Letni chłopiec, część 3

★★★★★ (< 5)

Spotkanie w kabinie prysznicowej…

🕑 47 minuty minuty Historie miłosne Historie

Lynn wyciągnęła ręce nad głowę, przyciskając dłonie płasko do płytek ściennych w łazience. Z pochyloną głową pochyliła się do przodu, rozciągając napięcie, boląc mięśnie ramion, pleców i szyi. Gorąca woda spryskała ją, masując, staczając po skórze równomiernymi strumykami.

Z zamkniętymi oczami oddychała przez usta, próbując usunąć toksyny z ciała i umysłu. Bez względu na to, co zrobiła, nie mogła utrzymać bicia serca ani oczyścić mózgu z powodu jednej racjonalnej myśli. Powoli pokręciła głową, przygryzając dolną wargę.

Pomimo świadomych prób odmowy, wypowiedziała jego imię „Adam”. Próbowała przekonać się, że mówi to złośliwie lub z frustracją. Próbowała też zapamiętać go jako przedwczesnego chłopca, którego poznała trzy lata temu, a nie tego młodego mężczyznę, który przychodził na nią z zaskakująco skalkulowanymi postępami. „Cholera” - mruknęła.

Wiedziała, że ​​odegrała w tym swoją rolę. Z jakiegokolwiek powodu nigdy nie postawiła stopy i nie powstrzymała całkowicie jego flirtowania. Z początku myślała, że ​​to słodkie i nieszkodliwe, pochodzące od tego zagubionego hormonalnie chłopca.

Jednak nawet gdy patrzyła, jak chłopiec dorasta, i zdała sobie sprawę, że w jego słowach i powściągliwych spojrzeniach był prawdziwy ciężar i celowość, wciąż tego nie powstrzymywała. Prawdę mówiąc, prawdopodobnie go nakarmiła. Z jakichkolwiek powodów zawsze bardziej troszczyła się o Adama, zwracała na niego więcej uwagi.

Mówiła sobie, że to dlatego, że facet tego potrzebował, bo inaczej kompletnie wszystko spieprzył. Teraz nie była tego taka pewna. To może być dla niej poważny problem w pracy.

Czując się nieszczęśliwa, uśmiechnęła się szyderczo do siebie. „Tak… chodzi o pracę - mruknęła sarkastycznie. Praca była teraz najmniejszym zmartwieniem.

W tej chwili na ziemi znajdowała się bardzo cienka linia, która powstrzymywała ją i Adama przed… Nagła myśl przemknęła jej przez głowę. Spojrzała z szeroko otwartymi oczami w stronę szatni. Wpatrując się w puste wejście do kabin prysznicowych, jej usta zatrzepotały i zamknęły się, zanim zawołała cicho, ostrożnie: „A-Adam?” Policzyła pięć uderzeń serca, a potem sięgnęła do tyłu, żeby wyłączyć prysznic.

Woda płynęła powoli, równymi kroplami na podłogę. W pokoju było cicho. Lynn strzepnęła włosy z twarzy i ponownie zapytała: „Adam? Jesteś tam?” Wstrzymując oddech, nic nie słyszała, nikogo nie widziała. Poczuła, jak walenie w jej piersi powoli ustępuje. Wpatrując się w wejście przez prawie minutę, w końcu potrząsnęła głową i skrzywiła się.

Sięgnęła po ręcznik i owinęła go wokół ciała. Co sprawiło, że pomyślała, że ​​tam wejdzie? Adam był odważny i zarozumiały… ale znał granice tego flirtowania. Dobrze? Właśnie wtedy, gdy ta myśl przemknęła jej przez głowę, wtedy ją usłyszała: kroki stóp w szatni… ciężkie, równe kroki stóp.

W ogóle nie próbowano ich maskować. Lynn zamarła, stojąc na kafelku. Gdy prysznic był wyłączony, pomieszczenie szybko się ochładzało, a para gorącej wody oczyszczała się.

Kroki stawały się coraz głośniejsze. Potem zamrugała powoli, a kiedy otworzyła oczy, był tam, dwanaście stóp dalej, wypełniając wejście do kabiny prysznicowej. Adam z rękami w kieszeniach, stojący wysoko, podbródek skierowany w dół, patrzył na nią swoimi niezachwianymi niebieskimi oczami.

Na jego ustach rysowała się stoicka, surowa linia. Lynn nie mogła oderwać się od wyrazu jego oczu. To był trzeci raz, kiedy rzucił jej to spojrzenie. W końcu wiedziała, co to oznacza, może zawsze wiedziała.

Wyglądało to na zdecydowane, wyraźne, niezaprzeczalne zamiary. W tej chwili nie było absolutnie nic „chłopięcego” w Adamie. Woda wciąż kapała za nią, ściekając do kanalizacji, a jedyne dźwięki odbijały się echem w łazience, ale Lynn słyszała bicie swojego serca nieregularnie bijące w jej głowie. „Adam”, powiedziała odchrząkając, próbując się uspokoić. „Nie powinieneś tu być”.

Zważywszy na sytuację, było to zaledwie naganne uderzenie kotka. Niewystarczająco, by powstrzymać młodego mężczyznę przed zbliżaniem się do niej powoli. Obcasy jego ciężkich butów trekkingowych uderzyły o podłogę, a dźwięk huczał w pokoju, jeszcze bardziej niepokojąc kobietę. Cofnęła się i poczuła, jak ściana kafelków przyciska się do pleców.

„Powinieneś iść”, powiedziała, przełykając ślinę, wciąż nie będąc w stanie zdobyć żadnego przekonania w głosie. Wiedziała, że ​​miała niespokojny wyraz twarzy, gdy wciąż podchodził do niej. Czuła się, jakby próbowała dostać się na wyższy poziom wzgórza z marmuru. Determinacja na twarzy Adama stała się bardziej widoczna, im bardziej się zbliżył.

Odważny pycha, zarozumiałe spojrzenie było tam, skierowane w jej stronę. Zatrzymał się w odległości jej stopy od Lynn. Lynn spuściła głowę, przewracając oczami, by na niego spojrzeć. Jej niepewne oddechy osuszyły jej małe usta i przetoczyła je do wewnątrz, próbując je zmoczyć. Nigdy nie wyobrażała sobie takiej intensywności i skupienia od Adama.

„Adam, proszę wyjdź” - powiedziała poważnie. „W każdą środę wieczorem” - zauważył z namysłem Adam. Lynn powoli pokręciła głową, zmieszana.

"Co?" „Zauważyłem, że biegasz i pływasz w każdą środę wieczorem” - powiedział. Stał przed nią, pozwalając, by jego słowa tonęły jak krople deszczu na żyznej glebie. „Ty…” Nerwowy dreszcz przeszedł przez ciało kobiety. Planował to, manewrował do tej chwili. Całkowicie brakowało jej słów i prawie bez zastanowienia wyjąkała: „Ty… spóźnisz się na przyjęcie urodzinowe”.

Właśnie wtedy Adam zrobił coś, co spowodowało przerwę w sercu Lynn i denerwujący dreszcz po jej kręgosłupie: uśmiechnął się do niej. Tak wiele jej powiedział. Jego młodzieńcza, impulsywna krew pozwoliła mu na ostatnią zuchwałą, niedojrzałą myśl. Ostrymi zębami powiedział: „Zawsze podarowuję sobie prezent”.

Młody mężczyzna poruszył do niej ustami, zatrzymując się, gdy Lynn wzdrygnęła się, delikatnie uderzając głową w ścianę prysznica. Lekko odwróciła twarz, jedną ręką przyciskając ręcznik do piersi, a drugą przyciskając do Adama. - Nie - sapnęła cicho Lynn. Adam zmrużył oczy, mocne, krzywe loki na ustach. W jego umyśle zadziałał mentalny spust.

Celowym ruchem musnął rękę Lynna i oderwał dłoń Lynn od piersi. Następnie w kolejnym ruchu przyłożył palce do jej podbródka i powoli, ale stanowczo odwrócił twarz w jego stronę. Jej ciemne, niespokojne oczy wpatrujące się w jego niebieskie, zdeterminowane spojrzenie, Lynn powiedziała drżącym szeptem: „Adam… nie możemy tego zrobić”.

„Ćśśśś” - uciszył. Adam nie miał już cierpliwości do słów. Wciąż trzymając jej podbródek, wszedł do środka, przyciskając wargi do jej. Stali nieruchomo, otaczając ich milczenie, poza kroplami wody z prysznica.

Gdy Adam przechylił głowę, wtulając usta w jej usta, Lynn oddychała niepewnie przez nos. Jej oczy rozszerzyły się z niepokojem. Krople wody na jej skórze i włosach ostygły i wyschły, a ona lekko zadrżała.

Poczuła, jak jego ręka zsuwa się z podbródka i wokół karku, druga wokół talii, przyciąga ją do siebie i trzyma. Pocałunek trwał wiecznie. Jego usta ledwie rozdzieliły się od jej, tylko nieznaczna przerwa pojawiła się między nimi, ilekroć poprawiał swoją pozycję, zanim wcisnął się jeszcze mocniej.

Wszystko, co robił Adam, od trzymania jej mocno, aż do bezlitosnego całowania, powstrzymywało Lynn od chwili zastanowienia się lub zorganizowania protestu. Wszystko, co próbowała powiedzieć, zaginęło, gdy stłumione westchnienia powietrza trafiły w usta młodego mężczyzny. Wolna ręka pociągnęła go i popychała go coraz słabszymi próbami. Lynn trzęsła się w środku, zbyt świadoma tego, do czego to prowadzi.

Wiedziała, że ​​Adam miał dziś całą intencję wykraczania daleko poza zwykłe całowanie. Jak w kolejce dłoń Adama sięgnęła do krawędzi ręcznika i pociągnęła. Lynn desperacko przycisnęła ją do swojego ciała. Cofnął się o krok, przerywając chwilowo pocałunek, wciąż trzymając się ręcznika. Lynn powoli pokręciła głową z boku na bok, jej oczy błagały go, ale nie była w stanie wyrazić swoich myśli.

Adam spojrzał na nią, pewny siebie, gdy powiedział jej dokładnie, jakie byłyby rezultaty jej skromnych prób spowolnienia tego. Znów z siłą, która zdawała się zaskoczyć ich oboje, jego silna ręka gwałtownie szarpnęła ręcznik, raz wyciągając go z uścisku Lynn, a następnie tym razem odrywając go od ciała kobiety z trzaskiem i rozkwitnięciem. Lynn sapnęła głośno, gdy ręcznik opadł na mokrą podłogę. Znów oparła się o ścianę i szybko spojrzała na swoje nagie ciało, które teraz jest na widoku Adama. Instynktownie jej ręce i dłonie przesunęły się, by zakryć to, co mogły z jej odsłoniętego ciała.

Jej oczy przesunęły się nerwowo i bezcelowo po pokoju, po czym opadły na jego niebieskie oczy. Adam przyjrzał się uważnie jej kusząco szczupłemu ciału i kremowej skórze. Jej bieg zrobił cuda dla jej tonu i formy. Jej delikatnie wygięte i zgrabne piersi błyszczały i drżały, a ona była gładko ogolona, ​​odsłaniając zapraszającą ciemną linię wzdłuż krocza.

Nawet nie próbował ukryć swojej wdzięczności ani rosnącego pragnienia jej. Pochylił się i szybko zdjął koszulkę, odsłaniając smukłą, ostro ściętą, garbowaną klonami górną część ciała, która wtopiła się atrakcyjnie w szczupły tors. Choć nie mogła znaleźć głosu, myśl Lynn krzyczała.

„O mój Boże” - pomyślała - „To się naprawdę dzieje”. Stała nago i bezbronna wobec tego chłopca, tego mężczyzny, współpracownika… przyjaciela. Gdyby powiedziano jej, że trzy lata po spotkaniu z Adamem po raz pierwszy, ona i jej podwładna skończyliby pod prysznicem w ten sposób - na granicy jakiegoś nie do pomyślenia spotkania - postawiłaby na swoje oszczędności życiowe przeciwko temu, a potem usiadłaby z powrotem zaplanować, co zrobić z jej wygraną. W mgnieniu oka znów się do niej zbliżył, przyciskając do niej usta rytmicznymi, zamkniętymi ruchami ust.

Lynn z trudem łapała oddech i uwalniała drżące oddechy za każdym razem, gdy ich usta lekko się rozchylały, a jej własne przerażające pragnienia przenikały do ​​ścian i kącików prysznica. Postępy Adama były tak nieustanne, zmiatając ją jak płetwa. Jego język wystrzelił z jej warg i przesunął się w jej ustach. Poczuła, jak jego gładka, muskularna klatka piersiowa przyciska się mocno do jej, gdy przyciągnął ją do siebie. Przycisnął do niej swój tors.

Cienkie zmarszczki jej brwi nagle wygięły się w górę pośrodku, zaskoczona tym, co poczuła, jak sztywno trąca się jej dolny brzuch - twardy, wzburzony trzon mięśni wystający spod luźnych szortów Adama. Adam odsunął usta od jej ust, całując wzdłuż jej podbródka i szyi. Jego technika była kusząca… sam fakt, że miał technikę, zadziwił Lynn. Gdy poruszał ustami, za każdym razem, gdy czubek jego języka wymykał się i ledwo ślizgał się po powierzchni jej kremowej skóry.

Po tym najdelikatniejszym łaskotaniu nastąpiły jego usta, gdy czuły pocałunki i szczypały, wywołując w niej przemiłe uczucie. Gdy jej ciało zaczęło mrowić, Lynn zamknęła oczy, próbując myśleć. „Adam”, odetchnęła, zatrzymując się, by złapać oddech, „D-nie…” „Nie co?” odpowiedział między swoimi odpustami. Był teraz przy jej obojczyku.

Jego francuski akcent trwał w słowach: „Nie rób tego? Pocałuj cię w ten sposób? I w ten sposób? Nie?” Bawił się z nią, nie mogąc przestać się uśmiechać, gdy ześlizgnął się po jej zmysłowym ciele. „Nie rób tego?” - zapytał, po czym dotknął językiem jej sztywnego, orzechowego brązowego sutka. Odetchnął: „Powiedz mi, żebym powstrzymał Lynn. Po prostu powiedz przestań. Lynn gwałtownie wciągnęła powietrze, gdy poczuła, jak owinął usta jej piersią, ssąc i lizając pożądliwie.

- Nie? Nie zamierzasz powiedzieć stop? "Oddychał. Jego język wirował wokół jej sutka i drażnił ją miękkimi szczypcami zębów. Przeniósł usta i gładki język na drugi.

Jej drżące piersi wkrótce lśniły od jego chłodna ślina i mrowienie z ciepłych oddechów. Jej sutek wyskoczył z jego ust. „Podoba ci się to, Lynn?” Lynn przełknęła ślinę, zwilżając usta.

„Czy to tak?” zapytał. Poczuła jego dłoń na jej talia pieści miękką skórę wzdłuż jej kości biodrowej, gdy nadal oddawał się swoim namiętnym lizawkom i pocałunkom. Powoli zsuwał się po jej biodrach, a następnie do tyłu. Jego palce obejmowały jej gładki, jędrny tyłek. Wdychał delikatną pierś pobierała próbki i mocno ssała, podnosząc ją na chwilę od ściany prysznica.

Lynn oparła dłonie na jego ramionach, jej usta zaokrąglone szeroko, gdy ostry jęk wymknął się z jej ust. Opuszczając plecy o ścianę, dłoń Adama szybko zwinęła się do przodu i pomiędzy udami . Lynn omdlała, jej oczy lekko podniosły się, gdy poczuła, jak jego palce obracają się i gładzą zewnętrzne wargi jej delikatnego wyrwania. Jeden palec przesunął się mocno w górę iw dół linii jej otwarcia, powodując kuszące trzepotanie w brzuchu. „Uh-uhh” - głos Lynna zachwycił się.

Wciąż pieszcząc ją palcami, Adam w końcu podniósł usta z jej piersi i spojrzał na Lynn. Jej twarz była zarumieniona, usta szeroko otwarte, a smugi powietrza napływały do ​​niej, a jej ciemne oczy były nieostre, rozmarzone. „Nie rób tego, Lynn? Hmm? Tak mówisz, nie pas?” powiedział, zawsze całując jej ciało pomiędzy jego drażniącymi słowami: „Chcesz, żebym przestał?” O Boże, już nie wiedziała, czego chce. To, co się teraz działo, nie powinno się zdarzyć, wiedziała o tym.

To, dokąd zmierzali, było dla niej wciąż niewyobrażalne, niemożliwe, pomimo tego, jak bardzo byli już intymni. Musiała to zatrzymać, ale jej szalony umysł i pulsujące serce nie wiedziały, czy chce to zatrzymać. Nie wiedziała nawet, czy można powstrzymać szalejące impulsy Adama. Szybko potrząsnęła głową, na boki. Oczy Adama zwęziły się lekko, a ich odcień ciemniał.

Upadł na kolana na podłogę. Przesunął dłońmi po jej udach i dookoła jej twardego dna, ciągnąc miednicę do przodu, gdy jego twarz się zbliżyła. Lynn zmarszczyła brwi i zacisnęła usta, ale nagle gwałtownie wciągnęła powietrze, czując jak zuchwały lizanie języka Adama.

Po pierwszym, zręcznym dotknięciu jego języka wzdłuż linii jej rozcięcia, kolana ugięły się. Mocne uścisk Adama na jej tyłku utrzymywał ją stabilnie, gdy oparła się plecami o ścianę. Uda jej drżały, gdy przycisnął usta do jej fałd. Przełknęła ślinę i rozpuściła drżące jęki, gdy niespokojnie spoglądała na Adama.

Przesunęła palcami jednej ręki po wilgotnych włosach, gdy opadały na jej nakarmioną twarz, drugą chwyciła go za ramię. Nie była pewna, czy próbuje go odepchnąć, czy po prostu trzymać, gdy jego język, usta i zęby drażnią się i głaszczą drżące płatki. Adam kontynuował delektowanie się ustami Lynna, gdy jedna z jego dłoni przesuwała się z tyłu.

Naciskając dwoma palcami, rozłożył jej szczelinę, odsłaniając ciepłe, różowe ciało z tyłu. Bez wahania jego język szybko zaczął pracować z diabelsko kuszącymi zawirowaniami wzdłuż jej wewnętrznego, miękkiego ciała. „Ach-Adam! Ahh!” Lynn podniosła głowę, a jej słowa i jęki poleciały w stronę sufitu i rozległy się echem w łazience. Przełknęła ślinę i zamknęła oczy, marszcząc brwi.

„O mój Boże” jęknęła. Adam poczuł, jak jej ciało drży wokół jego języka. Wsunął w nią palec i głęboko ją zbadał. W środku była ciepła, miękka i wilgotna.

Dźwięki jej słodkiego głosu, jęczącego z nieustanną aprobatą, doprowadziły go do działania. Delikatnie potarł usta jej kapturem o łechtaczkę, po czym dotknął nim swojego utalentowanego języka. Jego twarz przycisnęła się do jej uda, oddychał ciepłym powietrzem na jej wewnętrznym ciele, wywołując głębsze doznania bólowe. Jej umysł nie mógł zrozumieć tego wszystkiego. Oszałamiająca kombinacja młodzieńczej werwy, a jednocześnie zręcznych, skupionych pocałunków i dotyku była czymś, czego nigdy nie wyobrażała sobie, że pochodzi od Adama.

Jednak jej naelektryzowane ciało powiedziało jej, że robi wszystko dobrze. Był dobry… taki bardzo dobry. Nogi Lynn zaczęły się zapinać na kolanach. Kiedy palec Adama wślizgiwał się w nią coraz szybciej, a jego język i usta gorączkowo sprawiały jej przyjemność wewnątrz i na zewnątrz, nie była w stanie złapać oddechu. Jej drżące westchnienia i jęki wypełniły pokój.

Woda z prysznica wyschła na jej skórze i zastąpiła ją mgiełka potu. „Huhn! Huhn!” Brzuch Lynn wygiął się i ścisnął, zaczepiając, gdy całe jej ciało trzęsło się, a uda rozchyliły się dalej. „Powiedz mi, Lynn,” Adam sapnął między lizawkami, zawsze wpychając w nią palec. „Powiedz, że chcesz, żebym przestał.” Ssał jej drżący łechtaczkę. Adam był takim draniu.

Znał jej odpowiedź. Jej ciało mówiło mu wprost. Lynn zacisnęła zęby, uderzając głową o ścianę prysznica, nie chcąc dać mu satysfakcji z głosu.

Nie mogła jednak powstrzymać gwałtownego westchnienia przyjemności, gdy jej ciało zdradzało myśli. Szybciej i szybciej wbił palec w kobietę bez ust, zatrzymując się tylko, by pocierać i szczypać jej delikatny łechtaczkę. Jego pocałunki wzdłuż jej ciała były głodniejsze i bardziej wymagające.

Nie dawał Lynn ani chwili do namysłu, po prostu zachęcając ją do przejęcia kontroli nad swoim ciałem. „Och! Och!” Lynn jęknęła. Ściskając brwi, wbiła paznokcie w jego ramię, napinając ciało. Odwróciła głowę, oparła brodę na gładkim ramieniu, a jej usta wygięły się szeroko, gdy jęknęła głośno: „Ach-AHN!” Kropla błyszczących, ciepłych płynów rozlała się na ręce Adama, gdy nadal pompował do niej palec. Przyciągnął Lynn do siebie, podnosząc ją, gdy szła gwałtownie w pogoni za falą z głębokim, ospałym jękiem ekstazy.

Całe ciało Lynn uległo. Nie czuła, jak nogi i plecy zaczęły zsuwać się po ścianie, a tylko pewne dłonie Adama podtrzymywały ją. Bolał ją brzuch i starała się złapać stały oddech. Po chwili Adam wstał, wciąż trzymając ją w pasie.

Owinęła ramiona wokół jego pleców i oparła się mocno na nagiej piersi Adama, chowając twarz do jego ramienia, trzęsąc się, odzyskując oddech. Czuła strużkę wilgoci spływającą po wewnętrznych udach, co świadczyło o niemożliwej sytuacji, w której znalazła się przed chwilą. Starała się nie myśleć o tym, co się właśnie wydarzyło.

Starała się jak najdłużej powstrzymywać myśli o tym, jak źle się to dzieje. Starała się nie myśleć o tym, jak dobrze się czuła. Adam cofnął się, trzymając Lynn jedną ręką, a drugą odgarniając kosmyki ciemnych włosów, które opadły na jej twarz.

Jej ciemne oczy były błyszczące i trochę zmęczone, ale wokół policzków i szyi miał piękny różowy blask. Pocałował ją delikatnie w czoło. Uspokoił jej twarz, palcami podbródek, po czym znów pocałował ją w usta.

Nie opierała się. Gdy cofnął się, oczy Lynn skupiły się. Spojrzała długo na Adama. Zuchwałość wcale nie zniknęła. Uśmiech wyostrzył się, a jej oczy zwęziły się.

Wiedziała, co znaczy to wyrażenie. „Moja kolej, pani Xuan”, oświadczył śmiało Adam, oddając głos myślom Lynn. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął prezerwatywę z napisem „Cherry Bomb”. „Ktoś dał mi ich pudełko na urodziny”, uśmiechnął się, podnosząc paczkę do twarzy Lynn.

Wymownie ostry kąt jego warg, gdy spojrzał w dół, by otworzyć paczkę, zapadł w pamięć Lynn. To się stanie. To naprawdę miało się wydarzyć.

Niewiarygodne, że Adam zebrał wszystkie żądze i pożądania w swoim młodym ciele, skoncentrował je i skierował na nie, a teraz była nagrodą za ten wysiłek. Nawet w stanie wyczerpania nie była w stanie przejść obok tego wymownego uśmiechu na jego ustach, rozjaśniającego jego zamiary jak latarnia morska, gotowego odebrać nagrodę. Surowy obraz ich dwóch ruchających się na mokrych podłogach prysznicowych był tak jasny i żywy jak słońce na niebieskim niebie. To było tak ponętne, jak boleśnie oślepiające.

„Adam” - powiedziała. Przerwał. Lynn odchrząknęła. "Zatrzymać." Czoło Adama uniosło się gwałtownie, gdy na nią spojrzał. Uśmiech był nadal obecny.

„Ja… chcę, żebyś przestał” - powiedziała stanowczo Lynn. Spojrzała mu w oczy, jej ciemne oczy były nieruchome. Przełknęła ślinę, uspokajając oddech. „Mówię ci, żebyś przestał.” Usta Adama wygięły się w krzywy uśmiech, gdy wyprostował się do pełnej wysokości i cofnął lekko.

Zmrużył oczy, gdy na nią spojrzał. "Tak?" Lynn kiwnęła głową. Łaskotanie niepewności przebiło jej kręgosłup jak mała mrówka. Przez krótką chwilę, kiedy dostrzegła jego stalowo chłodne spojrzenie, myślała na pewno, że odrzuci jej naleganie i po prostu ją zabierze.

Starała się nie myśleć o tym, co by się stało, gdyby spróbował. Nie mogła się jednak wycofać, ponieważ najprawdopodobniej pozwoliłaby mu. Lynn oparła się o ścianę.

Lekko odwróciła głowę, ale nadal spoglądała na niego jak matador wpatrujący się w byka. Pomijając kilka strużek wody, w pokoju panowała cisza. Uśmiech Adama złagodniał, ale nie zniknął całkowicie.

Oddychał również ciężko, ale teraz jego naga klatka piersiowa uniosła się i opadła stałym rytmem. Po długiej, gorącej chwili pokiwał głową i pochylił się. Kiedy wstał, w jednej ręce trzymał koszulę, aw drugiej ręcznik Lynn. Bez słowa zaoferował jej to. Usta Lynn zagięły się w jej ustach, a ona mrugnęła i kiwnęła głową, przyjmując z powrotem ręcznik.

Teraz z jakiegoś powodu, gdy ostrożnie zakryła się szmatką, nie mogła do niego spojrzeć. Adam włożył koszulę. Odetchnął głęboko, wskazał kciukiem wyjście z kabiny prysznicowej i powiedział: „Po prostu skończę w biurze, a potem pójdę na przyjęcie”. Lynn znów skinęła głową.

Kiedy wychodził, zatrzymał się i odwrócił. Uśmiechnął się i powiedział: „Nie… nie chciałbyś przyjechać…” „Adam” Lynn zamknęła oczy i potrząsnęła głową. „Proszę, już idź już”. Westchnął i wzruszył ramionami, a potem wyszedł. Lynn słuchała, jak drzwi do szatni są zamknięte.

Głęboki, drżący oddech powietrza wypłynął z jej płuc: „Och, Chrystus”. Przykucnęła nisko na podłodze, pocierając skronie dłońmi. Po kilku minutach wreszcie dotarła do przebieralni. Tam na ławce przed szafką znalazła paczkę papierosów i krótką notatkę na nich: „Myślałem, że możesz ich potrzebować. Wziąłem kilka dla siebie.

- A.D.” Lynn ponownie zamknęła oczy, marszcząc brwi. Jej wewnętrzny głos powtarzał przekleństwa w jej głowie. 16 miesięcy temu… W przyćmionym świetle czerwonych lampek nocnych Adam i kobieta, którą kiedykolwiek znał jako „Janine”, sumiennie zebrali ubranie, które leżało na leżaku. Po cichu się ubrały.

Adam podszedł od łóżka do okna. Zapach lampy naftowej unosił się w powietrzu i głęboko wciągnął powietrze, oddychając pewnie. Poza pierwszym wejściem do niego, w tym pokoju było coś, co zawsze go uspokajało. Janine włożyła czarny stanik, a następnie gładko włożyła gładkie pończochy na długie, gładkie nogi, przypinając je do pasa do pończoch, gdy wstała z łóżka. „Wiesz,” kruczowłosa kobieta przemówiła z namysłem, podnosząc szarą suknię wieczorową.

„Naprawdę stałeś się całkiem dobry”. Adam, stojący przy oknie plecami do niej, milczał zapinając koszulę. Z przyjemnością słuchał rozmowy Janine po każdej ich sesji. Jej oceny zawsze były znacznie bardziej satysfakcjonujące niż którykolwiek z jego nauczycieli.

„Pamiętam, kiedy cię poznałem, byłeś tak zdenerwowany, tak niespokojny, że ledwo mogłeś cofnąć własne guziki”, śmiała się, „tyle nacisku, kiedy pierwszy raz, biedny chłopiec”. Adam pamiętał. Ta pierwsza noc była niezręczna.

„Ale czy ci nie powiedziałem?” Janine kontynuowała: „Z wielką presją może nastąpić wielkie spełnienie. Skoncentruj się, nie pozwól, by chwila na ciebie zjadła, a kiedy ci się powiedzie, wtedy nagroda jest nieograniczona, nie pas? ”Skinął głową.„ Masz teraz styl, nie tylko przeglądanie podręcznika lub grzebanie w sposób - pomyślała Janine - wiesz, co sprawia ci przyjemność i robisz te rzeczy dobrze. To, co powiedziała, było prawdą, pomyślał Adam. Zawsze wydawał się bardziej skupiony, bardziej uważny, kiedy był z nią. Pociągnęła za sukienki ponad jej ramionami przerwała i roześmiała się: „Z pewnością praktyka czyni mistrza.

To musi być pływak w tobie. Znajdź swoją pasję do czegoś, a następnie doskonal tę umiejętność. Adam uśmiechnął się do siebie. Była dobrą nauczycielką.

Pochylił się i odsunął zasłony, by wyjrzeć na ulice miasta 10 pięter poniżej mieszkania Janine. Padało przez większość weekendu odblaskowy blask lamp ulicznych na licznych kałużach tworzących melancholijną scenerię poniżej. Naśladowało to, jak się teraz czuje Adam.

Czując delikatnie klepnięcie w ramię, odwrócił się i spojrzał na Janine. Jej pełna, czerwona usta obdarzyły go eleganckim uśmiechem, a potem odwróciła się do niego i uniosła włosy na szyję. „Zapnij mnie, sous vous plaît?” zapytała. Adam pilnie zapiął suwak sukni. Skończył pocałunkiem z tyłu jej odsłoniętej szyi, odciągając subtelne westchnienie od kobiety.

Ten sam elegancki uśmiech wciąż pojawiał się na jej twarzy, gdy znów się odwróciła. - Merci - powiedziała. - Zatrzymała się ponownie na krótką chwilę, gdy spojrzała na niego, uniosła rękę, zawahała się i dotknęła jego twarzy dłonią i palcami, jakby dotykała chłodnej marmurowej powierzchni. Jej zielone oczy przeszukały jego twarz, zanim osiadły na nim. „Pamiętaj, Adamie, idzie to w obie strony.

Kobieta ma również to, co lubi. ”Jej palce przesunęły się w górę, bawiły się i drażniły jego miękkimi, jasnobrązowymi włosami. Kontynuowała:„ Jest taki czas, kiedy kobieta musi przejąć kontrolę nad chwilą, tak samo jak kiedy człowiek musi to zrobić.

Żądza i pożądanie są sensacyjnym uczuciem, ale także cierpliwość. Czasami po prostu pozwól, aby rzeczy budowały się naturalnie. Pozwól jej przejąć kontrolę.

Ciesz się Potem, gdy mężczyzna i kobieta są u szczytu, może czuć się po prostu… zachwycony. ”Janine znów zaczęła krążyć w swoich kwiecistych wyobrażeniach. To też było coś, co Adam lubił słuchać. Słowa i pomysły pasowały do kobieta. Sięgnął po nią, delikatnie opierając ręce o jej biodra.

Kobieta, którą trzymał, była pierwszą, którą określił jako skromną i piękną. Pochodziła z głębi, wewnętrznego poczucia tego, kim ona była i wyrafinowanej dojrzałości, która służyła złagodzić bardzo subtelne linie, które dopiero zaczynały grozić zmarszczeniem jej zadbanej, lśniącej skóry. Nigdy nie patrzył tak blisko, tak głęboko, na kobietę inną niż Janine. Młodsze kobiety, które spotkał, zdawały się nie siedzieć wystarczająco długo to było coś, co można powiedzieć o byciu z bardziej dojrzałą kobietą, coś, co naprawdę zaczynał doceniać. „I tak?” zapytał, wciąż ją obejmując, mrugając uśmieszkiem i wyginając brew.

„Jak się dziś czuł?” Wargi Janine rozciągnęły się pl Gdy cicho się zaśmiała. „Och, Adamie” westchnęła, zaciskając dłonie na jego szyi. „Wciąż jest chłopiec na tak wiele sposobów, szukając takiej aprobaty. W porządku.

Uwielbiam widzieć, jak mężczyzna w tobie zaczyna się pojawiać”. Adam spojrzał na podłogę między nimi, szczerząc zęby. Zwinięty palec na brodzie uniósł twarz, by spojrzeć w jej uspokajające oczy.

"Byłeś wspaniały. Nie potrzebujesz, żebym ci to powiedział, ale przypuszczam, że lubisz to słyszeć, oui? - Nie mógł powstrzymać dziwnego poczucia dumy w swojej młodej klatce piersiowej. Skinął głową raz, a potem sięgnął do kieszeni i wyciągnął portfel.

„Jesteś pewien, że po tych wszystkich wizytach masz już dość na naukę?” spytała Janine, na wpół żartując: „Uniwersytet może być drogi, wiesz.” „Mam środki,” odpowiedział Adam Uśmiechając się, sięgnął do portfela: „Są gorsze rzeczy, na które mógłbym wydać pieniądze”. „C'est vrai. Jak papierosy, „Janine zbeształa klekotem języka.„ Nie mam nic przeciwko wydawaniu na jakość ”- dodał. Janine zaśmiała się i pieściła czule włosy.„ Jesteś takim łajdakiem. ”Adamowi się to podobało za każdym razem, gdy go tak nazywała.

Patrzyła tęsknie, jak wyciągał kilka banknotów. Jej ręka nagle wyciągnęła rękę i dotknęła go za nadgarstek. Adam podniósł pytająco wzrok. Chłodnym przesunięciem dłoni wcisnęła trzy banknoty z powrotem w jego portfel i po prostu wziął resztę w dłoń. Kiedy jego usta otworzyły się, by ją przesłuchać, spokojny palec przerwał.

Janine wydęła wargi i potrząsnęła głową. „Wierzę, że po takiej nocy ta rekompensata jest sprawiedliwa”, ona Potem spojrzała mu w oczy z namysłem. Lekkie ukłucie po bokach jej ust stłumiło jej skądinąd długi wargowy uśmiech, a światło w jej oczach przygasło lekko.

To zaskoczyło Adama, ale zanim cokolwiek mogło wyjdź z tego, pociągnęła go do siebie, żeby się uściskał. Adam pau sed przez chwilę, a potem objął ją i przytrzymał. Oboje westchnęli razem.

„Au revoir”, szepnęła mu do ucha. Odwiedziny z Janine rozpoczął w swoje 18. urodziny, aby doświadczyć i się uczyć. Po dzisiejszej nocy ten pokój, ta kobieta… już nigdy więcej nie zobaczy.

Jego lekcje się skończyły. Adam wszedł do klubu i przedzierał się przez ludzi do tylnego rogu. Jego przyjaciele przejęli obszar, umieszczając na ścianie ten sam sztandar „Happy Birthday, Adam” z imprezy w domu kultury. „Czas, kiedy się pojawiłeś!” Trevor ogłosił ponad pulsującymi rytmami muzyki w powietrzu ze sztywnym ciosem w ramię Adama.

Podniósł cyfrową kamerę wideo i trenował ją od Adama od stóp do głów. „Zajęło ci wystarczająco dużo czasu, aby przebrać się w tę nieudacznik gejowską!” Adam szyderczo poprawił koszulę i spodnie. „Zajmuje trochę czasu, aby wyglądać tak dobrze” - zażartował - „Powiedziałem, że musiałem pomóc trochę po godzinach w centrum!” „Tak, tak, cokolwiek!” Trevor powiedział lekceważąco: - Po prostu ssę szefów. Adam wzruszył ramionami. „Cóż, wiesz, cokolwiek, aby się z nimi dogadać, prawda?” „Nie masz nic na myśli, żeby dostać się do Lynn dobrze?” Trevor ryknął nad muzyką.

Zwrócił aparat na siebie: „Ho! Booyah kochanie!” Adam spojrzał spokojnie na swojego nadmiernie pobudzonego towarzysza, najwyraźniej huśtając się wysoko na jakimś „ulepszeniu”. Zastanawiał się, jak bardzo zrujnowałoby oszalałego Trevora, aby wiedzieć, jak blisko był spełnienia swojej fantazji o prysznicach nieco wcześniej tego wieczoru. Jednak nie miał na to ochoty.

Nie miał najmniejszej ochoty chwalić się kimś, co się stało. „Dostać się w co?” - zapytała Cassie, gdy poderwała się z tyłu i położyła ręce na ramionach Adama. Oparła się na palcach, przyciskając miękki biust do jego ramienia, gdy pocałowała go w policzek.

Jej usta pozostawiły błyszczący czerwony ślad na jego skórze. „W majtki!” Trevor zaśmiał się. Przybliżał obiektyw kamery do jej mocnego dekoltu, uderzając o jej suknię szampana. Cassie przewróciła oczami, odsuwając aparat. Odgarnęła włosy z miękkiej brunetki.

„Powinien być starszy od nas, prawda?” zapytała Adama. „C'est vrai. Niektórzy ludzie rozwijają się wolniej niż inni - powiedział Adam, owijając rękę wokół jej talii i dziobiąc ją w usta.

Wskazał na Trevora: - A niektórzy potwierdzają teorię regresji. - Hej! Hej! Jestem w pełni rozwinięty tam, gdzie to się liczy, bub! - powiedział Trevor, chwytając się za krocze. Reszta grupy otoczyła ich i wciągnęła w obszar klubu.

Napoje szybko trafiły w ręce Adama, ale on równie szybko i zręcznie udało mu się zastawić większość z nich komuś innemu. Po prostu nie miał ochoty zostać zmiażdżonym tego wieczoru. Cassie nie miała jednak zastrzeżeń do odrzucenia kilku strzałów.

Podczas gdy większość grupy, w tym Cassie, wyszła na parkiecie Adam, Trevor i Juan zatrzymali się w kabinie. Zebrali się wokół cyfrowej kamery wideo Trevora, obserwując ekran. - To nie ty, prawda? - spytał Adam, mrużąc oczy, oglądając film na mały ekran. - Żaden człowiek - powiedział Trevor, machając ręką - przyjaciel Kuzyna i laska, którą spotkali na kampusie.

- Dzięki Bogu. Nie chciałbym być przyłapany na patrzeniu na twojego bladego penisa - Juan zachichotał - ale dziewczyna jest gorąca. Trio siedziało cicho, krzywo uśmiechając się na twarzach Juana i Trevora.

- Pozwolili ci to sfilmować? - spytał Juan. „Do diabła, tak - odparł Trevor -„ Kazali mi! ”Adam potrząsnął głową i odchylił się na krześle.„ To nie będzie po prostu pozostać w tym aparacie. Ci ludzie… nigdy nie słyszeli o internecie? Trevor zaśmiał się: - Taki jest pomysł, joł! Mój kuzyn chce zacząć streamować te rzeczy i zrobić trochę gówna. ”Adam skrzywił się i odwrócił wzrok. Czuł się coraz bardziej oderwany od postępów w miarę upływu minut.„ Dziewczyna jest naprawdę cholernie gorąca! ”Powtórzył Juan, pochylił się nieco bliżej.

Adam wzruszył ramionami. Trevor, wpatrując się w kobiety tańczące na podłodze, parsknął: - Meh. Widziany lepiej. ”Juan pochylił się przed Trevorem.„ Masz na myśli Cassie? ”Zapytał:„ Myślisz, że to zrobi? ”Adam skrzywił się. „Nie wiem.

Może moglibyśmy po prostu porzucić tę rozmowę, tak? Nie podoba mi się przebieg tej rozmowy. Wiem, że nie chciałbym być zaangażowany w takie badziewie.” „To dziewczyny, za które zapłacą, głupie” - szturchnął Trevor - Cassie bez wątpienia byłaby „bankiem”. Pisklęta śródziemnomorskie są poszukiwane. Wiesz, kto jeszcze w centrum zapłaciłbym duże rachunki, żeby zobaczyć jej ciasny tyłek nakręcony przed kamerą? ” Zatrzymując się na chwilę, by pomyśleć, Adam zmarszczył brwi, a następnie powiedział: - Nie ma mowy. Nigdy.

Nie idź tam. Wspólnie Trevor i Juan zaśmiali się: „Lynn!” Adam potarł dłoń o czoło, a potem przeczesał palcami włosy, potrząsając głową na boki. Nie miał ochoty przyłączyć się do biesiady współpracowników na temat Lynn. „Te azjatyckie strony z dziwkami po prostu gromadzą hity”, Trevor wyszczerzył zęby w uśmiechu, kontynuując, „Lynn byłaby gorącym przedmiotem, możesz być cholernie pewien!” Adam potrząsnął głową, a jego irytacja wyraźnie minęła, a jego oczy zmarszczyły się.

„Słuchaj. Czy możemy po prostu przestać rozmawiać o Lynn na dziś, na miłość boską?” „A co z tą suką, Lynn?” - zapytała Cassie, ponownie wkradając się do rozmowy, gdy wślizgnęła się do kabiny i oparła o Adama. Wyglądała na gorącą i zaniepokojoną, jej twarz była czerwona i lśniła od lekkiego połysku potu. Wyraźny zapach alkoholu wytrysnął z jej ust.

Wciąż chichocząc, Trevor powiedział: „Nic… poza tym, że w tej kabinie może być trochę żółtej gorączki!”. „Jesteś naprawdę? Jest taka stara!” Cassie zadrwiła. „Nie, ona nie jest!” Juan nalegał: „Trzydzieści nie jest stary i, cokolwiek, kobieta wciąż pali jak diabli!” „Amen, bracie,” zachichotał Trevor. Juan i Trevor zaśmiali się.

Adam nadal siedział cicho, odwracając wzrok, zaciskając usta, starając się zachować spokój. „Ona mnie zawsze zaczepia!” Cassie zrzędziła: „Chcę ją już wyciągnąć!” „Wygląda na to, że ktoś chce wziąć udział w bójce kotów!” Trevor krzyknął: „Suka klapsa, kochanie!” „Też zapłaciłbym, żeby to zobaczyć!” Juan zaśmiał się. „Sądzę, że ona jest wszystkim,” narzekała Cassie, chwytając się ramienia Adama.

„Sądzi, że wciąż jest taka gorąca. Jest po prostu stara i wredna!” „Cóż, Lynn wciąż to wszystko dzieje. Bez wątpienia, Cassie,” odpowiedział Trevor. Juan skinął głową. "Z całą pewnością." Cassie zwróciła swoje zielone oczy na Adama, mając nadzieję na jakieś wsparcie.

Nie patrząc na nią, powiedział: „Przepraszam, Cass. Możesz się wyślizgnąć? Muszę iść do toalety”. Lekko przygnębiona wstała z kabiny i pozwoliła Adamowi wyjść. Wydymając czerwone usta, obserwowała go, gdy szedł korytarzem w stronę toalet.

Trevor i Juan wrócili do patrzenia na ekran widoku. Adam pochylił się nad ladą w męskiej toalecie, wpatrując się w lustro. Czuł się trochę zmęczony i był bardziej niż niechętny, aby wrócić do klubu i dołączyć do swojej imprezy. Gaworzenie jego przyjaciół go męczyło.

Po podekscytowaniu, którego doświadczył wcześniej tego wieczoru w domu kultury, zdecydowanie miał trudności z gromadzeniem porównywalnej energii. Zastanawiał się, co teraz myśli i czuje Lynn. Lynn. Poprosiła go, żeby przestał, a on zrobił to z niewielkim naciskiem. Fakt, że jego pragnienie jej było tak przytłaczające tuż przed ich spotkaniem pod prysznicem, sprawił, że stało się to jeszcze bardziej zaskakujące, gdy myślał o tym teraz.

Przestrzeganie jej decyzji było po prostu właściwą rzeczą. Zawsze szanował Lynn. Jednak pościg, uwodzenie, były równie ekscytujące. Jej jęki i drżący punkt kulminacyjny powiedziały mu, że ją usatysfakcjonował. Uświadomił sobie, że w tej chwili to dla niego więcej niż wystarcza.

Na chwilę. Oczy Adama zwęziły się w odbiciu, gdy zesztywniała. To jeszcze nie koniec. Longshot nie zakończył lata.

Adam wyszedł z toalety, podekscytowany własnym postanowieniem. Nagle poczuł miękką, ciepłą rękę ściskającą nadgarstek od tyłu. „Adam!” - powiedziała Cassie, ciągnąc go. „Cass?” Adam odwrócił się.

Młoda kobieta zbliżyła się do niego i, biorąc jego podbródek palcami, posadziła pełne, czerwone usta na jego, zapewniając miękki, mokry pocałunek. Adam cofnął się, wyglądając na naprawdę zaskoczonego i odetchnął: „Cóż, wszystkiego najlepszego dla mnie!” Cassie zachichotała. Jej zwykle duży biały uśmiech był tak podkreślony, że krawędzie ust zdawały się dotykać jej uszu. Jej okrągłe policzki były czerwone i błyszczące.

Objęła go teraz za nadgarstki obiema rękami, a ona wzdrygnęła się do tyłu, nie odrywając od niego swoich wielkich, migoczących oczu, gdy ciągnęła go korytarzem. Prześladowała ich tylnym wyjściem z klubu w objęcia gorącego letniego wieczoru. Adam nic nie powiedział, tylko pozwolił jej poprowadzić go przez tylną uliczkę z boku budynku. Cassie zatrzymała się na chwilę, by rozejrzeć się po okolicy, po czym ponownie pociągnęła go do wnęki obok budynku obok klubu. W cieniu ciemnych drzwi przycisnęła Adama do ceglanego muru i pochyliła się nad nim, przytulając go i obejmując chciwie usta.

Czuł smak alkoholu na jej wilgotnych wargach i języku. Wsparł ją delikatnie na biodrach, gdy uwodzicielsko przycisnęła piersi do jego piersi. Cassie cofnęła się, szczerząc zęby i oparła o ścianę po drugiej stronie wnęki. Mrugnęła do Adama i powiedziała: „Mam dla ciebie coś na urodziny”. Sięgnęła do swojej małej torebki.

Adam zauważył: „Ach, Cass. Nie musiałeś…” „Ćśśś. Ciii Ciii - Cassie uciszyła potrząsając głową, wciąż grzebiąc w torebce.

- I… voila! - Opaska na rękę ze złotym łańcuchem lśniła w dłoni, gdy dumnie uniosła ją do Adama. Mały, prostokątny znaczek połączony między między inicjałami wygrawerowano napis „A” i „D” z symbolem Fleurs-de-Lis. Cassie zagryzła dolną wargę i zachichotała, najwyraźniej zadowolona z prezentu.

Adam zamrugał, niepewny, jak zareagować. … to jest dla mnie? "zapytał, nie mogąc zebrać zbyt wiele entuzjazmu. Zaskoczony podekscytowaniem i piciem Cassie ledwo zauważyła jego dość nudną reakcję i przystąpiła do wzięcia ręki i przymocowania łańcuszka do nadgarstka." Jak myślisz inicjały oznaczają, manekinie? ”„ Nie musiałeś dawać mi czegoś takiego. ”„ Chciałem tylko oznakować mojego mężczyznę, ”zachichotała Cassie. Podziwiła łańcuch przez chwilę, a potem dodała:„ Mam coś, co możesz nosić na nadgarstku, aby każdy mógł go zobaczyć.

„Adam spojrzał w dół na lśniący złoty łańcuszek. Był lekki, ale bardzo go nie było.” drogie, Cass. Cassie westchnęła, odwróciła włosy i uśmiechnęła się. „Mogę sobie na to pozwolić,” powiedziała z szerokim uśmiechem, „A ty jesteś tego warta”.

Adam uniósł brew, wpatrując się w nią uważnie. Wiedział, jak mogła sobie na to pozwolić, tak jak mogła sobie pozwolić na tę markową torebkę i prawdopodobnie większość zestawu, który miała na sobie. Przez lata jako recepcjonistka domu kultury Cassie szperała w kasie za każdym razem, gdy ktoś płacił swoje opłaty lub za inne przedmioty.

Był to talent, który w pewnym momencie musiała podzielić się z Adamem, pokazując mu szczegółowo, jak zręcznie zgarnąć sporą ilość gotówki. Chociaż tak naprawdę nie był w najmniejszym stopniu zainteresowany, nie zadał sobie trudu, by się z nią skonfrontować. Zamiast tego upewnił się, że nigdy nie wyda na niego żadnych pieniędzy.

Co utrudniało mu trzymanie języka teraz. Pokręcił głową i zaczął sięgać po łańcuch. „Nie zdejmuj tego!” Cassie powiedziała: „Wygląda dobrze na tobie!” „To jest zbyt miłe,” odpowiedział Adam, starając się być uprzejmym i nienaruszonym, „Nie mogę…” Jego słowa zostały ucięte mocnym pocałunkiem, gdy Cassie pożerała usta w jej ustach. Był to celowy pocałunek, który oznajmił: „Teraz idziemy dalej”.

Przycisnęła się do niego, przyciskając plecy do ceglanego muru. Myśl Adama została przerwana, podobnie jak jego słowa, z rozmachem jej języka i strumieniem ciepłego powietrza z jej ust do jego. Cassie przygryzła dolną wargę zębami, gdy odsunęła się od pocałunku.

Uśmiechnęła się do niego ostro i powiedziała: „Więc powiesz mi, czego pragnąłeś, kiedy zdmuchnąłeś świece, M'sieu Dupuis?” Szturchnęła go żartobliwie w nos. Adam, starając się zachować spokój i nadążyć za ognistą młodą kobietą, przechylił głowę i powiedział: „Nie mogę tego zrobić. Zatem się nie spełni”.

"Czy mogę zgadnąć?" - zapytała, rozpinając górne guziki jego koszuli. Zanim zdążył odpowiedzieć, Cassie już schodziła w dół. Rozepchnęła jego koszulę i łaskotała jego gładką klatkę piersiową odrobiną szybkich pocałunków i lizawek, ślizgając się cicho co drugi oddech.

Adam, oddychając ciężko, spojrzał w dół, obserwując młodą kobietę, pieszcząc swoje delikatne brunetki, gdy szła dalej, oferując mu piękny widok jego głębokiego, zachęcającego dekoltu. Słuchał, jak zręcznie rozpina klamrę pasa i pociąga muchę. Przez cały czas zdawał sobie sprawę, że marszczy brwi, czując, jak ciężkie brwi opadają mu na oczy.

Cassie pchnęła i pociągnęła za spodnie i spodenki, aż drgający wałek wysunął się. Szybko złapała go delikatnie, ale stanowczo, w dłoń. Ze świadomym uśmiechem na ustach spojrzała w górę i powiedziała: „Czy zgaduję, prawda?” Adam wciągnął wargi do wewnątrz, trzymając je blisko siebie. Spojrzał na Cassie, z dłonią z boku jej głowy, ale już nie gładził jej włosów.

Albo było zbyt ciemno w zakrytych drzwiach, albo Cassie była zbyt rozgoryczona swoimi własnymi oczekiwaniami, ale nie zauważyła wyjątkowo niespokojnego wyrazu twarzy Adama. Zamiast tego otworzyła szeroko uśmiechnięte usta i nasunęła usta na niego satysfakcjonującym buczeniem. W ciągu kilku chwil Adamowi przypomniano szybko, jak dobra jest w tym Cassie. Kiedy wciągnęła jego trzon głęboko w usta i oblizała jego wrażliwe ciało językiem, oddychała rytmicznie, tracąc jęki i miękkie, mokre łyki.

Napierała pięścią w górę i w dół wzdłuż odsłoniętej długości jego trzonu, jej palce podążały za ustami, aż cała jego długość lśniła od śliny. „Uwielbiam twojego kutasa” - zamruczała Cassie, wyrywając go na chwilę z ust. „Jest tak długi i twardy i sprawia, że ​​jestem tak gorący, że mogę go tak ssać. Mmmm!” Ponownie wzięła go głęboko w usta, a jego czubek trącił jej gardło.

Pomimo rozkojarzonych myśli Adam poczuł, jak ogarnia go pieczenie za każdym razem, gdy usta Cassie ślizgają się po jego usztywniającym trzonie. Przesunął po sobie rzędy zębów i głęboko wciągnął powietrze. Podniósł głowę, przyciskając ją do ceglanej ściany i zamknął oczy. Poczuł, jak jego kogut wślizguje się w jej wilgotne, ciepłe usta bezlitośnie i zmarszczył brwi.

Adam zdał sobie sprawę, że to nie Cassie teraz z nim tam wyobraża. „Cass” - powiedział Adam. W jego głosie słychać było napięcie, gdy zmagał się z pragnieniami, które docierały na powierzchnię jego umysłu. Mimo to otworzył oczy, spojrzał w dół i powtórzył: „Cass”.

Cassie wyjęła go z ust i podniosła wzrok. Jej twarz była zaczerwieniona i lśniąca od potu. Poświęcając kilka sekund na złapanie oddechu, Adam zaczął mówić: „Cassie, ja…” Młoda kobieta wstała i zakryła usta wargami, odcinając mu pożądliwy pocałunek.

W dalszym ciągu tłumiąc go, zaczęła podnosić spódnicę swojej sukienki imprezowej. - Poczekaj. Cassie, poczekaj - nalegał Adam, odsuwając ją na ramiona. Cassie cofnęła się, mrugając. „Co? Co to jest?” zapytała.

Zmarszczyła brwi, gdy patrzyła, jak szybko podciąga majtki i spodnie. Jej twarz poczerwieniała i powiedziała: „Co robisz?”. Adam, spoglądając w dół, zapinając guziki spodni, zapinając pasek, potrząsnął głową i odpowiedział: „W porządku. Nie musimy tego tutaj robić”.

Cassie obserwowała go z oszołomionym wyrazem na twarzy. „Chcesz przestać?” - zapytała z niedowierzaniem. Adam podniósł wzrok i spojrzał jej w oczy. Widział możliwość wybuchu dużej sceny w dowolnym momencie. Szybko wyjaśnił: „Nie tutaj, Cass.

Nie w jakiejś gównianej uliczce”. Cassie przesunęła swoje długie włosy z powrotem na czoło. Zapinając koszulę, zapytała: „Czy powinniśmy wrócić do ciebie?” Potrząsnął głową.

"Rodzice." „Moglibyśmy pójść do mojego samochodu, a może do hotelu…” „Nie. Wiesz co, Cass?” Adam przerwał, uśmiechając się szeroko. „W porządku, tak? Nie musimy tego dzisiaj robić”.

Młoda kobieta zrobiła kolejny krok do tyłu, przechylając głowę i mocno zmarszcząc brwi na twarzy. „Nie chcesz?” powiedziała zmieszana: „Ale to twoje urodziny”. Adam zatrzymał się na sekundę. Kusiło go, by po prostu odejść.

Zamiast tego zmusił się do szerokiego uśmiechu i wziął ją za ręce. Jego brwi podskakiwały w górę i w dół, jakby były gumowymi opaskami, gdy pochylił się do przodu i powiedział: „C'est ca! To moje urodziny! Chodź!” Adam widział zmieszany wyraz jej twarzy. Miał wyraźną irytację i zanim mógł się zagotować, dodał: „Dziękuję za to”. Podniósł łańcuch zdobiący nadgarstek, a potem pocałował ją w policzek: „Uwielbiam to. Będę go nosić zawsze, mon cheri”.

Jego gest i słowa wydawały się ją lekko uspokoić. Ale zanim Cassie zdążyła to wszystko zrozumieć, Adam wyciągnął ją z wnęki i poszła za nią, gdy biegli z powrotem do klubu. „Chodź! Wróćmy do klubu i baw się dobrze!” zawołał ją. - Myślałem, że będziemy się dobrze bawić - wymamrotała zdziwiona Cassie, desperacko próbując nie potknąć się na wysokich obcasach. Adam wciąż zastanawiał się, co teraz myśli Lynn.

„Mój Boże, Lynn. O czym ty do diabła myślałeś?” Lynn syknęła do siebie, idąc bez celu w kółko po domu kultury. Ile razy zadawała sobie to pytanie w ciągu ostatnich czternastu godzin? Wspomnienia tego, co spadło pod prysznic, doznania, dźwięki prześladowały ją przez całą noc.

Chociaż nie pamiętała, że ​​to zrobiła, udało jej się odwieźć do domu, nie ulegając wypadkowi. Rzucając swoje rzeczy na podłogę w holu, natychmiast poszła do lodówki, wyjęła lodówkę z wódką i wyssała ją jak dziecko z butelką. Nawet tak naprawdę nie zauważyła ani nie przejmowała się, że jej klimatyzacja znów jest w mgnieniu oka, a mieszkanie wypełniało stęchłe, ciepłe powietrze. Potem wydała długi, sfrustrowany jęk w ciemność swojego mieszkania.

Nie poprawiło jej to nastroju. Sięgnęła z powrotem do lodówki i wzięła kolejną butelkę. Podeszła do sofy, opadła na poduszki i w ciemności strzeliła czapkę swojego napoju.

Po około godzinie siedzenia w ciszy i picia, zemdlała. Chodziło o to, że następnego dnia wciąż musiała zmierzyć się z tym samym problemem. A te chłodnice nadal nie były tak świetne w brzuchu. „Powinnam była zostać w łóżku” - mruknęła do siebie.

Pozwoliła na to. W końcu, chociaż Adam beczuł w kierunku niemożliwego momentu jak stado bydła, w rzeczywistości udało mu się przerwać, gdy tylko ona to powiedziała. Była świadoma jego ekstremalnego podniecenia, widziała to w jego oczach, poczuła stwardnienie za jego spodenkami. Był młody i niedojrzały, podobno nie był w stanie kontrolować się w tym stanie. Jednak jej zdaniem to zrobił.

Nie zmuszał go do kontynuowania, żadnych gniewnych odpowiedzi, nie dąsał się ani nie drażnił. Właśnie się zatrzymał. Właśnie tak. Nie miał tego robić. Więc gdyby od samego początku powiedziała mu, że chce, żeby przestał i po prostu wyszedł z pryszniców, prawdopodobnie by to zrobił i to byłby koniec.

Ale nie zrobiła tego. A potem… „A potem…” pomyślała Lynn. Zmarszczyła brwi i szorstko potarła dłonią bok głowy, ledwo mogąc powstrzymać się od wydania stłumionego jęku.

Przekroczyli linię. Do diabła, wzięli wiadro boraksu i usunęli linię z istnienia. Tymczasem pomiędzy każdą obelgą, która mnie zganiła, była jeszcze jedna bardziej niepokojąca. Mimo całej winy, którą teraz odczuwała, w tym momencie było to niewiarygodnie dobre.

Nie tylko to, jak Adam ją dotykał i cieszył ją fizycznie, ale po prostu mentalnie odpuścić. To było niesamowite uwolnienie, aby nie przejmować się niczym po tygodniach stłumionego niepokoju i frustracji. Lynn bardzo tego potrzebowała.

Nadal tak zrobiła. Po prostu nigdy nie wyobrażała sobie, że to Adam wyciągnie z niej te uczucia. Lynn zwolniła, gdy szła korytarzem.

Patrzyła na podłogę, tak jak myślała. „Okej” - pomyślała. „Co się stało, stało się. Nic na to nie poradzę. Co teraz robimy?” Lynn uśmiechnęła się złośliwie.

Cholernie wiedziała, że ​​to się więcej nie powtórzy. Moralnie nic złego nie zrobili. Obaj zgadzali się na dorosłych… no cóż, Adam był zaledwie jednym, ale kimkolwiek. W porządku, robienie tego, co robili w domu kultury, nie byłoby dobre dla reżyserów… więc po prostu nie dowiedzieliby się o tym. Lynn podniosła oczy i skinęła głową, gdy to przemyślała.

Po pierwsze, musiała porozmawiać z Adamem. Po prostu mów, dorosły do ​​dorosłego. Minęła róg prowadzący do wejścia do centrum. Olivia stała przy recepcji, opierając się o blat i rozmawiając z Cassie. Kiedy się zbliżyła, przyjaciółka odwróciła się do niej i uśmiechnęła.

„Hej, ty” - powiedziała Olivia. „Wchodzisz dziś rano w głąb. Co słychać?” „Nic”, Lynn wzruszyła ramionami, „Sprawdzam rzeczy na siłowni”. Miała nadzieję, że jej małe wędrówki po kompleksie otrząsną się z roztargnienia na jej twarzy. Zauważyła, że ​​Cassie wyglądała trochę bardziej nieszczęśliwie niż z jakiegoś powodu, ale nie myślała o tym zbyt wiele.

„Widziałeś Adama?” - zapytała Lynn. Olivia potrząsnęła głową. „Jeszcze nie.

Jest dziś spóźniony,” odpowiedziała, „Powinno przyjść za jakieś 20 minut”. „Ach, zgadza się. Całkowicie zapomniałem” - powiedziała Lynn. „W każdym razie prawdopodobnie potrzebował poranka, żeby trochę zregenerować się” - zauważyła Olivia. „Wczoraj wieczorem musiał się dobrze bawić”.

Lynn wydęła wargi i uniosła brwi. „Hmm?” „Mam na myśli, że prawdopodobnie dobrze się bawił na przyjęciu urodzinowym” - powiedziała Olivia. Zwróciła się do Cassie: „Wszyscy dobrze się bawiliście?” Cassie podniosła wzrok z miejsca. Z pauzą i niezwykle tępym wyrazem twarzy westchnęła i powiedziała bez ogródek: - Tak.

Olivia zachichotała, myśląc, że dziewczyna musiała mieć trochę kaca. „Ale czy na pewno wszystko w porządku?” zapytała odwracając się do Lynn: „Wyglądasz na trochę nakarmioną”. Lynn spojrzała na zegarek, niespokojnie starając się nie patrzeć Olivii w oczy. Wiedziała, że ​​w tej chwili jej tętno bije szybciej.

Czuła się jak dziecko próbujące zakraść upadłego ptaka do kieszeni obok matki. Odwróciła się i patrzyła tępo na schowek na blacie. Kręcąc głową, odpowiedziała: „Nie. Wszystko jest dobrze.

Może przesadziłem z bieganiem i pływaniem ostatniej nocy. W każdym razie, czy chcesz przejść do schematu w przyszłym tygodniu… - Lynn przerwała, gdy w końcu spojrzała na Olivię. Jej przyjaciółka jednak patrzyła za nią przez ramię, a Cassie również patrzyła tępo na swoją stronę - Dominic - powiedziała niespokojnie Olivia.

Wciąż twarzą do Olivii oczy Lynna rozszerzyły się, a jej serce zatrzymało się. Cała krew pod jej policzkami nagle wyparowała. Wstrzymała oddech i powoli obróciła się. Zajęło jej chwilę. żeby się wyregulować, ale obraz Dominika, jej byłego chłopaka, bardzo szybko się rozjaśnił.

Pół sekundy później zauważyła stojącą obok niego brunetkę, wpatrującą się w nią zielonymi oczami, wystarczająco zimną, by wywołać niespokojny dreszcz. jej od stóp do głów. „Powinna była zostać w łóżku”, pomyślała Lynn raz jeszcze. Aby kontynuować… Jeszcze raz dziękuję za przeczytanie.

Mam nadzieję, że nadal lubisz tę opowieść. Daj mi znać, co myślisz Następna część może być nieco opóźniona, ale postara się ją wydobyć do końca tygodnia jazda, panie i panowie. - F.P.R..

Podobne historie

Letni chłopiec

★★★★★ (< 5)

Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…

🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,042

„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Letni chłopiec, część 2

★★★★(< 5)

Lynn i Adam kontynuują letni taniec…

🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,725

Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Dla Julii

★★★★(< 5)

Dla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…

🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,829

Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat