Kiedy spałam, Andrew zakradł się do sypialni i cicho wspiął się na mnie, praktycznie w pozycji sześćdziesiąt dziewięć. Kiedy się obudziłem, jego odziany w czarną skórę tyłek trafił mi prosto w twarz! Chichocząc, powiedziałem: „To całkiem niezły widok, Mistrzyni”. Walczyłam, by klepnąć jego gładki, muskularny tyłek, ale wkrótce zdałam sobie sprawę, że ledwo mogę się ruszać! Moje ramiona były przygwożdżone pod jego łydkami i jedyne, co mogłam zrobić, to klepać go po udach. Co zrobiłem! "Ooch, puść mnie! Musimy zjeść śniadanie!" Śmiałem się i wierciłem, ale to było trochę zabawne.
Jak magik wykonujący sztuczkę z obrusem, podskoczył i mocno szarpnął jedwabną prześcieradło. W jednej chwili moje ciało zostało wystawione na chłodne poranne powietrze. Pomiędzy widokiem twardego tyłka Andrew, a nagle znalazłem się na jego łasce, zupełnie zapomniałem o jego słowach z poprzedniej nocy. Rozerwał mi kolana i trzymał mocno uda.
Dysząc, wiłam się, gdy spryskał coś ciepłego i mokrego na moją ogoloną i coraz bardziej podnieconą cipkę. Wkrótce upajający aromat mojej paczuli i olejku piżmowego dotarł do moich zmysłów i zemdlałem. Jęcząc, gdy jego palce rozsunęły się i pokryły mnie, wkrótce stałam się śliska i śliska, a on wsuwał i wysuwał dwa palce, podnosząc się we mnie.
Próbowałam położyć stopy płasko na łóżku, by wepchnąć się w jego palce, ale z każdym ruchem owijał się ciaśniej wokół mnie jak wielki wąż. Miał zgiętą jedną z moich nóg i złapany pod pachą, a drugą nie wiem, ale ledwo mogłam się ruszać. Widziałam tylko jego tyłek i zastanawiałam się, co by się stało, gdybym go ugryzła, więc spróbowałam! Gdy tylko to zrobiłem, zręcznie zarzucił mi stopę na ramię iz łoskotem pchnął mnie z powrotem na łóżko. "O nie, ty mała lisicy!" Andrew dokuczał, a potem ugryzł mnie w wewnętrzną stronę uda! krzyknąłem.
Wijąc się i protestując, zostałam masowo podniecona. Czułam jego gorący oddech na mojej cipce, a moje nogi były szeroko otwarte i mocno trzymane. Kiedy wysunął palce, moja cipka zaciskała się, byłam taka gorąca.
"Ooooo, Sir! Co robisz?". Wciskał mi coś! Nie byłem pewien, co to było, ale na pewno był plastik, a może lateks. Czułem się, jakbym miał w sobie piłeczkę golfową. Usłyszałem kliknięcie i nagle to coś zaczęło brzęczeć.
Przestałam walczyć, czując, jak mięśnie mojej cipki drgają w małych spazmach. „Och!” To było dobre! Znowu zaczęłam się wiercić i próbować uwolnić z jego uścisku. Mój oddech stawał się nierówny, a moja cipka zaciskała się mocniej wokół piłki. Boże, kocham być bezradny, pomyślałem, jęcząc. Moje mięśnie były tak twarde i napięte, a on trzymał mnie tak mocno! W takim razie, o mój boże! Uderzył mnie w tyłek i prawie doszedłem.
„Oooch!!!”. Stłumionym głosem przeklinał i nazywał mnie „gorącą małą dziwką”. Raz za razem klepał mnie w tyłek i to było w sam raz.
Byłem taki mokry! Z kolejnym kliknięciem ta brzęcząca kula we mnie podniosła się o stopień. Zacisnęłam zęby i nie chciałam od razu dojść. Jakoś przekonałem się, że nie mógłbym dojść, gdybym był tak mocno trzymany.
Uwierzyłam w to, gdy pomyślałam sobie, że żeby dojść muszę się miotać i napinać ciało. Ta myśl powstrzymywała mnie, gdy mój tyłek stał się gorętszy, a moja cipka ścisnęła tę brzęczącą kulkę. Zwariowałem i bolał mnie tyłek.
Moje biodra zaczęły drżeć wbrew mojej woli i jęknęłam naprawdę głośno! „Ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo… Kliknij! Ta szalona piłka wzniosła się na nowe wyżyny! Wibracje były tak silne, że przeszły przez ścianę mojej cipki i zaatakowały moją łechtaczkę. Gorący język Andrew zaczął wirować wokół niego i to było za dużo. Usłyszałem, jak kazał mi dojść i chrząknąłem dwa razy, po czym moje ciało skurczyło się, a moje biodra gwałtownie szarpnęły. Andrew zjechał ze mnie i nagle byłem wolny i poleciałem! Dochodziłam tak mocno! „Aahhhhhhhhhhh, Jesssuuusssssssss!!! Moje ręce wystrzeliły do mojej cipki, a moje uda zamknęły się wokół nich.
Przetaczając się na bok, moje ciało wyginało się w kółko, bezmyślnie wijąc się po łóżku jak sidewinder. Wstrząsy wtórne nadal przebiegały przez moje ciało, gdy przewróciłem się na plecy, całkowicie wyczerpany. Na szczęście Andrew wyłączył swoją złą nową zabawkę, a ja cicho jęknęłam w uznaniu. „Mmmmm… Dziękuje, Mistrzu.
Goddd…” Wyciągając rękę do niego, podrapałam lekko tył jego ramienia, gdy usiadł na boku łóżka, odwrócony ode mnie. Odwrócił się, trzymając usta, a potem cofnął rękę. Dałam mu grubą górną wargę! "O mój Boże! Mistrzu? Czy ja to zrobiłem? Och, tak mi przykro!". "Ćśś, to nie było zamierzone. Ale nigdy nie wiedziałem, że masz taką siłę, zwierzaku!" Potem uśmiechnął się do mnie i powiedział, że wyprostowałem się, po czym pocałowałem i przygryzłem jego tłustą wargę najdelikatniej jak potrafiłem, szepcząc: „Wiem, że to był wypadek, ale nadal przepraszam”.
Tym razem uśmiechnął się ostrożniej, mówiąc: „W porządku. Nie jest tak źle”. - Okej – odetchnęłam, odwzajemniając pocałunek wzdłuż jego szczęki. "Bardzo dziękuję." Był świeżo ogolony i pachniał tak pysznie.
Pocałowałam bok jego szyi, pieszcząc jego klatkę piersiową przez jego koszulkę. Uśmiechnęłam się do siebie, gdy usłyszałam jego głos ochrypły z rozkoszy, mimo że oznaczało to koniec zabawy. - Mmmmm… W porządku, Dominique. Wystarczy. Paul przyjdzie, pamiętaj.
Och, wow! Zapomniałam, że wpadał. "Um, czy muszę coś zrobić, Mistrzu?". Biorąc moje ramiona w swoje ręce, cicho odchrząknął, zanim powiedział: „Najpierw wyciągnijmy to jajko z ciebie.
Połóż się, zwierzaku, możesz to zrobić. Możesz zobaczyć, jak to wygląda”. Zrobiłem, o co prosił, i wsunąłem we mnie dwa palce, wyciągając zabawkę.
Bing mocno z powodu tego, jak bardzo byłam mokra, podałam mu go, a on zachichotał. „Będziemy się z tym świetnie bawić”. Wyjął chusteczkę i wyczyścił ją, po czym wsunął obie do kieszeni.
– O tak, mogę sobie tylko wyobrazić, Mistrzu – powiedziałem, uśmiechając się. Ziewnąłem i wyciągnąłem ręce nad głowę. Zacząłem niecierpliwie czekać na ponowne spotkanie z Paulem. Andrew podał mi ręcznik z końca łóżka i trochę się wyczyściłam. „Wszystko gotowe!”.
"Jeszcze nie, nie jesteś." „Um, co chciałbyś, żebym zrobił, Mistrzu?”. - Mam ochotę drażnić się z tobą przez cały dzień, Dominique. A więc – powiedział, sięgając do szuflady przy łóżku.
"Chciałbym, żebyś to wskoczyła." - Mmmm, dziękuję, sir – odpowiedziałam, z wdzięcznością zabierając z jego ręki moje kulki Ben-Wah. Zacząłem się zastanawiać, co zaplanował. Do czasu przybycia Paula bym skwierczała! „To miły, gorący dzień.
Może założysz figi od bikini, te z wysokim wycięciem i ładną obcisłą koszulkę. Możesz to wybrać”. "Rany, um… jeśli myślisz… to znaczy, okej! Wiem, który, Mistrzu!" Chichotałam i podskakiwałam jak uczennica.
Uwielbiałam przebierać się za Andrew. To było o wiele łatwiejsze niż próba decydowania, w co się ubrać. Zwykle był to tylko on i ja, więc nie przeszkadzało mi to, co wybrał. Chodzi mi o to, że jedną rzeczą, za którą nie tęskniłam, było stanie przed lustrem, przymierzając strój po stroju, próbując zdecydować, w co się ubrać.
A poza tym, bez względu na to, kto jeszcze mógł z nim być, Paul nadchodził! W kilka minut byłem gotowy na niedzielne poranne wypieki na podwórku. "Dobra dziewczynka! Chodźmy zjeść!". "Tak jest!" Odpowiedziałem wojskową modą i uśmiechnęliśmy się do siebie. Poczekaj, aż Paul mnie tak zobaczy! Myślałem. Oczy Dominique'a zabłysły, kiedy przypomniałem jej o wizycie Paula.
W tym momencie potrzebowałem całej siły woli, żeby nic nie powiedzieć. Ale to nie był pierwszy raz. Od tamtej nocy, kiedy odwiedził, za każdym razem, gdy wymieniłem imię Paula, stawała się nieśmiała i wycofana. Chociaż wydawało się, że próbuje to ukryć, nie mogła się doczekać ponownego spotkania z nim, co sprawiło, że poczułam się nieswojo.
W zeszłym tygodniu zadzwoniłem do niego i omówiliśmy to. Nie byłam pewna sceny, którą wymyślił Paul, chociaż brzmiało to zabawnie. Pozwoliłem mu mówić, a on przekazał mi świetne wieści i wpadł na świetny pomysł upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Kiedy słuchałem, zdałem sobie sprawę, że przynajmniej byłaby to świetna scena. Nawet jeśli się myliłam, miałam nadzieję, że Dominique w końcu się spodoba, wiele się nauczy i wybaczy mi, że w nią wątpiłem. Kiedy ona i ja szliśmy do miejsca na grilla, rozważyłem wszystkie kąty i stwierdziłem, że jest to sytuacja korzystna dla obu stron.
Przy pierwszej okazji dałbym Paulowi znać, że może kontynuować. I to był idealny dzień: bardzo ciepły, z lekką bryzą i wspaniałym słońcem. Dominique skończyła nakładać krem przeciwsłoneczny na ręce i nogi i podniosła przewodnik telewizyjny ze stołu z kutego żelaza, gdy wybierała Duńczyka.
Chwyciłem strony sportowe i odświeżyłem się na wypadek, gdyby Paul chciał rozmawiać o sporcie. Zerkając na nią, uśmiechnąłem się. Wyglądała wspaniale w swoich designerskich okularach przeciwsłonecznych. Chciałem, żeby czuła się gorąca i na pewno tak wyglądała. Jej szyja miała różowawy odcień, który pasował do jej policzków, a kiedy na mnie spojrzała, jej ciemnoniebieskie oczy uśmiechały się tak samo jak usta.
Hmmm… Ile mam jej powiedzieć? Czytałem jakieś bzdury o Harrisonie Fordzie, ale tak naprawdę nie koncentrowałem się. Naprawdę podobało mi się przebywanie na zewnątrz, siedzenie z Andrew w ogrodzie. Powiedziałby mi, żebym wziął poduszkę na zewnątrz, gdybym chciał, żebym klęczała, ale dzisiaj siedziałam na wygodnym krześle na słońcu. Obrazy Andrew i Paula, którzy nad mną pracowali, przelatywały mi przez głowę, a moje sutki bolały. Skrzyżowałem nogi i lekko ścisnąłem.
Sposób, w jaki Andrew mnie ubrał, powiedział mi, że to będzie ciekawy dzień, a moja cipka była zainteresowana! "Gospodarz?". „Tak, zwierzaku?”. - Ja, um… muszę się wyspowiadać. Chciałem mu powiedzieć, że byłem cały gorący i zaniepokojony.
- Czy to może poczekać, Dominique? Paul powinien tu niedługo być. – Och, um – zawahałam się. Nie jest w nastroju. "T… Tak, Sir.
Tak, oczywiście, że może." "'Tak, proszę pana' byłoby w porządku Dominique, chyba że twoja spowiedź jest pilna." "Nie proszę pana. Przepraszam pana. Um, to może poczekać.” „W porządku. Porozmawiamy o tym, kiedy Paul i Lydia wyjdą. – Kim jest Lydia? – wypaliłem, natychmiast bing.
Przychodziła jakaś kobieta? Kim ona jest? Och, cholera. Czy to oznacza, że nie będę zwrócenie jego uwagi? Ale to było takie zabawne! „Mów z szacunkiem, zwierzaku.” „Przepraszam, Sir. Ja… Zastanawiałem się tylko, kim może być Lydia, sir. Nie wspomniałeś wcześniej jej imienia.
- Skinął głową. - To starzy przyjaciele. Najwyraźniej ostatnio widział ją ponownie na imprezie. Najwyraźniej całkiem nieźle się dogadali.
- Och, um… Czy wkrótce będziemy się ich spodziewać, sir? Czy nadal będzie mnie wykorzystywał? - Tak, zwierzaku. Powinni tu wkrótce być. „Boże, miałem tak wiele pytań.
Ledwo mogłem się powstrzymać! „Czy powiedziałbyś, że są przedmiotem, sir? Nie jestem pewny. Ale myślę, że się dowiemy. – Cóż, z pewnością zasługuje na dobrą uległość, Mistrzu. – Założę się, że nie jest tak ładna jak ja. – Kogoś takiego jak ty, Dominique? – zapytał, unosząc brew.
Andrew telegrafuje jego niezadowolenie dla mnie tak wyraźnie, dlaczego nie mogę się po prostu zamknąć? Do tego czasu nie zdawałem sobie sprawy, że kopię sobie dziurę. A jednak nie mogłem przestać. Miałem nadzieję, że nie potrafi czytać w moich myślach., hm. Cóż, miałam na myśli tylko to, że był twoim dobrym przyjacielem i um… Jest dobrym Domem i zasługuje na kogoś, kto może go uszczęśliwić. "Zadowolona z tego, co wymyśliłam, wzięłam kawę, łyk.
Miałem nadzieję, że uniknąłem kuli. Przynajmniej Andrew wydawał się bardziej zainteresowany tym, co mówię, niż tym, czego nie powiedziałem. "Oh naprawdę…". "Um, tak, proszę pana." Miałem pomysł. „I hm, myślę, że byłoby miło mieć uległą dziewczynę, która też mieszka trochę bliżej niż Gigi”.
Chyba że jest suką. "Ahh rozumiem…". „Po prostu, cóż, czasami robi się trochę cicho i samotnie, kiedy wyjeżdżasz w interesach, proszę pana. Bardzo chciałbym mieć przyjaciela, bliskiego przyjaciela, któremu mógłbym się zwierzyć…” rzuć teraz.
"Zwierzać?". - Tak, sir. Wiesz, co mam na myśli, jak dziewczyna, z którą mógłbym iść na zakupy albo… – Dominique – przerwał. "T… Tak, Sir?".
„Nie mów: „Wiesz, co mam na myśli”. Nie lubię tego brzmienia.". Ups. "Przepraszam pana.". "W porządku.".
– Miałem na myśli tylko…. "Ćśś… odpręż się." Jego oczy podążały za mną, gdy odłożyłem przewodnik telewizyjny i wziąłem głęboki oddech. Nie wiem czemu się denerwowałem.
Nie chciałem mieć kłopotów, kiedy przyjechał Paul. To by wszystko zrujnowało. Przygryzłam wargę, a Andrew przemówił ze zrozumieniem. „Widzę, jakie korzyści przyniosłoby ci posiadanie kogoś, z kim możesz dzielić się rzeczami.
A ty też nie byłeś od jakiegoś czasu ze swoimi waniliowymi przyjaciółmi. Być może powinieneś to zrobić wkrótce”. "Wciąż rozmawiam z nimi przez telefon. Ale tak, chciałbym. Ale to nie to samo.
Ja… chciałbym porozmawiać z kimś, z kim mógłbym porozmawiać o wszystkim." „Czy uważasz, że nasza komunikacja jest niewystarczająca, zwierzaku?”. Ups! - O rany. Nie, Mistrzu! Zdecydowanie nie. Zamknij się! "Więc myślę, że zastanawiam się, dlaczego uważasz, że potrzebujesz kogoś w tej roli w swoim życiu, zwierzaku." Musiałem to naprawić. "Nie chodzi o to, że kogoś potrzebuję.
Wcale. Po prostu tego chciałbym. Kiedyś. Um, w przyszłości. To wszystko.".
"Hmmm… No dobrze. Cóż, pomyślę o tym. Być może powinieneś był najpierw zapytać mnie o to, zwierzaku.
Zamiast kazać mi go z ciebie wyciągać." — Tak, Mistrzu. Przepraszam, Mistrzu. Tak naprawdę nie myślałem o tym zbyt wiele.
To była tylko przelotna myśl, z którą uciekałem. Ale ustawiłem się w kącie i cieszyłem się, że nie mam kłopotów. Boże, co mnie przyszło? – Porozmawiamy o tym później – powiedział. Kiwnąłem głową i przygryzłem wargę, w końcu posłuchałem własnej rady i zamknąłem się.
Andrew wrócił do czytania gazety, a ja wziąłem kawę i rozprostowałem nogi. Byłem tam naprawdę mokry. Nawet bycie zdominowanym werbalnie mnie podnieca.
"Och, a zwierzak?". "Tak mistrzu?". „Lydia nie jest uległą”. "Oh okej." Nie byłam pewna, co powiedzieć. Czy porzucił styl życia? Co to oznaczało? Cholera! To mnie zaskoczyło.
Czy Paul nadal będzie go odwiedzał, gdy Andrew będzie nieobecny? Rozmawialiśmy o tym w zeszłym tygodniu! Andrew wyjaśnił, że Paul ma pozwolenie na wykorzystanie mnie w dowolny sposób. Jedyną zasadą jest to, że Paul nigdy by się nie pojawił, gdyby nie przedyskutował tego z Andrew. Andrew by wiedział. W efekcie Paul byłby moim zastępczym Mistrzem.
Andrew cieszył się, że zostałem potraktowany w ten sposób. Szczerze mówiąc, po raz pierwszy uznałem ten pomysł za bardzo ekscytujący i nie mogłem się doczekać, aż Paul przełamie monotonię podczas sporadycznych nieobecności Andrzeja. Poza tym lubiłam mu się podporządkowywać. Uśmiechnąłem się i spałem, gdy o tym pomyślałem. Był trochę dzikim kochankiem.
Andrew powiedział mi, że Dean był jedyną osobą, której musiałam przestrzegać, na tych samych zasadach. Andrew powiedział, że mam prawo zadzwonić, aby potwierdzić, że wiedział o ich obecności. Również w przyszłości będą inne. Kiedy się nad tym zastanawiałam, włosy na moich ramionach i karku jeżyły się i nie mogłam powiedzieć, że byłam strasznie chętna.
Zrobiłbym to jednak, ale miałem nadzieję, że nie będzie to zbyt często. Miałem już pełne ręce roboty. Na tę myśl znów kładę się spać! "Kotek?" zapytał, przerywając moje myśli. "Tak jest?" Uwielbiałem, kiedy mnie tak nazywał. – Bądź grzeczną dziewczynką i idź do domu.
Sprawdź, czy piwa są wystarczająco zimne. Jeśli nie, włóż kilka do zamrażarki. Zrób też porcję marguerit, dobrze? Trzymaj je schłodzone. Spojrzał na zegarek.
- Właściwie to pójdę z tobą i kupię steki. Wstał, złożył kartkę pod pachą i wyciągnął do mnie rękę. "No dalej, ruszajmy z tym programem w trasę." Podeszliśmy do domu jak młodzi kochankowie. "Czy twoja warga jest w porządku?" – zapytałem cicho. "Jak to wygląda?" odpowiedział, robiąc miny.
Uśmiechnąłem się. "Trudno powiedzieć." "Dobrze.". Wtedy wpadłem na pomysł. – Czy mam zanieść poduszkę na grilla, kiedy wrócimy? To znaczy, jeśli Lydia nie jest uległą, czy będę jej potrzebować? Dobra, łowiłem ryby.
„Bez zwierzaka. Jeśli chcę, możesz uklęknąć na trawie”. Uśmiechnął się do mnie i pocałował moją skroń, gdy leniwie szliśmy.
Jeśli próbował mi coś wyjaśnić, nie rozumiałem. "Ah w porządku." Ufałam Andrzejowi, ale nie wiedziałam, jak się czułam przed „wyjściem” z waniliową osobą. Lydia może zadawać różne głupie pytania typu: „Co robisz klęcząc na ziemi, Dominique.
Tu jest krzesło! Zachichotałem do siebie, myśląc, że fajnie byłoby być tym szokującym, a nie zszokowanym dla odmiany. "Co jest takie śmieszne?" – zapytał Andrzej. - Cóż, ja… myślałem, że to może być zawstydzające być jedyną klęczącą… Ale potem pomyślałem, że chciałbym zobaczyć wyraz twarzy Lydii, kiedy klęczałem przed tobą! Albo przed Paulem! Andrew pękł i walnął mnie w tyłek, gdy dotarliśmy na tyły domu, wysyłając mnie przez drzwi. To był zabawny klaps, ale dotyk twardy.
A może to sobie wyobrażałem. W każdym razie, to sprawiło, że chwyciłem się za tyłek i dąsałem! Andrew ryknął śmiechem, idąc korytarzem do drzwi piwnicy. Pomiędzy napadami rozbawienia zdołał mi powiedzieć, że zorganizuje piwa. — Och, a Dominique? – spytał, odwracając się do drzwi piwnicy, by spojrzeć na mnie.
"Tak jest?". „Mam nadzieję, że te kule ci nie przeszkadzają”. "O nie, Sir. Ja… Och, kochanie!" Spojrzałem w dół i byłem upokorzony tym widokiem. Moje spodnie od bikini były przemoczone.
Zacząłem się trząść. Boże, wiedziałem, że jestem napalony, ale to było śmieszne. „Uszczypnij sutki”. "Ale, Mistrzu-".
"Po prostu to zrób.". "Mmmmm…". Zachichotał. „Najpierw zorganizuj margueritę. Potem możesz się zmienić”.
Minęłam lustro na ścianie, to samo, do którego zwróciłam się pierwszej nocy z Paulem. Zatrzymując się w moich śladach, odwróciłem się do niego. Wyglądam jak wrak! Pomyślałam, poprawiając bikini. Moje sutki wystawały przez koszulkę.
Ale wstyd! Pośpiesz się! Jezu, mogą tu być w każdej chwili! Muszę dostać drinki, przebrać się, uczesać i… DING!! BUC!! - CZY MOŻESZ ICH WPUŚCIĆ, KOTKU? – wrzasnął z piwnicy Andrew. "TAK JEST!" Odkrzyknąłem, zanim się zorientowałem. O mój Boże! O mój Boże! Nie mogą już tu być! Szybko, pomyśl! Nic nie mogłem zrobić! Przełknęłam dumę i postanowiłam stawić czoła muzyce.
Zdecydowanie miałam się przebrać przy pierwszej okazji! Odetchnęłam głęboko i zacisnęłam zęby, otworzyłam frontowe drzwi i otworzyłam je szeroko. Słońce wpadało za naszych gości, kreśląc ich sylwetki. Złożyłam ręce przed bikini. "Witamy.
Witamy. Proszę, wejdź, wejdź." Ukłoniłem się lekko i zmrużyłem oczy na zacienione twarze. - Och, Dominique. Wyglądasz ślicznie. Czy nie masz nic przeciwko temu, żebym tu po prostu stała i cię podziwiała? Paul dokuczał.
Wiedział! Niech szlag trafi wszystkich Domów za to, że są tak spostrzegawczy. Kładę się zaciekle, patrzę w dół i natychmiast uświadamiam sobie, że prawdopodobnie podziwiał moje sutki. Na wpół szeptem cicho powiedziałem: „Drażnisz mnie proszę pana! Właśnie wyszliśmy, um, wygrzewaliśmy się na słońcu i… cieszyliśmy się porankiem i um, czas minął, sir…”.
— W porządku, Dominique. Nie musisz wyjaśniać — powiedział Paul, prowadząc Lydię przez frontowe drzwi. Zamknąłem je za nimi.
— Po prostu jestem zakłopotany. Złapałeś mnie, sir. O rany! Tak mi przykro! To musi być Lydia.
Wybacz mi. Bardzo się cieszę, że cię poznałem, Lydio. Uśmiechnąłem się promiennie, podając jej rękę do uściśnięcia. Miała najgłębsze brązowe oczy, jakie kiedykolwiek widziałem.
Była śliczna. Właściwie wyglądała trochę jak ja, ale jej skóra była jaśniejsza. Ciemne włosy. Smukły, atrakcyjny.
Oczy jak kot. Myślałem, że może mieć trzydzieści lat. Dobroć. – Ja też się cieszę, że cię poznałem, Dominique – powiedziała, patrząc na mnie od góry do dołu.
„Jesteś tak urocza, jak opisał Paul”. - No, hm… Dziękuję, Lydio. Wycofuję rękę po tym, jak ją uścisnęła, i kładę się jeszcze mocniej.
Czy widziała moje spodnie od bikini? Jak Paul mnie opisał? — Idź się odświeżyć, Dominique. Poradzę sobie z napojami — powiedział Paul, ratując mnie. "Och! T… Dziękuję, Sir!" Z ulgą nie do opisania, posłałam mu mój największy uśmiech. Gdy wbiegłam po schodach, kulki we mnie praktycznie zetknęły się ze sobą.
Myślałam o nich tylko przelotnie przez ostatnie kilka godzin. Nagle wpadli w szał, gdy bez tchu pchnąłem drzwi do sypialni i zamknąłem je za sobą. Nieużywane łóżko wyglądało bardzo zachęcająco i pomyślałem, że mógłbym dojść za około minutę, gdybym spróbował. Ale było coś w tym łóżku, które pozostało nietknięte… Pospiesznie włożyłam czyste stringi i zarzuciłam okrycie wokół bioder.
Decydując, że chustka mi ujdzie, westchnęłam i postanowiłam nie zmieniać koszulki. Kiedy się uspokoiłam, potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się, nie mogąc uwierzyć, że spotkałam ich w drzwiach w obcisłej koszulce i mokrych spodniach od bikini. Andrew celowo zawstydził mnie, pomyślałam nadąsając się do lustra. Żałowałam, że nie mogę wyjąć kulek. Och, potrafi być taki podły! Szybko nałożyłam pomadkę i tusz do rzęs, przeczesałam szczotką włosy.
Rzucając ostatnie spojrzenie, zastanawiałam się, po co męczyłam się z bielizną, skoro nowe już były wilgotne. Mimo to pomyślałam, że chichocząc, schodzenie po schodach powinno być zabawne. Wyruszyłam z celowym podskokiem w moim kroku, który poruszał moimi piersiami i uderzał jądrami, zbiegłam po schodach i prawie przewróciłam Andrew! Złapał mnie i na szczęście żadne z nas nie upadło. - Spragniony maleńki, nieprawdaż? – zapytał retorycznie. "O mój Boże! Przepraszam, Mistrzu!" Płakałam bez tchu, tłumiąc śmiech.
– Wszystko w porządku, zwierzaku. Nic się nie stało – powiedział, prostując mnie, otrzepując się i uśmiechając. "Właśnie przyszedłem cię szukać." "Przepraszam, że to tak długo trwało.
Mam nadzieję, że jestem w porządku." Spojrzał na mnie z góry na dół, kiwając głową i uśmiechając się. Zaciskając dłoń na jego zaoferowanym łokciu, byłam wdzięczna, że zrozumiał. Na palcach pocałowałam go w policzek i szepnęłam: „Nigdy nie mówię ci wystarczająco często, jaka jesteś dla mnie cudowna”.
– Słodki kotek. Powiesz mi później – powiedział z uśmiechem. "Chodź. Dołączmy do pozostałych." Podeszliśmy ramię w ramię do baru, gdzie czekali na nas Paul i Lydia. – Witamy z powrotem – powiedział Paul, widząc, jak wchodzimy.
Lydia siedziała obok niego na stołku barowym, podczas gdy on stał. „Andrew właśnie mówił nam, jak dobrze się bawiłeś w domku Deana w zeszły weekend”. "To było z pewnością otwierające oczy, Sir. Dużo się tam nauczyłem." - Cieszę się, że to słyszę. Pomyślałem, że kiedyś zabiorę cię tam ze sobą – powiedział Paul, mrugając otwarcie! Położyłem się do łóżka i spojrzałem na Lydię, zastanawiając się, o czym ona myśli! Potem przemówiła! „W porządku, Dominique, wiem, że Paul cię lubi i ma pewne… powiedzmy „prawa”.
stołek i kieruję się wprost na mnie, z drinkiem w ręku. "Oooo!" powiedzieli mężczyźni. Odniosłem wrażenie, że ktoś mi czegoś nie mówi! Wstrzymując oddech, gdy się zbliżyła, podała mi margueritę, ćwierkając: „Wypij! Dzień jest młody!”.
Mężczyźni śmiali się, a wszyscy uśmiechali się i brzękali okularami. Popijając, patrzyłem od osoby do osoby. Paul odciągnął Andrew na bok, jakby rozmawiali o interesach czy coś.
Uśmiechając się do Lydii, pochyliła się do mnie i powiedziała: „Później będziemy musieli trochę porozmawiać”. – Tak, Lydio – powiedziałam automatycznie. Cholera moja uległa odpowiedź! „To 'Panna Lydia', Dominique.”. – T… Tak, panno Lydio. Odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła nad kieliszkiem, popijając z niego.
Bóg. Więc co to wszystko znaczy? Musi być Domme. Czy Dom/ja nie łączy się z sub i sub z Dom/mną? Nie wiedziałem, że Dom może iść z Domme.
W moim umyśle uformował się obraz Lydii bijącej Paula. To nie może być prawda. To niemożliwe! Andrew zwrócił się do mnie. "Więc, zwierzaku. Czy uważasz, że powinniśmy odroczyć na zewnątrz i cieszyć się słońcem?".
Słodkie wytchnienie! "Zdecydowanie Sir! Szkoda byłoby nie skorzystać z tak pięknego dnia." "Dobrze powiedziane!" Paul się zgodził. Wszyscy spojrzeliśmy na Lydię. "Chodźmy więc. Prowadź drogę, Dominique!". – Tak, panno Lidio.
Wyprowadzenie ich na zewnątrz było trochę niepokojące. Miałem wrażenie, że rozmawiają za moimi plecami. A może obserwowali mój tyłek.
Dokąd to zmierza? I dlaczego zawsze czuję się tak daleko od mojej głębi? Naprawdę musiałem spędzić chwilę sam na sam z Andrzejem. Obiad był pyszny. Andrew doskonale ugotował steki, aw misce nie pozostała żadna z mojej specjalnej sałatki z awokado.
Pozostając cicho przez większość posiłku, starałem się wychwycić wszelkie wskazówki. Boże, po prostu cieszyłem się, że siedziałem przy stole, a nie na kolanach! "Mmmmmm… to jest pyszne Andrew!" – powiedziała Lydia wylewnie. Paul z pełnymi ustami skinął głową na zgodę. Zerkając na mnie i mrugając, zanim odwrócił się do Lydii, Andrew odpowiedział: „Zapraszam cię do najlepszego, co mój dom ma do zaoferowania, Lydio”. O mój Boże, pomyślałem.
Czy Andrew właśnie dał jej swoje błogosławieństwo? Chyba nawet jej nie lubię! Co on myśli! „Dziękuję, dobry panie,” odpowiedziała, mrugając na niego powiekami. Byłem tak zdezorientowany. Kim była ta kobieta, którą miałem szanować? Nikt mi nic nie powiedział! Kim ona myśli, że jest?.
Zasypiam przy moich lekceważących myślach. Kim jestem, żeby w ogóle myśleć o takich rzeczach! Przestań myśleć jak osoba waniliowa! Gdzie było moje uziemienie? Dlaczego czułem się tak nieodpowiedni w stosunku do innych w stylu życia? Zagryzając wargę i starając się zachować spokój, zdałem sobie sprawę, że wciąż muszę się tak wiele nauczyć. Próbując zachować spokój, wstałem, by posprzątać, kiedy skończyłem jeść.
Lidia zwróciła się do mnie. „Dominique, zrób to później. Bądź kochany i odśwież mój napój, dobrze?”.
Spojrzałem na Andrew i jego oczy się zwęziły. Lepiej żebym tu była dobra. Po prostu rób tak, jak ci powiedział.
Możesz to zrobić. — Tak, panno Lydio — powiedziałem, układając talerze i odkładając je na bok. Kiedy nalewałem jej nowego drinka, rozmawiali cicho między sobą.
Dlaczego czułem się tak pominięty? Dlaczego czułem potrzebę bycia „w pętli”? Czy to był kac z moich waniliowych dni? Co mam zrobić, jeśli zacznie mi dowodzić? Na pewno Andrew jej nie pozwoli. I do cholery te cholerne kulki! Sprawiają, że mięknie mi kolano! Chciałem błagać Andrzeja o chwilę swojego czasu, żeby wszystko wyjaśnić. Zaczęła znowu brać i pomyślałem: Skoncentruj się! "Mmmmm… Dziękuję, Dominique. Z pewnością robisz cudowną margueritę." "Dziękuję, panno Lydio.
Zawsze staram się dać z siebie wszystko." - Cóż, nic bym o tym nie wiedziała – powiedziała lekceważąco, zwracając się do Andrew i zwracając się bezpośrednio do niego. "Czy mogę szczerze porozmawiać z twoją uległą, Andrew?". - Tak, oczywiście, Lydio. Wszyscy jesteśmy tutaj przyjaciółmi.
Odwróciła się do mnie i poczułem się jak jeleń złapany w reflektory. "Usiądź prosto." Boże, nie zdawałem sobie sprawy, że spadam. Rozłożyłem nogi i usiadłem skromnie z rękami na kolanach.
- Dominique, powinieneś wiedzieć, że nie przepadam za uległymi kobietami. - Och, um… przepraszam, panno Lydio. Nie miałem pojęcia, co powiedzieć. Wszystko, co mogłem zrobić, to przełknąć. Nie lubiła mnie? Dlaczego nie? Co ja jej zrobiłem? Jej twarz stwardniała, zanim się odezwała.
– Uważam, że myślą o wiele za dużo. Bing szaleńczo, żałowałem, że przestała się na mnie gapić. Myślałem, że się zapalę, czy coś. Spojrzałem na swoje dłonie i przygryzłem wargę.
"Czy za dużo myślisz, Dominique?". „Och! Ja, um… nie wiem… myślę, że… może wiem…” Spojrzałem na nią z nadzieją. Rozmawiała z Paulem. "Widzisz, dlatego uważam je za niesmaczne.
I za dużo płaczą." Paul skinął głową. "Trafiłeś w sedno, masz rację.". Co? Jaki punkt? Nie płaczę za dużo! Dużo mogę znieść! Moja dolna warga bolała od przygryzienia.
Kiedy znów na nią spojrzałem, uśmiechnęła się, gładząc kutasa Paula przez spodnie. Położyłem się i spojrzałem w dół. "Spójrz na mnie.".
– Tak, panno Lydio – wyszeptałem. „Jesteś bardzo atrakcyjna, Dominique. I wyglądasz tak bardzo do mnie. Szkoda tylko, że Paul nie ostrzegł mnie, jak bardzo” – powiedziała, żartobliwie ściskając jego kutasa.
„Jest coś symetrycznego w tobie i we mnie”. - T… Dziękuję, panienko – odpowiedziałem sztywno. "To niekoniecznie jest dobra rzecz, Dominique." – Przepraszam, panno Lydio.
Może mógłbym pójść i upięć włosy albo…. – Nie, nie! To nie wystarczy. Właściwie… – Zwróciła się do Paula.
"Mogę zamienić z tobą słowo, kochanie?". – Jasne – odpowiedział. "Chodź ze mną.".
- Dobra, ale za chwilę. Chciałam powiedzieć Dominique'owi jeszcze jedną rzecz – powiedziała, zwracając się do mnie. "Dominik…". „Tak, panno Lidio?”. „Jak już powiedziałem, poza tym, że jestem zabawny, zwykle kobiety uległe nie są dla mnie szczególnie atrakcyjne”.
Wróciłem do wpatrywania się w ziemię przede mną, zastanawiając się, co się dzieje. "Ale jako gest dla Pawła i Andrzeja, chciałbym sprawdzić swoją teorię. Na tobie." Nie wiedziałem, co powiedzieć. Cała trójka patrzyła na mnie. Poczułem, jak moja podprzestrzeń zamyka się wokół mnie.
Odwróciłem się do Andrew, a on wyraźnie wypowiedział bezgłośnie słowa: „Ona jest jednością”. O Boże. Dobra, zaczyna się. Odwróciłem wzrok z powrotem do jej kocich oczu. „Panna Lidia?”.
„Tak, Dominiku?”. - Jeśli… Jeśli to sprawi ci przyjemność, panno Lydio, zrobię wszystko, co mi każesz. Uśmiechnąłem się z nadzieją. W zamian obdarzyła mnie pięknym uśmiechem.
- Dobra dziewczynka, Dominique. Zobaczymy, czy spodoba ci się to, co mam na myśli. Wstała gwałtownie, ujęła dłoń Paula i postawiła go na nogi.
Posłał nam swój przystojny krzywy uśmiech i powiedział, że niedługo wrócą. Spojrzałem z powrotem na mojego Mistrza. Chciałem go zapytać, czy tego właśnie chciał, czy jestem dobry. Zrobiłbym to.
Zrobiłbym wszystko, żeby go zadowolić. Chciałem tylko, żeby wiedział. Potem zrobił najcenniejszą rzecz. Wstał, podał mi rękę i pomógł mi wejść do mojej. Idąc tyłem do swojego krzesła, poprowadził mnie, a ja poszedłem za nim.
Jego ramiona otoczyły mnie w wielkim niedźwiedzim uścisku. Weszłam w niego i poczułam ciepło jego bicia serca w moim uchu, gdy położyłam policzek na jego klatce piersiowej, a jego ramiona mnie obejmowały. Podniósł mnie bez wysiłku, zagarniając mnie na swoje kolana i ponownie usiadł.
Musnęłam nosem jego szyję, przyciągnęłam się mocniej do niego i szepnęłam mu do ucha. "Dziękuję bardzo, Mistrzu. Naprawdę tego potrzebowałem." "Moja przyjemność kotku.
Zawsze moja przyjemność." Uśmiechnęłam się i zamruczałam, delikatnie drapiąc jego kark. "Um, czy mogę przez chwilę szczerze mówić?". "Oczywiście, zwierzaku. Śmiało.".
„W tej chwili mam milion różnych myśli. Nie wszystkie też są dobre, Mistrzyni”. "Będziemy mieć później długą rozmowę, zwierzaku, wyrzuć różne rzeczy, jeśli chcesz. Nie zapomniałem, że również chciałeś się wyspowiadać." - Och.
Zgadza się, tak. Dziękuję, sir. Muszę to zrobić.
„Ok, ale na razie, zwierzaku, po prostu baw się. Jak informowałem, będą inni. To mnie rozbawi i sprawi, że zobaczę, dokąd to zmierza. „Teraz, proszę pana?”.
„Czy naprawdę potrzebujesz, żebym na to odpowiedział?”. Przepraszam. Nie, Sir. Zerwałem się na równe nogi i zdjąłem okrycie, zarzucając go na ramię.
Pochyliłam się, żeby zobaczyć, co robię, odciągając na bok moje przesiąknięte stringi. Pociągając za nylonowy sznurek wystający z moich śliskich fałd, oboje patrzyliśmy, jak moja cipka się otwiera. Wstrzymałem oddech i palcami wypuściłem każdą z kul.
"Wystarczy.". - O… Okej, sir – powiedziałam, zakładając moje mokre stringi z powrotem na miejsce. Wzdychając, nie mogłam nie zauważyć moich podnieconych i wydętych warg, grubych i wybrzuszonych na materiale. Bez tchu ściągnąłem chustę z ramienia i zawiązałem ją na swoim miejscu.
Pomyślałam, że będę słodka i nonszalancka, więc zawiesiłam jądra na końcu palca, kładąc drugą rękę na biodrze i prowokacyjnie pchając Andrew. – Jak ładnie – powiedziała Lydia, a ja sapnęłam! Cała trójka stała naprzeciwko mnie, a mężczyźni chichotali. Chowając kulki w dłoni i trzęsąc się ze wstydu, wyjąkałem: „Ja, um… ja nie…”. "Dobrze mi. Czy nie masz wstydu?" – spytała Lydia z uśmieszkiem.
- T… Tak, panno Lydia. To znaczy nie! To znaczy, och! Boże, to musiało być zaplanowane. – Tsk, tsk – powiedział Andrew. – Myślałem, że wygląda całkiem uroczo – powiedział Paul.
Kładę mocniej. - Cóż, myślę, że jest całkowicie bezwstydna. Nie żeby to było takie złe.
Właściwie to prawdopodobnie jedna z jej nielicznych zbawiennych cech, prawda? Spojrzała na mnie, jakby oczekiwała odpowiedzi, a ja nie wiedziałem, co powiedzieć! To nie było prawdziwe! Z pewnością śniłem. Dzisiaj tak nie miało być! Andrew przemówił, a ja przygryzłam wargę. „Ona ma kilka zbawiennych cech”. – Hehe, to na pewno – dodał Paul. — Och, przestańcie — powiedziała Lydia.
— Po prostu ją zachęcasz. Proszę, obejrzyj to. Podeszła do mnie i złapała w palcach mój sutek. Przekręcając się gwałtownie, jej druga ręka sięgnęła między moje nogi, głaszcząc natarczywie. W sekundę ugięły mi się kolana.
Wyglądała naprawdę wrednie i żaden z mężczyzn nie słyszał, kiedy szepnęła: „Jesteś tylko małą pieprzoną dziwką, prawda?”. Jej palce zmiażdżyły mój sutek, a ja jęknąłem, zaciskając pięści. Nie chciałem dać jej satysfakcji z reakcji, ale nic nie mogłem na to poradzić.
Mężczyźni po prostu się śmiali, a moje biodra poruszały się w rytm jej pieszczot. Nie chciałem tego! – Przestań, proszę, przestań – wyszeptałem. – Czy teraz będziesz płakać, mała dziewczynko? – zakpiła Lydia, uwalniając mój sutek.
Zaśmiała mi się prosto w twarz i nie mogłem się powstrzymać. Musiałem coś powiedzieć! "Dlaczego jesteś taki bi-". POLICZKOWAĆ! Upadłam natychmiast na kolana, trzymałam bolesny policzek, a łzy napłynęły mi do oczu.
Trawa pode mną była sucha i pozbawiona życia. Głupi! Głupi! Głupi! Dlaczego nie mogłem się po prostu poddać? Oczy Lydii wwiercały się we mnie. Czy mogę się cofnąć wystarczająco szybko? Musiałem spróbować. - Ja… tak mi przykro, panno Lydio. Nie potrafię wytłumaczyć… mojej niesamowitej głupoty i bezczelnego beha-.
– Założę się, że potrafię to wyjaśnić – powiedziała, tuż ponad szeptem. To było takie groźne. – Panienko, ja… to znaczy, ja nie…. – O tym właśnie mówiłem – powiedziała, wracając do Paula. „Za dużo myśli, a ona jest płaczącym dzieckiem”.
Paul i Andrew spojrzeli na siebie i obaj zachichotali. "Co myślisz?" – zapytał go Paweł. "Całkiem dobrze. Myślę, że to wystarczy, prawda?". – Tak, oboje dobrze sobie radzili – odparł Paul.
"Ale Kate potrzebuje trochę pracy." Kim do diabła jest Kate? Zastanawiałem się. Andrew podszedł do mnie i podał mi rękę, pociągając mnie na nogi. – Dominique – powiedział, uśmiechając się delikatnie. Łza intensywnego upokorzenia spłynęła mi po policzku.
"Jak długo jesteś ze mną, zwierzaku?". Odchrząknąłem i przemówiłem cicho. "Prawie trzynaście miesięcy, Mistrzu." „Czy masz jakiekolwiek pojęcie o tym, co się dzieje?”. "Czuję się tak, jakbym był osądzany, a… i zawiodłem." Zdusiłem skurcz szlochu w gardle i kolejna łza wypłynęła mi z oka. Chciałem to wytrzeć, ale moje ramiona nie chciały się poruszyć.
— Zamierzasz ponieść porażkę we właściwy sposób, Dominique. Ale nie, jeszcze nie przegrałeś. Właściwie zareagowałeś tak, jak myślałem.
Więc w pewnym sensie mnie ucieszyłeś. Moje ramiona pracowały i otarłam łzy. Poczułem się lepiej, ale nie mogłem się zmusić do uśmiechu.
Po prostu słuchałem. „Zademonstrowałeś dokładnie to, o czym rozmawiałem z Paulem. Pewną niechęć, wątpliwą głębię poddania się moim decyzjom. Uległeś rozkosznie, gdy jesteśmy sami. Nie wątpię, że czujesz, że dajesz mi wszystko, co możesz dać.
Wiem też, że masz wątpliwości co do siebie i że usprawiedliwiasz to, co robisz i pozwalasz, aby tobie zostało zrobione”. To było jak słuchanie własnego sumienia. „Twoje poczucie własnej ważności jest nadmiernie rozdęte, Dominique. Kiedy stajesz przed wyzwaniem, zachowujesz się jak księżniczka, oczekując ratunku, zmieniając swoje doświadczenia związane ze stylem życia tak, aby pasowały do siebie.
I myślę, że desperacko próbowałeś zamaskować swoją zazdrość Lydii, odkąd przybyła.". – Tak, Mistrzu – wyszeptałem. On miał rację. Próbowałem powstrzymać moje oczy od łez.
– Myślę, że Paul cię bardziej pociąga, niż chciałeś mi powiedzieć. Łóże na jego słowa. O mój Boże! Skąd wiedział? — Myślę, że wstrzymywałeś się, Dominique.
Otworzyłem usta, ale potrząsnął głową. "Nie mogę się doczekać twojej spowiedzi". "T… Tak, Mistrzu." „Jak ważny jest dla ciebie mój kołnierz, Dominique?”. "Gospodarz?".
"Jak ważne?". „Um. Bardzo ważne?”. „Więc dlaczego go nie nosisz?”. „Jest tylko w szufladzie”.
„Mój kołnierzyk powinien znaczyć dla ciebie więcej niż coś trzymanego w szufladzie. Znaczenie tego wydaje się dla ciebie zagubione." "Nie zdawałem sobie sprawy, że mogę go nosić, kiedy tylko chcę!". "Czy powiedziałem, że potrzebujesz pozwolenia, aby go nosić?". „Nie, Mistrzu”. "Czy nosisz go, kiedy mnie tu nie ma?".
"T… Tak. Um, cały czas." Położę się. „Wyraź swoją uległość, Dominique. Nie wybieraj i nie wybieraj. Poczuj to i poddaj się”.
"Przepraszam, Mistrzu! Cały tydzień miałem nadzieję, że poprosisz mnie, żebym go założył. Myślałem, że cię to nie obchodzi! Nawet to powiedziałeś!". "O czym mówisz?". "Ostatnia noc!". Oczy Andrew zwęziły się w zamyśleniu, najwyraźniej próbując przypomnieć sobie wydarzenia poprzedniego wieczoru.
"Hmmm… Ach. Nie, to jest kwestia niezwiązana z noszeniem obroży." "Proszę, proszę, czy mogę to dostać? Ja… czuję się naga bez tego!". „Jeśli na to zarobisz”.
"Zrobię cokolwiek!". Wszyscy spojrzeli na siebie, jakby rozważali moją ofertę. Wtedy przemówił Andrzej. "Dominique, chciałbym, żebyś poznał Kate." „Lydia” wystąpiła naprzód, pochyliła się i pocałowała mnie w policzek, szepcząc: „Przepraszam, że wcześniej byłam taka podła, ale to była świetna zabawa”. Przełknęłam ślinę, starając się powstrzymać opadnięcie szczęki.
Cofnęła się i wdzięcznie uklękła obok Paula, głaszcząc jego udo i uśmiechając się prosto do mnie. „Kate jest całkiem aktorką, zwierzaku. Jest także uległą Paulowi. Po długiej nieobecności wróciła do niego. Ta scena odpowiedziała na wiele pytań, Dominique.
Dla nas wszystkich." "Nie rozumiem, Mistrzu." "Kate chciała zbadać swoje dominujące uczucia i zgodziłem się na tę scenę. Wybacz mi, że tak manipuluję, zwierzaku, ale chciałam też zobaczyć, jak głębokie były twoje uczucia do Paula. Myślę, że dzięki twojemu zachowaniu większość moich pytań znalazła odpowiedź.”.
Pochyliłem głowę. „Przepraszam, że cię zawiodłem, Mistrzu”. Znowu byłem na granicy łez.
on wie? Nic nie powiedziałem! Zgadzam się, że mogłeś zrobić lepiej. Ale zanim zdecyduję, co z tobą zrobić, mam jeszcze jedno pytanie…"..
Weszła do pokoju. Przeciętny pokój; średni rozmiar; ze zwykłymi udogodnieniami. Pusty. Nie tego, czego się spodziewała. Gdzie on był? Czy zmienił zdanie? Rozejrzała się po pokoju i na…
kontyntynuj BDSM historia seksuDrzwi się zamknęły. Zapach jej seksu nasycił pokój, piżmowy z nutą słodyczy. Uniosła głowę, z nosem do góry, jakby próbowała złapać jego zapach i wskazać, gdzie dokładnie był w…
kontyntynuj BDSM historia seksuOddychając wracając do normy i czując się fizycznie wyczerpana orgazmami, siedziała tam z zawiązanymi oczami i związana na krześle, zastanawiając się, co będzie dalej. W rzeczywistości…
kontyntynuj BDSM historia seksu