Drugie spotkanie, tym razem z Arcy-nemezis Supermana…
🕑 38 minuty minuty BDSM HistorieCzerwiec '10 Amy wzięła drżący oddech i wyjęła pendrive'a z komputera, chowając go w szufladzie biurka. To był prezent od Lex, który ceniła ponad wszystko. Zdjęcia jej. Wideo również. Gdyby któryś z jej przyjaciół wiedział o ich istnieniu, umarłaby z upokorzenia.
Pozwoliła, by ta myśl trwała dłużej, fantazjując o zostawieniu pendrive'a na komodzie Jake'a na następnej imprezie, wyobrażając sobie, jak otwiera ją, woła Kevina, obaj wpatrują się w robactwo, patrząc na pornografię, w której wystąpiła ona. Poczuła, jak jej policzki się rozgrzewają, a pożądanie rozpościera palce w jej brzuchu, sięgając w dół do jej już mokrej cipki. Oblizując usta, zastanawiała się, co pomyślą? Czy byliby zniesmaczeni? A może będą jej pożądać, szarpiąc się w nocy do zdjęć jej masturbacji w stroju Supergirl? Na jej twarzy pojawił się cień porozumiewawczego uśmiechu.
– Może któregoś dnia… – powiedziała cicho, rozkoszując się wizją. Wpadła kolejna myśl, ta sprawiła, że zrobiła się b, tym razem wyobrażając sobie, jak Valerie znajduje flesz. Amy zawsze trochę podkochiwała się w swojej współlokatorce. Nie żeby nawet rozważała zrobienie czegokolwiek z tym. To znaczy nie do niedawna.
Lex otworzyła przed nią tak wiele możliwości, tak wiele ścieżek, a teraz zaczęła rozważać zrobienie właśnie tego. Val pojechała odwiedzić rodziców na kilka dni. Tak łatwo byłoby po prostu zostawić dysk na biurku przed pójściem spać, wiedząc, że znajdzie go kiedyś w ten weekend, kiedy będzie u Lexa, zastanawiając się, czy ciekawość zmusi ją do jego otwarcia. Poczuła, jak zalewa ją świeży przypływ pożądania i na chwilę zapomniała o sobie, pocierając mokrą cipkę przez wilgotne majtki.
Sapnęła, gdy uderzyło ją uświadomienie, cofając ręce, jęcząc cicho z potrzeby, gdy ścisnęła swoje uda. To było bliskie złamania instrukcji Lexa. Zbyt blisko. Zastanawiała się, czy nie byłoby mądrze przykuć do czegoś ręce, usuwając wszelką pokusę, a na tę myśl z jej ust uchodzi cichy chichot. Lepiej nie myśleć o niczym seksualnym, zbeształa.
Choć próbowała, ale jej myśli skierowały się na drugą „randkę” z mężczyzną, którego poznała jako Lex. Listopad 2009 Trzy tygodnie później wciąż nie zapomniała o incydencie. Jak mogła? To była jedna z najlepszych nocy i odwrotnie, jedna z najgorszych nocy w jej życiu. Czasami żałowała, że go nigdy nie spotkała, a innym razem żałowała, że nie zostawiła mu swojego numeru, żeby mogli się znowu spotkać. Tym razem będzie miała kontrolę.
Nigdy więcej gier z superbohaterami. Nigdy nie zawracała sobie głowy przesłuchiwaniem Kevina ani Jake'a w sprawie jego tożsamości, nie chcąc, by zadawali wstydliwe pytania, na które nie potrafiła odpowiedzieć. To było skończone i skończone, jeśli chodziło o nią. A potem przyszedł e-mail.
Prawie to przeoczyła. W końcu to nie był nikt, kogo znała. Gdyby nie identyfikator nadawcy i temat, po prostu by go usunęła.
Lex Luthor. Już teraz złóż zamówienie na lekko zużyte głowice nuklearne. To ją rozśmieszyło i otworzyła go, ciekawa, kto tak naprawdę jej to wysłał.
W szoku wpatrywała się w ekran, zadowolona, że otworzyła go w zaciszu własnego domu. Wpatrywało się w nią jej zdjęcie w kostiumie Supergirl. Klęczała na ciemnoczerwonym sofie, z kolanami rozstawionymi, gdy oparła się na dłoniach, wyginając plecy tak, że jej piersi były skierowane w górę.
Na zdjęciu nie było oczywiste, że nie ma nic pod spódnicą, ale wiedziała. Z sercem bijącym ze strachu, przeczytała e-mail, próbując zignorować zdjęcie. Droga Karo, mam ich więcej.
Wiele więcej. Jeśli nie chcesz, żeby ktokolwiek inny ich widział, spotkaj się ze mną na 412 Dover Lane w piątek wieczorem, punktualnie. Mam dla Ciebie niespodziankę, która myślę, że Ci się spodoba. Przyjdź sam i nie mów nikomu, bo podzielę się nimi ze wszystkimi, których znasz.
I Kara, kochanie. Chcę Supergirl. Upewnij się, że ją dostanę. Twój przyjaciel, Lex Luthor. To było szalone.
Wiedziała, że powinna zadzwonić na policję i poddać go szantażowi. Ale ryzyko, że ktoś mógłby zdobyć te zdjęcia, było zbyt duże. Poza tym jakaś jej część chciała go znowu zobaczyć. Tym razem upewni się, że ma wszystko pod kontrolą i zmusi go do usunięcia każdego z nich ze swojego dysku twardego. W końcu była Supergirl.
Nie miał z nią szans. E-mail przyszedł w poniedziałek i przez cały czas martwiła się, co się wydarzy. Mogła ubierać się jak Supergirl, ale nie było wątpliwości, że był znacznie silniejszy i miał kontrolę.
Gdyby była mądra, nigdy nawet nie rozważyłaby proponowanego spotkania. A jednak, gdy nadszedł piątkowy wieczór, Amy zorientowała się, że patrzy na odbicie Kary Zor-el w lustrze, nie mogąc zaprzeczyć, że wyglądała nieskazitelnie od góry do dołu. Tym razem dodała nawet czerwoną szminkę i lakier do paznokci, żeby pasowały do jej munduru. Supergirl nigdy nie wyglądała tak seksownie.
Cóż… zmieniła to. Część grafiki w nowszych numerach była zdecydowanie sernikiem. Mimo to wyglądała gorąco, dziwnie, jakby to przyznać. Na szczęście o 7:20 na dworze było już ciemno.
Amy z pewnością nie chciała być widziana wychodząca z domu w kostiumie. Sekretna tożsamość i to wszystko, pomyślała z uśmiechem, ziarno podekscytowania przebijało się przez nią, gdy robiła co w jej mocy, by zatopić się w roli superbohatera. To było, musiała przyznać, więcej zabawy niż od dłuższego czasu. Jazda do niego zajęła mniej niż pół godziny.
ostre, powiedział e-mail. Spojrzała na swoje stereo, zauważając, że ma 10 minut do zabicia, zanim będzie musiała być na jego werandzie. Dziesięć minut na zamartwianie się tym, co się z nią dzisiaj stanie. Dziesięć minut na zastanowienie się, czy powinna być zawstydzona czy podekscytowana myślą, że może dziś wieczorem spełni jej życzenie, a on ją przeleci. W końcu był jej to winien.
Mocno dzwoniąc do drzwi, czekała nerwowo na niego, bawiąc się rąbkiem peleryny. To był zły pomysł. O czym myślała? Mimo to, kiedy drzwi się otworzyły i Lex dał jej znak, by weszła, zamykając za sobą drzwi, obdarzyła go swoim najlepszym uśmiechem, nawet gdy go zaryglował, ustawiając alarm, skutecznie zamykając ją w środku. Tym razem zniknął zielony makijaż i kostium. Zamiast tego był ubrany w nieskazitelny szary garnitur od Armaniego, wyglądał oszałamiająco i zapierał jej dech w piersiach.
Jego skóra głowy była gładko ogolona, co czyniło go plującym obrazem Lexa Luthora, a jego oczy były przeszywające, jak mahoń. Amy uznała go za idealnego do tej roli i z tą myślą „Amy” zniknęła, odłożona na wieczór. Została tylko Supergirl. Och, to nie tak, że straciła rozum czy coś, ale o wiele łatwiej było bawić się w Supergirl.
Lubiła być Supergirl. Zaprowadził ją do salonu, gdzie jak starzy przyjaciele przekomarzali się o tym i tamtym, a słowa stawały się zalotne. To było trochę surrealistyczne, a jednak czuła się z nim dobrze. Byli w pewnym sensie blisko tego, co wydarzyło się ostatnim razem.
I lubiła spędzać cały ten czas na rozmowie z nim, tęskniąc za nim na więcej sposobów niż jeden. Lex zaproponowała jej drinka. Przypominając sobie, jak to się stało ostatnim razem, Amy i tak się zgodziła.
Jeden drink, żeby odetchnąć. Jeden drink i tyle. Wyszedł, wracając szybko z rumem i colą bez pytania. Tym razem, kiedy powiedział jej, żeby usiadła, wybrała fotel, pamiętając aż za dobrze, co wydarzyło się na sofie, skołowana na tę myśl, ale nie mogąc jej wyrzucić z głowy. Z porozumiewawczym uśmiechem usiadł naprzeciwko niej na pełnej sofie.
– Przypuszczam, że zastanawiasz się, dlaczego cię tu dzisiaj zaprosiłem. Jego głos był nieco inny, niż go zapamiętała. Nie miał pierścienia dowodzenia, który posiadał Brainiac. Zastanawiała się, czy to jej wróżyło dobrze, czy źle. Gra się rozpoczęła.
- Miałem, Lex. Ale potem się zorientowałem. Zamierzasz użyć mnie jako przynęty dla Supermana.
To nie ja jesteś zainteresowany. To on. Zawsze tak było. – Zachichotał złośliwie, potrząsając głową, a ciemne oczy błyszczały niebezpiecznym humorem.
– Zawsze mówiłem, że jesteś mądra, Superdziewczyno. Oczywiście masz rację. Cóż, w połowie racja. Widzisz, chociaż raz nie chcę tu zwabić Supermana. Choć raz chcę się upewnić, że zostawił mnie w spokoju.
A żeby to zrobić, potrzebuję zakładnika. – Mrugnął do niej. Niepewna, czy to część postaci, czy tylko kazał jej grać dalej, skinęła głową, robiąc, co w jej mocy, by wyglądać nieco groźnie. wszyscy, postanowili grać dalej, gdy tylko weszła do drzwi i zobaczyła go przebranego za super złoczyńcę.
„I przypuszczam, że myślisz, że po prostu usiądę spokojnie?” odpowiedziała, odchylając się na krześle, z ramionami zgięty pod jej piersiami, skrzyżowane nogi, nie zważając na to, jak podwinęła się jej spódnica, właściwie mając nadzieję, że zauważy i zaakceptuje. „Nie sądzę, że będziesz miała wybór, moja droga. W końcu do twojego napoju dodawany jest specjalny składnik.
Dam ci podpowiedź. Jest zielony, świeci i jest go wystarczająco dużo, by uczynić cię bezsilnym, nie zauważając tego. Więc uważaj się za rozbrojonego, że tak powiem.
Amy, a raczej Supergirl, patrzyła na niego z niedowierzaniem. Tak łatwo ją pomyślał, wykorzystał jej szacunek do niego. W końcu był tylko człowiekiem. Zapomniał, że to, co czyni Luthora niebezpiecznym, to jego intelekt i przebiegłość.
Czuła, jak opuszcza ją moc, nawet gdy odstawia kieliszek. Było za późno. Oboje o tym wiedzieli. Zgubili się na chwilę w pogawędce, pozwalając jej dokończyć drinka. W końcu szkody już zostały wyrządzone.
Łatwo było z nim rozmawiać, zarówno jako Amy, jak i Kara, a po chwili nawet nie zauważyła różnicy między nimi. Mimo to trochę ją zaniepokoiło, kiedy upierał się, że naprawdę nazywa się Lex. Przynajmniej łatwiej było go tak nazywać niż Brainiac przez cały czas. Przynajmniej bardziej naturalny.
Nalał jej kolejnego drinka, a ona nie sprzeciwiła się, w rzeczywistości go powitała. To powiedziawszy, to będzie jej ostatni wieczór i nie zmieni zdania z jakiegokolwiek powodu. Rozmawiali więcej o sztuce, szkole, muzyce, książkach… był fascynującym rozmówcą. Wydedukowała, że był nieco starszy od niej i na pewno bardziej światowy. Mimo to nie wyszedł jako snobistyczny i na pewno nie próbował ukrywać swojej miłości do wszystkiego, co „super-bohaterskie”.
Zanim się zorientowała, minęło półtorej godziny i poczuła się na tyle swobodnie, by z nim flirtować, drażniąc się z nim i rozpinając nogi, udając, że nie próbował ukradkiem zerkać i dedukować, czy ma na sobie swój „mundurek”. majtki. W końcu nastąpiła krótka przerwa w ich rozmowie i ponownie włożył swoje „Lexa”. „Mam ci coś do pokazania, Superdziewczyno. Coś, co myślę, że zechcesz zobaczyć.
Skinęła głową i wstała. Czując się lekko podekscytowana, ale z pewnością nie na tyle, by zakłócić jej osąd. Nieco oszołomiony z równymi częściami nerwowego oczekiwania i pożądania mógł być najlepszym sposobem na opisanie jej nastrój, kiedy szła za nim korytarzem i jeszcze raz do jego ukrytego skarbca.
O ile mogła powiedzieć, nic się nie zmieniło. Być może dodał nową figurkę do szafek. Spojrzała na niego pytająco, na które tylko potrząsnął głową i przeszedł na koniec pokoju, stając przed pustą ścianą. Uśmiechając się przez ramię, poprosił ją, żeby się odwróciła.
Więcej dyskrecji, pomyślała z uśmiechem. była ze sobą szczera. Opierając się plecami o ścianę, mogła sobie tylko wyobrażać, co robi, ale coś wydało cichy dźwięk, a potem pojawiły się bardziej subtelne dźwięki. Słuchając uważnie, wyobraziła sobie przekręcanie klucza, ukryty zatrzask cicho stukający.
To było jej najlepsze przypuszczenie n sklepienie ścienne? W końcu powiedział jej, że może patrzeć. Miała w połowie rację. Tam, gdzie wcześniej nie było nic poza ścianą, teraz były drzwi, część ściany, otwierająca się na inny pokój. Zaintrygowana, trzeba było trochę namawiać ją, by weszła i tym razem, kiedy odwrócił się, by zamknąć drzwi i zamknąć je za nimi, już to przewidziała. Pokój był mniej więcej wielkości jej sypialni.
Podłogę i sufit pokrywały białe płytki, a ściany pokryto białą wyściółką. Kwartet lekkich dysków, mniej więcej wielkości i kształtu płyty CD, oświetlał wnętrze. Naprzeciw niej znajdowały się stalowe drzwi po bokach szafki. Podskoczyła, gdy Lex położył dłoń na jej ramieniu, jego palce zacisnęły się niemal uspokajająco, wywołując dreszcz na jej ciele.
- Zapierasz dech w piersiach, wiedziałeś o tym? Tak piękna, taka bezbronna. Godny dodatek do mojej kolekcji, nie sądzisz? Zatrzymał się, pozwalając ciszy się rozciągnąć na jakiś czas, podczas gdy ona wsłuchiwała się w inne szczegóły pokoju, drżąc z powodu doboru słów. Małe pierścienie osadzone w podłodze w różnych miejscach, a także w ścianie na różnej wysokości.
Nerwowo oblizała usta, wyobrażając sobie, do czego mogą być użyte w naturze ich gry. Jej serce biło szybko, gdy Lex kontynuował, a jego głos był jedynym dźwiękiem w pokoju poza jej nerwowym oddechem. – Zapytam cię tylko raz, Superdziewczyno. Jak nazywa się alter ego Supermana? Amy pokręciła głową. Jak mógł nie wiedzieć? Wszyscy o tym wiedzieli.
I wtedy to jej olśniło. Lex Luthor nie wiedziałby. Naprawdę grał swoją rolę do perfekcji i tak długo, jak to robił, ona też. Supergirl nigdy nie ujawniłaby tego sekretu, a już na pewno nie największemu wrogowi Supermana.
Potrząsając głową, pozostała niema. Lex westchnęła i pogładziła się po policzku, a ona odskoczyła pod jego dotykiem, wywołując chichot. "Wiem, że to wszystko jest dla ciebie trochę nagłe. Chciałem, żebyś wiedziała, że to twój wybór, że możesz go zatrzymać w dowolnym momencie." Delikatnie pociągnął ją za ramię, skłaniając ją do odwrócenia się, chwytając jej spojrzenie z poważnym wyrazem twarzy.
„Wszystko, co musisz zrobić, to odpowiedzieć na to proste pytanie, a to się skończy. Jeśli coś stanie się dla ciebie za dużo, to twoja droga wyjścia”. Lex ułożyła głowę, palce pod brodą, jego twarz zaledwie kilka cali od jej. "Zaufaj mi, Kara.
Pamiętaj, że to wszystko jest grą. Wszystko, co dzieje się od tego momentu, dzieje się między Lexem i Supergirl. Zostaw Amy za drzwiami." Wiedziała, o co pytał, wiedziała jakoś, że miała wyruszyć w podróż, która wystawi na próbę jej granice. Niespokojnie pozwoliła swoim oczom wędrować po pokoju, padając na pierścienie na ścianach, łatwo wyobrażając sobie ich zastosowanie, pamiętając noc przyjęcia, jak się wtedy czuła i mieszankę żalu i tęsknoty, która wypełniała ją od tamtej pory.
Wyczuła, że w porównaniu z tym, co miało nadejść, to było oswojone, przynajmniej według standardów Lex. Czy była gotowa kontynuować tę grę, aby poznać swoje ograniczenia? Po tym, co wydawało się wiecznością, skinęła mu głową, z początku uśmiechem niepewnym, który stawał się coraz śmielszy, gdy pozwoliła przejąć kontrolę swojemu alter ego. Zdecydowała. Grałaby w jego grę według jego zasad. - Zrób swoje najgorsze, Lex.
Nigdy nie zdradzę kuzyna! wypluła słowa ze złością, tak jak wyobrażała sobie Supergirl. "Nie martw się, moja droga Superslut. Mam zamiar." Jego głos był groźnym szeptem. Zniknęły ostatnie ślady mężczyzny, z którym spędziła miły wieczór w salonie, który zaproponował jej wyjście, jeśli tak chciała. Teraz, w tym wyściełanym pokoju, byli tylko Luthor i Supergirl, zaciekli wrogowie, a ona była na jego łasce, zawstydzona, gdy przepłynęło przez nią seksualne gorąco, osłabiając kolana.
- Nie ujdzie ci to płazem, Lex. Zrobiła, co w jej mocy, by zachować gniew wywołany wcześniejszą odpowiedzią, która zawiodła, zamiast tego smakowita mieszanka strachu i pożądania zabarwiła jej głos, ściągając od niego szeroki uśmiech. – Och, ale już mam, Superdziewczyno. Puściwszy jej podbródek, jego dłonie położyły się na jej ramionach, obracając ją tak, że odwróciła się od niego, po czym skierował ją w stronę stalowych szafek po obu stronach drzwi.
- W końcu powiesz mi to, co chcę wiedzieć. Mimo to cieszę się, że zdecydowałeś się być uparty. Nie mogłem się doczekać, jeśli chcesz poznać prawdę. Mówiąc sobie, że wciąż jest pod wpływem napoju z kirptonitem, zbyt słaba i bezradna, by z nim walczyć, dała się poprowadzić. Powietrze w wyściełanym pokoju było chłodne, co przypominało jej, jak wiele skóry odsłania jej kostium.
Miało to również niefortunny efekt uboczny polegający na tym, że jej sutki puchły pod przylegającym materiałem topu. Zacisnęła palce na obnażonym brzuchu, spojrzała na niego, zastanawiając się, co będzie dalej, jej oddech nagle stał się nierówny, gdy wyciągnął parę kajdan ze stali nierdzewnej. – Kosztowało mnie to małą fortunę, moja droga. Brzmiał tak rzeczowo, jakby prowadził prostą rozmowę.
„Stop, który opracowałem z tytanu i kryptonitu. Jest nie tylko niezniszczalny, ale będzie wysysał twoje moce, dopóki je nosisz. Wyciągnij ręce, Kara, i zobaczmy, jak na tobie wyglądają”.
Czując się, jakby była w transie, jej oczy skupiły się na kajdanach. Polerowane stalowe opaski, które wyglądały, jakby pasowały ciasno, gładko, z wyjątkiem jednego okrągłego pierścienia przymocowanego i dwóch części mechanizmu blokującego po obu stronach szwu. Lex trzymał jeden przed sobą z wyrazistym wyrazem twarzy i po prostu czekał. Na początku zawahała się, zacisnęła dłonie w pięści, całe jej ciało napięło się, gdy w jej wnętrzu wybuchły motyle. Wreszcie, robiąc wszystko, co w jej mocy, by jej nerwy jej nie zdradziły, wyciągnęła rękę, umieszczając jeden nadgarstek w zakrzywionej stali, nieruchomo, gdy ją zamknął, jej oczy rozszerzyły się nieco, gdy powstało ciepło, które wypełniło jej lędźwie, nagle zauważalnie jej majtki wilgoć.
– Teraz drugi, Kara. Jego oczy przesunęły się po jej klatce piersiowej, zauważając jej wyraźnie spuchnięte sutki z chytrym uśmiechem. Powtórzyła proces, a kliknięcie drugiej kajdan wydobyło z niej miękkie westchnienie, gdy ścisnęła uda razem, zawstydzona swoją reakcją. – Sekrety, Superdziewczyno? Lex zachichotała, patrząc na skąpą osłonę jej zbyt krótkiej spódniczki. „Wkrótce nawet twoje najciemniejsze sekrety zostaną odkryte.
Równie dobrze możesz się do tego przyzwyczaić. Potrząsnęła głową, odmawiając spojrzenia jego spojrzeniu, jej policzki były gorące od zawstydzenia. jej nadgarstki, przypomniała sobie, że wszystko, co musi zrobić, aby go powstrzymać, to ujawnić alter ego Supermana. Myślała o przetestowaniu go, ale powstrzymała język, zdając sobie sprawę, że nie chce, aby to się skończyło.
Trudno jej było to przyznać, nawet ale to, co robił, co obiecał, podniecało ją w sposób, którego nigdy sobie nie wyobrażała. Karmiony obraz, jak wsuwa ręce pod spódnicę, za pasek majtek, schodzi przed Opierała się, zamiast tego odwróciła się do niego. Milczała przez cały ten czas, z rękami skrzyżowanymi na piersi, gdy obserwował, jak walczy z emocjami, uniósł jedną brew, gdy uniosła twarz, wpatrując się w wyzywająco. pozwoliłaby sobie znowu się wymknąć, zapominając kim jest i przysięgając, że to się nie stanie pióro ponownie. Była Superdziewczyną! - Nie boję się ciebie, Lex.
W końcu zwyciężę. Zmusiła się do wyzywającego spojrzenia, nawet gdy odepchnął ją z powrotem do ściany. - Myślisz, że jesteś o wiele lepsza ode mnie, Kara? Tylko dlatego, że masz super moce? Och, nauczysz się tego żałować, ty arogancki bachorze. Jego warczenie wydawało się autentyczne, zaskoczyło ją, gdy złapała ją za ramię i przywiązała kajdany do jednego z pierścieni w ścianie stalowym klipsem.
Walczyła, jej serce łomotało o jej żebra, nie mogąc powstrzymać go przed zabezpieczeniem jej drugiej ręki, tak że jej ramiona były przyciśnięte do wyściółki, jej ręce znajdowały się na poziomie jej ramion, łokcie zgięły się tak, że jej ramiona utworzyły kształt litery V. "Jesteś taka naiwna, Karo, taka ufna, nawet jeśli powinnaś wiedzieć lepiej. Myślałeś, że jeśli odmówisz podzielenia się sekretami kuzyna, po prostu puszczę cię?" Lex stał przed nią z twarzą o cal od jej twarzy i zmrużonymi oczami. Czuła na ustach jego ciepły oddech, nagle żałując, że przycisnął swoje usta do jej ust i mocno ją pocałował, zmuszając się do jej przyciśnięcia.
Jęknęła cicho na ten obraz, wargi rozchyliły się w zaproszeniu, powodując, że uśmiechnął się okrutnie. „Nie myśl, że tak łatwo dostaniesz to, czego chcesz”. Zostawił ją, wracając do szafki, wracając ze średniej wielkości czarną nylonową torbą, którą położył na podłodze u jej stóp. Bez wstępów chwycił ją za łydkę, podciągnął jej stopę i szarpał butem, aż się uwolnił.
Odkładając go na bok, założył trzecią kajdany wokół jej kostki. Dopasowanie było ciasne, zimno na jej skórze. Kiedy chwycił jej drugą kostkę, zaprotestowała, dając mu przerwę.
"Czy jesteś gotowa go oddać, Kara? Zdradzić Supermana?" Wzięła głęboki oddech, potrząsnęła głową, jej blond włosy otarły się drażniąco na jej ramiona, wiedząc, że tym prostym gestem zobowiązała się do nieznanego. „Nigdy, Lex. Nieważne, jak mnie torturujesz, nie złamię się”.
"Uparta dziewczyna." Powiedział, uśmiechając się do niej, jego wygłodniały wzrok nie był na jej twarzy, ale między jej udami. – Wygląda na to, że odkryłem już jeden z twoich sekretów. Nie jesteś tak czysty, jak chcesz, żeby wszyscy wierzyli. Zdjął jej pozostały but, zastępując go pozostałą kajdanką, po czym delikatnie postukał we wnętrze jej nóg, tuż pod kolanami, najpierw jedno, potem drugie.
Na początku opierała się, ale gdy stukanie stało się bardziej natarczywe, jej uda powoli się rozchyliły. Kiedy ustawił jej stopy w odległości dobrego metra od siebie, przymocował je również do pierścieni na ścianie, pozostawiając ją bezbronną, gdy stanął na nogi, przypominając jej, o ile jest większy. Nie było już dla niej ucieczki.
Musiał widzieć to w jej oczach, akceptację jej losu, bo jego uśmiech na chwilę złagodniał, gdy czule pogłaskał jej policzek. A potem było po wszystkim, ciemne oczy znów stały się twarde, uśmiech znikał, gdy jego dotyk przesuwał się wzdłuż ścięgien jej szyi. Zatrzymał się, z podziwem przeczesując palcami jej blond loki, obie dłonie ułożyły się na jej ramionach, przyciskając ją plecami do wyściełanej ściany. Potem jego ręce znalazły się na jej piersiach, dotyk intymny.
Mimo kostiumu, który wciąż nosiła, czuła się naga, gdy żartobliwie je ściskał, a jego kciuki krążyły po jej wyprostowanych sutkach. To było niesamowite, a ona miała nadzieję, że nigdy nie przestanie, bing, gdy pierwsza strużka jej pożądania pocałowała miękką skórę jej uda. Poruszając się tak bardzo, jak tylko mogła, jej stopy płasko na kafelkowej podłodze, palce u nóg podwijające się, gdy przeszła przez nią chęć, zamknęła oczy i zachęciła go, by kontynuował.
Za wcześnie zatrzymał się, a może nie dość wcześnie, tym razem powoli unosząc dolną część jej skóry, ciasny top, przesuwając go w górę i na jej małe piersi, odsłaniając jej sutki na chłodne powietrze. Jedynymi dźwiękami były sporadyczne brzęknięcia i westchnienia rozkoszy, upokarzająco głośne w małym pokoju, nie żeby już tak bardzo się przejmowała. Wkrótce przestanie się o nią martwić.
Pociągnął ją za sutki, a oddech uwiązł jej w gardle, gdy przetoczył je żartobliwie między kciukiem i palcem wskazującym. „Dzisiaj, Kara, po prostu pokazuję ci, do czego jestem zdolny, dając ci wgląd w przyszłość. Potraktuj to jako swoją inicjację. Nic zbyt bolesnego, zbyt poniżającego. Nie, dopóki nie będziesz na to gotowa.
Zapamiętaj jednak moje słowa, to zrobisz, a prędzej wtedy pomyślisz. Zanim skończę z tobą, uklękniesz przede mną i błagasz, abym zrobił rzeczy, których nawet nie możesz sobie teraz wyobrazić. Amy po prostu skinęła głową, nie wiedząc, jak inaczej odpowiedzieć, wpatrując się w jego twarz, gdy jej umysł pędził, jej wyobraźnia szalała, bezużytecznie walcząc z więzami. Stal trzymała ją mocno, gdy walczyła bezradnie, z każdą chwilą coraz bardziej podniecona, gdy on się nią bawił.
Przesunął jej żebrami po bokach, jego dłonie przesuwały się powoli po jej szczupłej talii, aż spoczęły na jej biodrach tuż nad paskiem jej spódnicy. Poczuła chwilowy przypływ paniki, gdy pchnął go na jej biodra. Jej majtki były teraz przesiąknięte jej sokami, jej zapach słabo wypełniał mały pokój, a myśl o tym, że widział ją w takiej postaci, o tym, co o niej pomyśli, napełniała ją upokorzeniem.
– Nie, proszę, Lex. Udało jej się, nie odważając się spojrzeć mu w oczy. Zatrzymał się, czubkami palców muskając górną część jej talii, spotykając się pod pępkiem, a potem z powrotem, drażniąc ją lekkimi jak piórko dotknięciami.
Nie mogąc sobie pomóc, wysunęła biodra, pozwalając, by jego dłonie spotkały się na jej plecach, łkając cicho przez cały czas. Wkrótce została nagrodzona uczuciem pojedynczego palca przesuwającego się pod spódnicą i majtkami po miękkich rundach jej tyłka, zatrzymując się zaledwie kilka centymetrów od ciasnego, małego fałdu jej tyłka. Sapnęła, oczy rozszerzyły się, wijąc wbrew jego niepożądanemu wtargnięciu, aż w końcu się wycofał.
„Och, nie bądź pruderyjna, Karo. To nie będzie najgorsze. Za chwilę mój kutas wypełni twoją szczelinę, gdy rozciągnę twoje cudowne policzki i pieprzę cię w dupę, aż ty krzyczysz." Bez ostrzeżenia podciągnął jej spódnicę, ukazując jej wstyd, stan bielizny. Bing wściekle, żałując, że nie może zacisnąć powiek, gdy patrzyła, jak jego uśmiech rozlewa się od policzka do policzka na ten widok.
Co gorsza, jej ciało ją zdradziło i poczuła nagłą odnowę pożądania płynącą powoli z jej cipki. "Boże, jesteś tak cholernie seksowny. Chcę cię teraz zabrać." Głos Lexa był ochrypły z pożądania, jego spodnie napinały się na niewątpliwej erekcji. „Chcę tylko zerwać z ciebie te przemoczone majtki i wepchnąć mojego fiuta w twoją cipkę, aż zaczniesz krzyczeć.
Założę się, że ci się to spodoba, prawda, Superslut?” Amy skinęła głową, nie mogąc się powstrzymać, w połowie mając nadzieję, że zrobi to i „zgwałci” ją tam, gdzie stała, bezradną, by go powstrzymać, pieprząc ją, aż płakała o litość, dochodząc w kółko i… „Dobry Boże, Widzę to w twoich oczach. Dokładnie tego chcesz, Kara. Położył dłoń na jej wzgórku, jednym palcem wsuwając jej mokrą bieliznę między rozchylone wargi sromowe, głaszcząc ją od krawędzi skazy do podstawy spuchniętej łechtaczki, nie dotykając jej, dopóki nie pomyślała, że oszaleje z potrzeby . - Biedna dziewczyna.
Myślę, że zapominasz. Tu nie chodzi o ciebie. Wypuściła jęk rozczarowania, gdy wyciągnął palec z jej teraz mokrej cipki, drżąc z przyjemności, gdy przesunął go po wewnętrznej stronie jej uda, pozostawiając po sobie śliski ślad.
"To jest to, czego chcę, Kara." Sięgnął pod jej spódnicę tak nagle, że wydała z siebie ostry krzyk, nie mogąc go powstrzymać, gdy chwycił jej majtki i pociągnął je gwałtownie w dół, pozostawiając je rozciągnięte między jej udami, odsłaniając rzadkie pole złota i jej połysk. kiciuś. Rozłożone nogi otworzyły zachęcająco brzegi jej cipki, wystarczająco, by odsłonić jej nabrzmiałą łechtaczkę, zanim jej skąpa spódniczka opadła z powrotem na miejsce, ponownie ukrywając przed nim swoją nagość. Nagle znalazł się przy niej, dłoń wplątała się w jej włosy, gdy gwałtownie ją pocałował, jego język wsunął się między jej wargę, gdy pchnął ją na ścianę. Czuła, jak jego wypukły kutas naciska na nią, przyciskając jej piersi płasko do jego szerokiej piersi.
Namiętnie odwzajemniła jego pocałunek, nie mogąc powstrzymać pożądania, które w niej wzrosło, jęcząc w jego usta, gdy ich języki się splątały. Jej palce bezskutecznie zaciskały powietrze, gdy bezlitośnie wciskał ją w wyściełaną ścianę, jego ręce przesuwały się do jej piersi, okrutne palce ściskały boleśnie, aż wydała ostry okrzyk. Dopiero wtedy odpuścił, odchylając się do tyłu, jego oddech stał się ciężki, a ich zmieszana ślina lśniła na jego ustach.
- Ośmielasz się mi pokrzyżować plany, Lex Luthor, geniuszu zła, Kara? Myślisz, że w końcu nie dostanę tego, czego chcę? Głupia dziewczyna. Teraz poniesiesz konsekwencje. Jego głos szokuje pasją, jego intensywność trochę ją przeraża. Jednak nie dość, by zaprzeczyć, że jej podniecenie było zbyt namacalne.
- Śmiało i spróbuj, Luthor! Wyzywam cię! Zrobiła, co w jej mocy, by warczeć, jej głos drżał z tłumionych emocji, nie najmniej z pożądania. Odpowiedział bez słów, zaciskając usta na jej sutku, ssąc go między zębami. Zaciskając się, ugryzła ją, nie na tyle mocno, by złamać skórę, ale mocno. Ból przeszył jej pierś i znów krzyknęła, walcząc teraz poważnie, a adrenalina przeszyła jej ciało.
Okrutnie wykręcił jej wrażliwe ciało w ustach, jednocześnie wsuwając rękę w jej spódnicę, by objąć jej kopiec, tym razem bariera między jej cipką a jego poszukującymi palcami została usunięta. „O Boże…” jęknęła głośno, oddech wymusił na niej, gdy ją penetrował, najpierw jego gruby palec z łatwością wsunął się między zaróżowione usta i jej mokrą cipkę, jej mięśnie zacisnęły się, jakby chciały wciągnąć go głębiej. Wkrótce dołączył do niego inny, zmuszając ją do otwarcia, powoli wsuwając się i wysuwając z niej, gdy uwolnił jej sutek, ponownie odcinając jej błagania ustami, całując ją dziko. Tak to było być zgwałconym, a jednak przyjęła to z radością, chciała, żeby ją wykorzystał, potrzebowała, żeby doprowadzał ją do orgazmu w kółko, aż nie mogła już tego znieść.
Z grubsza wsunął trzeci palec w jej szczelinę, jej soki pokrywają jego dłoń i spływają po wewnętrznej stronie jej ud. Wcisnął je głęboko w nią, aż do knykci, boleśnie wykręcając rękę, kciukiem przyciskającym do jej nabrzmiałej łechtaczki, krawędzią paznokcia wbijającą się boleśnie w zakończenia nerwowe. Sapnęła do jego ust, próbując odwrócić się od jego pocałunku, nie mogąc go powstrzymać, gdy zaczęła ruchać usta językiem, nawet nie pozwalając jej złapać oddechu, gdy szorstkie palce bezlitośnie waliły w jej cipkę. Amy prawie nie zauważyła, kiedy wsunął również swój mały palec, jej dziurka była tak śliska, że był w stanie przecisnąć się przez jego knykcie, a każde pchnięcie wypełniało jej ciasną młodzieńczą cipkę niesamowitym bólem.
Poczuła, że się buduje, tama jest bliska rozerwania, całe jej ciało trzęsie się od nadchodzącego orgazmu, kiedy nagle zatrzymał się, jego ręka wepchnęła się głęboko w nią, jego usta zakryły jej usta, nagle ją uwalniając. Dyszała, wypełniając płuca oddechem, łzy spływały jej po policzkach, jej biodra zaczęły się wpychać, gdy próbowała wbić jego palce głęboko w jej dziurkę. Była tak blisko.
„Nie waż się dojść, Kara. Nawet o tym nie myśl”. Jęknęła, gdy jego ręka wysunęła się z jej mokrej, mokrej cipki, by spocząć na jej brzuchu, wpychając jej tyłek w ścianę, aż ustała. "Dobra dziewczynka." Jego oddech był urywany z pasji, gdy trzymał ją tam, jego twarz była zaledwie kilka cali od jej, trzymając jej spojrzenie tymi niesamowitymi niebieskimi oczami. „Od teraz nie możesz dojść, chyba że dam ci pozwolenie, rozumiesz? Nie tylko dzisiaj, ale tak długo, jak chcesz, aby ta… nasza gra trwała.
To jest zasada numer jeden. reguła, to koniec. Rozumiesz? Brakowało jej słów, po prostu skinęła głową, jej nieskoncentrowane spojrzenie nigdy nie opuściło jego, nie do końca rozumiejąc, ale chcąc, aby to trwało dalej, jej żądza zdradziła jej zdrowy rozsądek. „Dobrze. Pamiętaj o tym, Kara.
Pamiętaj o tym, kiedy siedzisz w domu, tak napalona, że nie możesz tego znieść, nie możesz się wydostać, chyba że dam ci pozwolenie. Pomyśl tylko o konieczności zadzwonienia do mnie i błagania o spermę i żerując, daję ci pozwolenie. I pomyśl o tym moja seksowna mała superbohaterka, zasada numer dwa. Kiedy powiem ci, żebyś doszedł, dojdziesz, bez zadawania pytań. Nie ma znaczenia, gdzie i kiedy dojdziesz dla mnie.
Rozumiesz? Amy ponownie skinęła głową, niepewna, czy to zrobiła, ale gotowa zgodzić się na wszystko, gdyby tylko dał jej ulgę i wykończył ją. - Dobra dziewczynka. Będą inne zasady, ale to są dwie najważniejsze.
Resztę omówimy później, kiedy już uporam się z tobą. Patrzyła, jak jego ręce opuszczają się, gdy mówił, poruszając rozporkiem, rozpinając górny guzik, a następnie powoli rozpinając zamek błyskawiczny. Jego kutas, gruby i spuchnięty z pożądaniem, praktycznie wyskoczyła, z nabrzmiałą głową wskazującą lubieżnie na jej odsłonięte cycki. „Pamiętaj o swojej obietnicy, Superdziewczyno, podczas gdy mój kutas jest wypchany twoją gorącą małą cipką. Nie waż się spuszczać, chyba że dam ci pozwolenie”.
Bezradna, by się oprzeć, kajdany ciasno przylegały do jej nadgarstków i kostek, Amy bezradnie patrzyła, jak Lex podciąga swoją krótką spódniczkę i prowadzi swojego kutasa, aż oparł się o jej rozcięcie, podnosząc go do góry. i w dół, pokrywając go kremem ze swojej cipki. Boże, to było niesamowite i wbrew sobie po cichu modliła się, aby wbił go w nią i zaczął pieprzyć jej mózg.
Wkrótce spełniła swoje życzenie. Poczuła, jak ją rozdziela. śliskie usta, z łatwością wpychając się w nią, rozsuwając ściany jej cipki, aż jego biodra napierały na jej, a ona naciskała do tyłu, desperacko próbując wepchnąć go trochę głębiej. Westchnął z przyjemnością, a dźwięk zamienił się w namiętny jęk gdy jej ściany zaczęły chwytać jego kutasa. Sięgając do tyłu, chwycił ją mocno za tyłek i zaczął pchać.
Na początku powoli, ale szybko nabierając tempa, przeleciał ją, wbijając się w jej bolącą cipkę tak mocno i tak szybko, jak mógł Wbijaj kutasa w jej kremową dziurkę, aż nagle eksplodował ostatnim pchnięciem, wystrzeliwując gorącą spermę głęboko w jej wnętrze, a jego palce nieubłaganie wbijały się w jej tyłek. Wybuchnął, długo i mocno, gardłowym krzykiem, zostawiając ją ponownie niebezpiecznie na progu namiętności, przygryzając wargę, gdy walczyła z falami przyjemności, które przez nią przetoczyły się i groziły, że zepchnie ją z krawędzi wbrew jego surowemu dekretowi. Poczuła, jak jego kutas napina się w jej wnętrzu, spazmując jeszcze raz, pompując w nią więcej spermy. Czuła się brudna, gdy się wysuwał, jego nasienie wyciekało z rany jej cipki i spływało po jej nogach, przywierało do splątanych kępek jej łonowych i plamiło przód jego drogich spodni. "Pierdolić." Powiedział, spędzony na chwilę, jego uścisk rozluźnił się, gdy oparł się o nią, oddychając ciężko.
"Wspaniały." Amy jęknęła, nie ośmielając się nic powiedzieć, wciąż stojąca na krawędzi czegoś wspaniałego, jej klatka piersiowa unosiła się w potrzebie, dreszcz, który zaczął się w jej udach, rozprzestrzeniał się po całym jej ciele, gdy walczyła o kontrolę. – O Boże, Lex, proszę, proszę, proszę – błagała. „Wykończ mnie. Nie wiem, czy potrafię…” Chwycił jej sutki, po jednym w każdej ręce, szczypiąc je boleśnie, przemawiając przez zaciśnięte zęby. „Nie dojdziesz, Supergirl.
Nie będziesz!” Walczyła z tym, próbując wymyślić coś, cokolwiek, by ugasić ogień w jej lędźwiach, pragnienie, które groziło zmyciem wszystkich myśli. W końcu skinęła głową, poddając się raczej jego woli niż potrzebom swojego ciała, czując, że w każdej chwili może się implodować. "Proszę…?" jęknęła cicho, oczy szeroko otwarte, jej usta otwierały się i zamykały bezgłośnie wokół niewypowiedzianych słów. Lex potrząsnął głową z wyrazem współczucia na twarzy, lekko wzruszając ramionami, gdy się cofnął.
Spojrzała w dół, wpatrując się łapczywie w jego zmiękczającego kutasa, lśniącego od jego spermy i jej kremu. Znowu potrząsnął głową, tym razem jego uśmiech był mniej przyjemny. – Nie, Karo.
Zaśmiał się na spojrzenie, które mu rzuciła, na wpół z desperacją, na wpół z wściekłością. - Widzę, że nie złamałem twojego ducha. Dobrze.
Teraz posłuchaj mnie uważnie. Uniósł jej twarz, jego palce pod brodą, podszedł bliżej, klapy garnituru muskały jej nadmiernie wrażliwe sutki. Jej miękkie miauczenia rozkoszy były cudowne i afrodyzjak, który wkrótce sprawił, że znów stał się twardy.
"Oto, co się stanie, Kara." Pójdę się umyć i przebrać, podczas gdy będziesz myślał o tym, co właśnie się tu wydarzyło i co chciałeś, aby się wydarzyło. Potem cię uwolnię i usiądziemy w moim salonie i porozmawiamy o twojej przyszłości. Będziesz się zachowywać i zrobisz wszystko, co ci powiem, moja piękna mała super zabawka.
Nie oczekuję, że będziesz idealna, ale oczekuję, że spróbujesz być idealna. Pochylił się do przodu, całując ją prawie słodko, żadne z nich nie zamknęło oczu, jakby oboje szukali duszy drugiej. krótki pocałunek, ale pozbawił ją tchu, kiedy go złamał, odsuwając się od niej. „Nie byłbym prawdziwym złoczyńcą bez okazjonalnych kiepskich gier słownych, samoobsługowego monologu lub jęku wywołującego jęk wyjścia, Kara, więc… … nigdzie nie odchodź, dopóki nie wrócę.
zostawił otwarte drzwi, nie będzie w stanie uciec. Mimo, że wiedziała lepiej, wznowiła walkę, a jej myśli i emocje zabrały ją na szaloną przejażdżkę, gdy to zrobiła. Co miał na myśli, rozmawiali o niej przyszłości? A część o tym, jak powiedzieć jej, kiedy może, a kiedy nie może dojść? Czytała o takich rzeczach, głównie w Internecie, była ciekawa, jak większość ludzi, i była zaznajomiony z ideą BDSM. To, co zasugerował, brzmiało niebezpiecznie blisko tego.
Nie ma mowy, żeby ją w coś oszukał, nawet gdyby miał jej zdjęcia w kompromitujących pozycjach. Nie ma mowy. A jednak… kiedy pomyślała o tamtej nocy, o tym, co kazał jej zrobić, jak się czuła, jak spędziła następne cztery tygodnie, odtwarzając to w kółko, podczas gdy dotykała się do orgazmu… Westchnęła. Przed chwilą była gotowa zgodzić się na wszystko, gdyby tylko zmusił ją do dojścia.
Pozwól jej dojść. Była tak blisko i tylko jego tak zwana zasada powstrzymywała ją. To i obietnica więcej takich chwil ostatnim razem… jak dzisiaj.
Może, pomyślała, kiedy skończą dyskusję, pozwoli jej czerpać przyjemność, podczas gdy będzie patrzył, jak go błaga. „Po prostu mnie posłuchaj”. Jej głos był miękki, wciąż bez tchu. „Pozwól mi dojść. Odprężyła się, patrząc w dół, jej piersi wciąż odsłonięte, unoszące się i opadające erotycznie z każdym oddechem, nabrzmiałe sutki wyglądające na wściekłe.
czuję, jak ich zmieszane płyny stygną na jej udach, przypominając jej, jak wykorzystywał ją dla własnych przyjemności, nalegając, żeby szła bez. „Jego Superslut”. miło. Perwersyjne, ale miłe.
Może…” Wysłuchałaby go, zobaczyłaby, co ma do powiedzenia. Wiedziała, że mogła mu odmówić, po prostu powiedzieć „nie” i odejść. Jeśli to zrobi, to czy to się skończy? Zastanawiała się, czy jest gotowa żeby to się skończyło, dopiero co się zaczęło. Zastanawiała się, czy mogłaby powiedzieć „nie" i nie żałować? Z westchnieniem Amy zamknęła oczy, zmagając się ze swoimi myślami, goniąc je wokół głowy, ból potrzeby ciała do uwolnienia nigdy w pełni jej nie opuszcza, a ewentualny dźwięk jego powrotu zaskoczył ją Oczy przyciągnęły go, gdy stał w otwartych drzwiach, świeżo ubrany w parę casualowych dokerów i prążkowaną koszulę z długimi rękawami, z mankietami podwiniętymi na przedramionach, wyglądający jak pan swojej domeny.
Cóż, w końcu był to odpowiedni opis. „Dobrze widzieć, że zdecydowałeś się zostać na deser.” Drażnił się, jego uśmiech był przyjemny, oczy błyszczały humorem, gdy patrzył na nią bezwstydnie, Koncentrując się tak bardzo na jej nagich piersiach i mokrym bałaganie, jakim stała się jej spódnica, osiadł na jej nagim kopcu, jak ja tak było, jak on zrobił na jej twarzy. Poczuła, że się rzuca, odwracając głowę, czując się bezbronna i naga pod jego spojrzeniem, co najwyraźniej uznał za zabawne.
„Wyglądasz jak mokry sen ożywający, Kara. Niesamowicie zdzirowata, a jednak wciąż jest w tobie niewinność, naiwność. Mam nadzieję, że nigdy tego nie stracisz. Teraz, zgodnie z obietnicą, czas przenieść tę rozmowę do miejsca bardziej cywilizowanego. Lex uklęknął przed nią, jego ręce bez pośpiechu przesuwały się w górę iw dół jej ud, pobudzając ją jeszcze raz wizjami tego, co może jeszcze zrobić, podczas gdy ona pozostała bezradna, by go powstrzymać.
Niemal za wcześnie przestał, chichocząc, jakby mógł czytać w jej myślach, wiedząc, czego chce, a zamiast tego uwolnił ją ze ściany, jej kajdany nadal mocno trzymały jej kostki.Wstał powoli, jego ręce ponownie uniosły się nad delikatnym krzywizny jej ud, powoli podciągając spódnicę, gdy jego spojrzenie zatrzymało się między jej udami.Czuła, jak jego sperma wciąż z niej wycieka, a jej policzki są gorące, gdy przez chwilę podziwiał jej nagą cipkę, zanim ponownie opadł jej spódnica Chwyciwszy jej piersi, a potem pochylił się, czule pocałował jej zaognione sutki, czubkiem języka drażnił je pojedynczo, aż dreszcz przeszedł przez nią od stóp do głów. Dopiero wtedy się zatrzymał, jego usta poruszające się w jej, pocałunki delikatnie, zwykły pędzel, który ociągał się, gdy odpinał mankiety na nadgarstkach, podtrzymując ją, gdy upadła. – Wyglądasz na zmęczoną, Kara.
Był delikatny, podniósł ją z łatwością, jedną rękę pod zgięciem jej nóg, drugą pod jej ramionami. Zaniósł ją z wyściełanego pokoju z powrotem do głównego domu, kładąc ją wygodnie na swojej sofie, z głową opartą na podłokietniku. Poświęcił chwilę, by naciągnąć jej top z powrotem na piersi i zmienić spódnicę tak, by nie była już odsłonięta, odgarnął włosy z jej twarzy, składając kolejny delikatny pocałunek na rozchylonych ustach.
Potem, siadając na drugim końcu sofy, Lex uniosła stopy tak, że dotykały jego ud, głaszcząc czule jej łydki, jak ulubione zwierzątko, podczas gdy ona łapie oddech, cisza wypełniająca pokój. W końcu wyciągnął rękę, a ona ją wzięła, gest dziwnie formalny, a jednocześnie całkiem intymny, jego dotyk lekki, a jednak jakoś pocieszająco zaborczy. "Jeśli chcesz, możesz spędzić noc. Bez oczekiwań i bez zmartwień.
Umieszczę cię w pokoju gościnnym. Możesz spać do woli, ale najpierw musimy porozmawiać… „..
Trening może być zabawą... dla właściwego!…
🕑 34 minuty BDSM Historie 👁 13,545Wszelkie podobieństwo do faktycznych wydarzeń lub osób, żywych lub martwych, jest całkowicie przypadkowe. Nazywam się Jessica, ale mój Mistrz czule nazywa mnie „Cum Slut”. Mam 24 lata, a…
kontyntynuj BDSM historia seksuNiewinna sympatia stała się o wiele bardziej.…
🕑 20 minuty BDSM Historie 👁 4,441Ręka Laury znów znalazła się między jej nogami. Jej cipka była mokra, kleisto lepka, a jej piżmowy słodki aromat przenikał powietrze. Obserwowała ekran komputera, a jej palce przesuwały…
kontyntynuj BDSM historia seksuByła tylko kobietą z sąsiedztwa, ale planowała zostać jego kochanką…
🕑 24 minuty BDSM Historie 👁 4,826To przerodziło się w bardzo niezręczną rozmowę. Dziewczyna w sąsiednim mieszkaniu zaprosiła się na kawę. Zwykle byłoby to w porządku, w rzeczywistości więcej niż dobrze. Hannah była…
kontyntynuj BDSM historia seksu