Nieoczekiwana kontynuacja The Married Man's Lament.…
🕑 13 minuty minuty Historie miłosne HistorieByła tam następnego dnia. Stojąc przy poręczy. Patrząc na wodę. Pije kawę Świadomy mojej obecności, gdy piłem kawę.
Tak jak ja piłem w jej obecności. Usiadłem na ławce i podziwiałem widok, tak jak poprzedniego dnia. To był zaledwie jeden dzień po tym, jak po raz pierwszy połączyliśmy nasze umysły poprzez krótki kontakt wzrokowy. Dwa wystąpienia tworzą wzór.
Wzory sygnalizują początek nawyków. Widzieliśmy się każdego dnia pracy przez kilka następnych tygodni. Kiedy kupowaliśmy kawę. Kiedy przechodziliśmy przez ulicę. Kiedy piliśmy kawę.
Kiedy przygotowywaliśmy się do stawienia czoła dniu. Skinęliśmy sobie głowami. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
Powiedzieliśmy: „Dzień dobry”. do siebie, jakby to była najgłębsza wypowiedź we Wszechświecie. Nie odważę się powiedzieć więcej. Poniedziałkowe poranki stały się czymś, na co czekano. Weekendowe poranki stały się mniej radosne.
To był dobry nawyk na początek. A potem pewnego pięknego poniedziałku rano siedziała przy mojej ławce, kiedy tam dotarłem. Moja ławka Gdzie siedziałem w każdy dzień roboczy, zastanawiając się, czy nie pójść do pracy. Podbijam dynamo dawką kofeiny. Usiadłem obok niej.
Nie za blisko. Nie tak blisko, że oboje nie mogliśmy się obrócić, nie dotykając kolan. Być może oboje myśleliśmy o tym, jak cudownie by to było.
Pamiętam, że byłem. „Cześć. Jestem Charles. Charlie. Przyzwyczaiłem się do widzenia na balustradzie.” „Cześć, Charlie.
Jestem Rose. Czułam się dzisiaj jak w domu. W weekend spędziłam się na ogrodnictwie. Nie masz nic przeciwko, że tu siedzę, prawda?” - Wcale nie, Rose.
Podziwiałem widok, kiedy stałeś przy balustradzie, ale towarzystwo jest milsze, kiedy tu siedzisz. Do tego momentu żadne z nas nie odwróciło się, by spojrzeć na drugiego, ale oboje spojrzeli na to z ukosa. Zwróciła wtedy twarz do mnie. „Dziękuję.
Nie powiem mężowi, że to powiedziałeś. Jest zazdrosny.” Usłyszałem uśmiech w jej słowach. Uśmiechając się, odwróciłem głowę, by spojrzeć na jej uśmiech, a potem w jej oczy.
„Rozumiem dlaczego. Proszę, nie mów też mojej żonie. Każdego dnia pytała mnie, czy cię widziałem tego dnia.” Po wypowiedzeniu słów „mąż” i „żona” oboje uroczyście podnieśliśmy nasze tarcze.
Wiedzieliśmy, że jest mało prawdopodobne, aby nasi małżonkowie kiedykolwiek się spotkali. Najwyraźniej oboje byliśmy samotnymi dojeżdżającymi z burbs. Dzięki osłonom moglibyśmy teraz bezpiecznie ze sobą rozmawiać. Moglibyśmy porozmawiać o przyziemnych sprawach, a może nawet trochę flirtować. I moglibyśmy razem marzyć o możliwościach.
Każdy z nas mógł pomyśleć o przyjemnościach, które można znaleźć w ramionach drugiego, w miejscu o wiele mniej publicznym i w znacznie mniejszej ilości ubrań. Patrząc sobie w oczy, widzieliśmy to wszystko. I oboje wiedzieliśmy, że ten drugi wiedział o tym wszystkim.
I uśmiechy pozostały na miejscu. Przez następne zbyt wiele lat wspólnie piliśmy kawę i rozmawialiśmy. Nauczyliśmy się imion swoich bliskich. Zapytaliśmy o szkolne zabawy i wielkie gry oraz choroby i urazy dzieci.
Dzieliliśmy się naszymi triumfami i tragediami zawodowymi oraz anegdotami naszych kapitalistycznych szefów i kapitalistycznych współpracowników. Dzieliliśmy się historiami o naszych wakacjach i wakacjach. Rozmawialiśmy o naszych planach na przyszłość aż do naszych złotych lat.
Mieliśmy wiele wspólnego. Mieliśmy wspólne pragnienia tych samych wspólnych rzeczy. Kabina w górach. Mniejszy nacisk na rzeczy i większy nacisk na okresy Wewnętrznego Pokoju.
Więcej czasu na czytanie dobrych książek przy ciepłym, przytulnym kominku. Więcej czasu w miłym towarzystwie. Woleliśmy spotykać się na zewnątrz, po drugiej stronie ulicy od kawiarni, na naszej ławce, ale gdy pogoda była zła, mieliśmy stolik w środku. Przez wszystkie dwadzieścia minut dziennie, pięć dni w tygodniu, z wyłączeniem świąt i wakacji oraz sporadycznych podróży służbowych, podczas gdy popijaliśmy kawę, byliśmy parą.
W dni, kiedy drugi w tajemniczy sposób się nie pojawiał, martwiliśmy się, dopóki nie zadzwoniliśmy do naszego biurka ani nie zobaczyliśmy się następnego dnia. Kilka miesięcy temu zmieniła się. Jej małżeństwo dotarło do najcięższych jak dotąd wód i zmierza w stronę skał. Przyłapała męża na zdradzie.
Starali się, żeby to działało. Była tak bardzo wdzięczna, że miała moje ramię do płaczu. Tak wdzięczny, że ją przygotowałem. Że byłem tam, by pomóc jej stawić czoła dniom. „I żałuję, że nie mogłem być zły na wszystkich mężczyzn z powodu tego, co zrobił, ale wiem, jak wiele razy zbliżałem się do próby przeciągnięcia cię przez tę Linię.
Cieszę się, że nigdy nie skorzystałeś z mojej słabość. Nie byłbym w stanie zachować szacunku dla siebie, gdybym jako pierwszy w małżeństwie zdradził drugiego ”. Linia. Naprawdę niewidzialny samolot między nami. Zrobione z dwóch tarcz, jej małżeństwa i mojego, sięgających od ziemi do nieskończoności, a przynajmniej wyżej, niż którekolwiek z nas mogło zawładnąć całym sercem.
Wspominaliśmy o tym wcześniej. Czasami wydawał się tak solidny jak szkło i nieprzenikliwie gruby. Innym razem, w chwilach słabości, był wystarczająco silny, aby nas rozdzielić, ponieważ tylko jeden z nas był słaby.
Moglibyśmy przez to uścisnąć dłoń, a gdybyśmy oboje stali, kiedy się spotkaliśmy, trzymalibyśmy się za ręce, oboje, przez dwie sekundy za długo. Dwie sekundy udowodniły, że jesteśmy więcej niż przyjaciółmi. Dwie sekundy, które nie pozwoliły nam uwierzyć, że nie jesteśmy już kochankami. Zawsze wycofywaliśmy się w tym samym czasie, wykorzystując te dodatkowe dwie sekundy, aby potwierdzić miłość, której słowami nie mogliśmy potwierdzić. Moglibyśmy nawet przytulić się przez linię.
Nie często. Tylko wtedy, gdy było to „właściwe”. Z jednej strony mogłem policzyć uściski, które dzieliliśmy przez lata. Każda była krótka, ale pocieszająca dla tego, kto jej potrzebował.
Kiedy zmarł jej ojciec. Kiedy moja córka była w szpitalu po wypadku na nartach. Kiedy starzejący się przyjaciel poważnie zachorował. Kiedy jej mąż przekroczył linię z inną kobietą.
Pomimo swojej niepożądanej linii, linia była wzajemną koniecznością. Pomógł nam pozostać blisko, ale osobno, gdy walczyła ze swoim małżeńskim konfliktem. Linia była do dziś komfortem.
Był to produkt wzajemnego szacunku, ale nagle stał się w połowie przestarzały. Nie było to nieoczekiwane, ale stanowiło zagrożenie dla naszego nawyku. Dzisiaj, dzień rozpoczynający się jak wiele innych piątków, ze świadomością, że nie zobaczę Rose przez 72 godziny, czeka w kawiarni i kupuje dla mnie kawę. To wyraźnie wyjątkowy dzień. Częścią naszego rytuału jest kupowanie drugiego, gdy mamy „duże” wieści.
Widzę smutek w jej oczach, wcale nie niezwykły od smutnego dnia, kiedy powiedziała mi o zdradzie męża, ale jest też siła i troska oraz coś, co nie jest tak łatwe do odgadnięcia. Mam nadzieję, że może. Wiem, że wieści nadejdą po rytuale.
Kładę rękę na jej plecach, gdy przechodzimy przez ulicę. Nie naciskam mocno, tylko tyle, żeby mnie poczuć. Opiera się o nią, otrzymując oferowaną przeze mnie siłę.
Siedzimy na naszej ławce. Zdejmujemy pokrywki z miseczek. Wąchamy głęboko szczyty filiżanek.
Popijamy. Smakujemy. Uśmiechamy się.
Rytuał zakończony. „To koniec. Wyszedł z domu.
Wczoraj złożyłem papiery. Proszę nie składaj kondolencji. Ulżyło mi, a na razie wystarczy… Nie wiem co powiedzieć. „Cieszę się z ciebie”. na pewno nie wydaje się właściwe.
Zwracam się do niej. Nie tylko moją twarz, całe moje ciało. Ona też się odwraca.
Dotykają nas kolana. Podaję kubek. „Oto przyszłość, Rose”.
„Na nowy początek, Charlie”. „Brzękamy” papierowymi kubkami razem, sączymy i uśmiechamy się. Jedna tarcza jest opuszczona i wygląda na bardziej otwartą niż kiedykolwiek.
Ale nie dla mnie. Do świata. Wróciła na rynek i jest gotowa na przygodę. „Chcę ciebie…” „Rose…” „… ale nie mogę cię mieć. Wiem o tym.
Ale nadal tego chcę. Nasze poranki razem znaczą dla mnie więcej, niż możesz sobie wyobrazić.” Nie wypowiadam słów, które powiedziałbym. 'Weź mnie. Jestem twój.' Nigdy nie byłem tak słaby, jak wtedy, gdy usłyszałem, że mój jedyny kochanek mówi: „Chcę ciebie”.
Wiem jednak, że obwiniałaby się za zniszczenie tego, co łączy tylko przekonanie, poczucie obowiązku bez entuzjazmu. Jeśli chodzi o entuzjazm, nie mogę powiedzieć. Moje ciało nigdy tego nie zrobiło, ale moje serce błądziło dawno temu.
Ale nie sądzę, żeby Madeleine kiedykolwiek to zauważyła. Iskra zniknęła z jej oczu, zanim się wydarzyła. Dla niej nasze bezduszne małżeństwo stało się nawykiem, podobnie jak mój poranny puchar, zanim poznałem Rose. Koniec wzajemnej radości życia rozpoczął się od wzoru niekończących się dni ennui. Po prostu przestaliśmy być dla siebie interesujący.
„Myślę, że mogę sobie wyobrazić”. „Czy nadal cię tu widzę? Codziennie?” „Będę tutaj. Nie wyobrażam sobie, aby codziennie stawiałam czoła mojej pracy bez dotykania rąk, patrzenia na twoją uśmiechniętą twarz, wąchania perfum, wiedząc, że uzależnienie od kofeiny zostało zaspokojone i czuję, że… Będę tutaj. „ Nasze kolana wciąż się dotykają. To prawie nie wystarczy.
Kończymy kawę i idziemy naszymi osobnymi drogami na cały dzień. Dzwonię z biurka tuż przed lunchem. W holu czeka mężczyzna. Recepcjonista wskazuje mi go.
Narasta we mnie niejasne poczucie niepokoju. To jest nienormalne. „Charles Goodman?” "Tak, to ja." Wręcza mi kopertę. „Masz moje współczucie”. On opuszcza.
Na kopercie widnieje nazwa pracodawcy Rose. Jej kancelaria. Nie mam nadziei na to, co znajdę w środku.
Prawie nie śmiem czytać, co jeszcze mogę znaleźć w środku. „Tak!” Krzyczę z radości, czytając pierwsze wiersze, zaskakując recepcjonistę. Moje duchy szybują, gdy idę kopertą po bloku.
To wymaga burgera i piwa! Przeczytałem całą petycję i jestem pewien, że uśmiechu nie można było usunąć z mojej twarzy za pomocą szlifierki taśmowej. Nigdy słowa „różnice nie do pogodzenia” nie były tak doskonałe. Po powrocie do mojego biura z nasyconym brzuchem próbuję zadzwonić do Rose.
„Czy mogę zapytać, kto dzwoni, proszę?” To jest dziwne. Jej recepcjonistka zwykle prowadzi mnie od razu. „Charles Goodman”.
„Panie Goodman, pani Livesay-Coo…, pani Livesay nie będzie dostępna do końca popołudnia. Ale zostawiła wam wiadomość. „Happy hour w O'Malley's” to wszystko, co mówi. ”„ Dziękuję.
Jeśli ją zobaczysz, powiedz, że tam będę. „Dzwonię do żony.” Cześć. To ja. Nie wrócę dziś wieczorem do domu.
- Czy to wszystko, co musisz powiedzieć? - Cóż, jestem trochę ciekawy. Dlaczego teraz? - Z ust babes. Dokładnie słowa twojej córki brzmiały: „Jeśli się nie nienawidzisz, dlaczego przedłużasz nieszczęście?”. „To zabawne.
Ona też jest twoją córką. - Nie może być. Zbyt mądry. ”„ Czy spakujesz dla mnie torbę? Wystarczająco dużo ubrań na tydzień? Wyślę za to taksówkę. - Jasne.
Przygotuję go do godziny 7:00. Będzie w garażu. Nie będzie mnie tutaj. - Dziękuję.
- Po co? - Wszystko. - Będzie dla ciebie dobra, Charlie. - Kto? - Rose Livesay. Kobieta, z którą pijesz kawę.
”„ Jak…? Nigdy… ”„ Wiem, Charlie. Była dla ciebie dobra, odkąd się spotkałeś. Byłeś księciem. Zasługujesz na szansę na lepsze. Zostałeś osądzony i skazany za niepotrzebną wierność.
Twoje zdanie zostało doręczone. Do widzenia, Charlie. „Słyszę, jak płacze, gdy czeka na ostatnie sentymenty od swojego partnera przez zbyt wiele lat.” Au revoir, Madeleine. Dziś wzniosę toast za twoje przyszłe szczęście. ”Ona szlocha i rozłącza się.
Toast za ukończony, delektuję się drugim piwem tego dnia w atmosferze tłumu po pracy, głównie osób dojeżdżających do pracy, które zaczynają odpoczywać na weekend. Zastanawiam się jak Madeleine dowiedziała się, że Rose upuściła „-Cooper” z „Livesay-Cooper”. Rose wchodzi do baru i widzi mnie. Ma na sobie takie same ubrania, w jakich ją widziałam zaledwie 9 godzin wcześniej, ale wygląda zupełnie inaczej Jej włosy, makijaż, guzik z odkrytymi guzikami na bladoniebieskiej jedwabnej bluzce Ogólny efekt jest oszałamiający. To nie jest kobieta, która odeszła ode mnie rano.
Ona idzie tą samą determinacją, ale kierunek się odwrócił nie tylko w sensie fizycznym. Stoję, gdy się zbliża. Moje serce szybuje.
„Rose! Proszę, pozwól, że kupię ci drinka. Mam dobre wieści.” - Znam twoje wieści, Charlie. Przekażę drinka… na razie. Oczywiście, że zna wiadomości. Wniosek o rozwód został złożony przez jednego z młodszych partnerów jej firmy.
Jeden z jej szefów. Nigdy nie byliśmy razem w Happy Hour. Widzieliśmy się tutaj, ale to nowy początek.
Najwyraźniej wie o petycji. „Próbowałem do ciebie zadzwonić…” „Wtedy nie mogłem z tobą rozmawiać. Nie po tym, jak zobaczyłem, jak odbierałeś wiadomości.” Ona uśmiecha się jak kot z Cheshire.
„Nigdy nie widziałem człowieka, który tak lubiłby hamburgera. Popołudnie spędziłem na budowie Muru Chińskiego, kochanie”. "Że co…?" „Nie mogę rozmawiać ani w żaden sposób wymieniać informacji z adwokatem Madeleine, dopóki postępowanie się nie zakończy. Nie byłoby to etyczne. Wszyscy moi współpracownicy wiedzą, że wasz rozwód nie będzie ze mną dyskutowany.
ja po twojej stronie ściany, Charlie. Linii już nie ma. Kładę dłonie na jej biodrach.
Ten kontakt podsyca pożary, które powoli tliły się w naszych netherach od momentu, gdy nasze oczy spotkały się w kawiarni, zbyt wiele lat temu. Patrzy mi w oczy i pochyla się we mnie, bez słowa potwierdzając, że pragnienie jest wzajemne, dodając tlen do naszej mieszanki. Niezbędne elementy do rozpalenia, tracimy kontrolę i całujemy z większą pasją niż kiedykolwiek nasi przyszli eks zainspirowali. Pasja, o której wierzyliśmy, że nigdy nie możemy się nią dzielić.
Jest kontakt z ciałem. Dużo tego. Linia zostaje na krótko spalona przez nasz płomień. Fizycznie odczuwamy nawzajem rosnące pragnienie czegoś więcej, niż możemy ujawnić publicznie. Jakbyśmy dzielili jeden umysł, przerywamy pocałunek.
Zaczynam mówić, ale kładzie palec na moich ustach. „Chłopcy są z ojcem w ten weekend. Mamy miejsce”. "Zabierz mnie tam." Zdając sobie sprawę z podwójnego udziału w moich słowach, robi…
Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…
🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,042„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuLynn i Adam kontynuują letni taniec…
🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,725Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuDla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…
🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,829Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksu