Daniella związana

★★★★★ (< 5)

Dlaczego Eric przywiązał Danielę do tego krzesła?…

🕑 43 minuty minuty BDSM Historie

Dla Danieli wszystko było ciemnością. Maska do spania, którą nałożył na jej oczy, otoczyła ją aksamitną czernią. Każdy inny zmysł został wyostrzony. Usłyszała cichy szum wentylatora i szelest jego ubrania, gdy być może skrzyżował nogi lub przesunął się na siedzeniu.

Czuła wiciokrzew przez otwarte okno i ostry zapach wody kolońskiej za każdym razem, gdy się zbliżał. Czuła na odsłoniętej skórze ukłucie stygnącego potu za każdym razem, gdy muskało ją dmuchane powietrze. I poczuła napięcie zawiązanych więzów wokół jej nadgarstków i kostek. Do diabła, prawie poczuła na sobie jego wzrok.

Na pewno patrolowali jej ciało, spokojni i czujni, ciesząc się nią, pożerając ją. Ale przede wszystkim czuła miękkie, natarczywe brzęczenie między nogami, uczucie, nad którym miał całkowitą kontrolę. Odsunął jej majtki w kroku, by z miłością włożyć w nią cienki wibrator. Strumienie rozkosznego, szalonego doznania emanowały z jej delikatnie poruszających się lędźwi do wszystkich części jej ciała, kłując jej sutki, elektryzując kręgosłup tak, że wiła się, a jej plecy przesiąknięte potem i pośladki ślizgały się po gładkim lakierze krzesła.

Brzęczenie wzmogło się, narastało doznanie, jej cipka ściskała wibrujący ołówek w środku, mocząc jej majtki i uda stałym strumieniem reagującego soku. Jej głowa przechyliła się na oparcie krzesła, jej oddech był urywany, gdy napięcie w jej ciele zamieniło się w wykładniczy skok. A potem się zatrzymało. Brzęczenie w jej wnętrzu ustało całkowicie.

Jej ciało zesztywniało na chwilę, zanim zapadła się w letarg, okrutnie odmówiła jej satysfakcji. Ile razy, cztery, pięć, doprowadzał ją na skraj krzyczącego, miotającego orgazmu, tylko po to, by pstryknąć przełącznik na swoim pilocie i odciąć pulsujący dopływ? Jej głowa opadła i wisiała ciężko dysząc, ręce pracując bezowocnie na twardych, nylonowych wiązaniach – nie po to, by spowodować ucieczkę, tylko po to, by uwolnić palce, by mogła ręcznie wykończyć to, czego nie udało się wibratorowi osiągnąć. Jej cipka drżała delikatnie, obolała i nie czuła ulgi. Skąd mógł wiedzieć? Jak mógł ją tak dokładnie przeczytać, zbliżyć do siebie i nic więcej? Proszę, proszę… Słowo było na jej ustach, ale nie śmiała go wypowiedzieć.

Po dwóch razach frustracji otwarcie błagała, a on spokojnie zagroził, że ją zaknebluje i opuści pokój na czas nieokreślony, wibrator zdecydowanie nieaktywny. „Zostawię cię tam, aż siusiasz, kochanie”, powiedział jej łagodnie, głaszcząc ją po włosach, „a ja naprawdę nie chcę po tobie wycierać”. Bękart. Bękart. Jedyną nadzieją było milczenie i cierpliwość.

Siedzieć tam, pocąc się w najgorętszy cholerny dzień lata, z sokiem z cipy i potem spływającym wokół jej ud na wklęsłym siedzeniu. Służył jako jego wizualna rozrywka, gdy siedział naprzeciwko niej na swoim własnym krześle. Wentylator obok niego, gdy dusi się w upale.

„Mam do wykonania kilka telefonów i kilka spraw do sprawdzenia na laptopie”, powiedział jej, zręcznie przytrzymując jej ręce na oparciu krzesła. „To nudne rzeczy, będziesz czymś miłym dla oka”. I wykonywał telefony, siedząc naprzeciwko niej w salonie, robiąc cholerne interesy. Ubrany tak, by zaimponować w upalny sierpniowy dzień, na litość boską, jakby to miało znaczenie – ponieważ najwyraźniej chciał, żeby od samego początku miała zawiązane oczy. Od czasu do czasu wstawał, by przechadzać się wokół jej krzesła, tak blisko, że jedwab jego koszuli ocierał się o nią, po czym wracał na swoje miejsce.

Cały czas rozmawiając z kontaktami biznesowymi i głośno popijając ze szklanki – jego wyrafinowany wybór drinka wydawał się teraz irytującą afektacją – podczas gdy drugą ręką bawił się jej ciałem z naciskiem jednego palca. Zabawny, seksowny drań. W tej chwili sprawiał, że nienawidziła tego, jak bardzo go pragnęła. Eric postawił szklankę pinot grigio obok laptopa i obserwował swojego więźnia.

Była cudownym widokiem ze swoją drobną sylwetką zwisającą bezwładnie do przodu na krześle, tym bardziej, gdy jej ciało było napiętą cięciwą seksualnego napięcia. Tak było, oczywiście, za każdym razem, gdy decydował się przesunąć wibrator na wyższe ustawienia. Grzywka jej ciemnych włosów zwisała w wilgotnych liściach na jej czole. Jej szczęka była lekko luźna; bardziej lubił, gdy jej równe, białe zęby zagryzały jej dolną wargę, gdy jej podniecenie rosło, ale mógł na to poczekać.

Świeży, naturalny blask jej bladej skóry został wzmocniony wilgocią, która zebrała się w każdym porach. Siedziała tam, jego śliczna mała kukiełka, za którą mógł pociągnąć za sznurki jednym pstryknięciem przełącznika, podnosząc ją w napięty, pełen erotycznej tęsknoty dreszcz całego ciała. Jak wybrać zabawę z nią, aby ją przybliżać, coraz bliżej jej spełnienia, a potem za każdym razem ją udaremniać. Słodkie dziecko.

Słodka, gorąca mała bogata dziewczyna. Sprawiając, że jej ciało tęskni, zmuszając ją do zgryzienia pragnienia za każdym razem, gdy szła błagać o uwolnienie. Sprawiając, że go potrzebuje, sprawiając, że pragnęła jego dotyku. Śliczna, bezradna Daniela. Przypływ gniewu podsycił jego cichą żądzę i podniósł pilota, machnął nim bezmyślnie, patrząc, jak dziewczyna wraca do życia.

Stłumiony jęk wyrwał się jej z gardła, zanim zęby wgryzły się w tę pulchną dolną wargę. Jej gładkie, perkusyjne piersi wysuwają się na zewnątrz, duże, ciemnoróżowe sutki wystają prowokacyjnie w przestrzeń. A jej biodra zaczęły kręcić się w małych ruchach na siedzeniu, usiłując uzupełnić pracę jej drażniącego, napędzanego baterią dręczyciela, by popchnąć ją do upragnionego zakończenia. Powiększający się kutas Erica przyjemnie ślizgał się po jedwabiu jego bokserek, gdy cieszył się pokazem. Bluetooth zabrzęczał mu w uchu — spodziewany telefon zwrotny, pomyślał — i odpowiedział, nie odrywając wzroku.

Ale nie na tego liczył. — Quentin, cieszę się, że zadzwoniłeś. Zastanawiałem się, czy skończyłeś sprawdzać powieść Gaunta.

Termin upływa jutro, nie zapomniałeś… Tak, dobrze, jeśli możesz wysłać do mnie e-maila z potwierdzeniem do końca dnia, byłoby dobrze. Daniella wydała skowyt, wystarczająco głośny, by można go było usłyszeć w linii telefonicznej, gdy Eric podniósł ustawienie. „Ach, przyłapałeś mnie na rozrywce dla dorosłych” – wyjaśnił swojemu wspólnikowi. „Z klasą, ale bardzo pornograficznie. Jestem pewien, że ci się spodoba.

Uśmiechnął się, gdy śliski od potu młody tyłek Danieli nadal ślizgał się po wypolerowanej powierzchni krzesła. „Bardzo stymulujące. Co? Nie, nie jestem. Używam laptopa i potrzebuje obu rąk. Zwykłe rozproszenie w tle.

Jak ci idzie? Gadał przez chwilę, kręcąc leniwie pilotem w palcach, rozmawiając. – Dobra, poszukam tej sprawdzonej kopii – powiedział w końcu. 'Co to jest? Uwierz mi, cieszę się. Później.' Rozmowa się skończyła, a Eric skupił całą swoją uwagę na doprowadzeniu swojej zabawki do krawędzi szarpiącego tyłka crescendo, zanim okrutnie ją odciągnął. — Ach, Danielo — powiedział cicho, gdy opadła pokonana na krześle — moja popołudniowa rozkosz.

Jak mam ci zmusić cię do zapłaty, dodał wewnętrznie, a kiedy odłożył kontrolkę i podniósł szklankę, wstając z miejsca i podchodząc do niej, niemal poczuł, że to ona jest jej zbrodnią. Rozpieszczona, rozpieszczona córeczka tatusia, jakkolwiek mądra, co za przyjemność uczynić z niej swoją zabawkę. Związany tam, tak samotny, tak bezradnie podniecony. Prawie się nad nią zlitował. Draniu, przestań mi to robić.

I nie dzwoń, jakbym nie był tutaj cholerny! Daniella czuła się wyczerpana, wykończona kolejnymi, ogromnymi falami doznań, które Eric wywołał w niej, a potem opadła. Nikt nie mógł się złamać, jakby był królem Kanutem, bardziej godnym pochlebstwa. Usłyszała zbliżający się do niej jego swobodny krok po dywanie, po czym jej głowę wypełnił jego męski aromat - pot i woda po goleniu wraz z winem w jego oddechu. — Cierpliwości, kochanie — powiedział prawie szeptem. „Pomyśl, o ile słodszy będzie, kiedy to się stanie”.

Poczuła, jak jego perfekcyjnie wypielęgnowane paznokcie ciągną się do tyłu na jej policzku, zanim chwycił swoją dłoń i przytulił jej szczękę. Daniela żachnęła się pod jego dotykiem. Cały nadwrażliwy krajobraz jej ciała drżał i drżał. Wtuliła twarz w jego dłoń, ocierając się o niego jak żądny uwagi kot, jej sutki twardnieją tylko trochę bardziej.

Zachowywał się, jakby ją należał do niej, a ona nie mogła się powstrzymać od odpowiedzi, jakby to była prawda. Tak daleko od mężczyzny, którego poznała dwa lata wcześniej w rodzinnym domu tego dnia, pełen szacunku, uprzejmy, delikatnie dowcipny - pytający o jej rychły wyjazd na studia. Ten sam mężczyzna, na którego wpadła na głównej ulicy podczas swojej letniej przerwy jakieś dwa tygodnie temu, który tak od niechcenia zaproponował, żeby poszli na kawę, a potem przyciągnął ją nad latte na wybranym przez nią kierunku.

Teraz był blisko, głaszcząc ją po włosach, delikatnie, ale z niepokojącą miną. Przesunął palec do jej ust, brzdąkał je delikatnie i włożył nie jeden czy dwa, ale trzy palce do jej ust. Ssała napiwki, chcąc go zadowolić, mając nadzieję, że odwzajemni się, ściągając ją. Palce cofnęły się i usłyszała to, powolne, celowe zgrzytanie opadającego zamka przed jej twarzą, a następnie szelest płótna, a potem nie było to już opuszków palców na jej ustach.

- Dalej, otwórz. Jedna silna ręka spoczęła z tyłu jej głowy, ciągnąc ją do przodu. Jej usta ponownie się rozchyliły i wzięła do ust wybrzuszony, aksamitny kutas. Ciągle naciskał, prowadził, zmuszał ją do schodzenia na grubą łodygę, zsuwając ich dwie formy razem, wypełniając jej przestraszone gardło, aż została przebita ustami na niego, twarz wtulona w bogatą, włoską tkaninę jego ubrania.

Zakrztusiła się jego grubością, gdy ją tam trzymał, nieskazitelnie obcięte paznokcie drugiej dłoni delikatnie muskały jej kość policzkową. „Dobra dziewczynka, dobra dziewczynka, to jest to”, szepnął, „zostań tam, jeszcze trochę…”. Potem gładko odciągnął ją od siebie, wypuszczając usta z małym, soczystym pyknięciem, pozwalając jej łyk powietrza.

– Bardzo dobrze, kochanie – pochwalił cicho. – Poświęć chwilę, a potem spróbujemy ponownie. Kiedy siedziała, dysząc, zdumiewała się w jakiejś części swojego zdezorientowanego umysłu kontrastem między tymi niedawnymi randkami a… tym. Jak zabrał ją na drinka, potem na kolację i do teatru, pozwolił jej zmówić się we własnym uwodzeniu, stopniowo i z szacunkiem wykorzystywał ją swoją fizyczną uwagą. Rozkoszowała się przebiegłą grą seksualną, sposobem, w jaki wydobył jej pewność siebie, otworzył ją na siebie fizycznie i psychicznie.

Tak więc wieczorem ich trzeciej oficjalnej randki, tutaj, w jego mieszkaniu, wydawało się, że jej ubrania opadły z niej pod jego dotykiem. Objął ją i pieścił, obficie pieścił ją językiem, ustami i zmysłowymi palcami na jej ciele, doprowadzając ją do szczytowania trzy razy, zanim nawet wprowadził swojego kutasa do scenariusza. Potem przyciągnął ją do siebie i wszedł w nią, jadąc mocno i powoli ekstatycznym ruchem jej ciała, przechodząc w twarde, naglące, ale wciąż dziwnie czułe crescendo, w którym oboje eksplodowali razem. Leżeli razem spleceni i spleceni w słodkim następstwie. Podczas dwóch kolejnych randek delikatnie zaopiekował się jej ciałem – rozebrał ją, prowadził i ustawiał, trzymał ją z żelazną powściągliwością i czynił z nią silną, intensywną, powolną miłość – wydobywając z niej gorący, świeży sok i jej zaufanie .

A teraz do wydarzeń dzisiejszego popołudnia – skąd one się wzięły, do cholery? Chociaż może – może – tak, czyż nie wyczuwała od czasu do czasu czegoś innego, czającego się tam podczas ich wcześniejszych spotkań? Coś nieskończenie ciemnego leżącego pod jego więzami, kiedy jego uścisk zacieśnił się tylko trochę, kiedy jego błyszczące oczy zdawały się zdradzać coś więcej niż podniecenie i uczucie. I czy jej żołądek nie zaszumiał na myśl o odkryciu, co to jest? Przysunął się teraz bliżej i ponownie przycisnął ją do siebie, przyciągając ją mocno, a jego gęsty obrzęk wciskał się w zakamarki jej gardła. - Tak-s-s-s, to jest to, tego właśnie chcemy, dobra dziewczyno. Kiedy tym razem odciągnął ją od plucia i połykania, zręcznie zdjął maskę z jej oczu, zapewniając towarzyszący jej obraz. Z cywilizowanych elementów garderoby Borrelli wyrósł wielki, gruby pień, niezbędny i pierwotny, wciąż lśniący jej smakiem.

— Widzisz, co właśnie połknął ten utalentowany mały gardło? powiedział z aprobatą. — A teraz zróbmy to jeszcze raz. I podczas gdy jakaś zadziorna część jej chciała przyłożyć zęby na tyle, by był ostrożny, poddała się i pozwoliła mu wsunąć ją z powrotem w siebie. Eric lekko przechylił głowę Danielli, żeby mieć dobry widok na swój trzon, który prześlizgiwał się przez jej usta aż do tylnej części jej gardła.

Była ciasna wokół niego, jej konwulsyjny trakt głosowy ściskał jego wypukłą głowę, wysyłając chemiczne wiadomości czystej, pieprzonej radości dookoła jego ciała. – Spójrz na mnie – powiedział jej. – Spójrz na mnie, kochanie. Zwróciła na niego swoje ciemnoorzechowe oczy, jej wypchaną twarz pełną paniki, wściekłości i podniecenia. Odgarnął jej za ucho kosmyki włosów i spojrzał na nią ze zdumieniem.

„Trzymaj to tam, kochanie, trzymaj to tam, to moja dobra dziewczynka…” To było to nieoczekiwane spotkanie trzy tygodnie temu, które doprowadziło do obecnego, zgodnego położenia jego penisa. Była tam, robiąc zakupy na głównej ulicy w jasnoniebieskim topie bez pleców i pomidorowo-czerwonych szortach, z których te ostatnie wyglądały na drobiazgowo skrojone, by pokazać jej wykwintną, bąbelkową dupę. Ściskała ostentacyjną torbę od Sary Berman i była prawie nie do poznania pod masywnymi okularami przeciwsłonecznymi w kształcie owadów.

Ale był wystarczająco oczarowany tą seksowną małą wizją, by dalej szukać i nawiązać więź z nią dwa lata temu. Rozczarowanie wciąż w nim płonęło, fatalny e-mail dotarł dopiero poprzedniego dnia, a gdy ją zauważył, jego decyzja była natychmiastowa. – Danielle? Kołysanie się do niego, podskakiwanie kucyka, szybkie zdjęcie okularów przeciwsłonecznych, po którym następuje promienny uśmiech rozpoznania. – Kilka lat temu… Spotykaliśmy się u twojego taty, prawda? 'Pamiętam! Jesteś… - Eric.

W porządku…” – widząc jej przepraszające zmarszczenie brwi – „… jestem pewien, że możesz być dobrym studentem psychologii i nie pamiętać imion”. – Jestem cholernie dobra z imionami – zaprotestowała ze śmiechem. – I cholernie dobrym psychologiem. Miałem powiedzieć Errol… - Errol? Bo przypominam ci Errola Flynna? Więcej śmiechu. - Nie schlebiaj sobie, panie! Po prostu wyglądasz jak typowy Errol, to wszystko.

Nie konkretny. Nie powinieneś łowić komplementów od dziewczyn, których prawie nie znasz. To trochę lekkomyślne. „Czuję się zmiażdżony. I trochę psychoanaliza.

Czy kurs idzie dobrze? Przejdź do popołudniowej kawy, drinki kilka nocy później, a następnie noc na mieście. Porwij ją pogawędką, śmiechem, romansem i pocałunkami na dobranoc, pełnymi powściągliwej namiętności i jedynie śladem łobuzerskich intencji. Bądź grzeczny, pełen szacunku, zachowaj właściwą stronę zarozumiałości. Zmierz się z Miss Psychologist w jej własnej grze. Utrzymujący się kontakt wzrokowy przy stole w restauracji, nawet w ciszy.

Palce splatają się razem w oczekiwaniu na czek. Zaproś ją prawie na wyrzucenie, a kiedy już usiądzie na twojej sofie, wyciągnij jej zwierzenia, delikatnie flirtując. Baw się bezczynnie z jej włosami i śmiej się z bliska.

Pocałuj ją delikatnie, powoli i szukając. Uwolnij ją od ubrania, a potem uwolnij język od zahamowań. Penetruj ją głęboko, aż zadrży jej ciało, a oczy przetoczą się w jej głowie.

Rozgrzej ją, żeby mogła rozpocząć się właściwa rozpusta. Żaden z nich nie był przykrym obowiązkiem. Miała słodką twarz, gorące ciało i wyrafinowanie, które przeczyło jej młodości; jej dowcip, zuchwałość i szeroka wiedza sprawiły, że łatwo z nim sparowała, pomimo jego piętnastu lat starszeństwa od niej. Rzuciła mu wyzwanie, rozśmieszała go, zadzwoniła do niego w dziwnym, zabłąkanym momencie beztroskiego męskiego gówna, przedwcześnie rozwinięta mała pani.

A jednak pomimo wybranego kierunku studiów, nigdy nie przejrzała jego prawdziwych motywów, nigdy nie zdawała sobie sprawy, że ją wciąga, ląduje… właśnie tutaj. Znowu ściągnął jej twarz ze swojego penisa, trzymał ją przez chwilę, by wyzdrowieć, a potem energicznie posadził ją w tył, rozciągając się wąwozem, z nosem wciśniętym w jego jedwabną koszulę. Ładny.

Zgodziła się tak łatwo tego popołudnia, kiedy rozpiął jej ubrania i zdjął je z jej ciała, oblewając jej twarz, szyję i piersi delikatnymi pocałunkami. „Boże, kochanie, to, co chcę, żebyś poczuła” – szepnął jej do ucha. – Rzeczy, których nigdy wcześniej nie czułeś. Masz pojęcie, jaka jesteś seksowna? Wtopiła się w niego jak lody w ten gorący letni dzień. – Pozwól, że spróbuję czegoś z tobą, kochanie.

Jego następny gambit. Mówiony jakby pod wpływem nagłego impulsu erotycznego. – Coś, co myślę, że ci się spodoba.

Chcę, żebyś mi zaufała, dobrze? Skinęła głową z niemym podnieceniem, ta naiwna mała ukochana, i poddała się jego kontroli. Czegokolwiek się spodziewała, kiedy prowadził ją na krzesło, nie było tego – każdy jego twardy, pulsujący cal wbijał się w jądra za jej ustami. Trochę inny niż srebrna łyżka, z którą się urodziłaś, prawda moja dziewczyno? - Zgadza się, kochanie, połknij mnie, połknij wszystko.

I tym razem złapał worek i zaczął wciskać jej napompowane bzdury do ust, tylko dla kopnięć. Daniella poczuła, że ​​raz jeszcze oderwała się od niego i ze złością wypluła się z lepkiej śliny, której większość skończyła się czepianiem się lub zwisaniem z końca nadużywającego kutasa. Jej dyszące usta były zniewagą, ale powstrzymał je palcem przy jej ustach. – Ani słowa, bo nie dostaniesz swojego – ostrzegł cicho.

— A teraz zrób to jeszcze raz, bez mojej pomocy. Spojrzała na niego z ukosa. 'Trwać. Chcesz wysiąść, a potem zrób mi głębokie gardło.

Wszystko samodzielnie.' Boże, kiedy tego popołudnia przybyła do jego mieszkania, była gotowa na każdą seksualną przygodę, którą zasugerował. Wprowadzona w majtkach na krześle, które przyniósł ze stołu jadalnego, oczekiwała rozwoju z nagłą, wyczekującą dusznością. Widząc go wracającego z pomieszczenia gospodarczego z całym tym grubym sznurem, wzdrygnęła się wewnętrznie, ale on opadł na jedno kolano, potarł wierzchem dłoni po jej policzku i przemówił tak szczerze, z odrobiną tego nieodparcie chytrego humoru: – Chcę się z tobą drażnić, zanim cię zaspokoję, słodziutka.

Ale nie musimy ich używać, jeśli nie chcesz. Po prostu nie sądzę, żeby cierpliwość była jedną z twoich zalet… I zacisnął usta jak szept do jej ust. Nie zaprotestowała ani słowem, gdy przywiązał jej prawie nagie ciało do krzesła, nałożył maskę do spania, włożył wibrator do jej mokrego i gotowego kanału.

I robił to wszystko z takim pozornym uczuciem – żeby mógł zacząć w ten sposób wciskać jej swoje egoistyczne uwagi. Bękart. Cholerny pieprzony drań! Mimo to sprostała jego głębokiemu wyzwaniu.

Przywołując swoją odwagę, rzuciła się na jego kutasa, połykając tyle cali, ile mogła, zanim zakrztusiła się i nie mogła dalej pchać. Wycofała się, śliniąc ślinę, mając nadzieję, że zrobiła wystarczająco dużo. – To dobrze, teraz spróbuj ponownie. Niech go szlag! Tym razem zaatakowała go, jakby była głodna, pochylając się mocno, jego głowa drapała twardy podniebienie w drodze do tyłu jej gardła, a ona cały czas wpatrywała się w niego wyzywająco. Tego szukasz? To cię kurwa uszczęśliwia? Słyszała mokre ssanie, gdy go wzięła i była pewna, że ​​kochał dźwięk wraz z doznaniami.

– Jeszcze raz, kochanie – powiedział, gdy zeszła z niego głosem ochrypłym, ale spokojnym. Przeklinając go wewnętrznie, poszła daleko w dół, napinając się na swoje więzy, wciągając go, aż zakrztusiła się mocno, trzymając tak, aż łzy spłynęły jej po policzkach i nie mogła już więcej znieść. Gdy się odsunęła, jej usta obficie rozlały się na jej szyję, jej piersi i jego. – Dobra dziewczynka – uśmiechnął się, a wraz z drwiną w jego oczach dostrzegła irytującą, protekcjonalną życzliwość, która sprawiła, że ​​miała ochotę krzyczeć. Ale nie tak bardzo, że zmarnowałaby swoje szanse na orgazm, którego tak długo jej odmawiał.

Pochylił się, erekcja wciąż wysuwała się lubieżnie z jego much, i delikatnie pocałował jej usta. - Biedna słodka Daniela, taka cierpliwa, taka uległa. Wpatrywała się w niego – te pięknie rzeźbione, lekko kanciaste rysy, jasne, przesłonięte słońcem włosy, subtelnie mocna, włoska sylwetka – i nie wiedziała, czy chce go uderzyć, czy wyjebać. Potem ukląkł, wcisnął się między jej rozchylone uda i już wiedziała. Wiedziałem tym bardziej, gdy wsunął dłonie w górę pod cienką opaską jej majtek i zacisnął palce, by zdjąć przemoczone, czarne koronkowe ubranie z jej zwilżonego potem tyłka i cipki, którą tak mozolnie nawoskowała poprzedniej nocy jego uznanie.

Wiedział, bolał i przygryzł jej wargę, kiedy sięgnął kciukiem i środkowym palcem do mokrego zakamarka między jej drżącymi udami, wyciągając smukłe urządzenie, które tak czule tam umieścił. Teraz proszę, proszę. Nie ośmieliła się wyartykułować swojego wewnętrznego błagania, żeby nie zaniechał innym razem.

Eric wprawił w ruch wibrator i przesunął nim drażniąc się po powierzchni pulchnych ud Danielli, starając się, by był zawsze nieśmiały przed jej rozchylonymi wargami sromowymi. Monitorował każdą reakcję jej napiętego ciała i prawie umęczonej twarzy, kochając słodki ból zaprzeczenia, który ją dręczył. Wyjął brzęczący srebrny ołówek i uniósł go do bladych wzgórków jej piersi, okrążając każdy ciemny sutek, aż wystrzelił jak kula na jej napiętą, falującą klatkę piersiową. Nakreślił linię wzdłuż jej mostka, nad jej ładnie mięsistym brzuchem, w dół między nogami, więc jej wirujący czubek ledwo dotknął jej gorącej, napompowanej małej łechtaczki.

Wydała desperacki, wysoki jęk i próbowała się do niego wcisnąć, ale powstrzymał go, żeby prześlizgnął się po niej i nic więcej. Potem pociągnął ją w dół i w górę jej śliskich, nabrzmiałych ust, okrążył jej łechtaczkę, pchając trochę mocniej, a potem rozluźniając, grając ją okrutnie, gdy jej ciało pragnęło uwolnienia. Daniella kochała i gardziła tym, co robił z jej ciałem.

Była poza czytaniem go, próbując dowiedzieć się, co kierowało mężczyzną, o którym myślała, że ​​poznała. Wszystko, co czuła, to drażnienie tego orgazmu, zawsze zbliżającego się i tuż poza jej zasięgiem. Drwił z niej, bawiąc się: „Tak blisko, Danielo, a chcesz tego tak bardzo, tak bardzo, prawda, kochanie?” Rozpiął koszulę i zerwał ją w nagłym impulsie, wibrator pozostawił szumiąc na krześle między jej udami.

Potem przycisnął się do niej, jego twarde, smukłe mięśnie piersiowe napięły się na jej piersi, jego gorący oddech na jej twarzy. Pocałował ją mocno. Poczuła smak pinotowego pożądania na swoim języku, gdy przycisnął swoje usta do jej ust, podczas gdy jedną ręką podniósł wibrator i jeszcze raz zaczął uderzać jego czubkiem w jej cipkę.

Lekko przerwał pocałunek, jego usta wciąż muskały jej usta, gdy mówił. „Powiedz mi, czego chcesz, kochanie, w porządku, możesz to powiedzieć”. – Niech przyjdzie. Proszę.' Słyszała swój głos, rozgorączkowany i ponad dumę. „Eric proszę, nie mogę tego znieść…” „Jak, w ten sposób?” Opadł z powrotem do litery V między jej nogami i kilka razy zręcznie polizał jej łechtaczkę, wysyłając kolejne fale uderzeniowe na powierzchnię jej ciała.

'Albo to?' I zanurzył wibrator na cal w jej mokrej dziurze, sprawiając, że chwyciła się ze stłumionym napięciem. - W każdym razie - powiedziała z rozpaczą - po prostu zrób mi to, Eric, proszę, proszę, zabierz mnie! - Błagasz mnie? – Tak, tak, kurwa, błagam, czy tego chcesz? Proszę!' Trzymał w jej wnętrzu wibrator, wciąż w niej, mierząc ją spojrzeniem, którego nie mogła pojąć. Potem wyjął go z niej i przez chwilę trzymał przed nią szyderczo.

Wstał, upuścił go na wyłożoną boazerią podłogę i wielokrotnie i mocno nadepnął na nią. Jej niedowierzające uszy słyszały, jak rozdrabnia się na odłamki. Eric po prostu stał tam, jakby czekał na reakcję, z irytującym uśmiechem przyklejonym do całej jego przystojnej twarzy, a jego wielki kutas wciąż arogancko, śmiesznie wysuwał się ze spodni. Jej głowa opadła na krzesło, jej ciało skwierczało z frustracji, jej umysł wirował i przechylał się z pokonanej żądzy, zmieszania i odrobiny strachu.

— Ty… Ty… Co ty, kurwa, robisz? Potem jego uśmiech zniknął, gdy wydawało się, że zmienił zdanie albo wykonał szybki ruch w jakiejkolwiek dziwnej grze, w którą grał. Opadł na kolana, chwycił ją mocno za plecy, a drugą ręką wbił to, co musiało być trzema palcami w jej przemoczoną, pulsującą cipkę. Pisnęła na nieoczekiwaną, brutalną inwazję, na to, że została nagle tak szeroko rozciągnięta, ale też to z radością przyjęła - Chryste, czy całe jej ciało i dusza to objęły, jednoznaczny pokaz męskiej żądzy, poczucie bycia haniebnie, paskudnie wyruchanym przez jego energicznie atakując palce.

Jego gładka dłoń zmiażdżyła jej łechtaczkę, gdy wciskał się w jej gorący tunel, chrząkając intensywnie, gdy to robił. Telefon zabrzęczał mu w uchu. – Cicho, albo przestanę – powiedział z powagą.

– Muszę odebrać ten telefon. I z jedną ręką nadal energicznie ją działającą, kurwa, zrobił! - Damien, tak, właśnie mówiłem o twojej książce. Jego ton zdołał być swobodny, nawet z trzema palcami wetkniętymi prosto w nią.

Niezadowolony, podniósł kieliszek wina z miejsca, w którym postawił go na pobliskiej kadencji i pociągnął łyk, zanim kontynuował rozmowę. Sapnęła zarówno z oburzenia, jak i sublimowanego podniecenia, gdy drań wykonywał wiele zadań. - Do końca dnia powinno to zostać sprawdzone - uprzejmie gawędził - ale dam ci znać. Tak, wszystko idzie płynnie.

Spodziewam się, że będziemy mieli niezły cios w ręce. Kupa gówna! Jak on śmie? Daniella była zniesmaczona, że ​​nie wyschła, gdy była używana tak nędznie. Ale swobodnie sączyła się, a mimo to traciła zmysły i prawie nie słyszała reszty wezwania.

- Dobrze rozmawiać, Damien. Lepiej idź, jestem w trakcie czegoś. Potem wrócił, w końcu poświęcając jej całą uwagę.

- Dobra pani, chcesz przyjść, to cię posłuchamy. Bardzo tego pragnęła i nienawidziła go za to. Był tam, mocno ją obejmując, z palcami zanurzającymi się na trzy kostki w jej mokrej delcie, z twarzą w pożądliwym grymasie kilka cali od jej twarzy, pokazując jej cały napalony brak szacunku.

– Przyjdziesz? Przyjdziesz po mnie, kochanie? Zamierzasz spuścić całą moją pieprzoną rękę? O Boże, była. To długie, kręte nagromadzenie, które wiło się przez wszystkie te czasy na krawędzi, zajęło mu zaledwie kilka sekund jego ciężkiego, cyfrowego nadużycia, a ona pękła jak przepompowany balon na imprezę. Doznanie eksplodowało z jej lędźwi, porywając całe jej ciało jak błyskawica, paląc ją w gwałtownej ekstazie uwolnienia. Drżała i piszczała na jego głęboko pchniętych palcach jak utknięte zwierzę, wylewając na niego sok. Wkrótce zda sobie sprawę, do jakiego stopnia obnażyła się przed tym mężczyzną, tym zabawnym nieznajomym, którego najwyraźniej w ogóle nie znała.

Będzie wiedziała, że ​​wyciągnął z niej coś, czego nie widział nikt inny. To będzie za kilka sekund, kiedy przestanie przychodzić, jakby była szalona. Daniella była wspaniałym widokiem, pomyślał Eric, kiedy rzuciła się na niego, gdy ponownie założył jej plecy i wyruchał tę gwałtownie spazmującą cipkę.

Jej gładkie, wysportowane ciało, z ostatnimi śladami szczenięcego tłuszczu, było przesiąknięte potem i mocno zarysowanym orgazmem. Tusz do rzęs spływał z jej oczu, brudząc tę ​​ładną, zuchwałą twarz. Jej ciemne włosy przyklejały się do policzków i szyi, gdy jej drobna sylwetka wymykała się spod kontroli. A jej słodki nektar tryskał ekstrawagancko po jego dłoni i nadgarstku. Pozwolił, by drżenie ustąpiło, zanim uwolnił palce od oporu ssania jej dziurki miłosnej, bez względu na jej skowyt i jęki, i delikatnie, ale obficie posmarował jej twarz nasiąkniętą sokiem dłonią.

Potem włożył jej ostatnio zapracowane palce do jej ust – „Dalej, wyliż to do czysta” – i sprawił, że posmakowała własnej esencji. Jej twarz, kiedy ją pogłaskał, była przyjemnym obrazem - zamieszaniem zdumienia, ulgi i urazy. 'Szczęśliwa teraz?' Spojrzała na niego z lekko rozdziawionymi ustami i dysząc, jakby próbowała zgłębić, kim właściwie był ten mężczyzna i dlaczego traktował ją tak kapryśnie. – Dobrze – powiedział, świadom, że tak naprawdę nie odpowiedziała na jego pytanie.

– Bo teraz bardzo mnie uszczęśliwisz. Kiedy zdjął resztę ubrania i rozebrał się przed nią, wiedział, że to coś więcej niż jego ciche pożądanie, które zamierzał ukoić. Wspinając się na krzesło, aby mógł swobodnie pocierać sztywnym kutasem i ciężkimi jądrami o jej mokrą twarz, poczuł dreszcze przebiegające przez niego z powodu tego, co miał wyładować wraz z zawartością załadowanego worka. Była świetną kobietą, te wczesne randki już to udowodniły, ale dzisiaj chodziło o znacznie więcej niż seks.

To miał być jeden głęboko satysfakcjonujący, oczyszczający ruch. Zabrał się do rozwiązania jej. Daniella poczuła się zdruzgotana orgazmem. Jej cipka była strefą podwyższonej, prawie nie do zniesienia wrażliwości, która pulsowała za każdym razem, gdy ją dotykał, uwalniając więzy wokół jej stóp i dłoni. Pracował zwinnie, z taką pewnością siebie - jak bardzo był wyćwiczony? - jak odpinał każdą starannie przywiązaną kończynę.

Jego podekscytowane rozszerzenie otarło się o różne części jej ciała, gdy z uwagą, po mistrzowsku wykonywał swoje zadanie. Jej kolana prawie ugięły się, gdy podniósł ją z krzesła, obrócił i poprowadził z powrotem do krzesła w pozycji klęczącej. Nie była niczyim przepychanką, ale była tutaj, umieszczana i umieszczana przez tego napędzanego, kontrolującego mężczyznę. I chociaż była wkurzona, nie mogła znaleźć w sobie siły, by zaprotestować. Niewątpliwie było to cholernie ekscytujące.

Wiedziała, kiedy zmusił ją do uchwycenia oparcia krzesła i ponownie mocno przywiązał jej nadgarstki do listew, że nie zamierza się z nią kochać. To było ostatnim razem. Dzisiaj był na miejscu zupełnie nowy plan i kiedy zaczął mocno przesuwać dłońmi po wilgotnych zboczach jej ciała, nie mogła przez całe życie rozpracować, co to było. Coś się zmieniło lub wynurzyło z miejsca, w którym czaiło się w tym człowieku.

Czy tego dnia zachowywał się spontanicznie z powodu jakiejś emocji, która nagle w nim wybuchła? Nie, nie, nie - to było zaplanowane, była pewna. Zwabił ją do tego momentu komplementami i czułością; emocjonalną i fizyczną czułość, którą teraz stosował, obejmując jej wiszące piersi w powolnych kręgach, a następnie jedną ręką podążając za wklęsłą talią do wypukłości jej bioder, z jego kutasem unoszącym się prawie nieuchwytnie nad jej tyłkiem. Przerażająco czułe preludium do czegoś bardzo dalekiego od czułości. Czy to była jego regularna gra? Czy wszystkie dziewczyny zostały poprowadzone uwodzicielską drogą do tego przerażającego, nieprzewidywalnego miejsca? Wyobraziła sobie, że nie, gdy zniżył się za nią, odwzorowując krzywizny jej ud i podudzi, gdy schodził.

To było dla niej osobiste, choć nie mogła pojąć dlaczego. Nie mogła teraz nic pojąć, nie mogła nawet spójnie myśleć o tym, co jego język zrobił z nią dalej. Eric niemal z szacunkiem rozchylił gładkie, mleczne kulki pośladków Danielli, odsłaniając wspaniały owoc jej seksu.

Jej spuchnięte usta i zgrubiała warstwa, która leżała pod spodem, wciąż lśniła od jej soku, a on spróbował jej delikatnie językiem, czując drganie jej pośladków pod jego mocno zaciśniętymi dłońmi. Wtedy jego usta rozkoszowały się nią w pełni; przyciągnął jej tyłek mocno do twarzy, wsunął głęboko język i zjadł ją żarłocznie, jej zapach był ostry w jego nozdrzach. Walczyła i skowyczała, wciąż nadwrażliwa po orgazmie, więc lizał ją tym energiczniej, pracując nad jej mięsistymi fałdami i miękkim wewnętrznym tunelem, podczas gdy ona jęczała. Wysunął językiem w górę z jej cipki, aż znalazł ciasną gwiazdę jej odbytu i tam zagrzebał się trochę, tylko na tyle, by krzyknęła ze zdziwienia. Wstał, jego kutas ułożył się za nią, gruby i silny, gotowy uderzyć w którąkolwiek z jej dwóch dziurek, przyszło mu do głowy.

Ale najpierw grał trochę więcej. Dopiero gdy pogładził dłonią te perfekcyjne porcelanowe pośladki, jak rzeźbiarz podziwiający własną pracę, zanim uderzył je podwójnym klaśnięciem, sprawiając, że krzyknęła i szarpnęła krzesłem. - Biedne dziecko, nie spodziewasz się tego? I uderzył ją sprytnie w identyczny sposób.

- No cóż, od teraz będziesz się tego pilnował. Walnięcie! Wydała namiętny okrzyk i jaka była, pomyślał, z tymi szkarłatnymi na mlecznobiałych odciskami dłoni. - Przepraszam, kochanie, ale Jezu… taki osioł został stworzony tylko po to, żeby go lanie. Jesteś chodzącym złośliwcem i nic na to nie możesz poradzić! Jeszcze jeden na szczęście… Ten zmazał grymas z jej twarzy i zanim mógł wrócić, pochylił się i pocałował oba policzki jak błogosławieństwo. – Nigdy więcej – obiecał, wstając.

'Już czas.' Zatrzymał się na chwilę, by pogłaskać jej biodra, by pogłaskać dłonią jej plecy, aż do zaczerwienionego pośladka. Odwróciła głowę, żeby na niego spojrzeć, jej twarz była pełna niepokoju i oczekiwania, jej szczupła talia delikatnie marszczyła się po jednej stronie, gdy jej ciało się poruszało. I w swojej cichej, gniewnej żądzy przyszło mu do głowy, że być może tak naprawdę na to nie zasługiwała. Że w tej dziewczynie było znacznie więcej niż rozpieszczony bachor, za jakiego ją uważał.

W końcu była tylko winna, prawda? Może zasłużyła na czułość i szacunek pierwszych kilku randek… Bluetooth brzęczał mu w uchu z dziwnym wyczuciem czasu, które go zadziwiło. Odebrał, wciąż gotowy do pieprzenia, i rzeczywiście był to telefon, na który czekał przez całe popołudnie. - No cóż, zastanawiałem się, kiedy do mnie wrócisz.

Utrzymywał spokojny ton, gdy w jego uchu zabrzmiał głos człowieka, którego do niedawna uważał za przyjaciela. „Tak, w pełni oceniłeś mi swoją decyzję, kilka razy przeczytałem e-mail. Chciałem tylko poznać twoje powody. Zawarliśmy wyraźną ustną umowę, więc chyba pytam, co dokładnie zmieniło twoje zdanie? Wysłuchał wyjaśnienia, główka jego penisa wtulona w wargi cipki Danielli przez cały czas, a jego pręt wciąż był w pełni zagruntowany.

– Nie, nie, to zupełnie jasne. Co? Tak, uznałem, że decyzja jest ostateczna. A skoro tak, to sam mam ostateczną decyzję.

Który będzie z tobą rano. A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko, mam coś, co trzeba zrobić raczej pilnie. Do widzenia.' Eric cicho kipiał, gdy kończył rozmowę.

Jonathan Blanchford zatrudnił go, ponieważ był niezależnym myślicielem, zdolnym do podejmowania twórczych decyzji w oparciu o własną intuicję. Wyglądało na to, że właśnie z tych powodów mężczyzna nie dotrzymał obietnicy, by dać mu pięćdziesiąt pięćdziesiąt udziałów w firmie. Eric pomógł zbudować markę Blanchford z niczego, w dużej mierze dzięki jego potu stała się ona jednym z najbardziej udanych niezależnych wydawców w Wielkiej Brytanii. Tylko teraz, ponieważ nie kazał oceniać swojego szefa tak dokładnie, jak najwyraźniej pragnął tego maniak kontroli, ponieważ najwyraźniej nie ufano mu już w podejmowaniu decyzji, do których był zatrudniony, został wykluczony.

W porządku, Blanchford, jeśli tego chcesz. Pieprzysz mnie, to nigdy nie zgadniesz, z kim się pieprzę. Tym razem właściwie. Uznaj to za moją rezygnację. Jego uścisk zacisnął się na zadzie Danielli Blanchford i wykonał kilka wypraw badawczych na płycizny jej cipki; bulgotała wilgocią wokół jego sondy.

Wyciągnął się tuż pod głowę, po czym jednym gniewnym pchnięciem uderzył ją, cenną córkę Jonathana Blanchforda. Daniella kręciła się w głowie od tego, ile tak naprawdę wiedziała o Ericu i dlaczego prawdopodobnie odbierał telefony służbowe, zanim wsadził w nią swojego kutasa. Światło dopiero zaczęło świtać, kiedy uderzył w nią, jego twarde lędźwie uderzały w jej pośladki, gdy rozciągał jej cipkę szeroko, a główka jego penisa jechała aż do jej szyjki macicy. Gówno! Jej związane dłonie zacisnęły się na blacie krzesła i krzyknęła głośno, gdy cofnął się i jeszcze raz wbił ją w kutasa. Nastąpiły gwałtowne, długie, indywidualne ruchy, Eric trzymał się na końcu każdego poszukującego pchnięcia, wciskając się w nią, jakby chciał podkreślić punkt, palce odciskały się na jej tkliwym tyłku.

Znowu i mocno do środka, wypełniając ją całą, wysyłając pogłos na jej ciało, a każde uderzenie sprawiało, że czuła, że ​​jej ciało zostało odebrane w posiadanie. Więcej tego samego, tylko budujące, zachowujące szorstkość śruby podczas przyspieszania. Wielokrotnie slap slap slap slap slap slap slap slap slap slap slap slap slap slap slap na nią, gdy jechał głęboko.

Romantyczne pieprzenie? To była zupełnie inna randka. Dzisiejszego popołudnia było pełne, graniczne brutalne walenie w cipkę. Daniela nigdy tak nie robiła. Spojrzała za siebie w panice i zachwycie, by zobaczyć, jak jej kochająca piękność z ostatnich nocy zmieniła się w ryjącego się dzikusa. Odwzajemnił spojrzenie, chwycił ją za ramię i pociągnął za nią, przebijając ją w głąb.

– Podoba ci się to, kochanie? To zrobić dla ciebie? Tak? Mam kurwa taką nadzieję, bo mam zaplanowany cały weekend zabawy. Jego dłoń przeniosła się z ramienia na kosmyki ciemnych włosów, które okrywały jej plecy, i chwycił, szarpiąc jej głowę w tył iw tył, mocno ciągnąc za włosy i cały czas posuwając jej cipkę. Boże, ten drań miał swoją cipkę i nienawidziła tego, że to lubi.

Uderzał ją teraz w bok — niech to szlag trafi — jakby była pieprzonym koniem wyścigowym. Jezu, on poszedł to porównanie jeszcze dalej, puszczając jej warkocze i przyciskając dłonie po obu stronach jej zawodzących ust, wbijając się w palce jak wędzidło. Pociągnął mocno i poczuła, jak jej usta są zaciśnięte, gdy kontynuował ujeżdżanie jej jak opętany dżokej.

Boże, proszę, pozwól jej trzymać się mety. Zastanawiała się bardzo mgliście, ile można się spodziewać po cipce. Daniella czuła się maltretowana, lekceważona i irytująco podniecona. Nie miała możliwości uzyskania dostępu do swojej łechtaczki, a drań Eric nie miał ochoty stymulować jej w jej imieniu, ale myślała, że ​​i tak może przyjść, dzięki czystej cnocie brutalizującego kutasa tego dupka.

Zemsta Erica była gorączkowa i piękna. Ciasna, śliska wilgoć na całym jego trzonie pompującym, powtarzające się gwałtowne uderzenia, jej miękkie ciało głośno uderzające o jego wypracowaną na siłowni twardość, gdy ciągnął się po jej ładnej twarzy. Pieprzona i kontrolująca gibka, cudowna Daniella, jedyna córka Jonathana i spadkobierczyni rodzinnej fortuny Blanchfordów.

Majątek, który Eric pomógł zgromadzić. Cóż, ty draniu wstecz, teraz jestem właścicielem słodkiego, okrągłego tyłka twojej ukochanej dziewczyny. Daję jej cioto najmocniej walę w jej młodym życiu, a kiedy skończę… tak, jej tyłek będzie następny. Sprawię, że przyjdzie tyle razy, że będzie błagać mnie, żebym przedarł się przez jej ciasne, małe wejście analne.

Boże, nie ma końca perwersyjnego gówna, które zrobi, zanim opuści ten dom, nie ma dziury, która nie zostanie całkowicie wykorzystana, a ja upewnię się, że jej gorąca cipka przepłynie przez to wszystko. A skoro już o tym mowa… Zwolnił uścisk na jej twarzy, więc mógł przyłożyć jedną rękę do jej biodra, a drugą sięgnąć, by rozwalić jej łechtaczkę. Jej ciało było już napięte z dalszym narastaniem napięcia i niewiele zajęło jego obracającym się palcami, by skierować ją w stronę drugiej kulminacyjnej eksplozji, takiej, która, jak miał nadzieję, zbiegnie się z jego własną. Wsłuchiwał się w narastającą kakofonię, która emanowała z niej, zwiastun jej ekstazy, iz zaciśniętymi zębami i spoconym ciałem przedzierał się intensywnie, wściekle, do swojego osobistego nieba seksualnego.

Już wybeczała swoją bezradną radością, kiedy wzniósł się i wystrzelił w niej swój zwitek. Jego orgazm był długotrwały i wspaniały, fizyczne uczucie wypluwania gorącego nasienia w ciasno zamknięte zakamarki pochwy tej ładnej młodej kobiety łączyło się z poczuciem zemsty na zaciekłym wrogu. Lędźwie Danielli znów zapłonęły, jej pochwa ściskała głęboki drążek Erica, kąpiąc go w swoich wydzielinach, nawet gdy czuła, jak mimowolne działanie pompy wystrzeliwuje nasienie w jej najskrytsze miejsce. Gwałtowne drżenie jej ciała stopniowo zelżało, a chwilę później szaleńcza akcja tylna Erica również się skończyła, chociaż jego kutas pozostał w niej spuchnięty, a jej mięśnie zacisnęły się wokół niego.

Oparła głowę na zabezpieczonych dłoniach i odetchnęła głęboko. Mocny uścisk jego dłoni na jej biodrze i wzgórku łonowym zelżał i stał się delikatny jak wcześniej. Poczuła jego dotyk, miękki na plecach. Kiedy zaczął uwalniać od niej swoją wciąż grubą długość, zaczęła z czystą wrażliwością, więc przerwał, żeby się odprężyła. Następnie zakończył stopniowe wycofywanie ślizgowe, odrywając ich sklejone potem ciała.

Eric patrzył na gładką, gładką sylwetkę dziewczyny, którą właśnie przeleciał. Pieprzony lekkomyślnie. Jego umysł był wolny od żądzy i gniewu przez wyrzucenie głęboko w jej łonie.

To, co zrobił, stało się niewygodnie jasne. Widział na niej zbrodnie jej ojca. Rozpieszczona mała Daniella? Nie tak bardzo, pomyślał.

Podniosła głowę i rozejrzała się wokół niego, jej wyraz twarzy był niepokojąco świadomy. Przypomniał sobie, jak patrzył na nią przez restauracyjny stół zaledwie kilka dni wcześniej, ciesząc się jej dowcipem, brakiem szacunku i mądrością, która wykraczała poza jej lata. Eric zorientował się, że przyjmuje do wiadomości myśl, którą odrzucił podczas swojego dwutygodniowego uwodzenia: naprawdę lubił tę dziewczynę.

Co sprawiło, że poczuł się… niejednoznaczny wobec tego, jak ją właśnie potraktował. Daniella była zaskoczona raczej stonowanym Ericem, który rozwiązał ją, delikatnie podniósł z krzesła i masował jej nadgarstki. Stali naprzeciw siebie, pocąc się w nagim następstwie ostrego seksu.

'Nic ci nie jest?' – zapytał cicho, z niemal niepewnym głosem. Co, czy on czuł się winny? – Ból – odpowiedziała bez tchu, ale w pełni napotkała jego spojrzenie z niezadowolonym spojrzeniem. - Zaskoczyłeś mnie trochę. Ale chyba o to chodziło, prawda? 'Napijesz się czegoś?' Wow, jej gwałciciel stał się troskliwy.

Jak cholernie ujmujące. – Przydałaby się szklanka wody. Spojrzała kwaśno, gdy zabrał swoje nagie ciało do kuchni, wracając chwilę później z żądaną szklanką. – Kostki lodu – zauważyła przed wypiciem.

— Czyż nie jest pan Rozważny? – Słuchaj, idź pod prysznic – powiedział, kiedy odstawiła szklankę i pocałował ją lekko w policzek. - W takim razie może lepiej ruszaj w drogę. Mam jeszcze trochę pracy do załatwienia.

Nie chcę cię nudzić. Zjeżyła się na jego słowa, pomimo pojednawczego tonu, jakim próbował je wypowiedzieć. Patroniczne gówno. „Co, a nie chcesz, żebym był związany, żebym zapewniał jakąś wizualną rozrywkę, kiedy to robisz? Rezygnujesz z tego „zabawnego weekendu”, który dostałeś w kolejce? Po tym, jak to powiedziała, miała nadzieję, że w jej ironii nie pojawił się ślad rozczarowania. Na jego twarzy pojawił się błysk, który powiedział, że „weekend zabawy” może nadal być atrakcyjny, ale wydawało się, że przejęły go inne emocje.

'Może innym razem. Idź wziąć prysznic.' Krew Danielli cicho wrzała. Chciała zetrzeć spokojny wyraz Erica z jego głupiej, przystojnej twarzy.

Irytujący, zabawny, niezdecydowany, dwulicowy, seksowny drań. - Więc… co, pieprzysz mnie, żebym ledwo mogła znieść, a potem po prostu mnie pakujesz, tak? A potem do mnie zadzwonisz, prawda? — Tak… — Była pewna, że ​​wyglądał na zawstydzonego, kiedy wyciągnął rękę i dotknął jej ramienia. – Tak, zadzwonię. Możemy wyjść i zrobić coś miłego w przyszłym tygodniu, jeśli chcesz.

— Jasne — powiedziała, nie będąc przekonaną. Uśmiechnęła się do niego krzywo. – Tata musiał cię naprawdę wkurzyć. Zaskoczony wyraz jego twarzy potwierdził to, co podejrzewała. – Cóż, wiem, że dla niego pracujesz, więc kto inny mógł to być? Przeleciał cię, prawda? Ale jestem pewien, że teraz czujesz się z tym lepiej.

Żebyś mógł wyrzucić z ucha tę cholerną i śmieszną rzecz. Poszła i podniosła różne zużyte ubrania, w tym wilgotne majtki. Za każdym razem upewniała się, że dostał dobre ujęcie nadmuchanych ust, które niedawno rozciął swoim kutasem. Potem poszła do łazienki, dodatkowo kołysząc się w zadzie, pozostawiając rozpustnika z jego myślami.

Eric wpatrywał się w Daniellę i jej słodki tyłek w kształcie serca i prawie się roześmiał. Tak, w tej młodej kobiecie było znacznie więcej, niż pozwolił sobie uwierzyć. Okazało się, że nie było tak łatwo wykorzystać ją i odprawić, pieprzyć ją i rzucić. Miał niejasne nieprzyjemne poczucie, że to ona od niego odchodzi.

Nagle zaczęło mieć trochę znaczenia, że ​​uważała go za totalnego gówna. Który bez wątpienia był. Wyjął Bluetootha, nalał sobie kolejną białą szklankę i powoli popijał ją, słuchając odgłosu silnego strumienia dochodzącego z łazienki. Zdecydował się wziąć prysznic po wyjściu Danielli i udał się do swojej sypialni, aby owinąć się w szlafrok. Kiedy wrócił, Daniella była tam w salonie, z powrotem w prostym żółtym topie, designerskich dżinsach z niskim wiązaniem i sandałach na szpilkach, w których się pojawiła.

Wzięła swoją torbę na ramię, rzuciła mu krótkie, nieprzeniknione spojrzenie i skierowała się do drzwi. Spotkał ją tam i poszedł, aby go otworzyć, walcząc o właściwą rzecz, jakąkolwiek słuszną rzecz do powiedzenia. Podejrzewał, że nie istnieje.

- Posłuchaj, Danielo… Odwróciła się do niego. – W porządku, Eric, rozumiem. Nie potrzeba dwóch lat studiowania psychologii, żeby to rozpracować. Tatuś cię przeleciał i nie mogłeś się na niego zemścić, więc pomyślałeś, że uwiedziesz i zbezcześcisz jego małą bogatą córeczkę suczkę, prawda? Trochę banalne, ale zrobiłeś to ze stylem, dam ci to. Poruszył się, by zaprotestować, a ona uniosła sceptycznie brew.

'Czy ​​się mylę?' - No cóż, to… ja… - poddał się, wzruszając ramionami. 'Nie.' Daniella ważyła raczej zawstydzoną, samozwańczą gówniarz przed nią. Mimo że nadal była wkurzona, jego pokuta ułagodziła ją na tyle, że wróciło wspomnienie seksu.

Zastanowiła się przez chwilę, po czym zwierzyła się. – Jest coś, czego ci nie powiedziałem na naszych randkach. Widzisz, byłam całkowicie rozpieszczoną dziewczyną przez całą szkołę i nie zaprzeczam, że czasami to bawiłam. A potem, w połowie pierwszego roku studiów, tatuś zdecydował, że nadszedł czas, aby „nauczyć mnie wartości pieniądza”. Bez ostrzeżenia.

Wróciłam do domu na Boże Narodzenie, a on ogłosił, że mnie odcina – nie zwalniał z kieszonkowego, nie pomagał mi, jeśli sprawy przybrały naprawdę rozpaczliwy obrót. Nic. Zamek błyskawiczny. Wszystko, co widziałeś, jak ubieram, ma prawie dwa lata.

Dałam sobie radę i pracowałam nad każdą gównianą robotą, jaką mogłam znaleźć, ale i tak prawie musiałam zrezygnować. To cud, że zdałem egzaminy w obu latach. Zatrzymała się, świadoma przyspieszonego tętna, zszokowana własną śmiałością.

– Przypuszczam więc, że chcę powiedzieć, że sam byłem bardzo wkurzony na tatusia. Eric patrzył na nią pytająco, najwyraźniej zastanawiając się, dokąd z tym zmierza. Daniella sięgnęła, wzięła go za rękę i oderwała palce od zatrzasku drzwi. Jej serce załomotało nagle i musiała opanować drżenie głosu, takie były konsekwencje tego, co miała zrobić. Doświadczyła potęgi pożądania Erica, ale czuła, że ​​jego wyobraźnia nie została jeszcze wykorzystana.

– Więc jesteś zajęty przez resztę weekendu, czy nie? Eric spojrzał na swojego drobnego, zgrabnego gościa w zaawansowanym stanie ciekawości. – Chyba jestem wolny. Daniella zbliżyła się do niego i ujęła jego dłonie, patrząc mu prosto w oczy. Jej dolna warga zadrżała, ale nie do końca.

– W takim razie dokończ to, co zacząłeś – powiedziała. „Kurwa mnie zbezczeszczą”. Przed nimi rozciągał się weekend, szeroki widok dzikich możliwości. Eric Lehane i Daniella Blanchford spojrzeli sobie głęboko w oczy i uśmiechnęli się..

Podobne historie

Jessica the Cum Slut

★★★★★ (< 5)

Trening może być zabawą... dla właściwego!…

🕑 34 minuty BDSM Historie 👁 13,545

Wszelkie podobieństwo do faktycznych wydarzeń lub osób, żywych lub martwych, jest całkowicie przypadkowe. Nazywam się Jessica, ale mój Mistrz czule nazywa mnie „Cum Slut”. Mam 24 lata, a…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Stając się jej

★★★★(< 5)

Niewinna sympatia stała się o wiele bardziej.…

🕑 20 minuty BDSM Historie 👁 4,441

Ręka Laury znów znalazła się między jej nogami. Jej cipka była mokra, kleisto lepka, a jej piżmowy słodki aromat przenikał powietrze. Obserwowała ekran komputera, a jej palce przesuwały…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Hanna

★★★★(< 5)

Była tylko kobietą z sąsiedztwa, ale planowała zostać jego kochanką…

🕑 24 minuty BDSM Historie 👁 4,826

To przerodziło się w bardzo niezręczną rozmowę. Dziewczyna w sąsiednim mieszkaniu zaprosiła się na kawę. Zwykle byłoby to w porządku, w rzeczywistości więcej niż dobrze. Hannah była…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat