Szok kulturowy Ch. 23 (końcowy).

★★★★(< 5)
🕑 42 minuty minuty BDSM Historie

Elaine obserwowała, jak Gary składa kontrakt i wsuwa go do kieszeni marynarki. Potwierdziła, że ​​to ten sam, podpisała go i ledwo odmówiła modlitwę, zanim zniknęła. Atrament nawet nie wysechł. Zadrżała.

Gary odwrócił się do niej i powoli się uśmiechnął. „Powinienem powiedzieć coś głębokiego, prawda?”. Elaine skinęła głową. "T… Tak." "W minutę." Sięgając za jej głowę, wsunął palce w jej jedwabiste włosy i powiedział: „Chcę cię najpierw pocałować”. Skóra Elaine swędziała.

Zamknęła oczy, dreszcz przebiegł przez jej ciało. Uścisk Gary'ego zacieśnił się, ale Elaine była zszokowana, że ​​to nie było bolesne. Zakręciło jej się w głowie.

Może to adrenalina… Ochhh… Jej szyja była delikatnie, ale uporczywie wygięta do tyłu i Elaine ledwo mogła oddychać! Jej usta rozchyliły się i nie mogła myśleć. Jego wymagające usta pochwyciły ją, a jej serce przestało bić! Poddała się jak szmaciana lalka, mocno przytulając się do jego ciepłego ciała. Jego usta były jej czekoladą, a jego gorący, wirujący język ogrzewał ją od wewnątrz. Wokół jej żeber trzymał ją wolną ręką, kciukiem na staniku, palcami przyciśniętymi do jej nagiej skóry.

Pulsujący niepokój zmieszany z niszczącą przyjemnością. Determinacja Elaine została zmiażdżona, gdy jego usta zmiażdżyły jej. Ustąpiła. Po jednym mocnym pocałunku samokontrola Elaine została zmyta w powodzi namiętności.

Podpisana przez nią umowa wydawała się odległym wspomnieniem. Była JEGO. Kiedy w końcu pocałunek się skończył, Elaine ciężko oddychała, jej głowa wirowała, a ciało drżało.

Otwierając oczy, zdała sobie sprawę, że ich twarze są oddalone od siebie o zaledwie kilka centymetrów. Czas się zatrzymał. Elaine zobaczyła, że ​​kąciki jego ust powoli zamieniają się w uśmiech.

Nerwowo odwzajemniła uśmiech. – Podobało mi się – wyszeptał. Położyła się gorąco.

"M… ja też." – Mogę powiedzieć – powiedział cicho, wysuwając palce z jej włosów. Elaine żałowała, że ​​nie może biegać po bloku, krzycząc z krzykiem, tylko po to, żeby rozładować napięcie! Poczuła się jak nakręcona sprężyna, która w jednej chwili ma eksplodować. Jej klatka piersiowa falowała i zastanawiała się, czy drżenie, które czuła w środku, było zauważalne w jej rękach. Nie chciała patrzeć! Zamrugała i próbowała się skoncentrować.

Gary patrzył na nią z ciekawością. Czy powinienem coś powiedzieć? Musiała przełknąć, zanim sformułowała słowa. "Ja… nie wiem co powiedzieć." "W takim razie nic nie mów. Ciesz się chwilą, Elaine. Oddychaj.

Poddaj się.". „Robić tak, jak jej kazano” nigdy nie czuła się tak dobrze. Taka moc w tak niewielu słowach.

Przyciągnęła ją jak talizman, oddychając głęboko. Składać. – Nie przyniosłem ci kwiatów – powiedział Gary, sięgając do drugiej kieszeni na piersi. – Ja… nie spodziewałam się… – Jej słowa ucichły, gdy wyciągnął smukłe pudełko ze sztucznego złota, mniej więcej tak długie jak długopis i dwa razy szersze.

Miała nadzieję, że nie wydał zbyt dużo, a potem zastanawiała się, o czym myśli. Wręczając go Elaine, powiedział: „Być może prezent sprawi, że poczujesz się mniej zdenerwowany”. Zachichotał. "Ale wątpię w to." W metalowym pudełku Elaine znalazła prosty pasek miękkiej, czarnej koźlęcej skóry. Był złożony na siebie i wyjęła go, odkrywając, że jest to bardzo prosty naszyjnik na szyję.

Trzymając go w trzęsących się dłoniach, spojrzała pytająco na Gary'ego. „Kiedy go nosisz, możesz uważać się za „mój”.”. Spojrzała na to.

"A… Obroża?". "Oczywiście.". Natychmiast spróbowała ją założyć i zaczęła grzebać w zapięciu. Jej palce były zdrętwiałe.

– Tutaj – powiedział Gary, kiwając ku niemu. "Pozwól mi.". Myślała, że ​​zdobędzie ją w ciągu sekundy, spróbowała ponownie i chybiła. Miała spróbować ponownie.

"Elaina.". Patrząc na surową twarz Gary'ego, zastanawiała się, co do cholery robi. – Z przyjemnością go dla ciebie naprawię.

Zrozum? Z przyjemnością. Jego twarz złagodniała. - Z pewnością nie jest twoim życzeniem odmawianie mi przyjemności.

"Nie!" Elaine sapnęła, wrzucając naszyjnik w jego ręce. Próbując się odkupić, spojrzała na niego i powiedziała: „To znaczy… przepraszam. Nie, proszę pana”. Obróciła się w miejscu, przełykając, gdy mokry jedwab zwinął się pod jej tyłkiem, ocierając się o jej najbardziej wrażliwą skórę. Jej oddech stał się gęsty i szybki.

Położyła rękę za głową, nagle żałując, że jej włosy są dłuższe. Gary przyłożył naszyjnik do jej szyi, nie spiesząc się i nachylając się do jej ucha. „Możesz zwracać się do mnie „Sir” wszędzie, ale nie publicznie.”.

Ze słyszalnym kliknięciem zapięcie zablokowało się i Elaine zadrżała. Musiała się opanować. Nie mogę uwierzyć, że to spierdolę! Odwróciła się do niego, nie mogąc spojrzeć mu w oczy. "T… Dziękuję za przypomnienie." Elaine dotknęła naszyjnika opuszkami palców. Był taki miękki.

"I… I dziękuję za wiarę we mnie." Spojrzała na niego, mając nadzieję, że jej słowa spotkały się z jego aprobatą. Skinął głową, po czym spojrzał w kierunku odsunięcia się od ich stołu. Elaine podążyła za jego wzrokiem i zobaczyła zbliżającą się Chelsea.

Gary pochylił się, szepcząc, gdy Chelsea podchodziła coraz bliżej: „Założę się, że jesteś cholernie mokry, nieprawdaż?”. Chelsea zapytała, czy są gotowi złożyć zamówienie. Gary zamknął menu i uniósł brew na Elaine.

Boże, on już wie, czego chce! Trzymając w dłoniach oprawiony w skórę „Carte du Jour”, słowa płynęły i wszędzie widziała francuski. Nie miała jeszcze okazji na to spojrzeć, prawda? Nawet nie pamiętała! Nie sądziła, że ​​w najbliższym czasie będzie w stanie podjąć decyzję. Jeśli w ogóle! Wyczuwając jej kłopotliwe położenie, a może nawet sprzyjając temu, Gary zaoferował: „Jeśli spotka się z twoją aprobatą, z przyjemnością złożę zamówienie dla ciebie”. Jeśli nic więcej, Elaine szybko się uczyła. Natychmiast ustąpiła.

Z przyjemnością…. "Proszę… ja… nie mogę się zdecydować…". I chciałbym, żeby moje pieprzone uda przestały drgać! Jak mogła wyjaśnić, co się z nią dzieje? Sama nie mogła tego zrozumieć. Coś się zmieniło. Coś zostało podrasowane.

Gary był trudniejszy. Bardziej napędzany. Siedzenie obok niego, z pełną siłą, było niesamowitym przeżyciem. Elaine musiała uważać. Obserwowała go z profilu, gdy czytał menu, a Chelsea gryzmoliła.

Jego francuski był bardzo dobry. Muszę odpuścić. Ja… pozwolę mu robić co tylko zechce… Chelsea zniknęła, a Gary odwrócił się do Elaine, ich uda ledwo się dotykały. Podniósł kieliszek i zachęcił ją, by zrobiła to samo. Zaproponował kolejny toast.

"Za otwarcie drzwi." Stukały się kieliszkami i Elaine wzięła duży, wzmacniający łyk. Wino było wspaniałe. Zastanawiała się, czy jakoś smakowało lepiej z powodu tego, co się działo.

Odkładając szklankę, Gary spojrzał na Elaine i zapytał: „Co masz na myśli?”. Elaine przełknęła ślinę. Nieśmiało odpowiedziała: „Jestem po prostu zdumiona… um, wszystkim”.

Gary uśmiechnął się. "A twoja cipka?". Pierdolić! Cipka Elaine pulsowała szybko, jakby odpowiadała na jego pytanie.

"To jest niedorzeczne.". "Śmieszny?". Motyle odleciały.

Elaine zacisnęła razem uda. Miała wrażenie, że jej policzki zrobiły się szkarłatne. Jej usta były jak pustynia i oblizała wargi. To była prawda.

Paliła się. Bez względu na to, co działo się w jej umyśle, jej ciało miało swoje własne pomysły. Wiedziała, że ​​wszystko się zmieni, kiedy zostanie Gary'ego, ale nie spodziewała się lawiny, która nawet teraz zdawała się nabierać tempa. A może ona?.

Czego się do cholery oczekiwałem? Wymamrotała: „Jestem tak cholernie gorąca, że ​​to szaleństwo”. Nagle dłoń Gary'ego pieściła jej twarz, lekko przesuwając się po miękkiej skórze jej policzka. – Tak lepiej – wyszeptał. – Możesz być bardzo przyjemna, kiedy na to pozwolisz.

Pamiętaj, że jesteś ze swoim Dominantem, Elaine. Wszystko jest w porządku. Zaufaj mi. Odpuść.

Odpręż się. Odwracając rękę i muskając jej policzek wierzchem palców, powiedział: „Będziemy cieszyć się smacznym posiłkiem, a potem zabiorę cię stąd i zrobię ci paskudne rzeczy”. Poruszył brwiami, a Elaine zachichotała. Była zdumiona.

Miała wrażenie, że „Gary”, którego znała z Internetu, nie przedstawiał całego obrazu. Kiedy poruszył brwiami, Elaine przypomniała sobie, jak wiele się śmiali podczas nocnych rozmów. Sposób, w jaki jego dominacja nad nią nasiliła się po podpisaniu kontraktu, był oczywisty i musiała to przyznać, nie do końca zaskakującego. Po prostu nie spodziewała się intensywności tego. Poza niektórymi dobrodusznymi żartami i kilkoma chwilami, które spowodowały, że opadła jej szczęka, doświadczenie online nie było takie.

Nie mogła porównać tego, co się działo z czymkolwiek i mogła jedynie oceniać według tego, jak się czuła. A kiedy Gary powiedział: „…zrób ci paskudne rzeczy”, fala elektryczności przepłynęła przez jej skórę, unosząc każdy maleńki włosek na jej ciele. Słowa wyrwały się z jej ust, zanim zastanowiła się nad nimi. „Skąd wiesz, czego chcę? Jak możesz mnie tak dobrze poznać?”.

Gary ujął jej podbródek w dłoni, patrząc głęboko w oczy Elaine. Minęły sekundy, zanim zaczął mówić równo. „Widzę to w twoich oczach… W twoich oczach i w twoim głosie. W słowach, które wybierasz.

I w sposobie, w jaki je wypowiadasz. Sposób, w jaki słuchasz… Sposób, w jaki reagujesz… Łączymy się, Elaine Jesteśmy po tej samej stronie. Jesteśmy po tej samej stronie. Oboje chcemy tego samego… Uczciwości.

Szanujemy nasze wybory. Żyjemy tak, jak uważamy za stosowne." Uśmiechnął się do niej. „Wiemy o tym, bo o tym rozmawialiśmy. Jesteśmy tu i teraz, bo chcemy dać innym to, czego chcą i potrzebują”.

Elaine skinęła głową, przypominając sobie rozmowy, które odbyli. Będzie się trzymać mojej listy. Nie zrobi mi krzywdy w sposób, z którym nie mogę sobie poradzić.

Powiedział, że będzie delikatny. Wyjaśni wszystko. Bóg.

On się nie zmienił. To tylko… więcej. Ale było o wiele więcej, było prawie zupełnie inaczej. Elaine czuła się, jakby przybyła na inną planetę. Miejsce z innymi zasadami.

Miejsce, które było ekscytujące i niebezpieczne. Złowieszczy. Patrząc na Gary'ego, wciąż była w nim miękkość. Widziała to w głębokich brązowych oczach, które wpatrywały się w nią. O dziwo, pomimo gwałtownej burzy, którą wyczuła, że ​​nadciąga, Elaine czuła się przy nim bezpieczna.

Zaopiekuje się nią. Miała przeczucie, że zawsze będzie to robił. Znowu im przerwano. Gary wyglądał tak samo jak Elaine, by mieć trochę prywatności.

"Oto twój współlokator." Mrugnął. "W domu musi być piekło." – Opowiedz mi o tym – powiedziała, chichocząc i potrząsając głową. Gdy Chelsea się zbliżyła, Elaine uchwycił uśmiech na jej twarzy.

Było jakoś inaczej. Bardziej autentyczny. Prawie siostrzany.

Elaine mogła powiedzieć, że Chelsea cieszyła się jej szczęściem. To było spojrzenie, którego wcześniej nie widziała. – Świeżo z pieca – powiedziała Chelsea radośnie, kładąc parujące bułki między dwoma gośćmi. "Entre zostanie wkrótce podane." Ukłoniła się i odwróciła na piętach, odskakując.

Gary odchylił się do tyłu w boksie, kładąc rękę wzdłuż górnej części oparcia rozciągającego się za Elaine. Ten ruch rozpiął marynarkę, odsłaniając większą część koszuli do pasa. Oczy Elaine powędrowały w dół jego klatki piersiowej, nieuchronnie kończąc na jego kroczu.

Pozostała tam, zafascynowana dużym wybrzuszeniem, którego zarys wyraźnie widziała. Ten widok wysuszył jej usta. Instynktownie oblizała usta, a potem przyłapała się na tym i spojrzała na Gary'ego.

Jak mogę być tak oczywisty? Elaine próbowała wymyślić coś mądrego do powiedzenia, ale miała skrępowany język. Zanim zdążyła coś wymyślić, Gary wziął ją za nadgarstek i położył jej rękę bezpośrednio na swoim kutasie. "Ponieważ wydajesz się być tak zafascynowany, pozwolę ci mnie dotykać, dopóki ktoś nie przyjdzie… Ale nie ja." Mrugnął. Elaine położyła się wściekle, a jej oddech przyspieszył.

Próbowała mówić, nawet gdy jej palce niepewnie zacisnęły się wokół niego. Natychmiast zaczął twardnieć. "Ja…" Nic nie wyszło. Jedyne, o czym mogła pomyśleć, to: On ma rację.

To jest to czego chcę. – Nie głaszcz go – szepnął. "Po prostu delikatnie ściśnij. To wszystko.". Otępiała Elaine skinęła głową, trawiona przez gorąco.

O mój Boże! Trzymam jego kutasa! I robi się coraz trudniej… Utrudniam! Nawet przez materiał spodni wydawał się płonąć w dłoni Elaine. Wkrótce poczuł się jak żelazny pręt owinięty ciepłą gumą. Nie ciepło. Gorący.

Zamarła, kiedy Chelsea i Kendra podeszły do ​​stołu niosąc danie. To było w ogniu! Przełykając, Elaine szybko zsunęła rękę z penisa Gary'ego na jego udo. Zemdlała. Mięśnie jego górnej części nogi napięły się.

To wciąż było ekscytujące, ale nie mogła uwierzyć, że właśnie trzymała jego kutasa na środku restauracji. Druga ręka Elaine drżała, gdy sięgała po wodę. Chelsea i Kendra kłóciły się i uśmiechały do ​​siebie, podając z skwierczącego półmiska. Elaine i Gary spojrzeli na siebie.

Znowu mrugnął, a ona mocno się położyła. Gdy skończyli serwować, Chelsea zaoferowała pęknięty pieprz, a Elaine mogła tylko skinąć głową, jej usta były zbyt suche, by zaufać mowie. Następnie uzupełniła ich kieliszki, a Kendra wodę. Gary wydawał się niewzruszony ręką Elaine na jego nodze, łamiącą jego chleb i smarującą połowę masłem. Ale wiedziała lepiej.

Wiedziała, że ​​jest twardy. Kiedy jej współlokatorzy zostawili ich przy wejściu, Gary podniósł mały widelec i zaczął karmić Elaine. Uważała to za intymne i seksowne. I mogła trzymać rękę na jego nodze, co bardzo jej się podobało.

Otwierając usta na trzeci widelec, Gary zapytał, czy lubi escargot. Musiała przyznać, że to było niebiańskie. Delikatnie wbiła paznokcie w jego udo, nie do końca pewna, co robi. Gary był niewzruszony, nawet gdy jej palce poruszały się coraz wyżej po wewnętrznej stronie jego uda.

Zamarła, tłumiąc westchnienie, gdy krawędź jej dłoni otarła się o jego wciąż twardego kutasa. Boże… Ciepło tego… Ponownie zaciskając uścisk na jego udzie, Elaine lekko wbiła się w paznokcie i poczuła, jak jego kutas drga. Założyła się, że był ogromny. I była taka mokra.

Musiała przestać zaciskać razem uda. Gary odchrząknął i uśmiechnął się do niej. „Pozwolę ci znowu dotknąć mojego fiuta…” Przewidując jego zgodę, Elaine zaczęła podnosić rękę. Gary przykrył to swoim własnym. "Jeśli ładnie błagasz." Zadrżała, słowa uwięzły jej w gardle.

"I…". – Taka brudna dziewczyna – wyszeptał. "Błagać.". "Ja… chcę jeszcze raz go dotknąć. P… Proszę, pozwól mi.

Jest tak twardy… i gorący. Ja… chcę go jeszcze trochę dotknąć, proszę…". Położył jej rękę na swoim kutasie i powiedział: „Kiedy jesteśmy sami, bądź przygotowany”. Drżenie niepokoju i niekontrolowanej przyjemności przebiegły przez ciało Elaine. Z palcami ponownie zaciskającymi się wokół jego stalowej twardości, Elaine otrzymała kolejny kęs na końcu srebrnego widelca.

Pyszne, miękkie mięso rozpływało się w jej ustach i pozwoliła, by ucichł niski jęk, który narastał w jej piersi. "Mmmmmmm…". Gary zachichotał i odłożył widelec.

Elaine szybko przełknęła ślinę, gdy sięgnął i wsunął palec wskazujący między jej usta. Owinęła język wokół atakującego palca, delikatnie go ssąc i patrząc w oczy Gary'ego. Jego kutas pulsował w jej dłoni i pomyślała, że ​​to najgorętsza rzecz w historii.

"Chcesz mnie ssać, prawda, brudna dziewczyno?". Elaine powoli skinęła głową i ssała mocniej jego palec. Oddychając szybko przez nos, musiała zmusić się, by nie chwycić jego nadgarstka i wciągnąć go głębiej. Gary zamiast tego wyciągnął go i wyszeptał: „Jeśli ładnie poprosisz, pozwolę ci mnie ssać, zanim cię pieprzę”. "Ja… ja…".

Ach!. „Założę się, że będziesz dobrym chujami. Entuzjastyczny i chętny do nauki.

Czy będziesz moją gorliwą małą chujowatą, Elaine?”. Jej policzki płonęły. "T… Tak…". „To miłe, ale nie to, czego się spodziewałem”. Elaine rozejrzała się.

Nikogo nie było w pobliżu. Zacisnęła zęby, zdecydowana wypowiedzieć słowa, o których wiedziała, że ​​chce usłyszeć. "Proszę… Proszę, pozwól mi cię ssać.

Chcę być twoim gorliwym małym c… lachociągiem. Chcę to zrobić. Jej cipka drżała, aw uszach pulsowała krew. Nie zdawała sobie sprawy, że zaczęła głaskać penisa Gary'ego przez spodnie, ale on to zrobił.

– Tak lepiej – powiedział, chwytając nadgarstek Elaine i przesuwając jej dłoń z powrotem na jego udo. „Kiedy bliżej poznasz moje potrzeby, będziesz wiedział, co i kiedy możesz zrobić. Do tego czasu kieruj się zdrowym rozsądkiem.

Jeśli nie masz pewności, zapytaj. Jeśli nie może zaczekać, przerwij mi. mój umysł, w przyszłość, twoje obawy zawsze będą na pierwszym miejscu.

O ile oczywiście – powiedział, klepiąc ją po ręce. „Pozwolenie na kontynuowanie marnuje ogromny ładunek spermy”. Mrugnął. - T… Dziękuję, sir - powiedziała bez tchu Elaine, zaskoczona doborem słów.

Gdybym tylko nie był tak rozpaczliwie napalony, mógłbym myśleć prosto…. Jej palce mrowiły. Uczucie jego kutasa pozostało. Gdyby poprosił ją, żeby go ssała pod stołem, zrobiłaby to! Wiła się na gorącej skórze, dysząc z powodu bałaganu, jaki robiła ze swojej sukienki. Czuł się, jakby był przyklejony do jej tyłka! „Trzymaj kolana w odległości sześciu cali”.

Rozdzielenie ich było torturą. "Ohhh," jęknęła pod nosem. – Kiedy cię otworzę, będę cię mocno pieprzyć – mruknął Gary, jego oczy zaszkliły się. - Ja… chcę… - powiedziała bezmyślnie Elaine.

"Chcesz?". Elaine próbowała się skoncentrować przez swoją seksualną mgłę. „Ja… to znaczy, chcę, żebyś mi pomógł… pokazał mi…. Proszę…” Umierała, by sprawić mu przyjemność, sprawić, by jęczał. „Chcę, żebyś zmusiła mnie do robienia tego, co chcesz.

Zrobię to. Chętnie. Po prostu… Powiedz mi, co to jest.” W umyśle Elaine pojawiła się wizja siebie na kolanach przed nim, ssania go, głaskania go i sprawiania, że ​​spuszczał się na nią. "Boże…" wydyszała.

Jej cipka się zacisnęła, łechtaczka skurczyła się, a sutki pulsowały jednocześnie. Jakimś cudem trzymała kolana szeroko rozstawione, gdy palące ciepło zalało jej ciało. Była gorętsza i wilgotniejsza niż kiedykolwiek. Mówienie na głos o seksie było o wiele bardziej ekscytujące, niż kiedykolwiek sobie wyobrażała. Łapiąc oddech, usiłowała się opanować.

Poczuła mrowienie i zastanawiała się, czy miała mały orgazm. Zmieniając pozycję, przeciągnęła sutkami przez usztywniany tył stanika i prawie znów jęknęła. – Będziesz miał okazję zademonstrować swój entuzjazm – powiedział Gary.

"Twoja niecierpliwość jest miła." Ledwo zarejestrowano, że skończyli danie. Gary użył swojej serwetki, a Elaine drżącymi rękami użyła swojej. Roztopiła się, gdy objął ją ramieniem, przyciągając ją do siebie.

Pocałował delikatnie jej usta, zanim się odezwał. „Przed nami długa noc”. Elaine westchnęła.

"Co to jest?" – zapytał Gary. – Ja… – przełknęła ślinę. Jej usta były tak suche. „Zawstydzę się w tej sukience. Przemoczyłem się przez to.

- Nie martw się - powiedział Gary, popijając wino. - Mam płaszcz w samochodzie. - Elaine wpatrywała się w niego z niedowierzaniem. "Pewnie. Mówiłem ci, że cię kryję.

Zdobędę go, zanim wyjedziemy. Przestań się martwić.”. Elaine nie mogła się powstrzymać.

Sięgnęła obiema rękami i zbliżyła jego twarz do swojej, całując go lekko po niej. Jego usta. Jego oczy. Czubek jego nosa.

Znowu jego usta. I jeszcze raz. „Dziękuję," szepnęła, w kółko między pocałunkami. „Dziękuję… Dziękuję…". „Mmmmmm," Gary jęknął cicho, odkładając szklankę.

„Ładnie". – powiedziała Kendra, stojąc przy ich stoliku z szerokim uśmiechem na twarzy. Gary i Elaine rozplątali się, podczas gdy Kendra zajęła się sprzątaniem dania głównego. Elaine zastanawiała się, jak długo będzie musiała czekać, zanim będzie mogła ssać Gary'ego. ona ssie go w samochodzie.

Chciała poczuć jego kutasa w dłoniach i ustach. Naga, twarda i gorąca, by ssać, ssać i sprawiać, że jęczy. Zacisnęła zęby.

Mam nadzieję, że dam radę… Mam nadzieję, że uczy mnie jak…. Elaine próbowała przełykać, zamiast tego sięgnęła po uzupełnioną szklankę wody.Przez lata regularnie masturbowała się na myśl, że sperma wystrzeli jej do ust. ale jak to było.

Chciała wiedzieć, jak to wszystko wyglądało. Elaine była pewna, że ​​Gary byłby zadowolony z jej postawy. Przynajmniej tak dobrze go znała. A poza tym, może wolałby, żeby to wszystko na nią rozwalił. Ona też często się masturbowała do tej fantazji.

Skąd wzięła się jej pewność siebie? Może to Gary ją ocierał. A może to była jego dziwna zdolność, by ją otworzyć. Aby móc rozmawiać o wszystkim, co graniczy z dziwacznością. Jednak czekała z niecierpliwością na każdą rozmowę, jaką odbyła się w przyszłości. Bez względu na to, o co chodzi… Chelsea i Kendra podały danie główne, az okropnym francuskim akcentem rzuciły Elaine i Gary'emu: „Bon Appetite!”.

Pomimo niezbyt imponującej znajomości języka francuskiego, zostawili po sobie wystawny, aromatyczny posiłek złożony z bogatych sosów, makaronów, owoców morza i sałatek rozłożonych na stole. Przy cichej francuskiej muzyce i migoczących świecach Elaine zastanawiała się, czy jedzenie poza domem będzie kiedyś takie samo. W końcu zaczęła się odprężać. Wiedząc, że Gary przyniósł płaszcz, który mogła nosić, wąż niepokoju, który owinął się wokół brzucha Elaine, rozluźnił swój rozdzierający serce uścisk. Nadal było brzęczące zdenerwowanie tym, co nas czekało.

Ale przynajmniej nie zamierzała zrobić z siebie głupca. Patrząc na rozrzucone jedzenie przed nią, pomyślała, że ​​nigdy nie zjedzą wszystkiego. Gary potrząsnął głową porozumiewawczo i zasugerował, żeby się zjedli. Elaine zastanawiała się, o czym myślał, ale jej pytanie szybko zostało zapomniane, gdy zaczął wyjaśniać, co jadła i podał jej krótkie opisy regionów, z których pochodziły potrawy.

Elaine była bardzo zaskoczona znajomością francuskiej kuchni przez Gary'ego. Kiedy jedli, zapytała go, skąd tyle wie o Francji, a on wyjaśnił swoje pochodzenie; że jego matka była Francuzką i nauczyła go wszystkiego, co wiedziała. Elaine podobał się fakt, że nie wiedziała wszystkiego o Garym. Była pewna, że ​​w ten weekend dowie się o nim dużo więcej.

Kolejne drżenie przebiegło przez jej ciało, ale Gary wziął kęs i nie zauważył. Rozmowy między nimi przygasały i płynęły, gdy wdzierali się w góry jedzenia. Koncentrując się na niemal ciągłej wymianie słów, nadmierne podniecenie Elaine stopniowo malało wraz z jej niepokojem. Oboje usadowili się przy niskim szumie w tle. Im więcej rozmawiali, tym bardziej się rozluźniała.

To wciąż Gary. Z jego wyrazistymi oczami i głębokim głosem łatwo było go słuchać, kiedy mówił. Był bardzo bezpośredni i otwarty. Elaine wiedziała, że ​​niczego nie ukrywa.

I wszystko w nim fascynowało ją. Żartowali, uśmiechali się i opowiadali o swojej przeszłości i dzieciństwie, wspominając zabawne historie i anegdoty. Wkrótce Elaine poczuła się pełna i zdała sobie sprawę, że rozmawiali już prawie godzinę. Wino było orzeźwiające, ale nie wiedziała, ile kieliszków wypiła. Gary regularnie ją uzupełniał, chociaż przez ostatnie pół godziny pił tylko wodę.

Wtedy to do niej dotarło. On się przygotowuje. W jej żyłach przebiegł chłód. Już niedługo wyjadą. Wtedy byliby sami.

Zastanawiała się, jak długo potrwa podróż do jego domu. Dłużej niż normalnie, jeśli Gary dotrzymał obietnicy pieprzenia jej przez maskę swojego samochodu. Zastanawiała się, czy pamiętał. 'Być przygotowanym'. Elaine uśmiechnęła się i pokręciła głową.

Lepiej byłoby przyjechać do niego po pieprzeniu. Przygryzła wargę, dochodząc do wniosku, że będzie o wiele bardziej podatna na to, co może mieć w zanadrzu. Poluzowała ramiona, gdy skończyła sałatkę.

Jej sutki znów puchły. Gary przemówił, a ona włączyła się. Wyjechała z wróżkami. – Myślałem – powiedział, sięgając po wodę.

"TAk?" Elaine odpowiedziała prawie zbyt szybko. Wzięła serwetkę i otarła kąciki ust. "Zastanawiałem się, czy 'Bycie klapsami na świeżym powietrzu' było na liście BDSM.". – Um – powiedziała Elaine, nagle zdając sobie sprawę z suchości w ustach.

Wypiła łyk wina. "Nie pamiętam. Nie sądzę." „Gdyby tak było, jak byś to ocenił?”.

"Ja…" Oceń to? "Chciałbym tego, um, od czasu do czasu." "Poza?". "T… Tak." Krew na twarzy Elaine była namacalna. "Naprawdę chcesz dostać lanie, prawda?". – Tak – powiedziała cicho, bawiąc się sztućcami.

– Oczy na mnie – powiedział. "Czemu?". – Nie wiem – odparła Elaine, zwracając uwagę. "Chyba dlatego, że jestem…". Gary wtrącił: „Zła dziewczyna?”.

Elaine uśmiechnęła się. „Cóż, czuję się niegrzecznie, a lanie wydaje się dziwnie odpowiednie na pewnym poziomie. Ale zamierzałem powiedzieć:„ Bo jestem ciekawy ”.”. Gary zachichotał. "Myślę, że wkrótce zaspokoimy tę ciekawość." - T… Tak.

Um… dziękuję - powiedziała nerwowo. „Czy lubisz być zdominowana, Elaine? Cieszysz się mną i jak się czujesz tego wieczoru? Czy to wszystko, na co liczyłeś? Wszystko, o czym marzyłeś?”. – Tak.

Jestem… jestem zszokowana – wymamrotała, dotykając skórzanego naszyjnika. Elaine wstrzymała oddech, gdy jego wzrok się nasilił. Wydawało się, że patrzy na nią prosto w oczy, a ona zastanawiała się, czy powiedziała coś nie tak. Jej serce podskoczyło, gdy Gary powoli się uśmiechnął i powiedział: „Jestem zadowolony. Niepewność siebie jest normalna”.

Elaine bez namysłu odpowiedziała: „Kiedy jestem z tobą, wiem, kim jestem”. Ciepła dłoń Gary'ego obejmowała bok twarzy Elaine, jego kciuk zataczał małe kółka na jej kości policzkowej. Oparła się o jego dłoń, pragnąc, by magia tego wieczoru nigdy się nie skończyła. Ramię Gary'ego objęło ją i przytulili się. Pocałował ją w czoło, a ona pogłaskała jego klatkę piersiową przez koszulę.

Wow…. "Kiedy wyjdziemy, skup się tylko na mnie." "O… dobrze." Jej policzki rozgrzały się na dziwną myśl. „Um, Gary?”. "TAk?".

„Czy to dziwne, że pomysł „poddania się laniu” jest bardziej atrakcyjny niż samo lanie?”. – Wcale nie – powiedział Gary, przerywając ich uścisk, by posmarować masłem resztki chleba i wytrzeć talerz. „Istnieje wiele kultowych sytuacji, które niemal definiują seksualną stronę uległości”. Zatrzymał się, żeby ugryźć. Elaine milczała, obserwując, jak myśli.

„Kładzenie się na kolanach Dominanta w celu lania lub wiosłowania jest zdecydowanie kultowe. Klęczenie jest prawdopodobnie najczęstszym. Stosowanie ograniczeń, takich jak przywiązywanie do łóżka lub bycie Zakute w kajdanki lub z zawiązanymi oczami to tylko niektóre z innych. Te podstawowe sytuacje i ich odmiany stanowią zdecydowaną większość „zabawy” BDSM.”.

Elaine skinęła głową, słuchając. "Więc… Nie. To wcale nie jest dziwne. Właściwie powiedziałbym, że to zupełnie normalne, że dziewczyna z przynajmniej "skłonnościami do uległości" fantazjuje o takich rzeczach. Zwłaszcza, gdy odkryjesz, że ból może być manipulowany i kontrolowany do poziomu, który Ci odpowiada.

Z pewnością nie musi boleć tak bardzo, jak początkowo wyobrażałeś sobie. Oczywiście wiele emocji wynika z tego, że istnieje potencjał. Gary skończył swój chleb i ponownie użył serwetki. Elaine podobało się, jak wyjaśniał rzeczy.

Sprawił, że jej pytania wydawały się normalne. Pomyślała, że ​​to wspaniałe, że on mogła wyjaśnić rzeczy bez robienia jej głupich. Uśmiechnęła się do niego, gdy kontynuował. „Oprócz 'SSC', istnieje alternatywa 'RACK', która jest powszechna w niektórych społecznościach.

To oznacza „świadomy ryzyka dobrowolny zagięcie”. Zawsze istnieje ryzyko. Niektórzy minimalizują ich, by z jakiegokolwiek powodu nie oddawać się pewnym wyborom stylu życia, takim jak gra nożem, gra ogniem lub igła. Inni uczestniczą, ale zmniejszają ryzyko poprzez praktykę i środki bezpieczeństwa.

Zaufanie jest wszystkim. Ale zawsze istnieje ryzyko. – Ktoś, kto wie, co robi, zmniejsza ryzyko – zaproponowała Elaine. – To prawda – powiedział, ponownie wsuwając palce w jej włosy.

Dreszcz przebiegł jej po szyi. – Ale ktoś kto uświadamia ci ryzyko, abyś mógł podejmować świadome decyzje dotyczące twojej zgody, to jest to, o czym mówię. Na przykład, zanim cię wychłostam, pokażę ci narzędzie i wyjaśnię jego funkcję. Potem porozmawiamy o ryzyku i rzeczach, które mogą się zdarzyć, jeśli, na przykład, mój cel nie jest zbyt dobry.

– Mrugnął. Elaine drżała. – Ja… nie chcę, żeby coś za bardzo bolało.

– Gary zacisnął palce. – Wiem – powiedział cicho, patrząc Elaine w oczy. – Nie martw się. „Przyjemne lanie” nie jest bolesną sytuacją kary.

To zabawne i zabawne. Obawa przed nieznanym jest zrozumiała. Ale kiedy dam ci klapsa dla przyjemności posiadania cię przez kolana, nie będzie to bardzo trudne. Więc nie martw się.". Serce Elaine waliło jak młotem.

Wizja siebie, wijącej się nago nad jego kolanami, zaatakowała jej umysł. Przełknęła ślinę. "W porządku… Dobrze." Pochylił się i pocałował ją lekko w czoło .

- Chyba że jesteś bardzo niegrzeczny, oczywiście. Oddech Elaine przyspieszył. „Um, co oznacza „bardzo niegrzeczny”?”.

Gary puścił jej włosy. „Pomiędzy nami to ustalimy. Głównie rzeczy, o których nie pomyślałbyś na tym etapie, takich jak nieuwaga na moje instrukcje SSC; odmowa ich przestrzegania; lekceważenie lub prowokowanie mnie.

Takie rzeczy. Wszystko zależy od sytuacji i okoliczności. Przez większość czasu zdajesz sobie sprawę, że zrobiłeś coś złego, czasami nawet w trakcie robienia tego. Karanie jest częścią nauki o dominacji i uległości oraz miejscu, w którym się dopasowujesz.

unikaj, gdy brakuje Ci doświadczenia. I to jest w porządku. W przyszłości jest bardzo prawdopodobne, że będziesz coraz mniej karany, gdy zaczniesz spełniać i przekraczać moje oczekiwania. W międzyczasie wiesz, że nie jestem surowym, sadystycznym Mistrzu.

Będę cię bacznie przyglądać, aby upewnić się, że nie traktuję cię w sposób, który wykraczałby poza to, co zamierzałem, lub bardziej niż mógłbyś znieść.". "T… Dziękuję. Jeszcze raz." Elaine szybko upiła łyk wina. „Intencją kary jest zapłata pokuty i złagodzenie winy. Musi być proporcjonalna do grzechu, ale także proporcjonalna do winy, aby ją zadośćuczynić i znieść, a nie przekroczyć.

Na tym etapie nie robimy tego. Niewiele wiem o twojej tolerancji bólu, więc będzie ciekawie. Kto wie? Możesz nawet chcieć mocniejszego lania, gdy już dostaniesz przyjemnego. "Czy myślisz?".

Gary zachichotał i popijał wodę. - Nie wiem. Ale będziemy się dobrze bawić.

Elaine przełknęła ślinę. "Ja… chyba.". „Oto nadchodzi Maitre'd.”. Elaine bawiła się serwetką i usiadła prosto, kładąc ją na obrusie, gdy Francuz podszedł do nich.

Skinął Gary'emu, po czym zwrócił się do Elaine. „Czy Mademoiselle smakowała jej Salade L'pinards z Vinaigrette de Framboise?”. Gary nachylił się do jej ucha i wyszeptał: „Sałatka”. Elaine miała ochotę chichotać, myśląc: „Klapsy do sałatki za cztery przecinek dwie sekundy!”.

- O tak. To było cudowne. „A Les escargots Bourguignonne?”. „Ślimaki”. Gary mrugnął.

Elaine delikatnie szturchnęła go łokciem. „Uuu!” działał, chwytając się za żebra. – Wrócę po nie – powiedziała z uśmiechem.

"W porządku. Mam nadzieję, że spodoba ci się wyśmienity koniak, który będzie podawany z kawą." "Dziękuję Ci." Elaine usiadła i słuchała, jej szczęka opadła, gdy Francuz zwrócił swoją uwagę z powrotem na Gary'ego. O dziwo, obaj mężczyźni wdali się w krótką rozmowę całkowicie płynną francuszczyzną. Daleki od poczucia bycia pominiętym, Gary wziął rękę Elaine i położył ją z powrotem na swoim udzie, kiedy mówił.

Przykrył ją swoim własnym i wsunął każdy ze swoich palców między jej. Maitre nagle skłonił się i życzył im dobrego wieczoru przed zniknięciem. Po chwili Kendra sprzątała ich stół, a Chelsea pytała, czy są zainteresowani deserem.

Elaine i Gary spojrzeli na siebie i jednocześnie potrząsnęli głowami. Elaine miała zawroty głowy, oczekiwanie wracało z pośpiechem. Gary zamówił dla nich obojga kawy. Kiedy znowu zostali sami, powiedział: „Teraz już niedługo”. Elaine wiedziała, że ​​jest blisko.

Wkrótce będą w jego samochodzie. Kieruję się do jego mieszkania. Wkrótce miała zostać wyruchana. Pieprzony. Miała nadzieję, że później się kochają, ale teraz chciała być pieprzona.

Tak długo na to czekała. A teraz to miało się stać. Mrowienie biegło w górę iw dół jej ud. Jej łechtaczka stwardniała, pulsując w rytm jej szybkiego bicia serca. Ona tego chciała.

Chciała tego wszystkiego! Może da mi klapsa, kiedy mnie pieprzy… Patrząc na Gary'ego, Elaine szepnęła: „Jestem taka gotowa”. Po raz kolejny przepłynęło przez nią dziwne poczucie akceptacji, determinacja, by trzymać się ścieżki. Zastanawiała się, czy widać to na jej twarzy.

Gary nie odpowiedział od razu, być może widząc to w jej oczach. Potem cicho zapytał: „Gotowa na co, maleńka?”. Elaine nie miała okazji odpowiedzieć od razu. Po kilku sekundach Kendra i Chelsea rozłożyły kawę i koniak. Potem odeszli.

Stało się to tak szybko, że Elaine wciąż miała odpowiedź na końcu języka. Po podawaniu Elaine małej szklanki likieru, Gary ponownie zapytał: „Na co jesteś gotowy?”. Elaine powoli wzięła oddech, patrząc na niego.

"Wszystko, co ci się podoba". – Rozumiem – powiedział Gary z uśmiechem w kącikach ust. "Coś, co?".

„Wszystko SSC”. „Ściskaj uda, aż powiem ci, żebyś przestała”. "Ohhh…" Prawie rozlała koniak. - Robisz się w tym dobry. Oddech Elaine uwiązł jej w piersi, przechodząc w krótkie dreszcze.

- Ja… wiem, czego chcę – wydusiła, odkładając likier, drżąca jej ręka. „Rozstaw kolan, dwanaście cali”. Elaine dyszała. Dwanaście.

Teraz czuję się brudny. Zrobiła się na samą myśl. Gary ujął dłonie Elaine w swoje. „I wiem, czego chcę. Chcę dać ci doświadczenie, którego nigdy nie zapomnisz.

Takiego, którego będziesz pragnął raz po raz. desperacko chcę tego, wszystkiego. Ponieważ pragnę ciebie… Więc bądź ze mną szczery. Zawsze.

Rób rzeczy, bo chcesz je robić. Nie kłam. Nie udawaj.".

Drżąc z połączenia niepokoju i podniecenia, Elaine mogła przynajmniej dostrzec subtelne odniesienie Gary'ego do jego byłego. Spojrzała w dół na jego ręce, tak mocno trzymające jej. – Obiecuję, że nie. Zawsze będę z tobą szczera – powiedziała, ponownie patrząc na niego. Musiała zamrugać łzą.

"Zawsze.". "Dobra dziewczynka.". Elaine miała wrażenie, że widziała bardziej wrażliwą stronę Gary'ego, niż mogła zobaczyć od dłuższego czasu. Wziął kawę i skinął głową, zachęcając ją, by poszła w jego ślady. Posłusznie popijała.

Potem pomyślała. "Mogę zadać pytanie?". "Możesz.".

"Dziękuję Ci." Przełknęła. "Co… Co ja robię dobrze?". Gary nie zawahał się.

"Jesteś sobą." Elaine nie mogła powstrzymać potrzeby zapewnienia. Była w tym nowa! Jej skóra swędziała. "Wcześniej… pytałeś, czy chcę 'wiedzieć'.".

Pokiwał głową. "Co…" Odchrząknęła. "Co chcesz mi zrobić?". Nachylił się do jej ucha i delikatnie w nie dmuchnął. Pocałował go, a potem przejechał językiem po jego krawędzi.

Kiedy delikatnie ssał, Elaine drżała. Musiała przygryźć wargę, żeby przestać jęczeć. Jej oczy zatrzepotały, gdy Gary wyszeptał: „Chcę ci zrobić wszystko. Chcę cię drażnić, aż nie będziesz mógł tego znieść. Chcę cię wykorzystać do wyczerpania.

pragnęłam być. I chcę cię nauczyć wszystkiego, czego chcesz się nauczyć.". Usiadł z powrotem, pozostawiając Elaine bez tchu i mrowienie w palcach. Jej cipka zaciskała się w niekontrolowany sposób. Ostrożnie wzięła koniak, biorąc duży łyk.

"T… Zawsze mówisz właściwą rzecz." Mrugnął. Z cienia wyłoniła się Kendra, oferując więcej kawy. Gary odmówił, podobnie jak Elaine. Opróżnili to, co zostało z ich kubków, a Kendra uprzątnęła stół. Zanim wyszła, Gary poprosił o rachunek, a Elaine wpadła w panikę.

Zaczynamy… Kiedy Kendra odeszła, Gary powiedział: „Pójdę po mój płaszcz. Zaraz wrócę. Elaine ledwo zdążyła skinąć głową, zanim wstał i odszedł od stołu.

Zadrżała, patrząc, jak odchodzi. Kiedy wróci, wyjedziemy… Ona uniosła ręce, żeby je zbadać. Trzęsły się gwałtownie.

Chelsea podeszła szybko do stołu, odkładając czek na bok i dysząc: – Cóż? Wszystko w porządku? Przechodzisz przez to?”. Elaine ukryła ręce. „T… Tak. Po prostu się denerwuję.

– Jestem pewien, że będzie cudownie. Zadzwoń do nas rano i powiedz, że wszystko w porządku. Proszę?”. „Dobrze”, powiedziała Elaine. I dzięki.

Dzisiejszy wieczór był cudowny. Chelsea znów uśmiechnęła się siostrzanym uśmiechem. Lepiej pojadę. Baw się dobrze. Gary minął Chelsea w drodze powrotnej do stołu.

Wręczył Elaine swój płaszcz i usiadł obok niej. I sugerowałbym, żebyś poszła. Elaine nie potrzebowała zachęty. Od godziny walała.

Zarzuciła płaszcz na ramiona i wzięła uspokajający oddech. – Dziękuję, Gary. Niedługo wrócę. Powłóczyła się wokół stołu i wstała, poprawiając jego płaszcz, aby zapewnić sobie skromność, po czym złapała torebkę i ruszyła do łazienki.

Właśnie skończyła myć ręce, kiedy przez drzwi wpadła Kendra. Elaine zachichotała . Tym razem w połowie się tego spodziewała. Ale nie spodziewała się, że Kendra podbiegnie do niej i przytuli ją tak mocno. Kendra do ucha Elaine sapnęła: „Wracasz, prawda?”.

delikatnie i przytrzymał Kendrę za ramiona. Co masz na myśli?". – Nie wiem – powiedziała, wzdychając.

„Po prostu mam wrażenie, że to jest poważniejsze, niż ci się wydaje”. Elaine pokręciła głową. - Może tak.

Jeszcze nie jestem pewien. Ale nie planuję się wyprowadzić. "Dzięki Bogu. To znaczy… cieszę się z twojego powodu i wszystkiego.

Ja…" Kendra walczyła o słowa. "Będę potrzebował przyjaciół. Chciałbym zatrzymać tych dobrych." "Jesteś wariatem, Kendra." "Nie zaczynaj." Uśmiechnęła się i ponownie przytuliła Elaine.

"Dlaczego nosisz jego płaszcz?". Łóżko Elaine. "Długa historia.". "Um, okej. Więc wszystko w porządku? Wszystko się układa?".

– Wszystko w porządku – powiedziała Elaine, poprawiając szminkę w lustrze. – Powiem ci o tym wszystko, kiedy wrócę do domu w niedzielę wieczorem. Cóż, powiem ci wszystko, co mogę ci powiedzieć.

"Przyniosę butelkę szampana. To powinno ci rozluźnić język." – Bardzo bym chciała – powiedziała cicho Elaine, odwracając się od lustra. "Poproszę to na lodzie." Dzielili się chwilą, zanim Elaine powiedziała: „Lepiej wrócę”.

- Tak – powiedziała Kendra. "Przepraszam. Chciałem się tylko upewnić, że wszystko jest w porządku." "Dzięki Kendra.

Możesz być ukochaną." – Nie mów nikomu. Mrugnęła. - Nie zrobię tego - powiedziała Elaine z uśmiechem. – Och, i powiedziałem Chelsea, że ​​zadzwonię rano, więc nie martw się.

- Dobrze – powiedziała Kendra, przytrzymując otwarte drzwi do łazienki. – Chciałem cię o to poprosić. Stali przed wejściem i Elaine pocałowała Kendrę w policzek.

"Dzięki, że martwisz się o mnie. Nic mi nie będzie. On jest… Jest dobrym człowiekiem." – Więc masz szczęście, że go znalazłeś. Elaine uśmiechnęła się na słowa mędrca Kendry. "Życz mi szczęścia?".

"Powodzenia! Porozmawiamy jutro!". Kendra zniknęła za rogiem, spiesząc się z powrotem do swoich obowiązków. Elaine stała w przyćmionym świetle na zewnątrz damskiej łazienki. Jej serce znów zaczęło bić, gdy spojrzała w kierunku stołu. Gary siedział za przegrodą między budkami i nie mogła go zobaczyć.

Ale wiedziała, że ​​tam był, czekał na nią. Poszła zrobić krok i omal się nie potknęła. Jej nogi były słabe i przyłożyła rękę do ściany, żeby się uspokoić. Nagle zdała sobie sprawę, że bierze krótkie, ostre oddechy, grożąc hiperwentylacją. Próbowała spowolnić oddech.

Po kilku sekundach czuła się mniej oszołomiona. Mogę to zrobić. Wzięła głęboki, satysfakcjonujący wdech powietrza i skierowała się do stołu. Gary wstał, kiedy przybyła. "Chcesz się stąd wydostać?".

— Tak — powiedziała Elaine, otulając się płaszczem. – Ja też. Zapłaciłem czek. Gary przyjrzał jej się uważnie. "Czy wszystko w porządku?".

"Czuję… nie wiem… Myślę, że wciąż trochę się boję." Gary objął Elaine ramieniem, kierując ją w objęcia. Pocałował ją w czoło, a ona obróciła się w jego klatkę piersiową. – Oczy na mnie – szepnął. Spojrzała na niego, a on kontynuował. „Elaine, nie zamierzam cię okłamywać.

Zamierzam zapewnić ci wszechstronne doświadczenie związane ze stylem życia. Będzie ono zawierało rzeczy, które ludzie wanilii nazwaliby „ekstremalnymi”. Ale nie rozumieją subtelności sztuki. W D/s nie chodzi o to, by cię zranić. Nie fizycznie, nie psychicznie, a już na pewno nie emocjonalnie.

Chodzi o to, by używać narzędzi, które mam do dyspozycji, by dostarczać Ci przyjemności i doznań, o jakich tylko marzyłeś”. Elaine znów poczuła, jak słabną jej kolana. „Chodzi o zapewnienie Ci przestrzeni, by być osobą, którą chcesz być . Nie chcę cię zmieniać. Nie chcę zmieniać tego kim jesteś.

I nie chcę, żebyś myślał, że musisz się zmienić, żeby mnie zadowolić. Lubię Cię taką, jaką jesteś. To, czego się nauczysz, doda do ciebie. Niczego nie zabiorą.”.

„Czy nie będę inaczej myślał o rzeczach? Moje życie się zmieni, prawda?”. Pogładził ją po policzku. „Życie ma tendencję do ewolucji z dnia na dzień. Czasami jest tak powolny, że prawie niezauważalny.

Innym razem to nagłe. Czasami jest nam to narzucane. Czasami to wybór.

Niezależnie od tego, jak to się stanie, życie nadal ewoluuje. Nic nie pozostaje takie samo na zawsze”. Elaine przytuliła go mocno.

Jej nerwy były napięte. Chciała przestać się martwić. I zmagała się z odrobiną samokontroli, którą zachowała.

cholerna sukienka. Stanik doprowadzał jej sutki do szału. Dopiero co posprzątała „na dole", a jej soki już płynęły. Co on powiedział? Zrelaksuj się, oddychaj, poddaj się… Puść. Wzięła kilka głębokich oddechów.

Miał rację. Nic nie pozostało takie samo na zawsze. Pewnego dnia prawdopodobnie obejrzy się za siebie i potrząsnie głową na to, jak bardzo była zaniepokojona. Uśmiechnął się do niej.

„Czuje się lepiej?”. Elaine opuściła ramiona wewnątrz kurtki, owijając je wokół ciepłego torsu. Chciała wyciągnąć mu koszulę ze spodni, żeby dostać się na jego szerokie, muskularne plecy, ale nie odważyła się.

Jej usta były tak suche, że musiała je oblizać, zanim zaczęła mówić. „Cały czas… Cały czas martwiłem się o moment, w którym w końcu będziemy sami. Ale myliłem się… Właśnie zdałem sobie sprawę, że nie mogę się zrelaksować, dopóki nie będziemy sami, - powiedziała Elaine, jej oczy błyszczały. „Jeśli czujesz się TAK pewnie, to muszę robić coś złego”. Elaine wyszeptała: „Nie zrobiłeś nic złego”.

„Jeśli dalej będziesz się wiercił, mogę się poślizgnąć”. Elaine uśmiechnęła się gorąco. Miała nadzieję, że do niego dociera. Kiedy przycisnęła się do niego, zastanawiała się, czy w ogóle zauważy, że porusza się subtelnie. Jego kutas czuł się tak dobrze przy niej.

Kontakt był elektryczny. – Przepraszam. Ja… nic na to nie poradzę – wydyszała.

Oczy Gary'ego pociemniały. "Chodźmy stąd.". Odwrócił ją, a jej głowa zakręciła się. W mgnieniu oka ruszyli w stronę podwójnych drzwi z przodu restauracji.

Elaine była przepełniona straszliwym lękiem, nawet gdy przytuliła się pod opiekuńczym ramieniem Gary'ego. Dzięki Bogu, że mnie trzyma, pomyślała, zachwiała się równowaga. Maitre'd stał przy frontowych drzwiach. Chelsea i Kendra również na nich czekały, uśmiechając się, gdy się zbliżyły.

Jak uczennice, współlokatorzy Elaine odciągnęli ją na bok, a Gary puścił ją, rozproszoną kolejną szaloną francuską rozmową. Patrzyli na siebie, gdy byli rozdzieleni. – Woohooo, Elaine – drażniła się Chelsea pod nosem, mocno ją przytulając. „Zdejmij mu skarpetki”. "Spróbuję." Elaine odwróciła się do Kendry, jej b odnowione.

Kiedy przytuliła ją ciepło, Kendra powiedziała: „Daj dziewczynie spokój. Ona wciąż znajduje swoją drogę”. „W porządku, w porządku”, odpowiedziała Chelsea, gdy stali w zwartej grupie.

„Po prostu nie mogę przestać myśleć, że po weekendzie będzie potrzebowała trochę TLC. To znaczy, spójrz na niego”. Wszystkie trzy dziewczyny spojrzały na Gary'ego. Zauważywszy ich spojrzenie, prawie niezauważalnie potrząsnął głową. Elaine zachichotała.

– Och! Mam twoją torbę – powiedziała Chelsea, nagle wychodząc. Kiedy odeszła, Kendra powiedziała: „Będziemy się o ciebie martwić, więc zadzwoń przed dwunastą, albo zadzwonimy do ciebie”. "O… OK." Po kilku sekundach Chelsea wróciła. Szybko wyjaśniła, że ​​dała Gary'emu torbę Elaine. Uśmiechnęła się i powiedziała: "Więc… Dbaj o siebie." Elaine wzięła kolejny głęboki oddech.

"Będę." Nadchodziła chwila. Wybuchła gęsią skórką. Kendra ponownie spojrzała na Gary'ego i najwyraźniej usatysfakcjonowana, że ​​nie słucha, wyszeptała: „Czy masz lubrykant? Nigdy o nim nie myślą…”. Elaine i Chelsea spojrzały na Kendrę i prawie wybuchnęły śmiechem.

Wspominając jego dotyk, Elaine przygryzła wargę. Pochylając się w kierunku swoich współlokatorów i uśmiechając się tak samo, jak oni, wyszeptała: „Ja, um… Właściwie to pamiętam, ale nie sądzę, że będę tego potrzebować”. – Hussy – powiedziała Chelsea, uśmiechając się. "Dziwka," zachichotała Kendra.

– Suki – odparła Elaine, wystawiając język. Wymieniając całkowicie niestosowne słowa, Elaine nigdy nie czuła się bliższa swoim współlokatorom. Uśmiechnęli się do siebie i przytulili policzek w policzek. Elaine była pewna, że ​​nie będzie w stanie opowiedzieć im wszystkiego o weekendzie, ale uśmiechnęła się na tę myśl. Prawdopodobnie i tak by jej nie uwierzyli.

– Dziękuję za opiekę nad nami – przerwał Gary. Stał nad dziewczynami i ich zaimprowizowane spotkanie w mieszkaniu przerwało uściski dłoni i dotknięcia policzka Elaine. Cofnęli się i skłonili, mówiąc: „Proszę bardzo”. Elaine uśmiechnęła się do Chelsea, a ona odwzajemniła uśmiech, kiwając głową. Kendra bezgłośnie wyszeptała: „Uważaj” i dotknęła serca.

Elaine miała ochotę płakać. Przełknęła ślinę, skinęła głową i trzymała nerwy na wodzy. Gary wziął ją za rękę, przyciągając jej uwagę.

Kiedy jej oczy spotkały jego, zapytał: „Czy zrobimy ślady?”. - Tak – powiedziała bez tchu, owijając palce wokół jego. "Więc zaczynajmy." Do Maitre'd, Chelsea i Kendry Gary powiedział: „Jeszcze raz dziękuję za doskonały wieczór”. Elaine zgodziła się, ściskając jego dłoń i odwracając się do gospodarzy, dodając: „Tak. Dziękuję.”.

Po chwili zadzwonił dzwonek nad drzwiami, które zamknęły się za nimi, a Elaine i Gary'ego przywitał gorący koc późnego letniego wieczoru. Cicho niosąc w jednej ręce torbę Elaine, w drugiej Gary poprowadził ją do swojego samochodu. Otworzył drzwi i położył jej torbę na tylnym siedzeniu, po czym poprowadził Elaine od strony pasażera. W połowie drogi Gary zatrzymał się tuż przed swoim samochodem. Spojrzał na to.

Co ciekawe, Elaine przyjrzała się bliżej. „Czy ktoś zostawił wgniecenie?”. - Myślałem o tym, jak ładnie będziesz wyglądać, pochylony nad maską i pieprzony. Pamiętał!. Elaine nie wiedziała, czy ma chichotać, czy zemdleć.

Jej kolana zadrżały i Gary ją złapał. Było w tym coś niesamowicie odurzającego. Od tyłu. Zamierzała błagać go, żeby klepnął ją w tyłek.

Tego właśnie chciała. Bóg. - Więc podoba ci się ten pomysł, prawda? – zapytał, ponownie biorąc ją za łokieć.

– Tak – syknęła Elaine. Nie chciała, żeby tak wyszło. Gary zachichotał i otworzył przed nią drzwi. Zanim zdążyła wślizgnąć się do środka, Gary zdjął płaszcz z jej ramion i wrzucił go na tylne siedzenie razem z jej torbą. Wow… Gary trzymał Elaine za rękę, pomagając jej wsiąść do samochodu.

Zagłębiając się w tapicerkę, upewniła się, że jej sukienka nie zostanie złapana. Mocno zatrzasnął drzwi i ponownie obszedł przód samochodu. Obserwowała go, a on mrugnął. Potem poklepał kaptur.

Elaine wzdrygnęła się. Pogrążyli się w ciemności, gdy Gary zamknął drzwi. Elaine wstrzymała oddech, dopóki nie odpalił silnika i włączył reflektory.

Deska rozdzielcza rozjarzyła się i spojrzał na nią. "Byli sami.". "T… Tak." Gary wrzucił bieg.

Gdy ruszyli, opony zachrzęściły na luźnym żwirze. "Jak to jest?". Elaine myślała, że ​​samochód wibruje przez jej ciało.

A może to była ona. „N… łamie nerwy”. "Powiedz słowo, a zabiorę cię do domu." "Nie. Nic mi nie jest.

Ja… jestem gotowy. Chcę to zrobić." Jeden dotyk i myślę, że skończę…. "Więc jesteś gotowy zrobić dokładnie to, co mówię," powiedział Gary, kierując się w stronę autostrady. "Nie ważne co to jest?". – Ja… spróbuję – wydyszała Elaine, czując mrowienie skóry.

"Jestem przygotowany.". "Dobra dziewczynka. Zdejmij sukienkę. Możesz się zabawić, kiedy ja prowadzę." Boże, pomyślała Elaine, jej oczy się rozszerzyły.

„T… Tak, Panie…”.

Podobne historie

Jessica the Cum Slut

★★★★★ (< 5)

Trening może być zabawą... dla właściwego!…

🕑 34 minuty BDSM Historie 👁 13,545

Wszelkie podobieństwo do faktycznych wydarzeń lub osób, żywych lub martwych, jest całkowicie przypadkowe. Nazywam się Jessica, ale mój Mistrz czule nazywa mnie „Cum Slut”. Mam 24 lata, a…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Stając się jej

★★★★(< 5)

Niewinna sympatia stała się o wiele bardziej.…

🕑 20 minuty BDSM Historie 👁 4,441

Ręka Laury znów znalazła się między jej nogami. Jej cipka była mokra, kleisto lepka, a jej piżmowy słodki aromat przenikał powietrze. Obserwowała ekran komputera, a jej palce przesuwały…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Hanna

★★★★(< 5)

Była tylko kobietą z sąsiedztwa, ale planowała zostać jego kochanką…

🕑 24 minuty BDSM Historie 👁 4,826

To przerodziło się w bardzo niezręczną rozmowę. Dziewczyna w sąsiednim mieszkaniu zaprosiła się na kawę. Zwykle byłoby to w porządku, w rzeczywistości więcej niż dobrze. Hannah była…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat