Dobrzy przyjaciele ponownie się łączą.…
🕑 19 minuty minuty Historie miłosne HistorieNawet o tak późnej porze impreza trwała w najlepsze. W powietrzu wyraźnie unosił się zapach piwa i potu, a Dana sama obficie się pociła, a zwłaszcza jej twarz była gorąca. Zdecydowanie przydało się trochę świeżego powietrza.
Pospiesznie szukała wymówek i odsunęła się od grupy przyjaciół, po czym podjechała krzesłem w stronę szafy. Szybko przeszukała kurtki, aż znalazła własną. Dana skierowała się w stronę dość stromej rampy.
Po kilku dobrych pchnięciach udało jej się dostać na szczyt. To miejsce naprawdę potrzebowało nowego, pomyślała Dana. Minęła bramkarza, uśmiechnęła się do niego i skinęła głową, po czym opuściła klub. Dana powitała chłodne nocne powietrze i delikatną bryzę.
Przed klubem stało kilka osób, w większości skupionych razem, ale Dana nikogo nie rozpoznała i przejechała koło nich. Kiedy zaszła wystarczająco daleko, rozprostowała ramiona i palce. Z kieszeni kurtki Dana wyjęła robioną na drutach czapkę i naciągnęła ją na swoje ciemne, kręcone włosy. Uff. To była długa noc i ramiona bolały ją od przepychania się, zwłaszcza na parkietach.
Serce Dany wciąż waliło, wzięła głęboki oddech, żeby się trochę uspokoić. Jej ramiona się trzęsły. Przeszukała kieszenie i wyjęła paczkę papierosów. Już dawno przestała się poddawać. Zawsze znajdzie się inna sytuacja, która będzie wymagała jednego z nich.
Zapaliła jednego i włożyła między usta. Przewidywalna jak w zegarku, poczuła, jak jej ramiona stają się spokojniejsze, a tętno zwalnia. To był mózg narkomana, pomyślała ponuro Dana i wydmuchnęła niezdarny kłąb dymu.
'Iść do domu?' – zapytał głos za nią. To był Jared. Musiał zauważyć zniknięcie Dany i poszedł jej szukać. — Nie wiem — powiedziała Dana.
„To było trochę za dużo”. - Założę się - powiedział Jared. „Ale dobrze się bawiłeś, prawda?”. 'Zdecydowanie.'.
'Świetnie. To świetnie – powiedział i oparł się o uliczną latarnię. „Bardzo się cieszę, że przyszedłeś”.
'Tak?' Dana uśmiechnęła się i podała mu papierosa. - Dzięki - Jared zaciągnął się głęboko. Dana wyjrzała na ulicę. W pobliżu byli teraz tylko młodzi ludzie, większość z nich w płaszczach lub kurtkach narzuconych na wybrany przez nich modny strój wieczorowy, spieszący z klubów do barów i pubów.
Wyglądał na równie zajęty jak za dnia. - Oczywiście, że tak - powiedział Jared i oddał Danie papierosa. 'Dziwi cię to?'. Nie. Jared zawsze był zainteresowany.
Dana była tego świadoma. Ale teraz było inaczej, prawda? - Chyba nie - powiedziała i dmuchnęła w kolejny pierścionek. - Hej, robisz się w tym dobry - zaśmiał się Jared.
– Ha, teraz wiem, że czegoś ode mnie chcesz – powiedziała Dana, patrząc, jak smutny pączek się rozprasza. Wydawało się, że to go zbiło z tropu. - N-nie chciałem - wyjąkał. — W porządku — powiedziała. 'Rzeczy się zmieniły.'.
'Co? Nie, to zupełnie nie to. Co? Czy tak myślałeś? Że już nie chcę?”. Dana spojrzała zaskoczona. — Hm, mam na myśli. Dobrze.
W pewnym sensie… dziwnie poczuła się zawstydzona. - Rozumiem - Jared spuścił wzrok. 'Tak się do ciebie zwracam? Jakby mnie to obchodziło? - Ja… chyba po prostu założyłem.
Przepraszam. Dana upuściła dokończonego papierosa, obróciła go krzesłem i zgasiła. „Nie martw się o to”.
Dana jednak o tym pomyślała. Coś ją niepokoiło. – Nigdy nic nie mówiłeś – powiedziała.
- Ach tak - Jared wyglądał teraz na defensywnego. – Chyba chciałem dać ci czas. Nie bardzo wiedziałem, jak sobie z tym poradzić, przepraszam.
Jared spojrzał z przygnębieniem na wózek inwalidzki Dany. - To - powtórzyła Dana i roześmiała się. – To – powtórzyła, tym razem upiornym, dramatycznym tonem. „Ha. Posłuchaj mnie, opowiadam ci, jak trudno było mi sobie z tym poradzić – powiedział Jared z uśmiechem, kręcąc głową.
'W porządku. Większość ludzi nie ma dużego doświadczenia w tej dziedzinie - powiedziała wielkodusznie Dana. Jared wzruszył ramionami.
- Chyba też wrócę do domu - powiedział. Był powolny, pomyślała Dana. – Wiesz – powiedziała, podjeżdżając bliżej.
„Mogę iść z tobą”. 'Chcesz iść ze mną? Oh! Um tak jasne! Um. Oh!'. Jego okrągła twarz zdawała się mieć problem z wybraniem wyrazu. Dana chwyciła go za ramię i pociągnęła w dół.
— Um — powiedział. Wow, pomyślała Dana i pocałowała go w usta. Minęło trochę czasu, zanim Jared właściwie odwzajemnił pocałunek, ale to było wszystko, na co Dana miała nadzieję, że tak będzie.
Pogłaskała dłonią jego policzek i poczuła taniec ich języków, ciepły i intymny, i nieskończenie pocieszający. Odepchnęła go z całej siły woli i cieszyła się jego zdenerwowanym spojrzeniem. 'Gotowy do wyjścia?' zapytała i dała sobie trochę przewagi, kierując się w stronę przystanku tramwajowego.
Oczywiście Jared nie miał problemu z nadrobieniem zaległości w ciągu kilku sekund. „Chcesz pomocy?” – zapytał, idąc obok niej, uśmiechając się szeroko. – Nie – odparła wyzywająco Dana i niemal natychmiast pożałowała swojej decyzji, bo ramiona znów zaczęły ją boleć. No cóż, to nie czas na okazywanie słabości, pomyślała. Droga do przystanku nie była daleko i nie musieli czekać zbyt długo.
Gdy tramwaj przyjechał, Dana od razu zauważyła, że to starszy model. Dobrze. Oznaczało to, że mimo wszystko potrzebowała pomocy. Maszynista zobaczył parę z daleka i wysiadł z tramwaju, przygotowując rampę. - Dzięki - powiedziała Dana, a potem posłała Jaredowi uśmiech.
„Nie martw się, mój przyjaciel może mi pomóc”. 'Oh, pewnie.'. Jared chwycił rączki wózka inwalidzkiego i wepchnął Danę do tramwaju. Ta rampa była jeszcze bardziej stroma i Dana wydała z siebie cichy pisk, kiedy Jared pchnął, i znalazła się w pozycji prawie poziomej.
„Za szybko dla ciebie?” Jared uśmiechnął się. Był silny jak zawsze, pomyślała Dana. „Jak daleko idziesz?” zapytał kierowca. Jared powiedział mu, gdzie wysiądą. 'Rozumiem.
Wrócę z rampą. - Dzięki - powiedział Jared. – Wow – powiedziała Dana, kiedy oboje znaleźli się bezpiecznie w środku, a tramwaj ruszył. „Więc kontynuujesz swój trening”.
- Och, tak, jasne - powiedział Jared, nie ukrywając, jak bardzo był zadowolony z tego komentarza. Jazda była krótka, ale Dana z zadowoleniem przyjęła przerwę, zanim znów musiała pchać krzesło. Wiedziała, że Jared popchnąłby ją, gdyby tylko poprosiła, ale coś ją przed tym powstrzymywało. Czy była teraz zdenerwowana? Jared wyglądał na zdenerwowanego, co trochę ją uspokoiło. Nie żeby miała powód do zmartwień, pomyślała Dana.
Jared wyglądał na bardziej zadowolonego z siebie, kiedy pomagał Danie wysiąść z tramwaju. Cieszyła się, że przydałoby mu się zwiększenie pewności siebie. Z powrotem na chodniku Jared opowiadał o ich wieczorze poza domem, o tym, kto się pojawił, io swoim niesamowitym występie w piwnym ping pongu. Dana jednak słuchała tylko jednym uchem. Dotarli do apartamentowca Jareda, a on przytrzymał otwarte drzwi dla Dany.
- Ach tak - powiedział, zdając sobie z czegoś sprawę. „Brak windy”. 'Co? A co z dostępem dla osób niepełnosprawnych? Dana była naprawdę zaskoczona. Większość budynków, które teraz widziała, wydawała się dość dobrze przystosowana do potrzeb osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. - Chyba nikt, kto tu mieszka, tego nie potrzebuje, więc nie zawracali sobie tym głowy - powiedział Jared, bezradnie wzruszając ramionami.
Mieszkał na trzecim piętrze, przypomniała sobie Dana. - Cóż, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, żeby cię nieść - powiedział przepraszająco Jared. Dana miała coś przeciwko, ale tak naprawdę nie chciała mu tego mówić ani psuć im nocy.
Mimo to czuła, jak wzbiera w niej złość. Jak ludzie mogą być tak bezmyślni? Tak beztrosko? Czy mogli zapomnieć? Cóż, mieli szczęście! - Chyba nie - powiedziała głośno, a Jared się ożywił. 'No dobrze, trzymaj się mocno'. To nie było naprawdę konieczne. Podniósł drobne ciało Dany z krzesła i trzymał ją w ramionach jak dziecko.
Dana była raczej szczupła i podziwiała większość ludzi jeszcze przed wypadkiem. Biorąc pod uwagę jego szeroką klatkę piersiową i muskularne ramiona, Dana nie byłaby zaskoczona, gdyby Jared prawie nie czuł jej ciężaru. Mimo to w symboliczny sposób trzymała go za ramię i Jared wszedł po schodach. Dana czuł napięte mięśnie pod jego koszulą, ale dobrze kontrolował oddech i nie wyglądał na zdyszanego, kiedy dotarli do jego mieszkania. Uśmiechnął się.
„Czy możesz sięgnąć do moich kluczy?” on zapytał. „Um, lewa kieszeń.”. Dana uniosła brwi, patrząc na niego. Nagle odniosła wrażenie, że Jared przynajmniej częściowo to zaplanował. Poczuła się b, kiedy sięgnęła do jego spodni i zaczęła szukać kieszeni.
Jej palce wślizgnęły się do środka. Jared wziął głęboki oddech i zawstydzony odwrócił wzrok. Ha, pomyślała Dana. Ten facet niczego nie planował. Chwyciła klucze, ociągając się tylko trochę dłużej, niż byłoby to konieczne.
- Mam je - powiedziała, a Jared ugiął lekko kolana, żeby Dana mogła otworzyć drzwi. Weszli do małego mieszkania i Jared szybko je przeszedł, niosąc Danę na swoją starą skórzaną sofę. Ostrożnie posadził ją na nim, po czym usłużnie wziął jej kurtkę i kapelusz. Nogi Dany natychmiast się otworzyły, kiedy je puścił, a Dana zastanawiała się, czy spódnica i kabaretki były właściwym wyborem.
Roześmiała się, gdy Jared odwrócił się, żeby spojrzeć gdzie indziej. Rękami szybko skrzyżowała bezwładne nogi. — W porządku — powiedziała.
- O tak, jasne, przepraszam. Włączę tylko muzykę – wymamrotał Jared. 'Zaczekaj tutaj.'. Chciał odejść, ale odwrócił się na pięcie. 'Przepraszam, miałem na myśli…'.
'Po prostu idź!' Dana musiała zakryć usta, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem z powodu jego niezręczności, a Jared pospiesznie odszedł. Wrócił z butelką czerwonego wina, dwoma kieliszkami i kilkoma płytami. Jared postawił butelkę i szklanki na stole, po czym zwrócił uwagę na swój stary gramofon. Dana chwyciła butelkę. - Och, ten wygląda fantastycznie - powiedziała, brzmiąc na całkiem pod wrażeniem.
- Chyba tak - zgodził się Jared. - To jeden z Gabe'a. Niewiele o tym wiem, ale zajebiście smakuje”.
'O tak? To miło z jego strony. Gabe był ojczymem Jareda. Dana wiedziała, że był naładowany i że dość często próbował kupić sympatię Jareda i jego młodszego brata, do czego zdawali się zachęcać. Radosna melodia numeru Beach Boys zaczęła wypełniać pokój, a Dana przewróciła oczami. Cóż, było coś czarującego w jego chłopięcej obsesji na punkcie grupy.
- O tak - powiedział Jared, brzmiąc nieco bardziej komfortowo. - Wiesz, że nadal musisz dostać moje krzesło, prawda? Dana mu przypomniała. — Tak, bierz — powiedział i zszedł z powrotem na dół. Dana odchyliła się do tyłu i wykorzystała kolejną szansę, by rozprostować ramiona.
Wyjęła telefon i szybko sprawdziła swój wygląd w kamerce do selfie. Wybrała białą koszulę bez rękawów, która dobrze kontrastowała z jej ciemnobrązową skórą. Jej czarny, koronkowy stanik był wyraźnie widoczny przez materiał. Kręcone włosy Dany były nieco płaskie od kapelusza, a jej szminka wydawała się nieco wyblakła.
Pospiesznie przeczesała palcami loki i ponownie nałożyła szminkę. Na stoliku do kawy zobaczyła prawie spaloną świecę. Dlaczego nie? Wyjęła zapalniczkę i postawiła zapaloną świecę na środku stołu, a po obu stronach postawiła kieliszki do wina.
Znów wzięła butelkę, odkręciła zakrętkę i nalała trochę do obu szklanek, po czym podniosła szklankę i dobrze ją powąchała. Zaczęła naprawdę lubić wino mniej więcej rok temu i tak naprawdę nie potrafiła odróżnić jednego od drugiego. Mimo to uznała ten zapach za całkiem przyjemny. Jared wrócił, wpychając krzesło do pokoju.
Teraz trochę zdyszany, pomyślała Dana. – Uff – powiedział iw końcu usiadł na sofie obok Dany. Podała mu jego kieliszek.
– Dzięki, Jaredzie. Twoje zdrowie.'. 'Twoje zdrowie.'.
Wznieśli toast i zaczęli popijać wino. - Cieszę się, że przyjechałem z tobą, wiesz. Nawet jeśli jest to trochę kłopotliwe.
'Zupełnie nie. Wspaniale jest mieć cię tutaj. Po całym tym czasie.'.
Ich oczy się spotkały, a Dana lekko się położyła. – Uff, mocna rzecz – powiedziała. - Trochę - powiedział Jared. „Och, ten następny jest świetny”. Dana uwielbiała spędzać czas z Jaredem.
Prawie zapomniała, jakie to może być wspaniałe. Wtrącał się do tej czy innej piosenki, ale zawsze wiedział, kiedy skierować rozmowę z powrotem na Danę i jak ona sobie radzi i dochodzi do siebie. Wtedy wino prawdopodobnie pomogło, ale czuła się bezpieczna i odważna w obecności Jareda. Jakby nie było nic, o czym nie mogliby porozmawiać. Jakby nie było się czego wstydzić.
Wkrótce zaczęli wspominać swoje szkolne czasy. Jared opowiadał o swoich pierwszych lekcjach jazdy konnej, a Dana głównie się śmiała, żywo wspominając jego wady jako dżokeja. Wkrótce zawartość butelki w tajemniczy sposób zniknęła, a pytanie „Co teraz?” wisiał w powietrzu. - Cześć Jared - powiedziała Dana. 'Tak?'.
– Podejdź bliżej na chwilę – powiedziała, zniżając głos do szeptu. 'Co to jest?' Jared również teraz szeptał. Dana oparła się pokusie śmiechu i przycisnęła swoje usta do jego.
Tym razem był szybszy i przesunął dłońmi po jej włosach. Dana musiała jedną ręką trzymać się sofy, drugą zaczęła masować jego udo. Jared jęknął trochę, gdy wznosiła się coraz wyżej. Delikatnie odchyliła głowę do tyłu i ich języki się rozplątały. Jared położył swoją dłoń na jej dłoni i delikatnie ją ścisnął.
Dana zauważyła spore wybrzuszenie w okolicy jego spodni i postanowiła zrezygnować z subtelności. - Myślę, że chciałbym teraz zobaczyć więcej twojego mieszkania. Znacznie więcej twojego mieszkania - mrugnęła do niego. 'Tak?' powiedział Jared. 'O ile więcej?'.
„Och, cokolwiek uważasz za interesujące”. Uśmiechnął się jak uczeń i wstał. — Czy moja pani chce być niesiona? — zapytał i podał rękę w przesadnie dramatyczny sposób. Dana spojrzała na swoje krzesło.
— Wiesz, myślę, że twoja pani wie — powiedziała i wzięła go za rękę. Jared potrzebował chwili, żeby się pozbierać, a potem znów ją podniósł. - Mój rumak - powiedziała Dana, łaskocząc go w podbródek.
- Ha - Jared brzmiał na urażonego, ale potem szczęśliwie pomknął w stronę sypialni. Opuścił ją ostrożnie i pozwolił sobie opaść na łóżko obok niej. Łóżko było dość duże, ale materac był stary i skrzypiący.
Jared rozpiął spodnie i ściągnął je, wykonując mały taniec. Po odkopaniu ich, jednym szybkim ruchem zdjął koszulę i dał Danie chwilę na docenienie tego, co zobaczyła. Zaśmiała się. „Jesteś z siebie dumny?”.
„Mam ku temu wszelkie powody”, ale Jared też nie potrafił zachować powagi. Jego sylwetka była jednak imponująca. Był trochę ciężki, ale jego klatka piersiowa i brzuch były dobrze zarysowane i raczej imponujące, podobnie jak jego ramiona. Jared przekręcił się tak, że górował nad Daną. Zobaczyła jego dłoń, pieszczącą jej udo.
Jared obserwował teraz jej reakcję. Wiedziała, nad czym się zastanawiał. Kiedy nic nie powiedziała, cofnął rękę.
„Nie przestawaj”. 'Czy możesz…?'. — Naprawdę tego nie czuję. Nie tak jak ty, ale coś w tym jest.
Jared cofnął rękę i znów poruszał nią w górę iw dół jej nóg. Ostrożnie. - Jared - powiedziała Dana. 'Muszę ci coś powiedzieć.'.
Jared zatrzymał się. „To jest… Robię to po raz pierwszy”. Jared uniósł brwi. - Jestem prawie pewien, że nie - powiedział ostrożnie, a Dana uderzyła go w ramię. „To znaczy po wypadku, głupku”.
- O tak - twarz Jareda była teraz zdecydowanie szkarłatna. — Po prostu. Uważaj, dobrze? 'Oczywiście. Hej.
Uspokój się.'. Jared pochylił się i wymienili kolejny pocałunek. „Wyglądasz dziś niesamowicie”.
Przytulił Danę i przewrócił się na plecy. - Ups - powiedziała zaskoczona Dana, nagle znajdując się na górze. Ręce Jareda zniknęły w jej bluzce. Dana patrzyła, jak powoli go podnosi. Pomocnie podniosła ręce, pozwalając Jaredowi zdjąć jej koszulę i odrzucić ją.
Większość jej ciała leżała teraz bezwładnie na ciele Jareda. Zręcznym ruchem odpiął jej stanik, a Dana szybko go odsunęła, więc teraz miała na sobie tylko spódnicę, kabaretki i majtki. Zaczął pieścić jej ramiona, a jego dłonie powędrowały w dół do jej piersi. Ścisnął je delikatnie.
Były duże i miękkie, a sutki Dany niemal natychmiast stwardniały. Jedna z jego dłoni znów sięgnęła jej bioder, a Jared złapał ją za pośladki, również je masując. Już się znowu całowali, a Dana próbowała zakryć dłońmi jak najwięcej ciała Jareda, gładząc jego brzuch i klatkę piersiową, nogi i tyłek. 'Jak to jest?' – zapytał nagle Jared, kiedy przerwali pocałunek, by zaczerpnąć powietrza.
Dana stoczyła się z niego, więc położyli się obok siebie na plecach, przyciskając ciała do siebie. Sięgnęła aż do kolana Jareda i delikatnie je musnęła. „Tutaj to tylko mrowienie, sugestia dotknięcia”. Przesunęła dłonią po jego udzie i otarła się o jego bok. „Aż do tego miejsca, tylko najłagodniejsze uczucia”.
Przesunęła dłonią trochę do wewnątrz, w kierunku jego pachwiny. „Tutaj staje się silniejszy. To nie jest tak naprawdę uczucie dotyku, ale doznania są niesamowite, intensywne i przyjemne, nawet jeśli wydaje się, że nic cię nie dotyka”.
W tym momencie sięgnęła do jego majtek i zaczęła przesuwać palcem po jego męskości. Jared patrzył na nią z miłością, błaganiem, z intensywnym pożądaniem w oczach. Uśmiechnęła się, a jej ręka nadal poruszała się w górę. Ostrożnie prześledziła jego mięśnie brzucha, najdelikatniej jak tylko mogła.
„Uczucie znów słabnie, znowu tylko sugestia, dotyku, pocałunku”. Dotarła do jego klatki piersiowej. — Tutaj się spotykają.
To tutaj powracają wszystkie doznania, gdzie mogę czuć się tak samo jak ty, gdzie znów jestem normalny”. Bawiła się jednym z jego twardych sutków, delikatnie przekręcając go między palcami. - Jesteś niesamowity - powiedział Jared.
Znów pochylił się nad nią i całowali się, gdy Jared ściągał różne nogawki Dany. Szybko zauważył, że nie będzie w stanie pomóc sobie nogami, więc wstał i sam je zdjął. - Dobra robota - zaśmiała się Dana, a Jared również zaczął wysuwać się z majtek, zanim wskoczył z powrotem na łóżko. Tym razem ukląkł przy nogach Dany i jedną z nich zaczął delikatnie pieścić, masować i całować. Dana poczuła, jak jej górna część ciała drży w odpowiedzi na wyjątkowe doznania.
– O mój Boże – powiedziała, kiedy Jared zaczął całować jej wewnętrzną stronę uda. „Teraz czuję się tak wspaniale”. Dana drżała, gdy palce Jareda delikatnie przeczesywały jej odsłonięte włosy łonowe.
- Jest piękny - powiedział i pocałował go. Jej ciało zareagowało natychmiast. Przepłynęła przez nią przyjemność i zobaczyła, jak się wilgotnieje. Jared delikatnie rozsunął jej wargi sromowe palcami i zaczął całować od środka.
Pocałunek. Pocałunek. Kolejny przypływ przyjemności, gdy wystawił język. Czuła, jak dociera do jej wnętrza, jej dolne partie ciała kurczą się i drżą, gdy ogarnia ją fala za falą doznań. Dana poczuła, że próbuje zmusić mięśnie brzucha, by się napięły, próbując dosięgnąć Jareda, pogłaskać go.
Zamiast tego pozostała na plecach, patrząc w górę, ciesząc się najbardziej intymnymi pocałunkami Jareda. Eksplorował ją, wdychał jej zapach, smakował jej soki, pieścił głębię jej kobiecości, cały czas mocno podtrzymując jej bezwładne nogi, rozsuwając je najdalej jak mógł. Zaczął rozumieć jej ciało, przewidywać jej reakcje. Mógł wyczuć jej przyjemność, jej pożądanie, które narastało coraz bardziej i za każdym razem, gdy zwalniał, dawał jej czas na uspokojenie się, zanim znów przyspieszył, jego język sięgał coraz głębiej i głębiej. „O Boże, nie, nie przestawaj!”.
Bawił się teraz jej łechtaczką, okrążając ją językiem, czując, jak drga i drży coraz bardziej. Pocałował ją i przyspieszył jeszcze bardziej, zacieśniając uścisk na jej nogach. Słyszał jej jęki, jej pięści uderzające w łóżko.
Frustracja w jej głosie. 'Tak tak! Szybciej! Szybciej! Daj spokój!'. Przycisnął twarz do jej pochwy, otulony jej zapachem, wszedł w nią na całą drogę, nieubłaganie masując językiem ośrodki przyjemności. 'Oh.
Mój. Bóg. nie mogę! Ach! Dana osiągnęła punkt kulminacyjny z wybuchowym jękiem. Jared odchylił się do tyłu, gdy zaczęła niekontrolowanie tryskać. Napięła się i wyrzuciła ręce w powietrze, wijąc się w ekstazie, po czym opadła z westchnieniem czystego szczęścia.
- Boże - powiedziała głosem ciężkim od wyczerpania. „Co to, u licha, było?”. Jared podczołgał się do niej i dał oszołomionej Danie długi, językowy pocałunek. Mogła posmakować siebie w jego ustach, ale nie dbała o to. 'Jak to było?' zapytał z uśmiechem.
„To było niesamowite, byliście niesamowici”. Potarła uda. - Było tak wiele uczuć.
Po prostu niesamowite.'. Jared leżał teraz na plecach, a Dana przytuliła się do niego, chowając twarz w jego klatce piersiowej. - Dziękuję - powiedziała i pocałowała go w szyję. „Przepraszam, że trochę, trochę…”.
Dana ziewnęła. Delikatnie Jared pogłaskał jej kręcone włosy. — W porządku — powiedział. 'Wynagrodzę ci to, obiecuję…' i Dana spała.
Jared nadal gładził jej loki. Jego sztywna męskość drgała między jego nogami, lekko dotykając bioder Dany, ale Jared to zignorował. Był szczęśliwy, mogąc tu leżeć z dziewczyną, którą kochał. Dziewczyna, którą prawie stracił, i dziewczyna, którą uszczęśliwił tej nocy. Pocałował ją w głowę i wiedział, jakie ma szczęście..
Czyż nie jest marzeniem każdego, by uprawiać seks na świeżym powietrzu?…
🕑 8 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,903Zadzwonił dzwonek, klasa i szkoła zostały odwołane na ten dzień. To był ostatni dzień przed feriami wiosennymi i Ryan i ja nie mogliśmy się doczekać wspólnego spędzenia czasu. Pobraliśmy…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuCzasami najlepszy prezent pod choinkę dostaje się, gdy dzieci idą spać.…
🕑 6 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,113Był okres Świąt Bożego Narodzenia i wszystko miało być radosne i radosne. Nauczyłem się, że nie zawsze tak jest. Wdowa i samotna matka, pragnęłam tylko miłości. Chciałem tatusia dla…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuEve była tak gorąca, że po prostu musiałem ją zaciągnąć do łóżka!…
🕑 18 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,407Obcinałam włosy w Great Clips w Anchorage przez ponad dwa lata, kiedy ktoś to kupił i zmienił nazwę, więc martwiłam się, że być może będę musiała znaleźć nowe miejsce. Kiedy…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksu