Garrett i ja znaliśmy się od liceum, ostatniej klasy. Potem poszliśmy razem na studia. Dzielił pokój w akademiku. To było gdzieś w tym czasie, nie byłem pewien, kiedy zaczęliśmy się pieprzyć. Nie pieprzenie chłopaka.
Tylko kilku kumpli się rozrywa. Zdecydowanie nie jestem gejem. Może biseksualny, może coś zupełnie innego. Wiem tylko, że mój najlepszy przyjaciel wie, jak ssać kutasa lepiej niż jakakolwiek dziewczyna, jaką kiedykolwiek miałam, i dostaję szalony pośpiech za każdym razem, gdy jego kutas wypełnia mój tyłek i wbija go w uległość. Teraz, pod koniec lat dwudziestych, zaczęliśmy pływać statkiem.
Uderzenie w tor rodeo. Częściowo dlatego, że kochamy jazdę na brązowo i zapasy sterowe, a częściowo dlatego, że tereny rodeo i lokalne bary są najlepszymi terenami łowieckimi do tropienia hetero, którzy są gotowi przejść z nami eksperyment. Pokażmy im, jak to jest naprawdę dojść. Intensywne, konwulsyjne, wstrząsające duszą fale nieustępliwej, oszałamiającej spermy. ale to tylko moje doświadczenie.
i Garretta. i większość innych, których skłoniliśmy do przyłączenia się do nas. - O czym, do cholery, marzysz teraz na jawie? Garrett popchnął mnie, popychając mnie na tył boksu mojego konia, Masona. „Dirk, nie będę grzebać dla ciebie całej stodoły.” - Przepraszam, stary… rozproszony. Przeciągnąłem nagą ręką po czole, aby otrzeć pot i brud.
W tym roku lato było brutalne. Połowa lat osiemdziesiątych od czerwca. Dżinsy, moje ulubione buty i biała koszula bez rękawów były moim ulubionym mundurem, podobnie jak dzisiaj. Uśmiechnąłem się i odpiąłem klamrę paska, dźwięk, który zawsze przyprawiał mnie o przyspieszenie bicia serca. "Chcesz odzyskać moją uwagę?" Rozpięłam guzik dżinsów i rozpięłam rozporek.
Garrett był szybki. Zawsze był. Oparł widelec kabinowy o ścianę i odepchnął tylną część Masona z drogi, żeby mieć wystarczająco dużo miejsca.
Spojrzał w dół obok innych straganów w stronę dużych, otwartych drzwi stodoły mojej rodziny. Wybrzeże musiało być czyste, ponieważ klęczał w trocinach, zanim jeszcze wyciągnąłem swojego fiuta. Jego szorstkie dłonie chwyciły go dla mnie, rozciągając moje dżinsy szerzej, jego wielkie łapy dłonie chwytające moje jądra i przyciągające napletek mocno do mojego ciała, gdy jego usta obejmowały mojego miękkiego penisa. Nucał wokół niej, niespokojny, chciwy. Garrett kochał kutasy.
Uwielbiał to w ustach. Uwielbiałem to w jego tyłku. Prawie przechyliłam się do przodu, siła jego ust przyciągnęła mnie, bym położyła ręce na jego ramionach. Przesunął czubkiem języka po grzbiecie mojego penisa, delikatnie, delektując się nim, i wciągnął mojego miękkiego penisa do ust. Jego podbródek przycisnął się do moich jąder, a potem odsunął usta i język, ssąc i drażniąc, aż mój kutas zesztywniał.
Nie trwało to długo. Zdjąłem koszulę i położyłem ją na przegrodzie między boksem Masona a następnym, po czym oparłem głowę o szorstkie drewno ściany boksu. "Kurwa, jesteś dobry." Dotknęłam czubka głowy Garretta, mierząc jego kręcone, brązowe włosy, a następnie chwyciłam ich garść w pięść i pociągnęłam go do przodu, zmuszając go do wzięcia całej długości mojego twardego jak skała członka do ust.
Czubek mojego penisa uderzył w opór, którego pragnąłem. Trzymałem się nieruchomo, aż zakaszlał i zakneblował moim kutasem, po czym go puścił. Złapał mnie za uda, jego palce przylgnęły do materiału moich dżinsów.
Chciał więcej. Ująłem jego głowę w obie dłonie i wepchnąłem swojego kutasa w jego usta, pieprząc go, aż łzy spływały mu po policzkach i zasmarkałem usta. Spojrzałam na niego, gdy siorbał i lizał sobie drogę wzdłuż mojego wału.
Kiedy wracał do czubka mojego penisa, jego twarz błyszczała w słabym świetle nieodpowiedniego oświetlenia stodoły. Lubiłem go brudnego. Im brudniej, tym lepiej… jego brudna twarz wpatrująca się we mnie, jego duże brązowe oczy mrugały mokre i głodne.
Puścił moje uda, jedną ręką przylgnął do mojego penisa i uniósł go płasko do mojego brzucha, żeby mógł dostać się do moich jąder. Jęknęłam i balansowałam ręką na ścianie za mną, kiedy delektował się każdą z moich piłek, nie spiesząc się, ściągając je w dół i z dala od mojego ciała, nawilżając je i ogrzewając. Liżę tam szorstkie włosy, aż przykleiły się do mojej skóry. Warcząc, puszczając każdego, by wziąć drugi z powrotem do ust, ściskając je szorstkimi dłońmi. Przycisnął dłoń do opuchlizny pod własnymi dżinsami, masując, chrząkając z podniecenia.
Garrett uwielbiał ssać jaja faceta prawie tak samo jak ssanie kutasa. Uwielbiałem dźwięki, które wydawał. Surowy, gardłowy, pieprzony dzikus.
Chwyciłam jego gardło, podniosłam go na nogi i splunęłam mu w twarz. Bardziej brudny. O wiele brudniejsze. Odwróciłem go twarzą do rogu boksu, popchnąłem w jego stronę, sięgnąłem dookoła i rozpiąłem jego spodnie. Szarpnąłem je w dół, prosto na ziemię i spojrzałem na to, co ujawniłem.
Gęste, ciemne włosy na jego tyłku zawsze powodowały pulsowanie mojego penisa. Kiedy pieprzyłem ten tyłek, nie było wątpliwości, że pieprzyłem się z facetem. Włosy, potężne mięśnie tyłka, niskie pomruki i pomruki, które wydobyły się z Garretta… To był haj jak żaden inny. Jego tyłek był doskonały. Uderzyłem go, zaskakując go.
"Whoa, kolego." Uśmiechnąłem się. „Jesteś dziś trochę płochliwa”. "Ledwie." Garrett rozłożył nogi tak szeroko, jak tylko mógł, biorąc pod uwagę, że jego spodnie nadal były wokół kostek. „Po prostu mnie już przelecieć, dobrze?”.
"Może." Chwyciłam jego tyłek obiema rękami, miażdżąc ciało w moim uścisku. Cholera, było gorąco. Mógłbym nadal pieprzyć jego tyłek przez cały dzień, gdyby mi pozwolił. Puściłem go i owinąłem dłoń wokół bolącego obwodu mojego własnego penisa, gładząc go powoli i miarowo.
Pokusa, by wbić go prosto w tyłek, była przytłaczająca. Wziąłem głęboki oddech i delikatnie pogłaskałem palcami wskazującymi delikatne bruzdy między piłeczkami Garretta a wewnętrzną stroną ud. Obszar jego ciała, który zawsze sprawiał, że się wiercił. „Cholera, Dirk…” Podciągnął swój tyłek do góry i odciągnął, po czym puścił go z powrotem do mnie. Świeży, lśniący pre-cum w rozcięciu mojego kutasa.
Potarłem go kciukiem i przyłożyłem do ust przezroczysty, śliski płyn. Zamknąłem oczy, rozkoszując się smakiem. Dostałbym więcej, od kutasa Garretta, kiedy następnym razem się pieprzyliśmy. Kiedy schodzę na niego i biorę jego kutasa do ust, weź go w dupę. „Czy masz w portfelu prezerwatywy?” Zapytałem Garretta.
Głupie pytanie, ale nie zamierzałem wyciągać takiego z własnego portfela, który znajdował się w tylnej kieszeni moich dżinsów. Dżinsy, które opadły na moje buty. „Pochyl się i weź je, dobrze?”.
Garrett wydał dźwięk, który najlepiej opisać jako połączenie podniecenia, rozbawienia i irytacji. Nie jestem pewien, jak mu się to udało, ale moje jądra się zacisnęły. Położyłem dłonie na jego biodrach, żeby nie przewrócił się, kiedy grzebał w portfelu. "Tutaj." Podał mi fioletową, kwadratową chustę, ale nadal pochylał się, stabilizując się obiema rękami na ścianach narożnika przed sobą. Zwykle nie zawracaliśmy sobie głowy prezerwatywami, kiedy byliśmy tylko we dwoje.
Ale Garrett się poślizgnął, upił… przeleciał kogoś na oklep. Dziewczyna czy facet… nie powiedziałby mi. Nie powiedziałbym, że to mnie zdenerwowało… nie bardzo. Nie miałem go na własność, ale jego wychodzenie i picie na własną rękę nie było takie jak on. I tak się upił, że stał się lekkomyślny… To mnie oszołomiło.
Usunąłem zmartwienie ze swojego umysłu i wiedząc, że Garrett był pewnie przytwierdzony do ściany, zdjąłem jedną rękę z jego biodra, zmoczyłem kciuk i przesunąłem nim w dół jego tyłka. Kciukiem pogłaskałem niespokojną, pulsującą dziurę, którą desperacko chciałem wypełnić. Okrążanie go i ponowne nawilżanie. Sprawiając, że oboje wzbijamy się z każdym oddechem. Nie błagał mnie, żebym zaczął go pieprzyć.
Wiem, że chciał, ale nie zrobił tego. Garrett mógłby stać się głośny, gdyby pozwolił sobie na błaganie o kutasa, a my musieliśmy pozostać cicho. Nie było wiadomo, kiedy mój tata lub któryś z parobków wejdzie do stodoły i nas złapie. Zdarzyło się to tylko raz, lata temu, ale skutki były epickie.
Mason obrócił się w boksie, żeby dostać się do swojej wody, prawie zwalając mnie z nóg. - Mason, uważaj. Szturchnąłem go, żeby odzyskał kawałek ziemi z tyłu boksu.
Nie było to idealne miejsce, ale mimo to boksy i siodlarnia w stajni były naszymi ulubionymi. Element niebezpieczeństwa wzmagał nasze wzajemne podniecenie. Nie żebyśmy potrzebowali dodatkowej zachęty… Przygryzłam dolną wargę i odetchnęłam ze zdumieniem. Kurcząc się i rozszerzając, otwierając się przede mną, słodka dziurka Garretta błagała o uwagę. Splunęłam na niego i wmasowałam wilgoć w niecierpliwy pierścień i obiema rękami rozłożyłam jego policzki na tyle szeroko, by wszystko zobaczyć.
Mój kutas pulsował, kapiąc przed spermą na trociny pod naszymi stopami. Jego dziura była piękna i różowa, karmiona z niecierpliwością. Przycisnąłem do niej kciuk i wśliznąłem się do środka. Tylko do pierwszej kostki. Wystarczy.
Mięśnie jego dziury zacisnęły się wokół mojego kciuka. Cholernie gorąco. Moje serce waliło. Nie mogłem dłużej czekać. Pragnąłem go, chciałem go teraz.
… teraz kurwa. Rozerwałem opakowanie prezerwatywy i upuściłem na ziemię. Znajdę to później. Mój policzek drgnął z irytacji, kiedy włożyłam irytujący lateks, mój impuls, by ujeżdżać Garretta na oklep na poważnych przeszkodach, gdy napięty na skórze niewoli został zadany mojemu kutasowi.
Prezerwatywa zwinęła się na swoje miejsce, potarłam penisa między muskularnymi udami Garretta, wbijając niecierpliwy czubek na jego pełne, nisko wiszące jądra, po czym znów się podniosłam. Oddech Garretta przyspieszył i poruszył biodrami, a następnie zresetował ułożenie rąk. Kładąc dłoń na jego plecach, owinęłam drugą wokół mojego penisa i powoli, równomiernie naciskałam na jego otwór. Garrett wypuścił powietrze, uspokajając oddech i napięcie pierścienia rozluźniło się.
nieco. Garrett był zawsze tak cholernie ciasny, znajomy, miękki uścisk, ostrożny, żeby zamknąć mojego penisa. To był piękny widok, gdy patrzyłem, jak mój kutas jest wciągany do jego tyłka, jego ciało pragnie wypełnienia. "Gotowa, kolego?" To była grzeczność. Gdyby Garrett nie był gotowy, do tej pory położyłby jedną rękę na moim udzie.
Po latach pieprzenia się nawzajem komunikacja werbalna nie była konieczna. Wiedzieliśmy, czego się nawzajem potrzebują, bez szeptania ani słowa. „Mm-hm”. Garrett pomachał biodrami, przechylając tyłek i podparł się, jego bicepsy napięły się w wspaniałe węzły mięśni. Chciał lania.
Raz uderzyłem biodrami do przodu, głęboko wbijając Garretta. Chrząknął, ale stał na miejscu. Uśmiechnąłem się, gdy mocniej ścisnąłem jego biodra i zacząłem go bić, raz po raz pchając i wycofując się bezlitośnie. Moje biodra uderzają w jego tyłek szybko, rytmicznie, grzmot.
Mój kutas wsuwał się i wysuwał z jego tyłka, za każdym razem brutalnie, ale gładko, a jego dziurka otaczała mnie aksamitnym ciepłem. Pogłaskałem wilgotną skórę nad jego biodrami kciukami i zwolniłem atak, żeby mógł złapać oddech. Dało mi to również możliwość wsłuchania się w odgłos każdego zbliżającego się. Rozmowa, dźwięk butów… ciągniki cokolwiek.
Poza cichymi odgłosami płomykówek unoszących się na krokwiach, łagodną irytacją Masona i oddechem Garretta był cichy. Przebiegłem ręką po jego kręgosłupie, ugiąłem kolana i podszedłem do niego z innego kąta, prawie wbijając go w ścianę. Niski, gardłowy pomruk, po którym nastąpił serdeczny śmiech, wypełnił niewielką przestrzeń między nami. Uśmiechnęłam się, gdy ponownie mocno wierciłam Garretta, pod tym samym kątem, i waliłam go tak długo, aż z przerwami dyszał i wstrzymywał oddech.
Opuścił jedną rękę ze ściany i chwycił nią własnego kutasa. Powstrzymałem się, kołysząc i falując biodrami na jego tyłku, wciąż penetrując go głęboko, ale delikatniej. Precyzyjniej. Skoncentrowałem się na jego subtelnej mowie ciała, kiedy się głaskał.
Jego oddech zamienił się w gwałtowne, intensywne dyszenie, a ręka poruszała się szybciej, nagląca. Już miał dojść. Owinęłam ramiona wokół jego klatki piersiowej, podtrzymując go, kiedy poprawiał wolną rękę, aby być wyżej pod ścianą, aż prawie wstał. Wyszeptał moje imię, kiedy wcisnęłam swojego kutasa wysoko w jego tyłek i przytrzymałam go w miejscu, nieruchomo nieruchomo… pozycja, która go przeniosła. Pierwsze krople spermy Garretta wypluły w powietrze, rozpryskując tylną ścianę.
Chwyciłam go za ramię i dostosowałam kąt jego postawy, tak że mogłam znów przebiec obok jego gruczołu. Głęboko w jego piersi gardłowy jęk sprawił, że żałowałem, że nie mogę wejść do niego i poczuć, jak to jest, gdybym otaczał mnie tym dźwiękiem. wybuchła następna fala. Łopatki Garretta uderzyły mnie w klatkę piersiową, jego głowa wtulona w mój policzek, kiedy drżał przez ostatnią kolejkę górską.
Mój kutas już dawno wysunął się z jego tyłka. Nie obchodziło mnie to. Oglądanie spermy Garretta z taką zaciekłością zawsze przekraczało moje własne potrzeby. Chwilowo.
Dysząc i śmiejąc się, Garrett odsunął się ode mnie, odwrócił się do mnie i zdjął prezerwatywę z mojego penisa. Wytarł ręce o uda i opadł na kolana u moich stóp. Nie wytrzymałem tak długo, jak miałem nadzieję. Obcowanie z Garrettem było zazwyczaj wykluczone. Facet był zbyt niespokojny, by sperma pokryła mu język i kapała z jego ust.
Jego niezaprzeczalny talent do drażnienia spermy z moich jaj intensywnymi, narastającymi krokami sprawił, że nie mogłem się utrzymać. Prawie ugryzłem się w język, gdy toczący się grzebień, który Garrett starał się mnie uwolnić, gwałtownie konwulsyjnie się wyrwał. Wrzuciłem cały swój ciepły ładunek do jego gardła.
„Kurwa…” Położyłam dłoń na czubku jego głowy, uspokajając się, oszołomiony jak diabli, moje serce waliło w piersi, mój penis wciąż pulsował. Udało mi się pomóc mu wstać i nie tracąc ani kroku, jakby nic się nie stało, szarpnął spodnie i użył koszuli, aby otrzeć ślinę i spermę z twarzy. - Okej.
Stragany, potem lunch. Umieram z głodu. Garrett pchnął mnie w ramię, przeszedł na drugą stronę Masona i otworzył drzwi kabiny. „Zabiorę go z kumplami na padok, żebyś mógł tu skończyć grzebanie.
Masz do wykończenia całą stodołę”. - O której, chłopcy, wyjeżdżacie rano? Moja mama usiadła na krześle naprzeciwko mnie przy stole kuchennym z formiki w kolorze turkusowym, z metalowymi obrzeżami, który stał w naszym rodzinnym domu na długo przed moim urodzeniem. Został wyszczerbiony i poplamiony od dziesięcioleci użytkowania i szczęśliwych wspomnień. "Wcześnie." Garrett otarł ostatni sos grzybowy z talerza piątym biszkoptem. „Prawdopodobnie około czterech.”.
Moja mama skinęła głową na Garretta tak czule, jakbym się odezwała. Garrett spędził na farmie i wokół niej tyle samo czasu, co ja. Robił to od pierwszego spotkania w liceum.
Moja mama natychmiast go przyciągnęła. Wzięła go pod swoje skrzydła, gdy dowiedziała się, że pochodzi z dysfunkcyjnego domu alkoholików. Karmiła go do pękania co najmniej przez trzy noce w tygodniu. Teraz Garrett mieszkał na tej posiadłości, dzieląc domek robotniczy z dwoma innymi facetami. Moja mama uważała go za rodzinę, przez co byliśmy jeszcze bardziej wdzięczni, że mój tata zachował dla siebie to, co robiliśmy z Garrettem.
Jeśli o niego chodziło, położył temu kres. Gdyby Garrett nie był jednym z najlepszych hodowców bydła mięsnego, z którymi mój tata kiedykolwiek pracował, straciłby pracę. Ja, mój tata, obserwował mnie inwazyjnie, kiedy przez cały dzień hodowałem i trenowałem konie hodowlane dla naszej dziesięciotysięcznej farmy, a także kilku innych w naszym stanie rodzinnym.
Moja działalność poboczna, która kwitła. Spojrzałem na Garretta. Po brodzie spływał mu sos.
To sprawiło, że się uśmiechnąłem. Prawie się pochyliłam, żeby kciukiem usunąć tłusty bałagan i wyssać go ze skóry. To by nas powstrzymało, wymagałoby znacznie więcej niż dezaprobata mojego taty. Byliśmy parą awanturników w środku krainy bydła, którzy nie zamierzali zgodzić się z tym, co to oznaczało w jego umyśle.
Albo co to oznaczało w umyśle kogoś innego w tym śródlądowym miasteczku, w którym mieszkaliśmy. „Nadal muszę się spakować”. Złapałem wzrok Garretta i wskazałem na jego podbródek. Zamiast używać jednej z serwetek, które moja mama uparła się, by przy każdym nakryć stołowym podczas posiłków, Garrett potarł podbródek czubkiem dłoni, tylko starając się rozmazać sos. Bardzo bym chciała, żeby pozwolił mu zmyć językiem to, co zostawił na brodzie, kiedy zniknęliśmy z pola widzenia, ale to sprawiłoby, że moje usta byłyby zbyt blisko jego.
I to byłoby wykluczone. Bez całowania. To była niewypowiedziana zasada. Pieprzenie było kurwa.
Całowanie oznaczało coś zupełnie innego. Drzwi z siatki prowadzące do kuchni zgrzytały i zatrzasnęły się, a na stół padł cień. Odwróciłem się na krześle. To był mój tata.
Opuścił lunch, co było niezwykłe, a po wyrazie jego twarzy można było stwierdzić, że nie był zadowolony. - Chcę, żebyście, chłopcy, naprawili kawałek ogrodzenia wzdłuż południowego obwodu pasma. Około dwóch mil stąd, w pobliżu gęstego sosnowego gaju. Powoli potarł dłonią twarz.
„Ostatnie półtorej godziny spędziłem na zaokrąglaniu czterech naszych jałówek”. Garrett wstał i w pośpiechu przewrócił krzesło do tyłu. „Dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie?”.
Mój tata odprawił go, machając ręką w powietrzu. - Nie ma czasu. Nie widziałem cię w pobliżu, więc Dan i ja sami zabraliśmy kilka koni. Spojrzałem na Garretta. Krzywił się.
Poważnie traktował swoją pracę na farmie. Spędził cztery lata w college'u, uzyskując tytuł licencjata z nauk o zwierzętach. Ja też miałem, ale swoje wykorzystywałem do własnej przygody z końmi. Widziałem, że bije się za to, że nie jest dostępny. Mój tata szukałby go mniej więcej wtedy, gdy miał mojego kutasa w ustach.
- Zaraz wyjdziemy. Chwyciłam mój podarty, kowbojski kapelusz z kredensu i wyszłam za drzwi, zanim mój tata dodał do listy obowiązków, które musieliśmy zakończyć przed zmierzchem. Nadal musieliśmy przeglądać to, co było w końcu przyczepy do kampera. Wyciągnęliśmy pościel i ręczniki do prania ostatnim razem, gdy ich użyliśmy, ale najprawdopodobniej zapomnieliśmy opróżnić lodówkę. Garrett podbiegł do mnie.
„Dirk, musimy przestać to robić… pieprzyć się, kiedy powinniśmy pracować.” Zatrzymałem się i spojrzałem na niego. „Naprawienie tego ogrodzenia nie powinno zająć dużo czasu”. Wszedłem do magazynu w pobliżu obory i podałem Garrettowi szpulę drutu kolczastego i kilka narzędzi.
„Więc jaką pracę mamy wykonywać? Ponieważ nie mogę nic wymyślić…”. Spojrzał na mnie, marszcząc brwi, gdy wrzucał wszystko do skrzyni ładunkowej pojazdu użytkowego Gator. To naprawdę nie potrwa długo. Byłem tam dwa dni temu.
Trzy słupki były luźne. Trzymając, ale luźno. To był czysty przypadek, że jałówki znalazły słabość w ogrodzeniu, zanim zdążyłem go naprawić. Garrett uśmiechnął się złośliwie. „W porządku… i tak zawsze chciałem zobaczyć, jak pochylasz się nad maską tego czegoś,” poklepał XUV, „… Twój tyłek rozłożył się szeroko w świetle dziennym na polach.”.
Mruknąłem z rozbawienia i wśliznąłem się na miejsce kierowcy. Wiedziałem, że Garrett nie może oprzeć się okazji, by przelecieć mnie w nowym miejscu. Odpowiedzialność czy nie, zawsze znajdowaliśmy na to czas, a mimo zastrzeżeń Garrett wydawał się uzasadniony entuzjazmem.
Mój kutas drgnął, puchąc na myśl, że Garrett wystawi mój tyłek, żeby go posuwać, gdzie ktoś mógłby nas zobaczyć. To było ryzykowne, ale nie było odwrotu. Nieprzestrzeganie byłoby rozdzierające dla nas obu. Kiedyś na coś lub na kogoś spojrzeliśmy. To było to.
Garrett wślizgnął się na miejsce pasażera obok mnie i mocno chwycił za uchwyt. Miałem reputację ryzykowania i zbyt szybkiej jazdy. Dzisiaj nie byłby wyjątkiem.
Dzisiaj miałem cholernie dobrą motywację do jazdy jak szaleniec. Wypuściłem z zaskoczenia, wciągając szybki oddech i zaryzykowałem rzut oka na Garretta. Położył dłoń na moich kolanach, pocierając dłonią mojego penisa przez moje dżinsy. Nigdy wcześniej tego nie robił, gra wstępna na długo przed jakimkolwiek prawdziwym pieprzeniem i była tak niesamowicie subtelna.
Bardzo nietypowe z jego strony. Zwolniłem prędkość i spojrzałem na Garretta. Patrzył prosto przed siebie, jakby nie działo się nic niezwykłego. Już miałam coś powiedzieć, kiedy oblizał usta, zmienił położenie dłoni i palcami pogłaskał mojego penisa na całej długości, prowadząc go, gdy puchł i rozszerzał się.
Kiedy Garrett rozpiął guzik moich dżinsów i rozpiął rozporek, rzuciłem mu oszołomione spojrzenie i zatrzymałem się w poślizgu dobre dwieście stóp od ogrodzenia. Jego postępy seksualne były tak bezprecedensowe, że gwałtowne bicie mojego serca było ogłuszające. Umieściłem aligatora w parku, gdy Garrett sięgnął do moich dżinsów, wsunął dłoń pod pasek mojej bielizny i chwycił mojego penisa, uwalniając go. Przylgnęłam do rączki po mojej stronie XUV, kiedy położył twarz na moich kolanach i zaczął ssać.
Tym razem z powodu pustej przestrzeni, która nas otacza, robiąc tyle hałasu, ile chciał. "Mm… kurwa." Garrett podniósł głowę i oblizał usta, po czym okrążył językiem napięty grzbiet mojego czubka, aż szarpałem się na swoim miejscu. Usiadł wygodnie, oddychał ciężko, policzki miał karmione.
„Nigdy nie znudzę się twoim kutasem… poważnie.”. Śmiałem się. „Nigdy nie zmęczysz się czyimś kutasem”. Garrett przyglądał mi się cicho, po czym uśmiech pojawił się na jego twarzy.
"Tak, prawdopodobnie masz rację." Oparłam głowę o zagłówek, jęcząc. Jego dłonie były ciepłe i szorstkie i zbliżał mnie do krawędzi, ale nie zamierzał mnie głaskać, dopóki nie przyjdę. Mieliśmy inne plany… A konkretnie Garrett.
Mój tyłek zacisnął się, a moja dziurka skurczyła się, zaciskając się, a potem rozluźniając, gotowa do odsłonięcia. Gotowy do użycia. Garrett zostawił pojazd przede mną i poczuł zieloną maskę aligatora, prawdopodobnie po to, by upewnić się, że nie jest za gorąco.
Zawrócił, zagrzebał się w skrzyni ładunkowej i wyjął kilka starych jutowych worków na ziarno. Jedną zwinął i położył wzdłuż masywnego zderzaka, a drugą rozłożył na masce. Naprawdę to robiliśmy.
Odwróciłem się bokiem na swoim siedzeniu, położyłem kapelusz na siedzeniu pasażera i zdjąłem buty i skarpetki, zanim udałem się do miejsca, w którym Garrett opierał swój tyłek o kaptur z rozpiętymi dżinsami. Założył kapelusz na głowę, żeby osłonić oczy przed słońcem. Jego ciepłe, brązowe oczy obserwowały mnie spod ronda, błyszcząc z podniecenia. Wskazał mi, żebym zdjął koszulę i dżinsy.
Zrobiłem. Byłem zbyt nakręcony, by sprzeciwić się cokolwiek. Upadłem na kolana w gęstej trawie, zupełnie nagi, i językiem podniosłem penisa Garretta do ust, oddzielając go od miejsca, w którym leżał na jego jądrach.
Prawie jęknąłem głośno. Smak tekstury. Półprosta, skóra nadal luźna… Fałdy i zmarszczki mogłem wyśledzić, posmakować… pieścić. Westchnąłem, zachwycony.
Słońce było przyjemne na moim tyłku, delikatny wiatr wiejący obok niebezpiecznego, śmiałego. Byłem na jego łasce. Pompowanie, wślizgiwanie się w jego trzon ustami. Zacieśnianie twardnienia, gdy ssałem grubą żyłę biegnącą po płaskim języku.
Pracuje nad każdym jego pięknym calem. Chwyciłam jego biodra i ruszyłam do przodu, opadając całkowicie na jego twardego jak skała członka, chcąc poczuć, jak wypełnia moje usta. Wypełniam gardło. Wypełnianie mnie w każdy możliwy sposób. Położył delikatnie dłoń na mojej głowie, hartując mnie.
Mimo to gruba głowa jego penisa cudownie przycisnęła się do mojego gardła. Wciągnęłam zapach jego potu i podniecenia, rozkoszując się tym, i sięgnęłam pod jego koszulę. Przeczesałam palcami gęste włosy na jego klatce piersiowej i chwyciłam jeden z jego sutków, wykręcając go na tyle, by napiąć mięśnie brzucha.
Trzymając usta mocno wokół trzonu Garretta, ssałem jego kutasa, aż dotarłem do czubka, po czym drażniłem szczelinę. Pociągnęłam łyk i wsadziłam język do środka, mając nadzieję na zebranie przedspermy, którą przegapiłam. Pogłaskałem gładkie, ciasne zmarszczki jego brzucha dłonią, kładąc ją z powrotem na jego biodrze. Wepchnąłem jego kutasa z powrotem do ust.
Chwycił garść moich włosów i szarpnął. Jego niski rozkazujący głos. "Weź to głębiej." Wziąłem penisa Garretta tak daleko, jak mogłem, aż mój nos i usta były mocno przyciśnięte do jego ciała. Aż nie mogłem już złapać oddechu. To było wspaniałe.
Złączyłam ramiona za plecami, przechylając ciało do przodu. Nie mogłem odepchnąć się od Garretta bez zerwania powściągliwości. Moja twarz była wtulona w niego. Bezradny. Garrett położył ręce po obu stronach mojej głowy, podtrzymując ją i na krótką chwilę wycofał swojego członka.
Udało mi się tylko szybko wciągnąć powietrze, zanim Garrett zmusił mnie do cofnięcia głowy. Pchnął w górę, wepchnął swojego kutasa głęboko w moje gardło i przytrzymał moją głowę, żebym nie mógł uciec. Moje płuca krzyczały, zanim mnie wypuścił. Znał mnie tak dobrze. "W górę." Garrett podniósł mnie na nogi i popchnął w stronę maski XUV.
Chwycił mnie za kark i położył moją twarz na szorstkim, stęchłym, pachnącym płótnie. Musiałem z trudem dopasować swoją postawę, aby pomieścić nieporęczny zderzak z przodu pojazdu. Garrett chwycił moje piłki i pociągnął je w dół i w jego stronę.
Nie puścił ich ani nie złagodził siły, której używał, dopóki nie umieścił mojego kutasa tam, gdzie chciał. Zakładam, że przed zielonym emblematem John Deere. Garrett miał poczucie humoru.
Szarpnął moje jądra i penisa i kontynuował szarpanie, rozciągając moje ciało. Zacisnęłam zęby, nie chcąc krzyczeć, ale zakres bólu, jaki odczuwał Garrett, przekraczał mój próg. Puścił je i uderzył mnie w tyłek.
Garrett najwyraźniej uważał, że nie rzuca mi wystarczającego wyzwania. Usłyszałem brzęk jego sprzączki i wyraźny szelest ściągania paska z szlufek dżinsów. Zacisnęłam powieki, gdy pierwszy bicz spadł na mój tyłek. Instynktownie poruszyłem jedną ręką, aby sięgnąć do tyłu… lub odepchnąć się od pojazdu. "Whoa, whoa.
Nic z tego." Dłoń Garretta owinęła się wokół jednego z moich nadgarstków i wyciągnęła rękę, tak że moja ręka dotknęła przedniej szyby. „Inny też”. Zawahałem się, wpatrując się w zielone pastwiska. Gdybym zrobił to, o co prosił Garrett i przycisnął obie ręce do przedniej szyby, moje poddanie zostałoby uznane za zakończone, co oznacza, że zgadzam się na wszystko, o czym marzył.
Nie żeby kiedykolwiek odepchnął mnie od tego, co mogłem znieść, ani nie chciał przestać, kiedy go o to poprosiłem. Podniosłem drugą rękę do przedniej szyby i zamknąłem oczy. Pęknięcie. Wzdrygnęłam się i zacisnęłam zęby, czekając, czekając na następny. Pęknięcie.
Chrząknąłem i złapałem gładką powierzchnię szkła pod opuszkami palców. Pęknięcie. Skoczyłem. Pęknięcie. Przycisnąłem czoło do maski pojazdu.
Garrett nie był dla mnie łatwy. Pęknięcie. Mój kutas stwardniał na metalowej kracie, która wbijała się w mój brzuch, tuż pod klatką piersiową, utrudniając złapanie oddechu.
Subtelny dźwięk Garretta upuszczającego pasek na trawę u jego stóp uspokoił mnie. Jeden z jego palców przesunął się po mojej zagłębieniu, a potem obie ręce znalazły się na moim tyłku, otwierając moje policzki. Potem nic. Garrett odsunął się. "Trzymaj swój tyłek otwarty dla mnie." Głos Garretta był dość daleko, ale nie mogłem zobaczyć, gdzie był, ponieważ był bezpośrednio za mną.
Poprawiłam swoje ciało na kapturze, mocniej naciskałam na klatkę piersiową i zakręciłam ramionami za sobą. Spojrzałem na otwarte, puste pola, po czym zamknąłem oczy i rozłożyłem tyłek obiema rękami. Słyszałem, jak Garrett wydaje dźwięk, którego wcześniej nie słyszałem. Dysząc, drżąc. Warczenie, jęczenie.
Mruczenie. Ponownie otworzyłem oczy i rozejrzałem się po horyzoncie. Myślałem, że coś słyszałem.
- Garrett… - Poruszyłem się, żeby unieść głowę, ale Garrett położył dłoń na moich plecach. "Ćś… to nic." Położył kapelusz na kapturze obok mojej twarzy, zasłaniając mi widok w tym kierunku. Zamykam oczy, uspokajając się, ale desperacko za nim.
Jego ciepły oddech połaskotał mnie w jądra, a jego ręce zastąpiły moje, trzymając otwarty tyłek. Garrett mruczał, okrążając moją dziurkę językiem, mocząc ją, rozkoszując się moją reakcją, drażniąc moją desperację, aż drżały mi nogi. Jęknąłem, ciężki i zdesperowany, podnosząc swój tyłek dalej, pragnąc więcej.
Jego kciuk wbił się w moją dziurkę aż do ostatniego kłykcia, łamiąc moje postanowienie, by wytrzymać tak długo, jak to możliwe. - Pieprz mnie - szepnąłem. „Proszę… nie mogę”.
„Lekki”. Garrett poklepał mnie po tyłku, a potem wstał. „Pozostań twarzą do aligatora”.
Czekanie było potworne, gdy Garrett majstrował za mną z prezerwatywą. Dotknąłem dłońmi gorących obszarów metalowego kaptura, żeby odwrócić uwagę. Znajomy dotyk jego penisa między moimi nogami złagodził mój rosnący niepokój z powodu braku osłony.
Jego naga klatka piersiowa spoczęła na moich plecach, znacząc na mnie. Zwój czegoś obcego zacisnął się w moich jelitach, po czym rozwinął, drżąc, gdy język Garretta dotknął tylnej części mojego ucha. Westchnąłem i odwróciłem głowę, pragnąc więcej eksperymentów, w które się zaczynał. Jego zęby i gorący oddech przesunęły się po płatku mojego ucha. Zadrżałem.
Sięgnąłem do tyłu, trzymając dłoń z tyłu jego głowy, żeby trzymać go blisko. Chwyciłam jego włosy, przeklinając pod nosem, kiedy jego kutas wsunął się we mnie i oderwał moje biodra od przodu pojazdu. Jego usta wędrowały od płatka mojego ucha do wrażliwej skóry na mojej szyi pod nim, liżąc i całując, czując ich delikatniejsze niż kiedykolwiek wyobrażałem sobie, że mogą być.
Garrett szczypał i lizał skórę wzdłuż mojej szyi, prosto do ramienia. Zadrżałem pomimo upału w powietrzu. W połączeniu z powolnym, miarowym kołysaniem jego bioder, przeżywałem z nim coś, czego nigdy wcześniej nie miałem. Bicie mojego serca wydawało się, jakby słabło, eskalując niebezpiecznie.
I to mnie przestraszyło. Nie było zaskoczeniem, że żadne z nas nie słyszało wyłączającego się silnika ciężarówki obok nas. Oboje byliśmy pogrążeni w ekscytującym nowym połączeniu, które nawiązaliśmy ze sobą. Dopiero, gdy zatrzasnęły się drzwi, zdaliśmy sobie sprawę, że ktoś wszedł do naszego świata. Żadne z nas nie miało łatwego dostępu do naszych ubrań.
Szczególnie ja. Wyrzuciłem swoją na ziemię po stronie kierowcy aligatora. Najlepsze, co mogłem zrobić, to stanąć za Garrettem, który podciągnął spodnie. Tapper odwrócił się do nas plecami, po czym spojrzał przez ramię i odchrząknął.
„Twój tata wysłał mnie, żebym sprawdził, co z wami, chłopcy… zobaczcie, jak sobie radzicie z tym płotem”. - Niezbyt dobrze - powiedział Garrett. „Jak widać, jeszcze nie zaczęliśmy”.
Sięgnął za swoje ciało i złapał mnie za tyłek. „Dirk zapewnia mnie, że naprawa będzie łatwa… podobnie jak on”. Dłonią pchnąłem tył ramienia Garretta.
To prawda, Tapper milczał o tym, co widział, ale Garrett naciskał. Tapper nie był jakimś młodym, wypełnionym testosteronem kowbojem, który chciał wsadzić swojego kutasa do dowolnej, przypadkowej dziury, jaka była dla niego dostępna. - Garrett… nie waż się - szepnąłem. Znałem Tappera, odkąd byłem nastolatkiem.
Był odpowiedzialny za naprawy i konserwację budynków. Wszystko, co musiałeś zrobić, to nasłuchiwać podsłuchu, a znajdziesz Tappera. Pracował dla mojego taty od piętnastu paru lat, mieszkając w kwaterze parobka obok obory.
Żadnej żony, żadnych dzieci… tylko kowboj zarabiający uczciwie na życie. Garrett zrobił krok w stronę Tappera. „Kiedy ostatnio zmoczyłeś tego swojego kutasa?”.
- Cholera, Garrett… przestań. Stłoczyłem się za nim. Był moją jedyną przykrywką. Położyłem brodę na ramieniu Garretta.
Tapper odwrócił się w naszą stronę, marszcząc brwi w czymś, co wydawało się uczciwym rozważeniem. Może Garrett coś chciał, ale przekonanie jednego z parobków mojego taty… jednego, którego widziałem każdego dnia, żeby mnie przeleciał, było… odważne. Tak, śmiało, ale nie źle. W grze, w którą grałem z Garrettem, było bardzo mało zagrań, które uważaliśmy za złe. Wziąłem głęboki oddech, wróciłem do XUV, pochyliłem się nad maską i czekałem.
Dłoń Garretta dotknęła mojego tyłka, a mój żołądek podskoczył do góry. Nie słyszałem, jak się zbliżał; moje serce waliło, zagłuszając wiele dźwięków wokół mnie. Przylgnęłam do jutowego worka, gdy Garrett oparł się o aligator, przesunął dłońmi po moim tyłku i rozciągnął mnie, pokazując moją dziurkę.
Potarł go kciukiem, powodując jego uszczypnięcie, a następnie otwarcie. Desperacko chciałem, żeby ktoś tam był. Garrett Tapper… Nie obchodziło mnie to.
Przygryzłam dolną wargę, dysząc, wijąc się. Szurając biodrami o maskę pojazdu i jęcząc z desperacji… Rozsuwam nogi szerzej, a tyłek pragnie zwrócić na siebie uwagę. "To jest piękne, prawda?" Garrett pogładził mokrym palcem mój otwór.
„Tak aksamitnie gładkie w środku. Tak ciasne wokół twojego penisa…”. Ręka bardziej szorstka niż ręka Garretta pogłaskała skórę mojego tyłka. Moja gładka skóra i odkurzenie blond włosów czasami ułatwiały zachęcanie prostych facetów do przekroczenia tej linii. To, co wydarzyło się po tym, jak zaczęli mnie pieprzyć, było wszystkim.
Odgłos rozrywania opakowania prezerwatywy sprawił, że uśmiechnąłem się. Garrett miał rację co do Tappera. Przycisnęłam ramiona do piersi, aby wchłonąć początkowe pchnięcie penisa Tappera. Zamiast tego, jego dłoń opadła na moją szyję i ścisnął ją mocno w swoim uścisku.
Jego chrapliwy głos, syczący w moim uchu, zaskoczył mnie. „Lepiej nie ruszaj się, mała suko.” Dłoń Tappera przygniotła bok mojej twarzy do szorstkiego, bezlitosnego, jutowego worka, kiedy wbił mnie w szpilkę, uderzając moimi biodrami o kratkę aligatora. Wyglądało na to, że Tapper miał w stosunku do mnie taki poziom złości, jakiego dotąd nie byłem świadomy. Chrząknąłem, a ból przeszył mi kręgosłup, ale poklepałem maskę pojazdu, żeby Garrett wiedział, że wszystko w porządku… że nie potrzebowałem go, by ściągał ze mnie Tappera.
Zdarzyło się to tylko raz, doświadczenie kowboja poszło nie tak. Garrett skończył udusić faceta długością wodzy, aby uratować mnie przed tym, co mogło spowodować poważne obrażenia. Następnie opracowaliśmy system, dzięki któremu nawzajem się informujemy, czy potrzebujemy pomocy. Odetchnęłam łatwiej, majacząc, gdy w końcu ogarnęła mnie euforia, a stały ruch kołysania ekscytował mnie, jego kutas pchał i pieścił. Jego dyszenie w moim uchu.
Jego pot kapał mi na ramiona. „Mocniej”. Zacisnęłam tyłek, rzucając mu wyzwanie i zmieniłam swoją postawę. "Mocniej!" Krótki błysk iskier, wściekły ból w żołądku.
„No dalej… mocniej!”. Mrucząc, dysząc nade mną, jego kutas pompował, bijąc moje wnętrzności. Wzdrygnął się nade mną, przeklinając i zakończył jazdę znacznie wcześniej, niż się spodziewałem. Oparłam czoło na jutowym worku, kiedy wyślizgnął się z mojego tyłka, podnosząc głowę tylko wtedy, gdy usłyszałam, jak ciężarówka rusza i odjeżdża. Zaśmiałem się, przewracając się i prostując się.
„Nie mogę uwierzyć, że właśnie to zrobiliśmy.”. „Tapper był łatwym celem”. Garrett podszedł do pojazdu po stronie kierowcy i złapał mnie za ubranie. - Obserwuję go już od jakiegoś czasu.
Wręczył mi bieliznę i spodnie i rzucił wszystko inne do moich stóp. „Musimy się pospieszyć i skończyć to ogrodzenie”. Przewróciłem oczami, zakładając wszystko oprócz koszuli. I tak bym to rzucił w mgnieniu oka. Wskoczyłem na siedzenie pasażera, gdy Garrett uruchomił aligatora.
Nie wrzucił go do biegu. Po prostu siedział i patrzył przez przednią szybę w stronę zdeptanego przez jałówkę płotu. Westchnął, potrząsnął głową i pojechał w jej kierunku. „Koniec z pieprzeniem się, dopóki nie zrobimy tego i nie spakujemy przyczepy”. Odwrócił się do mnie i uśmiechnął się.
„Im szybciej dotrzemy na te tereny rodeo, tym szybciej będziemy mogli robić, co nam się podoba”. Uśmiechnąłem się i skinąłem głową. Z jakiegoś powodu moje podekscytowanie wyruszeniem w trasę z Garrettem było inne.
To mnie niepokoiło. Wyciągnąłem skrzynkę z narzędziami i położyłem ją na trawie. Zerknęłam na niego, wkładającego rękawiczki i ściągającego drut kolczasty z powalonych drągów, i moje jelito skręciło się, przypominając sobie dotyk jego ust z tyłu mojej szyi, jego ust, jego zębów, języka. Prawie upadłem na kolana. To było tak cholernie dobre.
Zrezygnowałem, złapałem przecinaki do drutu i poszedłem mu pomóc.
Al i ja wprowadziliśmy Dana do naszego życia seksualnego.…
🕑 11 minuty Gej mężczyzna Historie 👁 2,980Wiedząc, że Dan i Al mogą chcieć trochę pogadać, wypłynąłem na plecy do basenu i cieszyłem się słońcem. Unosząc się, obserwowałem ich, aby zobaczyć, jak idzie rozmowa iz mojej…
kontyntynuj Gej mężczyzna historia seksuczęść druga odkrywania radości z penisa…
🕑 14 minuty Gej mężczyzna Historie 👁 2,448Leżeliśmy razem, całowaliśmy się i rozmawialiśmy. Intensywny seks między nami uwolnił naszą rozmowę. Johann opowiadał o swoich sukcesach z dziewczynami. Miał doświadczenie seksualne z…
kontyntynuj Gej mężczyzna historia seksuPierwsza miłość w czasie z wymianą studentów…
🕑 18 minuty Gej mężczyzna Historie 👁 2,513Miałem 1 rok Szkoła nie było przez jakiś czas i podróżowałem z przyjaciółmi. Czterech z nas skacze po wyspach po Grecji. Wszyscy mieli nadzieję, że zdobędą gola z jakąś opaloną…
kontyntynuj Gej mężczyzna historia seksu