Podróż do raju

★★★★★ (< 5)

Para odwiedza raj…

🕑 32 minuty minuty Historie miłosne Historie

Tropikalna historia - Seks i miłość w raju. To kolejny nieznośnie gorący i wilgotny wrześniowy dzień na Florydzie. Jest po prostu za gorąco, żeby robić prawie wszystko na zewnątrz.

Jesteś z powrotem w łazience i grasz w jakąś grę na swoim iPhonie, a ja siedzę przed komputerem, znudzony sztywnym czytaniem kiepsko napisanych opowiadań erotycznych na EP. Przez chwilę myślę o wskoczeniu do basenu w nadziei, że do mnie dołączysz. Ale oczywiście dokładnie w tym momencie rozlega się głośny i zbyt bliski grzmot i błyskawica - tyle, jeśli chodzi o wrzawę w basenie! Kiedy szukam czegoś ciekawego w Internecie, słyszę dzwonek twojego iPhone'a i prawie natychmiast słyszę, jak mama w swoim pokoju i przez telefon narzeka na coś.

Twój prywatny domofon znów działa. Widzę wątek dyskusyjny jakiegoś liberalnego świra o tym, jak wspaniały jest Obamacare i postanawiam zmarnować trochę czasu na zabawę z bibliotekami - ci ludzie NIE mają poczucia humoru. Zauważyłam, że idziesz do pokoju mamy, aby rozwiązać kryzys, który przeżywa w chwili, gdy dzwoni dzwonek do drzwi. Psy jak zwykle szaleją.

Zastanawiam się, kto do diabła jest w środku burzy i dzwoni do naszych drzwi. Słyszę, jak otwierasz drzwi, a chwilę później słyszę, jak je zamykasz. Krzyczę do ciebie: „Co jest?” na co odpowiadasz: „Cholera, to kolejny list polecony, właśnie tego potrzebujemy, więcej złych wiadomości”. Zamiast otwierać kopertę, wchodzisz do biura i wręczasz mi ją, mówiąc: „Masz, przeczytaj”.

Oczywiście nie mogę się powstrzymać przed zagraniem w naszą zwykłą grę i odpowiadam: „Cóż, dlaczego tego nie przeczytałeś?” Jak zwykle ignorujesz moje narzekanie i wracasz do swojego pokoju. Nie zawracam sobie głowy czytaniem etykiety z adresem zwrotnym. Te rzeczy rzadko mówią ci coś przydatnego. Rozrywam górną część koperty i wyciągam bardzo oficjalnie wyglądający list z naklejkami i pieczęciami z Izby Rozliczeniowej Wydawcy.

– Cholera – mamroczę, kolejna śmieciowa poczta. Ale kiedy zaczynam wyrzucać to do kosza, dociera do mnie, że PCH zwykle nie marnuje pieniędzy na wysyłanie śmieci listem poleconym, więc przyglądam się temu bliżej. „Szanowny Panie Williams, PCH ma przyjemność poinformować, że otrzymał Pan nagrodę „Nieodebrane nagrody” za opłacone wszystkie koszty, dziewięciodniowe wakacje dla dwojga do tropikalnego raju Tahiti, w tym Moorea, Bora Bora i Tikehau na podstawie przesłanego nam numeru nagrody w Rysunku numer -03 Proszę przejrzeć i podpisać załączone dokumenty i odesłać do nas w ciągu najbliższych dziesięciu dni.Po otrzymaniu, PCH przekaże Państwu zaświadczenie o przyznaniu nagrody, bilety i instrukcje.Ta nagroda jest niezbywalna i nie można jej wymienić ani sprzedać za jej wartość pieniężną. Podróż musi zostać zakończona w ciągu nie więcej niż sześciu miesięcy od daty niniejszego listu.

Ta nagroda obejmuje przelot w obie strony w Klasie Biznes z najbliższego międzynarodowego lotniska, cały transport, transfery, opłaty za bagaż, zakwaterowanie, posiłki i wydatki dodatkowe, a także opłacone z góry konto na wydatki podczas pobytu w miejscu docelowym. Nagrodzony ponosi pełną odpowiedzialność za opłacenie wszystkich podatków.”. Wykrzykuję dość głośno: „Jasna cholera!” na co mama krzyczy „Czy wszystko w porządku?” Oczywiście nie możesz mnie usłyszeć ze swojej jaskini w łazience.

Celowo wchodzę do twojego pokoju i oświadczam: „Nie uwierzysz!” na co mówisz „Mamo, muszę lecieć. Oddzwonię”. Kiedy odkładasz słuchawkę, mówisz do mnie: „Co powiedziałeś?”. Próbuję wręczyć ci list, ale ty myślisz, że to rachunek i go nie chcesz.

Więc mówię: „Czy mógłbyś tylko na to spojrzeć?”. Bierzesz go z mojej ręki i zaczynasz przeglądać, kiedy nagle uświadamiasz sobie, co to jest i krzyczysz „O mój Boże! Jedziemy na Tahiti”. Po przejrzeniu całego listu i wszystkich broszur, zdjęć i opisów mówisz: „A co z mamą?”. Uśmiechając się, odpowiadam ci: „Chyba mama jest na wakacjach u Sissy!”.

- - - Lot jest długi i nudny. Człowiek może tylko czytać i grać w gry tak długo. Nasze iPhony skończyły się kilka godzin temu.

Patrzę na ciebie siedzącego z kocem na kolanach i nogach i mówię ci. „Naprawdę cię kocham, wiesz”, kiedy wsuwam rękę pod koc i kładę ją na twoich kolanach. Prawie wszyscy wokół nas śpią lub czytają, a stewardessy grają w karty w kuchni. Pozwalam moim zimnym palcom wędrować po twoim udzie, drażniąc cię, a ty odpychasz moją rękę, mówiąc mi: „Twoje palce są zimne”.

Pochylam się i całuję twoje ucho i szepczę: „Pozwól mi je rozgrzać”, gdy pozwalam moim palcom i dłoni wędrować po twoich kolanach, głaszcząc lekko twoje ciało przez twoje szorty. Bez przekonania próbujesz odepchnąć moją rękę. Wiem, że walczysz w sobie między pragnieniem odpuszczenia a potrzebą bycia „dobrą dziewczynką”; ale potrafię być dość wytrwały, ponieważ widzę, jak na twojej twarzy pojawia się cień uśmiechu.

Odmawiam zaprzestania, zmuszając cię do cieszenia się rzeczami, których sam nie mógłbyś lub nie chciałbyś szukać. Sama myśl o sprawieniu ci przyjemności porusza moją krew i podnieca mnie, więc pozwalam swoim palcom bardziej natarczywie pocierać się między twoimi nogami, wciskając się w twoją cipkę przez szorty. Widzę, że sprawia ci to przyjemność, ponieważ twój oddech przyspiesza i staje się płytszy niż zwykle.

Twoja głowa odchyla się z powrotem na poduszkę siedzenia i zaczynasz ssać dolną wargę do ust. Czterdzieści lat razem to dużo czasu i potrafię odczytać sygnały płynące z twojego ciała. Wiem, że nie możesz już, w ferworze swojego podniecenia, powstrzymać mnie przed zmuszeniem cię do orgazmu. Zwiększam tempo i nacisk, starając się dotrzeć i stymulować twoją łechtaczkę przez spodnie. Naprzemiennie ściskasz i rozdzielasz uda - najpierw po to, żeby mnie zatrzymać, a potem po to, abym nie przestawał.

Zatrzymuję się na chwilę, a ty patrzysz na mnie, jakby chciał powiedzieć: „Nie zostawiaj mnie tak po prostu”. W odpowiedzi wsuwam rękę w twoje szorty, a ty rozkładasz nogi, aby dać mi lepszy dostęp. Nie ma teraz wątpliwości co do tego, czego chce twoje ciało, nawet jeśli twój umysł się waha.

Twoja cipka jest gorąca i mokra. Zanurzam palce w tobie, a następnie używam wilgoci do smarowania palcami twojej wyprostowanej łechtaczki. Zaczynam rytmicznie i agresywnie ocierać się o bok twojej łechtaczki, od czasu do czasu przesuwając palcem po czubku twojej łechtaczki, gdzie jesteś najbardziej wrażliwy. Patrzę na ciebie i widzę, że twój oddech przyspiesza, twoja twarz jest czerwona, a teraz przygryzasz dolną wargę, a nie tylko ją ssiesz. Obserwuję cię uważnie, doprowadzając cię na skraj orgazmu, po czym zatrzymuję się i odsuwam od przepaści.

Twoja własna ręka próbuje znaleźć mojego penisa, ale powstrzymuję cię, szybko i mocno pocierając twoją łechtaczkę. Widzę, że nadszedł czas, aby zakończyć tę przyjemną torturę, więc kontynuuję głaskanie, aż twoje ciało dosłownie uniesie się z siedzenia, a mięśnie napięją się, gdy zaleje cię silny orgazm. - - - Nawet w klasie biznes, lot był bardzo długi.

Słońce jest nisko nad wschodnim horyzontem, gdy po raz pierwszy dostrzegamy Wyspy Tahitian - czarne szczyty wulkaniczne wznoszące się stromo z jasnych turkusowych wód otoczonych ciemnoniebieskim głębokim oceanem. Morze jest spokojne; woda nieskazitelna i krystalicznie czysta. Kapitan ogłasza, że ​​zbliżamy się do międzynarodowego lotniska Pappete, temperatura wynosi osiemdziesiąt trzy stopnie, a wiatr wieje z zachodu z prędkością pięciu węzłów – piękny dzień w tropikalnym raju. Gdy wychodzimy z terminalu, spotykamy bardzo dużego Polinezyjczyka trzymającego tabliczkę z naszym nazwiskiem. Pomaga nam zanieść bagaże do limuzyny, otwartego pojazdu przypominającego jeepa z płóciennym pokrowcem z frędzlami, który niektórzy nazywają jeepnym.

Jazda jest krótka, a krajobrazy spektakularne, gdy jedziemy do naszego pierwszego pobytu, The Moorea Hilton. Meldujemy się w hotelu, a nasze bagaże zabierają za nas do „bungalowu”. To krótki spacer od biura. Plaża i jasna turkusowa woda to spektakularny widok.

Tuż przy plaży znajdują się dziesiątki krytych strzechą bungalowów zbudowanych na „palach” wznoszących się z płytkiej rafy poniżej. W oddali, zaledwie kilka mil dalej, stoją skaliste skały wulkaniczne, które wznoszą się z wyspy jak strażnicy, czuwając jak polinezyjscy bogowie nad pokojem tego miejsca. Pamiętam sceny z filmu Południowy Pacyfik, które niemal prześladowały mnie w pragnieniu eksploracji Azji i Pacyfiku. Podejrzewam, że oboje osobno wyobrażamy sobie nawiedzoną muzykę piosenki Bali Ha': Większość ludzi żyje na samotnej wyspie, zagubionej pośrodku zamglonego morza.

Większość ludzi tęskni za inną wyspą, na której będą chcieli się znaleźć. Bali Ha'i może cię wezwać, Każdej nocy, każdego dnia, W swoim sercu usłyszysz, jak cię woła: „Odejdź”. Bali Ha'i będzie szeptać W wietrze morza: „Oto jestem, twoja wyjątkowa wyspa! Chodź do mnie, chodź do mnie!”. Twoje własne szczególne nadzieje, Twoje własne szczególne marzenia, Kwitną na zboczu wzgórza I lśnią w strumieniach. Jeśli spróbujesz, znajdziesz mnie Tam, gdzie niebo spotyka się z morzem.

„Oto jestem twoją specjalną wyspą Przyjdź do mnie, przyjdź do mnie”. Bali Ha'i, Bali Ha'i, Bali Ha'i! Pewnego dnia zobaczysz mnie unoszącego się w słońcu, Moja głowa wystaje z nisko opadającej chmury, Usłyszysz, jak cię wołam, Śpiewam przez słońce, Słodko i czysto, jak tylko może być: Chodź do mnie, tutaj jestem, chodź do mnie. Jeśli spróbujesz, znajdziesz mnie Tam, gdzie niebo spotyka się z morzem. Oto jestem twoja specjalna wyspa Przyjdź do mnie, przyjdź do mnie. Bali Ha'i, Bali Ha'i, Bali Ha'i! Okna i drzwi bungalowu są szeroko otwarte, a łagodna morska bryza niesie ze sobą zapach soli i tropikalnych kwiatów.

Delikatny, rytmiczny szmer wypełnia tło, gdy morze powoli podnosi się i opada pod tekową podłogą, na której stoimy. Odległe nawoływania egzotycznych ptaków witają nas w tym miejscu. Jesteśmy przytłoczeni i ściskamy się wzajemnie we wspólnej radości i pięknie tego miejsca. Moje usta szukają twoich, twój język bada moje usta, nasze ręce ciągną się za ubrania.

Wkrótce nasze ciała są splecione, naciskając na siebie z celową energią. W oparach namiętności zdaję sobie sprawę, że podróżowaliśmy prawie cały dzień bez prysznica; ale rozwiązanie wskakuje mi do głowy. Chwytam cię za rękę i prowadzę przez bungalow, szukając tego, co wiem, że tam jest - ciepłej, głębokiej kałuży czystej słonej wody, czerpanej z oceanu pod naszymi stopami. Wchodzę do basenu i ciągnę cię za sobą po schodach do wody aż do naszych piersi. Nie tracimy czasu na przygotowania wstępne.

Chwytasz mojego fiuta, gdy penetruję twoją cipkę kciukiem. Zaczynam gorączkowo wpychać kciuk w ciebie jak twardego kutasa, kiedy ty podnosisz mojego penisa ręką. Idziemy na siebie z surową pasją, goniąc za tym przyjemnym wyzwoleniem z rezygnacją.

Nie marnujemy czasu i wkrótce oboje doznajemy skurczów w surowym, intensywnym orgazmie. W naszym wyczerpaniu ledwo możemy się wysuszyć. Wkrótce oboje smacznie śpimy, a nasze sny wypełnia tropikalny raj, w którym się znaleźliśmy. - - - Jak zawsze, przygotuję ci kawę, zanim się obudzisz. Jesteśmy zobowiązani do cieszenia się naszą krótką wizytą w niesamowitym miejscu.

Zaczynamy stosunkowo wcześnie, najpierw od wspaniałego śniadania w formie bufetu w hotelowej jadalni. Kiedy jemy i budzimy się, pytasz mnie: „Co będziemy dzisiaj robić?”. Zrobiłem swoje badania i już dokładnie wiem, co planuję; ale odmawiam powiedzenia, mówiąc ci, że to niespodzianka. Mówię ci, żebyś ubrała się w kostium kąpielowy i szorty lub nakrycie głowy i nalegam, żebyś założyła dobre tenisówki do chodzenia.

Biorę ręczniki i wychodzimy. Załatwiłem wypożyczony samochód i GPS. Po przebraniu się i zjedzeniu obfitego brunchu, aby odzyskać siły, wyruszyliśmy do Faarumai w dystrykcie Hitiaa na wyspie Tahiti. Jednopasmowa droga jest dobrze utrzymana bez zbytniego ruchu.

Poranna temperatura, koło siedemdziesiątki, jest przyjemna, a my jedziemy z otwartymi wszystkimi oknami. Tropikalny las deszczowy otacza nas egzotycznymi widokami, dźwiękami i zapachami. Od czasu do czasu spomiędzy drzew widać szczyt jasnoturkusowych i ciemnoniebieskich wód Oceanu Spokojnego. Często zatrzymujemy się, aby spojrzeć i zrobić zdjęcia dramatycznym wulkanicznym szczytom, pięknym ptakom i dzikim storczykom. Ziemia pokryta jest tropikalnymi roślinami z mnóstwem kart Tarota, Alocasias, Heliconias, kwitnących winorośli i innych roślin.

Wydaje się, że to bardziej egzotyczna i dzika wersja naszego podwórka - prawdziwa okazja. Powietrze przesiąknięte jest zapachami charakterystycznymi dla tropikalnych wysp, z nutą kwiatów, imbiru i ziemi kamiennej zmieszanej ze słonym powietrzem. Pytasz mnie ponownie, dokąd cię zabieram, a ja odpowiadam: „Oczywiście do grobowca Mosulu”. Po prawie półgodzinnej jeździe, dość długiej, biorąc pod uwagę niewielką wyspę, docieramy do celu GPS i znajdujemy mały parking. Wjeżdżam na opustoszałą parcelę i mówię ci, żebyś jechał, gdy biorę ręczniki.

Chwytam cię za rękę i schodzę dobrze oczyszczoną, ale wąską ścieżką gruntową, która odchodzi w prawo do tropikalnej dżungli. Ścieżka została wygładzona o wiele stóp. Otacza nas głęboki, nierozpoznawalny dźwięk, który powoli narasta, gdy idziemy. Ziemia delikatnie się wznosi.

Po krótkim spacerze otwiera się przed nami dżungla, odsłaniając spektakularny widok – wodospady Vaimahutu. Otoczone winoroślami, przylegającymi roślinami, poskręcanymi drzewami i czarnymi skałami wulkanicznymi woda spływa kaskadami z wysokości setek stóp przez twarz o szerokości stu lub więcej stóp po obu stronach głównych wodospadów. Woda kapie i płynie strumykami i mniejszymi opadami, podczas gdy kropelki kapią z czubków liści, a lekka mgła wypełnia powietrze.

Pośrodku pojedyncza rynna spada z zaćmy na górze, bez przeszkód do czystego basenu poniżej. Odległość do wodospadów wynosi teraz zaledwie kilka jardów. Dźwięk, który słyszeliśmy przez ostatnie pięć minut, to ewidentnie plusk wody wpadającej do basenu u podstawy wodospadu. Wokół basenu wysoka ściana skał porośniętych mchem i paprociami izoluje basen od otaczającego świata, z wyjątkiem małej płaskiej plaży pokrytej gładkimi, zaokrąglonymi kamieniami i czarnym wulkanicznym piaskiem. Ściągam koszulkę, zostając tylko w kąpielówkach.

Mówię do ciebie: „Na co czekasz? Rozbierz się”. Zostawiając nasze ubranie złożone i ułożone na suchej skale, chwytam cię za rękę i wciągam do wody. Woda jest chłodna i rześka, basen jest krystalicznie czysty.

Szybko opadająca plaża prowadzi nas do wody na tyle głębokiej, że można w niej pływać. Narzekasz, że jest za zimno, ale nalegam, żebyś szedł za mną, gdy płynę w kierunku głównych wodospadów. Gdy się zbliżamy, staje się jasne, że spadająca woda wyrzeźbiła jaskinię za spadającą wodą, a sam basen rozciąga się do tej jaskini. Przepływamy przez kaskadową wodę i mgłę do naszej prywatnej łazienki. Ściany otaczające nas z trzech stron są pokryte roślinami, mchem i paprociami.

Wodospady zapewniają półprzezroczystą i mieniącą się zasłonę, która ukrywa nas przed światem. Dno się podniosło, abyśmy mogli stać. Owijam ramiona wokół ciebie i delikatnie całuję twoje usta. Delikatnie gładzę twoją szyję i policzki moją dłonią i mówię ci, że kocham cię bardziej niż cokolwiek na tym świecie.

Stoimy w tym świecie, który w tej chwili należy tylko do nas, trzymając się i głaszcząc, trącając nosem szyje i uszy. Zdejmuję ramiączka twojego kostiumu kąpielowego z twoich ramion i ściągam twój kostium jak skórkę od banana. Ty z kolei zdejmujesz moje kąpielówki.

Powiem Ci, że bardzo Cię pragnę i delikatnie głaszczę Twoje piersi, pieszcząc od spodu i muskając Twoje sutki. Moje dłonie eksplorują twoje ciało. Twoje ciało jest mi dobrze znane, a moje Tobie.

Jednak w tym miejscu czuję się tak, jakbym odkrywała Cię po raz pierwszy. Moje palce badają każdy cal Ciebie, eksplorując, odkrywając Twoje sekrety. Całuję Twoje piersi i ssę każdy sutek, obracając go językiem w ustach, czasem delikatnie gryząc. Jestem zagubiony w twoim pięknie i zmysłowym dotyku twoich krągłości.

Chcę się z tobą kochać, nie tylko seksualnie, ale w każdy możliwy sposób. Gdyby nasze umysły i myśli mogły połączyć się w jedno, zrobiłbym to teraz. Tak bardzo chcę, żebyś wiedziała, ile dla mnie znaczysz. Jesteś moją żoną, moją miłością i kochanką.

Żadna inna kobieta nie mogła się z nią równać. Marzę tylko o tobie, pragnę cię, potrzebuję cię, kocham się z tobą. Jesteś moim życiem. Jak we śnie owijamy się ramionami, nogami i całymi ciałami w powolnej i delikatnej namiętności i kochamy się do końca.

- - - Przebrawszy się w stroje kąpielowe, wychodzimy z basenu u podstawy wodospadu Vaimahutu, trzymając się za ręce, tak zakochani jak w dniu naszego ślubu, wiele lat temu. Wycieramy większość wody ze skóry i wskakujemy do samochodu. W jaskini przy wodospadzie wydaje się, że czas stanął w miejscu, ale zdajemy sobie sprawę, że nie ma jeszcze południa. Pytacie mnie, co zaplanowałem dalej. Zaprogramowałem już GPS i wpisałem cel podróży do Groty Maraa.

Wiemy, że dotarliśmy, ponieważ tym razem jest znak ze strzałką wskazującą szlak. Znak mówi „Grota Maraa”. Nad nami wznoszą się czarne wulkaniczne ściany góry. Utwardzona ścieżka prowadzi lekko w dół, dalej w głąb prawie nieprzeniknionej tropikalnej dżungli. Idziemy trzymając się za ręce, chyba że zatrzymuję się, żeby zrobić zdjęcie.

Ta wyspa wydaje się niemal magiczna w swoim pięknie i obfitości życia. Czujemy się odnowieni na ciele i duchu przez to miejsce i intensywność naszych wzajemnych uczuć. Grota to duża jaskinia na zboczu góry, wypełniona świeżą, czystą wodą. Do niskiego muru schodzą betonowe stopnie, a poniżej mały obszar przypominający plażę z tylko płytką wodą. Czytamy tabliczkę informującą, że pływał tu artysta Paul Gaugin i że jest to ulubione letnie kąpielisko dzieci z wyspy.

Powietrze wydobywające się z jaskini przepływa w chłodnej bryzie, prawie jak wylot klimatyzatora wdmuchujący cieplejsze powietrze otaczającej dżungli. Ściany pokryte są egzotycznymi roślinami i paprociami, które wiszą wszędzie i stale kapią wodę do basenu poniżej. Oboje bez słowa uświadamiamy sobie nasz głód w tym samym momencie.

Zawracamy szlakiem do naszego samochodu. Kierując się wskazówkami GPS z powrotem do hotelu, widzimy małą, tradycyjną tahitańską wioskę i postanawiamy zawrócić, żeby to sprawdzić. Wszystkie budynki zbudowane są z lokalnego drewna, kamienia wulkanicznego, zaokrąglonych kamieni martwego białego korala i wszechobecnych dachów krytych strzechą.

W centrum miasta możemy zobaczyć tradycyjną wieżę małego, pobielonego francuskiego kościoła rzymskokatolickiego. Ze środka słychać głosy dzieci śpiewających na próbie do nabożeństw w najbliższą niedzielę. Znów wiem, że oboje czujemy deja-vu, zastanawiając się, jak to możliwe, że widzieliśmy to miejsce wcześniej, a potem razem przypominamy sobie podobne sceny z wielu filmów, które oglądaliśmy jako dzieci, o wojnie na Pacyfiku podczas II wojny światowej, która doprowadziła nas do oboje tak romantyzują to miejsce.

Gdy się rozglądamy, z pobliskiego dużego budynku na wolnym powietrzu unosi się w naszym kierunku rozkoszny aromat jedzenia. Jedzenie jest połączeniem kuchni francuskiej i polinezyjskiej, obfitującej w świeżo złowione owoce morza i lokalnie hodowanego kurczaka, ptaka, który jest wszechobecny na wyspie. Jak zawsze, zamawiamy znacznie więcej, niż jesteśmy w stanie zjeść, tylko po to, żeby spróbować nowych rzeczy. Niektóre potrawy zawierają lokalne owoce lub kokos, przez co potrawy są słodkie i nie odpowiadają twoim gustom.

Ale większość potraw jest nasycona winami i podawana z wyśmienitymi francuskimi sosami. Całkowicie nasyceni posiłkiem, wracamy do naszego bungalowu. Przyjeżdżamy po południu i decydujemy się na krótką drzemkę. Śpimy nago na łóżku, a przez bungalow wieje lekki chłodny wietrzyk. Kiedy się budzimy, słońce jest nisko nad horyzontem.

Chmura wisi nad górą i lasem deszczowym po drugiej stronie laguny. Słońce zmienia krawędzie chmur na czerwono i pomarańczowo. Aureola oświetla brzegi chmury. Kiedy siedzimy w salonie, zauważam „okno” pod stolikiem kawowym, które wychodzi na przejrzystą wodę poniżej.

Ryby tropikalne poruszają się w leniwym tańcu, od czasu do czasu rzucając się, by złapać kawałek jedzenia. Białe, piaszczyste dno mieni się lekko resztkowym światłem zachodzącego słońca – woda nas zaprasza. Chwytam Cię za rękę i ciągnę za sobą. Na platformę tuż nad powierzchnią wody prowadzą schody.

Chociaż otaczają nas inne bungalowy, każdy z własnymi gośćmi, nasza nagość wydaje się naturalna w tym miejscu iw tym czasie. Puszczam twoją rękę i zsuwam się z platformy do wody. Tutaj, w cieniu, woda zachowała ciepło dziennego słońca, pozostawiając wodę prawie tak ciepłą jak kąpiel. Zachęcam do przyłączenia się do mnie. Wsuwasz się do wody obok mnie i wzdychasz z jej komfortu.

Piasek znajduje się zaledwie trzy lub cztery stopy pod nami, co daje nam głębokość do pływania, pozwalając jednocześnie stać lub klęczeć. Chwytam nasze maski i fajki z krawędzi pokładu, gdzie je umieściłem, i pływamy leniwie wokół i pod naszym bungalowem, szpiegując wiele pięknych ryb, które nas otaczają. Przytłumione światła otaczające bungalow łączą się ze światłem z „okna” w podłodze salonu, oświetlając wodę.

Czujemy się tak, jakbyśmy byli otoczeni lekką mgiełką, co daje poczucie zarówno wolności, jak i prywatności. Chwytam twoją stopę i przyciągam z powrotem do siebie. Klękamy na dole i przyciągam twoje ciało do siebie. Moje prawe ramię obejmuje twoje ciało, przyciągając cię do siebie.

Najpierw zdejmuję swoją maskę z głowy, a następnie zdejmuję twoją z twarzy. Upuszczam je na piasek, wiedząc, że będą tam później. Całuję twoją twarz, gryzę twoje ucho, a potem czule całuję twoje usta. Nasze języki tańczą i bawią się ze sobą jak ryby pod nami. Twoje piękne piersi unoszą się tuż nad powierzchnią wody, a idealne sutki wskazują na mnie.

Nie mogę się oprzeć i biorę jeden sutek do buzi, a drugi między kciukiem a palcem wskazującym. Owijasz nogi wokół mojej talii, a ja czuję ciepło twojej cipki naciskając na mój brzuch. Twoja reakcja na moją uwagę na twoje sutki jest intensywna i niezwykła.

Możesz poczuć początki zbliżającego się orgazmu, początkowo tak, jakby się do ciebie skradał. Wciskasz swoją cipkę w moje ciało i zaczynasz rytmicznie ocierać się o mnie. Jeszcze nie dotknięta, twoja łechtaczka jest wyprostowana i wystaje spomiędzy twoich dolnych warg, gdzie twoje pocieranie powoduje, że moje ciało pociera się i łaskocze czubek twojej łechtaczki. Gdy nadal ssę, gryzę, szczypię i bawię się twoimi sutkami i piersiami, a ty wciskasz się we mnie, twój orgazm nagle wkracza i szturmem przejmuje twoje ciało.

Wyczuwam, że burza przechodzi. Zbliżam swoje usta do twoich i namiętnie całuję. Moja ręka z grubsza chwyta twoją cipkę. Używając palców w tobie, siłą przyciągam twoje ciało tam, gdzie chcę, pocierając kciukiem okrężnym ruchem wokół twojej łechtaczki, naciskając mocno uderzeniem, gdy moje palce wypełniają twoją pochwę i mocno naciskają na twój punkt G. Tym razem nie ma powolnego podejścia, ponieważ potężny, nieodparty orgazm przepływa przez twoje ciało, zaczynając od czubka łechtaczki i pędzi, wypełniając każdą część ciebie od stóp do głowy.

Obserwując Twoje ciało w objęciach orgazmicznej namiętności wiem, że moja miłość do Ciebie jest nie do powstrzymania i na zawsze. Jednym z największych darów, jakie mi dajesz, jest umożliwienie mi zabrania Ciebie i Twojej istoty w te miejsca pełne pasji. Moje przekonanie i poświęcenie wymagają, abym zrobił wszystko, co jest wymagane, aby dać ci nieograniczoną przyjemność za pomocą wszelkich wymaganych środków.

Uwalniam Twoją cipkę z mojego uścisku i przyciągam całe Twoje ciało do swojego, gdzie namiętnie Cię całuję i mówię Ci, że Cię kocham bez granic. Wychodzimy z kąpieli oceanicznej, nasyceni seksualnie i wyczerpani fizycznie, rozpaczliwie potrzebując energii. Ubieramy się luźno, bo nie ma innego wyjścia w tym miejscu i idziemy do jadalni hotelu, który znajduje się w niewielkiej odległości.

Po wspaniałej kolacji złożonej z Boef au Poive, Haricot Verte i Pomme Frites, której towarzyszy dobre czerwone wino i belgijskie piwo pszeniczne, postanawiamy położyć się spać. - - - Po trzech dniach na wyspie Tahiti oboje jesteśmy gotowi na kolejny przystanek. Nasze bagaże zabierają nas na lotnisko, gdzie wsiedliśmy do małego, dwunastoosobowego samolotu dojeżdżającego do pracy, podobnego do tego, którym lataliśmy z Puerto Rico do Vieques i innych podobnych miejsc w Puerto Rico.

Lot trwa około trzydziestu minut, po czym schodzimy w kierunku małego pasa startowego na wyspie Bora Bora. Jesteśmy zachwyceni zbliżającym się samolotem - Tahiti było piękne, ale Bora Bora sprawia, że ​​Tahiti wydaje się zwyczajne. Tutaj również będziemy w bungalowie nad wodą, otoczonym wznoszącymi się czarnymi szczytami skał wulkanicznych i wodami od jasnoniebiesko-zielonego do głębokiego fioletu. Laguna otoczona jest setkami małych wysp.

Zakwaterowaliśmy się w naszych pokojach i wyruszyliśmy na zwiedzanie. Bora Bora jest mniejsza, bardziej osobliwa, cichsza i swoim charakterem bardziej przypomina Palau. Kolacja jest wspaniała, jak każdy posiłek. Postanawiamy odpocząć i spędzić wieczór w hotelu, a rano zacząć od nowa.

Wstając przed Tobą, przygotowuję Twoją kawę i wymykam się cicho za drzwi, aby dokonać pewnych ustaleń. Umówione, wracam do naszego bungalowu cicho jak złodziej. Włączam dzbanek do kawy i gdy tylko skończy się parzenie, nalewam ci filiżankę, delikatnie budząc cię ze snu i stawiam filiżankę na stoliku obok ciebie.

Szepczę ci do ucha: „Dzień dobry, słoneczko. Kocham cię”. Kiedy ty trudzisz się, by się obudzić, ja czytam część mojej książki na iPhonie, ignorując 3276 e-maili w mojej kolejce. Obiecałam sobie, że na tej wycieczce nie będzie pracy ani polityki.

Całkowicie pochłaniasz moją uwagę i jak zawsze kocham to, co widzę - najseksowniejszą żyjącą kobietę. Wiem, że nie postrzegasz siebie w ten sposób, ale ja właśnie takiego cię widziałem, odkąd pierwszy raz zobaczyłem cię za kierownicą niebieskiego camaro, ubranego w ciężki, czarny płaszcz do ziemi, z kołnierzem podniesionym wokół szyję, twoje długie włosy powiewające i powiewane zimnym, wilgotnym wiatrem Maryland w listopadzie. Od pierwszego wejrzenia byłem skazany na porażkę. Wiem, że zajęło ci ponad miesiąc, zanim zgodziłeś się na randkę.

Dobrze, że w końcu to zrobiłeś, bo prawdopodobnie zostałbym aresztowany za prześladowanie. Nazywam to po prostu wytrwałością. Śmieję się do siebie na wspomnienie. Potem uśmiecham się promiennie, przypominając sobie pierwszy raz, kiedy kochałem się z tobą kilka miesięcy później.

Mówię ci, że jesteśmy umówieni na jedenastą rano i proszę, żebyś się przygotował. Jak zwykle pytacie mnie: „Co będziemy robić?”. Jak zwykle odpowiadam tajemniczo: „Coś zabawnego”, a ty uderzasz mnie w ramię.

Mówię ci, żebyś znowu założyła kostium kąpielowy razem z szortami, nakryciem głowy i kapeluszem. Chwytam kilka ręczników i wrzucam je do „torby nurkowej” wraz z kilkoma innymi ważnymi przedmiotami, takimi jak krem ​​przeciwsłoneczny, spray na komary, aparat fotograficzny oraz nasze maski, płetwy i fajki. Kilka minut przed jedenastą mówisz mi, że jesteś gotowy i mówisz: „Chodźmy”. Chwytam cię za rękę i ciągnę w stronę pokładu.

Zaskoczony, trochę urażony, mówisz mi, że myślałeś, że powiedziałem, że musimy być gdzieś o jedenastej. Śmieję się i mówię ci, że „Już tam jesteśmy” i śmieję się. Patrzysz na mnie tym swoim spojrzeniem i już chcesz coś powiedzieć, kiedy mówię: „Dobra, nasz pojazd jest tutaj”, tuż przed tym, jak 18-metrowa łódź motorowa z dwoma silnikami zaburtowymi zbliża się do naszego doku, w ostatniej chwili hamując silnikami. chwilę, by idealnie z łatwością dotrzeć do doku zaledwie po jednym pocałunku. Mówię kierowcy: „Musiałeś być sternikiem w marynarce wojennej”, a on śmieje się lekko.

"Skąd wiesz?" pyta, a ja odpowiadam mu: „Dziewięć lat w marynarce wojennej, w tym cztery w Instytucie Więziennym Annapolis w stanie Maryland dla krnąbrnych chłopców”, na co śmieje się głośno. Podaje rękę, by pomóc ci wejść na pokład łodzi, a potem mnie. Kiedy chwytam go za rękę, mówi: „Master Chief Boatswains Mate George Walker, do usług Sir”, na co odpowiadam: „Nie mów do mnie sir, Master Chief. Pracuję na życie”.

George sprytnie włącza silniki, obraca łódź wokół osi wzdłużnej, sprawdza, czy siedzimy, po czym ustawia przepustnice do oporu i kieruje dziób na lagunę. Nie da się tego usłyszeć, więc nic nie mówię, po prostu trzymam cię za rękę i patrzę na radość na twojej twarzy, gdy łódź leci po wodzie. Słońce świeci, a bryza delikatnie wieje nad lazurowymi wodami laguny, otoczonej wyspami.

Główna wyspa jest za nami, szybko się oddala. Wydaje się, że szybko zbliża się do nas łańcuch małych wysp. Na każdej małej wyspie znajduje się kilka palm wyrastających z białych piasków otoczonych płytką, jasną turkusową wodą i cieniami nieco ciemniejszych raf. Wkrótce okazuje się, że George zmierza w szczególności na jedną z takich wysp. Jego prędkość zbliżania się byłaby oczywiście katastrofalna, gdyby kontynuował.

Ściskasz moją dłoń na chwilę, zanim George przestawi przepustnice na neutralny, a następnie lekko cofnie silniki, pozwalając dziobowi delikatnie wbić się w piasek plaży. „Witam w moim prywatnym Motu”, po czym wyjaśnia: „Motu oznacza małą wyspę”. George wyskakuje z łodzi i prosi, żebym podał mu nasze rzeczy, a także lodówkę i kilka koszy, które ze sobą przywiózł.

Następnie pomaga każdemu z nas z łodzi na wyspę. Pomagam George'owi zaciągnąć jego rzeczy pod drzewa i widzę tam mały grill na węgiel drzewny. Następnie rozpala ognisko i przygotowuje obiad składający się z gotowych sałatek, owoców i grillowanych świeżych ryb. Jedzenie jest pyszne i dziękujemy mu.

Żartobliwie mówię do niego: „George, myślałem, że jesteś bosmanem”, na co on odpowiada: „Ilu znasz bosmanów, którzy nie odsłużyli więcej niż sprawiedliwy udział w KP na pokładzie mesy?”. Po wyczyszczeniu śmieci i pojemników z wyjątkiem lodówki, George mówi: „Jest teraz 13:00. Wrócę po ciebie o 17:00, jeśli ci to odpowiada?” Następnie pyta, czy mamy telefon komórkowy, a ja pokazuję mu iPhone'a. Daje mi swój numer i mówi, że stąd nasze komórki powinny działać dobrze.

„Jeśli jest jakiś problem, zadzwoń do mnie. W nagłym wypadku zadzwoń pod numer 91”. Wkrótce George i łódź stają się odległym punkcikiem, a my jesteśmy sami na „bezludnej wyspie” pośrodku Oceanu Spokojnego. Wyspa jest mała i zrobiona z koralowców i muszli, które najwyraźniej zostały zmielone na drobny biały piasek surfingu.

Wyspa ma mniej niż sto jardów długości i pięćdziesiąt jardów szerokości i ma z grubsza owalny kształt. Z jednej strony Ocean Spokojny rozciąga się bez końca, jak okiem sięgnąć. Płytka woda rozciąga się tylko na około trzydzieści jardów, zanim zmieni kolor na ciemnoniebieski jak woda głęboka. Jeden koniec wyspy porośnięty jest niską roślinnością.

Po stronie laguny, po lewej i po prawej stronie widać szereg małych Motusów. Po drugiej stronie laguny góra Otemanu wznosi się ku niebu. Najpierw zdejmę garnitur i radzę ci zrobić to samo.

Następnie smaruję całe ciało kremem z filtrem. Chwytam maskę, płetwy i fajkę i kieruję się w stronę oceanu wyspy. Dołączasz do mnie, gdy idziemy razem do czystej, turkusowej wody i zaczynamy odkrywać żywą rafę koralową i wspaniałe tropikalne ryby, które tu obfitują. W końcu zbliżamy się do czegoś, co wydaje się być pionową ścianą opadającą z wysokości niewiele większej niż kilka stóp na niezmierzoną głębokość. W przeciwieństwie do muru w St.

Croix, możemy wyraźnie zobaczyć duże ryby i rekiny grasujące na murze pod nami – ignorując nasze wtargnięcie do ich domu. Większość rekinów to czarne końcówki. Nagle, wynurzając się z głębin, osiemnastometrowy rekin tygrysi z Oceanu Spokojnego przepływa po ścianie niedaleko miejsca, na które patrzymy.

Przechodząc, bada nas, odrzucając, że nie stanowimy dla niego zagrożenia, i idzie dalej. Jednak adrenalina płynie, rozpoznajemy zagrożenie, jakie może dla nas stanowić tak duży drapieżnik i szybko, ale cicho płyniemy do brzegu. Docieramy do plaży, serca biją jak szalone, adrenalina buzuje w naszych żyłach, oddychamy krótkimi, głębokimi haustami. Chwytam cię za rękę, gdy odwracamy się ku sobie, wykrzykując jednocześnie: „O mój Boże!”. Przyciągam cię do siebie, całuję głęboko, a ty odpowiadasz namiętnie.

Ciągnę cię do miejsca, gdzie nasze ręczniki leżały na piasku pod palmą i ciągnę cię w dół do ręczników. Każdy nerw mojego ciała żyje i mrowi. Czuję, że mógłbym cię po prostu pożreć i dołożyć wszelkich starań, aby to zrobić. Całując drogę z twoich ust, przechodzę między twoimi falującymi piersiami do twojego brzucha, gdzie zatrzymuję się na chwilę, zanim zanurkuję po twój srom. Zaciągam się twoim zapachem i nie tracąc czasu, owijam usta wokół twojej łechtaczki i zaczynam lizać, ssać i żuć twoją łechtaczkę, jakby to był kawałek smacznego mięsa, a ja jestem przymierający głodem.

Chwytam twoją dłoń za tyłek i mocno wciągam do ust, machając i ssąc twoją łechtaczkę z całej siły. Czuję, jak twoje ciało zaczyna się napinać. Zanurzam palce dłoni w twojej cipce i mocno ssę twoją łechtaczkę do ust, podczas gdy mój język tańczy szybkie stukanie w głowę. Potężny orgazm wstrząsa całym twoim ciałem i nietypowo krzyczysz: „Idę!”.

Nie marnując czasu, nie pozwalając ciału odpocząć nawet przez chwilę, popychasz mnie na plecy i warczysz: „Moja kolej”. Chwytasz mnie jedną ręką za jaja, a drugą za mojego fiuta. Zanurzasz swoje gorące usta w moim kutasie i zaczynasz ssać główkę mojego penisa, gdy jedną ręką mocno mnie ruchasz, a drugą masujesz moje jądra. W mgnieniu oka czuję, że mój orgazm szybko nadchodzi, prawie tak, jakby ten osiemnastometrowy rekin tygrysi wynurzył się z głębin oceanu, tyle że tym razem mnie wyprzedza.

Krzyczę, „Idę”, kiedy eksploduję w twoich ustach potężnymi tryskami, a moje ciało próbuje pieprzyć twoje usta w rytmie moich wytrysków. Przyciągam cię do siebie i wpycham język głęboko do twoich ust, smakując własną spermę i prawie krzyczę: „Cholera, kocham cię!” Trzymamy się mocno przez dłuższą chwilę, po czym rozluźniamy uściski i przewracamy się na plecy. Ciepła morska bryza łaskocze naszą skórę tam, gdzie oboje zmoczyliśmy pot.

Nad nami liście palmowe kołyszą się, jakby delikatnie pieściły błękitne niebo wypełnione jasnymi, białymi poduszkami chmur. Patrzymy na siebie, jednocześnie wykrzykując: „Ach, raj!”.

Podobne historie

Letni chłopiec

★★★★★ (< 5)

Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…

🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,042

„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Letni chłopiec, część 2

★★★★(< 5)

Lynn i Adam kontynuują letni taniec…

🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,725

Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Dla Julii

★★★★(< 5)

Dla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…

🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,829

Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat