Księgarnia, Ch.

★★★★★ (< 5)

Następnego ranka Marie przechodzi dalsze szkolenie.…

🕑 24 minuty minuty BDSM Historie

Marie obudziła się gwałtownie. Już samo w sobie było to szokiem, gdyż zwykle dla niej przejście ze snu do jawy było powolnym, płynącym wydarzeniem, wypełnionym niejasnymi półsnami, które znikały, gdy tylko otworzyła oczy. Tym razem z westchnieniem przeszła od słodkiego nieistnienia do czujności z szeroko otwartymi oczami i niechcący próbowała usiąść……tylko po to, by każdy staw i mięsień w jej ciele krzyczał z bólu i sztywności, a ona jęknęła głośno gdy upadła i próbowała pozostać całkowicie nieruchoma, aby uspokoić wściekłe zakończenia nerwowe. Zamknęła oczy i w jednej chwili wszystko, co wydarzyło się poprzedniej nocy, wróciło do jej umysłu. O Boże, co ona zrobiła i powiedziała; rzeczy, na które mu pozwoliła… błagała go, żeby jej zrobił! Z wciąż zamkniętymi oczami ostrożnie podniosła rękę, aby dotknąć kołnierza na szyi i zawstydziła się, czując ciepło między nogami.

Spod jej powiek zaczęły wypływać łzy. Co się z nią stało? Jak zmieniła się z Marie, miłej, zwyczajnej studentki z kilkoma perwersyjnymi fantazjami, w porządku, z mnóstwem perwersyjnych fantazji w tę? W ciągu dwóch dni całkowicie wyrzekła się swojej indywidualności, swojej woli i każdej cząstki godności, by stać się niczym więcej niż zwierzęciem. Jego zwierzę. Otworzyła szeroko oczy i zobaczyła, że ​​patrzy w błękitne głębiny jego oczu. Opierał się na łokciu i patrzył na nią z góry.

Przez długą chwilę patrzyli na siebie w milczeniu. Uniósł dłoń do jej twarzy i kciukiem delikatnie otarł łzy. Pochylił się i pocałował ją w czoło. Potem wstał z łóżka. Marie podążała za nim wzrokiem, wciąż nie mając odwagi się ruszyć.

Wszedł, wciąż ubrany tylko w szorty, do czegoś, co najwyraźniej było łazienką i chwilę później Marie usłyszała, jak woda spływa do wanny. Usłyszała dźwięk toalety f. Wyszedł ponownie i stanął przy jej łóżku. Przykucnął, po czym uklęknął i podniósł ją w ramiona tak delikatnie, jakby była noworodkiem. Wstał i bez wysiłku zaniósł ją do łazienki i ostrożnie położył na toalecie.

Stał przed nią, skrzyżował ramiona i patrzył na nią wyczekująco. Marie wierciła się niespokojnie. Poczuła się bardzo dziwnie, siedząc w toalecie zupełnie nago, i nagle poczuła się skrępowana. Oczywiście, zeszłej nocy widział ją nago przez wiele godzin, ale teraz, w jasnym świetle poranka, w jasno oświetlonej łazience, gdy on na nią patrzył, było to okropne. Poczuła, jak się objada, gdy nie spuszczała wzroku z podłogi, a jej uda były mocno zaciśnięte.

Wiedziała, że ​​poprzedniego wieczoru sikała przed nim na parkingu, na litość boską, ale przynajmniej było ciemno… Nie sądziła, żeby mogła to powtórzyć. Może mogłaby udawać, że nie musi iść. Ale bolał ją pęcherz… „Spójrz na mnie”.

Jego ton nie tolerował odmowy i Marie niechętnie spojrzała mu w oczy, nie chcąc zrujnować przyjemności, jaką poczuła wczoraj wieczorem, gdy znów znalazła się w jego łaskach. Jego oczy były nieprzejednane, a twarz surowa i poważna. „Połóż ręce za plecami, rozłóż nogi i nie zmuszaj mnie, żebym ci to powtarzał” – dodał. Niestety, Marie zrobiła, co jej kazano, bąkając jeszcze bardziej, gdy zobaczyła, jak jego wzrok zeskakuje na jej cipkę iz powrotem na twarz. Kiedy poznała jego upodobania, uśmiechnął się, pomyślała, nieco zadowolony z siebie, i powiedział: „Teraz idź”.

Ku jej zaskoczeniu ciało Marie posłuchało i wypuściło zawstydzająco głośny strumień moczu do toalety. Ledwo udało jej się utrzymać na nim wzrok, choć nie mogła powstrzymać jęku rozpaczy, gdy pozwalała mu być świadkiem tego najbardziej prywatnego z aktów. Tylko czysty wysiłek woli powstrzymał ją przed złamaniem nóg w chwili, gdy skończyła. Z bólem utrzymywała swoją pozycję, dopóki skinieniem głowy nie wskazał papieru toaletowego i nie odwrócił się plecami.

Dzięki Bogu, pomyślała Marie, gdy skończyła. On sprawdzał wodę w wannie, regulował krany, a ona wstała, krzywiąc się, gdy protestowały jej obolałe mięśnie. Była niesamowicie sztywna i z drżeniem patrzyła na ogromną wannę, zastanawiając się, jak zmusi swoje ciało do wejścia do środka. Parująca woda wyglądała tak cudownie zachęcająco… Jej Mistrz odwrócił się do niej, podniósł ją i położył ją w wannie jednym, płynnym ruchem. Cholera, było gorąco! Marie gorączkowo próbowała wydostać się z wrzącej wody, ale jej nogi były słabe i obolałe, więc przytrzymanie jej było zbyt łatwe.

Patrzył, jak pot pojawia się na jej czole, a jej skóra staje się różowa od gorąca. Wiedział, że woda nie jest na tyle gorąca, żeby ją poparzyć, ale musiała być niewygodna. Uśmiechnął się, gdy patrzył, jak walczy, by zachować ciszę, przygryzając wargę, aby nie błagać go, żeby ją wypuścił, i zamiast tego skomlał bezradnie. Boże, uwielbiał sprawiać, żeby tak cierpiała. Uwielbiał patrzeć, jak znosi to bez skargi, wiedząc, że robi to tylko dla niego, żeby go zadowolić.

Ale woda stopniowo ostygła i wkrótce Marie odprężyła się w kojącym cieple, które łagodziło bóle w jej ciele. Pomyślała, że ​​może umrzeć z przyjemności, kiedy uklęknął obok wanny i delikatnie zanurzył jej głowę w wodzie, aby zmoczyć włosy, po czym zaczął wmasowywać szampon w jej skórę głowy. Umył ją całą, przesuwając gąbką z mydłem po każdym centymetrze jej skóry. Podniósł ją na ręce i kolana, a następnie spędził długie minuty na myciu jej tyłka i między nogami.

Wsunął mokre od mydła palce w jej odbyt i cipkę, kochając jej jęki, gdy jego dłonie ponownie budziły zarówno jej ból, jak i podniecenie. Połaskotał ją pod pachami, pociągnął za sutki i delikatnie umył jej twarz, a ona pozostała nieruchoma i posłuszna. Marie powinna czuć się rozpieszczona i zrelaksowana, ale zastrzeżony sposób, w jaki dotknął jej ciała, sprawił, że stała się niespokojna i napalona. Próbowała rzucić okiem na jego krocze, żeby sprawdzić, czy jego kutas jest tak twardy, jak miała nadzieję, ale nie widziała go znad krawędzi wanny.

Uświadomiła sobie, że o tym fantazjowała, nie mogła się doczekać, aż znowu będzie miała to w sobie. Ale jeśli ostatnia noc nie nauczyła jej niczego więcej, to przynajmniej wiedziała, że ​​to wyłącznie od niego zależy, kiedy będzie mogła doświadczyć przyjemności seksualnej, a kiedy poczuje tylko frustrację. Jej myśli kręciły się bardzo intensywnie, gdy próbowała wymyślić sposób, żeby go przeleciał, nie wkurzając go.

Wyobrażała go sobie, jak uderza ją o ścianę łazienki, wjeżdża na nią od tyłu, trzyma ją ramieniem na gardle, wyginając jej plecy w łuk… „Jak się teraz czujesz, księżniczko?” Jego głos, przerywający jej fantazje, zaskoczył ją tak bardzo, że wypaliła: „O Boże, proszę pana, jestem cholernie napalona!” Roześmiał się głośno, a Marie wściekła poszła do łóżka, po czym odwzajemniła mu smutny uśmiech. Powiedział: „To nie jest zaskakujące, księżniczko, ale chciałem wiedzieć, jak się czują mięśnie twoich nóg”. „O wiele lepiej, proszę pana” – powiedziała nieśmiało.

– A o czym myślałeś ostatniej nocy? Myślał, że zareaguje typowym wahaniem i był zaskoczony, gdy odchyliła się z powrotem w wannie, przeciągnęła się luksusowo i powiedziała: „Och, to było okropne”. Jej przebiegły uśmiech i sposób, w jaki zerkała na niego spod rzęs, kłamały jej słowom. Kiedy się rozciągała, jej sutki, twarde i różowe, wystawały z wody.

Próbowała go sprowokować! – Mały bachor – warknął i gwałtownie wyciągnął wtyczkę, powstrzymując się od uśmiechu, choć jego usta drgnęły podejrzliwie. „Proszę pana, czy mogę pana teraz umyć?” Jej głos wrócił do normy, był teraz odpowiednio pełen obaw i, w tym przypadku, rozczarowany, że kąpiel się skończyła. „Nie” powiedział krótko, podnosząc ją z wanny, próbując zignorować dotyk jej gładkiego, śliskiego ciała, gdy opadała na niego, jej mokre dłonie ściskały jego ramiona, a jej stopy szukały podłogi.

Chwycił ręcznik i szorstko ją wytarł, w tajemnicy rozbawiony nerwowymi spojrzeniami, które na niego rzucała. Odwiesił ręcznik i poprowadził ją w stronę drzwi łazienki. – Zrób nam śniadanie, księżniczko – powiedział niezbyt delikatnie i odesłał ją z mocnym klapsem w tyłek. Potem poszedł odkręcić prysznic. Marie zawahała się na szczycie schodów.

Więc miała po prostu chodzić nago po jego mieszkaniu, w biały dzień, przed tymi wszystkimi oknami? Nie wiedziała nawet, gdzie są jej ubrania. Ale to było jej najmniejsze zmartwienie. Jej Mistrz miał się zaraz dowiedzieć, że nie potrafi gotować. Zagryzając wargę z niepokojem, rozglądała się dookoła, aż dostrzegła wejście do kuchni i pospieszyła do środka. Była równie dobrze wyposażona, jak każda inna część domu, którą widziała: przestronna i słoneczna, z najnowocześniejszymi urządzenia, patelnie i przybory kuchenne wiszące starannie w rzędach, szafka z blokiem rzeźniczym pośrodku oraz stół śniadaniowy i krzesła ustawione obok okien sięgających niemal od podłogi do sufitu.

Patrząc przez okno, Marie zobaczyła, że ​​znajdowali się w niegdyś dzielnicy przemysłowej, chociaż wszędzie można było dostrzec oznaki gentryfikacji. Widziała ulicę, ale apartament był na tyle wysoki, że nie musiała się martwić, że zostanie zauważona. Była trochę rozczarowana. Dla kaprysu stanęła przed oknami z rozstawionymi nogami i rękami założonymi za głowę.

Słońce świeciło cudownie na jej nagim ciele. Spójrz na nową niewolnicę Mistrza, powiedziała światu. Ta myśl niepokoiła ją przez chwilę. Czy byli przed nią inni niewolnicy? A może ogarnęło ją przerażenie.

Czy byli tam teraz inni? Prawda była taka, że ​​Marie nadal nie była pewna, jak ten związek będzie funkcjonował. Wiedziała, że ​​to on decyduje i właśnie to jej się podobało, ale przecież musiały obowiązywać parametry, prawda? Nie była pewna, jakie były granice, ale jednego była pewna: chciała go całego dla siebie. Może nie jest to zbyt uległe z jej strony, pomyślała uparcie, ale nie była gotowa podzielić się swoim Mistrzem. Z zamyśleń Marie wyrwał się dźwięk zamykanego prysznica na piętrze.

Skończył już brać prysznic, a ona nawet nie otworzyła lodówki! Pobiegła do lodówki i zaczęła gorączkowo szukać czegoś, co umiała ugotować. On miał jajka, ale ona źle sobie radziła z jajkami. Zawsze wychodziły zbyt rzadkie, bo żółtka pękały, kiedy nie powinny. Znalazła w szafce mieszankę na naleśniki, ale ponuro przypomniała sobie, jak fatalna była jej ostatnia próba zrobienia naleśników.

Tost, pomyślała w końcu z rozpaczą. Z pewnością nie mogła zepsuć tostów. Ale jedyny chleb, jaki miał, to jakiś fantazyjny, a nie krojony chleb kanapkowy, jaki zawsze kupowała dla siebie. Spróbowała pokroić go na cienkie, nadające się do opiekania plasterki i włożyła dwa do tostera. Bała się, że jeśli nie będzie uważnie go pilnować, spali go, bo nie była pewna, w jakim ustawieniu przygotować ten wyjątkowy chleb.

Oparła łokcie o blat i zajrzała do tostera. Patrząc, Marie zaczęła się zastanawiać, co jej Mistrz może robić na górze. Może przyniesie ze sobą jakieś ciekawsze zabawki, pomyślała z nadzieją. Bardzo chciała, żeby znów ją związał, ale bała się, że uzna, że ​​nadal jest zbyt obolała po ostatniej nocy.

Może mogłaby zrobić coś, żeby pokazać mu, jak energiczna się czuje… Kliknij! Toster pękł i Marie stanęła na baczność, niecierpliwie sięgając po chleb, żeby zobaczyć, jak wyszło. Jednak ku jej przerażeniu chleb utknął w tosterze. Nie pojawiło się! Czy obciąła go zbyt grubo? Jak miała to z siebie wyrzucić? Marie chwyciła nóż do masła i poszła nim wyłowić chleb, ale nagle zaczęła się zastanawiać, czy gdyby to zrobiła, mogłaby zostać porażona prądem.

Odłączyła toster od prądu, ale nadal bała się włożyć nóż do środka. Czy była tam energia resztkowa czy co? Biorąc głęboki oddech, w końcu się na to zdecydowała, ale kiedy udało jej się wyjąć jeden kawałek tostu, był on podzielony na kilka kawałków i pozostawił ogromny bałagan okruszków na blacie i w tosterze. Co więcej, krawędzie były na pewno spalone.

Spojrzała z powątpiewaniem na drugi kawałek, wciąż utknięty w środku. Nie mogła tego tak po prostu zostawić. Zaczęła wpadać w lekką panikę. I co, do cholery, miała teraz ugotować? Schodząc na dół, nie starał się szczególnie zachować ciszy, ale ona zdawała się go nie słyszeć, najwyraźniej całkowicie pochłonięta tym, co robiła w kuchni. Stała tyłem do niego.

Podszedł do niej od tyłu i położył ręce na jej ramionach, a ona podskoczyła o krok, dysząc ze strachu. Nadal trzymał ją za ramiona, dopóki się nie uspokoiła. Marie patrzyła, jak spogląda ponad nią na toster. Nieśmiało, nie mając odwagi oddychać, obejrzała się przez ramię i podniosła na niego wzrok, starając się wyglądać na skruchę, a nie tylko przerażoną. Spojrzał na nią z uniesioną brwią i zabawnym błyskiem w oku, a Marie z ulgą zaczęła się do niego uśmiechać.

W tym momencie rzucił ją twarzą w dół na ladę, jedną ręką chwycił ją za nadgarstki, a drugą zaczął walić ją w tył. Zadał jej dziesięć mocnych uderzeń, które były tak mocne, że przy każdym uderzeniu czubek jej głowy uderzał w ścianę. Potem puścił ją na tyle długo, by chwycić ją za włosy i szarpnął ją do pionu, dysząc, po czym podniósł ją całym ciałem, przeniósł przez kuchnię i upuścił na stół. Było na tyle małe, że jej nogi zwisały poza krawędź, więc sięgnął między nie obiema rękami, aby rozsunąć jej uda tak daleko, jak to było możliwe, i klepnął wewnętrzną stronę każdego uda, przypominając jej, żeby pozostała na miejscu. Podszedł na drugi koniec, chwycił jej dłonie i owinął je wokół nóg stołu, najniżej, jak mogła dosięgnąć.

Marie nie trzeba było mówić, żeby ich chwyciła, teraz jego władza nad nią była silniejsza niż jakakolwiek lina. Będzie tak leżeć, dopóki nie otrzyma pozwolenia na poruszanie się, bez względu na wszystko. Kiedy był zadowolony z jej pozycji, odwrócił się bez słowa i zaczął przygotowywać śniadanie. Marie patrzyła z podziwem, jak rozbija jajka, tarty ser, kroi warzywa w kostkę i w mgnieniu oka przygotowuje doskonały omlet.

Od tego zapachu ślina napłynęła jej do ust; Ledwo pamiętała, kiedy jadła ostatni raz, a miała wrażenie, że minęło kilka dni. Miała rozpaczliwą nadzieję, że nie planuje sam zjeść całego omletu i zostawić ją głodną. Zręcznie przełożył omlet na talerz i zajął się zbieraniem sztućców. Marie z przerażeniem zauważyła, że ​​wyciągnął z szuflady tylko jeden komplet i nalał soku.

Jeden kieliszek. Przyniósł wszystko i położył swoje nakrycie na stole, pomiędzy jej rozłożonymi udami. Wyszedł na chwilę z kuchni, po czym wrócił z gazetą w rękach, po czym odsunął krzesło i usiadł przy stole. Jedną ręką chwycił talerz i za pomocą widelca wsunął omlet na podbrzusze Marie.

Było jeszcze dość ciepło, ale nie na tyle, żeby się palić. Odłożył talerz z powrotem na stół, po czym widelcem odciął kawałek omletu i uniósł go do ust, uważnie ją obserwując. Potem rozłożył gazetę i zaczął czytać. Marie starała się nie wiercić. Trzymanie tak szeroko rozstawionych nóg było dużym wysiłkiem i była niecierpliwa.

Jak długo zamierzał ją tak trzymać? Dlaczego jadł tak cholernie powoli? I jak mógł jeść, gdy jej cipka patrzy mu w twarz? Ale przecież tak naprawdę na nią nie patrzył, uświadomiła sobie Marie, wpatrując się ponuro w gazetę, która zakrywała jego twarz. Była dla niego tylko talerzem. Poczucie uprzedmiotowienia, jakie wywołała ta myśl, sprawiło, że jej cipka zacisnęła się z podniecenia, zamknęła oczy i odchyliła głowę z powrotem na stół, nie mogąc powstrzymać głośnego westchnienia.

Poczuła, jak jego widelec delikatnie drapie ją po brzuchu i odpowiadający jej skurcz między nogami. Jej tyłek lekko pulsował, gdy ciepło stopniowo ulatniało się z jej ukaranej skóry, i wyobraziła sobie, jak daje jej klapsa za ladą, tak jak przed chwilą, zaskakując ją tak, że zanim otrząsnęła się z szoku, było już po wszystkim. nawet krzyczał.

Teraz, leżąc rozłożona dla niego, ignorowana przez niego, jej wyobraźnia znów zaczęła szaleć. Chciała, żeby dał klapsa jej cipce. Wyobrażała sobie, jak jego dłoń raz po raz opada w dół, doprowadzając ją do krawędzi i zmuszając, by trzymała dla niego otwarte nogi, kiedy to robił. Jej dłonie zacisnęły się na nogach stołu, a biodra uniosły się lekko, nawet nie będąc tego świadoma. W tym momencie jej brzuch zaburczał głośno.

Otworzyła szeroko oczy i szybko spojrzała na gazetę. Jego oczy błyszczały ponad tym, ale Marie wiedziała, że ​​tym razem lepiej nie odczuwać ulgi. To, że był rozbawiony, nie oznaczało, że jej nie ukarze. Pomyślał, że nigdy nie miał okrętu podwodnego, który tak go rozśmieszał. Nie miała w sobie ani krzty przebiegłości, a jej całkowicie przejrzyste reakcje były bezcenne.

A jeśli nie zdradziła jej twarz, zdradziło to ciało. Nie przegapił jej wicia się, gdy jego uprzedmiotowienie jej podniecało ją. – Dobrze – powiedział nagle, nawiązując do jej burczącego brzucha.

– Zacząłem myśleć, że za bardzo ci się to podoba. Obserwował ją i opuściła głowę z powrotem na stół, unikając jego wzroku. Westchnął, spojrzał na ledwo dotknięty omlet, a potem, ku zaskoczeniu Marie, zsunął go delikatnie z brzucha i z powrotem na talerz, na którym leżał. Zesztywniała, gdy poczuła, jak jego broda ją łaskocze, a potem jego wargi i język przesuwały się po jej skórze, zlizując delikatny połysk oleju w miejscu, gdzie spoczywał omlet. Wstrzymała oddech.

Ale zbyt szybko przestał i powiedział szorstko: „Wstawaj”. Zaniepokojona Marie wstała ze stołu. Czy był zły, że burczący brzuch przeszkodził jej w uśmiechu i znoszeniu tego? A może był na nią zły, że się napaliła, choć miała być talerzem? Wskazał na nieskazitelną podłogę wyłożoną kafelkami obok swojego krzesła i kazał jej uklęknąć. Zrobiła to tak delikatnie, jak tylko potrafiła, pamiętając o rozłożeniu nóg i założeniu rąk za plecy, ale jak zwykle nie spotkała się z jego potwierdzeniem. Znów dostrzegła poczucie bezpieczeństwa, słuszności, jakie dawało jej klękanie u jego stóp, lecz nie dane jej było się nim cieszyć.

Jego oczy były wściekłe, gdy wwiercały się w nią, co ją denerwowało. – Księżniczko – zaczął, a jego głos był groźnie gładki – jakie miałem rozkazy dla ciebie na górze? „Aby zrobić śniadanie” – wyjąkała, wyraźnie nieswojo. „Tak. I dlaczego poniosłeś porażkę” – zrobił pauzę dla podkreślenia.

– Tak całkowicie? Maria zbladła. „Nie umiem gotować, proszę pana” – pospieszyła z wyjaśnieniami. „Nigdy bym nie potrafił. Jestem okropny”.

Walczył z uśmiechem. Widział na to dowody. Nie potrafiła nawet zrobić tostów. – Nie to miałem na myśli, księżniczko.

Zmarszczyła brwi, zdezorientowana, niepewna, o co mu chodzi. „Pozwólcie, że ujmę to w ten sposób” – kontynuował. „Kiedy zeszedłeś na dół, od razu mnie posłuchałeś, czy też nie spieszyłeś się z tym?” Marie się wzdrygnęła. Dużo marzyła.

Wyszedł spod prysznica, zanim w ogóle zaczęła. Kiedy zostawiał jej ciało płonące i niezadowolone, tak trudno było się skoncentrować… „Byłam po prostu tak napalona, ​​proszę pana…” szepnęła, zwieszając głowę. – Tym razem to nie przejdzie! – warknął, podnosząc głos. „Oczekuję, że będę posłuszny natychmiast, jak ci mówiłem wielokrotnie, a nie wtedy, gdy się do tego zabierzesz.

I nie chcę słyszeć żadnych wymówek. To, co powinieneś zrobić, niewolniku, to przeprosić”. Tętno Marie podskoczyło na dźwięk tego słowa, którego nigdy dotąd w stosunku do niej nie użył, ale ledwo miała czas, aby o tym pomyśleć. Łzy napłynęły jej do oczu, gdy uświadomiła sobie, że znowu wszystko robiła źle.

Zamiast błagać go o przebaczenie, próbowała znaleźć wymówkę. „Bardzo mi przykro, proszę pana” – szepnęła nieszczęśliwa. „Ja” Już miała obiecać, że nigdy więcej tego nie zrobi, ale przerwał jej.

– Jest już za późno – warknął. Dwie łzy spłynęły po jej policzkach, ale je zignorował, kontynuując, znów spokojnym głosem: „Mamy problem, prawda, księżniczko? Planuję utrzymać cię w ciągłym stanie pobudzenia. Chcę, żebyś był cały czas desperacko napalony, ale jeśli nie możesz wykonywać prostych poleceń, bo nie możesz myśleć o niczym innym jak tylko o kutasie… – Uciszył swój głos, pełen znaczenia.

Nie przypuszczał, jak katastrofalnie zinterpretuje jego słowa. Twarz Marii stężała. Szloch uwiązł jej w gardle, gdy rzuciła się do przodu i gorączkowo całowała wierzch jego stóp, tak jak kazał jej to zrobić zeszłej nocy. „Proszę, nie zmuszaj mnie do opuszczenia Cię, Mistrzu!” ona płakała.

„Poprawię się lepiej, obiecuję!” Złapał ją za włosy i podniósł do pionu. – Uspokój się, księżniczko – powiedział, a jego ton zdradzał irytację. – Nie planowałem cię wyrzucić.

Chciałem tylko powiedzieć, że mamy trochę szkolenia. Jej łzy jakby wyschły. „Och” szepnęła zawstydzona. Rozpuścił jej włosy, a ona z powrotem usiadła w pozycji klęczącej. Potrząsnął głową ze zdziwieniem.

Z pewnością była garść, jak na dziewczynę z naturalną skłonnością do uległości. – Tak jak mówiłem, musimy nad tym popracować. Zgadzasz się, księżniczko?” To była subtelna aluzja, ale od razu ją załapała. „Tak, Mistrzu” – szepnęła – „proszę, naucz mnie lepiej być Ci posłusznym”.

„Bardzo dobrze” – zatwierdził, a ona poczuła ją serce wezbrało pochwałą. „Teraz” – mówił dalej – „rozsuń dla mnie swoją cipkę, księżniczko”. Myślała, że ​​jest na to gotowa, ale Marie z trudem przełknęła ślinę, jak on mógł jej mówić takie rzeczy i oczekiwać, że zareaguje ze spokojem? Ostrożnie przeniosła drżącą rękę na swoją cipkę i kciukiem i palcami wyciągnęła wargi do góry, tak jak zrobił to wczoraj wieczorem, kiedy torturował ją wibratorem a jej oddech przypominał krótkie westchnienie. „Dobrze.

A teraz drugą ręką pomasuj łechtaczkę. Widział, jak szeroko otwiera oczy i czekał. Marie wyciągnęła drugą rękę do przodu, ale potem zamarła. Nigdy wcześniej nie dotykała się przy nikim.

Pomyślała, że ​​siusiu przed nim było źle, ale to było o wiele gorsze, o wiele bardziej prywatne. Ale nie mogła go znowu zawieść, po prostu musiała się do tego zmusić. Dobry Boże, prawdopodobnie już czekała za długo.

Zagryzając nerwowo wargę, przyłożyła środkowy palec do łechtaczki i zaczęła lekko po niej uderzać. W ciągu kilku sekund jej biodra zaczęły się poruszać, rozpoczynając znajomy rytm, a Marie walczyła z paniką, zastanawiając się, jak długo będzie ją do tego zmuszał. – Dobrze – powiedział ponownie. Nie obchodzi mnie, jak szybko lub wolno to zrobisz, ale chcę zobaczyć, jak porusza się twoja ręka. I trzymaj się dobrze rozstawiony, żebym mógł widzieć.

Marie jęknęła, poruszając palcami tak wolno, jak się odważyła, czując, jak jej łechtaczka staje się już niemożliwie twarda. Jej sutki także były twarde jak diamenty, a twarz płonęła, gdy wyobrażała sobie, jak musi wyglądać w jego oczach. Odwrócił się na chwilę do stołu i teraz trzymał w jej ustach cudownie pachnący kawałek omletu. Wzięła go ostrożnie, koncentrując się na kontynuowaniu masturbacji podczas żucia i połykania. Jej pusty żołądek skurczył się, chcąc więcej.

Sam ugryzł kawałek, po czym nakarmił ją kolejnym. Powtórzył to jeszcze kilka razy, obserwując ją uważnie. Kiedy jej ręka zaczęła przyspieszać, a ona najwyraźniej nie zdawała sobie z tego sprawy, rozkazał: „Stop”. Z krzykiem rozpaczy zrobiła, co jej kazano, unosząc śliskie palce nad obolałą łechtaczkę. – A teraz zrób sobie palec – powiedział.

Niezwykłym wyzwaniem dla Marie było nie dotykanie swojej łechtaczki teraz, kiedy nie mogła się doczekać, by potrzeć o nią przynajmniej wierzchem dłoni. Ale nowe doznania, gdy pieprzyła się palcami, zaczęły przejmować kontrolę, nawet gdy mechanicznie jadła kęsy śniadania, którym ją karmił, a nawet piła trochę soku pomarańczowego, gdy trzymał dla niej szklankę. „Co za głodna mała dziwka” – skomentował, a kiedy tylko jęknęła z upokorzenia, wyciągnął rękę, by uszczypnąć jeden z jej sutków. – A ty nie? – dodał, dając do zrozumienia.

„Tak, proszę pana, jestem głodną dziwką” – wykrztusiła, ciężko oddychając. Kiedy talerz był pusty, spojrzał znacząco na jej uda i powiedział: „Otwórz”. Marie spojrzała w dół i sapnęła, pospiesznie ponownie rozkładając uda.

Nawet nie zdawała sobie sprawy, że zbliżyli się do siebie, co ułatwiło jej poruszanie biodrami, gdy ściskała własną rękę. Jej twarz była gorąca, ale wiedziała, że ​​wstyd przyczyniał się do niesamowitego pożądania, które odczuwała. „Teraz znowu twoja łechtaczka, księżniczko”.

Dysząc i łkając, Marie zrobiła, co powiedział, zamykając oczy, a jej twarz była maską pożądania. Uniosła się na kolana, jej miednica wypinała się nieprzyzwoicie. "Zatrzymywać się." Oczy Marie otworzyły się szeroko, a jej dłoń zamarzła w połowie ruchu. Jego wzrok wwiercał się w nią. – Czy mówiłem ci, żebyś zamknął oczy? Chciała spuścić głowę ze wstydu, ale nie odważyła się ruszyć.

– Nie, proszę pana – szepnęła ochryple. "Przepraszam." Przysunął krzesło i usiadł naprzeciwko niej. Sięgnął w dół i odepchnął jej rękę od jej pochwy, po czym brutalnie wsunął w nią trzy palce. Wolną ręką chwycił ją za włosy i szarpnął jej głowę do tyłu. Pochylił się do jej twarzy.

„Ty… będziesz… uczyć się” – powiedział cicho. Serce Marii zabiło mocniej. Nigdy nie czuła się bardziej jego własnością niż wtedy, gdy ją miał, boleśnie przebitą, trzymaną w bezruchu i zahipnotyzowaną jego dzikimi oczami. Z jej gardła wydobył się cichy, bezradny dźwięk.

Słysząc jej kwilenie i widząc, jak jej ciało instynktownie wyginało się w łuk, próbując uciec przed wtargnięciem do jej cipki, wpadł na pomysł. Jeszcze jedna mała gra, pomyślał, i będzie mógł zacząć dzień. Wciąż wpatrując się w jej oczy, rozkazał: „Teraz mnie pieprzyć”. Patrzył, jak jej oczy się rozszerzają, a twarz płonie, gdy zrozumiała, co ma na myśli.

„To prawda” – kontynuował. „Pierdol się na moich palcach, księżniczko… zupełnie jak mała dziwka, która nie może się powstrzymać”. Poczuł, jak jej cipka zaciska się w reakcji na upokorzenie i uśmiechnął się w duchu. To była przewidywalna reakcja, ale u niej te reakcje były tak nowe, tak prymitywne.

Wciąż nie miała pojęcia, kim jest i czego potrzebuje. Tak, pomyślał sobie, gdy zaczęła ocierać się o jego dłoń w górę i w dół, chrząkając, gdy dopasowywała się do szerokości jego palców, mam tu skarb..

Podobne historie

Las dla drzew

★★★★★ (< 5)

Niewola w wielkim lesie…

🕑 17 minuty BDSM Historie 👁 3,167

Szła dalej przez niekończący się, kręty szlak gryzącej kostki, gałęzie zagrażające oku i gorące, spocone letnie powietrze, nie chcąc myśleć o mężczyźnie, który szedł za nią z…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kara i nagroda za pomocą pilota

★★★★★ (< 5)

Jak karzesz swoją uległą, gdy mieszka w połowie drogi przez kraj?…

🕑 8 minuty BDSM Historie 👁 4,166

Jamie mieszka pół kraju stąd. Byłoby dobrze, gdyby nie Jamie, który jest moją uległą, jest przy mnie przywiązany i jest moim kochankiem i przyjacielem. Aby przezwyciężyć te trudności,…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Wydajesz te dźwięki

★★★★★ (< 5)

Dziwka opisuje, jak cieszy się dźwiękiem Sir, kiedy do niej wchodzi.…

🕑 4 minuty BDSM Historie 👁 1,509

„Uwielbiam dźwięki, które wydajesz”, powiedziała. „To tak, jakbyś weszła do nieba, kiedy mnie penetrujesz. „Wiedziałeś, że dźwięki, które wydajesz, są różne dla każdej…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat