknął cień uśmiechu, a potem, jakby pociągnięty jakąś niewidzialną mocą, po prostu opowiedziałem mu historię mojego życia. Kiedy mówiłem o znaczeniu muzyki w moim życiu i moich wyblakłych marzeniach o karierze wykonawcy, zapytał mnie, czy zagrałbym dla niego. Powiedziałem, że od tygodni nie odbierałem skrzypiec, ale on delikatnie nalegał, więc po nastrojeniu strun i sprawdzeniu napięcia smyczka zacząłem grać, myśląc, że zaimponuję mu swoją wirtuozerią. Wstał i położył rękę na moim ramieniu, żeby mnie powstrzymać.
„Nie coś od zmarłego kompozytora, który nigdy nie znał tej ziemi”, powiedział, „niech twój duch będzie wolny i graj to, co jest w twoim sercu, a nie w głowie”. Dawno już nic nie skomponowałem, ale przyłożyłem skrzypce do ramienia, zamknąłem oczy i bez zastanowienia zacząłem grać. Nie wiem, jaka siła mnie opętała, ale melodie wylewały się z mego łuku melodie tęskne, pełne kolorów i majestatu wzgórz; muzyka pokoleń mojego ludu i ich trudy życia na tej ziemi; melodie pełne smutku i wesołości, pieśni miłości, śmierci i odrodzenia. Były to obrazy, które wyczuwałem na ekranie w moim umyśle, gdy moje palce przywoływały z powietrza smutne piękno. Kiedy skończyłem, zapytał, czy może zobaczyć mamę i chociaż był zupełnie obcy, zaprowadziłem go na górę do jej pokoju.
Nie spała i niespokojnie mamrotała do siebie niezrozumiałe słowa, ale kiedy usiadł przy jej łóżku i ujął jej ręce w mocnym, ale delikatnym uścisku, natychmiast się uspokoiła i w ciągu kilku minut po raz pierwszy od wielu miesięcy zapadła w głęboki i spokojny sen . Po zjedzeniu naszego prostego posiłku przy wyszorowanym dębowym stole w kuchni wróciliśmy do salonu i usiedliśmy po obu stronach ognia oświetlonego tylko migoczącymi płomieniami. Żadne z nas nic nie mówiło, tylko siedzieliśmy popijając wino z kubków, nie wydawało się właściwe, a słowa były jakoś niepotrzebne, ale tam, w przyjemnej ciemności nieznajomy opowiadał mi o pokoleniach moich przodków, którzy uprawiali te wzgórza na długo przed Sasi, a wcześniej Rzymianie, przybyli do tej ziemi. W miarę upływu nocy, pokój znikał, aż wszystko było świadome, że jego oczy wpatrywały się we mnie, a światło ognia i cień uwydatniały jego wyrzeźbione rysy, które wydawały się stawać młodsze i przystojniejsze z każdą mijającą minutą.
Wydawało się to całkiem naturalne, kiedy wziął mnie za rękę i poprowadził po schodach do mojej sypialni. Bez wahania pozwoliłem mu się rozebrać, zanim sam się rozebrał i położył obok mnie na łóżku. Bez słowa zaczął się ze mną kochać, delikatnie pieszcząc moje piersi i ciało, zanim we mnie wszedł i wypełnił mnie swoją twardą męskością.
To było kochanie się w innym porządku niż seks, który uprawiałam z innymi mężczyznami. Dotyk jego muskularnego ciała w moich ramionach, gdy powoli mnie ujeżdżał, był dziwnie znajomy, jakby to nie był pierwszy raz, ale radosny wyraz miłości i pożądania, które dzieliliśmy wiele razy. Kiedy nadszedł mój punkt kulminacyjny, był intensywny, ale jednocześnie ciepły i głęboko wzbogacający, i wiedziałem w tej chwili wzajemnej przyjemności, że należę do tego mężczyzny i że należę do tego człowieka od chwili moich narodzin. Zasnęłam w jego ramionach szczęśliwsza i bardziej zadowolona niż kiedykolwiek, jakbym wróciła do domu z obcego kraju.
Kiedy się obudziłam, byłam sama, ale na komodzie był pojedynczy suweren i złota obrączka, stara i zużyta, która pasowała do mojego serdecznego palca, jakby była zrobiona dla mnie. Przez kilka następnych dni często myślałem o tajemniczym nieznajomym io głębokich emocjach, które we mnie wzbudził. Nadrzędnymi uczuciami był jednak żal, że straciłem coś wspaniałego, a jednocześnie przeciwne poczucie, że ma się wydarzyć coś doniosłego. Logika powiedziała mi, że było to raczej głupie, jak również wysoce nieprawdopodobne, i było tylko pobożnym życzeniem starej panny w średnim wieku, uwięzionej w nudnym i niespełnionym życiu. Podczas gdy ja czułem się coraz bardziej niespokojny, mama z drugiej strony pozostała spokojna i spokojna, jakby dotyk nieznajomego uzdrowił coś w jej umyśle, co było swego rodzaju cudem.
„Nie ma sensu płakać za księżycem” – pomyślałem, a potem „Dzięki za drobne łaski” i zacząłem żyć tak, jakby w ogóle nie wydarzyło się nic niezwykłego. W końcu wydarzenia tej dziwnej i cudownej nocy nabrały jakości przyjemnego snu, w który coraz bardziej zaczynałem wierzyć. Na tydzień przed Bożym Narodzeniem listonosz dostarczył małą paczkę owiniętą w brązowy papier. Wewnątrz znajdował się zwykły drewniany sześcian o średnicy około trzech cali, ale nie było żadnej notatki wskazującej, kto go wysłał.
Wydawało mi się, że powinno to być pudełko, ale patrząc ciężko, nie widziałem żadnego otworu ani zaczepu, aby je otworzyć, więc położyłem je na kominku i zapomniałem o nim. W Wigilię umówiłam się, że sąsiadka zaopiekuje się mamą, żebym mogła pójść na późną nocną Komunię do kościoła. Kiedy wróciłem do domu, pogawędziliśmy sobie chwilę, a po jej wyjściu zrobiłem sobie filiżankę kakao i usiadłem na chwilę przed ogniem, zanim położyłem się spać. Coś przyciągnęło mój wzrok do pudełka stojącego na kominku i kiedy spojrzałem, wydawało mi się, że zaczęło świecić słabym wewnętrznym światłem. Wstałem z krzesła, aby go podnieść, a kiedy znowu usiadłem na krześle, trzymałem go w dłoniach, aby dokładniej się mu przyjrzeć.
W świetle ognia wydawało mi się, że widzę bardzo drobną rysę biegnącą po czterech bokach. Leniwie przesunąłem palcami po szczelinie i nagle to, co wyglądało na górę, poluzowało się od dołu. Delikatnie rozdzieliłem obie części, a wewnątrz znajdowała się opalizująca szklana kula, która emitowała bladosrebrne światło. Jakby pociągnięty jakąś nieodpartą siłą wpatrywałem się w kulę ziemską i niepostrzeżenie światło rozjaśniło się i rozszerzyło, otaczając mnie chmurą połyskującej szarości. Efekt był jak zagubienie się i samotność w jednej z mgły, która jest cechą jesiennych dni na naszych wzgórzach.
Potem, równie dziwnie, mgły się rozwiały i wróciłem do swojego pokoju. Ale nie była już noc i późne popołudniowe słońce wlewało się przez okno; i wszystko inne się zmieniło. To był wyraźnie ten sam pokój; drzwi i okna znajdowały się w tym samym miejscu, ale ściany były wymyte wapnem, a kominek był większy, z haczykami zwisającymi z dębowej belki w miejscu, gdzie wcześniej znajdował się kominek. Zniknęły wszystkie nowoczesne meble, telewizor i sprzęt hi-fi.
Na ich miejscu znajdowały się dwie staroświeckie drewniane kosy po obu stronach ognia i wyszorowany drewniany stół pod oknem, na którym stał prosty gliniany dzbanek z bukietem wiosennych kwiatów. Jedynym znajomym detalem z mojego domu był futerał na skrzypce na małym stoliku we wnęce. Pokój wyglądał dokładnie jak plan z jednego z tych seriali z epoki w telewizji i na początku pomyślałem, że muszę śnić. Przetarłem oczy, ale kiedy spojrzałem ponownie, nic się nie zmieniło i nie czułem się, jakbym spał.
Powinnam się bać, ale moje uczucia były całkowicie odwrotne i czułam się błogo szczęśliwa i zadowolona. Stałem tam przez kilka minut, próbując zebrać myśli, kiedy drzwi otworzyły się gwałtownie i wszedł mężczyzna w kwiecie wieku. To wszystko było bardzo kłopotliwe, ale najdziwniejsze było to, że wyglądał jak młoda wersja mojego tajemniczego gościa.
Przeszedł przez pokój, wziął mnie w ramiona i pocałował w czoło. "Wyglądasz bardzo troskliwie, kochanie", powiedział, "Mam nadzieję, że nie martwisz się o jutro. Wszystko jest zrobione, co trzeba zrobić, a nawet pogoda wygląda na piękną. W końcu ukończyliśmy dach stodoły i stoły i ławki są gotowe na nasze weselne śniadanie." Nic nie odpowiedziałem, wciąż próbując przetrawić wiadomość, że następnego dnia mam wyjść za mąż za mężczyznę, o którym nic nie wiedziałem, nawet jego imię.
Jednak w moim zmieszaniu fragmenty wspomnień zaczęły napływać do mojej świadomości jakby z wielkiej głębokości. Nadal mnie trzymał, a gdy patrzyłam mu w twarz, nagle pojawiło się jedno imię. Nazywał się Huw, byłem tego absolutnie pewien. „Moja droga Gwen, gdzie podziała się moja mała paplanina? Wydaje się, że kot złapał cię dzisiaj za język”, powiedział, śmiejąc się, „więc dlaczego nie przyniesiesz mi dzbanka piwa, kiedy ułożę się wygodnie, a potem możesz sprawić, że twoje skrzypce zaśpiewają dla mnie." „Och Huw, przepraszam, nie mogę uwierzyć, że jutro w końcu będziemy mężem i żoną. Muszę się ciągle szczypać, żeby mieć pewność, że to nie tylko sen.
Oczywiście zagram dla ciebie dziś wieczorem, ale jutro oczekuję, że dołączysz do mnie ze swoją fajką w duecie, by uczcić nasz nowy stan małżeńskiej rozkoszy”. Potem, tak szybko, jak się rozproszyły, powróciły chmury i chwile później wróciłem do dwudziestego pierwszego wieku, siedząc sam w swoim znajomym pokoju przed dogasającym żarem ognia. Przez wiele tygodni nie wyjmowałem kuli z jej pudełka.
Często zastanawiałem się nad dziwną wizją i jedynym racjonalnym wyjaśnieniem, jakie udało mi się wymyślić, było to, że w jakiś magiczny sposób odebrałem pradawne wspomnienia zakopane w kamieniach chaty. Był jasny słoneczny poranek wczesną wiosną, kiedy kula ziemska znów mnie zawołała. Poprzedniego dnia Mama została przyjęta do szpitala po udarze, który sprawił, że straciła mowę i została sparaliżowana z jednej strony. Tym razem przejście było nagłe, jak wyłączenie i ponowne włączenie światła.
Obudziłem się, to jedyny sposób, w jaki mogę to opisać, aby znaleźć stoję przed ołtarzem chur ch z Huw obok mnie. Trzymał mnie za rękę i wsuwał złoty pierścionek, złoty pierścionek, na trzeci palec mojej lewej ręki. Pochylił się, żeby mnie pocałować i usłyszałem głos pastora ogłaszającego nas mężem i żoną. Reszta dnia minęła jak mgła. Pamiętam, jak graliśmy w duecie na weselnym śniadaniu, tak jak prosiłem, i chór śpiewający stare piosenki o miłości i małżeństwie.
Potem leżałem w dużym łóżku między świeżą pościelą pachnącą fiołkami i różami, a Huw szedł przez drzwi ubrany w swoją nocną zmianę. Wszystkie moje obawy zniknęły jak mgła w porannym słońcu, kiedy zdjął koszulę i stanął przede mną nagi w miękkim, migoczącym świetle świecy. Był taki piękny, jego ciężko pracujące mięśnie napinały się bez wysiłku, gdy wślizgiwał się między prześcieradło obok mnie i brał mnie w ramiona.
Nasze kochanie się tamtej nocy było wspaniałe i namiętne, czułe i radosne, a kiedy w końcu zasnąłem, było to uczucie całkowitego zadowolenia. Byłem w domu i tam należałem, a wszystkie myśli z mojego poprzedniego życia były tylko w połowie zapomnianym snem. Tym razem wizja nie zgasła i minęło wiele miesięcy, zanim wróciłam do przyszłości po raz ostatni na pogrzeb mojej mamy. Jestem teraz starą kobietą, która ma pół dwudziestu wnucząt, by zachwycić moje ostatnie lata.
Huw i ja siedzimy wieczorem przy ognisku w zadowoleniu, wspominając nasze cudowne życie. Nie zawsze było łatwo bez dobrodziejstw współczesnego życia, a dwoje naszych dzieci zmarło w dzieciństwie. Ale oboje zostaliśmy pobłogosławieni zdrowiem, a nasze kochanie zawsze było wspólnym świętem intensywnej i trwałej pasji.
Moje palce są teraz zbyt sztywne z artretyzmem, by grać na skrzypcach, ale od czasu do czasu wyjmuję go z futerału i przesuwam palcami po jego strunach, a on śpiewa mi o radości i pełni, jaką przynosi prawdziwa miłość. Zostawiłem go mojej najstarszej wnuczce w testamencie wraz z małym pudełkiem zawierającym prostą szklaną kulę, która leży na półce nad kominkiem. Często mnie o to pytała, ale powiedziałam jej tylko, że jest bardzo cenna i zawiera tajemnicę, którą być może ona lub jej dzieci lub wnuki kiedyś zrozumieją.
Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…
🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,819„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuLynn i Adam kontynuują letni taniec…
🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,295Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuDla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…
🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,479Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksu