Wielki Wybuch na Nowy Rok?

★★★★★ (< 5)

Czasami sprawy nie układają się tak, jakbyś sobie tego życzył...…

🕑 10 minuty minuty Analny Historie

"Nudny?" Carson zachichotał do siebie, rozrzucając puste puszki po piwie, ciągnąc ogniwo łańcucha koła pasowego. Zawieszenie zmilitaryzowanego Forda F-150 jęknęło, gdy zostało odciążone. „Pokażę jej nudę”. „Ją”, o której mowa, była Karen Foley, pięćdziesiąt kilka kilogramów czystego seksu, kobieta, która sugestywnym ruchem brwi potrafiła sięgnąć do męskich majtek lub wydłubać mu mózg do przodu w zbyt krótkiej spódniczce, albo nisko wycięty top. To, co znajdowało się pod wyciętym topem i pod zbyt krótką spódniczką, doprowadziło do porzucenia doskonale udanego małżeństwa, które trwało dziesięć lat i troje dzieci.

Carson wiedział, że niszczy życie, które tak skrupulatnie budował, ale nie dbał o to i ani razu nie żałował tego, co zrobił. Ani razu. Co było dziwne: to nie było do niego podobne. Carson wszystkiego żałował. Ta umiejętność uczyniła go doskonałym kandydatem do pracy jako dozorca amerykańskiego arsenału nuklearnego.

Stały, nudny i zrównoważony to wszystkie cechy wymagane do zajmowania się bronią nuklearną… a były to cechy, których przed Foleyem Carsonem było w obfitości. Post-Foley Carson otworzył kolejną puszkę, starając się uchwycić syczącą mgiełkę białej piany, która wdarła się w ciemność tylnego podwórka, rozświetloną bożonarodzeniowymi lampkami sąsiada. Carson spojrzał spode łba w kierunku muzyki sąsiada, a potem uśmiechnął się, patrząc, jak wskazówka sekundowa jego breitlinga zmiata ostatnie chwile.

— Już niedługo, moja piękna — powiedział, klepiąc gruby cylinder leżący na trawie. Wypiwszy piwo za jednym zamachem i wepchnąwszy sobie do gardła kolejnego, by dotrzymać pierwszego towarzystwa, Carson ostrożnie balansował piłeczką golfową na swojej najnowszej ozdobce ogrodowej, wykonał pełnokrwisty zamach swoim ukochanym kierowcą Wilson Staff Triton, potknął się o własne nogi i przewrócił się na groźnym metalowym cylindrze leżącym na trawniku. - Co tu robisz? Już prawie północ? To był głos, który zmusił mózg Carsona z powrotem do tego, co uchodziło za świadomość, a nie gwałtowność wstrząsów. – Nie wiem – bełkotał szczerze. „Piłeś! Wiesz, że nie powinieneś tego robić ze swoimi lekami”.

Gwałtowność oskarżenia sprawiła, że ​​głowa Carsona odskoczyła z tak nieoczekiwanym przyspieszeniem, że mózg boleśnie odbił się od wnętrza czaszki. – Cicho wkurzona – wycedził Carson. Pamiętając przez ból, że jego życie było nudne przed Karen Foley. Pojawiły się wątpliwości: nieuniknione, biorąc pod uwagę, że kobieta była od niego o dwadzieścia lat młodsza; miał wątpliwości, czy szesnaście lat ostrożnych oszczędności spłonęło w nieodpartym koktajlu seksu i narkotyków, i jeszcze więcej seksu, i jeszcze więcej narkotyków, i jeszcze więcej seksu, i jeszcze więcej narkotyków. Ten styl życia miał uderzyć w finansową ścianę z cegieł… a kiedy to się stało, Carson wiedział, że Karen Foley pójdzie naprzód jak seksualna kula do rozbiórki.

Ale Carsona to nie obchodziło. Carsona nie obchodziło nic poza Karen Foley. Wszystko w niej było doskonałe, jakby sam Carson był w warsztacie, kiedy Bóg zabrał się za wybieranie części, które złożyły się na doskonałość Karen. Nie chodziło o to, że była idealna w sensie rozkładówki Playboya; po prostu była idealna dla Carsona.

Jej śmiech był bardziej zaraźliwy niż odra; jej uśmiech bardziej rozgrzewający niż stosy nuklearne. Myśli i sny Carsona zostały zinfiltrowane do tego stopnia, że ​​ledwo mógł funkcjonować jako istota ludzka. Miał obsesję… a potem go pocałowała. Albo ją pocałował. Tak czy inaczej, był to pocałunek w pralce, a kiedy Carson pocałował te pokryte kokainą usta, nie był już w stanie odróżnić snów, fantazji i rzeczywistości.

To był piękny sposób na życie. Marzenia, fantazje i rzeczywistość. – Mam dla ciebie prezent.

– Czy ma około sześciu cali długości? Karen była przekonana, że ​​wie, dokąd to prowadzi, i była dość szczęśliwa, mogąc sobie na to pozwolić; tak długo, jak czynsz pozostaje bezpłatny i nie ma innych dostępnych opcji… chociaż musiała przyznać, że entuzjastyczny kutas Carsona był znacznie mniej interesujący teraz, gdy stracił status „małżonka”. W głębi serca Karen Foley wiedziała, że ​​nadszedł czas, by ruszyć dalej. Została na rozczarowująco tradycyjne Boże Narodzenie. „Nudne” to słowo, którego użyła; „izolacja” to coś, co zachowała dla siebie, ale jak inaczej można opisać Boże Narodzenie bez przyjaciół i rodziny? Odejście nieuchronnie zraniłoby uczucia Carson, ale w rzeczywistości jej to nie obchodziło.

- Większe niż to - kontynuował Carson, a jego chichot wytrącił Karen z bańki myśli. "Znacznie większy." „Nie z mojego doświadczenia” mruknęła Karen, pomagając podnieść Carsona na nogi. Potykając się po raz kolejny, Carson upadł twarzą na trawę, pochylając się nad czymś dużym i cylindrycznym leżącym na trawniku. "Co to do diabła jest?" – Bomba termojądrowa – powiedział Carson, chichocząc w trawę.

"Czy lubisz to?" "Żartujesz?" Karen spróbowała odepchnąć broń stopą. Wykazywał zaskakującą solidność; rodzaj solidności, który sprawił, że Karen cofnęła się z obawy przed mieszaniem zawartości jej jajników. – Nie żartuję – mruknął Carson, przewracając się na plecy po rozpięciu spodni.

"Skąd się to wzięło?" "Praca." Carson jęknął, gdy szarpał swojego w pełni wyprostowanego penisa. – Chcę, żebyś go dotknął. Karen przełknęła ślinę, gdy szok, strach i podniecenie walczyły o opanowanie jej śliskiej duszy. Wiedziała, że ​​z Carsonem nie ma przyszłości… i podejrzewała, że ​​on też o tym wiedział.

To wywołało dokuczliwą myśl; pytanie, naprawdę: czy facet był na tyle szalony, by przywieźć z pracy do domu prawdziwą broń termojądrową i zdetonować ją w jakimś chorym odwecie za zrujnowanie jego idealnego życia? Kto wie, jakie wypaczone rozumowanie przeszło przez umysł niedawno rozwiedzionego mężczyzny, który śpiewał coś, co brzmiało jak źle zmasakrowana wersja „Oh Come All Ye Faithful”, podczas masturbacji w swoim ogródku, z ciałem rozłożonym nienaturalnie na potężnej broni zniszczenie. – Wiesz, jak to odpalić? – Czy wiem, jak to wyłączyć? Ręka Carsona przestała się poruszać i zaśmiał się ochryple. „Czy wiem, jak to uruchomić? Och, kochanie, ćwiczyłem to przez pieprzone lata”.

Prawdziwy strach był dla Karen czymś nowym, ale rozpoznała „szalonego nietoperza” z filmów z policyjną brutalnością w Internecie, które kończyły się użyciem paralizatorów, pałek lub kul. Tym razem odrobina policyjnej brutalności wydawała się całkowicie rozsądna iz nadzieją nasłuchiwała syren, owijając palce wokół penisa Carsona. – Nie mój kutas – warknął.

– Chcę, żebyś dotknął broni. Teraz ten ton miał wypisany złoczyńca Bonda, a Karen poczuła, że ​​irracjonalny dreszczyk przepychu ściska jej gardło. Podczas gdy Carson kontynuował swoje przerażające śpiewanie kolęd po pijanemu, pod wpływem narkotyków i wstrząśnieniu umysłu Karen wypełniła się jedna z bardziej dramatycznych ścieżek dźwiękowych Johna Barry'ego i stała się dziewczyną Bonda: dostępną seksualnie, gotową i chętną do ratowania sytuacji.

„Chcę, żebyś to polizał. Chcę, żebyś potarł go swoimi nagimi cyckami”. Przy pochlebnym kącie kamery dziewczętom Bonda uszło to na sucho. Tylko.

Carson wyprostował się nagle, jakby był grabiami i ktoś nadepnął mu na palce. - Chce cię przelecieć - powiedział lubieżnie, celując swoim penisem w Karen, pocierając otwartą dłonią w górę iw dół rozszczepialnej rurki o średnicy 12 cali, jakby to była przerośnięta zabawka erotyczna. "Chce się pieprzyć… Jak to w ogóle było możliwe? Karen nie była pewna… ale z niewytłumaczalnego powodu zmoczyła się między nogami albo jej okres nadszedł dwa tygodnie wcześniej, albo się zlała, albo była podniecona w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie miała.

wcześniej. „Powiedz mi, że nie czujesz jego mocy", rzucił wyzwanie Carson. Nie mógł wybrać silniejszej receptury słów. To była wyjątkowa kombinacja, która natychmiast otworzyła majtki Karen. Wzięła głęboki oddech, by pomóc odeprzeć Zawroty głowy.

Dodatkowy tlen nie pomógł. W rzeczywistości wydawało się, że pogorszył sytuację. Karen czuła moc w porządku.

Racjonalna część jej umysłu mówiła, że ​​kupuje czas na przybycie policji, wykonując seksowny gest. striptiz. W rzeczywistości chciała tylko zbliżyć się jak najbliżej potencjalnej śmierci i zniszczenia w ogrodzie Carsona. W ciągu kilku sekund była naga i pocierała swoją wrażliwą, zagruntowaną seksem skórę o zimną metaliczną obudowę bomba śmierci.

„Och, kurwa, to jest gorące.” Carson jęknął, gdy patrzył, jak Karen miażdży swoje miękkie piersi o nieubłaganą stal. – Czy czujesz jego moc? Łechtaczka Karen czuła tę moc. Jajecznica była zmartwieniem, ale troska o zatrucie promieniowaniem wyleciała z głowy Karen jak wyrzucony zbiornik paliwa, gdy pchnęła swoje krocze w dół na straszliwej, niebezpiecznej sile między nogami a ziemią tam iz powrotem. „O kurwa, tak! Czuję to!” Carson masował cycki Karen od tyłu i wrzeszczał jakieś bzdury do jej ucha, próbując wepchnąć swojego kutasa w jej tyłek.

Normalnie Karen byłaby przerażona, gdyby jej ciało potraktowano w taki sposób. Mogła sfałszować to dla różnych facetów i pozwolić im to zrobić, ale w środku jej umysł wycofałby się w swoje bezpieczne miejsce, podczas gdy jej ciało radziłoby sobie z tym. Tym razem było inaczej.

Tym razem podniosła dla niego ogon w górę. Penetrujący kutas Carsona płonął jak napalm, ale z zadowoleniem przyjęła okrucieństwo jego ognia w swoim kanale odbytu, gdy jej cipka ślizgała się do przodu po zimnej, dziewiczej stali. Dziewczyny Bonda na ogół nie brały tego do siebie i ta fantazja wyparowała, by zostać zastąpiona taką, w której całe miasto miało pójść w górę w orgazmicznej chmurze stworzonej przez Karen. Chciała tego orgazmu; ten, który sprawił, że cały świat rozbłysnął jasnym, białym światłem, poczynając od przestrzeni pod jej powiekami, i zmył wszystko.

Typ orgazmu, który resetuje cały shebang. Typ orgazmu, który pozwala załamanej dziewczynie zacząć od nowa. Łzy już płynęły swobodnie, gdy orgazm pozornie rozdzielał każdą cząsteczkę w ciele Karen równie skutecznie, jak supernowa zasiewająca nocne niebo. "Whoo hej!" Carson ryknął, dodając własnego podniecenia orgazmem, gdy zawartość jego worka na jaja i prostaty wyleciały w podskakujące pośladki Karen z mocą noworocznego pokazu fajerwerków.

"Nudny?" Carson bełkotał. – Nazywasz to nudą? przechwalał się. Karen wstała, zebrała swoje ubrania i zaczęła iść. Nie obejrzała się.

Ani razu. „Nazywam to końcem”. Karen Foley była już na wzgórzach, kiedy fajerwerki zaczęły rozświetlać nocne niebo. Odwróciła się i patrzyła na nieregularny tatuaż szczęśliwych przebłysków i słuchała trzasków i huków, czekając, aż przebije je jeden pojedynczy ryk perkusyjny.

To nie przyszło. "Szczęśliwego Nowego Roku, chyba…".

Podobne historie

Gwiazdy w jej oczach

★★★★(< 5)

W galaktyce gwiazd młody chorąży dostaje brutalnego seksu od swoich przełożonych.…

🕑 24 minuty Analny Historie 👁 7,246

Gwiazdy w jej oczach Lindsay spojrzała przez stół na swoich przełożonych i starała się zachować twarz pokerzysty. Próbowała skupić się na grze. Nie było łatwo, nie mogła przestać…

kontyntynuj Analny historia seksu

Valentines Airport Delay

★★★★★ (< 5)

Opóźnienie burzowe i nieoczekiwane spotkanie prowadzi szczęśliwą mężatkę do cudzołożnego seksu analnego…

🕑 12 minuty Analny Historie 👁 4,364

Jeszcze raz przyjrzałem się wiadomości błyskawicznej od Marka. "Drań!" Mruknąłem do siebie pod nosem. Kolejka do winiarni szła naprzód, gdy para w średnim wieku została poprowadzona do…

kontyntynuj Analny historia seksu

Gdzie jest mój artykuł?

★★★★★ (< 5)

Siobhan płaci cenę za zaległą pracę.…

🕑 13 minuty Analny Historie Seria 👁 3,153

Palce Siobhan szybko stukały o klawiaturę, jej oczy mocno przykleiły się do ekranu komputera przed nią. Od czasu do czasu zatrzymywała się i łyknęła chudego latte. Jej lewe kolano trzęsło…

kontyntynuj Analny historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat