Niebezpieczne gry - Rozdział I

★★★★★ (< 5)

Amy spotyka swojego partnera na imprezie Halloween.…

🕑 46 minuty minuty BDSM Historie

Czerwiec '10 Amy siedziała zgarbiona z tyłkiem przycupniętym na krawędzi obrotowego krzesła, z rozłożonymi nogami. Zasłony były zasunięte, ciemne zasłony zaciągnięte, jedyne oświetlenie o tej późnej nocy padało z ekranu komputera przed nią, gdy powoli odtwarzał się pokaz slajdów, każdy cyfrowy obraz bardziej odsłaniający, bardziej wypaczony niż ten, który był odtwarzany. Patrzyła z twarzą płonącą ze wstydu, jak rozgrywała się scena, pamiętając noc, kiedy Lex robiła zdjęcia, pamiętając upokorzenie tego wszystkiego, a także pragnienie, które płonęło w niej, tak jak teraz.

Rozłożyła nogi nieco szerzej, popychając nieco dalej pasek swoich obcisłych bawełnianych majtek, delikatnie pieszcząc palcami świeżo ogolony wzgórek. To było cudowne uczucie. Tak erotycznie gładkie, tak brudne. Podobało jej się to, że czuła się tak brudna. Mogła poczuć zapach swojego pożądania, lekko cierpki zapach jej cipki, gdy powoli moczyła jej majtki.

Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała, oddychała głęboko, gdy jej palce badały jej gładkość, uważając, by uniknąć spuchniętych ust, żałując, że nie odważyła się musnąć nabrzmiałej łechtaczki. Lex dała jej surowe instrukcje, żeby się nie dotykała, instrukcje, że flirtuje z nieposłuszeństwem, po prostu przejeżdżając palcami po jej nagim kopcu. Nie mogła na to poradzić.

Minął prawie miesiąc, odkąd ostatnio doszła, krzycząc bez słów, gdy orgazm po orgazmie redukował ją do nasiąkniętej, drżącej masy pożądania. Uśmiechnął się do niej potem tym irytującym uśmiechem jego, w równym stopniu okrucieństwa i uczucia, mówiąc jej, że to ostatni raz przed ich następnym comiesięcznym spotkaniem. Wtedy miesiąc nie wydawał się tak długi. Teraz wydawało się, że to całe życie. Jęknęła, zbyt daleko od tego, jak cienki materiał koszulki ocierał się o jej bolące sutki, napełniając ją pożądaniem tak silnym, że potrzebowała całej jej siły woli, by oprzeć się wsunięciu palców między spuchnięte usta i zmusić się do spermy.

To nie zajmie dużo, pomyślała, gdy obraz zmienił się ponownie, obraz jej samej, z rozłożonymi nogami, gdy leżała na kanapie, jednym palcem gładziła lśniące wargi sromowe wypełniające ekran jej komputera. Jeszcze dwa dni, przypomniała sobie. Jeszcze tylko dwa dni, ale nie była pewna, czy wytrzyma tak długo. Najgorsze było to, że bała się ich kolejnej „randki” tak samo, jak się tego spodziewała, niecierpliwie czekając na kolejny krok w grabieżach, przez które powoli ją prowadził. Obiecał, że tym razem nie odeśle jej do domu następnego dnia, nasyconej i pragnącej więcej.

Kazał jej zorganizować dłuższy pobyt. Lato tu było i jej plan zajęć nie zakłócał ich wspólnego czasu. I tym razem powiedział jej, że nic nie będzie tematem tabu. Wszystkie rzeczy, o których dyskutowali przez ostatnie kilka miesięcy, wszystkie jej najmroczniejsze fantazje, te, które nie zostały jeszcze zbadane, byłyby uczciwą grą. Tym razem nie było odwrotu.

Trzęsąc się, cofnęła palce, pozwalając, by pasek jej majtek opadł na ciepłe ciało, aż nadto świadoma, jak blisko była złamania obietnicy. Zamykając oczy, zmusiła się do myślenia o czymś innym, świadoma sprośnego obrazu wyświetlanego na jej ekranie, pamiętając tę ​​pierwszą noc, tę, w której spotkała Lexa po raz pierwszy. Październik 2009 To był wyjątkowo ciepły tydzień, nawet jak na Kalifornię. W końcu był koniec października i w powietrzu powinien być przynajmniej chłód. Tak się złożyło, że słońce właśnie zaszło i noc była przyjemna.

Przez spokojną okolicę wiał rześki wietrzyk, poruszając liśćmi klonów, które ciągnęły się wzdłuż ulicy co mniej więcej trzy domy. Wystarczająco miłe, że Amy rozważała pójście na imprezę. Gdyby to było coś innego niż bal przebierańców, mogłaby mieć.

W końcu było to zaledwie 2 mile od frontowych schodów jej skromnego domu z jedną sypialnią do domu, który dzielili Kevin i Jake, i nie miała nic przeciwko temu ćwiczeniu. Po prostu martwiła się, że się wyróżni, zwłaszcza że większość przebranych ludzi spacerujących po ulicy i dzwoniących dzwonkami do drzwi miała 12 lat i była pod opieką strażników, z których większość nie zawracała sobie głowy przebieraniem się. wieczór. Nie żeby nie było wyjątków, ale podobnie jak ona, większość dorosłych w kostiumach wydawała się zmierzać na imprezy i również wybrała prowadzenie. I tak naprawdę nie chodziło nawet o to, że była w kostiumie, tylko o to, że ten konkretny kostium okazał się bardziej odważny, niż planowała.

Była frajerem w szafie, który co środę odwiedzał lokalny sklep z komiksami, aby kupić nowe tytuły, a Supergirl była jedną z jej bohaterek już jako małe dziecko. Pretekst, by przebrać się za Karę Zor-el choćby na jedną noc, okazał się zbyt dobry, by z niego zrezygnować. Miała na to ochotę, nawet jeśli rzadko wykorzystywała ten fakt; Smukła i atletyczna budowa ciała, którą wykształciła zarówno w siatkówce, jak i drużynach pływackich. Jej piersi były po mniejszej stronie, ale jędrne i okrągłe w młodości, a jej talia była na tyle mała, że ​​jej szczupłe biodra i pośladki wyglądały na pełniejsze niż w rzeczywistości.

Naturalnie blond i niebieskooka, nie musiała nawet wymyślać peruki, żeby zagrać tę rolę. Podjęła decyzję chwilę po otrzymaniu zaproszenia. Tak, dzisiaj była Supergirl, chociaż w nieco wstydliwej wersji. Dołożyła wszelkich starań, aby mundurek był idealny, od karmazynowej peleryny ze złotą lamówką po dopasowane buty, wszystko oparte na kilku jej ulubionych dziełach sztuki, z których niektóre były nieco… cóż, przyszło jej do głowy sernik. Wciąż uchwycił ducha kuzynki Supermana, Kary, a ona potajemnie była podekscytowana, że ​​może odwrócić głowy tej nocy.

Przymierzanie go po raz pierwszy dwie noce temu pozostawiło ją niepewną, ale zdecydowaną się odważyć. Spódnica, która wyglądała tak idealnie na Karze, wydawała się zdecydowanie za krótka, by zapewnić wygodę, a zbyt nisko na biodrach i topie otulały ją tak ciasno, że… cóż, z pewnością pasowała do jej formy. Nagle była bardzo wdzięczna, że ​​nie było zbyt zimno.

Nie tylko sprawiłoby to, że noszenie skąpego stroju byłoby niewygodne, ale zdała sobie sprawę, że każdy mały „wybrzuszenie” będzie się wyraźnie wyróżniał. Ostatnią rzeczą, której pragnęła, było spacerowanie, podczas gdy wszyscy wpatrywali się w jej sutki. Jak to było… cóż, co zostało zrobione, zostało zrobione. Zawsze mogła owinąć pelerynę wokół tułowia. Ciężko pracowała, aby jej strój był autentyczny, by teraz wycofać się i po jednym lub dwóch drinkach może przestanie się tym martwić.

Pospieszyła do swojego samochodu na krótkim podjeździe i wślizgnęła się do środka, zauważając, jak wiatr sieje spustoszenie nie tylko w jej pelerynie, ale iw spódnicy. Zostawiła torebkę, w jednej ręce wzięła tylko portfel i telefon, a w drugiej klucze. Kolejny błąd, widząc, jak spędziła całe 10 jardów, utrzymując spódnicę na miejscu, aby nie odsłaniać pasujących niebieskich majtek.

Wsiadanie było kolejnym wyzwaniem i zanim zamknęła drzwi samochodu, chichotała nerwowo i prawie zrezygnowała z poprawiania spódnicy tak, aby była pod udami, a nie wsunięta na tylne siedzenie jej toyoty corolli. Ok, więc ona też będzie musiała uważać na siedząco. Miała nadzieję, że odkryła wszystkie dziwactwa w doborze stroju na noc. Przyjechała modnie późno i musiała zaparkować za rogiem i około półtorej przecznicy w górę ulicy. Równie dobrze mogłaby przejść całą drogę, pomyślała, spiesząc w dół niewielkiego wzgórza, uważając, by nie jechać zbyt szybko, pamiętając o lekkim wietrze, który wzmógł się, odkąd odeszła.

Odetchnęła z wdzięcznością, że baldachim drzew zasłania część blasku ulicznych lamp powyżej i ukrył ją w cieniu. Idealnie, pomyślała. A przyjęcie prawdopodobnie się spóźni, więc powrót do domu też byłby łatwy.

Spojrzała automatycznie na swój nadgarstek, zanim zdała sobie sprawę, że zostawiła również zegarek w domu. W końcu, jaki pożytek z zegarka miała Supergirl? Jeśli miała zgadywać, była za kwadrans dziewiąta. W zaproszeniu było 8, ale prawdopodobnie ponad połowa jej zaproszonych kolegów jeszcze się nie pojawiła i może nie przez kolejne 30 lub 40 minut.

Miejmy nadzieję, że nie wyróżni się zbytnio przed wypiciem drinka lub dwóch, tylko na tyle, by rozluźnić swoje zahamowania na tyle, by dobrze się bawić. Gdy skręciła za róg, łatwo było wybrać miejsce Kevina. Rzeźbione dynie stały wzdłuż chodnika, sztuczny nagrobek wypełniał trawnik przed domem. Był nawet samotny duch, który wyglądał, jakby unosił się tam iz powrotem pod dębem, który zajmował połowę ich podwórka.

A światła… wyglądało na to, że kupili wszystkie pomarańczowe i czerwone światła, które rozwieszono wokół okapu domu i gałęzi drzew. Cienie poruszyły się w oknach, dając jej znać, że w środku rzeczywiście coś się dzieje i trochę muzyki wyciekło. Rozpoznała to jako Black Sabbath.

Typowy. Bardziej niż prawdopodobne, że włożyliby dużo uwagi w tworzenie płyt CD pasujących do tematu Halloween. Uśmiechnęła się czule, gdy w końcu dotarła na ganek, zatrzymała się, by docenić „krwawe zwłoki”, które siedziały na krześle ogrodowym z odciętą głową na kolanach, i zadzwoniła do drzwi. Została prawie natychmiast przywitana i wprowadzona do siebie, chociaż ten wampir wydawał się wolać Bud od Blood.

W mgnieniu oka oddała swoje rzeczy Jake'owi po tym, jak odważnie pozwoliła mu skubać jej ramię i szepnąć: „Boże, Amy, wyglądasz niesamowicie”. Położyła się na jego pochwałę, ale część jej też się tym rozkoszowała. Miło było słyszeć od czasu do czasu. W końcu naprawdę nad tym pracowała i rzadko to wykorzystywała. Posłała mu promienny uśmiech w nagrodę i poszła w kierunku kuchni, witając tych, których rozpoznała, zanim odebrała sobie butelkę zimnego Sama Adamsa.

Poczuła ukłucie winy. Supergirl by tego nie pochwaliła. Cóż, ograniczy się do 2 na noc i usunie ich z drogi, zanim wszyscy się pojawią. W ten sposób, zanim to zrobią, będzie wystarczająco rozluźniona.

Amy nigdy nie piła dużo, a po swoim drugim piwie w mniej niż 45 minut, świetnie się bawiła, rozmawiając z przyjaciółmi, chichocząc i uśmiechając się z pochwał, które zostały jej wylane za jej kostium. Zdawała sobie sprawę, że część z nich wynikała po prostu z ilości skóry, którą pokazała, ale po pewnym czasie przestało jej to przeszkadzać. Teraz nawet zaczęła się tym cieszyć, starając się trochę poflirtować z każdym, kto przestał z nią rozmawiać. Po pewnym czasie porzuciła nawet małe grupki przyjaciół, z którymi czuła się bezpieczna, aby trochę wędrować, mieszając się ze wszystkimi.

To było jedno z tych wydarzeń, w których nie miało znaczenia, czy kogoś znasz, czy nie. W końcu wszyscy tutaj byli na tę noc kimś innym i większość z nich, po kilku drinkach sama, zaczęła mniej więcej nabierać charakteru. Nie była wyjątkiem. Dlatego, kiedy nagle znalazła się obok mężczyzny przebranego za Brainiaca, jednego z największych wrogów Supermana, którego moce umysłowe były potężne, łatwo było uwierzyć, że może po prostu być w stanie sprawować kontrolę nad umysłem. Oczywiście to wszystko było zabawne i ani przez chwilę nie brała tego na poważnie, ale kiedy zaczęli rozmawiać i wydawało się, że on również ma zamiar zagrać tę rolę, pozwoliła sobie na grę.

Odnosząc się do jego sugestii, aby znaleźli spokojne miejsce, aby porozmawiać o wspólnym zainteresowaniu wszystkimi rzeczami „super”, a także do jego sugestii, aby najpierw poszli do baru, wkrótce znalazła się na łóżku Kevina obok jej arcywroga. rum i colę w ręku. Nie byli sami. W końcu impreza była w pełnym rozkwicie, a w domu była skończona ilość miejsca. Na szczęście pogoda nadal się nie zmieniała i większość nadmiaru wylała się na podwórko.

Po prawie półtorej godziny ożywionej rozmowie i dopiciu drinka, miała sens, żeby zgodziła się z łatwością obejrzeć jego kolekcję artykułów związanych z komiksami. Sądząc po dźwiękach, było to całkiem niesamowite, a ona była ciekawa. Poza tym nadal grała rolę Supergirl i próbowała dowiedzieć się, jaka jest jego gra. Fakt, że właśnie wypiła dość mocnego drinka, też nie był zbyt ostrożny.

Poza tym był zabawny i przystojny, a ona przez ostatnie 2 godziny bawiła się lepiej niż na trzech ostatnich imprezach razem wziętych. Mieszkał na wzgórzach, jakieś 20 minut drogi stąd, i nalegał, żeby jechać. Kiedy jechali, ich rozmowa przybierała kilka zwrotów akcji, dyskretnie podziwiała jego dzieło. Udało mu się sprawić, by jego skóra stała się zielona, ​​a jednak w jakiś sposób naturalna, i kostium, w który mogła uwierzyć, że pochodzi z hollywoodzkiego planu filmowego.

Nie tylko to, ale trochę pasowało do formy, choć nie aż tak krępujące jak jej. Mimo to popisywał się świetną fizyką. Dziwne, biorąc pod uwagę, że był trochę kujonem, przynajmniej jeśli chodzi o komiksy. Ale w pewnym sensie ona też była, pomimo swojego wyglądu „cheerleaderki”. Kiedy wjechali na podjazd, czuła się już zrelaksowana i, co prawda, na tyle podekscytowana, że ​​nie martwiła się tak bardzo o utrzymanie spódnicy na miejscu.

Prawdę mówiąc, w ogóle zapomniała zwracać uwagę podczas jazdy i była trochę zawstydzona, gdy zdała sobie sprawę, że gdyby próbował zerknąć na jej majtki, to już miałby więcej niż przelotne spojrzenie. Wzruszając ramionami, zdecydowała, że ​​przez większość drogi patrzył na drogę i jeśli rzucił jedno czy dwa spojrzenia, z pewnością nie przeszkadzało jej to tak bardzo, jak myślała, że ​​może mieć. Sam dom był skromny, przynajmniej w porównaniu z niektórymi sąsiednimi budynkami. Gdy szli ścieżką do drzwi, ramię w ramię, jej peleryna i włosy uniosły się lekko pod wpływem nagłego wiatru, który zmusił ją do przyciśnięcia rąk do ud w panice, gdy jej spódnica również groziła wybuchem. Przysięgała, że ​​w przyszłym roku założy coś mniej… odkrywczego.

Z drugiej strony, inaczej nigdy by nie spotkała Brainiaca. „Moja sekretna kryjówka, Kara. Przygotuj się na zaskoczenie.

– Och, mam na imię… – wypaliła, nagle uświadamiając sobie, że przez cały czas, jaki spędzili na rozmowie, nigdy się właściwie nie przedstawili. Zanim zdążyła dokończyć zdanie, nacisnął jego palce na jej ustach, uciszając ją. Znam już twoje imię, Supergirl. Kara Zor-el z planety Krypton.

Zapominasz kim jestem. Wiem wszystko, co można o tobie wiedzieć. Jego uśmiech był rozbrajający i postanowiła kontynuować grę, kiwając głową na znak zgody, zanim zgodził się zdjąć palce z jej ust. W końcu dobrze się bawiła, nie będąc Amy na noc.

Nie ma powodu, żeby to musiało się teraz skończyć. Uśmiechając się z wyrazem wdzięczności, który uznał za wyraz ulgi, wstukał kod alarmowy na skrzynce przy drzwiach wejściowych, otworzył drzwi i otworzył je, machając ręką. Amy z nerwowym chichotem weszła do środka i czekała, rozglądając się z ciekawością, nie zwracając uwagi na fakt, że zresetował alarm i zamknął za nimi drzwi. Wnętrze domu było dość skromne.

Niezupełnie nudne, ale na pewno nie ekscentryczne. Podobała jej się oprawa komiksów na jednej ze ścian. Superman, Batman, Wonder Woman, Green Lantern, Martian Manhunter i The Flash. To był miły akcent, który z pewnością mogła docenić szczególnie po przyjrzeniu się bliżej i zauważając, że nie były to tylko odbitki kserowane, ale wydawały się być prawdziwą okazją, podpisane i ponumerowane. "Wow.

Są świetne." – wykrzyknęła, kierując w jego stronę promienny i nieco podekscytowany uśmiech. „Dzięki. Wcale tak nie jest. Po prostu lubię być witany w drzwiach przez moich bohaterów, kiedy wracam do domu.

Czy mogę coś dla ciebie dostać? Napić się, albo…” Amy pokręciła głową. Skończyła na noc, jeśli chodzi o picie. W końcu Supergirl nie upije się i jeszcze jeden, a jej to grozi. Przeważnie ona był zainteresowany tylko jego kolekcją. Nie tyle książek, ale tego typu rzeczy.

Dzieła sztuki, pamiątki. Twierdził nawet, że ma kilka rzadkich figurek akcji i lalek, które widziała tylko w serwisie eBay za absurdalne kwoty. fajnie było zobaczyć ich osobiście.

Wydawał się to wyczuwać. W końcu był to główny temat rozmowy, zanim zaproponował, że przyprowadzi ją do domu. Z uśmiechem ujął ją delikatnie za łokieć, kierując ją w dół. korytarzu, za kilkoma drzwiami do czegoś, co wyglądało prawie jak drzwi do skarbca banku. Amy spojrzała pytająco na łukowatego złoczyńcę.

Uniósł jedną brew, szukając groźnego spojrzenia i zdołał go sprzedać. Odepchnął „Amy”, żeby „ Kara miała miejsce do zabawy, zwróciła je z jednym ze swoich. „Jakie sekrety ukrywasz g, Brainiac? Jakoś udało jej się nie chichotać natychmiast po dostarczeniu linii.

Chichocząc, odsunął oprawione zdjęcie Lexa Luthora na bok, by odsłonić klawiaturę. - Nie możesz się odwrócić albo przynajmniej zamknąć oczy? Kiwając głową, Amy odwróciła się, podczas gdy on wystukiwał numer, a następnie otworzył drzwi. Światła zapaliły się automatycznie, ukazując pomieszczenie wielkości bardzo przestronnej garderoby. Pod ścianą po jej prawej stronie stały trzy skrzynie z osobliwościami, wypełnione figurkami superbohaterów wciąż w swoich pudełkach i dumnie wystawionymi posągami, a także innymi przedmiotami.

Podeszła, by przyjrzeć się bliżej, zauważając dzieło sztuki na ścianie za nią, a także obecność Brainiaca. „Są naprawdę fajne”. Powiedziała z podziwem w głosie i odrobiną podziwu, gdy zauważyła swój posąg w stylu anime… dobrze, Superdziewczyno. "Jest nowe." Podszedł do niej, by spojrzeć przez ramię, tak blisko, że poczuła jego oddech na włosach, poruszając delikatne włosy na jej szyi w sposób, który wcale nie był nieprzyjemny. Nagle poczuła niemal nieodpartą potrzebę odwrócenia się i pocałowania go.

To jego sprawka, powiedziała sobie. Używał na niej swoich mocy. To wcale nie był alkohol ani fakt, że minęło co najmniej 6 miesięcy, odkąd została właściwie pocałowana.

Nie miała nad tym kontroli. Przekonanie samej siebie wymagało bardzo niewiele wysiłku, a kiedy już to zrobiła, jeszcze mniej zajęło jej przekształcenie się w niego, unosząc lekko podbródek. Palce u nóg wycelowane i napierające na twardą drewnianą podłogę, prawie lewitowały do ​​pocałunku, którego nie była pewna, kto zainicjował.

To nie miało znaczenia. Ona tego chciała. Supergirl tego chciała i nie miało znaczenia, że ​​był jej największym wrogiem. Nie była rozczarowana.

Oddał jej pocałunek bez wahania, stanowczo i zdecydowanie. To nie był niepewny pocałunek. Był to rodzaj, którego oczekiwałaby od Brainiaca. Wymagający i trochę szorstki. To był idealny pocałunek, taki, na jaki zasługiwała.

Nagle jego dłoń znalazła się za jej głową, jego palce zacisnęły się na jej włosach, zaciskając się niemal boleśnie, gdy odwrócił ją z łatwością i pchnął na przeciwległą ścianę, przyciskając się do niej. Nie mając dokąd się udać, nie miała innego wyboru, jak tylko pozwolić, by jego język zmusił ją do otwarcia ust, naruszając ją bez względu na jej pragnienia i pragnienia. Chodziło o to, czego chciał. Była bezsilna, by z nim walczyć, a przynajmniej tak sobie powiedziała. To on tu kontrolował.

Poczuła jego dłoń na jej nagim udzie, krótkie, płaskie paznokcie chwytające jej ciało, ściskające ją żartobliwie, zaborczo, uwalniając ją, gdy powoli przesuwają się w górę. Poczuła, jak rąbek jej spódnicy się unosi, jego dłoń na jej biodrze, jego palce przyciskają się do jednego policzka, gdy wsuwał je pod jej majtki. Sapnęła w jego usta, wykręcając się w chwili paniki z powodu prędkości, z jaką się poruszał.

W odpowiedzi odsunął się od niej, jego twarz znajdowała się zaledwie kilka cali od jej twarzy, zmuszając ją do napotkania jego ciemnego spojrzenia. – Gdzie są teraz twoje moce, Kara – wyszeptał szorstko, doskonale grając. W końcu to była gra.

Przynajmniej myślała, że ​​tak było. Teraz nie była już pewna. Nie żeby to miało znaczenie. Za bardzo tego pragnęła, żeby się tym przejmować.

"Nigdy nie ujdzie ci to płazem, Brainiac." Wypróbowane i prawdziwe, to było wszystko, o czym mogła myśleć, gdy jego oczy wwiercały się głęboko w jej. To było tak, jakby zaglądał w jej najgłębsze, najciemniejsze sekrety, szukając czegoś, o czym nawet ona nie wiedziała, że ​​istnieje. Uśmiechnął się, a wyraz jego twarzy nieco złagodniał, na tyle, by ją uspokoić i rozluźnić.

Nadal trzymał ją przy ścianie, ale wyczuła, że ​​odpowiednim słowem pozwoli jej odejść. Tym razem to ona zatrzymała jego wzrok. Ale nie Amy.

To Kara Zor-el patrzyła na niego, pewna, że ​​znajdzie sposób na pokonanie go, jeśli będzie miała wystarczająco dużo czasu. - Zrób swoje najgorsze, złoczyńcy – warknęła, a jej głos był ochrypły od gniewu i bardzo prawdziwego pożądania. To było wszystko, czego potrzebował. Znowu znalazła się w pułapce, przyparta płasko do ściany, jego palce wbijały się pod jej spódnicę, chowając jej tyłek pod majtkami.

Boże, była mokra. Jeszcze trochę i czubki jego palców znalazłyby się między jej policzkami, a potem przesunęłyby się między jej nogi i wiedziałby, jak bardzo go pragnie. Nie dałoby się tego ukryć.

Jęknęła miękko w jego usta, otwierając się na jego pocałunek, gdy gwałcił jej usta językiem, podczas gdy jej własny język odpowiadał uprzejmie. Pieprz mnie. Powiedziała mu, poza rozumowaniem, jej podstawowe potrzeby odepchnięcia na bok zdrowego rozsądku, bezmyślne dla czegokolwiek poza jej szybkim budowaniem pożądania. odetchnąć, gdy przerwał ich pocałunek. Jego pocałunek, tak naprawdę.

Nie miała w tej sprawie nic do powiedzenia. „Chcę usłyszeć błagającą o to wszechpotężną Supergirl”. Zacisnął uścisk na jej włosach, aby podkreślić, jego palce wskazujące leniwie wiły się w dół jej tyłka, coraz bliżej jej mokrej i chętnej szczeliny.

„Proszę, pieprz mnie, jak nigdy wcześniej nie byłam pieprzona”. jakby chciały wepchnąć te słowa z powrotem. Zaczęła chichotać, czując się trochę oszołomiona.

Zastanawiała się, czy może powinni cofnąć się o krok. Może napić się jeszcze jednego drinka, usiąść na kanapie i całować się. Musiał ją widzieć.

Ująwszy jej podbródek jedną ręką, uniósł jej twarz do swojej, tym razem całując ją delikatnie, prawie czule. tak. "Przepraszam, Kara. Chyba trochę mnie poniosło. Oboje to zrobiliśmy.

Powiedz ci co. Chcesz tego drinka teraz? Może możemy usiąść na kanapie i posiedzieć trochę, jak wcześniej. Czy chciałbyś tego? Amy pokiwała głową w milczeniu, nieco rozczarowana.

W końcu naprawdę chciała, żeby ją tam zabrał, wbrew jej woli. Nie żeby to było bez jej zgody. Westchnęła. Chwila się skończyła i zastanawiała się gdyby tylko ją zepsuła. Pocałował ją delikatnie w czoło, cofając się tak, by mogła wymknąć się między nim a ścianą, prostując spódnicę i wciągając ją z powrotem na miejsce.

Spoglądając na niego, zauważyła, że ​​jego uwaga była skupiona zakłopotana, zdała sobie sprawę, że jej sutki wystają jak małe kamyczki z materiału jej kostiumu. A na dodatek była pewna, że ​​gdyby odważyła się podnieść spódnicę, przedni panel jej majtek byłby tak przemoczony. dokładnie tak, aby była praktycznie przezroczysta. „Odwróć się?” Było to raczej pytanie niż żądanie, ale natychmiast zastosował się, dając jej szansę na poprawienie bielizny i sprawdzenie, czy jest przyzwoita.

Albo przynajmniej prezentuje się., opuścili „skarbiec”, zgasić światła i zamknąć za sobą drzwi. Posadził ją na sofie w salonie i zniknął na kilka chwil, wracając z dopasowanym zestawem kieliszków, prawdopodobnie z mieszanką rumu i coli. Nawet nie czekała, aż usiądzie, biorąc mały łyk, żeby znów się zrelaksować. Była tak podekscytowana napięciem seksualnym, a także była trochę zdenerwowana tym, co prawie wydarzyło się w jego pokoju wystawowym, że jej ręka drżała trochę, gdy piła.

Uśmiechnął się do niej, pozornie zrelaksowany, i to również pomogło. Miał miły uśmiech, nawet jeśli trochę dziwnie było widzieć go na twarzy w kolorze świeżej trawy. Zauważyła, że ​​jego usta i obszar wokół nich były trochę gorsze do zużycia i zaśmiała się, gdy uderzyło ją szybkie uświadomienie sobie. – Moje usta są zielone, prawda? – skomentowała, a on skinął głową, wyglądając na rozbawionego. Uderzyła ją kolejna myśl i nagle ucieszyła się, że wybrał zielone rękawiczki, a nie alternatywę, bo inaczej też byłaby zielona w innych miejscach.

To przyniosło bi, a ona wzięła kolejnego drinka, nie chcąc spojrzeć mu w oczy. Wziął jedną ze swoich, po czym złapał chusteczkę i pochylił się w jej stronę. – Nie ruszaj się – rozkazał, a ona posłuchała, pozwalając mu wytrzeć do czysta usta, unosząc chusteczkę, by pokazać jej zielone smugi, które szpeciły jej twarz. - Tam. Tak piękna jak poprzednio, Kara.

Łóżko Amy, potajemnie zadowolona nie tylko z komplementu, ale także z tego, że nalegał, by pozwolił jej pozostać w swojej roli. Wystarczająco, by mimo swej ciekawości pragnęła pozostać nieświadoma jego prawdziwego imienia. W końcu superbohaterowie i złoczyńcy powinni zachować w tajemnicy swoją prawdziwą tożsamość. To były zasady gry i na swój sposób święte. Poza tym w ten sposób mogła usprawiedliwić swoje wcześniejsze zachowanie.

W końcu to była tylko gra. Dla żartu. Chciała, żeby ją pocałował.

Już żałowała, że ​​nie dokończyli tego, co zaczęli wcześniej. Zastanawiając się, czy popełniła błąd, łamiąc charakter w ten sposób, sączyła swojego drinka, powoli pozwalając Brainiacowi ponownie wciągnąć ją do small talku. Nic osobistego.

Podobało jej się to, że pominął wszystkie zwykłe przekomarzanie się, jak jego praca i tym podobne, a kiedy się do tego odnosił, miało to charakter. Odnosił się do rzeczy takich jak jego ojczysta planeta lub jego przeszłe niepowodzenia w pokonaniu Supermana z chytrym uśmiechem i lekkim mrugnięciem, które ją wciągnęło. Wkrótce odkryła, że ​​przeszukuje własne wspomnienia i robi to samo, wspominając takie rzeczy jak ona rywalizacja z Power Girl, czy jej czas spędzony z Teen Titans.

Tylko takie drobne szczegóły, aby utrzymać myślenie w charakterze. Było fajnie, a czas po prostu przyspieszył. Nawet nie zauważyła, kiedy dolał jej drinka.

Więc była trochę pijana. W końcu było to przyjemne uczucie. I ułatwiło to robienie rzeczy, na które nigdy się nie odważyła. Jak flirt.

Nie to, co uważałaby za flirtowanie w przeszłości, jak uśmiechanie się w określony sposób, odgarniając włosy za ucho lub chichocząc cicho, gdy muskała z nim ramiona. Och, zrobiła to wszystko, ale gdy nabrała odwagi, odrzuciła ostrożność, wciąż myśląc o tej chwili w jego „ukrytym skarbcu”. Po chwili wydawało się to najbardziej naturalną rzeczą na świecie, aby oprzeć się o podłokietnik i położyć nogi na jego udach, opierając obcasy butów na drugiej poręczy krzesła. Tym razem nie martwiła się tak bardzo o to, że jej spódnica dobrze leży pod jej tyłkiem, a już na pewno nie o to, jak wysoko podwijał się rąbek na jej udach. Trochę zauważyła, jak bardzo była mokra i jak jej wilgotne majtki przyklejały się do jej ust, zauważając od czasu do czasu sposób, w jaki jego oczy są przyciągane, pewna, że ​​może dostrzec przebłyski pod jej krótką spódniczką.

Wzruszyła w myślach ramionami, przypominając sobie dotyk jego dłoni, gdy jego palec poruszał się nieubłaganie w kierunku jej cipki. Czas wstydu z pewnością nadszedł i minął. Rozmowa nagle się uśpiła, cisza, która ciągnęła się nieprzyjemnie długo, gdy odchylił się do tyłu, groźny uśmiech igrał na jego twarzy, jego oczy prawie błyszczały, gdy ześlizgiwały się z wgnieceń, które zrobiły jej sutki w jej topie, na uda i, oczywiście, poza nią.

– Myślę, że mogłem odkryć twoją słabość, Karo. Jego złośliwy śmiech był całkiem przekonujący, a po jej kręgosłupie przebiegł dreszcz. To było dziwnie przyjemne, a ona uśmiechnęła się, unosząc brew w jego stronę. - Masz teraz? A co zamierzasz z tym zrobić, złoczyńcy? "Twój pasek, proszę." Był to głos, który zaczęła rozpoznawać jako jego głos „rozkazu”, którego używał, kiedy używał swoich potężnych zdolności umysłowych.

Bez chwili przerwy odstawiła pustą szklankę na podłodze i odpięła jasnożółty pasek, który podtrzymywał jej spódnicę. Unosząc biodra, wyjęła go ze szlufek i za jego namową podała mu. Skinął głową, wyraźnie zadowolony, a między jej udami pojawiło się cudowne mrowienie oczekiwania. Może zwolnienie tempa nie było takim błędem. To było równie miłe.

Potem pomyślała, że ​​mogą pocałować się na kanapie. Ale już… cóż, po prostu wiedziała, że ​​na tym się nie skończy. Na tę myśl jej oddech przyspieszył, pragnąc tego, co miało nadejść. Wydawało się jednak, że nie spieszy się z tym.

W pewnym sensie było to frustrujące, gdy ją dokuczał, wyciągając z niej uwodzenie. Było już oczywiste, że mógł ją mieć, kiedy tylko chciał, że była bardziej niż chętna. Może właśnie dlatego było tak seksownie, tak bardzo podniecało. Zauważyła, że ​​jej oddech stał się nieregularny, zbyt szybki, zbyt płytki, przez co trochę się zakręciło w głowie.

Pragnęła go. Tym razem nie zamierzała przepuścić szansy na seks. Żeby się upewnić, rozsunęła stopy tak, że jej prawe udo lekko przycisnęło się do jego brzucha.

Postawiła lewą stopę na wyłożonej wykładziną podłodze, dzięki czemu jej bielizna była łatwo widoczna i łatwo dostępna. Uśmiechnął się do niej, wyglądając na zadowolonego, wciąż trzymając pasek w jednej ręce. "Podnieś spódnicę.

Rozkazuję ci." Była Superdziewczyną. Nie Amy. Walczyła z potrzebą zrobienia tego, co jej kazał, ale on już wyssał jej moc. Nie mogła się oprzeć. Powoli wzięła do ręki rąbek spódnicy i podniosła go, odsłaniając udo po calu, aż była w pełni odsłonięta przed nim.

Jej oddech uwiązł jej w gardle, gdy położył prawą rękę na jej prawym kolanie i odsunął ją dalej od niego. Spojrzała w dół, widząc dokładnie to, czego się spodziewała. Przód jej majtek, tak wilgotny, że praktycznie mogła przez nie przejrzeć.

Nie byłoby teraz wątpliwości, czy jest gotowa. Spojrzała w górę, zaskoczona, że ​​jego oczy nie były tam, gdzie się spodziewała. Zamiast tego obserwował jej twarz i jakoś bardziej ją to wprawiało w zakłopotanie. Co on musi myśleć? Zastanawiała się.

Niepokojące, wydawało się, że ponownie czyta jej w myślach. "Jesteś najseksowniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem, Kara Zor-el. Rozumiem, dlaczego nazywają cię Supergirl." Nie ufając swojemu głosowi, po prostu skinęła głową, gotowa na to, co będzie dalej. Nie było już odwrotu.

„Wyciągnij doładowanie”. Zrobiła zgodnie z instrukcją, chwytając materiał wokół swojej klatki piersiowej i zwijając go delikatnie, i podciągając go na piersi, odsłaniając je, cały czas obserwując jego twarz. Tym razem odwrócił wzrok od jej, podziwiając jej piersi, gdy pojawiły się w polu widzenia, powoli oblizując usta, jakby w oczekiwaniu. „Tak gorąco”, odetchnęła, a ona poczuła się zarówno zadowolona, ​​jak i podekscytowana, uwalniając swój top tak, że przecinał szczyty jej jędrnych, zaokrąglonych piersi, niebieski kontrast z jej skórą. Patrząc w dół, musiała się z nim zgodzić.

Widok jej ud rozłożonych na jego kolanach, podczas gdy jej piersi były widoczne, był bardzo seksowny. Po namyśle wygięła lekko plecy, popychając je do przodu z niepewnym uśmiechem. "Dobra dziewczynka." Jego pochwała była dobra. Nikt nigdy wcześniej nie traktował jej w ten sposób, a ona odkrywała, że ​​to lubi. To było… cóż, naprawdę nie było słowa na to, jak to się czuło.

Jej puls walił jak młotem i stwierdziła, że ​​trzęsie się, jakby nie jadła przez cały dzień i miała się załamać. Intensywność jej rosnącej potrzeby była przerażająca, gdy wyrwał się jej drżący jęk. "Co chcesz?" – zapytał, jego zwężone oczy wwiercały się w jej, wbijając jej wzrok w jego twarz, z początkiem uśmieszku na ustach. Mrugając, wpatrywała się w niego, nie do końca rozumiejąc pytanie. Czego ona chciała? Chciała, żeby zabrał ją tam, na sofie.

Mocno i szybko, przynajmniej za pierwszym razem. A ona też chciała, żeby był tam po raz drugi. Jej zmieszanie musiało być widoczne na jej twarzy.

Zachichotał, delikatnie ściskając jej kolano. "Muszę to usłyszeć z twoich ust, Supergirl. A teraz powiedz mi. Co. Czy.

Ty. Chcesz?" Tym razem jego słowa były ostre i zwięzłe, każde wisiało między nimi przez kilka sekund, po czym następowało następne. Nieśmiało odwróciła twarz na bok, odwracając się od niego, tylko po to, by znaleźć jego rękę pod brodą, jego kciuk i palce na jej policzkach, zmuszając ją do spojrzenia na niego.

– Nie waż się odwracać bez mojego pozwolenia. Zrobiła, co w jej mocy, by skinąć głową, a on puścił ją, ale dotyk wciąż był na jej twarzy. To nie było bolesne, ale zastanawiała się, czy to tylko z powodu całego alkoholu, który spożyła.

„Chcę, żebyś się ze mną kochał”. Przyznała z niepewnym uśmiechem na twarzy i ciepłymi policzkami. "Kochać się? Czy tego chcesz?" Powoli kręcąc głową w przód iw tył, spróbowała ponownie, wiedząc, co chciał usłyszeć, nerwowo oblizując usta, alkohol w jej organizmie dodawał jej odwagi. "Ja… chcę, żebyś mnie pieprzył, Brainiac. Pieprz mnie, aż będę krzyczeć i sprawić, żebym spuszczał się w kółko.

Pieprz mnie mocno, aż nie mogę tego dłużej znieść." Uśmiechnął się, po raz kolejny groźnym uśmiechem. „To moja dziewczyna. Och, i tak, dostaniesz swoje pieprzenie. Ale jeszcze nie teraz.

Tu nie chodzi o ciebie, Supergirl. Tu chodzi o mnie. Zrozumiano? Nie wiedząc, co jeszcze zrobić, Amy kiwnęła głową, zastanawiając się, co miało nadejść, wiedząc, że cokolwiek to było, tak długo, jak doprowadzał ją do orgazmu, była chętna.

Nie miała już dla niej wyboru. daleko posunęło się do tego, aby nie skończyć się orgazmem. Oboje wiedzieli, że ostatecznie miał zbyt dużą władzę, by mogła przestać, i że lubiła to uczucie. Z szeroko otwartymi oczami patrzyła, jak ją obserwuje, niepewna tego, co zrobi.

wpakowała się w to, nie mogąc, a może nie chcąc, aby to powstrzymać. Wydawało się, że cieszy go, gdy ją poniża, a nie robi to sam. Kazał jej zmoczyć palce, ssać je pojedynczo między wargami i powoli je wyciągając. Na początku kazał jej drażnić się ze szczotkowaniem sutków, zanim polecił jej delikatnie skręcić je między kciukiem a palcem wskazującym.

Zrobiła to, nie mogąc się powstrzymać, przypominając sobie, kim on jest i w jaką grę grają. To było uczucie. niesamowite, dreszcz przebiegający przez jej odsłonięte piersi, gdy jej sutki stają się szare w niemożliwie, prawie boleśnie, mocno. Obserwował ją przez cały czas, delikatnie drażniąc wnętrze jej uda opuszką kciuka, głaszcząc jej miękką skórę, aż jej nogi zaczęły się trząść.

Kazał jej ponownie podnieść rąbek jej spódnicy, widząc, jak zsunął się, by ją częściowo zakryć. Tym razem kazał jej przesuwać palcem w górę iw dół szczeliny między jej wrażliwymi i lekko opuchniętymi ustami przez bawełniane majtki, pozostawiając je lubieżnie między nimi. Wkrótce sprawił, że jęczała z pożądania, każąc jej powoli okrążać łechtaczkę czubkami palców, a następnie delikatnie skręcając ją dla niego, aż zatraciła się w swoim pożądaniu. Do tego czasu nie dbała o to, że jej nie pieprzył.

Nie była nawet pewna, czy dotrwa do tego momentu. Sama myśl o orgazmie, o tym, żeby się spuścić, dotykając się w ten sposób, podczas gdy on patrzył, wystarczyła, by pchnąć ją coraz bliżej krawędzi. "Proszę… Nie mogę – próbowała, próbując przekonać go do zrozumienia, ale po prostu przycisnął jeden palec do jej ust i potrząsnął głową, a ona się poddała. Zatrzymał się, a raczej kazał jej przestać, gdy miała punkt kulminacyjny. W rzeczywistości musiał chwycić ją za nadgarstek, aby powstrzymać ją przed zerwaniem się.

Spojrzała na niego błagalnie, gdy odepchnął jej rękę. „Nie chcę być z tobą brutalna, Supergirl. Rób, co mówię, i przestań, gdy powiem „przestań”, albo pożałujesz.

Teraz chcę zobaczyć twoją cipkę. Zdejmij majtki”. Nie miała wyboru. Była zbyt zagubiona, zarówno w roli, jak i w swoim pragnieniu, a on miał nad nią całkowitą kontrolę. Sięgnęła w dół, zahaczyła kciuki o pasek i przyciągnęła je do siebie uda, unosząc biodra w procesie, nierówny jęk wdzierający się między rozchylone usta, który sprawił, że zachichotał.

„Biedak” – dokuczał. „Nie mogę dostać tego, czego potrzebuje. Pozwól, że ci z tym pomogę. Polecił jej położyć lewą nogę na jego udzie, naciągnął jej majtki na buty i całkowicie je zdjął, przytrzymując je przy nosie i głęboko wdychając.

„Pachniesz jak dziwka, Kara. Czy wiedziałeś o tym? Super Slut jest tym, co powinieneś nazwać. Masz, przekonaj się sam. Wcisnął jej majtki pod nos, a ona wciągnęła własne piżmo. Nie było tak źle, jak myślała.

W pewien sposób przyjemne. Czekała, aż je zabierze, ale on jeszcze nie było zrobione. „Otwórz szeroko". Spojrzała na niego pytającym wzrokiem.

To, co zobaczyła w jego wyrazie twarzy, sprawiło, że powoli rozchyliła usta, podczas gdy on delikatnie wsunął między nie jej majtki, wypełniając jej usta zapachem i smakiem. jej własnych soków. Nigdy wcześniej nie smakowała siebie, ani nie była z inną kobietą. Przez chwilę myślała, że ​​może się zakrztusić, ale potem minęło.

Pochwalił ją nie słowami, ale czynami, każąc jej postawić stopę z powrotem na podłodze, podczas gdy on nadal głaskał jej udo, jego palec muskał spód jej cipki podczas głaskania w górę, sprawiając, że drżała z pożądania. za każdym razem. "Czy to dobrze, moja mała Super Slut?" – zapytał jedwabistym i gładkim głosem. Wiedział, że tak. Jak mógł nie? Mimo to czuła się zmuszona odpowiedzieć mu hipnotycznie.

Z pełnymi ustami kilka razy skinęła głową w odpowiedzi i dodała na koniec stłumiony jęk jako wykrzyknik. Jak długo dokuczał jej w ten sposób, nie miała pojęcia. Gładził wnętrze jej ud i szczotkował jej płeć, jednocześnie każąc jej pieścić własne piersi, aż poczuła, jak tworzy się pod nią kałuża własnych soków. Za każdym razem, gdy doprowadzał ją do krawędzi, zatrzymywał się, czując, jak drży pod jego ręką, surowo ostrzegając ją przed cummingiem, dopóki nie da jej zgody. Nigdy nawet nie wyobrażała sobie, żeby ktoś tak nią pracował.

Nienawidziła tego, a jednocześnie kochała. Jednak po pewnym czasie zaczęło to doprowadzać do szału. Chciała więcej. Chciała go pocałować, żeby ją przytulił, poczuć go przyciśniętego do niej, pragnęła go w sobie, wypełniając jej cipkę, gdy wbijał w nią swojego kutasa raz za razem. Sięgnęła do góry, by wyjąć bieliznę z ust, dawno już zmęczona tym uczuciem, tylko po to, by nagle znaleźć jej nadgarstki w pułapce, po jednym w każdej z jego dłoni.

Trzymał ją tak przez chwilę, jego palce były mocne jak żelazo, a potem powoli złączył jej ręce. - Nie ruszaj się. Chcę, żebyś tak po prostu je zatrzymała, rozumiesz? Skinęła głową, nie mogąc się odezwać, trochę zaciekawiona, co zaplanował. Wziął jej pasek i zaczął owijać go wokół jej nadgarstków i przedramion, poświęcając chwilę na przewleczenie go między nimi również w ósemkę.

Kiedy już prawie wyszedł z pasa, wziął luźny koniec i zapiął go tak, aby skutecznie trzymał jej nadgarstki mocno razem. Niech to będzie dla ciebie ostrzeżenie. Następnym razem nie będę taki miły. Spojrzała na niego, nagle trochę zaniepokojona. Nigdy wcześniej nikt jej tego nie robił.

Och, nie była nieświadoma. Wiedziała wszystko o niewoli. Nie oznaczało to jednak, że kiedykolwiek tego próbowała, a już na pewno nie chciała, żeby kontynuował. Pomyśl o tym w kategoriach komiksów, ich gry, przypomniała sobie. Schwytał ją i musiał upewnić się, że nie zdoła się uwolnić.

Oczywiście użyłby przeciwko niej jej własnego pasa. W końcu był zrobiony z nieziemskiego materiału, wystarczająco mocnego, by nie mogła się uwolnić. To wszystko miało sens, jeśli tak na to patrzyła. Poza tym trudno było się nadmiernie martwić, kiedy wciąż gładził między jej nogami, tym razem pozwalając, by jego palce przesuwały się po jej rozchylonych ustach, zanurzając między nimi czubek palca wskazującego, a następnie pieszcząc jej łechtaczkę w sposób, który był bardziej wtedy po prostu przyjemne. Znowu doprowadził ją do szczytowania, uśmiechając się do sposobu, w jaki rozchylała dla niego uda, nie wstydząc się już odsłaniania jej nagiej cipki.

Jej plecy były wygięte w łuk, a jej związane przedramiona były mocno wciśnięte między falujące piersi, delikatnie błagając go, by pozwolił jej dojść, tutaj słowa były niezrozumiałe przez jej knebel. Sięgając wolną lewą ręką, wyciągnął z jej ust przesiąknięte śliną majtki, śmiejąc się kpiąco, gdy z obu kącików jej ust spływały bliźniacze smugi, jego oczy wbijały się w jej. „Ktoś bardzo chce przyjść”.

Skomentował. Ledwie będąc w stanie mówić, skinęła szybko głową, jęcząc, gdy łechtaczka ponownie dręczyła jej łechtaczkę. "Proszę? Ja… chcę, żebyś był we mnie." Udało jej się, bardziej pisk niż cokolwiek innego. „Tak, prawda? Czy naprawdę? A może po prostu chcesz dojść? Bo myślę, że wszystko, na czym ci zależy, to ucieczka, moja biedna mała Super Slut.

Powiedz mi prawdę. Czy chcesz, żebym cię przeleciał, czy po prostu chcesz dojść?”. Jak zapytał, wsunął w nią dwa palce.

Była tak śliska, że ​​weszły w nią z łatwością. W środku zaczął je powoli wsuwać i wysuwać, jego kciuk równie powoli okrążał jej łechtaczkę. „Powiedz to za mnie, Kara.

Powiedz mi, że chcesz dojść. Powiedz mi, że zrobisz wszystko, co ci powiem, o ile pozwolę ci dojść. Powiedz to. Ostatnie dwa słowa były jak żelazo. Znowu użył głosu, ale tym razem włożył w to całą swoją moc.

Nie mogła się oprzeć, nawet gdyby chciała., doprowadź mnie do orgazmu. Zrobię wszystko, co mi każesz, cokolwiek, jeśli tylko pozwolisz mi dojść. – Błagała, nie dbając o to, jak zdesperowana brzmiała. Uśmiechnął się, wyciągając palce, trzymając je przed nią, lśniąc jak jej sok.

powoli spływał po grzbietach jego dłoni, ich zapach wypełniał jej nozdrza. Wytrzymał jej spojrzenie, gdy powoli odwrócił rękę, kładąc czubki palców na jej ustach. Prawie wbrew jej woli otworzyła usta zachęcająco, czując, jak jego sperma jest śliska palce przesuwają się po jej języku, wypełniając jej usta, ani razu nie spuszczając oczu z jego twarzy, wiedząc, czego chce, bez mówienia. ciepły uśmiech.

„Dobra dziewczynka. Teraz zostań tam. Zaraz wrócę.

Amy jęknęła. Właściwie to Kara jęknęła, gdy zdjął jej nogi z kolan i posadził ją na sofie. którego on jej odmawiał.

„Nie chcę, żebyś się ruszała, Zrozum mnie? Zostań dokładnie tak, aż wrócę, albo wsadzę cię z powrotem do samochodu i odwiozę do domu. Rozumiesz? Jego głos nabrał twardości, która trochę ją przestraszyła, a ona zamrugała, kiwając głową. To była jej szansa, jeśli tego chciała.

Wszystko, co musiała zrobić, to sprzeciwić się mu, a on zabierze ją do domu. Mogła położyć się do łóżka, wykończyć się, a potem zasnąć i nikt nie byłby mądrzejszy. Mogła. Miała wybór.

Byłoby to mądre posunięcie. Kiedy wrócił, siedziała tam dokładnie tak, jak ją zostawił, patrząc na niego z nieśmiałym uśmiechem na twarzy, z oczami pełnymi zdezorientowanej nadziei. Chichocząc, poklepała ją po głowie.

"Dobra dziewczynka. Wiedziałem, że masz to w sobie. Teraz masz robić dokładnie to, co ci powiem. Bez wahania, bez pytań. Zachowuj się i obiecuję, że pozwolę ci dojść." Wrócił z aparatem cyfrowym.

Ładna, wygląda na to, że nie miała żadnej prawdziwej wiedzy na ten temat. "Pozuj dla mnie, Kara." Gdyby była mniej pijana, a może mniej potrzebowała uwolnienia, mogłaby powiedzieć „nie”. Wiedziała lepiej. Powiedziała sobie to nawet wtedy. To nie miało znaczenia.

Obiecał jej ulgę i tylko o tym mogła myśleć. Cena nie miała znaczenia. Nic nie miało znaczenia poza odczuwaniem ulgi. W jej myślach tkwiła wiedza, że ​​musi przestrzegać zasad. Bez względu na to, jak mógłby jej drażnić, obiecał jej, a ona wierzyła, że ​​da jej to, czego potrzebuje.

"Powiedziałem pozować, dziwko!" Użył tonu, który nie znosił kłótni, a ona zrobiła dokładnie to, co jej kazał, pozwalając mu robić jej zdjęcie po zdjęciu w ponurych pozach. Nogi rozłożone, plecy wygięte w łuk, ręce związane, rozwiązane, ręce między udami rozchylające usta, podczas gdy tak bardzo pragnęła się dotknąć do orgazmu. Każda poza sprawiała, że ​​czuła się bardziej seksownie i jeszcze bardziej podsycała jej potrzebę, jeśli to było możliwe. – Jeszcze nie, Kara, jeszcze nie.

Jeszcze tylko kilka strzałów. Nie była pewna, jak długo trwała „sesja”, ale była pewna, że ​​musiał zrobić blisko sto zdjęć jej jako Supergirl w kompromitujących pozycjach. Upewnił się, że w wielu z nich dostrzeże jej twarz, zapewniając ją, że wszystkie służą tylko jego prywatnej przyjemności i że rano, jeśli pożałuje swojej decyzji, usunie je wszystkie. A ona mu uwierzyła, zapominając, kim był.

W końcu superzłoczyńcy zrobili karierę oszustów. Powinna była wiedzieć lepiej. Kiedy w końcu ogłosił, że skończył, spojrzała na niego ze swojej pozycji na sofie, leżącej na plecach, z nogami wyprostowanymi i rozłożonymi na tylnej poduszce, z głową i włosami spływającymi poza krawędź, gdy obejmowała nagie piersi. "Teraz proszę?" Nie dbała już o godność ani wygląd. Zatrzymywał zdjęcia kilka razy, by przywrócić ją do poziomu podniecenia, który wypchnął wszystkie inne myśli z jej głowy i jedyne, o czym mogła myśleć, to i koniec z tym.

Cudowny, oszałamiający koniec wypełniony jednym orgazmem po drugim, aż nie mogła już tego znieść, jeśli to się kiedykolwiek zdarzyło. Brianiac uśmiechnął się, patrząc na nią w dół i powoli pokręcił głową z boku na bok. "Nie.

Nie teraz. Powiedziałem, że możesz dla mnie dojść. Nie powiedziałem kiedy." Leżała tam patrząc na niego z niedowierzaniem.

Obiecał jej. Kłamliwy drań! Pieprzyć go. Po prostu zadbałaby wtedy o siebie. Już jej to nie obchodziło.

Biorąc sprawy w swoje ręce, wepchnęła parę palców w swoją mokrą cipkę, podczas gdy drugą ręką zajęła się łechtaczką. Nie zajęło jej dużo czasu, by dojść, głośno krzycząc, ledwo zauważając, że filmuje całe wydarzenie swoją kamerą. To nie wystarczyło. Ledwo się zatrzymała, ledwie usatysfakcjonowana i powoli doprowadzała się do kolejnego orgazmu, który również został nagrany.

Wreszcie skończyła, upadając na bok, połączenie picia, późnej nocy i dwóch ogromnych kulminacji, które ją wyczerpują. Uśmiechając się, uklęknął przy jej boku, całując ją czule i układając jej kończyny tak, by było jej wygodnie, po czym przyniósł kołdrę i okrył ją, otulając ją. „Dobranoc, Superdziewczyno.

Najsłodszy ze snów”. Całując ją ponownie, tym razem delikatnie w usta, jej oddech wskazywał, że już śpi, zostawił ją, zabierając ze sobą kamerę do swojej sypialni i ściągając wszystko na swój dysk twardy. Obudziła się następnego ranka, czując się zmęczona i nieco skacowana, słońce spomiędzy listew żaluzji padało na jej twarz.

Jęcząc cicho, naciągnęła kołdrę na głowę i leżała nieruchomo, powoli przypominając sobie wydarzenia z poprzedniej nocy. O Boże, czy to wszystko naprawdę się wydarzyło? Podniosła kołdrę, zwracając uwagę na fakt, że nadal nosi kostium, wszystko oprócz majtek i że jej góra jest podciągnięta do góry, aby odsłonić jej piersi na świat. Albo, w jej przypadku, do Brainiaca i jego aparatu.

Ta myśl obudziła ją wystarczająco szybko. Siedząc ze szczerym jękiem, gdy ból głowy dał się wyraźnie poznać, przytuliła się do siebie, rozglądając się po pokoju. Nigdzie go nie było widać. Ani aparat.

Wstała i szybko przeszukała sofę, a potem pokój, szukając brakujących majtek i bez powodzenia. Tak skupiona, że ​​przegapiła jego wejście. W końcu wyczuła jego obecność i odwróciła się, by znaleźć go wspartego o framugę, najwyraźniej podziwiającego jej ciało. Bing, zdała sobie sprawę, że nie zadała sobie trudu, aby zdjąć bluzkę i pospiesznie to zrobić. Stanęła twarzą w twarz z nim, odmawiając mi zakłopotania lub onieśmielania.

„Chcę usunąć te zdjęcia”. To była prosta prośba, na którą udzielono prostej odpowiedzi. "Oczywiście." Brainiac wszedł do pokoju.

Właściwie bez makijażu i kostiumu trudno było o nim myśleć jako o Brainiacu. Tego ranka był ubrany w drogie, wyglądające na szare spodnie i mocno wyprasowaną koszulę, rozpiętą pod szyją. Zdobiły ją złote spinki do mankietów.

W jednej ręce trzymał aparat. Otulając się peleryną, aż zakryła jej brzuch i uda, świadoma faktu, że pod spódnicą była naga, co ledwo ją zakrywało, spotkała go w połowie drogi. Był przystojny na swój sposób. Bardziej niż przystojny.

Dobrze zbudowany, jego ciemne oczy wpatrują się w nią z wyrzeźbionej twarzy, która należała do gwiazdy filmowej. Jego głowa była ogolona na łyso. Zastanawiała się, czy to miało pozostać w charakterze jego kostiumu, czy też robił to regularnie. Tak czy inaczej, dobrze na nim wyglądał. Bardzo dobrze.

Powstrzymała westchnienie, niepewna, co powinna sądzić o tym, co się stało. "Proszę bardzo." Wyciągając aparat, pozwolił jej patrzeć, usuwając wszystkie zdjęcia, które zrobił poprzedniego wieczoru, pozwalając jej sprawdzić i jeszcze raz sprawdzić, zanim odłoży go na stolik do kawy. Potem zaproponował jej śniadanie, ale do tego czasu chciała tylko wrócić do domu i przespać resztę kaca. Był niechętny, ale dobrodusznie zgodził się odwieźć ją z powrotem do samochodu.

Pół godziny później, świadoma przez cały czas utrzymywania spódnicy tak mocno, jak tylko mogła, pożegnała się z nim krótko. Odebrała klucze i portfel od Kevina, który przestał dokuczać jej o tym, gdzie była, wkrótce po tym, jak powiedziała mu, żeby pilnował swoich spraw, po czym pojechała do domu i wkrótce zasnęła pod kołdrą.

Podobne historie

Angielka jedzie do Brighton (część 3)

★★★★★ (< 5)

Męka krzesła trwa… czy pozwoli jej przyjść?…

🕑 29 minuty BDSM Historie 👁 2,958

Wciąż z zasłoniętymi oczami, wciąż pochylona i przywiązana do skórzanego fotela, Hayley czekała na niego. Smak jego spermy wciąż tam był, wciąż silny, na jej języku iw gardle.…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kurtyzana 1- wycieczka

★★★★★ (< 5)
🕑 50 minuty BDSM Historie 👁 2,008

Warkot silników był niemal hipnotyzujący. W planie podróży podano, że dotarcie do Niemiec zajmie mi około dwunastu godzin. Przez wszystkie lata, w których podróżowałem, po raz pierwszy…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Pani Kitty

★★★★★ (< 5)

Kobieta otrzymuje prezent od swojego Mistrza…

🕑 10 minuty BDSM Historie 👁 2,874

Pomyślałem, że przedstawię cię pani Kitty. Jest naprawdę bardzo słodką uległą z najbardziej troskliwym i kochającym Panem. Dał jej prezent. Chce, żeby nauczyła się być silną kobietą…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat