W tłumaczeniu nazwa hotelu brzmiała „Widok na morze”. Albo „Widok na morze”, powiedział Steve. „Technicznie”.
Wybrał go na miesiąc miodowy, wiedząc, że Jenny pokochałaby jego pokoje z balkonami, zaciszne patio śniadaniowe i basen z tyłu. I uwielbiałaby, jak za nią, na zwapnionej ścieżce, znajduje się prywatna plaża i morze. On miał rację. Jenny uwielbiała to wszystko, choć najbardziej podobał jej się widok.
Pierwszego ranka ich miesiąca miodowego wstała o świcie i przeszła przez drzwi balkonowe, by obserwować przypływ i słońce, nisko nad horyzontem jak tłusta pomarańcza. Siedziała w swojej koszulce, trzymając kawę, która ostygła, gdy kolory nasycały krajobraz. Kiedy wróciła, rozsunęła zasłony i zsunęła prześcieradła z męża, odsłaniając jego ciało w delikatnym blasku. Szepnęła, że zje go na śniadanie.
Jej usta przesunęły się po włosach na jego brzuchu i objęły czubek jego penisa, jej język okrążył pomarszczony czubek jego słonego napletka. Pielęgnowała go żywcem; jego nogi rozchyliły się. – Jakiś sposób, żeby się obudzić – powiedział. Byli prawie w swoim własnym świecie. Nie zadawali się zbytnio z innymi gośćmi, głównie z niemieckimi lub angielskimi emerytami.
(Chociaż przyjemne, nosili ze sobą bagaż statku wycieczkowego, zajęci posiłkami i trasami.). Tak więc zawsze było prawdopodobne, że Jenny i Steve'a przyciągnie jedyna młoda para w hotelu. Pewnego popołudnia na plaży Steve zaczął rozmawiać z nowożeńcami Neil i Imogen, takimi jak oni. Następnego dnia przy śniadaniu skinął im głową przez patio. Ożenił się tego samego dnia, dwadzieścia mil od nas, powiedział Steve.
Pobyt w pokoju obok. Mały świat. Jenny obejrzała się. Para wydała jej się niedopasowana, jak dziwne skarpetki. Twarz Imogen była delikatna jak papier pod pofałdowanymi, rudymi włosami, a oczy miały delikatny błękit kociaka.
Neil był jej negatywem: oliwkowa cera, smuga zarostu i gładkie ciemne włosy do ramion. Pod stołem jego ręka leżała ciemnie na jej kolanie. Jenny zwróciła się do Steve'a. – Przypuszczam, że w sobotę wiele osób wzięło ślub.
Powiedzmy, że w Anglii jest pół miliona małżeństw rocznie. Podziel i '. – Nieważne – powiedział Steve. Położył rękę na kolanie Jenny. 'Przywitajmy się.'.
Później Steve poprowadził Jenny ścieżką w kierunku dużego parasola na plaży. Pod nim leżała Imogen w wyścigowozielonym bikini, jeszcze piękniejszym z bliska. Ślina-przełykanie, tak nienawistnie. Jej ciało było koloru dziewiczego śniegu, oszałamiające w swej zmysłowości, od jędrnych piersi jak zadarte, delikatne porcelanowe miseczki po porcelanową zgrabność nóg.
Odwróciła się, gdy podeszli Jenny i Steve, i uśmiechnęła się, uścisnęła dłoń Jenny. – O rany, jak cudownie – powiedziała Imogen sennym, muzycznym rytmem, który sprawiał wrażenie, że zaraz zaśpiewa. Steve przysiadł na leżaku obok niej, z plecakiem między nogami. Pogrzebał w nim i patrząc na morze, jakby obserwował statek na horyzoncie, wyciągnął okulary przeciwsłoneczne i założył je. Za osłoną ich soczewek, jego wzrok powędrował ku Imogen.
Jenny zauważyła i spiąła się. Jej własna różowa koszulka tylko ukryła bikini z kwiatowym nadrukiem. Byłoby cholernie dobrze, żeby tylko to ukrywać: nie miała zamiaru być upokorzonym majątkiem.
Wyciągnęła książki i telefony z torby i rzuciła je głośno za plecami Steve'a, po czym nałożyła krem do opalania na twarz, ręce i nogi. Neil po drugiej stronie Imogen wstał, uśmiechnął się do Jenny i przeciągnął. Ten jeden ruch sprawił, że go nie lubiła. Bez wątpienia był wspaniały fizycznie, jedyną rzeczą, która powstrzymywała go od doskonałości, było to, że był doskonały. Ale jego świadomość własnej atrakcyjności była rażąca.
Bez słowa kroczył dumnie po gorącym piasku do linii brzegowej w swoich czarnych spodenkach z desek. – Neil wyjechał na swoją wyspę – powiedziała Imogen. Jenny próbowała czytać przez kilka minut, po czym ponownie podniosła wzrok. Steve się nie zmienił; wciąż z widokiem na morze, ale zachwycony tym samym widokiem co wcześniej. Jenny odłożyła książkę.
– Chcesz popływać? ona zapytała go. Brak odpowiedzi. Wstała i skierowała się w stronę fal, ściągając koszulkę w ostatniej możliwej chwili.
Sposób, w jaki przypływ zbliżał się do łagodnej półki, oznaczał, że Jenny musiała przebrnąć pewną odległość, zanim była wystarczająco głęboka. Kopiąc po drodze czubki maleńkich fal, stąpała poza wrzeszczącymi dzieciakami i gumowymi pontonami; a kiedy śmiech i krzyki stępiły, jej spokój zaczął powracać. Kiedy woda dotarła do jej talii, płynęła celowo równolegle do brzegu.
Czuła się jeszcze lepiej; coś o zimnej wodzie i sposobie, w jaki pływanie regulowało jej oddech. Steve był tego rodzaju osobą. Więc co? Prawie najgorsza usterka.
Popłynęła w kierunku wychodni gładkiej, czarnej skały wielkości dwóch kortów tenisowych. Zobaczyła na nim kolekcję plażowiczów. Gdy się zbliżyła, dostrzegła ich białe, złożone ciała.
Obwisłe piersi zwisały jak świąteczne pończochy, a brzuszki jak pełne torby z zakupami prawie skrywały przestraszone penisy. Wszyscy byli nadzy. Ale tym, co sprawiło, że zatrzymała się w wodzie, był widok Neila brodzącego po pas przed wyspą.
Rozmawiał z innym gościem z hotelu, pulchną damą z nagim biustem i skórą jak przemarznięte jabłka. Neil podniósł rękę do Jenny. Kiedy nie odpowiedziała na jego machanie, rzucił się w jej stronę i wynurzył się na jard lub dwa dalej. Promienie słońca odbijały się od morza i błyszczały jak maleńkie diamenty na jego piersi. — Jesteś pływakiem — powiedział.
„Jesteś sportowcem?”. Jenny porwała chęć uzyskania aprobaty: żeby mu powiedzieć, że tak, wciąż ma na swoim koncie wszystkie lokalne rekordy dla młodzieży na średnich dystansach. Że we frontowym pokoju jej rodziców nie było ani cala powierzchni, wszystkie trofea i plakietki. Ale powiedziała: „Nie bardzo. Dlaczego?'.
– Tylko zgaduję. Uśmiechnął się krzywo, patrząc na jej ubrane na biało ramiona. „Jestem dobry w zgadywaniu”. – Też skromne.
Uniosła rękę, by osłonić oczy. „Nie złość się”. 'Nie jestem.'. 'Ty jesteś. Zgarbisz ramiona.
Jesteś na mnie zły?'. 'Nie.'. Zatonął pod wodą i pojawił się bliżej.
„Na co się więc gniewasz?”. „Chciałam tylko popływać”. Jenny patrzyła, jak narty wodne ryczą dalej w morze. Neil podążył za jej wzrokiem.
Gdy hałas ucichł, odwrócił się. „Ona jest o ciebie zazdrosna, wiesz. ". "Kto?".
"Immie. Moja żona.". Jenny zmarszczyła brwi.
"To znaczy" Neil nalegał, "wyglądałaś nieswojo na plaży. Mówię tylko, czy czujesz się lepiej przy śniadaniu powiedziała, że masz ciało, którego pragnęła. Ona naprawdę musi uważać na to, co je. Jenny była jak ryba, złapana w milczeniu na komplement.
Pranie z nart wodnych uderzyło o nie, wydając płaskie dźwięki. Wyspa?' – spytał w końcu. – Boże, nie – Jenny spojrzała na ciała, jak robaki żywiące się ogromnym, czarnym potworem morskim.
– Szkoda – powiedział, znów się krzywo uśmiechając. – Pomyślałem, że możesz być typem do pokazania więcej. Powinieneś.”. „Może się mylisz” – powiedziała i popłynęła dalej.
Zanim się obejrzała, Neil leżał na ziemi na ziemi. Wyglądał jak upadły grecki posąg zanurzony w jodze. Jego bicepsy były potężne, jego plecy były ocienione. Jego pośladki, o cień jaśniejsze, były mocno wygięte. Jenny kopnęła dalej, powtarzając sobie swoje prymitywne założenia, by móc odpowiedzieć na nie mądrzej niż przed chwilą.
Ale ponad palącą frustracją było coś innego. To było coś innego. było surowym, lekkim podnieceniem i im bardziej próbowała z nim walczyć, tym bardziej była podekscytowana. Poruszyła ją perspektywa, że ktoś zobaczy ją nagą.
Widziała moc, jaką dał Neilowi. Zatrzymała się i zaczęła stąpać po wodzie. Wiedziała o tej mocy. Czuła to już wcześniej. Wiedziała, jakie to było nieodparte.
I tak, jakby ciągnięta za sznurek, zaczęła powoli płynąć z powrotem na wyspę. Neil wciąż tam był. Spojrzał na Jenny, która wspięła się na płaski czarny kamień, ale nie próbował się do niej zbliżyć. Spojrzała na horyzont.
Słońce było ostre; woda spływała z jej lśniących nóg i wysychała, zanim dotarła do bezpiecznego domu. Pamiętała dokładnie, kiedy wcześniej miała to uczucie; ten sam bulgoczący pęd w jej żyłach; to upojne, uwodzicielskie podniecenie. W tym czasie miała pracę w letnim hotelu.
Tego dnia była niewłaściwie ubrana. Było ciepło, więc nie nosiła bielizny. Nie było w tym nic niezwykłego, że nadal musiałeś nosić marynarkę, żeby nikt się nie dowiedział.
Tak przynajmniej myślała. Tego dnia Jenny została porzucona w recepcji. Komputer do zameldowania nie działał i czekał na niego wąż sfrustrowanych gości. Krzyczące nadużycia ostatniego, bogato wyglądającego mężczyzny po czterdziestce, prawie doprowadziły ją do łez. Ale po udarze, stojąc przed nią, stał się posłuszny.
Nie wiedząc dlaczego, zerknęła w dół i zauważyła, że guzik na jej bluzce wyskoczył i otworzył się pod jej marynarką. Od razu zdała sobie sprawę, że było to związane z jego zmianą nastawienia. Nawet nie podnosząc wzroku, wiedziała, że musiał wpatrywać się w jej odsłoniętą pierś i jej duży sutek, więc nic więcej się nie liczyło. Jej twarz była nakarmiona; była inną osobą.
Wyglądało to tak, jakby jej krew została przetoczona z krwią kogoś innego; ktoś, kto udawał, że nie zauważył brakującego guzika; który nadal pozwalał temu obcemu na nieskrępowany widok; który w końcu spojrzał w górę i powiedział mu, że nie może dostać pokoju, którego chciał. Po prostu skinął głową, wciąż wpatrując się w szczelinę. Jenny mogłaby obciążyć go podwójną stawką za schowek na miotły, a on by ją wziął. Ale gorączka nie zniknęła, kiedy odszedł. Zaspokoiła go dopiero później, masturbując się w łóżku.
Doszła głośno, jej uda błyszczały, myśląc o tym, co mu pokazała io erotycznej mocy, która jej przelotnie dała. Od tamtej pory nie czuła się w ten sposób; dopiero kilka chwil temu, kiedy Neil sprawił, że pomyślała o tym z taką samą władzą nad nią. Prawdopodobnie wysiadł. A kiedy siedziała na skale z ramionami owiniętymi wokół kolan, znów zapragnęła tej mocy.
Wiedziała, że wyprostuje nogi, rozpnie top i zrzuci cienkie ramiączka bikini z ramion, jeden po drugim, a ludzie będą patrzeć. Kiedy to zrobiła, top opadł leniwie u jej boku. Jenny odchyliła się do tyłu, jej dłonie leżały płasko na ciepłym kamieniu, jej piersi były odsłonięte. Poczuła mrowienie, odwróciła głowę do słońca i zamknęła oczy. W ten sposób mogła lepiej wyobrazić sobie spojrzenia na nią, sposób, w jaki ich wygląd przebiegał po jej nogach i tułowiu, zatrzymywał się na delikatnym puchnięciu jej piersi i ich kamiennych sutkach, zanim zsunął się po brzuchu, by spocząć na niej.
Dół bikini, tęskniąc za nią, by zrobiła ostatni krok. Wszystkie te oczy, a ona każdą kontrolowała. Na myśl o tym jej krew płynęła szybciej.
Wyglądało to tak, jakby zaatakował ją potworny duch. Chociaż to jej własne paznokcie wbijały się w skórę po obu stronach jej bioder i szarpały dół bikini, to było tak, jakby należały do kogoś innego, kogoś bardziej pewnego od niej. Ale w chwili, gdy pociągnęła je w dół, aby odsłonić ciemną kępkę między nogami, zamarła. To nie mogło się zdarzyć, nie w obecności Neila; graniczyło z niewiernością.
Jej uszy zrobiły się upokarzająco różowe, gdy podciągnęła pośladki z powrotem i założyła top. Zanurkowała do wody nie oglądając się za siebie i dopłynęła do brzegu. Ale zrodzone w niej podniecenie nie umrze. Na plaży złapała Steve'a za rękę i poprowadziła go ścieżką. Nie mogła mówić.
Wróciła do ich pokoju, zanim drzwi się zamknęły, zdjęła spodnie i ściągnęła jego szorty. Masturbowała go, jak już był twardy, i pieprzyli się tam, za drzwiami, ona nie dotykała góry bikini; on ze spodenkami plażowymi wokół kostek. Uderzyła się w niego, wpychając mu język do ucha i mówiąc mu, żeby ją pieprzył, pieprzył ją.
Gdy wszedł, zamknęła oczy i ponownie wyobraziła sobie te oczy ucztujące na jej nagim ciele. Przyszła, dysząc mu do ucha, kilka sekund po tym, jak wszedł. Kiedy kilka sekund później jego własny wytrysk zadrżał w jej wnętrzu, trzymał się w niej.
W końcu powiedział: „Co to spowodowało?”. 'Nie wiem.'. Nie wspomniała o wyspie ani wtedy, ani później. Ale czuła się winna.
Postanowiła upewnić się, że nie odwiedzi ponownie, umieścić pokusę poza zasięgiem, trzymać się z dala od Neila. Być z mężem. Następnego dnia poprosiła Steve'a o zwiedzanie. Za entuzjastyczną radą niemieckiej pary spędzili dzień na zwiedzaniu jaskiń i zrujnowanego zamku.
Ale po południu Steve był rozmyślany. Gdy Jenny pisała pocztówki przed kawiarnią, kot właściciela na jej kolanach pospieszył z nią. Gdyby była szybka, mogliby wrócić na chwilę na plażę.
Na plaży Imogen leżała samotnie, czytając. – Gdzie jest Neil? – zapytał Steve, zakładając okulary przeciwsłoneczne. — Znowu pojechał na wyspę.
Szczerze, pokazałby swojego fiuta mojej matce”. Brwi Steve'a uniosły się. 'Poważnie?'. – Kurczę, nie.
Nie poważnie”. – Ale jest tam plaża dla nudystów? Może są tam przyzwoite kobiety – powiedział Steve jowialnie. Patrzył, jak Imogen wyciąga zabłąkaną nić z jej bikini.
U jego boku Jenny zatopiła wzrok i wbiła wzrok w piasek. — Szczerze mówiąc, niektórzy z nich zniechęciłyby cię do lunchu — powiedziała Imogen. „Nigdy nie chciałeś tego zrobić?”.
– O nie, strasznie bym usmażyła – powiedziała, jakby nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiała. – Ale nie przeszkadza mi to, że Neil to robi. Jestem z niego dumny.
Jesteśmy tak otwarci”. 'Naprawdę?'. 'Naprawdę.'.
Jenny powiedziała, że następnego dnia ostatniego miesiąca miodowego nie czuje się dobrze i została na balkonie, czytając, pakując się i patrząc na morze. Steve wrócił po południu, zdenerwowany jak uczeń. – Immie powiedział, że powinniśmy wyjść we czwórkę na ostatni posiłek – powiedział, znikając w łazience. — Czy to nie jest dobre? Krzyknął ponad szumem prysznica: — Rozchmurz się trochę, Jenny. Pogorszysz nastrój.'.
Jenny wzięła potem prysznic i włożyła bordową sukienkę bez rękawów, którą nosiła na ich weselu, i naszyjnik ze sztucznej perły. Zarzuciła na ramiona płowy sweterek, choć wciąż był gorący. Poszli do restauracji z owocami morza w odległości spaceru.
Toastowali się nawzajem, zanim przyszło danie główne. Najpierw Imogen, jej kocięta oczy padają kolejno na Steve'a i Jenny i mówią: „Pięknej parze”. Pili. Steve dalej: „Obyśmy zawsze byli w kontakcie”. Wkład.
Jenny miała nadzieję, że ich małżeństwa będą długie i owocne. Neil postukał w okulary innych, ostatnie Jenny. „Do odnalezienia siebie”. Jedli w towarzystwie przy akompaniamencie zespołu prowadzonego przez starożytnego śpiewaka, z zgiętym wpół ciałem i piskliwym głosem.
Zespół zaczął balladę, gdy czwórka skończyła swój posiłek. Steve pochylił się do Imogen, by teatralnie zapytać, czy mógłby mieć przyjemność. Kiedy odeszli, Neil spojrzał mgliście na Imogen. „Nie wytrzymałeś długo na wyspie”. Jenny bezskutecznie ścigała widelcem kawałek ryby wokół swojego talerza.
„Może nie jestem urodzonym ekshibicjonistą”. Neil zostawił nieprzyjemną ciszę. — Myślisz, że jestem zarozumiały — powiedział w końcu. „Jesteś dobry w zgadywaniu”. - Jest między nami tylko jedna różnica, Jenny.
W głębi duszy — rozejrzał się — wiesz, że jesteś piękna. Ale zawijasz to w fałszywą skromność, bo tak jest łatwiej. W ten sposób wszyscy myślą, że jesteś równie miła, jak i ładna”.
Jenny spojrzała w dół. Jej uszy znów zmieniły kolor. - W każdym razie - powiedział Neil, odsuwając krzesło. 'Zatańczmy.
W tym też jestem fantastyczna”. Nie mogła powstrzymać uśmiechu i pozwoliła się poprowadzić na parkiet. Neil położył dłoń na jej talii i przyciągnął ją do siebie. – Więc dlaczego to robisz? powiedziała, zwracając się do jego ramienia. 'Nie wiem.
To jest potrzeba. Imogen rozumie”. 'Powiedziała.'. Przyciągnął ją bliżej, żeby był słyszalny ponad śpiewem starca. – Widzę, że jesteś tą samą Jenny.
Chcesz zakwitnąć. Aby się pokazać. Być zauważonym. Może cię to ekscytuje. Czy to?'.
Nie odpowiedziała. Jego palce docisnęły zamek błyskawiczny do zgięcia jej kręgosłupa. – Poddaj się – powiedział.
'Chcesz.'. „Steve by się nie spodobał”. Muzyka się wtedy skończyła, ale Neil trzymał ją jeszcze przez kilka chwil.
– Nie musi wiedzieć. Po prostu otwórz zasłony dziś wieczorem. Udawaj, że ktoś patrzy.'. – Może ktoś taki jak ty? Odsunęła się. „Nie mogę”.
Wrócili na swoje miejsca, obserwowani przez Steve'a i Imogen. Imogen wyglądała na odległą i piękną. Steve wyglądał na zmartwionego.
— Wy dwaj robiliście się przytulnie, prawda? powiedział. Jenny zaczerwieniła się. – Neil jest przerażający – powiedziała Imogen.
Tak jest ze wszystkimi. Nie kochanie? Spojrzała marzycielsko na męża, po czym pocałowała go w policzek. Neil zwrócił uwagę kelnera i zamówił kolejkę rumu na ostatni toast. Kiedy podnieśli kieliszki, obok ich stolika minął pulchny mężczyzna. Wciąż był ubrany na plażę, w sandały z odkrytymi palcami i obcisłe majtki; jego puszysty brzuch zwisał nad nimi jak zamarznięty wodospad.
Podniósł rękę, udając, że dołączył do nich w toaście, zanim poszedł dalej. Patrzyli, jak znika. Steve w końcu powiedział: „Ten mężczyzna miał większe cycki niż ty, Jenny”.
Imogen się roześmiała. „Steve, to okropne”. Jenny powiedziała: „No, może inni” i przestała.
Wpatrywała się w talerz z pustymi muszlami na stole, aż Steve objął ją ramieniem i powiedział: – Tylko żartuję, kochanie. Jesteś w porządku.'. Kiedy wrócili do swojego pokoju, zapadł zmierzch.
Jenny poczuła, jak miesza się w niej mieszanka gniewu i podniecenia. Gdy Steve rozpinał koszulę przy jej łóżku, powiedział: „Nie jestem pewien co do Immie i Neila. Ma zawroty głowy. Nie przestaje o nim mówić”. Jenny odwróciła się plecami, zapraszając go, by rozpiął jej sukienkę.
'Czy myślisz?'. - Ona mówiła i mówiła, kiedy tańczyliśmy. Powinieneś ją usłyszeć, kiedy Neil przytulał się do ciebie.
„Nikogo nie przytulałem”. „Wciąż powtarzała, jaka jesteś atrakcyjna i jakie mam szczęście”. 'Czy to złe?' Rozpięta sukienka Jenny spadła na podłogę.
Stała boso w majtkach. 'Oczywiście nie.'. Jenny podeszła do okna na balkonie, żeby zaciągnąć zasłony. Ale przerwała i powiedziała: „To piękny wieczór. Pełnia księżyca.
Spójrz na te wszystkie gwiazdy”. Jenny wróciła z rozsuniętymi zasłonami. Nie zauważył. Włączyła lampki nocne.
– Chodź – powiedziała. „Chodźmy”. Odepchnęła męża, a on upadł na łóżko.
Podczołgała się, żeby go rozpiąć i ściągnąć jego dżinsy. Jego erekcja opadła, jakby próbował wystartować. Jenny polizała jego trzon i otoczyła wąski różowy czubek ustami.
Jedną ręką chwyciła jego podstawę, jednocześnie dostosowując pozycję tak, aby była zwrócona do okna. Jej usta poruszały się w górę iw dół na kutasie Steve'a i westchnęła z niego. Od czasu do czasu spoglądała na zewnątrz, ale widziała tylko czystą czarną ścianę.
To nie miało znaczenia: za każdym razem, gdy patrzyła, robiła się coraz bardziej gorączkowa na myśl, że ktoś będzie świadkiem ich intymności. Nadal klęcząc, jej usta wyskoczyły z penisa Steve'a. Zsunęła majtki i podciągnęła jego ciało. Usiadła na nim okrakiem powyżej jego pasa, po czym przesunęła się poza jego ramiona, przyszpilając jego ręce nogami.
Widziała to wszystko nie tylko na własne oczy, ale także z perspektywy nieznanego widza. Jej uda znajdowały się po obu stronach twarzy Steve'a, jej skóra była tak blisko, że czuła jego oddech. Odwrócona plecami do okna pochyliła się do jego ust. Jej plecy wygięły się w łuk, gdy jego język ożył, biegnąc wzdłuż jej rozcięcia i pleców.
Nad nim jej ręce pełzały po ścianie. Zachęcała go jękami i jękami. Napięła się, a potem rozluźniła. Jego język stał się silniejszy i zaczęła się zgrzytać, a kiedy urósł za bardzo, opadła jeszcze niżej, ześlizgując się po nim, aż okrakiem w pasie. Jego erekcja przycisnęła się do górnej części jej ud.
Zacisnęła dłoń za sobą i unosząc się, poprowadziła ją do domu. Szarpnął się i ściągnął w dół. Jego śliski wałek pojawił się i zniknął w niej. Znowu stanął dęba, uderzając ją, ale ona utrzymała równowagę. Miała kontrolę, zmieniając tempo, rozmawiając z nim, opuszczając jego ręce i wreszcie przytrzymując jego nogi stopami, tak że jedyną ruchomą częścią ich ciał była jej miednica, ocierająca się.
A potem, trzymając go w sobie, niezręcznie odwróciła się, podrzucając podskakujące nogi, by zmienić pozycję i spojrzeć w okno. Tak było lepiej, że teraz spojrzała bezpośrednio na ciemność na zewnątrz. Tak wiele z niej było wystawionych na potencjał niewidzialnych oczu: jej piersi, czarna kropka pępka i ciemna, zmatowiona plama jej cipki. Ujechała na nim, zaciskając kolana na jego, podczas gdy Steve z tyłu bezradnie drapał jej policzki.
Jej wzrok był utkwiony w oknie. W pewnym momencie osunęła się na czworaka tylko po to, by minutę później podnieść się szaleńczo. Westchnęła, sięgnęła do tyłu, rozchyliła policzki i pochyliła się ponownie. Sapnął na ten widok i to sprawiło, że gorączka w niej rosła i rosła.
Wyprostowała się ponownie i uderzyła go, jej cycki zakołysały się. Dźwięk, jaki wydał, przypominał powolne klaskanie w dłonie. Ślad potu spływał z jej szyi, przez lśniącą pierś, aż drżał na sutku. Dotknęła go czubkiem palca, drażniąc go. Kiedy przyszła, cudownie i niespodziewanie, Steve drgnął w niej jak mała pompka.
Warknął głęboko i długo. Wygiął się w górę i upadł. Dyszał, zachrypiał i był podniecony.
– Jezu, co w ciebie wstąpiło, Jenny? Jesteś jak inna kobieta”. Jenny opadła obok niego, czekając, aż jej oddech się uspokoi, a gorączka zniknie. Leżała naga i spocona nad cienkim prześcieradłem, gapiąc się. Obok niej Steve zwinął się w usatysfakcjonowany sen.
Nawet teraz potworna gorączka nie słabła. Podciągnął jej kolana i pozwolił im się leniwie rozsunąć, by odsłonić jej cipkę i lśniącą wewnętrzną stronę uda, opowiadając historię każdemu, kto mógł zobaczyć, co zrobiła ze swoim mężem. Kiedy tak leżała, wciąż niemożliwie podekscytowana, usłyszała coś na zewnątrz. Wiedziała, że powinna to zignorować, nawet gdy sięgnęła po koszulę Steve'a i włożyła ją rozpiętą, jak mały szlafrok.
Ale musiała wiedzieć. Zeszła z łóżka i przycisnęła twarz do okna. W mroku widziała tylko cienki pasek krawędzi balkonu, ale wciąż coś słyszała.
Przesunęła się do końca okna i otworzyła je. Wycisnęła się i ostrożnie zamknęła za sobą drzwi. Wciąż było ciepło, ale tutejsza bryza ochłodziła jej wciąż spocone ciało. Choć jej oczy nie przyzwyczaiły się jeszcze do ciemności, łatwo było dostrzec źródło hałasu. Trzy piętra niżej, przy oświetlonym wodą basenie, siedziała przy barze grupa Niemców śmiejących się.
Ogarnęło ją tępe rozczarowanie, podsycane jedynie myślą, że gdyby spojrzeli w górę, zobaczyliby ją półnagą. Wstała, chcąc, żeby spojrzeli. Ale kiedy jej oczy przyzwyczaiły się do światła, wyczuła inną obecność, tym razem na balkonie po jej lewej stronie. To sprawiło, że jej serce podskoczyło, ponieważ wiedziała, kto to był, zanim się odezwał.
- Cześć - powiedział Neil niskim głosem. Teraz jej przyzwyczajające się oczy widziały go wyraźnie, nagiego w świetle księżyca. Sytuacja była dziwaczna. Dwoje nowożeńców, na sąsiednich balkonach. Jeden nagi, jeden prawie taki.
Jednak gorączka w niej chroniła ją przed zakłopotaniem. Spojrzał na nią otwarcie. Wpatrywała się w jego penisa, długiego i bezwładnego między jego nogami. – Zrobiłeś to – powiedział. Zerknęła przez ramię do swojego pokoju.
Steve wciąż spał. 'Widziałeś?'. 'Zrobiliśmy.'. Jenny zwróciła na niego oczy.
'My?'. Neil skierował się w stronę niskiej bariery oddzielającej ich balkony. – Mówiłem ci – powiedział – Imogen kocha twoje ciało. Słyszeliśmy cię i chciała zobaczyć.
Daliśmy się ponieść emocjom. Wypieprzyliśmy się tutaj”. Jenny odwróciła wzrok z trzepotającym sercem. 'Gdzie ona jest?' wyszeptała.
– Poszedłem pod prysznic. Szczerze mówiąc, wszystko, o czym mogła mówić, to twoje nogi i twój tyłek, jego gładkość. Doprowadził ją do szaleństwa.
Dobra robota.'. Jenny położyła ręce na balkonie, przyglądając się Niemcom na dole. Znała moc tej pozy: pod jej koszulą widziałby jej nagi tyłek. 'Ale co myślisz?'.
Neil westchnął. 'Byłem zazdrosny.'. 'Co z?'. – O sposobie, w jaki się na nim opierałaś, o tym, jak twoje małe cycki lśniły w świetle i jak sterczące były twoje sutki. Chciałem je polizać”.
Oddech Jenny płynął krótkimi seriami, jakby jej płuca skurczyły się do rozmiarów kamyków. Spojrzała na Neila i zobaczyła, że on też jest podniecony. Odwróciła się plecami i po niezdecydowanej chwili ściągnęła ramiona do siebie. Koszula zsunęła się. W milczeniu przeskoczył przegrodę między nimi i stanął za nią.
Odwróciła się i obserwowała jego oczy: jak skupiały się, płynęły, ponownie skupiały się w dół jej ciała. Podniecenie w niej wzmocniło ją i włożyła między nie rękę, znajdując końcówkę jego penisa wyżej, niż się spodziewała. Zacisnęła palce nad jego głową, pewna swego uścisku, chwyciła go pazurami i pociągnęła w dół. 'Co jeszcze?' powiedziała. 'Powiedz mi.'.
„Uwielbiam sposób, w jaki światło pada na twoje plecy, sposób, w jaki mogłem zobaczyć każdy mięsień, sposób, w jaki twoje ciało napinało się i drgało”. Jenny przeciągnęła rękę w dół jego trzonu i ponownie w górę. 'Co jeszcze?'. – Twoja cipka.
To wspaniałe.' Pogłaskała go szybciej. 'I?'. „Sposób, w jaki patrzyłeś na zewnątrz, kiedy to robiłeś, prawie tak, jakbyś chciał, żebym to zobaczył”.
Jenny opadła, trzymając go sztywno i przyłożyła twarz do jego krocza. — Chcąc, żebym się dotknął — powiedział. Jej język wbił się w gniazdo łonowe Neila, a sam jego czubek przebiegał przez las, nad jego jądrami, rozciągając ich skórę i dalej, w górę jego sękatego, drewnianego trzonu.
Bogaty, obezwładniający smak jego kutasa ją ukłuł. Dopiero po włożeniu języka z powrotem do ust zdała sobie sprawę, że smakuje nie tylko jego, ale także Imogen. Język Jenny wysunął się ponownie, bardziej płaski i głodny, biegnąc wzdłuż całej długości, zanim spróbowała wepchnąć do ust jego ogromny łeb, wciąż oślizgły po jego wejściu i wilgoci Imogen. Jej usta obejmowały go, podczas gdy jej język go gonił. – Nie powinniśmy – powiedział Neil, opierając dłoń na jej głowie.
Ale Jenny była nie do powstrzymania. Wstała i, opierając się o ścianę, przyciągnęła do niej palce. Ona lub jakikolwiek potworny duch, który ją kontrolował, nieznacznie rozsunął nogi. – Widziałeś, jak przyszedł? powiedziała Jenny.
Pokiwał głową. - Więc poczuj to. Poczuj jego przybycie. Wsunęła dwa jego palce między nogi, a ich czubki dotknęły lepkości, która nawet teraz z niej wyciekała.
Palce Neila nacisnęły się mocniej i przesunęły do tyłu, podążając za jej rowkiem. Zaczął masować w powolnym rytmie; jego pokryte palce wydawały mokry dźwięk, gdy się poruszały. Jenny uniosła jedną nogę w bok, a ruch błagał go, by chwycił drugą rękę w zgięciu jej kolana i uniósł ją, aż jej udo znalazło się poziomo, a łydka zwisała jak złamana wskazówka zegara. Jej druga noga była zablokowana o szóstej, utrzymując ją na wyłożonej płytkami podłodze.
Potarł bardziej natarczywie, jeden palec w nią wszedł. Jego kutas szturchnął jej pępek. Wzięła go w rękę, pociągnęła go trochę w dół i podniosła na palcach jednej stopy i. był w środku.
To uczucie było dla niej nowe: jego wielkość, gładkość i szybkość jego wejścia. Później, przypominając sobie to, zapytała, czy kazała mu przestać. Ale nie zrobiła tego. Wydała z siebie niski syk, jakby przebita opona, gdy wszedł tak głęboko, że jedyne, co mogła zrobić, to objąć go ramionami.
Słowa, które wyszły z niej, nie brzmiały jak ona. – Pieprz mnie – szepnęła. - Nie przejmuj się jego przyjazdem.
Pieprz mnie”. To z kolei sprawiło, że powiedział coś, co nie mogło być nim: że lubił, jak jej mąż doszedł na jego kutasa. Zgiął biodra i podniósł się wielokrotnie.
Za każdym razem, gdy to robił, walczyła o kontrolę. Nie mogła już układać zdań, wszystko było jednym, dzielonym łącznikiem słowem: „kurwa-tak-o-tak-piękny-bóg”. Jego palce pełzły za nią, by chwycić policzek, ściskając go i ciągnąc, a paznokieć wbijał się w jej dziurkę.
Ten intymny dotyk niemal odsunął ją od krawędzi, ale fala pragnienia pchnęła ją ponownie do przodu. Jego palec wsunął się w jej pośladki. Ugryzła go, ugryzła go, jej szorstki, nie zacumowany oddech na jego szyi. Ich twarze się złączyły.
Ich usta się odnalazły. Zgrzytały zęby, a ich języki, mokre i pragnące, uciekły. Jego, jak chwytna rzecz, dotyka jej zębów. A pocałunek wydawał się trwać wiecznie.
Wymamrotał zduszone „o” w jej usta i zawahał się, zanim poczuła, jak w niej wchodzi: dygotanie, powódź. I ona też przyszła, obejmując go ramionami. To był drżący orgazm, jakiego jeszcze nie było. Nie zwykłe przypływy i odpływy, ale taki, który utrzymywał ją, unoszącą się, drżącą i idealną, przez tak długi czas.
I wreszcie uwolnienie, tak głębokie, jakby czekała na to całe życie. – O Boże – powiedziała. 'O Boże.'.
Wróciła po minucie lub dwóch później. Zgasiła światło, wczołgała się do łóżka i naciągnęła na siebie prześcieradło, zwijając się z dala od Steve'a. Wokół niej panowała ciemność. Poruszył się.
„Co to za hałas?”. Minęło trochę czasu, zanim powiedziała: „Ci Niemcy. Są pijani”. Steve objął ją ramieniem. Odeszła.
Myślała, że zasnął, ale po chwili powiedział: – Cieszę się, że się z tobą ożeniłem, Jenny. Wiem, gdzie jestem z tobą”. Milczał przez długi czas, zanim znów odezwał się sennie: „Nie robisz z ludzi frajdy”.
Dostaje prawo do tego, czego chce!…
🕑 12 minuty Ekshibicjonizm Historie 👁 1,777Sprzątaczka, ta, z którą świetnie się bawiłem, grając w naszą małą grę polegającą na sprawdzaniu mojego kutasa, zdecydowała, że będzie musiała na chwilę zrezygnować, aby…
kontyntynuj Ekshibicjonizm historia seksuObstawiaj tylko to, co jesteś gotów stracić…
🕑 17 minuty Ekshibicjonizm Historie 👁 2,034- Dalej, człowieku – powiedział Eric, lekko popchnąwszy Vance'a w stronę baru i stojącej tam dziewczyny. – No dalej, co? "Zrobić ruch." Vance dopił resztkę piwa i wziął głęboki…
kontyntynuj Ekshibicjonizm historia seksuZabawa nie musi pozostawać na stokach narciarskich…
🕑 12 minuty Ekshibicjonizm Historie 👁 1,677Kiedy mieszkałem w Montrealu, miałem tajny romans z jednym z moich współlokatorów. Miała na imię Sheri, miała 5'6 cali, około 130 funtów i ładne ciało. Jej najlepsze cechy to jej…
kontyntynuj Ekshibicjonizm historia seksu