Coś specjalnego

★★★★(< 5)

Młoda kobieta sprawdza swoje granice…

🕑 43 minuty minuty BDSM Historie

Z sercem łomoczącym w piersi, Sarah otworzyła szklane drzwi i weszła do holu. Skinęła głową Joemu, słodkiemu, siwowłosemu ochroniarzowi. Powiedział jej radosne dzień dobry z szerokim uśmiechem. Czując się b, wymamrotała w odpowiedzi: „Dzień dobry”. Jazda windą oczywiście trwała wieczność, a ona martwiła się, że Joe przyjdzie i będzie z nią rozmawiał.

Na szczęście zignorował ją, tak jak ona zignorowała jego, dopóki winda w końcu nie zadźwięczała i drzwi się nie otworzyły. Nacisnęła przycisk dziewiętnastego piętra i poczuła lekką irytację, którą zawsze odczuwała. To nie było tak naprawdę dziewiętnaste piętro, tylko osiemnaste.

Czy ci idioci na czternastym piętrze nie wiedzieli, że tak naprawdę są na trzynastym? A może po prostu ich to nie obchodziło? Winda była jedną z tych gładkich i szybkich, a drzwi otworzyły się z kolejnym irytująco wesołym brzdękiem. Nagle nie mogła już dłużej tego ignorować; powód, dla którego tu była, powód, dla którego jej serce wciąż biło szybko, powód, dla którego krocze jej czarnych spodni było już wilgotne. Podeszła do trzecich drzwi, 1903 (przynajmniej im się to udało) i spojrzała na zegarek. Była trzecia pięćdziesiąt siedem; pozostały trzy minuty. Nauczyła się, że spóźnianie się to bardzo zły pomysł.

Zdjęła kurtkę, upewniła się, że jej komórka i klucze są bezpiecznie zapięte na suwak w wewnętrznej kieszeni, po czym starannie je złożyła i położyła na wyłożonej kafelkami podłodze obok drzwi Cole'a. Po zrzuceniu adidasów (niedawny prezent od niego) rozpięła spodnie. Ważne było, żeby nie myśleć o tym za dużo, nie myśleć o tym w ogóle, jeśli to możliwe; przynajmniej tyle się nauczyła. Zsunęła spodnie, o których nie wspomniał, które majtki powinna założyć, co oznaczało, że nie miała na sobie żadnych i wyszła z nich, powietrze pieściło jej wilgotną cipkę.

Po dokładnym złożeniu ich zdjęła skarpetki i włożyła je do spodni. Wsunęła koszulkę przez głowę, złożyła ją, stojąc w korytarzu, całkowicie świadoma, że ​​ma na sobie tylko stanik. Biustonosz był zawsze ostatni. Sto razy powtarzał jej, jak bardzo podobają mu się jej „dziarskie” miseczki B, jeszcze sto razy powtarzał, jakim jest dupkiem i jaka jest piękna, ale mimo to… Szybko odpięła stanik. stanik i połóż go na stosie, jak dekorację na wierzchu tortu weselnego.

Pewna, że ​​byłby zadowolony z jej schludnego stosu, uklękła przed drzwiami, z wyprostowanymi plecami, rękami na udach, tyłkiem opartym na piętach, z podwiniętymi palcami stóp. Potem nie pozostało nic innego jak czekać. Najtrudniejsza część.

Czy spojrzał przez wizjer i zobaczył swojego zwierzaka nagiego, czekającego i na czas? To już czwarty raz, kiedy czekała nago w korytarzu, po tym jak zdecydował, że nie jest już właściwe, by wchodziła do jego mieszkania z jednym ściegiem ubrania. Za pierwszym razem nie kazał jej długo czekać, może dwie minuty (chociaż to były najdłuższe dwie minuty w jej życiu). Za drugim razem… Sarah wciąż śniła o drugim razie. Może dziesięć minut? Tego dnia blondynka z 1904 roku otworzyła swoje drzwi, szła korytarzem, próbując znaleźć coś w swojej torebce. Jej klucze? Nagle podniosła wzrok i zobaczyła Sarę, nagą, klęczącą i desperacko pragnącą zniknąć pod zimną płytką.

Oczywiście blondynka musiałaby być piękna, może mieć dwadzieścia osiem lub trzydzieści lat, ubrana zabójczo w małą czarną. Nie, jej zdecydowanie nie były B. Blondynka wchłonęła ją, mruknęła trochę „ha”, idąc dalej korytarzem, coraz bliżej. Kiedy dotarła do Sary, jej palce powoli przesuwały się od lewego ramienia Sary, przez jedną łopatkę, ściekały po jej kręgosłupie i drugiej łopatce, a następnie w górę do szczytu drugiego ramienia.

Jej dotyk był elektryczny i wydawało się, że opuszki jej palców niechętnie opuściły nagą skórę Sarah. Blondynka powoli podeszła do windy, w końcu naciskając przycisk, cały czas wpatrując się wygłodniałym wzrokiem w Sarę. Sara odważyła się spojrzeć wystarczająco wysoko, by zobaczyć swoje wysokie szpilki z czerwoną podeszwą i piękne łydki. To był nowy szczyt jej upokorzenia, gorszy nawet niż wycieczka do Petsmart. Bała się tych niegodziwych rzeczy, które wymyślił.

Często śpi tylko myśląc o nich. Ale zorientował się, że upokorzenie było jej „rzeczą” i choć nienawidziła tego przyznawać, miał rację. Odblokował ją jak chińską łamigłówkę, aby świat mógł ją zobaczyć, a ona niczego mu nie odmówi. Za trzecim razem niewiele się wydarzyło, poza tym, że zauważyła kamery na obu końcach korytarza. Zrozumiałem, dlaczego stary Joe był tak szczęśliwy na jej widok za każdym razem.

Czy Cole wiedział o Drzwi się otworzyły. Jej serce podskoczyło. Był boso, miał na sobie sprane dżinsy.

„Cześć, zwierzaku. Wyglądasz dziś wyjątkowo”. Cholera, jego słowa zawsze trafiały prosto w jej serce. Od samego początku prześlizgiwał się przez jej ściany, jakby nie istniały, jakby były papierową mache i nigdy tak naprawdę nie istniały. Nie rozumiała tego, ale oto była, naga i klęcząca w korytarzu.

Przeczesał dłonią jej włosy, a potem odciągnął jej głowę do tyłu i pocałował ją, długi długi pocałunek, jakby za nią tęsknił. Jego zapach, piękny i silny, przepływał przez nią, sprawiając, że pomyślała o seksie, bezpieczeństwie i wspólnym zwijaniu się na kanapie. Po pocałunku spojrzał na nią z uśmiechem, po czym znów ją pocałował. Miał na sobie czarny Skillet, który mu dała.

Zrelaksowany i pewny siebie, jak zawsze. Wskazał na jej stos, a ona posłusznie mu go podała. – Mam kilka spraw do załatwienia.

Wrócę. Zamknął drzwi. Z niedowierzaniem wpatrywała się w puste drzwi przed sobą. To było nowe. Zostawił ją po tej stronie drzwi z niczym poza tenisówkami.

A gdyby wybuchł pożar? Wyobraziła sobie, jak biegnie po schodach w samych tenisówkach. Co jeśli przewrócił się na atak serca, kiedy ona czekała? Był dwa razy od niej starszy; miała dwadzieścia dwa lata, więc lubiła droczyć się z nim na temat takich możliwości. Wymyśliła nawet dla niego fałszywą kartę AARP na urodziny. Śmiał się z tego, ale jej tyłek nie śmiał się z tego później, kiedy dawał jej klapsa i pytał, czy bije ją wystarczająco mocno jak na starego mężczyznę (w pewnym momencie kuszące było pytanie: „Kiedy zaczniesz?”, ale nie była taka głupia). W korytarzu było tak cicho, że słyszała bicie własnego serca.

Jej usta były suche jak w Dolinie Śmierci i naprawdę przydałaby jej się szklanka wody. Może powinna zadzwonić i poprosić o jeden? Niegrzeczność tej myśli sprawiła, że ​​się uśmiechnęła. Może powinna podczołgać się do drzwi blondynki i ją o nią poprosić? Podobała jej się ta myśl, ale daleko jej było do odwagi. A co jeśli blondynka miała męża lub chłopaka? Co by mu powiedziała?.

Kazał jej czekać, dłużej niż kiedykolwiek wcześniej, jej skóra była wilgotna od zdenerwowania, jej cipka domagała się palców. Prawdopodobnie nawet nie patrzy, powiedziałby jej, po prostu szybko mnie pogłaskaj. Minęło sześć dni, odkąd przyjechała. I czterdzieści trzy krawędzie.

Tak, znała dokładną liczbę. Zawsze to robiła. W końcu drzwi się otworzyły.

Stał tam z szerokim, szelmowskim uśmiechem na twarzy, trzymając jej kołnierzyk w dłoni. „Zwierzak, chcesz wejść do środka?”. Skinęła głową. "Tak jest.".

„Jesteś pewien? Zaplanowałem dla ciebie coś specjalnego”. Jej cipka pulsowała. Głupio znowu skinęła głową. "Tak jest." Dlaczego tak bardzo pragnęła jego niegodziwości? Pierdolić.

Przykucnął, obiema rękami wyciągnął rozpięty kołnierzyk. Jak dobrze wyszkolony okręt podwodny odsunęła włosy na bok, po czym pochyliła się do przodu i oparła szyję na kołnierzu. Chociaż robiła to już wcześniej, wrażenie na niej było zawsze takie samo, intensywne uczucie oddania się jemu.

Co dziwne, to ją uspokoiło. Jej zmartwienia, jej zmartwienia należały teraz do niego (a było ich więcej niż kilka). Musiała tylko martwić się o to, by go zadowolić.

W korytarzu otworzyły się drzwi. Jej nagi tyłek wciąż znajdował się w tym samym korytarzu. Nie poruszył się ani trochę szybciej, wciąż nie spieszył się z zapinaniem kołnierza na jej szyi, a potem zatrzasnął mały zamek.

Usłyszała dzwonek oznaczający, że winda jest w drodze. Kto to był? Nie blondynka, musiałaby przejść obok niej. Dlaczego jej wilgoć ściekała po udach? Jej kołnierzyk w końcu się zawiązał, minął ją i wyszedł na korytarz. Powiedział „Cześć, John” do kogokolwiek w korytarzu. Więc jeśli John wcześniej nie widział jej nagiego tyłka, z pewnością zobaczył go teraz.

John powiedział: „Widzę, że masz dobry dzień”. - Jestem. Ty też masz dobrą.

Minął ją i wszedł kilka stóp do mieszkania. „Chodź, zwierzaku. Chodź za mną”. Wiedziała, że ​​musi pozostać na czworakach.

Wciąż dochodząc do siebie po upokorzeniu niewidzialnego sąsiada, wczołgała się do salonu. To, co nazwała jego mieszkaniem, było w rzeczywistości dużym strychem. Pokochała go od pierwszego razu, kiedy go zobaczyła.

Jednym końcem była ściana całkowicie wypełniona książkami, od podłogi do sufitu, co sprawiło, że ślinka napłynęła jej do ust. Drugi koniec był w całości przeszklony i wychodził na duży balkon z hipnotyzującym widokiem na miasto. Była też drabina prowadząca na dach. Tak, doświadczyła zarówno balkonu, jak i dachu nago. Nie, nie obchodziła go, jaka jest pogoda.

Życie podwodnego nie miało być łatwe. Usiadł na stoliku do kawy i gestem zaprosił ją, by stanęła przed nim. Nagle poczuła się skrępowana, że ​​przyszła prosto ze sklepu spożywczego, że ciężko pracowała i jest trochę spocona. Nie było wątpliwości, że mógł wyczuć jej płeć.

Spróbowała wyprostować się; nieustannie przypominał jej o jej postawie, a ona chodziła tam iz powrotem po tej podłodze niezliczoną ilość razy naga iz książką na głowie. Na początku jej tyłek był całkiem czerwony od książki, która spadła po zaledwie kilku krokach. Mogła teraz chodzić w górę iw dół na całej długości, a jej postawa była lepsza.

Sprawił, że obróciła się przed nim, a jego oczy były tak intensywne jak u chirurga. - Jesteś piękna - powiedział spokojnie i cicho, jakby to była najbardziej oczywista rzecz. Czasami kazał jej to powiedzieć, ale nie tym razem. Zamiast tego obejrzał jej paznokcie. Tak, wiosłowała, kiedy nie były schludne i idealne.

Osiem jej paznokci u rąk i nóg było pomalowanych na jaskrawoniebieski kolor, który lubił, ale jej mały palec u nogi i mały palec u nogi były bladoróżowe. Miało to przypomnieć jej, że jest własnością. Chroniony. Opieka.

Zdecydował, jakiego koloru będą jej paznokcie. Jak długie były jej włosy. Majtki, które nosiła na co dzień, a czasem wszystko, co miała na sobie. Decydował, kiedy dotknęła swojej cipki, kiedy nie i kiedy doszła.

Nawet decydował, kiedy zasłużyła na Mountain Dew. Zawsze była buntownicza, a jednak nigdy nie była tak spokojna jak wtedy, gdy była przy nim. Cholernie szczęśliwy. Nie rozumiała tego, ale przestała z tym walczyć.

Przeważnie. Jego palce przesunęły się po jej wzgórku, wygolonym jeszcze tego ranka. — Dobra dziewczynka — powiedział.

Promieniowała. Skinął na nią, a ona opadła na kolana. Powiedział: „Jak już wspomniałem, zaplanowałem dla ciebie coś specjalnego. Czy jesteś gotowy? Czy zamierzasz mnie zadowolić?”. Przełknęła ślinę, nagle zdenerwowana.

„Tak, proszę pana. Zrobię ci przyjemność”. „Grzeczna dziewczynka.

Musimy cię dobrze rozpracować”. Wstał i skinął na nią, by wspięła się na stolik do kawy. Zrobiła to, opierając się na czworakach, a on delikatnie popchnął jej głowę na stół, jej tyłek sterczał wysoko w powietrzu. „Masz przesunąć krawędź siedem razy.

Nie odejdziesz od tego stołu, dopóki nie skończysz i cię nie uwolnię. Po każdym umyjesz palce. Będziesz miał godzinę. Mam kilka spraw do załatwienia, ale Będę cię sprawdzać od czasu do czasu. Pocieraj.

Upewnij się, że to dobre krawędzie. Spraw mi przyjemność. Uderzył ją w tyłek, a potem ścisnął.

"Tak jest." Sięgnęła do tyłu między nogi i znalazła łechtaczkę. Siedem wydawało się o wiele za dużo, a ten drań nawet by nie patrzył. ###. Szósty i siódmy był trudny.

Pierdolić. Jej biedna łechtaczka była czerwoną, spuchniętą, nieszczęśliwą miazgą. Och, i czuły nie do uwierzenia.

Bolały ją kolana, łokcie też od twardego stołu. W 30 minucie bez słowa wszedł i uderzył dłonią w każdy policzek dziesięć razy. Wyjaśnił, że chciał tylko, żeby jej tyłek był czerwony. Wreszcie skończył się siódmy. Dysząc, upadła na bok, wciąż na twardym, cholernym stole.

W końcu wrócił. „Wszystko gotowe?”. "Tak jest.". „Podoba ci się?”.

Naprawdę miała ochotę nazwać go draniem. - Nie, proszę pana. To było… wyzwanie. Rzuciła mu brudne spojrzenie; zwykle nie dawały jej klapsów.

To sprawiło, że się uśmiechnął. "Dobra dziewczynka." To przyniosło jej dobry pocałunek, który nagle sprawił, że wszystko wydało się warte zachodu. „A teraz idź się wykąpać. Upewnij się, że jesteś idealnie czysty i umyj też włosy. Nie spiesz się, zanurz trochę.

Przejedź raz jeszcze brzytwą po nogach i cipce, tak dla pewności. Chcemy, żebyś był bardzo reprezentacyjny. Przyjeżdżają do nas goście”. O kurwa. Jej kolana chciały się poddać.

Na szczęście czołganie się do łazienki było łatwiejsze niż chodzenie. ###. Stała przed nim, naga, czysta i gładka. Wyjaśnił jej zasady, co ma robić wieczorem, czego nie wolno jej robić.

Jej nogi zmieniły się całkowicie w galaretkę, a kolana znów chciały się poddać, ale jej cipka nigdy nie była tak żywa. To właśnie uwielbiała w byciu z nim, wciągał ją w tę chwilę, odciągał od jej niepokojów, zmartwień, lęków. Nie martwiła się o przyszłość, tylko o teraźniejszość. Zapytał: „Zwierzę, czy masz jakieś pytania?”.

To była jej szansa, by poprosić o zmianę zasad lub wycofać się, jeśli to za dużo. Miała też bezpieczne słowa. Esoteric oznaczało, że potrzebowała przerwy, musiała się opanować, potrzebowała zwolnić tempo. Vacillate oznaczało, że rzeczy muszą się zatrzymać, natychmiast i tam. Nigdy ich nie używała, zawsze czuła się bezpiecznie, ale on chciał tylko jej uległości.

To jest to, co naprawdę mu się podobało, jej dar. To był duży krok, ale wiedziała, że ​​nie odmówi. Nie tylko mogło go to rozczarować, ale ona też tego chciała, chciała zobaczyć, jak niegodziwie się to potoczy. „Nie, proszę pana.

Jestem twój, proszę pana”. Kolejny dobry pocałunek. Podobało jej się, jak bardzo ją całował. „Dobra, idź schowaj nos w kącie, dopóki nie pojawi się nasz pierwszy gość”.

Wiedziała wtedy, że będą goście, jak w niejednym. Pierdolić. Nie wiedziała kto i ile. I nie wiedziała, co będzie po ich przybyciu… Poszła do kąta, gdzie wielkie szklane drzwi stykały się z płytą kartonowo-gipsową, i wsadziła nos w kąt. Jak grzeczna dziewczynka, rozłożyła policzki, pokazując mu, co posiada.

Znowu czekała, napięcie rosło i rosło, sześć dni bez orgazmu i teraz pięćdziesiąt krawędzi doprowadzało ją do szału. Trzy miesiące temu nawet nie wiedziała. Zadzwonił dzwonek do drzwi. O kurwa, kurwa, kurwa. Czas na przedstawienie.

A ona była na pokaz. Powiedział: „Zwierzaku, możesz wyjść z rogu. Otwórz drzwi. Oczekuję, że mnie zadowolisz”.

Na drżących nogach przeszła obok niego długim korytarzem do drzwi. Dziwnie się czuła, nie czołgając się, ale specjalnie kazał jej chodzić. Położyła dłoń na klamce drzwi i wzięła głęboki oddech.

Nie pozwolono jej wyjrzeć przez wizjer. Starała się oddychać spokojnie, kazała swojej cipce się uspokoić, a potem, naga i z kołnierzykiem, żeby świat ją zobaczył, otworzyła drzwi. Tych dwoje znała. Nie była pewna, czy to poprawiło jej sytuację, czy pogorszyło. Phil i Jill, jego przyjaciele, z którymi dwukrotnie jedli kolację.

Jill powiedziała: „O mój Boże, spójrz na siebie”. Phil gwizdnął. Czuła się b i b ciężko. Odsunęła się, robiąc im miejsce do wejścia. Phil był tęgim, czarnym facetem, przystojnym i silnym, ale może trochę miękkim na brzegach.

Jill była starsza od niego, ale jej ciało było ciasne jak diabli, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej wiek. Sarah pomyślała, że ​​ma prawdopodobnie czterdzieści lub czterdzieści dwa lata i zastanawiała się, jak często ćwiczy. Jill miała na sobie czarną spódnicę w prążki i białą bluzkę odsłaniającą jej dekolt. Kiedy byli w środku, Sarah zamknęła drzwi. Jakby nie wystarczyło otwarcie drzwi nago, zaczęła się naprawdę żenująca rzecz.

– Mam ci zdjąć buty, jeśli mogę. Cole nie lubił, gdy ktoś chodził w butach w jego domu. Obaj posłali jej zabawne spojrzenia, ale potem wzruszył ramionami. "Pewnie." Uklękła i zaczęła rozwiązywać jego czarne eleganckie buty.

Jill zapytała: „Jakie są zasady? Możemy cię dotknąć?”. Pracując nad jego drugim butem, odpowiedziała: „Tak, wszędzie poza moją cipką i tyłkiem… wiesz… moim dupkiem”. Powiedział: „Niesamowite”, przeczesując dłonią jej włosy.

Buty Jill były o wiele łatwiejsze; wysokie, czarne czółenka i znikały w mgnieniu oka. Wstała. Ręka Jill sięgnęła i zakryła pierś Sarah. Pierdolić. Palce Phila bawiły się drugim.

Sarah stała tam z zamkniętymi oczami, jej ciało szumiało. To było własnością, to było pokazywane. Co gorsza, Jill to były duże C.

Sarah wiedziała o tym, ponieważ Jill powiedziała jej, że nie są prawdziwe. Ich ręce wciąż bawiły się jej piersiami, Jill zapytała: „Podoba ci się to? Mówi, że upokorzenie kręci cię bardziej niż cokolwiek innego. Czy to prawda? Jak bardzo jesteś mokra?”. Wymamrotała: „Podoba mi się”.

To sprawiło, że było dwa razy gorzej. Dwa razy lepiej. I wiedziała, co ma zrobić, kiedy Cole zapytał ją, jak bardzo jest mokra. Założyła, że ​​teraz obowiązuje ta sama zasada.

Wsunęła palec w swoją cipkę, gdy patrzyli, ich ręce wciąż spoczywały na jej twardych sutkach, po czym wyciągnęła go i pokazała im. „Jestem bardzo mokry. Mokry jak nigdy dotąd”.

Głos jej drżał, gdy to mówiła. Potem oblizała palec do czysta. Wyraz zupełnego niedowierzania na twarzy Phila w jakiś sposób sprawił, że była dumna. Potem Jill podeszła bliżej, ściskając dłonią tyłek Sarah i pocałowała ją głęboko, wsuwając język. Kiedy skończyła, Jill się uśmiechnęła.

„Czy to jest dozwolone?”. „Kobietom wolno mnie całować, tak”. Jill powiedziała: „Podoba mi się, jak smakujesz”. To sprawiło, że po plecach Sarah przebiegł dreszcz.

Powiedziała: „Tędy”. Zaprowadziła ich do salonu. Dwa duże, wygodne krzesła zostały przesunięte blisko kanapy, więc było miejsce dla pięciu lub sześciu osób, wszystkie zwrócone w stronę środka pokoju.

Sarah wątpiła, czy uda jej się usiąść na którymkolwiek z nich. Kiedy usiedli na krzesłach, zapytała ich, czego chcą się napić. Poszła do kuchni po napoje. Kiedy była w kuchni, Cole wrócił, wciąż w dżinsach, ale teraz miał na sobie koszulę i sportową marynarkę.

Nie widziała go wcześniej ubranego; wyglądał przystojnie. Przywitał się z parą. Jill powiedziała: „To będzie zabawne. Czy jest coś, czego nie zrobi?”. Cole tylko się roześmiał w odpowiedzi.

Wróciła z napojami, oficjalnie wręczając im obojgu kieliszki wina, z małym białym ręcznikiem przerzuconym przez lewe ramię. Obaj powiedzieli dziękuję. Sarah powiedziała: „Proszę, daj mi znać, kiedy tylko będziesz czegoś potrzebować. Jestem tutaj, aby ci służyć. Będziemy mieli przekąski, kiedy wszyscy przybędą”.

Bez pytania zaniosła szklankę Cole'a do kuchni i napełniła ją zimną wodą z lodówki, po czym dodała do niej świeżą cytrynę. Przyniosła go z powrotem, a on nagrodził ją długim łykiem, trzymając szklankę. Zadzwonił dzwonek do drzwi.

Sara powiedziała: „Proszę mi wybaczyć”. Znowu była szalenie zdenerwowana, gdy szła do drzwi. Znowu, jak grzeczna dziewczynka, nie wyjrzała przez wizjer. A jeśli to Joe? Albo facet od pizzy pomylił drzwi? Chyba zobaczą mnie nago.

Otworzyła drzwi. To była blondynka. O kurwa. Sara zamarła.

Wesoło blondynka powiedziała: „Cześć. Przyszłam na imprezę. Widzę, że trafiłam we właściwe miejsce”.

Jej uśmiech był złośliwy i gorący. Część Sarah nienawidziła blondynki, nienawidziła jej za to, że była taka idealna, taka pewna siebie. Obrzuciła Sarę długim spojrzeniem od góry do dołu, a Sarah była prawie pewna, że ​​blondynka chce ją zjeść od razu. Blondynka wyciągnęła rękę i dotknęła jej kołnierzyka, przesunęła palcem po jego czubku, bawiąc się wiszącą na nim metką z ceną.

Znowu jej dotyk był elektryczny. Sara nadal nie mogła mówić. Skinęła głową, po czym usunęła się z drogi, żeby blondynka mogła wejść. Blondynka ruszyła korytarzem, wciąż mając na sobie buty.

To by nie wystarczyło. Sara zrobiła dwa szybkie kroki i położyła dłoń na ramieniu blondynki. Blondynka podskoczyła lekko, po czym odwróciła się. Sarah była prawie pewna, że ​​nie powinna była jej dotykać bez pozwolenia.

Powiedziała: „Przepraszam. Muszę zdjąć ci buty. Proszę”.

Blondynka uśmiechnęła się szerzej. "Dobra.". Sarah uklękła, zsunęła wszystkie ciemnoniebieskie czółenka.

Blondynka położyła dłoń na jej głowie i pchnęła ją niżej. Wyszeptała: „Nie chcesz ich pocałować?”. Tak ona to zrobiła. Nie wiedziała, czy to było dozwolone, ale powiedziano jej, że powinna pytać, kiedy nie jest pewna.

Najgłośniej, jak mogła, powiedziała: „Proszę pana?”. Zajęło to chwilę, ale wtedy Cole odpowiedział: „Co jest, zwierzaku? Czy jesteś grzeczny?”. "Panie, Pani…". Nie znała imienia blondynki.

Blondynka wyszeptała „Melodia”. „Panna Melody chciałaby, żebym ucałował jej stopy. Czy mogę, proszę pana?”.

Przeszyła ją kolejna fala upokorzenia, surowego i gorącego. Prosiła o pocałowanie stóp zupełnie obcej osoby, a Jill i Phil słyszeli, jak o to prosiła. „Dobra dziewczynka, że ​​pytasz. Możesz. Zrób to dobrze”.

Kiedy opuściła twarz blisko podłogi, usłyszała, jak para wychodzi na koniec korytarza, żeby popatrzeć. Jej usta musnęły czubek lewej stopy blondynki. Melody powiedziała: „Och, możesz zrobić coś lepszego”. Zrobiła to, pocałowała i wylizała całą czubek stopy.

Melody powiedziała do Jill: „Jaka z niej zabawna mała dziwka”. Jill powiedziała: „Zapytaj ją, jak bardzo jest mokra”. Uśmiechając się, Melody zapytała: „Jak bardzo jesteś mokra, ty mała dziwko?” Sarah nie sądziła, że ​​może być trudniejsza, ale tak się stało. Zerknęła na Cole'a na końcu korytarza, ale wiedziała, że ​​nie uratuje jej, nie bez wypowiedzenia jednego ze swoich słów.

To zawsze była w niej taka walka, nienawidziła upokorzeń i pragnęła tego. Siedząc z powrotem na zadzie, Sarah wepchnęła środkowy palec z powrotem do swojej cipki, a następnie go wyciągnęła. „Proszę pani, jestem bardzo mokra”.

Po uniesieniu palca wysoko, by Melody mogła to zobaczyć, ponownie spróbowała siebie, wysysając palec do czysta. Melodia się roześmiała. Następnie wskazał na jej drugą stopę. Sarah była dobrą uległą w upokorzeniu i lizała i całowała drugą stopę Melody, dopóki blondynka nie była usatysfakcjonowana. Melody nawet poklepała ją po głowie, kiedy skończyła, i powiedziała: „Grzeczna dziewczynka”.

Sarah rozpromieniła się, tak jak wtedy, gdy powiedział to Cole. Poszła za nimi z powrotem do głównego pokoju, a potem podała Melody kieliszek chardonnay. Zaniosła szklankę Melody, która siedziała na skraju kanapy.

Melody dotknęła jej nogi, dokładnie wewnętrznej strony uda. Elektryczność jej dotyku, zwłaszcza tam, zszokowała Sarę. Na ostatnim, małym stopniu, by podać Melody wino, potknęła się. Bezradnie patrzyła w zwolnionym tempie, jak kleks wina wyskakuje z kieliszka. Niewiele, na szczęście większość została w szklance i nie upuściła, ale i tak o wiele za dużo.

Wino spadało w dół i w dół, aż wylądowało na kolanie Melody, a potem na podłodze poniżej. Serce Sary wyskoczyło jej z tyłka, gdy zauważyła kilka kropel na bez wątpienia bardzo drogiej, ciemnoniebieskiej sukience Melody. Kilku również trafiło na kanapę.

O kurwa, kurwa, kurwa. Cole powiedział: „Zwierzak!”. Melody powiedziała: „Ty niegrzeczna dziewczynko”. Powiedziała to z uśmiechem. W panice Sarah szybko próbowała wytrzeć wino nagle bardzo poręcznym białym ręcznikiem.

Stopy Cole'a, teraz pokryte skarpetkami, pojawiły się w pobliżu stóp Melody. „Zwierzak, przynieś trochę wody sodowej z lodówki. Szybko”.

Prawie pobiegła do kuchni, wyjęła z lodówki małą buteleczkę wody sodowej, a potem chwyciła małą ściereczkę do naczyń, myśląc, że to może pomóc. Cały czas myślała, o cholera, o cholera, o cholera. Cole nie był tym zachwycony. Bez wątpienia zostałaby za to ukarana.

Ale kiedy wszyscy tu byli, czy później? Kiedy wróciła do dużego pokoju, usłyszała, jak Cole mówi: „Zajmę się pralnią chemiczną”. Melody powiedziała: „Och, to nie będzie konieczne”. "Nalegam.". Sara czuła się okropnie, kiedy klęczała.

Ręce jej się trzęsły, więc Melody wzięła od niej ręcznik i wodę sodową. Melody powiedziała: „W porządku, wyjdzie”. Do Sarah Cole powiedział: „To nie jest w porządku. Idź i weź wiosło”.

Żołądek znów próbował wyskoczyć jej z tyłka. Skinęła głową na „Tak, proszę pana” i wczołgała się z powrotem do jego sypialni i szafy. Wciąż odtwarzała w głowie wyciek wina, próbując zmienić historię.

Jedno małe poślizgnięcie. Kiedy wczołgała się z powrotem do pokoju z drewnianą łopatką w ustach, wszystkie cztery pary oczu ją odnalazły. Nie odważyła się nawiązać kontaktu wzrokowego, po prostu spuściła wzrok i doczołgała się do Cole'a, który teraz siedział na kanapie. Uklękła obok niego. Zwykle przed laniem był czas na rogu.

Czy zrobiłby to dzisiaj? Podobała jej się myśl, że wszyscy będą ją obserwować w kącie, ale nie podobała jej się myśl o laniu. Cole wyjął jej wiosło z ust. „Pet, czy musisz zostać ukarany?”. „Tak, proszę pana, chcę.

Byłem zły i cię nie lubiłem. Nienawidziła, kurwa, nienawidziła wypowiadania tych słów. Nienawidziła tego, że to prawda.

„Tak, byłeś zły. Na moich kolanach. Wczołgała się na kanapę, a potem opadła na jego kolana.

Był twardy, co jej się podobało, ale jej umysł ledwo to rejestrował. Poprawił jej ciało, podnosząc jej tyłek ładnie i wysoko. Wygięła się w łuk, mając nadzieję, że go zadowoli. „Proś o lanie, zwierzaku”.

Kolejna fala upokorzenia przepłynęła przez nią, ale ta podobała jej się mniej. „Proszę, daj mi klapsa, proszę pana”. Boże, to było zawstydzające, że musiał to powiedzieć Cole, ale z trzema osobami obserwującymi… Bip, bim, bim… Wiosłował jej pośladkami, powoli i równo, jak zawsze, dwadzieścia pięć na każdy policzek. Pod koniec w jej oczach pojawiły się łzy Kiedy skończył, ścisnął każdy policzek, a potem poklepał ją po plecach.

„Dobra dziewczynka. Możesz wstać. Wstać oznaczało zejście z kanapy i uklęknięcie przed nim.

Włożył wiosło z powrotem do jej ust. Miała nadzieję, że powie jej, żeby zaniosła wiosło z powrotem do swojej szafy, a potem nos w kącie. Potrzebowała czasu w kącie po laniu. Dziwne to było, ale uwielbiała ten czas w kącie.

Była tam spokojna. Powiedział: „Teraz zabierz wiosło do Melody. W końcu zniszczyłeś jej sukienkę.

Zaskoczona Sarah spojrzała na niego. Spojrzała na Melody, która wyglądała na równie zaskoczoną jak ona, ale kiedy patrzyła, wyraz twarzy Melody zmienił się ze zdziwienia na podekscytowanie. Kurwa.

Ona spojrzała na niego. Tak, mogłaby użyć jednego ze swoich słów. Mogłaby poprosić go, żeby dał jej klapsa później.

Błagać. Czy byłby z tego niezadowolony? Znów spojrzała na Melody, spojrzała na swoje nogi, nagą skórę leżałaby w poprzek. Doczołgała się do Melody. Melody wyjęła wiosło z ust, jakby nie mogła się doczekać, kiedy zacznie.

Sarah powiedziała: „Przepraszam, że wylałam ci sukienkę. Proszę, daj mi za to klapsa, proszę pani. Melody poklepała się po kolanie z wielkim, złośliwym uśmiechem na całej swojej pięknej twarzy. „To będzie zabawne. Chodź tu, niegrzeczna mała dziwko.

Melody nawet podciągnęła spódniczkę, odsłaniając więcej ud. Cipka Sarah to lubiła. Sarah czołgała się po jej nagich kolanach. Och, dotyk jej skóry był cudowny, taki miękki, tak różny od skóry Cole'a. Może jej się to spodobać.

Cole powiedział: „Upewnij się, że wygina się w łuk. Ona ma się nie ruszać; ma się odpowiednio zaprezentować do klapsa. Ręka Melody pogłaskała jej policzek. Bolało. To było tak dobre, a jednocześnie tak niegodziwe, jak dotknięcie elektrycznego ogrodzenia.

„Proszę, panno Melody, proszę, daj mi klapsa”. łap, łap…. Pierwsze kilka było lekkie, bolało tylko dlatego, że bolały ją policzki, ale powoli Melody zaczęła to rozumieć.

Melody lubiła dawać jej klapsy. Łup, łup, łup… Tak jak Cole, ona dostała po dwadzieścia pięć na każdy policzek. Tak, to bolało.

Tak, zasłużyła na to. Sarah dużo poruszała się na kolanach, powtarzając sobie, że to po to, by upewnić się, że dobrze się prezentuje, ale tak naprawdę chodziło o dotyk ud Melody na jej skórę. Kiedy skończyła, uklękła ponownie u stóp Melody. „Proszę pani, dziękuję za lanie mnie”. Melody powiedziała: „Proszę bardzo.

Lepiej bądź grzeczny, bo mi się to podobało. „Tak, proszę pani”. Melody włożyła wiosło z powrotem do ust. Zapytała: „Czy nadal jesteś mokra?”.

Sarah rozłożyła uda, a następnie wsunęła palcem do końca. Była tak cholernie gorąca i mokra. Musiała przyjść.

Jill powiedziała: „Założę się, że jest super mokra”. Sarah uniosła palec, aby wszyscy zobaczyli, że Jill ma rację. Melody uprzejmie trzymała za nią wiosło, żeby mogła dobrze i czysto polizać palec. Wtedy usłyszała słowa, na które liczyła.

Cole powiedział: „Pet, cofnij wiosło, a potem schowaj nos w róg, na czworakach”. Po zwróceniu wiosła, czołgała się do swojego ulubionego miejsca, kącika Cole'a. Po klapsie róg oznaczał, że zapłaciła cenę, że znów była grzeczną dziewczynką, że wszystko pójdzie w niepamięć, kiedy zostanie wypuszczona. Włożyła nos w kąt, wiedząc, że jej czerwony tyłek był na widoku.

Cole powiedział: „Rozłóż bardziej kolana”. Zrobiła to, wiedząc, że jej mokra, gładka cipka również była na widoku. „Dobra dziewczynka. Piętnaście minut”. ###.

Po czasie spędzonym w kącie przyszedł czas na przystawki. Oczywiście na dużym balkonie. Był ładny, ciepły wiosenny dzień, ale nie aż tak ciepły. Balkony po obu stronach najwyraźniej ją widziały, nagą i z czerwonymi pośladkami, obsługującą cztery całkowicie ubrane osoby, ale nikogo nie było na zewnątrz na żadnym z nich. Jednak po drugiej stronie ulicy stał inny budynek, bliźniak tego, równie wysoki.

Ile osób tam oglądało? I jaka miała nadzieję odpowiedź? Dobrą wiadomością było to, że niczego nie rozlała, mimo że losowo dotykały jej ręce. Melody ściskała jej obolały tyłek przy każdej nadarzającej się okazji i jako jedyna ją karmiła. Potem przyszedł czas na kolejne upokorzenia.

Z powrotem w głównym pokoju (nie, zasłony się nie zamknęły), stolik do kawy został odsunięty na bok. Melody i Cole usiedli na kanapie, po jednym na każdym końcu. Phil i Jill usiedli na dwóch krzesłach po lewej stronie. Cole wskazał na środek dywanu przed kanapą.

„Zwierzak, stań tam”. Zrobiła to, nagle ponownie świadoma swojej nagości. Przynajmniej na balkonie, z takim widokiem, nie tylko na nią patrzyli.

Teraz znów była w centrum uwagi. Cole powiedział: „Opowiedz nam o swojej obroży. Skąd ją wzięliśmy?”. „W Petsmart, proszę pana”. "Czy lubisz to?".

"Tak jest. Bardzo.”. „A kto jest właścicielem twojej łechtaczki, zwierzaku?”. „Masz, proszę pana. Ty kontrolujesz, kiedy przyjdę i kiedy go dotknę.

Ponownie, jedną rzeczą było mu to powiedzieć, a zupełnie inną rzeczą, aby inni to usłyszeli. „Pocieraj to dla nas, opowiadając historię Petsmart”. O kurwa. Potrójne ruchanie. Nieskończone ruchanie.

Powoli, jakby miał własny umysł i chciał, jej ręka ześlizgnęła się po jej ciele. Rozłożyła tylko nogi, zamknęła oczy i pozwoliła palcem znaleźć łechtaczkę, jakby to było, tak wiele razy. Ale żaden taki jak ten. Przypomniało jej to pierwszy raz, kiedy bawiła się sama ze sobą, gdy patrzył, najpierw na Skype, a potem tutaj, na tym dywanie. „Zwierzak, kiedy poszliśmy do Petsmart? „.

„W sobotę po południu, około miesiąca temu”. Jej łechtaczka była bardzo dobra. Potrzebna. Jill zapytała: „Czy nie jest więc tłoczno?”. Melody powiedziała: „Myślę, że o to chodziło”.

Sarah skinęła głową „Było… było bardzo tłoczno”. Cole zapytał: „A co miałeś na sobie?”. „Ja… miałem na sobie dżinsy i białą koszulkę”. „Coś jeszcze?”.

„Nie”. Bez bielizny, bez stanika i bez butów. Phil zapytał: „Dlaczego bez butów?”.

„Bo Cole tak chciał”. Cole powiedział: „Przypominało jej to na każdym kroku, że jest własnością”. „To… przypomniało mi o tym”.

Melody zapytała: „Czy twoje sutki były twarde?”. Sarah poczuła, że ​​znów jest twarda, po raz tysięczny tego popołudnia. „Były. Bardzo.

Każdy mógł je zobaczyć. To była stara koszulka. Jill zapytała: „Podobało ci się?”. Otworzyła oczy, żeby spojrzeć na Jill.

Przypomniało jej się, że wszyscy mają na sobie ubrania. Była jedyną nagą. Jedyną z kołnierzykiem „Jedyna, która pocierała swoją łechtaczkę. Była w centrum tego wszystkiego, w miejscu, w którym zwykle nie lubiła być, zawstydzona, chciała biegać i kochała to, wszystko w tym samym czasie.

„To było bardzo upokarzające. I tak, podobało mi się. Bardzo.”.

To sprawiło, że Jill się uśmiechnęła. Mówiąc to, przyznając się do tego i przypominając sobie, że jest naga, a oni nie, wszystko to pchnęło ją bardzo blisko krawędzi. „Proszę pana. Jestem blisko.. „Jesteś blisko czego?” Mogła rozpoznać uśmiech w głosie Cole'a.

„Blisko nadejścia.” Niebezpieczeństwo, niebezpieczeństwo, niebezpieczeństwo. „Stop”. Kurwa. Odsunęła palce, zginając się jej kolana tak jak ona, nienawidząc tego.

Jęknęła. Bez słowa ssała palce, oddychając ciężko. Chciała rzucić mu swoje najlepsze brudne spojrzenie, jej pieprzyć, ty-skurwysynie, ty-skurwysynie, ja -nienawidzisz-wyglądasz, ale ona nie.

Melody, jej wysoki głos, powiedziała: „Cholera, to jest nikczemne. Ile czasu minęło, odkąd przyjechała? Cole zapytał: „Zwierzaczku?”. Z czystym palcem powiedziała: „Sześć dni, proszę pani”. „A ile krawędzi?”.

„Teraz pięćdziesiąt jeden, Sir.”. Melody powiedziała: „To by mnie zabiło”. Jill powiedziała: „Ja też”.

Cole zapytał: „Czy lubisz być na krawędzi?”. Sarah spojrzała na niego. Wiedziała, że ​​powinna być szczera.

„Niezupełnie, proszę pana”. Cole zachichotał, a wszyscy inni śmiali się razem z nim. Sara nawet się uśmiechnęła. „Więc dlaczego to robisz? Dlaczego to znosisz?”. Ta odpowiedź była łatwa.

„Bo to się Panu podoba, proszę Pana. A ja lubię, jak moje dotykanie jest kontrolowane. Na własność.

Ale chciałbym przychodzić częściej”. Cole znów się zaśmiał. „Oczywiście, że tak. Ale czy twoje orgazmy nie są bardziej intensywne po kilku krawędziach”.

Skinęła głową: „Tak, proszę pana. Bardzo intensywnie”. Ale nadal bardzo chciałbym przyjść więcej.

„Myślę, że się uspokoiłeś. Pocieraj ponownie”. Jej dobrze wyszkolony palec wrócił do łechtaczki. Potarła się.

„Opowiedz nam resztę historii”. Oblizała usta. „Więc trzymając się za ręce, ja boso, zaprowadził mnie do alejki ze wszystkimi obroże, smycze i takie tam.

Nie powiedział mi, dlaczego tam byliśmy, ale wpadłem na pomysł. Potem kazał mi wybrać obrożę Zapytałem go, czy to dla mnie, a on powiedział mi, że oczywiście, że tak. Wybrałem różowy i zacząłem go zakładać, ale mnie powstrzymał. Powiedział: „Tylko ja ci założę obrożę Tylko ja to zdejmę.

Wziął więc go ode mnie i zawiesił mi na szyi”. Jill zapytała: „Czy był ktoś w pobliżu? Ktoś obserwował?”. Sara znów była blisko. Próbowała to spowolnić, ale opowiadanie historii i pocieranie nagą łechtaczką na ich oczach za bardzo ją podniecało. „Tak, na końcu przejścia stał wysoki facet, a starsza para szła przejściem, kiedy on to zakładał”.

„Czy zauważyli, co się dzieje?”. „O tak, obserwowali. Proszę, proszę pana, czy mogę przyjść?”. „Nie podoba ci się opowiadanie tak upokarzającej historii, prawda?”. Myśląc, że może to zapewnić jej orgazm, którego tak bardzo potrzebowała, odpowiedziała szczerze: „Tak, proszę pana., To jest.

Dużo.” „Dobrze. Przestań. Z całych sił próbowała odsunąć rękę. Ale nie byłaby zła, nie znowu, przed nimi. Krzyknęła, gdy jej dotyk opuścił jej łechtaczkę.

Cole powiedział: „Dobra dziewczynka. Dokończ historię. Chwilę zajęło jej zebranie się w sobie. Ręce miała na kolanach, jej ciało było zgarbione i drżące.

Było tak blisko. Zdała sobie sprawę, że zrobiłaby dla niego wszystko i wszystko dla orgazmu „Nie podobał mu się ten różowy. Odłożyłem to i wybrałem inne.

Próbowaliśmy kilku”. „Zwierzak, stój prosto. Postawa. Powoli wyprostowała się.

Spojrzała na nich wszystkich. Wzięła głęboki oddech. Powiedział: „Pobaw się lewym sutkiem”. Jej sutki były boleśnie twarde. Prawą ręką bawiła się nim, pchała to dookoła.

To było dobre, ale chciała znowu pocierać swoją łechtaczkę. Pieprzyć to, chciała dojść. „Przymierzyliśmy kilka, a ten podobał mu się najbardziej”.

Jill zapytała: „Czy wszyscy nadal oglądali? „. „Tak, stary, dziwny facet patrzył, jakby to był najlepszy program wszechczasów. Oglądała też inna para.

Wydawało się, że był to cały sklep. Inna kobieta weszła do przejścia, zorientowała się, co się dzieje, po czym wyszła, jakby to była najgorsza rzecz na świecie. Co dziwne, spodobało jej się to.

„Zwierzaczku, połóż się na podłodze”. Sarah usiadła na podłodze, czekając, aż powie więcej. Jego oczy, przystojne jak zawsze, patrzące przez nią, jak zawsze, odnalazły jej. „Połóż się. Rozłóż nogi.

Pokaż nam swoją cipkę. Cipka, którą posiadam. Nie odwracając wzroku, położyła się, wdzięczna, że ​​dywan jest taki miękki i. Wskazał palcami, a ona powoli rozłożyła nogi. O kurwa.

Bosa stopa Cole'a dotknęła jej kostki. Melody zrobiła to samo, a oni rozłożyli ją jeszcze szerzej, tak szeroko, jak tylko mogła. Cała czwórka wpatrywała się teraz w jej ogoloną cipkę. Nawet dotyk kostki Melody był cudowny. „Pocieraj ponownie”.

Była tak podniecona. ledwo mogła oddychać. Jej palec znalazł jej mokrą łechtaczkę i potarł ją bardzo powoli, ponieważ wciąż była blisko. Cole zapytał: „Co się stało po tym, jak wyciągnęliśmy ci kołnierz?”.

„Zostawiłeś to na mnie, a potem powiedziałeś mi aby uzyskać pasującą smycz. Przypiąłeś mi go i zaprowadziłeś do sklepu. Melody nie mogła w to uwierzyć. „Zostawiłeś go na niej? Załóż jej smycz?”.

Cole uśmiechnął się. „Oczywiście”. Sarah powiedziała: „Przy kasie dziewczyna w moim wieku sprawdziła nas. Byliśmy trzeci w kolejce i oczywiście trwało to wieczność. Dziewczyna cały czas na nas patrzyła, patrzyła na obrożę, patrzyła na smycz w dłoni Cole'a.

Widziałem, że chciała zadać mi milion pytań. Potem, gdy nadeszła nasza kolej, musiałem się schylić, żeby przesunąć metkę z ceną po skanerze. Dziewczyna wzięła metkę z ceną i zadzwoniła, podczas gdy wszyscy patrzyli. Wydawało się, że cały sklep się przygląda.

Nadal widziała wyraz twarzy kasjerki. „O Boże, proszę pana, jestem tak blisko. Czy mogę przyjść? Proszę, proszę, proszę.” „Tak, zwierzaku. Chodź mocno. Chodź teraz.

Proszę.. Była zaskoczona, że ​​otrzymała pozwolenie. Spojrzała na niego, myśląc, że może zmieni zdanie. Potem spojrzała na nich wszystkich, Melody i Jill, Phila i Cole'a, wszyscy patrzyli, jak masuje swoją łechtaczkę.

Jej długo wyczekiwany orgazm przeszedł przez nią jak huragan uderzający w wybrzeże, od stóp do powiek.Zamknęła oczy, zagryzła kącik ust, nadchodząc, nadchodząc i nadchodząc, jak wodospad, który nigdy się nie kończy To był jej najcięższy orgazm w życiu, mocniejszy niż pierwszy, mocniejszy niż pierwszy raz na języku Kate. To było zbyt wiele. Zemdlała. ###. Doszła do siebie na dywanie, na boku, z ręką wciąż schowaną między jej udami.

Nie była pewna, ile czasu minęło, ale wydawało się, że niewiele. Jej palce dotykały kostki Cole'a i dołu jego dżinsów. Spojrzała na niego, potem na Melody. Położyła się.

Oczywiście Cole jeszcze nie skończył. Pomógł jej usiąść, a potem podał jej swoją szklankę wody. Napiła się z niej łapczywie. Skrzyżowała przed sobą jedno kolano, przytulając ją, starając się zakryć jej intymne miejsca tak, by tego nie zauważył. Nie mogła patrzeć na Melody, Jill ani Phila, ale mogła spojrzeć na Cole'a.

Uśmiechnął się do niej swoim ciepłym, życzliwym uśmiechem. – Podobało ci się przyjście? on zapytał. „Tak, proszę pana.

Przyszedłem bardzo ciężko. Dziękuję.” "Dobra dziewczynka.". Jej umysł pracował na pełnych obrotach, zastanawiając się, co będzie dalej.

Orgazm pozbawił ją wielu potrzeb i teraz to, co zrobiła, wydawało się o wiele bardziej realne. Zachęcona przez niego, wzięła kolejny duży łyk. „Panie, czy mam podać więcej wody?”. — Nie, przyniosę.

Wstał i poszedł do kuchni. Siedziała tam, wpatrując się w dywan, zawstydzona. Melody wstała i podeszła do niej. Powiedziała: „Widzę, o czym myślisz.

Przestań. To była jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Jedna z najgorętszych też”. Dłoń Melody przebiegła przez włosy Sarah, a potem odciągnęła jej głowę do tyłu. Usta Melody przywarły do ​​ust Sarah i część Sarah chciała się oprzeć, ale dotyk Melody był zbyt silny.

Sarah otworzyła usta, polizała język Melody i poczuła, jak jej ciało reaguje na Melody. W końcu odważyła się spojrzeć na Phila i Jill. Jill uśmiechnęła się do niej, jej dłoń spoczywała na dużym wypukłości Phila w jego spodniach. Potem Jill wstała, podeszła i pocałowała ją. To nie było tak elektryzujące jak u Melody, ale i tak nikczemnie było całować ubraną kobietę, gdy siedziała naga na podłodze i wszyscy patrzyli.

Palce Jill zsunęły się w dół, bawiąc się jej sutkami. „Twoje chwyty są wciąż wystarczająco twarde, by przeciąć szkło”. Kolejny pocałunek od Melody, podczas gdy Jill bawiła się swoimi sutkami.

Do czego mogłaby się przyzwyczaić, dwie kobiety ją dotykały, całowały. Cole wrócił z kuchni, podał jej kolejnego drinka. Powiedział: „Być może następnym razem pozwolimy waszej trójce zrobić przedstawienie, ale tym razem jest to przedstawienie mojego zwierzaka”. Obie kobiety wyglądały na zakłopotane, gdy wracały na swoje miejsca, ale Cole mógł mieć taki wpływ na każdego.

„Pet, czy kiedykolwiek jestem zadowolony z jednego orgazmu?”. "Nie proszę pana.". „Co najbardziej zdarzyło mi się, żebyś przyszedł w ciągu jednego dnia?”.

— Czternaście, proszę pana. To był trudny dzień. Pod koniec nie chciała już nawet dotykać swojej łechtaczki i wtedy po raz pierwszy zdecydował się użyć języka. Ta myśl, pamiętając, że była szeroko związana i lizana, ponownie rozpaliła ogień w jej cipce. – Tak, to była świetna zabawa.

Uśmiechnął się, gdy to powiedział. „Teraz połóż się i rozłóż nogi. Wiemy, że masz ich jeszcze całkiem sporo. I myślę, że Phil chce zobaczyć, jak ruchasz palcami swoją słodką, ciasną cipkę. Chodź, zwierzaku, proszę mnie”.

Boże, on chyba nie sprawi, że dojdę czternaście razy, prawda? Albo więcej?. To było zaskoczenie dla Phila, ale powiedział: „Kurwa tak, chcę to zobaczyć”. Jej łechtaczka wciąż pulsowała i pulsowała, wciąż była taka żywa.

Powoli, ponieważ nie wiedziała, jak nie robić niczego, co kazał jej Cole, przekręciła się z powrotem na plecy. Musiała zamknąć oczy, żeby rozłożyć nogi. Znów poczuła cudowną skórę kostek Melody i Cole'a, gdy rozsuwali ją szeroko, tak szeroko jak za pierwszym razem. Wiedziała, czego chciał Cole.

Robiła to dla niego tyle razy, kiedy patrzył, siedząc na tej samej cholernej kanapie. Użyła lewej ręki do rozwarcia warg sromowych, a następnie wepchnęła dwa pierwsze palce prawej ręki głęboko. Była mokra jak deszcz, ociekająca wodą i dobrze się z tym czuła. Tak dobrze. Wsuwała i wysuwała palce, coraz szybciej i szybciej.

Czy to była kolejna krawędź? A może pozwoli jej znowu przyjść? To zawsze było sedno sprawy; on by czy nie on? Zawsze ją to dziwiło. I ta niewiedza coś jej zrobiła, pokazała, że ​​tak naprawdę jest jej własnością. Pieprzyła się. Pieprzyła się, gdy obserwowały ją cztery osoby, popijające drinki, wszystkie w pełni ubrane, wszystkie komentujące się nawzajem. Była naga, jej nogi były rozstawione niemal boleśnie szeroko.

Odważyła się zerknąć, a oni wszyscy się na nią patrzyli, wpatrywali się w jej cipkę i jej palce, które wchodziły i wychodziły. To było tak, jakby mogli ją zobaczyć i nie było gdzie się ukryć. Wiedzieli, że jej się to podoba.

W jakiś sposób to spotęgowało upokorzenie, podwoiło je lub potroiło. Myśl o tym doprowadziła ją do krawędzi, tak samo jak jej palce. „Panie, proszę, czy mogę przyjść?”.

Nic nie powiedział. Odważyła się otworzyć oczy, by na niego spojrzeć. Uśmiechał się, patrząc jej w oczy, a nie w cipkę.

Powoli sięgnął w dół i ujął jej kostkę w rękę. Skinął na Melody, aby zrobiła to samo. Ona zrobiła. "Możesz przyjść, zwierzaku.

Przyjdziesz ostro. Ale nie przestaniesz dotykać swojej niegrzecznej cipki. Tym razem chcę dwie.

Dwie dobre. Proszę.". Uwielbiała, gdy kazano jej przyjść. Będąc rozkazanym.

Bycie rozkazanym, by robić to wszystko niegodziwe gówno. Nawet gdy część jej umysłu myślała o tym, jak bardzo się myliła, zaczęła dochodzić. Wpatrywała się w niego z szeroko otwartymi ustami, wsuwając i wysuwając palce, szeroko rozstawiając nogi.

Dotyk Melody wciąż zapinał zamek błyskawiczny na jej ciele, od kostki bezpośrednio w górę nogi do łechtaczki, a następnie w górę kręgosłupa aż do szyi. Pierdolić. Przyszła z płaczem i musiała zamknąć oczy. Przyszła i przyszła i przyszła. To było o wiele za dużo.

Próbowała się odsunąć, zacisnąć nogi. Spojrzała na Cole'a, zdesperowana, by przestać. Otworzyła usta i próbowała coś powiedzieć, ale nic się nie wydobyło, nie było w niej słów, tylko falujący, rozdzierający, dudniący orgazm. „Pompuj dalej. Nie waż się przestać.

Proszę mnie”. W głębi serca, pomyślała, jestem jego. Sprawię mu przyjemność. Nie chciała niczego innego. Chociaż każdy nerw w jej ciele płonął, błagając ją, by przestała, mówiąc jej, że to za dużo, pompowała i pompowała.

Rzucała się tak bardzo, jak tylko mogła, gdy ta dwójka trzymała ją za nogi, jej obolały tyłek odbijał się od dywanu. „Chodź teraz, zwierzaku. Proszę mnie.

Chodź ostro. Albo pozwolę Melody znowu cię zbić”. To nie powinno jej nic zrobić. To powinno ją wyłączyć. Nie lubiła być bita.

Ale myśl o jej skórze na udach Melody, tę myśl kochała. Była dobrą dziewczynką, dobrym zwierzakiem, dobrą małą dziwką; doszła twardo, wciąż się miotając. To nie był łatwy orgazm, nie tak silny jak pierwszy, inny ze względu na palce, ale wciąż huczał w niej, jak uderzenie w wodę z wysokiego nurkowania.

W końcu uwolniono jej kostki. „Dobra dziewczynka, moje zwierzątko. Możesz przestać.

Oczyść te palce”. Leżąc na boku, jej ciało było wyczerpane, jej płuca pompowały jak miech kowala, wycierała mokre, lepkie palce, gdy jego słowa docierały do ​​niego. Był zadowolony. To sprawiało, że promieniała.

###. Znowu znalazła się w kącie, tym razem na kolanach, z nadgarstkami skrzyżowanymi za plecami. Usłyszała, jak Cole odprowadza gości, mówiąc dobranoc. Zostawił ją tam na chwilę, może pięć, sześć minut. Czekała.

Wiedziała, że ​​go zadowoliła, wiedziała, że ​​dobrze się spisała. Próbowała stłumić w sobie wątpliwości, zakłopotanie, dlaczego lubi upokorzenia. Bez szalonej, pulsującej potrzeby, która ją wypełniała, poczucie winy było gotowe połknąć ją w całości. Tylko okropna osoba może chcieć takich rzeczy.

Zejdź na nich. To było. Dłoń Cole'a dotknęła jej biodra. Pobiegł po jej grzbiecie. Pocałował ją w ramię.

„Czy podobał ci się wieczór?”. „Tak, proszę pana, zrobiłem. Czy sprawiłem ci przyjemność?”. "Tak, zwierzaku, zrobiłeś. Bardzo." Te słowa sprawiły, że się rozpromieniła, jakby całe jej ciało było pełne światła słonecznego.

Jej ręka sięgnęła do tyłu i znalazła jego twardego kutasa w dżinsach. Chciała więc sprawić mu przyjemność w inny sposób. – Później będzie na to wystarczająco dużo czasu. Najpierw jednak mam dla ciebie nagrodę.

Obrócił jej ramię, żeby mogła zobaczyć pokój. Melody nadal siedziała na kanapie, cicha jak myszka. Podciągała sukienkę, coraz wyżej i wyżej, aż Sarah mogła zobaczyć cień tego, co było pod spodem. „Twoją nagrodą jest cipka Melody, którą możesz lizać i czcić, dopóki nie będzie usatysfakcjonowana. Ale dużo dziś przeszedłeś, możesz zachować nagrodę na później, jeśli chcesz.

Ten wybór, choć raz, należy do ciebie”. Sarah spojrzała na niego, a potem z powrotem na Melody. Szczerze mówiąc, wolałaby nie mieć wyboru. Ale wiedziała też, co by go zadowoliło. Chciał, żeby patrzył.

Powiedziała: „Chcę ją polizać, proszę pana. Chcę, żeby pan patrzył”. - Dobra dziewczynka. Czołgaj się do niej.

Na szczęście zrobiła to..

Podobne historie

Jessica the Cum Slut

★★★★★ (< 5)

Trening może być zabawą... dla właściwego!…

🕑 34 minuty BDSM Historie 👁 13,545

Wszelkie podobieństwo do faktycznych wydarzeń lub osób, żywych lub martwych, jest całkowicie przypadkowe. Nazywam się Jessica, ale mój Mistrz czule nazywa mnie „Cum Slut”. Mam 24 lata, a…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Stając się jej

★★★★(< 5)

Niewinna sympatia stała się o wiele bardziej.…

🕑 20 minuty BDSM Historie 👁 4,441

Ręka Laury znów znalazła się między jej nogami. Jej cipka była mokra, kleisto lepka, a jej piżmowy słodki aromat przenikał powietrze. Obserwowała ekran komputera, a jej palce przesuwały…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Hanna

★★★★(< 5)

Była tylko kobietą z sąsiedztwa, ale planowała zostać jego kochanką…

🕑 24 minuty BDSM Historie 👁 4,826

To przerodziło się w bardzo niezręczną rozmowę. Dziewczyna w sąsiednim mieszkaniu zaprosiła się na kawę. Zwykle byłoby to w porządku, w rzeczywistości więcej niż dobrze. Hannah była…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat