Robi rzeczy, o których nigdy nie śniła...…
🕑 18 minuty minuty BDSM HistorieTrzymając się za ręce, opuścili Centre for Performing Arts i poszli w kierunku stacji metra. Padał lekki śnieg, noc była rześka i ostra, a Hayley czuła zawroty głowy, jakby chciała skoczyć, i nie mogła przestać się uśmiechać. Właśnie widzieli Dziadka do orzechów, o którym zawsze marzyła, a był to sobotni wieczór w Nowym Jorku podczas świąt Bożego Narodzenia! Na światłach, wciąż trzymając się za ręce, przyciągnęła go do siebie i pocałowała. Dzięki temu zdobyła jeden z jego dobrych uśmiechów. Zapytała: „Podobało ci się?”.
Wzruszył ramionami. Wiedziała, że balet nie był jego „rzeczą”, ale że zabrał ją, ponieważ zawsze marzyła o zobaczeniu New York City Ballet. Powiedział: „Lubiłem patrzeć, jak to oglądasz. Jakże byłeś zahipnotyzowany. A niektóre tańce były całkiem niezłe.
Gdyby robili to przez cały czas, mogłoby mi się to spodobać”. Pocałował ją, ignorując kłębowisko ludzi wokół nich i sygnał na przejściu dla pieszych, który kazał im przejść. „Podoba mi się, jak bardzo cię to uszczęśliwiło”.
Zachichotała, a potem zaśmiała się z własnego chichotu. Nowy Jork nie powinien jej imponować, w końcu pochodziła z Londynu, a każdy prawdziwy londyńczyk uważał, że jego wspaniałe miasto jest o wiele lepsze niż kogokolwiek innego. On, człowiek, którego nazywała panem Banksem, a teraz od czasu do czasu nazywała go Henrym, a często nazywała ją „panem”, zawsze powtarzał, że NYC to najlepsze miasto na świecie, że energia, restauracje i sztuka sprawiają, że nie ma sobie równych. Podobała jej się ta energia i było tak wiele miejsc, które znała z filmów, że czuła się jak w filmie, choć cholernie perwersyjnym. Cieszyła się swoim filmem.
Ta myśl sprawiła, że pomyślała o zboczeniu. Minęły cztery miesiące, odkąd dał jej klapsa w jej biurze (okazało się, że był winien tylko 18 000 funtów, chociaż nadal nie był z tego powodu zadowolony. Drażniła się z nim, że nie powinien dała jej klapsa za pierwszym razem, dopóki nie była znana faktyczna zapłata, co spowodowało natychmiastowe lanie). Cztery miesiące klapsów, naprawdę dobry seks i jej powolne dawanie mu coraz więcej siebie. Otwierał drzwi, które nigdy się nie zamykały, pokazywał jej rzeczy, które jej się podobały, a których nigdy sobie nie wyobrażała.
I Boże, krawędź. Pozwalał jej przychodzić tylko jeden dzień w tygodniu, może dwa dni, gdyby była bardzo, bardzo dobra. Ale w międzyczasie sprawiał, że przez cały czas wydawała się mieć przewagę. Pewnego dnia powtórzyło się to dwanaście razy i prawie doprowadziło ją do szaleństwa.
Po dwunastym razie pomyślała, że może dojść od samego podciągnięcia majtek. Jednak najgorszymi dniami były dni, kiedy w ogóle nie wolno jej było dotykać swojej łechtaczki ani cipki. Co prawie zawsze następowało po dniu dziesiątym lub dwunastym albo jeśli zrobiła coś, co mu się nie podobało. Co gorsza, zawsze wysyłał jej niegodziwe wiadomości, sugerując plany, które miał na następny raz, kiedy będą razem.
Odwiedzał Londyn co dwa, trzy tygodnie, ale to był pierwszy raz, kiedy przyjechała do Stanów. W końcu ruszyli po drugiej stronie ulicy i przypomniała jej się środkowa zatyczka w jej pośladkach, jak bardzo była obolała i posiniaczona. Nigdy nie dał jej klapsa, żeby ją ukarać, wiedział, że lubi, jak jej tyłek jest obolały i czerwony, i nigdy nie chciał, żeby zachowywała się źle, bo potrzebowała klapsa. Zamiast tego, gdyby był rozczarowany, po prostu dołożyłby kolejny dzień lub dwa, zanim pozwoliłby jej przyjść, i więcej krawędzi. Jednak powiedzenie, że był rozczarowany, było zdecydowanie najgorszą rzeczą w jej życiu, jej prawdziwą karą.
Bardzo się starała, żeby zawsze mu się podobać, zasłużyć na swoje „grzeczne dziewczynki”, więc na szczęście usłyszała te słowa tylko dwa razy. Zwykle dawał jej klapsy ręką albo jej „nową” szczotką do włosów, której używała każdego ranka do czesania włosów. Duże, drewniane i paskudne, pozostawiło bardzo ładne, fioletowe siniaki na jej posiadanym tyłku. Dał jej klapsa zeszłej nocy i już dwa razy dzisiaj, obijając ją kilka razy przy każdym laniu. Ile razy pytał ją, czy mogłaby wziąć tuzin więcej ze szczotką do włosów? Zawsze odpowiadała tak samo, w górę, prosząc o dodatki, chcąc go zadowolić, nawet gdy była na skraju łez.
Kiedy skończył, zawsze wysyłał ją nago, żeby spojrzała na swój tyłek w lustrze. Wszystkie te myśli ponownie rozpaliły bałagan, który był jej cipką, i desperacką potrzebę, która nękała jej łechtaczkę. Minęło dziewięć dni od jej ostatniego przybycia, a nie mogła nawet policzyć, ile razy kazano jej się przesunąć.
Chciał, żeby weekend był „wyjątkowy”, co najwyraźniej oznaczało doprowadzenie jej do szaleństwa. Dzień przed jej ucieczką kazał jej nawet dać klapsa swojej własnej łechtaczce drewnianą linijką. Boże, czy musiała przyjść po tym, wpatrując się w swój telefon, czekając na następną wiadomość, która powie jej, ile jeszcze razy ma uderzyć. Była już tak blisko, tak bardzo chciała otrzymać rozkaz, by poderżnąć władcę. Myśląc o tym, musiała go znowu powstrzymać, pocałować, ukryć, jak bardzo się przepracowała, dać sobie szansę na złapanie oddechu.
Zeszli po schodach, unikał ruchomych schodów, kiedy tylko mógł, mówiąc, że to mały sposób na utrzymanie formy. Podejrzewała, że to dlatego, że schody przypominały jej zatyczkę i obolały tyłek przy każdym cholernym kroku. Na dole, czekając na D-Line, pocałował ją ponownie, jego ręka wsunęła się pod jej płaszcz, ściskając jej obolały tyłek. Lubiła te pocałunki. Powiedział: „Wyglądasz niesamowicie”.
Uśmiechnęła się tym swoim szaleńczo szczęśliwym uśmiechem. Na początku niepokoiły ją spojrzenia, jakie otrzymywali od ludzi, wygląd z powodu różnicy wieku, a może dlatego, że ich kolor skóry nie pasował, a może jedno i drugie. Ale teraz jej to nie obchodziło, ani trochę, przynajmniej tak sobie wmawiała.
Więc kilka spojrzeń, które otrzymali, nie zepsuło jej uśmiechu. Zapytał: „Podobają ci się buty?”. Zrobiła to i skinęła głową. Należały do Louboutin, czarne z czerwoną podeszwą i znacznie wyższe niż te, do których była przyzwyczajona.
Ćwiczyła w nich chodzenie w pokoju hotelowym. Nago, oczywiście. Lubiła paradować przed nim, pokazywać swój czerwony tyłek, patrzeć na nią z uśmiechem, wybrzuszać się w jego spodniach.
Myślała, że kupił je dla niej tylko ze względu na czerwone podeszwy, a zanim wyszli na obiad, upewnił się, że jej tyłek i buty pasują do siebie. To trochę trwało. Kupił jej też nową, małą czarną sukienkę, którą miała na sobie (i podobała jej się bardziej niż buty, pokochała sukienkę) oraz czerwono-czarne stringi pod spodem. Kupił jej tuzin lub więcej majtek, tych drogich, chcąc, żeby to, co było obok jej cipki i łechtaczki, zawsze było jego, mówiąc jej, że będzie musiała pozbyć się pozostałych. To był pierwszy raz, kiedy ją „rozpieszczał” i to ją denerwowało, ale także sprawiało, że czuła się wyjątkowa i zaopiekowana.
Nie chciałaby tego przez cały czas, ale dzisiaj sprawiało jej to przyjemność. Pociąg metra zatrzymał się z grzechotką. Nie wyjmując jego ręki z wnętrza jej płaszcza ani z obolałego tyłka, weszli za parą i starszą kobietą do pustego wagonu (no dobra, starsza od niej, nie starsza od niego). Poprowadził ją na środek samochodu, przycisnął do metalowego słupa. Pociąg ruszył do przodu, przyciskając go do niej, do słupa.
Jego udo przywarło do niej, a ona rozłożyła nogi, więc było to naprawdę dobre miejsce. Kolejny pocałunek. Potem wyszeptał: „Możesz teraz, jeśli nadal chcesz. Jeśli potrzebujesz”.
Zdezorientowana podniosła na niego wzrok. Powiedział: „Chciałeś przyjść kiedyś w ten weekend, prawda? Cóż, teraz masz szansę. Chyba że chcesz poczekać jeszcze tydzień lub dwa.
Wiem, jak bardzo lubisz, kiedy każę ci czekać”. Powiedział to znacznie głośniej, niż by tego chciała, i poczuła, że się rumieni. „Nie możemy… nie możemy tego zrobić, kiedy wrócimy do hotelu?”. „Po co czekać? Myślałem, że musisz przyjść? Powiedziałeś, że jesteś zdesperowany”.
Rozejrzała się po pociągu, ale w prawdziwie nowojorskim stylu ani para, ani kobieta nie zwracali na nich uwagi, przynajmniej z tego, co mogła stwierdzić. Przełknęła. Jego udo było bardzo dobre.
Dodał: „Plus, kiedy wrócimy do pokoju, będziemy musieli iść do łóżka, jutro mamy pracowity dzień, zwłaszcza ty i ten twój tyłek”. Jego palec znalazł koniec zatyczki i poruszył nią w jej tyłku. Chrystus. „Prawdopodobnie jest tylko czas na obciąganie, może przewaga lub dwie, zanim pójdziemy spać.
Może rozgrzewka własnego tyłka”. Zamknęła oczy i otarła się o jego udo. Czy ona naprawdę mogła przyjść w ten sposób? „Lepiej się pospiesz, masz tylko cztery lub pięć przystanków do naszego”.
W ten sposób dotarli do następnego przystanku. Odsunął od niej jego udo, a potem przycisnął je mocniej do niej. Znów się uziemiła. Powiedział: „Jeśli nie dzisiaj, to może za dziesięć dni? To nie będzie zbyt trudne, prawda? Czekać tak długo?”.
Nagle wybuchła w niej szalona wojna. Myśl o czekaniu, dlaczego tak bardzo ją podnieca, być tak całkowicie posiadaną w ten sposób? I być tak złośliwie dokuczanym? Ta myśl walczyła z jej strachem przed tym, że ktoś to zobaczy, ktoś będzie patrzył. Ale Boże, ona naprawdę musiała przyjść i sprawić mu przyjemność. "Proszę…". „Co proszę? Kazać ci czekać jeszcze dziesięć dni? Jutro dwadzieścia razy uderzyć cię w tyłek? Weź cię w dupę, kiedy wrócimy do pokoju?”.
Nie mogła mówić, po prostu schowała głowę w jego klatce piersiowej i otarła się o jego bardzo silne udo. Wagon runął do przodu, wpychając ją w niego, co było takie przyjemne. Małe uderzenia, stuki, gdy pociąg się poruszał, wszystkie przechodziły przez jej łechtaczkę.
Ocierając ustami o jej ucho, zapytał: „Powiedz mi, jakie niegodziwe myśli kłębią się w twoim pięknym mózgu. Widzę to w twoich oczach, coś niegodziwego. Powiedz mi. Co chcesz, żebym ci zrobił, kiedy wracamy do pokoju?”.
„O Boże, nie, proszę”. "Powiedz mi.". Nie było mu odmowy. Przyłożyła dłoń do jego ucha i szepnęła tak, że ledwo ją słyszał.
„Na balkonie każesz mi chwycić się poręczy i pochylić. Dajesz mi klapsa swoim paskiem. Potem bierzesz mnie za tyłek”.
Słowa wyszły z jej ust w szaleńczym pośpiechu, nałożone jedno na drugie, jakby nie mogła tego powstrzymać. „Och, jesteś taką niegrzeczną małą dziwką”. Była tak cholernie podniecona, wariowała. Wpadli na inną stację. „Lepiej się pospiesz.
Nasz przystanek się zbliża”. Para wysiadła i na szczęście nikt nie wsiadł. Byli tylko oni i kobieta w średnim wieku, która wydawała się zainteresowana tylko książką, którą czytała. Hayley była tak blisko, ale jego udo nie zbliżało jej ani trochę, tylko drażniło ją jak cholera, sprawiało, że chciała więcej, sprawiała, że myślała o rozpięciu go (czuła, jaki był twardy, jaki był duży) i wpychając w nią swojego kutasa. „Proszę, nie mogę.
Nie w ten sposób”. Myślała, że będzie okrutny, powie, że szkoda, że może za dziesięć dni będzie miała kolejną szansę. Mała część jej pragnęła tego, pragnęła tego. Zamiast tego rozejrzał się dookoła, po czym szepnął: „Wysuń jedno ramię z płaszcza”. Z jego pomocą zrobiła to.
Zakrył to ramię płaszczem, trzymając płaszcz na miejscu, i zapiął jeden guzik, więc jej ramię było wolne wewnątrz płaszcza. "Podciągnij sukienkę. Pomasuj posiadaną cipkę. Proszę mnie. Albo przywiążę cię do balustrady balkonu i zostawię tam nagą.
Może wibrujący korek w twojej dupie, żeby cię ogrzać. Dzięki Bogu płaszcz był dłuższy niż jej nowa sukienka. Podniosła przód czarnej sukienki, mając nadzieję, że się nie pogniecie, odsunęła majteczki na bok, po czym przycisnęła palce do swojej wygłodniałej cipki.
To było jak pierwszy łyk wody po przejściu przez pustynię, jakby nic nigdy nie mogło być lepsze, jak nic nigdy. Przywarł do niej ponownie, zatrzymując tam jej dłoń, ocierając się o nią, jej palce pocierały jej łechtaczkę. Była tak blisko, zawsze tak blisko. – spytała ochrypłym szeptem.
„Proszę pana, czy mogę?”. „Kto jest właścicielem?”. „Tak, proszę pana”. "Czym jesteś?". „Szmata, proszę pana.
Jestem pańską dziwką, proszę pana. Twoja niegrzeczna, napalona, brudna dziwka. „Dobra dziewczynka.
Chodź po mnie. Chodź ostro. Dziewięć dni skradania się, w tym dzień wcześniej w garderobie, przymierzanie jej sukienki, wszystkie na palcach po klapsach i trzy podczas lotu dzień wcześniej, zbudowały potrzebowała jak nic innego, czego kiedykolwiek czuła. Część niej martwiła się, że zaraz ją zatrzyma, znowu ją uderzy, że usłyszy ten paskudny chichot.
W końcu cholera pękła. Ugryzła go w płaszcz, jej ciało się trzęsło, jej umysł nie wierzył, że w końcu nadchodzi, że ta chwila w końcu nadeszła, że w końcu jest wolna. Trzymał ją tam, przyciśnięty do słupa. To trwało i trwało, fala za falą, jego udo poruszało ją palce na jej łechtaczce, gdy zadrżała.
To było za dużo. „Proszę”. „Chcesz tak szybko przestać? Wiesz, że jeden nigdy nie wystarcza. Proszę. Spojrzała ponad jego ramieniem na kobietę, która już nie czytała książki.
To nie miało znaczenia, jego udo nalegało, on nalegał. Zamknęła oczy, gdy inny wstrząsnął nią, nie tak intensywnie jak najpierw, ale wciąż cudownie. Potem jej łechtaczka była o wiele, zbyt wrażliwa i udało jej się uwolnić palce. Jego udo było tam, szorstkość jego wełnianych spodni przy jej cipce.
To było tak, tak wrażliwe, ale wciąż Podobało mi się to. „Wiesz, co robić, kiedy narobisz bałaganu”. Tak.
Podniosła palce przez otwór w płaszczu, oblizała je do czysta, patrząc na niego. Była bardzo mokrą dziwką. „Dobrze dziewczyno.” Uśmiechał się jak przysłowiowy kot. Nagle poczuła się zawstydzona, nagle zawstydzona.
Próbowała go odepchnąć, próbowała poprawić swoją sukienkę, zastanawiała się, jak bardzo wygląda na zaniedbaną. Zatrzymał ją, trzymając mocno. „Mam cię.
Jesteś chroniony. Jesteś mój. Zrelaksuj się”. On ją pocałował.
Nie chciała, żeby to zrobił, ale nie mogła się oprzeć i pozwoliła, by jego język dotknął jej. Wjechali na kolejny przystanek. Powiedział: „Powinniśmy stąd wysiąść”. Chciała zrobić grę słów, ale zamiast tego zapytała: „Czy to nasz przystanek?”. „Nie, nasz był trzy przystanki dalej.
Jesteś bardzo zepsuty”. Jakaś jej część chciała być mądrą dupą, chciała powiedzieć, minęło dziewięć dni, odkąd przyszedłem, mam głęboko w dupie korek i większość mojego tyłka jest czerwona i fioletowa, nie mogę być tym rozpieszczony. Zamiast tego powiedziała: „Tak, dziękuję, proszę pana”. Bing, unikała patrzenia na kobietę, kiedy wysiadali z pociągu, ale Hayley widziała, że się uśmiecha. ###.
Odwiózł ją do hotelu. Kazał jej zdjąć majtki w windzie. Zaprowadził ją do pokoju i powoli i ostrożnie rozebrał w nogach łóżka. Nie wyjął wtyczki, ale zdjął jej buty, a potem sukienkę, jego palce cudownie muskały jej skórę. Ostrożnie powiesił sukienkę w szafie.
Delikatnie położył ją z powrotem na łóżku, a potem wstał i powoli zdjął ubranie, patrząc na nią wygłodniałym wzrokiem. Rozłożyła nogi, by pokazać mu swoją cipkę, by pokazać mu, co posiada. Jedną z jego ulubionych rzeczy było sprawianie, by bawiła się sama ze sobą, gdy patrzył, przesuwając ją w kółko, aż zaczęła błagać. Zastanawiała się, czy miał zamiar to zrobić, ale zamiast tego wspiął się na nią, nie spuszczając z niej oczu.
Rozłożyła nogi bardzo, bardzo szeroko, pragnąc go. Jej ręka prowadziła jego twardego, twardego kutasa do otworu jej cipki. Boże, uwielbiała to czuć, być braną, napełnioną, zwłaszcza po tym, jak doszła, a on wszedł do końca, aż był ciasny przy niej.
Wciąż patrząc jej w oczy, zapytał: „Czy przyjechałaś ostro w pociągu?”. Skinęła głową. „Prawie zemdlałem. Boże, to było intensywne. Bałem się, że nas złapią”.
Myśl o tym znów ją podniecała. Ale ona chciała, żeby pieprzył ją dla własnej przyjemności, żeby ją wykorzystał. Wyszeptała mu do ucha: „Pierdol mnie. Wejdź do mnie.
Napełnij mnie. Pieprz mocno swoją mokrą dziwkę”. Lekko ugryzła go w ucho i trzymała je w ustach.
Zrobił to, pieprzył ją mocno, nie martwiąc się o jej przyjście, nie dlatego, że już to zrobiła, ale dlatego, że była jego własnością, zabawką dla jego przyjemności. Podciągnął jej kolana, zmuszając ją do poszerzenia, wpychając swojego penisa głębiej. Czuła zapach własnej wilgoci, jego potu, hotelowego szamponu na włosach. Pieprzenie było tak głośne, że nie było wątpliwości, że sąsiedni pokój wiedział, co się dzieje, może całe piętro. Wciąż patrzył jej w oczy, trzymając ją mocno za włosy.
Zbliżał się. Uwielbiała patrzeć, jak się zbliża. Oplotła nogi wokół jego talii. Jęknął. Potem wszedł w nią i to, w połączeniu z myślą o byciu wykorzystywanym dla jego przyjemności, doprowadzało ją do szaleństwa.
Za późno zorientowała się, że nie ma pozwolenia, nawet nie zapytała. To sprawiło, że doszła mocniej, wiedząc, że ma kłopoty, zastanawiając się, ile czasu minie, zanim pozwolono jej przyjść ponownie. Co zaskakujące, nic o tym nie powiedział, po prostu opadł obok niej na łóżko, a jego klatka piersiowa falowała.
Może w tym momencie byli po prostu kochankami, a nie jej panem i jego dziwką. Położyła się na nim z jedną nogą na jego brzuchu i pocałowała go w usta. Jej palce bawiły się włosami na jego głowie, potem przesunęły się po jego ustach, brodzie, aż do włosów na klatce piersiowej, bawiąc się nimi.
Cieszyła się tym, pragnąc, by ta chwila trwała wiecznie, żeby ta noc trwała wiecznie. Leżała, nucąc lekko, starając się nie myśleć, próbując zatrzymać czas. W końcu zdała sobie sprawę, że spał, wszystkie światła wciąż się paliły, i że ona też spała. Chciała sprawić mu przyjemność.
Ponieważ zawsze chciała go zadowolić, ponieważ sprzątała swój bałagan, całowała całą drogę z jego ust, małymi pocałunkami na każdym calu, aż do jego uroczego, na wpół twardego penisa i lizała go do czysta. Jej usta upewniły się, że główka jego penisa jest bardzo czysta. Ssała go dla pewności, smakując jego i ją. To go obudziło, jego kutas też.
Kazał jej się wymasować. Więcej krawędzi, pomyślała, ale nie narzekała. Wylizała do czysta jego jądra, nawet wnętrze ud, lizała jego penisa w górę iw dół sto razy.
Zanim dwukrotnie sięgnęła tak, desperacja już zaczynała narastać, jego kutas znów był twardy jak skała. Chciała, żeby doszedł do jej ust, ale on delikatnie ją odepchnął i pocałował. Wstał, włożył z powrotem spodnie i koszulę, wciąż wpatrując się w nią. Wskazał na gruby, czarny skórzany kołnierz na szafce nocnej.
Doczołgała się do niego z bijącym sercem i podała mu go ustami. Wziął, nie powiedział ani słowa. Odgarnęła włosy z drogi, zaoferowała mu szyję, pochylając głowę i wpatrując się w jego stopy. Zapiął ją jej na szyi i zamknął malutką kłódkę najdelikatniejszym kliknięciem. To małe kliknięcie zrobiło z nią szalone rzeczy.
Wskazał na swój pasek, ten z czarnej skóry, gruby i giętki. Podniosła go, wciąż czołgając się i niosąc go z powrotem w ustach, przestraszona tym, co będzie dalej, ale tak bardzo tego chciała. Podszedł do dużych przesuwanych drzwi, odsunął zasłony i otworzył je. Wyszedł na zewnątrz. Podążyła za nim, wciąż na rękach i kolanach, a zimno twardniało jej sutki.
Trening może być zabawą... dla właściwego!…
🕑 34 minuty BDSM Historie 👁 13,545Wszelkie podobieństwo do faktycznych wydarzeń lub osób, żywych lub martwych, jest całkowicie przypadkowe. Nazywam się Jessica, ale mój Mistrz czule nazywa mnie „Cum Slut”. Mam 24 lata, a…
kontyntynuj BDSM historia seksuNiewinna sympatia stała się o wiele bardziej.…
🕑 20 minuty BDSM Historie 👁 4,441Ręka Laury znów znalazła się między jej nogami. Jej cipka była mokra, kleisto lepka, a jej piżmowy słodki aromat przenikał powietrze. Obserwowała ekran komputera, a jej palce przesuwały…
kontyntynuj BDSM historia seksuByła tylko kobietą z sąsiedztwa, ale planowała zostać jego kochanką…
🕑 24 minuty BDSM Historie 👁 4,826To przerodziło się w bardzo niezręczną rozmowę. Dziewczyna w sąsiednim mieszkaniu zaprosiła się na kawę. Zwykle byłoby to w porządku, w rzeczywistości więcej niż dobrze. Hannah była…
kontyntynuj BDSM historia seksu