Shaasta jej towarzysz przygód został zabrany. Teraz dla ich niekonwencjonalnego ratunku.…
🕑 85 minuty minuty BDSM HistoriePonadto, zgodnie z terminem na tych samych warunkach, prace pochodne (takie jak inne historie oparte na moich, nagrania audio, obrazy i wideo) są dozwolone i wysoce zalecane. Takie prace pochodne muszą również zostać wydane na takich samych warunkach, jak to oryginalne dzieło. - Uratowane przebudzenia? „Może to jest dzień, w którym mogę się stąd wydostać”, pomyślała Shaasta, wstając z poduszki i przybierając serię dobrze przećwiczonych póz, pokazując swoje delikatne nagie atuty przechodniom na zewnątrz, próbując narysować potencjalni nabywcy do sklepu. To był czwarty tydzień dziewczyny w sklepie zoologicznym Southern Rose i chociaż wielu sprawdziło ją dość dokładnie, nikt nie miał ochoty wyrzucać dość wysokiej ceny, jaką wyznaczył dla niej właściciel sklepu.
Była wyjątkowa wśród zwierząt na sprzedaż tutaj. Wszyscy pozostali byli różnymi rolnikami, ornitami i ludźmi, ale była jedyną elfką w ekwipunku mistrza Varo i tradycyjnie elfy miały znacznie wyższą wartość niż jakikolwiek inny gatunek. Od chwili przybycia była już trzykrotnie obniżona, od dziesięciu platynowych kawałków do ośmiu, a teraz do siedmiu; Mistrz Varo przeniósł ją ze środka sali wystawowej do okna wystawowego wychodzącego na główną ulicę, na jej ostatnie miejsce w sklepie przed wysłaniem na aukcję.
Gdyby tylko posłuchała ostrzeżeń brata i nie wyruszyła w tę głupią przygodę na północno-zachodnim wybrzeżu, obszarze znanym z łowców niewolników. Teraz była tutaj, siedziała w sklepie zoologicznym, zniewolona po raz drugi w życiu i robiła, co mogła, aby uniknąć bloku aukcyjnego. Zauważyła małą, odzianą w czarną szatę postać idącą chodnikiem, czarodzieja, jak się domyślała, i zintensyfikowała swój mały pokaz.
Według Hansena, wiewiórki rolkowej, która została schwytana wraz z nią podczas ich niedawnej wspólnej przygody, czarodzieje i inne typy używające magii są najlepszymi właścicielami, jakich może mieć zwierzak. Była już tego oczywiście świadoma, będąc własnością czarodziejki, kiedy po raz pierwszy została schwytana, gdy miała zaledwie 11 lat. Mistrzyni Triniti była surowa, ale traktowała Shaastę całkiem dobrze, a dziewczyna często miała nadzieję podczas swojego miesiąca tutaj, że Triniti pojawi się i ją kupi.
Gdy czarodziejka zbliżyła się do sklepu, Shaasta wykonała półobrót i posłała mu roztapiające serce spojrzenie przez ramię, przeczesując jedną ręką ognistą, sięgającą ramion grzywę, a drugą dłonią wzdłuż jej uda i miękkiego pośladka. Czarodziej zatrzymał się i spojrzał w okno, obserwując prezentującą się elfkę. Kiedy Shaasta odwróciła się do niego, jej oczy zabłysły i cicho westchnęła, gdy napotkała jego fioletowe spojrzenie. Jej ratunek w końcu był nieuchronny.
Uśmiechnął się do niej porozumiewawczo i wszedł do sklepu. Mistrz Varo przywitał go, gdy czarodziej zdjął kaptur, odsłaniając elfickie rysy otoczone grzywą srebrzystych włosów. „Witamy w Południowej Róży, sir”, powiedział uprzejmy Furling Wolf, „Jestem Varo, właściciel tutaj, a to jest moja urocza asystentka i osobiste zwierzątko, Lilieblume”.
Wskazał na śliczną, uśmiechniętą niziołek, która stała u jego boku, ubrana tylko w kołnierz i uprząż roboczą. Lilieblume zachichotała złośliwie i zapytała: „Jesteś tutaj jako klient, czy chcesz dołączyć do naszego ekwipunku?” „Lilie, zachowuj się dobrze”, warknął Varo, mocno klepiąc swojego zwierzaka w jej śliczną pupę wiosłem, które zawsze nosił przy sobie. „Nie chcemy teraz odstraszyć tego faceta, prawda?” Dziewczyna zachichotała ponownie i potarła tyłek w miejscu, w które uderzyło go wiosło.
„Przepraszam, Mistrzu”, przeprosiła, „ale czy możesz mnie winić za próbę zdobycia kolejnego Elfa w salonie? Dobrze i dobrze wiesz, jak cenne są Elfy są. Być może jako pasująca para, sprzedaliby się razem. A ta tutaj jest prawdziwą ślicznotką, panie…" "Willowpaw", zaoferował czarodziej, biorąc jej dłoń w swoją i składając delikatny pocałunek na jej delikatnych palcach, nie zdołał stłumić b na pochlebstwa porywczej dziewczyny, „Frelic Wierzba Łapy z Pine Vale. I z całą pewnością jestem tutaj jako potencjalny klient, a nie jako produkt”.
„Cóż, to przyjemność poznać pana, panie wierzbowa łapa”, rozpromieniła się Lilie, uprzejmie dygnąc, „mimo to byłbyś bardzo słodkim zwierzakiem i wyglądałbyś tak słodko z naszym drugim elfem”. Wskazała na okno, gdzie Shaasta słuchała uważnie i starała się ukryć zarówno swoje podniecenie, jak i rozbawienie. „Ach, tak”, powiedział Frelic, „To ona przede wszystkim wciągnęła mnie do tego sklepu.
Mogę być zainteresowany kupnem tej uroczej małej lisicy od ciebie”. Varo skinął głową i skinął na Shaastę, by stanął przed nimi. „Shaasta, kochanie”, powiedział, „Proszę, dołącz do nas, aby nasz gość mógł cię odpowiednio obejrzeć”.
Shaasta wyszła ze swojego okna wystawowego i podeszła bosymi stopami do miejsca, gdzie stali Varo, Frelic i Lilie, dodając nieco dodatkowego szelestu z biodra i przez cały czas uśmiechając się uwodzicielsko. Wtedy praktycznie rzuciła się na Frelica, owijając go ramionami i trzymając go mocno. Mistrz Wierzba Łapa odruchowo odwzajemnił uścisk, delikatnie klepiąc i ugniatając jej wspaniałe okrągłe pośladki, tak miękkie i delikatne. Był również bardzo wdzięczny, że jego szaty skrywały podniecenie wywołane dotykiem gibkiego ciała elfki przyciśniętego do jego i dotykiem jej południowego końca w jego dłoniach. „Cóż, Mistrzu Wierzba Łapa”, zachichotał Varo, „Wygląda na to, że jest trochę oczarowana tobą”.
Frelic cofnął się nieco, trzymając ją na wyciągnięcie ręki, jego ręce lekko chwyciły jej biodra, jego wzrok utkwił w jej własnym. - Rzeczywiście - zgodził się. - Shaasta, hmm? Takie urocze imię dla tak uroczego zwierzaka. Wierzę, że to oznacza Czuły Jastrząb. Shaasta zachichotała cicho i zatrzepotała rzęsami na Frelica, po czym westchnęła z zaskoczeniem, gdy wiosło mistrza Varo uderzyło w jej śliczną pupę.
– Shaasta, zachowuj się i uważaj na swoje miejsce tutaj – ostrzegł ją. przepraszam, mistrzowie Varo i wierzbowa łapa – przeprosiła Shaasta, wyglądając na dość zakłopotaną swoim małym, czułym wybuchem. – Proszę wybacz wszelkie zakłopotanie, jakie mogło spowodować moje zachowanie. ani upokorzenia nie było.
I proszę, możesz nazywać mnie Frelic. – Tak, mistrzu Frelic – przyznała. Następnie zajęła pierwszą pozycję do inspekcji, jak to robiła wiele razy w ciągu ostatnich tygodni; stopy rozstawione, ręce splecione za plecami i „Teraz, proszę pana”, zaczął mistrz Varo, przechodząc w swój tryb wilczego wilka, „proszę sprawdzić ją we wszystkie strony, podczas gdy ja i mój asystent opiszemy jej atuty”. delikatnie przesuwając palcami po krawędziach jej wdzięcznie spiczastych uszu, które wystawały z jej ognistej grzywy, „popatrzmy na ciebie i zobaczmy, czy będziesz odpowiedni, aby zostać zwierzakiem czarodzieja.” Shaasta wzdrygnęła się na dotyk Frelica na jej wrażliwych elfich uszach, podczas gdy Varo opowiadał o jej temperamencie i o tym, jak się nią opiekują."Po pierwsze, jak widać", zaczął, "Shaasta wygląda całkiem zdrowo iw doskonałej kondycji fizycznej.
Wspaniały okaz elfiego wdzięku i piękna. Frelic skinął głową na zgodę, jego dłonie czule ścisnęły ramiona i ramiona dziewczyny, a następnie przesunęły się do jej miękkich piersi, czując ich ciężar; co spowodowało, że jej sutki stwardniały z podniecenia. rzeczywiście okaz; najbardziej seksowna i ponętna”. „Była już w świetnej formie, kiedy kupiliśmy ją od jednego z naszych dostawców” – wyjaśnił, odnosząc się do handlarzy niewolników, którzy przywieźli ją do niego cztery tygodnie temu. „Nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że ona i jej roler Towarzyszem, który jest na wystawie w głównym salonie byli poszukiwacze przygód.
Takie życie wymaga znacznego poświęcenia się treningowi fizycznemu. – To oczywiste – powiedział Frelic – uwierz mi, wiem, jak fizycznie karze życie poszukiwacza przygód. Jego ręce przesunęły się teraz w dół do jej brzucha, potem jej uda, biodra i sięgające po pośladki, poklepujące, szturchające i delikatnie ściskające po całym ciele, „Bardzo strzyżone” – pochwalił ją – „właściwa ilość zewnętrznej miękkości z mocnymi mięśniami pod spodem. Naprawdę bardzo dobrze się o siebie zatroszczyła i przynajmniej czuje, że cudownie byłoby się z nią przytulać w chłodną noc.
jej uszy, zanim przeczesał dłońmi jej jedwabiście rude włosy, podczas gdy Wilk kontynuował: „I tak jak w przypadku wszystkich zwierząt domowych, które oferujemy tutaj na sprzedaż, utrzymywaliśmy ją w bardzo rygorystycznym planie treningu fizycznego, aby zapewnić jej zdrowie i odpowiedni kształt. Dbamy o to, aby wszystkie sprzedawane przez nas zwierzaki miały siłę, zwinność i wytrzymałość, aby zaspokoić potrzeby nawet najbardziej wymagających właścicieli. „Jestem tu odpowiedzialna za program kondycji fizycznej” – pochwaliła się Lilie, brzmiąc na dość dumną ze swojej pracy. – Mogę zagwarantować, że wszystkie zwierzęta sprzedawane w Southern Rose będą służyć przez wiele lat i czerpać przyjemność z pracy. łapa Frelic pieścił wewnętrzne uda Shaasty i zewnętrzne krawędzie jej gładkiej i naturalnie nagiej płci żeńskiej, co wywołało cichy jęk i kolejny przyjemny dreszcz ze strony dziewczyny.
różnorodność gatunków, z którymi musisz pracować. „Och, jestem całkiem dumny z talentów mojego zwierzaka” – potwierdził Varo – „Pomimo niewielkich rozmiarów ta maleńka sprawdziła się nawet z najpotężniejszymi i najtrudniejszymi stworzeniami”. "Yeppers" Lilie skinęła głową pl szkoliłem tu kilka razy smoki.
Te mogą być tak trudne do oswojenia i utrzymania w ryzach. Takimi upartymi bachorami mogą być. – To oczywiste – zgodził się Frelic, chodząc za Shaastą, by przyjrzeć się jej wspaniałemu nagiemu tyłkowi, szturchając i ściskając delikatne, dobrze umięśnione południowe kule i dając jej kilka lekkich klapsów zobaczcie, jak dobrze się podrygiwali.
„Tak się składa, że mam Smoka jako jednego z moich uczniów. A ona jest certyfikowanym bachorem. Nie mogę ci nawet powiedzieć, ile razy musiałem włożyć wiosło pod ogon Thissle'a. - O tak - zachichotała Lilie. - Smoki są naprawdę zabawne w dawanie klapsów, kiedy już je odpowiednio przygotujesz do uległości.
W rzeczywistości, jeśli kiedykolwiek poczujesz, że Thissle przydałoby się dodatkowe szkolenie posłuszeństwa, zawsze możesz ją tu przyprowadzić. Frelic jeszcze raz uderzył dziewczynę elf w tył, po czym uśmiechnął się do Wilka i Niziołka. chcę być bardziej niż odpowiedni dla moich potrzeb. Wykonałeś niezwykłą robotę, utrzymując ją zdrową i zadbaną. Varo skinął głową, po czym wskazał na właściwy salon, w dużej mierze ukryty za niską ścianą.
dogłębne zbadanie Shaasty? — Tak — odparł Frelic. — Z pewnością bym to zrobił. Chcę mieć absolutną pewność, że w stu dziesięciu procentach nadaje się do moich celów.
– W takim razie chodź za mną – polecił mistrz Varo, prowadząc ich w głąb sklepu. Shaasta leżała głęboko w łóżku, gdy zabrano ich za ścianki działowe do salonu, wiedząc aż za dobrze, co ją czeka w ciągu najbliższych minut, zadanie, które wykonywała niezliczoną ilość razy w ciągu ostatniego miesiąca. Trio ruszyło szerokim przejściem, które przecinało masywną komnatę na pół.
Duże poduszki, wysokie do kolan dla przeciętnego dorosłego człowieka, były rozmieszczone w regularnych odstępach na podłodze sali wystawowej. Obok każdej z tych poduszek stał wysoki na pięć stóp żelazny słup, wyposażony w długi łańcuch, który był przymocowany do metalowego pierścienia u góry. Na chłodnej kamiennej podłodze ciężkie żelazne pierścienie w zestawach po cztery tworzyły kwadrat wokół poduszek wystawowych, a nad każdą pozycją para długich ciężkich łańcuchów, których końce były zakończone mocnym hakiem, zwisały z kół pasowych.
wysoki sufit. Różnorodny wachlarz doskonałych przykładów wielu czującej fauny Niath; duży i mały; męskie i żeńskie, ozdobione tymi miękkimi poduszkami. I jakaż to była imponująca menażeria: ludzie, niziołki, futrzaki i ornity w szerokiej gamie gatunków do wyboru oraz saurydy.
Większość wydawała się spokojna i zadowolona, właściwie ograniczeni do osobistych przestrzeni za pomocą łańcuszków przywiązanych do zwykłego srebrnego ochraniacza na kostkę. Niektórzy siedzieli sztywno wyprostowani i czujni na swoich miękkich grzędach i starali się wyglądać uwodzicielsko lub skromnie dla klienta, który teraz chodził wśród nich w nadziei, że zostanie kupiony, podczas gdy inni leżeli zwinięci w błogim śnie. Jednak kilka zwierząt w salonie; były wystawiane w znacznie bardziej podatnej pozycji.
Leżeli pochyleni nad poduszkami; ich nadgarstki i kostki były przymocowane skórzanymi kajdanami, które były przypięte do żelaznych pierścieni w podłodze, podczas gdy łańcuchy nad nimi zwisały nauczane, ale niezbyt niewygodnie, przywiązane do ich kołnierzy i, w stosownych przypadkach, do żelaznych kajdan, które przytrzymywały ich ogony do góry, aby zapewnić pełny dostęp do ich futra, puchu lub pokrytych łuskami zadu. Widok tak wielu kuszących stworzeń zgromadzonych w tym jednym pokoju, oczekujących na szansę, by służyć i zadowolić tylko właściwego właściciela, spowodował, że sztywność ukryta pod szatami Frelica wzrosła. Och, jak bardzo żałował, że nie ma czasu na poświęcenie dnia i nie robienie nic poza spróbowaniem tego słodkiego bufetu z uległymi miodami.
Ale czasu było mało, a on wciąż miał do załatwienia wiele czarodziejskich spraw. Mimo to nie przeszkodziło mu to zatrzymać się, by obejrzeć uroczą i zmysłową pannę rolniczą na jednym z wyświetlaczy na skraju przejścia. Była lisią i jedną z najbardziej czarujących Vixen, jakie kiedykolwiek spotkał.
Była również jedną z tych skutych kajdanami i pochylonych nad poduszką, z wysoko uniesionym ogonem, aby zapewnić wspaniały widok na jej rufę. Wyciągnął rękę i położył dłoń na jej przyjemnie szerokim zadzie, po czym delikatnie przesunął palcem po jej miękkiej sierści, która była przeważnie pomarańczowoczerwona, ale z szeroką białą plamą pośrodku, która biegła od podstawy jej gęstego, krzaczastego sierści. ogonem i w dół do jej wewnętrznych ud, jak szlak prowadzący do drogocennego skarbu ukrytego w dolinie utworzonej przez soczyste wzgórza, które zachęcająco wznoszą się przed nim.
– Z pewnością masz najlepszy ekwipunek, jaki kiedykolwiek widziałem w sklepie zoologicznym, mistrzu Varo – skomplementował Wilka. Uległ pokusie, by mocno uderzyć w górę tyłka Vixen, co spowodowało, że uniosła go jeszcze wyżej. „Przyjmuję tylko to, co najlepsze”, wyjaśnił Varo, „Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy zakładem pierwszej klasy, oferującym produkty tylko z najwyższej półki”.
Z ręką ponownie opartą na zadzie Vixen, z palcami uniesionymi nad szczeliną jej południowych wzgórz, Frelic spojrzał na Varo. „Bądź moim gościem, sir” zaprosił właściciel. Palce Elfa zniknęły w głębinach Vixen, delikatnie badając jej gorące dolne królestwa. Jego palce lekko przesunęły się po szczelinie jej płci, tak jak zrobił to kilka minut wcześniej z Shaastą. Była tam wilgotna i śliska natychmiast od jego dotyku.
— Łatwo podniecony — zauważył Frelic, po czym używając jej soków jako naturalnego lubrykantu, wsunął jeden palec, a potem drugi w ciasną gwiazdę jej tylnego kanału i rzeczywiście było ciasno. Zacisnęła mocno wokół jego sondujących palców, które elf owijał w jej wnętrzu, gdy ponownie zwrócił się do Mistrza Varo. - Więc jaka jest historia tej dziewczyny? Znowu niewolników? Varo zachichotał i potrząsnął głową. „Och, wcale nie.
To jest Mistie. Jest naszym najnowszym przybyszem, który właśnie przybył wczoraj wieczorem. Tylko około połowa naszego wyposażenia została zakupiona od zawodowych łowców ogonów. Niektóre są wysyłane do nas na polecenie sądu najwyższego jako wyrok za różne przestępstwa; podczas gdy inni przychodzą do nas z własnej woli i chętnie sprzedają się do naszego sklepu.
Mistie należy do tej trzeciej grupy. Przyszła do nas zaledwie wczoraj i zaoferowała się nam, aby spłacić niewielki dług, który ostatnio zaciągnęła. - Przerwał na chwilę, wyjaśniając ich system przejęć, i wyjął z niego strzykawkę i mithrilową igłę. jeden z jego woreczków. Podczas gdy Frelic nadal badał i bawił się południową dziurą Mistie, Wilk fachowo wbił igłę w miękkie ciało jej zadu i wstrzyknął jej jasnoniebieskie, lepkie serum.
„Roztwór witamin” – wyjaśniła Lilieblume. Wszystkie zwierzęta otrzymują te zastrzyki codziennie. Jasne, to bardzo boli; ale ponieważ nie zawsze możemy zapewnić idealną dietę dla każdej osoby, potrzebują one tych suplementów, aby zapewnić wszelkie składniki odżywcze, których mogą im brakować. A boki, ładne tyłki mają być obolałe; pomaga utrzymać zwierzętom świadomość ich stref intymnych, pamiętając o ich celu i tak dalej.
Shaasta ze współczuciem potarła własny tyłek i skrzywiła się, gdy gęsta mikstura powoli przeniosła się ze strzykawki do lewego dolnego policzka Mistie. z tym opóźnieniem i chciała szybko zakończyć nadchodzącą gehennę, żeby w końcu mogła opuścić to miejsce, ale nie odważyła się wyrazić swojej irytacji, bo kilkadziesiąt razy poczuła na plecach ugryzienie wiosła mistrza Varo. Więc milczała i czekała, udając wieczną cierpliwość. Frelic wyciągnął palce z głębin Mistie i dotknął nimi swego wrażliwego elfiego nosa, wdychając lekki zapach piżma zmieszany z upojnym zapachem bzu. „Ona jest niesamowicie czysta”, zauważył, „Gehennite, jak przypuszczam?” – Tak – potwierdził Varo, wyciągając igłę z tyłka Vixen i chowając ją, a pustą już strzykawkę do innego woreczka.
– Wszystkim naszym zwierzakom co tydzień oczyszczamy czystym gehennitem. To prawda, że jest to niewypowiedzianie bolesne doświadczenie dla zwierzaka., ale jest również doskonałym środkiem myjącym." „Znam go” – skinął głową Frelic, zgadzając się z opinią Varo o substancji z zaświatów – „oczyszcza podmiot wszelką nieożywioną tkankę, z którą się styka, ale nigdy nie wyrządza żadnych szkód żywemu ciału”. „Cudowna, diaboliczna mikstura”, zachichotał Wilk, „To także świetne narzędzie do dyscyplinowania, gdy wiosłowanie nie wystarczy”. Wyraził swój komentarz mocnym uderzeniem wiosłem prosto w tyłek Mistie, powodując, że przez chwilę jęknęła i szarpała się w swoich więzach.
- Więc mówisz, że sprzedała się tobie? - zapytał Frelic, wracając do poprzedniej dyskusji. Przeszedł na drugą stronę poduszki, Mistie była pochylona i przykucnęła, by spojrzeć na nią twarzą w twarz. Wpatrywała się z uwielbieniem w Frelica, jej szmaragdowozielone oczy błyszczały nadzieją i pożądaniem, wystające spod jej jedwabistych włosów, truskawkowa blondynka z pasemkami zieleni, które pasowały do jej oczu, jej białe, spiczaste, wilcze uszy drgały w nerwowym oczekiwaniu. „Dlaczego taka urocza istota jak ta dobrowolnie sprzedałaby się w życiu w uległości, skoro mogłaby równie łatwo oczarować każdego faceta, na którego może spojrzeć?” – Cóż, jak już mówiłem – powiedział Varo – miała dług, który chciała spłacić. Niedawno straciła również pracę; dług i jej bezrobocie były ściśle powiązanymi wydarzeniami.
Mistie, śmiało wyjaśnij Mistrzu Wierzby Łapie, dlaczego jesteś tu teraz z nami. – Tak, mistrzu Varo – odpowiedziała miękkim i słodkim głosem z nutą tamerskiego akcentu – Jeszcze cztery dni temu służyłam jako pokojówka, pomocnik kucharza i kelnerka w jednej z tutejszych zajazdów. Ściśle mówiąc, Hightail.
- Znam to miejsce - powiedział Frelic. - Tam właśnie mieszkam. – Cóż – kontynuowała – nieumyślnie wywołałam tam poważną awanturę tamtej nocy.
Trochę flirtowałam z jednym z gości, trochę za bardzo flirtująca, jak sądzę. Chciał, żebym później tego wieczoru złożyła mu wizytę w jego apartamencie., ale musiałem grzecznie odmówić z powodu kolejnego zobowiązania. To drugie zobowiązanie siedziało przy sąsiednim stoliku, a kiedy pierwszy facet próbował mnie zmusić do „zabawy” z nim, podszedł i ściągnął mnie ze swoich kolan, po czym ostrzegł go, żeby zostawił mnie w spokoju. Następnie wdali się w dość ostrą kłótnię, która szybko się nasiliła, a kulminacją jednego z nich było mocne wepchnięcie drugiego na stół, przy którym jadała grupa pijanych marynarzy-najemników.
Naturalnie sytuacja w tym momencie wymknęła się spod kontroli. – Czy nie wydaje się, że te incydenty zawsze przebiegają w ten sposób? Frelic zachichotał. - Tak - westchnęła Mistie. - Naprawdę powinnam była ich odrzucić, kiedy przybyli po raz pierwszy.
Ale w tych chudych czasach mój pracodawca potrzebował całego biznesu, jaki mógł zdobyć. Kiedy emocje w końcu opadły, a najgorsi awanturnicy zostali odciągnięci przez straż miejską, cała jadalnia Hightail była wrakiem, zniszczona na siedemdziesiąt sztuk złota, kiedy wszystko zostało wyjaśnione. skomentował, „to musiało naprawdę uszczuplić tygodniowe zyski twojego pracodawcy. Mam nadzieję, że był w stanie wyzdrowieć po tym niepowodzeniu”.
Vixen skinął głową. „Och, był w stanie wyzdrowieć. Ale musiał dokonać pewnych cięć. Nie chcąc sprawiać więcej problemów tym pierwszym dwóm facetom, ponieważ obaj byli naprawdę przyzwoitymi ludźmi pomimo tego, co się wydarzyło, i mieli już dość zmartwień związanych z pobytem w więzieniu za awanturę, wziąłem na siebie ostateczną odpowiedzialność za wydarzenia tej nocy. I w pewnym sensie to naprawdę była moja wina.
Gdybym nie flirtował tak mocno, no wiesz… - Tak, wiem - powiedział Frelic, klepiąc ją pocieszająco za uszami. nieszczęśliwy wypadek. - I weź upał, który zrobiłem. Mój pracodawca wziął mnie na kolana na scenie dla minstreli, tuż przed klientami, którzy pozostali, aby pomóc w sprzątaniu.
Wiosłował mi długo i mocno, a potem poinformował, że nie stać go już na utrzymanie mnie jako jednego ze swoich pracowników. Pozwolił mi tam spać jeszcze jedną noc, a po śniadaniu następnego ranka musiałem wyjść i szukać pracy gdzie indziej, w nadziei, że w końcu spłaciłem szkody warte siedemdziesiąt sztuk złota, które spowodowałem. Twoja cena wywoławcza, kiedy zaoferowałeś się tu mistrzowi Varo, wynosiła siedemdziesiąt sztuk złota? – zgadł Frelic.
– Tak – skinęła głową. – W ciągu następnych kilku dni trafiłem do każdej gospody i tawerny w mieście, ale nikt nie był w stanie do przyjęcia innej kelnerki lub pokojówki. Wszyscy byli przypięci pasami i rozciągnięci do granic swoich możliwości, i ledwo robili wystarczająco dużo, by utrzymać się na powierzchni. Poza tym, przy dziesięciu srebrnikach dziennie, zarobkach dziewczyny domowej, zarobienie wystarczającej ilości pieniędzy na spłatę tak dużego długu zajęłoby wieczność.
– I wtedy postanowiłeś się poddać. – W większości przypadków tak. Ale najpierw rozważyłem inne opcje.
Zwrócenie się do życia poszukiwacza przygód na chwilę przyszło mi do głowy; ale szybko odrzuciłem ten pomysł, ponieważ nie posiadam żadnych umiejętności do takiego przedsięwzięcia. Prawdopodobnie zostałbym zjedzony żywcem przez pierwszego napotkanego potwora. Przerwała w opowiadaniu i sapnęła, gdy mistrz Varo wsunął jej w pośladki aplikator pokryty ciepłą maścią i roztarł galaretowatą substancję po całej „ścianie”. „Kontynuuj swoją historię, Mistie”, poinstruował ją, „Mamy dzisiaj napięty harmonogram, wiesz; i teraz jest dla mnie dobry czas, abym kontynuowała twoje przetwarzanie, podczas gdy ty opowiadasz swoją historię Mistrzowi Wierzby Łapie.
– Tak, Mistrzu Varo – odpowiedziała, czując, że trochę się podnieca, gdy Wilk harował jej tyłek rózgą. następnie rozważałem spróbowanie szczęścia jako ulicznego ogona. W końcu siedemnastoletnia Vixen powinna być dość popularna wśród wszelkiego rodzaju żądnych przygód klientów i powinna być w stanie zarobić mnóstwo pieniędzy na swoim tyłku i innych aktywach. Jednak im więcej o tym myślałem, tym zimniejsze były moje stopy i ostatecznie zdecydowałem, że nie jestem jeszcze gotowy na takie życie i niebezpieczeństwa, które mu towarzyszą.
I właśnie w tym momencie, kiedy jeszcze myślałem, żeby spróbować jakoś zarobić na ogonie, pomyślałem o tym sklepie. A im więcej o tym myślałem, tym bardziej wyobrażałem sobie, że służę miłemu i opiekuńczemu panu lub pani, kimś, kto mógłby mnie nawet wyprowadzić z tego miasta; tym bardziej sensowny stawał się ten pomysł. Dlatego wczoraj wieczorem złożyłem tu wizytę mistrzowi Varo i Lilieblume, wyjaśniając im moje położenie; i oto jestem teraz." "I tego się spodziewałeś, kiedy sprzedałeś się tym wspaniałym ludziom?" Frelic zapytał: "Przykuty na poduszce, z ogonem zawiązanym wysoko, a tyłek szturchany, szturchany, lany i wypchany? - Tak - potwierdziła Mistie z bezwstydną dumą w tonie - rzeczywiście spodziewałam się, że będę traktowana w ten sposób. I wiesz co? Lubię to.
Zdałem sobie sprawę, że urodziłem się, aby służyć i sprawiać przyjemność, i czerpię przyjemność ze wszystkich aspektów mojego życia tutaj, w tym z lania, strzałów, a nawet oczyszczenia, ponieważ wiem, że wszystkie te rzeczy są ważne dla mojego ostatecznego celu, jakim jest posiadanie właścicielką, którą mogę obsłużyć i która się mną zaopiekuje. – Posłała Frelicowi uśmiech, który sugerował zadowolenie i pewność siebie, po czym sapnęła i prawie doznała orgazmu na swojej poduszce, gdy Varo wyjął aplikator z jej tyłka. jeden szybki i płynny ruch. Varo uśmiechnął się i klepnął Lisę z miłością w tył łapą, po czym odłożył pręt do późniejszego oczyszczenia: „Niesamowita dziewczyna, co? Być może będę musiał zabrać ją ze sobą do domu, do Pinevale.
Ile za nią prosisz? — Dwa kawałki platyny. Ale nie jest jeszcze gotowa, by ją wystawić na sprzedaż – poradził mu Wilk – Nadal mamy z nią jeszcze trochę roboty. że Frelic mógł o niej zapomnieć, dzięki Vixen, która wydawała się praktycznie skraść mu duszę swoimi wdziękami.
– Czy możemy wrócić do tego, co robiliśmy, mistrzu Varo? Na wypadek, gdyby wszyscy zapomnieli, tutejsza Mistrzyni Wierzba Łapa zamierzała przeprowadzić bardziej dogłębną inspekcję przed podjęciem decyzji, czy mnie kupić. dodatkowe mocne uderzenia w pośladki wiosłem Varo, które nie były tak naprawdę nieoczekiwane, ale mimo to wywołały okrzyk elficzki ze względu na intensywność uderzeń. ty.
A teraz chodźmy. Kiedy prowadził trio w ich drodze na drugi koniec salonu, Mistie zawołała: – Shaasta, naprawdę przepraszam, że tak zajęłam ci czas. Wybacz mi, proszę? Shaasta, pocierając lekko obolały tyłek, spojrzała przez ramię na Lisicę i uśmiechnęła się. „Nie martw się, kochanie.
Nie ma nic do wybaczenia”. Na drugim końcu sali wystawowej znajdowała się długa, niska, wyściełana ławka. Na obu końcach ławki stał stół, na którym stały różne wiosła, przełączniki, paski i inne narzędzia do dyscypliny, takie jak a także asortyment flakoników i misek z miksturami i maściami. „Ten obszar”, wyjaśniła Lilieblume, jest o wiele lepiej przystosowany niż zewnętrzny hol do bardziej intymnych inspekcji, które nasi klienci lubią przeprowadzać przed podjęciem ostatecznej decyzji o zakupie. Została przerwana ostrym westchnieniem z tyłu.
Cała trójka odwróciła się i spojrzała na rolniczą wiewiórkę, która z kolei patrzyła na nich z zaskoczeniem, jakby właśnie zobaczył ducha. Spętana w tej samej pozycji co Mistie, szara - futrzany gryzoń z krzaczastym ogonem trajkotał podekscytowany, „Shaasta? czy to przypadek…?” „Tak,” powiedziała, nie pozwalając mu dokończyć pytania, „To jest przypadkiem bardzo potencjalny nabywca.” Posłała mu spojrzenie, które kazało mu milczeć, aby nie zmarnować swojej szansy wydostać się stąd. Mistrz Varo, wyraźnie zirytowany tą przerwą, potwierdził swój autorytet obowiązkowym uderzeniem wiosłem w delikatne, futrzaste pupcie małego Furlinga. „Hansen” westchnął, kiedy nauczysz się pilnować swojego miejsca podczas prowadzenia interesów? Och, tak mi przykro, mistrzu Varo – zaskomlał chłopiec, szczypiąc w tył od zasłużonego klapsa – tak się ucieszyłem, kiedy zobaczyłem Shaastę.
Tak bardzo za nią tęskniłam, odkąd ją stąd wyniesiono i wystawiono w oknie. Lilieblume zachichotała i potrząsnęła głową. „Głupia wiewiórka” – zbeształa go – „przeniesiono ją tam dopiero dziś rano; za wcześnie, byś za nią tęsknił. Frelic zainteresował się tym chłopcem w rolkach i przysunął się, by mu się bliżej przyjrzeć. Obejrzał go szybko, poklepując i ściskając jego tyłki; podobnie jak u Mistie był również dwukolorowy, z podobną białą plamą, biegnącą od połowy zadu do połowy wewnętrznej strony ud.
Była to atrakcyjna cecha wspólna dla rolerów, ornitów, smoków i sauridów, cecha, którą wielu określany jako „ślad skarbów”. Elf lekko szturchnął pokryty futrem trzon i pochwę, które były wyraźnie widoczne między skutymi i rozłożonymi nogami Wiewiórki. „Wygląda jak zadziorny”, zamyślił się głośno, „i działa jakby całkiem dobrze znał tu Shaastę.
— Zna — odparł Varo. — To jest Hansen. Został przywieziony do nas w tym samym czasie co Shaasta. Najwyraźniej razem przeżywali przygody i oczywiście zostali razem schwytani i sprzedani.
„Naprawdę wydają się być bardzo lubiani” – dodała Lilieblume. „Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi” – potwierdził Hansen. „Naprawdę bardzo bym tęsknił Shaasta, gdyby mi ją zabrano. Frelic oczywiście nie przeoczył sugestii.
Zobaczmy, co możemy z tym zrobić. Mistrz Varo odblokował więzy Hansena i podniósł go, trzymając go pod pachą tak, że jego tyłek był skierowany do przodu. sir – odparł Frelic – Shaasta, pochyl się nad ławką i rozłóż te cudowne nogi – rozkazał Varo. Shaasta uklękła, a następnie ustawiła się na wyściełanym siedzeniu, z rozstawionymi nogami i tyłem prawidłowo wysuniętym do góry, aby zapewnić najlepszy widok i najłatwiejszy dostęp do jej słodkich atutów. Varo postawił obok niej chłopca z rolerami, kładąc go twarzą w dół, z nogami, nie dość długimi, by dosięgnąć podłogi, zwisającymi z krawędzi ławki i wysoko uniesionym puszystym ogonem.
Frelic ukląkł między dwoma zwierzętami i za nimi, opierając dłonie na ich zadzie. „Zaczniemy od małej rozgrzewki”. Dłoń Shaasty zacisnęła się na łapce Hansena, a dwa zwierzaki zamknęły oczy, ich pośladki zadrżały lekko w oczekiwaniu na to, co miało nadejść. Dłonie elfa zaczęły uderzać równym rytmem bębna w dwa wyprostowane dna, naprzemiennie z Shaastą przy nieparzystych uderzeniach i Hansenem przy parzystych uderzeniach; klapsy były wystarczająco mocne, by spowodować lekkie użądlenie, które oboje znieśli całkiem dobrze.
Rześkie mlaskanie gładkiego, nagiego ciała i ciemniejsze mlaskanie pokryte futrem, uderzane w powolnej, ale zdecydowanej kadencji, odbijało się echem w całym salonie. Zbyt znajome dźwięki klapsów spowodowały, że wiele innych zwierząt odwróciło się i z rozbawieniem, współczuciem lub pożądaniem oglądało koncert perkusyjny, który Czarodziej wykonywał na Elfie i Wiewiórce. Kilku członków zniewolonej publiczności wierciło się na swoich miejscach, aw powietrzu czuć było zapach podniecenia. Mistrz Varo, oczywiście, wyczuł rosnące pożądanie w wielu swoich zwierzakach i tylko uśmiechnął się i wyszeptał do niziołka obok niego: – Mam nadzieję, że jesteś dzisiaj w dobrej formie, kochanie.
Wygląda na to, że oboje będziemy naprawdę zajęty, wkrótce zajmuję się potrzebami spalania naszego inwentarza." Lilieblume położyła rękę na jego łapie i uśmiechnęła się do swojego mistrza. „Dasz się, mistrzu Varo”, odpowiedziała, zaczynając czuć mrowienie i wilgotną skórę, gdy Frelic nadal bił Shaastę i Hansena. „Wiesz dobrze i dobrze, że zawsze podołam temu konkretnemu zadaniu”.
Wilk zachichotał i czule ścisnął swoje pupilki: „Nie wątpię ci ani przez sekundę, słodki ogonie, ani przez jedną sekundę”. Frelic zatrzymał się po dwóch tuzinach klapsów i mocno uszczypnął oba tyłki. Pomimo lekkości klapsów tył Shaasty już świecił jasnoróżową poświatą, podobnie jak Hansena, chociaż b na dole rolnika ledwo przebijało się przez miękkie, białe futro ze śladów skarbów. „Odpowiednio sprężysty i sprężysty”, zauważył, „nadaje się do szerokiej gamy działań dyscyplinarnych”. „Tak jak powinno być” – odpowiedział Varo – „Oczekujemy, że nasze zwierzęta będą miały na pośladkach wiele nadużyć, takich jak wiosłowanie, bicie i biczowanie; z różnymi narzędziami, oprócz innych kar bez bicia ”.
"Jak na przykład?" – Och, na przykład szokujące, amortyzujące i przygniatające – wtrąciła Lilieblume. Niziołek zrobił krok do przodu i wymierzył kilka kolejnych klapsów otwartymi dłońmi w tył Shaasty. – Dlatego kładziemy duży nacisk na fizyczne i psychiczne przygotowanie naszych zwierzaków. by wytrzymać ogromną ilość uwagi skupionej na ich tyłkach”. – Kontynuujmy inspekcję – poradził Varo.
Wskazał na jeden ze stołów, na którym leżały narzędzia do bicia: „Wybierz jedno lub dwa z nich i bardziej intensywnie przyjrzyj się ich pośladkom”. Frelic wybrał wypolerowane drewniane wiosło, narzędzie do bicia, do którego był najbardziej skłonny, i przetestował je w powietrzu. Był to prosty i rozsądny model o długości około trzynastu cali, średnicy trzech i pół cala i grubości ćwierć cala. Był wystarczająco lekki, aby skutecznie wiosłować jedną ręką, aby prawidłowo wiosłować na kolanach, ale miał wystarczająco długi uchwyt, aby umożliwić dwuręczny chwyt, gdy potrzebny jest dodatkowy nacisk, aby poprowadzić te trudniejsze lekcje do domu.
Stojąc po lewej stronie Shaasty, wykonał obowiązkowe stukanie w jej śliczny tyłek, po czym bez ostrzeżenia i nie mając czasu, by dziewczyna nawet napięła się w przerażonym oczekiwaniu, podniósł wiosło do góry i do tyłu, po czym opuścił je z powrotem. pełen wdzięku i okrutny łuk, dopóki nie spoczął ponownie na jej nagim tyłku, zatrzymując się nagle z głośnym uderzeniem, które rozbrzmiało po całym salonie i spowodowało, że Shaasta krzyknęła ze zdziwienia. Następnie Frelic zaczął poważnie wiosłować elfką.
Powietrze wypełniały odgłosy twardego drewna uderzającego o nagie ciało, nie pozostawiając żadnej części tyłka Shaasty nietkniętej. Płynnymi, pełnymi wdzięku ruchami wiosłował nią, fachowo wymierzając jej karę w pupę, każde uderzenie było równie mocne jak poprzednik. Shaasta z początku starała się jak mogła powstrzymać. siłą woli nie pozwoliła, by atak na jej tyłek zniszczył jej dumną elfią postawę.
Ale po tym, jak wiosło uderzyło w jej tyłek po raz dziesiąty, uderzając dokładnie w środek obu policzków, mentalna ściana rozpadła się, a łzy, które powstrzymano, spłynęły teraz po jej gładkiej, okrągłej twarzy; jej wola zawiodła. Dźwiękowi wiosła towarzyszyła teraz melodia jęków i płaczu dziewczyny-elfki, gdy jej słodki tyłeczek płonął ogniem dyscypliny, ogniem bez płomienia. Wiła się pięknie pod groźną karą, jej plecy wygięły się w łuk, a nogi wymachiwały, gdy każde uderzenie wiosłem dodawało jej szkarłatnego blasku w zadzie.
Po dwudziestym uderzeniu Varo i Lilieblume musieli przytrzymywać dziewczynę, ponieważ jej zmagania nasilały się. Shaasta płakał i błagał, by Frelic przestał; jej łzy spływały teraz po policzkach i chlapały na kamienną podłogę. Błagała i błagała, ale nie było litości; lanie trwało jak poprzednio, gładkie i miarowe uderzenie bez wytchnienia. Po trzydziestym klapsie sesja została zakończona, a jedynymi dźwiękami były szlochy Shaasty, a także skowyt dochodzących od zwierząt znajdujących się za nimi, z których wiele było teraz niezwykle podnieconych i żarłocznie pragnąc ulgi od palącego w głębi pragnienia.
Lilieblume otarła łzy z twarzy Shaasty i pocieszyła ją: „Jesteś niezwykłym elfem”, powiedziała, pochwalając ją i kradnąc czuły pocałunek, ich usta stykały się bardzo delikatnie. Frelic przyjrzał się swojej pracy, podziwiając sposób, w jaki pośladki Shaasty drżały kusząco od bólu, jaki zadało wiosło, ponownie wdzięczny, że jego szaty skrywały jego podniecenie. Sięgnął w dół i przesunął dłonią po jej tyłku, po czym ukląkł za dziewczyną i dotknął ustami jej gorącego, delikatnego ciała; wywołując jęk dziewczyny i powodując blask tworzący się na jej poplamionej łzami twarzy. Wstając, czarodziej zwrócił uwagę na rolowaną wiewiórkę, która cierpliwie i niecierpliwie czekała na swoją kolej na wiosło. Niziołek uścisnął czule dłoń Shaasty, po czym stanęła przed Hansenem i udzieliła mu pomocy, odsuwając jego krzaczasty ogon na bok.
Frelic nie marnował czasu i natychmiast rozpoczął atak na futrzany tyłek Hansena dokładnie w ten sam sposób, w jaki klepnął Shaastę, najpierw wiosłem w lewy dolny policzek Wiewiórki, a następnie identycznym ciosem w prawy policzek i jeden w środek; powtarzał wzór na dolnych ćwiartkach jego pośladków i ponownie na górnych partiach, tak aby ani jeden cal kwadratowy jego ślicznego małego tyłka nie pozostał nietknięty. W przeciwieństwie do Shaasty Hansen wykazał się znacznie większą wytrzymałością. Trzymał się mocno, dopóki dwudziesty piąty klaps nie przypalił jego delikatnego zadka, po czym zaczęły płynąć łzy.
Jego szloch był cichy i powściągliwy. Wiedząc, że nie ma nikogo, nie błagał o litość. Jego wicia się i wymachiwanie nie były tak gwałtowne jak u elfki, która wciąż cicho płakała obok niego.
Mocno zamknął swoje zamglone oczy i przygotował się na intensywny ból palący jego tyłek, przyjmując go z siłą i zaprzeczeniem jego drobnego wyglądu. Kolejne pięć uderzeń wiosłem i bicie się skończyło. Hansen głośno westchnął i pozwolił swojemu ciału się zrelaksować, gdy Lilieblume nagrodziła go i pocieszyła czułym pocałunkiem, tak jak zrobiła to z Shaastą, a Frelic położył dłoń na obolałym zadzie Wiewiórki, na którym teraz widać było ciemnoczerwone wiosło b przez białe futro.
Mistrz Varo był pod wrażeniem sprawności elfa. „Władasz tym wiosłem jak prawdziwy ekspert”, komplementował go. „Przyłapałem się na tym, że ze współczucia ocieram się o swój pośladek, kiedy dałeś im tyłeczek tego wspaniałego treningu”.
„Dziękuję”, odpowiedział Frelic. „Rzeczywiście jestem całkiem dobrze zaznajomiony z wiosłem i innymi instrumentami dawania klapsów”, potwierdził, po czym ukląkł i złożył pocałunek na dobrze ukaranym tyłku rolera, tak jak zrobił to z Shaastą, powodując, że Hansen chichot z nutą zakłopotania. „Jestem dogłębnie zaznajomiony z tymi narzędziami zarówno pod względem dawania, jak i otrzymywania” – dodał.
Lilieblume z powagą skinęła głową. — Tak, zważywszy, że jesteś szkolony w sztukach magicznych i ogromnej dyscyplinie, jakiej wymaga taka ścieżka, wyobrażam sobie, że musiałeś wiele razy mieć zaczerwienione pośladki podczas praktykowania. „Tak”, przyznał Frelic, „Mistress Aeraal bardzo lubiła wiosło, a wiele moich lekcji podczas treningu odbywało się albo na jej kolanach, albo na kolanach Lynxa, mojego przewodnika i nauczyciela Beastlands. ”. Niziołek uśmiechnął się złośliwie.
- No wiesz, moja oferta wciąż jest aktualna. Jesteś mile widziany, aby sprzedać się Południowej Róży. Chciałbym spróbować swoich sił w oswajaniu potężnego i uroczego czarodzieja, takiego jak ty.
Frelic łóżko i uśmiechnął się do niej, "Dziękuję, ale nadal muszę odrzucić ofertę. Mam zbyt wiele pracy do wykonania, aby zostać czyimś zwierzakiem". Lilieblume wydęła wargi: „Szkoda. Byłoby fajnie.
Może przynajmniej wrócisz na jakiś czas przed powrotem do domu, a wtedy możemy przeprowadzić mały trening naprawczy, jeśli masz czas, a mistrz Varo to aprobuje? Frelicowi pochlebiło głębokie zainteresowanie Niziołka nim i jego pogłębił się, „Rozważę twoją ofertę", odpowiedział. Potem spojrzał w dół i uśmiechnął się na jego twarzy, gdy zauważył, że między nogami Hansena, męskość rolera w pełni wyłoniła się z futrzanej pochwy. „Typowy roler", mruknął. „Wygląda na to, że komuś spodobało się dotyk wiosła na jego pośladkach." Sięgnął w dół i delikatnie ujął wyprostowany trzon w dłoni, głaszcząc lekko jego spód jednym palcem, powodując, że wiewiórczy chłopak sapnął i zgiął nogi i zad. to jedna z najwspanialszych cech Hansena”, poinformował go Varo, „Ten mały facet jest notoryczną dziwką.
Ale jak zauważyłeś, jest to typowe dla rolerów i ornithów. Prawidłowa dyscyplina może być wielkim wyzwaniem. - Nie chodzi tylko o roleczki - powiedział Frelic. Więc kiedy muszę ją naprawdę zdyscyplinować, po prostu daję jej jeszcze mocniejsze klapsy, znacznie przekraczające jej próg przyjemności. - Dał Hansenowi jeszcze kilka uderzeń, co spowodowało, że Wiewiórka jęczała i wierciła się żartobliwie, ale powstrzymał się od doprowadzenia go do orgazmu, wtedy zerknął na Shaastę i znów się uśmiechnął, gdy dostrzegł błyszczącą wilgoć między jej udami.
„Ty też, co?" westchnął, klepiąc jej dobrze pobite pośladki, powodując, że się skrzywiła. Frelic wsunął palec między jej nogi, przesuwając nim wzdłuż jej szczeliny, co spowodowało, że już odwrócona z tyłu uniosła się trochę bardziej. Błagała wściekle, gdy jej mały sekret został ujawniony. Wiele sesji treningowych z wiosłem, przełącznikiem i paskiem pod przewodnictwem Varo i Liliblume podniosło jej granice do tego, co normalnie byłoby karą dla większości ludzi, a teraz dla niej była intensywną przyjemnością.
- No cóż - zadumał się Frelic, pocierając kobiecą wilgoć między palcami. - Nie musisz się martwić, rzeczywiście wiem, jak używać wiosła i innych narzędzi zarówno do wymierzania kary, jak i nagradzania, gdy jest to właściwe. Sama Lilieblume nie zdołała stłumić tęsknego westchnienia.
Tak bardzo chciała bawić się z tym Elfem. Jego głos, miękki, ale rozkazujący, i te fiołkowe oczy, iskrzące się mieszanką współczucia, mocy i złośliwości, sprawiły, że zemdlała. Chciała zarówno być przez niego zabrana, jak i wziąć go sama; a ona poważnie miała nadzieję i modliła się, aby wrócił i skorzystał z jej oferty.
Frelic podszedł do jednego ze stolików końcowych i zanurzył pierwsze dwa palce obu rąk w misce chłodnej maści nawilżającej, a następnie uklęknął między i za dwoma zwierzakami. sprawa pod ręką, „Shaasta, Hansen, proszę rozłóż nogi trochę bardziej”. Posłuchali i, tak jak wcześniej Mistie, pokornie zaprezentowali mu wspaniały widok na ich południowe gwiazdy. Frelic wiercił się trochę i poczuł, jak jego temperatura lekko rośnie na ten kuszący widok, kusząc go, by zrzucił swoją czarodziejską szatę, podniósł tunikę i wziął przed sobą dwa zmysłowe stworzenia, tu i teraz. Ale zamiast poddać się wielkiej tęsknocie pulsującej pod szatą i tuniką, ruszył naprzód swoim pierwotnym kursem.
Zarówno Shaasta, jak i Hansen wydali jednocześnie miękkie westchnienie i niski jęk czystej błogości, gdy każdy z nich otrzymał parę długich elfich palców głęboko w swoich południowych korytarzach. Frelic był tylko umiarkowanie zaskoczony reakcją Hansena. - No cóż - zachichotał cicho. - Wygląda na to, że nasz chłopak lubi być brany za dziewczynę, hmmm? Poruszył palcami wewnątrz dwóch zwierząt, sprawiając, że znów sapały i wiły się, a ich ciasne dziurki zacisnęły się wokół elfich sond. - Tak, Mistrzu Wierzby Łapie, przyznał, jego ogon podskakiwał tam iz powrotem, gdy unosił pośladek wyżej, próbując wsunąć palce czarodzieja jeszcze głębiej w siebie.
- Ale nie zawsze taki byłem. Tam Shaasta nakłonił mnie do… tej… aktywności. Zdarzyło się to podczas jednej z naszych przygód kilka miesięcy temu.
– Och, tak, prawda? – Frelic dotknął ich mocniej, powodując, że jeszcze bardziej się wiły. Kutas Hansena pulsował w rytm pchnięć w jego wnętrzu, a on jęczał, gdy walczył, żeby nie rozsypać swojego nasienia po podłodze. Widząc, jak prawie pęka, Lilieblume na wszelki wypadek wsunęła wiadro pod rolkę.
„Tak” – syknął Shaasta między westchnięciami. „Wiele razy, kiedy łączyliśmy się podczas naszych podróży, nalegałem, żeby mnie w dupę wziął. Zobaczył, jak bardzo mi się to podobało, tak samo jak cieszę się w bardziej tradycyjny sposób…" "I…" Hansen kontynuował "i, zdecydowałem wtedy, że nie ma powodu, dla którego tylko dziewczyny mogłyby cieszyć się byciem na odbiorze koniec pieprzenia, więc położyłem się jej na kolanach, kazałem jej dać mi kilka klapsów, a potem ofiarowałem jej moje drugie dziewictwo. Och, jej palce schowane głęboko pod moim ogonem były jak magia.
„To było jak nic, co kiedykolwiek znałem przed tą chwilą”. Nie mogąc się dłużej powstrzymać, wydał kolejny jęk, tym razem znacznie głośniejszy, a soki jego pożądania popłynęły z jego twardego, pulsującego trzonu do wiadra poniżej. Frelic kontynuował Pracuj nad ciasnym, gorącym tyłkiem rolera, gdy osiągnął szczyt. W górze w Shaaście zacisnął palce, powodując głośny jęk z jej strony, gdy była wyciągnięta jeszcze trochę, „Dlaczego ty mały bachorze”, skarcił dziewczynę, „Dzięki tobie ten fajny młody Furling przeszedł z bycia tylko zdzirą bólu, do bycia dziwką z ogonem.” „Ale Mistrzu Wierzba Łapa,” błagał Hansen, schodząc ze swojego orgazmicznego haju, „Nie złość się na nią.
Wszystko, co zrobiła, to wydobenie na powierzchnię uczuć i pragnień, które tłumiłem przez lata. „To było przebudzenie, za które jestem naprawdę wdzięczna”. „Och, wyluzuj” – zasugerowała Lilieblume – „To nie jest tak, że w chłopcu jest coś złego w tym, że pozwala, by jego tyłek sprawiał przyjemność, lub czerpał przyjemność z tego, że go używa.
Jestem pewien, że podczas nauki od czasu do czasu używałeś własnego ogona. Czy nie?” Frelic westchnął z rezygnacją i skinął głową. „Tak, to się stało.
Było kilka skomplikowanych zaklęć i rytuałów, które obejmowały sprzężenie. I nie miało znaczenia, czy partner wcielający się w dziewczynę był rzeczywiście dziewczyną, czy chłopcem. – A podobało ci się grać rolę dziewczyny? – naciskał na niego Niziołek. Odpowiedzią było zaczerwienienie na policzkach elfa. - Więc widzisz? To zupełnie naturalne, że chłopiec przyjmuje jedną z tych samych przyjemności, co dziewczyny.
Wciąż żądny zachwytu, by opowiadać o swoich wczesnych intymnych przygodach, Frelic zmienił temat. – A więc, mistrzu Varo, co to za rzecz, którą wymazałeś z wnętrza dupy Mistie, kiedy opowiadała swoją historię? Wilk, wyglądając na dość rozbawionego poprzednim wątkiem dyskusji, sięgnął do jednej ze swoich sakiewek i wyciągnął fiolkę, trzymając ją blisko, aby Frelic mógł ją zobaczyć. "Ach tak. To jest znane jako Pixie Salve. Służy do utrzymania seksu i tyłka zwierzaka ciasno." – Pixie Salve – zauważył Frelic – pomyślałem, że ta dwójka wydawała się niezwykle ciasna.
„Tak”, wyjaśnił Varo, „wszystkie nasze zwierzęta są poddawane temu zabiegowi co trzy dni. I ma to jeszcze jeden pożyteczny efekt, oprócz trzymania ich mocno. Śmiało i zaciśnij w nich pięści” – poinstruował. "Pięść ich?" Frelic zawahał się. — Jesteś pewien, że to bezpieczne? W końcu obaj są dość mali i nie chciałbym ich nieumyślnie zranić.
„Zaufaj mi”, nalegał Wilk, „Będą w porządku”. "Dobrze, zaczyna się." Frelic wcisnął resztę palców w Shaastę i Hansena, po czym ostrożnie zwinął je w pięści, które następnie wsunął jeszcze głębiej w ich gorącą, ciasną głębię, aż do nadgarstków, więc wyglądało na to, że miał na sobie parę żywych rękawice. Oboje jęczeli po raz kolejny, tym razem znacznie głośniej, ponieważ byli rozciągnięci i wypchani. Furling miał drugi orgazm i dodał więcej nasion do tego, co już było w wiadrze pod nim.
Frelic był pod ogromnym wrażeniem. „Absolutnie niesamowite”, powiedział, rytmicznie wciskając pięści w ich dolne głębie. „Więc oprócz trzymania ich mocno”, podsumował, „Pixie Salve zapewnia im również dodatkową wytrzymałość i giętkość”. „Dokładnie”, odpowiedział Varo, „Dzięki tym rzeczom każde z naszych zwierząt domowych może bezpiecznie zabrać nawet najbardziej utalentowanego mistrza lub największy z szybów treningowych, nie martwiąc się, że przypadkowo zostaną przedwcześnie wysłane do Nether Realms”.
- Sprzedajesz tu maść, czy muszę odwiedzić alchemika, żeby zdobyć kilka butelek? – Och, sprzedajemy go tutaj – zapewnił go Varo – wraz z kilkoma innymi maściami i eliksirami, które bardziej aktywni i przebiegli właściciele zwierząt domowych mogą uznać za niezbędne. Frelic wyciągnął ręce z pośladków zwierząt i podobnie jak w przypadku Mistie przyłożył je do nosa. „Znowu bzy” – zauważył – „Więc oni też przeszli gehennitową kurację”.
„Zgodnie z naszymi standardowymi procedurami”, powiedziała Lilieblume, „Pierwsze oczyszczanie przeszli trzy tygodnie temu, a następna terapia odbędzie się za około tydzień od dzisiaj”. „Cóż, najprawdopodobniej opuścimy miasto wcześniej” – powiedział Frelic. „W porządku”, odpowiedział Varo, „Jeśli chcesz, możesz przynieść je przed wyjazdem, a ja mogę poddać je kuracji gehennitami. Zajmuje to tylko około piętnastu minut, a oczyszczanie wystarcza na cały tydzień. Och, i czy mogę założyć, że rzeczywiście zamierzasz kupić oba z nich?” „Wierzę, że będą w stanie zaspokoić moje potrzeby” – oznajmił Frelic, pomagając Shaaście i Hansenowi wstać.
Ile za każdy z nich? - Za Hansena - powiedział Varo - trzydzieści pięć sztuk złota. - Dobrze - skinął głową Frelic, podnosząc sakiewkę z pieniędzmi, która wisiała u jego pasa. - A Shaasta? Wyceniłem ją na dziesięć platyn, ale od tamtej pory została przeceniona do siedmiu, ponieważ tak wielu potencjalnych klientów znajduje obecnie fundusze na takie luksusy, jak rzadko. Frelic przyjrzał się dziewczynie w zamyśleniu, po czym przebiegły i złośliwy uśmiech przemknął przez jego twarz., odpowiedział: „Dam ci za nią pięć".
Natychmiast oburzony Shaasta rzucił mu spojrzenie, które mogło zamienić lodowiec w parę, podczas gdy mistrz Varo zaprotestował przeciwko ofercie: „Ale proszę pana, pięć platyn pierwotnie za nią zapłacił. A jeśli weźmiesz pod uwagę czas i zasoby poświęcone na jej szkolenie, siedem to absolutnie najniższy poziom, na jaki mógłbym pójść i zrobić coś więcej niż tylko wyjść na zero. Frelic ponownie spojrzał na Shaastę.
Wciąż wpatrywała się w niego z założonymi na siebie rękami. Następnie zaśmiał się i odwrócił do Wilka: „Ach, tylko żartowałem z moją ofertą. W rzeczywistości, jakkolwiek dziwnie to może zabrzmieć, chciałbym śmiało zapłacić za nią twoją pierwotną cenę wywoławczą.
Jest warta więcej niż dziesięć kawałków. Poczuł klepnięcie w ramię, a kiedy się odwrócił, zobaczył teraz bardzo szczęśliwą elfkę o ognistych grzywach, zwisającą mu z szyi i składającą mu na policzkach i ustach sznur słodkich pocałunków. Jak poprzednio, owinął ramiona wokół Shaasty, przyciskając dłonie do jej nagiego pośladka, aby ją podtrzymać. Oczywiście nadal była bardzo obolała i czuła od wiosłowania i skrzywiła się, gdy ręce Frelica mocno chwyciły ją za plecy. Ale jej to nie obchodziło.
Ona i jej przyjaciółka Wiewiórka zostały w końcu uratowane, a to było warte, żeby mieć bolący tyłek. – Shaasta, stój na chwilę – warknął Varo, spuszczając wzrok na wiosło, które niósł. – Jeszcze tu nie skończyliśmy.
Nie do końca gotowa na kolejne lanie, Shaasta oderwała się od Frelica i stanęła posłusznie po jego prawej stronie, podczas gdy Hansen zajął pozycję po lewej stronie czarnoksiężnika. "Przepraszam, mistrzu Varo," przeprosiła, "ja się tam zgubiłam. Jestem po prostu taka szczęśliwa, że oboje jesteśmy sprzedawani razem." Frelic owinął jedną rękę wokół talii Shaasty, a drugą wokół ramienia Hansena i przyciągnął ich do siebie, gdy sfinalizowali sprzedaż. - A więc dziesięć platyn i trzydzieści pięć sztuk złota dla nich dwojga plus wszelkie inne akcesoria i materiały, jakie uznam za potrzebne.
"Och, bardzo dobrze, sir," Wilk uśmiechnął się, "I bardzo dziękuję, sir. To naprawdę miła niespodzianka, że zaoferowałbyś jej pierwotną cenę, chociaż chciałem sprzedać za mniej." „Cóż, lubię nagradzać jakość pracy”, odpowiedział Frelic, „A to, co tu widziałem, to tylko jakość, na najwyższym poziomie, jak powiedziałeś wcześniej. Varo zająknął się trochę, chociaż raz zabrakło mu słów, „Och, cóż… uhm… zawstydzasz mnie swoimi miłymi słowami, Mistrzu Wierzby Łapie.
Ale jeszcze raz dziękuję. A teraz, czy chciałbyś właściwie zainicjować swoje przyszłe zwierzaki? Zwykle pobieramy niewielką opłatę w wysokości piętnastu procent ceny sprzedaży, ale skoro i tak je kupujesz, możemy zrezygnować z tego szczegółu. Frelic wyglądał na zdezorientowanego, Hansen z nadzieją, a Shaasta gadał: „Zainicjować ich?” Frelic zapytał: „Obawiam się, że nie do końca nadążam”, „Innymi słowy”, wyjaśniła Lilieblume, „Czy chciałbyś oszukać dzieci, zanim zakończymy sprzedaż?” „Och”, odpowiedział Frelic,, „Umm, nie. Mogę poczekać, aż wrócimy do Hightail Inn, gdzie będę mógł dokładniej zbadać ich zdolności w zaciszu własnego apartamentu. – Jesteś pewien? – zapytał Varo.
mają tu komnaty prywatności, gdzie nowi właściciele mogą właściwie zapoznać się ze swoimi pupilami. - Jestem tego pewien - potwierdził Frelic - wolę poczekać. na co więc czekamy? Skończmy to przedstawienie. Varo skinął głową i skinął na nich, by poszli za nim.
– Tędy proszę. Poprowadził ich z powrotem przez salę wystawową, minął ścianki działowe, sprowadzając ich z powrotem do holu. Lilieblume zajęła się wypełnianiem pergaminu, podczas gdy Frelic odliczył złote i platynowe monety ze swojej sakiewki i umieścił je w łapie Varo. Niziołek rozłożył pergaminy na ladzie sprzedaży i wręczył Frelicowi pióro. „Co to jest?”, zapytał Frelic, przeglądając formularze.
„Och, to tylko rachunki sprzedaży i świadectwa przeniesienia własności dla Shaasty i Hansena” – wyjaśnił Varo. Wystarczy podpisać w wierszu „Podpis, pieczęć lub pieczęć nabywcy”. może zabrać je poniżej do ostatecznego przetworzenia. „To byłoby tylko kilka ostatnich ujęć, a potem wypalenie na nich piętna”, wyjaśniła Lilieblume. Frelic skinął głową, a następnie podpisał się na formularzach, podczas gdy Varo pogratulował mu zakupów.
dokonał kilku doskonałych wyborów, Mistrz Willowp aw. Ta dwójka powinna zapewnić ci wierną służbę i przyjemność przez całe życie. A Shaasta, Hansen? To była przyjemność mieć was dwoje w moim sklepie.
Zniosłeś swój trening i dyscyplinę wyjątkowo dobrze i mogę szczerze powiedzieć, że Lilieblume i mnie będzie nam bardzo brakowało twojej obecności tutaj. - Wyciągnął rękę i otarł prawdziwą zabłąkaną łzę z pyska, po czym dał im oboje miłosne uściski, przerywane czułym uściskiem. poklepcie ich po tyłkach. „Wy dwaj zachowujecie się jak dla swojego nowego właściciela, a przynajmniej zachowujecie się przez większość czasu.” „Dziękuję, mistrzu Varo”, powiedział Shaasta, „Bardzo się nami opiekowałaś i dobrze nas traktowałaś. Możesz być pewien, że zatrzymamy się tutaj, kiedy będziemy w mieście z Mistrzem.
Hansen uśmiechnął się nieśmiało. – To były naprawdę zabawne cztery tygodnie, Mistrzu Varo. Naprawdę dobrze się tu bawiłem i gdybym wcześniej wiedział, jak to jest, prawdopodobnie sprzedałbym się wiele lat temu do sklepu zoologicznego. - Mistrzu Varo - powiedział Frelic. moja siostra i jej towarzysz.
Kiedy w Pinevale dotarły do mnie wieści, że Shaasta i Hansen padli ofiarą handlarzy niewolników, obawiałem się najgorszego. Varo wyglądał, jakby właśnie został uderzony przez ogłuszający piorun. Shaasta jest twoją siostrą? — W istocie jest — odparł Frelic.
— Tak, teraz widzę podobieństwo — powiedziała Lilieblume. — Jesteście bliźniakami, prawda? „Taki jesteśmy.” „Muszę powiedzieć,” zachichotał Varo, „przechodzi to do historii jako najbardziej niekonwencjonalna misja ratunkowa, jaką kiedykolwiek znano. Bardzo dziękuję za to, że nie włamałeś się do mojego sklepu późno w nocy i nie zdemolowałeś tego miejsca.
– Cóż, gdyby Shaasta i Hansen zostali uwięzieni w obozie łowców niewolników lub czymś podobnym, nie zastanawiałbym się nawet nad zaangażowaniem się w poważną przemoc Aby je odzyskać”, wyjaśnił Frelic, „jednak kiedy zobaczyłem, jak zarządzany jest twój sklep i jak dobrze traktujesz zwierzęta, natychmiast wykluczyłem tę opcję. W końcu prowadzisz legalny i legalny biznes, więc byłoby błędem okraść cię lub wyrządzić szkodę twojej własności. i rzeczywiście enigmatyczna osobowość. – Frelic, czy możemy już iść? – Shaasta szturchnęła brata.
– Naprawdę chciałabym pójść się umyć, a potem włożyć trochę ubrań po raz pierwszy od tygodni. – Jeszcze nie. Frelic oznajmił: „Wciąż musimy dokonać ostatecznego przetworzenia". „Ostateczne przetworzenie, mój dupie" Shaasta warknął, „Naprawdę myślisz, że pozwolę ci napiętnować mnie?” Spojrzała na brata, stojącego wyzywająco z pięściami na biodrach.
Frelic odpowiedział na jej wyzwanie porwaniem wiosła mistrza Varo i trzema mocnymi uderzeniami w tyłek jego siostry. Właśnie wyrzuciłem dla ciebie dziesięć kawałków platyny; to pełny tysiąc złota, wiesz. Czy naprawdę myślałaś, że pozwolę ci odejść tylko po to, żeby znowu wpakować się w kłopoty? Shaasta potarła swój tyłek i nadal patrzyła gniewnie.
– Ale myślałam, że to ratunek! – argumentowała. - zapewnił ją Frelic. - I tym razem dopilnuję, żebyś została uratowana. Dlatego cię kupiłem i dlatego cię trzymam.
- podniósł świadectwa sprzedaży i własności, po czym złożył je i zabezpieczył w swojej torbie przy pasku., „Mistrz Willowpaw jest teraz dumnym właścicielem siostrzyczki. To naprawdę taki niegrzeczny pomysł, że robi mi się gorąco i mrowienie w środku tylko o tym myśląc. Shaasta zwrócił się do Varo o wsparcie, Mistrzu Varo, proszę, pomóż mi tutaj, błagała.
zrób mi to”. „Obawiam się, że ma rację”, odpowiedział Wilk, „Sprzedaż jest legalna i całkowicie legalna. Nie ma żadnych przepisów mówiących o tym, że nie można posiadać „siostrzyczki zwierząt”, jak to uroczo ujęła Lilieblume. – Poważnie o tym mówię, Shaasta – powiedział Frelic miękkim i uroczystym głosem.
– Tak będzie najlepiej. To już drugi raz, kiedy zostałeś uprowadzony i zniewolony. Za pierwszym razem odnalezienie cię zajęło mi trzy lata. Tym razem nie trwało to aż tak długo. Jednak następnym razem; i są duże szanse, że rzeczywiście będzie to następny raz, możesz nie mieć tyle szczęścia, a nawet może to kosztować cię życie.
Poza tym wiem, że zrobiłbyś to samo dla mnie, gdyby sytuacja się odwróciła, prawda? – Cóż – pomyślał przez chwilę Shaasta, po czym uśmiechnął się na tę myśl – tak, teraz, kiedy o tym wspomniałeś, zrobiłbym to zrobił to samo i skończył z ulubionym bratem. Frelic uśmiechnął się i wziął siostrę w ramiona. – Zaopiekuję się tobą, Shaasto – obiecał – Przysięgam, że nigdy nie pozwolę ci zostać skradziony Znowu odejść. - Uhm, mistrzu Frelic - powiedział Hansen, szarpiąc szatę Elfa.
- Tak, Hansen? - odparł Frelic, wypuszczając Shaastę z uścisku. Furling wyglądał na zmartwionego i zdenerwowanego. - A co ze mną? „Mam zostać wypuszczony, czy też będziesz mnie trzymał jako swojego zwierzaka?” Frelic roześmiał się i poklepał sakiewkę z dokumentami. „Jest jeszcze dużo miejsca na jeszcze jednego, głuptasie. Oczywiście, że trzymam cię jako jednego z moich zwierzaków.
Hansen westchnął i uśmiechnął się. Naprawdę bałem się, że zechcesz mnie uwolnić. Podskoczył, objął szyję swojego nowego mistrza i musnął nosem jego policzek.
Frelic położył dłonie na futrzanym tyłku Wiewiórki, aby go wesprzeć i spojrzał w jego z iskrzącymi się oczami. - Na pewno zmieniłeś się od ostatniej przygody - powiedział Frelic, uśmiechając się ciepło do swojego nowego zwierzaka. - Pamiętam czasy nie tak dawno temu, kiedy nawet nie rozważałeś pozwolenia innemu facetowi na zrobienie czegoś takiego - złożył głęboki, czuły pocałunek na pysku chłopca rollinga - nie mówiąc już o tym - dodał, po raz kolejny przesuwając palec po tyłku Wiewiórki. Hansen wzruszył ramionami i odwzajemnił uśmiech, jego zad zacisnął się wokół palca Mistrza - Powiedzmy tylko, że dzięki tej przygodzie osiągnąłem znaczne oświecenie.
Rzeczywiście jestem teraz odmienioną Wiewiórką. Więcej o tym opowiem później. Ale wygląda na to, że Mistrz Varo na nas czeka. Frelic wyciągnął palec z tyłka Wiewiórki, postawił go z powrotem i zwrócił się do Wilka, który cierpliwie czekał, aż skończą. Wręczył Frelicowi parę skórzanych smyczy, które Elf przyczepiony do obroży swoich zwierząt, a następnie z Varo i Lilieblume na czele, zniknęli za drzwiami za ladą, prowadząc do laboratorium przetwarzania, gdzie naprawdę sfinalizowaliby zakup.
„Mistrzu, czy to naprawdę konieczne?” Shaasta - zaprotestowała, kiedy ona i Hansen zostali poprowadzeni po kamiennych schodach do laboratorium przetwórczego pod sklepem zoologicznym Southern Rose.Frelic lekko pociągnął za smycze zapięte na obrożach Elfa i Wiewiórki, aby ich pośpieszyć - Tak, moje drogie bachory. To naprawdę jest konieczne. Teraz, gdy jestem uboższa o tysiąc trzydzieści pięć sztuk złota, jestem zdeterminowana, aby chronić swoją inwestycję. — Ale nie musisz się martwić — odparła — uroczyście obiecuję, że nie ucieknę. I dobrze wiesz, że zawsze dotrzymuję słowa.
- Nie tym się martwię, siostro - powiedział jej Frelic. - Wiem, że żadne z was nie uciekłoby ode mnie. Robimy to, aby chronić cię przed możliwością ponownego kradzieży przez łowców niewolników. Jedynym sposobem, aby to zapewnić, jest noszenie przez was mojego znaku na pośladkach. – Ale skąd możesz wiedzieć, że marka odstraszy handlarza niewolników? – zapytała.
Ty sam zrobiłeś dla mnie po mojej ucieczce od Mistrzyni Triniti? - Honor by ich powstrzymał - powiedział Varo, Furling Wolf, który był właścicielem Południowej Róży. - Może to zabrzmieć dziwnie, łowcy niewolników mają poczucie honoru. Jeśli pojmana osoba ma znak własności, porywacz nie usunie marki i w rzeczywistości weźmie jeńca pod ochronę, aby ostatecznie powrócić do jego prawowitego właściciela”.
„Odbywa się to z szacunku dla właściciel - dodała Lilieblume - z szacunku dla czasu i kosztów zainwestowanych w szkolenie i przygotowanie zwierzaka lub niewolnika do uległej i wiernej służby. Dotarli do dołu schodów i przeszli przez podwójne drzwi do cichego oświetlona komnata udekorowana tradycyjnym motywem lochów. Hansen uśmiechał się z rozbawieniem, gdy jego jasne oczy skanowały pokój, podczas gdy Shaasta wpatrywał się nerwowo w ustawioną tutaj kolekcję urządzeń tortur i oswajania.
„Och!” wykrzyknął Furling, jego oczy pełne podziwu na widok przed nimi sceny: „To jest naprawdę fajne. Czy rzeczywiście możesz użyć tych wszystkich rzeczy, mistrzu Varo? Wilk zachichotał i potrząsnął głową. Wiele z tego, co tu widzisz, jest tylko na pokaz, aby dodać odpowiednią atmosferę do laboratorium, przynajmniej zabawki, które zostały zaprojektowane w celu spowodowania trwałych obrażeń lub gorzej. - Tylko atmosfera - powtórzyła Shaasta zapewnienie Varo, teraz zauważalnie bardziej spokojna, choć wciąż zdenerwowana tym, co się tutaj wydarzy.
Potarła pośladek w oczekiwaniu na przypalenie, które wkrótce nastąpi tak szybko po wiosłowaniu, które jej brat dał jej w ramach inspekcji. Miała więcej pytań, ale te musiałyby poczekać, co najmniej kilka minut, ponieważ były gotowe do rozpoczęcia ostatecznej obróbki.Mistrz Varo stał między dwoma wyściełanymi stołami do badań, które były wyposażone w skórzane kajdany w rogach, żelazne pierścienie z mocnymi łańcuchami z przodu; i podobnie jak w przypadku bloczków wystawowych w salonie, para ciężkich łańcuchów wisiała pod sufitem nad stołami; jeden z żelaznym hakiem na końcu, a drugi z kolejną kajdanką „Przynieś swoje zwierzęta Naprzód, Mistrzu Wierzba Łapa – poinstruował. Frelic poprowadził Shaastę i Hansena, by stanęli przed Wilkiem, i uwolnił klamry mocujące smycze do skórzanych obroży; potem czule i uspokajająco poklepał ich po tyłkach, zanim Varo i Lilieblume, niziołek Wilka, pomógł im ułożyć się wygodnie na stołach egzaminacyjnych. Kiedy dwa nowe zwierzaki leżały twarzą w dół, Varo i Lilie zablokowali nadgarstki i kostki w skórzanych kajdankach w rogach stołu, tak że ich nogi były szeroko rozstawione, a krzaczasty ogon Hansena był związany w kajdanach i wyciągnięty z sposób, aby po raz kolejny ich najbardziej intymne skarby były widoczne dla wszystkich. W końcu Niziołek wsunął pod nie grube poduszki, aby nieco bardziej podciągnąć ich tyłki, podczas gdy Varo przypiął pozostałe łańcuchy nad głową i te z przodu stołów do pierścieni w obrożach zwierząt, tak że były całkowicie unieruchomiony.
Varo podszedł do szafki i wyjął kilka strzykawek, igieł, fiolek, kolb, kanistrów i parę małych okrągłych drewnianych łyżek; wszystko to ułożył starannie na wózku i przetoczył się między dwoma stołami. On i Lilieblume wzięli strzykawkę i mithrilową igłę i złamali pieczęcie na kilku fiolkach gęstego niebieskiego płynu, który został wciągnięty do strzykawek. – Rozwiązanie witaminowe – przypomniał Niziołek Frelicowi, odpowiadając na pytanie, którego tak naprawdę nie zamierzał zadać.
Czarodziej uprzejmie skinął głową i uśmiechnął się. - Tak, pamiętam tę samą formułę, którą twój Mistrz dał wcześniej Mistie. Bez słowa Wilk i Niziołek wbili grube igły w lewe policzki zadartych i wystających dna dwóch nowo zakupionych zwierząt, wciskając mithrilowe trzony, aż zostały zakopane po rękojeść w miękkim, delikatnym ciele. Początkowe nakłucie oczywiście bolało, ale było to łagodne w porównaniu z oparzeniem lepkiego serum, gdy tłoki strzykawek wciskały roztwór odżywczy w ich ciała.
Po uporczywie długim pół minucie strzykawki były puste. Igły zostały wyjęte z ich tyłków, a następnie Varo i Lilieblume wzięli okrągłe wiosła i wymierzyli kilka mocnych klapsów w obszar, w którym podawano strzały. - To pomaga prawidłowo wprowadzić formułę do ich systemów - wyjaśnił Frelicowi Wilk, gdy on i Niziołek masowali ostrze wiosła po tyłkach swoich pacjentów.
Shaasta westchnął. Wyglądało na to, że jej tyłek był skazany na to, by na zawsze być głównym przedmiotem uwagi, „Mistrzu Varo”, powiedziała, „Czy wszystko musi być zawsze skupione na moim tyłku, zwłaszcza jeśli wiąże się to z zadawaniem bólu?” Varo odpowiedział kolejnym uderzeniem wiosłem i zachichotał: „Mówiąc prosto, mój drogi kochany zwierzaku”, powiedział: „Tak i tak”. Hansen, który naturalnie był podniecony bolesnym zastrzykiem i następującym po nim uderzeniem wiosłem, nie mógł powstrzymać się od chichotu z zakłopotanej frustracji swojej dziewczyny.
„Shaasta, kochanie”, zachichotał, „Właśnie tak zrobiono takie śliczne tyłki jak twoje bo. Czy nie zdawałeś sobie z tego sprawy? Prawie jak w kolejce, Lilieblume dała mu kolejną parę klapsów wiosłem. – To samo dotyczy twojego ślicznego tyłka, głupia mała Wiewiórko – przypomniała mu, mocno szczypiąc jego dolne policzki.
Położył się i uśmiechnął, chociaż Niziołek nie mógł zobaczyć jego twarzy z miejsca, w którym stała. – Dziękuję ci, Lilie. Co dalej z naszym przetwarzaniem? Czy już czas na nasze piętnowanie? – Jeszcze nie do końca, maleńka – odpowiedział Varo, masując plecy Shaasty wiosłem przez kilka sekund, a potem ponownie ją klepiąc, tylko dlatego, że mógł. – Mamy jeszcze kilka płynów do uzupełnienia.
ty pierwszy." – Tak – dodała Lilieblume – ale nie martw się. Niedługo będziemy cię parzyć. Kontynuując zadanie, Varo i Lilie odłożyli zużyte strzykawki i igły do sterylizacji i recyklingu, a następnie wybrali świeży zestaw wraz z fiolkami z przezroczystym płynem. Kiedy napełniali nowe strzykawki, Varo wyjaśnił: „Następny strzał to dawka tego, co znane jest jako Tempspay”.
Po raz drugi przekłute końce Shaasty i Hansena, tym razem w prawy policzek, wstrzyknięto im serum. Ten jednak nie był tak gęsty jak mieszanka witamin. „To jedno z najważniejszych ujęć, jakie zwierzę powinno otrzymywać regularnie” – pouczyła Lilieblume Frelicowi. „Jak sama nazwa wskazuje, Tempspay zapobiega przypadkowemu rozmnażaniu. Działa zarówno na samce, jak i na samice, a jedna dawka zapewnia ochronę na pełne trzydzieści dni”.
– Nie wiem, czy planujesz w pełni wykorzystać atuty i talenty Shaasty, skoro jest twoją siostrą – powiedział Varo. Zdjął igłę i, podobnie jak w przypadku poprzedniego zastrzyku, kilka razy uderzył tył Shaasty i masował łopatką, aby rozprowadzić serum, „Ale nawet jeśli nie używasz jej jako króliczka, nadal polecam dawać jej co miesiąc Tempspay strzały i tak." – Na wypadek, gdybyś miał gości, którzy chcieliby jej użyć – wyjaśnił Niziołek. „Osobiście nie widzę powodu, dla którego nie chciałbyś sam wykorzystać tak uroczego stworzenia. W końcu ona jest teraz przede wszystkim twoim zwierzakiem i oczekuje się, że w każdej chwili podda się twoim pragnieniom”. Frelic poczuł, że strasznie wpada w tę sugestię.
Planował uczynić swoją siostrę osobistym doradcą i nie rozważał możliwości wykorzystania jej jako ulubionego zwierzaka. To nie było tak, że ta dwójka nigdy wcześniej nie była ze sobą intymna, ale to było wtedy, kiedy wciąż byli delikatnymi ogonami, najpierw stając się świadomi seksualnie i eksperymentując razem, odkrywając te dziwne nowe uczucia. Stał obok niej i pozwalał, by jego spojrzenie i dłonie wędrowały po jej nimfowym ciele, podróżując od jej szyi, w dół jej pleców, po wzniesieniu jej słodkiego, miękkiego tyłka i wzdłuż jej ud. Tutaj leżała naga przed nim, teraz dorosła elfka, seksowna i skończona, przygotowana na całe życie służby i poddanie się swemu nowemu panu. Należała do niego w stu procentach.
Frelic był teraz jej prawnym właścicielem. Znów poczuł ruch pod szatami i tuniką, gdy zauważył, jak doskonale piękna jest Shaasta, i chociaż ta myśl wciąż go zawstydzała, nie mógł zaprzeczyć, że pragnienie jej rzeczywiście płonęło głęboko w nim. — Rozważę tę możliwość — powiedział Frelic — zobaczymy. – Zaufaj mi, mistrzu Frelic – poradził Hansen – Shaasta jest absolutnie fantastyczna. Możesz nawet się od niej uzależnić.
Wiem, że jestem. Po raz kolejny twarz elfki poczerwieniała, a między jej udami utworzyła się słodka wilgoć, gdy otaczający ją ludzie dyskutowali o używaniu jej ogona. – W każdym razie – kontynuował Varo – nie musisz się teraz martwić, że Shaasta zostanie przypadkowo podrzucona, ani o to, że twoje drugie zwierzę przypadkowo podrzuci niczego niepodejrzewającą dziewczynę. Pamiętaj tylko, żeby co trzydzieści dni podawać im zastrzyki Tempspay.
Drugi zestaw wtryskiwaczy został odłożony na bok, a Varo skinął Frelicowi na wózek. „Wreszcie” – oznajmił – „mamy jeszcze jedno zadanie, zanim je oznakujemy. Wziął parę pintowych buteleczek zawierających nefrytowozielony płyn. Jedną butelkę wręczono Lilieblume, a drugą wręczono Frelicowi. nie ma powodu, dla którego miałbym się bawić z Shaastą - przeprosił Wilk.
- W końcu jest twoim zwierzakiem, więc powinieneś mieć możliwość pracy nad nią, jeśli chcesz. Frelic skinął głową i spojrzał na butelkę. Więc co to za eliksir? Zdjął korek i powąchał zawartość, jego nos wypełnił się zapachem róż i słodkim aromatem, który przenika powietrze tuż przed burzą elektryczną. o metabolizmie smoków — powiedział Varo — zwiększa wydajność gehennitu używanego do cotygodniowego oczyszczania ich metabolizmu do wydajności podobnej do metabolizmu smoka.
— Ach, rozumiem. Prawie sto procent tego, co przyswajają, zostaje zamienione na energię. Frelic założył korek z powrotem i zastanowił się przez chwilę.
Pomyślałabym, że oprócz utrzymania czystości, zwierzak, który ma w sobie takie rzeczy, prawdopodobnie wytrzyma bardzo długo; jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Varo zachichotał i skinął głową: – Tak, to prawda. Zwierzę może bawić się godzinami z Miksturą Smoczego Metabolizmu w swoim ciele. A jeśli nie chcesz, aby Twój zwierzak nie spał i nie spał przez wiele dni, mamy serum, które może przeciwdziałać temu szczególnemu efektowi bez poniżania innych. „Mam taką nadzieję”, odpowiedział Frelic, „Wyobrażam sobie, jak trudne jest to rozbije się w momencie, gdy eliksir przestanie działać; prawdopodobnie spałaby przez kilka dni.
Jak podaje się ten eliksir? Czy Shaasta ma to wypić? – To jeden sposób – przytaknął Varo. – Można go również podawać doodbytniczo. Prawdę mówiąc, nie ma znaczenia, jak włożymy jej eliksir. Frelic roześmiał się i klepnął siostrę w zad.
Zrobimy to w zabawny sposób. Spojrzał na Hansena, który leżał tam cierpliwie czekając, a obok niego stała Lilieblume z własną butelką w ręku. Zwija się w sposób, w jaki mają go przyjmować zwierzęta domowe i niewolnicy. Wylej go w dupę." Hansen uśmiechnął się podekscytowany, "Nie spodziewałbym się tego w inny sposób, Mistrzu!" Korki zostały wyjęte z kolb i zastąpione długimi, okrągłymi rurkami z aplikatorami. Frelic stał za Shaastą, a Lilieblume zajęła pozycję za Hansenem.
„Śmiało i daj im pełny kufel”, poinstruował Varo, „To jest pięciodniowa dawka. Dopilnuję, abyś dostał serum, które pomoże im zasnąć”. Lilieblume umieściła końcówkę aplikatora przy wejściu do tylnego przejścia Hansena, obracając nim najpierw wokół ciasnej krawędzi, aby pomóc mu się rozluźnić i uczynić go bardziej chłonnym.
Frelic poszedł za przykładem Niziołka i zrobił to samo ze swoją siostrą. Następnie na znaku Wilka, typowa liczba trzech, trzony zostały delikatnie wsunięte do końca w tyłki zwierząt, powodując u nich znajome sapanie i jęki w stereo. W tandemie przechylili butelki do góry i pozwolili, by grawitacja wykonała swoją pracę, podając nefrytowe eliksiry przez mały otwór na końcu rurek do tylnych komór zwierząt. Frelic uśmiechnął się, patrząc, jak Shaasta wije się w jej więzach, wygina się i jęczy, gdy płyn wypełnia i rozciąga ją w środku. Położył jedną rękę na jej pośladkach i ponownie delikatnie pogłaskał miękkie, okrągłe ciało, które wkrótce zostanie przypieczone jego znakiem.
- Taki śliczny ogon - powiedział - taki gładki i nieskazitelny. Szkoda, że musiałem oszpecić marką. – Tak – zgodził się Varo. – Rzeczywiście wydawałoby się przestępstwem przeciwko naturze, aby zaznaczyć tak doskonałe dno. Ale biorąc pod uwagę alternatywę, takie jest mniejsze zło.
Frelic skinął głową, zgadzając się: „Tak, tak będzie najlepiej”. Butelki były teraz pełne w trzech czwartych. Potrząsnął lekko, próbując przyspieszyć transfer, co wywołało kolejną rundę rozkosznego skomlenia i napinania się u jego siostry. Z sąsiedniego stolika słyszał stały rytm jęków i westchnień. Zerkając w tamtą stronę, zauważył, że Hansenowi bardzo podobało się karmienie ogona.
Tyłek rolnika został wepchnięty wyżej niż wcześniej; jego futrzane policzki zacisnęły się i rozluźniły miarowo, zachłannie chłonąc eliksir jak karmione piersią kociak. Niziołek za nim uśmiechał się, ciesząc się podawaniem eliksiru tak samo, jak on czerpał przyjemność. Jej dłoń głaskała prawy policzek jego pupę, po czym zszedł na dół, by żartobliwie pogłaskać twardy trzonek, który znów wystawał z futrzanej pochwy Wiewiórki. „Och, Hansen” zachichotała, ściskając jego wyprostowany członek, „Jesteś wspaniałym małym zwierzakiem, tak łatwym do przełknięcia łatwość. Założę się, że będziesz zajmować się swoim mistrzem.
— Mistrzu, Varo — powiedział Frelic. — W drodze na dół coś, co powiedział Shaasta, sprawiło, że zacząłem się zastanawiać. Pomimo tego poczucia honoru, o którym wspomniałeś, wciąż miała rację. Co powstrzyma zdeterminowanego i pozbawionego skrupułów handlarza niewolników przed usunięciem piętna schwytanego zwierzaka, zamiast uszanowania znaku? Przecież piętno nie jest zbyt trudne do usunięcia, nawet dla posiadacza magii o skromnych zdolnościach, jak ja, kiedy usunęłam piętno, które Mistrzyni Triniti nałożyła na Shaastę.
– Odpowiedz mi na kilka pytań – odparł Varo. Po pierwsze, czy znak panny Triniti był zawsze widoczny? — Oczywiście, że był. Była to typowa marka, która została wtedy wytatuowana srebrnym atramentem.
Było wyraźnie widoczne jako słońce w południe. Varo skinął głową i kontynuował: – W tym tkwi problem. Taki znak jest rzeczywiście sprawą prostą do zniesienia, nawet przez, jak to ująłeś, osobę o nawet najskromniejszych zdolnościach. Ale teraz mam następne pytanie. Kiedy po raz pierwszy zabrano Shaastę, jaka była pierwsza rzecz, jaką zrobił jej porywacz?” „Kiedy moja siostra i ja zostaliśmy uwięzieni na pokładzie Żądzy Krwi”, wspomina Frelic, „My i kilku innych więźniów zostaliśmy rozebrani do naga, a potem kapitan Hayes, mistrzyni czarodziejek okrętowych Triniti i porucznik dyscypliny okrętowej Tarna wiosłowali po naszych tyłkach.
— I powiedz mi, Hansen — naciskał dalej Wilk — kiedy kapral Wheaton i jego banda łowców niewolników zabrali ciebie i Shaastę, co było pierwszym zrobił tobie? Furling pamiętał wyraźnie, jakby ten incydent miał miejsce zaledwie kilka godzin temu. dlaczego w pierwszej kolejności zostałeś wiosłowany? Shaasta wzruszył ramionami. – Czy to dlatego, że wszyscy wydają się mieć obsesję na punkcie naszych tyłków i lubią nas dawać klapsy? – domyśliła się. Frelic zaśmiał się i poklepał tyłek siostry. jeden z powodów.
Wiem, że porucznik Tarna wydawała się mieć obsesję na punkcie moich pleców na Żądzy Krwi. Ten ptak zawsze znajdował najcieńszy powód, by wezwać mnie na pieczenie ogona. Podejrzewam jednak, że mistrz Varo może mieć inną teorię. – Och, to nie jest zwykła teoria – poprawił go Varo. – Zaufaj mi w tym szczególe.
Przyjemność z lania cię była tylko drugorzędnym powodem, dla którego początkowo byłeś wiosłowany. Wszedł za Lilieblume. – Kiedy upiekli ci pośladki, zarówno twoi pierwsi właściciele, jak i kapral Wheaton szukali ukrytej marki.
Frelic wyglądał na zdezorientowanego. „Nie do końca podążam za tobą, mistrzu Varo”, przyznał, „byliśmy całkowicie nadzy, a marka jest dość znaczącą cechą, a nie czymś, co można łatwo ukryć.” Butelka została w końcu opróżniona, a jej zawartość znalazła się w całości w Shaasta Postawił pustą butelkę na stole między jej nogami, zostawiając ją zadokowaną w porcie rufowym, aby eliksir nie rozlał się, podczas gdy powoli wchłaniał się w jej ciało. „Pozwól mi zademonstrować” – zaproponował Wilk. „Przynieś mnie jeden z tych wioseł i dołącz do mnie tutaj.
Frelic wziął z wozu jedno z małych wioseł i podał je Varo w chwili, gdy Niziołek kończył swoje zadanie z Hansenem. Zwolniła uścisk na kutasie Hansena i opuściła pustą butelkę na stół, trzymając rolera zatkanego, tak jak Frelic zrobił to swojej siostrze. „Zajmie ci kilka minut, zanim wchłoniesz w pełni taką ilość eliksiru,” wyjaśniła, „Po tym możemy w końcu cię odpowiednio oznakować”. Furling skinął głową i jęknął, potwierdzając. Z pełnym kuflem ciepłego płynu rozciągającym jego ciasny mały tyłek, poczuł się, jakby właśnie stał się zastępczą matką nienarodzonej kaczki.
Westchnął z zadowoleniem. – To będzie regularne leczenie, mistrzu Frelic? Frelic uśmiechnął się i zachichotał, uderzając tę niezwykłą małą ździrę, która wydawała mu się dość uzależniająca. „Och, zdecydowanie, mój mały, słodki ogonku. „Och, cudownie, Mistrzu! Absolutnie cudownie!” „Jednak myślę, że prawdopodobnie najlepiej będzie zrobić tylko ćwiartkę butelki w każdej sesji, biorąc pod uwagę twój mały rozmiar”.
– Jeśli mogę kontynuować tę demonstrację – wtrącił Varo – podejdź na drugi koniec stołu, aby twoje zwierzęta mogły to zobaczyć. Frelic podążył za Wilkiem i Niziołkiem. Lilieblume została ustawiona tak, że zarówno Shaasta, jak i Hansen mieli wyraźny widok na jej nagi tyłek. Potem bez fanfar Varo zadał jej tuzin solidnych klapsów w jej rozkołysany tyłek, wszystkie dwanaście w prawy policzek.
Pojawiło się typowe szkarłatne b, a wraz z nim wizerunek ozdobnej, srebrnej róży. Frelic dotknął palcami znaku, nakreślając jego pełen wdzięku kształt, wyrzeźbiony w płaskorzeźbie z skądinąd gładkiego ciała. „Piękny projekt” – zauważył – „tak artystycznie oddany. Zakładam, że tak misterny wzór nie został wykonany przy użyciu typowego drutu brandingowego?” „To jest mój osobisty znak”, dumnie oznajmił Wilk, przejeżdżając palcami po swojej kreacji, a potem kolejny tuzin uderzeń w pośladki Lilieblume, tym razem w lewy policzek, by wyrównać blask.
sam projekt. I znowu masz rację, sir. To nie zostało stworzone za pomocą drutu brandingowego. To, co widzisz, to wyniki Różdżki Mistrzów.
Podszedł do szafki i wrócił z wypolerowanym drewnianym prętem, który podał Frelicowi. – Różdżka Mistrzów – powtórzył Frelic. Obrócił różdżkę w dłoniach, żeby ją zbadać. Była krótsza niż większość typowych różdżek, miała około dziesięciu cali długości i nie miała żadnych skomplikowanych wzorów ani napisów na gładkiej, wierzbowej powierzchni.
Końcówka różdżki zawierała maleńki rubin, zabezpieczony w srebrnej oprawie z trzema palcami. – To, co trzymasz tam w dłoniach, mistrzu Wierzby Łapie – powiedział Varo – jest najdoskonalszą i najbezpieczniejszą formą znakowania, jaką kiedykolwiek wymyślono. jest nakładany na zaznaczony obszar, na przykład ciepło wytwarzane przez wiosłowanie.
I w przeciwieństwie do tradycyjnej marki i tatuażu, znak będzie wyraźnie widoczny nawet przez futro lub puch”. - Słodko - odparł Frelic - wreszcie sposób na oznakowanie zwierzaka bez szpecenia skądinąd doskonałego zadu. Dotknął palcem czubka rubinu; był ostry jak igła. „Mam w domu innego zwierzaka, Delilah, Furling Wydrę, która ma tradycyjną markę.
Być może będę musiała zrobić sobie jeden z nich i odświeżyć jej znak. Jestem pewien, że ona też byłaby zachwycona, ponieważ jest znaną zdzirą, taką jak Hansen. – Sam sobie to polecam – zgodził się Varo – to znaczy, jeśli możesz położyć łapy na jednej z tych różdżek.
Mogą być dość drogie. „Jestem pewien, że Delilah może sama nauczyć się robić takie rzeczy. Odkąd dołączyła do mojego domu, stała się całkiem utalentowanym rzemieślnikiem.
Teraz też jest całkiem przyzwoitym alchemikiem, więc może w końcu będzie w stanie wymieszać większość, jeśli nie wszystkie, różne mikstury i maści, których moje zwierzaki będą potrzebowały. Rzeczywiście, możesz ją tu przyprowadzić – zaproponowała Lilieblume. – Zanim zostałam ulubieńcem mistrza Varo, byłam dość znanym alchemikiem w Coralport, zaledwie kilka dni drogi na północ stąd.
Byłbym bardziej niż szczęśliwy, gdybym ją nauczył. - Będę o tym pamiętał - odparł Frelic. - Teraz - przerwał Varo - marka stworzona za pomocą Różdżki Mistrzów jest również odporna na usunięcie. Raz umieszczony, może zostać zniesiony tylko przez prawnego właściciela zwierzęcia, lub przez akolitę Zakonu Norki wysokiego poziomu lub Zakonu Sokoła z błogosławieństwem legalnego właściciela.
- podsumował Frelic - naprawdę bardzo pomysłowy. - A co więcej - dodał Varo - znak ma również zaklęcie, które chroni nosiciela przed żywiołami, cecha bardzo pożądana, ponieważ większość zwierząt domowych i niewolników pozostaje w chmurach, z wyjątkiem ich kołnierzyki, obuwie i pasy do sprzętu lub uprzęże, takie jak to, co nosi mój Niziołek. - W porządku - powiedział Frelic. - Jak działa ta różdżka? chcę użyć jako swojej marki, którą następnie narysuję atramentem na pupach twoich zwierzaków." Frelic odpiął pasek i podał go Niziołkowi. - Wzór znaku jest taki sam, jak wzór na sprzączce.
Uniosła pasek i przyjrzała się misternemu wypukłemu grawerowaniu, potem wyjęła z szafki pióro i butelkę czarnego atramentu krakenowego i zabrała się do pracy. Najpierw skopiowała projekt na pustą stronę w małej oprawionej w skórę książeczce, którą następnie pokazała elfowi do zatwierdzenia. celów identyfikacji." Następnie położyła książkę, otwartą, na plecach Shaasty i przyciągnęła wózek blisko, aby móc trzymać na nim butelkę z atramentem, aby mieć do niej łatwy dostęp. Pióro zostało zanurzone w atramencie i po kolejnym szybkim spojrzeniu na wzór zapisany w książce Lilieblume zabrała się do powielania go na pupie dziewczyny. Frelic stał za nią i obserwował ją przez ramię.
Zauważył, że Niziołek był utalentowanym artystą. Jej pociągnięcia piórem były szybkie, gładkie i bezbłędne. Dwie minuty później na prawym policzku tyłka jego siostry widniała idealna kopia wzoru w księdze rejestracyjnej, szeroki na trzy cale, czteropalcowy odcisk kociej łapy z wierzbą inkrustowaną wewnątrz dużej podkładki. Podczas gdy ona była zajęta powtarzaniem procesu na futrzanym tyłku Hansena, malując wzór Wierzbowej Łapy na białym futrze jego ogona skarbów, mistrz Varo zacieśnił nieco więzy Shaasty, aby upewnić się, że została całkowicie unieruchomiona przez znakowanie.
Następnie kazał jej otworzyć usta, w które włożył kawałek skóry. - Ona jest na ciebie gotowa, Mistrzu Wierzby Łapie – oznajmił. Dla lepszej zwinności Frelic zdjął swoją zewnętrzną szatę i położył ją na wolnym stole. Odziany tylko w parę skórzanych butów do kolan i krótką, czarną tunikę, przewiązaną w talii wąskim skórzanym paskiem, chwycił różdżkę do znakowania i stanął za Shaastą. "Jak to działa?" on zapytał.
Lilieblume, która skończyła już malować wzór z tyłu rolera, podeszła i stanęła obok czarodzieja, podziwiając jego śliczne, nagie uda, które uważała za równie seksowne jak u jego bliźniaka. Ta porywcza dziewczyna posunęła się nawet tak daleko, że wsunęła rękę pod tunikę Frelica i ukradła jego miękki tyłeczek, komentując: „Naprawdę mam nadzieję, że wrócisz się bawić, zanim opuścisz miasto”. Frelic wzdrygnął się na nieoczekiwany dotyk jej delikatnej dłoni na jego pośladkach i łóżku.
- Jak powiedziałem wcześniej, rozważę twoją ofertę, jeśli czas pozwoli. Teraz znowu pytam, jak to działa? – Po prostu podążaj za wskazówkami – poinstruowała Lilie, nadal pieszcząc zad Elfa; nie zaprotestował, więc pod spódnicą jego tuniki pozostała jej ręka. „Nie martw się, że się pomylisz. Prawie niemożliwe jest zrobienie tego źle; różdżka będzie znakować tylko tam, gdzie dotknie atramentu Krakena.
pięknego tyłka twojej siostry." Frelic skinął poważnie głową i pochylił się do przodu, kładąc jedną rękę na lewym policzku Shaasty i trzymając różdżkę uniesioną zaledwie kilka cali nad drugą. Tak naprawdę nie miał nic przeciwko temu, że Niziołek go pieścił. W rzeczywistości, ciągłe ściskanie i ugniatanie, które wykonywała pod jego tuniką, było identyczne z techniką, której używała Mistrzyni Aeraal, aby pomóc mu skupić myśli i skoncentrować się podczas praktykowania lekcji podczas jego stażu. Dotknął rubinowej końcówki różdżki do najniższego punktu na odcisku łapy. Natychmiast po zetknięciu się z atramentem mały klejnot rozjarzył się delikatnym szkarłatnym światłem i dał się słyszeć dźwięk przypominający mieszankę palącego syku i elektrycznego trzasku.
Następnie zaczął śledzić różdżkę wokół głównej podkładki projektu. Różdżka syczała i trzeszczała trochę głośniej, tworząc macki energii, które tańczyły na rufie ciała Shaasty. – Powolne uderzenia – pouczył go Niziołek – nie spiesz się, nie spiesz się.
Aż do momentu, w którym różdżka z rubinową końcówką dotknęła jej pośladków, Shaasta zaznała tylko jednego cierpienia bardziej intensywnego niż to, co teraz czuła, gehennitów, które Mistrz Varo raz w tygodniu podawał jej w tyłek. Gdy jej brat rysował mały klejnot wokół linii, które namalował na niej Niziołek, tył elfa płonął palącym żarem i rozpalonymi do białości pocałunkami energii, która przypominała Szokujący Dotyk, małe zaklęcie, które od czasu do czasu lubiła używać Mistrzyni Triniti. podczas jej poprzedniej niewoli jako kary, oprócz oczekiwanych klapsów, gdy źle się zachowywała. Krzyk wezbrał w niej, ale nie mógł się wydobyć, ponieważ pasek miękkiej skóry, który trzymała w ustach, niósł zaklęcie wyciszające. Jej dolne policzki zacisnęły się mocno wokół rurki, która wciąż była w jej wnętrzu, wciąż połączona z pustą butelką, która leżała zapomniana na stole między jej udami.
Proces wydawał się nie mieć końca, ponieważ Frelic postępował zgodnie z instrukcjami Lilie dotyczącymi powolnych ruchów. Nie była w stanie zrobić nic więcej niż zgiąć więzy, które Varo umiejętnie zabezpieczył, jej szczęki mocno zacisnęły się na skórzanym kawałku w ustach, jedyny sposób, w jaki mogła odgryźć i skierować ból wciągany w jej elfie ciało. Frelic ukończył ścieżkę różdżki wokół głównego opuszka odcisku łapy i natychmiast powtórzył proces dla czterech mniejszych pierścieni rozłożonych w łuk na górze wzoru.
Wszędzie, gdzie dotykał rubinu, czarny atrament zastępowany był liniami iskrzącego się srebra. I tak jak obiecała Lilieblume, kilka razy ręka Frelica ześlizgnęła się, a magiczny rysik wyszedł poza linie, nagie ciało pozostało nienaruszone. Kończąc z odciskiem łapy, zdjął różdżkę z drżącej pleców siostry i przyjrzał się swojemu dotychczasowemu dziełu.
Zadowolony, że znakowanie postępuje prawidłowo, ponownie dotknął różdżką jej tyłka i zaczął śledzić bardziej skomplikowany wzór małej wierzby wewnątrz dużego pierścienia odcisku łapy, wysyłając świeżą falę elektrycznego ognia przez jej delikatny ciało. Po tym, co wydawało się Shaaście parą wieczności, operacja zakończyła się równie nagle, jak się zaczęła. Jego ścieżka nad jej tyłkiem została zakończona, ogień różdżki został wyczerpany; pozostało tylko kilka macek energii, które tańczyły jeszcze przez kilka sekund na jej zadzie, po czym pozornie zniknęły w jej ciele. Jej policzki znów się rozluźniły i pozwoliła, by skóra wgryzła się w jej usta na podłogę, po czym po prostu położyła się na stole, sapiąc i łkając cicho. Jęknęła, gdy mistrz Varo w końcu wyjął butelkę z eliksirem spomiędzy jej ud i poczuła, jak palce jej brata śledzą ścieżkę, którą Różdżka Mistrzów przetarła na jej tyłku, i westchnęła, gdy pocieszył ją miękki głos Frelica.
– Jesteś niesamowitą dziewczyną, siostro – powiedział. Jego druga ręka pogłaskała szczelinę między jej tylnymi ćwiartkami, kusząco przesuwając się od jej kości ogonowej w dół do jej ciasnego, małego tylnego wejścia i jej gładkiego, wilgotnego seksu. Jego dotyk wywołał słodki jęk, gdy wypełniło ją wewnętrzne pieczenie. „Najbardziej jestem pod wrażeniem tego, jak dobrze zniosłeś swój branding bez nawet skomlenia czy stłumionego krzyku”.
– To było zgodne z planem – poinformował go Varo. – Możesz to wyjaśnić, Shaasta. – Tak – zgodził się Shaasta – krzyczałbym, gdyby to było w ogóle możliwe. Jednak to nie był tylko kawałek, który Mistrz Varo włożył mi do ust.
- Niech zgadnę - przerwał Frelic. - Wędzidło ma zaklęcie, które sprawia, że temat milczy. „Tak, to jest dokładnie to, co to jest, trochę wyciszające”, odpowiedział Shaasta, „Mistrz Varo nalega, aby używać ich podczas wszystkich oznakowań i czyszczenia, ponieważ krzyki, które mogą wywołać te czynności, mogą wzburzać zwierzęta w salonie na górze”. - Cóż, w każdym razie - powiedział Frelic - jest skończone. Chciałbym tylko, żebyś zobaczyła, jak pięknie wygląda ten wzór na twoim tyłku.
– Będzie miała okazję to zobaczyć, kiedy wrócimy na górę – poinformowała go Lilieblume. „Marka będzie początkowo widoczna przez co najmniej trzydzieści minut, chociaż jej tyłek pozostanie obolały przez kilka godzin”. Biorąc pod uwagę tolerancję Hansena, Niziołek postawił wiadro na podłodze w tylnej części stołu, na którym leżał Furling, na wypadek, gdyby zbliżające się oznakowanie wywołało u niego orgazm. Mistrz Varo sprawdził więzy wiewiórki i wyjął pustą butelkę spomiędzy jego nóg, powodując, że westchnął z zadowoleniem, gdy rurka w jego wnętrzu została wyciągnięta z odbytu.
Lilieblume włożyła wyciszający kawałek do ust Hansena, podczas gdy Frelic zajął pozycję po prawej stronie rolera, czekając na rozpoczęcie. Wilk skinął głową, sygnalizując Frelicowi, żeby zaczął, kiedy będzie gotowy. Elf położył wolną rękę na lewym policzku futrzanego tyłka, skupił się ponownie i dotknął różdżką z rubinową końcówką odcisku łapy namalowanego na miękkim białym futrze. Ponownie, powolnymi i płynnymi pociągnięciami, nakreślił palący rubin na projekcie, czarny atrament został zastąpiony przez linie trzeszczącego srebra.
Podobnie jak w przypadku Shaasty, tyłek rolera zacisnął się i wygiął mocno, a jego szczęki mocno zacisnęły się na kawałku skóry, gdy elektryczny ogień przesunął się po jego zadzie. Ale w przeciwieństwie do Shaasty, nie był to stłumiony krzyk, ale ciężki jęk bolesnej przyjemności, gdy jego tyłek płonął, a jego kutas wyprostował się w pełni z futrzanej pochwy. Podczas gdy Frelic pracował nad projektem wierzby, Hansen nie mógł już dłużej się powstrzymywać i po raz trzeci tego dnia jego gorące nasiono wylało się do wiadra pod nim.
Frelic nie mógł powstrzymać uśmieszku i delikatnego chichotu, gdy jego mała puszczalska ulubienica ponownie przeżywała orgazm. „Przysięgam, Hansen” – powiedział – „Myślę, że ktoś naprawdę potrzebuje porządnego, długiego pieprzenia. Musimy zobaczyć, co można z tym zrobić naprawdę wkrótce. Hansen uśmiechnął się wokół wędzidła w ustach. Nie był do końca pewien, czy to oznaczało, że zakopuje swojego penisa w Shaasta, czy też wypełnia swój tyłek kutasem swojego Mistrza.
nie miało to jednak znaczenia; obie myśli podekscytowały go i ożywiły jego erekcję. Ponowny stan podniecenia jego zwierzaka nie umknął uwadze Frelica, gdy zakończył znakowanie. Ponownie się roześmiał: „Widzę, że mój mały zdzira lubi ten pomysł.
- Uderzył mocno otwartą dłonią w świeżo przypalony tyłek Hansena - jak powiedziałem, zobaczymy, co da się z tym zrobić. Frelic umieścił Różdżkę Mistrzów na wózku między dwoma stołami i ponownie spojrzał nad swoim dziełem, „Teraz zakładam, że kończy się ostateczna obróbka?" zapytał, wkładając z powrotem szatę i pasek. „Jeszcze jeden mały szczegół pozostaje," oznajmił Varo.
Wyjął czerwoną, bezkolcową wstał z wazonu na innym stole i wsunął go po tyłku Shaasty, aż wielki kwiat opadł na er policzki. „To tradycja w Southern Rose dla wszystkich zwierząt, które sprzedajemy” – wyjaśnił, uwalniając więzy elficzki i pomagając jej wstać. Podążając za przykładem swojego Mistrza, Lilieblume również wybrała różę z wazonu i posadziła ją pod ogonem Hansena, zanim go wypuściła.
„Pomyśl o tym jako o naszym znaku towarowym lub o naszej pieczęci jakości” – powiedziała. Frelic tylko się uśmiechnął i skinął głową. - Kwiaty zasadzone w kwiatach. Teraz wy dwaj będziecie je nosić, aż nadejdzie pora snu. Jego zwierzaki posłusznie kiwały głową: „Tak, Mistrzu”.
Frelic przywiązał smycze do obroży Shaasty i Hansena i poprowadzono ich z powrotem po schodach do holu. "Teraz zanim odejdziesz, czy jest coś jeszcze, co chciałbyś kupić?" - zapytała Lilieblume - na przykład jakieś akcesoria, zabawki dla zwierząt lub eliksiry? Frelic zastanowił się przez chwilę: „Cóż, w przypadku większości przedmiotów, których w końcu będziemy potrzebować, poczekam, aż nadejdzie czas, abyśmy mogli je wysłać”. – W ciągu najbliższych kilku dni przygotuję dla ciebie podstawowe zestawy do pielęgnacji zwierząt – zaproponował Varo. „Mógłbym użyć trochę Pixie Salve, iniektorów i serum, o którym wspomniałeś, aby pomóc im spać pomimo eliksirów metabolizmu smoków, które im podaliśmy” – zdecydował Frelic.
"Bardzo dobrze," zgodził się Wilk, "Coś jeszcze?" Frelic spojrzał na gablotę wypełnioną różnymi narzędziami do bicia, a potem wskazał na jednego w szczególności: „Tak, a może tamto wiosło. Uważam, że to jest dziwnie pociągające w swojej prostocie”. Wiosło, o którym mowa, było po prostu małym, prostym, okrągłym modelem z twardego drewna z krótką rączką, przeznaczonym do jednoręcznych spontanicznych lania.
Varo otworzył gablotę i wyjął wiosło, podczas gdy Lilieblume zebrała inne przedmioty, o które prosił Frelic. Kiedy wszystko zostało ułożone na blacie, Varo podliczył sumę. "Ile jestem ci winien?" - zapytał Frelic, podnosząc sakiewkę z pieniędzmi. – To będą trzy sztuki złota, czternaście srebrników i cztery miedziaki – odparł Wilk.
Frelic odliczył monety, położył je na blacie, po czym umocował wstrzykiwacze, serum i maść w swoich różnych sakiewkach i zawiesił nowe wiosło na pasku. – Jeszcze raz dziękuję za wszystko – powiedział. „To naprawdę było bardzo pouczające doświadczenie pod wieloma względami”.
– Pamiętaj, żeby pomyśleć o mojej ofercie, zanim wyjedziesz z miasta, słodziutka – przypomniała mu Lilieblume, wskazując mu, żeby się pochylił, by mogła przycisnąć usta do jego w czułym i głębokim pocałunku. „I nie zapomnij zabrać swoich zwierzaków na następne czyszczenie przed wyjazdem” – dodał Varo. - Bez obaw, mistrzu Varo - zapewnił go Frelic.
- Będziemy tutaj. Och, i jutro wrócę po Mistie. Czy możesz na pewno przygotować ją do inspekcji i sprzedaży do tego czasu? – Najpóźniej będzie gotowa i czeka na ciebie – obiecał Varo. „Teraz nie znoszę wyrzucać was za drzwi, dzieciaki, ale mój zwierzak i ja mamy mnóstwo pracy do wykonania”.
Frelic skinął głową i wziął smycze swoich pupili. - Do zobaczenia jutro - powiedział, prowadząc Shaastę i Hansena przez drzwi w ciepłe popołudnie. – Chodźcie, moje zwierzaki – powiedział.
– Wracamy do gospody Hightail na lunch. Umieram z głodu i zakładam, że ty też. Kiedy cała trójka wyszła, Varo zamknął drzwi i umieścił w oknie tabliczkę z napisem: „Zamknięte na cały dzień z powodu konserwacji inwentarza”. – Chodź, Lilieblume – powiedział Varo, kierując wiosłem, które zawsze nosił przy sobie, w jej nagi tyłek.
– Jest dziś wiele do zrobienia. Mam nadzieję, że masz zapas wytrzymałości. – Znasz mnie, Mistrzu – zachichotał Niziołek, poprzedzając Wilka do salonu, gdzie cierpliwie czekały dziesiątki zwierząt.
Ona musi być posiadana…
🕑 25 minuty BDSM Historie 👁 2,959Wziąłem głęboki oddech, aby przygotować się do tego, co muszę wyznać. - Czy pamiętasz, jak ci mówiłem, że mój Mistrz był z powrotem w kontakcie? Ledwo zatrzymałem się na tyle długo,…
kontyntynuj BDSM historia seksuPieprzyłem się w twoje aksamitne usta, patrząc na twoje odbicie w lustrze…
🕑 15 minuty BDSM Historie 👁 1,733Chociaż byliśmy uwiązani na nadgarstkach, niewiele ze sobą rozmawialiśmy, spacerując między samochodami z powrotem na stację. Przywołałem taksówkę i pojechaliśmy na śniadanie do jednej…
kontyntynuj BDSM historia seksuNie jestem pewien kategorii... pojawiająca się historia, którą będę kontynuować, jeśli opinie będą dobre.…
🕑 9 minuty BDSM Historie 👁 3,873Gage Malone siedział cicho w ciemnym kącie, przyglądając się słabo oświetlonym stołom. Ludzie zdawali się znikać i pojawiać się w jaśniejszych światłach sali. Jedyną wskazówką co do…
kontyntynuj BDSM historia seksu