Martwa Lalka

★★★★★ (< 5)

Czy potrafisz rozwiązać sprawę i dowiedzieć się, kto jest zabójcą?…

🕑 23 minuty minuty Biseksualny Historie

Telefon dzwoni w innym wszechświecie, ale nie budzę się, dopóki Lucy nie wspina się nade mną, żeby odebrać. Czuję jej młode, jędrne piersi na mojej klatce piersiowej, zanim słyszę jej głos. „Jim Barlowe PI” – mówi, a to zdanie nie brzmi już tak ładnie jak piętnaście lat temu.

„To jest jego sekretarka”. Osoba po drugiej stronie linii mówi coś, a potem mówi Lucy; „Dobrze, powiem mu” i rozłącza się. Porusza się, aż leży na mnie pod kołdrą, z kolanami na łóżku po obu stronach mnie i czuję ciepło jej cipki na czubku mojego penisa.

Chcę więcej spać, więc udaję, że nie śpię, ale mój kutas mnie zdradza i sztywnieje. "Dobrze?" - mówię z wciąż zamkniętymi oczami. – To był Rowe. Jakaś starsza pani dała się zabić w hotelu Darella – mówi mi w szyję.

— Czeka tam na ciebie. Zaczyna ocierać się o czubek. Otwieram oczy, ale świat wciąż się kręci, więc ponownie je zamykam. „Rowe? W Darella? Ale to dwie godziny jazdy”.

"Mhm.". Wsuwa się w nią, a ja pozwalam jej ujeżdżać mnie, dopóki oboje nie dojdziemy. To nie trwa długo. Prysznic i filiżanka zimnej wczorajszej kawy z ostatnimi kroplami brandy, którą wypiliśmy zaledwie kilka godzin wcześniej, i jestem w stanie trochę prowadzić. Docieramy do hotelu, gdy słońce wygląda już ponad białymi szczytami gór.

Darella jest częścią małego ośrodka narciarskiego, ale jest wiosna i hotel znajduje się tuż pod linią śniegu. Trawa wydaje się tu jeszcze bardziej zielona niż niżej. Wchodzimy, a chudy boy hotelowy, ledwie nastoletni, z ciemnobrązowymi włosami opadającymi i zakrywającymi większą część twarzy, mówi nam, że ma na imię Aron, i zabiera nas po schodach na drugie piętro. Jest tam czworo drzwi, po dwoje z każdej strony korytarza. Na wszystkich widnieje znak zakazu palenia, co nie pasuje do zapachu dymu papierosowego unoszącego się w powietrzu.

Aron prowadzi nas pod numer 20. Wskazuje tylko na drzwi i odchodzi. W środku jest detektyw Rowe z dwoma policjantami.

„Wyglądasz jak gówno, Jim” — mówi Rowe, kiedy mnie widzi. – Tobie też dzień dobry – mówię. "Kto to jest?" Kiwam głową w stronę martwego ciała na łóżku.

To blondynka, może po pięćdziesiątce. Jest naga, jeśli nie liczyć gipsu na prawym nadgarstku i ciemnoniebieskiej jedwabnej chusty na szyi. „To, mój przyjacielu”, mówi, „jest Diana Doll”.

Czekam, aż będzie kontynuował, ale potem zdaję sobie sprawę, że najwyraźniej uważa, że ​​to imię powinno coś dla mnie znaczyć. "Kto?". „Diana Doll.

Miała kilka hitów w latach osiemdziesiątych. Jedna z tych lasek z gównianym głosem, ale z wielkimi cyckami. Prawdopodobnie nie sprzedałaby ani jednego singla, gdyby nie była półnaga na ich okładce.

Hej, Lucy. Lucy uśmiecha się i macha do niego dziecinnie. Wnioskuję, że nadal ma świetne cycki.

I najwyraźniej była kiedyś pięknością. Z odległości, jak powiedzmy odległość między publicznością a artystą na scenie, nadal mogłaby uchodzić za bombę. Cóż, już nie, oczywiście, jej niebieskie usta i ślady na szyi psują to wrażenie. „Kto ją udusił?”.

„Dlatego tu jesteś, Jim”. „Jakiś podejrzani ?”. „Trzech z nich, właściwie. Jej asystent i dwóch pracowników tutaj w hotelu. - Dlaczego oni? - Bo tylko oni byli tutaj przed jej śmiercią.

W holu jest kamera ochrony, naprzeciwko schodów. Ta trójka była jedynymi, którzy weszli tu zeszłej nocy. Nie ma tu żadnych innych gości. „Rozumiem.” „Ale to wszystko, co mamy.

Żadnych innych dowodów. „Odciski palców?”. „Tony. Nic użytecznego. — Czas śmierci? — Powiedziałbym, że między dziesiątą a północą.

Daj lub weź godzinę. „Czy przesłuchiwałeś podejrzanych?”. „Tylko kilka pytań.

To wszystko twoje, Jim.”. „Czy masz coś przeciwko?”. „Hej, im mniej mam do zrobienia, tym lepiej, prawda? Czy mogą ją teraz zabrać?”. „Daj mi chwilę”.

Odwracam się do Lucy. „Potrzebujesz czegoś więcej?”. Przez chwilę rozgląda się po pokoju i kręci głową.

– Więc idź i rób swoje. Odwraca się i odchodzi, trochę zbyt entuzjastycznie. Zasłony są odsunięte, a przez okno widzę, że słońce już całkowicie wymknęło się zza gór. Na nocnym stoliku, obok cyfrowego zegara, który wskazuje 07:42, leży talerz z typowym hotelowym śniadaniem.

Tost, pokrojone jajko na twardo, szklanka mleka i szklanka soku pomarańczowego. Zjadła większość tostów, a szklanka soku jest do połowy pełna, a na jej krawędzi widać wyraźnie jaskrawoczerwoną plamę szminki. Na biurku przy południowej ścianie leży otwarta walizka ze starannie złożonymi ubraniami.

Obok jest otwarta i wypchana kosmetyczka. – O co chodzi z bandażem? Pytam. „Wczoraj rano miała sesję zdjęciową.

Coś promocyjnego. Może jestem stary i nie umiem śpiewać, żeby uratować sobie życie, ale wciąż wyglądam seksownie w jednoczęściowym kombinezonie narciarskim! Wiesz? wcześniej jeździła na nartach, upadła i złamała nadgarstek. „To dlatego była tutaj w hotelu? Na sesję zdjęciową?”.

„Nie. Miała dać dziś wieczorem koncert w dolinie. Chyba chciała wrócić, ale myślę, że sprzedali jakieś dwadzieścia biletów”.

„Czy jest jakiś pokój, z którego mógłbym skorzystać, biuro czy coś? Na przesłuchania?”. "Pewnie.". Wychodzimy razem z pokoju hotelowego i pozwalamy dwóm policjantom dokończyć.

– I przynieś mi dzbanek kawy, dobrze? Mówię. „A może miętówka?”. Wzruszam ramionami.

„Zobaczymy, co ma Lucy, a potem zacznę od PA”. Jesteśmy w hotelowej sali konferencyjnej, średniej wielkości pokoju ze stołem i czterema krzesłami pośrodku, ekspresem do kawy i ceramiczną umywalką pod ścianą po mojej lewej stronie i dwuosobową kanapą pod ścianą po mojej prawej, kiedy Łucja wchodzi. Minęła prawie godzina, ale Rowe wciąż popija swoją pierwszą filiżankę kawy. Skończyłem już trzy kubki i pół pudełka cytrynowych tik taców. Właśnie przejrzeliśmy nagranie z kamery bezpieczeństwa.

Gdy znacznik czasu na ekranie pokazuje ostatnią noc o 20:55, po schodach wchodzi kobieta, osobista asystentka Diany Doll. Tuż przed wpół do dziewiątej znów schodzi po schodach, mija ladę recepcji i wydaje się, że kiwa głową komuś na powitanie, tuż poza zasięgiem kamery, a potem znika po prawej stronie zdjęcia. Niecałą godzinę później ktoś, kto mógł być tylko Aronem, długowłosym dzieciakiem, którego poznaliśmy, gdy tu dotarliśmy, przechodzi przez drzwi oznaczone Concierge za recepcją, wychodzi z biurka i wchodzi po schodach. Nie ma go jakieś piętnaście minut, a gdy znacznik czasu pokazuje 22:34, wraca i siada przed komputerem za biurkiem.

Tuż przed północą młoda dziewczyna w hotelowym uniformie idzie na górę z talerzem obiadowym w dłoniach. A o 00:46 schodzi po schodach i odchodzi. Szybko do dzisiejszego ranka, dokładnie o 05:00, Aron wchodzi po schodach z talerzem z posiłkiem. Trzy minuty później zbiega po schodach, jedzenie na talerzu podskakuje, jedna szklanka się przewraca.

Nosi go teraz tylko jedną ręką, drugą zakrywa usta, jakby próbował powstrzymać się od zwymiotowania, a może wyciera je, jakby już zwymiotował. „To on znalazł ją dziś rano” — wyjaśnia Rowe. Lucy nie może ukryć zniecierpliwienia, tańcząc z nogi na nogę. "Co masz?" Pytam.

– Sporo rzeczy – mówi. „Nikt nie potrafi plotkować tak, jak personel hotelowej kuchni”. Otwiera notatnik, ale nawet na niego nie patrzy, kiedy mówi. „Więc dwaj pracownicy hotelu to Aron, facet, którego już poznałeś. Jest portierem hotelowym na nocnej zmianie.

Ma ciekawą historię, kilka lat temu był wielokrotnie aresztowany za kradzież. Facet był jakimś mistrzem kieszonkowców, mógł uścisnąć ci dłoń, zdejmując zegarek i nigdy byś się nie domyślił. I jest zagorzałym fanem Diany Doll. Według personelu, po tym, jak dowiedzieli się o jej przybyciu tutaj kilka miesięcy temu, nie przestawał o niej mówić. Powtarzał wszystkim, że kiedy tu przyjdzie, zaprosi ją na randkę, zakochają się, pobiorą i tak dalej.

Wtedy jeden z nich powiedział mu: „Nie wiesz, że ona jest tama? i wystraszył się. Na początku bardzo się złościł, potem wypłakiwał oczy i nie przychodził do pracy przez trzy dni.”. "Wow.". „Wiem, prawda? A potem jest Bethany. Obsługa pokojowa i sprzątanie, naprawdę urocza dziewczyna.

Och, i… ta dwójka, Aron i Bethany? Nienawidzą się. Spotykali się, ale zerwali mniej więcej rok temu, i od tego czasu prawie nie zamienili ze sobą słowa. W rzeczywistości wszyscy byli zszokowani, kiedy podszedł do niej i przytulił ją tego ranka, kiedy pojawiła się policja i otoczyła wszystkich i w ogóle. W każdym razie, powodem zerwania wydaje się być to, że była dla niego zbyt trudna do zniesienia, a raczej on jej nie wystarczał.

Wiesz, w łóżku. Najwyraźniej jest naprawdę perwersyjna. Brwi Rowe'a lekko się unoszą.

– I weź to – kontynuuje Lucy. „Szalik wokół szyi Diany Doll, szalik, którym została uduszona? To część munduru, który noszą dziewczyny w sprzątaniu”. - Wiedziałem o tym - mówi Rowe, ale Lucy go ignoruje.

„Asystentem jest Mona Sands. Pracuje dla Diany Doll od wielu lat. Rozwiodła się z mężem sześć lat temu, mniej więcej w czasie, gdy Diana Doll ujawniła się jako lesbijka”. "Ciekawy.". „Tak.

Znalazłem artykuł w Internecie”. Wyciąga złożoną kartkę papieru z tylnej kieszeni dżinsów i podaje mi ją. To wydruk artykułu z tabloidu z nagłówkiem; Sekrety Diany Doll. Pod nagłówkiem czytam; Diana Doll nigdy nie kładzie się spać bez makijażu. Ale to nie jedyna tajemnica sypialni, którą ta wciąż seksowna piosenkarka pop z lat 80.

i modelka glam ujawnia w tym ekskluzywnym wywiadzie. „Czy Diana i ta Mona Sands miały romans?”. „Nie wiem”. "Coś jeszcze?". „Nie.

To wszystko”. - Świetnie. Dobra robota, Lucy. Zwracam się do Rowe'a.

- Czy mógłbyś najpierw wysłać Monę Sands? I upewnić się, że nam nie przeszkadzamy. Rowe kiwa głową i wychodzi z pokoju. Kilka minut później wchodzi Mona Sands. – Proszę zamknąć drzwi – mówię, a ona to robi.

Wstaję i ściskam jej dłoń, dając jej swoje zwykłe „Barlowe. Jim Barlowe”. Przedstawiła się jako Mona. Jest blondynką, z długimi włosami związanymi w koński ogon i czerwonymi, opuchniętymi oczami za okularami w czerwonych oprawkach.

Siada na krześle naprzeciwko mnie i nerwowo obejmuje się ramionami. Jest ładna. To dobrze. Zerka na Lucy, która teraz siedzi na sofie.

– Jest tu tylko po to, żeby robić notatki – mówię. „Opowiedz mi o swoim związku z panną Doll”. „Jestem nią… to znaczy byłam jej osobistą asystentką.

Jestem z nią od prawie dziesięciu lat”. — A dogadywaliście się? „Tak, oczywiście. Byliśmy przyjaciółmi”. „Powiedz mi, dlaczego byłeś tutaj, w Darelli”. „Na koncert.

Ma ukazać się nowy album, więc… To był PR-owy występ przed wydaniem”. "Czy to jest dobre?". "Przepraszam?".

„Jej nowy album. Czy jest dobry?”. Patrzy na mnie przez chwilę, a potem kręci głową. "Nie całkiem.". „Gdzie ty i kochankowie Miss Doll, Mona?”.

Szczęka jej opada. "Przepraszam??". „Czy jest pani lesbijką, panno Sands? Gdzie jesteście kochankami? Czy to dlatego zostawił cię mąż?”.

„On mnie nie zostawił, ja go zostawiłem. I nie, nie jestem. A tak przy okazji, ona też nie była”.

„Była w wiadomościach kilka lat temu, kiedy wyszła z szafy. Czy to prawda?”. „Tak, ale to wszystko było bzdurą. Miała kogoś, kto przeciekł” – mówi, unosząc dwa palce w powietrzu na słowo „przeciek” – różne rzeczy do mediów.

Jak była lesbijką i nimfomanką, w dziwne gówno jak bondage, s, m, duszenie itp. Bycie w mediach jest wszystkim w tym biznesie, a jeśli chodzi o seks, to tym lepiej. Jasne, była w łóżku z kilkoma dziewczynami, zwykle nie potrafiła powiedzieć nie dla młodych, uroczych, ale ona lubi facetów, to na pewno.

To wszystko było dla reklamy, to wszystko. I tak to…”. Ona się odcina.

„Więc to… co?”. „Żeby nikt mi nie uwierzył, gdybym rozmawiał z prasą o niej i Karolu”. „Karol?”. „Mój mąż. Mój były mąż.

Mieli romans. Dlatego go zostawiłem”. „Rozumiem.

Ale zostałeś z panną Doll?”. Wzrusza ramionami. „To praca, prawda? I rozmawialiśmy o tym.

Pogodziłem się. „Dlaczego poszedłeś wczoraj wieczorem do jej pokoju?”. „Oczywiście, żeby omówić koncert. Nie chciała odwoływać i rozmawialiśmy o tym, jak zrobić show.”.

„I?”. „Wczoraj złamała nadgarstek, więc nie byłaby w stanie utrzymać mikrofonu. I nie radzi sobie z lewą ręką. W ogóle. Ale zdecydowaliśmy się użyć statywu mikrofonowego, a ona po prostu nie tańczyła za dużo.

I tak wszystko byłoby odtwarzane, więc to nie miałoby znaczenia. „Rozumiem.” Opieram się na krześle i zakładam ręce na kark. „Więc to dlatego ją zabiłaś, panno Sands?”.

Co??”. „Bo pracowałeś dla kogoś, kto był na samym końcu swojej kariery? Ostatni chwyt reklamowy, tym razem dla własnej korzyści. Ułatwiłoby ci to znalezienie nowej pracy dla kogoś, kto rzeczywiście ma przyszłość w branży, prawda? Jak powiedziałeś, bycie w mediach jest wszystkim.” „Co? Nie…”. „Albo dlatego, że miała romans z twoim mężem?”.

„Nie. To było lata temu. „Zemsta najlepiej smakuje na zimno, panno Sands”. Patrzy tylko na mnie i widzę, jak trzęsą jej się ręce. Pozwalam jej tak siedzieć przez kilka minut, dając jej czas na zastanowienie się.

Pomyśl o jej sytuacji. Daj jej czas na wymyślenie własnych scenariuszy na przyszłość. „Słuchaj”, mówię, ponownie pochylając się do przodu. „Tak naprawdę nie obchodzi mnie ta sprawa.

A pani jest bardzo seksowną kobietą, panno Sands. Mogę sprawić, że to wszystko odejdzie. Oczywiście za małą przysługę.

- Co? Ja… ja nie rozumiem. - Pewnie, że tak - mówię. - Jak już mówiłem, jesteś bardzo seksowną kobietą. A drzwi są zamknięte…”. „Chcesz, żebym…?” Odwraca się do Lucy, ale Lucy tylko patrzy na nią, żując długopis.

„Albo to, albo idziesz na policję stacji jako głównego podejrzanego.”. „Ale ja tego nie zrobiłem!”. „Myślę, że tak. Byłeś z nią zeszłej nocy, a dziś rano znaleziono ją martwą.

Kto inny mógł to zrobić? I dlaczego? Nikt inny tutaj nawet jej nie znał. Tylko ty masz motyw”. Od dłuższego czasu milczy. – A możesz sprawić, żeby to zniknęło? – mówi w końcu, prawie zbyt cicho, by ją usłyszeć. „Wszystko.

Po prostu kolejna nierozwiązana tajemnica, zapomniana w ciągu kilku dni”. "Jeśli ja…". Wstaję i chodzę wokół stołu. Rozpinając spodnie, mówię; „Oczywiście, jeśli nie jesteś lesbijką”. Waha się, ale nie na długo.

Po ostatnim, szybkim spojrzeniu na Lucy ściąga moje bokserki i wyskakuje mi kutas. Obejmuje go dłonią i powoli szarpie. Potem wydaje się, że rozważa swoje opcje po raz ostatni, zanim obejdzie to ustami. Pozwalam jej ssać przez kilka minut, zanim każę jej wstać i się odwrócić. Kładę jedną rękę z tyłu jej głowy, a drugą na biodrze, a ona pochyla się nad stołem.

Podciągam jej spódniczkę do góry i rajstopy i majtki w dół, a potem chwytam mojego kutasa i prowadzę go w niej. Ona jęczy. Pieprzę ją z rękami na jej tyłku. Na początku jest cicha, ale potem słyszę, jak jęczy i oddycha, gdy zaczyna jej to sprawiać przyjemność.

Sięgam dookoła i zaczynam masować jej łechtaczkę. Rozsuwa nogi tak daleko, jak pozwalają jej rajstopy wokół ud, a następnie kładzie jedną rękę na mojej dłoni, pokazując mi szybkość i rytm, których chce. Przez chwilę robię to tak, jak ona chce, ale potem przyspieszam, zarówno ręką, jak i kutasem.

Wkrótce ona dochodzi, a pod koniec jej orgazmu ja też dochodzę do jej wnętrza. Wysuwam się z niej i zapinam. Odwraca się po tym, jak ściągnęła z powrotem ubranie. - Więc… dobrze teraz? ona mówi. — Zobaczymy — mówię.

"Możesz iść.". Podchodzę do umywalki, aby umyć ręce. – Bethany czy Aron? – pyta Lucy zza moich pleców.

Odwracam się i wycieram ręce papierowym ręcznikiem. "Co myślisz?". Oblizuje usta. – Betania – mówi.

Zgadzam się. Wychodzi i zaledwie kilka sekund później wraca, podążając za uroczą, młodą brunetką w ciemnoniebieskim mundurku. Dziewczyna wygląda na trochę zaniepokojoną, kiedy podchodzę do niej i ściskam jej dłoń.

– Jestem Jim – mówię. – Bethany – odpowiada. „Usiądź, Bethany”. Lucy zamyka drzwi i wraca na sofę.

Siadam na krawędzi stołu. „Więc” – zaczynam – „to nie powinno zająć dużo czasu, Bethany. Po prostu opowiedz mi o wczoraj.

Byłaś wczoraj w pokoju panny Doll?”. „Tak. Przyniosłem jej kolację”.

"Co to było?". „Grzanka i jajko. Zadzwoniła wczoraj na recepcję i powiedziała, że ​​jest głodna.

Wzięłam kilka rzeczy, które mieliśmy gotowe na śniadanie”. „Rozmawiałeś z nią?”. „Nie, spała, kiedy tam dotarłem”. "Więc co zrobiłeś?". „Zapukałem, ale nie odpowiedziała.

Wszedłem więc do środka, aw pokoju było ciemno, a ona spała. Postawiłem ją więc przy jej łóżku”. „A potem wyszedłeś?”.

"Tak.". „I zajęło ci to pięćdziesiąt minut?”. Ona nie odpowiada.

„Byłaś w jej pokoju przez pięćdziesiąt minut, Bethany. Dlaczego?”. „nie byłem”.

„Jesteś przed kamerą, idziesz do jej pokoju zeszłej nocy i wracasz prawie godzinę później”. „Ale nie było mnie w jej pokoju. Byłem… Poszedłem zapalić do 204. „Naprawdę?”. „Słuchaj, nigdzie nie wolno nam palić.

Ale nikogo tu nie ma w nocy. I tak nikogo, kogo to obchodzi. Wszyscy to robią”.

„Więc zapaliłeś papierosa na pięćdziesiąt minut?”. „Cóż, nie tylko jednego. A trochę oglądałem telewizję.

I i? Co?”. „Wziąłem trochę rzeczy z mini baru, dobrze? Nikomu nie powiesz, prawda? I tak wszyscy to robią. Krzyżuję ręce na piersi. „To może potrwać trochę dłużej, niż myślałem, Bethany” – mówię.

„Dlaczego?”. „Ponieważ byłeś ostatni w jej pokoju. A ty byłeś tam bardzo długo.”.

„Ale ja nie…”. „Uwiodła cię?”. „Co?”.

„Uprawialiście seks?”. „Co? ? Eee! Nie!”. „Wstań, Bethany”, mówię, a ona to robi. „Proszę, rozepnij bluzkę”. Marszczy brwi.

„Dlaczego?”. „Po prostu to zrób”, mówię. Powoli rozpina guziki.

górnej części jej bluzki. „Całkowicie", mówię. Patrzy na mnie, potem na Lucy, ale Lucy znów patrzy na nią, przeżuwając długopis. Kiedy dziewczyna wciąż na nią patrzy, Lucy daje jej miękkie, ale surowe rób, co ci każą, patrz, a Bethany jest posłuszna.

Całkowicie rozpina bluzkę. „Zdejmij ją", mówię, a ona to robi. Nie ma na sobie stanika i stoi tak, jak sutki na jej małych, sterczące cycki powoli stają się wyprostowane, ale nie próbuje się w żaden sposób zakrywać. Po prostu tam stoi, trzymając swoją bluzkę.

– A teraz, Bethany – mówię. „Gdzie masz szalik?”. Wydaje się, że to pytanie ją zaskoczyło, a jej ręka unosi się do szyi, jakby spodziewała się, że szalik tam będzie. – Ja… nie wiem – mówi. „Myślę, że masz kłopoty, Bethany”.

– Mogę sobie kupić nowy – jąka się. "W biurze konsjerża jest…". – Nie to mam na myśli, Bethany.

Jej oczy trochę łzawią. Ściągam koszulkę i staję przed nią. Chwytam jej twarz w dłonie, a potem całuję. Nie oddaje pocałunku, ale też się nie odsuwa.

Całuję jej szyję i dół do piersi. Kiedy liżę jej sutki, ona wzdycha głęboko. Podnoszę się i ponownie ją całuję.

– Zdejmij ubranie – szepczę. Ona się rozbiera, ja też. Kiedy oboje jesteśmy nadzy, podnoszę ją na stół. Kładzie się na plecach, ciągnąc mnie za sobą. Leżę na niej, a ona rozkłada nogi, żebym mógł w nią wejść.

Jest bardzo mokra. Niemal natychmiast zaczynam ją ostro pieprzyć, a ona chwyta mnie za tyłek, drapie po plecach i ciągnie za włosy. Kiedy zaczynam ssać jej sutki, sięgam do jej gardła i kładę na nim rękę.

Ściskam tylko trochę, kiedy pieprzę ją coraz mocniej. - O tak, tak - płacze i kładzie obie ręce na mojej szyi, dusząc mnie. Patrzy mi w oczy i jęczy przez zęby. Piszczy, gdy dochodzi. Wysuwam się z niej i schodzę na jej brzuch.

Nie puszcza mojej szyi, dopóki nie skończę. Dopiero gdy się wyciera i zakłada z powrotem mundurek, znów patrzy na Lucy, jakby zapomniała, że ​​tam była. – W porządku – mówię. – Znaleźliście pannę Doll dziś rano? – mówię, gdy Aron siada.

"Tak.". „Po co tam pojechałeś?”. „Śniadanie.

Chciała wczesne śniadanie. Zapukałem do jej drzwi, ale nie otworzyła, więc wszedłem. I wtedy zobaczyłem, że nie żyje.”. "Od razu?".

"Tak.". – Ty też poszedłeś do jej pokoju zeszłej nocy? "Tak.". „Chodzi o to, że byłeś w niej… zauroczony?”. „Nie, nie.

To tylko stara laska, która kiedyś była sławna. Poszedłem tam, żeby poprosić o jej autograf, to wszystko. „Zrozumiałeś?”. „Nie.

Czekałem trochę, ale nie otworzyła drzwi”. – Więc nie byłeś w niej zakochany? „Kurwa, nie, oczywiście, że nie!”. „Dlaczego oczywiście?”.

„Bo to niemożliwe”. "Niemożliwe?". "Tak.". "Dlaczego?".

„Stary… Bo jestem gejem, dobrze?”. „Och, naprawdę. Cóż, to jest wygodne, prawda?”. "Co masz na myśli?". „Cóż, bycie w niej zakochanym i wkurzonym, że lubi kobiety, jak mówią ludzie, dałoby ci powód, by ją zabić”.

"To jest głupota.". „Wiele razy widziałem morderców z mniejszym motywem”. „Tak, cóż, nie zrobiłem tego. Jestem gejem, więc…”.

„Nie jestem pewien, czy ci wierzę”. "Ale to prawda.". "Udowodnij to.".

„Co? Jak?”. Odsuwam krzesło od stołu i rozpinam zamek w spodniach. Kiedy patrzy z szeroko otwartymi oczami, wyciągam fiuta. „Znam jeden sposób, w jaki możesz to udowodnić”.

Na początku jest oszołomiony, ale potem wstaje i chodzi wokół stołu. Klęka przede mną, chwyta mojego penisa i wkłada go do ust. Tylko na kilka sekund, ale jest w tym dobry, a mój kutas twardnieje w jego ustach.

Nie ma wątpliwości, że robił to już kilka razy. Potem zatrzymuje się i wstaje. "Tam, jesteś szczęśliwy?". „Nie.

Dziesięciosekundowe obciąganie niczego nie dowodzi, Aron. Musisz być bardziej przekonujący”. Znów pada na kolana i tym razem zabiera się do pracy nad moim kutasem. Ssanie czubka, lizanie całego, głębokie gardło, szarpanie mnie podczas lizania trzonka.

Po jakichś pięciu minutach wstaje i już mam mu powiedzieć: „Hej, koleś, jeszcze nie skończyłeś”, kiedy zdejmuje spodnie i bieliznę. Jego kutas jest mały, ale twardy jak skała, a mając na sobie tylko koszulę, przesuwa się po moich kolanach. Potem kuca, chwyta mojego penisa i prowadzi go między swoimi pośladkami. Kiedy jego czubek dotyka jego odbytu, wciska się w niego. Jest ciasny i wymaga to trochę wysiłku, ale z moim kutasem pokrytym jego śliną, w końcu wchodzi.

Ujeżdża mnie w ten sposób, unosząc się w górę iw dół mojego penisa, podczas gdy on sam się masturbuje. Mija krótka chwila, zanim mogę powiedzieć, że zaraz dojdzie, więc chwytam jego penisa, odpycham jego rękę i szarpnę, aż tryska. Upewniam się, że nie mam tego na sobie. Kiedy kończy, chwytam go za biodra i zaczynam mocno w niego wchodzić i wychodzić, aż dochodzę.

Pompuję mu tyłek do pełna, gdy skomle i jęczy z zamkniętymi oczami, a potem wstaje. – Możesz już iść – mówię. Gdy ponownie się myję, patrzę na Lucy.

Uśmiecha się do mnie. Oddycha ciężko, a jej twarz to łóżko. Wychodzimy razem z sali konferencyjnej i kiedy Rowe nas widzi i podchodzi do nas, całuje mnie w policzek. "Dobrze?" ona mówi.

– Od razu się domyśliłeś, prawda? Mówię. "Jeszcze raz.". Kiwa dumnie głową.

"Mniej więcej.". Rowe oczyszcza głos. „Więc? Co masz?”.

– W pokoju panny Doll jest jeden przedmiot, na którym znajdziesz odciski palców, których nie powinno tam być – mówię. „Ale mogę ci teraz powiedzieć, kto to zrobił, jeśli chcesz”.

Podobne historie

Egzamin z My Wild Anal, część 1

★★★★(5+)

Prawdziwa historia niezwykłego egzaminu mojego lekarza, który sprawił, że ten prosty student z college'u był bardzo niewygodny…

🕑 7 minuty Biseksualny Historie 👁 17,965

Miałem dziwne bóle i moja współlokatorka przekonała mnie do wizyty u lekarza. Więc znalazłem jeden i umówiłem się na sprawdzenie. Lekarz był bardzo przyjazny, a on miał sposób uspokoić…

kontyntynuj Biseksualny historia seksu

Żonaty facet

★★★★★ (< 5)

To dobry mąż ze śmiertelną wadą…

🕑 9 minuty Biseksualny Historie 👁 3,976

To było ciepłe letnie popołudnie. Wędrowałem wzdłuż Main Street, zabijając czas. Moja żona Linda była w salonie z fryzjerami. Byliśmy nowożeńcami. Pod koniec ulicy wszedłem do małego,…

kontyntynuj Biseksualny historia seksu

Dziwna robota

★★★★★ (5+)

Zwrot klasycznej fantazji Babysitter!…

🕑 20 minuty Biseksualny Historie 👁 2,561

Właśnie skończyłem siedemnaście lat. Byłem gimnazjum i mieszkałem w Hollywood na Florydzie. Hollywood to małe miasto na obrzeżach Miami, a wszędzie były gorące laski! Moje hormony i…

kontyntynuj Biseksualny historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat