Co robić?…
🕑 31 minuty minuty Historie miłosne HistorieLisa cicho rozebrała się w ciemności sypialni. Rozebrała się do białych majtek, wrzuciła inne ubrania do kosza i naciągnęła koszulkę na smukłą ramkę. Koszula opadła tuż pod jej plecami i gdy wślizgnęła się pod prześcieradło, podciągnęła ją tak, że jej majtki były wolne.
Chociaż nie myślała o masturbacji, nie mogła powstrzymać się od wsunięcia ręki pod miękką bawełnianą tkaninę. W ciągu kilku sekund była w ekstazie, mrucząc cicho, przesuwając palcem wskazującym po zewnętrznej szczelinie swojego najczulszego regionu. Wbijała sobie jeden palec, potem dwa w swoją wilgotną cipkę, wyciągając je szybko, a potem zatrzymując się tak długo, jak mogła to wytrzymać. Leżenie obok niej w łóżku było największą zagadką w jej życiu.
Po raz pierwszy spotkała Chrisa, kiedy była małą dziewczynką. Mieszkał obok jej rodziny i często spędzali razem czas, gdy dorastali. Chociaż ich związek zawsze był jawnie platoniczny, Lisa często uważała go za bardziej interesującego niż inni chłopcy, których znała. Kiedy nie było jej w szkole, myślała o nim bardziej niż o kimkolwiek innym, a już na pewno bardziej niż wtedy, gdy dorastali razem.
Pamiętała, że podobał jej się jego stosunek do życia, żrące, ale zatroskane podejście, które niestety nie przekształciło się w żadne działanie. Że uznała za godne ubolewania. Mógł być całkiem zabawny, kiedy chciał, ale mógł też popaść w zwichnięty stan, w którym trudno było do niego dotrzeć… zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Wreszcie, chociaż Chris był bardzo przystojny, prawie nigdy nie próbował wyglądać dobrze.
Zwykle wydawał się celowo sabotować swój wygląd starych, podartych ubrań, nie golić się lub spędzać wystarczająco dużo czasu na czesaniu włosów i ogólnie prezentując kiepski wizerunek. Lisa zazwyczaj nie była pod wrażeniem, chociaż zdarzały się wyjątki, az biegiem lat zaczęła myśleć o jego korzystnych cechach i zabawnej, łatwej relacji, jaką mieli. Pewnego dnia wpadła na niego, kiedy wychodził na kolację. Ledwie go poznała. Miał na sobie piękny granatowy garnitur, białą koszulę i żółty jedwabny krawat.
Jego włosy były krótko przycięte i schludne. Nawet jego buty były świeżo wypolerowane, lśniły w popołudniowym słońcu. Chociaż udawała, że się trochę spieszy, niemniej jednak upewniła się, że go skomplementuje i zwlekała wystarczająco długo w jego obecności, by dać mu znać, że jest zaintrygowana. Przesunęła dłonią po klapach jego marynarki, pogłaskała jego krawat, a kiedy się rozsunęli, przez kilka długich chwil trzymała go za rękaw… Ich oczy spotkały się tęsknie, a niewymuszony uśmiech zagościł na ich twarzach.
To przypadkowe spotkanie było szczęśliwie początkiem czegoś nowego między nimi. Kilka dni później zadzwonił do niej po raz pierwszy odkąd pamięta. Była zszokowana pewnym siebie tonem, który rzucał, ponieważ nigdy nie miał wyjątkowej samooceny. Rozmawiali do czwartej rano, a kiedy się rozłączyły, poprosił ją, żeby wyszła w piątek wieczorem.
Tej nocy poczuła, że odpływa do snu i obudziła się, jakby była w chmurach. Nie mogła sobie wyobrazić swoich snów, ale miała przytłaczające poczucie spokoju, które trwało przez cały tydzień. W czwartek kupiła podczas lunchu nową sukienkę, a następnie, po rozważeniu opcji garderoby, wyszła i kupiła nową parę szpilek i pasującą do niej czarną skórzaną torebkę.
Kiedy jechała do domu z centrum handlowego, zaczęła się zastanawiać, czy nie była głupia. Tego wieczoru nadal dyskutowała o swoich uczuciach. Rano doszła do konkluzji… poszła zgodnie ze swoim impulsem i zobaczyła, co się stanie. Podczas lunchu wyszła kupić parę czarnych jedwabnych pończoch, pas do pończoch, stanik z czarnej koronki i majtki. Lepiej, żeby był tego wart.
Kiedy wieczorem wróciła do domu, czekała na prysznic i rozkoszowała się brakiem niepokoju. Gdy szybko namydliła swoje ciało, żartobliwie drażniła swoje sutki i wykonywała wokół nich wirujące ruchy mydlanym palcem. Bawiła się pomysłem palcówki swojej mokrej cipki, ale oparła się pokusie… na razie.
W każdym razie podobała jej się seksualna przewaga, na której siedziała. Ubrała się ostrożnie, podziwiając swoje kształty w lustrze. Szczególnie podobał jej się sposób, w jaki jej nowy stanik unosił i wysuwał jej piersi. Po zapięciu podwiązek do pończoch ponownie spojrzała w lustro i prawie zemdlała.
Sukienka idealnie dopasowana, uwodzicielsko otulając jej smukłą ramę. Założyła szpilki i zauważyła, jak sprawiają, że jej łydki napinają się, co podkreślają czarne jedwabne pończochy. Lepiej to doceni. Przeniosła kilka niezbędnych rzeczy do swojej nowej torebki i zaczęła chodzić po korytarzu.
Miała jeszcze godzinę do zabicia, zanim tam dotarł. Nie chcąc stracić swojej przewagi, unikała wysokiej szklanki wódki, o której wiedziała, że ją uspokoi. Robiła to już wcześniej dla innych. miało być inaczej. Zapaliła papierosa i pozowała przed lustrem w korytarzu, po czym przypomniała sobie, że Chris rzucił palenie, więc pobiegła z powrotem do łazienki, by ponownie umyć zęby.
Może wódka była dobrym pomysłem. Mimo to była nieugięta, jeśli chodzi o bycie dziś wieczorem sobą i wiedziała, że prawdopodobnie wypiją drinka przed kolacją. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnęła, było niewyraźne wypowiadanie słów wieczorem… albo, co gorsza, oszołomienie w drodze do domu później. Gdyby tylko wiedział.
Duża wskazówka zegara najwyraźniej zapomniała, jak się poruszać, więc Lisa włączyła telewizor. Nie chciała jednak siadać, więc stała jak dźwig na środku pokoju, obserwując bezsensowne fale radiowe przelatujące obok niej. Czas płynął. Jej żołądek zaczął się kurczyć.
Chciała kolejnego papierosa. Chciała, żeby już tam dotarł. A jeśli modnie się spóźnił? A jeśli zadzwoni, żeby jej powiedzieć, że nie zdąży? Co by się stało, gdyby supergalaktyczna siła unosiła się nad ziemią, uniemożliwiając upływ czasu? To było śmieszne. Nic się nie stało.
Zadzwonił telefon i zatrzymało się jej serce. Pozwoliła mu zadzwonić jeszcze kilka razy, zanim odebrała. Głos po drugiej stronie był wesoły i obcy. Coś o zmienianiu jej dalekiego dystansu lub przyczynianiu się do dobrobytu zubożałych narodów. Będą musieli poczekać.
Zobaczyła samochód Chrisa podjeżdżający pod jej dom, a jej ręka odkładała telefon, podczas gdy nagabywanie trwało. Nie zawracała sobie głowy rozłączaniem. Właśnie zostawiła telefon na blacie.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Jej ramię wyciągnęło się, by otworzyć drzwi. Poruszała się, ale nie była pewna jak. Chris miał na sobie ciemnoniebieską marynarkę z egzotycznym czerwonym krawatem, który ostro kontrastował z jego jasnoniebieską koszulą.
Koszula miała biały kołnierzyk i białe mankiety. Był złotym zegarkiem. Robiła w myślach notatki o każdym fragmencie jego wyglądu. Potem zdała sobie sprawę, że się przywitał, zapytał ją, jak się czuje i zaproponował jej pojedynczą różę o długiej łodydze. Nic nie powiedziała w odpowiedzi.
"Przepraszam… Właśnie cię sprawdzałem. Ładna koszula. Niezły krawat." "Cieszę się że ci się podoba.". "Tak.
To ci pasuje. Czy myślisz…". "Czy chcesz…".
„Przepraszam, śmiało”. „Nie, w porządku, ty pierwszy”. „Chciałem zapytać, czy powinniśmy umieścić różę w wazonie, jeśli ją mam”.
„Nie wiem, co zwykle robisz z wieloma kwiatami, które musisz otrzymać?”. „Nigdy nie dostaję kwiatów” – zaśmiała się. "Naprawdę.". "Naprawdę. Nigdy.” „Nie mogę w to uwierzyć.
Gdybyś nosiła tę sukienkę częściej, miałabyś dość róż o długich łodygach, by otworzyć własną kwiaciarnię.”. „Nigdy wcześniej nie nosiłam sukienki. Kupiłem go specjalnie dla ciebie.". "Zapiera dech w piersiach… nigdy nie widziałem cię w czymś takim." "Cieszę się, że ci się podoba.". "Tak.".
Długa cisza. " A teraz o tej róży.” „Mogłabym ją włożyć do szklanki z wodą”. „Mogłabyś ją włożyć do szklanego pantofelka”. „Nie mam szklanego pantofelka” zachichotała. „Można włóż go do szklanki, a następnie włóż szklankę do pantofelka." "Mógłbym włożyć go w coś wygodniejszego." "Możesz wygodnie wsunąć go do klombu, ale czy myślisz, że by się zakorzeniło?".
„Jestem pewien, że mógłbym skłonić różę do zakorzenienia się”. „Myślisz, że to by urosło?”. „Czy ty?”. Ich oczy były złączone i błyszczące. zaniepokojony, cóż….
„W takim razie odejdziemy?”. „Pójdziemy. Jak tylko to zrobię”.
Odwróciła się do blatu i podniosła szklankę. Zobaczyła, jak jej ręka odkręca kran. Zobaczyła wodę wypełniającą szklankę. Włożyła różę do szklanki. Odwróciła się z powrotem do Chrisa.
Możemy sadzić później tej nocy.”. „Nie mogę się doczekać.”. Zachichotała i byli za drzwiami. Samochód pachniał czystością, gdy wjeżdżała. Chris zamknął za nią drzwi i przeszedł na stronę kierowcy.
Wkładając kluczyk do stacyjki, odwrócił się do niej i uśmiechnął. Pochyliła się i pocałowała go delikatnie w policzek, zwlekając przez chwilę. Powoli poruszał głową, aż zwrócili się do siebie w odległości mniejszej niż cal.
Jego głos załamał się, „to było miłe”. „Chciałem przełamać napięcie. Nienawidzę zastanawiać się, co się wydarzy pod koniec randki”. "Ja też.".
„Nienawidzę napięcia”. "Ja też.". „Uwielbiam twoją wodę po goleniu”.
„Uwielbiam, że kochasz moją wodę po goleniu”. Pochylił się i pocałował ją delikatnie w usta. Potem nos.
Potem podbródek. Gdy uniósł jej twarz, zbliżyła się do niego i pocałowała go w usta. Żartobliwie ugryzł ją w czubek nosa. Pocałowała go w podbródek.
Pocałował ją w usta, a jej usta lekko się otworzyły. Zacisnęła usta na jego dolnej wardze i zamknęła oczy. Jego usta przesunęły się po jej ustach i delikatnie ssał jej górną wargę. Jej pocałunki wbijały się w jego usta, a ona mrugnęła jego zębami językiem, którym powoli zamknął usta. Trzymał jej głowę dłonią, a następnie przeniósł ją na szyję i pogłaskał palcem.
Jej język wsunął się w jego usta i pocałowali się głęboko. Przesunęła dłonią po jego rękawie i klapie, aż poczuła jego koszulę. Wsunęła palce w jego krawat i przyciągnęła go bliżej.
Drugą ręką dotknął jej nagiego ramienia i wsunął palec pod pasek sukienki. Bawiła się węzłem jego krawata, a potem pogładziła kołnierzyk jego koszuli. – Nie mogę uwierzyć, że się całujemy – wyszeptał. „Całuj mnie dalej”. Przeczesała palcami jego szyję, policzek i włosy nad uchem.
Opuścił rękę w dół jej ramienia i wzdłuż jej ramienia do siebie. Ich języki ślizgały się nad i pod sobą, wirując razem, aż wydawały się łączyć. "I…".
„Całuj mnie dalej”. Zacisnęli mocno usta. Przesunął rękę z powrotem w górę jej ramienia i przez ramię do jej pleców. Przycisnął go mocno do jej ciała, a ona nagle kopnęła nogą przez dźwignię zmiany biegów i usiadła na nim.
Mocno przycisnęła lędźwie do szalejącego wybrzuszenia w jego spodniach, a on jęknął. Jego ręce zsunęły się po jej plecach i potarły jej ciasny tyłek, następnie powędrowały w dół do jej odsłoniętych ud, a następnie przesunęły się z powrotem, aż poczuł satynowy połysk jej majtek. Ścisnął jej tyłek, a następnie przesunął ręce z powrotem w dół jej ud, a jego palce odkryły jej podwiązki. Zaczął na przemian jej gorącą skórę i chłodniejszą tkaninę, powoli głaszcząc po kolei. Zaczęła kręcić biodrami tak, że jej wzgórek łonowy pracował w kółko nad jego nabrzmiałym kutasem.
Jej ręce rozdarły tył jego włosów, po czym gwałtownie odsunęła ręce na jego ramiona. "I…". Uśmiechnęła się i powiedziała: „…myślisz, że lepiej wynająć pokój?”. „…myśl, że sąsiedzi nas obserwują”.
"Które.". "Wszyscy.". Roześmiała się i owinęła ramiona wokół jego szyi i pocałowała go mocno przez kilka chwil dłużej. – Zaraz eksploduję – wyjąkał.
"Ja też.". Pocałowali się wielokrotnie w usta, a on odwrócił głowę do tyłu. Polizała jego jabłko Adama, a potem je pocałowała. Jego ręce zsunęły się z powrotem na jej tyłek i ponownie go ścisnął. Odchyliła się do tyłu tak, że jej tyłek i uda uwięziły jego dłonie.
Złapała go za klapy i pociągnęła do przodu, aż jej plecy dotknęły kierownicy. Klakson zabrzmiał jak syrena przeciwlotnicza. „Och, chłopcze… czas już iść”, zaśmiała się.
„Nie sądzę, żebym umiał prowadzić”. "Oczywiście że możesz.". "Mam na myśli do restauracji." – Och – zachichotała, po czym dodała – będziesz musiał zrobić wszystko, co w twojej mocy. "Z tobą na moich kolanach?". "Absolutnie.".
„jest szalony”. "Szalone, to nie jest takie złe, prawda?". "To wcale nie jest złe." "Dobrze. Zawieź mnie do restauracji." „Myślę, że jedzenie jest przereklamowane”.
– Ja też – zażartowała. "Myślę, że powinniśmy przedyskutować.". "Myślę, że powinieneś zawieźć mnie do restauracji." „Myślę, że klucze są w mojej kieszeni, czuję, że się wybrzuszają”. "To nie są twoje kluczyki.
SĄ już w stacyjce." „W stacyjce?”. – Tak, położyłeś je tam, kiedy wsiedliśmy do samochodu. "Och.
Więc co mam w spodniach?". "Dojdziemy do tego później." „Po prostu uwielbiam, kiedy jesteś zdecydowany”. "Zawieź mnie do restauracji." W tym momencie nie była naprawdę głodna, ale Lisa nigdy nie była łatwą dziewczyną.
Przynajmniej nie z mężczyznami. Naprawdę nie miała z nimi ogromnego doświadczenia. Kilku chłopców trafiło na jej pierwszą klasę liceum, ale tylko dwóch wyszło z nią na randkę i żaden z nich nie dostał tego, czego szukali. Zanim dorosła na tyle, by poważnie się umawiać, chodziła do szkoły dla dziewcząt… przez trzy długie lata. Potem trzymała się głównie dla siebie, poza romansami z kobietami, które lubiła.
Od czasu incydentu ze swoją przyjaciółką Caryn tak dawno temu uważała się za lesbijkę. Zdecydowanie przeszła w ten sposób po schadzkach z Julią i panną Sanders. Panna Sade była inna. Lisa lubiła być biczowana przez mistrza starej szkoły, ale nie była zachwycona, że sprawy potoczą się dalej. Taki był zakres jej historii seksualnej.
Dużo masturbacji. Bardzo mały kontakt z ludźmi. Więcej kontaktu ze skórzanymi paskami i biczami niż z ciałem i kośćmi.
Zaniepokoiła ją myśl, że mogłaby opisać całą swoją przeszłość w pięć minut. Pozostawiło ją trochę niepewną, co powinna zrobić z Chrisem. W ciągu tygodnia poprzedzającego ich randkę nie myślała zbytnio o tym, by się z nim kochać. To mogło być w głębi jej umysłu, coś z pewnością zmuszało ją do tego, by zaczęła się z nim obściskiwać w samochodzie.
W biały dzień. Na oczach sąsiadów! Gdy pędzili do restauracji, nie powiedzieli zbyt wiele. Wyjrzała przez okna na mijaną scenerię i próbowała pomyśleć, co powinna zrobić po obiedzie. Z całą pewnością chciała być z nim, ale przespać się z nim na pierwszej randce po tak długiej przyjaźni? Jednak obcowanie sprawiło, że była bardzo mokra i wiedziała, że Chris też. Poczuła to przez jego spodnie, kiedy siedziała na jego kolanach.
Kiedy dotrą do jej domu, na pewno więcej się porozumieją. Była tego pewna. Ale o ile więcej było jeszcze kwestionowane. Kolacja była fajna.
Atmosfera w restauracji była przytulna, a jedzenie doskonałe. Pozwoliła Chrisowi wybrać dania, przystawkę z carpaccio z tuńczyka dla niego (tuńczyk był mocny w jego umyśle, jak przypuszczała) i duszone przegrzebki dla niej. Delektowali się pół butelką Meursault i rozmawiali o przeszłości. Rozmowa nie była już tak pikantna jak wcześniej, o wiele bardziej podobna do tej, którą rozmawiali przez telefon poprzedniego wieczoru. To uspokoiło Lisę i spędziła większość posiłku uśmiechając się do niego.
Starała się nigdy nie zrywać z nim kontaktu wzrokowego, nawet gdy kelnerka przynosiła im przystawki. Do dania głównego towarzyszyła pełna butelka wina, a po obiedzie każdy z nich miał serdeczne powitanie. Lisa była zadowolona, że nie nalała sobie wódki wcześniej tego wieczoru.
W tej chwili poczuła się trochę na haju, zanim wrócili do samochodu. Chris zapytał ją, czy chce pojechać gdzie indziej. Przypomniał jej, że nie jest zbyt wielkim tancerzem, ale potem powiedział jej, że pozwoli sobie wyglądać głupio tylko dla niej. Lubiła to.
Często bał się postawić się w takiej sytuacji, a ona słusznie rozumowała, że natchnęła go dużą dozą pewności siebie. Czuła się też dobrze ze sobą i zaczęła się zastanawiać, czy powinna zacząć traktować ją jako coś więcej niż randkę. Bała się jednak, że pójdzie za burtę. Nawet jeśli czuł to samo, zbyt wiele rzeczy mogło pójść nie tak.
W końcu nie widzieli się od jakiegoś czasu, a jej uczucia do ludzi prawie zmieniały się z każdym mijającym dniem. – Moglibyśmy wrócić do mojego domu – zaproponowała. Pieprzyć jej przeszłość. Jego przeszłość.
Ich przeszłość. Po raz kolejny postanowiła udać się tam, gdzie jej serce podpowiadało. "To brzmi dobrze.". "Tak?".
"Tak.". Pochylili się do siebie i pocałowali. Nie pamiętała nic z reszty drogi do domu. Kiedy zatrzymali się przed jej domem, Lisa zdała sobie sprawę, gdzie jest.
To było tak, jakby lunatykowała. Chris otworzył jej drzwi i pomógł jej wstać. Objęła go niedbale ramieniem i znów się pocałowali.
Zamknął drzwi i poszli na jej ganek. Zamiast ich wpuścić, Lisa objęła obie ręce szyję Chrisa i całowali się w ciemności przez kilka minut. Oboje starali się nie niszczyć się nawzajem na ganku, a nogi Lisy wkrótce owinęły się wokół talii Chrisa; jego dłonie podtrzymywały ją z łatwością, gdy trzymał jej tyłek. Kiedy się zorientowali, wsunął palec w nogawkę jej majtek i przesunął nim po krawędzi, aż zbliżył się do jej mokrej, mokrej cipki. Poczuła, jak dociera do strumienia miłosnego eliksiru wylewającego się z jej delikatnego ciała, i wykonał okrężne ruchy sokiem wokół wewnętrznej strony jej ud, kusząco blisko jej wilgotnej pochwy.
Jego nieustanne dokuczanie stawało się zbyt intensywne i usłyszała, jak błaga, by się z nią kochał na ganku. Próbowała odzyskać kontrolę nad swoim ciałem, ale to nie miało sensu. Chris ostrożnie położył ją na ziemi i od razu znalazł się na niej, całując ją w szyję, gryząc ją delikatnie i przesuwając rękami po jej bokach i przesuwając ramiączka sukienki przez jej ramiona. Puściła jego szyję na tyle długo, by unieść sukienkę na biodra, odsłaniając czarne majtki i podwiązki, uwodzicielsko zarysowane w słabym świetle księżyca.
Chris niezdarnie rozpiął podwiązki i cofnął się od niej, by zsunąć pończochy na nogi. Lisa leżała sparaliżowana, patrząc, jak jej nogi są unoszone wysoko w powietrze, jako pierwsza, a potem druga pończocha została podniesiona do kostek. Gdy już miała ściągnąć majtki, obok zapaliło się światło. Sapnęła i powiedziała Chrisowi, żeby się na niej położył.
Czekali tak przez, jak się wydawało, wieczność. Kiedy w końcu zgasło światło, oboje pocili się, patrząc w oczy, które nie mogły znieść odwrócenia wzroku. „Nie sądzę, że mam gumkę”. "Dlaczego nie wejdziemy do środka." "Mógłbym dostać jeden." „Nigdzie nie odchodź.
Chcę, żebyś tu została.". "Chcesz, żebym otworzyła drzwi?". "Śmiało, klucz jest w mojej torebce." "Nie masz nic przeciwko mnie w swojej torebce?".
nie.”. „To spora rewelacja.”. „Jesteś zaproszona… na razie.”.
„Mam zdjęcie.”. „Weź klucze.”. Chris pomógł Lisie wstać z ziemi i otworzył drzwi.
Kiedy byli w środku, zamknął drzwi i pchnął ją na nie. Lubiła mieć drzwi jako klamrę i zarzuciła mu z powrotem ręce i nogi. Obdarli się łapami, usuwając kawałki ubrań..
.jego marynarkę i krawat, jej szpilki i pończochy. Wkrótce dotarli do wejścia do jej pokoju, gdzie nadal namiętnie zapinali szyję. Jej sukienka była wokół bioder, on walczył o zrzucenie spodni, gdy mniej więcej nosił do jej łóżka.
Dotarła do swojej świętości i zsunęła sukienkę z nóg, Chris pomógł jej wsunąć ubranie na jej stopy i rzucił go na pobliską komodę. Wspólnie pracowali nad zdjęciem jej pasa do pończoch i stanika. opadła z powrotem na miękki koc przykrywający jej łóżko i próbowała ręką narysować zarys twarzy Chrisa. Potarł jej ramiona i przyciągnął jej ręce do siebie.
Kiedy dziobał jej palce, Lisa zamknęła oczy i owinęła wokół niego nogi. Przesunęła stopą po jego nodze i zauważyła, że wciąż ma na sobie skarpetki. – Zdejmij je – zażądała cicho. "Co… skarpetki?". „Co jeszcze? Ile masz wyborów?”.
Zrobił, jak mu kazano, i wrócił na nią, z rękami po obu jej stronach, jakby miał zacząć robić pompki. – Ćwiczyłeś – zamruczała. "…mam nadzieję, że dziewczyna taka jak ty to zauważy." "Zauważyłem.".
"Tak szczęśliwy." W tym momencie pochylił głowę do jej głowy i pocałował bok jej nosa, potem policzek, kącik czoła i płatek ucha. Kremowała. Pogłaskała go po włosach i potarła szczyty jego ramion. Kiedy jej ręce dotarły do jego torsu, przyciągnęła je do jego klatki piersiowej i pociągnęła za włosy. Zawinęła kępkę wokół lewego palca wskazującego i pozwoliła swojej prawej ręce znaleźć drogę w dół do jego szortów.
Owinęła gumkę i pozwoliła jej zatrzasnąć się z powrotem na jego skórze. Jego kutas był gotowy do wybuchu. Jego pocałunki skubały jej szczękę i wróciły do jej ust. Ich języki jeszcze raz splotły się i odsunął się. Wpatrywał się w jej oczy, które były teraz szeroko otwarte, i przesunął językiem po nasadzie jej nosa, a potem przesunął się w dół i przesunął nim po brodzie do rozchylonych ust.
Ich usta znów się zacisnęły, a on odsunął się, tak jak przedtem. Przesunął językiem od jej obojczyka do podbródka, a potem przesunął się dalej w dół i lizał drogę od jej piersi do obojczyka. Rzucił najdelikatniejsze pocałunki w czubki jej szyi, po czym ponownie przesunął się w dół. Gdy krawędź jego języka wsuwała się i wysuwała z jej pępka, Lisa zadrżała. Jej ręce podniosły się z jego szortów i pociągnęła za włosy.
Podniosła jego głowę do piersi. Całował jej sutki, najpierw lewy, potem prawy. Ssał mocno lewą, a potem delikatnie ją pocałował, gdy stwardniała.
Wsunęła rękę w jego spodnie i poczuła jego tyłek. Żartobliwie ugryzł jej stwardniały sutek i ponownie pocałował go delikatnie. Wsunęła drugą rękę w jego spodnie i przycisnęła palcem jego twardego kutasa do jego brzucha. Strużka soku spłynęła po jej paznokciu, w dół dłoni i zakrzywiła się, gdy dotarła do nadgarstka. Złapała jego twardy członek całą dłonią i ścisnęła go tak mocno, jak tylko mogła.
Jęknął, gdy kolejna strużka soku wlała się w jej uścisk. Szybko wyciągnęła jego penisa i wypuściła z niego wielki strumień soku. Cofnął się i ściągnął jej przemoczone majtki w dół jej nóg, rzucając się w kierunku jej miłosnego gniazda z beztroską, a Lisa pozwoliła, by krzyk przeszedł przez jej usta.
Użyła stóp, aby dokończyć zdejmowanie majtek i założyła ręce za głowę, gdy Chris upadł na jej obolały chwyt. Umiejętnie wygładził fałdy jej pochwy i zaczął koncentrować się na jej łechtaczce. Miała konwulsje, gdy zbliżała się do orgazmu, jej nogi ściskały jego głowę ze wszystkich sił. Rozszerzył język i wykonał ruch w górę jej cipki i ssał jej łechtaczkę, podczas gdy ona błagała, żeby ją przeleciał.
Pozostał jednak na jej łechtaczce, a ona szarpała się o jego twarz, jakby miała umrzeć. Kiedy skończyła, otworzyła oczy i kilka razy jęknęła. Chris wyciągnął ręce i pogładził jej włosy wokół twarzy. Następnie podniósł się do jej ust i pocałował ją słodko. Odpowiedziała delikatnym przygryzieniem jego dolnej wargi i uśmiechnęła się.
Widziała pożądanie w jego oczach, ale bezradnie majaczyła z powodu własnego orgazmu. Ostatni raz pamiętała, jak z miłością dotykał boku jej twarzy, gdy zasypiała. Następnego ranka obudziła się, jakby nigdy wcześniej nie żyła. Jej pokój wydawał się zupełnie inny, jej wizja wydawała się całkowicie zmieniona.
Ona była sama. Nagle zaczęła się zastanawiać, dokąd poszedł. To nie był sen.
Miałem to? Usiadła i zobaczyła, że jest naga, a spod pościeli wydobywa się słaba fala seksualnej namiętności. Nie mogła sobie tego wszystkiego śnić. Czy mogła? Czy była fantazją o masturbacji, jakiej doświadczyła w przeszłości?.
Hałas z łazienki opowiedział jej historię. Minutę później Chris był w jej pokoju, na wpół ubrany i najwyraźniej właśnie wziął prysznic. – Cześć – powiedział. "Cześć.".
"Śpij dobrze?". "Tak ty?". "Jak dziecko.". "Chłodny.". "Chcesz śniadanie?".
„Zrobiłeś coś?”. „Tylko kawa, ale cokolwiek chcesz, może się pojawić”. "Kawa jest dobra. Chris…".
"Tak?". "Czy zasnąłem na tobie?". "Rodzaj.".
"Przepraszam." Miała to na myśli. "W porządku.". "Jesteś pewny?". "Tak." Zastanawiała się, czy miał to na myśli. "Chodź tu.".
Kiedy usiadł na łóżku, przyciągnęła go do siebie i delikatnie pocałowała w usta. Pozwoliła mu mocno ją przytulić i zaczęła całować jego klatkę piersiową. " może się awanturować." „Wiem,” zachichotała, „przepraszam, że się tobą nie zajęłam”. "Upewnię się, że to zrobisz." "Lepiej żebyś.".
Weszła pod prysznic i wykąpała się. Kiedy skończyła, Chris zrobił jej tost z galaretką truskawkową na maśle. "Pamiętam, że to lubisz." "Ty robisz?". "Absolutnie.". "Chrystus…".
"Tak?". „Wracajmy do łóżka”. Po kochaniu się przez większą część poranka ponownie zasnęli. Ciało Lisy leżało nad Chrisem z głową opartą na jego klatce piersiowej.
Trzymał ją delikatnie z ramieniem rozciągniętym na jej plecach, a jego nogi tuliły jej nogi. Lisa szybko zapadła w głęboki sen. Wyczuła wokół siebie grubą warstwę chmur i zobaczyła przepływające obrazy twarzy, które znała. Wśród nich była twarz Chrisa. Próbowała go złapać, gdy przechodził obok niej, a on wydawał się być tego świadomy, gdy wkrótce znów do niej podszedł.
„Cześć, co tam robisz?”. "Czekam na Ciebie.". "Jak długo tu byłeś?".
"Wygląda na to, że na zawsze. Podejdź do mnie, chcę cię przytulić." "Jak się tam dostanę?". "Po prostu podejdź do mnie." „Nie wiem, czy potrafię”.
„To proste. Po prostu chodź”. „Nie mogę”. "Po prostu podejdź do mnie." „Spróbuję, ale chyba nie dam rady”.
"Możesz zrobić wszystko, na co tylko zapragniesz. Jeśli chcesz do mnie przyjść, wystarczy, że podejdziesz tutaj. Będę tu dla ciebie.
Nic cię nie skrzywdzi, obiecuję." „Proszę, nie składaj mi obietnic”. "Dlaczego nie?". "Po prostu nie.". "Lisa, jestem tu dla ciebie." "Wiem.". Próbowała podejść do niego, ale stwierdziła, że podniesienie jej stóp jest prawie niemożliwe.
Mijały bolesne chwile, a ona nie była z nim bliżej niż wcześniej. "Chris, nie mogę do ciebie dotrzeć." "Tak, możesz.". "Nie, to nie działa i zaczynam się bać. Chris pomóż mi, proszę." "Nie mogę przyjść do ciebie, musisz przyjść do mnie." Znowu próbowała do niego podejść, ale dalsze szarpanie się nie miało sensu.
Upadła i zaczęła szlochać. Kiedy w końcu przestała płakać, przetarła oczy i spojrzała w górę, ale już go nie było. Wstała i rozejrzała się dookoła, zdesperowana, by zobaczyć jego twarz, ale nie widziała zbyt daleko przez chmury. „Chris, gdzie jesteś?”.
„Chris, gdzie jesteś?”. Ciało Lisy drgnęło i zaczęła poruszać się po łóżku. Podeszła i spojrzała na Chrisa śpiącego spokojnie. Zbliżyła się do niego i spojrzała mu w twarz. Trzymała jego dłoń w swojej i pocałowała go w policzek.
"Kocham cię.". "Hę?" odpowiedział ze znużeniem. Udawała, że śpi i nic nie powiedziała. Leżała nieruchomo przez ponad pół godziny, zanim ponownie spojrzała na twarz Chrisa. Wciąż wpatrywała się w niego, kiedy obudził się kilka godzin później.
Spojrzał na nią i zdawał się wiedzieć, że go obserwowała. Przycisnęła twarz do jego dłoni i pocałowała jego sutek. – Myślałem o tym, żeby cię skoczyć. Miała nadzieję, że odwróci jego myśli z powrotem do czegoś łatwiejszego do opanowania. "Naprawdę?".
"Śniłem o tobie podczas drzemki." „Jaki sen?”. "Szczegółów nie pamiętam." "Może skoczyłeś na mnie we śnie." "Może.". "Może powiedziałeś mi, że mnie kochasz." "Myślę, że wtedy nie śniłem". Pochylił się do niej i pocałował ją w górną wargę.
Westchnęła i położyła głowę na jego klatce piersiowej. „Jestem tak zdezorientowany swoim życiem, że nie potrafię jasno myśleć”. „Każdy tak się czasem zdarza”. "Nie jak.".
"Co jesteś zdezorientowany?". „Ty. Ja. Życie.”.
„To dużo, o czym każdy może pomyśleć. Dlaczego nie spróbujesz trochę zawęzić”. "Łatwo powiedzieć…".
"Cóż, porozmawiajmy o tobie i mnie. Na razie zostawimy inne rzeczy w spokoju. OK?". "Nie wiem od czego zacząć." Nie żartowała.
Nie była pewna, jak się czuje, a już na pewno nie wiedziała, co powinna powiedzieć Chrisowi. "Lubisz mnie?". "To nie to." Była jeszcze bardziej zdezorientowana tym, co teraz powiedzieć.
"Więc mnie lubisz?". „To niemądre pytać dziewczynę, która leży z tobą nago w łóżku”. "Niekoniecznie.". "Lubię cię, ok.?".
"Dobrze to słyszeć. Ja też cię lubię." "Dziękuję.". „Czasami to na razie wystarczy”.
"Co masz na myśli?". „To znaczy, na razie możemy się polubić. Nie musimy nic decydować”.
"Wiem, ale jest tak wiele poza tym." „Wszystko może poczekać”. "Byle co?". "Dlaczego nie?". "Więc co teraz robimy?".
Objął ją ramionami i trzymał. "Dostajemy coś do jedzenia." Chris był spokojny. Wszedł do kuchni i pokroił każdemu z nich pomidora, do którego dodał pokrojoną w kostkę czerwoną cebulę, bazylię i odrobinę oliwy z oliwek. "Masz jakieś wino?".
"Nie sądzę." "A może herbata?". "Pewnie." Nalała im obojgu wysoką szklankę herbaty i zapytała, czy lubi cukier czy cytrynę. „Podoba mi się to proste”.
"Ja też." Położyła szklanki na stole i usiadła naprzeciwko niego. "Dziękuję Ci.". "Dziękuję Ci." Gdy Lisa jadła, obserwowała Chrisa. Zabrał się do pożerania jedzenia, jakby znowu jadł jej cipkę. "Jesteś słodki.".
„Lubisz patrzeć, jak jem?”. – Masz do tego talent. Uśmiechała się. „Dobrze widzieć, że możesz przypomnieć sobie najważniejsze wydarzenia z ostatnich 24 godzin”.
Roześmiała się i dokończyła sałatkę. Po obiedzie Chris zapytał ją, co jej zdaniem powinni zrobić. Powiedziała, że powinni wrócić do łóżka i zapytała go, czy ma jakieś miejsce, w którym musi być następnego dnia. „Nigdzie specjalnego”. "Więc zostań." Tej nocy byli znacznie łagodniejsi.
Całowali się przez chwilę, ale oboje wyczuli, że lepiej byłoby poruszać się wolniej i wkrótce zaczęli brać dawkę. Lisa wstała, żeby się napić wody w środku nocy i usiadła w kuchni, żeby pomyśleć. Nic nie mogła zrozumieć poza tym, że była gorąca, zmęczona i szczęśliwa, że Chris jest w sąsiednim pokoju. Wstała, poszła do łazienki i wzięła prysznic, zanim zorientowała się, co robi. Po kąpieli pod gorącą wodą, aż ostygła, wyszła i wróciła do łóżka.
Reszta tygodnia była mniej więcej taka sama. Nie mogła rozgryźć swoich marzeń, nie mogła rozgryźć swojego życia. Cieszyła się, że widzi Chrisa, a kiedy byli razem, chwilowo uspokoił jej umysł. Spędził noc w niedzielę, ale spał we własnym domu do następnego weekendu.
W noce, kiedy nie było go, Lisa leżała godzinami, po czym zapadała w głęboki sen. Kiedy leżała w łóżku i nie spała, trochę płakała, dużo myślała i więcej się masturbowała. Zaczęłaby od myślenia o Chrisie, ale nie mogła oderwać myśli od swojej przyjaciółki Julii. Nie widziała jej od tak dawna.
Zastanawiała się, co zamierza. Myślenie o Julii sprawiło, że przyszła szybko. Kiedy wydarzyło się to trzy noce z rzędu, Lisa zaniepokoiła się. A jeśli naprawdę była lesbijką? Co miała powiedzieć Chrisowi? Kiedy tam był, wiedziała, że uwielbia jego obecność, kiedy go nie było… W ten piątek obchodzili swoją tygodniową rocznicę jedząc kolację w tej samej restauracji, w której zaczęli. Lisa była w optymistycznym nastroju, w czwartek wieczorem osiągnęła punkt szczytowy myśląc tylko o Chrisie.
Nie była pewna, co to oznacza, ale była szczęśliwsza. Rozmawiali, jedli i pili swobodnie. Kiedy wrócili do jej domu, kochali się w samochodzie tak gorączkowo, że szyby zaparowały… z pewnością wydawało się, że dobrze sobie radzą w samochodach.
Skończywszy w swoim salonie, odpłaciła mu za wspaniały występ ustny z poprzedniego tygodnia własnym niezrównanym wysiłkiem. Nie wiedział, że nigdy wcześniej tego nie robiła. Śmiała się, kiedy nie mógł nie zasnąć po przyjściu. "Zemsta." Pomyślała. Zaprowadziła go do swojego pokoju i zapadł w głęboki sen.
Rozbierając się, leżała obok niego… jej wielka zagadka. Kontynuowała masturbację przez długi czas, powoli mocząc majtki. Wilgoć spływała jej między udami i tworzyła na materacu małą kałużę. Lisa westchnęła i poczuła, jak zapada w nią sen.
Odwróciła głowę w stronę Chrisa i obserwowała go. „Nieświadoma świata”, pomyślała, „no cóż, przynajmniej jedno z nas poczuje się rano wypoczęte”. Przesunęła się nad nim i głęboko pocałowała jego usta. Poruszył się, a ona przeczesała dłonią jego włosy, po czym przewróciła się na swoją stronę łóżka. Spojrzała w sufit i zaczęła odpływać.
Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętała, było obrócenie się na bok i przytulenie poduszki, zanim znalazła się z powrotem w chmurach.
Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…
🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,042„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuLynn i Adam kontynuują letni taniec…
🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,725Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuDla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…
🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,829Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksu